Frytjof (Tegnér, tłum. Wiernikowski)/Pieśń I
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Frytjof | |
Wydawca | nakład tłumacza | |
Data wyd. | 1861 | |
Druk | Jozafat Ohryzko | |
Miejsce wyd. | Petersburg | |
Tłumacz | Jan Wiernikowski | |
Tytuł orygin. | Frithiofs saga | |
Źródło | skany na commons | |
Inne | Cały tekst | |
| ||
Indeks stron |
W cichej zagrodzie niegdyś Hilding[1] stary
Dąbek i Różę troskliwie hodował;
Nikt na Północy tak uroczej pary,
Tak strojnej w zieleń, dotąd nie wychował.
Dąbek rósł bujnie: on kibicią śmiałą
W górę, jak włócznia rycerska, wyskoczył,
I, gwoli wiatrom, jak hełm okazałą
Koronę włosów powiewnych roztoczył.
Krzewiście Róża przy Dąbku się wije;
A chociaż zima niedawno przemknęła,
Jescze się wiosna, co w tej róży kryje,
W pączku krzewiny ze snu nie ocknęła.
Lecz wkrótce wicher nad ziemią przeleci —
Dąbek się mężnie do walki z nim złoży;
I słońce w niebie ogniściej zaświeci —
Rumiane usta wonny kwiat otworzy!
Tak rosną krzewy — w spokoju — radośnie.
Lecz czyż to Dąbek? — Nie! — to Frytjof młody.
Przy nim nie Róża w maju dolin rośnie,
Lecz Ingeborga — dziewczę, cud urody.
Patrząc na gry ich, na zabawy dzienne
Wspomniałbyś Frei niebieskie podwoje[2],
Gdzie kraśnoskrzydłe a włosem promienne
Par niemowlęcych polatują roje. —
Lub gdybyś widział, przy księżyca blasku,
W cieniu drzew, pląsy i przegony dzieci,
Myślałbyś: Alfów król w zielonym lasku
Ze swą królową, to pląsa, to leci!
Błogo chłopcowi, kiedy sam zgłębiwszy
Co tajemnica run[3] pierwotnych znaczy,
Chciwie ją lubej dziewczynie tłumaczy,
Od wszystkich w świecie konungów[4] szczęśliwszy!
Jakże mu słodko pod żaglem rozpiętym,
Z tą towarzyszką bujać nad odmętem,
I patrzeć, sine gdy przerzyna tonie,
Jak ona w białe, drobne klaska dłonie!
I do gniazd ptaszych nie trudna mu ścieżka,
Jakkolwiek stroma, spadzista lub kręta;
On u orlicy, co w obłokach mieszka,
Dla Ingeborgi wydziera pisklęta!
Próżno się w gniewie dąsa potok wzdęty —
Chłopiec dziewczynę przytula do boku,
I w bród, kochanem ramieniem ujęty,
Przenosi, szydząc z hałasów potoku.
Pierwszy kwiat z łona ziemi wystrzelony,
Pierwszy poziomek zrumienionych pączek,
I pierwszy kłosek złotem ubarwiony
Jej on przynosi, jej składa do rączek.
Ależ dziecinne lata prędko lecą!
Nastaje młodość śmiała, popędliwa:
Miłość, nadzieja z oczu chłopca świecą,
Dziewczyna wzrasta i wdzięków nabywa! —
Więc młodzian męzkich pożąda zapasów,
Sprawa łowiecka duszę mu porywa:
Bez dzidy, miecza, w ciemnej gęstwie lasów,
Na bój on śmiało niedźwiedzia wyzywa.
Owóż się schodzą! — Patrz! Frytjof uderza,
Z kosmatem łonem białe piersi łączy;
Zwarli się — słychać jęk przeciągły zwierza,
Potem milczenie — i walka się kończy!
Runął lesistej monarcha krainy;
Frytjof, acz ranny, ze zdobyczą wróci,
Rozściele krwawy dar u stop dziewczyny;
Czyż Ingeborga taki dar odrzuci?
Nie! dzielność męża kobietę zachwyca,
Szlachetna śmiałość wielbić siebie każe;
Jak twarda z czołem godzi się przyłbica,
Tak Moc i Piękność rade chodzą w parze!
Nieraz młodzieniec, gdy wieczorny ogień
Zimą, w czas późny, rzęsisto się pali,
Czyta wiersz skaldów o blasku Walhalli[5],
O czynach bogów, o powabach bogiń.
Czyta i marzy: »Jasne Frei włosy[6]
»Chwieją się, błyszczą, jako polne kłosy...
»Och, tu są złote pukle, co się wiją
»Jak siatka, ponad różą i liliją!
»Młodej Iduny[7] piersi drżą roskoszą,
»Lśniąc z pod jedwabiu uroczym promieniem.
»I tu jest jedwab, pod którym ze drżeniem
»Dwa młode alfy roskosznie się wznoszą!
»Chlubi się Frygga[8] promienistem okiem,
»Sinem, jak niebios lazury wiosenne...
»I ja znam oko! przy niém światło dzienne
»Wyda się szarym, zamglonym pomrokiem!
»Oblicze Gerdy[9], jest to śnieg płonący
»W oblasku łuny, co ją biegun tworzy...
»I ja znam lice! jest to dzień wschodzący
»Śród dwóch rumieńców porankowej zorzy!
»Wiem serce, światu nieznane, co sczérze,
»Co czule kocha, o Nanno, jak twoje;
»I dziś pojmuję, jak słusznie, Balderze[10],
»Niosą ci skaldy[11] uwielbienia swoje!
»Gdybym zostawszy, jak ty, obalony,
»Mógł również widzieć, w ciżbie swych czcicieli,
»Łzy kochającej, jak twa Nanna, żony —
»Sam dobrowolnie zstąpiłbym do Heli.«[12]
Tymczasem dziewczę, nócąc w swym pokoju
Pieśń bohaterską, tka, na rozwinionej
Kanwie, jakiegoś wizerunek boju,
Jakichś fal błękit, jakiś gaj zielony.
A pośród białej włóczki wyrastają
Złote walczących bojanów puklerze.
Srebrem obwite migocą pancerze,
Włócznie czerwone w powietrzu latają.
Dowódca boju coraz się wyraźniej
Na tle kobierca we Frytjofa mieni;
Aliści wyjrzał — uprzejmie a raźnie....
Błogo dziewczynie! przecież się rumieni! —
I młodzian tęskno rozmarzony, w borze
Wyrzyna wszędy I, F połączone;
Wiążą się runy i zlewają w korze,
Jak serca węzłem miłości spojone.
Czy Dzień wesoły jaśnieje na niebie,
Promiennowłosy jednowładca ziemi,
I życie krąży ruchy odwiecznemi —
Oni nikogo nie widzą — prócz siebie!
Czy Noc gwiaździsta iskrzy się na niebie,
Ta czarnowłosa rodzicielka Ziemi,
I wszystko marzy pod gwiazdy cichemi —
Oni w marzeniu nawet słyszą siebie.
— »Ziemio! co każdą wiosną nowe kwiaty
Wplatasz roskosznie w swój warkocz majowy,
Daj mi z nich świeższe! a wieniec bogaty
Uplotę drogiej skroni Frytjofowej!» —
— »Morze! coś perły obiło lśniącemi
Swój ciemny pałac, w otchłaniach zamkniony,
Daj mi z nich droższe! a ozdobię niemi
Szyjkę dziewicy mojej ulubionej!» —
— »O złote Słońce, wszechogromu oko!
Co nas oświecasz z tronu Alfadera[13],
Gdybyś mém było, tarczą twą szeroką
Uzbroiłabym mego bohatera!» —
— »Księżycu, w szaty odziany srebrzyste!
Co nam przyświecasz z sali Odynowej,
Gdybyś był moim, twe obsłony czyste
Mej Ingebordze dałbym na strój nowy!» —
— »Synu! — raz Hilding rzecze mu surowy —
»Miłość młodzieńcza nazbyt się ośmiela,
»Wam bogi[14] dały los niejednakowy;
»Twa Ingeborga, jest-to córa Bela[15].
»Gwiaździstych stropów, gdzie Odyn panuje,
»Ród jej dosięga — ród świetny — szanowny!
»A tyś — syn bonda[16]! Tylko z równą równy
»Prawdziwe szczęście na ziemi znajduje!« —
Frytjof się śmieje: »I mój ród pocześny
»Sięga też sklepień Heli sinobladej;
»Z kosmatą skórą król dzierżawy leśnej[17]
»Dzielne mi swoje przekazał pradziady!
»Ojcze! swobodny mąż kroku nie cofa;
»Ziemia mu wszystka w dziedzictwo pusczona. —
»Jeśli los zniżył — los wzniesie Frytjofa!
»I u Nadziei jest swoja korona!
»Potęga męztwa nie próżna znaczenia —
»Thor, jej praojciec, co Thrudwang[18] obszerny
Zamieszkał w niebie, szydzi z urodzenia,
»Czci dzielność! jeno miecz... dziewosłąb wierny!
»Za córę Bela, w obec Thora-Boga
»W każdej, nie blednąc, stanąłbym godzinie! —
»O kwitnij, kwitnij lilijo ma droga!
»Kto nas rozłączy — biada temu — zginie!« —
- ↑ O wychowaniu dzieci w dawnej Skandynawii mówi się obszerniej we Wstępie.
- ↑ Niebieskie Frei podwoje, to jest, niebieski pałac Folkwang (zgromadzenie ludu), w którym bogini Freja mieszka. Wznosi się on w dziewiątej przestrzeni nieba, odpowiadającej znakowi Zodyaku Lew (miesiąc Lipiec). Jest to świetny i obszerny pałac, z salą do uczt i tańców przeznaczoną, Sesrymner. Tu właśnie zbierają się, dla zabaw, tłumy dusz błogosławionych płci obojej, i zlatuje się mnóstwo alfów, mieszkających przy bracie tej bogini, Freju, w Alfhemie (alfów siedzibie), w drugiej przestrzeni zodyaku (Kozierożec-Grudzień). Alfowie, których wiernie maluje tu poeta, i do których tak trafnie porównywa swoich bohaterów maluczkich, są to bóstwa drobne, promieniejące, pięknej dziecinnej postaci, i wielce ludziom przychylne. Edda nazywa je Ljus — alfar, czyli Alfami światłymi, dla odróżnienia od innych, których Czarnymi (swart-alfar) mianuje. Ci ostatni, nie pochodząc od Bogów, i nie mogąc mieszkać w Niebie, przesiadują na ziemi: zwykle w pieczarach, rozpadlinach gór i innych niedostępnych miejscach, podobnie jak Karłowie (Dwärgar) twory niższe, ale rozumne i biegłe w metalurgii. O pierwszych Alfach utrzymuje Edda, że są promienistsi od słońca; o drugich, że czarniejsi od smoły. Alfowie-Światli mieli swego króla i królowę.
- ↑ Runy (run-znak, hijeroglif, tajemnica) znaki piśmienne, znane i używane ogólnie w dawnej północnej Europie. Zrazu były one wyłączną własnością kapłanów i innych oświeceńszych osób w narodzie; później, rozpowszechnione, złożyły alfabet, którym wszyscy pisali. Do dziśdnia przechowuje się w Szwecyi i Danii niemała illość manuskryptów runami pisanych; są nawet okręgi na północy Skandynawskiego półwyspu, których mieszkańce i język starodawny rozumieją i runy. na pomnikach czytają. Alfabet runiczny składa się z szesnastu znaków pojedyńczych i trzech podwójnych, to jest, z dziewiętnastu. Znaki te, oprócz dźwięków mowy (głosek), które wyobrażają, mają jescze arytmetyczne znaczenie, i idą w porządku jaki im liczbowy walor nadaje. — Znaczenie liczbowe, nazwa i porządek alfabetu runicznego są następne: 1. pojedynczych — Frej lub Fao = f — 1; Ur = u — 2; Thor lub Thuss = th (ang.) — 3; Os lub Oden = ó — 4; Rejd = r (runa do łacińskiego R podobna) — 5; Kön = k, cz — 6; Hagl = h, g — 7; Nod = n — 8; Is = i, j — 9; Ar = a — 10; Sun = s — 11; Tyr = t — 12; Biark = b (do wielkiego B podobna) — 13; Logur = l — 14; Madur = m — 15; i Or = o — 16. — 2. podwójnych: Ar-Lagur = al — 17; Balg-Thor = podwójne th — 18; i nakoniec Twi—madur = podwójne m — 19. — Nietylko każda runa ma swoje nazwisko, ale, zarazem, wyraz ją obejmujący ma własne znaczenie: nap. Oden, Thor i Frej są to imiona głównych bogów, Sun znaczy — słońce, Is — lód, Hagl — grad, Biark — brzozę, Madur — matkę i t. d.
- ↑ Konung, Knung, prawie to samo co król. Był to naczelny wódz narodu podczas wojny, i najwyższy sędzia i kapłan w pokoju. Skandynawscy konungowie wywodzili ród swój od bogów, przez Seminga (w Norwegii) i Ingwe (w Szwecyi), synów Odyna. —
- ↑ Walhalla (wal-hall — sala poległych) oznacza właściwie jeden z najogromniejszych i najświetniejszych pałaców nieba skandynawskiego, wznoszący się na rozległej zielonej równinie Gladshemu (siedliska radości), w piątej przestrzeni Zodyaku (Baran-Marzec), i wyłącznie należący do króla bogów odyna, który tu, jako bóg wojny, nosi imię Hropt’a (miecza). — Była to budowa do uczt przeznaczona. W niej Hropt (Odyn) uracza codziennie miodem i wieprzowiną swoich wybrańców, Enherijów (bijących się z wrogiem pojedynczo), których potem, po uraczeniu, szykuje do boju i osobiście, jako wódz naczelny, na równinę prowadzi. Tu stają Enherjowie do walki, zadają sobie wzajemne ciosy, padają, wstają, wracają zdrowi do Walhalli, odpoczywają, nazajutrz bankietują po dawnemu, i nanowo się z sobą potykają. — Dach, ściany zewnętrzne, i kolumny Walhalli, były obite złotemi i srebrnemi blachami, ciskającemi daleko po Gladshemie swój blask jaskrawy. Ściany wewnętrzne — obwieszone tarczami; ławy — ubrane w pancerze i kolczugi; sklepienie — ułożone z drzewiec włóczniowych. U bramy Zachodniej Walhalli siedzi Wilk ogromnej postaci; łańcuchem skrępowany, i do haku przykuty; u Wschodniej przesiaduje Orzeł takiejże wielkości, który gdy nad Walhallą buja, ustawicznie urąga i szponami grozi Wilkowi. Walhalla ma 500 bram głównych i 40 dodatkowych. Po 800 mężów, frontem uszykowanych, przez każdą z tych bram, jednocześnie, pod wodzą Hropta wychodzi (432,000 ludzi). (Inne szczegóły o Gladshemie i Walhalli znajdzie czytelnik w dalszych przypisach). W obszernem znaczeniu, wyraz Walhalla obejmuje cały olymp skandynawski, jako pobyt bogów i dusz błogosławionych, i wtedy jest synonimem nieba (raju).
- ↑ freja i brat jej frej (albo frejr), dzieci Nijorda, ubóstwionego Wanów (słowian?) zakładnika, i Skady, ubóstwionej pięknej olbrzymki, córki zabitego przez thora (boga piorunów) Thjassego, są to, po Odynie i małżonce jego, wyższe potęgi skandynawskiego olympu, i powszechniej nad inne od narodów północnych czczone. Frej, jako symbol zimowego i wiosennego słońca, czuwa przedewszystkiem nad płodnością ziemi, zarządza powietrzem, sprowadza descze, kieruje żeglugą, i rozciąga, w ogólności, swoję dobroczynną opiekę nad urodzajami ziemskiemi i tem wszystkiem co zamożność krajów stanowi. Odyn, Thor (bóg piorunów) i Frej, podobnie jak w Indyi starożytnej Brama, Wisznu i Szywen składają skandynawską trymurtę, której, na wielu miejscach, wspólne świątynie i ołtarze wznoszono. Ale wróćmy do Frei — freja, najpiękniejsza z niebieskich blondynek, jako bogini wdzięku i miłości, zwykle bywa porównywaną do klassycznej Wenery (greckiej Afrodyty). Jakkolwiek nie braknie im na wzajemném do siebie podobieństwie, wszelako, przy bliższém wpatrzeniu się w myty, które nam przechowuje o nich poezya, tak północna jak i południowa, dostrzegamy wielkiej między niemi różnicy. Freja nawet jako bogini miłości, jest daleko czystszą i moralniejszą od klassycznej Wenery; niezna ona ani ofiar gorszących, jakie tamtej składano, ani ziemskich miłostek, do których Wenus tak była pochopną; owszem dochowuje święcie wiary małżeńskiej; kocha wybranego przez siebie męża Oda, (czyli Odura,) a kocha go tak czule i tak wiernie, że kiedy ten, (Od był z plemienia ludzkiego) wydalił się był razu jednego z Folkwangu na Ziemię, dla odwiedzenia swych krewnych, i długo do nieba nie wracał, — stęskniona Freja zamienia się w sokoła, oblatuje całą ziemię, i jęcząc boleśnie, wylewa łzy rozpaczne, które natychmiast, stają się złotem czerwonem. Nawet córka, którą swemu Odowi powija, Hnossa, (przewyborność), tak jest piękną i zachwycającą, że wszystko co na ziemi pięknego i czarującego się pojawia, nosi imię tej córy. — Muzykę i śpiew lubi Freja namiętnie. Odbywając podróże, używa zwykle rydwanu, do którego dwóch wielkich kotów zaprzęga. Z mnóstwa nazw, jakie od różnych narodów ta bogini otrzymała, imię, Wanadis (Vana-dis, bogini Wanów) najczęściej się w poezyi skandynawskiej spotyka. Jak w południowej Europie piąty dzień tygodnia (Piątek) mianowano od imienia planety, dniem Wenery, (Veneris dies — Venerdì — Vendredi), tak i w północnej tenże dzień nazywał się dniem Frei (szwedz. Frejdag, ang. Friday, niem. Frejtag), i był zarazem dniem tygodnia, w którym ofiary jej składano.
- ↑ iduna, bogini młodości, żona braga (boga poezyi i muzyki) syna Odyna i Fryggi, piękności była zachwycającej. Ale jej znaczenie między bogami zasadzało się najbardziej na jabłkach cudownych, które posiadała i któremi starzejących bogów odmładzała. Myth o małżeństwie młodej i wiernej Iduny ze starym ale mądrym i czerstwym Bragiem, zdaje się być symbolem owego zjednoczenia młodzieńczego zapału z dojrzałością zdań i pomysłów, jakie prawdziwemu poecie do późnej starości towarzyszy. —
- ↑ frygga, żona Odyna, królowa bóstw skandynawskich, jest piękną i zarazem majestatyczną. Jej jako królowej nieba, usługują trzy boginie — dziewice: fulla, (o wijących się włosach, które czerwoną wstęgą związuje) doziera jej gotowalni; hlina, czuwa nad osobami, które Frygga przed niebezpieczeństwem zasłonić pragnie, i gna, posłannica jej do wszystkich światów. Ta ostatnia odbywa swe podróże konno, na Hofwarpnerze, wierzchowcu dzielnym, który zarówno szybko pędzi po powietrzu, jak po wodzie. Pałac niebieski Fryggi nazywa się Fensal. Z dzieci, których Odynowi powiła, najznakomitszy jest balder, bóg światła i dobra, do którego istnienia przywiązane są losy bogów i ludzi (patrz Wstęp § 12. „Rzut oka na mytologią skandynawską).“ —
- ↑ gerda — córka Gimera (Egira, boga morza) i pierwszej jego żony Aurbody, małżonka freja, liczy się do piękniejszych istot skandynawskiej mytologii. Podnosząc rękę, wylewała ona potoki światła, które, w mgnieniu oka, cały świat napełniały.
- ↑ balder i nanna, wzorowe małżeństwo niebieskie opisane sczególowie we Wstępie, do którego czytelnika odsyłamy.
- ↑ Skaldowie — poeci i muzycy skandynawscy, pod opieką Braga zostający. Do ich obowiązków należało: zagrzewać wojowników do boju i osobiście im z arfą i śpiewem przewodniczyć; na ucztach, stypach i weselnych obrzędach śpiewać bohaterskie pieśni (hjeltesang) bądź ogólne, wszystkim już znane, bądź nowe, do sczególnych okoliczności zastosowane. Nie było w Skandynawii ani króla, ani jarla (władcy niższego od króla = jarł, earl — hrabia), ani nawet możnego ziemianina, (bonda), utrzymującego drużynę (wojsko), któryby nie miał na swym dworze jednego albo kilku skaldów. Po kapłanach zajmowali oni najpierwsze miejsce w narodzie i w wielkiem byli u wszystkich zachowaniu. Im potomność obowiązana za przechowanie podań pierwotnych, religijnych i dziejowych, z których powstały powieści, zwane sagami, od imienia bogini Sagi.
- ↑ Hela (Hel, Helja) potworna, niczem niebłagająca się władczyni Niffelhemu (podziemnego państwa-piekieł). Była to córka Początku-zła, Loka, i olbrzymki Angurbody. Jakkolwiek Lok, za usługi które w trudnych okolicznościach nieraz Asom wyświadczył, przyjęty był do ich grona, i żył, jak inni bogowie, w małżeństwie z piękną i przywiązaną Syginą, często atoli udawał się do Jottenhemu (kraju olbrzymów, do których plemienia należał), i łącząc się tam z olbrzymkami, płodził potwory; nawet sam, zamieniwszy się w klacz, urodził ośmionogiego Slejpnera, wierzchowca Odynowego. W liczbie potworów, wymienionych w Eddach, trzy następne są najważniejsze: Wilk-Fenrys, Wąż-Jormungand, (zwykłej Wężem Midgardowym zwany) i Hela. Kiedy się Odyn dowiedział, że żyją i straszliwie te potwory rosną w Jottenhemie, rozkazał je niezwłocznie stawić przed sobą. Wilka zostawił w niebie; Węża cisnął do Oceanu, a Helę, mającą połowę ciała sinej, a połowę bladej (cielistej) barwy, wysłał do Niffelhemu, i rządy jej nad nim poruczył. Fantazya skandynawska mieści Helę w podziemnym, obszernym pałacu, wysokiemi mury i niezłomnemi kraty obwarowanym. — Sala, gdzie przesiaduje i gdzie wyroki swe wydaje, nosi imię nędzy; misa z której jada, — niedostatku; noż, którym pokarmy kraje — głodu; służący — opieszałego; służąca — opieszałej; próg-sali — sidła zdradzieckiego; łóżko — suchot; kotara u łoża — boleści trwającej. — Epitet, sinoblada (hwitbla) w oryginale poematu towarzyszy stale imieniowi Heli. (O znaczeniu Fenrysa i Węża Midgardowego przed skończeniem świata, objaśnia przypis 128 do wyrazu: Ragnarek w XXIV pieśni).
- ↑ Wyraz alfader (Wszechojciec) użyty tu w znaczeniu odyna.
- ↑ Bóstwa, kierujące losami ludzi, mianują się Norny. Liczą ich, (jak łacińskich Park i greckich Mojr), trzy: Urda (przeszłość), Werandi (teraźniejszość) i Skulda (przyszłość). Woluspa (pierwsza księga Eddy poetyckiej) tak o nich mówi: „Owo przybliżają się mądre dziewice; wychodzą we trójgu z pałacu pod koroną wiązu Igdrasylu wzniesionego. Pierwsza zowie się Urda, druga Werandi. Obie razem z laski runicznej stworzyły trzecią Skuldę. Te boginie stanowią prawa, rozrządzają żywotem ludzi, i tłómaczą wolę przeznaczenia.“ — Oprócz tych jednakże trzech Nora głównych, zdających się symbolizować samo Fatum (Przeznaczenie), którego oddzielnie w Eddach nie widzimy, są jescze Norny podrzędne, każdemu człowiekowi właściwe; jedne z nich boskiego pochodzenia (od Asów i Alfów światłych) są dobre i ludziom życzliwe; drugie (od alfów-czarnych lub karłów) złe i nieprzychylne — Tym sposobem mythologia północna rozwiązuję zagadkę ludzkiego na tym świecie sczęścia lub niedoli, oddając człowieka, wnet po urodzeniu, pod władzę dobrej, albo złej Norny, mającej mu towarzyszyć do samej śmierci.
- ↑ O pochodzeniu królów skandynawskich, patrz przyp. 3.
- ↑ Bond, wolny ziemianin, jakkolwiek znakomity i z królami spokrewniony, nie wywodził rodu swego od bogów; był zatem niższy od najmniejszego konunga.
- ↑ Dodziśdnia plemiona północnej Europy uważają niedźwiedzia za jakiś twór nadprzyrodzony, któremu panowanie nad lasem i zwierzęty poruczone. Wyraz szwedzki skogkonung (król lasów) używa się w języku ludu, jako synonim wyrazu björn (niedźwiedź).
- ↑ thor, pierworodny syn Odyna (nieba) i Jordy (ziemi słońcem ogrzanej), bóg niepogody i piorunów, uosobienie siły fizycznej, jak Odyn moralnej. Panuje on w Thrudwangu (zbiegowisku siły) w przestrzeni nieba niezbyt od Alfhemu odległej. Pałac, w którym mieszka, nazywa się Bilskirn; ma on 500 pokojów głównych i 40 pobocznych; jest-to największy z drewnianych pałaców Asgordu (Asów mieszkania). — Thor prowadzi wieczną wojnę z olbrzymami chłodu i gór, głównymi nieprzyjaciółmi bogów. W boju z nimi używa trzech rzeczy, mających cudowne przymioty: młota Miolner (miazgacz), który jak grom błyska, zabija, i sam przez się do ręki powraca; pasa Megingiard, który siłę jego o połowę powiększa, i, żelaznych rękawic Jernglofar, które młot rzucają i napowrót go łowią. Udając się na zgromadzenie bogów, odbywa drogę pieszo; najgłębsze rzeki w bród przebywa; idąc zaś na wyprawę przeciw olbrzymom, używa do zaprzęgu dwóch kozłów, których, po przybyciu na nocleg, zabija, warzy, zjada, nazajutrz wskrzesza, i do powozu w dalszą drogę zaprzęga. — Czwarty dzień tygodnia (Czwartek) był jego poświęcony, (stąd po szw. Thorsdag, po ang. Thursday, po niem. Donnerstag; na południu zaś Jovis dies — Giovedi — Jeudi).