Boska komedja (Dante, 1909)/Raj/Pieśń XXVIII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Dante Alighieri
Tytuł Boska komedja
III. Raj
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1909
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Edward Porębowicz
Tytuł orygin. Divina Commedia
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PIEŚŃ XXVIII.[1]

Tak to przedemną świata obyczaje

W całej nagości występku odkrywa
Ta, co mą duszę w szczytne wiedzie raje. —

»Jak za plecyma zatlone łuczywa

Zgadnie ktoś, trafem spojrzawszy w zwierciadło,
Nim je wzrok jeszcze i myśl podejrzywa,

A zwróciwszy się, widzi że przypadło

Widmo do rzeczy w zwierciadlanej szybie
Jak nuty z rytmem powiązane stadło; —

10 
Tak jam się zwrócił, — bodaj nie pochybię

Pamięcią, skorom zajrzał w jej źrenice,
Skąd Amor na mnie w swych potrzaskach dybie.

13 
A gdy tak patrzę i spojrzenia sycę

Tem, co tam widne pośród sfer obszaru
Oczom puszczonym po niebios granice,

16 
Promieniejącą ujrzę iskrę żaru;

A tak mi w oczach przenikliwie pała,
Że je zasłaniam od blasków nadmiaru.

19 
Gwiazda niebieska nieskończenie mała,

Gdy ją się przy tym punkciku postawi,
Księżycem by się ogromnym wydała[2].

22 
W tem oddaleniu, w jakiem ci się jawi

W koło płomienia krąg świetlanej tęczy
Na zgęsłej parze, strojny w kolor pawi,

25 
Dokoła punktu maleńkiego, ręczej

Niźli najszybszy ruch dokoła świata,
Wirował ciągle pas jasnej obręczy.


28 
Spojrzę, a nad nią drugi krąg polata,

Trzeci i czwarty wolniejszymi gony,
Za nimi piąty i szósty się splata,

31 
Za szóstym siódmy, smugą roztoczony

Taką szeroką w przestrzeni się pali,
Że nie ogarnie jej służka Junony.

34 
Ósmy, dziewiąty; — a tem opieszalej

Każdy z tych kręgów swoję wstęgę wije,
Im od jedności odsadził się dalej.

37 
Żar najświatlejszy z tej obręczy bije,

Która najbliższa czystej iskry leży:
Snać ze strug prawdy najobficiej pije[3].

40 
Pani ma widząc, że mię kłopot świeży

Trapi: »Od tego« — powiada — »ognika
Niebo i cała przyroda zależy[4].

43 
Spojrzyj na koło, co go prawie tyka[5]:

Miłości żar w niem gore niespożyty
I przeto ruchem tak chyżym pomyka«.

46 
Na to ja mówię: »Gdyby wszystkie byty

Trwały w tym ładzie, co te sfery sprzęga,
Czułbym się twojem objaśnieniem syty.

49 
Ale w granicach dokąd rozum sięga,

Im sfera dalsza jest centralnych zniczy,
Tem obrót szybszy od kręga do kręga.

52 
Więc gdy spragniony duch mój poznać życzy

Wszystek ład w dziwnym tym anielskim chramie
Który z miłością i światłem graniczy,

55 
Spytam, przecz prawom przyrodzonym kłamie

Obraz, gdy wzoru nie odtwarza wiernie?
Nad tem napróżno myśl moja się łamie«.


58 
»Jeśli twe palce na taki misternie

Splątany węzeł za słabe, — nie dziwo:
Niedotykany zaciął się niezmiernie«.

61 
Tak rzecze pani ma i doda: »Żywo!

Mą wiedzą nasyć głód co cię pożera,
Wyostrz rozumu władzę przenikliwą:

64 
Każda niebiosów tych widzialna sfera

Ma obwód różny wedle mocy bożej,
Która we wszystkie ich części przeziera.

67 
Gdzie większa dobroć, tam i szczęścia sporzej;

Sporsze z obfitszych źródeł się wyłania,
Lecz żadna cząstka nie smakuje gorzej.

70 
Więc niebo, które w swoje wirowania

Wciąga świat cały, kołu odpowiada
Najpełniejszemu wiedzy i kochania.

73 
Kto ład tutejszy wedle mocy bada,

Nie według tego, jak szerokiem kołem
Każdy z tych światów swą istność wykłada,

76 
Ujrzy świat duchów i materji społem

Krążące: z niższym mniejszy, z wyższym większy,
A każdy okręg za swoim Aniołem«[6].

79 
Jako się w górze rozjaśnia i piększy

Strop wypuklonej lazurowej czary,
Gdy z Boreasza wiatr powieje miększy[7];

82 
I z pod powłoki rozprószonej pary

Co się całunem kładła na błękicie
Wyniebieszczą się piękności bez miary,

85 
Tak mnie się stało, kiedy mi odkrycie

Przez nią zstąpiło, bo tegoż momentu
Pojąłem trudną prawdę znakomicie.


88 
A gdy ucichły jej słowa do szczętu,

Z rzędu kół iskier wytrysły ruczaje
Jak z rozgrzanego do białości prętu.

91 
Za każdem pożar bił na nieba skraje:

A iskier tyle szło, ile zdwajana
Stawka na polach szachownicy daje[8].

94 
Z chóru do chóru bieżała Hozanna

Ku chwale Punktu, co dzierży te zwoje
Tęcz, po swej drodze mknących z woli Pana.

97 
Ona myśli mej nowe niepokoje

Widząca rzekła: »Te dwa pierwsze skręty
To Serafinów i Cherubów roje.

100 
Każdy związany z Nim silnemi pęty

Wylata wbożyć się woń ile zdoła,
W miarę o ile mu jest odsłonięty.

103 
Dalsze w kochaniu wirujące koła

Zowią się Trony, bo dla Boga stoją:
To pierwszy ternar od niebiosów czoła.

106 
Wiedz, że rozkoszą o tyle się poją,

Ile się każdy w otchłani zanurzy
Prawdy, gdzie wszystkie wiedy się pokoją.

109 
Poznałeś, jaki akt narzędziem służy

Błogości rajskiej: oto zapatrzenie[9],
A nie zaś miłość, bo ta jeno wtórzy.

112 
Miarą błogości są zasług strumienie

Płynące z Łaski i z własnej dobroci;
Tak z stopnia w stopień rośnie nieskończenie.

115 
Następny ternar, w którym się stokroci

Krzew tej wieczystej wiosny, co go z liści
Barana nocny znak[10] nie ogołoci,


118 
To w trój-melodji nucący lutniści

Wieczne Hozanna, w trzech stopniach wesela,
Którem się owa hierarchia troiści.

121 
Na trzy włódarstwa zatem się rozdziela:

Po pierwsze — Państwa, drugie — Mocy, trzecie:
Mocarstwa, — cała ta boża kapela.

124 
Więc z Archaniołów i Książąt się plecie

Krąg przedostatni, a w ostatnim krążą
Pląsy Aniołów tęsknych ku swej mecie.

127 
Te wszystkie stopnie z szczytem oczy wiążą

A w dół panują, tak, że w bożą stronę
Świat pociągają, dokąd same dążą.

130 
Już Dyjonizy[11] myśli utęsknione

Zwracał do duchów tych górnego rzędu:
Nazwy ich, cechy były mu zjawione.

133 
Grzegórz się rozszedł z nim, lecz gdy oprzędu

Ciała pozbywszy, tu otwarł źrenice,
Jakże się musiał śmiać z własnego błędu!

136 
Jeśli zaś mędrzec zniósł tę tajemnicę

Ludziom, to przeto, że mu ktoś dyktował[12],
Co ją oglądał tutaj lice w lice

139 
I w inne jeszcze prawdy się wpatrował.









  1. IX. Niebo kryształowe. C. d. Hierarchie niebieskie.
  2. W. 1—21. Poeta wpatrzony w Beatryczę spostrzegł w jej źrenicach przejaskrawy punkt świetlny, a obróciwszy się, ujrzał go rzeczywiście w przestrzeni. Punkt ten, nieskończenie mały, bo niematerjalny, jest symbolem jedności i niepodzielności Boga, a widny jest nie bezpośrednio, tylko przez odbicie w oczach Beatryczy — teologii.
  3. W. 25—39. Dziewięć tęcz krążących wokoło Jedności, — to są hierarchie niebieskie; tem jaśniejsze i szybsze, im bliżej Boga.
  4. Dosłownie z Arystotelesa Metaf. XXX, 7: »Od tego pierwiastka zależy niebo i przyroda«.
  5. koło, co go prawie tyka, — najbliższa Boga sfera Serafinów.
  6. W. 46—78. Poeta ma wątpliwość następującą: Ponieważ sfery planetarne Księżyca, Merkurego, Wenery etc. są odbiciem kół anielskich, które obecnie ogląda, ruch ich powinienby być równorzędny: najszersze koło anielskie powinnoby krążyć najszybciej, — tymczasem dzieje się przeciwnie. Beatrycze objaśnia: W świecie materji najwięcej dobra mieści w sobie sfera najszersza; w świecie duchów odpowiada jej krąg najbliższy Boga, ruch jego zatem musi być najszybszy i tak odpowiednio w dalszych kręgach. Mając to na uwadze spostrzeże się między kołami a ich ruchem zgodność zupełną.
  7. Gdy z Boreasza wiatr powieje miększy. Z trzech wiatrów wiejących od północy, najłagodniejszy we Włoszech jest wiatr północno-zachodni.
  8. Aluzja do legendy o wynalazcy szachów i o nagrodzie, jakiej żądał od króla perskiego.
  9. W. 109—10. Za drogę do najwyższej rozkoszy niebiańskiej Dante uważa kontemplację, widocznie pod wpływem mistyków: św. Bernarda i Bonawentury oraz Hugona i Ryszarda de St. Victor.
  10. Barana nocny znak. Jesienią, w porze padania liści słońce znajduje się w znaku Wagi; przeciwległa jej konstellacja Barana świeci wtedy w nocy.
  11. Mowa o dziele Pseudo-Dionyzego Areopagity p. t. De caelesti hierarchia. Papież Grzegórz W. układał inaczej te stopnie anielskie, równie jak sam Dante w Convito, II. 6. (anioły, archanioły, trony; — państwa, mocy, księstwa; — mocarstwa, cherubiny i serafiny).
  12. że mu ktoś dyktował, tj. z natchnienia św. Pawła, który je oglądał jeszcze za życia w zachwyceniu.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Dante Alighieri i tłumacza: Edward Porębowicz.