Niedola Nibelungów (tłum. German)/XXV

<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Niedola Nibelungów
Wydawca Wilhelm Zuckerkandl
Data wyd. 1908
Druk Wilhelm Zuckerkandl
Miejsce wyd. Złoczów
Tłumacz Ludomił German
Tytuł orygin. Nibelunge Not
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXV.
Jak panowie wszyscy do Hunnów jechali.

       1506 Niechże się tu na gości przybycie gotują, —
W Burgundyi zaś tymczasem męże się szykują

Do drogi, opatrzeni ręką króla hojną:
Więc wystąpili hucznie, i strojno i zbrojno.

       1507 Potężny król z nad Renu z zapasów odzieży
Tysiąc sześćdziesiąt okrył na drogę rycerzy,
Także dziewięć tysięcy pachołków wiódł z sobą.
— Ich rodziny się potem okryły żałobą.

       1508 Niesiono przez dziedziniec i rzędy i miecze,
A stary jeden biskup ze Spiry tak rzecze
Do Uoty: „Już pewnie wkrótce się wybierze
„Gunter na gody, niechaj Bóg ich w drodze strzeże!“

       1509 Lecz szlachetna Uota namawia swe syny:
„Ach, raczej nie rzucajcie ojczystej krainy,
„Bo tej nocy widziałem sen złowieszczy taki,
„Iż w całym kraju wszystkie wyginęły ptaki.“

       1510 Ale Hagen jej odrzekł: „Kto w sny jakie wierzy,
„Nie wie pewnie, co robić, co czynić należy,
„I swoją cześć rycerską zbyt łatwo uroni.
„Niech król się z pożegnaniem niewiastom pokłoni.

       1511 „A zbierajmy się żywo do onej podróży,
„Tam królowi prawica rycerska posłuży,
„Kiedy przyjedziem patrzeć na Krymhildy gody.“
Radził Hagen, lecz potem wielkiej doznał szkody.

       1512 Byłby pewnie oiradzał raczej, lecz go wstydził
Gernot i bez litości słowem z niego szydził,
Przypominał Zygfryda, męża siostry swojej
Mówiąc: „Dlatego Hagen tam jechać się boi.“

       1513 Lecz Hagen rzekł: „Odradzam wcale nie przez trwogę,
„Skoro każecie jechać, nuże dalej w drogę!

„Chętnie pojadę z wami w Ecela rubierze.“
— Wnet tam od jego ciosów pękały puklerze.

       1514 Stały już w pogotowiu do przewozu statki,
Więc składano w nich szaty, zbroje i dostatki;
Ledwie się uporali wieczorem z robotą,
Opuszczali dom ojców z wesołą ochotą.

       1515 Rozpinano namioty na przeciwnym brzegu
Renu i postawiono szopę dla noclegu.
Lecz króla, by pozostał, błaga piękna żona
Pieszczotliwie go w nocy tuląc w swe ramiona.

       1516 Jeno ranek zaświtał, flety i puzony
Dały hasło do drogi, więc objął ramiony
Każdy drogich przyjaciół, jadąc w kraj daleki.
— Rozdzieliła ich potem Krymhilda na wieki.

       1517 Mieli królowie zucha jednego w drużynie,
Co był wierny i dzielny nad wszystkich; gdy ninie
Wyjeżdżali, do króla rzekł tajemnie jeszcze:
„Ta podróż troski budzi w mem sercu złowieszcze!“

       1518 Był to Rumołt, mąż chrobry nad inne rycerze,
Pytał: „Któż od was władzę nad krajem odbierze?
„Że też nikt was nie zdołał odwieść od podróży!
„To poselstwo Krymhildy dobrego nie wróży.“

       1519 A król rzecze: „Twej pieczy poruczam me kraje
„I syna, i około niewiast służbę zdaję.
„Kogo we łzach obaczysz, dodaj mu wesela,
„Przecież nas nie wytraci małżonka Ecela.“

       1520 Konie już w pogotowiu króla i drużynę
Czekały; więc całuje w ostatnią godzinę

Każdy swoich a potem żywo na koń skacze.
— Gorzko na to niejedna niewiasta zapłacze.

       1521 Gdy rycerze do koni pospieszyli, stały
W koło smutne niewiasty i gorzko bolały,
Mówiło im przeczucie, ile to niedoli
Gotuje ta rozłąka, więc serce zaboli.

       1522 Wreszcie w drogę burgundzkie wyruszyły szyki;
W całej ziemi szlochanie, płacz, bolesne krzyki,
Wszędzie w żalu niewiasty i męże płakali,
Tamci jadąc wesoło na płacze nie dbali.

       1523 Jechało mężów tysiąc, a wszyscy okuci
W pancerz żelazny. Żaden z nich już nie powróci!
Po nich smutne niewiasty w domu pozostały. —
— Krymhildę jeszcze rany Zygfryda bolały.

       1524 Skierowali się króla Guntera rycerze
W górę Menu, gdzie wschodnie frankońskie rubieże;
Wiódł ich Hagen z tą drogą obeznany całkiem,
A Dankwart, zuch burgundzki dzielny, był marszałkiem.

       1525 Do Szwanfeldu drużyna jechała z Frankonij
Szykiem dumnym i butnym, a poznałeś po niej,
Jakim się jej panowie rządzą obyczajem.
W dni dwanaście król stanął wreszcie nad Dunajem.

       1526 Dzielny Tronejczyk Hagen wysunął się przodem,
— Do pomocy on pierwszy pomiędzy narodem, —
Stanął, z konia na piasek skoczył nie leniwo
I rumaka do drzewa przywiązał co żywo.


       1527 Strumień z brzegów wystąpił; statki poznikały,
To Nibelungom troski zadało nie małej;
Jak przejechać? Szeroko strumień się roztoczył, —
Więc rycerz jaki taki z konia na ziem skoczył.

       1528 „Bieda!“ rzekł Hagen, „łatwo możesz doznać szkody,
„Możny królu, szeroko rozlały się wody.
„Obacz sam, jakim na dół wartkim pędem rwie się.
„Boję się, że nam zucha niejednego zniesie.“

       1529 „Czemuż to mnie“, król rzecze, „wyrzucasz, Hagenie?
„Nie trap mnie jeszcze, wielkie i tak mam zmartwienie.
„Kaczej patrz, czy się jakie nie znajdą gdzie brody,
„By konie i odzieże przeprawić bez szkody!“

       1530 — „Wszak mi się nie sprzykrzyło życie tak dalece“
Rzekł Hagen, „bym się pragnął utopić w tej rzece.
„Raczej niech padną z ręki mej jacy rycerze
„U Ecela, na chęci nie braknie w tej mierze.“

       1531 „Zostańcie tu przy wodzie“, rzekł do wojowników,
„Ja pójdę, gdzie na brzegu szukać przewoźników,
„Coby nas przeprawili do kraju Gelfrata.“
To mówiąc ramię sobie puklerzem oplata.

       1532 Był dobrze uzbrojony, tarcz miał na ramieniu,
Hełm na głowie, co jasno lśnił w słońca promieniu,
A u boku mu wisiał miecz jasny, szeroki,
Długi i wyostrzony na obadwa boki.


       1533 Szukając przewoźników idzie, śledzi, słucha, —
Doleciał go szum wody, więc nastawił ucha:
Boginki to gdzieś w modrej pluskały topieli,
Co chciały się ochłodzić i użyć kąpieli.

       1534 Ujrzał je Hagen, skrycie skrada się, przybliża
Gdy szelest usłyszały, wnet gromadka chyża
Uszła, pełna radości, że unikła szpiega.
Hagen jeno im szaty pozabierał z brzega.

       1535 Rzecze ta, co nosiła Hadeburgi miano:
„Hagenie, mężu dzielny, wiedzże o tem ano,
„Jeżeli naszej szaty nie zatrzymasz dłużej,
„Przepowiem, co was czeka w tej waszej podróży“,

       1536 Trzepocą się po fali przed nim jak ptaszynki, —
Wiedział, że prorokować umieją boginki
I przyszłość przepowiadać, więc im chętnie wierzył,
Bo dobrze pewnie wiedzą, co pytać zamierzył.

       1537 Rzekła: „Możecie jechać w Ecela rubieże
„Bez trwogi, moją cnotą ręczę za to szczerze.
„Nigdy rycerze w obcej ziemi nie zyskali
„Takiej czci, z jaką was tam będą przyjmowali.“

       1538 Ucieszył się proroctwem o skutku podróży
Hagen i oddał suknie, nie zwlekając dłużej,
Lecz kiedy na się szaty cudowne przywdziały,
Dopiero mu proroczo prawdę powiedziały.

       1539 Rzekła druga boginka, Zygelindą zwana:
„Ostrzegam cię, Hagenie, synu Aldryana!
„Ona skłamała, szaty chcąc zyskać stracone,
„Przekonasz się, gdy wjedziesz w huńskie ziemie one.


       1540 „Wracaj nazad, powracaj jeszcze tej godziny,
„Bo zagubą wam grożą owe zaprosiny;
„Wszystkim wam w Ecla ziemi przeznaczono zginąć,
„Kto tam pojedzie, tego śmierć nie może ominąć.“

       1541 A Hagen jej odpowie: „Kłamiecie bez celu!
„Więc że tam zawiść w jednym wre nieprzyjacielu,
„Czyliż przeto z drużyny każdy trupem padnie?“
Lecz boginki mu przyszłość wieściły dokładnie.

       1542 Mówi jedna: „Przepadło! Tego nie odwróci!
„Ani jeden z was cało do dom nie powróci,
„Jeno króla kapelan; widzimy to jasno:
„On jeden tylko ziemię swą obaczy własną.“

       1543 Więc Hagen rozgniewany okrutnie odpowie:
„Nie dowiedzą się tego proroctwa królowie,
„Iż wszyscy wyginiemy w Ecela krainie.
„Pokażcie raczej drogę przez wodę, boginie.“

       1544 — „Kiedy niechcesz“, odrzekła, „zmienić woli swojej,
„Idź w górę, tam nad wodą dom gospodny stoi,
„Tam jeno, nigdzie indziej znajdziesz przewodnika!“
Już Hagen nie pytając więcej tam pomyka.

       1545 Odbiegł gniewny, a jedna za nim jeszcze woła:
„Gdzież tak spieszno? Poczekaj, nie spóźnisz się zgoła!
„Posłuchaj, czego wam się spodziewać wypada:
„W tej okolicy Elsę, pan potężny włada.

       1546 „A brat jego, pan Gelfrat w bawarskiej ziemicy
„Ma moc wielką, więc trudno będzie do granicy

„Dostać się bez wypadku, — strzeżcie się więc pilnie,
„A tego przewoźnika pilnujcie usilnie!

       1547 „To człek straszny i zadrzeć się z nim niebezpiecznie,
„Obchodzić się z nim trzeba ostrożnie i grzecznie!
„Chcecie, by przewiózł, hojną niech będzie zapłata.
„On strzeże kraje, jako przyjaciel Gelfrata.

       1548 „A jeżeli się na czas nie stawi u łodzi,
„Wołajcie, ze Amalryk do niego przychodzi,
„Mąż, przez wrogich z tej ziemi wygnali towarzyszy.
„Przyjdzie przewoźnik, skoro to imię usłyszy.“

       1549 Na to zuchwały Hagen boginkom się skłonił
Nic nie mówiąc, i zaraz do góry pogonił,
Widać było, jak spieszył ponad brzegiem wody,
Aż dojrzał na przeciwnym brzegu tej gospody.

       1550 Począł go więc przyzywać i w głośnym okrzyku,
„Hej, przewieź mnie coprędzej“, wołał „przewodniku!
„A złoty naramiennik dostaniesz w nagrodę.
„Przewieź mnie, bo koniecznie przebyć muszę wodę.“

       1551 Nie służył za pieniądze przewoźnik bogaty
I nie brał od wędrowców za przewóz zapłaty,
A pana obyczajem parobcy zuchwali.
I Hagen wciąż samotnie stał z tej strony fali.

       1552 Więc krzyknął głosem wielkim, aż zadrżały wełny
Daleko, bo miał rycerz głos silny i pełny:
„To ja, Amalryk! Słuchaj, to ja, druh Elsego,
„Co mnie wrogi wygnali z kraju ojczystego.“


       1553 Naramiennik na mieczu zatknął i do słońca
Migał, a obręcz była piękna i błyszcząca, —
Tą nagrodą za przewóz w oczy mu zaświecił,
A przewoźnik zuchwały wnet wiosło pochwycił.

       1554 Człek był przykry, a z ludźmi nie łatwo się zgadza,
Lecz zbytnia chciwość często zły koniec sprowadza.
Skusiło go Hagena złoto, ale dożył
Tego, iż miecz rycerza trupem go położył.

       1555 Przybył spiesznie na łodzi ku wybrzeżu blisko:
Nie widząc tego, czyje usłyszał nazwisko,
Rozgniewał się, ujrzawszy Hagena nad rzeką:
Wołał gniewnie, a głos się rozlegał daleko:

       1556 „Nie przeczę, abyś ty się Amalryk nazywał,
„Ale nie jesteś owym, kogom oczekiwał!
„On mi z ojca i matki brat przecież rodzony!
„A skoroś mnie oszukał, zostańże z tej strony.“

       1557 — „Nie, nie!“ zawołał Hagen „na Boga cię proszę,
„Jam rycerz obcy, z miecza żyję, co go noszę!
„Przewieź mnie, a w nagrodę weź oto me złoto
„Za twój trud! Proszę ciebie po przyjaźni o to!“

       1558 Lecz przewoźnik odrzecze: „Nie będzie nić z tego!
„Pan mój ma z tamtej strony wroga niejednego,
„Więc z mą wolą na drugi brzeg nikt nie przechodzi.
„Jeśli ci życie miłe, wyłaźże mi z łodzi!“

       1559 — „Cicho!“ rzekł Hagen, „nie mam do żartów ochoty;
„Weź sobie na pamiątkę naramiennik złoty

„I przewieź tysiąc ludzi nas i tysiąc koni.“
Lecz przewoźnik rzekł gniewnie: „Niech mnie Pan Bóg broni!“

       1560 I porwał silne, grube i szerokie wiosło
Na Hagena, (stąd biedy wiele mu urosło),
Zamierzył się, z zamachu w łodzi się potyka.
Hagen zapalczywszego nie znał przewoźnika.

       1561 Bo ten, chcąc, aby karę odniósł gość zuchwały,
Uderzył go drygawką, aż pękła w kawały
Na szyszaku Hagena; siły był niezmiernej,
Lecz gorzko to przypłacił Elsego mąż wierny.

       1562 Hagen, gniewem zapalon, bez namysłu sięga
Do pochwy, klinga w pochwie spoczywała tęga,
Błysnął nią, zdjął łeb z szyi, rzucił do topieli —
A wnet się Burgundowie o tem dowiedzieli.

       1563 W tej chwili, kiedy to się z przewoźnikiem stało,
Prąd mu statek pochwycił; miał biedy niemało,
Dobrze zmachać się musiał, nim go nakierował,
Potężnie też on rycerz Guntera wiosłował.

       1564 Zwraca więc statek wprawna wojownika ręka,
Aż gruby drąg od wiosła na kawałki pęka;
Radby na bok ku brzegom statek poprowadzić, —
Nie miał wiosła. Lecz umiał i na to poradzić.

       1565 Wiąże je silnie wąskim od puklerza pasem
I statek w dół kieruje, gdzie czekał pod lasem
Król Gunter niecierpliwie stojąc u wybrzeży,
Więc biegło mu naprzeciw niemało rycerzy.

       1566 Hej, jakże go druhowie witali gorąco!
Ale w statku ujrzeli krew jeszcze dymiącą,

Co z rany przewoźnika strugą się polała.
Co to znaczy, drużyna ciekawie pytała.

       1567 Także Gunter, gdy ujrzał krwi kałużę na dnie
Statku, zdumiony obces Hagena zagadnie:
„Powiedzże mi, gdzieś twego przewoźnika zgubił?
„Domyślam się, iżeś go własną ręką ubił.“

       1568 Hagen skłamał: „Tam w górze, gdzie wierzby i łozy,
„Był statek, a jam jeno odwiązał powrozy.
„Przewoźnika szukałem w około daremnie,
„A nikt dziś jeszcze krzywdy nie doznał odemnie.“

       1569 Na to się ozwał znowu głos króla Gernota:
„Otóż mnie towarzyszy miłych los kłopota, —
„Cóż po statku? Nie mamy przewoźnika przecie.
„Jak przejedziemy? Wyznam, że mnie troska gniecie.“

       1570 Hagen głośno zawołał: „Chłopcy, rąk dołożyć!
„Zdjąć zaraz rzędy z koni i na trawie złożyć!
„Jam niegdyś przewoźnikiem był najlepszym prawie,
„Toć i dziś was do ziemi Gelfrata przeprawię.“

       1571 Więc aby się na drugi brzeg przeprawić raźniej,
Wpędzili konie w wodę, płyną bez bojaźni,
Iż żadnego z nich siła nie uniosła prądu
I zmęczone, choć niżej, dobiły do lądu.

       1572 Znieśli w statek zapasy w odzieży i złocie,
Bo już myśleć nie można było o powrocie,
Hagen wziął się do steru, do drugich wybrzeży
W kraje nieznane powiózł burgundzkich rycerzy.


       1573 Najprzód przeprawił tysiąc królewskich wojaków,
Potem z swojej drużyny wytrawnych junaków,
Pachołków dziewięć razy, tysiąc za tysiącem.
Zwija się Hagen, potem oblany gorącym.

       1574 A gdy na drugim brzegu wszystkich wreszcie zoczy,
Przypomniał sobie słowa przemowy proroczej,
Co mu dzika boginka powiedziała z rana.
O mało nie pozbawił życia kapelana.

       1575 Stał biedak, gdzie kościelne położono sprzęty,
Przy skrzyni (w niej przybory były do mszy świętej);
Jednak swego zamiaru Hagen nie zaniecha,
I niemało ztąd biedy doznał biedny klecha.

       1576 Porwał go i ze statku wyrzucił w odmęty.
„Stój!“ wołano, „Hagenie, stój! To człowiek święty!“
Przypadł Giselher młody, chciał jeszcze przeszkodzić,
Zawrzał gniewem, Hagena nie mógł ułagodzić.

       1577 A Gernot temu zaraz gorzki wyrzut czynił:
„Cóż ci, Hagenie, biedny kapelan zawinił?
„Gdyby to inny zrobił, nie uszedłby kary!
„Z jakiegoż to powodu ma tonąć ksiądz stary?“

       1578 Pływał klecha jak umiał, chciał się uratować,
Gdyby mu kto pomocy nie chciał pożałować;
Lecz Hagen nie pozwolił, by go kto ocalił,
I sam go na dno spychał. Nikt tego nie chwalił.

       1579 Gdy biedak się przekonał, iż mu nie pomogą.
Obrócił się do brzegu, mękę wyznał srogą,

Lecz chociaż pływał licho, jakoś to się stało,
Iż się z pomocą Bożą lądu dobił cało.

       1580 Stał nieborak na brzegu, otrząsał się z wody,
A Hagen poznał, czemu nie uwierzył wprzódy,
Iż prawdą, co mu morskie mówiły boginie,
Myślał: „Ot, rzesza cała do nogi wyginie!“

       1581 Kiedy rycerze wreszcie opuścili statek
I na lądzie swój cały złożyli dostatek,
Hagen łódź rąbie, woda wnet kawałki bierze.
Bardzo się tem zdziwili odważni rycerze.

       1582 A Dankwart spytał: „Bracie, nie szkodaż to promu?
„Jakże będziemy mogli dostać się do domu,
„Kiedy z Hunnów krainy pojedziem z powrotem?“
Lecz Hagen mówił, żeby nie myśleli o tem.

       1583 Rzekł zuchwały Tronejczyk: „Dlatego to czynię:
„Jeżeliby tchórz jaki znalazł się w drużynie,
„Coby trwożnie uchodził, niech sobie ucieka!
„Tu nad rzeką go pewnie śmierć haniebna czeka.“

       1584 A był jeden towarzysz w tej trudnej wyprawie,
Volker zwał się, wytrawny rycerz w każdej sprawie:
Pięknie umiał swe myśli słowami ubierać
A w każdej rzeczy lubił Hagena popierać.

       1585 Czekały ich rumaki: władowano juki,
Nie mieli już przeszkody żadnej w drodze, póki
Nie przybyli do celu z całą swoją rzeszą,
Tylko kapelan króla wracał nad Ren pieszo.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: anonimowy i tłumacza: Ludomił German.