Faust (Goethe, tłum. Zegadłowicz)/Część pierwsza/W piwnicy Auerbacha
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Faust |
Wydawca | Franciszek Foltin |
Data wyd. | 1926 |
Druk | Franciszek Foltin |
Miejsce wyd. | Wadowice |
Tłumacz | Emil Zegadłowicz |
Tytuł orygin. | Faust |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst Cała część 1 Cała część 2 |
Indeks stron |
W PIWNICY
AUERBACHA
FAUST / MEFISTOFFLES / FROSZ /
BRANDER / ZYBEL / ALTMAJER PIJATYKA WESOŁEGO BRACTWA
FROSZ Cóż nikt nie pije? do djaska! wesoło! BRANDER Sam krewisz bratku, pieśni nie zanucisz FROSZ
(wylewa mu kubek wina na głowę)
Masz za to! BRANDER Świntuchu! FROSZ Chciałeś, a teraz wyzywasz, mój zuchu! ZYBEL Za drzwi, kto się kłóci! ALTMAJER Jak ten się ruszy, ZYBEL Dalejże za mną! Echo od powały FROSZ Kto się gorszy, niech siedzi cicho w swoim kątku, ALTMAJER Traralla ralla — la! FROSZ Więc gardła w porządku! (śpiewa)
Kochane, święte państwo rzymskie, BRANDER Szkaradna polityczna pieśń! FROSZ
(śpiewa)
Słowiczku leć i mej kochance ZYBEL Wara mi o kochankach! Dość tego śpiewania! FROSZ Całusa miłej posłać ten drab mi zabrania! (śpiewa)
Otwórz dźwierka! noc cichutka — ZYBEL O śpiewaj, śpiewaj, sław i chwal, BRANDER
(uderza w stół)
Uwaga! Baczność! Przyznajcie — znam ja życie! (śpiewa)
W piwnicy starej szczur raz żył, więc jak sam Luter zdrowo tył, CHÓR
(gromko)
Jakby go miłość sparła. BRANDER Szczur się z boleści kurczył, wił, CHÓR Jakby go miłość sparła. BRANDER W tej trwodze wskoczył w jasny dzień CHÓR Jakby cię miłość sparła! ZYBEL Jak się raduje głupia młódź przy śpiewce i przy fasce! BRANDER U ciebie szczury w łasce! ALTMAJER Pasibrzuch! Patrzcie! Łysa pała! (Faust i Mefistofeles wchodzą)
MEFISTOFELES Więc przedewszystkiem cię wprowadzę BRANDER To widać muszą być podróżni, FROSZ A rzeczywiście! — moi mili, ZYBEL Jak myślisz — kto to może być? FROSZ Ostaw to mnie! zaczniemy pić, BRANDER Zakład! Targowi to krzykacze. ALTMAJER Może. FROSZ Już ja ich przeinaczę! MEFISTOFELES
(do Fausta)
Djabeł tuż, tuż przy ich kołnierzu — FAUST Witamy! ZYBEL Wzajem! (cicho, obserwując Mefistofelesa)
O, la Boga! MEFISTOFELES Wolno się przysiąść? Widzę napój podły, ALTMAJER Wybredny widać ma pan smak. FROSZ Tak ostro waszeć prosto z mostu kropi, MEFISTOFELES
(z ukłonem w stronę Frosza)
Nie dzisiaj! przed kilkoma dniami ALTMAJER
(cicho)
Ależ się odciął! ZYBEL Szczwaniak tęgi! FROSZ Już ja przyciągnę mu popręgi! MEFISTOFELES Weszliśmy — słyszym: kipi życie FROSZ A pan wirtuoz? MEFISTOFELES Ach, mój panie miły, ALTMAJER Zaśpiewaj wasze! MEFISTOFELES Jeśli trzeba — ZYBEL Byleby nowość! Nic nam z pleśni! MEFISTOFELES Z pod hiszpańskiego idziem nieba (śpiewa)
Był król — tak się zaczyna FROSZ O pchle! słyszycie bracia? — to dobrze wasza mość, MEFISTOFELES
(śpiewa)
Był król — tak się zaczyna BRANDER Ale uważaj krawcze świetnie, MEFISTOFELES W jedwabiu, w aksamicie obłudny dworski klan, CHÓR
(z werwą)
Lecz nam nikt nie zabroni, FROSZ Brawo! a niech cię las ogarnie! ZYBEL Tak każda pchła niech ginie marnie! BRANDER A na paznokieć z tą gadziną! ALTMAJER Niech żyje wolność! wiwat wino! MEFISTOFELES I jabym chętnie wypił za zdrowie wolności ZYBEL Skończ już z tą pustą gadaniną! MEFISTOFELES Gdyby gospodarz nie źlił się i nie oponował, ZYBEL Dawać! już ja to załagodzę. FROSZ Jeno nam pełną dajcie, nie minie was pochwała, ALTMAJER
(cicho)
Zapewne reńskich winnic są właścicielami. MEFISTOFELES Macie świderek? BRANDER A cóż z tego będzie? ALTMAJER Tu jest kosz gospodarza z narzędziami. MEFISTOFELES
(bierze świderek — do Frosza)
Jakież dobrodziej preferuje? FROSZ Jakto, różnego macie znaku? MEFISTOFELES Każdy wybiera wedle smaku. ALTMAJER
(do Frosza)
Oho, już wargi oblizuje. FROSZ Ano, mam wybrać, w pierwszym zawsze rzędzie MEFISTOFELES
(wierci otwór na kraju stołu przed Froszem)
Niech z wosku korki zrobi, kto tam umie! ALTMAJER Kuglarskie sztuczki — aha! już rozumię! MEFISTOFELES
(do Brandera) A pan? BRANDER Ano, niech szampan bieży, MEFISTOFELES
(wierci — ktoś ulepił z wosku korki — zatyka)
BRANDER Ja się do obcej udam ziemi, ZYBEL
(gdy się Mefistofeles doń zbliża)
Niech sobie kwaśne pije zgraja, MEFISTOFELES
(wierci)
Więc dam ci dziś tokaja. ALTMAJER Spójrz no mi, panie, prosto w oczy, MEFISTOFELES Dalipan — gdzieżbym się odważył ALTMAJER Byle raz-dwa, cóżbym się swarzył! (przed wszystkimi już wywiercone otwory i zatkane)
MEFISTOFELES
(z gestami dziwacznemi)
Winogrona rodzi winna macica, WSZYSCY
(wyciągają korki)
(tryska wino) (chwytają za szklanki)
Cud! wino tryska — szklenie dajcie! MEFISTOFELES Ostrożnie! pijcie — lecz nie rozlewajcie! (piją po raz drugi)
WSZYSCY
(śpiewają)
Ach, jak nam dobrze się powodzi, MEFISTOFELES Lubię niefrasobliwość i humor u ludzi. FAUST Odszedłbym z wielką stąd ochotą! MEFISTOFELES Zaczekaj chwilę — zwierzęcość się zbudzi ZYBEL
(pije nieostrożnie)
(wino wylewa się na ziemię)
(wystrzelają płomienie)
Ratunku! Ogień! Piekieł progi! MEFISTOFELES
(zażegnuje płomień)
Uspokój się, żywiole drogi! (do kompanji)
Tym razem ogień był czyścowy tylko. ZYBEL Cóż to? Straszycie? weszliście przed chwilką FROSZ Nie radzę ci próbować drugi raz tej sztuczki! ALTMAJER Ja radzę obić draba na ostatku! ZYBEL Już tu poznali twoje djable kruczki — MEFISTOFELES Niechno nie dudni winna kadź! ZYBEL Psiamać! Brakuje ci nauczki! BRANDER Bracia! Kto w Boga wierzy — prać! ALTMAJER
(wyciąga korek ze stołu — wystrzela płomień)
Płonę! goreję! ZYBEL Czarodzieje! (wyciągają noże — nacierają na Mefistofelesa)
MEFISTOFELES
(z gestami poważnemi)
Fałszywy obraz, słowa zmylone, (przystają zdumieni — przypatrują się sobie) ALTMAJER Gdzież jestem? jakiż cudny kraj! FROSZ Winnice! ZYBEL Grona! chcę tam iść! BRANDER Oto polany chłodny skraj — (chwyta Zybla za nos)
(inni też się tam już za nosy wodzą)
(podnoszą noże)
MEFISTOFELES
(jak poprzednio)
Mamidło! ustąp na djabła głos — (znika wraz z Faustem)
(bractwo odskakuje od siebie)
ZYBEL Cóż to? ALTMAJER Jak? co? FROSZ Czy to twój nos? BRANDER
(do Zybla)
Czy to twój nos w mej ręce? ALTMAJER Ognisty prąd po żyłach mych szaleje! FROSZ Powiedzcie mi — cóż to się stało? ZYBEL Dawać hultaja! z duszą i z ciałem! ALTMAJER Na własne oczy go widziałem — (zwraca się ku stołowi)
Czy też ostało wino z nami? ZYBEL Oszustwo! mamidła nieznane! FROSZ Wszak piłem wino — czy to złuda? BRANDER A winogrona niesłychane? ALTMAJER Jak tu nie wierzyć w cuda!
|