Boska komedja (Dante, 1909)/Czyściec/Pieśń XXII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Dante Alighieri
Tytuł Boska komedja
II. Czyściec
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1909
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Edward Porębowicz
Tytuł orygin. Divina Commedia
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PIEŚŃ XXII.[1]

W tyle została osoba Anioła,

Co nas na szóstym tarasie postawił,
Skoro znów jedno znamię starł mi z czoła,

I zapałowi dusz pobłogosławił

»Sprawiedliwości pragnących«[2]. Na słowie
»Pragnących« uciął i dłużej nie bawił.

A mnie jak gdyby z nóg spadły ołowie;

Znów lżejszy, niśli w poprzednim wyłomie
Szedłem, gdzie szybcy wiedli mię duchowie.

10 
Wirgili zaczął: »Szlachetności plemię

Roznieca miłość; ta wzajem zapala
Miłość[3], lecz musi rozgorzeć widomie.

13 
Mnie dobroć twoja wiąże i zniewala

Od chwili, kiedy w sień piekielnej kaźni
Wszedłszy, oznajmił mi duch Juwenala[4]


16 
Twą czułość; za to tyle znam przyjaźni,

Ile znać można dla obcego ducha:
Toż mi po stopniach kroczyć teraz raźniej.

19 
Przez przyjaźń proszę: nie odwracaj ucha;

Daruj, że puszczam śmiałości wędzidła
I przemów do mnie tak jak druh do druha.

22 
Skąd mogła potrwać w łonie twem obrzydła

Skąpstwa przywara? Przecz widząc, że grzeszy,
Rozum nie chwytał namiętności w sidła?«

25 
Jego zdziwieniem Stacjusz się rozśmieszy,

Lecz zaraz rzecze: »Wszystka twoja mowa
Jako znak szczerej miłości mię cieszy.

28 
Nieraz się w świecie rzecz zdarza takowa,

Która człowieka i myli i łudzi,
Gdyż w niej z istotą kłóci się osnowa.

31 
Widzę, iż się w was przypuszczenie budzi,

— Może po kręgu, gdzie mię znajdujecie —
Żem skąpstwem grzeszył, mieszkając śród ludzi.

34 
Wiedzcie, że skąpstwem przewiniłem w świecie

Do zbytku mało — i ten właśnie zbytek
Tu mię uwięził na tak długie lecie.

37 
Gdyby nie z ksiąg twych czerpany pożytek,

Gdzieś-to powiadał, słusznym gniewem zdjęty
I strofujący ludzki rodzaj wszytek:

40 
— Dokąd nie wiedziesz, o złota przeklęty

Głodzie[5], śmiertelnych swym niemądrym szałem? —
Ot, dziś-bym toczył głaz[6] przez piekieł skręty.

43 
Pojąłem wtedy, że skrzydłem zbyt śmiałem

Dłoń[7] pchnąć się może na rozrzutne czyny,
Więc tej i innej wady żałowałem.


46 
Iluż w dzień sądu wyświeci łysiny[8]

Z niewiedzy, że się grzech ten skruchą zbawia
Za życia, albo ostatniej godziny!

49 
A wiedz, że wina, która tu przedstawia

Modłę przeciwną z innym grzechem jakim,
Jedną z nim karą grzeszny miąsz wytrawia.

52 
Jeżelim mieszkał więc pod skąpstwa znakiem

Śród tego ludu, by blask przybrać nowy,
To, żem przeciwnym w świecie grzeszył brakiem.«

55 
»Poeto, któryś bój śpiewał surowy

I Jokaścinej[9] przyczynę boleści«,
Przemówił śpiewak[10] pieśni sielankowej:

58 
»Wezwanie Klio[11] na czele powieści

Świadczy, żeś jeszcze nie czerpał w krynice
Wiary, bez której czyn jest marny w treści.

61 
Więc jakie słońca i jarzące świece

Objaśniły cię tak wielkimi blaski,
Żeś za Rybakiem płynąć — wzniósł kotwicę?«

64 
A on: »Tyś pierwszy na szczyt mię parnaski

Poniósł, bym w pięknym poił się potoku;
Tyś też do bożej pierwszy przywiódł łaski.

67 
Tyś był jak człowiek, który idąc w mroku,

Za sobą światło trzyma; nie dogodzi
Sobie, lecz innym przyczynia widoku,

70 
Kiedyś powiadał: — Na nowo się rodzi

Świat[12]; sprawiedliwość wraca z nowem ranem
Ludzkości; z nieba nowe plemię schodzi. —

73 
Przez cię poetą, przez cię Chrześcijanem

Stałem się, a jak, to ci mową żywą
Niby w obrazie podam malowanym:


76 
— Już był świat cały brzemienny prawdziwą

Wiarą, którą to posłanniki boże
Pozasiewały na obfite żniwo,

79 
A wywróżone w twoich pieśniach zorze

Tak z ich nauką schodziły się w treści,
Żem ciekaw począł przebywać w ich zborze.

82 
Wydali mi się święci, godni cześci,

Więc w prześladowań czas Domicyjanów[13]
Nie bywał płacz ich bez mej współboleści.

85 
Pókim przebywał żywy śród ziemianów,

Pomoc im niosłem; ich cne obyczaje
Obrzydziły mi pogańskich bałwanów.

88 
Nim pod tebańskie przywiodłem ruczaje[14]

Greków mej pieśni, święty chrzest przyjąłem.
Ze strachu długo nową wiarę taję

91 
I z poganami jak wprzód żyję społem;

Za to w okręgu czwartym[15] cztery wieki
Skazał mię boży Sąd obiegać kołem.

94 
A ty, coś moje rozchylił powieki

Na piękność, której wspomnienie mię wzrusza,
Powiedz, nim mety dojdziemy dalekiej:

97 
Czyli spotkałeś kędy Terencjusza?[16]

Spotkałeś Plauta, Cecyla, Varrona?
Są-li przeklęci? Gdzie żywie ich dusza?«

100 
»Ci«, rzekłem, »Persjusz i ja pośród grona

Wielu mieszkamy z Greczynem, przyjaźniej
Wyhołubionym, niż kto, u Muz łona,

103 
W pierwszym okręgu bezsłonecznej kaźni.

Tam się o owej bawimy rozmową
Górze, siedzibie stróżek wyobraźni;


106 
Tam się Eurypid, Anakreon chowa,

Tam Symonidy, Agatona cienie,
Ktorych zdobiła korona laurowa.

109 
Z niewiast przez twoje rozsławionych pienie,

Są: Antygona, Deifile, Argia,
Przy smętnej, jako zazwyczaj, Ismenie.

112 
Jest Isifile, co Argiwom sprzyja

I dusza Dafny, Terezjasza córy
I z siostrzycami swemi Deidamija«[17].

115 
Zamilkł; szli dalej i po stoku góry

W okół swobodne toczyli źrenice,
Za korytarza dostawszy się mury.

118 
A już też cztery dzienne służebnice[18]

Zostały w tyle, zaś piąta szła z przodu,
Kierując w górę płonącą głowicę,

121 
Gdy Wódz rzekł: »Droga naszego pochodu

Tak się powinna odbywać, by prawa
Ręka zwrócona była do obwodu«.

124 
Już się nam nawyk drogoskazem stawa;

Zatem my poszli po rozwadze krótkiej,
Jak poradziła owa dusza prawa.

127 
Oni dwaj przodem poszli; ja samiutki,

Ich rozhoworu, w trop idąc za nimi,
Słuchani, do pieśni biorę zeń pobudki.

130 
A wtem ich w miłej gawędzie oniemi

Widok jabłonki[19], co wzrosła z pośrodka
Drogi, jabłkami pełna pachnącemi.

133 
A jako jodła szersza jest od spodka,

Tak ta przeciwnie: gałęźmi spadziście
Od góry szersza, dołem była wiotka.


136 
Tam, gdzie się drogi zamykało wniście,

Spojrzę, a skała strużkę wody roni,
Która wycieka na korony liście.

139 
Obaj poeci doszli do jabłoni,

A wtem głos od niej wionący powiada:
Z tego owocu pożywać się broni.

142 
I znów: »Maryja bardziej była rada,

By gościom w smak się potrawy udały,
Niż własnym ustom, w których się zakłada

145 
Człecza nadzieja; Rzymianki czerpały

Za napój wodę, a Daniel honory
Kuchni wzgardziwszy, wiedzą nabył chwały.

148 
Piękny zaiste był wiek złotowzory:

Głód wtedy bywał żołędzi przyprawą,
Napój z ponika smaczny jak likwory.

151 
Miód i szarańcza były przecież strawą,

Którą Janowi przynosiła puszcza;
Przeto się okrył świętością i sławą,

154 
Jak ewangelii opowieść wyłuszcza«[20].








  1. Taras VI. Obżarstwo i opilstwo. Duchy cierpią głód i pragnienie.
  2. Anioł sprawiedliwości, stróż piątego tarasu, żegna ich czwartem błogosławieństwem: »Błogosławieni pragnący i łaknący sprawiedliwości«. Anioł zatrzymuje się na »pragnących«; »łaknącym« pobłogosławi inny anioł na tarasie szóstym (XXIV 151).
  3. Szlachetności płomię — Roznieca miłość, ta wzajem zapala — Miłość. Teorja miłości wyłożona w Vita nuova i w Komedji brzmi, że: Amor e cor gentil son una cosa (Miłość i serce szlachetne to jedno) i że: Amor a nullo amato amar perdona (Miłość zawsze miłością się płaci).
  4. Juwenal, satyryk rzymski (ur. około 47 r., um. około 130 po Chr.) w Satyrze VII, w. 82, wychwalał Tebaidę, gdzie Stacjusz odzywa się z wielką czcią o Wirgiljuszu.
  5. złota przeklęty — Głodzie, auri sacra fames. (Aeneid. III, 50). Dante tłómaczy: o sacra fame dell’oro, jednak we włoskim sacro znaczy zawsze: święty, podczas gdy w łacińskim może znaczyć: przeklęty, jak właśnie u Wirgiljusza. Stąd różne domysły przy objaśnianiu tego miejsca.
  6. dziś-bym toczył głaz. Katusza skąpców w czwartym kręgu Piekła (p. VII, w 27).
  7. skrzydłem dłoń. Fałszywa przenośnia, która jednak znajduje się w tekście. Podobnie Cz. X, 25. Należy to do znamiennych cech barokowych stylu dantejskiego.
  8. wyświeci łysiny. Kara rozrzutników: por P. VII, 56.
  9. Jokasta, żona Laiosa, matka, potem żona Edypa, musiała patrzeć z boleścią na śmiertelny bój swoich dwóch synów: Eteoklesa i Polynika.
  10. Śpiewakiem Bukolikon jest Wirgiljusz.
  11. Klio, muza historji. Stacjusz rozpoczynając Tebaidę wezwaniem muzy pogańskiej, wskazywał, że wówczas nie przyjął jeszcze chrześcijaństwa.
  12. Na nowo się rodzi — Świat. Stacjusz opowiada, że światło wiary zabłysło mu pierwszy raz ze słów, które przez całe wieki średnie były uważane jako proroctwo przyjścia Chrystusa: — Magnus ab integro seculorum nascitur ordo. — Jam redit et virgo, redeunt Saturnia regna; — Jam nova progenies caelo demittitur alto. (Virg. Egl IV, v. 5—7).
  13. czas domicyjanów, lat 15 od 81 do 96 r.
  14. tebańskie ruczaje, Ismen i Azop. Stacjusz chce rzec: nim dokończyłem IX p. Tebaidy, przyjąłem chrzest. Nawrócenie Stacjusza zdaje się być fikcją Dantego.
  15. w okręgu czwartym, gdzie oczyszczają się leniwi, Stacjusz musiał biegać lat przeszło 400.
  16. W. 97 i nast. Terencjusz, Plant, Cecyljusz, Varro, Persjusz, poeci łacińscy; Homer, Eurypides, Anakreon, Symonides, Agathon, poeci greccy. Ustęp niniejszy jest uzupełnieniem spisu poetów wyliczonych w Przedpieklu. (Piekło, p. IV, w. 88—91). Greczynem »przyjaźniej od Muz wyhołubionym« jest Homer.
  17. W. 110—114. Antygona, córka Edypa i Jokasty, bohaterka tragedji Sofoklesa; Deifile, córka Adrasta, króla Argiwów, żona Tydeusza, matka Diomedesa; Argia, siostra Deifili, żona Polynika; Ismene, siostra Antygony; Isifile spragnionemu wojsku Adrasta pokazała źródło Langię blizko Nemei; Dafne druga obok Manto córka Tyrezjasza. Wieszczka Manto znajduje się w Piekle, p. XX, w. 55. Deidamia, córka Likomedesa, króla skiryjskiego, kochanka Achillesa. Dante wymienia tu przeważnie postaci opiewane w Achilleidzie.
  18. cztery dzienne służebnice, tj. godziny 6—10 przed południem minęły, zaś z następnej ubiegło już sporo.
  19. Drzewo mistyczne z gałęźmi w kształcie odwróconego stożka, tak ułożonemi, aby nikt nie mógł dostać się do owocu. Nie jest to latorośl dawnego drzewa wiadomości, bo ta znajduje się wyżej, Cz. XXIV. 113, ale latorośl drzewa życia.
  20. W. 142—154. Przykłady umiarkowania i wstrzemięźliwości: Marja na godach w Kanie galilejskiej; Rzymianki za Rzeczypospolitej, które nie pijały wina; Daniel gardzący potrawami ze stołu króla babilońskiego; św. Jan Chrzciciel na puszczy. Ostatni wymieniony tu z rozmysłem jako patron Florencji.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Dante Alighieri i tłumacza: Edward Porębowicz.