Władysław St. Reymont. Próba charakterystyki/IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Władysław St. Reymont. Próba charakterystyki |
Wydawca | Wydawnictwo Zakładu Narodowego Imienia Ossolińskich |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Drukarnia Zakładu Narodowego Imienia Ossolińskich we Lwowie |
Miejsce wyd. | Lwów — Warszawa — Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Narastająca nieustannie świadomość twórcza i dążność do ujęcia żywiołowej swej natury w karby planowej pracy konstruktywnej, opartej na mocnych zasadach estetyki, doprowadziły Reymonta do momentu przełomowego w jego dotychczasowej twórczości. Skupił się wewnętrznie i dojrzał. W pierwszych nowelach i opowieściach, w „Komedjantce” i „Fermentach”, hołdował jeszcze impresjonizmowi, pławiącemu się w zmiennej i ruchliwej orgji barw, postaci i epizodów, rozkoszował się ponoszącym go w różne strony temperamentem, sycił się nadmiarem energji i siły. Już w „Ziemi obiecanej“ usiłował poddać te rozbieżne i rozszalałe elementy jakiejś koordynującej je sile, ująć je w ramy jednolitego obrazu, dać syntezę życia wielkiego środowiska przemysłowego, Łodzi. Brakło mu jednak tej koordynującej siły — idei, nie przezwyciężył w sobie żywiołowego temperamentu, nie poddał się żelaznym prawom planowej konstrukcji.
Uczynił to dopiero w „Chłopach”. Proces przemiany wewnętrznej musiał trwać dłużej, zanim z Reymonta-impresjonisty wyrósł dojrzały i świadomy swych środków artystycznych Reymont, twórca epopei. Nie poszło to Reymontowi łatwo. Walczył z opornym duchem bezładu i braku miary, zanim go zwyciężył. Wiadomo, że pierwszy gotowy rękopis „Chłopów”, ów „chłopski romans”, podarł i rzucił w ogień. Nie skrystalizowały się w nim jeszcze wszystkie pierwiastki twórcze, nie poczuł się jeszcze prawdziwym epikiem.
Moment przemiany nastąpił dopiero wtedy, gdy Reymont uświadomił sobie konieczność oparcia swojej twórczości na trwałych podstawach przemyślanej i celowej koncepcji artystycznej, gdy nie wystarczyło mu świetne nawet odtwarzanie chaotycznej rzeczywistości, ale gdy zrozumiał, że w tej rzeczywistości trzeba się doszukiwać realnych, pozytywnych prawd. Tą prawdą, do której dążył, było „odbudowanie polskiej duszy ogólnej”, ujawnienie realnych wartości polskiego życia na całym jego obszarze.
W liście do A. Wodzińskiego (A. Wodziński: „Reymont o sobie”. „Kurjer Warszawski” nr 1 z dn. 1 stycznia 1926), pochodzącym z roku 1903, przedstawia Reymont plan swojej pracy twórczej w słowach następujących: „Sam uważam, że wszystko, com napisał do „Chłopów”, jest moim wstępem literackim. Są to rzeczy widziane, przyjdzie teraz czas na czute, a później na myślane. Jest to pierwsza faza, którą zamykam. Są to krzyki człowieka, próbującego słowem szukania dożyć, pozbywania się z siebie świata zewnętrznego. „Chłopami” rozpoczynam serję prac nowych. Chcę szukać duszy polskiej w jej istotnych, najgłębszych cechach, chcę ją wskrzesić i postawić na formie. Pragnę pokazać i unaocznić nasze życie, zrobić przekrój filozoficzny wszystkich warstw, pokładów narodu, odtworzyć całe misterjum życia polskiego, chcę z organizmów rozproszonych, tonów i ze strupów myśli i zaginionych obyczajów, z wrażeń z ziemi, ze wszystkiego, co nasze w swej najistotniejszej treści — odbudować polską duszę ogólną: polską, bo wiem, czuję i wierzę, że to dusza odrębna i moc cudna i wspaniała, co nie zginęła pod pokładami obcych napływów i wrogich osadów i naszej własnej wrogości. Chłopi są podstawą. Od ziemi zaczynam, aby później w kilkunastu powieściach, których mam plan gotowy, przejść cały obszar życia naszego“.
Reymont zakreślił sobie przeto balzakowski cykl polskiej „Komedji ludzkiej“[1], w której chciał dać syntezę współczesnego życia polskiego w jego najistotniejszych formach i objawach, we wszystkich uwarstwowieniach narodu. Zaczął od najniższej, podstawowej warstwy, od chłopów. Oni bowiem stanowią podwalinę narodowej budowy, są korzeniami, które karmią swojemi sokami szeroko rozgałęziony i wysoko strzelający pień kultury narodu. Cała pierwotność natury chłopskiej, odzwierciedlająca najistotniejsze i najprostsze cechy charakteru polskiego, wszystkie jego zalety i wady, stanowi podłoże, z którego wyrasta naród jako odrębny, własnem życiem żyjący organizm. Budując więc swoją syntezę życia polskiego, zaczął Reymont od źródła, z którego tryskają najbardziej żywotne siły narodu. To był istotny, głęboko pomyślany zaczątek, z którego urodzili się „Chłopi”. I jakkolwiek nawet pierwszym bodźcem do napisania „Chłopów“ była lektura powieści Emila Zoli „Ziemia“ (La terre), pod której wpływem powstał pierwszy, zniszczony przez Reymonta „romans chłopski, to jednak właściwa koncepcja epopei wiąże się bezwzględnie z powyższym planem wielkiego cyklu powieściowego.
Przystępując do realizacji „Chłopów“, miał Reymont za sobą szereg nowel i opowiadań z życia chłopskiego, będących jakby szkicami i epizodami próbnemi. Były to studja przygotowawcze. Nakreślił w nich Reymont całą galerję doskonałych typów i postaci, dał w nich różne odcienie i przekroje życia chłopskiego w dosadnych, jaskrawych, mocnych barwach. Znał wieś, fizyczne i duchowe życie chłopów, zrósł się z niem niemal organicznie. Materjał twórczy posiadł więc w zupełności. Chcąc jednak wznieść się od epizodów do szeroko zakrojonego dzieła eposowego, musiał przezwyciężyć w sobie dotychczasowy naturalizm i stworzyć w duszy wizję, któraby szarą rzeczywistość przeistoczyła w pieśń i z prostych, brutalnych chłopów zrobiła wielkoludów epopei.
Wizję tę stworzył Reymont w „Chłopach” dzięki ewolucji swego talentu i dojrzałości artystycznej, a przedewszystkiem dzięki doskonałemu ogarnięciu zbiorowego życia narodu, które mu pozwoliło na wzniesienie się do wyżyn epopei. Tylko bowiem bezpośrednie współżycie z narodem, wejście we wszystkie komórki jego zbiorowego organizmu, wyczucie bijącego tętna jego serca umożliwiło Reymontowi stworzenie nowoczesnej epopei, w czasach, gdy ten rodzaj literacki zanikł niemal zupełnie w literaturze. Bardzo trafnie powiada bowiem Zygmunt Wasilewski: „Eposu nie pisze się w pracowni z kronik, dla barwności malarskiej chwil przeżytych. Epos — to przeżycie tych chwil poety z narodem jako masą. Tak sposobił się do eposu swego Mickiewicz całem życiem swojem od ławy szkolnej do lat tułactwa. Nietylko kochał naród, ale go znał. Czasy szkolne Mickiewicza — to lata studjów nad Litwą we wszystkich sferach, którędy przenikał dreszcz epoki napoleońskiej i nadziei polskich na przyszłość. Epos — to coś więcej niż literatura; to oddanie się twórcy poecie zbiorowemu — Życiu”.
Reymont opracował szeroki plan, zakrojony na miarę potężnego dzieła, obejmującego całość życia chłopskiego w jego najistotniejszych, monumentalnych objawach. Na pierwszy plan wysunął zbiorowość jako bohatera powieści. Chłopi nie są jednostkami, ograniczającemi się do swoich indywidualnych porywów, ale przedstawicielami swojej warstwy, która zmusza ich do poddawania się prawom i zwyczajom zbiorowej obyczajowości, bohaterem eposu są więc chłopi jako masa, związana silnemi więzami wspólnej, stanowej psychiki, a każdy chłop jest cząstką tej masy, żyjącej na zasadach wspólnych, odwiecznych praw swego plemienia. W imię tych praw walczy i cierpi jednostka, w imię ich ginie bezlitośnie jako ofiara złożona na stosie całopalenia dla wspólnego dobra.
Ten zasadniczy pierwiastek epiczny, który z masy czyni bohatera powieści a z każdej jednostki przedstawiciela swojej warstwy, tworzy z „Chłopów” całośc organiczną, konsekwentnie i celowo zbudowaną, obmyślaną sumiennie według niezmiennych prawideł eposu. „Chłopi” dzielą się na cztery wielkie części, według czterech pór roku: jesień, zima, wiosna, lato. Podział ten, identyczny z podziałem powieści Zoli „Ziemia”, zamyka życie masy chłopskiej w syntetycznym obrazie jej gromadzkiego bytowania, związanego nierozerwalnie z życiem przyrody. Chłopi żyją bowiem jako gromada w organicznej łączności z ziemią, ich żywicielką, więc wszystkie zwyczaje swoje stosują do jej niezmiennych nakazów. Stopieni z ziemią i przyrodą w jeden organizm, pracują jak niewolnicy, poddani jego surowym i bezwzględnym prawom.
W ramach tych czterech pór roku opisuje Reymont życie chłopów w małej, ubogiej wsi Lipce. Wieś ta tworzy samodzielną, jednolitą całość, rządzącą się swojem własnem prawem obyczajowem, posiadającą swoją samoistną etykę, swój odrębny pogląd na świat. Wszyscy chłopi, zamieszkujący wieś, stanowią silnie zespoloną ze sobą społeczność, która obwarowana jest nawewnątrz i nazewnątrz ustawami swojego kodeksu, niewzruszonemi zasadami swojej etyki społecznej. Wieś jako organiczna całość, jako zbiorowość ludzi, związanych ze sobą żelaznemi zasadami swojej logiki, jest bohaterem epopei. Jednostka nie istnieje samodzielnie. Jest ona cząstką tej całości, sprzągniętą w nierozerwalny łańcuch gromady. Każdy z chłopów jest przytem typem, uosabiającym pewien zasób znamiennych rysów, wyrażających psychikę ogółu.
Najbardziej znamiennym rysem tej psychiki chłopskiej jest niesłychanie silne przywiązanie do ziemi. Góruje ono nad całem uczuciowem i refleksyjnem życiem gromady, jest źródłem wszystkich najdrobniejszych nawet jej odruchów. Z niego rośnie jej siła i potęga, z niego wyradza się cała twórcza jej energja. Ono też jest tą karzącą dłonią, która spada na zuchwałych śmiałków, chcących wyłamać się z pod jej bezwzględnej władzy. Silniejsze jest nawet niż miłość dwojga zakochanych i szczęście osobiste.
W tej miłości i niewolniczej uległości względem ziemi objawia się cała pierwotna siła i niepożyta energja gromady chłopskiej. Cały rok jej prac złączony jest niepodzielnie z troską o ziemię, cały jej wysiłek skierowany jest ku jej potrzebom, cała jej radość jest owocem jej głębokiego ukochania. Od jesieni aż do lata zabiega nieustannie gromada o ziemię, oddając jej wszystek trud swojej myśli i cały znój swojej ciężkiej fizycznej pracy. W przejawach tej gromadzkiej pracy dla ziemi uzewnętrznia się też z najwyższą wyrazistością wielka poezja epopei Reymonta.
Tej koordynującej sile miłości ziemi, która jest źródłem społecznego życia gromady i krwią jej organizmu przeciwstawia Reymont miłość płciową, pożerającą serca ogniem rozszalałej namiętności i wnoszącą w spokojny świat unormowanej pracy zarzewie pożogi. Z konfliktu tych dwu potężnych uczuć rodzi się dramat, który stanowi główną treść epopei i jak burza przelatuje nad głowami chłopskiej gromady, porywając z sobą krwawe ofiary zamętu.
Pożogę namiętności roznieca w spokojnych Lipcach najpiękniejsza dziewczyna wsi, chłopska Helena homerowska, Jagna, „piękna, biała na gembie a urodna kiej jałowica”. Zalecają się do niej wszyscy parobcy, ale nazabój kocha się w niej Antek, syn najbogatszego gospodarza, Macieja Boryny, młody chłop o stalowych muskułach, który żarty miłością do niej, zaniedbuje się w pracy i zapomina o swojej żonie, Hance. Miłość porywa Antka i Jagnę w ramiona żywiołowej namiętności, która spala im ciała i dusze i trawi piekielnym ogniem niezaspokojonej żądzy. W szale tym, który chłonie z dziką zajadłością pierwotne ich natury, nie ustają nawet wtedy, gdy Jagna zostaje żoną Macieja Boryny i macochą Antka. Fala namiętności i żądzy porywa w swój wir najtęższych ludzi wsi i zaślepia ich w oszałamiającym szale walki. Syn staje przeciw ojcu, ojciec poprzysięga krwawą zemstę synowi, chłop walczy z chłopem z dziką furją i zajadłością. Posiew zła rozszerza się jak niszczycielski ogień, porywając w swoje odmęty coraz inne ofiary. Z miłości do Jagny stacza Antek krwawą walkę z Mateuszem, zagryza się z ojcem, podburzając przeciw sobie całą wieś. Namiętność do Jagny chwyta potem w zdradzieckie sieci statecznego wójta, doprowadzając go do zguby, a wkońcu rozpłomienia niszczycielski ogień w sercu młodego kleryka Jasia. Rozpętany żywioł miłości sieje w gromadzie niepokój i nieład, rozsprzęga jedność, nadszczerbia silny organizm gromadzkiej społeczności. Ale przychodzi chwila odwetu. Przeciw rozsprzężającej sile namiętności powstaje zgwałcone uczucie gromadzkiej etyki społecznej, która w imię niewzruszonych swych praw, broniących odwiecznych zasad swej obyczajowości, wypędza Jagnę ze wsi i przywraca gromadzie poczucie sprawiedliwej siły i energji życia.
W dramacie, który się rozgrywa na tle gromadzkiego życia chłopów w Lipcach, jest Jagna uosobieniem destruktywnej siły namiętności, która, dążąc ślepo ku swojemu przeznaczeniu, stacza zaciętą walkę z niezłomną potęgą zachowawczą zbiorowego organizmu, pragnącego utrzymać swoje chłopskie istnienie na rodowej ziemi. Pojawia się zawsze w całej pełni swej kuszącej piękności, podniecając zmysły najtęższych i najdzielniejszych mężczyzn wsi: Macieja i Antka Boryny, Mateusza, wójta i Jasia. Piękność jej, rzucająca zgubny czar na umysły męskie, niszczy zdrowe energje i sprowadza je na bezdroża. Potężna i żywiołowa jest jej miłość do Antka, która przeistacza się w piekielny szał żądzy, nie znającej dna ani granic. W tym ogniu rozkiełznanej raz namiętności spala się jak wiór cała jej istota. Kiedy więc pożar jej zmysłów grozi rozpętaniem jeszcze większych burz, zwraca się przeciw niej bezlitosne prawo gromady, średniowieczna scena wyświecenia jej ze wsi na wozie z gnojem jest symbolem zwycięstwa ładu i harmonji pracy nad elementem chaosu, anarchji i bezładu. A ukoronowaniem tego zwycięstwa jest chwila, gdy Antek Boryna poddaje się karzącemu gniewowi gromady i miast bronić swojej kochanki przed zemstą rozwścieczonych bab, udaje się spokojnie do pracy na roli.
O ile postać Jagny jest usymbolizowaniem żywiołowego elementu, rozsadzającego zwarte ramy chłopskiej społeczności i będącego zaprzeczeniem niezłomnych praw gromadzkiego jej życia, to wszystkie inne postacie są bezwzględnem ich potwierdzeniem. Wszystkie one są bowiem typami o wybitnych, znamiennych rysach, odzwierciedlających wszystkie odcienie wad i zalet chłopskiej, pierwotnej natury. Jak bohaterzy epopei homerowskiej, walczą oni z światem zewnętrznym i wewnętrznym, łamiąc wśród największych wysiłków i trudów napotykane na swojej drodze zapory. W ich zaciekłej nieustępliwości i twardej, nieubłaganej zaciętości, nie cofającej się nawet przed śmiercią, jest bohaterska wielkość i nadludzka siła. Typem patrjarchy, o rysach prawdziwego chłopa, jest Maciej Boryna, zamożny i stateczny gospodarz, przewodzący swoim rozumem całej wsi, bezwzględny i surowy w rodzinie, dumny z swojej pracy i majątku, uosabiający rozum i siłę chłopską. Z racji swego majątku i wieku przewodzi całej gromadzie i prowadzi ją do walki z każdym wrogiem, sąsiadem czy dworem, dybiącym na dobro wsi. Poczucie siły i powagi każe mu sięgnąć po najpiękniejszą dziewczynę wsi, honor i dzielność rzucają go do zaciętej walki o bór. Nawet w wspaniałej śmierci, gdy w malignie idzie przez pola i sieje, objawia się majestat i powaga chłopskiego gospodarza. Uosobieniem junactwa, zapalczywości, odwagi i dzielności jest Antek, który ulega początkowo demonicznej namiętności, rozpętanej w nim przez Jagnę, i staje się wraz z nią krzewicielem anarchji, ale potem pokonuje w sobie buntowniczego ducha i poddaje się prawom gromady, obejmując po śmierci ojca rozkazodawczy urząd jej przewódcy i orędownika. Hanka — to typ kobiety gospodarnej, oddanej niezmordowanej pracy w domu i na roli, miękkiej i uległej wobec przeznaczeń losu, ale twardej i nieustępliwej w swej zapamiętałej walce o ziemię i o swą miłość do Antka. Wcieleniem przewrotności jest kowal, szwagier Antka, i Jagustynka, która mści się na drugich „za własną poniewierkę i krzywdę”. W galerji innych typów, reprezentujących chłopską gromadę Lipiec, znajdujemy postać Rocha, mądrego nauczyciela i apostoła religijności, który obrazowemi opowieściami i przypowieściami prowadzi chłopów ku poetyckim wyżynom marzenia i nadziemskości, darząc ich radami i życzliwemi słowami i niosąc wszędzie lampkę oliwną pokoju. Porównać go można do homerowego kapłana Kalchasa. Jest to bowiem typ ludowego kapłana, który w przeciwieństwie do proboszcza lipeckiego stanowi uosobienie rasowego polotu duszy chłopskiej. Wajdelotą chłopskim jest Jambroż, który we wszystkich chwilach uroczystych opowiada chłopom różne historje ze świata, poważne i ucieszne, gdy Agata, bezdomna żebraczka, wracająca nieustannie z długich wędrówek do rodzinnej wsi, jak ptak do swojego gniazda, aby umrzeć na rodzonej ziemi, to wcielenie chłopskiej tęsknoty do własnej zagrody i ukochanej ziemi. Chłopską miłość do przyrody i zwierząt, płynącą z łagodności i dobroci, uosabiają postacie młodego wyrostka Witka i najemnego wyrobnika Kuby.
Dokoła tych naczelnych postaci grupuje się w „Chłopach” szereg pomniejszych figur, wyrażających pewne charakterystyczne cechy natury chłopskiej, jak rzucająca czary matka Jagny, stara Dominikowa, zaciekła plotkarka Kozłowa, chłopski polityk Grzela, wsiowy Don Juan Mateusz, półinteligentny syn organistów, młody kleryk Jasio.
Za temi postaciami stoi szary, pospolity tłum rodów, tych Gulbasów, Pryczków, Płoszków, Balcerków, Gołębiów, Kłębów, gospodarzy, gospodyń, parobków i dziewczyn, które występują zawsze gromadnie, jako jednolita rzesza zwartej, silnej całości, kierowanej we wszystkich ważnych chwilach wolą swoich przewódców.
Życie tej szarej gromady, stanowiącej żywy, krwią tętniący, zrośnięty w jedno ciało organizm, przedstawia Reymont w typowych objawach całorocznej jej pracy na roli i w domu, przy kopaniu kartofli, sprzęcie kapusty, dojeniu krów, przędzeniu lnu, orce, zasiewach i żniwach lub w obrzędach, uroczystościach i publicznych sprawach, w sądzie, w kościele, na odpuście i jarmarku, na Zaduszkach, przy poborze wojskowym, obchodzie wigilijnym, kolędzie, w Wielkim Tygodniu, przy święconem, w zatargach z sąsiadami i dworem, przy chrzcinach i na weselu, na zabawach w karczmie i w ważnych naradach nad sprawami gminy. W tych wszystkich czynnościach, poddanych regulującemu je rytmowi pracy, zamknął Reymont w zwartych syntetycznych obrazach pełnię i całkowitość życia gromady chłopskiej. Każdy z tych obrazów określa plastycznie jakiś znamienny rys ogółu, uwydatnia jakąś zasadniczą jego cechę. W ten sposób daje Reymont wyrazistą psychologię duszy chłopskiej.
Dusza ta jest siedliskiem wybitnych wad, ale zarazem imponujących zalet, które czynią ją odporną na wszystkie zewnętrzne i wewnętrzne zamachy, dążące do rozbicia jej plemiennej siły i rasowej pierwotności. U podstaw jej leży niezmożona energja życia, wyładowująca się w kierunku bezgranicznego, z szałem namiętności graniczącego ukochania ziemi i przyrody, w dążności do posiadania jej i wytrwania na niej nietylko do śmierci, ale po najdalsze pokolenia. Z energją i zaciekłem ukochaniem ziemi łączy się poczucie godności jako pana i gospodarza tej ziemi, duma i ambicja, która uznaje wyłączność i samowystarczalność swoich praw, zwyczajów i obyczajów, nabywanych i przekazywanych z pokolenia w pokolenie, i idea społecznej jedności, fizycznej i duchowej łączności z gromadą, jako jedyną celową organizacją, zapewniającą byt i szczęście na ziemi. Dusza ta posiada również swoje wady, jak brutalność, bezwzględność, dziką i nieubłaganą zaciekłość, egoistyczną zachłanność i przewrotność, ale współdziałają one z zaletami w wzorowej harmonji i nie naruszają nigdy równowagi.
Obok syntezy życia chłopskiego, ujawnionej z głęboką prawdą psychologiczną, daje Reymont w „Chłopach“ syntetyczny obraz nierozerwalnie związanego z ludźmi życia przyrody. Łączność chłopów z przyrodą jest niemal organiczna. Wszystkie wspaniałe opisy czterech pór roku, jesieni, zimy, wiosny i lata, wszystkie planowo rozłożone krajobrazy oddane są w bezpośrednim związku z duchową i fizyczną pracą chłopów. W opisach ludzi posługuje się Reymont metaforami wziętemi z przyrody, w opisach żywiołów przyrody używa personifikacji. A więc stara żebraczka Agata „widziała się, jako ta wierzba przydrożna, pokrzywiona, spróchniała, co się to już ledwie tli i domiera w piachach”, a gdy szła, „podnosiła do słońca twarz szarą i wyschłą, jako te plony zeszłoroczne“ („Chłopi“, tom III, str. 4). Albo miłość Antka i Jagny: „Jako te soki, żywiące skryto pod ziemią, budzą się o wiośnie każdej, rozprężają się nieśmiertelną żądzą, prą do się przez zwały świata, z krańców ziemi płyną... tak ci oni parli do siebie przez długie tęsknice, przez dnie udręki, przez szare, długie, puste dnie, aż się odnaleźli i z jednakim niezmożonym krzykiem padali sobie w ramiona, zwierając się tak potężnie, jako te sosny, gdy je burza wyrwie i zdruzgotane rzuci na siebie, że obejmują się rozpacznie...”(„Chłopi ‘, tom II, str. 261 — 262). Albo chłopi, którzy czekają w borze: „Stojali więc cierpliwie a cicho, kiej ten bór zbity w gęstwę i zasłuchany w głosy, jakie z niego idą i w te bełkoty strug, co gdziesik między korzeniami płyną...” (Chłopi“, tom II, str. 324). Odwrotnie zaś w opisach przyrody: „Dzień był posępny jak to patrzenie chorego, co, ledwie oczy rozewrze i coś niecoś rozpozna i znowu pada w mrok chorobny” („Chłopi“, tom II, str. 305), „las marł z jękiem, drzewa padały jako te chłopy w boju ściśnięte” („Chłopi“, tom II, str. 330), „kwietniowy dzień dźwigał się leniwie z legowisk mroków i mgieł, jako ten parob, któren legł spracowany, a nie wywczasowawszy się docna, zrywać się ano musi nadedniem, by wnetki imać się pługa i do orki się brać“ („Chłopi“, tom III, str. 1), „poła niezaorane, nieobsiane, nieobrobione leżały niby paroby zdrowe i krzepkie, przeciągające się jeno na słońcu”, a „na rżyskach wynosiły się smukłe dziewanny i łopiany, kiej te kumy podufałe zasiadały szeroko” („Chłopi“, tom III, str. 211). W tem równomiernem ustosunkowaniu przyrody do ludzi osiągnął Reymont pełną doskonałość stylu, który w „Chłopach” jest wyrazem równowagi, spokoju i umiaru artystycznego, ujawnionego w zwartej konstrukcji całości, opartej na jednolitej wizji poetyckiej.
Elementem najbardziej zasadniczym stylu „Chłopów” jest język. Jest on czynnikiem, nadającym całej wspaniałej budowie epopei właściwy charakter chłopsku Język to jest bogaty, barwny, niezwykle sumiennie opracowany, oparty na umiejętnem połączeniu języka literackiego z mieszaniną kilku gwar ludowych o przeważającym elemencie gwary mazursko-łowickiej (Wiktor Doda: „Władysław St. Reymont“ str. 46).Giętki i elastyczny, posiada wybitną właściwość plastycznego i realnego odtwarzania zarówno mowy chłopskiej jak wszystkich zjawisk przyrody. Bogactwo i barwność swoją okazuje zaś szczególniej w opisach obrzędów i zwyczajów ludowych, jak np. wesela Boryny, zabawy w karczmie, nabożeństwa w kościele i.t.p. Nie posiada przytem żadnego pierwowzoru. Jest samodzielny i oryginalny. Wszystkie wysiłki literatów przed Reymontem, aby posiąść tajemnicę języka chłopskiego, rozbijały się o nieprzebyty mur rasowej jego odrębności i surowej pierwotności. Reymont zdołał w „Chłopach” opanować go w całej jego rdzennie chłopskiej prostocie i bezpośredniością.
Epickość „Chłopów” cechuje prócz zdolności tworzenia typów i personifikacji elementów przyrody także skłonność do patosu i symboliczny charakter obrazów. Dając syntezę życia chłopów i przyrody, wznosi się Reymont do wyżyn poezji, do „świadomej przemiany rzeczywistości w hymn” (Adam Grzymała Siedlecki: „Władysław Reymont“. Przedmowa do zbiorowego wydania pism Reymonta. Str. 21). W ten sposób, nie odrywając się od podłoża realizmu, stwarza Reymont nawskroś nowoczesną, w najszlachetniejszym stylu skonstruowaną epopeję. Patos, jako środek epickiej ekspresji „Chłopów”, wycisnął wybitnie silne piętno na ich stylu i naraził Reymonta na zarzut, że „stylizuje chłopa”, że „nie odczuwa moralnej powagi pracy wiejskiej”, lecz że „traktuje ją wyłącznie estetycznie” (Stanisław Brzozowski: „Współczesna powieść polska“, str. 105). Zarzut ten wynika z niedopatrzenia piedestału, na którym Reymont stawia swoje dzieło. Bo artystyczne wymagania „Chłopów”, wymagania stylu i kompozycji, pozostają w zupełnej harmonji z ich realną prawdą epicką i wcale nie górują nad nią w tej mierze, aby artyzm był jedynym ich walorem.
Zebrawszy wszystkie pierwiastki epickości „Chłopów”, daje Adam Grzymała Siedlecki następującą zwięzłą ich charakterystykę: „Figury ludzkie, postawione z klasycznym objektywizmem i z klasyczną wyrazistością, a przepojone nerwowym temperamentem, ogarnięte nowoczesnem tempem życia. Ścisłość obserwacji, bystrość i to przenikanie w głąb duchowości do szczegółów uczucia i zakamarków emocji, które zna dopiero literatura XIX wieku, a poprzez tę analityczność — płynąca fala spoina, fala wiążąca te cząsteczki dociekliwości w całość monumentalną, w wyniosłość wprost patetyczną. Zgiełkliwość psychiczna w ludziach, w bohaterach, a do — rycki spokój, obrzędowość solenna w kompozycji; ziemska prawda w charakterach, a idealizm, poezja u stropu idei, konkretność konturów w każdej z poszczególnych figur, a szerokość i spoistość tej szerokości, powiązanie jednostek w ród wspólny, stan, plemię, naród. Oto jest ta nowoczesna epopeja, ten nowy rodzaj, to odkrycie artystyczne, które literaturze europejskiej dał Reymont jako owoc skończony w „Chłopach”, a które przygotował, zbierał od początku swojej twórczości do Ziemi obiecanej” (Adam Grzymała Siedlecki: „Władysław Reymont”. Studjum. Przedmowa do zbiorowego wydania pism Reymonta, str. 25—26).
Niektórzy krytycy wymieniają jeszcze jeden pierwiastek epicki „Chłopów”, nadający im niezwykle ważne dla ich koncepcji ideowej znaczenie: symboliczny charakter postaci i obrazów. Bardzo wiele krytyków polskich i zagranicznych (szczególnie niemieckich) uważa za symboliczną niemal każdą postać „Chłopów” , wiele widzi np. w Jagnie „symbol kobiety wogóle” (Czesław Jankowski: „Chłopi“ Reymonta i krytyka niemiecka. Str. 11). Inni natomiast dopatrują się symbolu jedynie w poszczególnych obrazach. Jedni biorą za punkt wyjścia moment śmierci Boryny^ gdy sieje ziemię jako ziarno, i uważają go za naczelne zagadnienie epopei: „rdzeń pojęcia chłopa jako siewcy ludzkości” (Wilhelm Feldman: Współczesna literatura polska. Wyd. VIII. Str. 138). To znowu w obrazach buntu widzą „rozpęd dla wydobycia wiary chłopskiej w ład i sprawiedliwość“ (ibid). Inni znowu widzą symbol religijny w scenie wypędzenia Jagny ze wsi, które „następuje pośrednio na skutek jej grzesznej miłości do mającego zostać księdzem i noszącego już sutannę syna organisty”, i stwierdzają w epopei „religijny ład”, uznając jej nieprzemijającą wielkość głównie dlatego, że „przepojona jest potężnym duchem katolicyzmu” (Anatol Stern: Władysław Reymont „Wiadomości Literackie , nr. 50 (102), str. 1). Dla niektórych krytyków ta sama scena ma znaczenie mitologiczne, a Jagna urasta do miary symbolu, już nie poetyckiego tylko, ale mitologicznego (Jagna, pierworodna córa Chaosu jako pramacierz Ziemia, jako matka Rea, Gaja, Kybela i Afrodis) (Jan Nepomucen Miller: „Zaraza w Grenadzie“. Str. 126), lub znaczenie kosmiczne jako symbol „stosunku człowieka do świata“[2].
Wychodząc z symbolizmu niektórych przełomowych dla powieści obrazów, określają też krytycy „Chłopów“ jako epopeję, ugruntowaną na zasadzie pewnej ogólnej idei. jedni uważają ją za epopeję energji narodowej i plemiennej żywiołowości polskiej (Adam Grzymała Siedlecki, Antoni Potocki) lub energji pierwotnej (Stanisław Miłaszewski: Głos energji pierwotnej u Reymonta. „Tygodnik Ilustrowany“ nr. 2 z dnia 9/1 1926, str. 26), drudzy za epopeję życia (Leon Pomirowski), inni wreszcie za powieść o życiu polskiego chłopa (Jan August Kisielewski, Jan Lorentowicz) lub epopeję pracy (Jan Nepomucen Miller) i chrześcijańską epopeję pracy (Anatol Stern). Podobnie również niektórzy krytycy niemieccy dopatrują się w „Chłopach” ogólnej idei i uważają ich za „epopeję chłopstwa polskiego“ lub też za „epopeję całego narodu polskiego”, a nawet za symbol „siejącej, pracującej i zbierającej plony ludzkości” (Czesław Jankowski: „Chłopi” Reymonta i krytyka niemiecka. Str. 11 i 21).
Wszystkie te koncepcje wyrażają jedynie różne bogate elementy, które skupia w sobie epopeja Reymonta. Opierając się bowiem silnie na gruncie doskonale zaobserwowanej rzeczywistości, wznosi się ona w sferę poezji, dając wspaniałą, jednolitą wizję poetycką, wychodzącą poza ciasne ramy zwyczajnej powieści realistycznej, malującej pewien zakątek życia polskiego, ale sięgającą do szerokich horyzontów zagadnień ogólnoludzkich. „Chłopi“ są bowiem obrazem gromady ludzkiej, żyjącej w warunkach pierwotnych, kierującej się prymitywnemi, nieugiętemi zasadami etycznemi i praktyczną filozof ją życiową i uznającej za najwyższy cel życia jego początek i koniec, szczęście i przezwyciężenie bólu: pracę na własnej ziemi. W tem też pojęciu „Chłopi” mają znaczenie ogólnoludzkie i dzięki tej ogólnie wyrażonej idei zdobyły Reymontowi nagrodę Nobla.
W literaturze polskiej „Chłopi” Reymonta są uwieńczeniem wszystkich wysiłków pisarzy polskich, którzy usiłowali dotrzeć do głębin instynktu chłopskiego. Wysiłki te datują się jeszcze od XVI wieku, kiedy po raz pierwszy wprowadzono chłopa do literatury, następnie zaś biegną przez twórczość Szymonowicza, Frycza-Modrzewskiego, Jezierskiego, Brodzińskiego, Mickiewicza, Zaleskiego, Krasińskiego, Lenartowicza, aby znaleźć pełniejszy i bogatszy wyraz w powieściach i nowelach Sienkiewicza, Orzeszkowej, Dygasińskiego, Prusa i w wierszowanej epopei chłopskiej Marji Konopnickiej „Pan Balcer w Brazylji“[3]. Głęboko wżyła się w wieś polską i moralny świat chłopski Eliza Orzeszkowa, szczególniej w „Chamie”, zbliżył się bardzo do psychologji chłopa Prus w swojej „Placówce”, ale dał tylko analizę jednostkową. Dopiero Reymont stworzył w „Chłopach” syntezę, ukazując chłopa polskiego w całej jego rasowej sile i potędze, we wszystkich zawartych w nim potencjonalnie realnych wartościach i ukrytych możliwościach na przyszłość. W ten sposób literatura polska otrzymała w „Chłopach“ nietylko dzieło niezwykłej harmonji i jednolitej konstrukcji artystycznej, ale epopeję chłopa polskiego, jako warstwy przyszłej pracy i kultury narodu i człowieczeństwa.
Ani „Chłopi” Balzaka, „Ziemia” Zoli, ani „Przeklęta ziemia” Blasko Ibaneza, „Chłopi” Hardy′ego i rosyjskie powieści chłopskie Gorkija, Tołstoja, Dostojewskiego, Gonczarowa i Karonina nie wznoszą się do szczytu tak pełnego i bogatego obrazu chłopa, nie wnikają tak głęboko w jego psychologię i życie jak epopeja Reymonta. Jedna może powieść Knuta Hamsuna „Błogosławieństwo ziemi” mierzyć się może siłą wyczucia i głębią wniknięcia w życie chłopskie, a przewyższa ją rozległością chyba sześciotomowa epopeja chłopska norweskiego pisarza Olafa Duuna „Juvikinger”. Wyrazem podziwu dla epopei Reymonta i zadokumentowaniem jej wysokiej wartości artystycznej było przyznanie Reymontowi nagrody Nobla właśnie za „Chłopów” i opinja zagranicznej krytyki literackiej, uznająca „Chłopów“ za arcydzieło literatury powszechnej.
- ↑ Antoni Potocki: „Polska literatura współczesna“. Część II. Kult jednostki. 1890 — 1910. Str. 63. Potocki dopatruje się w twórczości Reymonta dążenia do powiązania wszystkich powieści w jakąś organiczną całość, podobnie jak to uczynił Balzak w „Komedji ludzkiej“; przeprowadza przytem trafną analogję między Balzakiem a Reymontem.
- ↑ Leon Pomirowski: Na marginesie twórczości Reymonta. „Wiadomości Literackie“ nr 7 (59), str. 4: „Czyż napół barbarzyńskie w uczuciach i czynach życie Antka lub Maćka Borynów“ — pisze p. Pomirowski — „i ich stosunek do ziemi i Jagny nie uwydatnia symbolicznego wprost charakteru życia człowieka na łonie przyrody? Związek z ziemią chłopa polskiego przedstawiony tu jest w sposób kosmiczny. Całokształt i świat!“
- ↑ Treściwy pogląd na literaturą polską mówiącą o chłopie daje Adam Grzymała Siedlecki we wstąpię do zbiorowych pism Reymonta (Wł. Reymont. Str. 52 — 63).