Państwo i rewolucja/Rozdział I/całość
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Państwo i rewolucja |
Wydawca | F. Hoesick |
Data wyd. | 1919 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Czesław Hulanicki |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Z teorją Marksa dzieje się obecnie to, co już nieraz w historji zdarzało się z doktrynami rewolucyjnych myślicieli i wodzów klas uciskanych w ich walce o oswobodzenie. Klasy uciskające za życia wielkich rewolucjonistów odpłacały nim nieustannym prześladowaniem, spotykały ich nauki dziką złością, wściekłą nienawiścią, bezceremonjalną kampanją kłamstw i oszczerstw. Po ich skonie zaś próbują uczynić z nich nieszkodliwy obraz święty, pragną niby ich kanonizacji, otoczenia ich imienia pewną sławą w celu „pocieszenia“ klas uciskanych i ich ogłupiania przez kastrowanie treści rewolucyjnej teorji, przytępianie jej ostrza rewolucyjnego, poniżanie.
Na takim „obrobieniu“ marksizmu schodzą się obecnie burżuazja i oportuniści w łonie ruchu robotniczego.
O stronie rewolucyjnej teorji zapominają, zacierają, przekręcają jej ducha rewolucyjnego. Wysuwają na plan pierwszy, sławią to, co jest do przyjęcia lub co się wydaje do przyjęcia dla burżuazji.
Bez żartów! Wszyscy socjal-szowiniści dziś są „marksistami“. I coraz częściej niemieccy uczeni burżuazyjni, wczorajsi specjaliści w trzebieniu marksizmu, prawią o „nacjonalno-niemieckim“ Marksie, który jakoby tak wspaniale wychował dla celów zaborczej wojny zorganizowane związki robotnicze.
Wobec takiego stanu rzeczy, wobec niesłychanego skażenia marksizmu, nasze zadanie przedewszystkiem polega na przywróceniu prawdziwej nauki Marksa o państwie. Do tego jest niezbędne zacytowanie całego szeregu ustępów z własnych dzieł Marksa i Engelsa. Takie dłuższe cytaty wykład być może uczynią nieco ciężkim i nie będą sprzyjały jego popularności. Jest niepodobieństwem wszakże obejść się bez nich. Wszystkie, lub przynajmniej wszystkie, decydujące ustępy, o państwie należy koniecznie przytoczyć w możliwie pełnej postaci, aby czytelnik mógł sobie wyrobić samodzielne zdanie o całokształcie poglądów twórców naukowego socjalizmu oraz o rozwoju tych poglądów, jak również, aby ich skażenie przez panujący teraz „kautskjanizm“ udowodnione zostało dokumentalnie i unaocznione z całą wyrazistością.
Zaczniemy od najwięcej rozpowszechnionej pracy Fr. Engelsa: „Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa“, które to dziełko już w 1894 r. ukazało się w Sztutgarcie w 6-ym wydaniu.
Tutaj w pełni jasności wyrażoną jest zasadnicza idea marksizmu o historycznej roli i znaczeniu państwa. Państwo jest wytworem i objawieniem nieprzejednanych przeciwieństw klasowych. Państwo powstaje tylko tam, wtedy i o tyle, o ile przeciwieństwa klasowe nie mogą być objektywnie uzgodnione. I odwrotnie: istnienie państwa jest dowodem, że przeciwieństwa klasowe są nie do pogodzenia.
W tym to mianowicie najważniejszym i kardynalnym punkcie zaczyna się skażenie marksizmu, idące w dwóch głównie kierunkach.
Z jednej strony, burżuazyjni i zwłaszcza drobnomieszczańscy ideologowie, — zmuszeni pod naciskiem bezspornych faktów historycznych przyznać, że państwo jest tylko tam, gdzie są przeciwieństwa klasowe i walka klas, — „poprawiają“ Marksa w taki sposób, iż państwo wydaje się rzekomym organem pojednania klas.
Podług Marksa, państwo nie mogłoby ani powstać, ani utrzymać się, gdyby było możliwem pojednanie klas. A według mieszczańskich i filisterskich profesorów i publicystów okazuje się, — przy nieustannych, życzliwych, powoływaniach się na Marksa! — że właśnie państwo godzi klasy. Podług Marksa państwo jest organem panowania klasowego, organem ucisku jednej klasy przez drugą, jest tworem „porządku“, który uprawnia i utrwala ten ucisk, uśmierzając starcie klas. Według drobnomieszczańskich polityków porządek stanowi właśnie pokój klas, a nie ucisk jednej klasy przez drugą; uśmierzać starcia — znaczy godzić, a nie pozbawiać klasy uciśnione określonych środków i sposobów walki o zrzucenie ciemiężycieli.
Naprzykład, wszyscy eserzy (socjaliści-rewolucjoniści) i mieńezewicy w rewolucji 1917 roku, kiedy zagadnienie o znaczeniu i roli państwa wypłynęło w całej pełni, wypłynęło życiowo, jako sprawa natychmiastowego działania i nadto w skali masowej, — wszyscy stoczyli się odrazu i całkowicie do teorji drobnomieszczańskiej „pogodzenia“ klas przez „państwo“. Niezliczone rezolucje i artykuły polityków obu tych partji naskroś są przepojone tą mieszczańską i filisterską teorją „pogodzenia“. Że państwo jest organem panowania określonej klasy, która nie może być pojednaną ze swoim antypodą (z przeciwną jej klasą), tego drobnomieszczańska demokracja nigdy nie jest w stanie pojąć. Stosunek do państwa — jest to jeden z najjaskrawszych przejawów tego, że eserzy i mieńszewicy nie są zgoła socjalistami (cośmy, bolszewicy, zawsze udawadniali), lecz drobnomieszezańskimi demokratami z prawie socjalistyczną frazeologią.
Z drugiej strony, skażenie przez Kautskiego marksizmu jest o wiele subtelniejsze. „Teoretycznie“ nie neguje się tego, że państwo jest organem panowania klasowego, ani to, iż przeciwieństwa klasowe są nieprzejednane. Traci się atoli z uwagi lub tuszuje się rzecz następującą: jeżeli państwo stanowi produkt nieprzejednanych przeciwieństw klasowych, jeżeli jest siłą, stojącą po nad społeczeństwem i „coraz bardziej a bardziej wyodrębniającą się od społeczeństwa“, to oczywista, że oswobodzenie klasy uciśnionej jest niemożliwe nie tylko bez gwałtownej rewolucji, lecz i bez unicestwienia tego aparatu władzy państwowej, aparatu, stworzonego przez klasę panującą i w którym to „wyodrębnienie“ jest wcielone. Wniosek ten, jasny sam przez się teoretycznie, Marks wyprowadził, jak to zobaczymy, z całą wyrazistością na podstawie konkretnie-historycznej analizy zadań rewolucji. O tym to właśnie wniosku Kautsky — jak to się okaże w dalszym wykładzie — ...„zapomniał“ i wypaczył go.
....„W porównaniu z dawną rodową (lub klanową) organizacją — mówi dalej Engels — państwo się wyróżnia: po pierwsze podziałem poddanych podług terytorialnych rozgraniczeń...“
Nam ten podział wydaje się „naturalnym“, lecz jest on następstwem długiej walki ze starą organizacją rodową lub klanową.
...„Drugą wyróżniającą cechą jest — zaprowadzenie władzy państwowej, która już nie zbiega się bezpośrednio z ludnością, organizującą samą siebie, jako siła uzbrojona. Ta odrębna władza społeczna jest niezbędną dlatego, że samorzutna uzbrojona organizacja ludności okazała się niemożliwą z chwilą rozpadnięcia się społeczeństwa na klasy. Ta władza publiczna istnieje w każdym państwie. Składają się na nią nietylko uzbrojone oddziały, ale dodatki materjalne, jak więzienia i wszelkiego rodzaju przymusowe urządzenia, nieznane społeczeństwu rodowemu“...
Engels rozwija pojęcie tej „siły“, która się nazywa państwem, siły, pochodzącej ze społeczeństwa, lecz wywyższającej się nad nie i coraz bardziej wyodrębniającej się od niego. Na czym że polega przeważnie ta siła? Na odrębnych oddziałach uzbrojonych, rozporządzających więzieniami i t. p.
Mamy prawo mówić o odrębnych oddziałach uzbrojonych ludzi, ponieważ właściwa każdemu państwu władza publiczna „nie pokrywa się bezpośrednio“ z uzbrojoną ludnością, z jej „samorzutną uzbrojoną organizacją“.
Jak wszyscy wielcy rewolucyjni myśliciele, Engels stara się zwrócić uwagę uświadomionych robotników na to mianowicie, co panującym sferom obywatelskim wydaje się najmniej godnym uwagi, rzeczą najzwyklejszą, uświęconą przez przesądy nie tylko trwałe, lecz, rzec można, skamieniałe. Stałe wojsko i policja to są główne narzędzia siły władzy państwowej, lecz — czyż być może inaczej?
Z punktu widzenia olbrzymiej większości europejczyków z końca XIX stulecia, do których zwraca się Engels i którzy nie obserwowali bliżej ani jednej wielkiej rewolucji, to nie może być inaczej. Dla nich jest zupełnie rzeczą niezrozumiałą, czym jest „samorzutnie uzbrojona organizacja ludności?“ Na pytanie, czemu to zjawiła się potrzeba osobnych, nad społeczeństwem postawionych, wyosabniających się od społeczeństwa uzbrojonych oddziałów (policja, armja stała), zachodnio-europejski i nasz filister gotów odpowiedzieć frazesem zapożyczonym od Spencera lub od Michajłowskiego, powołaniem się na złożoność życia społecznego, różniczkowanie funkcji i t. p.
Taka cytata wydaje się „naukową“ i doskonale usypia obywatela, zaciemniając rzecz główną i podstawową: rozszczepienie społeczeństwa na nieprzejednanie wrogie klasy.
Gdyby nie to rozszczepienie, „samorzutnie uzbrojona organizacja ludności“ odróżniałaby się swoją złożonością, stopniem swej techniki i t. d. od prymitywnej organizacji stada małp, chwytających pałki, lub od ludzi pierwotnych, lub ludzi zjednoczonych w klanowe społeczeństwa, lecz taka organizacja byłaby niemożliwą.
Ona jest niemożliwą dlatego, że społeczeństwo cywilizowane rozczepione jest na wrogie i przytem nieprzejednanie — wrogie klasy, których „samorzutne“ uzbrojenie doprowadziłoby do zbrojnej walki między niemi. Powstaje państwo, powstaje odrębna siła, osobne oddziały uzbrojonych ludzi, i każda rewolucja, burząc aparat państwowy, pokazuje nam naocznie, jak klasa panująca dąży do wznowienia służących jej oddzielnych oddziałów uzbrojonych ludzi, jak klasa uciśniona dąży do stworzenia nowej organizacji tego rodzaju, zdolnej do służenia nie wyzyskiwaczom, lecz wyzyskiwanym.
W przytoczonym rozumowaniu Engels teoretycznie rozważa tę samą kwestję, którą praktycznie, życiowo i przytem w skali masowej akcji stawia przed nami każda wielka rewolucja, mianowicie kwestję o wzajemnym stosunku „osobnych“ oddziałów uzbrojonych ludzi i „samorzutnie uzbrojonej organizacji ludności“. Zobaczymy, jak sprawę tą konkretnie ilustruje doświadczenie europejskich i rosyjskich rewolucji.
Wróćmy jednak do wywodów Engelsa.
Wskazuje on, że niekiedy, naprzykład gdzie-niegdzie w Północnej Ameryce, ta publiczna władza jest słabą (jest tu mowa o rzadkim dla społeczeństwa kapitalistycznego wyjątku i o tych częściach Półn. Ameryki w jej przedimperjalistycznym okresie, gdzie przeważał wolny kolonista), lecz naogół się potęguje ona:
...„Władza publiczna potęguje się o ile zaostrzają się klasowe przeciwieństwa wewnątrz państwa, i o ile sąsiadujące ze sobą państwa powiększają się i zaludniają.
Spojrzyjcie choćby na współczesną Europę, w której walka klasowa i konkurencja na drodze do zdobyczy wyszrubowały władzę społeczną do takiej wysokości, że grozi ona pochłonąć całe społeczeństwo i nawet państwo“...
Ustęp powyższy pisany jest nie później, niż na początku 90-tych lat wieku zeszłego. Ostatnia przedmowa Engelsa datowaną jest 16-go czerwca 1891 roku. Wtedy zwrot do imperjalizmu — w sensie pełnej władzy trustów, w sensie panowania wielkich banków, w sensie kolosalnej polityki kolonjalnej i t. d. — tylko co (zaczynał się we Francji, jeszcze słabszym był w Północnej Ameryce i w Niemczech. Od czasu tego „konkurencja zawojowań“ zrobiła gigantyczny krok naprzód, ile że kula ziemska w początku drugiego dziesięciolecia XX wieku została -ostatecznie podzieloną między temi „konkurującemi zdobywcami“, t. j. wielkiemi grabieżczemi mocarstwami.
Wojenne i morskie uzbrojenia wyrosły od tego czasu niesłychanie i wojna grabieżcza 1914—1918 lat z powodu panowania nad światem Anglii lub Niemiec, z powodu podziału łupów, zbliżyła „pochłonięcie“ wszystkich sił społecznych przez drapieżną władzę państwową, wróżąc pełną katastrofę.
Engels potrafił już w 1891 r. wskazać na „konkurencję zawojowań“, jako na jedną z najważniejszych, wyróżniających cech polityki zewnętrznej wielkich mocarstw, a nędznicy socjal-szowinizmu w latach 1914—1918, kiedy właśnie ta konkurencja, wielokrotnie zaostrzywszy się, zrodziła wojnę imperjalistyczną, okrywają obronę grabieżczych interesów „swojej“ burżuazji frazesami o „obronie ojczyzny“, o „obronie republiki i rewolucji“ i t. p.!
Dla utrzymania osobnej, stojącej nad społeczeństwem władzy publicznej potrzebne są podatki i długi państwowe.
Kwestja o uprzywilejowanym stanowisku urzędników, jako organów władzy państwowej, została tu wysuniętą. Jako rzecz podstawowa występuje pytanie: co ich stawia nad społeczeństwem? Zobaczymy jak tę teoretyczną kwestję rozstrzygała praktycznie Komuna Paryska w 1871 roku i jak ją reakcyjnie tuszował Kautsky w 1912 r.
Takim był — dodamy od siebie — rząd Kierenskiego w republikańskiej Rosji po przejściu do prześladowania rewolucyjnego proletarjatu, w tym momencie, kiedy Sowiety, zawdzięczając kierownictwu drobnomieczczańskich demokratów były już bezsilne, burżuazja zaś jeszcze nie natyle silną, aby poprostu je rozpędzić.
W czasach obecnych imperjalizm i panowanie banków „rozwinęły“ do nadzwyczajnego kunsztu obie te metody umacniania i urzeczywistnienia pełni władzy bogactwa we wszystkich demokratycznych republikach.
Jeżeli, naprzykład, w pierwszych zaraz miesiącach republiki demokratycznej w Rosji, rzec można, w miesiącu miodowym ślubu „socjalistów“ eserów i mieńszewików z burżuazją, w rządzie koalicyjnym p. Palczyński sabotażował wszystkie środki zmierzające do ukrócenia kapitalistów i ich rabunków, ich grabieży kasy państwowej w dostawach wojennych; jeżeli następnie po wyjściu z ministerjum p. Palczyński (zastąpiony, oczywiście, przez innego kompletnie takiego samego Palczyńskiego) „nagrodzony“ został przez kapitalistów — posadką z pensją 120,000 rubli rocznie, — to co to jest? Bezpośrednie, czy pośrednie przekupstwo? Sojusz rządu z syndykalistami, czy „tylko“ przyjazne stosunki? Jaką rolę grali tu Czernowy i Ceretelli, Awksentjewy i Skobelewy? Czy to są „pośredni“ czy bezpośredni przyjaciele miljonerów-kaznokradów?!
Wszechwładza „bogactwa“ jest tem pewniejszą w demokratycznej republice, że nie jest uzależnioną od lichej politycznej błony kapitalizmu. Demokratyczna republika stanowi możliwie najlepszą polityczną błonę kapitalizmu i dlatego kapitał, opanowany (przez Palczyńskich, Czennowów, Ceretellich et C-o) przez tą najlepszą błonkę, utwierdza swą władzę z taką ufnością i taką pewnością, że już żadna zmiana osób, urządzeń lub partji burżuazyjuej demokratycznej republiki władzy tej nie zachwieje.
Należy nadto zauważyć, że Engels z całą świadomością kwalifikuje powszechne prawo wyborcze jako narzędzie panowania burżuazji. Powszechne prawo wyborcze, mówi on, dyskontując oczywiście długie doświadczenie niemieckiej socjaldemokracji, jest
Drobnomieszczańscy demokraci, w rodzaju eserów i mieńszewików, jak również ich rodzeni bracia, wszyscy socjal-szowiniści i oportuniści Europy Zachodniej, oczekują mianowicie czegoś „wielkiego” od powszechnego prawa wyborczego. Oni sami się łudzą i wmawiają ludowi tę fałszywą myśl, jakoby powszechne prawo wyborcze w państwie współczesnym zdolne było ujawnić rzeczywiście wolę większości pracujących i zapewnić jej wcielenie w życie.
Możemy w tem miejscu odnotować tylko tę fałszywą myśl, tylko wskazać na to, że zupełnie jasne, ścisłe, konkretne twierdzenie Engelsa ulega skażeniu na każdym kroku w propagandzie i agitacji „oficjalnych”, (t. j. oportunistycznych) socjalistycznych stronnictw. Szczegółowe wyjaśnienie całej fałszywości tego poglądu, odrzucanego precz przez Engelsa, znajdzie się przy następnym wykładzie poglądów Marksa i Engelsa o „współczesnym państwie”.
Ogólne resume swoich poglądów w tym najpopularniejszym dziele daje Engels w słowach następujących:
Nie często zdarza się spotykać tę cytatę w literaturze, propagandzie i agitacji służącej współczesnej socjal-demokracji. A nawet wtedy, kiedy cytata ta się spotyka, po większej części robi się to niby jak pokłon przed obrazem świętym, t. j. dla oficjalnego wyrażenia hołdu Engelsowi, bez najlżejszej próby wmyślenia się w to, jak szeroki i głęboki rozmach daje się rewolucji przez to „odesłanie całej państwowej maszyny do muzeum starożytności“. Po większej części nie daje się nawet zauważyć zrozumienie tego, co Engels nazywa „maszyną państwową“.
Słowa Engelsa o „obumieraniu“ państwa cieszą się tak szeroką popularnością, są tak często cytowane, tak wyraziście udawadniają, na czym polega zwykłe fałszowanie marksizmu przez oportunizm, że jest rzeczą konieczną szczegółowo zatrzymać się na nich. Przytaczamy rozumowanie, z którego są one wyjęte:
Kiedy państwo wreszcie stanie się rzeczywiście reprezentantem społeczeństwa całego, wtedy ono samo poczuje się zbytecznym. Z chwilą tą, kiedy nie będzie ani jednej społecznej klasy, którą trzeba było utrzymywać w ucisku, z chwilą, kiedy znikną wraz z panowaniem klasowym, wraz z walką o oddzielny byt, powodowaną obecną anarchją w produkcji, te starcia i ekscesy, wynikające z tej walki, — w tym momencie nie będzie kogo uciskać, okaże się więc zbędną osobna siła do tego służąca, państwo. Akt pierwszy, w którym państwo wystąpi rzeczywiście, jako przedstawiciel całego społeczeństwa — objęcie w posiadanie środków produkcji w imię całego społeczeństwa — będzie jednocześnie ostatnim jego samodzielnym aktem, jako państwa.
Bez obawy popełnienia błędu, rzec można, że z tego niepospolicie bogatego w ideje rozumowania Engelsa, rzeczywistą własnością myśli socjalistycznej we współczesnych socjalistycznych partjach pozostało to tylko, że państwo „obumiera“ w przeciwieństwie do anarchistycznej doktryny o „zniesieniu“ państwa. Tak kastrować marksizm, znaczy to sprowadzić go do oportunizmu; albowiem przy takim jego komentowaniu pozostaje tylko niewyraźne wyobrażenie o powolnym, równym, stopniowym przeobrażeniu, o braku burz i wichrów, braku rewolucji „Obumieranie“ państwa w wulgarnym, ogólnie-rozpowszechnionym, masowym, jeżeli tak się można wyrazić, pojmowaniu, oznacza niewątpliwie jeżeli nie negację, to zatuszowanie rewolucji.
A tymczasem tego rodzaju „komentowanie“ jest najordynarniejszym, pożytecznym jedynie burżuazji, skażeniem marksizmu, teoretycznie zbudowanym na zapoznaniu najważniejszych okoliczności i rozważań, wskazanych chociażby w tymże, zacytowanym w całości, reasumującym rozumowaniu Engelsa.
Po pierwsze. Na początku tego rozumowania Engels mówi, że, po opanowaniu władzy państwowej, proletarjat „tem samym niweczy państwo jako państwo“. Jaki to ma sens, o tem myśleć „nie jest rzeczą przyjętą“. Zwykle twierdzenie to bądź bywa ignorowane, bądź kładzione na karb „choroby hegeljańskiej“ Engelsa. W istocie rzeczy jednak w tych słowach sformułowane jest doświadczenie jednej z największych proletarjackich rewolucji, doświadczenie Komuny Paryskiej 1871 r., o czem szczegółowiej pomówimy na właściwem miejscu. W rzeczywistości tutaj Engels mówi o „unicestwieniu“ przez rewolucję proletariacką państwa burżuazji, kiedy słowa o „obumieraniu“ odnoszą się do resztek proletarjackiej państwowości po rewolucji socjalistycznej. Państwo burżuazyjne nie „obumiera“ podług Engelsa, lecz „unicestwia się“ w rewolucji przez proletarjat. Obumiera po tej rewolucji państwo lub pół-państwo proletarjackie.
Powtóre. Państwo jest „odrębną siłą dla ucisku“. To wspaniałe i w najwyższym stopniu głębokie określenie Engelsa zostało tutaj podane z najzupełniejszą jasnością. Wynika z niego, że „odrębna siła do ucisku“ proletarjatu przez burżuazję, miljonów pracowników przez garsteczkę bogaczy, winna być zastąpioną przez „odrębną siłę dla zgniecenia“ burżuazji przez proletarjat (dyktatura proletariatu). Na tem polega właśnie „unicestwienie państwa jako państwa“. To stanowi i ów „akt“ opanowania środków produkcji w imię społeczeństwa. I samo przez się jest rzeczą oczywistą, że taka zmiana, takie zastąpienie jednej (burżuazyjnej) „odrębnej siły“ przez drugą (proletarjacką) „odrębną siłę“ w żaden sposób nie może być dokonane pod postacią „obumierania“.
Po trzecie. O „obumieraniu“ i nawet jeszcze plastyczniej i wymowniej o „zasypianiu“ Engels mówi zupełnie jasno a określenie odnośnie do epoki po „zagarnięciu środków produkcji przez państwo w imieniu całego społeczeństwa“, t. j. po rewolucji socjalistycznej.
Wszyscy wiemy, że polityczną formą „państwa“ w tym czasie będzie najpełniejsza demokracja. Lecz nikomu z oportunistów, bezwstydnie wypaczających marksizm, nie przyjdzie do głowy, że mowa tutaj, a więc u Engelsa o „zasypianiu“ i „obumieraniu“ demokracji. Wydać się to może na pierwszy rzut oba rzeczą bardzo dziwną. Ale „niepojętem“ jest to tylko dla tego, kto się nie wmyślił w to, że demokracja jest także państwem i że przeto demokracja również zniknie, kiedy zniknie państwo. Państwo burżuazyjne może być zniesione tylko przez rewolucję. Państwo wogóle, t. j. najpełniejsza demokracja może tylko „obumierać“.
Po czwarte. Postawiwszy swą sławną tezę: „państwo obumiera“, Engels zaraz konkretnie wyjaśnia, że skierowaną jest ona i przeciw oportunistom i przeciw anarchistom. Na pierwszym miejscu przytem Engels postawił ten wniosek z tezy o „obumieraniu państwa“, który skierowany jest przeciw oportunistom.
Można być pewnym, że z dziesięciu tysięcy ludzi, którzy czytali lub słyszeli o „obumieraniu“ państwa, 9990 zupełnie nie wie lub nie pamięta, iż Engels skierowywał swoje wnioski z tego założenia nie tylko przeciw anarchistom. A z pozostałych 10-ciu napewno 9 nie zdaje sobie sprawy, czem jest „wolne narodowe państwo“ i dlaczego w krytyce tego hasła zawiera się atak na oportunistów. Tak to pisze się historja!
Tak się odbywa niedostrzegalne podrabianie wielkiej rewolucyjnej doktryny dostrojone do panującej opinji! Argument przeciw anarchistom po tysiąc razy się powtarzał, trywjalizował, wbijał się w głowy w sposób najbardziej uproszczony, zyskując trwałość przesądu. Natomiast argument przeciw oportunistom został zatuszowany i „zapomniany“!
„Wolne narodowe państwo“ było programowym żądaniem i popularnym hasłem niemieckich socjaldemokratów lat 70-tych. Żadnej treści politycznej oprócz po mieszczańsku napuszonego określenia pojęcia demokracji w tym haśle niema. O ile w nim legalnie można było wypowiedzieć aluzję do republiki demokratycznej, o tyle Engels decydował się chwilowo usprawiedliwić to hasło z punktu agitacyjnego. Ale hasło to było oportunistyczne, ponieważ wyrażało nietylko upiększanie demokracji burżuazyjnej, lecz i niepojmowanie krytyki socjalistycznej każdego państwa wogóle. Jesteśmy za republiką demokratyczną, jako za najlepszą dla proletarjatu formą państwa w ustroju kapitalistycznym, lecz nie mamy prawa zapominać, że najemne niewolnictwo jest przeznaczeniem ludu i w najdemokratyczniejszej republice burżuazyjnej. A dalej. Każde państwo stanowi „osobną siłę dla uciemiężenia“ uciskanej klasy. Dlatego każde państwo nie jest wolne i nie jest ludowe. Marks i Engels nieraz wyjaśniali to swoim partyjnym towarzyszom w 70-tych latach.
Po piąte. W tymże samym utworze Engelsa, z którego wszyscy pamiętają rozważania o „obumieraniu“ państwa znajduje się rozprawa o znaczeniu gwałtownej rewolucji. Ocena historyczna jej roli zmienia się u Engelsa w prawdziwy panegiryk rewolucji gwałtownej. O tem nikt „nie pamięta“, o znaczeniu tej idei mówić a nawet myśleć we współczesnych socjalistycznych partjach nie jest przyjęte, w codziennej propagandzie i agitacji wśród mas myśli te nie grają żadnej roli. A jednak są one związane z „obumieraniem“ państwa nierozerwalnie w jedną harmonijną całość.
Oto rozumowanie Engelsa:
„Że przemoc odgrywa również w historji inną rolę (oprócz demona złego), mianowicie rolę rewolucyjną, że ona, podług Marksa, zjawia się, jako akuszerka każdego starego społeczeństwa, brzemiennego nowym porządkiem, że przemoc okazuje się narzędziem, za pomocą którego ruch społeczny toruje sobie drogę i łamie skamieniałe, obumarłe formy polityczne, — o tem wszystkiem ani słowa u p. Düringa. Tylko z westchnieniami i jękiem dopuszcza on możliwość tego, że dla obalenia eksploatatorskiej gospodarki użytą będzie przemoc — niestety! Albowiem każde zastosowanie przemocy jakoby demoralizuje tego, kto jej używa. I to się mówi nie bacząc na ten wysoki moralny i ideowy polot, który bywa udziałem każdej zwycięskiej rewolucji! I to się mówi w Niemczech, gdzie starcie gwałtowne, do którego wszak może być zmuszony naród, miałoby przynajmniej tę dodatnią stronę, że wytrzebiłoby tego ducha służalczego, który przenikł do świadomości narodowej z poniżenia 30-letniej wojny. I to mętne, starcze, bezsilne księże myślenie ośmiela się ofiarować najwięcej rewolucyjnej partji, jaką tylko znają dzieje?“
W jakiż więc sposób można łączyć w jednej doktrynie ten panegiryk rewolucji gwałtownej, uporczywie rekomendowany przez Engelsa niemieckim socjaldemokratom z 1878 do 1894 r., t. j. do samej jego śmierci, z teorją „obumierania“ państwa?
Zwykle łączą to i drugie za pomocą eklektyzmu bezideowego lub sofistycznego wysnuwania dowolnego (lub dla przypodobania się władzy) bądź jednego bądź drugiego rozumowania, przyczem w 99 wypadkach na 100 wysuwa się na plan pierwszy właśnie „obumieranie“. Djalektykę zastępuje elektyzm: jest to najzwyklejsze, najwięcej rozpowszechnione zjawisko w oficjalnej socjaldemokratycznej literaturze dni naszych odnośnie do marksizmu.
Nie jest taka zamiana nowością, można ją zauważyć nawet w historji klasycznej filozofji greckiej. Przez fałszowanie marksizmu w duchu oportunizmu, djalektyki przez eklektyzm najłatwiej daje się oszukać masy, czyniąc przytem pozornie zadość potrzebie uwzględnienia wszystkich stron procesu, wszystkich tendencji rozwoju, wszystkich sprzecznych wpływów i t. p., w istocie zaś rzeczy nie daje to żadnego pełnego i rewolucyjnego ujęcia procesu rozwoju społecznego.
Mówiliśmy już wyżej i szczegółowo do tego wrócimy, że nauka Marksa i Engelsa o uniknąć się nie dającej gwałtownej rewolucji odnosi się do państwa burżuazyjnego. Nie może być ono zastąpione przez państwo proletarjackie (dyktaturę proletarjatu) na drodze „obumierania“, lecz z reguły tylko przez gwałtowną rewolucję.
Panegiryk, wyśpiewany jej przez Engelsa i najzupełniej odpowiadający wielokrotnym oświadczeniom Marksa (wspomnijmy końcowe ustępy „Nędzy Filozofji“ i „Manifestu Kom.“ z dumnym i szczerym oświadczeniem o konieczności gwałtownej rewolucji; wspomnijmy krytykę programu gotskiego 1875 r. w 30 lat prawie potem, gdzie Marks niemiłosiernie biczuje oportunizm tego programu) — panegiryk ten to zgoła nie „uniesienie“, nie deklamacja, nie wybryk polemiczny. Niezbędność systematycznego wychowania mas właśnie w takim poglądzie na rewolucję leży u podstaw całokształtu nauki Marksa i Engelsa. Sprzeniewierzenie się ich nauce przez panujący obecnie socjal-szowinizm, „kautskianism” ze szczególną plastyką wyraża się w zapoznaniu takiej właśnie propagandy, takiej agitacji.
Zastąpienie państwa burżuazyjnego przez proletarjackie jest niemożliwe bez gwałtownej rewolucji.
Zniknięcie państwa proletariackiego, to znaczy zniknięcie państwa wogóle jest niemożliwe, jak tylko drogą „obumierania”.
Szczegółowe i konkretne rozwinięcie tych poglądów Marks i Engels dawali przy badaniu każdej rewolucyjnej sytuacji, analizując doświadczenia każdej rewolucji z osobna. Do tej, bezwarunkowo najważniejszej części ich przechodzimy.