[355]AKT PIERWSZY
(WZAJEMNOŚĆ).
Jeden z pałaców Kleopatry w okolicach Aleksandrji. Dwoje drzwi wnętrznych po dwóch stronach sceny i jedne wielkie naprzeciwko. Wnętrzne są sfinksami ozdobione.
SCENA PIERWSZA.
EUKAST. Jakgdyby wczora mówił z bazylogrammatą[1]
Lub z trzymającym wachlarz z lewej strony tronu,
Tak każdy dzisiaj myśli, że czasów zna sekret,
I rad pouczać drugich, a najskorzej — wyższych.
U Rzymian pono k’temu osobne jest bóstwo,
Forum Romanum[2] zwane, którego kapłani
Nie golą bród, są sprośni i mający pozór
Sapiencji[3]
RYCERZ. Tego niema, to błaha jest powieść
Fertur[4] bez świadomości, lub jej mając pozór...
Rzymianin bogi wielkie zna i jest chędogim,
Nie goląc się co trzy dni, jak księdze egipskie;
Lecz pospolitej rzeczy (a która świat dzierży)
Tknięty afektem, zwłaszcza w chwili znamienitej,
Jak Nil wzbiera — wylega populus na forum[5],
Mało się trapiąc, czyli pełni ceremonjał.
Rzecz, zaiste, za czasów, jak jest nasz, bynajmniej
Pogardzenia niegodna, iż jesteśmy w wojnie —
Wojna zaś nie jest jako, teorje[6] jakkolwiek
Swój ma porządek...
KONDOR. Niemniej są królewskie łowy:
Skoro chędogi mosiądz trąb (bywało) każę
W tętno podjąć i lekkich mam przy koniu ludzi,
Posuwistych, jak nowy z papirusa sandał,
Pantera drży... sokołów świętych całe stada
Latają mi nad głową, «Diih, dih, dih!» wołając...
RYCERZ. Bywa i tak! Lecz w wojnie nie sam jest animusz,
Lubo ten miejsce trzyma wielkie oczywiście...
Atoli jest przedwszystkiem marszów kunktatura[7],
Grodów kastrametacja[8], tudzież dyscyplina[9];
Trzy rzeczy, w których bardzo Rzymianin ma górę
I porównania prawie z innymi nie znosi...
EUKAST. Oh?...
KONDOR. Oh!...
EUKAST. Jakgdyby swoich nie znało się wcale
Egipskich wojowników, których zastęp nieraz
[356]
Prowadzi mąż tak duży, jakiemu równego
Między Rzymiany niema! Ci po ojcach idą
Z Filistynów kretońsko-syrjackich i czynią
Postrach halabardami[10]; za nimi dopiero
Oficerowie nasi, każdy z dziadów dziada
Dziedzic rycerskiej ziemie, mogący co chwila
Zdać urzędowi sprawę z dóbr... ludzie porządni,
Nie zaś auksiliary...[11]
(dotykając ramion Rycerza i Łowczego)
Cofnijmy się nieco,
Niźli posłuchań przyjdzie godzina i wola:
Być godzi się, lecz nie być z urzędu należy...
(do siebie)
Każdy coś dzisiaj myśli, że zna czasów sekret!...
I każdy jakby mówił z bazylogrammatą
Lub z trzymającym wachlarz z lewej strony tronu!...
(Rycerz, Kondor, Eukast cofają się. Kleopatra wchodzi powolnym krokiem)
KLEOPATRA. (sama) Pałac ten nie pałacem już, ale namiotem:
Monarchini królową nie jest...
(przechadza się i zatrzymuje przed Sfinksem)
...Sfinks jest sfinksem,
On, który się uśmiecha w swoje własne usta
I powstrzymuje wyraz twarzy...
(dotyka palcem głowy Sfinksa)
...lecz we wnętrzu
On sam tylko jest szczerym kamieniem, nie więcej!...
(potrąca krótką włócznią w tarczę)
Słudzy nasi, czy jeszcze są sługami — pytam.
(Eukast i Kondor uwidoczniają się po stronach drzwi — środkiem zbliża się Rycerz)
KLEOPATRA. Wiadomości dziś jakie?... Jutro gdzie będziemy?
RYCERZ. Księżno, przed której stopą upadam, i, jeśli
Słowem jeno, nie czołem, to wedle wygłoszeń,
Z wysokości przez usta zaleconych wasze,
By zbrojny mąż nie kłonił pancerza na ziemię —
Księżno — gdzie dziś będziemy? Rozkażesz, albowiem
Niema już dziś, są tylko momenta dzisiejsze...
KLEOPATRA. Pięćdziesiąt galer moich doszło Pompejusza...
RYCERZ. Pompejusz był.
KLEOPATRA. ..Co słyszę
RYCERZ, ...Wieść, zda się, niemylna,
Iż tułów jego pływa, głowa zaś z pierścieniem
Konsularnym wybiła pokłon temu, który
Jest twoim, księżno, mężem. bratem i monarchą...
KLEOPATRA. Te słowa ci przebaczam, żołnierzu!...
(po chwili)
...Brat we mnie
Piastunkę miał, sam będąc pacholątkiem drobnem;
Monarchy Kleopatra nie zna — mężem dla niej
Był jeszcze ów brat mały, zajmujący w łożu
Miejsce gazeli...
(przerywa)
(do Rycerza)
...Zaraz! Dokończę mówienia.
(do Łowczego u drzwi)
Kondor!...
Trzeba popytać o gazelę moją,
By zwierzę na człowieczych nie cierpiało nędzach,
Zaniechane w czas wojny. Królowej Egiptu
Zwierzę jest symbol święty...
(do Rycerza)
...Pompejusz, powiadasz,
Zeszedł? Gdzie, kiedy, jako?.
RYCERZ. ...Głoszą hieroglifem,
Umiejętnie pisanym, iż, skoro przypłynął
Z Kornelją, żoną swoją, i synem Sekstusem,
Słał posły do monarchy, którego rodzica
Niegdyś gościł był w Rzymie. Lecz rada narodu
Przemogła u świętego ucha monarszego.
Dzielnych wysłano mężów, którzy zręcznie z łodzi
Wewiedli Pompejusza na brzeg i, gdy wchadzał,
Cięciem ztyłu zwalili nawznak, poczem, głowę
[357]
Odrąbawszy i pierścień zezuwszy z prawicy,
Rzeczy te dwie odnieśli monarsze...
(po chwili)
...Dodają,
Iż lud chciał bohaterów tych w tryumfie
Do świątyni, lecz wrota zawarło kapłaństwo,
Któremu prefekt rzymski, Gabinius, w czas głodu,
Syłał zboże...
KLEOPATRA. ...Przez Sfinksa! Tych kilku służalców
Oszalało...
(do Rycerza)
...Niech każde słowo wieści każdej
Dochodzi ucha mego bez opóźnień. Odejdź!...
(patrząc w ziemię — z westchnieniem)
Między sfinksem a mumją naród wychowany!...
Biada monarchom...
(do Eukasta)
...Śniadać chcę — sama... z Szecherą...
(spostrzegając, że Rycerz nie cofnął się)
Nie słyszałeś królowej, iż rzekła ci: «odejdź!.»
Lub czyli prośbę do niej szczególną chcesz zanieść?
RYCERZ. (przyklękając na jedno kolano) Monarchini! Człek, który w bitwach trwał trzydziestu,
I widziano, że zdejmał hełm w niebezpieczeństwie,
By poznanym był zdala... człowiek ten przed chwilą
Nie śmiał myśleć, iż powie królowej, co zaczął...
KLEOPATRA. Wstań — mów — —
RYCERZ. (z wybuchem) ...wodzowie gardzą radą mą i planem,
Raz, że im są Rzymianie nieznani, drugi raz,
Że ja, pochodząc z Rzymian, właśnie przeto znam ich —
Że ja nie z kasty jestem urodzonych wodzów...
Przez Bachusa! Śród wiernych zastępów królowej
Niedawno jeszcze liczyć można było przecie
Do dwudziestu tysięcy tych Rzymian, co ongi
Pod Gabiniusem przyszli dla waszego ojca,
Egipskie żony wzięli i, jak cedry, służą.
Tak, że, cokolwiek jeszcze w armji trwa, to orlę
Rzymskie... lecz oni z wodzów kasty nie pochodzą...
(po chwili)
Księżno! Twoi wodzowie, we trzy ufni rzeczy,
W liczbę, w twierdzę i spore marszu oddalenie,
Na hieroglifie mają skreślone, gdzie Cezar.
O monarchini! Dzisiaj, przed słońca zaciemką,
Gdy pierwsza błyśnie gwiazda, możesz być zdradzona!
Cezar gdzie? Czyż kto o tem wie, gdzie plamka
Malenieczka na niebie, co, dojrzana ledwo
Okiem wielkiem gazeli, juże spadła na nią
Dwoma ciężkiemi skrzydły sępa, który zleciał,
Jak oderwany kawał granitu z gór nagich?
Cezar ma ośmset jazdy, pieszych trzy tysiące,
I żadnej twierdzy... prawda... My — we trzykroć tyleż
I niezdobyte mury, gdzie oblec go możem...
Ale Cezar oblegał nieraz oblężony!...
Ale Cezar nie sprawia szyków, jak generał
Egipski, według stylu, i, bywało, garstką
Legjonu przeciął drogi siłom znamienitszym,
Zamieniając je w jedno, równe swemu, skrzydło,
Na które od słabszego potem wpada flanku,
Twarz w twarz, na krótkość miecza, z gromem i z błyskotem,
Jakby tam sta tysięcy wiódł za chmurą kurzu,
Piasku, zamętu, koni rżenia – i Victorii...[12]
(po chwili)
Niech ochłonę...
KLEOPATRA. (na stronie) ...ten człowiek, o czemś wielkiem mówiąc,
Stawa się wielkim!
(do Rycerza)
Słucham, co dalej masz zwierzyć.
RYCERZ. Dalej, o bezpieczeństwie świętej twej osoby
Gdym rzekł coś, wszyscy wodze przyjęli mię śmiechem.
«Jemu, co z kasty nie jest niedotkliwej» — rzekli —
[358]
«Wydawa się, że króle są, jak prosty rycerz»,
I nuż podrwiwać, dzwonić na tępo mieczami
O stół, by szkło fenickich kielichów się tłukło...
Ja przemilkłem...
KLEOPATRA. ...Zaś plan twój.. na dziś?...
RYCERZ. ...Monarchini!
Co między sobą króle poczną, lub co leży
Upowite we fałdach na kolanie bogów,
Tego się wywiadywać nie jest rzeczą moją.
Alić w rycerskiej sprawie i męża rozumem
Trzeźwego istnie widzę, że stąd trzeba nieco.
Przed nocą dziś się cofnąć, zostawiwszy znaki,
Jakoby dwór królewski na miejscu zostawał,
A odchodziły wojska... taki dając pozór,
Lecz czyniąc wodwrót, czyli, wojskiem kryjąc wojsko
Przez dwa stosowne ruchy. I dwie przeto rzeczy
Otrzymać, ważne na dziś: czas i bezpieczeństwo.
Czas przeto, iż nie wiemy, po śmierci Pompeja
(Z którym jednakże flota działała egipska).
Jaki sprawa kierunek weźmie... Żeglarz żaden
Nie powrócił, bynajmniej — nie wiemy nic zgoła!
KLEOPATRA. Znaczące jest, co rzeczesz.
RYCERZ. Co do bezpieczeństwa,
Ani się o królowej mówi, której ramię
Oparte jest o bogów ramiona, ni wcale
O dobrem wojsku, które zna niebezpieczeństwo,
Ani o generałach dobrych, mówię, którzy,
Z wodzów kasty od dziadów dziada że pochodzą,
Więc rozumieją dobrze wojenne ćwiczenia
I rzeczy słuszne czynią...
(po chwili)
...Mówi się pogłównie
Gwoli prawdzie, gdy działać nie można natomiast...
KLEOPATRA. Pojmując i przyjąwszy rzecz, królowej łacno
Dać wam, rycerzu, sygnet na bieżące trzy dni...
(zdejmuje pierścień, lecz zatrzymuje go w palcach)
Kogobyś zaklął, skłoni się; co każesz, spełni —
Jak długi Nil po brzegach obu... Czy jednakże
Myślisz, że cię zakryje pierścień przed zazdrością?
............
(uderza w tarczę krótką włócznią)
Eukast! Bandelety Izydy[13] i berło,
I ksiąg dwoje hermejskich[14] z końca...
(Kleopatra wstępuje powoli na siedzenie; Eukast podaje bandelety dwurożne, które ona na włosy zawiązuje, podejmuje berło i hermejskie księgi; Rycerz przyklęka)
(do Rycerza)
(otwiera księgę na traf i czyta)
«...Tedy obmyślił kastę wszelkiemu bytowi:
Albowiem ptaszek mały jest zarówno piękny
Jak krokodyl.
— — — I owszem: spostrzega się codzień,
Że, po jedzeniu skoro krokodyl odpocznie,
Na piasku śpiąc i paszczę mając niedomkniętą,
Ptaszek drobny mu zęby wykała swym dziobem,
Kasta albowiem wróbli inna jest, a inna
Ibisów krzywodziobnych, inna krokodyli,
Te zaś pomiędzy sobą rzadko mają zawiść.
Święty jednak krokodyl drugiemu świętemu
Zajrzy, bocian zawiści bratu bocianowi.
Tak, zazdrość jest pomiędzy tymi, którzy nie chcą
Nic ze siebie uczynić trudem osobliwym.
Lecz naśladować rzeczy, przez drugich poczęte,
I uwłóczyć ich sprawie...
———————Tak, z ogrodu kiedy
Kradnie owoc ogrodnik leniwy drugiemu
Ogrodnikowi, radby swoje własne ślady
Nóg swoich zatrzeć nogą swą, jakby nieswoją,
I trop swój. jako tego, co okradł, podeptać...
— Stąd i przeto jest kasta. aby jeden człowiek
[359]
Śród zazdrosnych oparł się o zazdrość szeroką
Całej kasty...»
(zamyka księgę, tyka Rycerza berłem i porzuca mu łańcuch złoty na szyję)
Rycerzu! Jesteś z kasty wodzów
RYCERZ. Wielki jest Hermes, wielka Egiptu królowa!...
KLEOPATRA. Sfinksa dotknij i odejdź!
(Rycerz dotyka Sfinksa i z pokłonem cofa się, Eukast oddaje mu pokłon)
(do Eukasta)
...Śniadać mam — z Szecherą.
(Kleopatra powolnym krokiem i zamyślona ginie w jednym z przysionków)
SCENA DRUGA.
EUKAST. (podchodzi ku drzwiom głównym i woła) Kondor! Służba!...
KONDOR. (w głębi) Szakal! Her!
(nawoływani wchodzą jeden za drugim, krokiem ceremonjalnym. Kondor. wielki łowczy; Szakal, Her — słudzy stołowi. Następnie widać stół niesiony i mumję z odkrytem wiekiem, prowadzona na kółkach, by u stołu zajęła miejsce. Przyrządzenie czynią różni słudzy. W scenie tej osoby dialogujące od czasu do czasu biorą udział w zastawianiu stołu)
EUKAST. (zamyślony i sam do siebie)
Egipcie!
Nilu!... Słońce!... Jakże się rzeczy odmieniły!
Królowie po południu śniadają! Coś wszystko
Toczy się kołem, nawspak zakręconem Ongi
Byłoż co, jak monarszy czujnego żołądek,
Który ze słońcem równo szedł, by słońce wtóre?
KONDOR. Stołonośców zamkowych że pod ręką braknie,
Używam tych od lektyk[15] drabów...
EUKAST. Niech przynajmniej
Owi, którzy dotknęli mumii, pozostaną
U drzwi. Jakkolwiek baczę, że nierówni wzrostem,
Lecz dziś pono się wszystko równa arcyłatwo.
(po chwili i jakby sam do siebie)
Ongi inaczej było!... Dziś w zamężcie idzie
Córka rybaka do dom kościelnego sługi,
Co, strzegąc obelisków lub kadzenie paląc,
Jako żyw nie ułowił i płotki na wędę!...
Pisarza syn żeni się z ogrodnika dziewką.
Stan pomieszano wszelki bez ceremonjału.
Coś za wiele w Egipcie jest inteligencji!...
Aż stąd przyjdą wyrodki... I już poczęły się,
Już są... Czasy dawnemi kasty, jako schody
Do Świątyni z granitów, lub z porfirów stopnie,
Twardo miały granice swoje określone —
Ksiądz z księżną, pisarz żenił się z córą pisarza...
KONDOR. Mumifikator[16], który wnętrznoście wydziera.
Żenił się z wnuczką cieśli, robiącego trumnę...
EUKAST. Syn rolnika zostawał rolnikiem. Bywało,
Że tym porządkiem już się rodziły półbóstwa.
Sam znałem był matronę rodu książęcego,
Poślubioną księdzowi, co powiła dziecię
Do czestnego podobne kota; inna dała
Córkę, mającą boskie krokodyląt formy —
Widoczna łaska niebios...
KONDOR. ...Przez Izydę,
Skłócono rytm muzyki, zaś muzykę zmienić
To — obyczaje...
EUKAST. Król Aulet słoneczny,
Rodzic księżnej, ostatni wielki Ptolomeusz,
Cóż cale życie robił?... Nie grałże, bywało,
Dnie i noce na kobzie? Cnotliwy monarcha!...
Pomnę, gdy w dzień ostatni z pachnącego łoża
Palec ku mnie wyciągnął. przykląkłem strwożony,
Ziemię całując — biło mi serce... On rzecze:
«Chór kobziarzy i miech mój — podaj!» Wołam chóru
I złotą kobzę[17] ciągnę choremu królowi.
Ale żądać już nie mógł, tylko się zanosił,
Że do dziś słyszę, zda się, jak pożądał wybrzmieć
Nieśmiertelny dech jego — i nie mógł — i ustał...
KONDOR. Gdyby przez życie całe więcej nie nie wskórał,
Jużby na piramidę zasłużył!...
EUKAST. (spostrzegając Szecherę, o kiju wchodzącą) ...Oto jest
Ona, jeszcze dawnego stylu Egipcjanka,
[360]
Starożytna Szechera, wiedząca o wszystkiem,
Cokolwiek się gdzie stało — milczkiem uśmiechliwa,
Baczna, choć słów nieskąpa... O niej król był mawiał
Tę treść, nakamiennego hieroglifu godną:
«Sowy są, aby w nocy widziały». Szechero!
Dzień wam szczęsny...
SZECHERA. (półgłosem) ...U sfinksów zewnętrznych
Zostawiłam dwóch młodych chłopców z kasty ludu,
Ku którym dziś królowej łaska zajaśniała
EUKAST. Gdy powołani będą, przejdą przez podziemia —
SZAKAL. (nadchodząc pośpiesznie — do rozmawiających) Słońce u dziewiętnastej kolumny przysionku
Zajaśniało, przybliża się sandałem złotym,
Lada chwila skłonimy czoła — —
HER. ...U kolumny
Jedenastej królowa, przystawszy na chwilę,
Sobie samej coś rzekła, łzę otarła jedną
Mgłą chusty i przez ramię tę chustę cisnęła
Poza cień kroków swoich...
EUKAST. (do całej służby, stosownem półkolem grupującej się) ...Córka Ptolomeów wchodzi!
SCENA TRZECIA.
(Kleopatra wchodzi, czytając zwitek papirusu)
KLEOPATRA. (kończąc czytanie) Ludzie! Przypowieść stara egipska się pełni,
Ucząca nas, że zamki monarchów, i grody,
I domostwa, są tylko zajezdnemi wroty,
Groby zaś mieszkaniami istotnemi. Tak jest
Oczywiście i z gmachem tym na oko świetnym!
Kleopatra z wami trwa w Egipcie, i w prawie,
I w sercu: nikt się przeto lękać nie ma przyczyn,
Ani się wieściom, mylnie szerzonym, poddawać.
Wszelako, gdy cień pierwszej kolumny przedsienia
Położy się długością wschodów, wynijdziemy
Z miejsca tego.. na pozór zostawując znaki.
Jakbyśmy, dwór nasz i wy, nie cofnęli kroku.
Czasu więc, gdy cień, ległszy na schodach, dosunie
Do progów tych, służebne podepną mi szaty.
Podadzą pas rycerski, też misiurkę[18] z czepcem,
A biały mój, najlżejszy uklęknie dromader[19]
Ów, o którym raz rzekłam, że jest strusiem piórem,
Poruszonem na wietrze palcami dziecięcia —
A to mówienie ryte jest na obelisku...
(podejmując kielich, zrzuca kroplę ku mumji i napoju dotyka ustami)
(do mumji)
Zeszły lub zeszła!... Ciebie pozdrawiam w braterstwie
Nicości.
(przyjmując jedzenie)
...Syryjskich nie chcę śpiewaków — są miękcy.
Nie chcę rozmów hermejskich[20] — są ciężkie! Chcę życia,
A mam za towarzysza ciebie —
(do mumji)
— nicość cichą!
Któraż z poddanek, licząc osiemnastą wiosnę
I słynną będąc wdzięki swojemi, tak śniada,
Jak Kleopatra?... Wzamian oddalone dwory,
Miasta i chaty baśnie wymyślają o niej
Dla ucieszenia uszów, przypowieściom skłonnych.
(jedząc, ciągnie mówienie z ironją)
Manek arabski przyszłe długą karawaną
Zwierciadło, osadzone rubinem, i zwitek
Z logogryfem[21] miłosnym!... Judzki Herod rudy
Nadeszłe w skrzynce wonnej liść lekki papiru
Z napisem: «Serce niewiast»! Emirów niemało
Drobnych i aż od Pontu książąt długowłosych
Dwuznacznemi pośpieszą mię afekty raczyć —
[361]
Z kast nawet niskich chłopcy próżne i ochocze
Wespną się ku lekkiemu Kleopatry sercu!...
(do mumji)
Śmiej się im w parze ze mną — z niewiastą umarłą,
Która istnego męża nie widziała nigdy,
Lub w błędzie jest, mniemając, że widzialnym byłby!
(przerywając jedzenie)
Miałażbym serce, które uroiło sobie,
Że kochać można wielką miłością na zawsze!
Lub jestże to tytańskim przeciw niebu szałem
Ideał czuć, co nie był uciosany w kamień?...
Poślubiona dziecięciu, które łoża częścią
Udarowałam, jakby maleńką gazelę,
Lecz pozbawiona brata, gdy ów mężem stał się,
I nie znająca przeto żadnego z nich obu!...
Niemniej ojca, albowiem gościł na wygnaniu
U Pompejusza tego, co idzie tu zginąć;
Matki, bo onej pamięć we mgłach gdzieś niknęła;
Siostry, bo stała mi się spółrywalką tronu;
Towarzyszek, przeto, iż ptolomejskie imię
Kleopatry nie znosi równych sobie dziewic...
Nigdy — nigdzie — nikogo przy sercu...
(do mumji)
...prócz ciebie,
Larwo[22] niema — do kogo należąca, mniejsza!...
(podnosząc kielich — do mumji)
Zaprawdę! Sądom, sędziom podziemnym starczące
Posyłam za umarłych zadośćuczynienie —
I jasno ci pogląda w czaszkę, o umarła
Lub umarły, ta, nigdy co nie była żywą.
Moglibyśmy uścisnąć się, jak znani dawno,
Jak z tejże bezserdecznej kasty pochodzący
Choć o tobie podobnież może, jako o mnie,
Niestworzone gadają rzeczy powieściarze
I ta, która się zowie historją, ta dobra
Staruszka... już, co baje, niespełna pamiętna,
Czci godna i osobnych dla wieku jej względów.
Szechero, jestem smętna, jak nowowyryty
W granicie grób, na kogoś czekający — — Pragnę!
(posuwa kielich, który napełniają podczaszowie)
Nie! Tego nie chcę wina — idzie tu przez morze,
Siły nabiera, tracąc natomiast kwiecistość
Jedną poziomkę, właśnie zerwaną z kroplami
Rosy, przenoszę nad ten ociężały nektar.
Wody pragnę, co granit ma za dno i niebo
Leżące, jak w zwierciadle! Lub, czego chcę, nie wiem...
Szechero, przystąp bliżej, podsuń sobie dywan,
U nogi królewskiego stołu misę postaw,
Złotą misę... Zabierzesz ją w podarku do dom,
Skoro mi wszystko zgadniesz, o co pytać będę...
Szechero!...
SZECHERA. (usiadając u stóp królowej) ...Na dnie wszelkiej misy prawdę widać.
KLEOPATRA. Zgaduj, jaki królowa dziś spotkała omen[23]
SZECHERA. (patrząc przed się, powoli) Ona wyszła, ażeby poznaną nie była,
W stroju mieszczańskiej kasty — szła opodal łanów
Faraońskiej pszenicy, lecz cały ją obszar
Poznał i każdy z kłosów pięknie się jej skłonił.
KLEOPATRA. Nie cały obszar poznał ją...
SZECHERA. ...Kłos jeden
Nie mógł jej poznać, rzęsy mając ocienione
Skrzydłami dwóch motylów, co igrały na nim...
KLEOPATRA. I nikt więcej?...
SZECHERA. ...I jeden młodzieniec — Abdala
Ganimedjon, żniwiarski syn, z Belzerowego
Pokolenia, szczególniej gładki na obliczu,
Który z glinianej bani dawał pić dziewczynie.
KLEOPATRA. (na stronie) Na jego lica blaski widziałam, nieznane
Sercu i oczom moim, blaski tajemnicze...
(do Szechery)
Czy więcej nikt królowej nie uznał?...
SZECHERA. ...I jeden
Mąż dorodny, nioosący mały ciężar w chustce,
[362]
A który, jakby wielbłąd biały, posuwiście
Przeskoczył cień królowej, leżący na piasku...
On jest syn nurka, Faleg-Mun; stoją obydwa
U podnóża zewnętrznych sfinksów...
KLEOPATRA. (na stronie) ...W oczach, w uściech,
W rozegrzanem obliczu i włosie rozwianym,
We wzdętych piersiach — czucia widziałam nieznane...
(do służby)
Eukast! Niechaj ludzie ci staną obydwa
Przed królowej obliczem! — Szechero! Thot[24] tobie
Wzrok dał, jakiego rzadko dziś na dworach.
SZECHERA. ...Dwory
Wysokie są, jak skały, na których zaledwo
Cedry trwają — podlejszy i czulszy krzew niknie.
KLEOPATRA. (do służby) Wazę złota, na którem nowo jest odbity runek, chcę mieć pod ręką...
EUKAST. (w głębi) Mun-Faleg,
Starszy od chłopca, pierwej od Abdali wchodzi.
(Mun-Faleg staje przed Kleopatrą i ukłonu dopełnia)
KLEOPATRA. (do Szechery) Spytaj, czemu nie uznał królowej...
SZECHERA. ...Niewszystko
Wieszczemu oku dane jest czytać — dlatego
Masz się sprawić, Mun-Faleg, jeśli o poranku,
Niewielkie uwinięcie gdy niosłeś z pośpiechem,
Królowej zaś cień leżał na piasku, ty rączo,
Jak biały wielbłąd, cień ów stopą potrąciwszy,
Nie uznałeś w nim wielkiej królowej Egiptu —
FALEG-MUN. Mądra Szechero, której wiadome są treści,
Mało rzeczone głosem ludzkim, powiem tyle:
Dzisiaj jest dzień, gdy wreszcie wykupiłem skrzynkę,
Zawierającą rękę ojca mego, nurka.
Na wieku skrzynki onej pendzlem jest pisane,
Jak spory rekin chwycił rodzica za ramię
I jak się ja rzuciłem z nożem i odjąłem
Starca — ja, Faleg-Mun, szczery syn jego...
Wszelako, on niewiele potem dłoń utracił
I stradał moc rzemiosła swego, jednoręki!
I sporo trzeba było czasu, aby spłacić
Balsamowanie, które służy w życiu przyszłem.
Szechero! Cienie, ranną światłością rzucane,
Są długie, u piramid i u stopy królów,
A żywot ludzki bardzo jest krótki, a ręka
Ojca mojego jest ta, którą błogosławił,
Gdy pojmowałem żonę i chatę spokojną.
Zaś dzień, w którym odniosłem ojcu ciało jego.
Weselem upoił mnie, syna..
KLEOPATRA. (na stronie, wpatrując się w twarz mówiącego) ...Właśnie — właśnie,
Ten sam uczucia promień nieznanego widzę —
(posuwając garść złota ku nurkowi)
Odejdź! Królowa cieszy się, że ty... masz ojca
I że chatę masz swoją... spokojną...
EUKAST. (przypominając Kleopatrze)
...Kolumna
Dotyka cieniem schodów...
(kiedy Mun-Faleg cofa się, wchodzi Abdala)
EUKAST. ...Oto jest Abdala
Ganimedjon!...
KLEOPATRA. (do Szechery) ...Mów jemu, co zechcesz. Szechero!
SZECHERA. Ganimedjon, Abdali synu! Dzisiaj rano,
Skoro żniwiarce do ust amforę chyliłeś,
Przechodziła osoba królowej... i ty jej
Zaniechałeś należną czołobitność oddać.
Mów szczerze — jak zdarzyło się wszystko?
GANIMEDJON. Szechero!
Przez Apisa![25] Było tak, iż na tle różanem
Porannych niebios, w kłosach do kolan Melmeja
(Przyszła moja0 stanęła, wołając: «Pić daj mi!»
Zaczem, amforę prawem podparłszy ramieniem,
Chyliłem ręką lewą gliniane jej wargi
W usta Melmei, która ku mnie nie patrzyła.
A skoro ja patrzyłem na rzęsy jej... (iż ma
[363]
Czarne rzęsy, choć blade, jak żyto, warkocze)
Być może, iż królowa świata przechodziła...
KLEOPATRA, I tyś królowej świata naówczas nie widział?
Ani poznałeś cieniu jej, porzuconego
Na twarz Melmei... ani cieniu piersi
Królowej, co upadał na Melmei ramię —
Cieniu, który się kładzie u jej stopy?
Patrzaj!
Chłopcze, patrzaj... ty jesteś prawdziwie zbrodniarzem!
Melmeja także nie jest na wzorowej drodze,
Gdy ma warkocze blade, a rzęsy z hebanu
(Przeciwieństwo, wyraźnie fałsz znamionujące!).
Chłopcze, dlatego tobie nic królowa nie da...
(na stronie)
Cóżby ci ona mogla dać więcej!...
(do chłopca)
...weź tylko
Złoty ten pieniądz — widzisz — z twarzą Kleopatry,
I rękoma go uczep na Melmei piersiach,
Tak, ażebyś znał odtąd królowej oblicze...
SZECHERA. Pięknie się skłoń i odejdź...
(Ganimedjon wypełnia ukłon i cofa się)
KLEOPATRA. (wstając od stołu). Poddanych mam, którzy,
Mają ojców, i synów, i oblubienice,
I wnętrza chat spokojne...
(do Eukasta)
Pono cień kolumny
Wypędza mię z pałacu ojców?!
(wchodzą służebne Kleopatry)
Pas, hełm, dzidę!
Biały mój wielbłąd niechaj uklęknie, jak łabędź!
(służebne krzątają się około stroju Kleopatry)
Teraz ten chłopiec i ów nadobny mężczyzna,
Świecąc kruszyną złota między gwarnym ludem,
Pole dadzą szczególnym przypowieściom o mnie,
Miasto poda je miastu, zwiększając i barwiąc
I z Kleopatry serca czyniąc Nil miłostek,
Wielkim pomiatający kałem...
(do Eukasta)
Pragnę!... Daj mi
Perłę jedną winnego grona...
(do służebnej)
(wstaje, ma się ku drzwiom głównym i, podnosząc rękę z krótką włócznią podróżną)
Błogosławieństwo woli królewskiej nad wami!
WSZYSCY. (i za sceną — w okrzyku) Wielkie jest Ptolomeów imię! I jest wielka
Kleopatra, jedyna Egiptu królowa...
SCENA CZWARTA.
EUKAST. A co teraz?
SZAKAL i CHŁOPCY SŁUŻEBNI.
...A teraz — co?!...
EUKAST. Mądra Szechero!
Oto twego wieszczego umu czas...
WSZYSCY. ...Cóż będzie?
EUKAST. Cóż z tego będzie?
(Szechera milczy)
KONDOR. (zbliżając się do stołu) Zdanie moje jest poziome,
Lecz obowiązujące: primo — skrzepić ciało,
Ażeby się zmocniła dusza...
WIĘKSZOŚĆ GŁOSÓW. Przezacnego
Łowczego słowo niechaj pochwalone będzie!
KONDOR. Secundo: było w mowie królowej rzeczone,
Aby zachować «pozór», z czego istny wniosek,
Że tu rzeczywistego pola walki niema.
Tak naprzykład skoro się owy weźmie pasztet,
Który ma formę pawia, i skoro się z wnętrza
Formy onej odejmie treść, a kształt zostawi,
Pozór ptaka nietkniętym może jaśnieć wdziękiem.
(do chłopca służebnego)
Niech popiję dla głosu czystszego...
SZECHERA. (która dotąd upowijała w chusty misę złotą) Co czynię,
Śpiesząc, bym dar królowej w moje wniosła progi
I nie dała się złupić żołdactwu bez wodzów
Lub rzymskim zwiadom, — starczy za całą odpowiedź:
Błogosławieństwo z wami!
(wychodzi) [364]
HER. (nadchodząc zpowrotem przez drzwi główne) ...Widzieć trzeba było
Ptolomejkę, gdy wstawał dromader, a ona
Rosła na niebo hełmem i swą krótką dzidą.
Lud dalej w drżących grupach — przed nią, za nią jezdni,
Dzwoniący rynsztunkami. Cezarby się uląkł!
Rzymianie pierzchną — spełzną Rzymianie. jak tuman
Kurzu, strachem bladego, co za wojskiem upadł!
Domowej wojnie z nimi koniec się położy.
Oto co, za próg ledwo wyszedłszy, wciąż słychać,
I co lud, i co mówi postawa widoku.
KONDOR. (u stołu) Dobrych tłumaczu nowin, posil się u stołu,
EUKAST. (do Szakala i służby) Szechery wieszczej wcale słów nie lekceważę.
Co droższy sprzęt, uważnie składajcie mi w kosze.
Nie wy, lecz ja dworowi odpowiadam za nie...
(Jedni spożywają resztę potraw, drudzy układaniem sprzętów w kosze i onychże odnoszeniem zajęci są — tak, iż dwie rozmowy są prowadzone)
HER. (u stołu) I będzie znowu Egipt, jak przez wieki wszystkie.
KONDOR i INNI. Będzie i będzie — wiwat!
HER. Przejdziemy i morze,
I Tyber... (trzeba wiedzieć, że Rzym jest nad rzeką).
KONDOR. Ależ! Co to za rzeka! Jedenby krokodyl
Wypił...
HER. I, lubo z kasty wodzów nie pochodzę
Przyznam się, że bynajmniej nie byłbym zdziwiony,
Gdybym miał do czynienia sam na sam naprzykład
Z wielkim, jako ów wielki Pompejusz... bezgłowy!...
EUKAST. (do swych podwładnych) Dla «pozoru», te, co są jeszcze w rękach, sprzęty
I zastawienia stołu niektóre — a mówię,
Iż niektóre — opuścić należy. Zalecam
Tudzież usunąć mumję... Święty to obyczaj
Egipcjan starożytnych, lecz niezawsze wszyscy
Zrozumiewać umieją go... Czas się odmienił.
(służba cofa mumję i krząta się)
HER. (u stołu) Z ludów świata najstarszy, wprost od bogów idąc,
Niepodobna, ażeby innych w karby nie wziął...
KONDOR. (u stołu) Myśl mi przyszła. że, jako kasta jest do kasty,
Tak Egipt do Etjopjan, do Poncjan, do Rzymian...
EUKAST. (z ostatniemi koszami i służebnymi chłopcami cofając się)
Błogosławienie z wami!
HER. (u stołu) ...Myśl, co po wielekroć
W głowę mię uderzała, gdy na wyspie byłem
Dalekiej, gdzie fenicki sprzedał mię podróżnik
Dla dziwnych wdzięków moich o wiośnie żywota...
Tam poznawałem ludy zamorskie i inne,
Tam uczyłem się sensu kapłańskiego. Dzisiaj,
Jako przez sen. albo przez mgłę, sobie przypominam...
KONDOR. Skrzep ciało kroplą... i mów!
HER. ...Tamże jedno pokolenie
Uznało mię za boga... jak przez mgłę...
(zasypia u stołu)
KONDOR. ...Kolegę
Pozostawić w niejakiem dumaniu jest grzecznie.
Lecz widzę, że Eukast i inni spełnili
Główną część obowiązku, uchraniając rzeczy,
Których kosztowność mogla na szwank je narażać.
Nieopieszalej zatem pocznę, gdy niektóre
Sam uniosę...
(Kondor pozostawione jeszcze niektóre drogie naczynia w szaty swoje składa)
...Szakalu pilny, zostawuję-ć
Błogosławienia moje...
(uchodzi)
HER. (oparty na stole) ...jak przez mgłę dym, parę...
SZAKAL. (do pozostałych dwóch chłopców służebnych) Łowczy wielki może spostrzec, iż zaniechał
Objąć tej złotem gęsto nabijanej czarki,
I owej, mówię, płaskiej ze srebra podbutli,
Tudzież fraszek podrzędnych... Bądźcie pilni, chłopcy!
(zabiera przedmioty wzmiankowane i śpiesznie oddala się)
HER. (u stołu) Wszystko... jak przez papierek... cienki...
[365]
CHŁOPIEC PIERWSZY. (zbliżając się do Hera) ...Czy nie lepiej
Usunąć mu z pod palców kubek...
DRUGI CHŁOPIEC. ... i podstawkę —
OBAJ CHŁOPCY RAZEM. I dwa błogosławieństwa zostawić. Uchodźmy!
(chłopcy usuwają się cicho i śpiesznie)
SCENA PIĄTA.
(Her, twarzą na stole opróżnionym oparty i snem ujęty. W rozwartych podwojach widać od jednej naprzód, a potem od drugiej strony przebiegających dwóch żołnierzy rzymskich z rękoma na mieczach)
(Dwóch centurjonów rzymskich, od dwóch przeciwnych stron, wchodzi)
PIERWSZY CENTURJON. (obzierając się dokoła) I tu jeszcze nikogo!...
DRUGI. ...Istotnie, że musiał
Przez szpiegów mieć plan gmachu całego.
Gdzieby się oprzeć mogło kilku ludzi wszystkim
Siłom załogi naszej. Takiego ot stosu
Złożonych tak granitów się nie lekceważy!...
Musieli go poprostu obeznać pierw z miejscem...
PIERWSZY. Kiedy, kto — jeśli chwili dotychmiast nie było.
Żeby królewskich posłów mu przedstawić?... Jeśli
Posły królewskie — uważ! — włóczę pod mą strażą
Bo czasu nie miał Cezar zsiąść z konia i mówić...
Bynajmniej! Nikt mu żadnych nie donosił zwiadów:
Obrócił koniem, palcem załogę rozdzielił,
Od dwóch stron kazał w gmach ten wnijść. My z Fortunjusem,
Jako widzisz — on, z jednym liktorem...[26] wiesz lepiej.
Co i którędy począł...
DRUGI. ...Jak we własnym domu,
Na pierwszy schód przysionka zesunął się z konia,
Ręce obie za biodra zarzucił leniwo.
Liktor Toraks szedł przed nim... on, stopień po stopniu,
Między jednakie sfinksów wstępował profile,
Krokiem równym przemierzył krużganek i salę,
I znów krużganek wnętrzny, aż, gdzie wody szelest,
Spadającej do wanny z porfiru, dał wiedzieć,
Że się jest w łaźni. Cezar nie postąpił dalej:
Przyjmuje kąpiel, może Kalligjon mu czyta!...
DRUGI. Tymczasem zbiegów kilku lub marnych włóczęgów
W gmachu nieznanym zamach wykonaćby mogło
Na wielkie czoło, które jest fastigium[27] Rzymu!
(okrzyki za sceną słyszeć się dają)
OKRZYK. Górą szósty italski legjon!...
Konsul górą!...
HER. (przebudzając się u stołu) Przez Amenti!...[28] Cóż stało się!...
PIERWSZY CENTURION. ...Nareszcie jeden
Mieszkaniec gmachu tego!...
(porywa Hera za ramię)
...Ktoś jest? Chodź tu, spowiedz!
DRUGI CENTURJON. (obzierając dokoła) Czy nie z desek tej mumji wyszedł niespodzianie?...
HER. (pokazując na mumję, w głąb sali usuniętą) Właśnie z nią schadzkę miałem w tem samotnem miejscu,
Zdala od natrętnego świata... Moje imię
Jest Her, zaś jestem w gruncie to, co Grecy zową
Sofos[29] — siedm lat milczałem...
PIERWSZY CENTURJON. ...Za lat siedm abstencji
Uracz gościnnie Rzymian! Z jakiej partji jesteś?
Z kim trzymasz: z Arsinoe[30], z królem, z Kleopatra,
Z Emiljusza Lepida[31] pełnomocą — albo
Pompejuszowi może służyłeś?...
HER. ...Sapiencji!..
DRUGI CENTURION. Trza go wziąć na tłumacza zwiadom...
HER. Partji korzeń
Powstaje z nietrafnego się wytłumaczenia.
PIERWSZY CENTURJON. (na stronie)
Nieźle mówi po grecku...
(do Hera) [366]
Ten gmach pod znakami
Ptolomeów dlaczego niezamieszkan stoi?
HER. Zamieszkanym jest w duchu... znaki są pozorem,
Jak wszystko na tym świecie... Wedle przypowieści
Archi-egipskiej gmachów mieszkalnych tu niema,
Lecz są gościnne dworce — grodami zaś groby!
FORTUNJUS. (wchodzi, wkładając miecz do pochwy) Konsularne insygnja[32] zatknięto — posłowie
Ptolomejscy wnijdą tu i staną. Ten człowiek
Kto jest?...
CENTURION. ...Bezbronny jeniec...
FORTUNJUS. ...Wziąć go za kohorty.
(jeden z Centurjonów uprowadza Hera)
(żołnierze z niewielkiemi pakunkami wojennemi wchodzą. Jeden porzuca na ziemię krzesło podróżne i skórę lwa, drugi mniejsze przedmioty na stół składa. Za nimi wchodzi Kalligjon, trzymając miecz pod pachą i zwój papieru w ręku)
KALLIGJON. (do Fortunjusa) Zdrowia!
FORTUNJUS. Wzamian — —
KALLIGJON. ...Godzi się przyznać, że, jeżeli
Pałace podrzędniejsze są tego wytworu,
Cóż musi być w Serapjum?![33]
FORTUNJUS. I że rzymski wielki
Pompejusz u swojego znajdzie przyjaciela
Miejsce, by oprzeć głowę...
KALLIGJON. Dla mężów, którzy są
Godni nazwania tego, sama nie-Fortuna
Jest tylko przeciwmarszem albo odpoczynkiem.
FORTUNJUS. Tak to brzmi!... Niekoniecznie się sprawdza zarówno.
A dowodem: że, gdyby tak wiodły się rzeczy,
Nie byłoby na świecie tragedji...
KALLIGJON. Tragedja!
Zaiste, że jest boską i że jest obrzędną,
Jak była na początku swego na świat przyjścia.
Zawsze ona wyjątkiem, piorunem Olimpu!
Wszelako i tragiczność ma swój wątek...
FORTUNJUS. Kiedyś,
W Tuskulum[34] w cichej z bukszpanów alei
Przedyskutować trzeba ten przedmiot...
(do Centurjona)
...Nareszcie
Niechże już z podarkami swemi posły owe
Znudzą Cezara — ławy niech zajmą u wnijścia...
(do Kalligjona)
Rzadko miejsca, polami bitw zajmowanego,
Któreby się dawało zużytecznić składniej:
Zaiste, że nieledwo trybunalnie można
W takowym się rozłożyć gmachu...
(Centurjon wprowadza posłów, którzy zajmują miejsca u drzwi, a którymi Fortunjus i Kalligjon nie zajmują się. Kalligjon jest u stołu, gdzie zwitki papierów porządkuje. Centurjon, który wprowadził posłów, ustawia krzesło podróżne na skórze lwiej i zawiesza na onegoż wezgłowiu purpurę)
LIKTOR. (od wnętrznych drzwi sali)
...Konsul — tędy
Przechadza!...
(Posłowie podnoszą się. Cezar wchodzi w stroju powszednim, przybliża się do krzesła, podejmuje róg płaszcza purpurowego i zarzuca go na jedno ramię, nie kończąc ubrania, ni biorąc miejsca, tuk, iż połowa purpury spoczywa na siedzeniu)
KALLIGJON. (w zbliżeniu do Cezara) ...Główny z posłów zwie się Achillesem.
CEZAR. (na stronie, jakby z półuśmiechem) Się zwie! — — —
(daje znak ręką, iż słucha)
ACHILLES. «...Ptolomej, król i prawoistny
Następca Auleta egipskiego, władca[35],
Mocarz i pan, a ludu rzymskiego przyjaciel
I Pospolitej Rzeczy rzymskiej osobliwy
Miłośnik: konsulowi, wodzowi, gościowi —
Pozdrowienie! —
(po przestanku)
Jakkolwiek bogaty jest Egipt,
[367]
A serce władcy jego wylane dla braci
Władców, jednak wewnętrzne tu i tam niesnaski
Czynią, że godne trudno wymieniać podarki:
Przeto król idącemu w pogoń za przestępcą
Pierścień jego i głowę posyła, by winny
Oddała pokłon...» — te są wyrazy monarsze —
(Achilles odwija nagle głowę uciętą i z pierścieniem składa u stóp Cezara)
KALLIGJON, FORTUNJUS, CENTURJON i LIKTOR. Eheu! Pompejusz Wielki. — Zaprawdę, że on!
CEZAR. Bezecni!... Precz ode mnie! Darów tych i okiem
Cezar nie tknie — nie może tknąć Rzymianin
Kiedyż
Króle i władze wasze, jeśli nie wy sami,
Pojmiecie, że Rzym wcale się nie mści — on karze!
Cezar — że się nie bije... że on walczy tylko,
A konsul, gdyby miał się mścić, to chyba zemsty!
Wy, uszedłszy stąd żywi, świadectwem będziecie
Słów rzeczonych...
(odwraca oczy i purpurą zakrywa)
...Tak smętny jestem, jak był wielkim Pompejusz!...
ACHILLES i SPÓPOSEŁ. (widząc Cezara milczącym) ...Ci, co treści odnoszą i rzeczy,
Jako im są zwierzane, znać mają powinność
Wyrazy, monarszemu przeznaczone uchu...
CEZAR. (nie obracając profilu do posłów) Rzym pogardził, wódz grozi, a zapłakał Cezar!
(nie odwraca jeszcze spojrzenia i usuwa się zwolna we drzwi wewnętrzne, Achilles i spółposeł głównem wnijściem cofają się z królewskiemi dary)
KALLIGJON. I to ten sam Pompejusz, u którego, pomnę
Jak dziś, widziałem ojca egipskiego króla,
Wygnanego do Rzymu...
FORTUNJUS. ...i to ten sam, który,
Gdy z Mitrydatem walczył, a zdradą mu chciano
Ułatwić tryumf, zdrajcę, poradnika swego,
Skazał na śmierć...
KALLIGJON. To ten sam, nasz wielki przeciwnik,
Za którym goniąc, doszliśmy do kresu, odkąd
Jego i Rzymu bronić przychodzi... Tragedja
I wojna, ręka w rękę, jak dwie tanecznice
Obrzędowe, solennie do przeznaczeń wiodą!...
(Liktor wchodzi od drzwi wewnętrznych)
KALLIGJON. Konsul — co każe?...
LIKTOR. Miejsce lustralną zmyć wodą
I zarzucić lwa skórą.
(pełni zlecenie)
Wskazał, że nie przyjmie
Sprawy żadnej, prócz ważnych z obozu doniesień,
Głębokiej życząc sobie cichości dokoła.
(ta część sceny mówiona jest półgłosem)
KALLIGJON. (rozwijając jeden z papierów do Liktora) Lamp potrzeba!...
(składa papier; do Fortunjusa)
Cóż powie Rzym za dni niewiele?!
FORTUNJUS. Zwłaszcza, iż smętne wieści dochodzą drogami,
Których żaden wódz dotąd nie potrafił przejąć.
KALLIGJON. Szczególna rzecz, a istna...
FORTUNJUS. ...Przedostatniej nocy,
Gdy nie mieliśmy chłodnych ścian wokoło siebie,
Lecz pustynię i skóry namiotów, sen dziwny
Upadł na mnie. Wydało mi się, że z konsulem
SzIiśmySzliśmy pośród zawici, trzęsącej gwiazdami,
Nawoływania słysząc w powietrzu, Gdzie niegdzie
Przeginały się palmy włosami na piasek
I brakło tchu... A konsul do mnie: «To początek.
I taki bliski końca!..» Zbudziłem się, słysząc
Szczekanie gdzieś szakala i chromy chód hien.
(Liktor ustawia lampy)
FORTUNJUS. (do Liktora) A ty — snu czy nie miałeś?
LIKTOR. Miałem-ci, wyborny
Sen, tak, że mi się zdała noc cała jak chwilka.
(wychodzi)
FORTUNJUS. (do Kalligjona) Tego gdy życzę sobie, radbym tobie niemniej,
Lecz wiem, iż czuwać będziesz...
(zarzuca płaszcz i cofa się) [368]
(sam)
Szczególniejsza
Doba! Imperjum zewsząd pod ręką się pełni:
Od Pontu do Hiszpanii, od wysep Brytańskich
Do tego stołu: na zdłuż i na szerz — nietylko
Sens stanu, lecz i siły są w grze tajemnicze.
Nieraz śmierć robi tyle, co żywot, a życie
Śmierci się równa... Nieraz dnia jednego wątek,
Za lat sto lub na sto lat pracując, zawiera
Pierwociny ogromnych na świecie wydarzeń...
(za Fortunjusem)
Jemu śni się, mnie trzeźwa dawa sny rozwaga.
SCENA SZÓSTA.
(Krokiem przechadzającego się po gmachu wchodzi Cezar. Przemierza całą salę, żadnej na Kalligjona uwagi nie zwracając; natrafia na skórę lwa, w miejscu, gdzie leżała głowa, rozesłaną, i, podnosząc nad nią rękę, wypowiada)
CEZAR. Fortunie... która zowie się i pomścicielką!...
(ciągnie dalej przechadzkę, przybliża się do stołu i daje Kalligjonowi znak ręką, aby się pisaniem zajął)
CEZAR. (wyciągając się w polowem krześle) Stanęliśmy w poczęciu wtórego rozdziału...
KALLIGJON. (czyta) «O egipskiej potrzebie: paragraf
Jedenasty — księga pierwsza»
CEZAR. (dyktując) «Cezar
Z dziesięcioma nawy rodyjskiemi
I z azjackim posiłkiem prowadził
Trzy tysiące dwieście mężów pieszych
I osiemset jazdy. A tak we trzy dni
Szedł na Aleksandrję... ....
...... znał naturę
Egipcjan, iż są zepsutymi,
I, jak mało ufać im się godzi,
Zatykając ówdzie rzymskie orły...»
CENTURJON. (od drzwi głównych, zadyszany) Fortunjus! Kallig!... Który z dwóch nadbież-no, proszę,
Bez konsula tej sprawy rozstrzygnąć nie można...
CEZAR. (obracając się twarzą) Konsul jest tu w osobie — co rozstrzygnąć winien?...
CENTURJON. Zupełna osobliwość! O wnijściu księżyca
Lekka łódź posunęła się do brzegu — straże,
Znak odebrawszy pewny, podały go innym
I dopuściły przejścia przez łono obozu.
Mąż silny (co bez wyższych zleceń zda się nie być)
Uniósł z łodzi osobę, starannie owitą
Jak się penatów nosi posążki, lub jako
Półbóg nimfę z kibicią, niedotkliwie skłonną,
Albo jak nurek perłę w muszli — i tę postać
Przeniósł aż tu pod zamek, tak szybko, że przebłysk
Złotego jej koturna, wspartego na dłoni
Unosiciela, wydał mi się, jak meteor...
Tą osobą jest sama królowa Egiptu,
Zaś dokonanej sprawy szybciej — nie widziałem.
Zda się, że już nadchodzi
CEZAR. (wstając i robiąc krok ku drzwiom głównym, do Centurjona z półuśmiechem) Nie byleś pod bronią,
Kiedyśmy przechodzili Rubikon...
(głębia drzwi głównych zapełnia się strażami obozowemi; naczelnicy rozstępują się, Kleopatra wchodzi, robi kroków kilka i, napotkawszy rozesłaną lwa skórę, przyklęka)
KLEOPATRA. Konsulu!
CEZAR. ...Klęknąć tobie pozwalam, królowo!
Nie z tytułu, bo całej nie objąłem władzy
W Egipcie, który posłów nie ma i jest zbrojny.
Ni teraz czas, ni miejsce właśnie trybunałów.
(podnosząc za rękę Kleopatrę)
Lecz — przebacz pani — wyznam przy prawdziwym świadku
(wskazuje na Kalligjona, który to stwierdza ukłonem i następnie cofa się)
Traf, dla którego widzieć cię skłonioną chwilę
Na miejscu tem, pokrytem grzywą lwa, życzyłem.
KLEOPATRA. Byłaż tam pierwej przepaść?...
CEZAR. Miejsce to zakląłem
Dla Fortuny, która jest pomścicielką razem,
[369]
Jak patrycjusz, jak kapłan!... Szczegóły na później...
Przypuśćmy, że tam wielkiej wartości naczynie,
Że cudna grecka waza rozbiła się pierwej
I że tę stratę odnieść chciałem do nagrody
Trafu trafem...
KLEOPATRA. ...A ja ci nie przynoszę darów!
I nic godnego nie mam z sobą. Wszakże — oto
W kolcach mych słynne owe dwie perły na świecie,
Które «nierozłącznemi» nazywają. Wybierz.
Jeżeli zdołasz, jedną i miej ją w agrafie
Purpurowego płaszcza, by ktoś dostrzegł kiedyś,
że Kleopatra, ucho ku twym kłoniąc słowom,
Zapomniała łzy ciężkiej i białej, łzy morza!
CEZAR. Inne wszystkie, o księżno, łzy we faldach togi
Konsularnej, na piersi pochować rad jestem.
KLEOPATRA. Więc moją pierwszą będzie ta, którą wylałam
Nad zgonem, o Cezarze, przeciwnika twego.
Tak jest!... Wielki Pompejusz mego ojca gościł,
Za jego dni wygnania, w Rzymie. Dla mnie ojciec,
Chociażby nie miał uczuć, ojcem był i królem,
Poprzednikiem korony mojej... Jam uklękła,
Konsulu, by spowiedzieć, że ku osobistej
Pompejusza i żony jego straży dałam wprawdzie
Pięćdziesiąt galer zbrojnych... Lecz cóż pięćdziesiąt
Galer przeciwko twojej, Cezarze, Victorii?...
CEZAR. Zwłaszcza, że moich było dziesięć ze mną...
KLEOPATRA. Z tobą!
CEZAR. (wzbraniając Kleopatrze dokończyć zaczętego sensu) Racz mówić dalej...
KLEOPATRA. ...Wojny ja nie podzieliłam
Całą armją i flotą...
CEZAR. ...A druga łza twoja,
O królowo i córko króla poprzednika,
Którego Pompej gościł na wygnaniu w Rzymie?...
KLEOPATRA. A druga moja łza?... Pozwól, Cezarze, chwilę,
żebym mogła przypomnieć sobie. Ah, dziś rano
Mój, czy twój, żołnierz — nie wiem (bo wszyscy żołnierze
Poniekąd są twoimi) — człowiek monstrualny,
Zabił gazelkę moją i zjadł
CEZAR. Eheu!...[37]
KLEOPATRA. Ty powiesz,
Że więcej miljon gazel mam w moich pustyniach?
Lecz ta nawykła była poglądać mi w oczy
Źrenicami, jak wielkie dwa kamienie drogie,
I drżała nie przestrachem n mych stóp, lecz drżeniem
Delikatności czlonków.członków. — Patrz, Cezarze, zawsze
Taka uważna, jak kwiat, co, się rozwijając,
Wlepione ma spojrzenia w słońce...
(po chwili przestanku)
Że orłom dobrze w górnem szybować powietrzu
Lub spaść, jak grom, na łup swój, to czyliż dlatego
Żołnierz mnie ma gazelkę zabić?... I tę, która
Tak mi wyobrażała egipski lud, jak on
Bywa obrazem Rzymu!...
CEZAR. Sfinksów królowo! Ty, która
Dziewięcioma języki mówisz, mów po rzymsku
Albo helleńskiej mowy użyj...
KLEOPATRA. ...Ten egipski
Lud dobry jest, gdyby go zostawiono sobie.
Co tem łacniej, iż nie chce on panować drugim,
Rad przestawa na swojem, nawykły do Nilu,
Prosty, jak trzcina jego, skłonny i nadbrzeżny,
Z bogów wyszedł przez swoją starożytność wielką
I w bogi wraca znanym mu losów porządkiem.
Co piękniejszego i co pyszniejszego więcej?
Cierpliwy jest tak wielce, że, choćbyś go ścinał,
Poszle ci wzamian uśmiech wstrzemięźliwy tyle,
Co uśmiech sfinksa... Zdeptać go możesz kaligą[38]
[370]
Rzymską, on się u posad rozpłaszczy, jak piasek,
Lecz piramidy szczytem dotknie konstelacyj![39]
CEZAR. Duma jest długim trudem godności — i wcale
Nie nabywa się ona żadną chełpliwością:
Lud twój nie ma jej, właśnie dlatego ma pychę.
Z dziadów, z kości, z popiołów, lecz nie z odetchnienia
Wolnych piersi, To źle jest być więcej, niż pierwszym,
Lub nie myśleć, że pierwszym trzeba być w czemśkolwiek.
(po przestanku)
Nie wy pytacie jedni, co ma Rzym do ludów,
Które się na swych starych zatrzymują prawach...
Cezar odpowie, że nic... i dlatego właśnie
Rzym ma zwyczaj przyznawać ludom ich istotę,
Często ją własnych orłów osłaniając pierśmi.
Jest wszelako inaczej, skoro gdzie w pustyni
Osobników się coraz kilka ubezczelni,
Wpatrzonych tylko w siebie i, co chcą, robiących,
Nad rzeczy miłość stawiąc intrygę i pieniądz.
To jeżeli Rzym króci, jeśli równa prawem.
Łagodzi stylem — właśnie, że osłania ludy,
I właśnie, że przeciwko prawu ich nie idzie.
(po przestanku)
Ucz mię, proszę królowo, jakiemi drogami
Postępować ma godny Rzymu obywatel
Tam, gdzie monarcha gościa zabija podstępem...
Ale on nie nie winien! Zrobił to z porady
Ministra, który był mu niezbędny, zaś owy
Postąpił tak przez poszept żony, która wreszcie
Eunuchowi swojemu przyrzekła to spełnić!...
Ty zaś, szlachetna pani, stąpając po ziemi,
Uczynionej tak śliską, powtarzasz mówienie
Nieświadomych: «Dlaczego Rzym ludy ogarnia?»
Cezar, czy myślisz, księżno, że konsulem byłby
Ludu, który tak oto nie chciałby być ludem?
Raczej przebyłby może oceanu przestrzeń,
Jak Leander, ramiony własnemi ku wyspie[40],
Zapowiedzianej wieszczów szlachetnem marzeniem.
(po przestanku)
To nie jest łatwo stawać się podobnym bogom!...
Trud to jest właśnie z tego duży, że codzienny.
Łacniej, królowo, stokroć wygodniej zaiste,
Arcykapłańskie raz w rok wziąwszy bandelety,
Podjąć nóż i ofiarne bydlę jakie ubić,
Pokłony za to mając rzesz olbrzymich ludu.
Tu jednak, pani, widzisz, co posiada Cezar,
Jak on szuka miękkiego w świecie przestawania.
Podróżne krzesło, skąd się rozsądzają sprawy,
Skórę lwa i purpurę, czasem miecz, albowiem
Nawet i miecza wniosków niezawsze on słucha.
Wielką sensu powagą i ciała Rzymianin,
Jak planeta, wywiera działanie, nie gromem!...
Jemu grom sam upada w przestankach, jakoby
U wytwornego w dykcji[41] pisarza heksametr!
Pisałem i ja rymy, wdzięczna Kleopatro,
I wiem, jak się dać pojąć... i zapewne żadna
Z gazel twych równej mowy pogrzebnej nie miała,
Jak ta, którą skończyłem...
KLEOPATRA. Cezarze, o więcej
Moich łez już nie pytasz, a patrz: takie szybkie
I jedna się za drugą wnet doganiające,
By po raz pierwszy męża istotnego widzieć!
(zakrywa oczy załamanemi rękoma)
Jakże biedną i biedną była Kleopatra!...
CEZAR. Pani, widzisz po ziemi migocącą światłość?...
To jutrzenka...
[371]
KLEOPATRA. Już?...
CEZAR. Konia mego słyszę rżenie —
Legje się budzą... Wprawdzie śpieszyć się jest rzeczą
Politowania godną, lecz i czas ma prawa...
KLEOPATRA. Cezarze! Po raz pierwszy słyszę to mniemanie.
CEZAR. Pani, nikt się nie śpieszy ustawniej, niż dzieci
I ci, co nigdy nigdzie wczas się nie znaleźli.
(podając ramię Kleopatrze)
Chłód ranny niech mi prawo da, bym twe ramiona
Purpurą odział, ramię, bym cię poprowadził
Przez obóz mój, królowo!
KLEOPATRA. (przyjmując usługiwanie)
Na ramieniu człowieka oparłszy się, czuję że się oparłam o świat —
CEZAR. — To konsula ramię
Opowiadasz tem słowem, o szlachetna pani,
Nie Juljusza Cezara...
KLEOPATRA. (opóźniając krok umyślnie) Ta światłość jutrzenna,
Latająca po ziemi, jak błyskotne fale,
Wstrzymuje mię... Czy nigdy wschód mniej pięknym nie był?
Czy to jaki dzień wielki słońca dziś? Czy ty, Cezarze,
Czujesz zarówno palec różowy jutrzenki
Na źrenicach?...
CEZAR. W obydwóch perłach twych zausznie
Widzę jak się zwierciedlą: zorza i świat cały.
KLEOPATRA. Cezarze, takich pereł, wiesz, że jest dwie tylko!
(kurtyna zapada)
|