Biblia Wujka (1923)/Księga Rodzaju 30
Widząc tedy Rachel, że niepłodną była, zajrzała siostrze swéj, i rzekła mężowi swemu: Daj mi dzieci, inaczej umrę.
2 Któréj Jakób rozgniewany odpowiedział: Zażem ja za Boga, który cię zezbawił owocu żywota twojego?
3 A ona: Mam, powiada, słuźebnicę Balę: wnidź do niéj, aby porodziła na kolanach moich, a żebym miała syny z niéj.
4 I dała mu Balę w małżeństwo: która,
5 Gdy wszedł mąż do niéj, poczęła i porodziła syna.
6 I rzekła Rachel: Przysądził mi Pan, i wysłuchał głos mój, dawszy mi syna. I dlatego dała mu imię Dan.
7 I zasię Bala począwszy urodziła drugiego.
8 Za którego rzekła Rachel: zrównał mię Bóg z siostrą moją, i przemogłam, i nazwała go Nephtalim.
9 A poczuwszy Lia, iż przestała rodzić, Zelphę, sługę swą mężowi oddała.
10 Która gdy po poczęciu porodziła syna,
11 Rzekła: Szczęśliwie, i dlatego przezwała imię jego Gad.
12 Porodziła téż Zelpha drugiego.
13 I rzekła Lia: To na błogosławieństwo moje; błogosławioną bowiem zwać mię będą niewiasty. I dlatego nazwała go Aser.
14 A Ruben wyszedłszy czasu żniwa pszenicznego na pole, nalazł Mandragory, które matce Lii przyniósł. I rzekła Rachel: Daj mi część z Mandragór syna twego.
15 Ona odpowiedziała: Małoć się jeszcze zda, żeś mi odwabiła męża, aż jeszcze Mandragory syna mego chcesz pobrać? Rzekła Rachel: Niechajże śpi z tobą téj nocy za Mandragory syna twego.
16 A gdy się Jakób wracał pod wieczór z pola, wyszła przeciw jemu Lia, i rzekła: Masz wniść i do mnie; bom cię zapłatą zjednała sobie za Mandragory syna mego. I spał z nią onéj nocy.
17 I wysłuchał Bóg prośby jéj: i poczęła i porodziła syna piątego,
18 I rzekła: Dał mi Bóg zapłatę, iżem dała sługę moję mężowi memu, i nazwała imię jego Issachar.
19 I zasię Lia począwszy porodziła szóstego syna,
20 I rzekła: Uposażył mię Bóg posagiem dobrym: już i tym razem będzie zemną małżonek mój, przeto żem mu urodziła sześć synów: i dlatego nazwała imię jego Zabulon.
21 Po którym urodziła córkę imieniem Dynę.
22 Wspomniał też Pan na Rachelę, i wysłuchał ją, i otworzył żywot jéj.
23 Która poczęła i porodziła syna, mówiąc: Odjął Bóg zelżywość moję.
24 I nazwała imię jego Józeph, mówiąc: Niech mi przyda Pan syna drugiego.
25 A gdy się urodził Józeph, rzekł Jakób do świekra swego: Puść mię, abych się wrócił do ojczyzny i do ziemie mojéj.
26 Daj mi żony i dzieci moje, za którem ci służył, że pójdę: ty wiesz posługę moję, którąm ci służył.
27 Rzekł mu Laban: Niechaj najdę łaskę przed obliczem twojem: skutkiemem doznał tego, iż mi błogasławił Bóg dla ciebie:
28 Postanów zapłatę twoję, którąć dać mam.
29 A on odpowiedział: Ty wiesz, jakom ci służył: a jako wielka była w rękach moich majętność twoja.
30 Małoś miał pierwéj, niżem przyszedł do ciebie: a teraz stałeś się bogatym, i błogosławił ci Pan na przyjście moje. Słuszna tedy rzecz jest, abych téż kiedy swój dom opatrzył.
31 I rzekł Laban: Cóż ci mam dać? A on rzekł: Nie chcę nic, ale jeźli uczynisz, czego żądam, będę jeszcze pasł, i strzegł bydła twego.
32 Obejdź wszystkie trzody swoje, a odłącz wszystkie owce pstre nakrapianéj wełny: a cokolwiek płowego, blachowanego, i pstrego będzie, tak między owcami jako i między kozami, będzie zapłata moja.
33 I odpowie mi jutro sprawiedliwość moja, kiedy umowy czas przyjdzie przed tobą: a wszystko, co nie będzie pstre, ani blachowane, ani płowe, tak między owcami jako i kozami, złodziejstwo mi zadadzą.
34 I rzekł Laban: Wdzięcznie przyjmuję, czego żądasz.
35 I odłączył onego dnia kozy i owce, i barany pstre i blachowane: a wszystkę trzodę jednostajnéj barwy, to jest białej albo czarnej wełny, oddał w ręce synom swoim.
36 I uczynił plac drogi na trzy dni, między sobą a między zięciem, który pasł inne trzody jego.
37 Jakób tedy nabrawszy prętów topolowych zielonych, i migdałowych, i jaworowych, obłupił je miejscami: i odarłszy skórki, w tych, które odarte były, białość się pokazała: owe zaś lepak, które całe były, zielone zostały, i tak tym sposobem stała się barwa odmienna.
38 I nakładł ich do koryt, gdzie lano wodę, aby przyszedłszy pić trzody, miały przed oczyma pręty, a patrząc na nie poczynały.
39 I stało się w onem zagrzaniu złączenia, że owce patrzały na pręty i rodziły blachowane, i pstre, i różną farbą nakrapiane.
40 I rozdzielił stado Jakób, i położył pręty w koryta przed oczy baranów: a wszystkie były białe i czarne Labanowe: insze zaś wszystkie Jakóbowe, rozdzieliwszy między sobą trzody.
41 Gdy tedy pierwsze przypuszczenie do owiec bywało, kładł Jakób pręty w koryta wód przed oczy baranów i owiec, aby zapatrzywszy się na nie poczynały:
42 Ale kiedy póżne przypuszczanie było, i poczęcie poślednie, nie kładł ich. I dostały się, które były póżne, Labanowi, a ranne Jakóbowi.
43 I zbogacił się on człowiek niezmiernie i miał trzód wiele, służebnic i sług, wielbłądów i osłów.