Biblia Wujka (1923)/Księga Rodzaju 34
I wyszła Dyna, córka Lii, aby oglądała niewiasty onéj krainy.
2 Którą ujrzawszy Sychem, syn Hemora Hewejskiego, książę onéj ziemie, rozmiłował się jéj: i porwał, i spał z nią, gwałt uczyniwszy pannie.
3 I spoiła się z nią dusza jego, a smutną ubłagał łagodnemi słowy.
4 I szedłszy do Hemora, ojca swego, rzekł: Weźmij mi tę dzieweczkę za żonę.
5 Co gdy usłyszał Jakób w niebytności synów, i około pasze bydła zabawionych, milczał, aż się wrócili.
6 A gdy wyszedł Hemor, ojciec Sychemów, aby mówił z Jakóbem,
7 Oto synowie jego przychodzili z pola: i usłyszawszy, co się stało, rozgniewali się bardzo, przeto że sprosną rzecz uczynił w Izraelu, a zgwałciwszy córkę Jakóbowę, nieprzystojną rzecz zbroił.
8 Mówił tedy Hemor do nich: Dusza Sychem, syna mego spoiła się z córką waszą: dajcie mu ją za żonę.
9 A pójmujmy się z obu stron: córki wasze wydajcie za nas, a córki nasze pójmujcie.
10 A mieszkajcie z nami. Ziemia w mocy waszéj jest, sprawujcie, handlujcie, a osadzajcie ją.
11 Ale i Sychem rzekł do ojca i do braciéj jéj: Niech najdę łaskę u was: a co jedno postanowicie, to dam.
12 Podwyżcie wiana, i darów żądajcie: dam, co zachcecie: tylko mi dajcie dzieweczkę za żonę.
13 Odpowiedzieli synowie Jakóba, Sychemowi i ojcu jego na zdradzie, rozjadłszy się o zgwałcenie siostry:
14 Nie możemy uczynić, czego żądacie, ani dać siostry naszéj człowiekowi nieobrzezanemu: co się niegodzi, niesłuszna i obrzydła rzecz u nas.
15 Ale tak się możem porównać: jeźli zechcecie być nam podobni, a obrzeże się między wami każdy mężczyzna:
16 Tedy damy, i weźmiemy wzajem córki wasze i nasze: i będziemy mieszkać z wami, i będziemy ludem jednym.
17 Lecz jeźli się obrzezać nie będziecie chcieli, weźmiemy córkę naszę, i odejdziemy.
18 Podobało się podanie ich Hemorowi, i Sychemowi, synowi jego.
19 I nie odłożył młodzieniec, żeby nie miał zaraz uczynić, o co proszono; miłował bowiem bardzo onę dzieweczkę, a sam był zacny we wszystkim domu ojca swego.
20 I wszedłszy w bronę miejską mówili do ludu:
21 Mężowie ci spokojni są, a chcą mieszkać z nami: niech handlują w ziemi, i niechaj ją sprawują: która będąc szeroka i przestrona, sprawców potrzebuje: córki ich będziemy brać za żony, a nasze im dawać będziemy.
22 Jedna rzecz jest, którą się nam odwłóczy, rzecz tak dobra: jeźli obrzeżemy mężczyzny nasze, narodu obyczaju naśladując.
23 I majętność ich, i bydła, i co jedno mają, nasze będą: na to tylko pozwólmy, a mieszkając spółem, jeden lud uczynimy.
24 I zezwolili wszyscy, obrzezawszy wszystkie mężczyzny.
25 Ali oto dnia trzeciego, gdy najcięższa boleść z ran bywa: porwawszy dwaj synowie Jakóbowi, Symeon i Lewi, bracia Dyny miecze, weszli do miasta śmiele: i pobiwszy wszystkę mężczyznę,
26 Hemora i Sychema wespół zamordowali, wziąwszy z domu Sychema Dynę, siostrę swoję.
27 A gdy oni wyszli, przypadli na pobite drudzy synowie Jakóbowi: i splądrowali miasto na pomstę zgwałcenia.
28 Owce ich, i rogate bydła, i osły, i wszystko pustosząc, co w domiech i na polach było.
29 Dziatki téż ich i żony w niewolą zabrali.
30 Co gdy zbroili śmiele. Jakób rzekł do Symeona i Lewi: Zafrasowaliście mię, i przywiedliście mię w ohydę Chananejczykom i Pherezejczykom, obywatelom téj ziemie. Nas nie wiele: oni zgromadziwszy się porażą mię, i zginę ja, i dom mój.
31 A oni odpowiedzieli: Izali jako wszetecznice mieli źle używać siostry naszéj?