Hamlet (Shakespeare, tłum. Paszkowski, 1909)/Akt piąty
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Hamlet |
Podtytuł | królewicz duński |
Redaktor | Piotr Chmielowski |
Wydawca | Feliks West |
Data wyd. | 1909 |
Miejsce wyd. | Brody |
Tłumacz | Józef Paszkowski |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Cmentarz. Dwóch Grabarzy z rydlami i t. d. wchodzi na scenę. Pierwszy Grabarz. Godziż się po chrześcijańsku grze- lepiej żywo do kopania. Sędzia śledczy był przy niej 5 i zakwalifikował ją do chrześcijańskiego pogrzebu. Pierwszy Grabarz. Jak to być może? Nie utopiła 10 a to punkt właśnie stanowi. Kiedy się topię, w takimrazie popełniam czyn, a czyn się popełnia trojako: dzia- łając, wykonywając i uskuteczniając. Tak więc widzisz: ona utopiła się z umysłu. Drugi Grabarz. Ależ, pozwól, przyjacielu kopaczu. — 15 Pierwszy Grabarz. Gadaj zdrów. Tu płynie woda,a tu stoi człowiek, dajmy na to: jeżeli człowiek pójdzie do wody i utopi się, rad nie rad, to jużci nie zaprzeczy temu, że poszedł; ale jeżeli woda przyjdzie do niego i zatopi go, to co innego: wtedy nie można powiedzieć, 20 że on się utopił. Wierzaj mi, kumie, że kto sam nie jestwinien swojej śmierci, ten sam sobie życia nie skraca. Drugi Grabarz. Czy prawo tak mówi? 25 Drugi Grabarz. Chcesz wiedzieć prawdę? Gdyby tonie była szlachcianka, nie byłaby po chrześcijańsku cho- wana. Pierwszy Grabarz. Trafiłeś w sedno. Ale tem gorzej dla panów dygnitarzy, że większą na tym świecie mają 30 zachętę do topienia się i wieszania, niż ich współbraciaw Chrystusie. Podaj mi rydel. — Niema starszej szlachty, jak ogrodnicy, górnicy i grabarze, bo oni idą w prostej linii od ojca Adama. Drugi Grabarz. Czy Adam był szlachcicem? 35 Pierwszy Grabarz. A jakże? On pierwszy przecie broń nosił. Drugi Grabarz. Ejże, ejże! nie nosił jej wcale. rozumiesz? Pismo powiada, że Adam ziemię kopał: czy 40 mógłby kopać ziemię, gdyby nie miał broni (narzędzia)?Zadam ci jeszcze jedno pytanie; a jeżeli mi sprytnie nie odpowiesz, to cię nazwę, — Drugi Grabarz. No, no. 45 buduje niż mularz, cieśla i majster okrętowy? Drugi Grabarz. Szubienicznik, bo jego budowla prze- Wistocie, szubienica wyświadcza przysługi; ale komu? 50 oto tym, co się źle zasługują: a ponieważ ty się źle za-sługujesz Bogu, twierdząc, że szubienica jest trwalsza niż kościół, powinna ci więc szubienica wyświadczyć swo- ją przysługę. Ale wróćmy do rzeczy. Drugi Grabarz. Któż buduje trwalej niż mularz, 55 cieśla i majster okrętowy? Pierwszy Grabarz. O to właśnie idzie. 60 Pierwszy Grabarz. Nie łam sobie już nad tem mózgo-wnicy; osła batem nie popędzisz; a kiedy cię kto o to jeszcze raz zapyta, to mu powiedz: — grabarz. Domy jego roboty przetrwają do dnia sądu. Idź do szynku Johana i przynieś mi półkwaterek gorzałki. (Pierwszy Grabarz kopie i śpiewa). 65 Za młodu, — o, gdyby ten wiek mógł powrócić!Miłostki mym były żywiołem; Pokochać, odkochać, uścisnąć, porzucić, To u mnie zwyczajnem szło kołem. Hamlet. Czy ten człowiek nie zna natury swego rze- 70 miosła? Śpiewa przy kopaniu grobu. Horacy. Przyzwyczajenie wyrobiło w nim ten rodzaj 75 Lecz starość nie radość napadłszy znienacka,Zwaliła mię swoim obuchem; Znikł kuraż i rezon, i mina junacka: Ni śladu, żem kiedyś był zuchem. 80 wać. Patrz, jak ją poniewiera ten hultaj; pomiata nią,jak gdyby szczęką Kaina! Może to czaszka jakiego dy- plomaty, która obfitowała w podejścia, a teraz ją pod- szedł ten osioł; albo kogoś takiego, co chciał Pana Boga oszukać? Nieprawdaż? 85 Horacy. Być może.Hamlet. Albo jakiego dworaka, który mógł mówić: „dzień dobry, Jaśnie Wielmożny Panie; jakże zdrowie Waszej Ekscelencyi“? Albo jakiego zausznika, który chwalił konia mecenasa swego, 90 aby go od niego wyłudzić? Jak myślisz? Horacy. Mogłoby to być, Mości Książę. za rendez-vous robakom i cierpieć szturchańce za- krystyańskiej łopaty. Co za radykalna przemiana! aż się 95 głupio robi na sercu. Czyliż utrzymanie tych kości na tojeno tyle kosztowało, aby z czasem grano w nie jak w kręgle? Ból czuję w moich na tę myśl. Na pokrycie kości: 100 Oto cały sprzęt potrzebnyDla tutejszych gości. adwokata? Gdzież się podziały jego kruczki i wykręty, jego ewentualności[1], jego kazualności i matactwa? Jak 105 może znieść, żeby go ten grubianin bił w ciemię swojąplugawą motyką, i nie wystąpić przeciw niemu z akcyą o czynną obelgę? Hm! hm! A może też to był swoje- go czasu jaki wielki posesyonat, który skupował dobra drogą licytacyi, subhastacyi, komplanacyi, tranzakcyi i ce- 110 syi? Na toż mu się zdała czysta masa nieruchomości, abysam stawszy się nieruchomością, obrócił się w masę błota? Nie zdołaliż ci, co mu pisali ewikcye, ewinkować mu więk- szej przestrzeni, tylko taką, jaką wzdłuż i wszerz pokryje para fascykułów? Kontrakty kupna jego majątków za- 115 ledwieby się w takim obrębie zmieściły; a samże ichdziedzic nie ma mieć więcej miejsca? Hę? Horacy. Ani o włos więcej, Mości Książę. 120 Hamlet. Barany i cielęta z tych, co w nim bezpie-czeństwa szukają! Muszę pomówić z tym człowiekiem. — Czyj to grób, przyjacielu? Pierwszy Grabarz. Mój. — 125 Dla tutejszych gości. Hamlet. Twój, nie przeczę: bo w nim siedzisz. 130 Hamlet. Twoim więc jest, bo w nim stoisz. Pierwszy Grabarz. Nie stoję w nim; stoję tam pod kościołem. 135 Hamlet. Dla kogoż go kopiesz? Pierwszy Grabarz. Dla kogoś, co był, a więc już czej igraszka ich wystrychnie nas na dudków. Zaprawdę, 140 mój Horacy, świat się stał tak dowcipnym, od trzechlat to uważam, że chłop swoim wielkim palcem u nogi nabawia nagniotków dworaka, następując mu na pięty. — Od jak dawna jesteś grabarzem? Pierwszy Grabarz. Dniem, w którym zacząłem tę 145 profesyę, był właśnie ten dzień roku z pomiędzy wszyst-kich innych, w którym nieboszczyk nasz król Hamlet pobił Fortynbrasa. Hamlet. Jakże to dawno? Pierwszy Grabarz. Nie wiesz Waspan? Każdy smyk 150 u nas wie o tym. Było to tego dnia, kiedy młody Hamletprzyszedł na świat; ten sam, co to zwariował i został wysłany do Anglii. Hamlet. Czy tak? a dlaczegoż on został wysłany do Anglii? 155 Pierwszy Grabarz. Dlatego właśnie, że zwaryował.Ma on tam rozum odzyskać; ale chociażby go nie od- zyskał, nie będzie tam o to kłopotu. Hamlet. Dlaczego? 160 wet: tam wszyscy waryaci tak jak on. Hamlet. Skutkiem czegoż on zwaryował? 165 Na jakim gruncie? Pierwszy Grabarz. Na jakim? Tu w Danii, której 170 Pierwszy Grabarz. Jeżeli nie zgnił przed śmiercią(co się w tych czasach zdarza; mamy bowiem ciała, które pod tym względem nie czekają, aż się je w ziemię włoży), to może przeleżeć jakie ośm albo dzie- więć lat. Garbarz przeleży lat dziewięć. 175 Hamlet. Dlaczegoż ten jeden więcej niż drudzy?Pierwszy Grabarz. Bo mu jego rzemiosło tak wygar- bowało skórę, że kawał czasu może wodę wstrzymać; a woda, Panie, jest straszliwą naszych grzesznych ciał niszczycielką. Oto czaszka, która od dwudziestu trzech 180 lat leży w ziemi. Hamlet. Czyjąż ona była? 185 Pierwszy Grabarz. Żeby go morówka porwała! Przy-pominam sobie, jak mi wylał na głowę całą flaszkę ró- żanego likworu. Ta czaszka była własnością Joryka[2], kró- lewskiego błazna. Hamlet (podnosząc czaszkę). Jego? Pierwszy Grabarz. Jego samego. 190 Hamlet. Biedny Joryku! Znałem go, mój Ho-racy; był to człowiek niewyczerpany w żartach, nie- zrównanego humoru; mało tysiąc razy piastował mię na ręku, a teraz, — jakże mię jego widok odraża i aż w gardle ściska! Tu wisiały owe wargi, które nie wiem 195 jak często całowałem. Gdzież są teraz twoje drwinki,twoje wyskoki, twoje śpiewki, twoje koncepta, przy któ- rych cały stół trząsł się od śmiechu? Nic-że z nich nie pozostało na wyszydzenie twojej własnej teraźniejszej miny? Mógłżeś do tego stopnia zesztywnieć? Idź-że te- 200 raz do gotowalni modnej damy i powiedz jej, że cho-ciażby się na cal grubo malowała, przecież się takiej fi- zyognomii doczeka. Pobudź ją przez to do śmiechu. — Proszę cię, mój Horacy, powiedz mi jedną rzecz. Horacy. Co, mój książę? 205 Hamlet. Czy myślisz, że Aleksander W. tak samow ziemi wyglądał? Horacy. Zupełnie tak. Horacy. Zupełnie tak, Mości Książę. 210 udziałem! Nie mogłażby wyobraźnia, idąc w trop za szla-chetnym prochem Aleksandra, znaleźć go na ostatku za- tykającego dziurę w beczce? Horacy. Tak brać rzeczy, byłoby to brać je za ściśle. 215 najlżej biorąc i z wszelkiem prawdopodobieństwem, np.w taki sposób: Aleksander umarł, Aleksander został pogrzebiony, Aleksander w proch się obrócił; proch jest ziemią, z ziemi robimy kit, i dlaczegóżbyśmy tym kitem, w który on się zamienił, nie mogli zalepić beczki piwa? 220 Potężny Cezar przedzierzgnął się w glinę,Którą przed wiatrem chłop zatkał szczelinę. Prochem, przed którym świat zginał kolana, Dzisiaj chałupy oblepiona ściana!... Lecz cicho, cicho, — patrz: król tu nadchodzi. 225 Królowa, cały dwór. Czyjże to pogrzeb?I ceremonia skrócona! To znaczy, Że ten, którego zwłoki tak prowadzą, Sam sobie musiał rozpaczliwą dłonią Odebrać życie. Ktoś to z wyższej klasy. 230 Odstąpmy na bok i patrzmy. Laertes. Jakiż obrządek pozostaje? 235 Jak tylko przepis nam pozwala. Śmierć jejByła wątpliwą, i gdyby najwyższy Nakaz nie przemógł ścisłości prawideł, W niepoświęconej musiałaby ziemi Przeleżeć do dnia sądu. Miasto modłów, 240 Spadłyby na nią gruzy i kamienie;Tak zaś zachowa swój dziewiczy wieniec, I towarzyszyć jej będzie do grobu Kwiat i dźwięk dzwonów. Laertes. Więcej nic? Skazilibyśmy nasz kapłański urząd, 245 Gdybyśmy nad nią requiem śpiewali,Tak jak to czynim tym, co bogobojnie Oddali ducha. Laertes. Spuśćcie ją do grobu, — Niechaj z tych pięknych, nieskalanych szczątków Fiołki wykwitną! — A ty, twardy księże, 250 Wiedz, że pomiędzy chórami aniołówWznosić się będzie moja siostra wtedy, Gdy się ty w prochu wić będziesz. Hamlet. Ofelia! Że będziesz żoną mojego Hamleta; 255 Prędzej się w kwiaty spodziewałam stroićTwoje małżeńskie łoże, niż mogiłę. Laertes. Trzykroć trzydzieści razy ciężka biada Niech na przeklętą głowę tego spada, Kto twój bogaty umysł grzesznie zmącił! — 260 Nie sypcie ciężkiej ziemi, niech się jeszczeRaz jej kochanym widokiem napieszczę! Aż usypiecie kurhan tak wysoki Jak Pelion[3], albo prujący obłoki 265 Podniebny Olimp.Hamlet (ukazując się). Co to jest za człowiek, Którego boleść brzmi z taką przesadą? Którego objaw żalu zatrzymuje Gwiazdy w ich biegu i obraca one W słuchaczy osłupiałych? To ja jestem, 270 Hamlet, syn Danii. Laertes. Poleć duszę czartu! 275 Król. Hola! Rozdzielcie ich. Królowa. Hamlecie, synu! Hamlet. Walczyć z nim będę o lepszą dopóty, 280 Tysiącby braci z całą swą miłościąNie mogło memu wyrównać uczuciu. — Cóżbyś ty dla niej uczynił? Król (do Laertesa). To nowy 285 Hamlet. Mów, do pioruna! Mów, cobyś uczynił?Jesteśli gotów płakać, bić się, pościć? Dać się rozedrzeć? rzekę wypić do dna? Jeść krokodyle? I jam także gotów. Przyszedłżeś tutaj jęczeć, w grób jej skakać Dla urągania mi? Daj się z nią razem Żywcem pogrzebać, i ja to uczynię; A jeśli prawisz o górach, niech na nas Runą miliony włók ziemi, aż z sapu Powstały kopiec, stercząc w głąb’ eteru, 295 Ossę[4] w brodawkę zmieni. Jeśli umieszSzermować gębą, i ja to potrafię. Królowa. Szał to, któremu chwilowo ulega; Gdy go ominie, wraz jak gołębica, Po wylężeniu swoich złotych piskląt, 300 Potulnie zwiesi głowę i zamilknie.Hamlet. Powiedz mi Waćpan, co się to ma znaczyć, Że się obchodzisz ze mną tak niegodnie? Jam ci tak sprzyjał! Ale mniejsza o to: Niech się Herkules światu sili starczyć, 305 Zawsze kot miauczéć będzie, a pies warczéć. Król. Horacy, proszę cię, miej go na oku. (Do Laertesa). Pomiędzy nami; rzecz się sama składa. — Gertrudo, każ tam komu nad nim czuwać. — 310 Grób ten mieć będzie wkrótce żywy pomnik,A my spokojność; lecz nim to się stanie, Cierpliwie nasze prowadźmy zadanie.
Sala w zamku. HAMLET i HORACY. Hamlet. Dosyć już o tem; słuchaj teraz dalej. Wrzał jakiś rodzaj walki, skutkiem której 5 Ani na chwilę nie zmrużyłem oka.Zdawało mi się, żem był w położeniu Gorszem niż więzień przykuty do galer. Nagle, i niech się święci owa nagłość! Trzeba ci bowiem wiedzieć, że nie wszystko 10 Bywa po dyable, co czynimy nagle;Że owszem czasem niezastanowienie Lepiej nam służy, niż najumiejętniej Skombinowane plany; co dowodzi, Że jakieś dobre bóstwo kształt nadaje 15 Naszym działaniom z gruba obciosanym. Horacy. To pewna. I wyskoczywszy z kajuty, omackiem Szukałem miejsca, gdzie spali; znalazłem Wreszcie robaków, wyjąłem ich pakiet, 20 I powróciłem z nim do mego kąta.Strach tak dalece zrobił mię niepomnym Na delikatność, żem rozpieczętował Depeszę, w której odkryłem, — cóż na to Powiesz, Horacy? — królewskie szelmostwo: 25 Jawne wezwanie, mnóstwem różnych racyjNaszpikowane, w imię dobra Danii I Anglii dobra, z którem się istnienie Takiego jak ja upiora nie zgadza, Aby za odebraniem niniejszego, 30 Bez ceremonii i bez zwłoki, nawetNa wyostrzenie miecza nie czekając, Głowa mi była zdjęta. Horacy. Czy podobna? 35 Hamlet. Tak wplątanyW hultajskie sidła, nie zdołałem jeszcze Do mego mózgu z prologiem wystąpić, Gdy on już zaczął swoją rolę. Siadłem I napisałem inny list, jak tylko 40 Mogłem najpiękniej. Dawniej, naśladującPrzykład uczonych naszych i statystów, Za ujmę miałem sobie pięknie pisać, I zadawałem sobie wielką pracę Nad zapomnieniem tego kunsztu: teraz 45 Wyświadczył mi on nadzwyczajnie ważnąPrzysługę. Chceszli usłyszeć, co w sobie Mój list zawierał? Horacy. Pragnę, Mości Książę. 50 Ze strony króla: jeśli Anglia szczerzeChce mu dać dowód hołdowniczej wiary; Jeśli stosunki między nami mają Kwitnąć jak palma; jeśli pokój stale Ma nam zaplatać swą girlandę z kłosów, I stać jak średnik między okresami 55 Naszej przyjaźni; (takich szumnych jeśliByło tam więcej), aby, w takim razie, Angielski władca, wraz po odczytaniu I rozpoznaniu treści tego pisma, Nie namyślając się i ćwierć sekundy, 60 Oddawców jego, bez spowiedzi nawet,Ze świata sprzątnąć kazał. Horacy. Jakżeś, Panie, Najwidoczniejszy był wpływ Opatrzności: Miałem przy sobie sygnet mego ojca, 65 Rznięty zupełnie tak, jak pieczęć Danii.Złożywszy tedy list na wzór tamtego, I opatrzywszy stemplem i adresem, Niepostrzeżenie wsadziłem podrzutka W miejsce prawego pomiotu. Nazajutrz 70 Mieliśmy bitwę morską; wiesz już resztę. Horacy. Tak więc Rozenkranc i Gildenstern poszli Sumienie moje spokojne w tej mierze. Własne ich wścibstwo wtrąciło ich w przepaść. 75 Biada podrzędnym istotom, gdy wchodząPomiędzy ostrza potężnych szermierzy. Horacy. Cóż to za człowiek z tego króla! Jeszcze się wahać? On mi zabił ojca; Zhańbił mi matkę; stawił się na pogrzeb 80 Między elekcyą a prawami memi;Na życie moje tak podstępnie godził. Nie będzież to czyn najzupełniej zgodny Z słusznością, dać mu odwet tem ramieniem? I nie byłożby to krzyczącą rzeczą 85 Pozwolić, aby się taki skir[5] dłużejWpośród nas szerzył? Horacy. Wkrótce mu zapewne Życie człowieka zdmuchnąć jest to tyle, 90 Co zliczyć jeden. Przykro mi jednakże,Żem się zapomniał względem Laertesa; W obrazie bowiem jego losu widzę Wierne odbicie mojej własnej doli. Cenię go bardzo: słysząc wszakże owe 95 Przechwałki jego boleści, nie mogłemByć panem siebie. Ozryk. Stokroć szczęśliwa chwila, która nam 100 Horacego).Czy znasz tę muchę wodną?[6] Horacy. Nie. Mości Książę. znać go jest występkiem. Ma on pod dostatkiem ziemi i żyznej. Niech bydlę jakie będzie panem między 105 bydlętami, wnet będzie miało swój żłób przy królewskimstole. To istna sroka, ale, jak powiadam, hojnie uposażona błotem. Ozryk. Łaskawy Książę, jeżeli Wasza Książęca Mość masz czas wolny, miałbym szczęście zakomunikować 110 mu ;coś z polecenia Jego Królewskiej Mości. Hamlet. Z całem natężeniem ducha gotów jestem 115 dziś gorąco. Hamlet. Gdzież tam! raczej bardzo zimno: wiatr 120 parno jest i gorąco; tylko moje usposobienie...Ozryk. Nadzwyczajnie, Mości Książę; tak jest parno, parno, że wypowiedzieć tego nie umiem. Łaskawy Książę, Król Jegomość kazał mi Waszej Książęcej Mości oznajmić, że wielki na Waszą Książęcą Mość zakład stawił. 125 Rzecz się ma tak. Hamlet. Nie zapominajże Waćpan, bardzo proszę. mojej wygody. Od niejakiego czasu jest tu na dworze Laertes nieporównany młodzian, pełen najwytworniejszych 130 przymiotów, nadzwyczaj miły w towarzystwie i dystyngowany w obejściu. Na honor, jestto, że użyję poetycznego wyrażenia, istny inwentarz albo kalendarz ukształcenia, bo znajdziesz w nim, Mości Książę, kwintesencyę tego wszystkiego, co prawdziwie ukształcony człowiek 135 znaleźć pragnie.Hamlet. Mości Panie, zalety jego nie cierpią upośledzenia w ustach Waćpana; jakkolwiek wyliczenie ich kategoryczne nabawiłoby arytmetykę pamięciową zawrotu głowy i jeszczeby mogło rzecz oddać tylko ogólnie, 140 ze względu na wysoki stopień jego ogłady. Co do mnie,sprowadzając pochwały do najprostszych wyrazów, mam go za młodego człowieka wielkich nadziei; za zlewek cnót tak rzadkich i szacownych, że, bez przesady mówiąc, podobnem do niego jest zwierciadło, w którem 145 się przegląda; kto zaś idzie w jego ślady, jest jegocieniem, niczem więcej. Ozryk. Opis Waszej Książęcej Mości ze wszech miar 150 jakimże celu chuchamy na tę doskonałość naszym ułomnym oddechem? Hamlet. Jakto? Mości Książę? 155 Ozryk. Wasza Książęca Mość mówi o Laertesie? Horacy. Worek jego już próżny, wysypał całą 160 Hamlet. Cieszę się, że Pan to widzisz; lubo, zaprawdę, niewiele mogę na tem zyskać. Cóż dalej? Ozryk. Widzę, że Książę Pan nie jesteś nieumiejętny w ocenieniu znakomitej wyższości Laertesa. Hamlet. Nie mogę tego przyznać, nie porównawszy 165 się z nim poprzednio; znać bowiem drugich dokładniejest to znać samego siebie. Ozryk. Mówię o jego wyższości we władaniu bronią, 170 Hamlet. W jakimże on rodzaju broni tak jestmocny? Ozryk. Na rapiery i puginały. 175 Ozryk. Król Jegomość stawił w zakład sześć barba-ryjskich koni; on zaś, ile wiem, sześć francuskich szpad i puginałów, z należytemi do nich przyborami, jakoto: pendentami, pasami i t. d. Z pomiędzy tych zaprzęgów, trzy są wistocie bardzo ozdobne, odpowiednie garnitu- 180 rowi, nader misternie wyrobione i świeżego pomysłu. Hamlet. Co Pan nazywasz zaprzęgami? 185 Hamlet. Wyrażenie to byłoby bardziej z rzecząspokrewnione, gdybyśmy armaty mogli nosić u boku: tymczasem jednak przyjmijmy je za pendenty. Tak więc sześć barbaryjskich koni z jednej strony, a z drugiej, sześć francuskich rożnów, z ich przyborami i trzy świe- 190 żego pomysłu zaprzęgi. To prawdziwie francuski zakładprzeciw duńskiemu. O cóż on stawiony? Ozryk. Król Jegomość założył się, że w spotkaniu z Waszą Książęcą Mością w dwunastu pchnięciach z o- bojej strony, Laertes pokonany będzie, dawszy trzy fory[7]. 195 Szansa więc Jego do szansy Laertesa ma się jak dwana-ście do dziewięciu; i zarazby się to rozstrzygnęło, gdy- byś Książę Pan raczył przychylnie odpowiedzieć. Hamlet. A gdybym odpowiedział: nie? 200 czył osobą swoją odpowiedzieć temu zadaniu.Hamlet. Będę się tu przechadzał w tej sali: jest- to czas, w którym używam wytchnienia. Jeżeli ten pan ma ochotę i Królowi Jegomości to dogadza, mogę im służyć zaraz. Niech przyniosą florety. Rozegram ten za- 205 kład na rzecz króla; jeżeli zaś mi się nie powiedzie,zyskam tylko na własny mój rachunek trochę konfuzyi i kontuzyi[8]. Ozryk. Mamże to odnieść w tym sposobie? 210 się Panu stosownemi wydadzą. Ozryk. Polecam Waszej Książęcej Mości moje u- Hamlet. Uniżony, uniżony. Dobrze czyni, że się sam 215 Horacy. Ta czajka lata[9] z skorupą od jaja na głowie.Hamlet. On komplementa stroił już do cycka, nim go ssać zaczął. Jestto jedna z baniek tego wietrznego świa- ta, wydęta tchnieniem mody i przybrana w konwencyonal- ną szatę; rodzaj szumowiny różnorodnych pierwiastków, 220 łudzącej oczy zarówno najciemniejszej jak najświatlej-szej opinii; ale dmuchnij tylko, natychmiast pryśnie bąbel. przesłał Waszej Wysokości pozdrowienie przez Ozryka, który wróciwszy oznajmił mu, że Książę czekasz na nie- 225 go w tej sali. Przysyła on mnie teraz z zapytaniem, czyWasza Książęca Mość trwasz w chęci fechtowania się z Laertesem, czyli też żądasz zwłoki. Hamlet. Stały jestem w mych postanowieniach, a te są zgodne z życzeniami króla. Jestli on gotów, moja 230 gotowość nie zostanie w tyle, tak teraz jak kiedykolwiek,przypuszczając, że zawsze będę do tego równie sposobny jak teraz. Dworzanin. Król i królowa i wszyscy inni nadejdą 235 Hamlet. I owszem. Dworzanin. Królowa życzy sobie, abyś Książę prze- 240 Horacy. Przegrasz ten zakład, Książę. Hamlet. Nie sądzę; od czasu jego wyjazdu do 245 Horacy. Drogi Książę. Hamlet. To dzieciństwo: jakiś rodzaj przeczucia, któ- kowy, bądź jej posłuszny. Pójdę ich wstrzymać od przy- 250 bycia tu; powiem, że się Książę nie czujesz usposobio-nym. Hamlet. Daj pokój; drwię z wróżb. Lichy nawet wró- bel nie padnie bez szczególnego dopuszczenia Opatrzno- ści. Jeżeli się to stanie teraz, nie stanie się później; 255 jeżeli się później nie stanie, stanie się teraz; jeżeli nieteraz, to musi się stać później: wszystko na tem, żeby być w pogotowiu. Ponieważ nikt nie wie, co ma utracić, cóż szkodzi, że to coś wcześniej utraci? Król. Synu Hamlecie, weź tę dłoń z rąk moich. 260 Hamlet. Przebacz mi Waćpan, krzywdę-m ci wyrządził;Lecz przebacz jako honorowy człowiek. Wszyscy tu wiedzą i pan sam wiesz pewnie, Jak ciężka trapi mię niemoc umysłu. Oświadczam przeto, iż to, com uczynił, 265 W grubiański sposób ubliżającegoTwojemu sercu, czci twej lub stopniowi, Nie było niczem innem jak szaleństwem. Czyliż to Hamlet skrzywdził Laertesa? Nie: Hamlet bowiem nie był samym sobą. 270 Skoro więc Hamlet nie sam był krzywdzącym,Więc Hamlet temu nic nie winien; Hamlet Zaprzecza temu. Któż więc temu winien? Jego szaleństwo. W takim razie Hamlet Sam raczej także został pokrzywdzony: 275 Szaleństwo jego było jego wrogiem.Oby to moje wyparcie się jawne Wszelkiej złej względem Waćpana intencyi, Mogło mię w jego szlachetnym uznaniu Tak uniewinnić, jak gdybym był na wiatr 280 Wypuścił strzałę, która po za domemTrafiła brata mojego. Laertes. Dość na tem Mojemu sercu, któreby mię było W tym razie głównie skłaniało do zemsty: Wszakże stosując się do praw honoru, 285 Muszę się zdala mieć od pojednania,Dopóki starsi mężowie, uznanej W rzeczach honoru powagi, Nie upoważnią mię do tego kroku, I nie wyrzekną, że sławy mej żadna 290 Nie kazi plama. Tymczasem atoliPrzyjmuję, Panie, ofiarę twych uczuć Jako prawdziwą i uwłaczać onej Nie myślę. Hamlet. Z serca dziękuję Waćpanu, Swobodnie mogę teraz ten braterski 295 Zakład rozegrać. Podajcie mi floret. Laertes. Podajcie i mnie także. 300 Król. Ozryk, podaj florety. Hamlecie,Znasz już warunki zakładu? Hamlet. Znam, Panie. Widziałem dawniej was obu. Laertes 305 Postąpił odtąd, dlatego for daje. Laertes. Ten jest za ciężki dla mnie, dajcie inny. 310 Gdy Hamlet zada pierwszy cios lub drugi,Lub gdy zwycięsko odparuje trzeci, Niech wtedy działa zagrzmią z wszystkich wałów; Król spełni toast za zdrowie Hamleta I w puhar jego wrzuci perłę, droższą 315 Niż te, co czterech z rzędu duńskich królówDyadem zdobiły. Przynieście puhary. Niech trąby kotłom, a kotły armatom, Armaty niebu, a niebiosa ziemi Oznajmią grzmiącem echem, że król pije 320 Na cześć Hamleta. Zacznijcie teraz;A wy, sędziowie, baczcie pilnym okiem. Hamlet. Dalej więc! Hamlet. To raz. 325 Król. Stójcie! Hej wina! Ta perła do ciebieNależy, synu; piję za twe zdrowie. Oddajcie puhar księciu. Hamlet. Poczekajcie To drugi raz: cóż Waćpan na to? 330 Laertes. Dotknąłeś, Mości Książę: nie zaprzeczam. Król. Nasz syn wygrywa. 335 Królowa. Czemu? wybacz, Panie. Król. (na stronie). Zatruty był ten kielich, już zapóźno. 340 Laertes. (na stronie). Ależ zrobię to wbrew swemu sumieniu. Hamlet. No, Laertesie: żarty ze mnie stroisz. Ozryk. Chybione z obu stron. 345 Laertes. Pilnuj się teraz. Król. Hola, rozdzielcie ich, zbyt się zażarli. Ozryk. Patrzcie, co się dzieje 350 Laertes. Jak bekas w własne złowiłem się sidło;Słusznie ofiarą padam własnej zdrady. Hamlet. Cóż to królowej? 355 Hamlet. O, podłości! Hola!Pozamykajcie drzwi! szukajcie zdrajcy! Nie uratują-ć żadne leki świata; I pół godziny życia niema w tobie. 360 Narzędzie zdrady sam trzymasz w swej ręceNieprzytępione i zatrute. Wpadłem W ten sam dół, który-m wykopał pod tobą. Już nie powstanę; królowa otruta; Nie mogę dłużej mówić; Król, król winien. 365 Hamlet. Więc i to ostrze zatrute? Trucizno,Dokończ swojego dzieła. 370 Ozryk i inni. Zdrada! zdrada! Król. Ratujcie! to nic, nic, draśnięty-m tylko. 375 Śmierć poniósł; on to sam jad ten przyrządzał.Przebaczmy sobie wzajem, cny Hamlecie; Niech duszy twojej nie cięży śmierć moja I mego ojca, ani twoja mojej! 380 Za tobą zaraz pójdę. O, Horacy!Umieram. — Żegnam cię, matko nieszczęsna! Wam, co stoicie tu bladzi i drżący, Mógłbym ja, gdybym miał czas, wiele rzeczy Powiedzieć; ale śmierć, ten srogi kapral, 385 Stoi nademną. Umieram, Horacy;Ty pozostajesz. Wytłómacz mą sprawę Tym, co jej zblizka nie znają. Horacy. Nic z tego. 390 Jeśli masz serce, oddaj mi ten kielich! —Oddaj, na Boga! Jak upośledzone Imię-by po mnie pozostało, gdyby Ta tajemnica nie miała wyjść na jaw. O, mój Horacy! jeśli kiedykolwiek 395 W poczciwem sercu twojem miałem miejsce,Wyrzecz się jeszcze na chwilę zbawienia, I ponieś trudy oddychania dłużej W zepsutej atmosferze tego świata Dla objaśnienia moich dziejów. — Za zgiełk wojenny? 400 Ozryk. To młody Fortynbras,Wracając z polskiej wojny, daje salwy Angielskim posłom. Hamlet. Żegnam cię, Horacy; Potęga jadu mroczy zmysły moje. Angielskich posłów już się nie doczekam! 405 Lecz przepowiadam ci, że wybór padnieNa Fortynbrasa. Za nim konający Głos daję: powiedz mu to i wyjaśnij, Co poprzedziło. Reszta jest milczeniem. 410 Niechaj ci do snu nucą chóry niebian! Po co ten odgłos aż tu? Fortynbras. Niech zobaczę 415 Fortynbras. Czy zniszczenieTron tu obrało sobie? — Dumna śmierci, W twem ciemnem królestwie, jakież dziś święto, Żeś tak morderczo, za jednym zamachem, Tyle książęcych głów ścięła! Pierwszy Poseł. Ten widok 420 Zbyt jest okropny. Spóźniony nasz przyjazd:Głuche są uszy tego, który miał nam Dać posłuchanie, aby się dowiedzieć, Że zadość stało się jego żądaniu I że Rozenkranc wespół z Gildensternem 425 Straceni; któż nam podziękuje za to?Horacy. Nie on zapewne, chociażby ku temu Miał odpowiednie warunki żywota; Nigdy on bowiem ich śmierci nie pragnął. Lecz skoro, po tych fatalnych wypadkach, 430 Wy z polskiej wojny a wy z granic AngliiTak bezpośrednio przybywacie, każcież, Aby te zwłoki wysoko na marach Na widok były wystawione; mnie zaś Pozwólcie wszem tu wobec i każdemu 435 Nieświadomemu prawdy opowiedzieć,Jak się to stało. Przyjdzie wam usłyszeć O czynach krwawych, wszetecznych, wyrodnych, O chłostach trafu, przypadkowych mordach, O śmierciach skutkiem zdrady lub przemocy, 440 O mężobójczych planach, które spadłyNa wynalazcy głowę. O tem wszystkiem, Ja wam dać mogę wieść dokładną. Fortynbras. Pilno Nam to usłyszeć. Niechaj się w tym celu Niezwłocznie zbierze czoło waszych mężów. 445 Co się mnie tyczy, z boleścią przyjmuję,Co mi przyjazny los zdarza; mam bowiem Do tego kraju z dawien dawna prawa, Które obecnie muszę poprzeć. Horacy. O tem Będę miał także coś do powiedzenia, 450 Zgodnie z życzeniem tego, co już nigdyNie wyda głosu; ale pierwej muszę Wypełnić tamto, aby obłęd ludzki Więcej tymczasem klęsk i niefortunnych Przygód nie zrządził. Fortynbras. Niech czterech dowódców 455 Złoży Hamleta, jako bohatera,Na wywyższeniu; niewątpliwie bowiem Wielkim-by wzorem królów się okazał, Dożywszy berła; a gdy orszak, ciało Jego niosący, postępować będzie, 460 Niechaj muzyka i salwy rozgłośnie,Czem był, zaświadczą. Wynieście te zwłoki. — Widok to zgodny z okolicą wojny Ale w tem miejscu bardzo nieprzystojny. — Marsz! Każcie dać ognia z dział. (Wychodzą unosząc zwłoki; poczem huk dział słyszeć się daje).
|
- ↑ ewentualność — jakaś nieprzewidziana okoliczność. — kazualność wyjątkowy wypadek; akcya (tu) = proces, sprawa. — komplanacya = dobrowolna umowa stron poróżnionych. — tranzakcya = układ; cesya = ustąpienie swych praw czy uroszczeń; ewikcya = zabezpieczenie na jakim kawałku ziemi, czy wogóle na jakiejś rzeczy mającej wartość; ewinkować (dla gry słów) = zabezpieczyć, upewnić; fascykuł = zwitek papierów.
- ↑ Joryk = Jerzy.
- ↑ Pelion (dzisiaj: Zagora) — pasmo gór w Tessalii. Olimp — pasmo gór między Tessalią a Macedonią; sławne w mitologii greckiej jako siedziba bogów.
- ↑ Ossa — pasmo gór tessalskich; pomiędzy nią a Olimpem leżała sławna z urodzajności dolina Tempe.
- ↑ skir (canker) = rak (choroba).
- ↑ „znasz tę muchę wodną“? Owe muchy, które na stojących wodach skaczą w różnych kierunkach, przedstawiają wielkie podobieństwo do dworskich próżniaków.
- ↑ „trzy fory“. Jeden z bardzo dokładnych niemieckich komentatorów, Dr. Elze, objaśnia powyższe warunki w ten sposób: „Dwanaście ma być pchnięć, a Hamlet ma mieć trzy fory, Hamlet więc może być najwięcej siedm razy trafiony: jeżeli będzie trafiony ósmy raz, przegrywa zakład. Laertes zaś może być trafiony tylko cztery razy; jeżeli będzie trafiony po raz piąty, przegrywa“. Taka zdaje się być rzeczywiście myśl tego zakładu, ale objaśnienie to potrzebuje jeszcze objaśnienia. Ażeby dokładnie poznać na czem owa korzyść Hamleta zależy, trzeba naprzód ustanowić pewną wspólną obu zapaśnikom najwyższą liczbę pchnięć dobrych. Ta liczba nie może być inną jak cztery. Od tej liczby zaczynają się trzy fory Hamleta, to jest trzy dobre pchnięcia Laertesa, które się nie liczą. Ósme pchnięcie przechyla tym sposobem szalę na jedną lub na drugą stronę; jeżeli ono będzie dobre dla Laertesa, Hamlet przegrywa; jeżeli dla Hamleta, Laertes zostaje zwyciężony.
- ↑ konfuzya = zawstydzenie. Kontuzya = skaleczenie.
- ↑ „ta czajka lata“. Wyrażenie to używane w Anglii w sposobie przysłowia na oznaczenie kogoś usłużnie wścibskiego
- ↑ „przemieniają rapiry“. Jak tę zmianę rozumieć? Jakimby sposobem, w zapale zapaśnicy mogli jej dokonać? Jak się ta akcya na scenie Szekspira odbywała? To pozostaje wątpliwem. Ponieważ jednak owa zmiana rapirów do tego zamierza, aby Hamlet zadał także cios śmiertelny Laertesowi, mogłoby więc być, że ona nie nastąpiła przypadkowo; ponieważ zaś królowi w gruncie zależało na tem, aby się pozbył i Laertesa, jako niegodnego wspólnika, nasuwa się więc prawdopodobny domysł, że on mógł na tę zmianę wpływać. Nie ma wprawdzie w tekście żadnej wzmianki, któraby ten wpływ zdradzała, ale czy Szekspir potrzebował koniecznie kłaść w usta to, co się mogło objawić w akcyi? Z drugiej zaś strony, pisząc, nie dbał o dokładne oznaczenie akcyi, bo pisał nie dla czytającej publiczności, ale dla sceny, z którą był w bezpośredniem zetknięciu; stąd wątpliwość dla wydawców, i pole do hipotecznych wniosków. Tieck tak sobie powyższy szczegół wystawia: w głębi sceny stoi stół, na którym leżą rapiry; po każdem pchnięciu z obojej strony następuje przerwa, w czasie której zapaśnicy przechadzają się, dla odpocznienia; rapiry są składane na swoje miejsce; przed ostatniem zaś pchnięciem jeden z dworzan, z poduszczenia króla, przemienia je nieznacznie.