Żywot Jezusa/Rozdział VIII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Renan
Tytuł Żywot Jezusa
Wydawca Andrzej Niemojewski
Data wyd. 1904
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Andrzej Niemojewski
Tytuł orygin. Vie de Jésus
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ROZDZIAŁ VIII.
Jezus w Kafarnaum.

Coraz bardziej przejęty jedną ideą Jezus kroczył dalej z fatalistyczną obojętnością po drodze, którą mu wytknął jego geniusz i niezwykłe okoliczności. Dotąd wtajemniczał w swe zasady tylko grono najbliższych osób; teraz zaczyna głosić swą naukę publicznie i bezustannie. Miał mniej więcej trzydzieści lat[1]. Szczupła garstka uczniów, która towarzyszyła mu w pielgrzymce do Jana, prawdopodobnie się powiększyła; może też niektórzy z pomiędzy dawnych uczniów Jana przyłączyli się do niego[2]. Z tym pierwszym hufcem przyszłego kościoła wraca do Galilei i poczyna śmiało głosić »dobrą nowinę o królestwie bożem«. Królestwo to bliskie jest a on zapowiedzianym przez wizyę Danielową »synem człowieczym«, czyli narzędziem ostatniego i najważniejszego objawienia.

Tu wypada przypomnieć, że według pojęć Żydów, gardzących sztuką i mitologią, zwyczajna postać ludzka miała większe znaczenie, niż figury cherubów i fantastycznych zwierząt, któremi imaginacya ludowa pod wpływem wyobrażeń assyryjskich otoczyła majestat boski. Już u Ezechiela[3] siedząca na tronie najwyższym istota, wyniesiona nad fantastyczne potwory, jest wyobrażona w postaci człowieka. W księdze Daniela, śród wizyj państw, usymbolizowanych jako zwierzęta, gdy już »sąd zasiadł a księgi otworzone były«, przychodzi postać »podobna synowi człowieczemu« do Starodawnego i otrzymuje od niego »władzę i cześć i królestwo« na wieki[4]. We wszystkich językach semickich a zwłaszcza w dyalektach aramejskich wyrażenie »syn człowieczy« znaczy poprostu tyle co »człowiek«. Mimo to ów główny ustęp u Daniela wciąż niepokoił umysły; wyrażenie »Syn człowieczy« stało się, przynajmniej według egzegezy niektórych szkół[5], tytułem Mesyasza, którego wyobrażano sobie jako sędziego świata i króla nowej epoki[6]. Z chwilą, gdy Jezus, mówiąc o sobie, zaczął się posługiwać tem wyrażeniem, nastąpiło właściwie formalne ogłoszenie się za Mesyasza i potwierdzenie, że zbliża się zapowiedziany przewrót, w którym on wystąpi jako sędzia, obdarzony władzą przez Starodawnego[7].

Skutek, jaki wywarły słowa nowego proroka, był tym razem decydujący. Gromadka mężczyzn i kobiet, ożywiona jednym duchem młodzieńczej czystości i dziecięcej niewinności, otaczała go wiernie wołając: »Tyś Mesyasz!« A ponieważ Mesyasz miał być Synem Dawidowym, przeto mu i ten tytuł nadano, gdyż był synonimem tytułu pierwszego. Jezus zgodził się na to, choć go to wprawiało w zakłopotanie, albowiem pochodził z gminu. Najmilszym dla niego tytułem, bo najskromniejszym, był »syn człowieczy«, aczkolwiek bezpośrednio łączył jego osobę z aspiracyami mesyanistycznemi. Mówiąc o sobie, stale tego określenia używał; przeto w jego przemówieniach wyrażenie »syn człowieczy« znaczy to samo, co »ja«[8]. Nikt jednak, rozmawiając z nim, nie tytułował go w ten sposób, a to prawdopodobnie z tego powodu, ponieważ tytuł ten całkowicie miał mu się należeć dopiero w dniu jego przyszłego zjawienia się.
W owym okresie Jezus ześrodkował całą swoją działalność w niewielkiem miasteczku Kafarnaum, położonem nad brzegiem jeziora Genezaret. Nazwa Kafarnaum (od słowa kafar, »wieś«) służyła prawdopodobnie do oznaczenia miejscowości starej w przeciwieństwie do nowej, czyli Tyberyady[9], zbudowanej w stylu rzymskim. O istnieniu tego miasteczka nie wszyscy nawet wiedzieli, gdyż np. Józef Flaviusz w jednem z pism swoich[10] używa tej nazwy dla określenia studni, która, jak się okazuje, była bardziej głośną, niż opodal niej leżące miasteczko. Kafarnaum, jak Nazaret, nie posiadało swojej historyi, nie brało też udziału w ruchach, popieranych przez Heroda. Jezus lubił tę miejscowość i uważał ją za swoje drugie miasto rodzinne[11]. Niebawem po przybyciu usiłował rozwinąć działalność także w Nazaret, ale bez skutku[12]. »Nie mógł tam uczynić żadnego cudu«, zaznacza naiwnie jeden z jego biografów[13]. Wszelką powagę tracił wobec faktu, że znano tam prostaczą jego rodzinę. Bo i niepodobna było uważać kogoś za syna Dawidowego, gdy spotykano codziennie jego brata, siostrę lub kuzyna. Rzecz charakterystyczna, że rodzina wystąpiła przeciw niemu z dość energiczną opozycyą i stanowczo kwestyonowała jego misyę[14]. Nazarejczycy, wystąpiwszy jeszcze gwałtowniej, chcieli go, jak niektórzy mniemają, zabić przez strącenie ze skały miejskiej[15]. Wtedy to Jezus, zauważywszy genialnie, że w tym wypadku podzielał los wszystkich wielkich ludzi, przytoczył przysłowie: »nikt nie jest prorokiem w swojej ojczyźnie«.

Zdarzenie to nie mogło go zniechęcić. Wraca do Kafarnaum[16], gdzie spotyka ludzi najlepiej dla siebie usposobionych; stąd też odbywa kilka wycieczek misyjnych do okolicznych miasteczek. Ludność tego pięknego i żyznego kraju zbierała się tylko w soboty. To też Jezus ten dzień wybrał dla swych wystąpień. Każde miasteczko miało wtedy bóżnicę albo izbę radną. Były to nieduże, czworokątne sale z portykami o greckich kolumnach. Żydzi nie posiadali własnej architektury, przeto nie zależało im na tem, aby budowlom swym nadać oryginalność. Dziś jeszcze można oglądać w Galilei ruiny niektórych synagog[17]. Wszystkie zostały zbudowane z wyborowego materyału a mimo to przedstawiały widok bardzo niepozorny z powodu mieszaniny ozdób i zakrętasów, bez których się nie obszedł żaden pomnik żydowski[18]. Wewnątrz znajdowały się ławki, mównica dla lektorów, oraz szafa dla chowania świętych zwojów[19]. W takim budynku, bynajmniej nie przypominającym świątyni, ogniskowało się całe życie mieściny żydowskiej. Tu zbierano się w sabbat na modlitwę i czytanie Zakonu oraz pism Proroków. Po za Jerozolimą Żydzi nie mieli właściwie nigdzie kapłanów; przeto w bóżnicy wstawał pierwszy lepszy, odczytywał ustęp wyznaczony na dany dzień (Parasza i Haftara), dodając do tego Midrasz albo też czysto subjektywnie pojęte wyjaśnienie, w którem starał się wyłożyć swoje rozumienie tekstu[20]. To był początek »homilii«, której wzór doskonały znajdujemy w drobnych traktatach Filona. Można było mówcy stawiać pytania i zarzuty; z tego też powodu zgromadzenie przybierało coraz bardziej charakter luźnego zebrania. Miało ono przewodniczącego[21], dwóch »starszych«[22], jednego »hazana« czyli płatnego lektora[23], posłów[24], pisarzy, załatwiających korespondencyę pomiędzy różnemi synagogami, »szamasza« czyli zakrystyana[25]. Synagogi tworzyły zatem pewien rodzaj niezawisłych republik a posiadały rozległą jurysdykcyę. Na wzór wszystkich korporacyi municypalnych nawet w czasach późniejszych cesarstwa rzymskiego, udzielały dyplomów honorowych[26], czyniły uchwały, mające dla gminy znaczenie prawa, i wymierzały kary cielesne, których wykonawcą był zazwyczaj hazan[27].

Wskutek znanej żywości Żydów instytucya podobna, pomimo swej surowości i rządów arbitralnych, musiała się stać miejscem namiętnych dysput. Dzięki synagodze judaizm przez ośmnaście wieków uniknął prześladowań. Synagogi tworzyły mały światek zamknięty w sobie, w nich duch narodowy przechował się w całej pełni a dla sporów wewnętrznych było wolne pole. Tu ścierały się zażarcie namiętności. Walka o przewodnictwo wrzała ustawicznie. Posiadać krzesło w pierwszym rzędzie było budzącą zazdrość nagrodą pobożności lub przywilejem zamożnych[28]. Z drugiej strony, ponieważ każdy mógł pismo odczytywać i wyjaśniać, wszelkie nowinki miały łatwy wstęp a propaganda nie była utrudniona. Na tem też głównie oparł się Jezus, to był środek, którym się posługiwał dla szerzenia swej nauki[29]. Zachodził do synagogi, aby odczytać publicznie pismo, hazan podawał mu księgę, on ją rozwijał, odczytywał paraszę albo haftarę na dany dzień a potem objaśniał tekst w duchu swej nauki[30]. W Galilei nie było Faryzeuszów, więc nie podnosiła się przeciw niemu opozycya tak namiętna i ostra jak w Jerozolimie zaraz po pierwszym występie. Dobroduszni Galilejczycy nie słyszeli nigdy mówcy, któryby tak jak on trafiał do ich pogodnej imaginacyi[31]. Podziwiano go, wielbiono; mniemano, że mówił doskonale i przekonywająco. Z największą łatwością rozwiązywał najtrudniejsze zagadnienia; urok jego mowy i jego osoby podbijał umysły młodzieńczej ludności, które jeszcze nie zdążyły skostnieć w karbach uczonych pedantów.

Powaga młodego mistrza rosła z każdym dniem; im bardziej w niego wierzono, tem bardziej, rzecz prosta, i on w siebie wierzył. Swoją drogą działalność jego obejmowała jeszcze szczupłe kręgi. Wpływ jego rozpościerał się wyłącznie w zagłębiu jeziora Genezaret a i tu były jeszcze okolice uprzywilejowane. Obszar jeziora wynosi około 5—6 godzin wzdłuż i 3—4 wszerz; aczkolwiek tworzy ono regularny owal, wszelako od Tyberyady do ujścia Jordanu posiada zatokę o wgięciu około trzech godzin drogi. Oto pole, na które padało ziarno sypane ręką Jezusa. Przemierzmy je krok za krokiem, uchylając posępną zasłonę pustki i smutku, którą na ten zakątek opuścił demon islamu.

Dążąc od Tyberyady spotykamy najpierw strome skały i górę, która jak gdyby waliła się do morza. Następnie skały się rozstępują; oczom pokazuje się dolina (El-Gueir) płaska jak poziom jeziora. Jest to urocze zacisze o bujnej zieloności, przecięte licznymi strumieniami; główny strumień tryska z okrągłego basenu w stylu starożytnym (Ahin-Medawara). Na wstępie spotykamy tu nędzną wiosczynę Medżel. Na drugim końcu równiny (wciąż wdłuż morza patrząc) widzimy miejsce, gdzie ongi wznosiło się starożytne miasto (Kan-Minjeh); tam znajduje się doskonała woda (Ahin-el-Tin), oraz śliczna kuta w skale dróżka, po której Jezus często kroczył a która łączy dolinę Genezaret z północnym brzegiem jeziora. O kwadrans drogi dalej przekraczamy słoną rzeczułkę (Ahin-Tabiga), na którą się składa kilka większych strumyków, płynących o parę kroków od brzegu jeziora; rzeczułka prawie ginie w gęstwinie. A dalej o jakie 40 minut drogi, przy stromej skalnej ścianie, ciągnącej się od Ahin-Tabiga do ujścia Jordanu, spotykamy kilka chat i ruiny starożytnych budowli, zwane Tell-Hum.

Pomiędzy wsią Medżel a Tell-Hum istniało za czasów Jezusa pięć miasteczek, które ludzkość będzie wiecznie wspominała, jak Rzym lub Ateny. Z tych pięciu miasteczek, zwanych Magdala, Dalmanuta, Kafarnaum, Betsajda i Chorazin[32], zaledwie położenie pierwszego da się ściśle oznaczyć. Owa niemiła wioska Medżel to prawdopodobnie co do miejsca i nazwy owe starożytne Magdala, z którego pochodziła najwierniejsza przyjaciółka Jezusa[33]. Dalmanuta leżała niezawodnie w pobliżu[34]. Chorazin znajdowało się pewnie w stronie północnej[35]. Co się tyczy Betsajdy i Kafarnaum, to uchodzą za nie dzisiejsze miejscowości Tell-Hum, Ahinel-Tin, Kan-Minje, Ahin-Medawara, na co jednak niema poważniejszych dowodów[36]. Wydaje się, jak gdyby jakaś tajemnicza siła umyślnie zatarła ślady wielkiego założyciela i to zarówno pod względem topograficznym jak i historycznym. Prawdopodobnie też nie uda się nigdy na tych pustych obszarach ustalić położenia owych miejsc, gdzie ludzkość radaby całować każdy ślad stopy swego mistrza.

Jezioro, widnokrąg, roślinność, kwiaty — oto wszystko, co nam dziś daje ten zakątek, gdzie Jezus założył podwaliny swego boskiego dzieła a który można obejść w ciągu 3—4 godzin. Drzewa wyginęły prawie doszczętnie. W tej krainie, gdzie roślinność była niegdyś tak bujna, że Józef Flaviusz ją za cud poczytywał — gdzie natura, podług słów tego historyka, upodobała sobie wypieścić obok siebie rośliny, kwiaty i owoce wszystkich stref, a drzewa przez cały rok są osypane kwieciem i obciążone owocem[37] — w tej krainie, powtarzam, pielgrzym dzisiejszy musi dzień naprzód obliczać, w której stronie uda mu się znaleść trochę cienia na czas popasu. Jezioro — to głucha pustka. Jedyna łódź, znajdująca się w stanie opłakanym, pruje dziś fale, na których niegdyś wrzało wesołe życie. Tylko wody nie straciły przejrzystości i ruchliwości[38]. Skalisty brzeg przypomina raczej brzeg morza, niż stawu, jak brzeg jeziora Huleh. Jest on czysty, bez mułu, zlewany jednostajnie przez fale. Tu i ówdzie znajdują się skaliste występy, pokryte laurowemi różami, wrześniami i ciernistemi łodygami kaparowemi; w dwóch zwłaszcza miejscach, przy ujściu Jordanu w pobliżu Tarychei i na skraju doliny Genezaret, znajdują się pyszne smugi traw, gdzie fale jeziora wbiegają jak na dywan zieleni i kwiatów. Potok Ahin-Tabiga wyrzuca na brzeg ładne muszelki. Niezliczone roje wodnego ptactwa pokrywają powierzchnię jeziora. Cały widnokrąg jest zalany światłem. Modre wody są głęboko osadzone pomiędzy oświeconemi słonecznem światłem skałami, a gdy się patrzy w dół z wysokości gór Safed, cała ta wklęsłość przypomina dno złotego kielicha. W stronie północnej odcinają się na niebie w białych zarysach ośnieżone szczyty Hermonu; na zachód faliste płaskowzgórze Gaulonitis i Perei, spalone przez żar słoneczny, pokryte gęstą, duszną atmosferą, zamienia się w zrąb gór albo lepiej powiedziawszy w taras, ciągnący się od miasta Cezarea Filippi w kierunku południowym bez końca.

Powietrze jest teraz nad brzegiem jeziora bardzo upalne. Jezioro leży o 200 metrów niżej poziomu Morza Śródziemnego[39], przeto posiada temperaturę podobną do temperatury Morza Martwego[40]. Niegdyś bujna wegetacya łagodziła nadmierny upał; gdyby było inaczej, to ów zakątek, przypominający dziś rozpalony piec, nie byłby miejscem tak żywego ruchu. Zresztą jeszcze Józef Flaviusz zastał tu klimat nader umiarkowany[41]. Niezawodnie wskutek pewnych kataklizmów dziejowych nastąpiła tu zmiana klimatu, podobnie jak w rzymskiej Kampanii. Islam a przedewszystkiem opozycya Muzułmanów przeciw pochodom krzyżowym, zniszczyła niby powiew śmierci tę ulubioną przez Jezusa okolicę. Piękna dolina Genezaret nie wiedziała, że pod skronią owego spokojnego pielgrzyma ważą się jej losy. Biada krajowi, który miał zaszczyt zaliczać Jezusa do swych mieszkańców. Kraj taki stawał się natychmiast albo przedmiotem powszechnej miłości albo też powszechnej nienawiści; wyrywały go sobie ręce dwóch fanatycznych rywalów; Galilea wskutek swej sławy musiała zmienić się w pustynię. Ale któż śmiałby twierdzić, że Jezus byłby szczęśliwszy, gdyby był pędził przez wszystkie dni swoje żywot nieznanego wieśniaka? A któż wiedziałby dziś o istnieniu niewdzięcznych Nazarejczyków, gdyby jeden z nich, nie dbając o przyszłość miasteczka, nie był w Bogu odnalazł swego ojca i nie podał się za jego syna?

A więc cztery czy pięć wiosek o pół godziny drogi jedna od drugiej odległych — oto ów mały światek Jezusa z tego okresu. W Tyberyadzie, mieście światowem, zamieszkałem głównie przez pogan, które Antypas obrał sobie za stolicę — Jezus prawdopodobnie nigdy nie był[42]. Przypuszczać jednak należy, że często opuszczał ową okolicę. Wsiadał w łódź i płynął na wschodni brzeg, wysiadając niezawodnie w Gergazie[43]. Niekiedy wybierał się na północ do Perei lub Cezarei[44], położonej u stóp Hermonu. Raz jeden udał się do Tyru i Sydonu[45], które były wtedy u szczytu swego rozkwitu. Tu otaczali go już sami poganie[46]. W Cezarei widział sławną grotę »Panium«, kryjącą wedle mniemania ludu źródła Jordanowe, przeto powstało tu wiele podań fantastycznych[47]; podziwiał niezawodnie marmurową świątynię, wystawioną przez Heroda na cześć Oktawiana Augusta[48]; zatrzymywał się też prawdopodobnie przed licznemi statuami Pana, Nimf, Echa groty; były to pobożne wota ludzi, zamieszkujących tę piękną okolicę[49]. Żyd-efemeryda, który w cudzych bogach widział tylko apoteozę ludzi lub uplastycznienie demonów, musiał na te posągi patrzeć jak na bałwany. Nie podlegał pokusom naturalizmu, które uwiodły tyle czułych ludów. Prawdopodobnie też nie wiedział, ile pierwiastków judaistycznych krył w sobie kult Melkarta w świątyni Tyru[50]. Ale nie nęcił go ani ten widok pogan, mających prawie na każdym pagórku jakąś świątynię, otoczoną świętym gajem; nie nęcił go też ani widok bogactw, ani wytwórczości i kunsztów[51]. Monoteizm odbiera wszelką możność zrozumienia religii pogańskich; Mahometanin, który przypadkiem zawita do kraju wielobóstwa, jest jak ślepy. W tej podróży Jezus na pewno nie wzbogacił swych wiadomości. Zawsze z radością wracał do ukochanych brzegów jeziora Genezaret. Tam skupiała się jego myśl; tam wierzono weń i kochano go.





  1. Łukasz III, 23; ewang. Ebionitów, u Epifanesa. Adv. haer. XXX, 13.
  2. Jan I, 37 i nast.
  3. Ezechiel I, 5, 26 i nast. (5: »Także z pośrodku jego ukazało się podobieństwo czworga zwierząt, których takowy był kształt: Podobieństwo człowieka miały«. 26: »A z wierzchu na rozpostarciu, które było nad głową ich, było podobieństwo stolicy na wejrzeniu jako kamień szafirowy, a nad podobieństwem stolicy na nim z wierzchu na wejrzeniu jako osoba człowieka«).
  4. Daniel VII, 13—14; Porów. VIII, 15; X, 16.
  5. U Jana XII, 34: »Odpowiedział mu on lud: myśmy słyszeli, z zakonu, iż Chrystus trwa na wieki«.
  6. Księga Henocha, XLVI, 1, 2, 3; XLVIII, 2, 3; LXII, 9, 14; LXX, 1 (podział Dillmanna); Mat. X, 23; XIII, 41; XVI, 27—28; XIX, 28; XXIV, 27, 30, 37, 39, 44; XXV, 31; XXVI, 64; Marek XIII, 26; XIV, 62; Łukasz XII, 40; XVII, 24, 26, 30; XXI, 27, 36; XXII, 69; Dzieje Apost. VII, 55. Ale najcharakterystyczniejszy ustęp znajduje się u Jana, V, 27: »I dał mu moc i sąd czynić, bo jest synem człowieczym«, podobny do ustępów w Apokalipsie I, 13: »A w pośrodku onych siedmi świeczników podobnego Synowi człowieczemu« i XIV, 14: »A na obłoku siedział podobny Synowi człowieczemu«. Wyrażenie »syn niewiasty« zamiast »Mesyasz« została użyte raz jeden w księdze Henocha LXII, 5.
  7. Jan V, 22, 27 (22: »Bo ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszystek sąd dał synowi«, 27: »I dał mu moc i sąd czynić, bo jest synem człowieczym«).
  8. Tytuł ten pojawia się 83 razy w ewangieliach i to wyłącznie w przemówieniach Jezusa.
  9. Wprawdzie Tell Hum, które zazwyczaj bierze się u Kafarnaum, posiada szczątki pięknych pomników. Ale niezależnie od tego, iż były to prawdopodobnie dwie różne miejscowości; wspomniane pomniki pochodzą z czasów późniejszych, może z II lub III wieku po Chrystusie.
  10. B. J. III, X, 3.
  11. Mat. IX, 1: »Tedy wstąpiwszy w łódź przewiózł się i przyszedł do miasta swego«. Marek II, 1: »A zasię przyszedł po kilku dni do Kapernaum, i usłyszano, że jest doma«.
  12. Mat. XIII, 54 i nast.; Marek VI, 1 i nast.; Łukasz, IV, 16 i nast., 23—24; Jan IV, 44.
  13. Marek VI, 5. Porów. Mat. XII, 58: »I nie uczynił tam wiele cudów dla niedowiarstwa ich«. Łukasz IV, 23: »Cośmy słyszeli, żeś uczynił w Kapernaum, uczyń i tu w ojczyźnie swojej«.
  14. Mat. XIII, 57. Marek VI, 4; Jan VII, 3 i nast.
  15. Łukasz IV, 29: »A wstawszy wypchnęli go precz z miasta i wywiedli go na wierzch góry, na której miasto ich zbudowane było, aby go z niej na dół zrzucili«. Prawdopodobnie mowa tu o stromej skale, znajdującej się tuż pod Nazaretem, a wznoszącej się nad obecnym kościołem Maronitów, nie zaś o domniemanej »Górze strącenia«, która znajduje się o godzinę drogi od Nazaretu. Patrz: Robinson II, 335 i nast.
  16. Mat. IV, 13. Łukasz IV, 31.
  17. W Tell-Hum, Irbid (Arbela), Meiron (Mero), Giscala, Kasiun, Nabartein, dwie w Kefr-Bereim.
  18. Nie odważyłbym się w tej chwili głosić, czy Jezus w której z nich przemawiał, bo wogóle trudno określić, z którego wieku pochodzą. Może w synagodze w Tell-Hum? Zdaje się, że najstarszą z wszystkich jest wielka synagoga w Kefr-Bereim. Posiada styl dość czysty. Na synagodze w Kasiun znajduje się inskrypcya z czasów Septyma Sewera. Ponieważ po wojnie rzymskiej judaizm w Górnej Galilei zajął bardzo korzystne stanowisko, przeto możnaby mniemać, że niektóre z tych budowli sięgają III-go wieku, t. j. epoki, kiedy Tyberyada stała się niejako stolicą judaizmu.
  19. II Ezdr. VIII, 4: »I stanął Ezdrasz nauczony w piśmie na kazalnicy, którą byli zgotowali na to«. Mat. XXIII, 6: »Nadto miłują pierwsze miejsca na wieczerzach i pierwsze stołki w bóżnicach«. List Jak. II, 3. Miszna, Megilla III, 1. Rosz haszana IV, 7 etc. Patrz zwłaszcza ciekawy opis synagogi Aleksandryjskiej w Talmudzie babilońskim, Sukka 51 b.
  20. Filon, cytow. u Euzebiusza, Praep. evang. VIII, 7 i Quod omnis probus liber, § 12; Łukasz IV, 16; Dzieje Apost. XIII, 15; XV, 21; Miszna, Megilla, III, 4 i nast.
  21. Άρχισυνάγωγος.
  22. Πρεσβύτεροι.
  23. Ύπηρέτης.
  24. Άποστολοι czyli άγγελοι.
  25. Διάκονος. Marek, V, 22, 35 i nast.; Łukasz IV, 20; VII, 3; VIII, 41, 49; XIII, 14; Dzieje Apost. XIII, 15; XVIII, 8, 17; Apokalipsa II, 1; Miszna, Joma, VII, 1; Rosz haszana IV, 9; Talmud. jeroz., Synhedrion, I, 7; Epifan. Adv. haer. XXX, 4 11.
  26. Inskrypcya Bereniki w Corpus inscr. graec. Nr. 5361; inskrypcya w Kasyun, p. Mission de Phenicie, ks. IV.
  27. Mat. V, 25; X, 17; XXIII, 34; Marek XIII, 9; Łukasz XII, 11; XXI, 12; Dzieje Apost. XXII, 19, XXVI, 11; II Kor. XI, 24; Miszna, Makkot, III, 12. Talmud Babil. Megilla, 7 b; Epifan. Adv. haer. XXX, 11.
  28. Mat. XXIII, 6; List Jakóba II, 3; Talmud Babiloński. Sukka, 51 b.
  29. Mat IV, 23; IX, 35; Marek I, 21, 39; VI, 2; Łukasz, IV, 15, 16, 31, 44; XIII, 10; Jan XVIII, 20.
  30. Łukasz IV, 16 i nast. Porów. Miszna, Joma VII, 1.
  31. Mat. VII, 28; XIII, 54; Marek I, 22; VI, 1; Łukasz IV, 22, 32.
  32. Dawne Kinnereth albo znikło z powierzchni ziemi, albo przybrało inną nazwę.
  33. Wiemy tylko, że leżało w pobliżu Tyberyady. Talmud Jeroz. Maasaroth, III, 1; Szebiit IX, 1; Erubim, V, 7.
  34. Marek VIII, 10. Porów. Mateusz XV, 39.
  35. W miejscowości zwanej dziś Korazi albo Bir-Kerazeh, powyżej Tell-Hum.
  36. Stara hypoteza, wedle której Tell-Hum było dawnem Kafarnaum, od kilku lat silnie atakowana, ma jeszcze wielu obrońców. Najlepiej właściwie za tem przemawia sama nazwa Tell-Hum, Tell wchodzi bowiem w określenie wielu wiosek i mogło było zastąpić dawne Kafar. Z drugiej strony niepodobna odnaleść w pobliżu Tell-Hum źródła, o którem wspomina Józef Flaviusz (B. J. III, X, 8). Może to Ahin-Medawara? Lecz znajduje się od jeziora o pół godziny drogi; tymczasem rybacka osada Kafarnaum leżała nad samym brzegiem morza (Mat. IV, 13; Jan VI, 17). Gdy chodzi o Betsajdę trudności jeszcze się bardziej zwiększają; gdyż dość rozpowszechnione mniemanie, że były dwie miejscowości tej nazwy, jedna na zachodnim a druga na wschodnim brzegu w oddaleniu od siebie o 2—3 mil, nie działa przekonywająco.
  37. B. J. III, X. 8.
  38. B. J. III, X, 7. Jakób z Vitri, Gesta Dei per Francos, I, 1075.
  39. Podług obliczenia kapitana Lynch (Ritter, Erdkunde, XV, część pierwsza, str. XX). Obliczenie to zgadza się mniej więcej z obliczeniem Bertou (Bulletin de la Soc. de géogr., serya druga, XII, str. 146).
  40. Morze Martwe leży dwa razy głębiej.
  41. B. J. III, X, 7 i 8.
  42. Józef Flav. Ant. XVIII, u, 3; 'Vita 12, 13, 64.
  43. Przychylam się do zdania Thomsona (The Land and the Book. II, 34 i nast.), że Gergeza Mateusza (VIII, 28) czyli Chanaański Gerges (Genesis X, 16; XV. 21; Deut. VII, 1; Jozue XXIV, 11) zwie się teraz Kersa lub Gersa, położone na wschodnim brzegu jeziora, mniej więcej naprzeciwko Magdali. Marek (V, 1) i Łukasz (VIII, 26) mówią Gadara albo Gerasa zamiast Gergesa. Niepodobna czytać Gerosa, skoro ewangieliści powiadają, że to miasto leżało blisko jeziora i wprost Galilei. Jeszcze mniej odpowiadają podane szczegóły topograficzne przez Marka i Łukasza, gdy chodzi o Gadarę, dzisiejsze Om-Keis. Istnieje mniemanie, że nazwa Gergeza została zastąpiona przez bardziej znaną nazwę Geraza i że wskutek sprzeczności topograficznych odczytywano później Gadara. Porów. Orig. Comment. in Joann. VI, 24; X, 10; Euzeb. i św. Hieronim, De situ et nomin. loc. hebr., Γεργεσά, Γεργασεί.
  44. Mat. XVI, 13; Marek VIII, 27.
  45. Mat. XV, 21; Marek VII, 24, 31.
  46. Józef Flav. Vita 13.
  47. Józef Flav. Ant. XV, X, 3; B. J. I, XXI 3; III, X, 7; Benjamin z Tudeli, str. 46. wyd. Asher’a.
  48. Józef Flav. Ant. XV, X. 3.
  49. Corpus inscr. gr. N° 4537, 4538, 4538b, 4539.
  50. Lucianus (ut fertur) De dea syria, 3.
  51. Ślady bogatej cywilizacyi pogańskiej są i dziś jeszcze widoczne w całem Beled-Beszarah a zwłaszcza na górach, tworzących przylądki Blank i Nakura.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Ernest Renan i tłumacza: Andrzej Niemojewski.