Boska komedja (Dante, 1909)/Raj/Pieśń XIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedja III. Raj |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1909 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Edward Porębowicz |
Tytuł orygin. | Divina Commedia |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
PIEŚŃ XIII.[1]
1 Kto chce oglądać własnemi oczymaCom teraz ujrzał, niech w myśli posplata 4 Te piętnaścioro gwiazd najżywszych świataTak gorejących, że śród mgławic mętu 7 Niech wyobrazi wóz, który zakrętuPełnego w jednej dokonywa dobie 10 Niech uście rogu wyobrazi sobieKtóre w pobliżu tego punktu płonie 13 Niech je pomyśli w podwójnej koronieTak ułożone między gwiazd kurzawą, 16 Niechaj przedstawi sobie taką sprawąZeśrodkowane te niebios ozdoby, 19 A ujrzy duszy oczyma jakobyW widmie obrazu te pląsy i tany 22 Widok z ziemskimi tak nieporównany,Jak pierworuchu szalone wichury 25 Tam nie Apollem, nie Bachem brzmią chóry:Sławi się Osób trzech przyrodę bożą, 28 A wtem się tańce i śpiewy ułożą:Duchy skłonione z kolistego szlaku 31 Potem milczenie zgodnego orszakuPrzerwie ów płomień świętego ogniska 34 »Gdy jedna słoma sprzątniona z boiskaI do szpichlerza ziarno już zesute, 37 Myślisz tak: W łonie, skąd było wypruteŻebro na zaczyn owej gładkiej twarzy 40 I w owem skłótem włócznią dzikiej straży,Które ściągając na się pomsty ramię, 43 W nich obu, to jest w Chryście i w AdamieTyle wmieściła wiedzy twórcza władza, 46 Przeto też dziwno tobie, jak się zgadzaZ tą prawdą moje rzeczenie poprzednie, 49 W piątym płomieniu. Utkwij wzrokiem w sednieMej myśli; tak z nią twoję wiarę złożę, 52 To co umiera i co mrzeć nie możeJest jeno ziemskie idei odbicie, 55 Bo światłe Słowo, które bierze życieOd swej Prajaśni, a zawsze się jedna 58 Promienie rzuca z dobroci bezednaNa dziewięciorga sfer wiry okolne 61 Potem zstępuje w tworzywa padolneStopień po stopniu, — aż na byty schodzi 64 Przez byty owe rozumieć się godziTe, co je wirem pierworuchu sfera 67 Lecz miazga bytów i moc co ją zbieraW kształt, są nierówne, toż z pod ich osnowy 70 Stąd też pochodzi, że niejednakowyOwoc, gdzie drzewa gatunek jednaki 73 Gdyby ta miazga była bez poszlakiI pełnia wpływów szła z niebiosów toni, 76 Ale natura dużo blasku roniTworząc swe dzieło, właśnie jak artysta, 79 Zato jeżeli Miłość płomienistaW dzieło jasnością pierwomocy tchnęła, 82 Tak w owej glinie stworzonej do dzieła,W które spłynęły wszystkiej krasy zdroje; 85 Słuszne jest zatem powiedzenie moje,Że nigdy dotąd nie było śród ziemi 88 Gdybym nic nie rzekł więcej, słuszna, że miZadasz pytanie, co znaczyło ono: 91 By ci nie taić prawdy pod zasłoną,Uważ kim on był i czego to w darze 94 Mniemałem, że ci w mych słowach ukażę,Iż on był królem i mądrości życzył 97 Nie zaś, by niebios ruchadła policzył,Lub dwu przesłanek co są sobie sprzeczne: 100 Zgadł, są-li dźwignie ruchu ostateczne,Wkreślił w półkole trójkąt, gdzieby wcięcie 103 Zebrawszy wszystko wiesz, żem w tym momencieMądrość królewską przez ową wspaniałą 106 Jeśli się słowo »wzniósł się« pomieszało,Wiesz, że na celu miałem ukazanie, 109 Z tem objaśnieniem przyjmij i patrz na nieI niech w pamięci twojej tak ostaną 112 A miej u nogi kulę ołowianąI stąpaj zwolna jak człowiek znużony, 115 Bo gorzej głupca będzie poniżony,Kto zbyt dorywczo rozstrzyga i sądzi, 118 Taki się zmiesza zwykle i pobłądzi:Nazbyt pochopnie bieży ku fałszowi, 121 Kto swej nie znając sztuki, prawdę łowi,Próżno zarzuca na głębinach wędy, 124 W takie to właśnie popadli obłędyParmenid, Melis, Brissos[9], inny taki, 127 Sabeljusz, Arjusz[10] i owe pismaki,Którzy dla Pisma byli jak te miecze[11] 130 Nie bądź więc w sądach zbyt rączy, człowiecze,Ani nie szacuj zboża na rozłogu, 133 Widziałem nieraz wiosną badyl głogu,Który wyglądał suchy i chropawy, 136 A znów widziałem szkut piękny i żwawyJako po fali szedł w wielkiej paradzie, 139 Niech więc nie sądzi lada kto w gromadzieMówiąc: ten darzy Kościół, ów okrada, 142 Gdyż ów się może podnieść, gdy ten pada.
|
- ↑ IV. Sfera Słońca. C. d.
- ↑ W. 1—21. Poeta przedstawia 2 koła taneczne 24 doktorów Kościoła, spółśrodkowe, lecz krążące w strony przeciwne. Porównywa ich do najznamienitszych gwiazd nieba: 7 gwiazd Wielkiej niedźwiedzicy, 2 Małej i 15 innych gwiazd pierwszej wielkości, ułożonych w dwa wieńce na sposób konstellacji Arjadny.
- ↑ Chiana, rzeczka Toskany.
- ↑ W. 32—3. płomień świętego ogniska, tj. św. Tomasz. Bożym żebrakiem, poverello di Dio, jak sam zwykł był się nazywać, jest św. Franciszek.
- ↑ W. 34—36. Przenośnia ta oznacza: Gdy pierwsza sprawa dotycząca powołania obu zakonów została wyjaśniona, miłość każe mi wytłómaczyć jak mogłem rzec, że król Salomon był »niezrównany« wiedzą, skoro najmędrszymi z istot wcielonych byli Adam i Chrystus. Otóż św. Tomasz rozwiązuje wątpliwość zapomocą scholastycznego »distinguo«: Salomon był najmędrszy nie z pomiędzy ludzi, lecz z pomiędzy królów.
- ↑ W. 52—87. Rozumowanie o najwyższej śród ziemian mądrości Adama i Chrystusa-człowieka jest następujące: Zarówno to co jest zniszczalne (materja), jak to co niezniszczalne (aniołowie, dusza, niebo, żywioły) jest odbiciem Słowa, które rzuca swe promienie naprzód na sfery niebieskie, a przez nie, stopień po stopniu schodzi na twory padolne, które posiadają różny stopień doskonałości w miarę lepszej treści swego jestestwa i w miarę tego, ile w nich odbija się dobroci bożej. Pełnia wpływów przyrodzonych i nadprzyrodzonych dałaby wszystkim równą doskonałość. To zaś da się rzec tylko o dwu istotach: o Adamie, który wyszedł bezpośrednio z ręki Boga i o Chrystusie.
- ↑ W. 95—102. Salomon pragnął mądrości, aby dobrze rządzić, nie zaś aby rozwiązywać zagadnienia metafizyki, dyjalektyki, geometrji, co było ambicją uczonych, Dantemu spółczesnych.
- ↑ Poczem uczucie już rozumem rządzi, tj. próżność, upór, zaślepienie już nie pozwalają odmienić zdania.
- ↑ Parmenides, filozof grecki ze szkoły Eleatów, wywodził pochodzenie człowieka ze słońca. — Melissos, z tejże szkoły twierdził, że wszechświat jest nieskończony, niezmienny, nieruchomy. — Bryson z Megary szukał kwadratury koła.
- ↑ Sabeljusz, heretyk z III. w. urodzony w Pentapolis w Afryce, zaczepiał dogmat Trójcy św. — Arjusz, kapłan aleksandryjski, założyciel sekty Arjanów (um. 336 r.) przeczył jakoby druga osoba boska była odwieczna i spółistotna Ojcu.
- ↑ byli jak te miecze, tj. kaleczyli Pismo św.