Boska komedja (Dante, 1909)/Raj/Pieśń V

<<< Dane tekstu >>>
Autor Dante Alighieri
Tytuł Boska komedja
III. Raj
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1909
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Edward Porębowicz
Tytuł orygin. Divina Commedia
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PIEŚŃ V.[1]

»Jeśli ja w ogniu miłości jarząca

Tak gaszę ziemski blask, iż władza wzroku
W nadmiarze moich żarów się zamąca,

Nie dziw, albowiem moc mego uroku

Bierze początek z pełni rozeznania
Prawd jasnych, których używam widoku.

Widno mi, jak już tobie się odsłania

Wieczyste źródło, co gdy raz uświęci
Duszę, wiecznie ją do miłości skłania.

10 
Jeśli was kiedy inny powab nęci,

To że skroś niego odbłysk nierozwiany
Pierwszego piękna[2] tkwi w waszej pamięci.

13 
Pytasz, czy można sposobem zamiany

Okupić i ślub zastąpić jałowy
Tak aby duszę zbawić od nagany?«


16 
Tem Beatrycze zaczęła śpiew nowy

I jako człowiek co go prze natchnienie,
Wiodła rozprawę świętą temi słowy:

19 
»Największe dobro, którem Bóg stworzenie

Darzy, litości Jego odpowiedne
I które stawia sam w najwyższej cenie,

22 
Jest wolność woli[3], którą samowiedne

Istoty były i są na przestworze
Obdarowane tylko one jedne.

25 
Samo to już ci zrozumieć pomoże,

Jak wielce waży ślub, gdzie do twej chęci
Przyłączyło się pozwolenie boże.

28 
Człowiek umowę z Panem Bogiem święci,

Ofiarę składa przed najwyższym tronem,
Znak dobrej woli kładąc miast pieczęci.

31 
W zamian, cóż można? I jest równie płonem

Chcieć dobrze użyć raz oddanej rzeczy,
Jak dobrze czynić nabytkiem kradzionym.

34 
Oto się błąd twój najważniejszy leczy:

Ale bywało, Kościół ślub odwoła,
A to powyższej prawdzie rzkomo przeczy.

37 
Więc trzeba tobie jeszcze trwać u stoła,

Bo karmi ciężkiej, którąś teraz spożył,
Umysł twój strawić odrazu nie zdoła.

40 
Trzeba byś słowom mym posłuch otworzył

I przejął w siebie, bo źle wiedzę chowa
Ten, który słyszał, a w rozum nie wdrożył.

43 
— Dwie rzeczy w sobie zawiera osnowa

Ofiary, która ślubu nosi miano:
Jedną jest przedmiot a drugą umowa.


46 
Druga nie może nigdy być zmazaną,

Lecz się wypełnić musi; o dekrecie
Owym dokładnie wyżej powiedziano.

49 
Żydom kazano w ustawnej objecie

Dziękczynić Bogu, lecz Stare przymierze
Ofiar zastępczych dozwalało przecie.

52 
Przedmiot zastępczy można w pewnej mierze

Podstawić, jeśli tem się nie ukróci
Wartości ślubu danego w ofierze.

55 
Lecz samowolnie jarzma nikt nie zrzuci:

Czekać potrzeba, aż ręka kapłana
Srebrny i złoty klucz w zamku obróci.

58 
Jeśli nie będzie ustosunkowana

Wartość dwu danin jak cztery do sześci,
Nieważna będzie wszelaka zamiana[4].

61 
Więc gdy ślub tyle ceny w sobie mieści,

Że każdy ciężar na szali przeważa,
Nie lza zastąpić niczem jego treści.

64 
Nie czyńcie ślubów płocho, jak się zdarza:

Trwajcie w przysiędze, lecz nie bądźcie ślepi
Jak Jefte, gdy wiódł córkę do ołtarza.

67 
Omyłkę wyznać było jemu lepiej,

Niż być jak Greczyn[5] u Aulidzkiej fali,
Gdy na uczciwym ślubie głupstwo szczepi.

70 
Stąd Ifigenia młodości się żali

I wszyscy się jej użalą urody,
Co o szalonym obrzędzie czytali.

74 
Bądźcie chrześćjanie ważniejszej przyrody,

A nie jak wiotkie na wiatr każdy pierze:
Was nie opłóczą ladajakie wody.


76 
Toć macie stare i nowe Przymierze,

Wodza[6], który wam prawo przypomina;
To was wybawi i zguby ustrzeże.

79 
Gdy się zła żądza w sercu waszem wszczyna

Nie zwierzę w sobie czujcie, lecz człowieka:
Niech was nie potka pośmiech Żydowina[7].

82 
Toć tylko jagnię poniechawszy mleka

Macierzy, głupie uskoczy w komysze,
Gdzie się, igrając, nieszczęścia doczeka«.

85 
Tak więc mówiła do mnie, jak tu piszę;

Potem ku stronie jutrzenkowych świtań
Tęsknie zwrócona, podała się w ciszę.

88 
Jej oniemienie, brzask nowych rozkwitań

Z liców bijący nadziemską naturą,
Zahamowały żądzę moich pytań.

91 
Jak grot z cięciwy poderwawszy pióro

W cel wpadł, nim jeszcze struna się ułoży,
Tak myśmy w sferę wystrzelili wtórą.

94 
W twarz mojej pani wpłynął taki hoży

Blask[8], ledwie w sferę oną przeleciała,
Że sam płaneta rozpogodniał w zorzy.

97 
A jeśli taka gwiazda się zaśmiała[9],

Jakże jam musiał rozpogodzić oczy,
Zdolen odmiany i z duszy i z ciała! —

100 
— Jako w sadzawce cichej i przeźroczej

Śród potworzonych od żeru pierścieni
Tysiące rybek ściąga się i tłoczy,

103 
Taką ujrzałem rzeszę jasnocieni;

A głos dolatał z każdego zjawiska:
»Oto, który w nas miłość rozpłomieni«[10].


106 
W każdej jasności, gdym się przyjrzał z blizka,

Tkwił cień[11]; ja przedtem rzeczy nieświadomy
Poznałem, że to z niego radość tryska.

109 
Pomyśl, jakbyś sam wiedzieć był łakomy,

Gdybym ja, co cię tą powieścią dziwię,
Nie zaspokoił twej słusznej oskomy,

112 
A zgadniesz łacno, czylim czekał chciwie

Zrozumieć duchów ten stan niepojęty,
Gdym okiem spoczął na jarzącym dziwie.

115 
»O ty, któremu mocą łaski świętej

Wiecznych tryumfów trony są odkryte
Nim — żołnierz[12] — ziemskieś rzucił regimenty,

118 
Blaskami, co w tem niebie rozpowite,

My zapaleni; więc naszymi żary
Paś się[13], aż oczy twoje będą syte«.

121 
Taki mi wionął głos od jasnej mary.

A Beatrycze; „Powiedz, powiedz śmiele
I daj tym boskim posłuch pełen wiary«.

124 
»Widzę, jak postać twa w gnieździe się ściele

Własnego światła, co-ć się z ócz dobywa:
Snać niemi twoje wybłyska wesele.

127 
Lecz niewiem, kto ty, duszo urodziwa,

Czemu w tej gwiazdy mieszkasz kołowrocie,
Co nam ją światłość słoneczna zakrywa«...

130 
Tak się ozwałem przejasnej istocie,

Co pierwsza do mnie obróciła słowa:
Zabłysła, świadcząc wewnętrznej ochocie.

133 
A jak na niebie żarkość południowa,

Gdy łagodzącym niekryte oparem
W białości własnej oczom słońce chowa,


136 
Tak znikła[14], skryta radości nadmiarem

Święta istota w jarzącej oponie
I niewidoma poiła mię czarem

139 
Słów, które w pieśni następnej wydzwonię.








  1. I. Sfera księżyca. C. d. II. Sfera Merkurego. Duchy dzielne i dobroczynne.
  2. W. 11—12. odbłysk pierwszego piękna. Myśl platońska: piękno i dobro ziemskie są odbiciem niebieskiego; to jest przyczyna ich siły pociągającej.
  3. W. 19—22. Wolność woli — najwyższe dobro. Myśl dosłownie wzięta z Monarchii I. 12.
  4. W. 30—60. rzekomo przeczy. Z jednej strony ślub uczyniony Bogu jest nieodwołalny; z drugiej Kościół może rozwiązywać śluby; jak pogodzić te sprzeczności? Otóż z dwu elementów ślubu, jakimi są: przedmiot i umowa, jedynie pierwszy może być odmieniony za pozwoleniem Kościoła; widno to już z tradycji starego Testamentu. (Lewit. 27). Stosunek cztery do sześci oznacza ogólnikowo, że wartość przedmiotu zastępczego ma być wyższa.
  5. Greczyn, król Agamemnon, który uczynił bogom ślub z córki Ifigenii na uproszenie pomyślnych wiatrów.
  6. Wodza, tj. papieża, przewodnika duchowego.
  7. pośmiech Żydowina, znającego lepiej przykazanie boskie. Porów. w. 49.
  8. W. 94—5. taki hoży — Blask. Twarz Beatryczy rozjaśnia się w miarę wzlotu coraz to światlejszym blaskiem.
  9. gwiazda się zaśmiała. Uśmiech pogodny jest dla Dantego głównem znamieniem piękna; myśl tę po wielekroć wyraża i uzasadnia w dziełach: jest ona jakby pierwszym promieniem renessansu.
  10. Oto, który w nas miłość rozpłomieni. Duchy niebiańskie są spragnione kochania, więc przyjmując Dantego cieszą się, że będą mogły wyrządzić mu łaskę i tem wzmóc własną miłość.
  11. W. 106—7. W każdej jasności — Tkwił cień. Radość cieniów objawia się promieniowaniem, które wkoło nich tworzy aureolę świetlną. W tych niższych kręgach jądro ciemniejsze jest jeszcze widoczne, wyżej roztopi się zupełnie w jasności.
  12. żołnierz. Dante-teolog zalicza się sam do Kościoła wojującego.
  13. W. 119—20. więc naszymi żary — Paś się. Symbolicznie: Napawaj się światłem bożej mądrości.
  14. Tak znikła. Mówiącym jest duch cesarza Justyniana. Radość wystrzeliwszy zeń, na chwilę skryła go zupełnie.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Dante Alighieri i tłumacza: Edward Porębowicz.