Podniosłem oczy na góry, Zkąd mi tu wsparcia potrzeba,
Pomoc jest moja Pan, który Stworzył i ziemię i nieba: Byś się nie potknął w podróży, Niech ten bezsenny stróż czuje, Nigdyć on oka nie zmruży, Co Izraela pilnuje.
On ci straż, on cię obrania, Ufaj w bezpiecznej pomocy,
Pan cię swą ręką zasłania, Czy we dnie idzisz, czy w nocy. Pan ciebie chroniąc od złego, Niech z swej nie puszcza opieki, Wejścia i wyjścia twojego, Niech strzeze odtąd na wieki.
Zważ człowiecze, zważ człowiecze, abyśmy Boga kochali, Pana swego miłowali, Uważając wielkie dary, Co dla nas cierpiał bez miary, A to z swej własnej ku nam miłości.
Uważając 2. osobliwszą łaskę Pana, Która ci od niego dana. Ciebie człowieka stworzywszy, Duszę z piekła wybawiwszy, A czemże? tylko męką krzyżową.
Bóg opatrzny 2. Bóg nas wszystkich opatruje, W szczęściu, zdrowiu zachowuje; Wszystko stworzył, wszak nikomu, Czyto w drodze, czyto w domu. Nie odmawia łask swojej dobroci.
Przytem jeszcze 2. niebo nam Pan obiecuje, Krwią swą własną podpisuje,
Prawem ojcowskiej miłości, Gładzi nasze wszystkie złości; O jak to wielkie dary twe Boże!
PIEŚŃ V.
Na uroczystość Poświęcenia Kościoła.
Z łacińskiego: Coelestis Urbs.
Miasto Króla niebieskiego,
Miejsce pokoju błogiego, Jerozolimo wybrana, Z żywych ciosów zbudowana, Ciebie jako ślubną wieńczy, Aniołów tysiąc tysięcy.
Jak szczęśliwieś zaślubiona!
Czcią Ojca uposażona, I Oblubieńca darami, Królewno nad królewnami: Chrystus pojął wiecznie ciebie, Miasto świecące na niebie,
I tu będą wprowadzeni, Ci co męztwem uzbrojeni, Dla Chrystusowej miłości, Znieśli męki i przykrości.
Dłutem zbawiennem ciosane,
Młotem licznie uderzane, Kamienie się przyrządzają, Co ten wielki gmach składają: A gdy zdatne do spójności, Kładą się na wysokości.
Chwała Ojcu przedwiecznemu,
I Synowi mu równemu, Niech będzie wraz z Duchem ś. Bogu co jest niepojętym: Którego moc, panowanie, Na wiek wieków nie ustanie.
PIEŚŃ VI.
O ufności w Bogu.
Ach mój Boże! mój Boże!
Któż mnie teraz wspomoże: Jeżeli nie twoja łaska, To zawziętość ludzka fraszka.
Spojrzyj łaskawie na swoje stworzenie,
Spuść mi potrzebne z nieba wspomożenie, Pociesz mnie w smutku, pozbaw utrapienia, Jeźli z twą wolą zgodne są me chcenia.
W tobie ja Panie nadzieję pokładam,
W twej łasce ufność bezpiecznie zakładam: Wiem że mnie nigdy opuścić nie raczysz, I w każdej trwodze o mnie nie zabaczysz.
Dziękujęć Panie, za twe ukaranie,
Podług twej woli niech się wszystko stanie: Karzącą rękę z pokorą całuję, Co na mnie spuszczasz chętnie to przyjmuję.
Tu mnie siecz, tu karz, nie przepuszczaj Panie,
Byleś przepuścił wieczne ukaranie: Bo tu choć skarzesz, to jak Ojciec dzieci, Zaś jako Sędzia ukarzesz po śmierci.
O jak szczęśliwy taki człowiek będzie,
Co go w opiece masz zawsze i wszędzie: Gdy w czem przewini, jak Ojciec łaskawy Zaraz go skarzesz za niesłuszne sprawy.
A kogo Panie dla złości odrzucisz,
I swą opiekę z niego wcale zrzucisz: To mu dopuścisz wolno iść w złej drodze, I błędnie puszczać sprosnym żądzom wodze.
Przeto cię Ojcze najłaskawszy proszę,
Do miłosierdzia twego serce wznoszę: Racz mnie mieć zawsze pod opieką swoją, Poskramiaj krnąbrną uporczywość moją,
Spraw bym szedł zawsze drogami twojemi,
Nie skłaniając się za żądzami złemi: Daj w przeciwnościach wytrwanie stateczne, A zaś po śmierci królesiwo twe wieczne.
Ufam w Bogu w nieszczęściu mem że mnie on pocieszy,
A w tak wielkim żalu moim łaskawie rozśmieszy: Obróci mój płacz w wesele przydawszy rozkoszy, Niepotężna zła ta chwila, łatwo ją rozproszy.
Sam ja nie wiem zkąd wiatr wstanie ku wdzięcznej ochłodzie,
Już upadam ze wszystkich stron będąc na swobodzie: Nadzieja mi sama ufa, myśl mi naprawuje, I ukazuje do Pana co wszystkiem szafuje.
Choćbym się też pod ziemię skrył i tam ty mnie znajdziesz,
Choćbym się też w skale zawarł i tam mnie wynajdziesz: Ale ja stojąc z daleka przykładem grzesznika. I mówię: Boże czemuś mię opuścił nędznika.
Już przyszedł czas polepszenia żywota mojego,
Com z młodych lat na tym świecie czynił wiele złego:
Zmiłujże się już nademną o mój wieczny Panie, A do uszu twoich świętych przypuść me wołanie.
Jedno abym był cierpliwym w tymto krzyżu moim,
Rządź mnie ty ku chwale swojej Duchem świętym twoim: Jeźli też mnie chcesz doświadczyć i to wolno tobie, Doświadczajże póki raczysz a próbuj mnie sobie.
Cały dzień, całą noc wołam Boże mój do ciebie,
A ty nie chcesz prośbie mojej dać miejsca u siebie; Zażyj miłosierdzia twego, uskrom wielkie męki, Jużem prawie upadł wszystek przez gniew twojej ręki.
PIEŚŃ IX.
O Miłosierdziu Boskiem.
Boże! twoje zlitowanie
Dobrze padło na człowieka,
On w swoim nikczemnym stanie,
Miłosierdzia tylko czeka: Czemżem to sobie zasłużył, Żeś mię twej nauczył wiary? Do swegoś mię boku użył, Dusznemi poświęcił dary.
Do stołu twego z drugiemi,
Idę godownik szczęśliwy:
Nie zazdroszczę bogactw ziemi,
Skarbem moim Bóg prawdziwy. Karzą śmiercią bunty czyje, Gdym się na Boga podnosił, On to widział, i ja żyję! Chce tylko bym go przeprosił.
A czasem choć nas zasmuci,
Że potrzebę kary czuje:
Wnet rózgę na ogień wrzuci,
Jak ojciec, znowu żałuje. Ten szczęśliwej sprawca doli, Sam nas do cnot przyprowadza: Daje łaski z swojej woli, Potem je niebem nadgradza.
Sprawiedliwość gdy na szali
Z miłosierdziem jego stanie:
Zawsześmy to poznawali,
Że przeważa zlitowanie. Ale w ostatnią godzinę, Największej litości trzeba: Ufam Boże że nie zginę, Tyś dla grzesznych zstąpił z nieba.
Na Wniebowstąpienie Pańskie. Ps. 46. Omnes gentes.
Wszystkie narody klaskajcie rękami,
Śpiewajcie Panu radości głosami, Ponieważ to Pan wielki i straszliwy, Król całej ziemi, władzca jej prawdziwy, Podbił nam ludy, nabawił ich trwogi, Liczne narody rzucił nam pod nogi.
Wbrał Jakóba plemię ulubione,
Dał mu w dziedzictwo kraje przyrzeczone, A potem wstąpił wśród radości pienia, Wpośród okrzyków i głosów trąbienia: Śpiewajcie Bogu naszemu, śpiewajcie, Królowi, Panu cześć winną oddajcie.
Ponieważ Bóg jest królem całej ziemi,
Śpiewajcie jemu głosy dobranemi:
Będzie królował Bóg nad narodami, Zasiadł najwyższy tron swój nad tronami, Książęta ludów z nim się połączyli, Bo Bogi ziemskie zbyt się wywyższyli.
PIEŚŃ XII.
O dobrodziejstwach Boskich.
Czego chcesz po nas Panie za twe hojne dary,
Czego za dobrodziejstwa których nie masz miary: Kościół cię nie ogarnie, wszędy pełno ciebie, I w otchłaniach i w morzu, na ziemi i w niebie.
Wiem iż złota nie pragniesz, bo to wszystko twoje,
Cokolwiek na tym świecie mieni człowiek swoje: Wdzięcznem cię tedy sercem Panie wyznawamy, Bo nad cię przystojniejszej ofiary nie mamy.
Tyś Pan wszystkiego świata, tyś niebo zbudował,
I złotemi gwiazdami ślicznie uhawtował: Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi, Ty przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.
Za twojem rozkazaniem w brzegach morze stoi,
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi: Rzeki wód nieprzebranych swe granice mają, Biały dzień i noc ciemna, swoje czasy znają.
Z twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie,
A zagorzałe zboża, deszcz ożywia snadnie: Z twojej woli rozliczne kwiaty wiosna rodzi, Z twojej woli w kłosianym wieńcu lato chodzi.
Jesień wino i owoc rozmaity dawa,
Potem do gotowego gnuśna zima stawa: Z twoich rąk wszelkie zwierze wygląda żywności, Ty każdego nasycasz z swej szczodrobliwości.
Bądź na wieki pochwalon nieśmiertelny Panie,
Twoja łaska, twa dobroć nigdy nie ustanie: Chowaj nas póki raczysz na tej nizkiej ziemi, Tylko niech będziem zawsze pod skrzydłami twemi.
PIEŚŃ XIII.
O Przemienieniu Pańskiem.
Najsłodszy Jezu! gdy do Przemienienia
Twojego wznosim głębokie westchnienia, I tajemnicę świętą rozmyślamy, Spraw to łaskawie o co cię błagamy.
Przemień nasz umysł i serce skażone,
Niech odtąd będzie z tobą połączone, A niechaj wzgardzi tem co cię obraża, I co twe prawa najświętsze znieważa.
Przemień grzesznika w pokutującego,
Skamieniałego przemień w zmiękczonego, Oziębłą duszę zagrzej ogniem twoim, By nie leżała w złym nałogu swoim.
Przemień nienawiść bliźniego w prawdziwą
Miłość, niech dusza już nie będzie mściwą: Pokorne serce niechaj pyszni mają, I niech cię Jezu Panem swoim znają.
Przemień nieszczęścia w pomyślności stałe,
Słabość, kalectwo w siły zdrowia trwałe: Pociesz strapionych, daj smutnym wesele, Niech będą wolni od przygód na ciele.
Przemień ubóstwo i potrzeby człeka,
W majątek mierny, niech się nie ucieka Do złych sposobów, ale pożywienie Mając, niech na swe pracuje zbawienie.
Przemień w rodzajne ziemie nieużyte,
Daj z opatrzności twej ludziom obfite Plony z prac zbierać, zachowaj upadku W bydlątkach, nie daj jęczyć w niedostatku.
Przemień o Jezu! w miłosierdzie święte
Gniew twój, a klęski pohamuj zawzięte, Niech grad, mór, wojna nam nie znana będzie, Niech doznawamy twej litości wszędzie.
My co twe święte Przemienienie czcimy,
W tym tu kościele, pokornie prosimy, Za dobrodziejów i powszechność całą, Niech łaskę twoją mają wiecznie trwałą.
Przez twoje święte Przemienienie Panie,
Prosim, abyśmy żyjąc w naszym stanie, Z całego serca miłowali ciebie, I zasłużyli żyć na wieki w niebie.
O P. Jezusie ukoronowanym, Łaskami słynącym w Wielkiej Woli.
Panie! któremu za swobodę świata,
Niewinną głowę cierń ostry oplata: Wysłuchaj, wysłuchaj pienie tego ludu, Co twego, co twego pragnie doznać cudu, Ufności pełen i wiary.
Oto przed tobą w pośród tej świątyni,
Nizko padając, swe błagania czyni, Ze łzami 2. i wewnętrzną skruchą, A z pełną 2. twej łaski otuchą, Niesie ci swoje ofiary.
Nie dosyć było, iżeś ten świat stworzył,
Żeś się dla niego i sam upokorzył, Nie dosyć 2. że człekiem zostałeś, Że tyle 2. za niego cierpiałeś, I że umarłeś za niego.
Pamiętasz jeszcze o swojem stworzeniu,
Dając mu wsparcie w jego utrapieniu:
A lubo 2. człowiek cię znieważa, Twój święty 2. majestat obraża, Ty dźwigasz chociaż grzesznego.
Oto tu przed twym łaskawym obrazem,
Upadłszy wszyscy na kolana razem, W pokorze 2. i ducha prostocie, Łasce się 2. i twojej szczodrocie, Z pełną nadzieją oddajem.
Dając ci chwałę i we dnie i w nocy,
Hołdując twemu rządzeniu i mocy, A co twa 2. opatrzność o Boże, Czyniła 2. i czynić tu może, Wiernie z ufnością wyznajem.
Ktokolwiek wiarę mocy twej poświęci,
A na tem miejscu oświadcza swe chęci, Choroba 2. mdłe ciało porzuca, Duch martwe 2. wnętrzności ocuca, Rozum powraca stracony.
Puchlina niknie, niemy język gada,
Wzrok wraca, wielka choroba odpada, Kogo już 2. ludzka pomoc rzuci, Moc twoja 2. życie mu powróci, Przez ciebie jest uzdrowiony.
Jak ciała słabość, tak niknie i duszy,
Umysł w pokorze i serce się kruszy, Ty człeka 2. uzdrawiasz najlepiej, Moc go twa 2. ulecza i krzepi, Gdy twojej szuka opieki.
Racz sprawić Panie litość twą nad nami.
O którą prosim ze skruchą, ze łzami, Uzdrów nam 2. i dusze i ciała, Niech słynie 2. cześć twoja i chwała, Teraz i zawsze na wieki.
Już źródło nieszczęść odkryte,
Już miecze z pochew dobyte:
Już drży ziemia, z armat biją,
Wojna, śmierć nad naszą szyją. O Jezu! nad nami, Prosimy ze łzami, Zmiłuj się.
Już nadchodzi zamieszanie,
I straszliwe krwi przelanie:
Ludzi, kraju spustoszenie,
Choroby, nędza, zniszczenie. O Jezu! nad nami, Prosimy ze łzami, Zmiłuj się.
Ręka Pańska nas dotyka,
Kara za grzechy potyka:
Bóg wyciąga swój miecz goły,
Na nas swe nieprzyjacioły. O Jezu! nad nami, Prosimy ze łzami, Zmiłuj się.
Płaczmy, do Pana się wróćmy,
W pokucie grzechy porzućmy:
Może Bóg gniew swój ułoży,
Miecz dobyty w pochwę włoży. O Jezu! nad nami, Prosimy ze łzami, Zmiłuj się.
Przepuść nam Boże litości,
Nie pamiętaj naszych złości:
Pokaż nam twe zlitowanie,
Oddal od nas twe karanie. O Jezu! nad nami, Prosimy ze łzami, Zmiłuj się.
Książe pokoju Jezusie!
Ciebie błagamy, zmiłuj się:
Daj zgodę najwyższym panom,
Pokój miły chrześcijanom. O Jezu! nad nami, i t. d.
Opatrzny Boże na niebie i ziemi,
Znać to żeś Ojciec, my dziećmi twojemi: Codzień ci jakieś powinniśmy dzięki, Za dar widomy, z niewidomej ręki.
Słońce i księżyc za Pana cię znają,
I zawsze ci się najlepiej sprawiają, Dzienną i nocną odbywając stróżą, Ma im być dobrze, bo tak dawno służą.
Ty opatrznością twoją nieodwłoczną,
Ubogiej ziemi dajesz barwę roczną: Ziarno wśród mrozu grzejesz parą tajną, I siłę jego umacniasz rodzajną.
Do ciebie czy głód, czy cierpi pragnienie,
Oczy podnosi wszelakie stworzenie: Twoim nakładem, z twej jedzą komory, Wszystkie powietrzne, ziemne, wodne twory.
Podróżny twoją ręką prowadzony,
Na dobrą drogę wyjdzie obłądzony: Twojem staraniem zguba nam się wróci, Bo żal ci gdy się twój człowiek zasmuci.
Ciebie Boże chwalimy, Ciebie Stwórcę wszechmocnego,
Ze wszystkich sił wielbimy, Dawco wszystkiego dobrego: W dobroci nieskończony, Bądź na wieku chwalony.
Tobie Anieli w niebie Nucą Święty, Święty, Święty,
I bez ustania ciebie Wielbią Boże niepojęty. Chwała twa wieczny Panie, Na wieki nie ustanie.
Ojcze! któryś z niczego Wszystko stworzył, utrzymujesz,
Tyś początkiem wszystkiego, Wszystkiem rządzisz, zawiadujesz: I my wielbimy ciebie, Wzorem Aniołów w niebie.
Także Ducha świętego Bogiem naszym wyznawamy: Tyś w osobach trojaki, Ale w Bóstwie jednaki.
Ojcze! Syn twój jedyny, Przyszedł z nieba wysokiego,
Dla grzechów naszych winy, Wyniszczył siebie samego: Z miłości niepojętej, Rodził się z Panny świętej.
Rodząc się nie naruszył Swej Rodzicielki panieństwa
By żądło śmierci skruszył, Nie wzdrygnął się człowieczeństwa: Wziął na się postać sługi, By zgładził nasze długi.
O Jezu miłosierny! Zbaw nas wołamy rzewliwie,
Zbaw nas lud tobie wierny, Pobłogosław miłościwie Nam diedzictwu twojemu, Drogą krwią kupionemu.
Póki życia naszego, Będziemy cię wielbić Panie
Ty z miłosierdzia twego, Wysłuchaj nasze wołanie, A zmiłuj się nad nami, Nędznemi grzesznikami.
Broń nas od wszego złego, Prosimy przez twe zasługi,
Gdy przyjdziesz dnia sądnego, Policz nas między swe sługi:
Żegnam was mitry i korony,
Czekajcie swoich rządców trony:
Ja w progi grobowe, zniżać muszę głowę, Bije piąta godzina.
Żegnam was pozostali słudzy,
Tak moi, jako też i drudzy:
Idę w śmierci ślady, bez waszej parady, Bije szósta godzina.
ZegnamŻegnam was przepyszne pokoje,
Już w wasze nie wnijdę podwoje:
Już czas mej żałobie, dał gabinet w grobie, Bije siódma godzina.
Żegnam was pozostałe stroje,
Już o was bynajmniej nie stoję:
Mól będzie posłanie, robak kołdrą stanie, Bije ósma godzina.
Żegnam was wszystkie elementa,
Żywioły, powietrzne ptaszęta:
Już was nie obaczę, w dół grobowy skaczę, Bije dziewiąta godzina.
Żegnam was niebieskie planety,
Do swojej dążyć muszę mety:
Innym przyświecajcie, mnie dokonać dajcie, Bije dziesiąta godzina.
Żegnam was najmilsze zabawy,
Wewnętrzne, powierzchowne sprawy:
Już nie wolno będzie, jeść, pić na urzędzie, Bije jedenasta godzina.
Żegnam was godziny minione,
Momenta i dni upłynione:
Już zegar wychodzi, index nie zawodzi,
Do wiecznego spania, śmierć duszę wygania, Bije dwunasta godzina.