[118 ]
ВЕЛИКИЙ ЛЬОХ
Przełożył
Містерія
TADEUSZ HOLLENDER
WIELKI LOCH
Misterjum
„Podałeś nas na wzgardę sąsiadom naszym, na szyderstwo i na pośmiech tym, którzy są wokół nas. Wystawiłeś nas na przypowieść przed pogany, tak że nad nami narody głową kiwają“.
Psalm XLIII. 14-15.
TRZY DUSZE
Trzy ptaszki małe, jak śnieg białe
Nad Subotowem przeleciały,
Na krzywym krzyżu siadły tam
Na cerkwi. — „Bóg przebaczy nam:
Nie ludzieśmy, a dusze teraz,
5
A stąd najlepiej nam spozierać,
Jak loch rozkopią u tych dróg.
Żeby już prędzej, — wyglądamy:
Wtedy otworzą raju bramy
I nam, bo rzekł Piotrowi Bóg:
10
„Wtedy im możesz raj otwierać,
Gdy wszystko Moskal pozabiera,
Gdy Wielki Loch rozkopie wróg“.
Pierwsza dusza
Gdy byłam jeszcze człowiekiem,
15
Prysi imię miałam;
[119 ]
Tutaj się i urodziłam,
Tutaj podrastałam;
Nieraz z dziećmi się zabawiam
Za cmentarną bramą,
20
To z Jurasiem hetmaniczem
W ślepą babkę gramy;
Wyjdzie pani hetmanowa,
Do pałacu woła,
Fig mi sypie i rodzynków, —
25
Teraz tam stodoła;
Co chcę — moje, ja na rękach
Od samego rana...
A z Czehrynia gdy przyjadą
Goście do hetmana,
30
To, bywało, poślą po mnie,
Ubiorą, obują,
Hetman mnie na ręce bierze,
Nosi i całuje...
Takem rosła w Subotowie,
35
Jak ten kwiatek w maju,
Wszyscy lubią mnie i wszyscy
Kochają, witają,
I nikomu złego słowa,
Nikogo nie gniewam.
40
Rosłam sobie urodziwa,
Rosłam czarnobrewa!
Wszyscy lubią mnie i wszyscy
Swatają mnie, ano
U mnie w domu, jakby na to,
45
Już ręczniki tkano.
Jużbym te ręczniki dała,
Lecz zły los rozdzielił!
Świtem, w poście Filipowym,
W czas świętej niedzieli,
50
Gdy wybiegłam wody przynieść...
[120 ]
(Już tę studnię słońce
Wysuszyło! A ja muszę
Latać wciąż, bez końca...)
Patrzę — hetman ze starszyzną...
55
A ja z konwią całą
Pełną wody przeszłam drogę;
Alem nie wiedziała,
Że jechał do Perejsławia
Moskwie składać śluby!...
60
I już ledwiem, ledwiem doszła
Do mej chaty lubej
Z wodą tą... O, czemuż wtedy
Konwi nie rozbiłam?...
Ojca, matkę, siebie, brata,
65
Psy strułam — zabiłam
Tą przeklętą, wrażą wodą!
Za to mnie nękają,
Oto za co mnie, siostrzyczki,
Nie przyjmują w raju!
70
Druga dusza
A mnie za to nie puścili,
Siostry moje miłe,
Żem carowi moskiewskiemu
Konia napoiła
75
W Baturynie, kiedy wracał
Do Moskwy z Połtawy.
Gdym podlotkiem była jeszcze,
Baturyn, gród sławy,
Moskwa w nocy zapaliła,
80
Czeczela zabiła,
Wszystkich starych, wszystkich młodych
W Sejmie utopiła.
Jam leżała wśród umarłych
Tam w pałacu samym
85
[121 ]
Mazepowym... A koło mnie
Trup siostry i mamy —
Jak objęły się zarżnięte,
Kiedy jeszcze żyły,
Tak leżały przy mnie i mnie
90
Oderwano siłą
Od nieżywej mej mateńki.
A prosiłam tyle
Moskiewskiego kapitana,
By i mnie zabili!
95
Nie zabili, nie — puścili
Na zabawę Moskwie!
Ledwie że się ukryć mogłam
Na zgliszczach w domostwie:
Jedna w całym Baturynie
100
Ocalała strzecha!
Pod nią właśnie zanocował
Car, kiedy przyjechał,
Powracając z pod Połtawy.
Ja z wodą wracałam
105
Do chatyny, gdy mnie carska
Ręka przywołała:
Konia mi napoić każe.
Otóż napoiłam!
Nie wiedziałam, jakże ciężko,
110
Jak ciężko zgrzeszyłam!
Ledwiem doszła do tej chaty, —
Upadłam na progu.
Gdy nazajutrz car odjechał,
Mnie ziemi i Bogu
115
Dała babcia, co została
Na zgliszczach tej nocy
I mnie małą powitała
W tej chacie sierocej.
A nazajutrz ona zmarła...
120
[122 ]
I stlała w tym domu,
Bo nie było w Baturynie
Pochować jej komu.
Już tę chatę rozrzucono
I strop z napisami
125
Już na węgiel przepalono!...
A ja nad jarami
I stepami kozackiemi
Dotąd krążę lotem!
Ani za co mnie tak karzą,
130
Dotąd nie wiem o tem!
Może żem każdemu była
Usłużna i miła...
Żem carowi moskiewskiemu
Konia napoiła!...
135
Trzecia dusza
Jam w Kaniowie się rodziła.
Jeszczem nie mówiła,
I matka mnie w powijakach
Na rękach nosiła,
140
Gdy po Dnieprze — Katarzyna
Na Kaniów w podróży...
Jam siedziała wtedy z matką
W dąbrowie na górze.
Zapłakałam; sama nie wiem,
145
Czy jeść mi się chciało,
Czy coś może mnie maleńką
Wtedy zabolało...
A matka mnie zabawiała,
Na Dniepr spoglądała
150
I galerę, złotą całą,
Mnie tam pokazała,
Jak gmach wielką... A w galerze
Panów, dygnitarzy,
[123 ]
Kniaziów tłumy... I caryca
155
Siedziała tam razem.
Uśmiechnąwszy się, spojrzałam —
I padłam nieżywa!
Matka zmarła! I grób jeden
Obie nas przykrywa!
160
Oto za co mnie, siostrzyczki.
Ból i męka zżera,
Oto za co mnie do raju
Nie puszczają teraz!
Czym wiedziała ja, dziecko,
165
Że to ta caryca —
Wróg okrutny Ukrainy,
Żarłoczna wilczyca!
Powiedzcie, siostrzyce!
Zmierzcha się już. My do Czuty
170
Na noc polecimy, —
Gdy się tu coś będzie działo,
Stamtąd usłyszymy!
Zerwały się, bialusieńkie,
Nad lasem zapadły
175
I w gałęziach na dębinie
Nocować zasiadły.
TRZY WRONY
Pierwsza
Kradł! Kradł! Kradł!
Kradł Bohdan kram,
180
Sam w Kijowie staje,
Złodziejom sprzedaje
Kram, co nakradł sam.
[124 ] Druga
Ja w Paryżu byłam
185
I trzy złote z Radziwiłłem
I z Potockim przepiłam.
Trzecia
Poprzez most idzie czort,
Koza wodą pędzi:
190
Bieda będzie! Bieda będzie!
Krzyczały tak, szybując lotem
Z trzech świata stron, i siadły potem
Tam, gdzie wieżycy sterczał szczyt,
Pośrodku lasu, siadły trzy;
195
Niby na mróz — nadęta siedzi
Każda i drugą okiem śledzi,
Niczem trzy podstarzałe siostry,
Które w panieńskiej żyły biedzie,
A już starości mchem porosły.
200
Pierwsza
Dla ciebie część, i tobie część!
Bo zrobiłam wyścig
Aż na Sybir, gdzie jednemu
Skradłam dekabryście
205
Trochę żółci. Przeto mamy
Święcone prawdziwe!
No, a w twojej Moskiewszczyźnie
Jest się czem pożywić?
Czy i teraz sam czart głodny?
210
Trzecia
Oj, siostrzyczko, mnog o!
Wykrakałam trzy ukazy
Na tę jedną drogę...
[125 ]
A na jaką? Na żelazną?
Toźeś nabroiła!...
Trzecia
Sześć tysięcy w jednej wiorście
Ludzi nadusiłam...
220
Pierwsza
A ty nie kłam, bo pięć tylko
A i to z von Korffem!
Jeszcze chełpi się — wskazuje
Na cudzą robotę!
225
A to ci śmierdząca chwalba!
Mościa Pani, i wy
Ucztujecie wciąż w Paryżu?
Łotry obrzydliwe!
Żeście rzekę krwi wylali,
230
Że w Sybirze tłumy
Szlachty waszej, to i zaraz
Cię rozpiera duma!
Też pawica z was wielmożna!
Pierwsza
A wam zasię pytać o to!
Jeszcze was nie było,
Gdym ja tu już szynkowała
240
I krew przelewała!
Patrzcieno się! Karamzina
Pewnie przeczytały
I już chełpią się! A zasię!
A, smarkate! Wara!
245
[126 ]
Patrzcie — takie żółtodzioby
Pyskują jak stare!
Druga
To dopiero obrażalska!
Nie ta wstała zrana,
250
Co upiła się przed świtem,
Lecz ta, co wyspana!
Pierwsza
Upiłabyś się bezemnie
Ze swemi klechami!
255
Brak ci sprytu! Jam sprzedała
Polskę wraz z królami;
Gdybyś to tak ty, gaduło,
I dotądby stała!...
A z wolnymi kozakami
260
Com ja wyrabiała?
Komu ich nie najmowałam,
Komu nie sprzedałam?
Mają siłę ci, przeklęci!
Z Bohdanem ich zgniotłam,
265
Już myślałam — pochowani, —
Nic, powstały łotry
Razem z szwedzkim tym przybłędą...
Ach, cóż tam nie było!
Złość mnie bierze, kiedy wspomnę...
270
Baturyn spaliłam,
Sułę w Romnie zatrzymałam
Starszyzny ciałami
Kozackiemi... a zwykłymi
Sobie kozakami
275
Zasiewałam ja Finlandję,
Kładłam wały tęgie
Na Oreli... Na Ładogę
[127 ]
Tłumy ludzi gnałam
I jak gruzem bagna całe
280
Kośćmi ich zapchałam
I sławnego Połubotka
W kaźni zadusiłam.
To ci wtedy święto było!
Aż się piekła moce
285
Zlękły, Matka Boska w Rżawcu
Zapłakała w nocy!
Trzecia
A i ja sobie pożyłam:
Z Tatarami się puściłam,
290
Z Muczitielem się bawiłam,
Z Pietruchą popiłam,
A Niemcom sprzedałam.
Pierwsza
Toś i ty popracowała:
295
Tak kacapów zakowałaś
W niemieckie okowy, —
Że leż i śpij zdrowo!
Moi — czort wie, co w tem mają! —
Jeszcze kogoś wyglądają!
300
I w poddaństwo dałam ich,
I dworianstwa tłumy całe
Pięknie umundurowałam, —
Rozpłodziłam jak te wszy:
I z bękarta mam już pana!
305
A gdzie Sicz ich opętana
Stała, dziś handluje żyd!
Moskal sztuka też nie miękka —
Dobrze umie przygrzać ręką!
I jam zła, a brać nie umiem
310
Ich takim sposobem,
[128 ]
Co Moskale w Ukrainie
Z kozakami robią!
Oto ukaz wydrukują:
„Oto z łaski Bożej
315
Wszystko Nasze i wy Nasi,
Dobrze czy niedobrze!”
Teraz już starożytności
Szukają i strzegą
Po mogiłach, bo po chatach
320
Zabrać niema czego, —
Wszystko wzięli już, aż miło!
Lecz czemu w tej chwili,
Czort ich wie, z tym głupim lochem
Tak się pośpieszyli!
325
Gdyby trochę poczekali,
Aż się cerkiew zwali...
Jużby razem dwie ruiny
W „Pczel e“ opisali...
Pocóżeś nas przywołała?
Byśmy loch ujrzały?
Pierwsza
I loch też. I jeszcze będą
Dwa cuda się działy:
335
W Ukrainie się bliźnięta
Urodzą tej nocy.
Jeden kiedyś jak ten Gonta
Z katów krew wytoczy!
Drugi... ten już nasz!... znów będzie
340
Katom do pomocy.
Jeszcze w łonie nasz, a gryzie...
I to wyczytałam:
Jak wyrośnie Gonta, — na nic
[129 ]
Sprawa nasza cała!
345
On ze szczętem dobre zniszczy,
Brata nie ominie!
I rozpuści wolność-prawdę
W całej Ukrainie!
Takie się tu, moje siostry,
350
Kombinują plany!
I na dobrych, i na katów
Szykują kajdany!
Trzecia
Więc ja złotem roztopionem
355
Zaleję mu oczy...
Pierwsza
Lecz do złota on, przeklęty,
Jakoś nie ochoczy!
Więc carskiemi mu rangami
Skuję ręce obie!...
Druga
A ja wszystkie zła i męki
Świata przysposobię!...
365
Pierwsza
Nie, siostrzyczki, nie tak trzeba:
Póki ludzie ślepi,
Trzeba będzie go pochować, —
Tak będzie najlepiej!
370
Hen, popatrzcie: nad Kijowem
Kometa na niebie,
A nad Dnieprem i Tiasminem
Ziemia się kolebie —
[130 ]
Czy słyszycie? Zastękała
375
Góra nad Czehryniem.
O!... To śmieje się i płacze
Cała Ukraina!
To zrodziły się bliźnięta,
A matka szalona
380
Zaśmiewa się, że Iwanów
Obu da imiona!
Polecimy!... Poleciały
I lecąc śpiewały:
Spłynie Iwan nasz, ano
Po Dnieprze do Limanu
Z kumą kochaną!
Druga
Będzie
jarczuk w yriju 390
Zjadał węże i żmije!
Z nim pognam i ja.
Trzecia
Porwę, będę leciała,
W piekle skąpię się cała,
395
Bystra jak strzała!
TRZEJ LIRNICY
Jeden ślepy, drugi krzywy,
A trzeci garb nosi...
Szli ludowi w Subotowie
O Bohdanie głosić.
400
Pierwszy
Ano, wrony, jak to wrony, —
Gniazd uwiły tyle!
[131 ]
Jakby dla nich to Moskale
Wieżycę zrobili.
405
Drugi
A dla kogoż? Toć człowieka
Nie wsadzą tam, aby
Gwiazdy liczył...
Ty to mówisz!
Może właśnie wkręcą
Moskalika albo Niemca;
Moskal, Niemiec też nie kiep —
I tam nawet znajdzie chleb.
415
Trzeci
Pocóż takie rzeczy bredzić?
Gdzież tam jakieś wrony,
Gdzie Moskale, gdzie wieżyca?
A niechże Bóg broni!
420
Może każą, by się niosły,
Moskali płodziły?
Bo jest wieść, że car świat cały
Chce zwojować siłą.
Może tak! Bo kiego licha
Stawiać je na górach?
I do tego tak wysoko,
Że dosięgniesz chmury,
Jak tam wleziesz...
430
Trzeci
Już wiem teraz!
Nas potop zatopi.
[132 ]
A pany tam powyłażą,
By patrzeć, jak chłopi
435
Będą ginąć, zalewani.
Pierwszy
Ludzie wy roztropni,
A o niczem nic nie wiecie!
Ot, poustawiano
440
Tylko poto te figury,
By nie wykradano
Wody z rzeki, by ukradkiem
Piasku nie orano,
Co tam tyle go za Tiasmą.
445
Drugi
Czort wie, co też plecie!
Chociaż nie lżyj, gdy nie umiesz!
A co, jak my przecie
Usiądziemy pod tym wiązem,
450
Spoczniem w tym zakątku?
Mam ja jeszcze kilka kęsów
Chleba w zawiniątku,
To podjemy przy okazji,
Zanim słonko wstanie...
455
(Posiadali). Kto zaśpiewa,
Bracia, o Bohdanie?
Trzeci
Umiem śpiewać i o Jassach,
I o Żółtych Wodach,
460
I miasteczku Beresteczku.
Drugi
To i w porę, zgoda,
Bardzo się nam dziś przydadzą, —
[133 ]
CERKIEW BOHDANA CHMIELNICKIEGO W SUBOTOWIE
Akwarela T. Szewczenki
RUINY BOHDANOWE W SUBOTOWIE (WIELKI LOCH)
Akwarela T. Szewczenki
[135 ]
Bo się nazjeżdżało
465
Mnóstwo ludu koło lochu
I panów niemało.
Ot, i nam zarobek przyjdzie!
Zaśpiewajmy, nuż wy —
Choć na próbę!
470
Pierwszy
Bierz go djabli!
Lepiej się połóżmy
I wyśpijmy się! Dzień długi:
Będzie czas na pieśni.
475
Trzeci
I to prawda. Pomódlmy się
I spocznijmy we śnie.
Dziady pod cieniem drzemią klonu,
Śpi słonko; ptaszek ani drgnie;
480
Gdy koło lochu się zbudzono
I do kopania wzięto się.
Kopią już dzień, i kopią dwa,
I trzeci przy lochu —
Do muru się dokopali
485
I spoczęli trochę.
Postawiono zaraz warty...
Isprawnik aż prosi,
By nikogo nie puszczano,
W Czehryniu donosi
490
Do naczalstw a. Przyjechało
Naczalstwo wypięte,
Patrzy: „Trzeba zwalić — mówi —
Sklepienie ze szczętem!
Wierniéj dieł o!...” Rwą w kawały...
495
Wszystkich strach wziął biały! —
Kościotrupy w lochu spały
[136 ]
I jakby się śmiały,
Że znów słońce oglądają.
Ot, dobro Bohdana:
500
Garnek zbity, żłób przegniły
I szkielet w kajdanach!
Żeby bodaj w przepisowych —
I dziśby się zdały!...
Zaśmieli się... A
isprawnik 505
Nie wścieknie się mało! —
Że, uważasz, nic do wzięcia...
A on tak się trudził!
Dzień i noc, a w końcu wyszedł
Na durnia u ludzi.
510
Gdyby mu wpadł w ręce Bohdan,
Gdyby tak się zbudził,
To w rekrutyby go pognał:
Jużby się wystrzegał
Prawitielstwo oszukiwać!
515
Jak szalony biega;
Jaremenkę w mordę wali,
Po moskiewsku wrzeszczy,
Ruga naród. Wkońcu dziadów
Moich napadł jeszcze:
520
„A wy tutaj co robicie?”
— „Prosim łaski pana,
My śpiewamy o Bohdanie...”
„Ja wam dam Bohdana!...
A łajdaki, darmozjady!
525
Też pieśń ułożyli
O łajdaku takim samym!...”
— „Nas. panie, uczyli...”
„Ja nauczę was! Ej, dać im!”
No i odćwiczyli!
530
(A moskiewska łaźnia „chłodzi”
I „chłodzi” boleśnie!)
[137 ]
Oto na co im się zdały
Bohdanowe pieśni!...
Tak loch mały w Subotowie
535
Moskwa rozkopała!
Lecz Wielkiego Lochu — tego
Się nie doszukała...
1845.17-21.X.
Marjińskie.