O zaginionej tragedyi Owidyusza pod tytułem „Medea“

>>> Dane tekstu >>>
Autor Franciszek Ksawery Smolka
Tytuł O zaginionej tragedyi Owidyusza pod tytułem „Medea“
Pochodzenie Sprawozdanie Dyrekcyi C. K. Lwowskiego Gimnazyum im. Franciszka Józefa za rok szkolny 1906 s. 1-33
Data wyd. 1906
Druk I. Związkowa Drukarnia
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
FRANCISZEK SMOLKA.
O ZAGINIONEJ TRAGEDYI OWIDYUSZA
POD TYTUŁEM
MEDEA“.
(Dysertacya doktorska).
(Odbitka ze sprawozdania dyrekcyi c. k. gimnazyum Franciszka Józefa we Lwowie za rok szkolny 1906)
WE LWOWIE.
Z I. Związkowej drukarni we Lwowie.
1906.
FRANCISZEK SMOLKA.
O ZAGINIONEJ TRAGEDYI OWIDYUSZA
POD TYTUŁEM
MEDEA“.
(Dysertacya doktorska).
(Odbitka ze sprawozdania dyrekcyi c. k. gimnazyum Franciszka Józefa we Lwowie za rok szkolny 1906)
WE LWOWIE.
Z I. Związkowej drukarni we Lwowie.
1906.
WSTĘP.

Tragedya Owidyusza, o której zamierzam pisać, zaginęła niemal doszczętnie; z całej bowiem tragedyi zachowały się jedynie 2 wiersze, luźne zupełnie. W bardzo więc trudnem położeniu znajduje się ten, kto chce odtworzyć choćby tylko w ogólnym zarysie prawdopodobny obraz zaginionej tragedyi. Toteż często trzeba uciekać się do kombinacyi i mniej lub więcej prawdopodobnych hipotez. Stąd mimo mozolnych wysiłków badania nad rekonstrukcyą „Medei“ wydały dotąd szczupłe tylko rezultaty i bodaj, czy uda się nam kiedy uzyskać więcej autentycznych wiadomości o tej zaginionej, niestety, tragedyi. Trudność w tej kwestyi zwiększa jeszcze ta okoliczność, że krytyka starożytna , jakkolwiek wyraża się o tragedyi Owidyusza z wielkiem uznaniem, ogranicza się w sądzie o niej do kilku zaledwie słów, nie wdając się zupełnie w szczegóły, nie mówiąc już o tem, żeby ktoś w starożytności miał podać genezę, ekspozycyę i treść tragedyi.
W części szczegółowej będziemy mówili, jakich środków chwyta się krytyka nowożytna, by odtworzyć domniemany obraz zaginionej tragedyi. Obecnie wymienię krótkie i bardzo ogólnikowe artykuły w tej kwestyi pisane, z których korzystałem. Są to następujące:
Otto Ribbeck: Ovids Medea. (Rheinisches Museum der Philologie. Neue Folge. Dreissigster Band 1875).
Fridericus Leo: De Senecae tragoediis. Observationes criticae. Berlin 1878.
Otto Ribbeck: Geschichte der römischen Dichtung. Augusteisches Zeitalter. Stuttgart 1900.
Nadto korzystałem z dzieł pomocniczych następujących:
Martin Schantz: Geschichte der römischen Litteratur. I. und II. Band. Erster und zweiter Teil. München 1892 i 1901.
Otto Ribbeck: Die römische Tragoedie im Zeitalter der Republik. Leipzig 1875.
Otto Gruppe: Griechische Mythologie und Religionsgeschichte. München 1897. (Handb. der class. Alterthumswissenschaft).
Pewną wartość ma przedmowa do wydania dzieł Owidyusza:
P. Ovidii Nasonis opera, quae supersunt, ad exemplar Nicolai Heinsii et Petri Burmanni castigata. Lipsiae 1715.
Rzecz o „Medei“ Owidyusza podzielimy na następujące części:
A) Krótki obraz rozwoju literatury dramatycznej za Augusta.
B) O „Medei“ w ogólności. Ta druga część będzie obejmowała dwa rozdziały:
I. Mit o Argonautach.
II. Wyliczenie i szczegółowe omówienie żródeł naszych wiadomości o „Medei“ Owidyusza.
C) O układzie i treści „Medei“ w szczególności.

A) Krótki obraz rozwoju literatury dramatycznej za Augusta.

Dramat w dobie Augusta jest słabo reprezentowany. Nie zachowało się też nic w zakresie dramatu z tej doby. Komedyę reprezentuje G. Melissus, który pisał oryginalne narodowe komedye rzymskie, t. zw. fabulae trabeatae.
Tragedyę reprezentuje: L. Varius Rufus, którego tragedya p. t. „Thyestes" została przedstawiona po zwycięstwie pod Akcyum. Zrobiła ona wielkie wrażenie na publiczności rzymskiej. Poeta otrzymal za nią w nagrodę milion sesterców. Na tej też tragedyi głównie polega literacka sława Variusza. Dalej reprezentuje tragedyę tej doby Owidyusz, którego tragedya p. t. „Medea“, wysoko ceniona w starożytności, zaginęła. O niej właśnie obszerniej pomówimy w dalszym ciągu naszej rozprawki. Prócz wymienionych dwóch najznakomitszych przedstawicieli tragedyi w dobie Augusta, zasługują nadto na wzmiankę:
Puppius, który według scholiasty Horacego: Akrona, pisał tragedye do łez wzruszające.
Owidyusz w listach „Ex Ponto“ wspomina nadto o poecie dramatycznym, niejakim Turaniuszu, nadto o Grakchu, który napisał tragedye: „Thyestes“, „Atalanta“ i „Peliades“.
Oto byłby w krótkich słowach cały obraz rozwoju dramatu za czasów Augusta – obraz, z którego widać, że tragedya tej epoki nietylko przeważała, ale i przewyższała swą doskonałością ówczesną komedye[1].

B) O „Medei“ w ogólności.
1. Mit o Argonautach.

Z kolei uważam za stosowne, byśmy się naprzód zaznajomili w ogólnym zarysie z treścią mitu o Medei. Obraz tego mitu przedstawimy na podstawie dziela Dra Ottona Gruppego p. t. „Griechische Mythologie und Religionsgeschichte“. München 1897 (Handb. der class. Alterthumswiss. herausg. v. Iwan Müller. V. B. II. Abt.).
Przedtem jednak musimy dać krótki historyczny pogląd na rolę, jaką odegrał ten mit w literaturze greckiej i rzymskiej. Mit o Medei jest integralną częścią wielkiego mitu o Argonautach. Mit o Medei był częstym przedmiotem utworów poetów greckich i rzymskich, jużto jako samodzielny dla siebie mit, już też jako część mitu o Argonautach. Wiemy już, że mit o Medei obral sobie za przedmiot jednej ze swych tragedyi Eurypides. Tenże poeta traktował ten mit epizodycznie także w swej tragedyi p. t. „Aegeus“. Tenże mit odegrał ważną rolę w epopei Apolloniusa z Rodos p. t.: „Άργοναυτιϰά“. Wiemy dalej, że Ennius napisał dwie tragedye, których przedmiotem był mit o Medei, a mianowicie: „Medea exul“ i „Medea“. Ta ostatnia tragedya jego opierała się na tragedyi Eurypidesa, p. t „Aegeus“. Poeta tragiczny Akcyusz również zajmował się tym mitem; niewiadomo tylko, jaki tytuł nosila jego tragedya: czy „Medea“, czy „Argonautae“?
Po Enniuszu i Akeyuszu zajmował się tym mitem poeta epiczny P. Terentius Varro Atacinus, który opracował wolny przekład „Argonautyków“ Apolloniusa z Rodos. Po nim, idąc w chronologicznym porządku, należy wymienić jako poetę zajmującego się mitem o Medei właśnie Owidyusza, który mit ten opracował aż trzykrotnie, bo naprzód w tragedyi, potem w heroidzie dwunastej, a wreszcie w Metamorfozach.
Wreszcie zajmowali się tym mitem: poeta z czasów Wespazyana: G. Valerius Flaccus w poemacie p. t. „Argonauticon libri octo“. I ten obral sobie za wzór „Argonautica“ Apolloniusa z Rodos; dalej słyszymy, że tragedye p. t. „Medea“ opracował też poeta z czasów Nerona: M. Annaeus Lucanus, autor Farsalii; wreszcie p. t. „Medea“ pozostawił tragedyą Seneka, filozof. Tyle możemy skonstatować na podstawie zachowanych pomników literackich i wzmianek starożytnych. Oczywiście, obok traktowania na wielką skalę, traktowano ten mit zapewne także i epizodycznie, krótko. Mit o Medei nie jest jednolity, można w nim rozróżnić z jednej strony lokalne naleciałości, dodatki, z drugiej zaś strony znaczne zmiany w prowadzone doń dzięki fantazyi poetów.
Przystąpmy teraz do właściwej treści mitu o Argonautach.
Król beocki Atamas, oszukany przez swoją żonę Ino, postanawia zabić na ofiarę syna swego z pierwszego małżeństwa, Frixosa. Już miała być ofiara spełniona, gdy wtem Nofele zesłała Frixosowi złotego barana, który go wraz z siostrą, imieniem Hele, uniósł w powietrze przez morze. Hele jednak wśród drogi wpadła do morza, Frixos zaś przybył szczęśliwie do Kolchidy, gdzie zabił swego barana na ofiarę Zeusowi, a złote runo jego zawiesił na dębie w gaju Aresa. Runa tego strzeże smok nigdy nie zasypiający. W tym czasie został z Jolkos wygnany Ezon przez swego brata przyrodniego Peliasa. Pelias teraz obawiał się, że syn Ezona, Jazon, pomści się za swego ojca. Tymczasem na pewną uroczystość ofiarną przybywa do miasta Jazon; Pelias, chcąc się go pozbyć, wysyła go na okręcie do Kolchidy. W czasie podróży miał Jazon z Argonautami liczne przygody. Wreszcie przybywają do Kolchidy. Tu na propozycyę Jazona postanawiają bohaterowie naprzód pokojowo prosić Eetesa o złote runo. Z kilku więc towarzyszami udał się Jazon do pałacu królewskiego, gdzie spotkał Medeę, która szła właśnie do swej siostry. Medea rozpoznaje wśród towarzyszy Jazona synów Frisosa. Na głos jej wychodzą z palacu Eetes wraz z swą małżonką. Przybyszów ugoszczono zrazu serdecznie, gdy jednak Eetes dowiedział się z ust Jazona o celu przybycia Argonautów, popadł w gniew, który stara się ułagodzić Jazon. Król, chcąc się przekonać, czy Jazon wart jest złotego runa, nakłada nań uciążliwe warunki. Oto każe mu, by zapomocą byków ogniem ziejących zorał rolę Aresa, aby wyciął pokolenie bohaterów, wyrosłych z zębów smoczych. Medea, która dzięki Atenie i Herze zapałała już miłością dla Jazona, wzdryga się, słysząc te warunki, postawione przez Eetesa. Ale Jazon i inni bohaterowie postanawiają wezwać pomocy jednej z wieszczych kapłanek i wypełnić warunki postawione przez króla. W tym celu udaje się Chalkiope do swej siostry Medei, która nakłoniona przyrzeka swą pomoc Jazonowi. Istotnie też dnia następnego Medea w towarzystwie 12 sług udaje się do świątyni Hekaty, aby dać tam Jazonowi prometejską oliwę. Nadto udzieliwszy Jazonowi w skrytości wielu rad, Medea chytrze tak kieruje rozmową, że Jazon mówi o ślubie z nią, a w końcu przyrzeka Medei, że ją poślubi. Następnego dnia namaszcza ciało oliwą, która chroni je przed ranami i śmiercią. W obecności króla i licznych mieszkańców Kolchidy, Jazon zaprzęga byki do pluga, orze rolę i zasiewa zęby smocze. Gdy słońce miało się już ku zachodowi, udał się na okręt, by wytchnąć. Skoro wrócił od okrętów, zastał już wyrosłych z posiewu zębów smoczych rycerzy. Korzystając ze sposobności, rzuca między nich wielki kamień w chwili, gdy sami oni między sobą walkę toczą i zabija ich. Wśród nocy Medea, kierowana miłością, wywołuje nazwisko swego najmłodszego siostrzeńca Frontisa i poleca mu, by udał się natychmiast do gaju Aresa i ztamtąd przyniósł złote runo. Sama tymczasem usypia smoka, a odebrawszy złote runo, każe Jazonowi płynąć z prądem wody. Król Eetes i Kolchowie spostrzegłszy rabunek, cisną się nad brzeg, chcąc zdobycz odebrać, ale mimoto Argonauci dostają się na pełne morze. Mimo więc ciągłych niebezpieczeństw dostali się w końcu szczęśliwie do Jolkos.
W międzyczasie zamordował Pelias starego ojca Jazona, imieniem Ezona. Medea naklania córki Peliasa, aby zato ojca zamordowały; gdy się to stalo, obejmuje panowanie syn Peliasa, Akastos. Po wspaniałych uroczystościach pogrzebowych na cześć Peliasa — Argonauci oddalają się. Jazon i Medea udają się do Koryntu.
Późniejsze podanie przedstawia, w jaki sposób Jazon, złamawszy wiarę małżeńską Medei, powziął zamiar ożenienia się z córką króla Kreonta. Ale szczęście małżonków rozbiła Medea. Oto bowiem, posławszy Kreuzie zatrutą szatę i wieniec — otruła ją; następnie wymordowała swe własne dzieci, chcąc zmartwić tem znienawidzonego małżonka. Tak przedstawia rzecz Eurypides, a za nim idzie Seneka.
Taką byłaby ogólna treść tego sławnego mitu o Argonautach, który wybitną rolę odegrał w literaturze starożytnej. Poeci tragiczni nie przedstawiali oczywiście całego tego mitu; wybrali zeń najpiękniejszy, środkowy ustęp, zawierający właściwy mit o Medei i Jazonie; w tej bowiem części mitu najlepiej można było uwydatnić i sceny patetyczne i grozę tragiczną. Toteż cały wstęp do właściwego mitu o Medei, tragicy pomijali zupełnie; natomiast z predylekcyą traktowali uczucia obojga bohaterów, stany ich duszy, w ogóle stronę patetyczną.
Tak postąpił sobie z tym mitem niezawodnie także Owidyusz. Mógłby mi tu ktoś zarzucić, że nie jest podobnem do prawdy, by talent poetycki oryginalny, jakim był Owidyusz, opracowywał tę samą część mitu o Argonautach, którą przed nim opracowało kilku juž poetów. Owóż zarzut ten byłby niesłuszny. Jest bowiem dowiedzioną cechą starożytnych pisarzy, że nie silą się na wyszukiwanie coraz to nowych tematów dla swoich utworów, lecz owszem nieraz dwaj poeci równocześnie opracowują tensam temat, a prześcignąć stara się jeden drugiego bądźto formą, bądźto kompozycyą, bądź nastrojem i w tem okazują swą oryginalność. Dowodem tego są liczne tragedye Ajschylosa, Sofoklesa i Eurypidesa, których utwory mają często te same tytuły.
Do tego twierdzenia, że Owidyusz w swej tragedyi wspominał o micie Argonautów tylko epizodycznie, o ile mu to było potrzebne do jasności przedstawienia, a natomiast zajął się głównie psychologiczną stroną mitu (czego wymownym dowodem jest choćby dwunasta heroida), skłania nas ta okoliczność, że wiemy, iż Owidyusz jest znawcą duszy człowieka i mistrzem w kreśleniu uczuć i nastrojów.

II. Wyliczenie i szczegółowe omówienie źródeł naszych wiadomości o ,,Medei“.

Tu musimy sobie zadać nasamprzód pytanie, na jakich danych możemy podjąć się przynajmniej w przybliżeniu rekonstrukcyi zaginionej „Medei“? Otóż dane te są następujące:
1. Dwa wiersze luźne z samej tragedyi, z których jeden zachował się u Quintyliana Inst. orat. VIII. 5. 6. (będziemy go krótko nazywali w dalszym ciągu fragmentem I.), drugi zaś u Seneki starszego Suas III. 5. (będziemy go nazywali krótko fragmentem II.).
2. List Medei do Jazona, pomieszczony w zbiorze p. t. „Epistulae sive Heroides“.
3. Zachowana tragedya Eurypidesa p. t. „Μήδεια“.
4. Zachowana tragedya Seneki p. t. „Medea“.
5. Mit o Medei w VII. ks „Metamorfoz“.
To byłyby główne dane, na podstawie których możemy sobie wyrobić pewne wyobrażenie, jak wyglądała „Medea“ Owidyuszowa. Wątpić należy, czy wywarł jaki wpływ w tej tragedyi na Owidyuszu poeta Enniusz, wiadomo bowiem, że z wszystkich tragików rzymskich staroświeckich cenił Owidyusz jedynie Akcyusza, którego nazywa poetą: „animosi oris“, natomiast gani Enniusza w elegiach i w Tristiach, nazywając go „arte carens“. Zresztą tragedya Enniusza p. t. „Medea exul“ była — jak poświadcza Cicero[2] — dosłownym niemal przekładem „Medei" Eurypidesa, co też wykazał i Ribbeck na podstawie porównania fragmentów tragedyi Enniusza z tragedyą Eurypidesa[3]. Oczywiście pewnego nic nie możemy tu orzec; to lub owo przypuszczenie nie będzie się zgadzało może z faktycznym stanem rzeczy, jaki był istotnie w zaginionej tragedyi; toteż zachowując wszelkie środki ostrożności podamy to, co będzie się opieralo, bądźto na tradycyi starożytnej, bądźto na zdaniu poważnych uczonych, bądź wreszcie na porównaniu pierwowzorów tragedyi Owidyuszowej ze sobą lub z dwunastą heroidą. Osobliwie tej zasady trzymać się będziemy, że wiele scen, wiele charakterystycznych powiedzeń jakiejkolwiek z osób dzialających, wreszcie wiele sentencyi jeżeli będą wspólne „Medei“ Eurypidesa i „Medei“ Seneki lub obu tym tragedyom i dwunastej heroidzie – miały najprawdopodobniej miejsce i w „Medei“ Owidyusza. Przede wszystkiem jednak przyjąć musimy jako pewnik, że w zaginionej tragedyi każda scena, każda sytuacya, każdy charakter były należycie, wyraziście i subtelnie nakreślone i pod względem artystycznym doskonale wykończone – czego dowodem zgodne entuzyastyczne sądy krytyki starożytnej o „Medei“ Owidyuszowej.
Tragedyę swą cenił wysoko i sam Owidyusz, skoro w III. księdze elegii pisze:

„Nunc habeam per te, Romana tragoedia, nomen“[4].

Słowa te niewątpliwie odnoszą się do „Medei“. Wynika to także z III. ks. L. XV. 15—20 gdzie czytamy:

„Culte puer, puerique parens Amathusia culti,
Aurea de campo vellite signa meo.
Corniger increpuit thyrso graviore Lyaeus:
Pulsanda est magnis a rea maior equis.
Imbelles elegi, genialis Musa, valete,
Post mea mansurum fata superstes opus!“

Wynika z tej elegii, że tragedyę uważał Owidyusz za coś nieporównanie wznioślejszego od lekkich elegii miłosnych, któremi się zajmował przed napisaniem tragedyi. Wskazuje ta elegia zarazem może[5] i na czas powstania tragedyi.
Wypada mi teraz przystąpić do szczegółowego omówienia wyżej wymienionych podstaw do rekonstrucyi „Medei“. Wobec tego, że tragedya zaginęła, zbadanie i ocenienie źródeł jej staje się rzeczą pierwszorzędnej doniosłości. Skoro bowiem jasno zdamy sobie sprawę ze stosunku wzajemnego tych źródeł do siebie, oraz poznamy ich wartość i odpowiednio do uzyskanych rezultatów dokonamy rekonstrukcyi tragegedyi — wówczas rekonstrukcya ta zyskuje poważne szanse prawdopodobieństwa.
1. Zacznijmy od dwóch zachowanych fragmentów.
Fragment I. brzmi:

Servare potui; perdere an possim, rogas?“

Jestto senar jambiczny, którego schemat przedstawia się następująco:

Quintylian poświadcza wyraźnie, że wiersz przytoczony włożony był w usta Medei. Słowa te były skierowane najprawdopodobniej do Jazona, ale przy jakiej okoliczności — trudno dziś orzec na pewne. Ribbeck sądzi, że słowa powyższe mogły być wypowiedziane także do mamki Medei.
Okoliczność, że jestto senar jambiczny wskazuje na to, że wiersz ten wyjęty jest z dyalogu.
Fragment II. zaś opiewa jak następuje:

„Feror huc illuc, vae plena deo“

Jestto dymetr anapestyczny, którego schemat przedstawia się tak:

I ten wiersz zawiera — mojem zdaniem — słowa Medei. Ponieważ zaś jest on pisany w metrum anapestycznem — przeto będzie to najpewniej wiersz wyjęty z tak zwanej pieśni άπό σκηνής. Ten wiersz, choć luźnie wyrwany z całości, charakteryzuje przecież gwałtowny charakter Medei.
Ribbeck w artykule „Ovids Medea“, przytoczywszy wiersz powyższy, zadaje sobie pytanie, która z osób tragedyi mogła te słowa mówić? I dochodzi do konkluzyi, że są to słowa Glauki, córki Kreonta, a drugiej małżonki Jazona. Wniosek swój motywuje Ribbeck następującymi argumentami[6]:
„Wymienione przez Diltheya sarkofagi przedstawiają mit (o Medei) w kilku istotnych punktach odmiennie od podania Eurypidesowego. Mianowicie Glauke siedzi w θάλαμος, gdy jej dzieci Medei przynoszą tajemnicze dary. Naprzeciwko stoi bóstwo Śmierci ze spuszczoną w dół pochodnią. Druga scena przedstawia straszne dzialanie darów weselnych. Podczas ofiarowania przy ołtarzu opanowują nieszczęśliwą bole; jej postawa wobec śmiertelnej trwogi jest taka jak postawa Menady. Kreon opanowany jest w zupełności zwątpieniem, a Jazon nie przeczuwa jeszcze niczego. Dziko w tył podana głowa, rozpuszczone włosy, w których tkwi wieniec, powiewne szaty, otwarte ramiona, gwałtowny bieg, konwulsyjność całej postawy — wszystko to zgadza się ze znanym typem Menad Skopasa. To jest więc sytuacya, w której Owidyuszowa Glauke mogla owe słowa śpiewać“. Mnie Ribbecka domysł nie wydaje się prawdopodobnym. „Ani w „Medei“ Eurypidesa, ani u Seneki nie występuje Glauke na scenie jako osoba działająca; o losie jej dowiadujemy się z ust drugich osób, n. p. z ust gońca w „Medei“ Eurypidesowej.
Seneka, który niewątpliwie w znacznej mierze naśladował Owidyusza, również nie wprowadza Glauki na scenę. A przecież jakby był to pochopnie uczynił, bo żyje w czasach, kiedy sceny wstrętne i targające nerwy przedstawiano na scenie z zamiłowaniem! Skąd więc wzięłaby się w Owidyuszowej tragedyi Glauke jako osoba działająca, tembardziej, że rola jej na scenie byłaby w każdym razie bardzo nieznaczna?
Zresztą na obalenie twierdzenia Ribbecka wystarczy przytoczyć tę bardzo ważną okoliczność, że Seneka, który widocznie parafrazuje te słowa Owidyusza, wkłada je właśnie w usta Medei[7].
Raczej więc są to słowa Medei, która wypowiada je dysząc uczuciem zemsty: wypowiada je prawdopodobnie wahając się w duszy, czy ma z zemsty zamordować swe dzieci czy nie. Do tego zdania, że są to raczej słowa Medei, zdaje się skłaniać Fryderyk Leo w cytowanem dziele w rozdziale p. t. „De exemplaribus Graecis“. Charakterystycznem jest zresztą, że sam Ribbeck, który w artykule p. t. „Ovids Medea“, pisanym w roku 1875 waha się, komu przypisać słowa Owidyuszowe i wreszcie decyduje się włożyć je w usta Glauki, w r. 1900 w swej: „Geschichte der römischen Dichtung“ przypisuje już powyższe słowa Medei.
W tym wyżej przytoczonym wierszu zasługuje na uwagę wyrażenie: „plena deo“. Otóż wyrażenie to zachodziło w jednym niezachowanym dziś wierszu Wergilego. Ale wyrażenie to zdobyło sobie w kole retorów wyliczonych u Seneki, taką wziętość, że — jak pisze Seneka[8] — posługiwali się niem mowcy, używając go już to żartobliwie już też mimowolnie, bez względu na to, czy się ono nadawało do tematu mowy, czy nie. Otóż nawiązując do tego wyrażenia Wergiliuszowego, któreto wyrażenie — jak poświadcza Gallio[9] — bardzo się Owidyuszowi podobało, pisał i Owidyusz w „Medei“: „Feror huc illuc, vae, plena deo“[10].
W jakich miejscach tragedyi zaginionej znajdowały się oba cytowane wiersze – trudno dziś na pewne rozstrzygnąć. Toteż, o ile chodzi nam o kompozycyą i treść tragedyi nie mają te wiersze dla nas wielkiego znaczenia. Natomiast ważne są one dla nas o tyle, iż rzucają poniekąd światło na charakter Medei, a poniekąd i na metryczną budowę zaginionej tragedyi.
2. Niezmiernie ważną, a nawet najważniejszą podstawę dla rekonstrukcyi omawianej tragedyi stanowi zachowany nam jako dwunasty w zbiorze Heroid list Medei do Jazona. Ze względu na jego ważność musimy go poddać dokładnej analizie. Ważność tego źródła podnoszą i Schantz i Ribbeck w cytowanych artykułach o „Medei“. I tak Schantz[11] pisze co następuje: „Mehr (als zwei erhaltene Verse) hilft uns der Brief der Medea an Jason, da es höchst wahrscheinlich ist, dass der Dichter hier den Gedankenkreis seiner Tragoedie wieder verwertet hat“.
Słowa Ribbecka[12] w braku tekstu przytaczam w przekładzie polskim: „Zatarg Medei z Jazonem dostarczył Owidyuszowi materyalu do dwunastej heroidy. Nie ma nic prawdopodobniejszego, jak, że nietylko charakterystyka bohaterki, lecz także istotne myśli i motywy, które wówczas miał w głowie, były wspólne i owej heroidzie i późniejszej tragedyi. Nigdy nie stronił poeta od tego, by powtarzać samego siebie“. Ostatnie słowa Ribbecka potwierdza wyraźnie Fryderyk Leo i popiera je nadto przykładami. Pisze on tak: „Nemo nescit Ovidium non singulos tantum versus, sed totos locos uno in alterum carmen interdum ita transtulisse, ut eandem rem similibus verbis iterum narraret: elegiacos versus heroicis mutans vel invicem[13]. Ergo probabile est Ovidium in conscribenda hac[14] epistula suam ipsius de Medea tragoediam expressisse“.
Ja, rozczytawszy się dokładnie w tym liście, porównawszy treść i układ jego z tragedyami Eurypidesa i Seneki pod tytułem „Medea“, nadto mając na uwadze inne jeszcze względy, które niżej wyłuszczę, nie waham się nazwać listu tego pierwszorzędnem źródłem naszych wiadomości o zaginionej tragedyi. Udowodnienie tego twierdzenia jest najważniejszem zadaniem niniejszej rozprawy.
Dlaczego list ten jest dla nas tak ważnem źródłem? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy, gdy zważymy, że: a) Zarówno Heroidy jak i „Medea“ należą do pierwszego okresu twórczości poetyckiej Owidyusza. Ta okoliczność każe nam przypuszczać, że tragedyę Owidyusza cechował młodzieńczy zapał i świeżość, że akcya jej była żywa; jeżeli nadto zawierała ona aluzye do ówczesnych stosunków, które publiczność rzymska bardzo lubiła — to zrozumiemy, dlaczego zyskała sobie ona tak wielką wziętość u Rzymian. Można nawet skonstatować, że tragedya „Medea“, I. ks. „Amores“ i Heroïdes były prawie równocześnie, a w każdym razie w niewielkich odstępach czasu pisane.
Dokładnie trudno oznaczyć czas powstania „Medei". Wprawdzie mamy w elegiach wzmianki poety, naprowadzające w przybliżeniu na czas powstania tragedyi, ale cóż, kiedy mając przed sobą już drugie wydanie elegii, dokonane przez samego poetę, nie możemy być pewni, czy wzmianki te nie zostały przez poetę dopiero później wtrącone. Mamy n. p. wzmiankę poety w elegiach miłosnych[15], która brzmi:

„Curaque tragoedia nostra crevit“.

która wskazywałaby, że „Medea“ została napisana przed drugą księgą elegii. Podobnie mamy taką wzmiankę w XV. elegii III. księgi, gdzie poeta, żegnając się z czytelnikiem, pisze[16]:

Culte puer puerique parens Amathusia culti,
Aurea de campo vellite signo meo!
Corniger increpuit thyrso graviore Lyaeus:
Pulsandast magnis area maior equis.
In belles elegi, genialis Musa, valete,
Post mea mansurum fata superstes opus!

List Medei do Jazona powstał — zdaje się — przed tragedyą „Medea“.
b) Charakter i nastrój XII. listu, a osobliwie gwałtowny, mściwy, pełen jaskrawych kontrastów charakter Medei, jakim go widzimy w XII. heroidzie, nadaje się bardzo do tragedyi i każe nam przypuszczać, że autor XII. heroidy nie mógł w odmienny a trafniejszy sposób przedstawić charakteru bohaterki w tragedyi.
c) Z mitu o Argonautach tylko ta jego część t. j. mit o Medei i Jazonie nadawał się do tragedyi. Skoro zaś jest on przedmiotem heroidy, tem więcej musiał być on przedmiotem tragedyi.
d) Sposób przedstawienia i układ mitu w heroidzie zgadza się w głównych zarysach ze sposobem przedstawienia i układem tegoż w Eurypidesowej „Medei“.
Osobliwie musi uderzyć czytelnika początek XII. heroidy i początek prologu Eurypidesowej „Medei“. Jeżeli bowiem zestawimy oba początkowe ustępy, zobaczymy między nimi pewne podobieństwo myśli.
Oto oba teksty:
Eurypidesa:

Είθ ώφελ Άργούς μή διαπτάσθαι σκάφος
Κόλχων ές αίαν κυανέας Συμπλήγαδας....

Owidyusza[17]:

Ei mihi! Cur umquam iuvenalibus acta lacertis
Phrixeam petiit Pelias arbor ovem?

Bliższe porównanie listu Owidyusza z tragedyą Eurypidesa wykazałoby zapewne jeszcze więcej wspólności. Nam dotąd wymienione względy każą uważać XII. heroidę za pierwszorzędnej doniosłości podstawę do rekonstrukcyi zaginionej tragedyi Owidyusza.
e) Wreszcie dla wykazania wielkiego dla nas znaczenia XII. heroidy, ważną jest ta okoliczność, że tragedya Seneki: „Medea“ wykazuje uderzające w wielu szczegółach podobieństwo do XII. heroidy Owidyusza tak, że naśladownictwo jest tu bardzo widoczne; że zaś wzorem Seneki w jego tragedyi p. t. „Medea“ była – jak to wykażemy dowodnie niżej — Owidyuszowa „Medea" — stąd oczywisty wniosek, że prototypem Owidyuszowej Medei“ była niewątpliwie XII. heroida.
Czas nagli, by się przypatrzyć bliżej tej XII. heroidzie. Obejmuje ona wierszy 212, a pisana jest – jak wszystkie — dystychem elegijnym. (W niniejszem streszczeniu będziemy też cytowali charakterystyczne ustępy).
Już na samym prawie początku listu robi sobie Medea gorzkie wyrzuty, zawodzi żale i nazywa się nieszczęśliwą z tego powodu, że doczekała tej chwili, kiedy Argonauci wylądowali w Kolchidzie; że upodobała sobie Jazona płowe włosy i urodę jego; raczej wolałaby była, by Parki przecięły były jej nić życia przedtem, nim to nastąpiło.
Poczem wypowiada słowa zaprawione goryczą i jadem nienawiści:

...semel in nostras quoniam nova puppis harenas
Venerat audacis attuleratque viros,
Isset anhelatos non praemedicatus in ignes
Immemor Aesonides oraque ad usta boum;
Semina iecisset, totidemque et emina et hostes,
Ut caderet cultu cultor ab ipse suo!
Quantum perfidiae tecum, scelerate, perisset,
Dempta forent capiti quam mala multa meo!
Est aliqua in grato meritum exprobare voluptas:
Hac f uar, haec de te sola gautia feram“.

Przytoczone wiersze doskonale malują charakter Medei. Już te słowa wystarczą do wykazania, jak Owidyusz pojął Medeę jako bohaterkę, a mamy prawo wnosić, że tak pojętą charakterystykę Medei przeprowadził konsekwentnie w całej swej tragedyi. Następnie przechodzi Medea w swym liście do opowiedzenia ze wszelkimi drobnymi szczegółami, w jaki sposób odbyło się pierwsze jej poznanie z Jazonem, jak Jazon po kolei wypełnił z jej pomocą warunki postawione przez Eetesa, by mógł otrzymać złote runo. Wśród opowiadania chelpi się Medea swem znakomitem pochodzeniem, porównywa się z małżonką Jazona, Kreuzą. Opowiadanie swe przeplata Medea i w dalszym ciągu wyrzutami i narzekaniami. Chwilę poznania z Jazonem opisuje tak:

„Tunc ego te vidi, tunc coepi scire, quis esses;
Illa fuit mentis prima ruina maae.
Et formosus eras, et me mea fata trahebant:
Abstulerant oculi lumina nostra tui“.

Malując swe uczucie dla Jazona mówi o swem wahaniu, zanim użyczyła mu swej pomocy do wykonania warunków:

„Hinc amor, hinc timor est; ipsum timor auget amorem“.

Na prośby siostry udaje się Medea do gaju, poświęconego Dyanie; tam niebawem przybywa też Jazon i prosi Medeę o pomoc. Bardzo charakterystycznym jest następujący ustęp z tej prośby:

„Ius tibi et arbitrium nostrae fortuna salutis
Tradidit; inque tuast vitaque morsque manu
Perdere posse sat est, si quem iuvet ipsa potestas:
Sed tibi servatus gloria maior ero.
Spiritus ante meus tenues vanescat in auras,
Quam thalamo nisi tu nupta sit ulta meo!
Conscia sit Juno sacris praefecta maritis
Et dea, marmorea cuius in aede sumus!“

I przyznaje się Medea w liście, że te słowa wzruszyły umysł jej, młodej i skromnej dziewicy tem więcaj, że w oczach Jazona ujrzała łzy.
W ten sposób Jazon, zdobywszy sobie w zupełności serce Medei, przystąpił odważnie do wypełnienia nałożonych warunków, a wypełniwszy je, otrzymał z rąk Medei złote runo. Ponieważ przez wydanie złotego runa zdradziła Medea swego ojca — przeto musiała pójść na wygnanie, gdzie się jej bardzo źle wiodło. Aż nadeszła chwila, w której Jazon odważył się wyrzec do Medei okrutne słowa: „Aesonia cede domo!“ Na rozkaz ten usunęła się z domu męża w towarzystwie dwóch synów.
Ważnym jest następnie ustęp, w którym Medea spowiada się z wrażeń, jakich doznawała na odgłos pieśni weselnej orszaku, wiodącego Jazona i Kreuzę do nowej siedziby. Chwila ta – to moment bardzo effektowny i robiący wrażenie. Ztąd przypuszcza Ribbeck, że od tej chwili najprawdopodobniej rozpoczynala się akcya tragedyi Owidyuszowej. Chwilę tę tak opisuje Medea:

„Ut subito nostras Hymen cantatus ad aures
Venit et accenso lampades igne micant,
Tibiaque effundit socialia carmina vobis,
At mihi funerea flebiliora tuba,
Pertimui nec adhuc tantum scelus esse putabam:
Turba ruunt et „Hymen“ clamant „Hymenaee“ frequenter
Quo propior vox haec, hoc mihi peius erat.
Me quosque, quidquid erat, potius nescire iuvabat,
Sed tamquam scirem, mens mea tristis erat.
Cum minor e pueris iussus studioque videndi
Constitit ad geminae limina prima foris :
Hinc mihi: „mater adi! pompam pater inquit „Iason“
Ducit et adiunctos aureus urget equos“.

Protinus abscissa planxi mea pectora veste,
Tuta nec a digitis ora fuere meis.
Ire animus mediae suadebat in agmina turbae
Sertaque compositis demere rapta comis;
Vix me continui, quin sie laniata capillos
Clamarem: „meus est“ iniceremque manus“.

I biada nad sobą Medea, że ona, która potrafiła poskromić węże i byki rozszalałe, nie potrafiła poskromić jednego mężczyzny.
I odtąd dni płyną jej smutnie, a noce bezsennie. Złorzeczy Jazonowi i drwi z jego nowej małżonki. Wreszcie w żalu niepohamowanym zdobywa się na zapowiedź strasznej zemsty. Ustęp ten cechuje niezwykła siła. Mówi ona:

„Dum ferrum flammaeque aderunt sucusque veneni,
Hostis Medeae nullus inultus erit!
Quo feret ira, sequar! facti fortasse pigebit:
Et piget infido consuluisse viro“.

Następnie poleca dzieci swe opiece Jazona, sądząc, że macocha srożyć się będzie względem nich. Przy tej sposobności wyraża swoj ból i żal za dziećmi. List kończy się złorzeczeniami, przekleństwami i gorzkimi wyrzutami, poczem zamyka go Medea słowami:

„Nescio, quid certe mens mea maius agit“.

3. Wiadomo, że wzorem Seneki w zakresie tragedyi był Eurypides, którego też Seneka bardzo niewolniczo naśladuje. Ponieważ zaś Eurypides był niewątpliwie bezpośrednim wzorem Owidyusza podczas pisania „Medei“, czego dowodzi ta okoliczność, iż Owidyusz podobnie jak Eurypides poszedł za późniejszem podaniem o Medei, a w szczególe o zamordowaniu dzieci poszedł niewatpliwie właśnie za Eurypidesem, przeto i Eurypidesowa „Medea“ jest dla nas ważnem źródłem do badań nad „Medeą“ Owidyusza.
Ważność tę wykażę jednak dopiero w części, w której szczegółowo będziemy porównywali ze sobą „Medeę“: Eurypidesa i Seneki między sobą, a następnie z heroidą XII. Owidyusza. Tam wykaże się, jakie pokrewieństwo zachodzić mogło między Eurypidesową a Owidyuszową „Medeą“. Na razie ograniczę się tu do zbicia twierdzenia Fryderyka Leo, który nie uznaje prawie wpływu Eurypidesa na Owidyusza odnośnie do „Medei“. Mnie jego twierdzenie nie wydaje się prawdopodobnem. Dziwnemby było przypuścić, by poeta, który tak studyował literaturę grecka, jak Owidyusz, który wziął się do opracowania mitu greckiego, który we wszystkich prawie swych dziełach korzystał z pierwowzorów greckich przy pisaniu tragedyi nie wzorował się i nie ulegał reminiscencyom z tragedyi tak znakomitego swego wzoru jak Eurypides. Wszak modyfikacye w micie o Medei, za któremi niewątpliwie poszedł Owidyusz, wprowadził pierwszy Eurypides.
I tak Gruppe w cytowanem dziele wykazuje stanowczo, że np. zamordowanie dzieci przez Medeę było śmiałą innowacyą w prowadzoną do mitu dopiero przez Eurypidesa. Choćby zaś Owidyusz tego właśnie co dopiero wspomnianego szczegółu z tragedyi Eurypidesa do swojej tragedyi nie przejął, to nie może to być jeszcze dowodem, że Owidyusz nie pozostawał pod wpływem Eurypidesa. Zważmy bowiem, że zapowiedź zamordowania dzieci słyszymy zarówno na końcu heroidy XII. jak i najprawdopodobniej w fragmencie I. Choć więc samego czynu niema, ale jest zapowiedź czynu. Zresztą w wielu innych szczegółach widoczne jest naśladowanie Eurypidesowej Medei w liście XII. Twierdzenie nasze, że Owidyusz pozostawał pod wpływem tragedyi Eurypidesa, okaże się tem prawdopodobniejszem, jeżeli weźmiemy pod uwagę okoliczność, iż tragedya jego pisaną była w pierwszym okresie jego twórczości, a więc w epoce, kiedy poeta każdy szuka jeszcze wzorów do naśladowania, nim powoli wyrobi się na samodzielnego poetę. Osobliwie da się to stwierdzić na poetach rzymskich.
4. Wyżej pisaliśmy, że trzeciem źródłem naszych wiadomości o tragedyi „Medei“ jest zachowana tragedya Seneki syna pod tym samym tytułem.
Owóż nie ulega wątpliwości, że w czasach, w których Seneka pisał swą „Medeę“ — była popularną obok Eurypidesowej także Owidyuszowa „Medea“. Że Seneka pisząc swą „Medeę“ pozostawał pod silnym wpływem Owidyusza, to nie może ulegać najmniejszej wątpliwości, skoro słyszymy, że Seneka był wielbicielem talentu poetyckiego Owidyusza, że nazywał go: „poëtarum ingeniosissimus“; gramatyk zaś Pryscyan[18] wyraźnie pisze: „Seneca Ovidium sequens“... Można twierdzić prawie na pewno, że słowa te odnoszą się do naśladowania przez Senekę Owidyuszowej „Medei“. Zobaczymy także poniżej, że i poszczególne wyrażenia i zwroty przejmował Seneka z Owidyusza. Za naśladownictwem przemawia w pierwszym rzędzie uderzająca zgodność w przedstawieniu charakteru Medei między Seneką a Owidyuszem. Następnie wiele szczegółów z tragedyi Seneki, wykazuje takie uderzające podobieństwo do szczegółów, zawartych w XII. heroidzie, że naśladowanie Owidyusza jest aż nadto widoczne. Jestto zarazem jeden dowód więcej na okoliczność, że zależność tragedyi Owidyuszowej od XII. heroidy była bardzo wielka[19]. Da się to podobieństwo szczegółów u Seneki i u Owidyusza wykazać. Zestawmy parę przykładów:
Ov. her. XII. 137.

„Ut subito nostras hymen cantatus ad aures...“

Sen. Med. 116.

„Occidimus; pepulit aures hymenaeus meas.“

Ov. her. XII. 141.

„Pertimui nec adhuc tantum scelus esse putabam...“

Sen. Med. 117.

„Vix ipsa tantum vix adhuc credo malum“.

Ov. her. XII. 209.

„Quo feret ira – sequar!“

Sen. Med. 968.

„.... ira, qua ducis sequor“.

Zestawienia te przytaczam z cytowanego dzieła Fryderyka Leo.
Ale co więcej: Mamy oczywisty dowód naśladownictwa Seneki i to dowód najautentyczniejszy. Oto bowiem — jak wykazał Leo – Seneka sparafrazował jeden z owych zachowanych nam wierzy, mianowicie wiersz zachowany u Quintyliana, który brzmi:

„Servare potui; perdere an possim, rogas?“

Słowa te Medei identyfikuje Quintylian z sentencyą:

„Nocere facile est; prodesse — difficile“.

Owóż w parafrazie Seneki tak wyglądają słowa Medei:

„Nocere aliis potni; tibi an nocere possim, rogas?“

Mnie udało się odnaleść u Seneki parafrazę drugiego z zachowanych fragmentów. Tak więc oba zachowane nam ułamki zostały sparafrazowane w „Medei“ Seneki. Ta okoliczność, że całkiem luźne 2 wiersze, które się nam zachowały wyrwane z tragedyi Owidyuszowej zostały sparafrazowane, dowodzi, jak niewolniczem było naśladowanie Owidyusza przez Senekę. Mam tu na myśli wiersze: 123 i 124 „Medei“, które brzmią tak:

„Incerta vaecors mente vaesana feror
Partes in omnes, unde me ulcisci queam?“

Któż nie dopatrzy się w tych słowach parafrazy słów Owidyusza:

„Feror huc illuc, vae plena deo“?

Ale co więcej? To miejsce u Seneki wyraźnie potwierdza nasze zdanie, które wyraziliśmy wyżej co do tego, jak należy pojmować słowa fragmentu Owidyuszowego i komu należy je przypisywać (mianowicie Medei) a temsamem obalają twierdzenie Ribbecka (który wklada je w usta Glauki). Dodaję w końcu, że Fryderykowi Leo udało się skonstatować, iż Seneka świadomie stara się Owidyusza w „Medei“ nie naśladować tylko, lecz go nawet przewyższyć. Ale to oczywiście nie udało mu się.
Te dowody, które przytoczyliśmy, wystarczą, by wykazać, iż między XII. heroida a temsamem i „Medea“ Owidyusza a tragedyą Seneki istnialo pokrewieństwo i to znaczne. Że Owidyuszowa „Medea“ nierównie doskonalszą była od Medei Seneki — to nie może ulegać najmniejszej wątpliwości. Twierdzić tak możemy: a) na podstawie tego, iż wiemy, o ile samodzielniej korzystał z oryginałów greckich Owidyusz od Seneki, który częstokroć jest tylko ślepym tłumaczem Eurypidesa; b) na podstawie sądów o „Medei“ Owidyusza przekazanych nam ze starożytności. A dodać trzeba, że sądy te — to nie sądy pisarzy tuzinkowych, lecz tak wytrawnych krytyków, jak: Quintylian i Tacyt.
Sądy te brzmią jak następuje:
1. Ovidii „Medea“ videtur mihi ostendere, quantum ille vir praestare potuerit, si ingenio suo imperare quam indulgere maluisset[20].
2. Nec ullus Asinii aut Messalae liber tam illustris est, quam Medea Ovidii aut Varii Thystes[21].
Ważność i znaczenie sądu Tacyta ocenimy należycie, gdy uprzytomnimy sobie: a) że Tacyt jest krytykiem bezsprzecznie wytrawnym w zakresie literatury; b) że Asinius Pollio, o którym wspomina Tacyt, był w starożytności wysoko ceniony jako uczony i pisarz; 3) że w sądzie swym zestawia Tacyt Medeę Owidyusza z Thyestesem Variusa. Szczegóły, które o tej ostatniej tragedyi podaliśmy na podstawie wzmianek starożytnych w krótkim zarysie rozwoju dramatu za Augusta[22] mówią same za siebie, jak ważne jest zestawienie tragedyi Owidyusza z tragedyą Variusza. Te powody każą nam żałować bardzo straty tego dzieła.
Skoro już wspomnieliśmy o zatracie dzieła, nie od rzeczy będzie zastanowić się przy tej sposobności, kiedy i dlaczego zaginęła tragedya Owidyusza, skoro zachowało się tyle innych jego dzieł? Otóż stwierdzić możemy na pewno, że nie poeta sam przyczynił się do zaginięcia jej, wrzucając ją rozżalony w ogień, jak to uczynił z Metamorfozami, bo czytał ją jeszcze Tacyt; albo może i ją spalił poeta, ale istniały już jej odpisy. Z tego więc, że czytał ją Tacyt, wynikałoby, że zaginęła ona mniej więcej w II w. po Chr. Tragedya jednak Owidyusza zaginęła znacznie później. Oto bowiem Heinsius Mikołaj w przedmowie do wydania dziel Owidyusza przechował nam wiadomość, zaczerpniętą z autorów starożytnych, że „Medea“ Owidyuszowa istniała jeszcze w IV. w. po Chr.
Dlaczego zaginęła „Medea“ Owidyusza? Otóż niżej wykażemy, że charakter tragedyi Owidyusza był w dość znacznej mierze retorycznym, skutkiem czego, jak sądzę, ze zmianą smaku poszła jego tragedya w zapomnienie. Dodajmy do tego, że tak około połowy III. wieku po Chr. w t. zw. okresie archaistycznym poeci doby Augusta zeszli na drugi plan, a pierwszeństwo przed nimi uzyskali poeci staroświeccy, a będziemy mieli drugą przyczynę zaginięcia tragedyi Owidyuszowej. Wreszcie mógł tu zrobić swoje czysty przypadek nieszczęśliwy.
5. Znacznie mniejsze od wymienionych czterech źródeł wiadomości o tragedyi Owidyusza ma dla nas mit o Medei, pomieszczony w VII. księdze Metamorfoza Owidyusza, a to dlatego, że:
a) Metamorfozy są dziełem znacznie późniejszem od zaginionej „Medei“;
b) Zarówno charakter opowiadania, jak i treść mitu opracowanego w tragedyi musiały być różne od charakteru opowiadania i treści mitu pomieszczonego w Metamorfozach. Nie należy tych słów w ten sposób rozumieć, jakoby w obu wymienionych dziełach traktował Owidyusz dwa całkiem różne od siebie mity lub jakoby w obu dziełach przedstawił dwie różne wersye epichoryczne tegosamego mitu; lecz da się to wykazać, że, gdy w Metamorfozach traktował poeta mit o Medei jako część składową mitu o Argonautach, wyznaczając główną rolę Medei; gdy w Metamorfozach kładł poeta główną wagę na treść mitu — to w tragedyi było całkiem przeciwnie: tu poeta tylko nawiasowo niejako wspominał o micie o Argonautach, a głównie kładł nacisk na kreślenie uczuć i stanów duszy osób działających. Krótko można określić różnicę w traktowaniu mitu o Medei w tragedyi a w Metamorfozach słowami: charakter mitu w tragedyi był patetyczny – w Metamorfozach — narracyjny. Z mitu o Medei, pomieszczonego w Metamorfozach, ma dla nas stosunkowo najwięcej wagi kilkadziesiąt początkowych wierszy księgi VII.
W Metamorfozach zajmuje się Owidyusz nietylko samym mitem o Medei, lecz opisuje także dość szczegółów z ogólnego mitu o Argonautach. Mit ten rozpoczyna VII. księgę Metamorfoz.
Na początku opisuje Owidyusz chwilę, w której Argonauci, przybywszy do Kolchidy, żądają od Eetesa złotego runa. Lecz, gdy Eetes postawił im znane ciężkie warunki, Medeę jak pisze poeta opanowuje silne uczucie miłości do Jazona. A gdy długo pasując się z tem uczuciem, nie mogła go przezwyciężyć, rzekła sama do siebie:

„....frustra, Medea, repugnas:
„Nescio quis deus obstat.“

Bardzo pięknie kreśli następnie Owidyusz wewnętrzną walkę duchową Medei, wkładając w usta Medei następujące słowa:

„......mirumque nisi hoc est,
Aut aliquid certe simile huic, quod amare vocatur.
Nam cur iussa patris nimium mihi dura videntur?
Sunt quoque dura nimis. Cur quem modo denique vidi
Ne pereat, timeo? Quae tanti causa timoris?
Excute virgineo conceptas pectore flammas,
Si potes infelix! Si possem, senior essem.
Sed gravat invitem nova vis, aliudque cupido,
Mens aliud suadet. Video meliora proboque;
Deteriora sequor.....“

Ale wszelkie perswazye, jakie sobie robi Medea, nie pomagają; miłość przemaga. Ten ustęp[23] jest charakterystycznym bardzo i jednym z piękniejszych. Być może, że znajdował się on w podobnej formie już w tragedvi i stamtąd mutatis mutandis został wcielony do Metamorfoz.
Następnie opisana jest chwila, jak po długiej walce wewnętrznej udała się wreszcie Medea do gaju Hekaty, a niebawem zjawił się tam i Jazon. Tu obietnicą poślubienia zdobywa Jazon Medeę, która mu przyrzeka pomoc w spełnieniu warunków. Następnie plastycznie opisuje poeta, jak Jazon w obecności króla i Kolchów orze rolę przy pomocy byków ogniem ziejących, jak zasiewa zęby smocze, w jaki sposób wreszcie pokonywa wyrosłych z ziemi rycerzy. Następnie opisane jest uśpienie smoka strzegącego złotego runa i odebranie tegoż przez Jazona. W końcu opisuje poeta, jak Medea na rydwanie ciągnionym przez smoki odjeżdża na Olimp.

Na tem zamykamy omówienie naszych źródeł, na podstawie których możemy rekonstruować zaginioną tragedyą Owidyusza; zarazem zamykamy tem i część ogólną o „Medei“, a przystąpimy obecnie w myśl podziału naszego do części szczegółowej.
C) O układzie i treści „Medei“ w szczególności.
(Co się dziś da powiedzieć o układzie i treści „Medei“ w szczególności).

Jaką była geneza Owidyuszowej „Medei“?
W czasie, gdy Owidyusz zajmował się pisaniem elegii miłosnych i heroid, zajmował się równocześnie i planem tragedyi, której bohaterką miała być Medea. Dokładne studyowanie greckich tragików, które potrzebne mu było do pisania owych listów bohaterek starożytnych do swych kochanków, musiało poecie nasunąć myśl, aby samemu popróbować sił na polu tragedyi.
Z tych podniet zrodziła się myśl napisania tragedyi p. t. „Medea“. Mit o Medei widocznie najbardziej ze wszystkich mitów Owidyuszowi się podobał, skoro go nawet kilka razy opracował. Pisanie tej tragedyi przeplatał poeta zapewne pisaniem elegii i heroid, które powstawały równocześnie. Nie była więc ta tragedya pisana jednym ciągiem. Kiedy ją poeta ostatecznie wykończył: czy i kiedy przyszło do jej wystawienia – tego nie wiemy dziś zupełnie.
Zaginiona tragedya Owidyusza nosiła tytuł „Medea“, bez żadnych nadto określeń, jak to mamy np. u Enniusza, którego jedna tragedya nosiła tytuł: „Medea exul“, a druga tylko „Medea“. Do naszego wniosku upoważniają nas cytowane sądy Quintyliana i Tacyta, którzy mówiąc o tragedyi Owidyusza określają ją jednem tylko słowem: „Medea“.
W swojej tragedyi przedstawil Owidyusz namiętność Medei jeszcze jaskrawiej, aniżeli to uczynił Eurypides. Jak Menada biega ona wśród dzikich ruchów tu i tam z uczuciem zemsty, malującem się na twarzy. Z tragedyą Seneki miała — o ile możemy najprawdopodobniej przypuścić – to wspólne, że była zwięźlejszą od „Medei“ Eurypidesowej, a to skutkiem pominięcia sceny między Medeą a królem ateńskim Egeusem, którato scena dla akeyi tragedyi ma podrzędne znaczenie; dalej skutkiem pominięcia sceny między pedagogiem a mamką, która ma miejsce na początku tragedyi Eurypidesowej. Wobec tego bardzo jest prawdopodobnem, że objętość tragedyi Owidyuszowej nie byla większą od objętości Medei“ Seneki. Obejmowała w każdym razie prawdopodobnie nie więcej jak 5 aktów, taką bowiem objętość dla tragedyi przepisuje Horacy, który jest wyrazem ówczesnych prądów estetycznych w literaturze, w liście „De arte poetica“ w słowach następujących:

„Neve minor neu sit quinto productior actu,
Fabula, quae posei volt, et spectanda reponi“

O ile chodzi o różnice, jakie mogły zachodzić między omawianemi tragedyami — to można przyjąć na pewno, że: a) U Owidyusza nie było na początku tragedyi modlitwy Medei do bogów małżeństwa i zemsty — jakto ma miejsce u Seneki — bo u Owidyusza Medea w prologu przeczuwa wprawdzie, ale jeszcze nie wie o związku ślubnym między Jazonem a Kreuzą, a dowiaduje się o nim dopiero od starszego syna swego; b) Owidyusz nie rozwodził się szeroko nad przygotowaniami Medei w celu dokonania zbrodni. a już wcale nie przedstawiał wstrętnej sceny, w której Medea gotuje rozmaite zioła trujące, bo temu sprzeciwiał się duch czasu, w którym podobne sceny raziłyby jeszcze zmysł estetyczny Rzymianina. Takie rysy spotykamy dopiero u poetów późniejszych, od Seneki począwszy, np. w „Farsalii“ Lukana, gdzie mamy opis wstrętnych praktyk wróżki Erichto. Z tego samego powodu możemy na pewno przyjąć, że i scena mordowania dzieci prawie w obliczu Jazona, którą znajdujemy u Seneki, tu nie mogła mieć miejsca. To przypuszczenie nasze w tym względzie zyskuje nawet prawie powagę pewnika wobec oczywistego świadectwa Horacego, który wyłuszczając w swym „Liście do Pisonów" zasady estetyczne swych czasów (a więc i czasów Owidyusza) pisze, co następuje[24]:

„Aut agitur res in scaenis aut acta refertur;
Segnius irritant animos demissa per aurem,
Quam quae sunt oculis subiecta fidelibus et quae
Ipse sibi tradit spectator: non tamen intus
Digha geri promes in scaenam, multaque tolles
Ex uculis, quae mox narrer facundia praesens:
Ne pueros coram populo Medea trucidet
Aut humana palam coquat exta nefarius Acreus,
Aut in avem Procne vertatur, Cadmus in anguem.
Qnodeumqne ostendis mihi sic, incredulus odi.

Wobec tak niedwuznacznych słów Horacego uważam za zbyteczne robić badania w tym kierunku, czy na charakter scen z mitu o Argonautach, przedstawionych bądźto w rzeźbie bądź w malarstwie rzymskiem, mogła wpłynąć „Medea“ Owidyusza.

Skoro bowiem spostrzegamy na freskach pompejańskich okrutne i wstrętne sceny z wymienionego mitu – to jest to raczej wpływ już „Medei“ Seneki. Za tem, że wszystkie te okrutne sceny były dopiero Seneki innowacyami, a nie zachodziły jeszcze w tragedyi Owidyusza – przemawia Leo. Wobec tego domysł Schantza, jakoby wszystkie szczegóły, które nie zachodzą u Eurypidesa, a zachodzą u Seneki, były innowacyami już Owidyusza - nie wydaje się podobnym do prawdy.
Czy scena odjazdu Medei do bogów na rydwanie ciągnionym przez smoki miała miejsce w tragedyi Owidyusza?
Zdaje mi się, że nie, bo byłoby to zbyt niewolniczom i drobiazgowem naśladowaniem Eurypidesa. Zakończenie takie, jakie mamy w tragedyi Eurypidesa, wcale nie było koniecznem u Owidyusza zwłaszcza, że równie dobrze nadawała się jako zakończenie tragedyi scena, w której Medea ze złowrogiemi slowami na ustach odchodzi ze sceny do komnaty, by zamordować swych synów.
Budowa tragedyi Owidyuszowej, jak wogóle tragedyi rzymskiej, była zupelnem nasladownictwem greckiej. Cantica pisane były zapewne w metrach melicznych używanych przez Horacego.
Układ i treść tragedyi Owidyuszowej przadstawiam sobie następująco: Rzecz dzieje się w Koryncie, o czem wnioskować możemy z tych okoliczności, że Owidyusz pisał swą tragedyę pod wpływem Eurypidesa i że Seneka tosamo przedstawia miejsce akcyi w swej tragedyi.
Na scenie występowały osoby następujące:
MEDEAJAZONMAMKA MEDEI
KREONPOSŁANIEC
Możemy przyjąć, że te pięć wymienionych osób występowało na pewno, bo znajdujemy je zgodnie i u Eurypidesa i u Seneki. Oczywiście, że pierwsze dwie osoby musiały występować z natury rzeczy. Natomiast osoby, które występują u Eurypidesa, tj.: Egeus, pedagog synów Medei i synowie Medei nie występowały u Owidyusza najprawdopodobniej wcale.
Obok wymienionych osób występował u Owidyusza chór niewiast korynckich. Tok akcyi był prawdopodobnie następujący:
Na scenie występuje Medea pokrzywdzona i wzgardzona przez Jazona i wśród gwałtownych ruchów z żywą gestykulacyą wypowiada monolog, w którym wyraża swój niepokój duszy, roztacza swą krzywdę i swą nienawiść do Jazona. W tem dolatują ją dźwięki pieśni weselnej, którą w uroczystym pochodzie śpiewa chór młodzieńców, prowadzących nowożeńców do pałacu Jazona. W miarę potęgowania się śpiewów i okrzyków weselnych Medea staje się coraz więcej niespokojną. W tem miejscu zapewne spowiadała się ze swych wrażeń, jakich doznawala w swej chwili, któreto wrażenia mamy opisane bardzo szczegółowo w XII. heroidzie w ustępie, który wyżej zacytowaliśmy[25].
Służba Medei współczująca z swą panią przebywa w ukryciu płacząc i nie śmie nawet zbliżyć się do swej pani. Medea przeczuwa, że orszak weselny, który znajduje się jeszcze daleko od jej domu, to orszak weselny Jazona.

„Me quoque, quidquid erat, potius nescire iuvabat,
Sed tamquam scirem, mens mea tristis erat.

Tak zapewne mówiła w tem miejscu Medea. I znowu zaczyna rozpamiętywać krzywdę wyrządzoną jej przez Jazona, a w następstwie tego opanowuje ją szał zemsty. Tu zapewne przychodziły słowa fragmentu II. Wreszcie Medea chcąc się naocznie przekonać, co za orszak weselny podąża, udaje się do swego domu, by ubrać się i wyjść naprzeciw orszaku. Wtedy starszy z jej synów, który znajdował się już dłuższy czas zewnątrz domu, wraca do wnętrza i zawiadamia matkę, że tym, który orszak weselny prowadzi, jest Jazon. Na te słowa Medea rozrywa swe szaty, w szale bije się w piersi i ledwie jest w stanie pohamować się, by się nie przedrzeć przez tłum, nie rzucić się w objęcia wiarołomnego małżonka i nie zawołać publicznie, że ten oto Jazon do niej należy.
Cala ta opisana sytuacya jest wysoce tragiczna i bardzo jest prawdopodobnem zdanie Ribbecka, że rozpoczynała ona tragedyę Owidyuszową.
I Seneka rozpoczął swę tragedyę od tego momentu, ale go popsuł tem, że u niego Medea już od samego początku jest powiadomiana o mającym nastąpić związku małżeńskim między Jazonem a Kreuzą. Następnie chór odśpiewuje pieśń, w której biada nad losem Medei, a kończy swą pieśń wezwaniem do bogów, by pomścili krzywdę jej.
W pierwszem epejsodion, w którem dyalog toczył się między Medeą a mamka, odmalowane było zapewne rozpaczliwe położenie Medei, a zarazem wspólne rozpamiętywanie tej krzywdy, jaką wyrządził Medei Jazon. Tu zapewne opowiadała Medea swej dawnej mamce, która stała się teraz jej powiernicą, o pierwszem spotkaniu się z Jazonem, o wrażeniach, jakich wówczas doznała i o uczuciu miłości, które nią wtedy po raz pierwszy owładło.
Po pierwszym stasimonie, w którym chór wygłosił sentencye filozoficzne na temat niedoli ludzkiej i niewierności małżeńskiej, następowało drugie epejsodion, gdzie była przedstawiona zapewne scena między Medeą a Kreonem. Kreon mianowicie rozkazuje Medei, aby natychmiast opuściła Korynt za to, że odgrażała się zemstą na kimś. Tu była zapewne znakomita charakterystyka Medei, wypowiedziana przez Kreona, którą czytamy u Seneki[26]:

„Tu tu, malorum machinatrix facinorum,
Cui feminea nequitia ad audenda omnia
Robur virile est, nulla famae memoria“.

Na usilne jednak prośby Medei o zwłokę rzekomo, by się mogła namyśleć nad miejscem wygnania, zezwala Kreon na jednodniową zwłokę, a ten czas wystarcza Medei, by wykonać swe plany zemsty na Kreuzie i Jazonie. Tu chór zapytuje Medeę, gdzie znajdzie przytułek.
W odpowiedzi na to Medea otwarcie odkrywa swoje plany i oświadcza, że w jednym dniu położy trupem Kreona, Kreuzę i swych synów. Tłumaczy się również przed chórem, dlaczego tak upokarzała się, prosząc Kreona o zwłokę czasu. Niebawem jednak reflektuje się i zastanawia, gdzie się schroni po dokonaniu zbrodni? Ale po chwili dodaje sobie otuchy i wierzy w powodzenie swych planów.
W następnem epejsodion przedstawił poeta za pewne dyalog między Medea a Jazonem. Stęskniony za dziećmi Jazon, przybywa do pałacu Medei i tu usprawiedliwia przed nią ostatni swój krok. W odpowiedzi jednak na to słyszy z ust Medei zapowiedz zemsty. Jazon jednak nie chce wierzyć jej słowom i zapytuje ja, czy byłaby w stanie jego, dawnego małżonka zgubić. Na to daje mu Medea odpowiedź we fragmencie, zachowanym u Quintyliana:

„Servare potui: perdere an possim, rogas?“

W tej też scenie Jazon pewnie usprawiedliwiał się, dlaczego postanowił poślubić Kreuzę, a mianowicie dlatego, by dzieci z nowego małżeństwa były kiedyś podporą dla synów Medei.
Być może, że w scenie tej Medea nie szczędziła też wyrzutów i przezwisk — jak to ma miejsce u Eurypidesa.
W tym samym lub może w innym dyalogu z Jazonem wspomniała Medea zapewne także o potędze swego ojca i stanie swego rodu, bo szczegół ten zachodzi zarówno w XII. heroidzie jak i w tragedyi Seneki.
W innym dyalogu z Jazonem Medea zniża się chytrze do pokornych prośb wobec niego. Taką scenę mamy u Eurypidesa w heroidzie XII. i u Seneki. Prosi go o przebaczenie za wszelkie możliwe urazy; udaje przed nim, jakoby żadnych planów skrytych nie miała; gniew swój uznaje za niedorzeczny, godzi się na jego nowy związek, a szał swój nazywa nawet błazeństwem. W ten sposób chciala jeszcze raz spróbować, czy Jazon nie dałby się sklonić do porzucenia Kreuzy i powrotu do Medei. Ale Jazon okazuje się na to wszystko głuchym.
Tymczasem w duszy stanowczo jest zdecydowana na akt zemsty. To też niebawem po modlitwie do Hekaty, by bogini dopomogła jej w dziele zemsty, wchodzi do swej komnaty i wręcza dzieciom płaszcz zatruty dla Glauke, przyczem poleca im, by go oddały do jej rąk własnych. W czasie, gdy dzieci Medei udają się do pałacu Kreona i doręczają zatruty dar Medei — wystąpił zapewne chór z pieśnią, w której zapowiadał blizką śmierć Kreuzy i synów Medei.
Po tej pieśni chóru wystąpił zapewne posłaniec, który w dłuższym monologu zawiadamia publiczność o przyjęciu darów przez Kreuzę i o zaszłej wielkiej katastrofie. Na to wychodzi z komnaty na scenę z mamką Medea, niby o niczem nie wiedząca, a dowiedziawszy się z ust posłańca o zgonie Kreona i Kreuzy, doznaje w duszy niewymownego zadowolenia. Mamka wzywa wobec tego wypadku Medeę do ucieczki. Ale Medei nie dość jeszcze tego. Dotąd pomściła się dopiero na Kreonie i Kreuzie; nienasycona tą zemstą oznajmia ona chorowi, że postanowiła jeszcze zgładzić swe dzieci a pobudką do tego czynu jest zemsta na Jazonie, dla którego były one przedmiotem szczególniejszej miłości. Chór wzywa Medeę do rozwagi i prosi ją, by dziatek nie mordowała. Ale Medea jest niezłomna w swem postanowieniu. Dłuższy monolog, jaki przy tej sposobności wygłasza Medea, kończył się zapewne takiemi mniej więcej slowami, co i w tragedyi Seneki:

„....... Occidant. Non sunt mei.
Quid nunc moraris anime? quid dubitas? potes?“.

Z temi słowami na ustach odchodzi Medea, by zgładzić swych synów. Na tej scenie prawdopodobnie kończyła się tragedya Owidyuszowa.
Jedna jest trudność, którą akcentuje Ribbeck, jeśli się przyjmie takie zakończenie tragedyi, jakie my przyjęliśmy. Trudność sprawia tu zakończenie XII. heroidy, gdzie Medea wypowiada następujące słowa[27]:

„Quo feret ira, sequar! facti fortasse pigebit...“

W tych słowach więc zaznacza Medea przy końcu, że może będzie żałowała srogiego czynu, do którego prze ją zemsta. To zreflektowanie się Medei obniżyłoby — jak słusznie zauważa Ribbeck — tę demoniczność charakteru Medei, jaka niewątpliwie przebijała się z całą konsekwencyą i siłą w całej tragedyi Owidyusza.
Co prawda, można tu trudność usunąć w ten sposób, że przyjmiemy, iż słowa te wypowiada Medea nie już po dokonaniu zbrodni na dzieciach, lecz jeszcze przedtem. A więc w monologu wygłoszonym tuż przed dokonaniem morderstwa zaznaczona była chwila, w której Medea zawahała się przed strasznym czynem. Ale chwila ta nie trwa długo; żądza zemsty zwycięża i Medea ze słowami wyrzeczonymi do siebie: „Quid nunc moraris anime? Quid dubitas?“ — odchodzi, by dokonać dzieciobójstwa.
Podana przezemnie rekonstrukcya Owidyuszowej „Medei“ opiera się prawie cała na porównaniu „Medei“ Eurypidesa, „Medei“ Seneki, dwunastej heroidy i 2 ułamków. Nie roszczę sobie pretensyi, by moja rekonstrukcya odpowiadała rzeczywistemu stanowi rzeczy zaginionej tragedyi; ale sądzę, że ma ona wiele szans prawdopodobieństwa. Wobec nieproporcyonalnej szczupłości fragmentów, jakie się zachowały z całej tragedyi i wobec bardzo nieznacznych do dziś badań naukowych nad „Medeą“ Owidyusza“ — trudno dziś dojść do większych rezultatów.
W końcu musimy powiedzieć parę słów o ogólnym charakterze tragedyi Owidyusza. Otóż charakter całej literatury rzymskiej jest retoryczny. Retoryczność tkwiła już w charakterze Rzymianina. Juž Eurypidesowa „Medea“ wykazuje dużo retoryczności, która na niektórych miejscach razi czytelnika. Tem więcej musiała ona razić w tragedyi rzymskiej, która też wykazuje znaczną dozę retoryczności w sobie. Niewątpliwie nie była od niej wolną i Owidyuszowa „Medea“. Musimy jednak odrazu zaznaczyć, że w takich rozmiarach jak u Seneki nie występowała retoryczność u Owidyusza. O retoryczności w tragedyi pisał Fr. Leo w cytowanem dziele.
W epoce po wojnach domowych, a zwłaszcza z nastaniem cesarstwa retoryka zaczęła coraz większą odgrywać rolę w wykształceniu Rzymianina. W tych czasach wylania się tragedya retoryczna, której charakter da się krótko w ten sposób określić, że t. zw. ήϑος nie odgrywało w niej prawie żadnej roli, a za to t. zw. πάϑος panowało wszechwładnie. A więc poglądy na świat ujmowane bywają w formę sentencyi; uczucia i stany duszy malują poeci obszernie i ze szczególniejszą predylekcyą posługując się różnorakiemi figurami mowy i rozmaitymi sposobami opowiadania. Że nie pierwszy Seneka zainaugurował ten nowy rodzaj tragedyi — to jest rzeczą pewną. Nie pewnem jest, czy ten charakter par excellence miała już tragedya Variusza lub utwory Asiniusza Polliona; natomiast bardzo jest prawdopodobnem, że charakter retoryczny w dość znacznej mierze miała tragedya Owidyusza, który ten charakter wprowadził w znaczniejszej niż jego poprzednicy mierze do poezyi epicznej i elegijnej. Na udowodnienie retorycznego charakteru tragedyi Owidyusza mamy dwa argumenty. I tak:
1. Wrodzona skłonność Owidyusza, która była zapewne wynikiem gruntownego jego retorycznego wykształcenia i ducha czasu; o tej wrodzonej skłonności do retoryczności u Owidyusza możemy wnioskować na podstawie wzmianek o nim u retora Seneki:
2. Drugim argumentem są słowa Quintyliana[28], który poświadcza wyraźnie, że Owidyusz nawet w tragedyi swej wolał wrodzonej swej skłonności raczej pobłażać, aniżeli ją hamować.
Retoryczność w tragedyi głównie na tem polegała, że dyalog nie miał cech naturalności; że mowa nie była potoczną, lecz posługiwała się często wyszukanymi wyrazami i porównaniami, że wreszcie zbyt wiele zawierała tragedya filozoficznych sentencyi i refleksyi.


Tyle da się dziś powiedzieć o zaginionej tragedyi Owidyusza.
Streszczając rezultaty naszej pracy, dochodzimy do następujących konkluzyi:
1. Tytuł tragedyi brzmiał „Medea“.
2. Obejmowała nie więcej jak 5 aktów.
3. „Medea“ została wykończoną w I. okresie twórczości poety.
4. Charakter tragedyi był w dość znacznej mierze retoryczny.
5. W tragedyi swej poszedł Owidyusz za późniejszem podaniem o Medei.
6. Prototypem i wzorem tragedyi była głównie XII. heroida.
7. W tragedyi swej korzystał Owidyusz z Eurypidesa.
8. Tragedya Owidyusza była zwięźlejszą od tragedyi Eurypidesa i odpowiadała mniej więcej swą objętością tragedyi Seneki.
9. Mit o Argonautach traktował poeta w swej tragedyi tylko epizodycznie, a głównie zajął się szczegółowo samym mitem o Medei i Jazonie.
10. W tragedyi swej zajmował się Owidyusz głównie stroną patetyczną mitu o Medei.
11. Miejscem akcyi w tragedyi był Korynt.
12. W tragedyi Owidyusza występowały te same osoby, co w tragedyi Seneki.
13 Stała się ona wzorem dla „Medei“ Seneki, który w szerokim zakresie korzystał z „Medei“ Owidyusza i to zarówno odnośnie do szczegółów akcyi tragedyi jak i odnośnie do poszczególnych zwrotów i wyrażeń.
14. Scen wstrętnych i okrutnych nie było u Owidyusza.
15. Była wysoko ceniona w starożytności.
16. Istniała jeszcze w IV. wieku po Chr.
17. „Medea“ zaginęła prawdopodobnie skutkiem swego retorycznego charakteru.
Franciszek Smolka.





  1. Por. Schantz. R. Lit. II. Band I. Teil.
  2. „De finibus honorum et malorum I. 2. 4.“
  3. Röm. Trag. im Zeitalter der Rpblik.
  4. Amor. III. 1.29.
  5. Por. str. 13 niniejszej rozprawy.
  6. W braku oryginału podajemy je w wiernym polskim przekładzie.
  7. Co do tego por. str. 20 niniejszej rozprawy.
  8. Sucas. III. 6.
  9. U Seneki Suas. III. 5.
  10. Por. Ribbeck: „Ovids Medea“.
  11. VIII. B. II. Th. I. H. p. 161—162.
  12. Gesch. der röm. Dichtung.
  13. cf Artis amatoriae III, 687 sq. et Metamorphosen VII. 795 sq.
  14. XII.
  15. Amorum II, 18. 13.
  16. w 15—20.
  17. w 7—8.
  18. Gramm. lat. 2. p. 333. 15.
  19. Por. str. 12—14 niniejszej pracy.
  20. Quint Inst. or. X. 97—8.
  21. Tac, Dial. de orat. 12. 7.
  22. Por. str. 2 tej pracy.
  23. w. 11—71.
  24. 179—188
  25. Patrz str. 16.
  26. w. 265. sq.
  27. w. 209.
  28. X. 97—8.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Franciszek Ksawery Smolka.