Biblia Wujka (1923)/Pierwsza Księga Samuela 9
I był mąż z pokolenia Benjaminowego imieniem Cys, syn Abiel, syna Seror, syna Bechorath, syna Aphia, syna męża Jemini, siłą duży.
2 A miał syna imieniem Saula, wybornego i dobrego: i nie było męża z synów Izraelowych lepszego nadeń, od ramienia i wyżéj był wyższy niż wszystek lud.
3 I zginęły były oślice Cys, ojca Saul, i rzekł Cys do Saula, syna swego: Weźmij z sobą jednego z służebników, a wstawszy idź i szukaj oślic. Którzy gdy przeszli przez górę Ephraim,
4 I przez ziemię Salisa, a nie naleźli, przeszli téż przez ziemię Salim, a nie było ich: alić i przez ziemię Jeminego, i nie naleźli.
5 A gdy przyszli do ziemie Suph, rzekł Saul do sługi, który był z nim: Pójdź, a wróćmy się, by snadź ojciec mój nie zaniechał oślic, a o nas się nie frasował.
6 Który mu rzekł: Oto jest mąż Boży w tem mieście, człowiek zacny: wszystko, co on mówi, bez wątpliwości się stawa: teraz tedy pójdźmy tam, owo nam powie o drodze naszéj, dla któréjeśmy przyszli.
7 I rzekł Saul do sługi swego: Oto pójdziemy. Cóż poniesiemy do męża Bożego? chleba nie stało w taistrach naszych, a podarku nie mamy, którybyśmy dali człowiekowi Bożemu, ani czego inszego.
8 Sługa zaś odpowiedział Saulowi i rzekł: Oto się nalazła w ręce mojéj czwarta część sykla śrebrnego, dajmy człowiekowi Bożemu, aby nam oznajmił drogę naszę.
9 (Przedtem w Izraelu tak mawiał każdy, który szedł radzić się Boga: Przyjdźcie, a pójdziem do Widzącego; którego bowiem dziś prorokiem zowią, przedtem zwano Widzącym.)
10 I rzekł Saul do sługi swego: Bardzo dobra mowa twoja, pójdź, idźma: i poszli do miasta, w którem był mąż Boży.
11 A gdy wstępowali na górę miasta, naleźli dziewki wychodzące na czerpanie wody, i rzekli im: A jest tu Widzący?
12 Które odpowiadając rzekły im: Tu jest, oto przed tobą, śpiesz się teraz; bo dziś przyszedł do miasta, dziś bowiem jest ofiara ludu na wyżynie.
13 Wszedłszy do miasta, wnet go zastaniecie pierwéj, niż pójdzie jeść na wyżynę; lud bowiem jeść nie będzie, aż on przyjdzie: ponieważ on błogosławi ofierze, a zatem jedzą ci, którzy są wezwani. A tak teraz wstąpcie; bo go dziś najdziecie.
14 I wstąpili do miasta: a gdy oni chodzili w pośrodku miasta, ukazał się Samuel wychodząc przeciwko im, aby wstąpił na wyżynę.
15 A Pan objawił był ucho Samuelowe dzień przedtem, niźli Saul przyszedł, rzekąc:
16 O téjże godzinie, o któréj teraz jest, jutro poślę do ciebie męża z ziemie Benjamin, i pomażesz go za wodza nad ludem moim Izraelskim: i wybawi lud mój z ręki Philistynów; bom wejrzał na lud mój, przyszło bowiem wołanie ich do mnie.
17 A gdy Samuel wejrzał na Saula, rzekł mu Pan: Oto mąż, o którymem ci powiadał; ten będzie panował nad ludem moim.
18 I przystąpił Saul do Samuela w pośrodku bramy i rzekł : Ukaż mi, proszę, gdzie jest dom Widzącego.
19 I odpowiedział Samuel Saulowi, mówiąc: Jam jest widzący, idź przedemną na wyżynę, abyście jedli zemną dzisia, a rano cię odprawię: i wszystko, co jest w sercu twojem, oznajmię tobie.
20 A o oślice, któreś dziś trzeci dzień stracił, nie frasuj się; bo się nalazły. A czyjeż będą co najlepsze rzeczy Izraelowe? Izali nie twoje, i wszystkiego domu ojca twego?
21 A odpowiadając Saul, rzekł: Azam ja nie jest syn Jemini, z najmniejszego pokolenia Izraelowego, a ród mój najpodlejszy między wszystkimi domy pokolenia Benjamin? Przeczże tedy rzekłeś mi tę mowę?
22 Wziąwszy tedy Samuel Saula i sługę jego, wwiódł je na salę, i dał im miejsce na przodku tych, którzy byli wezwani; bo ich było o trzydzieści mężów.
23 I rzekł Samuel kucharzowi: Daj sztukę, którąm ci dał i rozkazał, żebyś odłożył osobno u siebie.
24 I podniósł kucharz łopatkę i położył przed Saulem. I rzekł Samuel: Oto, co zostało, weźmij przed się, a jedz; bo umyślnie dla ciebie schowano, kiedym wezwał ludu. I jadł Saul z Samuelem dnia onego.
25 I zeszli z wyżyny do miasta, i mówił z Saulem na sali: i posłał Saulowi na sali, i spał.
26 A gdy rano wstali, i już dniało, wezwał Samuel Saula na sali, mówiąc: Wstań, i odprawię cię: i wstał Saul, i wyszli obaj, to jest on i Samuel.
27 A gdy schodzili na końcu miasta, Samuel rzekł do Saula : Rzecz słudze, że pójdzie przed nami, i minie: a ty pozostań trochę, żeć opowiem słowo Pańskie.