Prometidjon
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Prometidjon |
Podtytuł | Rzecz w dwóch dialogach z epilogiem |
Pochodzenie | Dzieła Cyprjana Norwida |
Redaktor | Tadeusz Pini |
Wydawca | Spółka Wydawnicza „Parnas Polski” |
Data wyd. | 1934 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
PROMETIDJON
RZECZ W DWÓCH DIALOGACH Z EPILOGIEM
Tobie, umarły[2], te poświęcam pieśni, WSTĘP.
Morituri te salutant, Veritas[4].
............ *
...Witajcie, anieli *
O sztuko! Człowiek do ciebie powraca, *
Tak jesteś czasu ciszy; czasu burzy *
Tak jesteś czasu burzy; czasu gromu DO CZYTELNIKA.
I.
Pismo to przyozdobić miałem myśl imieniem, któreby je od formalnej książkowej krytyki uchowało. Wszakże ufam do tyla publiczności, że tego sobie wybiegu, lubo arcyprzyjętego i pod pewnym względem wielce mi pochlebnego, nie pozwolę. Zamiast powagi imienia położę raczej powagę rzeczy samej. Forma greckiego dialogu[6] zdała mi się być najkorzystniejszą do zaszczepienia głównych pojęć o powadze sztuki, bez czego niepodobna do rozwinięcia dalszego, w prozie historycznej i w prozie technicznej, przystąpić. W dialogach podobnych najważniejsze dla ludzkości pytania rozstrzygały się u tych ludów, a mianowicie u Greków, u tych, mówię, bez których, przynajmniej co do znajomości formy, nic jeszcze dotąd uczynić nie jesteśmy w stanie i nic się nie uczyniło stanowczego.
II.
W dialogu pierwszym idzie o formę, to jest piękno.
W drugim o treść, to jest o dobro, i o światłość obu, prawdę. III.
W obydwóch dialogach o zyskanie uznania potrzeby i powagi jak najżywotniejszej i jak najrozciąglejszej dla tego, co «sztuką» się nazywa — a to zaś z powodów, których elementarne pojęcia czytelnik znajdzie naprzód w tych dialogach, potem w uszanowaniu pracy ludzkiej, a potem w historji i technice.
Autor, nie mając na celu rozumu, który zaczyna od negacji i kończy na negacji, to jest, kroku nie robi, a któremu drogi są utorowane i nie spotykające zawad, owszem, rozprzestrzeniane nawet przez tych, którzy z konsekwencjami rozumu w czynie walczą — Ale, mając na celu mądrość, która zaczyna od bojaźni bożej, «bo początkiem mądrości jest bojaźń boża», a która, tak od bojaźni w Bogu zaczynając, kończy na wolności w Bogu, musi sobie krzyżem, to jest bolesnem bojowaniem, drogę pierwej otwierać — i dlatego czytelnik wiele niemiłych rzeczy tam napotka, których smutno było dożyć w sobie, smutniej dowiedzieć się, a jeszcze smutniej wywlekać na forum[7] i pasować się z niemi. Gorzką taką pracę dlaczegożeś przedsięwziął?... BOGUMIŁ.
DIALOG, W KTÓRYM JEST RZECZ O SZTUCE I STANOWISKU SZTUKI.
JAKO FORMA.
Nie za sobą z krzyżem Zbawiciela, ale za Zbawicielem z krzyżem swoim, ta jest zasada wszechharmonji społecznej w chrześcijaństwie — ten jest tego, co zowią materjalnie specjalnościami, rytm i akord. Ta to jest nareszcie tajemnica ruchu sprawiedliwego.
Taka rozmowa była o Chopinie, Że duch się jego mieści, to na dachy I może palcem przecierał powieki, *
Więc stądto, stąd i słuchacz i widz jest artystą, *
Więc, jak o pięknem, teraz powiedz mi o pracy? *
Prometej Adam wstał, na rękach z ziemi *
Bo nie jest światło, by pod korcem stało, *
I stąd największym prosty lud poetą, *
Pieśń a praktyczność — jedno, zaręczone, I narobiłeś romansów. A Adam *
O Polsko, pieśnią Pan Bóg cię zapala, *
Rzecz dziwna! Wszakże jeszcze są dziwniejsze. *
Kto kocha, widzieć chce choć cień postaci; *
Kto kocha, widzieć chce choć cień obrazu, *
Bo miłość strachu nie zna i jest śmiała, *
I wszelka inna miłość bez wcielenia *
O Grecjo! Ciebie że kochano, widzę *
O Rzymie! Ciebie że kiedyś kochano, * O Polsko! Wiem ja, że artystów czołem *
Pieśń masz, lecz pieśni gdzież rozgałęzianie? *
O, gdybym jedną kaplicę zobaczył. *
Gdzież idę? Idę sobie do duchowych, *
............ *
Pomiędzy temi praca się stopniuje[31], Ze zbudowania w duchu się buduje, *
Dość jest, jeżeli z wierszy tych zostanie WIESŁAW.
DIALOG, W KTÓRYM JEST RZECZ O PRAWDZIE, JEJ PROMIENIACH I DUCHU.
JAKO TREŚĆ.
31. Bo możecie wszyscy, jeden po drugim, prorokować, aby się wszyscy uczyli i wszyscy pocieszeni byli...
XIV. Św. Paweł. «A ja wam mówię, — Wiesław się odzywa — «A jabym — na to ktoś — rad go ubierał * To mówiąc, słuchać każę, każę nato, *
I tak wróżbiarze, z trafów się karmiący, Czar papieży, *
O Polsko! Twojem proroctwo wyznaniem, *
Tak wierzę, tak jest, ile człowiek może, *
Tu przestał, słowo hamując ostatnie. *
Tu przemilkł. Potem rzekł: «Prawdy powietrze *
A chcecież widzieć tego, który mąci? *
Ten, ów, widzicie, mąci, mąci tyle. *
Ileż to razy za piękne on stawił Schylenia powiek nakształt dojrzałego kłosa! |
Słowo jest czynu testamentem; czego się nie może czynem dopiąć, to się w słowie testuje[55], przekazuje; takie tylko słowa są potrzebne i takie tylko zmartwychwstają czynem, wszelkie inne są mniej lub więcej uczoną frazeologją albo mechaniczną koniecznością, jeżeli nie rzeczą samej sztuki.
Każdy naród przychodzi inną drogą do uczestnictwa w sztuce; ile razy przychodzi taż samą, co i drugie, to nie on do sztuki, ale sztuka doń przychodzi, i jest rośliną egzotyczną, i niema tam miejsca na artystów... Tak jest gdzie niegdzie do dziś.
Owóż, tak przychodzili:
Indjanin cierpliwy przez pojęcie grzechu i pokuty, pracę dla pracy.
Egipcjanin przez religijną Nilu inżynierję.
Fenicjanin przez pojęcia życia, jako używania, handel, przemysł, konstrukcję okrętów. Stąd na kolonje starożytne.
Hebrajczyk przez lirykę i chwałę Pana, oczekiwanie, zawieszenie. (Na krzyżu!).
Pers przez pojęcie światła, skąd kolory tkanin perskich sławne.
Babilończyk przez pojęcie mocy i panowania (pion i cegła).
Grek przez półboską t. j. bohaterską heroiczność.
Rzymianin przez pojęcie ogromu i ogarnięcia (koloseum).
Chrystjanizm przez przecięcie linji ziemskiej horyzontalnej i linji nadziemskiej prostopadłej, z nieba padłej, czyli przez znalezienie środka +, to jest przez tajemnicę krzyża (środek po polsku znaczy zarazem sposób).
Niderlandczyk praktyczny przez chemję, to jest przez wynalezienie olejnego malowania (Van Eyck), stąd na Niemcy i narody północne.
Włoch przez natchnienia ś. Franciszka z Asyżu i przez plastyczną muzę Danta, wokoło których cała się sztuka włoska koncentruje[56].
Francuz przez pojęcie poloru i zewnętrznej cywilizacji kształtowanie stopniowe, moda: po łacinie modus, tryb.
W Polsce od grobu Fryderyka Chopina rozwinie się sztuka, jako powoju wieniec, przez pojęcia nieco sumienniejsze o formie życia, to jest o kierunku pięknego i o treści życia, to jest o kierunku dobra i prawdy. Wtedy artyzm się złoży w całość narodowej sztuki[57].
Podnoszenie ludowych natchnień do potęgi, przenikającej i ogarniającej ludzkość całą, podnoszenie ludowego do ludzkości nie przez stosowanie zewnętrzne i koncesje formalne, ale przez wewnętrzny rozwój dojrzałości, oto jest, co wysłuchać daje się z muzy Fryderyka jako zaśpiew na sztukę narodową. Myśli, które jeszcze nie nadleciały na widnokrąg, szumią zdala skrzydłami, niby arfy eolskie... i w tem to wieszczba jest muzyki. Kiedy już je okiem objąć można, malarz tęczą lecące zachwyca na płótno lub mur gmachu. A skoro już lekkiemi skrzydły swemi poczynają osiadać na frontonach świątyń i zmarinurzać, jak postacie do snu się kładące, wtedy rzeźbiarz miejsce im otwiera w cichem łonie głazu ciosanego. Tam śpią na pokolenia i nieraz na nowo w pieśń wstępują przez ruinę, pejzaż lub legendę, przez natchnienie poety!
Tak to zapracowywa się na sztukę w labiryncie tych sił postaciowania, które wyobraźni imię noszą. Narodowy artysta organizuje wyobraźnię, jak naprzykład polityk narodowy organizuje siły stanu.
Kapitał albo posag narodowy nietylko jest w geodetycznem[58] usposobieniu kraju (ziemi), nietylko w klimakterycznych[59] jej warunkach, nietylko w sile ramion i krwi rasy, ale i w potędze obrobienia i użycia onych materjałów. Natura wyobraźni, to jest siły postaciowania, w obowiązującej jest harmonji względem otaczającego materjału. Zdawałoby się, iż człowiek, z ziemi żywotności zasób wyciągając, obowiązanym jest ją podnieść i uświęcić godnością idealizacji twórczej.
Narody, które przepomnialy onego-to ziemi podnoszenia, nie postawiwszy sztuki swojej, a tem samem nie wywiązawszy z niej łańcucha rzemiosł i rękodzieł, albo byt realny utraciły, albo praca u nich, z pracą ducha żadnego nie mając połączenia, jest tylko konieczną fatalnością i pokutą pewnej warstwy ludu, który, drogą ręcznej pracy zdobywając nawet wewnętrzne ukształcenie, coraz myśli naturą musi się odsuwać od tej drugiej, duchowo tylko pracującej, wyższej warstwy narodu. Bo inna jest treść myśli, pracy ręcznej drogą otrzymana, inna samem myśleniem. Kończy się więc na tem, że odstrzelona myśl od związku stopniowego z pracami, w chwilach trudnych powraca do onej-to ludowej inteligencji i rozumu chłopskiego, albo motywów ludowych, albo przysłów, albo legend i pieśni i tradycyj technicznych nawet szuka. Często już jest za późno. Wtedy kość pacierzowa z mleczem swoim, połączającym całość pracy w narodzie, się rozpada na wspomnienia przeszłości i utęsknienia do przyszłości.
Pomiędzy przeszłością a przyszłością otwiera się próżnia rozpaczliwa. W tej próżni zrodzone pokolenie, między przeszłością a przyszłością, niezłączonemi niczem, czemże w rzeczywistości ma pozostać? Aniołem, co przelata, upiorem, co przewiewa, zniewieściałem niczem, męczennikiem, Hamletem?
Weźcie z Żydów naukę, o rodacy, z Żydów, którzy to w dumę, wam podobną, przez nadziewania się przyszłością i wyglądania zaszli. Jak to oni, co, wszelkiem wcielaniem i postaciowaniem pogardziwszy, nie rozwinęli sztuki swojej, lubo w słodkim klimacie, jak to oni, mówię, w każdej próbie obiecowali sobie stawić Panu świątynię i drzwi gmachu przyoblekać w rzezania i świeczniki lać złote i miedziane. Bo powiadam wam, że kmiecie my wszyscy tu jesteśmy i od uczestnictwa w związku pracy nikomu wywinąć się nie wolno pod karami wielkiemi, które stąd na społeczeństwo upadają.
A kara jest pierwsza i najgłówniejsza zato, że się słowo rozłamie narodowe na słowo ludowe i zewnętrzne ono słowo uczone. I jak zbawicielski głos zawoła, to już go nie poznacie, to powiecie: «Miałżeby przyjść zowąd? A wszakże go zinąd wyglądamy...» Tak u Żydów się stało. (Cała tajemnica postępu ludzkości zależy na tem, aby coraz więcej stanowczo, przez wcielanie dobra i rozjaśnianie prawd, broń największa, jedyna, ostateczna, to jest męczeństwo, uniepotrzebniało się na ziemi. Aby nie było, albo coraz mniej było tego, co Chrystus Pan w smutku człowieczeństwa swojego orzekł: «Nie jest prorok beze czci, tylko w ojczyźnie swojej i w domu rodziców swoich». Postęp prawdziwy dąży owszem do tego, aby prorok, to jest, sumienny mąż, głos prawdy, uczczony, albo raczej zrealizowany był w ojczyźnie swojej i w domu rodziców swoich. Trzeba bardzo czystego powietrza prawdy, ażeby skutek ten nastąpił, i trzeba urobienia wybornego powściągliwości, aby miejsce dla głoszącego prawdę się znalazło. Na każącego Skargę o tym stanie Polski, w jakim ją dziś widzimy, butna szlachta polska porywała się; nie wierzono, aby naród wielki rozproszony po świecie chleba żebrał. Powietrze prawdy może się dotyla zanieczyścić, iż nic się wznioślejszego nie rozwinie w narodzie, aż przez sokratejskie zwycięstwo nad narodem własnym. Takich zwycięstw stopniowe umorzenie, przez wcielanie dobra i rozjaśnianie prawd, przyprowadzić winno do uniepotrzebnienia męczeństw. To jest postęp).
Końcem końców, praca z grzechu jest, i tylko ją miłość odkupuje (co tu w myśli o sztuce, jako uldze pracy, wspomnieliśmy, a zaś uldze dlatego, że, nawet materjalniej rzeczy biorąc, toć wynalazki, które człowieka wyręczają, także satelitami[60] sztuk są, a przynajmniej źródła wynalazków bez wszelkiej wątpliwości). Żydzi przeto, do których znów powrócę, postawili jeden tylko pomnik, a i tego wartości nie pojęli, postawili fatalnie, bo to jest on krzyż Pański. I dziś oto cóż czynią? Przemysł, to dziecię sztuki, calem ich widzicie zatrudnieniem!
• | • | • | • | • | • | • | • | • | • | • | • |
Żadne się społeczeństwo nie ostoi i żaden naród nie utrzyma, jak przez pracy harmonję tradycyjną powiązane z sobą słowo ludu i słowo społeczeństwa w dwie się strony rozprzęgną. Od lat kilku słyszano[61], że świadczyłem tej prawdzie; wielu, to czytając, wspomni sobie albo słowa moje, albo listy, albo rękopisma, albo i rozrzucone nawet druki. Piszę to dziś dorywczo, aby ślad pozostawić, alebym wam rozwinął przez całą ogromność historyczną, ile to się wagi przywiązuje do rzeczy, którą dziś nawiasem w szkicu tutaj określam, bo nie mogę zbyt na zdrowie moje liczyć; piszę więc, jakbym mówił.
Różnica pomiędzy słowem ludu a słowem pisanem i uczonem jest ta, że lud myśli postaciami.
A umiejętnik postacie do myśli swych dorabia.
Że więc tylko przez harmonję tradycyjną pracy narodu ten dialog, ta rozmowa myśli ludowej z myślą społeczeństwa odbywa się. Rozmowy tej ujęcie w harmonję sztuki, rękodzieł, rzemiosł i rolnictwa stanowi zdrowie narodowe, stanowi przytomność i obecność, byt.
Naród, tracąc przytomność, traci obecność, nie jest, nie istnieje.
Głos prawdy, ludzie, prawdą żyjący i dla prawdy, mogą znowu powołać go do życia.
Lud ręczną pracą zdobywa wiedzę, i dlatego nie potrzebuję już tłumaczyć, czemu on myśli postaciami. Jużcić on tylko ciągle postaciuje, pracą plastyczną myśląc. Wykazałem więc, jaka jest różnica myślenia ludowego i przyczyna różnicy.
Kto ma teraz trochę zastanowienia, ten zrozumie, jaką pełnią powinność piętrzące się arkady tego sztuk wodociągu, połączającego łańcuch pracy, bo ducha pracy (to jest, ono myślenie ludowe i naturę mu przyrodzoną) z myśleniem ludzkości w społeczeństwie, które czyni powinność połączania narodów z narodami, ale połączania, nie naśladowania i małpowania, bo wtedy ludowa myśl odstąpi, jako nie czyniących powinności, kiedy ona swą pełni.
Naród bowiem składa się z tej sfery dolnej, która go różni od drugich.
I z tej górnej, co łączy go z drugiemi.
Ale łączy go, a nie siebie.
Te zaś dwie całości w dialogu onej myśli ludowej ze społeczną nieustannym przestają, jako wyżej się rzekło. Taka to jest architektura onej kopuły niewidzialnej, w której siedzi skrzydlaty duch narodu i psalmów wstęgi prześpiewuje.
Nie liczenia na trafy, na wypadki, ale na postępki w trzeźwości prawdziwych proroków, to jest, prawdą dla prawdy i z wyznaniem jednego ojców Boga walczących. Kto powiada, że jest materjalizmem podnosić materję narodową, len od onej nieuniknionej pokuty syna adamowego odciąga. Odkupywać ciężar pracy miłością twórczą, to jest raczej do czynienia stojącemu w prawdzie obowiązku, mnożyć chleby cudem patrjotyzmu dodatniego, twórczego, cudem, mówię, miłości tego obowiązku, któryto ojczyzną albo narodem nazywamy. A zaś przedewszystkiem z myśleniem ludowem w pracowitej harmonji się kojarzyć, czego główne pojęcia są powyżej. Oczyszczać głos opinji, tak, iżby przeczysto się dał słyszeć, trąbę jakby sprawując ku wysłuchiwaniu wołań Pana. Uwagi te, jakby nierozdzielne z powodzeniem sztuki w Polsce, kreślę.
Tylko sztuce, pojętej w całej swojej prawdzie i powadze, Polak dzisiaj poświęcić może życie. Wieleż to talentów już zmarniało przez nierozświecenie tego poważnego stanowiska, jakie sztuka ma zająć! Zwłaszcza, iż sztuka poświęcenia zupełnego wymaga i jest jednym z zakonów pracy ludów i pracy ludzkości.
Kto odwodzi od rozwinięcia sztuk, rzemiosł i rękodzieł w narodowym kierunku, ten odwodzi naród od nieuniknionej tu pokuty, w dumę go wprowadza, w próżność. Nie pełniący pokuty sumienia czystego mieć nie mogą; objaśniam to, co w «Pieśni Społecznej» zawołałem: «Niema mienia bez sumienia!» Objaśniam to i w porozrzucanych fragmentach pism moich; od ich początku aż do dziś czytelnik objaśnienia najróżnostronniejsze znaleźć może.
Kto powiada: Anglik nato, by brzytwy robił, a Włoch aby malował, i t. d., a my za pieniądze kupim wszystko, w błędzie jest; nie zna rzeczy, bo pieniędzy nie będzie, jak się pracy u siebie do godności czynnego myślenia uświęconej modlitwą sztuki nie podniesie. Bo to nie jest tak, jak ci panowie myślą: u Anglika ono robienie brzytwy, a u Włocha ono malowanie, a u Polaka sianie zboża, to tylko punkta wyjścia pracy, nie zaś cała ich praca. Każdy musi odrabiać ową pańszczyznę adamową.
Rozdzielenie ekspozycyj[62] publicznych na ekspozycje czyli wystawy sztuk pięknych i rzemiosł albo przemysłu jest najdoskonalszym dowodem, o ile sztuka dziś swej powinności nie wypełnia. Wystawa powinna być, przeciwnie, tak urządzona, ażeby od statuy pięknej do urny grobowej, do talerza, do szklanki pięknej, do kosza, uplecionego pięknie, cała cyrkulacja idei piękna w czasie danym uwidomioną była. Żeby od gobelinu[63], przedstawiającego rafaelowski pendzel jedwabną tkaniną, do najprostszego plócienka cała gama idei pięknego, rozlewająca się w pracy, uwidomioną była; wtedy wystawy będą użytecznie i sprawiedliwie na uszanowanie i ocenienie pracy wpływać. Dziś jest to rozdział duszy z ciałem, czyli śmierć.
Czytelniku, obywatelu dziewiętnastego wieku, mamże ci tłumaczyć skąpstwo słowa i niekwiecistość stylu? Czytelniku, Polaku, mamże ci tłumaczyć, czemu tu o rzeczach narodowych w tej estetycznej pracy mówię? Czytelniku, artysto, wiedz, żem znał, i grzebał, i opłakiwał wielu z naszych utalentowanych wielce i porozbłąkiwanych po wszech drogach artystów[64]. Czem mogę, służę słowem i urabianiem publiczności a podnoszeniem twórczego ducha postaciującej siły naszej.
Onego czasu Górnicki pisał w Dworzaninie:
«Wspomnę też tu i to, żem Dworzaninowi (szlachcicowi) malowania nie znaczył, bo mi się to widzi niepotrzebne, a też naszym Polakom, którzy delicatum palatum[65] niedawno mieć poczęli, nie szłoby to w smak...» etc.
Czy mamy się w wieku XIX na tej estetyce Górnickiego, jak na całej zdobyczy w polskiem sztuki pojęciu, oprzeć?
Nie książek, ale prawd — to mi przewodniczyć zwykło w piśmie. Sądzę, że nie nadużyłem materji w tej książeczce i, że-ć się zdać może, czytelniku, ile uduchowniona myślą jest. Nie jest to, co winienem z podróży moich po cmentarzach sztuk przynieść, wszakże zczasem opóźniać się nie godzi; niechaj i to służy za początek:
Nie z krzyżem Zbawiciela za sobą, ale z krzyżem swoim za Zbawicielem idąc, uważałem za powinność dać głos myślom, w piśmie tem objętym, i dlatego zmiłuj się, czytelniku, za to, co się broszurą dziś nazywa, testamentu sumiennej myśli nie bierz. Owszem, dobre odczytuj i kończ w sobie, a błogosławiony, kto się nie zgorszy ze mnie!
Pisałem w wigilją roku 1851.
- ↑ = (łac.) w czem możnaby zrozumieć, jak wiele duszy pozostaje... Plinjusz.
- ↑ Włodzimierz Łubieński, przyjaciel poety, zmarły w r. 1849.
- ↑ «rozpacza» w sferze ciał znaczy także: rozstępuje, rozdziela, rozciela. (P. P.).
- ↑ Mający umrzeć pozdrawiają cię, Prawdo.
- ↑ Parki — w mitologji rzymskiej trzy boginie przeznaczenia, przędące nić żywota ludzkiego.
- ↑ Co do wiersza, który potocznością swoją powinienby niewiele nawet uwagi zwracać, to już jest osobistość autora. Mniema on, że w drażliwie mogących dotykać (gdzieniegdzie) przeprowadzeniach myśli w życia rytm, miarą swoją i muzyką uspokaja, miarkuje i złagadza. Niepochopny do uczynienia koncesyj w toku prawdy, czuł się zobowiązanym (w tym pierwszym poszycie) koncesji tej w formie znaleźć miejsce. Literatura nasza pod tym względem, mianowicie w liryce, wiele liczy przykładów.(P. P.).
- ↑ Forum (łac.) = rynek w Rzymie; tu w znaczeniu: miejsce publiczne.
- ↑ hieroglif (gr.) = egipskie pismo obrazkowe; tu w znaczeniu czegoś bardzo trudnego do zrozumienia.
- ↑ kompozycja (łac.) — układanie, tworzenie.
- ↑ kalkul (łac.) — rachowanie, obliczanie («kalkulowanie»).
- ↑ Nie rzeczy swej, ale krzyża swego, to jest, rzeczy pospolitej, tak z chrystjanizmem obrońcy chrystjanizmu nauczaliby hrabię (który tu jest mistycznym hrabią (!) w dialogu) ojcowie z pod Wiednia. (P. P.).
- ↑ generał-bas — nauka harmonji i kompozycji (także: podstawowy, główny ton jakiegoś utworu muzycznego).
- ↑ ark (łac.) — łuk.
- ↑ prym (łac.) — pierwszy, główny głos w chórze.
- ↑ profil (franc.) — zarys twarzy, widzianej zboku.
- ↑ perjod (gr.) tu: powtarzające się w stałych odstępach czasu ilości; profeta (gr.), prorok.
- ↑ kanopa (grec.) — wyobrażenie bożka (pierwotnie egipskiego) w kształcie brzuchatego dzbana (lub beczki) z głową i nogami.
- ↑ Autor «Machabeuszów na popiołach swych domów» i «Matki Boskiej Śnieżnej» pierwszy poczuł powagę sztuki narodowej i kierunek jej odgaduje. Orłowski był krajowym, ale nie narodowym — przedstawiał rzeczy naturalne, nie naturę rzeczy, przedstawiał, co widział, a nie co przewidział! (P. P.).
Autor «Machabeuszów» — Wojciech Stattler (1800—1882), profesor krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych.
Aleksander Orłowski (1777—1834), malarz rodzajowy i portrecista. - ↑ ogiw (franc.) — łuk śpiczasty (w architekturze).
- ↑ arkada (późnołac.) — sklepienie łukowe, wsparte na filarach.
- ↑ kaskada (franc.) — mały wodospad.
- ↑ Charitas (grec.) — personifikowana miłość bliźniego, miłość chrześcijańska.
Nie radbym przechodzić granic, laikowi naznaczonych, wszakże, jeżeli to herezją, to zapytuję, co jest «akt pragnienia», stygmata etc. (P. P.). - ↑ akant (grec.) — roślina, zwana po polsku «niedźwiedzia łapa» lub «barszcz»; tu: stylizowany liść tej rośliny jako ozdoba architektoniczna.
- ↑ filos = filozofja.
- ↑ Bohaterstwo jest na szczycie sztuki; jest półogniwem księżycowem na chorągwi prac ludzkich, to jest, sztuce — ale jest jeszcze półogniwem do ziemi obróconem — półogniwem drugiem w niebo zawróconem jest męczeństwo. (P. P.).
- ↑ Mowa o początkowym ustępie tak zwanej «wielkiej improwizacji» w III części «Dziadów.».
- ↑ «Odpoczął» znaczy: począł nanowo, począł w drugiej potędze.
- ↑ trefl (franc.) — liść koniczyny.
- ↑ Mowa o opowiadaniach Makryny Mieczysławskiej, rzekomej przeoryszy klasztoru bazyljanek w Mińsku (por. J. Słowackiego «Rozmowę z Matką Makryną M.»).
- ↑ arabeski (włos.) — fantastyczne ozdoby, naśladujące kształtem sploty gałązek, kwiatów, liści i linij.
- ↑ Wszystkie organizacje pracy oficjalne są dzieciństwem logicznem — nic z nich nie może być — nie mają siły ograniczania skłonności rzemieślniczych. Jak można oznaczyć prawem liczbę ślusarzy, kamieniarzy, rzeźbiarzy i t. d.? — Egipska i babilońska to stara historja, z której już nic wycisnąć dla społeczeństwa chrześcijańskiego nie można. Po wystawie dla wszechprzemysłu, w Londynie wymyślonej, która jest tem samem w panowaniu komersu, czem był Panteon za czasów Agrypy dla wszechbogów świata, bałwochwalstwo przemysłowe dojdzie do zenitu swego, tak, jak tamto, za czasów, kiedy Panteon wszech bogów świata objął. A potem — przez postawienie sztuki tak, aby była najniższą modlitwą i najwyższem rzemiosłem (o czem tu śpiewamy), i przez postawienie estetyzmu tak, ażeby żywotnym i dodatnim ascetyzmem stał się — miara ta (materialnie i po babilońsku dzisiaj szukana) się otrzyma. Tę myśl polską w zarysie dostępnym naprzód rzucam, a później, da Bóg i dobra wola rodaków, że rozwinę. (P. P.).
- ↑ ekscentryczny (nowołac.) — dziwaczny.
- ↑ wkanie — «wkapnie», wsączy, wrzuci.
- ↑ Fryderyk Wilhelm Schelling (1775—1854), jeden z głównych przedstawicieli idealistycznej filozofji niemieckiej.
- ↑ ostracyzm (gr.), «sąd skorupkowy», ateńska instytucja polityczna, mająca za cel chronienie państwa od nagłych wstrząśnień przez skazywanie niebezpiecznych jednostek na dziesięcioletnie wygnanie.
- ↑ marota (franc.) = mrzonka, urojenie.
- ↑ Są ludzie, którzy wszystko, co jest nad rozum, za przeciwrozumne biorą. Tym sposobem, nazwawszy mistycyzmem wszystko, czego się zgłębić nie chce (bo to praca), ani przyjąć (bo to pokora), są już na szczycie doskonałości. Przepraszam generałów, że ich stopień taki mi tu piękny rym nastręczył, bo rymów nie szukam, bo rymy to ruchawka, jak przychodzą, tak się je bierze. Że to jest bez złej myśli, da mi może Pan Bóg przekonać generała, pod którym służyć będę na polu bitwy, bo na polu sztuki już tak sobie zostanę! (P. P.).
- ↑ Ugolino, bohater tragicznej opowieści w «Piekle» Dantego; tu w znaczeniu; męczennik.
- ↑ Pojęcie proroków z prawa obowiązującego w Izraelu wzięte — sądzę, że z właściwego źródła. Prorocy, fałszem dla prawdy walczący, powoływani byli przed sąd. I duchowie proroków są poddani prorokom. Patrz u ś. Pawła w Liściech. (P. P.).
- ↑ jury, po polsku: sąd przysięgłych. (P. P.).
- ↑ plejada (grec.) — grupa małych gwiazd w konstelacji Byka.
- ↑ To pojęcie środka autor wykładał już rodakom na posiedzeniu dnia 29 listopada w roku 1847 w ratuszu brukselskim. (P. P.).
- ↑ astr (łac.) — gwiazda.
- ↑ le prestige (franc.) — urok, czar, wpływ i poważanie.
- ↑ konspirator (łac.) — spiskowiec.
- ↑ Nie idzie tu, i w całem zewnętrzności pojęciu, o zdarcie drogości, świetności, błyskotności, ale o proporcję ich z powagą wewnętrzną, rzeczywista — ale o strawienie ich na sobie powagą życia — bo i tak duch ma dosyć ciężaru w szacie ciała... nacóż go jeszcze obciążać ciałem szaty?... (P. P.).
- ↑ koterja (franc.) — grupa osób, związana wspólnemi interesami, zazwyczaj niezgodnemi z dobrem ogółu; klika.
- ↑ aluzja do jednego z cudów Chrystusa: na weselu w Kanie na prośbę Matki Boskiej przemienił wodę w wino.
- ↑ stygmatyzować (grec.) — piętnować.
- ↑ biret (późnołac.) — lekka czapka (okrągła lub kanciasta, bez daszka), noszona przez duchownych i uczonych.
- ↑ stygmat (grec.) — znamię, piętno; stygmata (lub: stygmaty) — rany, występujące na ciele niektórych ludzi pod wpływem gorliwego rozpamiętywania męki Chrystusa.
- ↑ gladiator (łac.) — w dawnym Rzymie niewolnik (lub skazany na śmierć zbrodniarz), występujący w cyrku jako zapaśnik lub szermierz dla zabawienia ludu.
- ↑ Stator (łac.) — przydomek Jowisza, jako zatrzymującego uciekających czy zbiegów.
- ↑ kantyk (łac.) — śpiew, pieśń, szczególnie pobożna.
- ↑ testować (łac.) — zaświadczać, poświadczać.
- ↑ Wyśmiewane, ludowe Kantyczki częstochowskie ważną rolę w sztuce narodowej odegrają — zwracam na nie uwagę. (P. P.).
- ↑ Długo, długo myśliłem i szukałem, gdzie jest przystań dla sztuki polskiej, tego dziecka natchnień, a matki prac, tego momentu wytchnień. — Przekonałem się, że uczucie harmonji między treścią a formą życia będzie u nas posadą sztuki. Przekonałem się, że sztuka wyłącznie harmonją treści i formy zatrudniona inaczej rozwijać się nie może... i że gdzie tego niema, tam, z badań nad klasycyzmem (to jest, formą) i nad romantyzmem (to jest, treścią), przychodzi do oczyszczenia wpierw bagnetem formy całospołecznej — bo najwyższa sztuka jest heroizm!... (P. P.).
- ↑ geodetyczny (grec.) — tyczący się geodezji czyli nauki o pomiarze i podziale gruntu.
- ↑ klimaktery (grec.) — okresy, po których upływie mają zachodzić stanowcze jakieś zmiany (np. u człowieka podobno co 7 lat).
- ↑ satelita (łac.) — ciało niebieskie, krążące dokoła swej planety, księżyc; przenośnie (jak tu): nieodstępny towarzysz.
- ↑ Od r. 1843, o ile sobie przypominam. (P. P.).
- ↑ ekspozycja (łac.) — wystawa.
- ↑ gobelin (franc.) — drogi kobierzec, ręcznie tkany, naśladujący do złudzenia malowidło, nazwany tak od nazwiska wynalazcy (w. XV).
- ↑ Że tu wspomnę Tadeusza Brodowskiego — jaka olbrzymia szkoda! (P. P.).
Tadeusz Brodowski, malarz, kolega Norwida z warszawskiej szkoły malarskiej; po studjach zagranicą osiadł w Paryżu i tam umarł wcześnie na suchoty. - ↑ (łac.) — wybredne podniebienie.