Pamiętnik damy polskiej z XVIII. wieku/Rok 1793

<<< Dane tekstu >>>
Autor Urszula z Ustrzyckich Tarnowska
Tytuł Pamiętnik damy polskiej z XVIII. wieku
Pochodzenie Archiwum Wróblewieckie
Zeszyt II
Redaktor Władysław Tarnowski
Wydawca Gubrynowicz i Schmidt
Data wyd. 1876
Druk K. Piller
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Dnia 21. Stycznia 1793, Ludwik XVI., król Francuzki, osądzonym został w Paryżu na placu Caroussel, a teraz nazwanym Rewolucyi; był przywiezionym w karecie, w której ksiądz siedział i jeden komisarz; 20 tysięcy wojska stało pod bronią; król był spokojny i z twarzą wypogodzoną wysiadł z karety, aż gdy na teatr wstąpił i kat uciął mu włosy, to go zmieszało, chciał mówić do ludu i kilka słów słyszanych było, jako to: „Życzę, aby śmierć moja naród zbawiła, daruję nieprzyjaciołom, umieram niewinnie!” a w tem komendant paryzki, pan Santerre, zawołał, aby egzekwować prawo. Został ściętym Ludwik machiną, w którą głowę jego wkładali, a ręce w tył związali; głowa jego niezupełnie oddzielona została, kat z przycienieniem poprawił robotę swoją. Wzdryga się natura pisać te dzieje. W krwi jego maczali Francuzi chustki [1], kat ręce umoczywszy, smarował twarze ich!
Uważano różne okoliczności ze śmiercią Ludwika, że na tem samem miejscu został ściętym, na którym w dzień jego ślubu, gdy jechał oglądać fajerwerk przez wielką liczbę i nieporządek karet, kilka tysięcy ludzi było zgniecionych, uduszonych w karetach nawet, co zaraz za zły znak poczytano, nazywano ten dzień zaduszny w Polsce. Ludwik 10. Maja ożenił się a 10. Augusta z tronu zrzucony, umarł 21. Stycznia w lat 12, w ten sam dzień, kiedy Paryżanie dawali mu wspaniałe widowisko na tym samym placu. Na urodziny Delfina 21. Juni 1791 uciekł Ludwik z Paryża, 21. Septembra 1792. Rzecz pos. Francuzka ogłosiła się, a 21 Stycznia 1793 Ludwik ściętym został przez gilotynę.
Królestwo Polskie w tym czasie przez wyrodków i zdrajców uformowawszy w kilku osobach spisek Targowicki w Petersburgu, sprowadzili w kraj Polski sto tysięcy wojska moskiewskiego; naczelnikami tego rokoszu Szczęsny Potocki, Branicki Hetman, W. K. Rzewuski, Ex. Hetman Polny koronny; przez zdradę rządzących wojskiem Polskiem walecznem, nie zbitem, zostało takowe pobite, i mocą spisku Targowickiego rozprószone i nie pobite, i mocą spisku Targowickiego rozprószone i niemal dezarmowane [2]; spisek ów zaprowadził anarchię, zgwałceniem praw ojczystych, z zatamowaniem w Juryzdykcyach sprawiedliwości; sami bez sejmików, bez sejmu ustawy wydawali, posłów 11 z ostatnią wzgardą narodu do carowej wyprawili, wielbiąc jej protekcję, i wchodząc w alians pomimo wiadomości narodu; mniemane wojsko sto tysięcy w Polsce rozlokowane, nieokreślone obywatelom czyniąc wycieńczenia i prześladowania. Dystyngowane osoby, dobrze ojczyźnie życzące, które porzuciwszy swe majątki, za granicę salwowali się, z pomiędzy tych dobry patriota Im. pan Wojciech Turski, udał się do Francyi do Paryża, i tam u Zgromadzenia narodowego u kratek stanąwszy miał mowę o której donosząc obywatelom polskim, przyłącza odpowiedź, daną mu przez Prezydenta.
Z Paryża d. 15. Januar 1793 R. 2. Rzeczypltej francuzkiej [3], do wszystkich polskich mieszkańców.

Bracia i współobywatele!

Kiedy mała liczba nieprzyjacielską podporą mocnych arystokratów z wzgardą całego narodu, zrobiwszy między sobą składkę złota, dumy i sromoty, na obalinach powszechnej wolności buduje gmach tyranii, kazała mi koniecznie obywatelska cnota poświęcić się po wtóre na ciężkie trudy, wydarcia z przepaści nieszczęśliwej ojczyzny. Skoro z woli waszej z, wydarcia z przepaści nieszczęśliwej ojczyzny. Skoro z woli waszej wziąłem na siebie ten wielki obowiązek, już mi się nie godziło pamiętać o sobie, i wnet zapał patriotyzmu przez niebezpieczne przeprawy za przewodnictwem Boga narodów zaniósł mnie do tego kraju, gdzie z równością panuje wolność i gdzie miłość ojczyzny nie tylko partykularnych tyranów szeroki łamie kredyt, ale i despotów świata ogromne wali potęgi. Bracia! tu jest miejsce polskiego zbawienia. Na odgłos świętych pobudek przybycia mego z wyciągnionemi rękami i poklaskaniem wszędzie przejęty, w świątyni wolności najpierwszego w świecie ludu stanąwszy przed obliczem zgromadzonych pracodawców, w głosie słuchanym z największymi względami, usprawiedliwiłem naród mój, przemocą i zdradami zwyciężony i obcemu jarzmu oddany, zaniosłem imieniem całego narodu solenną protestację przeciwko spiskowi Targowickiemu, pod opieką i bronią moskiewską utworzonemu, wezwałem dla was z godnością wolnego Polaka i zastępcy waszego najcięższą władzę tutejszą ku przyjaźni, litości i pomocy; w pośród nieporównanej radości i w obecności nieprzeliczonego ludu, prezydent konwencji narodowej dał mi następującą odpowiedź:
Odpowiedź na mowę moją prezydenta konwencyi narodowej, „Waleczny i wspaniały Sarmato! Losem ślepym urodziłeś się w rzędzie przyjaciół despotów, najpierwszy jednak ogłaszałeś prawidła wolności i równości w ciągu sejmu rewolucyjnego polskiego. Były więc głęboko wyryte w duszy twojej te uczucia, których przytłumić nie mogły ani wady wychowania, ani siła przesądów, ani psujące powaby fortuny. Nie będę cię chwalił z tego, coś uczynił, w jednem tylko sercu swojem republikanin znajduje godną siebie nagrodę, ale powiem tobie, że przyszedł dzień zniszczenia tyranów, oczy twe ujrzą ojczyznę twoją niepodległą i wolną. Powiedz współobywatelom twoim, że niedaleka ich chwila, gdzie dwie Rzeczyplte Polska i Francuzka, załamawszy wszystkie samowładców narzędzia, będą braterskimi skojarzone związkami, używać w pokoju wszystkich korzyści równości i wolności.”
Macie tedy, współobywatele, moje podporcze ramię, odległe wprawdzie, ale daleko sięgające; macie publiczny i wielki zadatek przyjaźni, nie tej Potencyi, która z polityki swojej jest nam nieprzyjazna, ale wolnego ludu, ani ziemi, ani podległości naszej niepotrzbującego. Uniwersały Targowickie uwolniły was od podatków na siłę narodową, a sto tysięcy obcego wojska z hańbą karmić musicie.
jesteście w jarzmie, a tyrani wasi naigrywają się z was!

Mowa Wojciecha Sarmaty Turskiego przed zgromadzeniem narodowem Paryzkiem dnia 30. Grudnia r. 1792, pierwszego roku Rzeczypltej Francuzkiej, drukowana z rozkazu konwencji narodowej i na polski przetłumaczona.

Obywatele-zastępcy ludu Francuzkiego!

„Nim się zaciągnę pod chorągwie wolności, zachęcony przykładem waszych cnót obywatelskich, sławą waszego oręża, a nienawiścią ku tyranom, nim służyć zacznę Majestatowi ludu i oczyszczać zacznę z łotrów ukoronowanych, przyjmijcie wprzód hołd wdzięczności, który współobywatele moi przez usta moje wam składają czułość waszego ministra nad nieszczęściem Polski, którą okazał, gdy ustąpić z niej był przymuszony.
Obywatel narodu tego, któremu gdy ledwie zaczął rozszerzać granice ścieśnione wolności swojej, potężni despoci skrępowali ręce, szukam zbawienia ojczyzny mojej na tej ziemi, gdzie człowiek powrócon do pierwiastkowej swojej godności, zabiera na siebie obowiązek litowania się nad nieszczęściem sobie podobnych i nie może pogadać na ich kajdany wspaniałej nędzy bez ich skruszenia.
Zamiar mój będzie niegodnym wspaniałomyślności republikanina, którą największy tłum przeciwności osłabiać nie powinien. Nie przychodzę tu jak możnowładca, oburzony chęcią narodu swojego, ani jak wierny służebnik i pokorny agent jakiego pana, wynurzać się z pychą lub podłością, podżegać i czołgać się przed obcem mocarstwem, aby nieść do swego kraju narzędzia tyranii; nie przystoi taka postać wolnemu człowiekowi, zwykła się ona przybierać w oblicze despotów, postawa zaś moja wcale jest inna.
Przejęty nieszczęściem narodu wolnego, wzywam na ratunek Rzepltę. Dziesięć milionów ludzi, naród Polski składających, są moim Panem, moim Monarchą. Rzecz powszechna mojej ojczyzny, jęki moich współ-obywateli uciśnionych, ściganych i zgnębionych, oto są artykuły moich przepisów; miłość ojczyzny i wolności, zawierzenie współ-obywateli, są powodami mego u nas stawienia się, godne zapewne człowieka, godne wolnego zastępcy ludu.
Francuzi! zasłużyliście zaiste na to, aby was za sędziów i obrońców miały narody; przez nagły postęp jednej waszej rewolucji w mgnieniu oka przywracając ludzkiemu rodzajowi to wszystko, co mu wydarły wieki barbarzyńskie, staliście się wyższymi nad inne narody, które kiedy między smutne liczono; do takowego wyznania tak prawda jak interes nas zniewala.
Postępujcie, a wkrótce reszta ziemi odda wam sprawiedliwość i ufność, którą w was pokładamy, a uwielbienia, które wam prawe serca oddają, przejdą wszelką miarę, gdy z garstką dzieci swojej ojczyzny, którym obca jeszcze była karność wojskowa, wygładzicie i daleko od granic waszych odpędzicie te chmury wysiewaczów pod orężem królów osiwiałych, stworzeni dla odmiany opinii, dla ustanowienia królestwa wolności na całym okręgu ziemskim, daliście poznać zdziwionemu światu, że gdy z ludem, który chce i umie być wolnym, idą w zawody bohaterowie despotyzmu, pokażą się tylko głupimi junakami, wodzami nikczemnymi i śmiesznymi jestestwami, a wkrótce nawet dowiedzą się, że byli winnymi. Dajcie nam pomoc, bo jesteście wolni i my chcemy być wolni. Wy skruszycie jarzmo narodu mojego, bo to będzie pomoc Francuzów; o jak różna pomoc, której szukam w pobratymstwie waszem, od tej, którą dumnym możnowładcom dała carowa! Ta sławna mężobójczyni, osiągnąwszy tron przez gwałt okropny, szuka blasku dla krwawego berła swego w tem, że głaszcze i wspiera zdrajców, buntowników i ciemiężycielów ojczyzny. Niech kto chce pochlebia tej mniemanej Semiramidzie północnej, ja ją nienawidzę jak Polak, brzydzę się nią jak człowiek. Przyjaciółka i sprzymierzona z naszą Rzecząpltą, nie pozwoliłaż ona na rozbiór naszych krajów? nie miałaż w nim sama uczestnictwa, zastarzała w zadawnionych uprzedzeniach, w nałogu najdespotyczniejszego władania? Ona jest najpierwszą nieprzyjaciółką ludzkości, która dziś największą siłę łamie szerzącą się wolność i odrodzenie rodzaju ludzkiego; ona to w zamiarze rozkrzewienia swej haniebnej polityki, używając środków upadlających duszę, wytęża moc swoją, aby przywrócić świat cały pod prawa fanatyzmu, religii, podłości, wiarołomstwa, dumy, egoizmu i wszystkich zbrodni, które są zasadą jej rządu, a oporem czuciom republikańskim, wspiera ona naszych uzurpatorów, uciska nas, a dlaczego? oto żeśmy idąc za waszym przykładem, uznali prawa człowieka, żeśmy śmiało jej wyrzucali zdradę, niesprawiedliwość i jej względem nas okrucieństwa. Naród mój jest nieszczęśliwy, chlubię się z tem przecież, iż jestem jego obywatelem; skrępowano Polakowi ręce, że je wyciągał do ludzkości, że ją uzbrajał do obrony swojej ojczyzny.
Burzyciele tyranii, prawodawcy świata! Mściejcie się za nas, mścijcie się za was samych, wspólna jest sprawa nasza; wzywam waszej przyjaźni imieniem tego narodu, który przez swoją odważną nienawiść despotyzmu zapominając łatwo wszystkie przesądy upadlające człowieka, stał się dziś najsposobniejszym do odrodzenia; pierwszy w świecie narodzie Francuzki, waszymi jesteśmy uczniami, promienie światła waszego doszedłszy serc Polaków, grzeją ich w pośród ucisku. Ołtarz wolności trwać w nas nie przestanie, mimo stu tysięcy barbarzyńców, co kraj nasz opanowali; niezostał zburzony, chwieje się tylko, Francuzi! Wesprzyjcie tylko ołtarz, którego dziś jesteście pierwszymi kapłanami; nic mój naród nie zrobił, aby się stał godnym waszej obojętności! nieszczęsny został zaufania swego ofiarą! Wina jego jest dusz szlachetnych winą, które nie pojmowały podłej podwójności oświadczeń i haniebnego, polegały na obowiązkach uroczyście zaciągnionych, dały się unieść sprzymierzeńcowi, który, aby ich dla swego pozyskał zamiaru, przez lat cztery używał łudzącej mowy i nosił imię człowieka poczciwego; czas sam odkrył tego obmierzłego zwodziciela i Polska zbyt późno postrzegła się, że Wilhelm udając człeka poczciwego, był w samej rzeczy królem, to jest łotrem ukoronowanym, mającym znaczenie z blasku korony, ale nie słynąc przez cnotę.
Naród mój dopełnił się wszystkich powinności obywatelskich, a jeżeliśmy nie przedłużyli oporu nieprzyjacielowi, wina jest położenia topograficznego naszego kraju, a nie oszczędzania sił naszych. Jesteśmy środkowym punktem despotycznego koła, chciwe i samowładne otaczają nas sąsiady, to jest nieszczęście, porównanie sił naszych, do sił nieprzyjaciół naszych. Potwarcy mego narodu nie mieli względu na tę okoliczność, która przecież usprawiedliwiać nas powinna we wszystkich pomyłkach politycznych, a nawet naszej słabości; znaczna liczba naszych współ-obywateli widokiem patryotycznym dociągniona, złączyła się na czas niejaki z polityką nieprzyjacielską, zewsząd widząc zdrady dla swojej ojczyzny, usiłowała wpływami swoimi wybawić kraj swój od spustoszenia, którem mu groziły drapieżne narody carowej, co się mieni być dobroczyńcą i jej dziki żołnierz, który nie jest narzędziem niesłusznych wojen, tylko przez swą prostotę, niewolnicze posłuszeństwo i podły powab łupu. Sławnież jest po tem wszystkiem przypisać memu narodowi niedbałość, nieobywatelstwo, lub niedostatek męstwa? Niemaż-że takich chorób, gdzie trucizna jest lekarstwem? A jeżeli przez uleganie tymczasowe moich współ-obywateli oszczędziliśmy naszych środków, których później do ratowania nas użyć możecie, czyli żeśmy niejako nie oszukali ślepego i okropnego despotyzmu, umknąwszy skutków okropnych ucisku; chytrość narzędziem będzie nieszczęśliwego narodu[.] Mogę w pewnem zaufaniu wzywać waszej pomocy i waszego pobratymstwa i oświadczeń waszej obecności, zastępcy ludu Francuzkiego. Imieniem moich współ-patryotów oświadczam iż wszystko, co czyni i czynić będzie konfederacya Targowicka, zawiązana pod opieką i obroną Moskwy, jest nieprawnem, nastawającem na sprawę, honor i udzielność narodu, a zatem niczem! Czas już, aby władza despotów pierzchnęła z okręgu ziemskiego, kiedy powstała udzielność Francuzów. Wasi prawodawcy nauczyli narody myśleć, a człowieka, aby się znał na sobie; wasi wojownicy strzęśli wszystkie trony i w trwodze swojej zbladły tyrany. Szermierze królów pierzchają, skoro ujrzą wasze sztandary i wasz oręż patryotyczny; aby zbawić naród, dosyć wam postępować, przestwór miejsc tyranii was nie zatrzyma. Rzymianie dalsze podbili odległości, wy przez naturę waszej polityki, przez powody waszych potyczek i gatunek waszych wieńców, przechodzicie Rzymian.”
Rewolucya Francuzów w samym okropnym rozlewaniu krwi ludzkiej będąca, dala pochóp sąsiedzkim potencyom czuwającym na rozbiór krajów Francuzów, a ten żeby ukształcić pozorem sprawiedliwości, i równej swej tyranii nad ludem, złączonej z powagą nieutracili, ogłosili swemi deklaracyami, iż Ludwika XVI. króla Francuzów, z niewoli chcą oswobodzić i do dawnej przywrócić go władzy – czego nie dokonali, wiele skarbów i wojsk swych utracili, i biedny Ludwik król stał się okropną ofiarą, będąc ścięty w Paryżu na dniu 21. Januar 1793, przez maszynę gilotynę. [4] Kontynu[u]jąca się wojna w całej Europie, przynosząca zamięszanie i nieokreślone straty, że sprzymierzonym potencjom nie dostarcza skarbów i ludzi, a że nieustające w kraju Francuzkim intrygi i rewolucje niszczyły Francuzow, tembardziej rozżaleni nienawiścią ku Maryi Antoninie, królowej Francuzkiej, w ścisłym zostającej areszcie, bez respektu i wszelkiej wygody, i odłączonej od dzieci w podziemnym więzieniu siedząc – przyszedł na nią ten fatalny moment, że jej proces rozpoczął się dnia 13. Octobra 1793; inkwizycja cały dzień i po dwu godzinnym spoczynku, całą noc trwała aż do czwartej we środę rano, o której wypadł dekret następujący:
Na doniesienie du Juré, sądowego, gdy się okazuje: 1. Iż były tak z obcemi mocarstwy porozumienia i korespondencye, jako i wewnątrz Francyi były umowy i korespondencye, jako i wewnątrz Francyi były umowy z nieprzyjacioły Rzepltej, które czyny gdy zmierzały, aby dawać nieprzyjaciołom pomoc w pieniądzach, aby ich wkroczenia do Francyi ułatwić i dopomagać ich wojennej sile. 2. Iż Marya Antonina Lotaryńsko-Austryaczka, wdowa po Ludwiku Capet, jest przekonana, iż do tych czynności i korespondencyi wchodziła. 3. Iż jest rzecz pewna, że były spiski na wzniecenie wojny domowej wewnątrz państwa, uzbrajając obywatelów jednych przeciwko drugim. 4. Na koniec iż Marya Antonina jest przekonana o te spiski i sprzysiężenia się (więcej punktów było jeszcze); z tej przyczyny sąd rewolucyjny Maryę Antoninę, wdowę, skazuje na karę śmierci, stosując się do artykułu 4. w tytule pierwszym, części drugiej praw kryminalnych, a oprócz tego artykuł drugi tychże praw konfiskuje wszelki jej majątek, jakikolwiek miała na Rzeczpltą.
Ten dekret uskuteczniony jest dnia 16. Octobra o godzinie 12 i kwadransie w południe, prowadzona na wózku prostym, zwyczajnym delikwentów, obok z katem, z rękami w tył związanemi, ubrana była w deshabillu [5] prostym z białego płótna, a na głowie maiała czapkę okrągłą. Jej spowiednik, dawny pleban de St. Landry, ksiądz konstytucyjny, towarzyszył jej podróży, w sukni brunatnej i peruce okrągłej. – Odcięta gilotyną, gdy jej odpadła głowa, przez kata okazywana była ludowi na 4 rogach tego fatalnego teatru, a pospólstwo wołało: Brawo! Brawo! niech żyje Rzeczplta!
Obrońcami królowej du Coud raji de la Garde, a oskarżycielami jej byli: Wawrzyniec Lecointre, jeden z reprezentantów, i Antoni Quintin, instygator publiczny. [6]
Mniemano też powszechnie, że królowa powierzy wszystkie swoje sekreta dwom obrońcom, ale nic im nie mówiła więcej, jak tylko o swej niewinności, ani żadnego nie okazywała w swych niespokojnościach frasunku, tylko nad losem biednych swych dzieci ubolewała. Prosiła usilnie i nawet ręce złożywszy zaklinała, aby choć jeszcze raz mogła obaczyć przed śmiercią swe dzieci i ostatnie im pożegnanie przy macierzyńskim uściskaniu oddać. Przyjęli z chęcią te prośby, ale Zgromadzenie narodowe odmówiło tej małej pociechy, donieśli o daremnym swym staraniu królowej, wtenczas pierwszy raz ją ujrzano rzęsistemi oblewającą się łzami, całą moc żałości i okropnej rozpaczy na jej niespokojnem postrzeżono wzruszeniu. całą noc poprzedzającą fatalny dzień śmierci, o niczem więcej nie mówiła, tylko o dzieciach swoich. Imiona ich często wspominała i ręce wyciągała do nich, ale imaginacja próżno fałszywym zwodzona była wyobrażeniem, przez co żal jej zdawał się powiększać; w tak okropnym całą noc zostawała stanie, gdy nade dniem [7] wszedł do niej St. Landry, mający ją dysponować [8] na śmierć; szukała w religii pociechy i stałości umysłu, jak najpilniej więc przygotowała się do ostatniego zgonu, nieco potem spokojniejszą być się zdawała, jednak dzieci swych nie mogła zapomnieć, wołała na nich i nawet na samym teatrze śmiertelnym wzywała ich po imionach, a gdy głowę chyliła pod okropny topór, te jej ostatnie słowa były: Bądźcie zdrowe dzieci moje! idę ojca waszego znaleźć – adieu!
Dnia 16. Januar. 1793. minister pruski Bucholc podaje notę, oddając ją Małachowskiemu, W. K., duszą i ciałem do Moskwy przywiązanemu i od niej zawsze pensyowanemu, i równie z generalnością Targowicką o swoich prywatach myślącemu, – niesie ją do króla kanclerz, król mówi: że Wlmny. Pan wiesz dobrze, że generalność wszelką ma moc zaradzenia, a ja nie mam żadnej influencyi. [9] Kanclerz odsyła do Grodna z wielką wzgardą narodu napisana notę. Czyta tę notę herszt kofederacyi, czyli spisku Targowickiego, Szczęsny Potocki, przecież w tym momencie miał z swymi adherentami [10] poznanie, że są tylko instrumentem Moskwy, i od niej zdradzonymi; zemdlał Szczęsny, płakał, a inni radni jego panowie zaląkszy się, co żywo z Grodna do domów swych rozjechali się; na dniu 24. Januar. 1793 Prusak wchodzi do Polski we 3000, przychodzi pod mury Torunia, miasto zamykają, Prusak armaty pod bramy zatacza, a na koniec siekierami bramy wyrąbawszy, weszli w miasto i rozleźli się aż pod Sochaczew, wypędzając garstki wojsk Polskich w kwaterach zimowych rozlokowanych i nie mających żadnej dla siebie amunicji – napada 500 Prusaka na kwaterującego kapitana z 50 ludźmi od regimentu Brodowskiego, ten waleczny kapitan opierając się tak mocnej forsie, na koniec z swym oficerem i sześciu gemeinami został zabitym, resztę pozostałych Prusacy powiązanych do Prus odesłali. Ciż najezdniczy napadli na chorągiew Im. P. Bniewskiego, nie wiele z niej ubiwszy ludzi, powiązali i do swego odesłali kraju, kasy Polskie do dwóch milionów zabrali, fałszywą swą monetę w obfitości w kraj Polski wprowadzili, ludzi na żołnierzy do 50 tysięcy gwałtem do swego wojska zabrali.
Spisek Targowicki dał władzę Rzewuskiemu, odsądzonemu od Buławy polnej przez cały naród za jego przestępstwo, aby koronnym władał wojskiem; ten mniemany chemii mędrzec i nie mając przeniknieni, że te roboty są moskiewskie, wydaje sekretny ordynans p. Ożarowskiemu i Byszewskiemu generałowi, aby bronili arsenału Warszawskiego i tamowali dalszego wnijścia Prusakom. Dowiedziawszy się o tym Igielsztrom [11] , komendant wojsk moskiewskich, w Warszawie stojących, z groźbą tym generałom Polskim zabronił czynienia tych kroków a do Rzewuskiego mniemanego hetmana, Igielsztrom [12] napisał, przyłączywszy tę anegdotkę, iż ta droga jeszcze nie zarosła, którą prowadziłem Wm. pana do Kazania, radzę, ażebyś w spokojności zostawał; convictus rationibus, w swej gorliwości i użyciu władzy buławy został zaspokojonym.
Spisek zaś Targowicki w Grodnie wydaje uniwersały do pospolitego ruszenia i w nich zaleca, aby to łączyło się z przyjacielskiem wojskiem Imperatorowej. Minister Carowej Im. P. Siewers, złapawszy takowy uniwersał, rozsyła po województwach do swych komend, tam będących, takowy ukaz: gdy tylko w kupie 4 będzie szlachty i gadających ze sobą, aby ich łapać, wiązać i do Warszawy odsyłać, a do p. Szczęsnego, tenże Siewers podał notę, w ostrych terminach, aby z swą generalnością nie rozpoczynał tych kroków, gdyż to byłoby przeciw woli jego monarchini, na koniec grożąc mu, dał im poznać, czem są. Tych uniwersałów żaden z obywateli słuchać nie chciał, znając szefów upodlone zdania, nie do takich robót sentymenta ich utworzone, ze śmiechem i wzgardą rzucali t[a]kowe głupie uniwersały.
Moskwa profitując z czasu, z pogranicza Lit. Ukrainy wybrała gospodarzy z parobkami, z okładem sto tysięcy, a przechody, żywienia wojska Moskiewskiego, z nieopłaconymi uciążliwymi furażami do kilkunastu milionów zł[o]tych szkody uczyniły, a to wszystko na uwiecznienie wiecznej sławy hersztów Targowickich, zdrajców własnej ojczyzny. Już nawet Moskwa in Febr. [13] 1793 [14] znacznie swe wojska na Turka od Warszawy usunęła, już byli na Wołyniu, ale jak wypadł uniwersał na pospolite ruszenie, kilka regimentów in Martio [15] wróciło się ku Warszawie, z nieokreślonym uciskiem obywateli, zabierając im klucze od stodół, spichlerzy, ledwie na wyżywienie zostawując właścicielom. Anglia, Holandya, dworom Wiedeńskiemu, Petersburskiemu i Berlińskiemu podawały swe noty, na odgłos deklarowany rozbioru kraju Polskiego, deklarując się, iż na to nie dozwolą, nie tylko ich handel uszczerbek miałby, ale equilibrium [16] Europy zniszczone byłoby. – Francuzi w swych oświadczeniach i pismach przyrzekali w całości swych granic królestwo Polskie utrzymać. Zgromadzenie narodowe Paryzkie, jak się tylko dowiedziało i pospólstwo tameczne, że król Stanisław Poniatowski nie ruszył z Warszawy z wojskiem do obozu pod Dubno dla bronienia wnijścia Moskalom w kraj Polski, a przez to został zdrajcą narodu swego, od którego miał nadaną moc i powagę, której żaden z królów Polskich antecesorów jego nie miał od narodu tak wielkiego zaufania, a przecież haniebnie, tak sławny naród przez swego króla zhańbionym został i zdradzonym, z tych powodów w Paryżu pospólstwo zrobiło bustum [17] całej figury króla Polskiego, z koroną na głowie i w ręku sceptrum [18], na czele z napisem: król Polski, a na plecach: zdrajca swej ojczyzny. Takowe bustum [19] wsadzili na osła i przez całe miasto z naigrywaniem prowadzili, i stanąwszy na placu eksekucyi delikwentów, nogą strącili to bustum i cały gmin starał się nogami rozdeptać. Już to po najniegodziwszym akcesie króla Polskiego, uczynionym do spisku Targowickiego, tyle dla siebie zjednał od niego względu, że został zaproszonym do Grodna dla autoryzowania rozpoczętych czynów. Rusza się sławny ten król z Warszawy do Grodna, d. 4. Apr. 1793, rolę grając niewinności, iż przymuszony tę podróż odbywać musi i nie wiedząc po co tam go zaprasza generalność, z rozkazu której na tę podróż bierze z obdartych skarbów Rzepltej ośm kroć sto tysięcy złt. [20]
Na d. 25. Marca 1793 patent Wilhelma, króla Pruskiego, do województw Polskich Poznańskiego, Gnieźnieńskiego, Kaliskiego, Sieradzkiego, miasta i klasztoru Częstochowy, ziemi Wieluńskiej, województwa Łęczyckiego, powiatu Kujawskiego, ziemi Dobrzyńskiej, województw Rawskiego i Płockiego i t. d., podług traktatu granicznego, tudzież miast Gdańska i Torunia, ogłaszający obywatelom pruskie panowanie.
Na d. 29. Mar. 1793 deklaracya carowej przez Jakuba Siewersa, Generalności Targowickiej i całemu krajowi głosząca zabór kraju.
Na d. 27. Mar. 1793 publikacya generała Kreczetnikowa, imieniem carowej narodowi Polskiemu ogłoszona, iż wiecznymi czasy od Rzepltej Polskiej odpadają, a przyłączają się do Imperium Rossyjskiego, poczynając linię od osady Drui, na lewym brzegu Dźwiny, przy węgle granicy Semigalii leżącej, prowadząc ją na Narocz i Dubrowę, stąd postępując po szczególnej granicy województwa Wileńskiego, potem do Pińska, a stamtąd przechodząc przez Kunew między Wyszogrodem i nową groblą blizko granic Galicyi, z którą łącząc się i pomykając po niej aż do rzeki Dniestru, skąd idąc w dół rzeki, aż do Jahorlika, punktu dawnej w tej stronie granicy między Rossyą i Polską; wszystkie tedy województwa, ziemie, powiaty, miasta, zajęte tą linią, na zawsze są pod berłem Rossyjskiego Imperium, obywatele tych prowincji, wszelkie rodzaje, w liczbie poddanych Rossyjskich poczytani.
Na dniu 25. Apr. 1793, tuż w przytomności [21] króla Imci w Grodnie, po zaniesionym manifeście przez W. Walewskiego eks-wojewodę sieradzkiego, marszałka konfederacyi koronnej Targowickiej zastępcy, o rozbiór kraju, tenże usuniony od tej Laski, a biorący ją do piastowania Antoni Puławski, łączy się samotnie tylko z przybranymi trzema konsyliarzami koronnymi, bo inni, poznawszy swój błąd, odłączyli się. I tak Pułaski, prawdziwy po Szczęsnym zastępca, łączy się z Zabiełłą, zastępcą po księciu Sapiezie [22] , kanclerzu Lit. i marszałku dzieła Targowickiego, i wydają takowe urzadzenia względem rady nieustającej w następujących słowach:
Konfedreracya gener. obu wolnych złączonych narodów, znalazłszy być rzeczą przyzwoitą i konieczną, zwołanie rady nieustającej do boku J. kr. Mci., i na ten koniec zleciwszy marszałkom narodowym przyzwanie członków tejże rady, już dawnego wyboru jako niezakwitowanych, już na nowo wybranych, gdy słusznie jest troskliwą z pobudek sobie danych, aby komplet prawem r. 1775 nakazany jak najrychlej swe rozpoczął sesje, na ten koniec delegowała z pomiędzy siebie W. Kazimierza Platera, kaszt. Trockiego i urodz. Ankwicza konsylarzów obojga narodów, aby się z J. kr. Mością umówili we wszystkim, coby rezolucyi potrzebowało. Po zdaniu sobie relacji przez tychże delegowanych, do wybranych na nowo, dla zastąpienia ubytych konsylarzów przez śmierć i usunionych od tejże rady dla przyczyn legalnych, dodaje jeszcze Im. P. Teofila Załuskiego, eks.-kasztel. Walickiego (szulera pierwszego stopnia), Włodka szambelana, awanturnika, za konsylarzy, a Benedykta Morikoniego za sekretarza rady, a w niebytności jego Dzieduszyckiego, pisarza Lit., umieściwszy Szydłowskich, Kossakowskich, Zabiełów, Manucego Włocha, od czci i wiary odsądzonego, ze znaczną liczbą takowego gatunku, litanię uformowawszy, ustanowiła tę radę nieustającą. Ta generalność w różnych okolicznościach Sancita [23] wydawała, samą przemocą i niesprawiedliwością władające, z pokrzywdzeniem nieokreślonem obywateli, Ex. Adama Ponińskiego, od czci, wiary, szlachectwa odsądzonego przez sejm jako zdrajcę ojczyzny, przywrócili do wszelkiej sławy i honorów per Sancetum, a Podskarbstwa Kossakowskiemu już nie odbierali, bo się tej generalności i Ex. Ponińskiemu należycie opłacił; król Poniatowski jako swego wspólnika tych intryg, ordery przez wyrok sejmu zdarte z niego, swą ręką przyodział nimi. Belkiera Francuza, pułkownika regimentu Działyńskiego, wielkiego złodzieja, krzywdzącego kasę regimentową, ujmując gażę oficerom, żołnierzom traktament [24], a na koniec fałszywe podając raporta znajdującego się kompletu w regimencie głów 1200, a ledwo w nim na nogach 600 znajdowało się, za takowe excessa nie obwieszono ani rozstrzelano, tylko przez komisyę wojskową odsądzony od rangi i od regimentu odegnano, generalność jednak mu wszystko przywróciła i tak niezliczone bezprawia wykonywała.
Wychodzą uniwersały na sejmiki do pozostałych województw, przeznaczając reasumpcją sejmu Grodzieńskiego na d. 17. Juni 1793, aby stał się cechą wiecznej hańby narodu i rozerwania kraju Polskiego, a tem żeby król Poniatowski wypłacił się carowej Katarzynie II. za dozwolone panowanie przez lat 30 nieszczęśliwe i osadzenie go na tym tronie. Stawają te sejmiki z informacyi królewskiej. Moskwa asystuje onym zbrojna, obiera posłów samych kartowników [25], lichwiarzów, zdrajców, procesami okrytych, najmniejszego nie mających majątku, którym ad Interim [26] zaraz Moskwa dawała na rękę po 100 i 200 dukatów, a dla innych fury najmowała i zawoziła do Grodna i tam dla nich najmując stancyę, traktiernią ugodziwszy od osoby po zł. 3, żywiła tych szelmów, nomenklaturę noszących imienia Polaka. Od samego początku tego sejmu, czyli zbiegowiska, znajdowało się między tymi łotrami, poczciwych, bogatych w cnotę, w majątek, dość szczupły zastęp i ten siebie exponując na sekwestracye [27], a swe osoby na obelgi i nieraz zostając pod wartą moskiewską, których ledwo 18 znajdowało się ku obronie ojczyzny. Obrać im nakazano marszałkiem sejmowym Bielińskiego, Excześnika koronnego, któren cały swój majątek zmarnował w karty i na wojaże, bez charakteru i religii będący, pomimo przysięgi, wykonanej na Laskę marszałkowską, contra fidem publicam [28] postępował, i gdy ci poczciwi posłowie prosili o sąd i odsądzenie go od Laski, król i Moskwa protegowała, płacąc mu na dzień jeden pensyi 130 dukatów. Po dwumiesięcznej sejmowania czynności, król z tymi drapiworami złączony, ratyfikował zabór kraju dla Moskwy, jak powyższe informują Kreczetnika uniwersały, oznaczające granice. Miarkuj potomność z tych cokolwiek przyłączonych mów, jaki to król i sejm czoło mieli miedziane, gdy mu w oczy tek śmiało prawda przepowiedziana.

Mowa Im. P. Kimbara, stolnika i posła upitskiego, podczas Sesyi względem podziału kraju dla Moskwy, 1793 r.

„Cnota prawdziwa umie wszystko znosić; na cóż się strachasz Najj. królu Syberyą? Grożą tym, którzy chcą bronić ojczyznę, to pójdziemy na Syberyę, będzie dla nas rajem, bo i w cieniach nawet naszych, cnotę zobaczymy. Najj. Panie! sławna ciągiem nieszczęśliwości naszych przez cały czas panowania twego epoka, który od początku wstąpienia na tron miałeś tysiąc okazyi zasłużenia sobie na wieczną chwałę i wdzięczność, a z żadnej narodowi nie przyszło korzyści, Najj. królu, okaż się w tej siwej i zgrzybiałej starości twojej mężniejszym i czynniejszym, aniżeli w młodości niedoświadczonym. Daruj Najj. Panie, że w tem miejscu cenzorem twoim zostaję, ale kto naród i ciebie kocha, kto szanuje świeżo od ciebie wydane hasło: naród z królem, król z narodem, kto na koniec przypomni zaręczenie twoje święte, iż jeżeli ściągniesz do podpisu podziału kraju rękę twoją, niechaj ci ona uschnie, ten przyzna uczuciu memu sprawiedliwość, ustom prawdę. Królu! w nas miłość, naród cię kocha, ojczyzna piastuje, za cóż ty masz braci naszych, krewnych, wspólnych i ziemię, która cię żywiła, przedawać? Tyś Najj. Panie najwięcej od Polaków odebrał korzyści, a Ty masz na czele podpisywać ich niewolę? Co za słodycz może być w koronie, kiedy ją niewolnik nosi; mówią królu, że cię Katarzyna obrała królem; okaż lepiej światu, żeś od Boga przeznaczony, okaż, że panować umiesz w tenczas cnotliwie, kiedy przemoc obca pochłania wszystko; królu i ojcze! mówię tu imieniem większej części Izby, że cię na Syberyi za króla, także i za ojca najpoczciwszego mieć będziemy. Pójdziemy na Syberyę, niechaj wróg nasz lęka się cnoty naszej (ty w tem Karski, Mikorski, Skarżyński i inni posłowie krzyknęli: idźmy na Syberyę!) pomnij królu, że masz z nas wdzięczne dzieci, że Tobie im bardziej przyjdzie cierpieć przez poczciwość, tem więcej my cię czcić i kochać będziemy!["]

Mowa tegoż na d. 26. Juli 1793 r.

["]Kiedyś jeszcze nam nie panował Najjaś. Królu i tylko byłeś równym nam szlachcicem, i od tego czasu, kiedyś wstąpił na tron, jednem słowem, przez całe życie swoje, nigdyś nie szukał szczęścia narodu, ale szczęścia serca swojego; znalazłeś go, umiałeś i umiesz się bawić, lecz pamiętaj, że cię naród przeklina, naród, który cię z niczego za króla swojego, choć narzuconego od Moskwy, uznał, brata twego prymasem, komendę nad wojskiem nieszczęśliwie i nieprzejrzane w roku przeszłym oddał synowcowi twemu, zgoła Najj. Panie, naród, który podniósł i podwyższył familię twoją etc.["]
I wiele takich podobnych mów serca królewskiego nie zmiękczyło.
Po ukończeniu tej fatalnej ratyfikacyi z Moskwą, przez
oddanie połowy Litwy i Polski z fortecą Kamieńcem w wieczny hołd kajdan współbraci swoich, wszczęta materya do traktowania z Buchholcem, ministrem Wilhelma, króla Pruskiego; w tej materyi przyłączyła się większa część z tych do patriotów, co się opierali Moskwie, nie dozwalając na delegację, mówiąc i zadawając królowi pruskiemu wiarołomstwo, któren mając z Polską alians zawarty, nie tylko zdradził Polaków, ale teraz jako najezdnik zabrał Gdańsk, Toruń i kilka województw. Buchholc jak podsypał talarami i zdrajców łatwych znalazł, mając prze Siewersa i króla zapewniony względem delegacyi czyli deputacyi turnus (głosowanie) w którym stawa paritas votorum. [29] Król Imci odkrywa maskę całego panowania swego, że nie miał miłości ku narodowi i okazuje bezwstydny swój charakter, gdy rozwiązuje prace poczęte, dając swe wotum pro parte [30] króla pruskiego, a że ta deputacya nie miała decisivam sententiam [31], z referencją do stanów przeciągły czas mijał na staraniach, aby projekt pruski do ratyfikacyi był umieszczony, do czego znalazł Buchholc trudność, nie mogąc uprosić odważnego posła, ponieważ wszyscy przyrzekli posłowie takowego rozsiekać; cóż czyni król? oto per tertias personas [32] głosi, że chcą króla zabić, i pod tym pretekstem Siewers daje ordynans generałowi, mającemu komendę nad 20 tysięcznem wojskiem moskiewskim, którem całe Grodno oblężone było, aby ten generał po lewej ręce przy tronie i królu na krześle siedział. Arbitrów tedy wszystkich z Izby poselskiej wygnali, a na ich miejsce sami oficerowie i podoficerowie zasiedli, przy każdem oknie poselskiem i drzwiach po dwóch grenadierów stanęło i dwa tysiące grenadierów zamek królewski opasało. Poczciwi patrioci sarkają i śmiało gwałt przepowiadają, hazardując [33] swe życie, lecz to nie oddala tego sromotnego widoku, aby Moskal generał siedział przy tronie, albowiem Żółkiewski, gdy stawił caryków niewolników przed obliczem króla i stanów, stojących prezentował.
Z porady króla i wspólników jego, Buchholc daje Podhorskiemu, posłowi Wołyńskiemu, wielkiemu łotrowi, w procesach zostającemu o zabójstwo, 5000 dukatów; ten zapewniony Siewersa i Buchholca protekcją, widząc uzbrojoną Izbę, zabiera głos i chce ów projekt podać do Laski; jak wyskoczą z miejsc swoich determinowani, o mały kęs ten Podhorski rozsiekanym nie został i król był już w niebezpieczeństwie; ten hultaj schronił się i skrył w miejscu, do którego król chodzi na swą potrzebę, i tam trzy godziny przesiedziawszy, dodane mając sposoby, umknął. W izbie wielka wrzawa; usiłując ratować zdrajcę ojczyzny Podhorskiego, król salwować kazał sesję i przez kilka sesji trwała ta parada moskiewska, a zawsze spór był patriotów, aby ta przemoc z Izby wyszła, zaręczając, że nie ma takiego, któren by o zabiciu króla myślał, a nieustannie żądając sądu na tego zdrajcę Podhorskiego, a w tem Siewers notę podaje i przy niej projekt pruski do podpisu, grożąc, że król Pruski więcej jeszcze zabierze kraju. Wspiera ten projekt sam król w mowie swojej radząc, że należy uledz czasowi i oczywistej przemocy; która to nie dla mniemanej zabicia króla bojaźni, wzgarda ohydna narodowi wyrządzona, że te kilka dni pod bronią zamek i Izba w opanowaniu Moskali zostawała, lecz tym chcąc dogodzić, podpisanie tej delegacyi, pomimo wielu manifestujących się o zabór kraju i przemoc wyrządzającą się, dopełniono.
Transfiguracya [34] tego sejmu Grodzieńskiego pod hasłem spisku Targowickiego, przemienia się w konfederację Grodzieńską na d. 15. Sept. 1793 [35], lecz jakaż to się zmiana stała, co Polskę skrępowała, do nowego związku ciała, Targowicką duszę wlała i członki posplatała, szelmów na ster powołała, kraść na nowo wolność dała, byle zgraja jej słuchała, a z królem wspólnie działała! Niegodziwy tenże Bieliński, marszałek sejmowy, wraz z swymi wspólnikami, gdy z swego obowiązku, jako zapłaceni od króla pruskiego, aby ratyfikację zaboru podpisali, a nie mogąc znaleźć z pomiędzy siebie śmiałego, uczą Buchholca, aby swego generała pruskiego w Izbie sejmującej między ministrami posadził, i ten aby pruską podał notę, dopraszając się o ratyfikacyę króla, co się z łatwością stało! Turnus [36] nastąpił pro parte [37] króla pruskiego.
Nowa ta konfederacya Grodzieńska wojska zredukowała, generałów z gażami utrzymała, jurysdykcje dozwoliła, aby się w kraju na d. 1. Oct. 1793 [38] otworzyły, w Litwie inną a w Koronie inną formą, szczególnie przy nieustannej anarchii pozostałego kraju, i tak różne czyniąc projekta, a poczciwie nie kończąc.
Przychodzi d. 16. Oct. 1793 feralny, w którym wielka wrzawa, broniąca aliansu zawierania z Moskwą, ile tak ohydnego, znaczącego jakoby ze swymi hołdownikami, ale król i tę hańbę bez zastanowienia miłą chęcią podpisał, cóż dalej, oto ostatnie głupstwo z podłością nieokreśloną złączone. Wyznacza król Tyszkiewicza marszałka Litt. na posła do carowej, aby jechał do Petersburga z podziękowaniem za okazaną jej protekcją dla narodu Polskiego, już rozszarpanego, i dziękując za ten uroczyście zawarty alians. Jezus Marya!
Zbliżył się też moment kończenia tej komedyi kończącego się tego sejmu, z mocnego i groźnego rozkazu Siewersa, aby na d. 23. Nov. 1793 ta konfederacya Grodzieńska rozwiązaną została, lubo prócz podziału kraju i Onego ratyfikacji, oraz zawarcia aliansu szkaradnego z Moskwą, zredukowania wojsk, wyszafowania ubogiego skarbu obficie na zdrajców, przez przeznaczone nagrody i pensye i projektów jakowychści do reformy rządu, o której sejmujący nie wiedzieli, nic nie zrobiono, a że takowy układ do przeczytania nie miał już czasu, tylko w samych tytułach w harmidrze przeczytano, zostawując moc radzie nieustającej dodania lub odmienienia, a w tej radzie też same bezbożne pensyowane zasiadające osoby, stosowne umysłom swym wydawać będą zarządzenia. Na tej ostatniej sesji pracowicie siedzieli, bo 17 godzin, z Soboty na Niedzielę całą noc do dziewiątej z rana, i z sesji prosto do kościoła poszli na Te Deum Laudamus.
Król Imci po ukończonych trudach i tak chwalebnie odbytych w Grodnie pracach, powrócił do Warszawy pod konwojem moskiewskim, i przybywszy na Pragę, zastał gwardię konną czekającą, aby go konwojowała do zamku, z którą publiczną ulicą nie wjeżdżał, ale z mostu tyłkami prywatnymi wjechał [39] do pałacu, pod blachą będącego. Ojczyzna z obywatelami zginęła, ale król uzyskał na sejmie Grodzieńskim konstytucję, że mu wolno ekonomiczne dobra na lat 12 arendować, oraz skarb Rzeczypltej powinien wszelkie pałace, budowle, będące w warszawie i Grodnie króla Imci, zapłacić.
1794 r. d. 7. Febr. minister moskiewski Igielsztrom po rewokowaniu Siewersa podał swą notę do rady nieustającej, przy boku króla Imci zostającej, złożonej z samych zdrajców ojczyzny i zakupionych przez Moskwę, rozkazując, aby konstytucja 3. maja eliminowaną była ze wszelkich akt, i żeby alians Wilhelma króla pruskiego z Polską zawarty, złożony był w radzie nieustającej, tudzież JW. Małachowskiemu, marszałkowi tegoż sejmu, jako nielegalnego, a przez konfederację Targowicką i sejm Grodzieński skasowanego, gdyby były akta takowe przy nim, żeby niezwłocznie do tej rady odesłał.
W tymże roku okazały się z drukarni dwa tomy: „O ustanowieniu i upadku konstytucji 3go maja”.
Te dwa tomy, od początku aż do końca upadku i wiecznej hańby narodu polskiego, dokładnie opisują wszelkie malwersacje i niegodziwych zdrajców charaktery, a co więcej, za życia Stanisława Augusta, wszelkie chytrości jego dla ojczyzny i haniebne panowanie śmiało i rzetelnie określiły.
Należy wiedzieć, iż po zalimitowanym sejmie konstytucyjnym na d. 25. Julii 1793 JW. Małachowski, marszałek tegoż sejmu, Ignacy Potocki, marsz. w. ks. Lit., X. Hugo Kołłątaj, podkanclerzy koronny, Sołtyk, poseł Krakowski, marsz. Nad. wz. Lit., i wielu zacnych innych patriotów, przywiązanych do ojczyzny, poznawszy z ostatnią niegodziwością wykonane czynności Stanisława Augusta, któremu tenże sejm konstytucyjny nazbyt zawierzył, oddawszy mu absolutną władzę nad królestwem, wojskiem i skarbem obojga narodów, dążącemu zawsze do ulegania Moskwie, rejterowali się za granicę, widząc już jedne wojska polskie zredukowane, drugie przez Moskwę i Prusaka zabrane, i tam w cichości układali dalsze projekta ratunku, do powstania rozszarpanej ojczyzny, by ją z jarzma niewoli wiecznej wyrwać, gdzie także i dzisiejszy a sławny w Ameryce, co podczas ostatniej kampanii w Polsce, pod Zieleńcami i Dubienką, waleczne dał dowody, Tadeusz Kościuszko, równając się Żółkiewskiemu, Chodkiewiczowi, Zamoyskiemu, waz z tymi patriotami naradzając się, upatrywał zręczności, jakimby sposobem wydobyć się z przemocy najezdników, otaczających polskie szczątki i poskromić onych, wraz z własnego kraju wyrodkami i zdrajcami pensyowanymi. Na tem posiedzeniu gorliwość zdań udecydowała zacząć wielką robotę, z determinacją życia lub śmierci, a w przypadku nieutrzymania się, zostawić bohaterskie ślady i okazać potomności, że byli jeszcze prawdziwi Polacy, i tym końcem zobowiązali Tadeusza Kościuszkę, generała wojsk Najjaś. Rzeczypltej Polskiej, aby był naczelnikiem dalszych robót. Ten jako gorliwy patriota a nieustraszony generał, czyni z siebie dla ojczyzny ofiarę i pierwsze rozpoczyna niespodziane manewry, nie mając wojska, artylerii, amunicji i żadnych skarbów; wzywa doświadczonego i determinowanego Madalińskiego, brygadeyera kawaleryi narodowej, po redukcji wojska przez mniemanych hetmanów, Ożarowskiego koronnego, Kossakowskiego i Zabiełły Litewskich, ledwo mając w tej brygadzie 700 głów kawaleryi, i pod Ostrołęką z ochotnikiem strzelców, do tysiąca mając swej komendy, Ultimis Februar. [40] 1794, napadł na Mławę, na komorę pruską tam będącą, zabrał z niej kasę solną i coś jeńców pruskich, bo zręcznie mu uciekła reszta; nie bawiąc napada na komorę Czerwińsk, znalezione pieniądze również zabiera, znajdując 200 koni pruskich, na których żwawo jak natarł, podpułkownika tej komendy żywcem wziął i 30 trupem położył, dostawszy jeńców 50. Na d. 10. Marca do Sochaczewa zawitał, skąd ucieczką Prusacy, salwowali się ze znaczną kasą; na d. 13. Marca zbliżył się do Łowicza, gdzie znaczną zabrał kasę i coś jeńców pruskich i armat dwie Madaliński zdobył i do swej dywizyi zaprosił będące w bliskości komendy wojska polskiego, wynoszące wszystkiego do 3.000. Madaliński marsz swój czyniąc od Mławy ku Łowiczowi, wycinać kazał orły pruskie i one palić. Taki postrach padł na Prusaków, że szybkim marszem rejterowali się od granic polskich mil 12. Tego kraju polskiego, zabranego przez Prusaków, biedne pospólstwo, jak zobaczyło Madalińskiego dywizyę, z miła chęcią i radością zachodziło w oczy, ofiarując chleby, drobie, owsy, siana, nie chcąc odbierać zapłaty.
Warszawa, a bardziej w niej będący garnizon moskiewski, strwożony został Madalińskiego czynnością, którego było 3.000 dla bezpieczeństwa Stanisława Augusta, aby go strzegło, jako już znienawidzonego od narodu i pospólstwa. Przez półtora zaś roku Moskwa uciemiężała tę stolicę, gdy za same kwaterowe Moskwicinom opłacała na rok 30.000, a większa część tego miasta nie tylko tak uciążliwą kontrybucję opłacała, ale i karmić tych najezdników musiała.
Czynności Madalińskiego Moskwę trwożyły i zewsząd zciągać się zaczęła do Warszawy, i tej już znalazło się do 12.000. Oprócz tego, polskiego wojska było w Warszawie 3.500 regularnego, którego pułkownicy, majorowie, zawsze dla króla wierni, a niżsi oficerowie, z gemajnymi za całością ojczyzny ginąć gotowi; cała Warszawa nie tak się zdawała lękać, jak moskale nieskończenie byli strwożeni; na każdej ulicy dzień i noc pod bronią, jak psy na kamieniach leżeli, z rozstawionemi armatami. Igielsztrom, komenderujący tem wojskiem moskiewskiem, a zarazem pełnomocny poseł, dzień i noc zawsze ubrany, bagaże swoje i królewskie mając do ucieczki upakowane; z Wołynia i Litwy co było w zabranym kraju, szybkim marszem zgromadziły się komend ki moskiewskie, jedni pod Warszawę, drudzy do Lublina, zabierając i pędząc podwody o mil 30, rabując obywateli i włościan.
Na dniu 24. marca 174, mając Tadeusz Kościuszko w Krakowie sekretnie asekurowane dwa bataliony piechoty polskiej, pod komendą generała Wodzickiego, i wielu województwa Krakowskiego obywateli zgromadzonych, gdzie także było i Moskwy 200 koni, która tak zastraszona została na sam odgłos, że jest w blizkości Kościuszko, że ledwo przed godziną wymaszerowała z Krakowa, na dniu więc tym prawdziwy wybawiciel narodu Polskiego wjechał na koniu z masztalerzem do miasta, garnizon odebrał i powstanie narodowe z obywatelami i miastem uczynił, które mu oddało wszelką władzę, z nadaniem mu tytułu: Tadeusz Kościuszko , naczelnik najwyższych sił uzbrojonych. Wykonał naczelnik przysięgę publicznie i zaraz ogłosił zachęcenie do obrony, w czułych i tkliwych wyrazach. Drugi wydał uniwersał, zabezpieczający komory cesarskie (bo tak wypadało z delikatności), bliskie komendy, z Madalińskim będące, zbliżył ku Krakowu i zaraz za wyszłą z Krakowa Moskwą pogoń wyprawił, którą dognaną o mil kilka zgromił i rozpędził.
Naczelnik po tych rozporządzeniach, zasłyszawszy o Moskalach, nie tracąc czasu, zaraz d. 1. kwietnia ruszył z Krakowa z wojskiem regularnem, do 4.500 zgromadzonem, mając do tego kosynierów i pikinierów zebranych do 2.500, samych Krakowiaków, śmiałych i odważnych, i nie mając z sobą więcej jak armat 12 różnego kalibru, stanął pod Laborzycą, potem pod Koniuszą, stamtąd ku Skalmierzowi poszedł; d. 4. kwietnia, niedaleko drogi do Działoszyc idącej, pokazali się tam Moskale naprzeciw prawego skrzydła naszego, i stamtąd ruszyli pod wieś Racławice, gdzie bateriami nieprzyjaciel opatrzył się, mając dostatek donośnych armat, z których ledwo Moskwicin dwa razy wystrzelił kartaczami, zaraz pikinierowi i kosyniery złamali piechotę i opanowali baterie z armatami. Ta batalia pod Racławicami trwała od godziny 3 po południu do 8 wieczór; skutek tej batalii zupełnie pozostał zwycięstwem dla naczelnika. Otrzymano plac bitwy, wzięto armat 11, a 3 w lesie porzucono z zaprzęgiem, amunicję, sztandar, wzięto pułkownika, oficerów wiele, a żołnierzy nie wiele, bo z zapalczywością nasi pardonu nie dawali, zabijali, położywszy onych na placu do 3.000, a reszta uciekła. Te są początki waleczności naczelnika, prowadzonego ręką boską, do uszczęśliwienia zaprzedanej tyranom ojczyzny. W tymże dniu, 24. marca, gdy naczelnik uczynił w Krakowie powstanie narodowe, Igielsztrom w Warszawie podaje notę do króla i rady nieustającej, aby Madalińskiego sądzono i za nieprzyjaciela ojczyzny uznano. Rada nieustająca wraz z królem odpisała i przyrzekła wszelkie protekcjonalne Imperatorowej zawołania dopełnić i tym końcem zwoływać będzie sędziów sejmowych na 1. maja, aby się zjechali i wkraczających sądzili.
Bóg sprawiedliwy nie dozwolił wykonania tej imprezy, albowiem od siedmiu niedziel czuła tlejąca ostrożność w obywatelach miasta stołecznego Warszawa, jako już miało być po tyrańsku wyrżnięte, z rozkazu wspaniałomyślnej, wielkiej Katarzyny II, w sam karnawał, co że do skutku nie przyszło, Igielstrom udecydował, aby to barbarzyństwo najkształtniej wykonać, (prócz pensjonowanych, asekurowanych sobie wyrodków Polaków; tych życie i ich domy znakami oznaczone wyłączywszy ocalając). Podczas samej resurekcyi w kościele zgromadzonych, na co niecnota Kossakowski, biskup inflantski, zalecił, aby o jednej godzinie w całej Warszawie była resurekcya, postanowiono wyrżnąć. Ostrzeżona Warszawa tak blizką i fatalną zgubą, i widząc po ulicach, pałacach, kamienicach, wszędy armaty moskiewskie rozstawione i onych wojska do 9.000 tysięcy [41] (bo reszta Onego wykomenderowana w Radomskie na naczelnika), cudownym niemal sposobem, wziąwszy determinację w Wielki czwartek, to jest d. 17. Apr. 1794 [42], o godzinie czwartej z rana za daniem znaku przeznaczonym, z kijami, rożnami, siekierami, a żołnierze z bronią po sto ludzi na przeznaczone ulice do atakowania Moskwicinów, nim broń i amunicją z arsenału warszawskiego wydaną dla nich została i armaty z tegoż arsenału wytoczono, rzucili się jak lwy na tak wielką przygotowaną forsę [43] moskiewską, za widoczną opatrznością boską ścieląc ją po ulicach, kamienicach trupem, mianowicie od Zygmunta całe Krakowskie przedmieście, aż po za św. Krzyż, konie i trupy zawaliły, iż piechotny po nich przechodzić musiał. Armaty moskiewskie pospólstwo zabierając, z tychże samych najezdników raziło. Municypalność w tym zapale zostając, kilku set ludźmi opasała zamek królewski, z surowym nakazem, aby król nie był w niebezpieczeństwie, a przy tym rozruchu nie zemknął z Warszawy, wszyscy zaś zdrajcy ojczyzny, jako do swego protektora, do zamku salwowali się, szukając schronienia.
Ta potyczka przez dzień i noc trwała, na koniec na d. 18. Apr. [44] wieczorem, Moskwa gdzie mogła uciekała za Warszawę; a na dniu 19, Igielsztrom osobliwszem szczęściem wymknął się z pałacu Załuskich i uciekł, a nasi aż z pałacu Krasińskich swe bomby rzucać musieli na pałac Igielsztroma i ten jak zapalili, zrujnowali i w pień żołnierzy wycięli, zostawiając miejsce podobne do Bastylli.
Zginęło w tej akcyi tych najezdników 5.000 żywcem, gemajnów 2.200 w niewolę zabranych, generałów kilku, pułkownikow 3, i różnej rangi oficerów do 300 osób. Dwóch generałów i kniaź Gagarynów pod św. Krzyżem na ulicy zginęli i drugi jakiś przy nim. Zabrano całą kancelarię Igielsztroma, z dyplomatycznymi papierami, kasę znaczną i srebro stołowe, lecz to wszystko pospólstwo sobie przywłaszczyło, oraz wszelkie bagaże; armat 50 zostało w naszej zdobyczy. Strata zaś z naszej strony, wiernie spisana była, z wojskowych 300, a pospólstwa do 1.200 i to między niemi zabite przekupki znajdowały się. Kamienica lub pałac, rzadko który, aby był ocalony od armatnich kul lub flintowych, ile od armat moskiewskich, których artyleria w całej Europie najpodlejsza, nic naszym nie szkodziła, ale dachy, kominy, facyaty kościołów rujnowała.
Poseł szwedzki, przytomny wtedy w Warszawie, widząc odwagę Polaków z okien swoich, a potęgę moskiewską strwożoną, mówił, że oczywiście widział Boga, błogosławiącego obywatelów warszawskich. Trupów i koni moskiewskich, mnóstwo pobitych, do Wisły przez trzy dni wywożono.
W dzień tej rewolucji, 17. Apr. 1794, gdy najwięcej obywatel Zakrzewski, prezydent miasta Warszawy, miał ogniste zatrudnienia, dają mu znać, iż mu żona powiła pożądanego syna. O! szczęśliwe niemowlę, że w nagrodę hazardów ojcu swemu, walczącemu za całość ojczyzny, na jego pociechę urodziło się.
Po nastąpionej tej insurekcji, zaraz na fundamencie powstania narodowego w Krakowie, równie Warszawa z księstwem Mazowieckiem uiściła wszelkie sollenitates i sąd kryminalny ustanowiony a tymczasowej najwyższej rady ogłoszony jest obywatel Zakrzewski prezydującym, z przydanymi sobie zacnymi obywatelami. Ta rada najwyższa rozkazała zaraz zdrajców, wyrodków hetmanów i biskupów chwytać, znalazłszy na nich oryginalne, rękami ich zatwierdzone dowody, w dyplomatycznych pismach Igielsztroma.
Na d. 23. Apr. miasto Wilno, stolica w. ks. Lit. nie mając więcej garnizonu polskiego, jak 300 piechoty dla parady, mniemanego narzuconego sobie od Moskwy Szymona Kossakowskiego, hetmana w. ks. Lit., a Moskwy tam konsystującej w mieście 960, a pod Pohulanką za miastem obozującej 2.000, i armat mającej sztuk 15, a w mieście sztuk 16 pod komendą generała moskiewskiego Arsyniewa, znalazło człowieka z determinacją i roztropnością, Jasińskiego, pułkownika od inżynieryi, który w tej garnizonu garstce miał zaufanie i w obywatelach tego miasta gorliwości, że w kilku godzinach udecydowali, aby tejże nocy o pierwszej godzinie z północy uderzyć na odwach, armaty tam stojące z wartą zabrać, i w tymże momencie generała moskiewskiego z oficerami i Kossakowskiego hetmana z łóżek zabrać, a żołnierzy moskiewskich z kwater pojmać, co tak zręcznie wykonał, że to wszystko skutkowało; jednak Moskali ubito 16, a z naszych dwóch zginęło, a jak ten alarm w mieście dał się słyszeć komendzie, na pohulance będącej, tak zaraz komendant onej uciekł ku Grodnowi, po trakcie paląc i rabując wsie, karczmy, miasta i dwory.
Jasiński w Wilnie samych gemajnów 900 wziął, armaty, amunicję, kasę, bagaże generała komenderującego Arsyniewa, a oficerów 90 wraz z Kossakowskim w niewolę zabrał, i zaraz powstanie narodowe ogłosił całej Litwie pod naczelnictwem Kościuszki, stosownie we wszystkiem do krakowskiego i warszawskiego opisania, ustanawiając sąd kryminalny, z którego po wyprowadzonych inkwizycjach, Szymona Kossakowskiego, mniemanego hetmana i Szwykowskiego, jako zdrajców ojczyzny, w rynku miasta Wilna w kilka dni obwieszono.
In Majo.[45] Sąd kryminalny księstwa Mazowieckiego, po zrewidowaniu zupełnem archiwum, zabranego po Igielsztromie, i znalazłszy dowody, aż nadto konwikujące [46], Ożarowskiego koronnego, Zabiełłę Lit. hetmanów, Ankwicza ex-kasztelana, Kossakowskiego biskupa Inflantskiego, być najniegodziwszymi zdrajcami ojczyzny, dekret śmierci szubieniczej na nich wydał. Trzech pierwszych naprzeciw ratusza starej Warszawy obwieszono, a czwartego na krakowskim przedmieściu, przed Bernardynami; ledwo uścigniono sacra zdjąć z tego hultaja, po pospólstwo rozhukane, na kawałki chciano go rozrywać, znając jego bezbożne rady, na zgubę ojczyzny i miasta Warszawy doradzającego wszelkie uciski; jednak perswazyami uładzone, dozwoliło katowi go eksekwować[47] i obwiesić. Czytelniku, zastanów na moment myśl swoją, jaka cierpiał w swym umyśle niespokojność z bojaźnią połączoną Stanisław August, gdy jego od serca przyjaciół i subalternów tak traktowano!
Niech ta sprawiedliwość wykonana nad tymi niegodziwymi wyrodkami, będzie hamulcem wiekopomnego ukarania, jak to ojczyznę zaprzedać, dzieląc kraj i współ swych braci w wieczne oddając jarzmo niewoli, aby ukoronowane głowy swą tyranią dopełnioną nasycać się mogły, i miliony ludzi dla swego kaprysu użytecznymi miały do rozlewania niewinnej krwi, zabierając sąsiadom właściwe kraje.
Na odgłos wybuchłej w Polsce resurekcyi, doszły w zabrany kraj moskiewski, dokąd za ordynansem Stanisława Augusta z broni i amunicji ogołoconego 22.000 bitnego wojska polskiego odkomenderowano, aby zostało łupem carowej, iż naczelnik Kościuszko w Krakowie uczynił powstanie narodowe, natychmiast część z tego wojska różnemi cząstkami i miejscami, bijąc się z Moskalami, przez ich wojska z wielkim hazardem i przebojem ruszyła, których przybyło z samej Ukrainy przywiązanego wojska do osoby naczelnika 9000 tysięcy. [48]
Naczelnik zatrudniał się rozmaitemi robotami; wojsko z Litwy i Ukrainy przebywającymi pomnożył do 40.000, Kraków wałami, bateriami niedostępnymi opasał; Warszawy tak wielką cyrkumferencję, zacząwszy z pod Czerniakowa od Wisły, Mokotów, Marymont, Bielany aż do Wisły, walami, szańcami, wilczymi dołami ufortyfikował, mając już wolne armaty z arsenału warszawskiego i na nieprzyjacielu zdobyte, a nowe ulane do wielkiego kalibru sztuk 800 przy obfitej amunicji i przednich artylerzystach.
Zgromadzające się wojska nasze, naczelnik w różne rozległego kraju strony detaszował dla zabezpieczenia obywateli; przy sobie mając w Sandomierskiem regularnego 4500 i kosynierów do 4000, ruszył z niemi na 12.000 Moskalów , grasujących hostiliter w województwie Sandomierskiem. Ścigał onych naczelnik, unikając batalii, i tych nadybawszy pod Szczekocinami, przez szpiegów zawiedziony, że nie ma więcej w tej okolicy i przy Moskalach tylko dwa tysiące Prusaków, śmiało na nich uderzył, i zapewne zniósłby ich był, lecz gwałtownym marszem 10 mil w jednym dniu Prusaków 8000 na sukurs im przybyło i podczas samej batalii tył brało, a wtem konia ubito pod naczelnikiem, i byli tacy, co zaraz ogłosili, że już zabity naczelnik. Zaraz kawalerya nasza uciekać zaczęła i dwa regimenta piesze z miejsca swego cofnęły się, a do tego waleczni generałowie Grochowski i Wodzicki od kul armatnich ubici; całe nasze wojsko do rejterady udało się; naczelnik dopadłszy konia, pokazuje się uciekającym i zawraca one, do porządnej rejterady przyprowadza, i w tej ubił Prusaków 2800, Moskalów 1600; naszych zginęło do 3000 i armat 5 utraciliśmy.
Po tej nieszczęśliwej batalii, naczelnik rejterował ku Radomiu, a w tym czasie generał Zajączek mając komendę nad 6000 wojska regularnego pod Chełmem, i mając przy sobie generał-majora Vedeszte, który w 1200 ludzi wpadł na dewizyę moskiewską i nieomylnie awantażowałby [49] nad nią, nie dał żądającemu Vedesztowi sukursu, bądź nie chcąc mu honoru tryumfu zostawić, bądź z sympatyi zawsze do Branickiego, ex-hetmana, a zatem ku Moskwie przywiązania; znaczna też nastąpiła klęska w jego dywizyi, bo prócz regularnego wojska Zajączek miał z pospolitego ruszenia do 5000; z tych ledwo połowa salwowała się, a w tem otrzymał ordynans od naczelnika, aby najspieszniej maszerował pod Warkę i łączył się z naczelnikiem, bo inaczej byłby przerżnięty od Moskalów i Prusaków, ile naczelnik, wiedząc doskonale, że sam król pruski Wilhelm, ciągnie pod Warszawę we 40.000 wojska z ciężką artylerią.
In Junio 1794. [50] Król pruski przez zdradę Kraków we 2000 zabrał, przekupiwszy 12.000 duk. komendanta, niegodziwego Wieniawskiego, który miał w Krakowie regularnego wojska 3.000 i 6.000 municypalności ogniście uzbrojonej, przy tak mocnej fortyfikacji uczynionej i armatach 40 sztuk; ale wrodzona zdrajcom chciwość, sakryfikowała despocie stołeczne miasto, i kolebkę powstania narodowego za taką bagatelę zaprzedała. a król pruski w osobie swej już nadciągał pod Warszawę ze swą armią, a inne wojska nad Narwią rozlokował, co widząc naczelnik, z pod Warki ku Piasecznej, a na koniec pod wały i baterie warszawskie uszykował swe wojska; codzienne ataki, bombardowania od Woli Prusak czynił, ale zawsze bezskutecznie. Dziesięć niedziel dzień i noc atakując w 15.000 od Wilanowa nieustannie potykając się Moskale, naszym nie wiele szkodzili, a w swojem wojsku znaczną doświadczali w ludziach szkodę.
Po środku tych najezdniczych ataków, usiłujących uszkodzić Warszawie, całe miasto zawsze wesołe, nie znające głodu, ani trwogi najmniejszej nie mające, gdy naczelnik czujny na wszystkie manewry nieprzyjaciół, mężnie umiał odpowiadać. O! gdyby w tym czasie podobnych sobie trzech mieć mogła Kościuszków ojczyzna, w trzech miesiącach przywrócone byłyby granice Polski, za czasów Bolesława Chrobrego posiadane!
Za przybyciem naczelnika z wojskiem pod Warszawę, zbliżyła się rada najwyższa do tej stolicy, złożona z osób wydawających się patryotycznych, oznaczona aktem krakowskiego powstania, na czele której Ignacy Potocki, marszałek w. ks. Lit., ksiądz Hugo Kołłątaj, podkan. koronny, Zakrzewski, prezydent miasta Warszawy, najcnotliwszy, który tymczasową utrzymywał radę, z ukontentowaniem narodu i stolicy miasta, która największe podatki mile przyjmując i wystawując z samej municypalności ognistego ludu z wielką determinacyą zbrojnego 30.000, dopełniała wszystkie tej rady wyroki.
Gorliwość tego miasta obywateli, w zupełnej karności i spokojności zostawała, jak tylko pod tą stolicą miała naczelnika obrońcę swego i całej ojczyzny. Lecz na dniu 7. Julii [51], pospólstwo i czeladź rzemieślnicza, czy z poduszczenia czyjego, lub z własnej porywczości, dobrawszy sobie przywódcę zuchwałości, niejakiego Konopkę i innych, czyli sprzykrzywszy sobie rewolucji zaczętej na d. 17. Apr. i straż odbywania około aresztantów, połapanych wyrodków krajowych do 200 osób i moskiewskich jeńców do 3.400 w areszcie już będących, tych i pilnując i składki dając na podatki, wystawili po ulicach szubienic jedenaście, z których jedna była przed pałacem Prymasowskim wystawiona, co wielki alarm uczyniło w mieście. I w tem wpadają do więzienia i osadzonych porywają, jako to: księcia Massalskiego, biskupa Wileńskiego, księcia Czetwertyńskiego, ex-kasztelana Przemyskiego, Boskampa, Moszyńskiego i innych do 11 osób. Moszyński nie uszedłby śmierci, gdyby obywatel Zakrzewski, prezydent, nie nadbiegł i nie wstawił się był za nim, mówiąc, że wam go nie dam, ale mnie weźcie i wieszajcie, i takiem swym hazardem rozhukane pospólstwo umitygował i ocalił życie Moszyńskiego, a tych i innych, wyrażonych wyżej, bez kata, bez zdjęcia sakry z biskupa Wileńskiego, samo pospólstwo, lubo godnych zawsze tego ukarania, jednak tyrańsko obwiesiło, nie czekając sądu kryminalnego dekretu, i co najnielitościwiej w tej swej zajadłości wykroczyło, gdy wcale niewinnego obywatela Wolfersa i Majewskiego instygatora, o żaden eksces nie obwinionych, porwali i swemi rękami obwiesili.
Nazajutrz przezorność naczelnika zaspokoiła dalsze takowe tumulta i inkonweniencye, bo jeszcze chcieli wszystkich generałów moskiewskich, oficerów i gemajnów, będących w areszcie, w pień wyciąć, wraz z wyrodkami osadzonemi, grożąc królowi, prymasowi i całej familii zemstą.
Naczelnik rozkazał pryncypalniejszych do 4.ooo z rozhukanego pospólstwa wybrać i schwytać i do swego obozu onych zabrał, na pierwszy ogień dysponowawszy, i 11. hersztów tego rozruchu rozkazał obwiesić, a dla zupełnej miasta spokojności, regularnego wprowadził wojska 4.000.
Nie dość ucisku od Prusaka i Moskwy, ale i cesarz począł nas prześladować, lubo osłabiony na siłach przez Francuzów, którzy nieustanne otrzymując nad nim zwycięstwa i nad wojskami do tej koalicyi należącemi, gdy cały Niderland zabrali w swą posesyę, fortece przez cesarza na Francuzach zdobyte, Vakenncienes, Condé i inne z licznymi garnizonami odebrali, jako swą własność, Luksemburg, sławną fortecę cesarską, z kilkunastu tysięcznym garnizonem, przymusili do poddania się, Trewir, Coblenz [52], Moguncyę wzięli, w Kliwię (Cleve) wtargnęli i inne księstwo króla pruskiego wzięli. Jednak dom austriacki, zawsze nieszczery i niewdzięczny narodowi polskiemu, okazał monstrum ingratitudinis [53]; gdy z Krakowa po zdradzie Wieniawskiego 1.200 kawaleryi narodowej polskiej rejterowało się na stronę cesarską do Ludwinowa, nie tylko gemajni, z koni i broni desarmowani [54], ale oficerów naszych bagaże i własne konie, na których siedzieli, Austryacy zabrali i w areszcie trzymali, gdyby jakowych jeńców w potyczce zdobytych, a potem piechotą pędzili aż do Sędziszowa, skąd przecie ich znużonych o chlebie i wodzie gnanych, jednych na Zamość, drugich na Dzików rozpuścili, a na instancję Moskwy dwór wiedeński Stanisława Potockiego, generała artylerii, Sołtyka, posła krakowskiego i innych kawalerów polskich, będących w Wiedniu, w areszt pobrał i przez niemały czas, właśnie gdyby jakowych kryminalistów więził.
Litwa zgromadziwszy ognistego wojska do 18.000, wraz z determinowanymi wolonterami i kosynierami eksercerowanymi, podzieliła takowe na pilnowanie rozległych granic. Ze Żmudzi wpadli do miasta Lipawy, Nitawy, i tam insurekcję w Kurlandyi uczynili, mając z Lipawy, wielkie subsydium pieniędzy i amunicji, komendy moskiewskie na Żmudzi i w Upitskim powiecie do zadziwienia gromiąc. Michał, miecznik Lit., gubernię Mińską nastraszył, wpadł do Dyneburgu i chciał Inflanty pobudzić, ale większość siły moskiewskiej nie dozwoliła wykonania tej imprezy, ze stratą musiał więc rejterować. Wilno dwa ataki wytrzymało od Moskwy, odpędziwszy onych ze znaczną klęską, ale za trzecim atakiem, między generałem Grabowskim i Chlewińskim, a na koniec Wielhorskim, o komendę wynikły spory; a nawet Wielhorski, mając przy sobie znaczną dywizyę, nie dał sukursu, a może też miedzy nimi intryga moskiewska ugniażdżała się tak, że przymuszono nasze wojska do cofnienia się z Wilna do Kowna z centralną komisyą. Moskale przedmieście Wileńskie spalili, z wielką tyranią pastwiąc się nad biednymi obywatelami, a same miasto Wilno oddało się na dyskrecyę [55] najezdników. W Kownie mający komendę nasz generał Majer, wiedząc, że z Wilna, Moskwy 600 piechoty z armatami na Wicinach płynie Wilią do Kowna, a lądem jazda moskiewska konwojuje, zasadzkę uczynił, jazdę rozpędził i dawszy ognia do Wicin, zatopił Moskali.
Na d. 9. Augusta 1794, książę Poniatowski, prymas, czyli z przestrachu owej szubienicy, czyli spodziewając się być dociągnionym do sądu kryminalnego, nagle zachorował w Warszawie, a d. 12. tegoż o północy umarł, a że podczas ataków i oblężenia wtedy przez Prusaków i Moskwę milczały dzwony, więc głos onych nie ozwał się i cichą była eksportacya. [56] Pochowany na cmentarzu za miastem w polu.
Gdy Prusak z Moskwą przez dziesięć niedziel z okładem bombarduje bezskutecznie Warszawę, a zawsze z swą stratą, wycieńczając okolice warszawskie z furażów, bydła, i paląc wsie, dźwiga Opatrzność boska, za inspiracją naczelnika Kościuszki, Wielko-Polanów, zagrzewając ich do powstania narodowego, które na d. 21. i 22. Aug. 1794 wybuchło; złączone województwa Poznańskie, Kaliskie, Sieradzkie, Łęczyckie, Kujawskie, Inowrocławskie, i ziemia Gostyńska, Sochaczewska uczyniły Insurekcyę, i w nich będących Prusaków rozlokowanych po kilkaset, wyrżnęły, armaty, kasy znaczne zabrawszy, o czem naczelnik ani Warszawa wiedzieć nie mogła przez racyą oblężenia, ale Wilhelmowi Brandenburczykowi, będącemu w obozie pod Wolą, wiadoma już była ta insurekcya, a mianowicie, że pod Włocławkiem na statkach wielka płynąca amunicja i wielce potrzebna dla Wilhelma, przez insurgentów przez część zabrana, a reszta zatopiona, i dlatego na valetę [57] nadzwyczaj wielkie czynił bombardowanie, a w tem hazardownym sposobem sześciu delegowanych od Wielko-Polanów do naczelnika, i z tych ledwo dwóch, piechotą, przebranych po dziadowsku, przez wojska pruskie przyszlo i tę miłą doniosło wiadomość. W dzień 6. Sptbr. [58] największa z armat pruskich i nieustanna była kanonada, aby te dymy i mgła tłumiły widok i rekognoskowanie, uciekającego z pod Woli wojska pruskiego. Ustała ta tak straszna kanonada i dezertery zapewnili, iż miejsce tylko najezdników zostało. Znaleźli nasi w miejscu obozu pruskiego zakopane, zagwożdżone armaty, strzelby i amunicyi, magazynów obficie, a dalsze Prusacy palili; naczelnik zaraz w pogoń znaczny korpus wyprawił pod komendą Madalińskiego, Dąbrowskiego, Kamińskiego generałów, i ci znaczne magazyny gasili, uciekających bili i żywcem tych zbiegów zadosyć nałapali. Przez ten atak dziesięcio niedzielny naszych zginęło 5.000, ale Prusaków z dezerterami 18000 i moskali do 2.000. Samych dezerterów pruskich do Warszawy 1.600, a jeńców 1.100 osadzono w Warszawie, prócz wielu oficerów. Pod Zegrzem i w innych miejscach, znacznie bijąc Prusaka, zawsze szczęśliwie odpędzano.
Moskale widząc, że Prusak ucieka, i oni z pod Wilanowa do góry rejterowali; była za nimi dla ceremonii pogoń, ale trzeba było naczelnikowi forsą [59] ruszyć na ściganie tych Moskwicinów, co że nie nastąpiło, stąd dalsze exordium [60] nieszczęść utworzone; ci więc spokojnie kilka niedziel w tych okolicach i przyległych miejscach grasując, rabując, paląc wsie, nie lękali się być atakowanymi.
Ta powolność naczelnika w późniejszym czasie objaśnioną być może, a tymczasem te były przyczyny dość pozorne: 1. Tylu niedzielami znużone wojsko. 2. Za prusakiem wykomenderowane. 3. Spodziewany powtórny od Prusaka atak Warszawy. 4. Szmer powstały w Warszawie, że ks. Kołłątaj i inni myślą kontr-rewolucyę wzniecić, a nawet sam naczelnik miał mieć przestrogi, że o nim samym źle zamyślają, ale nie wierzył temu, czyniąc wszystko, co tylko należało cnotliwemu, ut sit bene Patriae. [61]
Prusak po odstąpieniu haniebnem od Warszawy, wojsko swe dywizyami rozlokował po kilka tysięcy w wielko-Polsce i wynalazł między swymi generałami Szekulego, nie mającego w sobie poczciwego charakteru, a pałającego chciwością i tyranią, któremu dał Wilhelm Branderburczyk 6.000 wojska, aby Wielko-Polanów rabował, dręczył i wieszał, który wszystko swą zręcznością dopełnił i w Bydgoszczy z wybranymi z kraju łupami oblokował się, Madaliński, Dąbrowski wpadli na niego, i nie tylko tych najezdników zbili, a resztę do ucieczki przymusili, ale sam Szekuli, śmiertelnie ranny w nogę, pojmany został i dwóch dni nie żyjąc, umarł. W Bydgoszczy wielkie ilości amunicji, cukru, kawy, nasi zdobyli, sukna samego postawów 20.000, co wszystko Madaliński do Warszawy przesłał, którego komendy zawsze czyniły niespokojnym Prusaka, albowiem w stare Prusy wpadły i co było królewskiego , zabierały, mieszkańcom żadnej nie czyniąc dolegliwości, Madaliński już był na przedmieściach Torunia, i Gdańska czekał tylko jego zbliżenia się. Ten waleczny Madaliński miał już umundurowanego wojska w swej komendzie 18.000.
Względem cesarskiego wojska wkroczenia w granice polskie, w krótkości Onego pocieszne manewry nadmienić muszę: Na d. 1 Julii 1794 generał cesarski d’Arancourt przez Dzików do Sandomierza wprowadził 2.000, a od Zamościa do Lublina i okolic jego 4.000. Wybierając furaże, bawili tu ze cztery niedziele, na chlebie i mięsie polskim, a gdy naczelnik zaniósł rekwizycję, że takowe wtargnienie łamie traktaty, cofnęli się Niemcy w Galicyę. W krótkim czasie powtórnie do Lublina, Lewartowa, Kocka, Kazimierza, Puław, Gołębia, Baranowa nad Wieprzem w liczbie takiej, jak pierwej, nawet do Dubienki i okolic tamecznych 1.300 Niemców przybyło; bawili także ze 3 niedziele z uciążliwością dla obywateli, a czasem zaczepiali nasze posterunki. Pod Parczewem będąc w blizkości Niemcy z naszymi, zachwycili [62] nasz patrol, złożony ze 20 koni, Major Walewski, lubo tylko mając przy sobie 100 koni, a Niemców większość piechoty 160 wynosiła, uderzył na nich, kilku ubił, 65 żywcem zabrał, reszta uciekła i swoich 20 zabranych odzyskał. Także w Józefowie nad Wisłą kwaterowano Niemców 1.500, znaczne mając magazyny w mieście i na Wiśle na 9 galerach owies i żyto. Nasza komenda, stojąca nad Wisłą, podjazd ze 140 koni wysłała do Józefowa, który na niespodzianych napadłszy, pięciu im żołnierzy ubił, a 50 żywcem zabrał, i cały ich korpus rejterował się, a nasi jak mogli magazyny z miasta uprowadzili, a galery do Puław ze zbożem spuścili. Po tej akcyi, zaraz więcej cesarskich z armatami przybyło, ale jak zasłyszeli, że Prusak z Moskwą od Warszawy odstąpili, tak zaraz w Galicyę cofnęli się, wkrótce znowu wtargnęli od Zamościa aż do Krasnego Stawu, i na d. 30. Sebpt. 1794 cesarska placówka ze 300 koni, atakowała naszą, wynoszącą 160 ludzi. Ta mała naszych liczba natarła na Niemców, ubiwszy im trzech żołnierzy, a czterech żywcem schwytawszy, Niemców do cofnienia się przymusiła. Moskwa za Wisłą przybyła z pod Wilanowa, od cesarskich wspieraną była amunicjami, wolność mając kuryerów swoich i zdobycze liczne na Polakach przez ich obozy transportować.
Generał Sierakowski z ordynansu naczelnika In Julio z czołem wyboru wojska w sześć tysięcy i armat 29 dwunastu-funtowych z Warszawy wykomenderowany, stanął w ziemi Stężyckiej w Oskrzej, w pozycyi lasowej, mając naprzeciw siebie generała moskiewskiego Delferdena, który jak generała Zajączka z pod Chełma przepędził aż za Puławy do Warki, wrócił się od Puław i obozował pod Oskrzeją w Gotowskiej Woli i Lipinach; mając imprezę Delferden złączenia się z tą Moskwą, która za Wisłą znajdywała się, z pod Wilanowa ku Kozienicom zbliżona, co przewidując naczelnik, Sierakowskiego dla przeszkodzenia złączenia się ulokował, a nad Wisłą pospolite ruszenie pilnowało brzegów zacząwszy od Puław aż do Karczewa. Sierakowski z Delferdenem w tej pozycyi patrzali na siebie przez kilka dni, a na koniec Delferden pomaszerował do Brześcia Lit. i dalej do Słonima, za którym Sierakowski powolnym marszem bez żadnych utarczek. Tak przeciągły kraj nużył wojsko, a Moskale wszędy idąc zostawiali ślady swej exorbitancyi i tyranii. Pod Słonimem Sierakowski złączył się z Chlewińskim, generałem Lit., i mieli akcyę z Delferdenem, któremu do 300 ludzi ubili. stamtąd Sierakowski wrócił pod Brześć Lit., mając ordynans jak najrychlej minąć Brześć i spieszyć do Kocka nad Wieprzem sytuowanego; lecz Sierakowski przybywszy pod Kobryń i widząc nagle nadciągającą dywizyą Suworowa, przewyższającą od swej, musiał jednak batalię wydać, i dość szczęśliwie udała mu się, gdy na placu Moskali położył do 2.000, swoich nie utraciwszy nad 500. W tej akcyi gwardia konna i piesza najmocniej się dystyngowała. W tem wielki błąd Sierakowskiego, że nie dopełnił ordynansu, oraz nie słuchał własnych oficerów rady, że na całą noc o mil kilka nie rejterował się i nie przenikając obrotów nieprzyjaciela, goniącego, zanocował pod Brześciem Lit., mając z rana to wykonać, s Suworow we 12.000 tysięcy dniem i nocą pospieszywszy, i złączywszy się z niedobitkami pod Kobryniem powyżej Bugu, wziął tył Sierakowskiemu i niemal cały jego opasał obóz. Przyszło do akcyi, ale wobec przewyższającej sił niepodobieństwo utrzymania się; kawalerya nasza w rozsypkę poszła, piechota lubo się mocno broniła, z armat 27 ledwo kilka razy wystrzeliwszy, w różne strony uciekła, a Sierakowski z pozostałą 1.500 piechoty osobliwszem szczęściem salwował się, ale cały obóz z artylerią haniebnie utracił, oddawszy na tryumf Suworowowi. W kilka dni Sierakowski rozbieg łych zgromadził do 3.000, porujnowanych z broni i ekwipażu militarnego, i do Kocka, (wczas musztarda po obiedzie!) z niedobitkami przybył.
Suwarow z Ukrainy z 3.000 wojska wymaszerował, ale z Litwy komend ki małe pozgromadzał i zlączony z Delferdenem miał 24.000, a za Wisłą pod Kozienicami kilkanaście tysięcy; choć zuchwały był Suwarow, przecież nie śmiał ryszyć się z pod Brześcia, wiedząc o forsie [63] naczelnika.
Wiedzieć trzeba, że Polaków szczęśliwa była pora, i gdyby województwa: Kijowskie, Bracławskie, Podolskie, Wołyńskie uczyniły insurekcję, zupełne byłoby ojczyzny uszczęśliwienie, bo staraniem i intrygą naczelnika, w Downie i Czerkasach wznieciona była rewolucya, gdzie Dońcy kilka tysięcy wyrżneli moskiewskiego wojska, i dlatego Suwarow prędzej nie mógł wtargnąć do Polski i znaczniejszego wziąć z sobą wojska, gdy Turcy w licznej na pogranicach znajdywali się armii. Po uwolnieniu Warszawy od najezdników, Moskwa i król pruski widząc niepodobieństwo pokonania ukochanego w narodzie i walecznego naczelnika Kościuszki, dla którego w zagranicznych niemieckich gazetach znajdywały się wierszyki:

Zwei Kaiser Und ein König
Sind für Kościuszko zu wenig.

Po polsku:

Cesarz, Moskwa i król pruskli,
Jest to mało dla Kościuszki.

który coraz bardziej pomnażał siły i amunicję, wzięli się do subtelnych intryg, i te znalazłszy w najwyższej radzie (prócz Zakrzewskiego i niektórych) i doświadczonym Stanisławie Auguście i familii, szczególnie do takowych faktów utalentowanej, na same życie naczelnika czuwać zaczęli, mając obowiązanego sobie Zajączka, księcia Józefa Poniatowskiego i innych generałów.
Naczelnik strudzony, znudzony takowemi powieściami, daje ordynans Madalińskiemu Dąbrowskiemu, asekurowanym generałom, aby Wielkopolskę swemi Dywizyami wspierali. Zajączkowi gener. oddaje komendę pod Warszawą, a w mieście Warszawie zawierza komendy zacnemu i poczciwemu Ostrowskiemu generałowi co do garnizonu, a co do cywilnych Zakrzewskiemu prezydentowi. Sam naczelnik we dwa tysiący ruszył do Siedlec, chcąc być bliższym Suwarowa przybywającego, mając w kilku miejscach komendki rozlokowane, a Mokronowski generał-major miał rozkaz tył zabierać Suworowowi. Naczelnik z Siedlec in cognito [64] wybiegł do Grodna, stamtąd zbliżył się do Siemiatycz i Kocka, mając podobno inne układy, w Galicyi detaszować [65] cokolwiek wojska, i zastawszy Sierakowskiego w Kocku po przegranej, dają mu znać, że na d. 4 Octb. 1794 pod Czerwoną karczmą na Wiśle na płytach przeprawiła się Moskwa, wypasiona pod Kozienicami; srodze s[k]onsternowany, iż baczność przezeń zawierzona księciu Adamowi Ponińskiemu, gener. Lit., Baranowskiemu i Radzimińskiemu, gener. - majorom, mającym armat 24 wielkiego kalibru i sześć tysięcy regularnego wojska, została omyloną.
Daje przeto naczelnik ordynans Sierakowskiemu, aby z Kocka do Oskrzej i dalej ku Maciejowicommaszerował, mając za Żelechowem z Warszawy bitnego wojska 2000 i armat 24 wielkiego kalibru zbliżonego, łączy się sam osobiście w Oskrzej i daje surowy ordynans Ponińskiemu, aby z swymi generałami i całą dywizyą niezawodnie stawał na d. 10 Oct. na godzinię czwartą z rana. Wiedzieć trzeba pozycję, gdzie Dęblin, a gdzie Czerwona karczma nad Wisłą.
Posterunak Ponińskiego pod Czerwoną karczmą będący i w innych miejscach, widząc Moskale nie pilne, a mając w swym obozie za Wisłą ojca Adama Ponińskiego, es-podskarbiego, i korespondującego z synem w Dęblinie, szulerującym w karty z kolegami i bawiącym się z dziewkami, zastali na kępie pod tą Czerwoną karczmą oficera młodego chłopca, chorążego ze 40 żołnierzami i jedną armatę; a jak zobaczyli, iż sześćdziesiąt kozaków nago rozebranych na koniach płyną ku nim, zalęknieni uciekli z kępy, a kozacy zostali panami tejże, mając w zdobyczy armaty. Dano znać księciu Ponińskiemu, czemu zaraz cząstki przeprawionych Moskali nie atakował, ale się z Dęblina ruszył za Wieprz do Gołębia; odbiera kuryera po kuryerze od naczelnika, aby spieszył i najkrótszą drogą, nie nużąc wojsko, wrócił się z Gołębia na Dęblin, Ryki, Korytnice do Maciejowic, nie mając więcej jak mil pięć marszu; ale z Gołębia obraca trakt do Baranowa mil 3, i tam czyni przeprawę na Wieprzu, przechodzi z wojskiem Drążgów, Ulęż, i zakłada swój obóz pod Białkami, gdzie tejże nocy miał 3 kuryerów od naczelnika, aby spieszył; jednak cały dzień i dwie nocy pod białkami strawił, i z Białek nie idzie na Ryki, mając tylko pięć mil do Maciejowic, aż 9[-]go rusza z Białek do Żelechowa, wielkie cztery mile pędzi i nuży wojsko, gdzie także zastaje kuryera od naczelnika; ledwo po pierwszej z północy rusza z Żelechowa i stawa w Korytnicy równo ze dniem, sytuowany o milę od Maciejowic i słyszy rozpoczętą wielką kanonadę pod Maciejowicami; w tej Korytnicy ze wszystkich swych armat ostrzelił się; na jaki cel był ten odgłos, niewiadomo, a najpewniej był sygnałem dla Moskwy, gdzie się znajduje i zaraz cofnął się ku Żelechowu i dalej do Warszawy. To co oczy nasze widziały, rzetelnem jest opisaniem.
Naczelnik pod Maciejowicami nie miał więcej wojska jak sześć tysięcy i armat 24, a Moskali było do 14.000, i gdyby zdrada nie nastąpiła przez Ponińskiego w nienastąpionym sukkursie i był posłuszny ordynansowi, szczęśliwe byłyby momenta ojczyzny naszej, bo ta batalia dependowała od zniesienia tej dywizyi moskiewskiej.
A gdy już przychodzi mi do tego punktu, abym skutek tej batali[i] Maciejowickiej opisała, pióro mi z rąk wypada, serce truchleje, rozpacz bierze, widząc tak niegodziwych zdrajców i wyrodków kraju swego, łzy z oczu wytryskują, już tracąc ojca ojczyzny naszej najukochańszego, najcnotliwszego naczelnika Kościuszkę, który w tej garstce wojska godziną miał wyznaczoną atakować Moskwę przy spodziewanym niezawodnie sukkursie przez Ponińskiego, lecz zdrajcy w jego obozie ostrzegli Moskali i oni swój pierwej przypuścili atak; jednak i w tym dobrą miał przytomność naczelnik, i w samej batalii już dwa razy szczęście na naszą stroną okazywało się, lecz z tyłu 200 kozaków jak zobaczyła nasza kawalerya na lewem skrzydle, jedni w rozsypkę poszli, a drudzy, ile oficerowie Moskalom dobrzy sprzyjający, do nich się udali; pod naczelnikiem dwa konie ubito i piechota jak lwy na bagnety ruszyła. Wówczas naczelnik udaje się w te strony, z których spodziewany miał sukurs mieć Ponińskiego, lecz otoczony kozakami i będąc szkodliwie dzidą pchniętym i już ciętym mocno w kark, rejteruje się na trzęsawice, w której koń zanurzony i kozacy chcąc go zabić, mówią jeszcze „prosy pardon!” Naczelnik już osłabiony odpowiada, że dla niego nie masz pardonu, a w tem towarzysz krzyknął: „Nie zabijajcie, bo to naczelnik”! Na to hasło kozacy z koni zsiedli, wodza z dzidami obskoczyli, na błocie położyli dzidy, płaszczami przykryli i wynieśli z tej trzęsawicy osłabionego przez ujście wiele krwi. Sierakowski Kamiński generałowie w areszt wzięci i cały obóz z artyleryą utracony. Sprawdziły się tego wielkiego bohatera słowa, od wielu zacnych obywateli w posiedzeniach słyszane, że „się boję nie Moskala, Prusaka, cesarza, ale własnych strzegę się rodaków.”
Ta fatalna batalia pod Maciejowicami, rozpoczęta o godzinie 5 z rana, trawała do 10 z rana w dniu 10. Oct. 1794, a w dniu 11. tegoż miesiąca Rada najwyższa w Warszawie zaraz Wawrzeckiego, naczelnikiem ogłosiła, który zacny i wart być ministrem, ale nie generałem, a do tego żeby i posiadał gruntownie takową taktykę i praktykę nie miałby tego zaufania, miłości w narodzie, jaką był obdarzony Tadeusz Kościuszko.
Rada najwyższa w tym momencie, jak zasłyszała o pojmaniu Kościuszki, zaraz wydała ordynans Madalińskiemu, aby z całym wojskiem spieszył pod Warszawę. Posłuszny Madaliński, tym zdradliwie ukrytym nakazom, z pod murów Torunia, i Wielko-Polanów zostawując na rzeź, na rabunki tyranii pruskiej, rzuca wszystko i stawa pod Warszawą obozem, z porządnie ubranem i bitnem wojskiem.
Taż rada Zajączkowi generałowi oddaje generalną komendę nad wojskiem, nim nominowany Wawrzecki za naczelnika, z Litwy przybedzie. Książę Józef Poniatowski urażony, że nie jemu ta oddana komenda, swoją złożył, nie chcąc służyć dalej swej ojczyźnie. Ksiądz Hugo Kołłątaj, mając dobrą porę i będąc prezydującym departamentu skarbu Rzeczypltej, uprowidował się należycie w najszacowniejsze klejnoty, sztaby złota i srebra, i in cognito [66] uciekł z Warszawy za granicę, a w Galicyi w Przemyślu przypadkiem poznany, od cesarskich schwytany, i osadzony w Szpilbergu, po zabraniu od niego tych drogich rzeczy.
Nominowany Wawrzecki naczelnik przybywa do Warszawy, przysięgę wykonywa i odbiera raporta, że Suwarow ciągnie od Brześcia na zburzenie Pragi i Warszawy; Praga zaś mocniej jeszcze od Kościuszki ufortyfikowana była jak Warszawa od Woli i innych miejsc. Zgromadza Wawrzecki polskie i lit. wojska, wynoszące 50.000, z tą forsą nie idzie ku Suwarowi, ale za Warszawą lokuje od Błonia; nawet Mokronowski z Gedrojciem z znaczną dywizyą po niżej Warszawy przebyli Wisłę, mając ledwo do 4000 wojska na Pradze, a kilka tysięcy z municypalności na wałach, a sam Wawrzecki lubo eksponował swe życie, będąc w Warszawie, i po nad mostem uwijając się na koniu, nic to nie znaczyło, gdy już srodze zbłądził i pokazał to, że nie był w szkole Kościuszki, albowiem należało użyć Madalińskiego i Dąbrowskiego, dawszy im wybranego żołnierza kilkanaście tysięcy, aby za Kobyłką czekali przybycia Suwarowa, a w przypadku rejterowali się pod ogromne wały Pragi i baterie, na których wielkiego kalibru było armat 108. Cóż czyni? Oddaje komendę Zajączkowi, już przychylnemu Moskalom. Skutek oczywisty tego okazuje się, iż przekupiony za sumę 30.000, a Pniński za 8.000, Baranowski za 1000 duk. Już Suwarów stanął pod Kobyłką z całą swą armią 24.000 na dniu 2 Novemb. Przynajmniej należało Zajączkowi posterunki, wedety, placówki, najmocniej ze starych żołnierzy ustawić, a ten z trzeciego na czwartego Novembr. z rzadka wedety z samych rekrutów i to z rzadka przeznaczył, placówkę sobie asekurowaną i moskalom sprzyjającą ulokował, która wydała hasło nieprzyjacielowi, i tegoż dnia przede dniem była wielka mraka; Suwarow zbliżał się ku bateryom, a Zajączek w tym momencie zemknął do Warszawy, dalej do Kazimierza i Galicyi, gdzie także go cesarscy złapali i osadzili w Ołomuńcu. Na bateryach już byli nasi oficerowie przekupieni, bo gdy puszkarze okazują, że to idzie nieprzyjaciel, oni zaręczają, że to idą nasi, a nakoniec gdy chcieli kartaczami nabijać armaty, oficerowie bronili. Od Grochowej karczmy na bateriach poczciwi będący oficerowie, ci należycie hazardowali, rażąc mocno Moskali, ale jak wpadli od Bernardynów i tył wzięli baterom, poddać się musieli, i gdyby nie zdrada, choć żeby miał Suwarow 50.000 wojska, straciłby i nie miał Pragi; a tak w małej kwocie i nie wielkiej swej armii stracie, opanował całą Pragę, którą rabował, palił i wyciąć kazał niewinnych i niemowląt do 21.000 z okropnym tyraństwem, gdy kozacy na spisy brali dzieci od karmiących matek, i podnosząc je w górę, pastwili się.
Warszawa delegowała do Suwarowa o kapitulacyę prosząc, i tę w oświadczeniach przyjął, a Ignacy Potocki marsz. w. Lit. na parol Suwarowa był na Pradze, otrzymując generalskie przyrzeczenie, że wszystko dotrzyma, co w kapitulacyi będzie obwarowane, mianowicie wszystkie osoby i majątki ich w Warszawie znajdujące się.
Wawrzecki, Madaliński, Dąbrowski, Gedroic zaraz z pod Warszawy ruszyli z całem wojskiem, mając z sobą armat 100, poszli za Końksie. Suwarow za nimi pogoń wyprawił, ale nasi w początkach bili, a na koniec jak król napisał list do Wawrzeckiego, po którego 60 kozaków na konwój nadesłano, z obozu Madalińskiego gdy zmykał, nasi tkliwemi słowy łajali go. Nakoniec Madaliński widząc anarchię wszczynającą się w wojsku, i nie mając dla siebie nadziei, w marszu armaty zakopywał, wojsko rozpuszczał, a wreszcie i sam in cognito z innymi za granicę rejterował się. Suwarow zaraz z swem wojskiem wszedł do Warszawy i rządził nią jak zawojowaną. Jadnak mimo uroczystej kapitulacji Suwarowa, wzięto z Warszawy Wawrzeckiego, Potockiego, Zakrzewskiego prezydenta, Mostowskiego, i tych do Petersburga zaprowadzono i osadzono w więzieniu, a innych dystyngowanych z tej stoli osób do Smoleńska zaprowadzili, a jeńców polskiego wojska, oficerów i gemeinów do 18.000 jak bydło pędzili, jednych do Kijowa, drugich na Sibryę. Z Litwy wielu panów z domów własnych od żon i dzieci na Siberyę zasłali, żywiąc ich mizernie i z ostatnią wzgardą; między nimi był Sołtan, marsz. nad. Lit.
Po tej akcyi Maciejowickiej, ziemia Czerska, Stężycka, Lubomska, zostały wydane na łup i zemstę kozaków, że byli szczęśliwymi pojmać naczelnika Kościuszkę. Jakie zaś wyrządzili tyranie, gwałty, nie zostawując dziewczyny od lad 10 przy niewinności! Mężatki opierające się wiązali i zbytkowali, a ładne dziewczyny i szlacheckie panny do obozu swego pędzili jak owce. Pałace, piwnice, skarbce, stajnie, wozownie, do najmniejszej rzeczy rabowali i pakowali, owce, bydło, konie dworom i chłopom zabierali, nie zostawując właścicielom zboża ani siana; przez pół roku konsystując w takim nierządzie, barbarzyństwo swe płodziło zbytki.
Stanisławowi Augustowi carowa rozkazała z Warszawy do Grodna wyjechać, któremu na konwój dano sześćdziesiąt jegrów, i jak przybył do Grodna, ks. Repnin wraz z szambelanami, przeznaczonymi od carowej dla służby królewskiej, na dole w pałacu w Grodnie czekali i witali króla, oświadczając mu komplement, iż znajduje się już w kraju imperatorowej.
I tak ogromne i sławne od tysiąca lat królestwo polskie, przez rodaka zdrajcę króla swego i przez wyrodków kraju swego zniszczone i z swego wyzute jestestwa, nie ogląda kawałka ziemi, któraby zwaną była Polską! Et sic pereant felicia Regna!
Nagrobek dla Zajączka, gener. lejtnanta, zdrajcy ojczyzny:

Tu na laurach spoczywa ów rycerz po pracy, [67]
Co na wasze nieszczęście spadł z nieba, Polacy,
Ów obrońca okopów, sławny z swej odwagi
Co najpierwszy przed wschodem słońca uszedł z Pragi,
I w przeciągu jak minut kilkunastu prawie
Oddał na rzeź to miasto, sam się skrył w Warszawie.
Ale jak lud zaręcza i z nich młódź gorąca,
Że miał imię i nogi i serce zająca.

In Anno 1794, po klęsce pod Pragą, objął rządy nad Warszawą ów tedy wariat i pijak Suwarow i rządził Warszawą i krajem pozostałym Polski przez niedziel kilka, nim przybył od carowej przeznaczony do cywilności Buxchoeden, gener.-major Suwarow zaś komenderował wojskiem i pobłażał żołnierzom; srogie stąd wynikały eksorbitacye [68], bez żadnego zawsze ukarania. Generał Buxchoeden przybywszy, objął w swe rządy województwo Mazowieckie z Warszawą, województwo Podlaskie, ziemię Liwską, Łukowską, Stężycką i Czerską, bo jeszcze po sejmie Grodzieńskim pozostałego było kraju, zowiącego się Polską, nad którym opieka carowej Buxchoedena ustanowiła samowładnym rzącą, nakazawszy jurysdykcjom ziemskim sądzenia wszelkich spraw pod imieniem Katarzyny II, imperatorowej wszystkich Rusi, według przepisu i konstytucji arcyniegodziwej sejmu Grodzieńskiego, tudzież skarbiec Rzeczypltej, z koronami, berłami, jabłkiem złotem królow polskich zabrać kazała. Metryki koronne i Litewskie i wszelkie dyplomatyczne od wieków archiwa, biblioteki, a mianowicie szacowną Załuskich, cały arsenał warszawski, mający armat 800, znaczne amunicje, mundury i tyleż kożuchów, na sto tysięcy wojska w gotowości bedącego, butów, płócien, broni, kosztowne pontony i t. d. wszystko to do Petersburga przeprowadzono. Wojska moskiewskie niepłatne i nie mające czem żyć, rozlokowane w tych szczątkach kraju, pod opieką carowej zostających, jadły, piły bezpłatnie i na wszystkie strony kradły, na traktach rozbijały, do reszty kraj ogładzających po tak okropnych rabunkach.
Po akcyi Maciejowickiej, jak schwytali naczelnika Kościuszkę Moskale, pod konwojem dwóch tysięcy, mocno osłabionego prowadzili; w Kijowie niedziel kilka spoczywał, nim uczuł ulgę w ranach, a potem go zaprowadzili do Petersburga i tam pod mocną osadzony strażą, mając przecie uczciwy dla siebie traktament, a od wojskowych wysoce szanowany, którym wolno było bywać u Kościuszki na obiadach, za pozwoloną ekspensą carowej.
Kto tylko w Polsce i Litwie przed Moskalami zaskarżony od złego sąsiada, zaraz go schwytano i na Syberyę prowadzono, konfiskując jego dobra. Carowa wiekszą część z zabranego kraju Polskiego i Lit. pokonfiskowawszy, nadawała i rozdawała swym generałom faworytom. W tym przypadku zostawał niewinnie zaskarżony przez Branickich, Rafał hrabia Tarnowski, który mając o granice od Baiło-cerkwi i Wasilowszczyzny zatargi, tego doczekał, że carowa skonfiskowała te dobra, czyniące rocznej intraty do 30 tysięcy złr. i darowała Branickim w rekompensatę zasług Potemkina, wuja samej Branickiej, która nie tylko dobra, ale wszystkie sprzęty bydło, stada, bezwstydnie sobie przywłaszczyła.
1795 in Junio w konwencji paryzkiej przez Mr. d’Anglos miana mowa silna z permowencyą, jakie wynikać mogą zakłucające konsekwencje w Europie, przez podział i klęskę kraju polskiego, a na d. 22. Sept. tegoż roku, kilku Polaków w tejże konwencji, piękne mieli u kartek mowy, wyrażając imprezyę, aby swą potęgą ten naród zawsze przyjacielski, przywrócony został.
1795 d. 6. Oktob. w kilku miejscach Francuzi przeszli Ren, z nieokreśloną śmiałością i dzielnością, za przewodnictwem wielkiego feldmarszałka Pichegru; tak zalęknieni zostali cesarscy, że broń składali i uciekali bez porządku mil 20, zostawując baterye z armatami licznemi. Ta przeprawa dokładnie będzie opisaną przez historyków, w jakich to manewrach i strasznych kanonadach załatwiane takowe przejście. Starzy żołnierze taką pierwszą w życiu swojem słyszeli kanonadę.
W Anglii w parlamencie nieustanne rozterki i nieznośne bez kalkulacji nakładające się podatki na cały kraj, przymusiły pospólstwo, że się zebrało do dwóch kroć sto tysięcy ludzi, prosząc króla, a grożąc ministrom, aby parlament odmieniony był i pokój z Francyą stanął, inaczej deklarując się tak postąpić, jak się stało w Paryżu. Król angielski jadąc na sesję do parlamentu, był atakowany od pospólstwa, błotem i kamieniami rzucającego na karetę, tak dalece, że jeden kamień o mały kęs nie ubił. – A Pitta ministra dom napadnięty, szczęściem, że z niego umknął; tylko małe szkody w nim poczynili i okna potłukli.
Tego ministra Pitta naród cierpieć nie może i otwarcie fatalne mu przepowiada nieszczęścia. Powtórnie jadącego króla z królową, pospólstwo obskoczyło, kamieniami ciskając, i z tych jeden stłukł okno u karety i trafił w twarz królowej.
1795 Novembr. w wigilię ś. Katarzny, anniwersarza swej koronacyi Stanisław August upatrzywszy właściwy czas, stosowny do okazania zupełnej wywdzięczenia się obligacyi, złożył u nóg tej monarchini koronę, a jako z rąk jej miał to dostojeństwo, zwrócił, w tych kreśląc wyrazach abdykację:
Ja Stanisław August etc. etc. skołatany niespokojnością ducha, niecnotami i zbrodniami narodu, sprzykrzywszy sobie nad nierządnym krajem panowanie, i nad to, tylko do buntów skłonnymi obywatelami, których już ani najsłodsza rada i łaska wielo władnej Katarzyny II tylo licznemi dobrodziejstwami poprawić nie zdołała, skaładam koronę.
Carowa Elektorowi Saskiemu odesłała szafunek orderu orła białego, którego dziad jego August II ze zagrzebania podniósł.
Moskwa profitując z królem pruskim z tak krwawej francuzkiej wojny, w swych gabinetach czyni układ, finalnego podzialu Polski:
Moskwa całą Litwę, księstwo Kurlandzkie, Ukraińskie, województwo Podolskie, Wołyńskie koronując dla siebie, Prusakowi dozwala wszystkie zabrać Wielko-polskie województwa, oraz mazowieckie z Warszawą i Pragą, i Podlaskie, a cesarzowi przeznacza miasto Kraków, które już było w posesji Prusaka, pod którem miastem pruski kordon oznaczony, całe województwo Lubelskie z ziemią Łukowską, Stężycką, Czerską, Liwską i Województwo Sandomierskie aż po Pilicę, a z drugiej strony Wisły po Świder rzekę i Sokołów aż do rzeki Bugu.





  1. Przypis własny Wikiźródeł DNA z jednej z takich chustek będącej w posiadaniu włoskiej rodziny poddał badaniom zespół badawczy kierowany przez p. Carles Lalueza-Fox z Institut de Biologia Evolutiva w Barcelonie porównując ją z DNA z głowy, która miała należeć do króla Henryka IV a zostać wykradziona z jego grobu w czasie Rewolucji Francuskiej i wykazał 250-krotnie wyższe prawdopodobieństwo pokrewieństwa niż jego braku. (Ludwik XVI był pra-pra-pra-wnukiem Henryka IV.) Informacje za „Foresic Science International“, tom 226, nr 1, str. 38-40, z dnia 10 marca 2013 r., wspomniany też w miesięczniku „Wiedza i Życie” nr 3 z 2013 r., strona 10.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Dezarmowane – rozbrojone.
  3. Przypis własny Wikiźródeł 15. Januar 1793 R. 2. Rzeczypltej francuzkiej – 15 stycznia 1793, drugiego roku Rzeczypospolitej francuskiej.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Zatem autorka sugeruje, że celem skazania i zgilotynowania Ludwika XVI 21 stycznia 1793 było uczynienie zamiaru przywrócenia go do władzy interwencją zewnętrzną niemożliwym do wykonania.
  5. Przypis własny Wikiźródeł Deshabillu – dezabil od francuskiego: déshabillé – poranny albo nocny strój kobiecy zwany negliżem.
  6. Przypis własny Wikiźródeł Instygator publiczny – oskarżyciel publiczny.
  7. Przypis własny Wikiźródeł Nade dniem - nad ranem.
  8. Przypis własny Wikiźródeł Dysponować – w kościele katolickim znaczy to przygotować kogoś na śmierć przez udzielenie ostatnich sakramentów; ogólnie dysponowany – przygotowany do czegoś.
  9. Przypis własny Wikiźródeł Influencyi – wpływu.
  10. Przypis własny Wikiźródeł Adherentami – zwolennikami.
  11. Przypis własny Wikiźródeł Igielsztrom – spolszczenie nazwiska Igelström, Josifa Igelströma.
  12. Przypis własny Wikiźródeł Igielsztrom – spolszczenie nazwiska Igelström, Josifa Igelströma.
  13. Przypis własny Wikiźródeł In Febr. – w lutym.
  14. Przypis własny Wikiźródeł W oryginale: 1783, ale to literówka, bo chodzi o wydarzenia roku 1793.
  15. Przypis własny Wikiźródeł In Martio – w marcu.
  16. Przypis własny Wikiźródeł Equilibrium Europy – równowaga w Europie.
  17. Przypis własny Wikiźródeł Bustum – biust, popiersie.
  18. Przypis własny Wikiźródeł Sceptrum – po łacinie: berło.
  19. Przypis własny Wikiźródeł Bustum – biust, popiersie.
  20. Przypis własny Wikiźródeł Ośm kroć sto tysięcy złt. – 800 tysięcy złotych.
  21. Przypis własny Wikiźródeł W przytomności – w obecności.
  22. Przypis własny Wikiźródeł Księciu Sapiezie – księciu Sapiesze – Aleksander Michał Sapieha, kanclerz wielki litewski w latach 1775-1793.
  23. Przypis własny Wikiźródeł Sancita – od łacińskich: sancĭō, sānxï, sanctŭm, które znaczą: poświęcić, uczynić nietykalnym; zarządzić, ustanowić; przyznać, uznać; karać, pod karą zakazać. – w tym wypadku w sensie zarządzenia.
  24. Przypis własny Wikiźródeł Traktament – od łacińskiego: tractamentum — postępowanie, zwł.: poczęstunek; traktowanie, tj. obchodzenia się z kimś; żołd, płaca, wikt żołnierski lub służbowy. W tym wypadku wikt dla posłów albo dieta.
  25. Przypis własny Wikiźródeł Kartowników – karciarzy.
  26. Przypis własny Wikiźródeł Ad Interim – na ten czas, w tym momencie.
  27. Przypis własny Wikiźródeł Exponując na sekwestracye – narażając się na zajęcie majątku.
  28. Przypis własny Wikiźródeł Contra fidem publicam – wbrew zaufaniu publicznemu.
  29. Przypis własny Wikiźródeł Paritas votorum – równowaga głosów - patrz artykuł w Wikipedii.
  30. Przypis własny Wikiźródeł Pro parte – na rzecz interesu.
  31. Przypis własny Wikiźródeł Decisivam sententiam – decydujacego zdania.
  32. Przypis własny Wikiźródeł Per tertias personas – Przez trzecią osobę.
  33. Przypis własny Wikiźródeł Hazardując – ryzykując, narażając.
  34. Przypis własny Wikiźródeł Transfiguracya – przemiana.
  35. Przypis własny Wikiźródeł 15. Sept. 1793 – 15 września 1793.
  36. Przypis własny Wikiźródeł Turnus – głosowanie.
  37. Przypis własny Wikiźródeł Pro parte – na rzecz intersesu.
  38. Przypis własny Wikiźródeł 1. Oct. 1793 – 1 października 1793.
  39. Przypis własny Wikiźródeł Tyłkami prywatnymi wjechał – jakby to zabawnie nie brzmiało oznacza tylko, że król zajechał przed Pałac pod Blachą przejeżdżając przez prywatne posesje, a nie główną, „honorową” drogą. I ten akurat zarzut jest zarzutem obrotowym, w tym sensie, że jakby wjechał główną bramą na Zamek to można by oskarżyć Stanisława Augusta, że urządził wjazd tryumfalny po rozbiorze.
  40. Przypis własny Wikiźródeł Ultimis Februar. – ostatniego [dnia] lutego.
  41. Przypis własny Wikiźródeł Wojska do 9.000 tysięcy – pomyłka w druku, bo wojska do 9 tysięcy, a nie do 9 milionów.
  42. Przypis własny Wikiźródeł 17. Apr. 1794 – 17 kwietnia 1794.
  43. Przypis własny Wikiźródeł Forsę moskiewską – w sensie siłę moskiewską, a nie pieniądze moskiewskie; – force w angielskim i francuskim to: siła, moc.
  44. Przypis własny Wikiźródeł 18. Apr. – 18 kwietnia.
  45. Przypis własny Wikiźródeł In Majo — w maju.
  46. Przypis własny Wikiźródeł konwikujace — obciążające.
  47. Przypis własny Wikiźródeł Eksekwować – egzekwować.
  48. Przypis własny Wikiźródeł 9000 tysięcy – pomyłka w druku, bo 9 tysięcy, a nie 9 milionów.
  49. Przypis własny Wikiźródeł Awantażowałby – od francuskiego słowa: avantage, tj. korzyść, wyższość, przewaga, zaleta, sukces – miałby przewagę.
  50. Przypis własny Wikiźródeł In Junio 1794 – W czerwcu 1794.
  51. Przypis własny Wikiźródeł 7. Julii – 7 lipca.
  52. Przypis własny Wikiźródeł Koblencję
  53. Przypis własny Wikiźródeł Monstrum ingratitudinis - ogromną niewdzięczność.
  54. Przypis własny Wikiźródeł Desarmowani – rozbrojeni.
  55. Przypis własny Wikiźródeł Dyskrecyę – dyskrecję. Ale w jakim sensie?
  56. Przypis własny Wikiźródeł Eksportacya – od łacińskiego: exportatio, tj. wyprowadzenie, wywóz – wyprowadzenie zwłok na miejsce , gdzie mają spoczywać przed pogrzebem. Wyprowadzenie zwłok jest mniej lub bardziej uroczyste, zwł. w przypadku osób piastujących wysokie stanowiska.
  57. Przypis własny Wikiźródeł Na valetę – od łacińskich: vale, tj. bywaj zdrów, żegnaj; valete, tj. bywajcie zdrowi – tu w sensie na pożegnanie.
  58. Przypis własny Wikiźródeł 6. Sptbr. - 6 września 1794.
  59. Przypis własny Wikiźródeł Forsą – od angielskiego i francuskiego force, tj. siła, moc – tu w sensie siłą.
  60. Przypis własny Wikiźródeł Exordium – od łacińskiego: ex-ōrdiŭm, tj. początek, wstęp .
  61. Przypis własny Wikiźródeł Ut sit bene Patriae – jako tako dobru ojczyzny.
  62. Przypis własny Wikiźródeł Zachwycili w sensie pochwycili, dopadli; a nie zachwytu.
  63. Przypis własny Wikiźródeł Wiedząc o forsie naczelnika – wiedząc o sile naczelnika, bo force we fr. i ang. oznacza: moc, siła.
  64. Przypis własny Wikiźródeł In cognito – zwrot włoski pochodzący z łacińskiego: in cognitus, tj. nieznany, zwykle w sensie z zatajeniem swojej tożsamości, nie dając się poznać, pod przybranym nazwiskiem.
  65. Przypis własny Wikiźródeł Detaszować – od francuskiego détacher, znaczącego m.in. odłączyć, w tym wypadku w sensie: odłączyć w Galicji pewną ilość wojska.
  66. Przypis własny Wikiźródeł In cognito – zwrot włoski pochodzący z łacińskiego: in cognitus, tj. nieznany, zwykle w sensie z zatajeniem swojej tożsamości, nie dając się poznać, pod przybranym nazwiskiem.
  67. Za wszelkie wzmianki takie, odpowiedzialność bierze pióro swą epokę kreślące. (P. Red.)
  68. Przypis własny Wikiźródeł Exorbitacye — wykolejenia.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie .