Ubu Król czyli Polacy/Akt trzeci

<<< Dane tekstu >>>
Autor Alfred Jarry
Tytuł Ubu Król czyli Polacy
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze "Rój"
Data wyd. 1936
Druk Drukarnia Zakładów Wydawniczych M. ARCT, S. A. w Warszawie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały dramat
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii
AKT TRZECI
Scena pierwsza
Pałac. Ubu, Ubica.
Ubu

Na moją zieloną świeczkę, jestem oto królem w tym kraju, już nabawiłem się niestrawności, i mają mi przynieść mój wielki hełm.

Ubica

Z czego on jest, Ubu? Bo można być królem, ale trzeba być oszczędnym.

Ubu

Samiczko moja, jest z baraniej skóry, z zapinką i sznurkiem ze skóry psa.

Ubica

To jest piękne, ale jeszcze piękniej jest być królami.

Ubu
Tak, miałaś rację, Ubico.
Ubica

Winni jesteśmy wielką wdzięczność księciu Litwy.

Ubu

Komu takiemu?

Ubica

No, rotmistrzowi Bardiorowi.

Ubu

Proszę cię, Ubico, nie mów mi o tym bawole. Teraz, kiedy go już nie potrzebuję, może się obejść smakiem; nie zobaczy swego księstwa.

Ubica

Źle robisz, Ubu, on się obróci przeciw tobie.

Ubu

Och, smutna dola tego patałacha, tyle o niego dbam co o Byczysława.

Ubica

Ha! ha! Czy ty myślisz, żeś już skończył z Byczysławem?

Ubu
Na ten mój kozik! Cóż chcesz żeby mi zrobił czternastoletni smarkacz?
Ubica

Ubu, Ubu, uważaj na to co gadasz. Wierzaj mi, staraj się ująć Byczysława dobrodziejstwy.

Ubu

Jeszcze pieniędzy dawać? O, nie, nici z tego. Rozpaskudziliście mi dwadzieścia dwa miljony.

Ubica

Rób, Ubu, wedle swojej głowy, będziesz się w nią drapał.

Ubu

Ty będziesz się drapała razem ze mną.

Ubica

Słuchaj, jeszcze raz ci powiadam: jestem pewna, że młody Byczysław da ci szkołę, bo ma za sobą słuszne prawo.

Ubu

Psia twoja mać, niesłuszne prawo ma być gorsze niż słuszne? Ha! ty mnie znieważasz, Ubico, posiekam cię na kotlet

Ubica zmyka, ścigana przez Ubu.

Scena druga
Wielka sala w pałacu. Ubu, Ubica, oficerowie i żołnierze, Źyron, Piła, Kotys, szlachta w kajdanach, finansiści, sędziowie, pisarze.
Ubu

Przysuńcie kasę szlachecką i grabki szlacheckie i nożyk szlachecki i księgę szlachecką. Następnie, każcie się zbliżyć szlachcie

popychają brutalnie szlachtę
Ubica

Zaklinam cię, miarkuj się, Ubu.

Ubu

Mam zaszczyt oznajmić wam, że, dla wzbogacenia królestwa, postanowiłem zgładzić wszystką szlachtę i zabrać jej dobra.

Ubica

Zgroza! Do nas, ludu i żołnierze!

Ubu

Przyprowadźcie mi pierwszego szlachcica i podajcie mi pogrzebacz szlachecki. Tych, którzy będą skazani na śmierć, wpuszczę do jamy, wpadną do podziemi Szczypaj-Wieprza i Izby Grosiwnej, gdzie będą wymóżdżeni

do szlachcica

Ktoś jest, ciemięgo?

Szlachcic

Hrabia witebski.

Ubu

Jakie masz dochody?

Szlachcic

Trzy miljony ryxdalów.

Ubu

Skazany!

bierze go pogrzebaczem i wpuszcza do jamy
Ubica

Co za nikczemne okrucieństwo!

Ubu

Drugi szlachcic, ktoś zacz?

szlachcic nie odpowiada
Odpowiesz, ciemięgo?
Szlachcic

Wielki książę poznański.

Ubu

Wybornie! Wybornie! Nie pytam o więcej. Do jamy. Trzeci szlachcic, ktoś zacz? Masz szpetną mordę.

Szlachcic

Książę Kurlandji, oraz miast Rygi, Rewlu i Mitawy.

Ubu

Bardzo dobrze, bardzo dobrze! Nie masz nic więcej?

Szlachcic

Nic.

Ubu

Więc do jamy. Czwarty szlachcic, ktoś zacz?

Szlachcic

Książę Podola.

Ubu

Jakie dochody?

Szlachcic
Jestem zrujnowany.
Ubu

Za to brzydkie słowo, leź do jamy. Piąty szlachcic, ktoś zacz?

Szlachta

Margrabia Torunia, palatyn połocki.

Ubu

To niewiele. Nie masz nic więcej?

Szlachcic

To mi wystarczało.

Ubu

No tak, lepiej mało niż nic. Do jamy. Co ty się krzywisz, mościa Ubu?

Ubica

Jesteś za okrutny, Ubu.

Ubu

Ba! bogacę się. Każę sporządzić moją listę moich dóbr. Woźny, odczytaj moją listę moich dóbr.

Woźny
Hrabstwo Sandomierza.
Ubu

Zacznij od księstw, głupia pało!

Woźny

Księstwo Podolskie, Wielkie Księstwo Poznańskie, Księstwo Kurlandzkie, Hrabstwo Sandomierskie, Hrabstwo Witebskie, Palatynat Połocki, Margrabstwo Toruńskie.

Ubu

Dalej?

Woźny

To wszystko.

Ubu

Jakto, wszystko? Och, w takim razie, dobrze, jazda tu ze szlachtą. Muszę się dalej bogacić; każę wytracić całą szlachtę i w ten sposób będę miał wszystkie wakujące dobra. Dalej, pakujcie szlachtę do jamy

spychają szlachtę do jamy

Śpieszcie się, prędzej, teraz będę stanowił prawa.

Kilka głosów
Co to będzie?
Ubu

Najpierw zreformuję sprawiedliwość, poczem weźmiemy się do finansów.

Kilku sędziów

Sprzeciwiamy się wszelkim zmianom.

Ubu

Grówno! Po pierwsze, sędziowie nie będą płatni.

Sędziowie

A z czego będziemy żyli? Jesteśmy biedni.

Ubu

Będziecie mieli grzywny, na które będziecie skazywali, i dobra skazanych na śmierć.

Pierwszy sędzia

Zgroza!

Drugi

Ohyda!

Trzeci

Skandal!

Czwarty

Niegodziwość!

Wszyscy
Nie będziemy sądzili w tych warunkach.
Ubu

Do jamy sędziów!

miotają się napróżno
Ubica

Aj, co ty wyprawiasz, Ubu! Kto będzie wymierzał teraz sprawiedliwość?

Ubu

Kto? Ja. Zobaczysz, jak to dobrze pójdzie.

Ubica

Tak, to będzie ładnie!

Ubu

Ej, cicho siedź, klempo. Teraz, panowie, weźmy się do finansów.

Finansiści

Niema tu nic do odmieniania.

Ubu

Jakto, ja chcę wszystko odmienić! Po pierwsze, chcę zachować dla siebie połowę podatków.

Finansiści
Tylko tyle!
Ubu

Panowie, ustanowimy podatek dziesięć od sta od własności, drugi od handlu i przemysłu, trzeci od małżeństw, a czwarty od zgonów, po piętnaście franków każdy.

Pierwszy finansista

Ależ to idjotyczne, ojcze Ubu.

Drugi finansista

To niedorzeczne.

Trzeci finansista

To się nie trzyma kupy.

Ubu

Kpicie sobie ze mnie! Do jamy finansiści!

spuszczają finansistów do jamy
Ubica

Ależ, zlituj się, Ubu, co z ciebie za król, zakatrupisz wszystkich!

Ubu

Ech, grówno!

Ubica
Niema sprawiedliwości, niema finansów!
Ubu

Nie bój się nic, moje słodkie dziecię, ja pójdę sam od wsi do wsi, zbierać podatki.

Scena trzecia
Chata wiejska w okolicach Warszawy. Grupka wieśniaków.
Wieśniak
wchodząc

Dowiedzcie się wielkiej nowiny. Król nie żyje, książęta również, a młody Byczysław schronił się ze swoją matką w góry. Co więcej, ojciec Ubu zagarnął tron.

Drugi

Ja wiem ciekawsze rzeczy. Wracam z Krakowa, gdzie widziałem, jak wynosili ciała więcej niż trzystu szlachty i pięciuset sędziów, których zabito. Zdaje się, że zdwoją podatki i że Ubu będzie je sam ściągał.

Wszyscy
Wielki Boże! Co się z nami stanie? Stary Ubu jest paskudny brudas, a jego rodzina jest, powiadają, okropna.
Wieśniak

Słuchajcie-no: zdaje się, że to ktoś puka do drzwi.

Głos

Kroćkrocikropidjaśków! Otwórzcie, na moje grówno, na świętego Kotra i świętego Nikołę! otwierajcie ukatadukata, przychodzę ściągać podatki!

przez wywalone drzwi wdziera się Ubu, a za nim legjon łapigroszów.

Scena czwarta
Ubu

Który z was tu najstarszy?

wysuwa się wieśniak

Jak się zowiesz?

Wieśniak

Stanisław Leszczyński.

Ubu
A więc, kroćkrocikropidjasków, słuchaj mnie dobrze, albo też ci panowie utną ci oszy. Będziesz ty mnie słuchał wreszcie?
Stanisław

Ale Wasza Ekscelencja jeszcze nic nie powiedziała.

Ubu
Jakto, gadam od godziny! Czy myślisz, żem tu przyszedł aby kazać na puszczy?
Stanisław

Daleka ode mnie jest podobna myśl.

Ubu

Przychodzę tedy powiedzieć ci, nakazać i oznajmić, że masz ujawnić i corychlej przedłożyć swoje finanse, inaczej będziesz zakatrupiony. Dalej, panowie świntuchy fynansowe, przywoźcie tutaj wózek fynansowy

przytaczają wózek
Stanisław

Najjaśniejszy, my jesteśmy zapisani w regestrze jeno na sto pięćdziesiąt dwa ryxdale, któreśmy już zapłacili, będzie niedługo sześć tygodni na święty Maciej.

Ubu

To bardzo możliwe, ale ja zmieniłem rząd i ogłosiłem w Dzienniku Ustaw, że się będzie płaciło dwa razy wszystkie podatki, a trzy razy te, które rząd naznaczy później. Przy tym systemie, zrobię prędko majątek, wówczas pozabijam wszystkich i wyjadę.

Wieśniacy

Ojcze Ubu, błagamy, ulituj się nas, jesteśmy biedni obywatele.

Ubu

Gwiżdżę na to. Płaćcie.

Wieśniacy

Nie możemy, jużeśmy zapłacili.

Ubu

Płaćcie! albo was wpakuję do swojej kieszeni, obostrzonej kaźnią oraz odłączeniem szyi i głowy od ciała! Kroćkrocikropidjasków, jestem chyba królem!

Wszyscy
A więc to tak? Do broni! Niech żyje Byczysław z łaski bożej król Polski i Litwy!
Ubu

Naprzód panowie z fynansów, pełńcie swoją powinność

wszczyna się walka, dom pada zburzony, stary Stanisław uchodzi sam przez równinę, Ubu zostaje aby zgarniać podatki.

Scena piąta
Kazamata w fortach Torunia. Bardior w kajdanach, Ubu.
Ubu

Ha! obywatelu, ot co jest. Chciałeś, żebym ci zapłacił to com ci był winien i zbuntowałeś się, bo ja nie chciałem! Spiskowałeś, i otoś jest w pace. Dokatadukata, czyściutko to załatwiono; figielek jest taki zgrabny, że sam nie poskąpisz mu swego uznania.

Bardior
Uważaj, mości Ubu. Od pięciu dni, przez które jesteś królem, popełniłeś więcej mordów, niżby ich trzeba aby posłać do piekła wszystkich świętych z raju. Krew królewska i szlachecka krzyczy pomsty, i krzyk jej będzie wysłuchany.
Ubu

Hoho, mój miły przyjacielu, języczek masz nie od parady. Nie wątpię, że gdybyś zdołał się wymknąć, mogłyby z tego wyniknąć komplikacje; ale nie sądzę, aby kazamaty toruńskie wypuściły kiedy którego z zacnych chłoptasiów, skoro go im powierzono. Dlatego dobranoc! i radzę ci dobrze spać na obu oszach, mimo że szczory tańcują tutaj wcale grzeczną sarabandę

wychodzi; zjawiają się pachołcy, aby zaryglować wszystkie drzwi.

Scena szósta
Pałac w Moskwie. Car Alexy i jego dwór, Bardior.
Car Alexy

To ty, bezecny awanturniku, któryś pono przyczynił się do śmierci naszego kuzyna Wacława?

Bardior

Najjaśniejszy Panie, daruj mi; byłem namówiony wbrew swojej woli przez ojca Ubu.

Alexy
Och! szpetny kłamco. Słowem, czego żądasz?
Bardior

Ojciec Ubu uwięził mnie pod pozorem spisku, udało mi się uciec, pędziłem pięć dni i pięć nocy konno przez stepy, aby błagać waszego łaskawego miłosierdzia.

Alexy

Co mi przynosisz jako zakład swego poddaństwa?

Bardior

Moją szpadę awanturnika i szczegółowy plan miasta Torunia.

Alexy

Biorę szpadę, ale, na świętego Jerzego, spal ten plan, nie chcę zawdzięczać zwycięstwa zdradzie.

Bardior

Jeden z synów Wacława, młody Byczysław, żywie jeszcze; uczynię wszystko, aby mu wrócić tron.

Alexy

Jaki stopień miałeś w armji polskiej?

Bardior

Dowodziłem piątym pułkiem dragonów wileńskich i ochotniczą kompanją w służbie ojca Ubu.

Alexy

To dobrze; mianuję cię podporucznikiem w dziesiątym pułku kozaków, i biada ci jeżeli zdradzisz. Jeśli się będziesz dobrze bił, spotka cię nagroda.

Bardior

Na odwadze mi nie zbywa, Najjaśniejszy Panie.

Alexy

To dobrze, zniknij z moich oczu.

Scena siódma
Sala radna króla Ubu. Ubu, Ubica, rajcy fynansowi.
Ubu
Panowie, posiedzenie jest otwarte, starajcie się dobrze słuchać i zachowywać się spokojnie. Po pierwsze, przejdziemy rozdział fynansów; dalej będziemy mówili o małym systemiku, którym wymyślił na to, aby sprowadzać pogodę i odwracać deszcz.
Rajca

Bardzo pięknie, mości Ubu.

Ubica

Cóż za cymbał!

Ubu

Hej tam, pani grównalska de domo, gęba na kłódkę, nie ścierpię twoich błazeństw. Powiem wam tedy, panowie, że fynanse idą nieźle. Poważna liczba psów w wełnianych pończochach wypada co rano na ulice; te hycle robią cuda! Wszędzie widzi się płonące domy i ludzi uginających się pod ciężarem naszych fynansów.

Rajca

A nowe podatki, mości Ubu, czy idą dobrze?

Ubica

Wcale nie. Podatek od małżeństw dał dopiero jedenaście groszy, a i to ojciec Ubu ściga ludzi wszędzie, aby ich zmusić do żeniaczki.

Ubu

Dokatadukata, na rogi u mojej nogi, pani fynansjerko, ja mam oszy do mówienia a pani gębę do słuchania

wybuchy śmiechu

To jest odwrotnie! Przez ciebie się mylę, tyś jest przyczyną mojego ugłupienia! Ale na rogi u mojej nogi niebogi...

wchodzi Goniec

Ech, cóż tam znowu takiego, czego on chce? Ruszaj, brudasie, albo cię wpuszczę do pludrów obostrzonych odłączeniem szyi i skręceniem odnóży.

Ubica

Oho! Poleciał ale porzucił list.

Ubu

Czytaj. Zdaje mi się, że ja tracę zmysły, albo że już nie umiem czytać. Spiesz się, klempo, to musi być od Bardiora.

Ubica
Właśnie, właśnie. Powiada, że car przyjął go bardzo dobrze, że najedzie twoje stany aby przywrócić Byczysława, a że ty będziesz zabity.
Ubu

Hu! Hu! Boję się! Boję się! Huhu! Już nie żyję! O ja biedne niebożę! Co począć, wszechmogący? Ten zły człowiek zabije mnie. Święty Antoni i wy wszyscy święci, wspierajcie mnie, dam wam fynansów i zapalę świece dla was. Boże, co począć?

płacze i szlocha
Ubica

Jest tylko jedna droga, Ubu.

Ubu

Jaka, kochanie?

Ubica

Wojna!!

Wszyscy

Pomagaj Bóg! Oto szlachetna droga!

Ubu

Tak, i znów mnie wygrzmocą.

Pierwszy rajca

Śpieszmy, śpieszmy gotować armję.

Drugi
I gromadzić wiwendę.
Trzeci

I narządzać artylerję i fortece.

Czwarty

I brać pieniądze na wojsko.

Ubu

Och, nie; co to, to nie. Zabiję cię, ty rajco. Nie dam pieniędzy. A to ładna historja. Przedtem płacono mi, żebym szedł na wojnę, a teraz trzeba mi iść na wojnę na własny koszt. Nie, na moją zieloną świeczkę, róbmy wojnę, skoro was giez ukąsił, ale nie dawajmy ani grosika.

Wszyscy

Niech żyje wojna!

Scena ósma
Obóz pod Warszawą.
Żołnierze i Palotyni

Niech żyje Polska! Niech żyje król Ubu!

Ubu

Ha, stara Ubu, daj mi moją zbroję i mój kijek. Będę niedługo taki obładowany, że nie będę mógł iść, gdyby mnie ścigano.

Ubica

Pfe! Tchórz!

Ubu

Haha! znowu ta grówniana szabla wylatuje, a pogrzebacz fynansowy nie trzyma się!!! Nie dojdę z tem do końca, a Rosjanie walą naprzód i zabiją mnie.

Źołnierz

Królu Ubu, wypadły ci nożyce do obcinania oszu.

Ubu

Ti! ti! ti! Ubiję cię, lalo, grównianym pogrzebaczem i nożykiem twarzecznym.

Ubica

Jaki on piękny w swoim kasku i w zbroi, rzekłbyś upancerzona dynia.

Ubu
Ha! teraz siądę na koń. Przyprowadźcie, panowie, fynansowego konia.
Ubica

Ubu, twój koń cię nie udźwignie; nic nie jadł od pięciu dni i jest wpół żywy.

Ubu

Toby mi się podobało! Liczą mi dwanaście groszy dziennie za tę szkapę i nie może mnie unieść! Kpisz sobie, wiedźmo rogata, czy też okradasz mnie?

Ubica rumieni się i spuszcza oczy
Zatem niech mi przywiodą inne bydlę, ale nie pójdę pieszo, do kroćset kobył
przyprowadzają olbrzymiego konia
Ubu

Wsiądę na to. Och! Raczej siedząco, bo ja zlecę

koń rusza.

Och! zatrzymajcie to bydlę, wielki Boże, ja zlecę i stanę się trupem!!!

Ubica

On jest doprawdy głupi. A, podniósł się. Ale spadł był na ziemię.

Ubu

Ha! klaczy rogata, ledwie żyję! Wszystko jedno, jadę na wojnę i zabiję wszystkich. Biada temu, kto nie będzie szedł prosto. Wsadzę go do kieszeni ze skręceniem nosa i zębów i wyrwaniem języka.

Ubica

Szczęśliwej drogi, mossje Ubu.

Ubu

Zapomniałem ci powiedzieć, że ci powierzam regencję. Ale mam przy sobie księgę fynansów; biada ci, jeśli mnie okradniesz. Daję ci za pomocnika palotyna Żyrona. Bywaj, stara Ubu.

Ubica

Bywaj, stary Ubu. Zabij dobrze cara.

Ubu

Rozumie się. Skręcenie nosa i zębów, wydarcie języka i zagłębienie małego drewnianego szpica w oszach

armja oddala się przy dźwięku fanfar
Ubica

Teraz, kiedy ten patałach odjechał, starajmy się zakrzątnąć koło naszych interesików, zabić Byczysława i zagarnąć skarb.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Alfred Jarry i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.