Epitafjum Bolesława Chrobrego

>>> Dane tekstu >>>
Autor Józef Birkenmajer
Tytuł Epitafjum Bolesława Chrobrego
Data wyd. 1936
Druk Drukarnia Uniwersytetu Poznańskiego
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
JÓZEF BIRKENMAJER
EPITAFJUM
BOLESŁAWA CHROBREGO

Seorsum impressum e libro, q. i.: „Munera Philologica Ludovico Ćwikliński bis sena lustra professoria claudenti ab amicis collegis discipulis oblata, Posnaniae 1936" — pagg. 347—370.

1936
POSNANIAE
DRUKARNIA UNIWERSYTETU POZNAŃSKIEGO
POD ZARZĄDEM JÓZEFA WINIEWICZA

EPITAFJUM BOLESŁAWA CHROBREGO
(PRÓBA USTALENIA TEKSTU)
Napisał
Józef Birkenmajer
I.
Dzieje epitafjum i literatura o niem.

Jakkolwiek różne legendy, tworzone późnemi czasy (czasami nawet przez znanych z nazwiska autorów), określały jako miejsce pośmiertnego spoczynku Bolesława Chrobrego to podziemia wawelskie, to znów pieczary tatrzańskie, jednak pierwszy król polski naprawdę spoczywał i spoczywa gdzieindziej: w katedrze poznańskiej.
Że tak jest, świadczą już stare roczniki polskie — a wobec ich zgodności możemy mieć do tej informacji zupełne zaufanie. Natomiast spornemi pozostają dalsze kwestje: kiedy to na grobie króla wzniesiono pomnik, monumentum, i jak starej daty jest napis grobowy, epitafjum ku czci Chrobrego. Druga z tych kwestyj będzie wchodziła w zakres naszych rozważań, nie będąc wszakże rozważań tych przedmiotem ani głównym, ani tem mniej jedynym. Przedewszystkiem bowiem chodzić mi będzie o filologiczną interpretację napisu grobowego, najstarszego, o jakim mam wiadomo. Był on coprawda wiełekroć już omawiany i roztrząsany w naszej literaturze naukowej. Roztrząsania te rzuciły wiele światła i na treść napisu i na jego genezę, mimo to wiele szczegółów pozostało po dziś dzień niewyjaśnionemi. Sądzę przeto, że nie od rzeczy będzie powiązanie dotychczasowych rezultatów w pewną całość oraz dorzucenie własnych uwag i spostrzeżeń. Oczywiście, zależałoby mi najwięcej na możliwem ustaleniu tekstu oraz na docieczeniu owych szczegółów niewyjaśnionych. Dla ciągłości przedstawienia sprawy muszę jednak powtórzyć niejedną z rzeczy, ustalonych już przez moich poprzedników: w każdym razie czynić to będę w miarę możności zwięźle.
Zacznę od dziejów epitafjum. Wiadomości o jego istnieniu sięgają wieku XV. Wtedy to, w r. 1422, na treść tego epitafjum powołał się — acz niedokładnie — radca i pisarz poznański, Jerzy Merkil, jako na świadectwo w procesie z Krzyżakami. Pod koniec wieku, w r. 1490, powołał się na to epitafjum, ale tylko jako na źródło chronologiczne (liczba lat życia Bolesława Chrobrego), mnich tyniecki Stanisł. Streczaka, przytaczając in extenso tekst napisu. Tekst ten znamy dzięki odpisowi, jakiego na prośbę Augusta Bielowskiego w r. 1847 dokonał Jan Szlachtowski, profesor literatury polskiej w uniwersytecie lwowskim: dokonał tego w samą porę, gdyż następnego roku, w czasie pamiętnych dni rewolucyjnych, zgorzała bibljoteka lwowska, mieszcząca wszystkie rękopisy tynieckie.
W kilka lat po Streczace, może (?) nawet posługując się jego odpisem, zanotował tekst nagrobka poznańskiego nowicjusz dominikański Maciej z Grodziska (1508). Jego przekaz, w którym z niewiadomych powodów pominięte zostały dwa wiersze, dochował się w małozmanym rękopisie bibljoteki Łopacińskiego w Lublinie (nr. 470), podanym do wiadomości publicznej dopiero przez W. Kętrzyńskiego[1].
Dalsze świadectwa o epitafjum i przytoczenia jego tekstu pochodzą z trzech wieków następnych. Nie wiem, czy za świadectwo — ma się rozumieć, tylko pośrednie — możnaby uważać nowe epitafjum, skomponowane w stylu humanistycznym podobno przez biskupa Krzyckiego; mimo całego pokostu literackiego ma ono pewne cechy wspólne z epitafjum cytowanem przez Streczakę, a to zarówno wyrażenia i zwroty, jak i szczegóły treściowe; wrócimy do nich, gdy będziemy rozpatrywali tekst napisu grobowego. Z XVI wieku ważniejszem dla nas będzie niewątpliwe już świadectwo Sarnickiego (1587): sepultus est Boleslaus im basilica Posilaniensi in medio templi, cuius sepulchro epitaphium est inscriptum, parvum quidem, sed ob reverentiam antiquitatis valde dum... litterae sunt vetustate paene consumptae, sicut et ipsum sepulchrum, utcunque tamen possunt legi...
Odczytać można było te zatarte wiekiem litery jeszcze w wieku następnym. Odczytywano zaś staranniej, niż to był czynił Sarnicki; gdy on tylko początkowe wiersze uchwycił, to późniejsi widzowie cytowali tekst całkowity; wyjątkiem tu będzie tylko biskup poznański Wojciech Tolibowski, który w sprawozdaniu z wizytacji katedry pominął czy przeoczył dwa wiersze napisu. Skarżyli się na nieczytelność liter biskup płocki Stan. Łubieński (Series episc. Ploc. Crac. 1642, str. 34) i Hartknoch (De rep. Pol., I, 2, pag. 8), ale odczytali niemal wszystko. Cytował cały napis i Starowolski (Mon. Sarm. Crac. 1656 pag. 447—8), w XVIII wieku zaś Mikołaj Zalaszowski (Jus regni Poloniae, Posn. 1701) i Stanisław Patelski (Memoriale epitaphiorum. Posn. 1762). Jednym z ostatnich, którzy napis ten oglądać mogli, był Tadeusz Czacki, który podał niejakie (niezbyt zresztą jasne) wiadomości o losach szczątków rozbitego w drugiej połowie XVIII wieku grobowca, a w przygotowanem przez siebie wydaniu „Historji“ Naruszewicza przytoczył tekst epitafjum, nieco już skażony bądź omyłkami druku, bądź konjekturami wydawcy.
Gdy napis sam uległ zniszczeniu, oceniać poczęto — po niewczasie — jego przydatność do studjów historycznych. Pierwszy na alarm uderzył Lelewel w rozprawie o grobowcach Bolesławów (1816), nawołując tych, którzyby wiedzieli o jakichkolwiek reprodukcjach zaginionego grobowca, by dali znać o nich; jednocześnie starał się określić czas powstania grobowca i wyjaśnić jego treść. Wydając rzecz swoją ponownie w czterdzieści lat później, zmienił wiele sądów co do interpretacji tekstu, idąc za odkryciami i wskazówkami Augusta Bielowskiego, ogłoszonemi w „Gazecie lwowskiej“ (dod. tyg. nr. 15, r. 1856). Natomiast sądu o czasie powstania nie zmienił zasadniczo: nadal obstawał, choć nie tak już stanowczo, za połową wieku XIV.
Sam Bielowski w Mon. Pol. I 319 podał zwięźle rezultaty własnych badań i domysłów, przyczem ogłosił tekst epitafjum wedle Streczaki, podając i lekcje z innych przekazów. Ten tekst i dodane do niego komentarze stały się odtąd punktem wyjścia wszystkich niemal badań następnych. Do rozprawki Lelewela mniej już zaglądano, może dlatego, że uważano ją za przestarzałą, może dlatego, że była po bibljotekach rzadsza, może wreszcie i dlatego, że od jej czytania odstręczał nietylko dziwaczny czasami styl lelewelowski, ale przedewszystkiem dość chaotyczny układ, wynikły z mechanicznego interpolowania nowych zdobyczy wiedzy do niezmienionego tekstu pierwszego wydania, tak iż w dwóch zdaniach sąsiednich nieraz spotykały się z sobą, odgraniczone tylko asteryskami, najsprzeczniejsze informacje z dwóch okresów czasu... Z podobnych względów, jak dwa pierwsze tu wymienione, małą zwrócono uwagę na artykuł Dominika Szulca[2], zamieszczony w „Pamiętniku religijno-moralnym“ r. 1841, a który pomógł Lelewelowi i Bielowskiemu do ustalenia niektórych faktów.
W drugiej połowie wieku XIX sprawa epitafjum ożyła, głównie dzięki badaczowi starożytności poznańskich Łukaszewiczowi. Ten idąc za krytycznym duchem czasu, a śladem dawniejszych badań Lelewela, odnosił powstanie nagrobka do czasów późnych, Kazimierza Wielkiego, w którym to czasie istotnie przebudowany czy „wydźwignięty“ został grobowiec Chrobrego w Poznaniu. Nie przecząc temu ostatniemu faktowi, starł się jednak z Łukaszewiczem Kazimierz Stronczyński, który za przykładem Bielowskiego rad był odnieść powstanie samego epitafjum do lat wcześniejszych, bliskich śmierci Bolesława. Pośrednie stanowisko zajął Karol Potkański, który za autora epitafjum uznał anonima — „Galla“. Mniemanie to nie zyskało uznania szerszego, wzbudziło nawet sprzeciwy, z których najsilniejszy może był F. Pohoreckiego, wyrażony w rozprawie „Rytmika kroniki Galla“ (1929).
Nietylko chronologję powstania epitafjum starano się określić. Oddawna uznawano ten utwór za ważne źródło historyczne, to też prócz Potkańskiego, treścią jego — zwłaszcza kilkoma niezwykle osobliwemi wyrażeniami oraz kilkoma wiadomościami, niespotykanemi pozatem w żadnem innem źródle (wysłanie włosów do Rzymu, „niewierność“ ojca, t. j. Mieszka) — zajmowali się liczni historycy, najobszerniej Stanisław Zakrzewski w dziele „Bolesław Chrobry Wielki“[3]. Z archeologicznego punktu widzenia zajmował się grobowcem Marjan Gumowski[4], przyczem omówił epitafjum, dając własną jego interpretację. Osobną książkę[5] wreszcie poświęcił naszemu epitafjum ks. Piotr David. (L’épitaphe de Boleslas Chrobry, Paris 1928), podejmując na nowo kwestje roztrząsane przez poprzedników (chronologja powstania, szczegóły historyczne), a ponadto zajmując się, po Lelewelu i Bielowskim, sprawą bliżej nas tu obchodzącą: krytyką tekstu i jego rekonstrukcją. Ważna jest ta rozprawa i przez to, że korzysta z nieuwzględnianego przez innych badaczy (nawet przez Pohoreckiego w roku 1929) tekstu Macieja z Grodziska.

II.
Teksty epitafjum, ich zestawienie.

Zestawieniem tekstów pierwszy zajął się Lelewel. Za podstawę wziął tekst Łubieńskiego, sub linea podając varias lectiones z Sarnickiego, Staropolskiego, Hartknocha, Zalaszowskiego i Czackiego, W późnem wydaniu (1856) swej broszury uzupełnił to zestawienie, przytaczając w odsyłaczach lekcje Streczakowe. Większą ilością lekcyj rozporządzał Bielowski, wydając tekst epitafjum w Mon. Pol. Za tekst podstawowy wziął odpis Streczaki, który jednak podał w brzmieniu nieco odmieniłem, niż poprzednio, a zatem odmiennie, niż go za nim poprzednio powtórzył Lelewel. Odstępstwo to, które miało z czasem przynieść dość poważne skutki w badaniach nad formą i zawartością, a przeto i nad genezą epitafjum, notuję poniżej, jako konjekturę Bielowskiego, oznaczając ją znakiem B. jako tekst zasadniczy podajemy niniejszem odpis Streczaki (bez owej konjektury), przytaczając poniżej inne lekcje: C. — Czacki, G. — Maciej z Grodziska, H. — Hartknoch, Ł. — Łubieński, Sa. — Sarnicki. St. — Starowolski. Sz. — Szulc (1854), T. — Tolibowski. Z. — Zalaszowski.


1.  Hic jacet in tumba / princeps generosa columba /
Chabri tu es dictus / sis in aevum benedictus /
Fonte sacro lotus / servus Domini puta totus /
Praecidens comam / septenni tempore Romam /
5.  Tu possedisti / velut verus athleta Christi /
Regnum Slavorum / Gothorum sive Polonorum /
Caesar praecellens / a te ducalia pellens /
Plurima sibi dona / quae placuere tibi /
Hinc detulisti / quia divitias habuisti /
10.  Inclyte dux tibi laus / strenue Boleslaë /
Perfido patre / es, sed credula matre /
Vicisti terras / faciens bellurn quoque guerras /
Ob famam bonam / tibi contulit Otto coronam /
14.  Propter luctamen / sit tibi salus. Amen /

Lekcje odmienne:

V. 1.  Hic — H. Sa. St. Hac.
princeps — Sa. rex pius
generosa — Ł. G. Sa. St. gloriosa, Z. veneranda
V. 2.  Chabri — C. Chrabrie, St. Chrabri, Sa, Boleslaus Chrobri, Ł. Sz. Chrobri
V. 3.  lotus — St. latus
W G. wiersz opuszczony.
V. 5.  verus — brak Ł. Z. St. G. Sz. H.
V. 6.  sive — Ł. Z. St. H. seu
V. 8.  sibi dona — u innych (także u Streczaki według pierwotnej kopji) dona sibi
V. 9.  Hinc — Ł. Z. H. St. C. huic
detulisti — St. C. dedisti
V. 10.  laus tibi — wszystkie inne teksty tibi laus
strenue — Ł. Z. St. H. serenissime, C. invictissme
Boleslae — B., Stronczyński, Lelewel, Pohorecki coniect. Boleslaus
W G. wiersz opuszczony.

V. 11.  perfido — St. H. perfide
tu es — tak w G. i w pierwotnej kopji Bielowskiego ze Streczaki;
w Mon. Pol. natus es; Ł. i inni samo natus; C. (con.?) natus
patre; matre — C. natus matre
V. 12.  vicisti terras — C. Vicisti quoque terras
bellum quoque guerras — tak wszystkie teksty; w Mon. Pol. coniect. B. bellum quod guerraveras, przyjęli Potkań. i Pohor.; C. (coniect.?) bellum guerras
V. 13.  Ob. famamque — tak w odpisie Mon. Pol. i w G.; we wszystkich innych tekstach (także w pierwotnym odpisie ze Strecz.?) ob famam
V. 14.  Otto — brak C.
luctamen — C. lutamen (Szulc cytuje C. tutama, i. e. tutamen — „obrona“).
Amen — G. quod Amen.

Potkański powtarzając w swej rozprawie dosłownie tekst podany w Monumenta Pol., nadmienił: „Naturalnie wkradły się tutaj różne błędy, które częścią można poprawić, porównując kopję Streczaka z innemi późniejszemi“[6].
Żałować należy, że znakomity historyk poprzestał tylko na ogólnikowem stwierdzeniu, iż wkradły się błędy, lecz samych błędów nie wytknął poszczególnie, a nadewszystko, że nie porównał uważnie kopji Streczaki z innemi tekstami. Poprawki, jakie poczynił w dalszym ciągu swego wykładu, są zgoła luźne i niekonsekwentne, co zaś najgorsza, kłócą się z filologją i lingwistyką.
Tyczy się to zwłaszcza jednego wyrazu, do którego wogóle historycy nasi — i to właśnie najwięksi — nie mieli szczęścia. Wyrazem tym jest wspomniany w epitafjum przydomek Bolesława I. Pisze mianowicie Potkański: Chabri jest tu widocznie pomyłką; wyraz taki nic nie oznacza dziś i nic nigdy nie oznaczał, chrabri zaś jest jego poprawną, właściwą formą i taki miał przydomek Bolesław. Chrabrъ, znaczy po starosłowiańsku: wojownik, bojownik, człowiek silny, waleczny, sławny, (excellens); tak np. jedna z ewangelij ma chrabrъ, kralь, w ruskich bylinach znaczy on tyle co bohater. Przekręcenie takie wskazuje najprawdopodobniej, że to cudzoziemiec pisał. Otóż ciekawą jest okoliczność, że właśnie Gall w swej kronice pisze Chabry, a nie Chrabry, co przemawia bardzo za związkiem kroniki z napisem grobowym“[7].
Wprawdzie te wywody mają więcej podstaw od wielu innych domysłów na temat owego przydomka — np. od domysłu takiego Lelewela i kilku jego następców, jakoby przydomek ten był „karambolowaniem“[8] niemieckiego przezwiska Tragbir czy: Traba, nadanego Bolesławowi przez Niemców, albo od innej etymologji, wiążącej przydomek Chrobrego ze zdobytą jakoby przez niego Chrobacją; w każdym razie jednak i Potkański myli się bardzo. Wyraz chabry, jako oboczność do chrobry (jak starża obok stróża, karwa obok krowa i t. d.), istniał w mowie naszej od pradawnych czasów aż do końca w. XVIII. Na temat ten zamieściłem artykuł specjalny w „Języku Polskim“[9] i to mnie uwalnia od ponownego roztrząsania tego zagadnienia, o które zresztą przede mną potrącił Rozwadowski. Niniejszem tylko sprzeciwię się wprowadzeniu formy chrabri oraz wszystkich mniemań, jakie u nas z tą formą łączono: jakobyśmy przydomek Chrobrego przejęli od Rusinów i t. p. Oba wyrazy: chrobry i chabry są rodzimego, polskiego pochodzenia, a zarówno ich autochronizm, jak i dawność są poświadczone nazwami geograficznemi — tudzież ich obocznością. Niema więc potrzeby wyrzucać z epitafjum wiersz drugi, jak to czynił niegdyś Lelewel. Owszem znajdziemy nawet na to dowody, że wiersz ten — jako też zawarty w nim przydomek Bolesława — jest w całym utworze niezbędny.
Ponieważ w założeniu pracy za pierwsze zadanie swoje wziąłem ustalenie tekstu epitafjum, przeto nie mogę poprzestać ani na tym stanie, w jakim tekst pozostawili Lelewel i Bielowski, ani też przyjąć wspomnianych poprawek Potkańskiego, opartych na tak słabym fundamencie. Z przytoczonych odmian tekstu muszę wybrać tę, która byłaby jeżeli nie całkowicie zgodną z istotnym dawnym napisem, to przynajmniej jemu najbliższą. Na podstawie takiego bowiem tekstu można będzie — choćby w granicach możliwie największego prawdopodobieństwa — zrozumieć treść tego zabytku, tak rozmaicie, nieraz wręcz sprzecznie interpretowaną przez różnych badaczy.
Jakich więc użyć sposobów, by tekst ten jako tako ustalić? Pierwszym z nich będzie sprawdzian częstotliwości poszczególnych lekcyj: prawdopodobieństwo będzie po stronie tej lekcji, która zaświadczona jest największą ilością tekstów. Drugim probierzem będzie rozbiór formy wierszowej zabytku. Trzecim jego analiza językowa, gramatyczna, wraz z uwzględnieniem szczególnem wyrażeń specjalnych, realjów. Czwartym — rozmieszczenie napisu na grobowcu i wogóle jego związek z samym grobowcem.
Przy stosowaniu tych wszystkich sposobów obowiązuje, rzecz prosta, jeszcze jeden: ciągłe zwracanie uwagi na sądy poprzedników, a więc bądź korzystanie z ich doświadczeń i zdobyczy, bądź wykazywanie ich pomyłek, bądź wreszcie dyskutowanie nasuwających się alternatyw. Rozumie się, że czynić to będę musiał zwięźle, by pracy mojej nie wydłużać, a głównego jej przedmiotu nie zaciemniać; przeto przedewszystkiem oszczędny będę co do wzmianek o dawnych oczywistych omyłkach, zwłaszcza tych, które sami autorowie (jak Lelewel) zczasem prostowali; zajmować się będę tylko temi, które zyskały sobie dłuższe uznanie, trwające niekiedy i do dzisiejszych czasów.
Największą ilość odpisów epitafjum zachował nam, jak już wiemy, wiek XVII. Odpisy te mało różnią się między sobą; stosunkowo jeszcze najbardziej odbiega od innych tekst Starowolskiego, ale są to albo niewątpliwe omyłki druku (latus zam. lotus) albo dowolne interpretacje etymologiczne (Chrabri). Żadna z tych różnic tekstu nie pociąga jednakże za sobą różnicy w znaczeniu odnośnego miejsca. Natomiast odpis Czackiego w niektórych miejscach odbiega od tamtych tekstów — i to w tej mierze, że już Lelewelowi nasuwały się wątpliwości: gdzie mamy do czynienia z odczytaniem tekstu, gdzie zaś z jego emendacją? Podobne wątpliwości nasuwały się Stronczyńskiemu, gdy szło o tekst będący odpisem ze Streczaki: okazało się bowiem, że Bielowski, dwukrotnie ogłaszając ów odpis, za każdym razem podał go — w innem brzmieniu. Czy wina w tem jego, czy Szlachtowskiego, który mu odpisu dostarczył? Trudno dziś odpowiedzieć, kiedy oryginał rękopisu Streczaki oddawna nie istnieje. Należy tylko stwierdzić rzecz jedną: że pierwsza redakcja, opublikowana: w „Gazecie lwowskiej“ z r. 1856, a następnie przedrukowana; przez Lelewela, znacznie mniej się różni od wszystkich tekstów innych (Łubieńskiego czy Zalaszowskiego, czy Patelskiego), niż ta, która została wydana w Monumenta Pol. Hist.
Już to samo, mojem zdaniem, podkopać może zaufanie do tej właśnie, ostatniej redakcji; inne wątpliwości co do niej wysunę w innych rozdziałach niniejszej pracy. Stronczyński zaatakował słusznie przedewszystkiem ową konjekturę bellum quod guerraveras, którą oznaczyłem B., a o której sam, Bielowski się wyraził: „Słowa quod guerraveras (od guerrare — wypowiadać wojnę) w rękopisie skrócone i nieco zamazane, nie bez trudności odczytałem“. Roztrząśnieniem związanych z tem wywodów filologicznych Bielowskiego zajmę się na innem miejscu, teraz tylko zauważę, że przecie Bielowski (do czego sam się przyznaje) nie miał przed oczyma rękopisu Streczaki, tylko ów odpis Szlachtowskiego: czy to ów odpis był „nieco zamazany“ — czy sam Szlachtowski takiej informacji udzielił o rękopisie? Zagadka. Tak czy owak, nie mam najmniejszego powodu do tego, by uważać tę poprawkę za lepszą od powszechnej lekcji: quoque guerras.
Ma więc rację Potkański. kiedy niezbyt dowierza tekstowi Streczaki w Monumenta Pol. Hist.
Rozbieżność w odniesieniu do większości tekstów epitafjum ujawnia tekst Sarnickiego, zresztą tylko urywkowy, a jak mówiliśmy, cytowany tylko exempli gratia — podobnie zresztą, jak to czynił dla innych celów Streczaka. Lelewelowi podoba się jego lekcja: rex pius zam. powszechnego princeps; pisze o niej: fortasse melior lectio. Ja właśnie mam co do tej lekcji wątpliwość, nietylko dlatego, że jest ona unikatem, ale i ze względów wersyfikacyjnych — może i rzeczowo historycznych.
Z uwagi na przewagę liczebną przyjąłbym następnie lekcje: V. 6. seu (nie sive); v. 8. dona sibi (nie sibi dona); v. 9. huic (nie hinc); v. 10. tibi laus (nie laus tibi); v. 11. perfido (nie perfide); patre natus (nie natus patre ani tu es); v. 12. vicisti terras (nie vicisti quoque terras); v. 13. ob famam (nie ob famamque). Co do lutamen zam. luctamen, skłonny jestem za Lelewelem widzieć w tem błąd druku. Także sporadyczne verus w v. 5. skłonny byłbym usunąć.
Po tem przesianiu zostają jeszcze lekcje sporne, gdzie szanse są równe liczebnie. Mniejsza o hac-hic[10] w wierszu pierwszym: obie te lekcje dają sens ten sam i do sprawy epitafjum nigdy zamętu nie wnosiły. Natomiast obok wspomnianego już Chabri-Chrobri-Chrabri przedmiotem częstych dyskusyj były z przyczyn rzeczowych dwa inne jeszcze tytuły Bolesława, nadane mu przez autora napisu: a więc w v. 1. generosa, gloriosa czy veneranda? — w v. 10. strenue, serenissime, czy invictissime? Zasadę majoryzacji zastosowaćby tu można conajwyżej do zakończeń owych wyrazów. W pierwszym wypadku mamy dwa przymiotniki na -osa przeciwko jednemu na -anda, w drugim zaś dwa superlatywy na -issime przeciwko jednemu pozytywowi na -e.

III.
Forma wierszowa epitafjum.

Na formę wierszową epitafjum Bolesławowego pierwszy zwrócił uwagę Łubieński, pisząc o niem, że jest „wyrażone wierszami starożytność dosyć oddającemi, niezgrabnemi wprawdzie, w liczbie niedość statecznemi, tak że nieokrzesany ów wiek ktobądź poznaje“.
W przyganie tej mieści się sąd człowieka obeznanego dobrze z prawidłami wersyfikacji klasycznej, który miał czułe ucho na uchybienie przeciw iloczasowi, stopom czy cezurom. Ale poza tem, że informator wyczuwał w wierszu nagrobka coś podobnego do miar antycznych (takby można wnosić ze zwrotu „starożytność dosyć oddającemi“), a więc w szczególności do heksametru, nie spotykamy tu bliższego omówienia, dokładniejszego rozbioru czy krytyki wierszowania. Określenie nieco obszerniejsze dał dopiero Lelewel: „co do napisu, jest on krótkiemi leoninami, w 28 wierszach czyli 14 parowierszach rymowanych. Zrazu wiersz pierwszy trzyma po sześć sylab, ale pod koniec miewa po siedm albo po pięć tylko; drugi zaś wiersz zawsze jest dłuższy, a liczba sylab jest mocno niestateczna, tak iż nieraz brzękliwość rymów osłabia i gubi“. W drugiem wydaniu swej książki Lelewel dodał jeszcze, pod wrażeniem uwag Bielowskiego, następujące słowa: „Że wiersze, leoniny, jakiemi nieforemnie napis jest ulany, znane były za wieku już Bolesława Wielkiego, więc wiersze napisu z kształtu swego mogły być wierszami czasu owego“.
Właśnie dokoła chronologji leoninów potoczyła się dalsza dyskusja na temat wiersza epitafjum. Przeciwko Łukaszewiczowi, wskazującemu istnienie leoninów w wieku XIV, wystąpił Stronczyński, słusznie tłumacząc, że w nagrobku św. Stanisława, na który się tamten badacz powoływał, „forma ...leoninów... wcale do formy nagrobka Bolesława nie jest podobną, a rymowanie w nim nie kończy się w jednym wierszu, ...ale się z wierszem następnym krzyżuje“. Potkański w urywkowej wypowiedzi zaznaczył tylko: „Wiersz jest heksametrem leonińskim, podwójnie rymującym, dosyć niedołężnym. ...Otóż takie wiersze znane już na zachodzie w końcu X wieku, a były jeszcze w użyciu, jak się zdaje, w XIV. Wypełniają więc zupełnie dobrze cały czas, w którym bolesławowski napis mógł powstać“.
Najszczegółowiej, jak dotąd, zajął się wersyfikacją napisu Pohorecki. Główne jego zdania przytoczymy: „Wiersze tego napisu są tak barbarzyńskiem naśladownictwem leoninów, że w ich grupie tylko wiersz pierwszy

Hīc jăcĕt|īn tūmbā||prīn|cēps gĕnĕ|rōsă cŏ|lūmbā̆

jest metrycznie poprawnym heksametrem leoninowym... wszystkie pozostałe są niezgrabnem naśladownictwem leoninów; każdy więc dzieli się na dwie nierówne ze sobą rymujące części, nie przestrzegające prawideł prozodji heksametrycznej; pierwsza część każdego wiersza liczy od 5—6 zgłosek, druga od 7—10, tak że cały wiersz liczy 12—16 zgłosek. Znane są w literaturze podobne t. zw. rytmiczne heksametry“.
Dla wyjaśnienia podam, że termin „heksametry rytmiczne“ — niezbyt fortunny zresztą, skoro „rytm“ jest cechą i wierszy metrycznych — przejęty tu został z prac Wilhelma Meyera. Ja, stosując się do przyjętego już w poetyce naszej (a także i innych, np. francuskiej) obyczaju, takim wierszom, których podstawą jest napięcie głosu, przycisk, będę nadawał nazwę „tonicznych“ (od τόνος).
Drugą sprawą, jaką rozważył — i to już pierwszy w naszej literaturze — Pohorecki, jest określenie jakości rymów bolesławowego epitafjum. Nie było z jego strony nowością postawienie słusznego domysłu, że w v. 10 winno być nie Boleslae, ale Boleslaus. Już dawniej sprawę tak stawiali Bielowski, Lelewel, nadewszystko zaś Stronczyński, który jedyny oparł się nietylko na wymogach rymu, ale na zwyczaju średniowiecznym łacińskim (dodam: i greckim), nakazującym używanie formy mianownika zamiast wołacza, ilekroć mowa o istotach świętych lub wysoko honorowanych: O Deus! Agnus Dei, nie Agne! (dodam: ὦ Παρθένος, ὦ Θεός i t. d.). Nowością natomiast jest w rozprawie Pohoreckiego stwierdzenie „wyrobionych dwuzgłoskowych rymów“ bolesławowskiego nagrobka.
Pohoreckiemu zagadnienie wersyfikacji nagrobka służy przedewszystkiem dla celu ustalenia chronologji tego zabytku. Dla mnie od chronologji ważniejszą jest w niniejszej pracy sprawa ustalenia tekstu. W tym względzie rozprawa Pohoreckiego oddaje nam usługę, rozstrzygając o brzmieniu pierwszego wiersza. Słusznem jest twierdzenie, że „Potkański chciał i ten wiersz popsuć przez rzekomo lepszą lekcję późniejszych przekazów: glōrĭōsă zam. gĕnĕrosa“. Mógłbym coprawda nadmienić, że i lekcja Zalaszowskiego vĕnĕrāndă nadaje się do tegoż miejsca heksametru, jednakże przypomnę, com mówił poprzednio: iż większość tych, co napis zniszczony odczytywali, widziała w tem miejscu zakończenie wyrazowe: -osa. Stąd niemal napewno generosa przyjąć tu należy.
Poza tym jednym szczegółem Pohorecki innych odmian tekstowych nie rozpatrzył: przyjął bez zastrzeżeń tekst Bielowskiego (który mam ochotę nazwać „Streczaką drugim”) z Monumentów. A szkoda. Albowiem uwzględnienie innych przekazów przyniosłoby pewną zmianę w zapatrywaniu na istotę heksametrów nagrobka — przynajmniej niektórych. A więc wiersz 12, oczyszczony z samowolnych konjektur Bielowskiego, tak się przedstawia pod względem rytmicznym:

Vīcī|stī tēr|ras,||făcĭ|ēns bēl|lūm quŏquĕ| guērā̆s

W ten sposób znika nadmiar zgłosek i proparoksytoniczne zakończenie wiersza, które najniepotrzebniej w świecie do heksametru wprowadzał Bielowski. Podobnie czysty heksametr będzie w wierszu 6, gdy nie pójdziemy za Streczaką czy Bielowskim, ale za resztą tekstów:
Rēgnūm|Sclāvō|rūm, Gō|thōrūm|sēu Pŏlŏn|ōrū̆m. Pozatem przytoczę jeszcze jeden heksametr, zgodny z zasadami metryki starożytnej: Fōntĕ să|crō lōtūs,||sēr|vus Dŏmĭ|ni pŭtă|tōtū̆s. Ale bodaj, że na tem już się wyczerpuje liczba poprawnych heksametrów w całym utworze: cztery na czternaście wierszy! „Poprawnemi“ byłyby ponadto[11] wiersze 2, 4, 7, 9, gdyby wbrew prawidłom prozodji czytać: īn, cōmam, dūcalia, detūlisti... Wogóle autor przeważnie non curat quantitatem syllabarum, czasem nawet nietylko quantitatem; ma co do reszty wierszy rację zupełną Pohorecki. Jeszcze tylko ostatnie zastrzeżenie; wiersz przedostatni w tekście Streczaki jest normalnym heksametrem:

ōb fā|māmqŭe bŏ|nām||tĭbĭ|cōntŭlĭt|Ottŏ cŏ|rōnā̆m.

W innych zaś przekazach, wobec opuszczenia -que, wiersz traci swą rytmiczność. Wobec tego ten wiersz przyjmiemy według tekstu Streczaki, uważając, że znak na que, skrót jakiś, albo się zatrzeć musiał w wieku XVII, albo stał się już dla widzów ówczesnych niezrozumiały. Inne jednak przytoczone przed chwilą wiersze wolę przyjąć, wbrew Bielowskiemu, według lectio communis.
Rytmika innych wierszy, niestety, już nam nic w ich tekście nie wyjaśni. Zwłaszcza w 10 wierszu napróżno będziemy przymierzali kolejno wszystkie trzy warjanty: strēnŭĕ, īnvīctīssĭmĕ, sĕrēnīssĭmĕ. Ani razu nie otrzymamy porządnego heksametru.
Czy te niedokładności rytmiczne wynikły tylko z nieudolności wierszoroba? Czy może jakieś wyrazy doszczętnie się zatarły i nawet najstarsi ze znanych nam świadków, Merkil czy Streczaka, nie mogli ich odczytać? Nie wiemy.

IV.
Wyrażenia i zwroty napisu.

Przy wyborze tej czy innej lekcji nie możemy się kierować tylko rytmiką utworu — zwłaszcza gdy widzimy nieulegającą wątpliwości nieudolność wierszopisarską jego autora. Także sama większa czy mniejsza częstotliwość danej lekcji nie jest jeszcze okolicznością rozstrzygającą — bo przecież nieraz trafi się, że jednostka odczyta jakąś rzecz lepiej niż dziesięciu innych. Także nie jest sprawą decydującą to, że któryś z informatorów — jak w danym wypadku Streczaka — jest starszy, żył wcześniej od innych. Mógł i on pomylić się w niejednem, skoro, jak wiemy, starszy od niego Merkil niebardzo ściśle cytował tekst poznańskiego epitafjum. Zresztą benedyktyn tyniecki zapewne nie czerpał zapisanego przez siebie tekstu z pierwszej ręki; raczejby na wiarę może zasługiwali ci, którzy napis ten widywali, bawiąc osobiście w katedrze poznańskiej, taki Patelski czy Tolibowski czy Łubieński.
Zostaje nam jeszcze jeden sprawdzian przy ustalaniu tekstu: jego sens. Te odpisy, w których jest sens jaśniejszy, zrozumialszy, łatwiej można przyjąć niż te, w których sensu wcale domacać się nie można — a przynajmniej bardzo mało. Ale strzec się tu musimy jednego niebezpieczeństwa: przepisywaczy racjonalizujących, którzy znalezione przez siebie wyrażenia niezrozumiałe przerabiają według własnego domysłu, by sens ów jasny (dla siebie oczywiście) w nim widzieć. Czy czegoś podobnego nie było z bolesławowskiem epitafjum?
Nie zdaje mi się. Odpisy Streczaki i Łubieńskiego są przecież od siebie niezależne, a jakże mało między niemi różnicy! Biskup polski zatem nie polerował starych wierszy, co mu się barbarzyńskiemi w formie wydały, zostawił je w staroświeckiej postaci i starał się przepisać, jak umiał najwierniej, choć skarżył się, że mu ich odczytywanie z trudnością przyszło.
Czy sens utworu jest jasny, zrozumiały? I tak i nie. Można to ująć mniej więcej w ten sposób: ogólny sens całości jest zupełnie dobrze uchwytny, natomiast w rozpatrywaniu poszczególnych wierszy napotykamy poważne trudności, które niejednokrotnie bywały już powodem do sporu między uczonymi. Żeby to unaocznić, przytoczę dla porównania parę istniejących przekładów nagrobka.[12]
Przekład Lelewela.
Tu leży w grobie książę, chwalebna gołębica. Chrobrym ty jesteś zwany, bądź na wieki błogosławion. Źródłem świętym zmyty, sługa Pana wiadomo zupełny. Obcinając włosy siedmioletniego czasu w Rzymie, ty posiadałeś, jakby zapaśnik Chrysta, państwo Sklawonów, Gotów i Polonów. Cesarzu prześwietny, od ciebie książęcość odganiający, różne dary sobie (jemu), jakie podobało się tobie, temu złożyłeś, bo bogactwa miałeś. Przesławny książę, tobie chwała, najjaśniejszy Bolesławie, z niewiernego ojca zrodzon, ale prawowiernej matki. Zwyciężyłeś ziemie, zwodząc boje, jako i wojny. Dla sławy dobrej tobie dał Otto koronę. Namiast łkania bądź ci zbawienie. Amen.
Przekład Szulca (1854).
Tu spoczywa w grobie władca, chluba i kochanie, Chrobry, godzien wiecznych uwielbień, zaledwie świętym zdrojem polany, aliści kmieć Boży prawdziwy. W siódmym roku włos uciąłeś celem posłania go do Rzymu. Zawładnąłeś jako zapaśnik Chrystusa królestwem polskiem. złożonem ze Słowian i Prusaków. Cezara znakomitego (przyjacielu) zbywszy się dukowskich ciężarów, wieleś mu darów własnego wyboru z posiadanych dostatków złożył. Cześć ci, o miłościwy panie, niezwyciężony Bolesławie, coś z niedowiarka ojca, lecz bogobojnej matki zrodzony. Niejedną ziemię-ś orężem na wyprawach podbił. Z powodu dobrego imienia dał ci Otto koronę. Na zapasy. Błogo ci!
Przekład Gumowskiego.
Tu leży w grobie książę, chwalebna gołębica, Chrobrym ty jesteś zwany, bądź na wieki błogosławiony. W źródle świętym omyty, sługą Bożym jesteś cały, tem więcej, gdy jako 7-letni chłopiec obciąłeś włosy dla Rzymu. Ty posiadałeś, jako zapaśnik Chrystusa, królestwo Słowian, Gotów i Polaków. Cesarz znakomity od ciebie odsunął książęce godności. Różne dary, co miłem ci było, jemu za to złożyłeś, gdyż obfitowałeś w bogactwa. Przesławny wodzu, chwała tobie, najjaśniejszy Bolesławie, urodzony z niewierzącego ojca, ale prawowiernej matki. Zdobywałeś kraje, prowadząc boje i wojny. Dla dobrej sławy dał tobie Otto koronę, a dla walk twoich bądź zbawiony.
Porównanie tych przekładów unaocznia nam odrazu różnice w pojmowaniu pewnych zwrotów przez badaczy. Najpierw jednak muszę zawczasu zaznaczyć, że w ostatniem wydaniu, swej rozprawy Lelewel zmienił interpretację wiersza 14, dodając odsyłacze: „luctamen (nie od luctus, płacz, ale) od lucto (sic. J. B.), luctatio, zapasy, zmaganie się: nadał tobie Otto koronę, abyś walczył. Gruby ten błąd mój wytknął Dominik Szulc, jak to Bielowski nadmienia“.
Pod wpływem wywodów Bielowskiego Lelewel zmienił także swój sąd co do wiersza Praecidens comam septenni tempore Romam: „Mylnie przed czterdziestu laty w tonsurę zakonną uderzałem. Jest to mowa o postrzyżynach Słowianom właściwych... Biskup Łubieński wie, że z postrzyżyn włosy słane były do Rzymu na znak uległości Stolicy Apolstolskiej. Jakoż wyrażenie praecidens Romam znaczy równie cięcie, jak ofiarę dla Rzymu; siedmioletniego wieku czupryna była praecidaria coma, nimby następne poświęcono ofiary“.
Pomimo tych wszelkich uzgodnień, pozostały nadal różnice interpretacyjne. Tyczy się to zwłaszcza zdania: Caesar praecellens, a te ducalia pellens. Zdanie to jest niedokończone, brak w niem orzeczenia, dalej bowiem jest druga osoba: huic detulisti (wzgl. hinc detulisti, jak chce Streczaka). Stąd to i Lelewel i Zakrzewski uważają Caesar praecellens za wołacz i tłumaczą: „cesarzu prześwietny“.
Interpretacja ta nasuwa poważne wątpliwości. Zwrot sąsiedni a te ducalia pellens świadczy niezbicie, że autor przemawia tu nie do cesarza, ale do Bolesława, byłego księcia, wobec czego Caesar z pewnością jest mianownikiem. Jak więc cały wiersz rozumieć? Nasuwają się dwa sposoby tłumaczenia. Jeden taki, jaki podał Gumowski, a więc jakby upatrujący w imiesłowie pellens substytucję indicativu: pepulit (czy czegoś w tym rodzaju) — „odsunął“. Drugi sposób tłumaczenia jest anakolutyczny: Caesar praecellens... huic detulisti zamiast poprostu Caesari praecellenti detulisti. Zwrócę uwagę na to, iż tego rodzaju anakolutyczne składnie są właściwe pieśni ludowej polskiej, że wspomnę tę znaną zwrotkę, którą w „Organiście z Ponikły“ i w swoich feljetonach cytuje Sienkiewicz:

Mój zielony dzban,
stłukł-ci mi go pan.

Tak czy owak, zdanie to pozostaje niejasne w swojej budowie, jest niedokończone, a przytem słabo związane ze zdaniami sąsiedniemi: poprzedzającem i następującem. I w tym właśnie słabym związku, w kompletnym nieładzie faktów widzę największą trudność całego napisu.
Mniejszą trudność stanowi wyjaśnienie poszczególnych zwrotów. Zakrzewski za szczególnie stare uważa wyrażenia columba, athleta Christi, inclitus dux, a zwłaszcza ducalia pellere. Pierwsze dwa z tych wyrażeń nie są jakąś osobliwością: są to poprostu komunały, powtarzające się wciąż w łacińskiej poezji (zwłaszcza ku czci męczenników). Nawet rymy tumba-columba powtarzają się, jak nieraz już stwierdzono, w nagrobkach (Clauditur hac tumba pridem sine fele columba — na grobie Ewrarda). Natomiast nie zwracano uwagi na to, że i inne wyrażenia z epitjafum bolesławowego spotyka się w różnych wierszowanych — przeważnie leonińskich epitafjach, pochodzących jeszcze z X i XI wieku. Zwłaszcza na porównanie z epitafjum Bolesława zasługuje epitafjum położone na grobie Matyldy, córki Ottona II, a siostry Ottona III. Przytoczę wiersze analogiczne:
(Matildt)
Otto avus, Otto pater fuerant huic, Ottoque frater
(Bol.)
Perfido patre natus, sed credula matre
(Matildt)
Tu fer solamen, Christi Redemptor, amen.
(Bol.)
Propter luctamen sit tibi salus, amen.
Uderza podobieństwo nietylko symetrji zdaniowej, ale nawet rymów. Nadmienię, że kontrastowanie rymowe pater-mater jest w X i XI wieku częste. Dla przykładu wspomnę jedno z pierwszych zdań żywotu św. Wojciecha u Brunona:
Bonus pater, sed melior mater i t. d.
Wiadomo, że w żywotach św. Wojciecha spotyka się często wyrażenie athleta Christi albo podobne (np. agonista Christi). Nie zwracano natomiast uwagi na to, że w źródłach tych i innych im współczesnych trafiają się i inne wyrażenia pokrewne tym, jakie są w epitafjum Bolesława. Jako jedno z nich wspomnę częste używanie putare w znaczeniu videri, tak np. słowa św. Wojciecha (u Thietm. IV. 19): putabam me missam celebrare — tyle samo co visus sum mihi (bo tu chodzi o widzenie senne). Tak więc i w naszem epitafjum należy, jak sądzę, tłumaczyć wyraz puta. Zwrot servus Domini puta totus to znaczy: „w zupełności snadź sługa Boży“.
Nadmienię, że w „Zdaniach godnych pamięci“, pochodzących z początku w. XVI spotykamy zdanie o św. Wojciechu: multos Polonorum atque Prutenorum fonie sacro insanxivit. Zwrot fonte sacro może zaczerpnięty został z naszego epitafjum, ale może też pochodzić z jakiegoś wspólnego źródła.
Wspomniane przez Zakrzewskiego wyrażenie inclyte dux znane jest nam z t. zw. Galla (Boleslaus dux inclytus — w odniesieniu do Krzywoustego). Ducalia pellere wymaga jeszcze zbadania, wyszukania analogij, któreby zwrot ten, nieco niezwykły, lepiej wyświetliły. Co się tyczy benedictus w v. 2, oczywiście należy odrzucić mniemanie dawnych badaczy, jakoby wyraz ten odnosił się do św. Benedykta (!), a przypomnieć za Stronczyńskim, że tak tego terminu, jak tego synonimu beatus używano i wobec osób nie kanonizowanych ale znanych ze świątobliwości (nagrobek Grzymisławy w Zawichoście). Także nikt chyba nie będzie wznawiał porzuconej wkońcu przez samego Lelewela interpretacji Romam jako „w Rzymie“. Oczywista reguła składni imion miast każe ten wyraz tłumaczyć „do Rzymu“. Wreszcie co do bellum quoque guerras — ponieważ odrzuciłem konjekturę Bielowskiego, więc odrzucam i wszystkie jego komentarze, wypowiedziane w Monumenta Pol. Hist. Rzecz tłumaczy się poprostu: „boje i wojny“; język polski równie dobrze odróżnia oba te synonimy.
Nie przypisuję większego znaczenia owym „Gotom“, których wspomina epitafjum obok Polaków i Słowian. Myślę, że jest to jakaś fantazja erudycyjna, taka jak późniejsze wyprowadzanie Polaków od Wandalów czy Sarmatów. Ale może rację ma Szulc, wskazując, że już Kadłubek nadaje nazwę Gotów czy Getów — Prusakom[13].

V.
Układ tekstu.

Łącznie z ową zagadką niedokończonego zdania o cesarzu (Caesar praecellens a te ducalia pellens) występuje druga jeszcze zagadka, nad którą zastanawiał się Lelewel. Mianowicie w relacji autora epitafjum, dotyczącej życiorysu Chrobrego, panuje kompletny nieład chronologiczny. Najpierw się tu mówi o chrzcie Bolesława, postrzyżynach, objęciu władzy, o odjęciu tytułu książęcego przez Ottona i przyjęciu tegoż Ottona w Gnieźnie... a potem — da capo: o urodzeniu Bolesława, zwycięskich wojnach, podboju krajów i jeszcze o Ottonie, aż wszystko kończy się nawiązaniem do myśli o zbawieniu wiecznem, wyrażonej już w wierszu drugim: sis in aevum benedictus — sit tibi salus, amen. Jak zjawisko to wytłumaczyć?
Lelewel tłumaczy to w sposób następujący w komentarzu wierszy Inclyte dux ...credula matre: „Strofa, która rozpoczyna jakby inne epitafjum, nasuwa myśl dopatrywania dwu epitafjów zetkniętych, spojonych w jedno. Co bardzo być może. Komponowali sobie i zapisywali zakonnicy pośmiertne pochwały, wspomnienia i epitafja zmarłych... W znajdujących po klasztorach voluminach ...szukano takowych, dla wyrycia na stawionym około 1350 pomniku; znaleziono dwa, oba do myśli przypadły, na kamieniu jeden po drugim wyryto“.
Ten sposób objaśnienia i ja uważam za słuszny, ale tylko w ogólnym jego sensie. Poprostu kamieniarz czy murarz, który napis nad grobem czy na grobie umieszczał, wywiązał się z zadania swego zupełnie mechanicznie: wyrył czy ustawił wiersze w tym porządku, w jakim mu w rękę wpadły, czy jak mu podyktowano, a nie wnikał głębiej w ich treść, w ich związek. Natomiast nie przypada mi do przekonania hipoteza dalsza Lelewela: o istnieniu pierwotnem dwóch odrębnych epitafjów. Jestem pewny, że epitafjum od swego początku było tylko jedno — atoli wiersze są w niem poprzestawiane w porządku niezawsze właściwym.
Jakież na to dowody? Przedewszystkiem — już sam Lelewel zwrócił na to uwagę, że owe rzekome dwa epitafja, choć różne w szczegółach, przecież się dopełniają ściśle, zwłaszcza na jednym punkcie: na punkcie stosunku Bolesława do Ottona. Przypomnijmy sobie, że pierwsza ze wzmianek o Ottonie była pod względem sensu i składni niedokończona, a stąd niejasna. Skonfrontujemy ją ze wzmianką drugą — i oto, co się okaże? Otrzymamy jedno zdanie, całkowicie z sobą powiązane, mające sens pełny:

Ob famamque bonam tibi contulit Otto coronam,
Caesar praecellens, a te ducalia pellens.

„Dla cnej twojej sławy dał ci koronę wspaniały cesarz Otto, zdjąwszy z ciebie powinności książęce (lennicze)“.
W świetle tej łączności staną się zupełnie jasnemi dwa wiersze, które stanowią ciąg dalszy owej relacji:

Plurima dona sibi, quae placuere tibi,
huic detulisti, quia divitias habuisti.

„Zniosłeś mu wiele darów, jakie tobie samemu były miłe; albowiem miałeś wielkie skarby“. Napomknę, że nie wzbraniałbym się tu i przed lekcją hinc — mogłaby ona tu znaczyć tyle co „wzamian za to“, „przeto“, „dlatego“.
Ale nietylko przytoczone wiersze dzięki połączeniu z sobą nabierają wyraźnego znaczenia. Tyczy się to i wierszy innych. Niezbyt jasny pozostał po dziś dzień zwrot perfido patre natus; w każdym razie chyba każdy dziś jest zdania, że tu mowa nie o jakimś „wiarołomstwie“ (byli dawniej tacy, co to przypuszczali), ale o pierwotnem pogaństwie Mieszka. Z wierszem tym koresponduje w zupełności wiersz inny, o chrzcie Bolesława, który zmył z niego skazę pogaństwa. Ustawmy znów oba wiersze obok siebie:

Perfido patre natus, sed credula matre
fonte sacre lotus, servus Domini puta totus.

„Urodzony z ojca poganina, ale matki wierzącej, zmyty świętym zdrojem, widać że już w zupełności to sługa Boży“. Pamiętajmy, że w innych źródłach historycznych, jakieśmy cytowali, wyrażenie fonte sacro używane było w odniesieniu do chrztu pogan. Nawrócenie się ojca z pogaństwa, wiara matki i służba Boża syna — to przecież wyraźna gradacja zasług, taka sama prawie, jaką widzieliśmy w Brunonowym żywocie św. Wojciecha: Bonus pater, sed melior mater; optimus, qui nascitur ex ipsis.
Po wzmiance o chrzcie bezsprzecznie iść winny wiersze o zdarzeniu z dziecięcych lat Bolesława, i to o zdarzeniu, które również jest pomostem między dawniejszym stanem pogaństwa i przyjęciem w poczet władców chrześcijańskich: a więc o postrzyżynach i przesłaniu obciętych włosów do Rzymu. Potem iść będzie wzmianka o objęciu panowania nad Polakami, Słowianami czy Gotami. Łączy się ona z zaszczytnym dla chrześcijańskiego władcy tytułem athleta Christi, po której położyłbym wiersz o zwyciężeniu krajów i wojnach. Fama bona będzie rezultatem owych czynów dotąd wspominanych: służby Bożej, uległości Rzymowi, objęcia władzy, szczęśliwych wojen i rozszerzenia państwa. Rezultatem zaś sławy — przyjaźń z Ottonem i jego łaska.
Zostały jeszcze cztery wiersze. Z tych dwa są co do swego przeznaczenia zupełnie jasno ustalone: wiersz początkowy Hac jacet... i ostatni Propter luctamen. Wiemy, że odpowiadają one całkowicie schematowi nagrobków: ich prologowi i epilogowi. Co do wiersza Chabri tu es dictus już uczyniłem poprzednio wzmiankę, że łączy on treściowo z wierszem ostatnim; dodam tu jeszcze, że tytuł Chrobrego — walecznego wojownika — też się łączy z owym wierszem przez jego wyrażenie luctamen. Natomiast wiersz Inclyte dux, jak już zauważył Lelewel, wygląda na uwerturę elogjum ku czci Chrobrego. Przemawiają za takiem przypuszczeniem dwie jeszcze okoliczności: po pierwsze to, że istotnie znamy wiersz zaczynający się podobną formułą (Boleslaus dux inclytus u Galla), powtóre było obyczajem epitafjów, że imię zmarłego wyszczególniano na samym wstępie, nie dopiero pod sam koniec.
Tak więc zarówno logiczny związek zdań, jak chronologja zdarzeń, o jakich mowa w utworze, a wreszcie stwierdzony wieloma zabytkami stały schemat epitafjów z wieku X, XI i następnych nakazują nam przyjąć inny od ustalonego porządek wierszy. W porządku tym zestawię niniejszem całe epitafjum, uwzględniając jednocześnie rezultat mych rozważań na temat lekcyj tekstu:

Hac jacet in tumba princeps, generosa columba.
Inclyte dux, tibi laus, [suav?]issime Boleslaus.
Perfido patre natus, sed credula matre
Fonte sacro lotus, servus Domini puta totus
Praecidens comam septenni tempore Romam
Tu possedisti, velut athleta Christi,
Regnum Slaworum, Gothorum seu Polonorum.
Vicisti terras, faciens bellum quoque guerras
Ob famamque bonam tibi contulit Otto coronam,
Caesar praecellens, a te ducalia pellens.
Plurima dona sibi, quae placuere tibi,
Huic detulisti, quia divitias habuisti.
Chabri tu es dictus, sis in aevum benedictus.
Propter luctamen sit tibi salus. Amen.

Zapyta ktoś: jak to się stać mogło, że wiersze uległy przestawieniu? Odpowiedź na to znajdziemy w historji samego grobu (tumba) i grobowca (tumulus) Bolesława Chrobrego w Poznaniu, a następnie w wiadomościach o wyglądzie wspomnianego grobowca. Po bliższe szczegóły odsyłając do prac Lelewela, Stronczyńskiego, Hofmana i ks. Davida tudzież do rycin, jakie opublikowali Stronczyński i Zakrzewski, wspomnę tylko krótko, że Kazimierz Wielki kazał wydźwignąć ponad powierzchnię chóru pośrodku katedry grób Bolesława pierwotnie zapadnięty, a przy tej sposobności grób ten przebudował i ozdobił pomnikiem. Wtedy majster pracujący nad pomnikiem albo nanowo rył napis i wiersze pomieszał, albo zużytkował kamienie owego nagrobka. Wiemy, że na pochodzącym z czasów Kazimierza W. grobowcu Bolesława napis biegł w dwa rzędy wokoło i że był poprzegradzany co kilka wierszy występem cokołu, wobec czego spoistość tekstu niezupełnie jasno się uwydatniała. Owa przebudowa Kazimierzowska (a wiemy i o innych rekonstrukcjach pomnika) spowodowała zmianę pierwotnego układu wierszy, przemieniając je w mechaniczny zlepek, gdzie nawet nie dbano o powiązanie zdań wzajemnie do siebie należących.
Stąd nasuwa się wniosek, że epitafjum było starsze od czasów Kazimierza Wielkiego. Czy je odnieść do Galla-anonima, jak chce Potkański? Czy przypisać je za przykładem Gumowskiego biskupowi poznańskiemu Bogufałowi? Czy iść śladem Bielowskiego i Stronczyńskiego w czasy bliskie śmierci Bolesława? Wstrzymuję się od głosu stanowczego. Powtórzę tylko za Zakrzewskim, że zespół wyrażeń epitafjum może wykazać na czasy w. XI—XII. Językowo bowiem zabytek nasz bliski jest epitafjom i żywotom XI wieku. Nie jest od nich nazbyt odległy i formą wierszową, bo wbrew mniemaniu Pohoreckiego, istniały wtedy już i rymy dwuzgłoskowe i heksametrowe niemetryczne w poezji łacińskiej, a potknięcia w metryce heksametrów, i to równie ciężkie, jak te, którebyśmy w naszem epitafjum widzieli, można znaleźć nawet u samego progu średniowiecza. Ponieważ jednak ma rację i Potkański i Pohorecki, wskazując na to, że tradycja takich form, jakieśmy tu omówili, trwała jeszcze i znacznie później, przeto nie pozostaje nam nic innego, jak poprzestać na stwierdzeniu, że terminus a quo dla naszego zabytku będzie druga połowa XI wieku, a terminus ad quem najwyżej początek wieku XIV, czasy Łokietka[14].




  1. Rozprawy Wydz. hist. — filozof. A. U.
  2. Przedrukowany z kilkoma zmianami w zbiorze pism Dominika Szulca (1854).
  3. Lwów 1925.
  4. Pamiątki po Bolesławie Chrobrym (Bol. Chrobry, Sokoli rok Chrobrowski) 1925. — Sarkofag grobowy Bolesława Chrobrego w katedrze poznańskiej, Poznań 1924.
  5. Rzecz ta wyczerpana w handlu (jak mi komunikował Autor), a nie znajduje się w żadnej z bibljotek warszawskich. To też z egzemplarza książki (przysłanego mi z Bibljoteki Jagiellońskiej) korzystać mogłem dopiero podczas druku niniejszej rozprawki. Cieszę się, że choć byłem w danym wypadku zgoła niezależny od badań świetnego medjewisty francuskiego i posługiwałem się całkowicie innemi metodami, jednakże wyniki naszych rozważań okazały się pokrewne, a w niejednym punkcie identyczne. Nadmienię, że książka ks. prof. Davida nie była uwzględniona przez kilku badaczy zajmujących się epitafjum (np. Pohoreckiego).
  6. Napis grobowy Bol. Chr., s. 117.
  7. l. c. 123
  8. Lelewel, Nagr. Bol.
  9. Jęz. Pol. w. XVI (1931), str. 11 n.
  10. Na korzyść hac przemawia to, że ten właśnie wyraz (w związku z tumba) znajduje się w analogicznych epitafjach w. X—XIV, a także w epitafjum ułożonym przez (?) Krzyckiego.
  11. Ks. David za poprawne heksametry uznaje wiersze: 1, 3, 4, 6, 12, 13 (w razie przyjęcia pewnych zmian tekstu), a warunkowo także w 9. Wiersze 8 i 14 uważa za pentametry.
  12. Przekład wierszowany (według układu tekstowego przyjętego przeze mnie w pracy niniejszej) zamieściłem w „Kurjerze Pozn.“ z r. 1932 oraz w „Przeglądzie Klasycznym“ z r. 1935.
  13. Nadmienię, że kronikarze późniejszemi jeszcze czasy podkreślają apostolski charakter akcji Bolesława w Prusiech, za którą właśnie biografowie nadają św. Wojciechowi tytuł athleta (agonista) Christi. Stąd ów tytuł mógł przejść ze św. Wojciecha na Bolesława?
  14. Nie taję, że przemówiła mi do przekonania gruntowna argumentacja ks. Davida, odnosząca powstanie epitafjum do czasów Bolesława Śmiałego.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Birkenmajer.