Biblia Wujka (wyd. 1839-40)/Księgi Czwarte Esdraszowe/całość

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Biblia, to iest księgi Starego i Nowego Testamentu
Wydawca Bartłomiej Jabłoński i syn
Data powstania 1599
Data wyd. 1839-1840
Miejsce wyd. Lwów
Tłumacz Jakub Wujek
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



ROZDZIAŁ I.

Esdrasz posłany od Pana wielkie dobrodźieystwa Boże, Żydom niewdzięcznym uczynione na oczy wyrzuca.

WTóre kśięgi Esdrasza proroka, syna Sarei, syna Azarei, syna Helciasza, syna Sadaniasza, syna Sadoch, syna Achitob,

Syna Achiasza, syna Phinees, syna Heli, syna Ameriasza, syna Asiel, syna Marimoth, syna Arna, syna Oziaszowego, syna Borith, syna Abisei, syna Phinees, syna Eleazar,

Syna Aaron z pokolenia Lewi, który był poimańcem w źiemi Medzkiéy, w królestwie Artaxerxa króla Perskiego.

Y stało się słowo Pańskie do mnie, mówiąc:

Idź, a opowiedz ludowi memu złośći ich: a synom ich, nieprawośći których się przećiwko mnie dopusczali, aby opowiedali synóm synów:

Iż grzéchy rodźiców ich rozmnożyły się w nich. Bo zapomniawszy mnie, ofiarowali cudzym Bogom.

Izalim nie ia wywiódł ie z źiemie Egyptskiéy, z domu niewoléy? A oni draźnili mię, y wzgardźili rady moie.

A ty otrząśni włosy głowy twoiéy, a wrzuć na nie wszytko złe: bo nie byli posłuszni zakonu mego. A lud nie karny iest.

Y dokądże ie będę ćierpiał, którymem tak wielkie dobrodźieystwa pokazał?

10 Wytraćiłem dla nich wiele królów: poraźiłem Pharaona y z sługami iego, y wszytko woysko iego.

11 Wszytkie narody wygubiłem przed nimi, a na wschód słońca we dwu źiemiach lud Tyriyski y Sydoński rozprószyłem, y pozabiiałem wszytkie ich nieprzyjaćiele.

12 A ty mów do nich, mówiąc: To mówi Pan:

13 Iaćiem was przeprawił przez morze, a drogi obronne sprawiłem wam zdawna: dałem wam Moyżesza hetmanem, y Aarona kapłanem:

14 Dawałem wam światłość w słupie ognistym, y czyniłem wielkie cuda między wami: a wyście mnie zapamiętali, mówi Pan.

15 To mówi Pan wszechmogący: Przepiórki wam były na znak, dałem wam obóz na obronę, a tameśćie szemrali.

16 Aniśćie tryumphowali w imieniu moim z zatracenia nieprzyjaćiół waszych: aleśćie aż iescze y dotąd szemrali.

17 Gdzież są dobrodźieystwa którem wam uczynił? Izali na pustyni, kiedyście łaknęli, nie wołaliśćie do mnie,

18 Mówiąc: Przecześ nas wywiódł na tę pusczą, abyś nas pobił? lepiéy nam było służyć Egyptianóm, a niźli pomrzéć na téy pusczy.

19 Ia użaliłem się nad wzdychaniem waszym, y dałem wam mannę ku pokarmowi. Iedliśćie chléb anielski.

20 Aza gdyście pragnęli, nie rozsczépił opoki, y płynęły wody do sytośći? y dla gorąca zakrywałem was liśćiem drzewa.

21 Rozdźieliłem między was źiemie obfite: wyrzućiłem przed wami Chananeyczyki, Pherezeyczyki, y Philisthymy: cóż wam daléy czynić mam, mówi Pan?

22 To mówi Pan wszechmogący: Gdyśćie byli na pustyni u rzéki Amorreyskiéy pragnąc y bluźniąc imię moie,

23 Nie przepuściłem na was ognia za bluźnierstwa: ale włożywszy drzewo w wodę, uczyniłem rzekę słodką.

24 Cóżći czynić mam, Jakobie? Niechćiałes słuchać Judo. Przeniosę się do innych narodów, y dam im imię moie, aby strzegli praw moich.

25 Ponieważeśćie mnie opuścili, y ia was opusczę. Gdy mię będźiecie prosić o miłośierdźie, nie smiłuię się.

26 Gdy mię będźiecie wzywać, ia nie wysłucham was. Bośćie splugawili ręce wasze krwią, a nogi wasze nie leniwe na dopusczenie się mężobóystwa.

27 Nie iakobyśćie mię opuścili, ale sami śiebie, mówi Pan.

28 To mówi Pan wszechmocny: Izalim ia was nie prośił iako oćiec synów, y iako matka córek, y iako mamka dźiatek swoich,

29 Abyście byli ludem moim, a ia Bogiem waszym: y wy mnie miasto synów, a ia wam miasto oyca?

30 Takem was zbiérał iako kokosz kurczątka swe pod skrzydła swoie. A teraz cóż z wami czynić mam? Odrzucę was od oblicza mego.

31 Gdy mi ofiarę przynieśiecie, odwrócę od was oblicze moie. Bo dni święte wasze, y nowie księżyców, y obrzezania odrzuciłem.

32 Iam posyłał do was sługi moie proroki, któreście poimawszy pozabijali, y ćiała ich rozszarpali: których krwie szukać będę, mówi Pan.

33 To mówi Pan wszechmocny: Dóm wasz spustoszony iest: rozprószę was iako wiatr plewy,

34 A synowie waszy potomstwa mieć nie będą, bo zaniedbali roskazanie moie, a co złe iest przedemną czynili.

35 Podam domy wasze ludowi przychodzącemu, którzy mnie nie słyszawszy wierzą: którymem cudów nie pokazał, uczynią com przykazał.

86 Proroków nie widźieli będą wspominać nieprawośći swoie.

37 Oświadczam ludu przychodzącego łaskę, którego się dźiatki weselą radością, choć mię oczyma ćielesnemi nie widzą, ale duchem wierzą com powiedział.

38 A teraz braćie obacz co za chwała: a ogląday lud przychodzący od wschodu słońca,

39 Któremu dam księstwo Abrahamowe, Izaakowe, y Jakobowe, y Ozeaszowe, y Amosowe, y Micheaszowe, y Joelowe, y Abdiaszowe, y Jonaszowe,

40 Y Nahumowe, y Habakukowe, Sophoniaszowe, Aggeuszowe, Zachariaszowe, y Malachiaszowe, którego y aniołem Pańskim nazywano.


ROZDZIAŁ II.

Bożnicę pod figurą Matki, odwodźi od złośći iéy ku lepszemu żywotowi.

TO mowi Pan: Iam wywiódł lud ten z niewoléy, y którymem podał przykazania przez sługi moie proroki, których słuchać niechćieli, ale wniwecz obrócili rady moie.

Matka która ie porodźiła, mówi im: Idźcie synowie, boćiem ia iest wdową y opusczoną.

Wychowałam was z weselem, a utraciłam was z płaczem y z żałością: Bowiemeśćie zgrzészyli przed Panem Bogiem waszym, y co źle iest przed nimeśćie czynili.

A teraz cóż mam czynić z wami? Iam iest wdowa y opusczona: idźcież synowie, a proście od Pana miłosierdzia.

A ia ćiebie biorę za świadka oycze na matkę synów, którzy przymierza mego zachować niechćieli,

Abyś ie dał na pohańbienie, a matkę ich na złupienie, żeby nie było narodu ich.

Niech będą imiona ich rozprószone między pogany, niech będą wygładzeni z źiemie: gdyż wzgardźili przyśięgę moię.

Biada tobie Assur, który kryiesz niesprawiedliwe u siebie. Narodźie zły, wspomni com uczynił Sodomie y Gomorze,

Których źiemia leży w smolnych bryłach, y w kupach popiołu: tak tym uczynię którzy mię nie słuchali, mówi Pan wszechmocny.

10 To mówi Pan do Esdrasza: Opowiedz ludowi memu, iż im dam królestwo Jerozolimskie, którem miał dać Izraelowi.

11 Y wezmę sobie chwalę ich, a dam im wieczne przybytki, którem był onym nagotował.

12 Drzewo żywota będźie im na wonność maśći drogiéy, a nie będą robić, ani się spracuią.

13 Idźcież, a weźmiecie. Prośćie sobie aby się nie przez wiele dni odwłóczyło. Iużći wam królestwo zgotowano: czuyćież.

14 Oświadcz się niebem y źiemią. Bom skruszył złe, a stworzyłem dobre, bo ia żywię, mówi Pan.

15 Matko obłap syny swoie, wychoway ie z weselem iako gołębica, utwiérdzay nogi ich: bom ćię obrał, mówi Pan.

16 Y wzbudzę umarłe z mieysc swoich, a wywiodę ie z grobów, bom poznał imię moie w Izraelu.

17 Niebóy się matko synów: bom ciebie obrał, mówi Pan.

18 Poślęć na pomoc sługi moie, Izaiasza, y Jeremiasza, za których radą poświęćiłem y zgotowałem ći dwanaście drzew rozmaitemi owocami oćiążonych,

19 Y tyleż też źrzódeł płynących mlékiem y miodem: y śiedm gor barzo wielkich, maiących róże y lilie, na których napełnię weselem syny twoie.

20 Czyń sprawiedliwość wdowie, czyń sąd sierocie, day niedostatecznemu, broń ośiéroćiałego, przyodźiy nagiego,

21 Opatrz ułomnego y niemocnego, nie naśmićway się z chromego, broń iednorękiego, a ślepego przypuść ku widzeniu światłości moiéy.

22 Zachoway starego y młodego między mury twemi.

23 Gdzie naydźiesz umarłe, naznaczywszy pochoway w grobie: a damći pierwsze siedzenie w zmartwychwstaniu moim.

24 Wytchni a odpoczni ludu móy, boć przydźie odpoczynienie twoie.

25 Mamko dobra wychoway syny twoie, a zmocni nogi ich.

26 Sługi którem ći dał żaden z nich nie zginie: bo się ia będę o nich dowiadował z pocztu twego.

27 Nie ustaway: Bo gdy przydźie dźień ucisku y utrapienia, drudzy płakać y smęćić się będą, a ty wesoła obfitująca będziesz.

28 Będąć zayźrzeć pogani, a nic nie będą mogli przeciw tobie, mówi Pan.

29 Zasłonią ćię ręce moie, aby synowie twoi piekła nie widzieli.

30 Wesel się matko z syny twemi: bo ia ciebie wyrwę, mówi Pan.

31 Wspomni na syny twoie, śpiące, iż ie ia wywiodę z boków źiemie, y uczynię z nimi miłośierdźie, bom iest miłośierny, mówi Pan wszechmocny.

32 Obłapże syny swe aż ia przydę a uczynię im miłośierdźie: bo obfituią źrzódła moie, a łaska moia nie ustanie.

33 Ia Esdrasz wziąłem roskazanie od Pana na górze Oreb, abych szedł do Izraela: do których gdym przyszedł, odrzućili mię, y wzgardźili roskazanie Pańskie.

34 A przetóż wam mówię narodowie, którzy słuchacie y rozumiecie: Czekayćie pasterza waszego, odpoczynienie wieczne da wam: bo blisko iest ten, który przydźie ha skończeniu świata.

35 Bądźcie gotowi ku odpłaćie królestwa: bo iasność wieczna będźie wam świećiła czasy wiecznemi.

36 Ućiekayćie przed cieniem tego świata: a burzcie wesele chwały waszéy. Ia się oświadczam iawnie stworzyćielem moim.

37 Weźmićie dar zalecony, a weselćie się dźiękuiąc temu który was wezwał do królestwa niebieskiego.

38 Powstańcież, a stóyćie, a obaczćie liczbę naznaczonych na gody Pańskie.

39 Którzy się z ćienia świata przenieśli, wzięli świetne szaty od Pana.

40 Prziymi Sion liczbę twoię, a zamkni swe w białe szaty ubrane, którzy zakon Pański wypełnili.

41 Zupełna iest liczba synów twoich, którycheś pożądał. Proś roskazania Pańskiego, aby był poświęcony lud twóy, który iest wezwan od początku.

42 Ia Esdrasz widźiałem na górze Sionie rzeszą wielką, któréyem zliczyć nie mógł, a wszyscy pieśniami wespół chwalili Pana.

43 A wpośrzodku ich był młodźieniec wyższy wzrostem wysoki wyższy nad one wszytkie, y każdemu z nich kładł korony na głowy, a więcéy się wywyższał: A iam się dźiwował.

44 Tedym pytał Anioła y rzekłem: Panie którzy to są?

45 Który odpowiedaiąc rzékł mi: Ci są którzy szatę śmiertelną złożyli, a wzięli nieśmiertelną, a wyznali imię Pańskie: Teraz ie koronuią, y biorą palmy.

46 Y rzekłem Aniołowi: On młodźieniec co zacz iest, który na nie kładzie korony, a palmy w ręce daie?

47 A odpowiedaiąc rzékł mi: Ten iest syn Boży, którego na świecie wyznawali. A iam ich wielmożyć począł którzy mężnie się dla imienia Pańskiego zastawiali.

48 Tedy mi rzékł Aniół: Idźże, a powiedz ludowi memu iakie y iako wielkieś widźiał cuda Pana Boga.


ROZDZIAŁ III.

We wszytkich potomkach Adamowych, ale nawięcéy w poganiech złość obfituie.

ROku trzydźiestego po zburzeniu miasta byłem w Babilonie, a frasowałem się leżąc na łożu moim, y myśli moie wstępowały na serce moie:

Iżem widźiał opusczenie Sionu, a mnóstwo tych którzy mieszkali w Babilonie.

A chwiał się duch móy barzo, y począłem mówić do Nawyższego słowa boiaźliwe,

Y rzekłem: O Panuiący Panie, tyś powiedźiał od początku, gdyś zakładał źiemię, a to sam, y roskazowałeś ludowi,

Y dałeś Adamowi ćiało martwe, lecz y to było utworzenie rąk twoich: y natchnąłeś weń ducha żywota, y stał się żywym przed tobą.

Y w wiódłeś go do raiu, który była nasadziła prawica twoia, pierwéy niźli zemną przyszła.

A temuś roskazał, aby miłował drogę twoię, y przestąpił ją, y natychmiast postanowiłeś nań śmierć, y na narody iego: y narodźiło się narodów, y pokoleni, y ludźi, y rodźin których liczby niemasz.

Y chodźił każdy naród po swéy woléy, y dźiwy czynili przed tobą, y gardźili przykazaniem twoim.

A potym za czasem przywiodłeś potop na mieszkające na świecie, y wygładziłeś ie.

10 Y przypadł na każdego z nich, iako na Adama śmierć, tak na nie potop.

11 Aleś zostawił iednego z nich Noego y z domem iego, a z tego wszyscy sprawiedliwi.

12 Y stało się gdy się poczęli rozmnażać którzy mieszkali na źiemi, y namnożyli synów, y ludów, y narodów wiele, y poczęli zaś niezbożność czynić więcéy niźli pierwszy.

13 Y stało się gdy nieprawość czynili przed tobą, obrałeś sobie z nich męża któremu imię było Abraham.

14 Y umiłowałeś go, y oznaymiłeś iemu samemu wolą twoię:

15 Y postanowiłeś z nim przymierze wieczne, y rzekłeś mu: żeś nigdy nie miał opuścić nasienia iego. Y dałeś mu Izaaka, a Izaakowi dałeś Jakoba y Esau.

16 Y odłączyłeś sobie Jakoba, a Esau oddźieliłeś. Y stał się Jakob w mnóstwo wielkie.

17 Y stało się gdyś wywiódł potomstwo iego z Egyptu, przywiodłeś na górę Syna.

18 Y nakłoniłeś niebios, y stawiłeś źiemię, y wzruszyłeś okrąg, y zatrzasnąłeś głębokośći, y zatrwożyłeś świat,

19 Y przeszła chwała twoia cztéry bramy, ognia, y trzęśienia żiemie, y wiatru, y mrozu, aby dał zakon nasieniu Jakobowemu, a narodowi Izraelskiemu pilność.

20 Y nie odiąieś od nich serca złośćiwego, iżby był zakon twóy uczynił w nich pożytek.

21 Bo serce złośćiwe nosząc pierwszy Adam, wystąpił y zwyćiężon iest: ale y wszyscy którzy się z niego zrodźili.

22 Y stała się trwaiąca mdłość y zakon z sercem ludzkim, z zakazaniem korzenia: y odeszło co dobre iest, a złe zostało.

23 Y przeszły czasy, y skończyły się lata, y wzbudźiłeś sobie sługę imieniem Dawida,

24 Y rzekłeś mu, aby budowane było miasto imienia twego, y tobie w nim ofiarowano kadźidło y ofiary.

25 Y dźiało się to przez wiele lat, y wystąpili którzy mieszkali w mieście,

26 Czyniąc we wszytkim iako czynił Adam, y wszytko potomstwo iego, bo y ći używali serca złośćiwego.

27 Y podałeś miasto twe w ręce nieprzyiaćiół twoich.

28 Aza którzy mieszkają w Babilonie lepiéy czynią? y dla tego będą panować nad Sionem?

29 Stało się gdym tu przyszedł, y obaczyłem niezbożnośći którym liczby niémasz: y wiele występnych widźiała dusza moia tego trzydziestego roku, y odchodźiło odemnie serce moie,

30 Iżem widział iako znośisz te grzészące, y przepuśćiłeś niezbożnie czyniącym: a zatraćiłeś lud twóy, y zachowałeś nieprzyiaćioły twoie, a nie oznaymiłeś.

31 Nic nie pamiętam iakoby ta droga miała bydź opusczona, azaż lepsze sprawy czyni Babilon niż Sion?

32 Abo ćię który inny naród poznał oprócz Izraela? abo które pokolenia uwierzyły świadectwom twoim iako Jakobowo? Których zapłata nie pokazała się ani praca przyniosła pożytku.

33 Bo przechodząc przeszedłem między narody, y widziałem ie obfituiące, y nie pamiętaiące na roskazanie twoie.

34 Teraz tedy zważ na wadze nieprawośći nasze, y onych którzy mieszkaią na świećie, a nienaydźie się imię twoie iedno w Izraelu.

35 Abo kiedy nie grzészyli przed tobą ći którzy mieszkaią na źiemi? abo który naród tak strzegł przykazania twego?

36 Te iednak naydźiesz mianowićie, że zachowywali przykazania twoie: ale poganów nienaydźiesz.



ROZDZIAŁ IV.

Zbiia śmiałość badacza dwornego, przywodząc rozmaite podobieństwa.

Y Odpowiedźiał mi aniół który był do mnie posłan, któremu imię Uriel:

Y rzékł mi: Przechodząc przeszło miarę serce twoie na tym świecie, y myślisz ogarnąć drogę Nawyższego.

Y rzekłem: Tak Panie móy. Y odpowiedźiał mi, y rzékł: Posłanem iest abych ći okazał trzy drogi, a przełożył przed tobą trzy podobieństwa:

Z których ieśli mi iednę zgadniesz, y ia tobie okażę drogę którą pragniesz widzieć, a nauczę ćię z kąd icst serce złośćiwe.

Y rzekłem: Mów Panie móy. Y rzékł do mnie: Idź, zważ mi wagę ognia, abo pomierz mi wionie wiatru, abo wróć mi nazad dzień który przeminął.

Y odpowiedziałem, y rzekłem: Któż z urodzonych to uczynić może, że mię oto pytasz?

Y rzekł do mnie: Gdybych ćię pytał mówiąc: iako wiele iest mieszkania w sercu morza, abo iako iest źrzódł na początku przepaśći, abo iako wiele iest zdroiów nad utwiérdzeniem, abo które są wyszćia z raiu:

Rzékłbyś mi snadź: Nie zstępowałem do przepaśći, ani iescze do piekła: do niebam téż nigdy niewstępował.

A teraz nie pytałem ćię iedno o ogniu, o wietrze, a o dniu, przez któreś przeszedł: y od których oddalon bydź nie możesz: a nie odpowiedziałeś mi o nich.

10 Y rzekł mi: Ty co iest twego: co z tobą zrosło, poznać nie możesz:

11 A iakóż naczynie twoie będzie mogło ogarnąć drogę Nawyższego? y gdyż się świat iuż zewnątrz zepsował, zrozumieć zepsowanie iasne przed obliczem moim?

12 Y rzekłem mu: Lepiéy nam było nie bydź, niźli iescze żywiąc żyć w niezbożnośćiach, a ćiérpieć a niewiedźiéć dla czego.

13 Y odpowiedział mi, y rzekł: Iadąc, iechałem do lasa drzew polnych, y uczyniły radę,

14 Y rzekły: Pódźćie a idźmy, y ruszmy woynę przećiw morzu, aby przed nami ustąpiło, y uczyńmy sobie inne lasy.

15 Także y nawałnośći morskie, y same radę uczyniły, y rzekły: Pódźmy ruszywszy się, zwalczmy lasy polne, abyśmy y tam same sobie otrzymały drugą krainę.

16 Y stała się rada lasu próżna: bo przyszedł ogień, y spalił ji.

17 Także y rada nawałnośći morskich: bo zastawił się piasek, a niedopuśćił im.

18 A tak gdybyś tych sędźiem był, kogóżbyś począł usprawiedliwiać, abo kogo potępiać?

19 Y odpowiedziałem y rzekłem: Zaprawdę próżną radę uradźili, bo źiemia dana iest lasowi, a morzu mieysce któreby znaszało nawałnośći iego.

20 Y odpowiedział mi y rzékł: Dobrześ ty rozsądźił, a czemuś siebie samego nie osądźił?

21 Bo iako ziemia lasóm dana iest, a morze wałom swoim, tak którzy mieszkaią na źiemi, tylo rzeczy źiemskie zrozumiewać mogą: a którzy na niebie, to co iest na wysokośći niebieskiéy:

22 Y odpowiedziałem, y rzekłem: Proszę ćię Panie aby mi był dan smysł ku wyrozumieniu.

23 Bom niechćiał pytać o twych rzeczach wyższych, ale o tych któro po nas co dzień chodzą. Przecz Izrael podan iest narodom na pohańbienie, lud któryś umiłował, dany iest pokoleniam niezbożnym: a zakon oyców naszych zaginął, y ustaw napisanych nigdzie niemasz?

24 Y zeszliśmy z świata iako szarańcza, a żywot nasz zdumienie y lękanie, aniśmy godni otrzymać miłośierdźia.

25 Ale cóż uczyni z imieniem swoim, które iest wzywane nad nami? Y o tom się pytał:

26 Y odpowiedział mi, y rzekł: Ieśli się będźiesz wiele badał: często się będźiesz dźiwował: bo kwapiąc kwapi się świat przeminąć,

27 A nie może znieść co przyszłe czasy sprawiedliwym iest obiecano: bo ten świat pełen iest niesprawiedliwośći y mdłośći.

28 A o co pytasz powiem: Bo naśiało się złośći, y iescze nie przyszło skażenie iéy.

29 A tak ieśli nie będźie wywrócono to co się naśiało, a nie odstąpi mieysce gdéie naśiano złego, nieprzydźie gdzie naśiano dobrego.

30 Bo źiele naśienia złego wśiano iest w serce Adamowe od początku: a iako wiele niczbożnośći narodziło aż dotąd, y rodzi aż przydźie boiowisko?

31 Uważ że u siebie, źiele naśienia złego, iako wiele owocu niezbożnośći narodziło:

32 A gdy będą pożęte kłosy którym liczby niémasz, iako wielkie boiowisko poczną czynić?

33 Y odpowiedziałem y rzekłem: Iakóż, a kiedy to? Czemu małe a złe są lata nasze?

34 Y odpowiedéiał mi, y rzékł mi: Nie skwapiay się ty nad Nawyższego. Bo się darmo kwapisz bydź nadeń, bo wykraczanie twoie wielkie.

35 Izali o tym nie pytały dusze sprawiedliwych w przybytkach ich, mówiąc: Dokądże tak się spodźiewam? a kiedyż przydźie pożytek boiowiska zapłaty naszéy?

36 Y odpowiedział na to Jeremiel archaniół, mówiąc: Gdy się wypełni liczba naśienia między wami: bo odważył na wadze wiek.

37 Y miarą rozmierzył czasy, y liczbą policzył czasy, a nie poruszył, ani wzbudził, aż się wypełni miara przerzeczona.

38 Y odpowiedźiałem, y rzekłem: O panuiący Panie, ale y my wszyscy iesteśmy pełni niezbożności.

39 Y podobno dla nas nie napełni się boiowisko sprawiedliwych, dla grzéchów mieszkaiących na źiemi.

40 Y odpowiedźiał mi, y rzékł: Idź, a pytay brzemiennéy, ieśli gdy wypełni dźiewięć miesięcy swoich, macica iéy będzie mogła zatrzymać płód w sobie?

41 Y rzekłem: Nie może Panie. Y rzékł do mnie: W piekle przybytki dusz macicy są podobne.

42 Bo iako ta która rodéi spieszy się iakoby zbydź potrzeby rodzenia: takżeć y one spieszą się aby oddały to co im zlécono.

43 Od początku pokażą tobie to czego pragniesz widzieć.

44 y odpowiedéiałem, y rzekłem: Ieślim nalazł łaskę przed oczyma twymi, y ieśli można iest, a ieślim iest godnym,

45 Pokaż mi, ieśli ma przyśdź więcéy, niż przeszło, abo więcéy przeszło niż ma bydź.

46 Wiem co przeminęło, a co ma przyśdź nie wiem.

47 Y rzekł do mnie: Stań na prawéy stronie, a okażęć wykład podobieństwa.

48 Y stanąłem y uyźrzałem, ano piec pałaiący przeszedł przedemną: y stało się gdy miiał płomień, widéiałem a oto dym zostawał.

49 Potym przeszedł przedemną obłok pełen wody, y spuśćił déscz wielki gwałtem: a gdy przestał gwałt désczu, zostały w nim krople.

50 Y rzékł do mnie: Myśl sobie, iż iako déscz iest obfiitszy niż krople, a ogień, niźli dym: tak iest więtsza miara która przeminęła. A zostały krople y dym.

51 Y modliłem się, y rzekłem: Co mniemasz będęli ia żyw aż do dni onych? abo co będzie w one dni?

52 Odpowiedéiał mi, y rzékł: O znakach, o których mię pytasz mogęć poczęśći powiedzieć: ale o twym żywoćie nie iestem posłan, abych ći powiedział, ale nie wiém.


ROZDZIAŁ V.

Rozmaite znaki o przyszłych rzeczach Esdraszowi pokazane bywaią przez Anioła do nadźieie, y pociechy w niewoli będących.

A Strony znaków: Oto prziydą dni, w których będą poimani którzy mieszkaią na źiemi w wielkich bogactwach, y będźie zakryta droga prawdy: a kraina będźie niepłodna w wierze.

Y rozmnoży się niesprawiedliwość więcéy niźli ta którą ty sam widźisz, a niźliś kiedy słychał.

Y będźie na pierwszym wstępie ta kraina którą teraz widźisz że króluie, że ią uyźrzą spustoszoną.

A ieśli Nawyższy da żyć, uyźrzysz po trzećiéy trąbie, iż się słońce roziaśni znagła w nocy, a księżyc trzykroć przez dzień.

A krew będzie kapać z drzewa, y kamień wyda głos swóy, y wzruszą się narodowie.

Y będzie królował którego się nie źiewają ći co mieszkaią na źiemi, a ptacy przeprowadzą się:

Y morze wyrzući ryby, y wyda głos w nocy, iakiego wiele ich nie znali, a wszyscy usłyszą głos iego.

Y przepaśći będą na wielu mieyscach, y ogień często spusczony będzie, bestyie dźikie przeniosą się, niewiasty mieśięczne dźiwy rodźić będą:

Y w wodach słodkich naydą się słoni, Y przyiaćiele wszyscy sami się wybiiać będą: A tedy się zataią smysły, a rozum ustąpi do zamknienia swego:

10 Y wiele ich szukać go będą: ale niennydą: y rozmnoży się niesprawiedliwość y niepowśćiągliwość na źiemi.

11 Y spyta kraina sąśiady swoiéy, y rzecze: Izali przez ćię przeszła sprawiedliwość czyniąca sprawiedliwego? y na to rzecze, Że nie.

12 A będźie czasu onego, że się ludźie spodźiéwać będą, a nie otrzymaią: będą pracować, a nie zdarzą się drogi ich.

13 Te znaki dopusczono mi opowiedźiéć tobie: a ieśli się powtóre modlić y płakać będziesz tak iako y teraz, a będziesz się pośćić przez śiedm dni, znowu usłyszysz więtsze niż te.

14 Y ocućiłem się, a ćiało na mnie barzo drżało: y dusza moia pracowała, że ustała.

15 Y uiął mię Aniół który przyszedł, y który mówił we mnie, y pokrzepił mię, y postawił mię na nogi.

16 Y stało się nocy wtóréy, y przyszedł do mnie Salathiel hetman ludu, y rzékł mi: Gdźieżeś był: a czemu smutna twarz twoia?

17 Izaż nie wiész że tobie zwierzony iest Izrael, w krainie przeprowadzenia ich?

18 A przetóż wstań, a skosztuy chleba, a nieopusczay nas, iako pasterz trzody swéy w ręku wilków złośliwych.

19 Y rzekłem mu ia: Idźże odemnie, a nie przystępuy się blisko do mnie. Y usłuchał iakom rzékł: y odszedł odemnie.

20 A iam się pośćił przez śiedm dni narzekając y płacząc, iako mi roskazał Uriel Aniół.

21 Y stało się po śiedmiu dni, a znowu myśli serca mego barzo mi przykre były.

22 Y wźięła zaśię dusza moia ducha rozumienia: y począłem zaś mówić mowy przed Nawyższym,

23 Y rzekłem: Panuiący Panie, ze wszytkieh lasów źiemie, y ze wszytkieh drzew iéy obrałeś iednę winnicę:

24 A ze wszego okręgu źiemie obrałeś sobie ieden dół: a ze wszytkich kwiatów świata, obrałeś sobie iednę lilią:

25 A ze wszytkieh głębokośći morskich, napełniłeś sobie ieden strumień: a ze wszytkieh miast pobudowanych, poświęciłeś samemu sobie Sion:

26 A ze wszytkieh ptaków stworzonych, mianowałeś sobie iednę gołębicę: a ze wszytkiego bydła stworzonego, upatrzyłeś sobie iednę owieczkę:

27 A ze wszytkieh rozmnożonych narodów, dostałeś sobie ludu iednego, a zakon od wszytkich pochwalony darowałeś ludowi temu, któregoś pragnął.

28 Ale teraz Panie, przecześ iednego wielóm podał? a nad iednym korzeniem nagotowałeś drugie, y rozprószyłeś iedynaczka twego między wiele:

29 Y podeptali go ći którzy się sprzećiwiali obietnicom twoim, y którzy nie wierzyli przymierzom twoim.

30 A ieśli nienawidząc nienawidźisz lud twóy, twymi rękoma ma bydź karany.

31 Y stało się gdym wymówił mowy, y posłan iest do mnie Aniół który przedtym przyszedł był do mnie przeszłéy nocy,

32 Y rzékł mi: Słuchay mię, a nauczę ćię: pilnuy mię, a przydam ći.

33 Y rzékłem: Powiaday móy Panie. Y rzékł do mnie: Barzoś się ty myślą wyniósł za Izraelem: izaliś go ty więcéy umiłował, niźli który go stworzył?

34 Y rzekłem do niego: Nie Panie, ale żałuiąc mówiłem. Bo nérki moie trapią mię na każdą godźinę, gdy się staram poiąć ściéżkę Nawyższego, y doścignąć częśći sądu iego.

35 Y rzekł do mnie: Nie możesz. Y rzekłem: Czemu Panie? Na cóżem się narodził, abo przecz żywot matki moiéy nie stał mi się grobem, abych był nie widział utrapienia Jakob, y spracowania narodu Izrael?

36 Y rzékł do mnie: Obrachuy mi co iescze nie było, a zbierz mi krople rozpierzchnione, a uczyń mi z zwiędłych kwiatków zielone,

37 Y otwórz mi zawarte iamy, a wypuść wiatry w nich zamknione: ukaż mi obraz głosu: a tedyć ukażę przyczynę utrapienia, które pragniesz widźiéć.

38 Y rzekłem: Panuiący Panie, a któż iest który to może wiedzieć, iedno który z ludźmi mieszkania nie ma?

39 A iam głupi, a iakoż o tym mówić będę mogł, o coś mię pytał?

40 Y rzékł do mnie: Iako nie możesz uczynić iednéy rzeczy z tych którem powiedźiał, tak nie możesz naleść sądów moich, ani miłośći na końcu którąm obiecał ludowi.

41 Y rzekłem: Ale oto Panie tyś bliski iest tym którzy na końcu będą: a cóż czynic będą ktorzy przedemną byli, abo my, abo ći którzy po nas?

42 Y rzekł do mnie: Do korony przyrównam sąd móy, iako nie ostatecznych leniwość, tak ani piérwszych prędkość.

43 Y odpowiedźiałem, y rzekłem: Nie mógłżeś tych którzy byli, y którzy są, y którzy bydź maią pospołu stworzyć, abyś tym rychléy sąd twóy pokazał?

44 Y odpowiedźiał mi, y rzékł: Nie może stworzenie piokwapić się nad stworzyćiela, ani świat razem zdźierżeć tych którzy na nim maią bydź stworzeni:

45 Y rzekłem: Iakoś powiedźiał słudze swemu, żeś ożywiaiąc ożywił pospołu stworzenie któreś stworzył, a zniosło stworzenie: będźie mogło y teraz zniéść ninieysze pospołu.

46 Y rzékł do mnie: Spytay macice nicwieśćiéy y rzeczesz do niéy: Ieśli rodźisz, czemu za czasem? Prośże iey aby razem dźiesięć dała.

47 Y rzekłem: Iśćie nie będźie mogła, iedno za czasem.

48 Y rzékł do mnie: y iam dał macicę źiemi, tym którzy na niéy są posłani za czasem.

49 Bo iako dźiećiątko nie rodźi tego co starym należy: takem ia rozrządźił świat odemnie stworzony.

50 Y spytałem, y rzekłem: Gdyżeś mi iuż podał drogę, przed tobą mówić będę: bo matka nasza o któréyeś mi powiedział, że iescze iest młoda, iuż iest bliska starośći.

51 Y odpowiedźiał mi, y rzékł: Pytay się téy która rodźi: y powie tobie.

52 Bo rzeczesz iéy: Czemu ći któreś porodziła teraz, nie są podobni onym którzy przed tobą, ale mnieyszego wzrostu?

53 Y rzeczeć y ona: ledni są, którzy się zrodźili w czérstwéy młodości, a drudzy którzy się rodźili pod czas starości, gdy ustawa macica.

54 A przetóż y ty obacz, iżeśćie wy są niższego wzrostu, a niźli ći co przed wami.

55 A którzy po was mnieyszego niźli wy, iakoby iuż ostarzałe stworzenia, y przemiiaiące czérstwość młodośći. Y rzekłem: Proszę Panie, ieślim nalazł łaskę przed oczyma twemi, pokaż słudze twemu, przez kogo nawiédzasz stworzenie twoie.


ROZDZIAŁ VI.

Bóg wszytko wie, niż się stanie, y wszytko dla człowieka stworzył, y końce wszytkich upatruie.

Y Rzékł do mnie: Na początku okręgu źiemie, y przed tym niż stanęły postępki wieków, y piérwéy niż poczęły wiać wiatry zchadzaiące się,

Y niźli zagrzmiały głosy gromów, y niźli się zaświećiły iasnośći błyskawic, y piérwéy niźli są utwierdzone grunty raiu,

Y piérwéy niźli się pokazały kwiatki nadobne, y piérwéy niż były utwierdzone ruchaiące się mocy, y przed tym niźli są zgromadzone nie zliczone woyska aniołów,

Y przed tym niźli się podniosły wysokośći powietrza, y niźli były mianowane pomiary utwierdzenia, y niźli pałały piece w Sion,

Y piérwéy niż dośćigniono lat teraźnieyszych, y piérwéy niż się oddaliły wynalazki tych którzy teraz grzészą, y byli naznaczeni którzy skarb wiary zebrali:

Na ten czas myśliłem y przezemnie samego są uczynione, nie przez innego: y koniec przez mię a nie przez innego.

Y odpowiedźiałem, y rzekłem: któreż będzie rozdźielenie czasów: abo kiedy koniec pierwszego, a początek poślednieyszego?

Y rzékł do mnie: Od Abrahama aż do Izaaka, gdy są zrodzeni od niego Jakob, y Esau, ręka Jakobowa trzymała na początku piętę Esau:

Bo koniec wieku tego Esau, a Jakob początek przyszłego.

10 Ręka człowiecza między piętą a ręką. O więcéy się nie pytay Esdraszu.

11 Y odpowiedźiałem, y rzekłem: O panuiący Panie, ieśliżem nalazł łaskę przed oczyma twemi,

12 Proszę abyś oznaymił słudze twemu koniec znaków twoich, którycheś mi część pokazał przeszłéy nocy.

13 Y odpowiedźiał, y rzékł mi: Wstań na twe nogi, a słuchay głosu który iest pełen szumu.

14 Y będźie iakoby wzruszenie, a nie poruszy się mieysce na którym stać będźiesz.

15 A dla tego gdy mówi, ty się nie lękay, bo o końcu słowo y fundament źiemie rozumie się:

16 Abowiem o tych rzeczach mowa drży y trzęsie się, iż wie że koniec ich muśi się odmienić.

17 Y stało się gdym usłyszał, powstałem na nogi moie, y słuchałem: A oto głos mówiący, a szum iego iako szum wód wielkich,

18 Y rzekł: Oto dni przychodzą, a będźie gdy się pocznę przybliżać abych nawiedził mieszkaiące na ziemi:

19 A gdy pocznę pytać tych, którzy niesprawiedliwie szkodzili niesprawiedliwośćią swoią, y gdy się dopełni poniżenie Sionu,

20 Y kiedy będźie zapieczętowany wiek który poczną przemiiać, te znamiona uczynię: kśięgi będą otworzone przed oblicznośćią utwiérdzenia, y wszyscy razem patrzyć będą:

21 Niemowiątka w iednym roku mówić będą głosy swymi, brzemienne płód niedoszły w trzećim y w czwartym mieśięcu rodźić będą, a będą żywe y wzbudzone.

22 A natychmiast okażą się ośiane mieysca nie ośiane: a spiżarnie pełne wnet się naydą wypróżnione:

23 A trąba głośno zatrąbi, którą gdy wszyscy u słyszą, zaraz się ulękną.

24 Y będzie czasu onego przyiaćiele zwoiuią przyiaćioły, iako nieprzyiaćiele, y zatrwoży się z tymi źiemia: A żyły źrzódeł staną, y nie popłyną przez trzy godźiny:

25 Y będźie każdy który pozostanie z tych wszytkich którem opowiedział, ten zbawion będźie, y ogląda zbawienie moie, y koniec wieku waszego.

26 Y uyźrzą ludzie którzy są przyięći, którzy nie ukuśili śmierći od narodzenia swego, y odmieni się serce mieszkaiących, a obróci się w inakszy smysł.

27 Bo złość będzie zgładzona, a zdrada zagaszona.

28 A zakwitnie wiara, a skaza będzie zwyciężona, y ukaże się prawda, która przez tak wiele dni była bez pożytku.

29 Y stało się gdy mi mówił, a otom pomaluczku poglądał na tego przed którymem stał,

30 Y to rzékł do mnie: Przyszedłem abych ći okazał czas przyszłéy nocy.

31 A tak ieśli się znowu będźiesz modlić, y znowu pościć przez śiedm dni, iescze większe rzeczy nad te oznaymięć dnia którego usłyszę.

32 Bo wysłuchany iest twóy głos od Nawyższego. Abowiem mocny widział uprzeymość twą, y przeyźrzał czystość którąś zachował od młodośći twoiéy.

33 Y dla tego posłał mię abych ći to wszytko oznaymił, y powiedział. Ufay, a nie lękay się,

34 Y nie skwapiay się z pierwszemi czasy, myślić próżnych rzeczy, abyś się nie kwapił od poślednieyszych czasów.

35 Y stało się potym, y płakałem znowu, y pościłem się także przez śiedm dni, abych wypełnił trzy tegodnie, które mi były powiedźiane.

36 Y przydało się ósméy nocy, a serce moie znowu się trwożyło we mnie, y począłem mówić przed Nawyższym.

37 Bo się wielce zapalał duch móy, a dusza moia była udręczona,

38 Y mówiłem: O Panie, rzekłeś rzekąc na początku stworzenia dnia pierwszego mówiąc: Niech się stanie niebo y źiemia, a słowo twoie uczynkiem doskonałym.

39 A na ten czas był duch, a wokoło były ciemnośći y milczenie: iescze dźwięk głosu człowieczego nie był od ciebie.

40 Tedyś rzekł: żeby z skarbów twoich wyszło iasne światło aby się okazało dźieło twoie.

41 A dnia wtórego stworzyłeś ducha utwierdzenia, y roskazałeś mu, aby rozdzielił, y przedźiał uczynił między wodami, żeby część iedna wzgórę wstąpiła, a część na dole została.

42 A trzećiego dnia, roskazałeś się zebrać wodóm na śiódmą część źiemie: a sześć częśći osuszyłeś y zachowałeś, aby z tych tobie służyły, pośiane od Boga, y sprawione.

43 Bo wyszło słowo twoie, a dźieło wnet się stało.

41 Bo wnet wyszła niezmierna obfitość owoców, y roskoszy smaku rozmaite, y kwiatki barwy nie odmiennéy, y wonności nie dośćigłéy woniéy: a to się stało dnia trzećiego.

45 A czwartego dnia roskazałeś aby się stała iasność słoneczna, światłość księżycowa, y gwiazd porządek:

46 Y roskazałeś im aby służyły człowiekowi stworzonemu.

47 A dnia piątego rzekłeś śiódméy części, gdzie była woda zgromadzona, aby zwierzęta, y ptaki, y ryby zrodziły: y tak się stało.

48 Woda niema y bez dusze, które Boża wola roskazowała zwierzęta rodźiła: aby z tąd opowiadali narodowie dźiwne sprawy twoie.

49 A na ten czas zachowałeś dwie duszy, z których iednę nazwałeś Enoch a imię wtóréy nazwałeś Lewiathan,

50 Y oddźieliłeś iednę od drugiéy. Bo siódma część, gdzie się były wody zebrały, nie mogła ich ogarnąć.

51 Y dałeś Enochowi iednę część, która była osuszona dnia trzećiego, aby na niéy mieszkał, kędy iest tyśiąc gór.

52 A Lewiathanowi dałeś śiódmą część mokrą, y zachowałeś ią aby była na pożarćie komu chcesz, y kiedy chcesz.

53 A dnia szóstego roskazałeś źiemi aby przed tobą zrodziła bydła, y zwierzęta, y płazy:

54 A po tych Adama, któregoś postanowił przełożonym nad wszytkimi dziełami, któreś udźiałał: y z niego wychodzimy my wszyscy, y lud któryś obrał.

55 A to wszytko rzekłem przed tobą Panie, iżeś dla nas świat stworzył:

56 A inne narody które poszły z Adama, powiedziałeś że nic nie są, y że są podobne ślinie, a do krople z naczynia przyrównałeś dostatek ich:

57 A teraz Panie oto narody te które były za nic poczytane, Poczęły panować nad nami, y pożerać:

58 A my lud twóy, któryś nazwał pierworodnym, iednorodnym miłośnikiem twoim, podanichmy w ręce ich.

59 Y ieśli świat iest dla nas stworzon, przeczże nie mamy dźiedźictwa z światem? A pókiż to?


ROZDZIAŁ VII.

Bez utrapienia nie możem wniść do żywota wiecznego, a teraz prawda, modlitwy sprawiedliwych są pomocne, lecz po ostatnim sądzie nic się nie odmieni. Ludzie różnym nieprawośćióm podlegli, atoli Pan iest miłośierny.

Y Stało śię, gdym skończył mowić te słowa, posłan iest do mnie Aniół ten który był posłan do mnie pierwszych nocy,

Y rzékł do mnie: Wstań Esdraszu, a słuchay mów którem przyszedł mówić do ćiebie.

Y rzekłem: Mów Boże móy. Y rzékł do mnie: Morze iest położone na przestronym mieyscu, aby było głębokie y niezmierne:

Ale będźie weszćie iego na ćiasnym mieyscu położone, aby było rzékam podobne.

Bo kto chcąc będźie chciał wniśdź na morze, y oglądać ie, abo ie opanować: ieśli ćieśniéy nie przeydźie, iakoż będzie mógł wniśdź na szérokość?

Iescze druga: Iest miasto zbudowane a w polu położone, a iest wszego dobra pełne.

Weszćie do niego ćiasne, y na przykrym mieyscu położone, tak iż po prawéy stronie ogień, a po lewéy woda głęboka:

A tylko iedna śćiéżka leży między nimi, to iest między ogniem a wodą, tak iż nie może się na ściéżce zmieścić iedno tylko stopa człowiecza.

A ieśli miasto będzie dano człowiekowi w dźiedźictwo, ieśliby nigdy przed sobą położonego niebespieczeństwa nie przeszedł, iakóż weźmie dźiedźictwo swoie?

10 Y rzekłem: Tak Panie. Y rzékł do mnie: Tak iest y cząstka Izraelowia.

11 Bom dla nich świat stworzył: a gdy Adam przestąpił roskazanie moie, osądzono iest co się stało.

12 Y stały się weszćia tego świata ciasne, y boleiące, y pracowite, a trocha ich y złych niebespiecznośći pełnych, a na pracy się barzo wspiéraiący.

13 Bo weszćia wieku więtszego szerokie y bespieczne, y czyniące owoc nieśmiertelnośći.

14 Ieśli tedy ći którzy żywo wchodząc nie wnidą przez te ćiasne a marne, nie będą mogli wźiąć tego co schowano.

15 Przetóż teraz przecz się ty frasuiesz, gdyżeś skaźitelnym: a przecz sobą trwożysz gdyżeś iest śmiertelnym?

16 A przecz nie bierzesz do serca twego co ma przyśdź, ale co teraz iest?

17 Odpowiedźiałem y rzekłem: Panuiący Panie, otoś postanowił zakonem twym, że odźiedźiczą to sprawiedliwi, a złośnicy poginą.

18 A sprawiedliwi będą znosić rzeczy ćiasne, nadźiéwaiąc się przestronych, bo ći którzy złośliwie czynili, y ćiasne rzeczy ćiérpieli, y przestronych nieoglądaią.

19 Y rzékł do mnie: Niemasz sędziego nad Boga, ani mądrego nad Nawyższego.

20 Bo wiele ginie ninieyszych, iż zaniedbany iest zakon Boży, który iest przed nimi.

21 Bo roskazuiąc roskazał Bóg przychodzącym, kiedy iedno przyszli, coby czyniąc żyli, a co zachowując nie byli karani.

22 Ale ći nie dali się namówić, y sprzećiwili się iemu, y wzięli przed się myśli próżne,

23 Y chwyćili się omylnośći grzéchów, y nad to rzekli Nawyższemu że go niémasz, a dróg jego nie poznali.

24 Y zakon iego wzgardzili, y obietnic iemu uczynionych zaprzeli się: y prawom iego wiary nie dawali, y uczynków iego nie pełnili.

25 A przetóż Esdraszu rzeczy próżne próżnym, a pełne pełnym.

26 Oto czas przydźie, y będźie kiedy przyda znaki, którem ći powiedział, y okaże się oblubienica, y ukazuiąc się ukażę która teraz iest zakryta źiemia:

27 A wszelki który wybawion iest z przerzeczonego złego, ten ogląda dziwy moie.

28 Bo się okaże syn móy IEZUS z tymi którzy są z nim, y będą się weselić którzy pozostali przez cztérysta lat.

29 Y będźie po tych lećiech, y umrze syn móy CHRISTUS, y wszyscy ludzie którzy dech maią:

30 Y obróći się świat w stare milczenie przez śiedm dni, iako y za pierwszych sądów, tak iż żaden nie zostanie.

31 A będéie po śiedmi dniach, y wiek który iescze nie czuie będéie wzbudzon, y umrze skażony:

32 Y źiemia wróci to co w niéy spi, y proch którzy w nim milcząc mieszkaią, a gmachy wrócą dusze które im są zwierzone:

33 Y ziawi się Nawyższy na stolicy sądowéy, y przeminą nędze, a będzie ćierpliwość zgromadzona.

34 A tylko sąd zostanie, prawda stać będźie, y wiara się zmieni,

35 Y uczynki naszladować będą, a zapłata się pokaże, y czuć będą sprawiedliwośći, a nieprawośći panować nie będą.

36 Y rzekłem: Abraham pierwszy modlił się za Sodomczyki, a Moyżesz za oyce którzy na pusczy grzészyli:

37 Y którzy po nim, za Izraela, czasów Achaza, y Samuela.

38 Dawid za porażkę, a Salomon za te którzy do świątynie przyszli.

39 A Eliasz za te którzy descz otrzymali, y za umarłego aby ożył:

40 A Ezechiasz za ludem za dni Sennacheriba, y wiele za wielu.

41 Ieśli tedy teraz gdy się skaza rozmnożyła, a niesprawiedliwość obfituie, modlą się sprawiedliwi za niepobożnymi, przeczże y teraz tak nie będźie?

42 Y odpowiedźiał mi, y rzékł: Ninieyszy wiek, nie iest końcem: sława na nim częstokroć potyka: dla tego modlili się za krewkimi.

43 Bo dźień sądny będźie skończeniem czasu tego, a początkiem czasu przyszłéy nieśmiertelnośći, w którym przeminęła skaźitelność:

44 Zginęła niemierność, niewiara odcięta iest: rozrodźiła się sprawiedliwość, prawda weszła.

45 Bo na on czas, żaden nie będźie mógł wybawić onego który zginął, ani pogrążyć, który zwyciężył.

46 Y odpowiedźiałem, y rzekłem: Tać iest mowa moia piérwsza y ostatnia, że lepiéy było nie dawać źiemie Adamowi: abo więc iuż dawszy zawśćiągnąć go aby nie grzészył.

47 Bo cóż za pożytek ludziom wiéźdź ten żywot w frasunku, a po śmierci obawiać się potępienia?

48 O ty Adamie coś to uczynił? bo iżeś ty zgrzészył, nie stał się upadek twóy ciebie samego, ale téż y nas którzyśmy z ćiebie poszli.

49 Bo a cóż nam za pożytek z tego iż nam obiecan iest czas nieśmiertelny: a myśmy śmiertelne sprawy czynili?

50 Y że nam opowiedźiana iest nadźieia wiecznośći, a myśmy się złymi a nikczemnymi stali?

51 Y że nam naznaczono zdrowe y bespieczne mieszkania: a myśmy się źle zachowali?

52 Y że nam zgotowana iest chwała Nawyższego ku zachowaniu tych którzy zlekka chodźili: a myśmy drogami złymi chodźili?

53 Y że nam ukazuią ray, w którym trwa owoc nienaruszony, w którym iest bespieczeństwo y uleczenie:

54 A my nie wnidźiemy: bośmy mieszkali na mieyscach niewdzięcznych.

55 Y że oblicza tych którzy powściągliwie żyli będą iaśnieysze niż gwiazdy: a twarzy nasze będą czérnieysze niż ciemnośći?

56 Bo gdyśmy żyli, nie myśliliśmy nieprawość czyniąc, po śmierci poczniemy ciérpieć.

57 Y odpowiedźiał, y rzékł: Ta iest myśl walki, którą walczyć będźie człowiek który się na źiemi narodźił.

58 Że ieśli zwyćiężon będzie, uciérpi to coś powiedział: lecz ieśli zwycięży, dostąpi co mówię.

59 Bo tenći iest żywot o którym Moyżesz powiadał ludowi póki żył, mówiąc: Obierz sobie żywot, abyś żył.

60 Ale mu nie wierzyli, ale ani prorokóm po nim, ale ani mnie którym mówił do nich:

61 Że smętek nie miał bydź ku ich zatraceniu, iako ma przyśdź wesele na te którzy się dali nawieźdź ku zbawieniu.

62 Y odpowiedziałem, y rzékłem: Wiém Panie iż Nawyższgo zowią dla tego miłośiernym, iż iest litościw nad tymi, którzy iescze na świat nie przyszli:

63 A iż iest miłosierny nad tymi, którzy się obieraią w zakonie iego:

64 A iest niespkwapliwy, iż ćierpliwość pokazuie tym którzy zgrzészyli, iako dziełom swoim.

65 A iest sczodrobliwy, bo chce dawać wedle potrzeb:

66 Y wielkiego miłośierdźia, iż rozmnaża miłośierdźia więcéy nad tymi którzy teraz są, y którzy minęli, y którzy będą.

67 Bo ieśliby nie był obfity w miłośierdźiu swoim, nie ożywie świat y z tymi którzy dźiedźiczyli na nim.

68 Y daruie: bo gdyby nie darował dla dobroći swéy, aby ći którzy zgrzészyli byli wyzwoleni z nieprawośći swoich: nie mogłaby się ożywić dźieśięćkroć tysięczna część ludzi.

69 A sędźia ieśliby nie odpuścił tym którzy są uzdrowieni słowem iego, a nie zgładził mnóstwa sporów: nie zostałoby ich podobno z niezliczonego mnóstwa, iedno barzo mało.


ROZDZIAŁ VIII.

Bóg w tym wieku miłośierny iest grzésznym, wszakże ich wielu bywa potępionych: ale sprawiedliwym zapłata iest nagotowana.

Y Odpowiedźiał mi, y rzékł: Ten wiek stworzył Nawyższy dla wiela, ale przyszły dla niewiela.

A przełożęć podobieństwo Esdraszu: iako spytasz źiemie, y rzeczeć iż doda więcéy źiemie z któréyby było garnczarskie naczynie, a mało prochu z którego bywa złoto: tak y sprawa wieku Ninieyszego.

Wieleć ich w prawdźie stworzonych, ale mało będzie zbawionych.

Y odpowiedźiałem, y rzekłem: Połkni tedy duszo smysł, a ziédz coć smakuie.

Boś przyszła słuchać, y chcąc prorokować: boć nie dano czasu, iedno tylko ku życiu.

O Panie, ieśli niedopuśćisz słudze twemu, abyśmy się modlili przed tobą, a nie dasz nam naśienia sercu, y smysłowi wyprawy, z kądby poszedł owoc: z kądże będzie mógł żyć wszelki skażony, który ponieśie mieysce człowiecze?

Bo sam iesteś, a myśmy są iedno dzieło rąk twoich, iakoś rzekł:

Bo iako teraz w żywocie iest ćiało stworzone, a daiesz członki: w ogniu y w wodzie bywa zachowane stworzenie twoie, y przez dźiewięć mieśięcy ćiérpi dźieło twoie, stworzenie twoie, które w nim iest stworzone: a ono co zachowywa,

Y to co bywa zachowano, oboie zachowane będą: y zachowane za czasem znowu wraca maćica co w niéy urosło.

10 Boś roskazał z samych członków, to iest z pierśi mleko dawać owocowi pierśi,

11 Aby to co iest stworzono było do pewnego czasu wychowano, abyś go potym sprawował miłośierdźiu twemu.

12 Wychowałeś go w sprawiedliwośći twoiéy, y wyćwiczyłeś go w zakonie twoim, y skarałeś go rozumem twoim:

13 Y umorzysz go iako twe stworzenie, a ożywisz go iako dźieło twoie.

14 A przetóż ieśli zgubisz tego który z taką pracą iest wykształtowan: tedyć łacno iest twym roskazanicm sprawić, aby y to co iest uczyniono było zachowano.

15 A teraz Panie będę mówił: o wszelkim człowiecze, ty lepiéy wiesz: ale o twoim ludu dla którego boleię,

16 Y o dźiedźictwie twoim dla którego płaczę, y o Izraelu dla którego się smucę, y o Jakobie dla którego się frasuię:

17 Dla tego pocznę się modlić przed tobą za się, y za nie: bo widzę upadki nasze, którzy mieszkamy na źiemi.

18 Alem usłyszał o prędkośći sędźiego który ma przyśdź.

19 A prrzetóż wysłuchay głos móy, a wyrozumiéy mowę moię, a będę mówił przed tobą.

20 Początek słów Esdraszowych pierwéy niż był wźięt. Y rzekłem: Panie który mieszkasz w wieku, którego oczy podniesione na wysokośći, y na powietrze:

21 Y którego stolica iest nieoszacowana, a chwała nie ogarniona: przed którym stoi huf aniołów ze drżeniem.

22 Których straż w wietrze y w ogniu się obraca którego słowo prawdźiwe, y powieśći trwaiące:

23 Którego roskazanie mocne, a porządek straszliwy: którego poyzrzenie wysusza głębokośći, a rozgniewanie rozstąpią góry, a prawda świadczy.

24 Wysłuchay modlitwę sługi twego, a prziymi w uszy prośbę stworzenia twego.

25 Bo pókim żyw, mówić będę: a póki co rozumiem, odpowiadać będę,

26 Ani patrz na występki ludu twego, ale na te, którzy tobie w prawdźie służą.

27 Ani pogląday na niezbożne sprawy narodów, ale na te którzy świadectwa twoie z boleściami zachowali.

28 Nie myśl o tych którzy przed oblicznośćią twoią obłudnie się obchodzili: ale pamiętay na to którzy według woli twoiéy boiaźń poznali.

29 Ani chćiéy zatraćić tych którzy bydlęce obyczaie mieli: ale patrz na te którzy zakonu twego iaśnie nauczali.

30 Ani się gnieway na te, którzy gorszy niż bydło są osądzeni: ale miłuy te którzy zawżdy w sprawiedliwośći twoiéy y w chwale dufaią.

31 Bo my y oycowie naszy takimi niemocami choruiemy: ale ty dla nas grzesznych miłośiernym będźiesz nazwany.

32 Bo ieśli będźiesz chciał nad nami się smiłować, tedy ćię będą zwać miłośiernym, a nad nami którzy nie mamy uczynków sprawiedliwych.

33 Bo sprawiedliwi którzy maią wiele dobrych uczynków zachowanych, za swe własne uczynki wezmą zapłatę.

34 Abowiem cóż iest człowiek żebyś się nań miał gniewać: abo naród skaźitelny, żebyś miał bydź tak gorzki przeciw niemu?

35 Bo zaprawdę żaden nie iest z narodzonych któryby źle nie czynił: a z wyznawaiących któryby nie wykroczył.

36 Bo w tym będzie opowiedana sprawiedliwość twoia, y dobroć twoia Panie, gdy się smiłuiesz nad tymi, którzy nie maią uczynków dobrych.

37 Y odpowiedział mi, y rzékł: Dobrześ niektóre rzeczy mówił: a wedle powieśći twych tak się stanie.

38 Iż zaprawdę nie będę baczył na dźieło tych, którzy grzeszyli, przed śmierćią, przed sądem, przed zginieniem.

39 Ale się będę kochał w sprawach ludzi sprawiedliwych, y będę téż pamiętał na gośćinę, y na zbawienie, y na zapłaty odniesienie.

40 Przetóż iakom mówił, tak téż iest.

41 Bo iako oracz wśiéwa wiele naśienia w źiemię, y sadźi dosyć sczepów, alo nie wszytko co iest wśiano zachowane bywa czasu swego, ale ani wszytko co wsczepiono korzeń puśći: także téż nie wszyscy będą zbawieni którzy na świecie są pośiani.

42 Y odpowiedźiałem, y rzekłem: Ieślim nalazł łaskę niech mówię.

43 Iako naśienie oraczowe ieśli nie wznidźie, abo nie prziymie dżdżu twego na czas, abo ieśli będzie wielkością dżdżów zepsowane, tak ginie.

44 Y także człowiek który iest stworzon rękoma twemi, a tyś mu obrazem mianowany, żeś mu iest podobny, dla któregoś wszytko stworzył, y przyrównałeś naśieniu oraczowemu.

45 Niegniewayże się na nas, ale odpuść ludowi twemu, a smiłuy się nad dźiedźictwem twoim, a tyś litośćiw przeciw stworzeniu twemu.

46 Y odpowiedział mi, y rzékł: Teraźnieysze teraźnieyszym, a przyszłe przyszłym.

47 Boć siła niedostaie, abyś mógł miłować stworzenie moie więcéy niźli ia: a do ciebie samego częstom się przybliżał, ale do złośćiwych nigdy.

48 Ale y w tym dźiwnyś iest przed nawyższym.

49 Iżeś się uniżył tak iako przystoi, ani się za tego masz, abyś się wielce chwalił między sprawiedliwymi.

50 Przetóż wielkie nędze y politowania godne przypadną na te którzy mieszkaią na świećie czasów ostatecznych: w wielkiéy pysze chodzili.

51 Ale ty dla siebie rozumiéy, a dla tobie równych szukay chwały.

52 Boć wam iest ray otworzony, drzewo żywota wsadzone, przyszły czas zgotowany iest, nagotowana obfitość, zbudowane iest miasto, doświadczone odpoczynienie, dokonana iest dobroć, y dokonana mądrość.

53 Korzeń złośći zapieczętowan iest przed wami, niemoc y mól zakryty iest od was: a skażenie uciekło do piekła na zapamiętanie.

54 Boleśći przeminęły, a na końcu okazał się skarb nieśmiertelnośći.

55 A tak nie pytay się więcéy o mnóstwie tych, którzy giną.

56 Bo y oni wźiąwszy wolność wzgardzili Nawyższego, y zakon iego porzucili, y opuśćili drogi iego.

57 Nad to iescze potłoczyli sprawiedliwe iego,

58 Y rzekli w sercu swoim, że niémasz Boga: a iescze wiedząc że umieraią,

69 Bo iako was potka co przerzeczono iest: tak ie pragnienie y dręczenie, które iest zgotowane. Bo niechćiał Bóg aby człowiek zginął.

60 Ale y oni którzy są stworzeni, splugawili imię tego co ich stworzył: a byli niewdzięczni temu który im żywot zgotował.

61 A dla tegoż się teraz sąd móy przybliża.

62 Czegom nie wszytkim okazał, iedno tobie, a kilkam tobie podobnym. Y odpowiedźiałem, y rzekłem:

63 Oto teraz Panie okazałeś mi wiele znaków, które poczniesz czynić w czaśiech ostatecznych: aleś mi nie okazał którego czasu.


ROZDZIAŁ IX.

Sądy Pańskie, iako y inne zacne sprawy iego uprzedzą pewne znaki.

A Odpowiedźiał mi, y rzékł: Zmierz mierząc czas sam w sobie: a będzie gdy oglądasz kiedy przeminie część niektóra z znaków które są opowiedziane:

Tedy zrozumiész iż to iest ten czas w który pocznie Nawyższy nawiedzać świat przezeń stworzony.

A gdy się ukaże na świećie mieysc wzruszenie, y ludzi strwożenie.

Tedy zrozumiesz żeć o tym Nawyższy opowiedźiał ode dni które były przed tobą od początku.

Bo iako wszytko co iest na świećie stworzono, ma początek, także y koniec, a dokończenie iest iawne:

Takżeć y czasy Nawyższego maią znaczne początki w cudach y w mocy, a dokończenie w skutku y znakach.

Y będźie że każdy który zachowan będźie, y który będzie mógł uśdź przez uczynki swe, a przez wiarę którąśćie uwierzyli,

Wynidźie z tych przerzeczonych niebespieczeństw, y ogląda wybawienie moie w źiemi moiéy, y w granicach moich, bom się poświęćił od wieku.

A tedy nędznymi będą którzy teraz źle używali dróg moich , a mieszkać będą w mękach ći którzy ie ze wzgardą odrzucili.

10 Bo którzy mię nie poznali za żywota dobrodźieystwa wziąwszy,

11 Y którzy brzydźili się zakonem moim gdy iescze wolność mieli:

12 A gdy im iescze mieysce ku pokućie było otworzone, nie zrozumieli, ale wzgardzili, ći muszą po śmierci w mękach poznać.

13 Ty tedy nie bądź daléy dworny iako będą męczeni niezbożni, ale się pytay iako sprawiedliwi będą zbawieni, y których świat, y dla których świat, y kiedy.

14 Y odpowiedźiałem, y rzekłem:

15 Dawnom mówił, y teraz mówię, y będę potym mówił, iż więcéy iest tych którzy giną, niż tych co będą zbawieni:

16 Iako większe są nawałnośći niźli kropla. Y odpowiedźiał mi y rzékł:

17 Iaka rola, takie y nasienia: a iakie kwiatki, takie y barwy: a iaki sprawca, taka y sprawa: a iaki oracz, taka wyprawa: bo był czas świata.

18 A teraz gdym gotował tym którzy teraz są (póki się nie stał świat) na którym by mieszkali: a żaden mi się nie sprzećiwił.

19 Bo na on czas każdy, y teraz twórca na tym sprawionym świecie, y we żniwio nie ustawaiącym, y w zakonie nie dośćignionym, popsowały się ich obyczaie.

20 Y obaczyłem świat, a oto było niebespieczeństwo, dla myśli które nań przyszły.

21 Y uyźrzałem y odpuśćiłem mu barzo, a zachowałem sobie źiarno z grona, a sczep z pokolenia wielkiego.

22 Niechże zginie mnóstwo, które się próżno narodźiło, a niech zostanie źiarno moie y sczep móy, bom z wielką pracą sprawił.

23 A ty ieśli iescze przydasz drugie śiedm dni, ale nie będźiesz w nie pościć,

24 Póydźiesz na pole kwiatków, kędy niemasz zbudowanego domu: a będźiesz iadł tylko kwiatki polne, a nieskosztuiesz mięsa, y nie będźiesz pił wina, ale tylko kwiećie.

25 Proś Nawyższego bez przestanku, a ia przydę, y będę mówił z tobą.

26 Y szedłem, iako mi rzékł: na pole, które zową Ardath, y siedźiałem tam między kwiatkami, y iadłem źioła polne, y stał mi się pokarm ich do sytośći.

27 Y stało się po śiedmi dni, a iam śiedźiał na trawie, a trwożyło się zaś serce moie iako przed tym.

28 Y otworzone są usta moie, y począłem mówić przed Nawyższym y rzekłem:

29 O Panie, okazuiący się nam okazałeś się oycóm naszym na pusczéy, któréy nie depcą, y niepłodnéy, gdy wychodźili z Egyptu: y mówiąc mówiłeś:

30 Ty Izraelu słuchay mię, a naśienie Jakobowe bądź pilne mów moich.

31 Bo oto ia śieię w was zakon móy, y uczyni w was pożytek, a będźiecie uwielbieni przezeń na wieki.

32 Bo oycowie naszy wziąwszy zakon nie zachowali, y praw moich nie strzegli: y nieokazał się pożytek zakonu, bo nie mógł, bo twóy był.

33 Abowiem którzy przyjęli, poginęli że nie strzegli tego co w nich było wśiano.

34 A oto zwyczay iest, że gdy prziymie ziemia naśienie, abo morze okręt, abo naczynie iakie pokarm abo pićie: gdy to zginie w co śieią, abo w co włożą:

35 Wespół y to zginie co iest wśiano abo wpusczano, abo się przyięło, y co się przyięło nie iest u nas: ale się z nami nie tak stało.

36 Bo my którzyśmy zakon przyięli, grzesząc zginęliśmy, y serce nasze które ji przyięło.

37 Bo Zakon nie zginął, ale został w pracy swoiéy.

38 A gdym to mówił w sercu swym, poyźrzałem oczyma swemi, y uyźrzałem niewiastę po prawéy stronie: a oto ona płakała y narzekała głosem wielkim, frasowała się barzo na umyśle, y rozdarte szaty iéy, a popiół na głowie iéy.

39 Y opuściłem myśli któremim się był zabawił myśląc, y obróćiłem się do niéy, y rzekłem iéy:

40 Czemu płaczesz, a czemu żałuiesz na umyśle? Y rzekła mi:

41 Day mi pokóy móy Panie, abych się opłakała, y przydała żalu: bo mam wielką gorzkość na sercu y iestem barzo poniżona.

42 Y rzekłem iey: Coś cierpiała? powiedz mi. Y rzekła mi:

43 Byłam niepłodna ia służebnica twoia, a nie rodziłam maiąo męża przez trzydźieśći lat.

44 Bo ia na każdą godzinę y na każdy dźień, y te trzydźieśći lat proszę Nawyższego w nocy y we dnie.

45 Y stało się że po trzydźieśći lat Bóg wysłuchał mię służebnicę twoię, y obaczył poniżenie moie, y miał wzgląd na utrapienie moie, y dał mi syna: y ućieszyłam się z niego barzo ia y mąż móy, y wszyscy sąsiedźi moi, y chwaliliśmy wielce Mocnego.

46 Y wychowałam go z wielką pracą.

47 Y stało się gdy dorósł, y przyszedł do poięćia żony, sprawiłam dźień wesela.


ROZDZIAŁ X.

Przez niewiastę płaczącą, a potym oświeconą, figurowane miasto Jeruzalem.

Y Stało się gdy syn móy wszedł do łożnice swéy, upadł y umarł:

Y wywróćiliśmy wszyscy światła: y powstali wszyscy sąśiedzi moi aby mię ćieszyli, y uspokoiłam się aż drugiego dnia aż w nocy.

Y stało się gdy wszyscy ćieszyć mię przestali, żem się uspokoiła, y wstałam w nocy, y ućiekłam, y przyszłam iako widzisz na to pole:

Y myślę iuż się nie wrócić do miasta, ale tu mieszkać: y ani ieść ani pić, ale płakać bez przestanku y pośćić, aż umrę.

Y opuśćiłem mowy którem miał przed sobą, y odpowiedźiałem iéy z gniewem, y rzekłem:

Głupia nad wszytkic niewiasty, izaż nie widzisz żałości inszéy, y co się z nami dźieie?

Gdyż Sion matka nasza wszelkim się smętkiem smęći, y poniżeniem poniżona iest, y ciężko płacze.

A teraz gdy wszyscy żałuiemy, y smętni jesteśmy, bośmy wszyscy zasmuceni, ty się frasuiesz o iednego syna?

Pytay iedno źiemie, a powiedz: iż ona iest która ma żałować upadku tak wiela rodzących się na niéy.

10 Y z niéy od początku wszyscy narodzeni, y drudzy przydą: a oto mało nie wszyscy idą na zginienie, a mnóstwo ich zgubą się staie.

11 Któż tedy ma więcéy płakać, iedno ta która tak wielkie mnóstwo straciła, niźli ty która iednego żałuiesz? A ieśli mi rzeczesz:

12 Że narzekanie moie nie iest podobne źiemi: bom ia utraciła owoc żywota mego, którym z smętkiem porodźiła, y z boleśćią urodźiła:

13 Ale źiemia wedle obyczaiu źiemie: y szło do niéy teraźnieysze mnóstwo, iako bywa. A ia tobie powiadam:

14 Iakoś ty z ciężkośćią rodźiła, takżeć téż y źiemia dawa owoc swóy człowiekowi od początku, temu który ią sprawował.

15 Przetóż teraz zawśćiągni sama w sobie żal swóy, a statecznie znoś przypadki które na ćię przyszły.

16 Bo ieśli usprawiedliwisz kres Boży, a radę iego w czas prziymiesz, y w tym dostąpisz chwały.

17 A przetóż idź ty do miasta do męża twego. Y rzekła do mnie:

18 Nie uczynię, ani póydę do miasta, ale tu umrę.

19 Y przydałem iescze do niéy mówić, y rzekłem:

20 Nie czyń téy mowy, ale słuchay radzącego: Bo iako wiele iest upadków Siońskich? Ciesz się bólem Jeruzalem.

21 Bo widzisz że mieysce nasze święte iest spustoszone, y ołtarz nasz rozwalony, y kośćiół nasz zburzony.

22 Muzyki nasze poniżone są, y pieśni umilknęły, y wesele nasze zginęło, a świéce na lichtarzu naszym pogasnęły: y skrzynia przymierza naszego wzięta iest, rzeczy poświęcone nasze są splugawione, a imię które iest wzywane nad nami mało nie iest zgwałcone: y dźiatki nasze hańbę odniosły, y kapłani naszy są popaleni, y Lewitowie naszy w niewolą zaszli, y panny nasze są splugawione, y niewiasty nasze pogwałcone: y sprawiedliwi naszy są pobrani, y dźiatki nasze są potracone, y młodzieńcy naszy służyli, a mocarze naszy słabymi się stali.

23 A co iest nawiętsza, Pieczęć Sion, bo iest odpieczętowano z chwały swéy. Bo y podane iest w ręce tych którzy nas mieli w nienawiśći.

24 A przetóż ty odrzuć smętek twóy, a odeymi od siebie wielkość boleśći, abyć Mocny był miłośćiw, a Nawyższy dać odpoczynek odpoczynienie od prac.

25 Y stało się gdym z nią mówił, wnet roziaśniała się twarz y piękność iéy, a weyźrzenie iéy błyskało się tak iżem się iéy barzo lękał, y myśliłem coby to było.

26 A oto wnet wydała wielki głos strachu pełny, że się zruszyła źiemia od głosu niewiasty. Y widźiałem:

27 A oto nie było więcéy widać niewiasty, ale miasto budowane było, y mieysce ukazowano z fundamentów wielkich: y zlękłem się, y zawołałem wielkim głosem, y rzekłem:

28 Gdzież iest Uriel Aniół, który z pierwu był przyszedł do mnie? bo on uczynił żem ia przyszedł w to wielkie odeszćie od rozumu, a koniec móy obrócił się w zepsowanic, a modlitwa moia w pohańbienie.

29 A gdym ia to mówił, oto przyszedł do mnie, y uyźrzał mię.

30 A otom ia leżał iako umarły, y odszedłem był od rozumu, y uiął mię za rękę prawą, y pośilił mię, y podniósł mię na nogi, y rzekł mi:

31 Cóżći się dźieie, a przecz rozum twóy iest strwożony, y myśl serca twego? o cóż się frasuiesz? Y rzekłem:

32 Iżeś mię opuścił, a iam uczynił według powieści twoiéy, y wyszedłem na pole, y otom widźiał, y widzę czego wypowiedźieć nie mogę. Y rzékł mi:

33 Stóy iako mąż, a wzruszę ćię. Y rzekłem:

34 Mów ty Panie móy we mnie, niechćiey mię opusczać abych darmo nie umarł.

35 Bom widźiał czegom niewiedźiał, a słyszałem czemum nie zrozumiał.

36 Aboć mię smysł móy omyla, abo się śni duszy moiéy.

37 A prżetóż teraz proszę ćię oznaymi słudze twemu o tym zachwyceniu.

38 Y odpowiedział mi, y rzekł: Słuchay mię a nauczę ćię, y powiem ći o tym czego się boisz. Bo tobie Nawyższy obiawił wielkie taiemnice.

39 Widział prostą drogę twoię, iżeś się bez przestanku frasował dla ludu twego, a byłeś barzo żałośćiw dla Sionu.

40 A przetóż takowe iest zrozumienie widzenia tego, któreś mało przed tym widźiał.

41 Którąś widźiał płaczącą, począłeś ią ćieszyć:

42 A teraz iuż nie widźisz osoby niewieśćiéy: aleś widział miasto które budowano.

43 A iżći ona powiedźiała o śmierći syna swego, tedy ten iest wykład.

44 Ta niewiasta którąś widźiał, iest Sion: a że z tobą mówiła, którą y teray uyźrzysz iako miasto budowane.

45 A coć powiedźiała, że przez trzydzieśći lat niepłodną była: dla tego, iż trzydzieśći lat było gdy iescze w nim ofiara nie była sprawowana.

46 Y stało się po trzydzieśći lat, Salomon miasto zbudował, y ofiary sprawował: tedy był kiedy niepłodna syna porodziła.

47 A coć powiedźiała, iż go wychowała z pracą, toć było mieszkanie w Jeruzalem.

48 A iż ći rzekła, iż syn móy wszedszy do łożnice swey umarł, y trafił mu się przypadek, ten iest upadek który się stał w Jeruzalem.

49 A otoś widział podobieństwo iego, a iż syna płakała, począłeś ią cieszyć: a o tych rzeczach co się przydały toć było trzeba powiedzieć.

50 Teraz tedy Nawyższy widźi że się z serca zasmucił, a iż ze wszytkiego serca ćierpisz za nię, pokazał ći iasność chwały iéy, y piękność ochędostwa iéy.

51 Bo dla tego mówiłem ći abyś został na polu, gdzie dóm nie iest zbudowany.

52 Bom ia wiedźiał iż ći to Nawyższy okazować poczynał.

53 A przetom ći rzekł abyś wyszedł na pole, gdzie niemasz gruntów budowania.

54 Bo się téż nie mogła robota budowania ludzkiego ostać na mieyscu, gdzie poczynało się okazować miasto Nawyższego.

55 Atak ty niebóy się, a niech się nie lęka serce twoie: ale wnidź a ogląday iasność y wielkość budowania, ile mogą przeyźrzéć oczy twoie:

56 A potym usłyszysz, ile może słuch uszu twych słyszeć.

57 Bo ty iesteś błogosławieńszy nad wiele innych, y powołanyś od Nawyższego, iako mało innych.

58 Zostaniesz tu iescze na iutrzeyszą noc:

59 A okażeć Nawyższy widzenia rzeczy koniecznych, które uczyni Nawyższy tym co mieszkaią na źiemi czasów ostatecznych.

60 Y spałem przez onę noc, y przez drugą, iako mi roskazał.


ROZDZIAŁ XI.

Orzeł Esdraszowi w widzeniu pokazany, który sobie przywłasczył państwo wszego świata.

Y Widźiałem sen, a oto orzeł wychodźił z morza, który miał skrzydeł dwanaśćie z pierza, y trzy głowy.

Y widźiałem, a oto skrzydła swe rozciągał na wszytkę źiemię, a wszytkie wiatry niebieskie wiały nań, y zbierały się.

Y widziałem, a z pierza iego wyrastało pierze przeciwne, a one się w drobne a w małe pióreczka obracały;

Bo głowy iego stały z pokoiem: a śrzednia głowa była więtsza niż inne głowy, lecz ona z nimi spokoiem stała.

Y widziałem, a oto orzeł latał w swoim pierzu, a królował nad źiemią, y nad tymi, którzy mieszkaią na niéy.

Y widźiałem, że wszytko pod niebem było mu poddano, a żaden się mu niesprzećiwił, ani ieden z stworzenia które iest na źiemi.

Y widźiałem, ano orzeł wstał na paznokty swoie, y puścił głos do pierza swego mówiąc:

Nie wszytkie społu czuycie: spićie każde na mieyscu swym, a na czas czuyćie.

A głowy niech ku ostatkowi zachowane będą.

10 Y obaczyłem a oto głos nie wychodził z głów iego, ale z pośrzodku ćiała iego,

11 Y policzyłem przeciwne pióra iego, a oto ich było ośm.

12 Y widźiałem a oto po prawéy stronie powstało iedno pióro, y królowało nad wszytką źiemią.

13 Y stało się gdy królowało, przyszedł mu koniec, y nie było znać miejsca iego: Y nastało drugie, y królowało, to było przez długi czas.

14 Y stało się gdy królowało, a przyszedł koniec iego, że go nie znać było iako pierwszego.

15 A oto głos przypusczony do niego mówiąc:

16 Słuchay ty któreś przez tak długi czas trzymało źiemię. To oznaymuię tobie pierwéy niż poczniesz nie bydź widźiane.

17 Żaden po tobie nie będźie trzymał czasu twego, ale ani połowice iego.

18 Y wzbiło się trzećie, y otrzymało państwo iako y pierwsze, y samo téż nie było widać.

19  Y tak się przydawało wszytkim inszym każdemu z osobna państwo miéć, a potym nigdzie się nie ukazować.

20 Y widźiałem a oto za czasem y drugie pióra podnośiły się po prawéy stronie, aby y one trzymały panowanie, a z nich było które trzymały, wszakże prędko nie widać ich było.

21 Bo y niektóre z nich podnośiły się ale nie panowały.

22 Y obaczyłem potym a oto nie widać było dwanaście piór, y dwu piórek:

23 A nic nie zostało na ćiele orłowym, iedno dwie głowie odpoczywaiące, a sześć piórek.

24 Y uyźrzałem, a oto z sześći piórek oddzieliły się dwie, y zostały pod głową która była na prawéy stronie: bo cztery ich zostało na swym mieyscu:

25 Y widźiałem a oto podskrzydlne piórka chciały się podnieść, y otrzymać panowanie.

26 Y obaczyłem a oto się iedno podniosło, ale go wnet widać nie było,

27 Y drugie prędzéy ustały niż piérwsze.

28 Y widźiałem, a oto dwie, które były pozostały, myśliły z sobą aby y one królowały.

29 O czym gdy myśliły, oto iedna głowa z odpoczywających, która była wpośrzodku, ocuciła się, bo ta była większa niż dwie głowie.

30 Y widźiałem, że się spoiły dwie głowie z nią.

31 A oto głowa obróciła się z drugiemi które z nią były, Y ziadła dwie podskrzydlne pióra, które myśliły królować.

32 A ta głowa przestraszyła wszytkę źiemię, y panowała na niéy nad tymi którzy na źiemi mieszkała z wielką pracą, dzierżąc państwo wszego świata dłużéy niż inne skrzydła które były.

33 Y widźiałem potym, a oto śrzedniéy głowy z prędka widać nie było, a to iako skrzydeł.

34 A dwie głowie pozostały, które téż takież królowały nad źiemią, y nad tymi którzy mieszkaią na niéy.

35 Y uyźrzałem, a oto głowa po prawéy stronie, pożarła onę co była z lewéy strony.

36 A słyszałem głos mówiący do mnie: Poyźrzy przed się, a obacz co widźisz.

37 Y widźiałem, a oto iako lew prędko bieżący z lasa ryczący widźiałem, że głos człowieczy pusczał do orła, y rzékł mówiąc:

38 Słuchay ty, a będę mówił do ćiebie, a będźieć Nawyższy mówił.

39 Izaliś nie ty iest któryś pozostał ze czterech zwierząt, którem postanowił aby królowały na moim świecie, y aby przez nie przyszedł koniec czasów ich?

40 A czwarty przyszedszy zwyciężył wszytkie zwierzęta, któro minęły, y państwem dźierżał świat ze drżeniem wielkim, y wszytkę źiemię z ciężkim uciskiem, y mieszkał tak długo ze zdradą na świecie.

41 Iż nie według prawdy sądźiłeś źiemię.

42 Gdyżeś ciche trapił, a spokoyneś obrażał: kochałeś się w kłamcach, y psowałeś mieszkania tych którzy owoc czynili, a poniżałeś mury tych którzyć nie szkodźili.

43 A przetóż potwarz twoia przyszła aż do Nawyższego, a pycha twoia do Mocnego.

44 Y weyźrzał Nawyższy na pyszne czasy, a oto dokończyły się, a złośći ich są wypełnione.

45 A dla tegoż ty orle więcéy się nieukazuy, y groźne skrzydła twoie, y złośćiwe pierze twoie, y głowy twe, y paznokty nagorsze, y wszytko marne ćiało twoie.

46 Aby ochłodła wszytka źiemia, y wróćiła się wolna od gwałtu twego, a spodźiewała się sądu y miłośierdźia tego który ią uczynił.



ROZDZIAŁ XII.

Za modlitwą Esdraszową wykład tego widzenia, y wszytkich częśći iego.

Y Stało się gdy lew mówił te słowa do orła, y widźiałem,

A ono głowa która była pozostała, ale one cztery skrzydła które k niéy przystały, a podniosły się były, aby królowały, zniknęły: y było panowanie ich maluczkie, a zamieszania pełne.

Y widźiałem, a oto ich nie było widać, a wszytko ciało orłowe gorzało: a źiemia barzo się lękała: a ia z trwogi y odeszćia od pamięci, y od wielkiéy boiaźni ocuciłem się, y rzekłem duchowi memu:

Otóżeś ty mnie to sprawił, w tym iż się wywiaduiesz dróg Nawyższego.

Otom iescze iest spracowany na umyśle, y zemdlałem w duchu moim barzo: a niemasz ani małéy mocy we mnie, od wielkiego strachu który mię téy nocy przestraszył.

A przetóż teraz będę się modlił Nawyższemu, aby mię umocnił aż do końca.

Y rzekłem: Panuiący Panie, ieśliżem nalazł łaskę przed oczyma twemi, a ieśli mię masz za sprawiedliwszego nad wielu, a ieśliż pewnie dochodzi modlitwa moia przed oblicze twoie,

Potwierdźże mię, a oznaymi mnie słudze twemu, wykład y rozdźiał tego strasznego widzenia, abyś zupełnie ucieszył duszę moię:

Gdyżeś mię miał za godnego żebyś mi okazał ostateczne czasy. Y rzékł do mnie:

10 Tenći iest wykład widzenia tego.

11 Orzeł któregoś widźiał wychodzącego z morza, to iest królestwo, które Danielowi bratu twemu w widzeniu iest okazane.

12 Ale mu nie było wyłożone, przeto ia teraz wyłożę tobie.

13 Oto idą dni, y nastanie królestwo na źiemi, y będźie strach sroższy nad inne wszytkie królestwa które przed nim były.

14 A w nim królować będą królów dwanaśćie ieden po drugim.

15 Bo wtóry pocznie królować, a on dłużéy trzymać będzie niż dwanaśćie.

16 A tenći iest wykład dwanaśćie skrzydeł któreś widźiał.

17 A głos któryś słyszał mówiący, nie z głów iego, ale z pośrzodku ciała iego, pochodzący.

18 Ten iest wykład, iż po czaśie królestwa onego zaczną się zwady niemałe, y będzie bliskie upadku: a w ten czas nieupadnie, ale znowu przydźie do początku swego.

19 A żeś widział ośm piór pod skrzydły iego tkwiące,

20 Ten iest wykład. Nastaną w nim ośm królów, których czasy lekkie będą y lata prędkie, a dwa z nich zginą.

21 A gdy się śrzedni czas przybliżać będzie, zachowani będą cztérzéy do czasu, gdy się pocznie przybliżać czas iego, aby się dokończył: ale dwa zachowani będą do końca.

22 A iżeś widział trzy głowy w pokoiu stoiące,

23 Ten iest wykład: Nawyższy wzbudźi trzy królestwa w czasy ostateczne iego, y zaś wróći do nich wiele, a będą panować nad źiemią,

24 Y nad tymi którzy mieszkaią na niéy, z pracą więtszą niż wszyscy którzy byli przed nim: przetóż ie nazwano głowami orlemi.

25 Bo ony zgromadzą niezbożnośći iego, y dokonaią ostatków iego.

26 A iżeś widział że więtszéy głowy nie widać było, to znaczy, iż ieden z nich ma umrzeć na łożu swym, a wszakże z mękami.

27 Bo dwa którzy pozostaną, miecz ich pożrze.

28 Bo iednego miecz pożrze, tego który z nim, a wszakóż y ten na ostatek od miecza upadnie.

29 A żeś widział, iż dwie pióra podskrzydlne przeszły do głowy, która iest po prawéy stronie.

30 Ten iest wykład: Ci są które zachował Nawyższy ku końcowi swemu, to iest, królestwo maluczkie, y zamieszania pełne.

31 Iakoś widźiał y lwa, któregoś widział z lasa czuiącego, y ryczącego, a mówiącego do orła, y iegoż strofuiąccgo, y niesprawiedliwośći iego, wszytkimi mowy swemi iakoś słyszał:

32 Ten iest wiatr który Nawyższy zachował ku końcowi na nie, y na złośći ich: y karać ie będéie y wyrzuci im na oczy drapiestwa ich.

33 Bo ie postawi na sądzie żywo: y będźie gdy ie prawem przekona, pokarze ie.

34 Bo ostatek ludu mego wybawi przez trapienie, którzy są zachowani w granicach moich: a rozweseli ie aż przydźie koniec, dźień sądny, o którymem ći naprzód powiedźiał.

35 Ten sen któryś widział, y te wykłady.

36 Tyś tedy sam stał się godnym, abyś wiedźiał tę taiemnicę Nawyższego.

37 A przetóż wszytko to coś widźiał napisz w księgi, a schoway ie na skrytym miejscu:

38 Y nauczysz ie mądrych ludu twego, których serca znasz iż mogą zrozumieć, y zachować te taiemnice.

39 A ty tu iescze potrway przez drugie śiedm dni, abyć okazano cokolwiek się będzie zdało Nawyższemu okazać tobie.

40 Y odszedł odemnie. Y stało się gdy usłyszał wszytek lud, że minęło śiedm dni, a iam się nie wrócił do miasta: zeszli się wszyscy od namnieyszego aż do nawiętszego, a przyszedszy mówili do mnie, mówiąc:

41 Cośmyć zgrzeszyli, y cośmy niesprawiedliwego uczynili przeciw tobie, że nas opuściwszy siadłeś na tym miejscu?

42  Boś nam ty sam pozostał ze wszytkiego ludu, iako grono z winnice, a iako świeca na ciemnym mieyscu, y iako port y okręt zachowany od nawałnośći.

43 Czyli nie dosyć mamy złego które nas potyka?

44 A tak ieśli ty nas opuśćisz, iako nam lepiéy było byśmy byli zgorzeli y my w popaleniu Sion.

45 Bośmy nie lepszy nad te którzy tam pomarli: Y płakali wielkim głosem. Y odpowiedźiałem im, y rzekłem:

46 Ufay Izraelu, a nie troscz się ty domie Jakobów.

47 Bo Nawyższy pamięta na was, a Mocny, nie zapomniał was w pokuszeniu.

48 Bo ia nieopuśćiłem was, anim się od was oddalił, alem przyszedł na to mieysce, abym się modlił za spustoszeniem Sionu, iżbych szukał miłosierdzia, dla poniżenia świętego mieysca waszego.

49 A teraz idźcie każdy z was do domu waszego, a ia przydę do was po tych dniach.

50 Y odszedł lud, iakom mu powiedźiał, do miasta:

51 A iam siedźiał na polu przez śiedm dni, iako mi roskazal: y iadłem tylko kwiatki polne, a iedno z źiół był mi pokarm przez one dni.


ROZDZIAŁ XIII.

Drugie widzenie o mężu z morza wychodzącym z wykładem iego.

Y Stało się po śiedmi dniach, y śnił mi się sen w nocy.

A oto wiatr powstał z morza, że wzruszył wszytkie nawałnośći iego.

Y widźiałem a oto zmiacniał się on człowiek z tysiącami niebieskimi, a gdzie obrócił twarz swoię ku weyźrzeniu, trzęsło się wszytko co pod nim widać było.

A gdziekolwiek głos wychodził z ust iego, rozpalali się wszyscy którzy słuchali głosu iego, iako się pali żiemia gdy ogień poczuie.

Y widźiałem potym, a oto się zgromadzał wielki lud, któremu liczby nie było od czterzech wiatrów niebieskich, aby zwalczyli człowieka który był wyszedł z morza.

Y widźiałem, a ono sam sobie wykował górę wielką, y wlećiał na nię.

A iam pragnął wiedźieć krainę abo mieysce, z którego góra była wykowana, y nie mogłem.

A potymem widział, a ono wszyscy którzy się byli zebrali do niego aby go zwalczyli, bali się barzo, ale przecie walczyć śmieli.

A oto gdy uyźrzał gwałt przychodzącego mnóstwa, nie podniósł ręki swéy, ani dźierżał miecza, ani żadnéy broni woiennéy:

10 Tylko, iakom widźiał, iż wypuścił z ust swych iako parę ognistą, a z warg swoich dech płomienisty, a z ięzyka swego wypusczał iskry y burze: y pomieszało się pospołu wszytko ta para ognista y dech płomienisty, y wielkość burze:

11 Y spadło z trzaskiem na wielki lud, który był gotów walczyć, y popaliło wszytkie, tak iż natychmiast z wielkości niezliezonéy nic nie zostało iedno proch a smród dymu. Y obaczyłem, y zlękłem się.

12 Potymem widźiał człowieka onego, iż z góry zstępował, a wzywał ku sobie innéy wielkośći ludu spokoynego.

13 Y przychodżiły do niego osoby wiela ludźi, niektórych weselących się, niektórych smęcących się: a niektórzy związani, a inni wiodąc te którzy się im nagadzali. Y zachorzałem od wielkiego strachu: y ocknąłem, y rzekłem:

14 Ty od początku pokazałeś słudze twemu te dziwy, y miałeś mię za godnego, abyś przyiął modlitwę moię.

15 A teraz pokaż mi wykład iescze snu tego.

16 Bo ile ia baczę na umyśle moim, biada onym którzy na on czas pozostali, a daleko więtsza biada tym, którzy niepozostali.

17 Bo którzy niepozostali, smętni byli.

18 Teraz rozumiem które rzeczy zachowane są na ostateczne czasy, y przypadają na nie, ale y na te którzy pozostali.

19 Bo dla tego przyszli w niebespieczeństwa wielkie y w potrzeby mnogie, iako te sny pokazuią.

20 A wszakóż łatwiéy iest niebespiecznemu przyśdź na to, niźli przeminąć iako obłok z świata, a teraz przeyzrzéć co przypada na końcu. Y odpowiedział mi, y rzékł:

21 Y wykład widzenia powiem ći, y to o coś mówił otworzęć.

22 Coś mówił o tych którzy pozostali, ten iest wykład:

23 Który znośi niebespieczeństwo onego czasu, ten się strzegł: a którzy w niebespieczeństwo wpadli, ći są którzy maią uczynki y wiarę ku Namocnicyszemu.

24 A tak wiedz iż ći więcéy ubłogosławieni są którzy pozostali, niżli oni którzy pomarli.

25 Te wykłady widzenia, żeś widźiał męża wychodzącego z serca morza,

26 Tenći iest którego Nawyższy chowa od wiela czasów, który sam przez się wybawi stworzenie swoie: a on rosprawi te którzy pozostali.

27 A iżeś widział, że z ust iego pochodzi iakoby duch, y ogień, y niepogoda: a iż nie miał w ręku miecza, ani broni woiennéy.

28 Bo popędliwość iego potraćiła mnóstwo, które się było zbiegło walczyć przeciw iemu: ten iest wykład.

29 Oto dni przychodzą, gdy Nawyższy pocznie wybawiać te którzy mieszkają na źiemi:

30 A przydźie w zachwyceniu serca na te którzy mieszkają na źiemi.

31 Y będą myślić iedni drugich zwoiować, miasto drugie miasto, mieysce drugie mieysce, naród przećiw narodowi, y królestwo przećiw królestwu.

32 A gdy się to dźiać będźie, a przydą znaki któremći przed tym pokazał: na ten czas się okaże syn móy, któregoś widźiał iako męża wychodzącego.

33 Y będźie gdy usłyszą wszyscy narodowie głos iego, y opuśći każdy walkę swą w krainie swoiéy którą wiodą iedni przeciw drugim:

34 Y zbieży się w kupę lud niezliczony, iako chcący przyśdź, y zwalczyć go.

35 Ale on stanie na wierzchu góry Sion.

36 A Sion wystąpi y pokaże się wszytkim gotowy y zbudowany, iakoś widział górę wykowaną bez rąk.

37 A ten syn móy będźie karał, które wynaleźli poganie niezbożnośći ich, te które się przybliżyły do niepogody dla złych wymysłów ich, y do mąk któremi poczną bydź męczeni,

38 Które płomieniowi są podobne: a potraći ie bez prace przez zakon, który iest ogniowi podobny.

39 A iżeś widział, że ku sobie zbierał inny lud spokoyny,

40 Te są dźieśięćioro pokolenia, które zagnane są w niewolą źiemie swéy za czasów Ozeasza króla, którego Salmanasar król Assyriyski wziął w poimanie: y przeniósł ie za rzékę, y przenieśieni są do obcéy źiemie.

41 A oni tę radę wźięli przed się, aby opuśćili mnóstwo narodów y zaszli w dalszą krainę kędy nigdy rodzay człowieczy nie mieszkał:

42 Aby wżdy tam strzegli zakonu swego, którego nie chowali w swéy krainie.

43 A przeszli przez ćiasne przebićia rzéki Euphratesa.

44 Bo na ten czas okazał im cuda Nawyższy, a zastanowił źrzódła rzéki aż przeszli.

45 Bo przez onę krainę barzo długa była droga, roku iednego y pół: którą krainę zowią Arsareth.

46 Y tamże mieszkali aż do ostatecznego czasu, a teraz gdy się poczną wracać,

47 Znowu Nawyższy zastanowi źrzódła rzéki aby przebyć mogli: dla tegoś widział wielkość ludzi spokoynych.

48 Ale y którzy pozostali z ludu twego, ći są którzy się znayduią w granicach moich.

49 Stanie się tedy gdy pocznie gubić mnóstwo narodów tych które się zebrało: obroni tych którzy pozostali z ludu:

50 Tedy im okaże barzo wiele cudów:

51 Y rzekłem ia: Panuiący Panie, oznaymże mi to, przeczem widźiał człowieka wychodzącego z serca morza. Y rzekł mi:

52 Iako się nie możesz tego dowiedźieć ani wiedźieć co iest w głębokośći morskiéy: tak żaden nie może widźieć na źiemi syna mego, abo tych którzy z nim są, iedno czasu dnia.

53 Tenći iest wykład snu któryś widźiał, y dla któregoś tu sam iest oświecon.

54 Bo opuśćiłeś twóy, y bawiłeś się zakonem moim, y szukałeś.

55 Gdyżeś żywot twóy mądrze sprawował, a rozum twóy nazwałeś matką:

56 Y dla tegoż ukazałem ći zapłaty u Nawyższego: Bo będźie po drugich trzech dniach, opowiem ći drugie rzeczy, y wyłożęć y poważne y dźiwne.

57 Y odszedłem y przyszedłem na pole wysławiając y chwaląc barzo Nawyższego, dla rzeczy dźiwnych które za czasu czynił.

58 Y że go rozrządzą y te rzeczy które z czasem przychodzą, y śiedźiałem tam przez trzy dni.


ROZDZIAŁ XIV.

Ukazuie się Bóg we krzu Esdraszowi, y obiawia niektóre taiemnice.

Y Stało się trzéciego dnia, a iam siedział pod dębem.

A oto głos wyszedł ku mnie ze krza, y rzekł: Esdraszu, Esdraszu. Y rzekłem: Owom ia Panie. Y wstałem na nogi moie. Y rzékł do mnie:

Ziawiaiąc ziawiłem się we krzu, y mówiłem do Moyżesza, na ten czas gdy lud móy był w niewoléy w Egyptćie.

Y posłałem go, y wywiodłem lud móy z Egyptu, y przywiodłem ji na górę Synai, y zatrzymałem ji u śiebie przez długi czas:

Y opowiedziałem mu wiele dźiwów, a taiemnice czasów y koniec oznaymiłem mu: y roskazałem mu mówiąc:

Te słowa iawnie opowiész, a tych zataisz.

Y teraz mówię tobie:

Znaki którem pokazał, y sny któreś widźiał, y wykłady któreś ty widźiał, zachoway w sercu swoim:

Bo ty będźiesz wźięt ze wszytkich, a pozostały nawrócony będźiesz z radą moią y z podobnymi tobie, aż się czasy dokończą,

10 Gdyż wiek utraćił młodość swoię, a czasy chylą się ku starośći.

11 Bo wiek rozdźielon iest na dwanaśćie częśći, a iuż ich minęło dzieśięć, y połowica dźieśiątéy częśći:

12 A zostaie z iego połowicy dźieśiątéy częśći.

13 Przetóż teraz rospraw dóm swóy, a karz lud twóy, a ciesz utrapione między nimi, a odrzecz się iuż skażytelnośći,

14 Y opuść myśli śmiertelne, a odrzuć od śiebie ciężary ludzkie, y zwlecz z siebie iuż krewkie przyrodzenie, a odłóż na iednę stronę przykre tobie myślenia, a spiesz się wyniśdź z tych czasów.

15 Bo kłopoty któreś widźiał iż się teraz stały, znowu iescze gorsze nastaną.

16 Bo im świat od starośći mdleyszy będźie, tym więcey złego się rozmnoży na obywatele.

17 Bo daléy odstąpiła prawda, a fałsz się przybliżył. Bo iuż prędko prziydźie widzenie któreś widźiał.

18 Y odpowiedźiałem, y rzekłem przed tobą Panie:

19 Oto ia iuż póydę iakoś mi roskazał, a teraznieyszy lud karać będę. Lecz tych którzy się po nich narodzą, kto napominać będźie?

20 A tak świat położon iest w ćiemnośći, a ći którzy na nim mieszkaią bez światłośći.

21 Abowiem zakon twóy spalon iest, dla czego nikt nie wie co się od ćiebie stało, abo które się zaczną uczynki.

22 Abowiem ieślim nalazł łaskę u ciebie, wpuść we mnie Ducha świętego, y napiszę wszytko co się dźiało na świecie od początku, co było w zakonie twoim napisano: żeby ludzie mogli znaleźć ścieżkę, y aby żyli, którzy żyć będą chćiéć czasów ostatecznych.

23 Y odpowiedźiał mi, y rzékł: Szedszy zgromadź lud, y rzeczesz do nich, aby ćię nie szukali przez cztérdźieśći dni.

24 A ty sobie nagotuy wiele bukszpanów, a weźmi z sobą Sareasza, Dabriasza, Salemiasza, Kohana, y Asiela, tych piąći którzy gotowi są na pisanie prędkie.

25 A przydź tu, a ia zapalę w sercu twoim świecę rozumienia, która nie będzie zagaszona aż się wszytko dokona co poczniesz pisać.

26 A na ten czas tych rzeczy dokonawszy, iedne iawnie opowiesz, niektóre mądrym potaiemnie podasz. Bo iutro o téy godzinie poczniesz pisać.

27 Y poszedłem, iako mi roskazał, y zgromadziłem wszytek lud, y rzekłem:

28 Słuchay Izraelu tych słów:

29 Oycowie naszy od początku byli gośćmi w Egyptćie, a ztamtąd byli wybawieni.

30 Y wźięli zakon żywota, którego nie zachowali: któryśćie y wy po nich przestępowali.

31 Y dana iest wam źiemia w dźiał, y źiemia Sion, y oycowie waszy, y wyśćie złość czynili, y nie zachowaliśćie dróg, które wam Nawyższy roskazał.

32 Y będąc sędźią sprawiedliwym, odiął od was co był darował.

33 A teraz wyśćie tu są, y braćia waszy są między wami.

34 A tak ieśli będźiećie panować smysłóm waszym, a wyćwiczycie serce wasze, żywi zachowani będźiecie, y po śmierći miłośierdźia dostąpićie.

35 Bo po śmierci prziydźie sąd, gdy znowu ożywiemy: a na ten czas iawnie będą imiona sprawiedliwych, a sprawy niezbożnych okazane będą.

36 A przetóż niechay teraz żaden niechodźi do mnie, ani mię niech nie szuka aż do cztérdźieśći dni.

37 Y wźiąłem z sobą piąći mężów, iako mi roskazał, y szliśmy na pole, y tameśmy zostali.

38 A na zaiutrz oto zawołał mię, mówiąc: Esdraszu, otwórz usta twoie, a piy to czym ćię napoię.

39 Y otworzył usta swe, a oto mi podano kubek pełny. Ten był pełen iakoby wody, ale barwa tego była ogniowi podobna.

40 Y wziąłem, y wypiłem: a gdym ono wypił, serce moie męczyło się rozumem, a w pierśiach moich rozrastała się mądrość, bo duch móy był w pamięći zachowan.

41 Y otworzyły się usta moie, a więcéy nie były zaniknione.

42 Nawyższy dał rozum piąći mężom, y pisali zachwycenia nocne, które były powiedane, których nie rozumieli.

43 A w nocy iadali chleb, a iam mówił we dnie, a nie milczałem w nocy.

44 A przez cztérdźieśći dni napisane są dwieśćie y czworo ksiąg.

45 Y stało się gdy wypełnili cztérdźieśći dni, mówił Nawyższy, rzekąc: Pierwsze, któreś napisał, wyday na iawią, a niech czytaią godni y niegodni:

46 Ale te śiedmdźieśiąt poślednieyszych zachowasz, abyś ie podał mądrym z ludu twego.

47 Bo w tych iest źrzódło zrozumienia, y zdróy mądrośći, y rzéka umieiętnośći. Y takem uczynił.


ROZDZIAŁ XV.

Opowiada wiele ćiężkośći, które przyśdź maią na świat.

OTo Mów do uszu ludu mego mowy proroctwa które podam do ust twoich, mówi Pan:

A staray się aby były w kśięgi napisane bo są wierne, a prawdźiwe.

Niebóy się myśli przećiwko tobie ani ćię niech nie frasuią niedowiarstwa mówiących.

Bo każdy niewierny umrze w niedowiarstwie swoim.

Oto ia przywiodę, mówi Pan, na okrąg źiemie niesczęśćie, miecz, y głód, y śmierć, y zginienie:

Przeto iż nieprawość barzo splugawiła wszytkę źiemię, y dopełniły się uczynki ich szkodliwe.

Dla tego mówi Pan:

Już nie będę milczał na złe sprawy ich, które niezbożnie czynią, ani śćierpię tego co niezbożnie czynią. Oto krew niewinna y sprawiedliwa woła do mnie, a dusze sprawiedliwych wołaią ustawicznie.

Mscząc pomsczę się ich, mówi Pan, a wszytkę krew ich niewinną prziymę na się.

10 Oto lud móy wiodą na zabićie iako stado: iuż mu nie dopusczę mieszkać w ziemi Egyptskiéy.

11 Ale ji wywiodę ręką mocną, y ramieniem wyćiągnionym: y skarzę plagą iako pierwéy, wszytkie źiemie iego skażę.

12 Będźie płakał Egypt, y grunty iego plagą zarażone, y karaniem które nań Bóg przepuści.

13 Będą płakać oracze sprawuiący źiemie, iż poginą naśienia ich od gorącośći, od gradu, y od gwiazdy srogiéy.

14 Biada światu, y którzy mieszkają na nim.

15 Bo się przybliżył miecz, y zginienie ich: a powstanie naród przećiw narodowi ku bitwie, a miecz w rękach ich.

16 Bo będzie niestateczność między ludźmi, y iedni zmocniwszy się nie będą dbać na króla swego, a książęta drogi spraw ich w mocy ich.

17 Będźie chciał człowiek iśdź do miasta, a nie będźie mógł.

18 Bo dla pychy ich miasta będą strwożone, domy wynisczone, ludzie się polękną.

19 Nie będźie miał litości człowiek nad bliźnim swoim, aby nie miał wynisczyć domów ich mieczem, y rozszarpać maiętnośći ich, dla głodu chleba, y ućisku wielkiego.

20 Oto ia zwoływam, mówi Pan, wszytkich królów źiemie, aby się mnie bali, którzy są od wschodu słońca, od południa, y od zachodu, y od Libanu, aby k sobie przyszli, y wrócili co im dano.

21 Iako czynią aż podźiś dźień wybranym moim, tak uczynię y oddam w zanadrze ich. To mówi Pan Bóg.

22 Prawica moia nie przepuści złośnikom, ani ustanie miecz nad tymi którzy wyléwaią krew niewinną na źiemi.

23 Wyszedł ogień od gniewu iego, y pożarł grunty źiemie, a złośniki iako słomę zapaloną.

24 Biada tym którzy grzészą, a nie zachowuią przykazania mego, mówi Pan.

25 Nie przepusczę im. Odstąpcież synowie od mocy. Nie plugawcie świątynie moiéy.

26 Gdyż Pan zna wszytkie którzy występuią przeciw iemu: dla tego podał ie na śmierć y na zabićie.

27 Bo iuż przyszły na okrąg żiemie niesczęśćia y zostaniećie w nich, bo was nie wybawi Bóg, przeto iżeśćie grzészyli przećiw iemu.

28 Oto widzenie straszliwe, a oblicze iego od wschodu słońca.

29 Y wynidą narody smoków Arabskich z wielkośćią wozów, y iako wiatr ich liczba roznośi się po źiemi, iż się ich wszyscy bać, y przed nimi drżeć będą, którzy usłyszą o nich.

30 Karmonczycy szalejący w gniewie, y wyrwą się iako dźicy wieprzowie z lasa, a przydaną wielką mocą, y zwiodą z nimi bitwę y spustoszą część źiemie Assyriyskiéy.

31 A potym przemogą smokowie pamiętaiąc na swe narodzenie, y obrócą się spiknąwszy się mocą wielką, na pogonią ich.

32 Ći zatrwożeni będą y umilkną dla siły ich, y obrócą nogi swe na ućiekanie,

33 A z krainy Assyriyskiéy zdrayca oblęże ie, y zatraći iednego z nich, a będzie strach y drżenie w woysku ich, y niezgoda między królmi ich.

34 Oto obłoki od wschodu słońca, y od północy, aż na południe, y widzenie ich barzo straszne, pełne gniewu y niepogody.

35 Y zetrą się między sobą, y wiele gwiazd ztrącą na ziemię, y gwiazdę ich, a będzie krew od miecza aż do brzucha.

36 A gnóy człowieczy, aż do podesłania wielbłąda, y będzie strach y drżenie wielkie na źiemi,

37 Y którzy uyźrzą on gniew, będą się wzdrygać, y drżenie ie zdéymie.

38 Potym się wzruszą dżdże obfite, od południa, y od północy, a druga część od zachodu:

89 Y będą tęgie wiatry od wschodu słońca, y rozpędzą ią, y obłok który wzbudźił w gniewie, y gwiazda na uczynienie przestrachu ku wschodniemu wiatrowi, y ku zachodowi będźie zgwałcona:

40 Y podniosą się wielkie a gwałtowne obłoki, pełne gniewu, y gwiazdy aby przestraszyły wszytkę źiemię, y mieszkające na niéy, y wyleią na każde mieysce wyniosłe a wysokie gwiazdę straszną,

41 Ogień, y grad, y miecze lataiące, y wody wielkie, tak iż się napełnią wszytkie pola, y wszytkie strumienie pełnością wód mnogich:

42 Y popsuią miasta, y mury, y góry, y pagórki, y drzewa leśne, y śiano na łąkach, y zboża ich.

43 Przeydą statecznie aż do Babilonu, y splądruią ji.

44 Zbicżą się do niego y obtoczą ji, y wyleią gwiazdę, y wszytek gniew nań, y powstanie proch y dym, aż do nieba, a wszyscy okoliczni będą go płakać,

45 A którzy pod nim zostaną, będą służyć tym którzy ji zburzyli:

46 Y ty Asia zgodliwa w nadźiei Babilońskiéy, a chlubo osoby iéy,

47 Biada tobie nędznico, dla tego iżeś iéy naśladowała, y ubierałaś córki twoie na wszeteczeństwo, aby się podobały y chlubiły z gamratów twoich, którzy zawżdy pragnęli cudzołożyć z tobą.

48 Naśladowałaś obrzydłéy we wszytkich sprawach iéy, y w wynalazkach iéy: dla tego mówi Bóg:

49  Pusczę na ćię nędzę, wdówstwo, ubóstwo, y głód, y miecz, y mór, na spustoszenie domów twoich od gwałtu, y śmierći,

50 Y chwały mocy twoiéy, uschnie iako kwiat, gdy powstanie gorącość, która iest na ćię wypusczona.

51 Rozchorzeiesz się iako ubożuchna, ubita, y skarana od niewiast, aby ćię nie mogli przyiąć mocarze a miłośnicy.

52 Azażbych się ia obruszył przećiw tobie, mówi Pan,

53 Byś była nie mordowała wybranych moich na każdy czas, wynosząc się zbiciem rąk, a mówiąc nad śmiercią ich, gdyś się opiiała:

54 Ochędóż piękność twarzy twoiéy.

55 Nagroda wszeteczeństwa twego w zanadrzu twoim, przetóż zapłatę weźmiesz.

56 Iako uczynisz wybranym moim, mówi Pan, tak tobie Bóg uczyni, a poda ćię na złe.

57 Y synowie twoi pozdychaią od głodu, y ty przez miecz upadniesz, y miasta twoie będą zburzone, y wszyscy twoi na polu od miecza poginą.

58 A którzy są na górach, głodem wyzdychaią: ciała swe ieść będą, y krew pić, od głodu y od pragnienia, dla łaknienia chleba y pragnienia wody.

59 Niesczęśliwie po morzu popłyniesz, a znowu szkodę podeymiész.

60 Y w przeszćiu potłuką miasto pobite, a zburzą niektórą część żiemie twoiéy, y zgładzą część chwały twoiéy, wróćiwszy się zaś do Babilonu wywróconego.

61 A zburzona, będźiesz im miasto słomy, a oni tobie ogniem będą.

62 Y pożrzą ćię, y miasta twoie, źiemię twą, y góry twoie, wszytkie lasy twoie, y drzewa rodzayne ogniem spalą.

63 Syny twe w niewolą zabiorą, dochody twe rozchwycą, a ozdobę oblicza twego znisczą.


ROZDZIAŁ XVI.

Straszne spustoszenie świata, które bydź ma na końcu.

BIada tobie Babilonie y Asia, biada tobie Egyptćie y Syrya.

Opaszćie się wormi, y włosienicami, a płaczcie synów waszych, a żałuyćie: bo bliskie iest zginienie wasze.

Pusczon iest na was miecz, a kto iest coby go odwróćił?

Pusczon iest na was ogień, któż iest kto ji ugaśi?

Pusczono na was niesczęśćia, a któż iest co ie odpędźi?

Izali kto odpędźi lwa głodnego w lesie, abo ugaśi ogień w słomie zaraz gdy pocznie gorzeć?

Izali kto odpędźi strzałę od mocnego strzelca wypusczoną?

Pan mocny przepuscza niesczęśćia, a któż iest co ie odpędźi?

Wyszedł ogień od gniewu iego, a któż iest co ji zagasi?

10 Puśći błyskawicę, a któż się bać nie będźie? zagrzmi, a któż się nie zlęknie?

11 Pan pogroźi, a któż nie zginie z gruntu przed oblicznośćią iego?

12 Źiemia zadrżała y grunty iéy, morze się z głębokośći wzrusza, y nawałnośći iego rozbiią się, y ryby iego przed oblicznośćią Pańską, a przed chwałą mocy iego.

13 Bo mocna prawica jego która łuk ciągnie! a strzały iego ostre któremi strzelać nie ustaną, gdy ie pocznie wypusczać na granice źiemie.

14 Oto pusczone są plagi a nie wrócą się, aż przydą na źiemię.

15 Ogień iest zapalon, y nie zagaśnie, aż wypali fundamenty źiemie.

16 Iako się nie wraca strzała od mocnego strzelca wypusczona, tak się nie wrócą plagi które będą pusczone na źiemię.

17 Biada mnie, biada mnie, któż mię w one dni wybawi?

18 Początek boleści y mnogiego wzdychania, początek głodu y wielkich upadków, początek walek, a będą się lękać mocy, początek złego a będą wszyscy drżeć.

19 W tym co będę czynił, gdy niesczęśćia przydą?

20 Oto głód y płacz, utrapienie y ucisk zesłane są kaźni ku polepszeniu:

21 A w tym wszytkim nie nawrócą się od nieprawośći swoiéy, ani będą zawsze pamiętać karania.

22 Oto będzie taniość zboża na źiemi, tak iż się im zdać będźie, iakoby dany był pokóy: a na ten czas wyrosną plagi na źiemi, miecz, głód, y wielkie zamieszanie.

23 Bo wiele z tych którzy mieszkaią na źiemi od głodu poginą: a miecz wytraći inne którzy po głodzie zostaną:

24 A umarli będą porzuceni iako gnóy, a nie będźie ktoby ie poćieszył. Bo źiemia pusta zostanie, a miasta iéy będą obalone.

25 Niezostanie ktoby miał źiemię sprawować, y ktoby śiał na niéy.

26 Drzewa dadzą owoce, a kto ie zbierać będźie?

27 Iagody się winne dostoią, lecz kto ie tłoczyć będźie: bo będźie na mieyscach wielkie spustoszenie.

28 Bo człowiek człowieka będźie pragnął widźieć, głos iego słyszeć.

29 Bo ich zostanie z miasta dźieśięć, a dwa ze wśi, którzy się utaili w gęstych leśiech, y w śidlinach skalnych.

30 Iako zostaną w oliwnicy na każdym drzewie trzy abo cztéry oliwki.

31 Abo iako na winnicy pozbieranéy bywaią zostawione grona od tych którzy winnice pilnie obiéraią:

32 Tak zostaną onych czasów trzéy abo cztérzéy po tych którzy mieczem domy ich wyszpérają:

33 A ziemia zostanie spustoszona, pola iéy zarostą, a po wszytkich y drogi iéy y ścieżki wszytkie iéy ćierznie rodźić będą, przeto że ludzie po nich chodźić nie będą.

34 Płakać będą panny nie maiąc oblubieńców: będą płakać niewiasty nie maiące mężów, będą płakać córki ich, nie maiąc ratunku.

35 Oblubieńcy ich poginą na walce, a mężowie ich od głodu pozdychają.

36 Słuchayćież tego, a zrozumieyćie to słudzy Pańscy.

37 Oto słowo Pańskie, prziymićież ie: nie wiérzcie bogom o których Pan mówi:

38 Oto się przybliżaią plagi, a nie mieszkaią.

39 Iako brzemienna gdy dźiewiątego mieśiąca syna swego rodźi, gdy nadchodzi godzina iéy porodzenia, przed dwiema abo trzema godzin boleści obchodzą żywot iéy: a gdy iuż dźiećiątko z żywota wychodzi, nieomieszkaią punktu iednego:

40 Tak nieomieszkaią plagi aby niemiały przyśdź na źiemię, a świat wzdychać będzie, y boleśći go ogarną.

41 Słuchayćie słowa ludu móy, gotuyćie się na bitwę, a w kłopoćiech tak bądźcie iako goście na źiemi.

42 Ten kto przedawa iako ten kto ućieka: a kto kupnie, iako ten który ma straćić.

43 Który kupczy, iako ten który nie weźmie pożytku: a kto buduie, iakoby niemiał mieszkać.

44 Kto śieie, iakoby żąć niemiał: tak y który obrzezuje winnicę, iakoby wina zbierać niemiał.

45 Którzy się żenią, tak iakoby niemieli mieć synów: a którzy się nie żenią tak iako wdowcy.

46 Przeto iż którzy robią, próżno robią.

47 Bo urodzaie ich, cudzoźiemcy pożną, y maiętność ich rozchwycą, y domy wywrócą, y syny ich w niewolą zabiorą: iż na poymanie y na głód rodzą dźieci swoie.

48 Y którzy kupczą z łupiestwiem, iako długo ochędażaią miasta y domy swe, y ośiadłośći, y osoby swe:

49 Tym się barźiéy rozżarzę na nie dla grzechów ich, mówi Pan.

50 Iako niewiasta wszeteczna ma w nienawiśći uczćiwą y dobrą:

51 Tak nienawidźieć będźie sprawiedliwość nieprawośći, gdy się stroi, y w oczy skarży na nie, gdy przydźie który ma hamować wynayduiącego wszelki grzech na źiemi.

52 Dla tego nie naśladuyćie ani iéy, ani spraw iéy.

53 Bo iescze mało a będźie zięta nieprawość z źiemie, a sprawiedliwość będźie w was panowała.

54 Niechże nie mówi grzesznik że nie grzeszył: bo węgle ogniste będźie palił na głowie tego który mówi: Nie zgrzeszyłem przed Panem Bogiem, y przed maiestatem iego.

55 Oto Pan pozna wszytkie sprawy ludzkie, wynalazki y myśli ich, y serca ich.

56 Bo rzekł: Niech się stanie źiemia, y stała się: Niech się stanie niebo, y stało się.

57 Y na iego słowo ugruntowane są gwiazdy, y wié liczbę gwiazd.

58 Który przegląda głębokośći y skrytośći ich: który rozmierzył morze y łożysko iego.

59 Który zamknął morze w pośrzodku wód, a słowem swym zawieśił ziemię nad wodami.

60 Który rozćiągnął niebo iako sklep, nad wodami ie ugruntował.

61 Który postawił na pusczy źrzódła wód, a ieźiora na wierzchu gór, na wypusczenie rzék z wysokiéy skały, aby napoił źiemię.

62 Który stworzył człowieka y położył serce iego wpośrzodku ćiała, y wpuśćił w weń ducha, żywot, y rozum.

63 Y tchnienie Boga wszechmocnego który wszytko stworzył, y świadom iest wszytkich rzeczy zakrytych w skrytośćiach źiemie:

64 On wié wynalazki wasze, y to co myślićie w sercach waszych, grzesząc, a chcąc zakryć grzechy wasze.

65 Przetóż Pan macaiąc wymacał wszytkie sprawy wasze, y rozsławi was wszytkich,

66 A wy się wstydać będźiećie, gdy wynidą grzechy wasze przed ludzie, a nieprawośći będą które staną oskarżycielami dnia onego.

67 Cóż będźiećie czynić, abo iako zataicie grzechy wasze przed Bogiem y przed Anioły iego?

68 Oto Bóg sędźia, bóyćie się go. Przestańcie grzechów waszych, a zapamiętayćie iuż na wieki czynić nieprawośći waszych, a Bóg was wywiedźie y wybawi ze wszego ucisku.

69 Bo oto zapala się na was zapalczywość ludu mnogiego, y porwą niektóre z was, y skarmią zabiwszy bałwanom,

70 A którzy im zezwolą, będą u nich w pośmiewisku, y w pohańbieniu, y w podeptaniu.

71 Bo będźie mieyscóm mieysce, y w okolicznych mieśćiech będźie wzruszenie wielkie przećiwko tym którzy się Pana boią.

72 Będą iako szaleni, nikomu nie folguiąc, łupiąc y niscząc te którzy się Pana boią.

73 Bo spustoszą y rozchwycą maiętnośći, a z ich domów ie wyrzucą.

74 Tedy się pokaże doświadczenie wybranych moich iako złoto które probuią w ogniu.

75 Słuchayćież mili moi, mówi Pan: Oto blisko są dni utrapienia, y z tych was wybawię.

76 Niebóyćie się ani wątpcie boć iest Bóg wodzem waszym.

77 A kto strzeże mandatów y przykazań moich, mówi Pan Bóg niech was nie przeważaią grzechy wasze, ani się niech nie wynoszą nieprawośći wasze.

78 Biada którzy są związani grzechy swemi, a które okryły nieprawośći ich: iako pole ścieśnione bywa od lasu, a ścieżka iego okryta bywa ćierniem, przez którą nie przechodzi człowiek y bywa wypchniony y wyrzucony na pożarćie ognia.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: zbiorowy i tłumacza: Jakub Wujek.