Wspomnienia damy polskiéj z XVIII. wieku/Rok 1789. w Polszcze

<<< Dane tekstu >>>
Autor Urszula z Ustrzyckich Tarnowska
Tytuł Archiwum Wróblewieckie
Wydawca Władysław Tarnowski
Data wyd. 1869
Druk J. I. Kraszewski
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



Rok 1789. w Polszcze.

Podróż króla do Kaniowa dla widzenia się tam z imperatorową, jadącą Dnieprem do Krymu i cesarzem Józefem II. przejeżdżającym za nią do Chersonu przez Ukrainę, gdzie w Korsuniu widział się z królem,[1] powinna była pociągnąć więcéj uwagi całéj publiczności.
To widzenie się z imperatorową stało się 6. Maja 1787. na Dnieprze[2], i że nie dla samych pięknych jéj oczu król tam pojechał, łatwo teraz to poznać. Już są wiadome układy, które się tam porobiły i punkta, które król imperatorowéj sam na sam oddał, obiecując wspierać Moskwę przeciw Turkowi w teraźniejszéj wojnie wojskiem R. P. ustanowić się mającym na przyszłym sejmie. Był tam w tych punktach zamówiony tron polski dla ks. Stanisława Poniatowskiego synowca króla[3], czego imperatorowa nie przyjęła, i zaraz ten punkt ręką swoją przemazała. Było téż i to, że po zakończonéj wojnie z Turkiem i zwycięztwie nieochybném Moskwy imperatorowa odstąpi Wołoszczyzny z Multanami, którą to ziemię miała Turkom odebrać, dla jednego z wielkich panów w Polszcze, aby go księciem panującym mołdawskim zrobić; co obiecane zostało, a król obowiązał się pomagać Moskwie i alians z nią na zawsze obiecał, zapomniawszy, że bez narodu tego obiecywać nie powinien. Nie długo potém dostano kopię tych punktów w Berlinie, te więc przyczyny i niechęci dworu austryackiego z berlińskim, które groziły poniekąd wojną między niemi i alians cesarza Józefa z Moskwą przeciwko Turkom; okoliczności połączone z polityczną kalkulacyą własnego swojego dobra, udeterminowały Berlin dla Polski przychylnym. Jeszcze przed sejmem słyszeć się dały niektóre wieści o tém i duchy berlińskie w osobie Bucholza, ministra pruskiego i niektórych familii polskich, poczęły wyrozumiewać myśli obywatelów względem króla pruskiego; nie jednemu to było dziwno słyszeć, że król pruski Wilhelm, wychowany przykładami poprzednika swego Fryderyka, który był początkiem i końcem nieszczęścia Polski, który sam projekt rozebrania jéj uczynił i uskutecznił, który osobiście narodu polskiego cierpieć nie mógł, fałszywe pieniądze do Polski wprowadził, na komorach okrutnie nas zdzierał, i chciał jeszcze Gdańsk odebrać, ostatek nadziei zyskownéj handlu naszego; że Wilhelm sukcesor jego chciał sprzyjać Polakom. Zaczęto o tem mocno gadać, że jedyny sposób jest dla Polski związać się z królem pruskim, z Szwecyą i z książęty imperyj, nie opuszczając Turków i Anglików przeciw Moskwie i Austryi; drudzy mówili: nie łączmy się z nikim, ale kiedy nas chce Prusak popierać, róbmy swoje, a jak będziemy mieli wojsko, to wtenczas powiemy z kim trzymamy — i ci najlepiéj mówili i byli najlepsi patryoci. Zaczęto rozumieć tę prawdę, i każdy powiadał: dobrzeby to było, byle nas Prusak nie zdradził. W tym stanie były rzeczy, kiedy sejm nadszedł i zaczął się dnia 3. Maja pod konfederacyą; marszałkiem sejmu został Małachowski, referendarz, a litewskim ks. Sapieha generał art.[4] Było i innych dwóch konkurentów — dwór chciał Zabiełłę, a patryoci Potockiego starostę szczérzeckiego. Przy podpisie aktu konfederacyi, że ścisk ludu był wielki, arbitrów pełno po wszystkich nawet oknach, stała się mała okoliczność ale śmieszna, któréj sama byłam przytomną: na górze w oknach między kobietami ciekawie patrzącemi minister austryacki Ducache, nie mogąc się docisnąć do miejsca, wlazł na bardzo wysoki stół, a w ciżbie potrącony w samą tę chwilę podpisu stanów sejmujących na konfederacyą, spadł z tego stołu na ziemię i głową o okno uderzył, co takiego narobiło śmiechu, że mówiono, iż na sam odgłos konfederacyi sejmowéj, już minister cesarski upadł na ziemię, cóż się z jego panem dziać będzie? Już się izby nie rozłączyły przez cały sejm, a na drugiéj lub trzeciéj sesyi uchwalono jednostajnym głosem, sto tysięcy wojska w Polszcze i rekrutować zaczęto z wielką radością i zachwyceniem. Król miał mowę i płakał z radości (bo to wojsko obiecał Moskwie!). W całéj izbie słychać było szelest rozchodzącéj się publicznéj radości; arbitrowie, kobiety nie posiadali się z ukontentowania i całe miasto napełnione było tym okrzykiem: sto tysięcy wojska! I starzy i młodzi z temi się spotkali słowy: Będziemy mężni, będziemy szczęśliwi! — Wszczął się wielki natychmiast zapał narodowy, poczęli robić składki pieniężne, fantowe na wojsko, do czego kobiety były pobudką. Wnet ta składka dowolna doszła do dwóch kroć sto tysięcy, które to pieniądze lub klejnoty złożyli u pana Małachowskiego.[5] Po wsiach kobiety robiły składkę koszul dla żołnierzów, same po domach tą robotą zatrudniając się, wskrzeszały czasy dawnych Rzymianek. Sejm postępował żółwim krokiem; nim co uradzili trzeba było wprzód naradzić się z posłem moskiewskim lub czekać sztafety z Petersburga. Król często chorował albo w rzeczy najlepszéj, najbardziéj żądanéj, sesye solwował. Gorliwi posłowie, bo do tego sejmu było ich bardzo wielu, krzyczeli na to mocno, a na koniec ułożyli, że jeżeli król będzie częściéj chorował, aby jak za Władysława IV. sejm się agitował a królowi donosili, co się robić będzie. Ustanowiono posłów extraordynaryjnych: do Berlina był wyznaczony książę stolnik Czartoryski[6], do Wiednia pan Wojna generał[7], do Moskwy Potocki[8], wojewoda ruski, który złożył województwo i kupił generalstwo artyleryi od Brühla, a to żeby był posłem i miał komendę nad wojskiem stojącym w Ukrainie, co téż i stało się; do Turcyi Piotr Potocki starosta szczerzecki; do Francyi Stanisław Potocki[9], do Anglii Bukaty[10], ten sam powtórzony z mocą wyższą, wysłany został, aby jadąc i w Holandyi pokłonił się. Do Szwecyi Potocki[11] starosta tłomacki, do Drezna Małachowski[12] starosta opoczyński[13]. Skasowano departament i radę nieustającą, która to sesya mocno była burzliwa. Dwór za nią mocno obstawał, bo była instrumentem Moskwy, naród jéj nie cierpiał i posłowie w instrukcyach mieli nakazane skasowanie jéj. Konała rada przez godzin 25 i w nocy o godz. 3. skasowaną przez turnowanie głośne i ciche została. Wiele było na to pism i paszkwilów. Senat za nią obstawał niewstydnie, wydając się być z strony moskiewskiéj obowiązani i płatni niektórzy. Kasztelan żarnowski Szydłowski śmiał radzić w mowie swojéj aby przed skasowaniem rady nieustającéj posłać do Stackelberga posła moskiewskiego, pytając się, czy można to uczynić? Na co cała izba w ogniu krzyczeć poczęła, powstało szemranie od arbitrów, nawet poczęto świstać i nogami stukać, nie dali mu zakończyć téj mowy, a tak kasztelan pieczeniarz, musiał pójść ze wstydem i podłą duszą swoją jeść pieczenie do Alexandrowicza. Potocki Stanisław powiedział: czego się mamy bać, jeżeli nas straszyć będzie za skasowanie rady; mamy i my broń przy boku na odpowiedź. Król mocno się gniewał za tę radę a prymas jeszcze więcéj; bo gdy w kilka dni przyszli kasztelany do niego i niektóre dworskie posły, zapytując się, co mają gadać na sesyi? odpowiedział: całujcie mnie...... kiedyście rady nie utrzymali. Tego sejmu wszystkich kasztelanów dworskich i posłów zwano pieczeniarzami, a to z téj przyczyny, że u dworu, u Alexandrowicza marszałka królewskiego jadali obiady i dworską téż trzymali, co im kazano to gadali, swego zdania nigdy nie mając. Podłe te dusze dały dowód, że z niczego powstawszy, w nic się obrócą, bo najwięcéj takich dwór wybierał senatorów, którzy nie czując w sobie krwi szlachetnéj przodków swoich, nie umieli téż szlachetnie myśleć, bez żadnego przyzwoitego wychowania, do takich urzędów wyniesieni z podłych kondycyi, podli, głupi, dumni i łakomi, za ukazem moskiewskim i pieczenią królewską ślepo szli. P. Niemcewicz poseł inflancki z p. Michałem Zabiełłą swoim kolegą, dobrzy obydwaj posłowie, gdy razu jednego po długiéj nader sesyi obiadu nie jedli: „pójdźmy,“ rzecze Niemcewicz, „do pieczeniarza Alexandrowicza, będzie myślał żeśmy się przerobili na jego stronę i da nam co jeść.“ Zabiełło, Francuz delikatny, nie chciał, jednak facecya polska wzięła górę. Poszli więc do Alexandrowicza; z zadziwieniem i ukontentowaniem ich przyjął, a sądząc, że się już przerobili, ściskał serdecznie i sam im pieczenie podawał. Najadłszy się dobrze odeszli śmiejąc się i wszystkim to powiadali.
Sejm potém komisyą wojskową ustanowił. Podczas téj sesyi jak już była komisya ustalona przez głosy, a że dwór jéj sobie nie życzył, nim ten projekt podpisany do konstytucyi został, król sesyą solwował, spodziewając się, że przez dzień to odmieni. Takiego to hałasu narobiło, że po wyjściu króla z izby, wypadło kilku posłów na środek do marszałków, protestując i prosząc, aby zaraz do kancelaryi ten projekt był zaniesiony i oblatowany, mówiąc: że nie wyjdą z izby, choćby im i nocować przyszło; drudzy dopraszali się, aby im izbę poselską otworzyć, że chcą się rozdzielić i sami radzić, kiedy król od nich odchodzi w najpotrzebniejszym razie; — już się do szabel porywano. Sapieha marszałek zabrał głos i uspokoił obiecując, że jeżeli jutro sesyi nie będzie, lub król ustanowienie komisyi zwalczać będzie, sam pierwszy z izby wyjdzie; musieli obydwaj marszałkowie pójść do kancelaryi, co się stało z wielkim hałasem i tę komisyę do grodu podali a nazajutrz była w konstytucyę wpisana, a król powiedział, że nic nie wiedział o tym rozruchu.
Nakazana była przysięga, jako nigdy nie brali pensyi cudzoziemskiéj i brać nie będą posłowie. Wielu bardzo krzywo przysięgli. Było publicznie mówiono w izbie, że to hańba brać pensyę. Gurowski marszałek, chcąc się wywinąć figlarnie z tego powiedział głośno: a ja nie wiedziałem, że to nie trzeba brać pensyi, teraz że wiem, to już jéj brać nie będę; jednak Rzecz Posp. powinna by na to pozwolić, abyśmy brali od Moskwy pensye wszyscy, bo skarb imperatorowéj zubożył by się znacznie.
Prymas[14] na jednéj sesyi miał mowę obrażającą niektóre osoby, wspomniał tam hetmana Ogińskiego, człeka poczciwego, który nigdy nic złego Polszcze nie zrobił; wspomniał i biskupa krakowskiego nieboszczyka Sołtyka, kończył swoją mowę zaleceniem publiczności: że ponieważ nieszczęście i niezgoda panuje w kraju, trzeba się nam udać do jakiego świętego; a że to było w wilię św. Karóla Boromeusza, w wilię dnia owéj pamiątki porwania króla z pośród Warszawy przez kilku ludzi od konfederacyi barskiéj nasadzonych, prymas kazał modlić się do św. Karóla Boromeusza. Wiele ta mowa śmiechu narobiła, że prymas chciał pogodzić złość z pokorą mnichowską. Książę generał Czartoryski nazajutrz odpowiedział mu tłomacząc czyny Ogińskiego hetmana, za którego ujmując się, usprawiedliwiał i żywe i umarłe osoby. Zakończył słowy św. Augustyna: Com mówił, nie na obelgę twoją mówiłem, lecz sam uznasz, gdyś o ludziach dobrych i przyjaźnych mówił, jako ludziom dobrym i przyjaźnym odpowiedzieć ci nakazałeś koniecznie. — Wiele z tego było różnych żartów i śmiechów. Hrabia Kr.... Franciszek powiedział: gdybym był posłem, tobym na żadnego z tych dwóch świętych nie pozwolił, ale swojego bym dał Franciszka Xawerego i o turnum bym prosił, do którego z tych mamy się modlić.
Tego Kr.... mającego 50 tysięcy intraty złapali byli i ożenili z córką generałowéj Grabowskiéj[15], kochanki króla, obiecując mu wiele rzeczy i rejment, a nie dając tylko trochę pieniędzy i wiele kłopotów: żonkę choć młodą i ładną, ale chorą i matkę jéj nieznośną, która wiele zeń wyciągała, nie oddawała mu żony długo, płakała, że córka męża kocha, to już ją kochać nie będzie. Zbałamuciła dziecko młode, a na koniec rozgadała, że ją mąż chorobą nabawił, przeto żyć z nim nie może. Kr.... zaświadczenie wziął że jest zdrów zupełnie.
Ktoś w tym czasie chciał od niego pieniędzy pożyczyć. Kr.... daje mu niby weksel do Blanka; ten nie uważał co to było, przynosi do Blanka, aż to zaświadczenie doktorskie. Tym sposobem oczyścił się Kr.... Pokazało się że żona miała chorobę, rozwód nastał, a matka ją do wód wywiozła, zkąd miała zdrową powrócić. Kr.... powiadał, że bardzo kontent, że chciałby tak z każdą panienką ożenić się na sześć miesięcy i potém rozwieść się.
Kiedy przyszło do podatków, oporem szły rzeczy. Bałamuctw więcéj jak czego, projektów mnóstwo. Ktoś podał, aby od orderów dubeltowo płacić na szpital. Książę generał Czartoryski powiedział: dajmy wieczne podatki, temi bzdurami nie trudźmy się, bo wszyscy zapewne pójdziemy do szpitalu.
Ustanowili zaraz małą opłatę za wszystkie urzędy, zacząwszy od biskupów, wojewodów, którzy będą dawać przy objęciu urzędu dukatów 300, a tak do najmniejszego urzędu ziemskiego, coraz mniejsza opłata. Postanowili tymczasem protunkowy podatek, to jest dubeltowe kominowe, nim do innych przystąpiono.
Słyszeć się dało, że Moskwa wkracza w kraj polski. Dopraszali się posłowie, aby żadnéj nie było w kraju. Podana była o to nota do posła, którą aż do Petersburga posyłał; odpowiedź była taka: że tylko wojsko potrzebne do pilnowania magazynów w Polszcze będących Moskwa mieć musi do zakończenia wojny z Turkiem, o czém imperatorowa z przyjazną sobie Rzecząpospolitą sąsiadując, nie sądzi wcale, aby jéj tego zabraniać miała. Na którą notę była znów odpowiedź, że tylko tyle wojska być może, ile do magazynów potrzeba, aby jego liczba wyrażona była i za pozwoleniem i raportowaniem do komisyi wojskowéj.
Wyszła także nota króla pruskiego, i nie jedna. Tam wyrażał, jak jest dla Rzeczypospol. przychylnym, jak ją chce widzieć mocną i szczęśliwą, i jéj obradom wcale przeszkadzać nie chce. Już się był rozszerzył duch króla pruskiego po Warszawie, mocnych miał przyjaciół. Przysłał on pana Lucchesini, który niby jadąc do Petersburga, w Warszawie został się i żonę sprowadził. Ten człowiek wielki, do takich interesów zdatny, faworytem był króla nieboszczyka. Umiał się podobać w Warszawie. Gadał o dobroci króla dzisiejszego, o jego moralnéj duszy myśleniu: że pewnie nie myśli zdradzać Polaków, bo ich chce widzieć mocnymi i sobie przyjaźnymi.
W téj chwili w jakiém była stanie cała Europa, nie podobna to było do uwierzenia. Że króla pruskiego własny interes ciągnie, aby z Polakami żył w zgodzie, aby ich widzieć mocnymi, by mu mogli potém być pomocą lub tron polski dla Prusaka zachować, wiele było intryg w Warszawie. Księżna generałowa Czartoryska, w któréj połączone były różne pasye i charaktery, czyniąc ją odmienną i niepospolitą kobietą, tak przez nienawiść do króla osobistą, jako i téż przez uczucie dobréj obywatelki, którą się zawsze głosiła, i przez złączenie z domem wirtembergskim, wydawszy córkę swą za księcia tegoż imienia, choć ubogiego i bardzo głupiego[16] i nic wcale nie znaczącego, poczęła już od dawnego czasu nakłaniać swoich
przyjaciół za dworem berlińskim. Mąż w służbie cesarza będący, posłem na sejm, w kompanii partyi pruskiéj żyje, układając się w pożyciu z jedną i drugą stroną, utrzymuje się w swoich obrębach, bawiąc się więcéj partykularną zabawką serca swego, jak publicznym interesem. Ten człek całe życie przepędziwszy w rozkoszy, nie zatrudniał się, tylko kobietami; miły, przyjemny w posiedzeniu, całéj społeczności stawał się ozdobą i kochaniem. Od trzech lat zakochał się w pannie dworskiéj pani hetmanowéj Ogińskiéj i całe te trzy lata w Sielcach przesiedział. Wydał ją za szambelana i u téj szambelanowéj całe życie trawi najszczęśliwszy z ludzi, jeżeli takie szczęście iść może w równości z chwałą nieśmiertelną wielkich mężów. W ten czas poseł cesarski widząc partyą pruską wzmagającą się w Warszawie, mówił księciu generałowi, którego sądził być przyjacielem Wiednia, bo był w służbie cesarskiéj, że trzebaby partyą cesarską w Warszawie ruszyć; a książę mu na to odpowiedział: a któż tu jest z partyi cesarskiéj? tylko Wać Pan, ja i mój pies.
Tu już kredyt Szczęsnego Potockiego, generała art. począł upadać. Przed sejmem jeszcze zaczęto szemrać, że będzie trzymać z Moskwą. Powiedzieć to narodowi jedno było, jak mu okazać nieprzyjaciela ojczyzny. Potocki, nie można pojąć z jakich powodów, za Moskwą w saméj rzeczy był, a na sesyi przy skasowaniu rady, gdy ją chciał popierać, oczywiście wydał się; w jednym momencie stracił u narodu miłość, wiarę i ufność, którą w niém wszyscy pokładali. Mówiono głośno: „Otóż zdrajca ojczyzny! pewnie to dla niego Multańska ziemia obiecana.“ Paszkwile różne pisali i do kieszeni mu kładli, mundury przyjacielskie jego zrzucali, a tak Potocki nadto uparty, aby zdania swego odstąpił i nader miłości własnéj mając wiele, aby mógł znieść tę publiczną na siebie nienawiść; zachorował, a potém wyjechał z Warszawy do Tulczyna, zkąd jako regimentarz partyi ukraińskiéj dając raport komisyi o uciskach moskiewskich, przysłał był kopią listu swego pisanego do generała moskiewskiego, który to list do ostatka go zgubił i potępił. Czytano go na sesyi i o sąd na Potockiego proszono; lecz król to złagodził. Ten list był tak napisany: na początku donosił Potocki, że ponieważ regiment moskiewski wkroczył w granicę polską, ma rozkaz od komisyi nowo ustanowionéj ruszyć polskie wojska i zabraniać wnijścia tego; na końcu były oświadczenia przyjaźni tak osobistéj dla generała, jako téż do imperatorowéj jmości i całego jéj państwa, które to państwo miało być obroną wolności naszéj Rzeczypospolitéj polskiéj.
Te wyrazy źle tłumaczono i Potocki ze wszystkiém w kredycie upadł, a jego kreatura, Mo......, poseł bracławski, nie cierpiany także, został posądzony, że mu dali od Moskwy 10 tysięcy dukatów.
Darmo Stanisław Potocki usiłował bronić Szczęsnego, generała art., na którego inni o sąd prosili. Za ten list pisany była wielka przeciwko niemu burza, przecież od sądu uwolnili go. Wkrótce potém z żoną i dziećmi do Włoch wyjechał; ten postępek bardziéj jeszcze obruszył naród, że będąc posłem, porzucał obrady i mając komendę nad partyą ukraińską, oddalał się od sprawowania czynnego urzędu w momencie najpożądańszym dla Polski. Potocki dla zdrowia swojego i pod tym pretekstem odjechał nawet bez ogłoszenia się na sejmie o swojém wyjeździe, regimentu swego, który sam kosztem swoim wystawił, odstępując Stanisławowi Potockiemu.
Kasztelanowa Kamińska, sławna przez dawne intrygi i dowcipne żarty, zapytała dnia jednego pana Stanisława: a Wać Pan za co zostałeś praczką? Zdziwiony Potocki spytał, coby to znaczyło? Praczką jesteś generała art., bo jego brudy wypierasz, odpowie mu kasztelanowa. — Taż sama dawniéj jeszcze będąc w Galicyi, sprzykrzywszy sobie niegodziwe rządy kraju tego z jednem dyrektorem cyrkułu, nieustaną prowadziła wojnę. Gdy na jakieś niedokładne posłuszeństwo rozkazom niemieckim nie była powolną, od dyrektora strofowaną została, który jéj powiedział: że jest równie jak on poddanką cesarza, kasztelanowa odpowiedziała mu: prawda, tylko z tą dyferencyą, że ja ciągła a Wać Pan pieszy. Taż sama króla nienawidzi i w Warszawie dla tego siedzieć nie może. Gdy razu jednego biskup kamieniecki Krasiński pisał do niéj, donosząc, jak wielką ma pracę delegacya do układania nowego rządu, mówiąc: tak wiele mamy barłogu w starym prawie, że choć wyrzucamy, zawsze się zostaje do wyrzucenia, odpisała mu: nie dziwcie się, że macie wiele barłogu, bo macie cielę; wypędźcie cielę, a barłogu nie będzie.
Tu znów inna scena odkryła się po tym odjeździe Potockiego. Branicki hetman prosto z pod Oczakowa, gdzie był z Potemkinem przez całą tę wojnę i przy dobyciu Oczakowa, do Warszawy przyjechał, a zaraz oświadczył się królowi, że chce się z nim na zawsze pogodzić, co już nie raz było. Król dobry, pamiętny na dawne związki z tym człowiekiem, pozwolił na to. Zawołano prymasa, który królem zupełnie rządzi, i gdyby się dobrze przekonywał prymas, z tą stałością umysłu którą posiada, mógłby być wielkim człowiekiem — ale złe serce, przebiegłość mnichowska złączona z chciwością wielką i rozumem, nie dozwala, aby był w narodzie kochanym. Prymas tedy nie pozwolił na to pogodzenie się i powiedział Branickiemu: znam ja Wać Pana dobrze Mości Panie Branicki, możesz mnie Wać Pan złamać ale nie nagniesz. Vous pouvez me casser mais vous ne me plierez pas.[17]
Branicki tedy stał się gorliwym patryotą, ktoby temu wierzył? Napisano na niego w te czasy te cztery wiersze:

Mina z polska kozacka —
Splamiła go krew bracka;
W ręku kielich, w ustach cnota,
Nie wiem za co patryota?

On wniósł projekt pospolitego ruszenia, projekt popularny, ale na zgubę kraju dążący, za któregoby uskutecznieniem sam pewnie mógł wojskiem na Ukrainie władać i te na usługę Moskwie dać. Wiele on dokazywał w Warszawie, gadał publicznie jak dobrym jest patryotą; kobiety mu wierzyły, ale prawdziwi patryoci i sobie i drugim taili go; po wsiach żadnéj nie miał wiary, ani jego synowiec, marszałek litewski sejmu. Każdy mówił: to rzecz nie pojęta, aby z pod Oczakowa przyjechawszy z Potemkinem żyjąc, siostrzenicę jego za żonę mając[18], można być przeciwko Moskwie?
Na jedném posiedzeniu u Grabowskiego[19], starosty wołkowyskiego, posła, gdzie był obiad patryotyczny, upiwszy się, przysięgał Branicki z drugiemi na szablę gołą, jako rąbać będą, bić i zabijać wszystkich partyzantów moskiewskich. Żonę swoję sprowadził, która téj roli grać niezwykła, oczywiście przywiązana do imperatorowéj, od niéj wszystko mając, szła drogą swoją.
Partya Pruska coraz wzmagała się, noty za notami grzeczne wychodziły, była i turecka i szwedzka. Radziwiłł wojewoda wileński powiedział: ponieważ to jest koniecznością, aby nas orły sąsiedzkie zdzierały, niechże nas drze orzeł o jednéj głowie, a tak czarny z naszym białym będzie pstry. Za to mu król pruski order czarnego orła przysłał.
Tymczasem książę Czartoryski stolnik wyjechał na poselstwo do Berlina,[20] gdzie był tak przyjmowany, jak żaden poseł nigdy nie był i nie masz tego zwyczaju. Król kazał go konwojować dwoma szwadronami od granicy, konie na poczcie, obiady i stancye królewskim były kosztem. Na pierwszéj audyencyi zaraz go spytał: jak sejm zostawił? Gdy mu powiedział książę, że radę skasowali, odpowiedział: dobrzeście zrobili, bo ta była instrumentem moskiewskim.
Stackelberg poseł moskiewski w tych czasach extra wygrzeczniał, stracił połowę téj miny dumnéj, z którą pierwéj na wszystkich społecznościach na najpiérwszém miejscu zasiadał krzesło. Dał był bal pierwszy raz w nowo kupnym pałacu, zwanym brühlowskim, który Rzeczpospolita dla ambasadorów kupiła, które to kupno i wymeblowanie jego kosztowało 60 tysięcy dukatów. Na tym balu byłam i słyszałam, jak wszyscy mówili, że ten pałac dymem śmierdzi, bo z podymnego suma na niego była złożona.
Zaczęto mocno gadać o buntach chłopskich na Ukrainie, lecz to konfirmacyi nie miało. Przyszedł nakoniec raport, że nasi z Moskalami pobili się, a to w ten sposób: ponieważ z moskiewskiego wojska na Wołoszczyznie stojącego zaczęli dezerterować do Polski żołnierze, wyprawiony był oficer moskiewski z 40 huzarami na odzyskanie dwóch dezerterów. Gdy się do słupów granicznych zbliżał, stanął naprzeciw niemu towarzysz narodowy z 10. pocztami na luce stojącymi i okazał mu ordynans komisyi wojskowéj, aby żaden żołnierz wpuszczony nie był, na co moskiewski oficer odpowiedział, aby mu więc przystawił zbiegłych żołnierzy. Tłumaczył się towarzysz, że nie był obligowany ścigać cudzych żołnierzy, ile w Polszcze gwałtem wziętych. Rozgniewany oficer z pistoletu do towarzysza strzelił i swym huzarom ognia dać kazał. Tymczasem towarzysz wypalił do oficera i z konia go zwalił. Porwały się do pałaszów obie strony, i tak silnie oparli się nasi huzarom moskiewskim, że ich za granicę z plejzerowanym ich komendantem odpędzili i trzech zabili.
Ten rapport wszystkich patryotów niezmiernie ukontentował. Zaraz wielu dopraszało się, aby ten towarzysz postąpił na oficera a jego pocztowi na towarzyszów. A jeżeliby któremu brakowało szlachectwa, to mu na tym sejmie ogłoszą nobilitacyą. Rzewuski, pisarz, poseł podolski oświadczył, że z pensyi pisarskiéj odstępuje dziesięć tysięcy w nagrodę waleczności tym żołnierzom.
Przyszedł nakoniec moment dawno pożądany, w którym podatki do decyzyi przyszły. Czytany był projekt, aby dobra królewskie za przywilejami dożywotnie dzierżone płaciły po dwie kwarty według nowéj lustracyi, a emfiteutyczne po trzy kwarty, ekspektatywy po półczwarty kwarty, dobra duchowne po 20 od sta rocznéj intraty, dobra ziemskie po 10 od sta. Lustratorów wyznaczono, którzy gdyby o niedokładne wyciągnienie intraty obwinieni i przekonani byli, zapłacą we trójnasób to, w czemby skarb przez ich winę uszkodzony został. I ten projekt o podatki przyjęty został na drugiéj sesyi, która się stała bardzo burzliwą: już bowiem były wspomniane czyny haniebne sejmu 75. i 76.
Mówił Potocki, poseł lubelski: że ile zbrodnie jego nagany wyciągają, tyle cnota lustru nabiera. Oddać więc należy winną sprawiedliwość księciu Jmci Antoniemu Czetwertyńskiemu[21] dzisiejszemu tu arbitrowi, a naówczas gorliwemu posłowi. On to bowiem najwięcéj, a prawie sam tylko sprzeciwiał się głośno podziałowi Polski. Miał on sobie dane w prawdziwéj zasłudze swojéj starostwo ułanowskie do 60,000 intraty czyniące; widząc jak inne starostwa idą, złożył swoje, chcąc przykładem swoim pociągnąć tych, którzy starostwa pobrali przez intrygę, a nie za dobre czyny. — Chciał więc Potocki Ignacy, aby ten sejm cnotliwy oddał to zacnemu mężowi temu, czego od sejmu 75. niegodziwego mieć nie chciał. Na drugiéj więc sesyi oburzenie wielkie powstało w izbie przeciw sejmowi 75. a Suchodolski, poseł chełmski[22], który sejmu tego najwięcéj mówi, którego najwięcéj narażają, który o sąd na Potockiego najpierwszy prosił, któremu gdy wymówiono, że sam dwa razy jeździł do Petersburga nie bez przyczyny i który na tę wymówkę sam pod sąd poddał się, z miejsca swego wyszedłszy, pod laskę marszałkowską poszedł, co potém zagodzone zostało. Suchodolski, kreatura Branickiego i Sapiehy, u niego mieszka, nie jego dotąd piosnkę śpiewa, nie masz mu co wyrzucić dotychczas, tylko że nadto gada; Suchodolski więc zaczął mówić o tym sejmie 75. w te słowa: widzę do czego rzecz zmierza, czego stany w obradzeniu powszechném przeciw czynnościom sejmu 75. żądają; ale widzę i tę delikatność, która zbrodni nienawidząc, zbrodni się dotknąć nie odważa. Trzeba już otworzyć oczy i usta, trzeba mówić bez ogródki, wytknąć najcelniejsze narzędzie nieszczęśliwości i ohydy krajowéj. Chcemy karać tych, co ekspektatywy, emfiteuzy i zamiany na sejmie 75. zyskali, a przywódzca tego wszystkiego bezkarnie wyjdzie. Na co nam się przydadzą prawa, jeżeli ten, kto je gwałci, co kraj i siebie zaprzedał, co intrygom obcych dworów, od wszystkich trzech płatny na zgubę kraju służył, nie stanie się przykładem dla potomnych, że w Polszcze łamać praw bezkarnie nie wolno. Późne wieki i obce narody, które się klęsk naszych litują a zbrodni gorszą, niech mają dowód, że byli Polacy, którzy podłymi i zdrajcami być się ważyli, ale téż że byli i tacy, co na nich słuszną okazali zemstę. O zemstę i karę wołam przeciwko temu, który sromotnego sejmu 75. ważył się być marszałkiem (Poniński), który przedawszy się ministrom obcych dworów i kraj im sprzedał; który pierwszy marnotrawstwa skarbu projekt ułożył i pierwszy z niego korzystał; który wśród liberyi laskę marszałkowską podnosił i sesyą solwował; który nakoniec plantę rozbioru kraju w domu posła przemocy pisał: na nim dajmy przykład, iż chociaż były zbrodnie i zdrajcy w Polszcze, ale były i kary.
Takie to były żwawe mowy tego sejmu. Nie jeden z posłów prawdę oczywiście gadał. — Nie było podłych, tylko mała liczba, a to najwięcéj w senacie. Zdawało się, że sama Opatrzność kierując okolicznościami całéj Europy, drogę pewną wybawienia Polaków z niewoli moskiewskiéj wyznaczyła.
Tę mowę Suchodolskiego popierał Suchorzewski[23], poseł kaliski (ci obydwaj moskiewskimi stali się, jak daléj pokazało się), mówiąc: że poda projekt, aby zdrajców ojczyzny, a najprzód jéj przewódzców żywych powieszać, a umarłych z grobu poruszać na większą hańbę, na co wszyscy zawołali jednostajnym głosem: zgoda! zgoda! — Wielka była wrzawa, ale marszałek Małachowski ją zaspokoił podając projekt o podatkach, który, jak wyżéj wspomniałam, był udecydowany.
Tego sejmu zaczęto się przebierać po polsku i to mocno naśladowaném zostało. Cała młodzież elegancka z Paryża powracająca fraczki pozrzucała i wojsko po polsku przebrać postanowiono. Marszałek litewski sejmowy zaraz na sesyi pokazał się w tym stroju, hetmanowie Ogiński i Branicki toż samo uczynili. Młodzież prawie wszystka, czego dawno w Polszcze nie widziano, pierwéj wyfryzowana, teraz zabiera miejsca pierwsze w społecznościach, i tańcach francuskich w żupanach i włosami trochę zapuszczonymi na głowie. Kobiety nasze gniewały się za to mówiąc, że jeżeli przysądzali więcéj miłości własnéj mężczyznom jak białogłowom, to źle mówili, gdyż mężczyźni dają teraz dowód, że jéj wcale nie mają, przebierając się w kontusze. Nie wszystkie jednak kobiety tak mówiły, bo były i takie, które nie ubiegając się za pierzchadłem elegancyi sądziły za rzecz bardzo słuszną, aby Polak po polsku chodził, i takie mężów, synów i kochanków swoich z chęcią w tym stroju widziały. Księżna generałowa[24] jeszcze dawniéj synów swoich dwóch po polsku ubrać kazała, a tak przykładem paniczów i panów fraczki porzucić będą musieli.[25][26]
Jak podatki księże nakładali, wiele było mowy przeciwko duchowieństwu. Jezierski, kasztelan łukowski, dzisiejszy orator z logiką dawnych ludzi, w osobliwym sensie gada wielkie prawdy; mówił wtedy, że wszystkiemu złemu księża zawsze byli i są przyczyną, że w roku 1717. Szaniawski biskup krakowski radził zwinąć wojsko, że Podoski prymas utworzył konfederacyą dysydentów i drogę do rozebrania kraju otworzył, a 75. r. Ostrowski i Młodziejowski, biskupi, najpiérwsi podpisali prawo rozebrania kraju. Że i teraz duchowni bronili skasowania rady (X. prymas Poniatowski i Kossakowski biskup inflantski) i wszystkiemu najwięcéj sprzeciwiają się.
Jakoż można przyznać, że prawdę ón mówił. Ten J...... kasztelan, jest człowiek ekstra śmieszny. Był ón najprzód pisarzem łukowskim: drwinkami i facyendami zrobił sobie substancyą. Powiada o nim tajna kronika, że żonę otruł i Bogusza, tego, co był w konfederacyi, i którego, choć bardzo brzydki, rozumiał być amantem swojéj żony. Ten człowiek był zawsze dworski, gadał co mu kazano, handle różne robił, łazienki wystawił, senatorem został a tego roku patryotą. Sam tak o sobie powiada: że jest najlepszym elegantem, bo kiedy moda była dworską trzymać, on był za dworem; kiedy damy lubiły kąpać się, on zaraz łazienki wystawił, teraz że moda nastała być patryotą, on téż stał się nim. Prze Bóg! czyż tacy ludzie powinni zasiadać krzesła senatu polskiego?
Wojna między Turkami, Moskwą i cesarzem kontynuowała się żwawie. Szwedzi także z Moskalami otwarcie zaczęli wojnę. — Nowa kampania na wiosnę zaczęła się po śmierci starego sułtana tureckiego, którego cesarz o pokój kusił i byłby go pewnie już nakłonił przez znaczne pieniądze, ale w ten moment, gdy się to traktuje, żyć przestał. Nowy następca nie chciał pokoju, ale z wszelką żwawością wziął się do roboty, i Oczaków, któren byli Moskale odebrali, w oblężeniu zaczął trzymać z mocnym rozkazem, aby był nazad odebrany.
Ta wojna chociaż Niemcom przyniosła kilka małych odebranych zamków na Wołoszczyznie i Multanach, a Moskalom Oczaków, z większym jednak dla Turków była awantażem, bo wszędzie prawie w polu na małych potyczkach bili okrutnie Niemców, tak że w nich ochota upadła z Turkiem potykać się; choroby jeszcze zniszczyły wojsko austryackie i wielu generałów im zginęło w téj wojnie. Książę młody Poniatowski Józef postrzelony był w nogę pod Szabaczem.
Turcy, innym wcale sposobem robiąc wojnę, z regularnym wojskiem w małych potyczkach zawsze mieli awantaż. Generalnéj téż batalii unikali, ale dziwnym sposobem bili Niemców napadając nań z krzykiem i psami nawet szczując.
Cesarz téż cały czas chorował, że i kampanią porzucić musiał. Doktorowie nakoniec uradzili, że nieuleczoną ma chorobę i że kapelusz jego musiał być trucizną zaprawny, która pomału takie czyniła skutki, że się ciało i kości psuły. W takim stanie będąc, żółwim krokiem postępował do śmierci. Będąc już prawie umarłym na siłach, na umyśle zdrowym, nie bez boleści serca widział, jak wojna źle poszła, jak wiele utracił dobrych generałów. Lascy oddalił się a Laudon stary musiał objąć komendę w Polszcze. Słuchano pilnie, kiedy umrze cesarz, a powszechna była nadzieja, że z jego śmiercią powrócą nam się zabrane kraje.
Już też i bunty, które się wszczynały na Wołyniu i Podolu, ustawać poczęły, do których markietani moskiewscy i popi schyzmatycy byli powodem. Ci chłopów naszych namawiali a nie mogąc tego na Ukrainie dokazać dla stojącego tam wojska polskiego, na Wołyniu i Podolu to uczynić ułożyli, aby w pośród Polski ten ogień wybuchnąwszy, łatwiéj wszystkie części onéj zabrał. Ale komendy połapały hersztów i do Warszawy przyprowadziły. Był także wzięty w areszt archimandryta schyzmatycki, Satkowski, któren gdy król był w Tulczynie jadąc z Kaniewa, czynił przysięgę na wierność Rzeczypospolitéj, a teraz sam namawiał chłopów na wierność imperatorowéj. Ten był do Warszawy przyprowadzony i w pałacu osadzony ściśle. Poseł moskiewski Stackelberg w téj materyi pisał bilet do marszałka sejmowego Małachowskiego, przekładając, jakie za sobą ciągnie konsekwencye wzięcie archimandryty. Małachowski nie odpisał mu, ale sam pojechał do niego; gdy toż samo od posła słyszy, odpowiedział mu: a pamiętasz Wać Pan, kiedy to naszych biskupów Moskwa brała z senatu bez żadnéj przyczyny? Poseł mu na to: O! cela est passé, monsieur. — Cela passera aussi[27], odpowiedział Małachowski.
W Berlinie poseł nasz, książę Czartoryski już zaczynał swoje roboty. Miał on jednak przepisaną sobie od delegacyi regułę nad rozkaz któréj nie powinien był więcéj gadać. Niektórzy już w Warszawie z niego nie byli kontenci, bo się był wyraźnie zapytał: czyli król pruski szczerze będzie nam dopomagał? czego nie miał od delegacyi zleconego. Powiedzieli na niego w Warszawie, że jest: un grand homme à Korzec, genereux à Łuck, simple à Varsovie, et sot à Berlin.[28]
Sejm postępował sobie zawsze dobrze, i w Polszcze jeszcze takiego nie było sejmu. Sesya, na któréj wzięty Poniński w areszt, bardzo była ciekawa i żwawa. Król za nim mówił, aby go nie brać, ale go sądzić, jednak do woli to stanom oddawał; — ale posłowie mocno upierali się. Suchodolski, Krasiński, Suchorzewski i wielu innych obstawali, aby zaraz był wzięty i sami się za delatorów oddali, to jest Suchodolski i Suchorzewski. Przeto tak się wielki wszczął entuzyazm w izbie, że wszyscy krzyczeli „zgoda” i tego momentu warta była do jego mieszkania posłana. To się stało dnia 8. Juni 1789. r.[29] Ścisk tedy był tak wielki, że połowa Warszawy była na sesyi, a połowa przeniosła się na ulicę przed okna Ponińskiego domu, patrząc ustawnie i łając go. Gdyby tak w Anglii, jużby wszystkie okna jego były potłuczone.
Wzięty tedy został Poniński w areszt za złe sprawowanie urzędu swego marszałkowskiego na sejmie r. 1776., za zdradę i zaprzedanie kraju swego, za pensyą, a będąc na czele czynności, bezwstydnie i haniebnie zdradził ojczyznę swoją. Cała Europa była świadkiem jego czynów, niechże będzie wiadoma jego kary.
Na téj sesyi mówiono o nagrodzie dla księcia Czetwertyńskiego Antoniego, który to podczas sejmu Ponińskiego obstawał przeciwko podziałowi; manifest jego w izbie czytano, a dobremu obywatelowi taż sama moc i zwierzchność karząca zdradę Ponińskiego, gotuje nagrodę. Wspominano owego dobrego posła Rejtana, który, gdy Poniński poniewolnie zrobił się marszałkiem i chciał wnijść do izby, on się w progu położył na ziemi, ale go Poniński deptał i wszedł gwałtem. Obiecywano taki portret powiesić w izbie senatorskiéj, który by tę czynność malując, wieczną zostawił pamięć cnoty i zdrady ojczyzny.[30]
Wkrótce potém chciano sejm zalimitować, obrawszy pierwéj sędziów sejmowych, którzyby sądzili Ponińskiego, przeciwko któremu było siedemnaście arkuszy delacyi napisanéj. Niejaki Turski, szambelan króla, podał się na delatora, ponieważ posłowie nie mogli być dla swojéj funkcyi; chłopiec dobry, ten Turski, i poczciwy, dał dowód, że przecież i szambelan na coś przydać się może.
W tym czasie, kiedy Warszawa była zatrudniona zdarzeniami niezwykłemi, t. j. wzięciem w niewolę archimandryty i Ponińskiego, inne dwa widoki pociągnęły oczy wszystkiéj publiczności. Zgromadzone Rzeczypospolitéj stany, chcąc się wywiązać wdzięcznością za tak dobre sprawowanie urzędu swego J. W. Małachowskiemu, w dzień jego imienin przygotowały widowisko wspaniałe w ogrodzie Rzeczypospolitéj.[31] Była to składka wszystkich posłów i senatorów na ten bal z iluminacyą, który mu dali. — Rzecz była bardzo piękna i ozdobna: na pięciu stołach wielkich kolacye dawane były; ołtarz z jego cyfrą ustawiono, na którym napis był w te słowa:

Poświęcono ojczyźnie, wolności, królowi,
I temu, co ster trzyma, zacnemu mężowi. —
Niech brzemię kar i przekleństw na wyrodka pada,
Co obce kajdany na wolność nakłada.

Wyżéj wymalowany był obraz, na którym wolność upadającą wspierał Małachowski, a od ojczyzny koronę obywatelską odbierał.
Ludu było mnóstwo wielkie, a sześć młodych panienek ubranych w białe suknie, z gerlandami[32] tańcowały na około marszałka (!), wiele było inskrypcyi i geniuszów (!). — Cała ta feta bardzo wspaniała, piękna i kosztowna była.
Drugi widok ciekawy także temi czasy nastąpił. Francuz, imieniem Blanchard, naśladowca Pilastra de Rosier, w powietrznym balonie odprawiwszy 26 podróży, do Warszawy zjechał, chcąc i tu też same pokazać doświadczenie; poleciał więc w górę z jedną kobietą, która z nim wszędzie była, w łódce przywiązanéj pod balonem i szczęśliwie przez Wisłę przeleciawszy, niedaleko za Warszawą spuścił się. Wynalazek ten, nic nam więcéj nie obiecując dotąd, coby mogło dla powszechności przynieść jaki pożytek, nie wart, jak małego zastanowienia się nad umiejętnością, przebiegłością rozumu żartobliwych Francuzów, którzy nietylko lądem i morzem, ale i powietrzem latać umyślili. Ten Francuz wywiózł nie wiele pieniędzy z Warszawy, bo w tym czasie o sejmie i o podatkach myśleli; były nawet pisma i wiersze do niego, prosząc go, aby z sobą w balon zabrał Stackelberga i radę nieustającą — bo to się stało przed skasowaniem onéj, że Blanchard przyjechał do Warszawy.
Sejm więc zalimitowany został na niedziel sześć, ale nie bez wielkiego hałasu to się stało. Król mimo wiedzy stanów zasolwował sesyą z limitą na niedziel sześć i wstał z tronu, chociaż posłowie niektórzy nie pozwalali na żadną limitę. Stał się zatém wielki hałas w izbie, wybiegło kilku na środek z protestacyą, już manifestować chcieli, posłali marszałków królewskich do króla, aby nazad wrócił. Król przysłał ministrów z przeproszeniem, że nie wiedział, iż zgody na limitę nie było. A tak raz drugi limitowano sejm, ale za zgodą stanów Rzeczypospolitéj.
Już tedy dwóch więźniów, sprawców krajowéj nieszczęśliwości, Rzeczpospolita miała w swoich kajdanach: Ponińskiego, który kraj przedał i archimandrytę schyzmatyckiego, który chłopów do buntu pobudzał. W spokojności sejm zalimitowawszy, na odpoczynek po kraju rozbiegli się posłowie, każdy do domów swoich spiesząc się, i mile od sąsiadów obywatelów i braci witany został. Nie myśląc posłowie o zdradzie, zdrady się nie bali i Warszawa na moment zaczęła być spokojnie żyjącą. Król się przeniósł do łazienek: komedye, balety i kobiety na czas dały mu o troskach zapomnieć. Alić dnia jednego wiadomość od ust do ust biega, i w momencie na wieś z miasta przeniosła się: — Poniński uciekł, wybiwszy dziurę w murze do stancyi syna swego, który tam dom najął umyślnie, a tę dziurę z laufrem kuł po mału do garderoby, gdzie szafą zastawiona była. Oficerowie, którzy pilnowali Ponińskiego, sami oszukani zostali, bo on ubrał wałek od łóżka w szlafmycę i przykrył kołdrą, co tak uwiodło oficerów, że kilka razy zaglądając na łóżko, myśleli że śpi Poniński; tymczasem on już był na Wiśle z synem Adamem i laufrem swoim, chcąc się udać na pruską granicę. Co to był za hałas, jakie unoszenie, jakie konjunktury? — Wysłano za nim pogoń i lądem i wodą, i we dwóch dniach dognany w Toruniu i złapany został od Rudnickiego, oficera gwardyi. Bardzo sztucznie i przebiegle sprawił on się, zastawszy w Toruniu u lądu łódź Ponińskiego i laufra, zabrał broń na niéj będącą i laufra związał, a sam w miasto wpadłszy (sam jeden, bo dwóch żołnierzy przy łodzi zostawił, a reszta komendy nie była nadeszła), Ponińskiego gonił z ulicy do ulicy, który z jednego domu spostrzegłszy go, zaczął uciekać; a nie mogąc go dogonić z towarzyszem, którego sobie przybrał trafunkiem, gdy już w polu byli, z sił opadł Rudnicki, wrócił się do Torunia i pocztę wziął, a tak pędem za nim goniąc, od przechodniów i pastuchów ostrzeżony, dognał Ponińskiego pod jednym domkiem odpoczywającego sobie, tam go złapał i na folwark zaprowadził. Tam Poniński czynił wiele obietnic ekonomowi, i dawał 30 tysięcy dukatów, które mówił, ma w kuferku na łodzi, aby go chłopom we wsi odbić kazał. Ale Rudnicki wszystkiemu zapobiegł: poszedł do pana domu tego i mówił, że odpowie za to Rzeczypospolitéj, gdyby Poniński uciekł. Kazał więc wartę przydać z chłopów tamtejszych, nim komenda nadeszła. Zmordowany Rudnicki spać się położył, a towarzysz słysząc, że syn z ojcem zaczyna gadać po francuzku, prosił, aby po polsku gadali. Poniński dał mu tabakierkę i zegarek, on to schował i nic nie mówił. Tak przyprowadzono nazad Ponińskiego. Syn zaraz był wolny a ojciec w ściślejszym więzieniu osadzony został.
Syn jednak do innych wziął się czynności, bo widząc, że mu się uwolnienie ojca nie udało, pojechał do Lwowa uwalniać z więzów małżeńskich kobiety, lub sam w nie wpadać. Pannę jednę w dzień ślubu zbałamucił, że kawalerowi dawnemu odpowiedziała dla jego nowéj miłości. Pokłóciwszy się o coś z innym młodym człowiekiem, pojedynkować się musiał, ale wprzód z Galicyi wyjechać, bo u cesarza ktoby się pojedynkował, to by stał z tablicą na rynku za karę.
Ojca w ścisłym areszcie osadzono, którego sprawa postępując wolnym ale porządnym krokiem, powołuje do téj niegodziwéj społeczności wiele innych osób, w których liczbie Poniński hetmana Branickiego[33] nie przepomniał, dowodząc mu mocno, że jego tylko był narzędziem do wykonywania rozkazów moskiewskich. Decyzya téj sprawy jedna z najciekawszych, pociąga wszystkich oczy na siebie a Branickiego zupełnie odkrywając zdradę dla swojéj ojczyzny, czerni plamą niezmazaną jego i jego przyjaciół, z których Suchodolski już poniekąd odkryty, wiele na sławie u narodu utracił.




DOPISKI.




Konstytucya podatków ziemskich.

Tyle rodzajów klęsk i utrat, które ojczyzna nasza poniosła, wystarczają do przeświadczenia się naszego, iż oszczędzając na ogólną kraju obronę, siebie i wszystko nasze niebezpieczne zostawujemy, a przodków naszych wzbudzeni przykładem, miłość ojczyzny przekładając nad miłość siebie samych, jednomyślnie postanawiamy, iż wszystkie dobra ziemskie dziedziców część dziesiątą stałych i pewnych intrat do skarbu publicznego na utrzymanie kraju opłacać będą.




Kopia listu Kościuszki po odebraniu zegarka pisanego, który mamy w oryginale, brzmi:
„Teraz już doszedł do rąk moich zegarek, który długo błąkał się, przeznaczony na nagrodę dystyngwującym się żołnierzom. Przysyłam podziękowanie od kolegów, i całuję Jéj rączki.

Tadeusz Kościuszko.

Adres: Obywatelce hrabinie Tarnowskiéj. — W koło pieczęci ryte: wolność, równość, niepodległość.
List drugi Kościuszki do brygadyera Jana Potockiego ogłosimy późniéj.









  1. Z jego poznania, Józef cesarz, mówiąc długo z królem naszym, przekonał się o istotnéj grzeczności i wysokich przymiotach, naukach i rozumie króla, i wyszedłszy do swoich generałów powiedział: „le Roi gagne a être connu.“
  2. Przypis własny Wikiźródeł Jak pisze Krasicki, a za nim podaje „Herbarz polski Kaspra Niesieckiego S.J. powiększony dodatkami z późniejszych autorów, rękopisów, dowodów urzędowych, wydany przez Jana Nepomucena Bobrowicza.”, tom 9, wydany w Lipsku nakładem i drukiem Breitkopfa i Hoertela, 1842.: „W roku 1788 Jan [Tarnowski] hr. Kasztelan konarsko-łęczycki ∞ Ustrzycka kasztelanka inowłodzka (z Siemianowskiej urodzona) z tej syn Stanisław Paweł, którego na Galerze Cesarskiej wśród Dniepru w r. 1788 trzymali do chrztu caryca Katarzyna i król Stanisław August.” Zwraca uwagę różnica w datach 1787 i 1788 podawana w obu źródłach, ale to jednak było to zapewne za tym samym razem. A, że jako małe dziecko nie mógł tam być sam, możemy wydedukować obecność także innych osób z rodu Tarnowskich.
  3. Przypis własny Wikiźródeł Synowiec oznacza tu syna księcia Kazimierza Poniatowskiego, brata króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, zatem królewskiego bratanka – Ks. Stanisława Poniatowskiego – patrz artykuł w Wikipedii.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Ks. Kazimierz Nestor Sapieha – patrz artykuł w Wikipedii
  5. Nie dla chluby ale dla prawdy powiem, że pani Krasińska z domu Czacka i ja byłyśmy najpierwsze w Warszawie przykładem do takowych ofiar. Mnie się bardzo powiódł sposób, którego użyłam do oddania tego daru; bo gdy niechcący przyjechałam dnia jednego z mężem moim do marszałka sejmowego Małachowskiego, gdy się u niego prywatne obrady sejmowe ukończyły i gdy mi Małachowski ukazał książkę, gdzie wpisywano ofiary; natychmiast wyjęłam kólczyki brylantowe wartości 300 dukatów z uszu moich i te do ręki Małachowskiego złożyłam, co się tak przytomnym podobało, że posłowie porwali mnie na ręce i nosili po pokoju; i zegarek na ten cel Kościuszce do obozu posłałam.
  6. Przypis własny Wikiźródeł Ks. Józef Klemens Czartoryski – patrz artykuł w Wikipedii, bez zapłaty dla siebie, a tylko dla sekretarza, kurierów i „sekretne ekspensa”.
  7. Przypis własny Wikiźródeł Franciszek K. Woyna – patrz artykuł w Wikipedii
  8. Przypis własny Wikiźródeł Stanisław Szczęsny Potocki z Tulczyna – patrz artykuł w Wikipedii
  9. Przypis własny Wikiźródeł Stanisław Kostka Potocki – patrz artykuł w Wikipedii, w chwili mianowania eks-podstoli, pojechał do Paryża na swój koszt, za ewentualne wydatki na miejscu zgodziła się płacić księżna marszałkowa Lubomirska.
  10. Przypis własny Wikiźródeł Franciszek Bukaty – patrz artykuł w Wikipedii. Wymieniona nominacja nastąpiła wskutek wsparcia partii radziwiłłowskiej i rezygnacji Kazimierza Rzewuskiego, pisarza.
  11. Przypis własny Wikiźródeł Jerzy Michał Potocki, jeden z czterech braci Ignacego Potockiego, przeciwnik Rosji, patrz artykuł w Wikipedii.
  12. Przypis własny Wikiźródeł Jan Nepomucen Małachowski, syn Mikołaja, wojewody sieradzkiego – patrz artykul w Wikipedii.
  13. Przypis własny Wikiźródeł Nadto do Kopenhagi został wysłany Adam Wawrzyniec Rzewuski – patrz artykuł w Wikipedii
  14. Przypis własny Wikiźródeł Prymas – Ks. Michał Jerzy Poniatowski, brat króla – patrz artykuł w Wikipedii
  15. Przypis własny Wikiźródeł Elżbieta z Szydłowskich, od 1769 z męża Jana Jerzego – Grabowska (1748?-1810)
  16. Ten książę niemiecki nazywał żonę swoją: „meine kleine Löfelchen,“ to jest: moja mała łyżeczko. Kares niemiecki.
  17. Przypis własny Wikiźródeł W wolnym przekładzie: Możesz mnie tłuc ale grosza nie wyciśniesz.
  18. Przypis własny Wikiźródeł Wg licznych opinii żona Franciszka K. Branickiego miała być nieślubną córką Katarzyny II, dowodów bezpośrednich brak, pośrednimi są niezwykle kosztowne prezenty dawane jej przez Katarzynę II z różnych okazji, kiedy była jeszcze oddana na wychowanie państwu Engelhardtom i już po wyjściu za mąż za F.K. Branickiego. Jeżeli nie była córką Katarzyny II powstaje zagadka dowodów przywiązania.
  19. Przypis własny Wikiźródeł Paweł Grabowski – patrz artykuł w Wikipedii.
  20. Przed swoim wyjazdem książę będąc u króla i z nim w konwersacyi o wojnie tureckiéj, jak wiele utracili Niemcy, iż trzeba się obawiać, że jeżeli daléj szczęście Turkom posłuży, aby i pod Wiedeń nie przyszli. Król na to miał mówić: alboż w tym razie nie umiałbym być Janem Sobieskim? Na co książę odpowiedział: Mości królu, gdyby tak było, aby Turcy pod Wiedeń poszli, Wasza Królewska Mość powinieneś być wtenczas pod Lwowem.
  21. Przypis własny Wikiźródeł Ks. Antoni Stanisław Światopełk-Czetwertyński – patrz artykuł w Wikipedii
  22. Przypis własny Wikiźródeł Wojciech Suchodolski - patrz artykuł w Wikipedii.
  23. Przypis własny Wikiźródeł Jan Suchorzewski – patrz artykuł w Wikipedii.
  24. Czartoryska Izabela z Flemmingów.
  25. Gdy w tym czasie wszyscy po polsku ubierali się i włosy sobie obstrzygali na czupryny, książę Sapieha, marszałek litewski, wytworniś, toż samo uczynił. To ostrzyżenie włosów stało się na śniadaniu u księżnéj generałowéj Czartoryskiéj, która mu sama ostrzygła głowę, przy huku kotłów i bębnów.
  26. Przypis własny Wikiźródeł zob. Ks. Kazimierz Nestor Sapieha, już po postrzyżynach i przebrany w strój polski, na portrecie pędzla J. Peszka
  27. Przypis własny Wikiźródeł O! to jest przeszłość, panie. — To właśnie przechodzi.
  28. Przypis własny Wikiźródeł Wielki człowiek w Korcu, człek szlachetny w Łucku, prostak w Warszawie, i głupiec w Berlinie.
  29. Przypis własny Wikiźródeł 8 czerwca 1789
  30. Spełnił to, tyle nagabywany o to, nasz Jan Matejko. P. W.
  31. Przypis własny Wikiźródeł W ogrodzie za pałacem Rzeczypospolitej, podarowanym jej przez Jana Dobrogosta Krasińskiego, dziś zwanym Ogrodem Krasińskich
  32. Przypis własny Wikiźródeł girlandami.
  33. Przypis własny Wikiźródeł Franciszek Ksawery Branicki w Wikipedii





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Urszula z Ustrzyckich Tarnowska.