Biblia Wujka (wyd. 1839-40)/Księgi Tobiaszowe/całość
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Biblia, to iest księgi Starego i Nowego Testamentu |
Wydawca | Bartłomiej Jabłoński i syn |
Data powstania | 1599 |
Data wyd. | 1839-1840 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | Jakub Wujek |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI |
Indeks stron |
KSiąg Tobiaszowych, Judith, Mądrośći, Syrach y dwoyga Machabeyskich, teraz żydowskim ięzykiem nie nayduiemy, przeto ie Żydzi poślednieyszy y Heretycy z nimi w reiestrze kśiąg świętych nie Uczą, y niektórzy z Doktorów (póki dekretem kościoła Ś. nie były wyświadczone) za podeyźrzane abo wątpliwe mieli. Ale iuż teraz wątpić się nie godzi, że są téyże wagi iako y inne księgi zakonu starego. Ponieważ y na Koncilium Karthagińskim trzecim, y na Trydeńtskim, y od Innocenćiusza pierwszeyo, y od Gelaziusza téż pierwszego, y od Augustyna Ś. od Isidora, od Kassiodora, y od Rabana, w iednym poczcie z innemi kśięgami świętemi są policzone. A osobliwie Tobiaszowe księgi, od Kalixta piérwszego Papieża, od Cypriana ś., od Ambrożego ś., od Baziliusza ś., y od Augustyna ś. maią zacne świadectwa: w których kśięgach żywot y obyczaie Tobiaszowe mamy opisane, abyśmy z nich obyczaie swoie naprawiać mogli, a gdy na nas co przeciwnego prziydźie, od boiaźni Boga nieodstępowali, ale się od niego wspomożenia spodziewali. Żył Tobiasz za czasu Salmanazara y Sennacheriba Królów Assyriyskich, za panowania Ezechiasza Króla Judzkiego, którego czasu dziesięcioro pokolenie Izraelskie w niewolą z Samariiéy na Medskie góry zaprowadzono, sto y trzydzieści lat przed zburzeniem miasta Jeruzalem, y przed zawiedźieniem ostatka Żydów do Babilonu.
Tobiasz w więzieniu będąc, zakonu Bożego nie odstąpił, z dźiećiństwa ieszcze miłosiernym był ubogie zakładaiąc, umarłe chowaiąc. Maiętnośći zbawion, skromnie ćiérpiąc, zaś od Pana Boga iéy dostał hoynie.
1 TObiasz z Pokolenia y z miasta Nephthali, (które iest na wyższych mieyscach Galileiéy nad Naasson, za drogą która wiedzie ku zachodowi, po lewéy maiąc miasto Sephet.)
2 Gdy był poiman za dni Salmanazara Króla Assyriyskiego, iednak w poimaniu będąc drogi prawdy nie odstąpił, 4. Król. 17. 3. y 18. 9.
3 Tak iż wszytkiego co mógł mieć, na każdy dzień braćiéy wespół poimanéy którzy byli z iego rodu, udźielał.
4 A choćia był młodszy ze wszytkich w pokoleniu Nephthali, wszakże nic dźiećinnego w sprawie nie czynił.
5 Na ostatek gdy wszyscy chodźili do ćielców złotych, które był sprawił Jeroboam Król Izraelski: ten sam chronił się towarzystwa wszytkich: 3. Król. 12. 28.
6 Ale chodźił do Jeruzalem do kośćioła Pańskiego, y tam się kłaniał Panu Bogu Izraelowemu, wszytkie piérworoctwa swe, y dźieśięćiny swe wiernie ofiaruiąc,
7 Tak iż trzećiego roku nowo nawróconym y przychodnióm wszytkę dźieśięćinę dawał.
8 Te rzeczy y inne tym podobne według zakonu Bożego, dźiećięćiem będąc zachowywał.
9 A gdy się stał mężem, poiął żonę Annę z pokolenia swego, y zrodźił z niéy syna, daiąc mu imię swe
10 Którego nauczył z dźiećiństwa bać się Pana Boga, y wstrzymać się od wszelkiego grzéchu.
11 A tak gdy przez poimanie, przyszedł z żoną swą y z synem do miasta Niniwen ze wszytkim pokoleniem swoim,
12 (Gdy wszyscy pożywali z pokarmów pogańskich) on strzégł dusze swéy, y nigdy się ich pokarmami nie splugawił.
13 A iż pomniał na Pana ze wszytkiego serca swego, dał mu Bóg łaskę przed oczyma Salmanazara Króla,
14 Y dał mu wolność iść gdźiebykolwiek chćiał maiąc wolność czynić cobykolwiek chciał.
15 Chodźił tedy do wszytkich którzy w poimaniu byli, y dawał im napominania zbawienne.
16 A gdy przyszedł do Rages miasta Medczyków, a z tych rzeczy którémi był uczczony od Króla, miał dźieśięć talentów śrébra.
17 Y gdy w wielkim zgromadzeniu narodu swego widźiał Gabela potrzebnego, który był z pokolenia iego, dał mu na cyrograph śrébra pomienioną wagę.
18 A po niemałym czaśie, po śmierći Króla Salmanazara, gdy królował syn iego Sennacherib miasto niego, y syny Izraelskie miał w nienawiśći w oczach swych.
19 Tobiasz na każdy dźień obchodźił wszytek naród swóy, y ćieszył ie, y udźielał każdemu, ile mógł z maiętnośći swoiéy:
20 Łaknące żywił, y nagim odzienie dawał, a umarłym y zabitym pogrzéb z pilnością sprawował.
21 Nakoniec gdy się Król Sennacherib wrócił, ućiekszy z Żydowskiéy źiemie przed porażką, który był około niego uczynił Bóg dla bluźniérstwa iego, a rozgniewany zabiiał wielu z synów. Izraelskich, Tobiasz pogrzebał ćiała ich. 4. Król. 19. 35. Eccl. 48. 24. 2. Mach. 8. 19.
22 Ale gdy oznaymiono Królowi, kazał go zabić, y zabrał wszytkę maiętność iego.
23 A Tobiasz z synem swoim y z żoną ućiekłszy krył się nagi, bo go wiele ich miłowało.
24 Lecz po cztérdzieści y piąci dni zabili Króla synowie iego: 4. Król. 19. 37. 2. Par. 32. 21. Isai. 37. 38.
25 Y wrócił się Tobiasz do domu swego, y wrócono mu wszytkę maiętność iego.
Tobiasz pochowaniem umarłych zmordowany, ku sprobowaniu ćiérpliwośći iego oślepiony od iaskółki, któremu żona y przyiaćiele urągaią.
1 A Potym gdy było święto Pańskie, y sprawiono obiad dobry w domu Tobiaszowym,
2 Rzékł synowi swemu: Idź, a przywiedź kilku z naszego pokolenia boiących się Boga, aby używali z nami.
3 A gdy poszedł, wróciwszy się powiedźiał mu, że ieden z synów Izraelskich zabity leżał na ulicy. Y natychmiast wyskoczywszy z śiedzenia swego opuśćiwszy obiad, na cczo przybieżał do ćiała:
4 A wźiąwszy ie zaniósł do domu swego potaiemnie, aby po zaszćiu słońca ostrożnie ie pochował.
5 A skrywszy ćiało, iadł chléb z żałością y ze drżeniem,
6 Wspominaiąc one słowa, które mówił Pan przez Amos proroka: Święta wasze obrócą się w płacz y w żałość. Amos. 8. 10. 1. Mach. 1. 14.
7 A gdy słońce zaszło, poszedł y pogrzebł go.
8 A wszyscy bliscy iego strofowali go, mówiąc: Iuż ćię dla téy przyczyny kazano zabić, y zaledwieś uszedł skazania na śmierć, a znowu grzebiesz umarłe?
9 Ale Tobiasz więcéy się boiąc Boga niźli Króla, porywał ćiała zabitych, y krył w domu swym, a o północy ie grzébł.
10 Y trafiło się że iednego dnia będąc spracowany z pogrzebu, przyszedszy do domu swego, porzućił się podle ściany y zasnął,
11 A z gniazda iaskółczego, gdy spał, gorący gnóy upadł na oczy iego, y stał się ślepym.
12 A tę pokusę dla tego Bóg nań przepuśćił, żeby potomkom był dan przykład ćierpliwości iego, iako Joba świętego.
13 Bo gdyż z młodośći swéy zawżdy się Boga bał, y strzegł przykazania iego, nie zasmućił się przećiw Bogu że plaga ślepoty podkała go.
14 Ale nie poruszony trwał w boiaźni Bożéy, dźiękując Bogu przez wszytkie dni żywota swego.
15 Bo iako świętemu Jobowi urągali Królowie, tak y temu powinni y krewni iego, naśmiewali się z żywota iego, mówiąc:
16 Gdźież iest nadźieia twoia, dla któréyeś iałmużny y pogrzeby czynił?
17 Ale Tobiasz strofował ie mówiąc: Nie mówćie tak,
18 Bo iesteśmy synowie świętych, y żywota onego czekamy, który Bóg da tym, którzy wiary swéy nigdy nie odmieniaią od niego.
19 A Anna żona iego chadzała co dźień na tkacką robotę, a z prace rąk swoich pożywienie którego nabydź mogła przynośiła.
20 Zkąd stało się, że dostawszy koźlęćią kóz przyniosła do domu.
21 Którego gdy mąż iéy głos wrzesczącego usłyszał rzékł: Patrzćie by snadź kradźione nie było, wróććie ie Panóm swoim: bo się nam nie godźi, albo ieść co z kradźieży, albo się dotykać. Deut. 22. 1.
22 Na to żona iego rozgniewawszy się odpowiedźiała: iawnieć próżna stała się nadźieia twoia, y iałmużny twoie teraz się okazały. Job. 2. 9.
23 Y témi y inszémi takimi słowy urągała mu.
Modlitwa Tobiaszowa, którą prośi o śmierć, a druga panny Sary córki Raguelowéy, któréy gdy dźiéwa przymówiła o śiedm mężów zabitych, ona poscząc się tę modlitwę do Boga wyléwała.
1 WEstchnął tedy Tobiasz, y począł się modlić z płaczem,
2 Mówiąc: Sprawiedliwyś iest Panie, y wszytkie sądy twoie są sprawiedliwe, y wszytkie drogi twoie, miłośierdzie, y prawda, y sąd.
3 A teraz Panie wspomni na mię, nie mśći się za grzéchy moie, ani pamiętay na występki moie, abo rodźiców moich.
4 Boćieśmy nie zachowali przykazania twego, przetożeśmy wydani na łup, y w niewolstwo, y na śmierć, y na obmówisko, y na pośmiéch wszytkim narodóm, między któreś nas rosprószył. Deut. 28. 15.
5 A teraz Panie, wielkie sądy twoie, iżeśmy nie czynili według przykazania twego, y nie chodźiliśmy sczerze przed tobą.
6 A teraz Panie uczyń zemną według woléy twoiéy, a roskaż w pokoiu wźiąć dueha mego: bo mi daleko lepiéy umrzéć, niźli żyć.
7 Tegoż tedy dnia przydało się, iż Sara córka Raguelowa w Rages mieśćie Medskim, y ona usłyszała urąganie od iednéy służebnice oyca swego.
8 Bo była wydana za śiedm mężów, a czart imieniem Asmodeus pomordował ie, skoro do niéy weszli.
9 Gdy tedy karała dźiéwkę za iéy winę, odpowiedźiała iéy, mówiąc: Bodayżeśmy więcéy nie oglądali syna ani córki z ćiebie na ziemi, morderko mężów twoich.
10 Czyli y mnie chcesz zabić, iakoś iuż zabiła śiedmi mężów? Na te słowa poszła do źwiérzchniéy komory domu swego: a przez trzy dni y trzy nocy nie iadła ani piła:
11 Ale trwaiąc na modlitwie, z płaczem prośiła Boga, aby ią od tego urągania wybawił.
12 Y stało się dnia trzećiego, gdy kończyła modlitwę błogosławiąc Pana,
13 Rzekła: Błogosławione iest imię twoie Boże oyców naszych: który gdy się rozgniewasz, miłośierdźie uczynisz, a czasu utrapienia grzéchy odpusczasz tym którzy ćię wzywaią.
14 Do ćiebie Panie oblicze moie obracam, do ćiebie podnaszam oczy moie.
15 Proszę Panie, abyś mię od związku tego urągania wybawił, abo mię więc wyrwał z źiemie.
16 Ty wiész Panie, żemći nigdy nie żądała męża, y czystą zachowałam duszę moię od wszelakiéj pożądliwości.
17 Nigdym się z igraiącymi nie mieszała, anim spółecznośći miała z tymi, którzy w lekkości chodzą.
18 Lecz męża z boiaźnią twoią, a nie z pożądliwością moią, przyzwoliłam poiąć.
19 Y abom ia ich niegodną była, abo oni podobno mnie byli niegodni: żeś mię podobno innemu mężowi zachował.
20 Bo nie iest w mocy człowieczéy rada twoia.
21 Lecz to za pewną ma każdy który cię chwali, iż żywot iego, ieśliby był w doświadczeniu, koronowan będzie: a ieśliby był w utrapieniu, wybawion będźie: a ieśliby był w karaniu, ku miłośierdźiu twemu wolno mu przyśdź będźie.
22 Nie kochasz się bowiem w naszym zatraceniu: bo po niepogodźie, pogodę czynisz: a po płaczu y żałobie poćieszenie wlewasz.
23 Niechayże imię twoie Boże Izraelski będźie błogosławione na wieki.
24 Tegóż czasu oboyga modlitwy wysłuchane są przed oczyma chwały Boga naywyższego.
25 Y posłan iest Aniół Pański święty Raphael, aby ich oboie uzdrowił, których modlitwy iednego czasu przed oczyma Pańskimi były przełożone.
Tobiasz bacząc że w rychle miał umrzéć, testament czyni, na którym synowi święte, a poćieszne nauki daie, iakoby się przećiwko Bogu, y ludźiom zachowywać miał.
1 GDy tedy Tobiasz mniemał że modlitwa iego była wysłuchana żeby umrzéć mógł, wezwał do śiebie Tobiasza syna swego,
2 Y rzékł mu: Słuchay synu móy słów ust moich, a załóż ie iako fundament w sercu twoim.
3 Gdy Bóg weźmie duszę moię, pogrzéb ćiało moie: a miéy w uczćiwośći matkę twoię po wszytkie dni żywota iéy: Exod. 20. 12. Eccl. 7. 19.
4 Bo pamiętać masz, które y iako wielkie niebespieczeńslwa ćierpiała dla ćiebie w swym żywocie.
5 A gdy y ona wypełni czas żywota swego, pogrzéb ią podle mnie.
6 A przez wszytkie dni żywota twego miéy na pamięći Boga: a strzeż się, byś kiedy na grzéch nie przyzwolił, a nie przestąpił przykazania Pana Boga naszego.
7 Czyń iałmużnę z maiętnośći twoich, a nie odwracay oblicza twego od żadnego ubogiego: bo tak będzie, że ani od ćiebie nie odwróći się oblicze Pańskie. Prov. 3. 9. Eccl. 4. 1. y 14. 13. Luc. 14. 13.
8 Iako będziesz mógł tak bądź miłośierny. Eccl. 35. 12.
9 Będźieszli miał wiele, hoynie daway: ieśli mało będźiesz miał, y mało z chućią udzielać uśiłuy.
10 Tak bowiem skarbisz sobie zapłatę dobrą na dźień potrzeby.
11 Bo iałmużna od wszelkiego grzéchu y od śmierći wybawia, a nie dopuśći duszy iśdź do ćiemnośći. Eccles. 29. 13.
12 Iałmużna wielką ufnośćią będzie przed nawyższym Bogiem wszytkim którzy ią czynią.
13 Strzeżże się pilnie, synu móy wszelakiego porubstwa, a oprócz żony swéy nigdy o grzéchu nie wiédz. 1. Thess. 4. 3.
14 Pysze nigdy w myśli twoiéy, ani w słowie twoim panować nie dopusczay. Bo od niéy początek wzięło wszytko zatracenie. Gen. 3. 5.
15 Ktokolwiek ći będzie co robił, natychmiast mu odday zapłatę, a zarobek naiemnika twego niech u ćiebie żadnym sposobem nie zostaie. Lev. 19. 13. Deut, 24. 14
16 Czegobyś nienawidźiał, być kto inny czynił, patrz abyś ty kiedy drugiemu nie czynił. Matth. 7. 12. Luc. 6. 31.
17 Chleba twego z łaknącymi y z ubogimi pożyway, a szatami twemi nagie przyodźiéway. Luc. 14. 13.
18 Chléb twóy y wino twoie staw na pogrzebie sprawiedliwego, a nie iédz go ani piy z grzésznikami.
19 Rady zawżdy od mądrego szukay.
20 Błogosław Boga na każdy czas: a proś go aby drogi twoie prostował a wszytkie rady twoie niech w nich przebywaią.
21 Oznaymuięć téż, synu móy, żem dał dźieśięć talentów śrébra, gdyś iescze był dźiéćinką, Gabelowi w Rages mieśćie Medskim, y cyrograph iego mam u siebie:
22 A przeto popytay się iakobyś mógł do niego przyśdź, y wźiąć od niego pomienioną wagę śrébra, a wrócić mu cyrograph iego.
23 Niebóy się synu móy: ubogié wprawdźie żywot wiedźiemy, ale wiele dobrego mieć będźiemy, ieśli się będźiem bać Boga, a odstąpimy od wszelakiego grzéchu, y będźiem dobrze czynić.
Gdy Tobiasz młody szuka towarzysza, chcąc iść do Rages miasta Medskiego trafił się z nim Aniół Raphael, temu oćieć syna poruczył y szli w drogę.
1 ODpowiedźiał tedy Tobiasz oycu swemu, y rzékł: Wszytko coś mi roskazał oycze uczynię.
2 Ale niewiém iako mam dochodzić tych pieniędzy: on mnie nie zna ani ia onego: cóż mu za znak dam? Ale ani drogi, którą tam chodzą, nigdym nieświadom.
3 Odpowiedźiał mu tedy oćiec iego, y rzékł: Mamći u śiebie cyrograph iego, który skoro mu ukażesz, natychmiast odda.
4 Ale idź teraz a poszukay sobie iakiego człowieka wiernego, któryby szedł z tobą za pewną zapłatą swą, abyś pókim iescze żyw odebrał ie.
5 Wyszedszy tedy Tobiasz, nalazl młodźieńca świetnego stoiącego przepasanym, y jakoby gotowym na chodzenie.
6 A nie wiedząc żeby był Aniół Boży, pozdrowił go, y rzékł: Zkąd ćię mamy dobry młodźieńcze?
7 A ón odpowiedźiał: Z synów Izraelskich. Y rzékł mu Tobiasz: A wiész drogę która wiedzie do krainy Medskiéy?
8 Którému odpowiedźiał: Wiém, y częstom chadzał po iéy wszytkich drogach, y mieszkałem u Gabela brata naszego, który mieszka w Rages mieście Medskim, które leży na górze Ekbatanis.
9 Któremu Tobiasz rzékł: Proszę poczekay mię, aż to samo powiém oycu memu.
10 Tedy wszedszy Tobiasz, oznaymił to wszytko oycu swemu. Czemu zdźiwiwszy się oćiec prośił aby wszedł do niego.
11 A tak wszedszy pozdrowił go y rzékł: Niechći zawżdy będźie wesele.
12 Y rzékł Tobiasz: Co za wesele mi będźie, który w ćiemnośći śiedzę, a światłośći niebieskiéy nie widzę?
13 Któremu rzékł młodźieniec: Bądź serca mężnego, blisko tego że od Boga uzdrowion będźiesz.
14 Rzékł mu tedy Tobiasz: Możeszli ty dowiéść syna mego do Gabela do Rages miasta Medskiego, a gdy się wróćisz, oddamći twą zapłatę.
15 Y rzékł mu Aniół: Ia go dowiodę, y zaś przywiodę do ćiebie.
16 Któremu Tobiasz odpowiedźiał: Proszę ćię powiédz mi z któregoś ty domu abo pokolenia.
17 Rzékł mu Raphael Aniéł: Pytasz się o narodźie naiemnikowym, czyli o samym naiemniku, któryby szedł z synem twoim?
18 Ale abym ćię nie frasował, ia iestem Azariasz syn Ananiasza wielkiego.
19 Odpowiedział Tobiasz: Z wielkiegoś ty rodu. Ale proszę nie gnieway się, żem się chćiał dowiedźieć rodu twego.
20 A Aniół rzékł mu: Ia zdrowego zawiodę, zaś zdrowego tobie przywiodę syna twego.
21 A Tobiasz odpowiadając rzékł: Idźćież sczęśliwie, a Bóg niechay będźie w drodze waszéy, y Aniół iego niechay z wami idźie.
22 Wszytko tedy nagotowawszy co mieli niéść w drodze, pożegnał Tobiasz oyca swego y matkę swoię, y poszli oba społu.
23 A gdy wyszli, poczęła matka iego płakać y mówić: Podporę starośći naszéy odiąłeś, y odesłałeś od nas.
24 Boday nigdy nie były te pieniądze, po któreś go posłał.
25 Bośmy dosyć mieli na ubostwie naszym, żeśmy to sobie mogli za bogactwa poczytać żeśmy patrzyli na syna naszego.
26 Y rzékł iéy Tobiasz: Nie płacz, zdrów dóydźie syn nasz, y zdrów się wróći do nas, y oglądaią go oczy twoie.
27 Bo wierzę iż Aniół Boży dobry poprowadźi go, y dobrze sprawi wszytko, co się dźieie około niego, tak iż z radośćią wróći się do nas.
28 Na te słowa przestała matka płakać, y umilkła.
Aniół Tobiasza młodego od ryby wybawił, a powiedźiał mu co za użytek był serca, wątroby, y żółći iéy: każe mu poiąć Sarę, y uczy go iako miał w małżeństwo wstąpić.
1 A Tobiasz poszedł, y pies za nim bieżał, a piérwszym noclegiem został przy rzece Tygris.
2 Y wyszedł aby umył nogi swe, a oto ryba okrutna wyszła aby go pożarła.
3 Któréy zlęknąwszy się Tobiasz, krzyknął wielkim głosem, mówiąc: Panie rzuca się na mię.
4 Y rzékł mu Aniół: Uchwyć ią za skrzelle, a ćiągni ią do śiebie. Co gdy uczynił, wyćiągnął ią na suszą, y ięła się miotać przed nogami iego.
5 Tedy mu rzekł Aniół: Rozpłatay tę rybę, a serce iéy, y żółć, y wątrobę schoway sobie: bo to rzeczy są potrzebne do lékarstw pożyteczne.
6 Co gdy uczynił, upiékł mięso iéy, y wźięli z sobą na drogę: ostatek nasolili, coby im dostało ażby przyszli do Rages miasta Medskiego.
7 Spytał tedy Tobiasz Anioła, y rzekł mu: Proszę ćię braćie Azariaszu, żebyś mi powiedźiał co za lékarstwo będą miały te rzeczy któreś z ryby schować kazał?
8 A odpowiadaiąc Aniół, rzékł mu: Serca tego cząstkę, ieśli włożysz na węgle, dym iego odpędza wszelakie czarty, choć od męża, choć od niewiasty, tak iż więcéy do nich nie przystąpią.
9 A żółć pomaga na pomazanie oczu w którychby było biélmo, y będą uzdrowione.
10 Y rzekł mu Tobiasz: Gdźie chcesz abyśmy stali?
11 Y odpowiadając Aniół, rzékł: Iest tu imieniem Raguel mąż, powinowaty z pokolenia twego, a ten ma córkę imieniem Sarę, ale ani mężczyzny ani dźiéwki żadnéy nie ma inszéy oprócz iéy:
12 Twoia ma bydź wszytka maiętność iéy, y masz ią ty poiąć za żonę. Num. 27. 8. y 36. 8.
13 A tak żąday iéy u oyca iéy, a da ią tobie za żonę.
14 Odpowiedział tedy Tobiasz, y rzékł: Słyszę że była wydana za siedmi mężów, a pomarli: alem y to słyszał, że ie czart zamordował.
15 Otóż się boię, by snadź y mnie się to nie stało: a gdyżem iest iedynak u rodźiców moich, bych nie wprawił starośći ich z żałośćią do piekła.
16 Rzékł mu tedy Aniół Raphael: Posłuchay mię, a pokażęć którzy to są nad którymi czart przemoc może.
17 Ci bowiem którzy w małżeństwo tak wstępuią, że Boga od siebie y od serca swego wyrzucaią, a swéy lubośći tak dosyć czynią, iako koń y muł, którzy rozumu nie maią: nad tymi czart ma moc.
18 Ale gdy ią ty póymiesz, wszedszy do łożnice, wstrzymayże się od niéy przez trzy dni, a niczym się innym iedno modlitwami z nią nie będźiesz zabawiał.
19 A téyże nocy, zapaliwszy wątroby rybiéy, będźie odpędzono czartostwo.
20 A drugiéy nocy w złączenie świętych patriarchów przypusczon będźiesz.
21 A trzećiéy nocy błogosławieństwa dostąpisz, aby się z was synowie zdrowi rodźili.
22 Lecz po trzećiey nocy weźmiesz pannę z boiaźnią Pańską, więcéy chęćią dźiatek, niźli lubośćią zięty, żebyś w naśieniu Abrahamowym błogosławieństwa w syniech dostąpił.
Dana Sara Tobiaszowi za żonę, na radę Raphaelowę, y zapisali zmowę, wesele obchodzą.
1 Y Weszli do Raguela, y przyiął ie Raguel z radośćią.
2 Y przypatruiąc się Raguel Tobiaszowi, rzékł Annie żenie swéy: Iako podobny iest ten młodźieniec ćiotecznemu bratu memu?
3 A gdy to wymówił, rzékł: Zkądeśćie młodźieńcy, braćia naszy? A oni rzekli: Iesteśmy z pokolenia Nephtali, z niewoléy Niniwe.
4 Y rzékł im Raguel: A znaćie Tobiasza brata mego? Którzy rzekli: Znamy.
5 A gdy wiele dobrego o nim mówił, rzékł Aniół do Raguela: Tobiasz o którym pytasz, iest oćieć tego.
6 Y rzućił się Raguel y pocałował go z płaczem: y płacząc nad szyią iego,
7 Rzékł: Miéy błogosławieństwo synu móy, boś iest syn dobrego a cnotliwego męża.
8 A Anna żona iego, y Sara córka ich płakały.
9 A gdy się rozmówili, roskazał Raguel skopu zabić, y nagotować ucztę. A gdy ich prośił aby śiedli do obiadu,
10 Rzékł Tobiasz: Ia tu dziś ieśdź ani pić nie będę, aż piérwéy potwierdźisz prośbę moię, a obiecasz mi dać za żonę Sarę córkę twoię.
11 Które słowo Raguel usłyszawszy, zlękł się wiedząc co się przydało onym śiedmi mężóm, którzy byli weszli do niéy: y począł się bać, by się y temu takież nie stało: a gdy się oćiągał, a żadnéy odpowiedźi nie dawał proszącemu,
12 Rzékł mu Aniół: Niebóy się dać iéy za tego, bo temu boiącemu się Boga ma się dostać za żonę córka twoia: y dla tego iéy inszy mieć niemógł.
13 Rzékł tedy Raguel: Niewątpię, że Bóg modlitwy y łzy moie przed oczy swe przypuśćił.
14 Y wierzę że dla tego sprawił to, żeśćie przyszli do mnie, żeby się ta złączyła z rodem swym, według zakonu Moyżeszowego: a teraz nic niewątp że ią dam tobie. Num. 26. 6.
15 Y uiąwszy prawą rękę córki swéy, w prawą rękę Tobiaszowi podał, mówiąc: Bóg Abrahamów, y Bóg Izaaków, y Bóg Jakobów niech będźie z wami, y ten was niechay złączy, y niech wypełni błogosławieństwo swoie nad wami.
16 Y wźiąwszy kartę uczynili zapis małżeństwa.
17 A potym używali błogosławiąc Boga.
18 Y przyzwał Raguel do śiebie Anny żony swoiéy, y roskazał iéy aby nagotowała drugą komorę.
19 Y w wiódła do niéy Sarę córkę swoię, y płakała.
20 Y rzekła iéy: Bądź mężnego serca córko moia; Pan niebieski niech ći da wesele za tęsknicę, którąś ćiérpiała.
Tobiasz paląc wątróbkę rybią, diabelstwo odegnał, y napomina Sarę ku modlitwie. A potym na zaiutrz zasypawszy grób, który był nagotował, dźiękuiąc Panu Bogu godowali, a dał Raguel posag po córce.
1 A Gdy się nawieczerzali, wprowadzili młodzieńca do niéy.
2 A pamiętaiąc Tobiasz na mowy Aniołowe, wyiął z torby swéy kęs wątroby, y włożył ią na węgle żywe.
3 Raphael tedy Aniół poymał czarta, y przywiązał go na pusczy wyższego Egyptu.
4 Tobiasz tedy napominał pannę, y rzékł iéy: Saro wstań, a módlmy się Bogu, dźiś y iutro, y drugie iutro: bo przez te trzy nocy z Bogiem się złączamy, a po trzećiey nocy będźiem w małżeństwie naszym.
5 Bośmy synowie świętych, a niemożem się tak złączać iako narodowie, którzy nieznaią Boga.
6 Y wstawszy pospołu, pilnie się oboie wespół modlili, aby im zdrowie było dane.
7 Y rzékł Tobiasz: Panie Boże oyców naszych, niech ćię błogosławią niebiosa y źiemie, y morze, y źrzódła, y rzéki, y wszytkie stworzenia twoie, które w nich są.
8 Tyś stworzył Adama z mułu źiemie, y dałeś mu pomoc Hewę. Gen. 2. 7.
9 A teraz Panie ty wiész, żeć nie dla zbytku biorę śiostrę moię za żonę, ale tylko dla miłośći potomstwa, w którymby było błogosławione imię twoie na wieki wieków.
10 Sara téż mówiła: Smiłuy się nad nami Panie, smiłuy się nad nami, y niech się oboie starzeiemy pospołu zdrowo.
11 Y stało się około pienia kurów, kazał Raguel zawołać sług swoich, y szli z nim pospołu aby grób wykopali.
12 Bo mówił: By mu się snadź takież nie przydało iako y onym drugim śiedmióm mężóm, którzy weszli do niéy.
13 A gdy dół zgotowali, wróćiwszy się Raguel do żony swéy, rzékł iéy.
14 Pośli iednę z dźiéwek twoich, a niech spatrzy ieśli umarł, abych go pogrzebł piérwéy niż rozednieie.
15 A ona posłała iednę z dźiéwek swych, która wszedszy do komory, nalazła ie żywe y zdrowe, spiące z sobą.
16 Y wróćiwszy się powiedźiała dobrą nowinę: y błogosławili Pana, to iest, Raguel y Anna żona iego.
17 Y rzekli: Błogosławimy ćię Panie Boże Izraelski, że się nie stało iakośmy mniemali.
18 Boś uczynił z nami miłośierdźie twoie, y wygnałeś od nas nieprzyiaćiela który nas przeszladował.
19 A smiłowałeś się nadedwiema iedynaki. Dayże im Panie aby ćię zupełniéy błogosławili, y ofiarę tobie chwały twéy y zdrowia swego ofiarowali: aby poznali wszyscy narodowie, iżeś ty iest Bóg sam na wszytkiéy źiemi.
20 Y wnet roskazał sługóm swym Raguel żeby zasypali dół, który byli uczynili, piérwéy niż rozednialo.
21 A żenie swéy rzékł, aby nagotowała ucztę, y narządźiła wszytko czego na strawę trzeba było podróżnym.
22 Kazał téż zabić dwie iałowice tłuste, y cztéry barany, y sprawić wesele na wszytkie sąśiady swoie, y na wszytkie przyiaćioły.
23 Y poprzyśiągł Raguel Tobiasza, żeby dwie niedźieli zmieszkał u niego.
24 A ze wszytkiego co dźiérżał Raguel połowicę dał Tobiaszowi, y uczynił zapis, żeby połowica która zostawała po ich śmierći na Tobiasza spadła.
Aniół na prośbę Tobiaszowę szedł do Gabelusa, wźiął od niego pieniądze, y przywiódł go na wesele do Tobiasza.
1 WEzwał tedy Tobiasz Anioła do śiebie, którego rozumiał bydź człowiekiem, y rzékł mu: Azariaszu braćie, proszę abyś posłuchał słów moich.
2 Bych ći się sam dał za sługę, nie będę dosyć godny opatrznośći twoiéy.
3 Wszakże proszę ćię żebyś wźiął sobie bydlęta abo sługi, y szedł do Gabela do Rages miasta Medskiego, y oddał mu cyrograph iego, a odebrał od niego pieniądze y prośił go aby przybył na wesele moie.
4 Bo sam wiész, że oćiec móy dni liczy: a ieśli omieszkam iednym dniem więcéy, zafrasuie się dusza iego.
5 A iście téż widźisz iako mię poprzyśiągł Raguel, którego poprzyśiężenia wzgardźić nie mogę.
6 Raphael tedy wźiąwszy cztérzech sług Raguelowych y dwa wielbłądy, poszedł do Rages miasta Medskiego: a nalazszy Gabela, oddał mu cyrograph iego, y odebrał od niego wszytkie pieniądze.
7 Y oznaymił mu o Tobiaszu synu Tobiaszowym wszytko co się siało: y przywiódł go z sobą na wesele.
8 A gdy wszedł do domu Raguelowego, nalazł Tobiasza za stołem śiedzącego: y przyskoczywszy, pocałowali ieden drugiego: y płakał Gabelus, a błogosławił Pana Boga,
9 Y rzekł: Niech ći błogosławi Bóg Izraelski, boś iest syn barzo dobrego męża y sprawiedliwego, y bogoboynego, y iałmużny czyniącego.
10 Y niech będzie mówione błogosławienie nad żoną twoią, y nad rodźicy waszymi:
11 Y abyście oglądali syny wasze, y syny synów waszych, aż do trzećiego y czwartego pokolenia: y naśienie wasze niech będźie błogosławione od Boga Izraeiskiego, który króluie na wieki wieków.
12 A gdy wszyscy rzekli Amen, śiedli do uczty: ale y wesele małżeńskie z boiaźnią Bożą sprawowali.
Tobiasz stary frasuie się z żoną z nierychłego nawracania syna swego. A on się ledwie u Raguela uprosił, że go puśćił Rayuel, posag dał po córce: błogosławi im obiema, a córkę upomina o gospodarstwo.
1 A Gdy się długo zabawiał Tobiasz dla wesela, frasował się oćiec iego Tobiasz, mówiąc: Co mniemasz czemu mieszka syn móy, abo czemu go tam zatrzymano?
2 Co mniemasz, podobno Gabelus umarł, a nikt mu nie odda pieniędzy?
3 Y iął się barzo frasować sam y Anna żona iego z nim: y poczęli oboie spółem płakać: przeto iż się syn ich na dźień naznaczony do nich nie wrócił.
4 Płakała tedy matka iego nieutulonemi łzami, y mówiła: Ach ach ći mnie synu móy, na cośmy ćię posłali iść w cudzy kray, światłość oczu naszych, podporę starośći naszéy, poćiechę żywota naszego, nadźieię potomstwa naszego.
5 Maiąc w tobie samym wszytko wespół, nie mieliśmy ćię pusczać od śiebie.
6 Któréy mówił Tobiasz: Milcz, a nie frasuy się, zdrówći iest syn nasz: dosyć wierny iest on mąż z którymeśmy go posłali.
7 Lecz ona żadnym obyczaiem nie mogła bydź pocieszona, ale na każdy dzień wybiegaiąc wyglądała, y obchodźiła wszytkie drogi, przez które nadźieia się pokazowała że się miał wrócić, aby go, ieśli można rzecz, z daleka przychodzącego uyźrzała.
8 A Raguel zaś mówił do źięćia swego: Zostań tu, a ia poślę posłańca o zdrowiu twoim, do Tobiasza oyca twego.
9 Któremu Tobiasz rzékł: Ia wiém że oćiec móy y matka moia dni teraz liczą, y duch ich frasuie się w nich.
10 A gdy wielą słów Raguel prośił Tobiasza, a on go żadnym sposobem słuchać niechćiał, dał mu Sarę, y połowicę wszytkiey maiętnośći swoiéy, w sługach, w służebnicach, w bydle, w wielbłądach, w krowach, y pieniędzy wiele: y puśćił go od śiebie zdrowego y wesołego,
11 Mówiąc: Aniół Pański święty niechay będźie na drodze waszéy, a niech was zdrowe doprowadźi, a żebyśćie naleźli wszytko dobre około rodźiców waszych, ażeby oglądały oczy moie syny wasze piérwéy niźli umrę.
12 A uiąwszy rodźicy córkę swą, pocałowali ią, y puśćili w drogę:
13 Upominaiąc ią aby czćiła świekry, miłowała męża, rządźiła czeladź, dóm sprawowała, a sama śiebie zachowała bez przygany.
Tobiasz zostawiwszy Sarę z czeladzią na drodze, sam z Aniołem wprzód szli do oyca, który ich wdzięcznie przyiął: pomazał oczy oycu żółćią, y przeyźrzał, dźiękuiąc tedy Panu Bogu, gdy przyszła za nim Sara, godowali śiedm dni.
1 A Gdy się wracali, przyszli do Charan, który iest w pół drogi ku Niniwe, iedenastego dnia.
2 Y rzékł Aniół: Tobiaszu braćie, wiész iakoś zostawił oyca swego
2 A tak ieślić się podoba, pódźmy naprzód, a polekku niech za nami czeladź idzie pospołu z żoną twoią, y z dobytkiem.
4 A gdy się to podobało żeby szli, rzékł Raphael do Tobiasza: Weźmi z sobą z żółći rybiéy, bo będźie potrzebna. Wźiął tedy Tobiasz z onéy żółći, y poszli.
5 A Anna śiadała przy drodze na każdy dzień na wierzchu góry, skąd mogła widźiéć zdaleka.
6 A gdy z onegoż micysca wyglądała przyszćia iego, uyźrzała zdaleka, y natychmiast poznała przychodzącego syna swego, y bieżawszy powiedźiała mężowi swému, rzekąc: Oto syn twóy idźie.
7 Y rzékł Raphael do Tobiasza: Ale skoro wnidźiesz do domu twego, natychmiast pokłoń się Panu Bogu twemu, a podźiękowawszy mu, przystąp do oyca swego, y pocałuy go.
8 Y wnet pomaż oczy iego tą żółćią rybią którą z sobą nieśiesz, bo wiédz iż się natychmiast otworzą oczy iego, y uyźrzy oćiec twóy światłość niebieską, y uraduie się gdy ćię uyźrzy.
9 Tedy przybieżał naprzód pies, który był przy nim w drodze, a iako poseł przyszedszy, radował się marganiem ogona swego.
10 Y powstawszy ślepy oćiec iego, iął potykając się bieżeć: a dawszy rękę słudze, wybieżał przećiwko synowi swemu.
11 Y podiąwszy pocałował go, z żoną swoią, y poczęli oboie płakać od radośći.
12 A pokłoniwszy się Bogu y podźiękowawszy, uśiedli.
13 Tedy Tobiasz wźiąwszy żółći rybiéy, pomazał oczy oyca swego.
14 Y poczekał iakoby około puł godziny, y poczęło biélmo z oczu iego schodzić, iako błonka iaieczna.
15 Którą uiąwszy Tobiasz, śćiągnął z oczu iego, y natychmiast wzrok wźiął.
16 Y chwalili Boga, to iest on, y żona iego, y wszyscy, którzy go znali.
17 Y mówił Tobiasz: Błogosławię ćię Panie Boże Izraelski, iżeś ty mnie skarał, y tyś mię uzdrowił, a oto ia widzę Tobiasza syna mego.
18 Weszła téż po śiedmiu dni Sara żona iego, y wszytka czeladź zdrowo, y bydło, y wielbłądowie, y pieniędzy żeninych śiła: ale y one pieniądze które był odebrał od Gabela:
19 Y powiedźiał rodźicóm swym wszytkie dobrodźieystwa Boże, które przećiw niemu uczynił przez człowieka, który go prowadźił.
20 Y przyszli Achior y Nabath ćioteczni braćia Tobiaszowi, weseląc się do Tobiasza, y raduiąc się z nim ze wszytkiego dobra, które przeciw niemu Bóg był pokazał:
21 Y przez śiedm dni używaiąc weselili się wszyscy z radośćią wielką.
Powiada Tobiasz młody oycu swemu dobrodźieystwa, które mu Aniół uczynił. Oćiec chce mu dać połowicę maiętnośći swéy. Aniół nic wźiąć niechce, ale się oznaymił w prawdźie.
1 TEdy wezwał do śiebie Tobiasz syna swego, y rzékł mu: Co możemy dać mężowi temu świętemu, który z tobą przyszedł?
2 Odpowiadaiąc Tobiasz, rzékł oycu swemu: Oycze co mu za zapłatę damy, abo co może bydź godnego dobrodźieystw iego?
3 Mnie prowadźił y przyprowadźił zdrowego, pieniądze od Gabela on odebrał, żonę on mi źiednał, y czarta od niéy on zahamował, radość rodźicóm iéy uczynił, mnie samego od pożarćia ryby wybawił, tobie téż uczynił że widźisz światłość niebieską, y wszego dobra iesteśmy napełnieni przezeń: Cóż mu za to możemy dać słusznego?
4 Ale proszę ćię oycze móy żebyś go prośił, ieśli snadź będźie raczył połowicę wszytkiego co przyniesiono sobie wźiąć.
5 Y przyzwawszy go, to iest oćiec y z synem, odwiedli go na stronę, y poczęli prośić, żeby raczył za dobre przylać połowicę wszytkiego co przynieśli.
6 Tedy im powiedźiał potaiemnie: Błogosławćie Boga niebieskiego, a przed wszytkimi żywiącymi wyznawayćie mu, bo uczynił nad wami miłośierdźie swoie.
7 Abowiem taiemnicę królewską taić dobrze iest: ale sprawy Boskie obiawiać y wyznawać poczciwa rzecz iest.
8 Dobra iest modlitwa z postem, y z iałmużną więcéy niżli skarby złota chować:
9 Abowiem iałmużna od śmierći wybawia, y ona iest która oczyśćia grzéchy, y czyni że się nayduie miłośierdźie y żywot wieczny.
10 A ći którzy czynią grzéch y nieprawość, są nicprzyiaćiele dusze swoiéy.
11 Obiawiam wam tedy prawdę, y nie zataię przed wami taiemnéy mowy.
12 Gdyś się modliwał z płaczem, y pogrzebałeś umarłe, y zostawiałeś obiad twóy: a kryłeś umarłe przez dźień w domu twoim, a w nocyś ie pogrzebał: iam ofiarował twoię modlitwę Panu.
13 A iżeś był przyjemny Bogu, potrzeba było aby ćię pokusa doświadczyła.
14 A teraz posłał mię Pan abych ćię uzdrowił, y Sarę żonę syna twego od czarta wybawił.
15 Iam iest bowiem Raphael Aniół, ieden z śiedmi którzy stoiémy przed Panem.
16 A gdy to usłyszeli, strwożyli się, y drżąc padli na źiemię na oblicze swoie.
17 Y rzékł im Aniół: Pokóy wam, niebóyćie się.
18 Abowiem gdym był z wami, byłem z woléy Bożéy: tegóż błogosławćie, y śpiéwayćie mu.
19 Zdałemći się poprawdźie z wami ieść y pić: ale ia pokarmu niewidźianego, y napoiu który od ludźi oglądan bydź nie może, używam.
20 A tak czas iest abych się wrócił do tego który mię posłał: a wy błogosławćie Boga, a opowiadayćie wszytkie dźiwy iego.
21 A gdy to wymówił, zniknął z oczu ich, y więcéy go widźiéć nie mogli.
22 Tedy upadszy na oblicze przez trzy godźiny błogosławili Boga: a powstawszy opowiadali wszytkie dźiwy iego.
Słowa Tobiasza starego, któremi chwalił Pana Boya, wszytkie ktemu téz napominaiąc, prorokuie o sławnym mieśćie Jeruzalem.
1 A Starszy Tobiasz otworzywszy usta swe, błogosławił Pana, y rzékł: Wielkiś iest Panie na wieki, y na wszytkie wieki królestwo twoie:
2 Abowiem ty karzesz, y zbawiasz, przywodźisz do piekła, y zaś wywodźisz: y niémasz któryby uszedł ręki twoiéy. Deut. 32. 39. 1. Król. 2. 6.
3 Wyznawayćie Panu synowie Izrael, a w oczach narodów chwalćie go:
4 Abowiem was dla tego rozprószył między narody, które go nieznaią, abyśćie wy opowiadali dźiwy iego, y przywiedli ie do wiadomości, że niémasz inszego Boga wszechmocnego oprócz niogo.
5 Onći nas pokarał dla nieprawośći naszéy: y on nas zbawi dla miłośierdźia swego.
6 Patrzćież tedy co z nami uczynił, a z boiaźnią, y ze drżeniem wyznawayćie mu, a Króla wieków wywyższayćie w uczynkach waszych.
7 A ia w źiemi niewolstwa moiego wyznawać mu będę, że okazał maiestat swóy nad grzésznym ludem.
8 Nawróććie się tedy grzésznicy, a czyńćie sprawiedliwość przed Bogiem, wierząc że uczyni z wami miłośierdźie swoie.
9 A ia y dusza moia będźiem się w nim weselić.
10 Błogosławcie Pana wszyscy wybrani iego: obchodźćie dni wesela, y wyznawayćie mu.
11 Jeruzalem miasto Boże, skarał ćię Pan dla uczynków rąk twoich.
12 Wyznaway Panu w dobrach twoich, a błogosław Boga wieków, żeby zaś zbudował w tobie przybytek swóy, a przyzwał zaś do ćiebie wszytkie więźnie, y żebyś się weseliło na wszytkie wieki wieków.
13 Będziesz się świéćić iasną światłośćią, y wszytkie granice źiemskie będą się tobie kłaniać.
14 Narodowie zdaleka przydą do ćiebie: y dary przynosząc, będą się w tobie kłaniać Panu, a źiemię twoię za poświęcenie mieć będą. Isai. 60. 5.
15 Abowiem imienia wielkiego będą w tobie wzywać.
16 Przeklęći będą którzy by ćię wzgardźili: a potępieni będą wszyscy którzyby ćię bluźnili: y błogosławieni będą którzy ćię zbudują.
17 A ty się weselić będźiesz z synów twoich, bo wszyscy będą błogosławieni, y będą do Pana zgromadzeni.
18 Błogosławieni wszyscy którzy ćię miłuią, y którzy się weselą z pokoiu twego.
19 Duszo moia błogosław Pana, abowiem wybawił Jeruzalem miasto swe od wszech ućisków iego, Pan Bóg nasz.
20 Błogosławiony będę, ieśli będźie sczątek naśienia mego, aby patrzył na świetność miasta Jeruzalem.
21 Bramy Jerozolimskie z Saphiru y Smaragdu będą zbudowane, y z kamienia drogiego wszytek okrąg murów iego. Apocal. 21. 18.
22 Kamieniem białym y czystym wszytkie ulice iego będą położone: a po ulicach iego będą śpiéwać Alleluia.
23 Błogosławiony Pan który ie wywyższył, a niech będźie królestwo iego na wieki wieków nad nim, Amen.
Lata, y śmierć Tobiaszowa, proroctwo o zapadnieniu Niniwe, syn iego do oyca żony swéy nawróćił się, tamże umarł.
1 Y Skończyły się mowy Tobiaszowe. A Tobiasz po oświéceniu swoim żył cztérdźieśći y dwie, lećie y widźiał syny wnuków swoich.
2 Wypełniwszy tedy sto dwie lećie, pogrzebion iest uczciwie Niniwie.
3 Pięćdźieśiąt bowiem y sześć lat maiąc, wzrok straćił: a w sześćidźieśiąt lat zaś wziął.
4 A ostatek żywota iego był w weselu, y z dobrym pomnożeniem boiaźni Bożéy postępował w pokoiu.
5 A w godźinę śmierći swéy przyzwał do śiebie Tobiasza syna swego, y śiedm młodźieńców synów iego wnuków swoich, y rzékł im:
6 Blisko będzie zginienie Niniwe: bo nie upadło słowo Pańskie: a braćia naszy którzy są rozprószeni z źiemie Izraelskiéy, wrócą się do niey: 1. Ezdr. 3. 8.
7 Y wszytka pusta źiemia iéy napełni się, a dóm Boży który w niéy spalono, zaśię zbudowany będźie: y tam się wrócą wszyscy którzy się Boga boią:
8 Y opusczą pogani bałwany swoie, y przydą do Jeruzalem, y będą w nim mieszkać,
9 Y będą się w nim weselić wszyscy Królowie źiemie, kłaniaiąc się Królowi Izraelskiemu.
10 Słuchayćie tedy synowie moi oyca waszego: Służćie Panu w prawdźie, a starayćie się żebyśćie to czynili co mu się podoba:
11 Y synóm waszym przykażcie, aby czynili sprawiedliwośći y iałmużny: żeby pamiętali na Boga, y błogosławili go na każdy czas w prawdźie, y ze wszytkiéy śiły swoiéy.
12 Teraz tedy synowio słuchayćie mię, a nie mieszkayćie tu: ale któregokolwiek dnia pogrzebiećie matkę waszę w iednym grobie podle mnie, odtąd uprostuyćie kroki wasze, abyśćie wyszli ztąd:
13 Bo widzę iż nieprawość iego uczyni mu koniec.
14 Y stało się po śmierći matki swéy, Tobiasz wyszedł z Niniwe z żoną swą, y z synami, y z synami synów, y wrócił się do świekrów swoich.
15 Y nalazł ie zdrowo w starośći dobréy: y miał pieczą o nich, y on zawarł oczy ich: y on wźiął wszytko dźiedźictwo domu Raguelowego: y oglądał piąte pokolenie, syny synów swoich.
16 A wypełniwszy dźiewięćdźiesiąt dźiewięć lat w boiaźni Pańskiéy, z weselem go pogrzebli.
17 A wszytek ród iego, y wszytko pokolenie iego trwało w świętym żywocie y w świętym obcowaniu, tak iż byli przyiemni, tak Bogu iako y ludziom, y wszytkim mieszkaiącym na źiemi.