Eliza Orzeszkowa w literaturze i w ruchu kobiecym/Rozdział I
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Eliza Orzeszkowa w literaturze i w ruchu kobiecym |
Wydawca | Księgarnia Ludowa K. Wojnara |
Data wyd. | 1909 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
„Skoro idea dojrzewa do wcielenia się w życie, tworzy ona swój ideał człowieka“ (un homme modèle), który realizuje ją sobą konkretnie.
Orzeczenie to największego z naszych wieszczów, a zarazem Mędrców-myślicieli, sprawdza się w sposób, dający wymowne świadectwo tej prawdzie, w tym typie Mickiewiczowskiego „homme modèle“, jaki przedstawia Eliza Orzeszkowa, jako postać, której indywidualne Ja, w stosunku do tła życia, na jakiem ukształtowało się w sobie, jest nowym światem wcielającej się w czyn Idei.
Natura bogata, bujna, doskonale po niewieściemu wrażliwa, głąb rzeczy przenikająca czujnością serca, przy umyśle refleksyjnym, światłym, w syntetyczne pierwiastki bogatym, biorącym rzeczy tą pełnią darów poznawczych człowieka, na jaką stać tylko Mędrców, od pierwszych brzasków swej samodzielnej myśli, staje ta myślicielka na stanowisku zdecydowanej reformatorki. Przy rozwijających się w sobie harmonijnie pierwiastkach duszy twórczej, dostrzega ona okiem bystrego spostrzegacza kędy to tają się zatrute źródła niedoli człowieczej i w jak żałosny sposób gubi się szczęście ludzkie na tych życia rozdrożach, gdzie sam sobie człowiek bywa katem. A światem idzie, smutnym korowodem, krzywda i niedola człowiecza i ściele się po nim ból „naokół jak morze“.
Głęboki znawca natury kobiecej, Ruskin, twierdzi, że wszystko zło, wszelka niesprawiedliwość, jakie się dzieją w świecie, spada, jako odpowiedzialność, na barki kobiece, nieprzeciwdziałające temu, albowiem, dowodzi, iż z natury swej, kobieta przewagi złego znieść nie powinna. Wspaniałem upostaciowieniem tego typu człowieka Dobra, a zarazem modłą idealną tej natury niewieściej, dla której wszystko, co jako odstępstwo od dróg prawych, na rzecz nieprawości dążeń w życiu ludzkiem, będzie nie do zniesienia, jest w przekonaniu naszem, Eliza Orzeszkowa, w całej swej działalności obywatelsko-pisarskiej, na posterunkach tej wysokiej pracy, która była i jest z jej strony szczytną walką o tryumf Ideału.
Urodzona w zamożnym domu szlacheckim (1843 r.) młodsza z dwu córek dziedzica Miłkowszczyzny, (w gub. Grodzińskiej) Benedykta Pawłowskiego, jednego ze światłych wychowańców wieku Oświecenia, wychowaniu w czci dla wysokich tradycyi kultury narodowej, zawdzięczała Eliza Pawłowska podstawy tych uczuć i dążeń, na których oparła swą cześć dla wielkich pamiątek ołtarzy a zarazem świadomość błędów i przewinień w dziejach swego narodu.
Pięcioletniem dzieckiem Ziunia Pawłowska czyta już w dwóch językach, a w siódmym roku życia, wraz ze starszą od siebie o lat trzy siostrą, Klemunią, myślą i wyobraźnią przebywa najchętniej w świecie czynów wielkich i poświęceń bohaterów i znakomitych mężów, a niewiast w historyi swej ojczystej ziemi. Z pieśniami Niemcewicza są w tak serdecznej zażyłości, że ulubioną zabawą dziewczątek jest odgrywanie scen i przedstawiania obrazów treści historycznej. Wszystko, co piękne, szlachetne, rycerskie, a wspaniałe, budzi w tych duszyczkach dziecięcych ogromny entuzyazm. Biblioteka w pokoju matki stoi dla nich otworem, światli rodzice i nauczyciele kierownictwem i wpływem harmonizują się z tą atmosferą, w jakiej urabia się i udoskonala serce i umysł przyszły wielkiej pisarki i kobiety wielkiego serca. A serce to od dzieciństwa na ból i krzywdę ludzką ogromnie wrażliwe. Ziunia bony, Niemki, dlatego nie lubi, że jest złą dla służby, że dla ludzi spracowanych nie ma ona wyrozumienia i litości.
Nauki dalsze, do piętnastego roku życia, pobiera Eliza Pawłowska na pensyi pp. Sakramentek w Warszawie, gdzie wyróżnia się zdolnościami i łatwością pisania szkolnych wypracowań. Szesnastoletnim podlotkiem wchodzi w świat jako dorosła panna, i po jednym sezonie zabaw światowego życia w Grodnie, wychodzi za mąż za 35 letniego p. Piotra Orzeszkę, dziedzica Ludwinowa, na pograniczu Polesia Wołyńskiego.
Sześcioletnie pożycie w małżeństwie konwencyonalnem, zakończone rozwodem i powrotem do Milkowszczyzny, jakoteż przygotowujące się wypadki wielkiej pożogi 1863 roku, składają się na te fermenty wielkiego bólu, jakie w duszy Elizy Orzeszkowej rodzą perły natchnień szczytnych, a szerokich, realizowanych w dziejach działalności obywatelsko-pisarskiej chlubnego jej żywota.
Od tej epoki życie naszej Jubilatki jest jedną przędzą ciągłej, a wytrwałej pracy, pracy nad sobą, pracy dla drugich; jest jedną trudu, a poświęceń pełną, służbą obywatelską, wysokiego stylu „służbą bożą“ u najświętszych ludzkości i narodu ołtarzy.
I służbę tę iście po kapłańsku pełni Eliza Orzeszkowa, z wiarą i nadzieją w nadejść mające „lepsze jutro“, z mocą dzielną wytrwania na stanowisku, a z miłością ogromną w oddaniu się umiłowanemu przez się dziełu Odrodzenia.
Szlachetny, męstwa pełen optymizm, prowadzi naszą myślicielką, mimo chaosu zwątpień rozbujałej, pesymistycznej myśli tej epoki, ku wysoko zatkniętym celom reformy tego wszystkiego, co się przeżyło, co wykazało się bilansem, wiodącym do bankructwa, na całej linii błędów i pomyłek dnia mijającego.
Genialny lot myśli człowieka Natchnienia, człowieka, który swe inspiracye górne umie zaklinać w moc „czynów żyjących“, drogami wielkich umiłowań, prowadzi Elizę Orzeszkową, po szczeblach rozwoju jej istoty górnej, ze wszech miar niepowszedniej, aż na stanowisko ludzi opatrznościowych.
Naród, nie obmyty jeszcze ze krwi rozszalałej nad nim pożogi, człowieczeństwo grzęznące w topielach Kainizmu, muszą się dźwignąć w górę, albo runą ofiarą zagłady nieochybnej.
Ku wcieleniu swych idei reformatorskich obrała Orzeszkowa formę powieściową, uważając to za jeden z najskuteczniejszych sposobów porozumienia się z szerokim ogółem.
Technikę powieści, jej stronę artystyczną, uważając sobie za rzecz drugoplanową, na plan pierwszy w utworach swych powieściowych wysuwa ideę, myśl przewodnią. Ideowość, w tym okresie twórczości, jako żywioł pracy twórczej autorki, przelewa się tak przez brzegi ram, jakie zakreśla się powieści, że to ściąga na początkującą w ten sposób pisarkę, ciężki zarzut „tendencyjności“, a surowo stojąca na straży form krytyka, w osobie pierwszorzędnych swych przedstawicieli, nie wróży nawet wielkiej przyszłości temu „talentowi“... Usterki techniki, brak plastyki postaci, służących, jak wiemy, autorce głównie do przeprowadzenia jej pomysłów, refleksyjność, dominująca nad tłem akcyi, oraz wybitna podmiotowość, te „wady“ pierwszych utworów Orzeszkowej, zasłaniają w oczach krytyków, twórczości jej zalety pierwszorzędne, stanowiące o prawach do przybierania myśli twórczej w usprawiedliwioną dowolność formy ze strony pisarza, który tą drogą realizuje sam siebie, mocą żywiołową natchnień twórczych.
A w tych warunkach mowy być nawet nie może o „tendencyjności“, jako o czemś „robionem“, czemś narzuconem sobie z góry, gwoli stawianych założeń.
Ideowość prometeizmu, to nie tendencyjność quand mème, bowiem różnice obu tych pojęć podkreślić trzeba szeroką skalą różnic, jakie dzielą wszelkiego „robotnika“ w zakresie sztuki, przetrawiacza idei cudzych, od człowieka Natchnienia, Twórcy.
Przyjąwszy wszakże za fakt, że forma w tym okresie twórczości Elizy Orzeszkowej, nie była w samej rzeczy stroną silną wartości jej utworów powieściowych, że były w niej usterki liczne, i nawet, jak szeroka rozwlekłość, nużące czytelnika, podejmujemy tu stronę ich wartości twórczych, w sensie reformatorskich dążeń tej pisarki, będących realizacyą idei jej i ideałów.
Uderza nas tu przedewszystkiem szerokie tchnienie miłości, miłosierdzia, jakie wzbudza w piersi Orzeszkowej wszystko, co cierpi, co jest pokrzywdzone, upośledzone, skazane na niedolę.
Gorąca miłość względem bliźniego jako „brata w cierpieniu“, przenika tak do fibr niewieście serce tej pisarki, że to staje się podstawowym czynnikiem jej twórczości, źródłem, z którego wytryska wielka moc jej natchnień genialnych.
W pierwszym utworze swoim: „Z lat głodowych“, drukowanym w Tygodniku Illustrowanym w r. 1866, prowadzi ona za sobą czytelnika „wgłąb warstw społecznych, które pracują ciężko, ciemne, nędzne, z piękna odarte, zaniedbane i wydziedziczone z dóbr cywilizacyi“. Aby ulżyć ich doli, aby polepszyć życie, tu znaleźć należy: „żywy cel ukochania i zachętę dążeń ku postępowi, który zbliży szczęście nie jednostkom, lecz ogółowi całemu“.
Ten ton, z odcieniem publicystycznych roztrząsań i dowodzeń, ku wyraźniejszemu oświetleniu rzeczy, spotykamy we wszystkich pierwszych utworach powieściowych Orzeszkowej, gdzie kładła ona podwaliny swych reformatorskich dążeń w szerokiej sferze zgubnych życia ustosunkowań. Okiem przenikliwości wielkiej dostrzegała rysy na tych gmachach, kędy o całość budowy, na czołach ludzi głębiej na rzeczy nie patrzących, nie występowała jeszcze troska.
Gorące ukochanie kraju ojczystego, współczująca, czynna miłość dla współbraci, których krwią w latach „pożogi“, ziemia rodzinna broczyła, do głębi poruszały tę mocarkę serca, która widzi i czuje, że głównie wartością swą wewnętrzną i mocą wytrwania, powstanie naród z ponad ziemi mogił, a krzyży. Siły do życia i zdrowie moralne wyrabiać w sobie musi młodzież płci obojej, jeżeli ma być ona podwaliną, nie butwiejącym próchnem dni, które nadchodzą.
Więc w powieści: „Pan Graba“, gorącem piórem żąda reformy wychowania męzkiej młodzieży; wychowania, któreby nie było wątleniem sił moralnych przez folgę nizkim instynktom użycia, ale kuźnicą cnot obywatelskich i szlachetnego hartu męzkiej duszy.
W „Pamiętniku Wacławy“ wskazuje na te usterki wychowania dziewcząt, na te wady kierunków i dążeń wychowawczych, przez które świat niewieści dochodzi do skarlenia, do wynaturzeń swych darów przyrodzonych, żyjąc w ciasnocie pojęć, małostkowości, oschłości serc i poziomości celów.
Walkę z powijakami niemowlęctwa kobiety, w imię konieczności przygotowania jej do życia samodzielnego, do życia pracy, podjęła nasza genialna reformatorka w powieści: „Marta“, jakoteż w rozprawie: „Kilka słów o kobiecie“.
Oba te utwory, w których sprawę wyzwolenia kobiety traktuje Orzeszkowa z pogłębieniem rzeczy myślicielskiem, rozcinając mądrze wiele węzłów zacietrzewionego nazbyt doktrynerstwa, a dając natomiast światu kobiecemu pewien zarys „planu“ nowych „dróg i celów“, obie te jej prace zyskały sobie odrazu szerokie uznanie i wpłynęły niewątpliwie, w sposób wysoce pożądany, na bieg sprawy kobiecej u nas. Przewodnią ideą, jaką kobiecie ukazywała Orzeszkowa, było wysoce postępowe przykazanie: „Bądź sobą“, kształć duszę swoją własną, nie dąż po ścieżkach duchowi twemu obcych, zrzuć pęta naśladownictwa, stawaj na tych placówkach, które ci się, z natury twych kobiecych powołań, na posterunkach człowieczeństwa należą.
I zaprawdę, zdumiewaćby się wypadało, że ten głos niepospolitej naszej myślicielki, tak na owe czasy nowy, w znaczeniu postępowem nowym jest jeszcze i dziś, w jej roku jubileuszowym, względnie do tego świata kobiet, który nie żyje jeszcze myślą własną. Ale prawda gnieździ się nie łatwo w ludzkich piersiach, zatruwanych sokami wstecznictwa, acz w czasie święci zazwyczaj swój tryumf.
Stosunek płci obojga, przypadkowość zawieranych małżeństw, rachuba i spekulacya, dominujące nad potrzebami serca, a będące w rezultacie ciężką niedolą obustronną takich przygodnych związków, „kajdanami i piekłem“ życia, maluje Orzeszkowa w powieściach „Ostatnia miłość“, „Początek powieści“, „Rozstajne drogi“, „Na prowincyi“, „W klatce“.
W powieści: „Z życia realisty“ daje swój pogląd na miłość, jako na uczucie bardzo złożone, gdzie prócz pociągu zmysłowego, umysłowa harmonia, oraz stopień rozwoju duszy, rozstrzyga o trwałości, stanowi o potędze. Problem ten rozwija w wielu innych utworach, zawsze kładąc silny nacisk na podstawy duchowych pierwiastków związku miłosnego. W „Maryi“ daje nam piękny typ kobiety, stojącej na straży przewodnictwa ideału w życiu, w „Pani Luizie“ (w 1875 r.) już w realistyczny sposób, maluje tło wychowania cudzoziemskiego, kosmopolityzm, brak miłości do ziemi rodzinnej; typ kobiety lekkiej i próżnej. Wogóle cechy indeferentyzmu względem ziemi rodzinnej, egoizm i sobkowstwo, piętnuje ostro w powieściach, mających za przedmiot sferę arystokratyczną, jak: „Pompalińscy“, „Pierwotni“.
Bezduszny materyalizm, streszczający się w gorączkowej pogoni za złotym cielcem, daje nam w jednej z nowszych powieści swych „Argonauci“. Pogoń za smaczniejszym kęsem chleba na obczyźnie, ze stratą sił dla kraju, w utworze „Bracia“.
W rozprawie: „Patryotyzm i Kosmopolityzm“ ukazuje na obowiązek stania przy zasadzie obrony posterunków rodzimej kultury, nie schodząc z gruntu ogólno-ludzkich, wysokich ideałów.
W grupie utworów Elizy Orzeszkowej z lat posiedmdziesiątych, kiedy talent pisarski tej genialnej twórczyni owładnął już całkowicie techniką, stawiając płody jej pióra, poparte olbrzymim zasobem obserwacyi, na wyżynach artyzmu, mamy już prawdziwe perły literatury. Bierze ona i tu, wierna sobie, w pierś swą „magnetycznie“ bóle i cierpienia narodu swego i ludzkości, ciernie i krzyże społeczeństw i jednostki, ukazując na dźwignie w czci dla Ideału, ale tło, na jakiem rozpościera swą wspaniałą kanwę, jest już niezmiernie bogate w podkład realistyczny, charakterystyka postaci doskonała, żywa, a skala obserwacyi dokumentów życiowych zdumiewa swem bogactwem, zadziwia rozległością, jako też nieobliczalnym wkładem sił i pracy w to dzieło olbrzymie.
Ten wielki cykl twórczości Elizy Orzeszkowej do roku dwudziestopięcioletniego jubileuszu jej pracy pisarskiej (1891), obejmuje sfery życia wszystkich warstw społecznych. „Nie będąca i nie chcąca być aparatem fotograficznym“, jak się wyraża Piotr Chmielowski, z ogromnym wszakże realizmem i plastyką maluje nam w tym okresie twórczości, ta wielka już autorka, postaci ludzkie i sceny z życia, co przy idealistycznem zabarwieniu jej pryzmatów widzenia, a braniu rzeczy sercem żywem, czującem za wielu, budzi w czytelniku interes ogromny.
Mamy tu obrazki drobne, nowele, w wydaniu książkowem objęte tytułami: „Z różnych sfer“, „Panna Antonina“, „W zimowy wieczór“. W noweli „A. B. C.“ postać skazanej na odpowiedzialność karną za nauczanie dzieci ojczystego abecadła pod rządami hakaty. Mamy znakomitą psychologię duszy chłopa w powieści „Cham“, życie jego w „Nizinach“, „Dziurdziowie“, „W zimowy wieczór“, a także w „Bene nati“.
Miasto, w sferach urzędniczych: „Zygmunt Ławicz i jego koledzy“, proletaryat miejski z jego moralną i materyalną nędzą w powieściach: „Jędza“, „Sylwek Cmentarnik“, „Widma“; zaś sfera żydowska, stanowiąca całą grupę znakomitych powieści Orzeszkowej, znalazła w nich nietylko swe trafne odbicie, ale wysoce humanitarny punkt ujęcia, w oświetleniu ogólnoludzkich ideałów. Po drobnych utworach, jak: „Silny Samson“, „Daj kwiatek“, „Gedali“, mamy tu powieść: „Eli Makower“, oraz znakomite studyum powieściowe, które odrazu zdobyło sobie wielki, a zasłużony rozgłos: „Meir Ezofowicz“.
Powieści na tle dziejów antycznych stanowią cykl oddzielny: „Mirtala“, poetyczny obraz cierpień ludu żydowskiego za cezarów Romy; „Czciciel potęgi“, tragizm upadku wyznawcy potęg materyalnych; „Westalka“, apoteoza boskich pierwiastków w człowieku.
Życie naszej drobnej szlachty zagonowej, maluje nam po mistrzowsku Orzeszkowa w dwu powieściach: „Bene nati“ i „Nad Niemnem“. W pierwszej mamy starcie się dwóch żywiołów: chłopskiego i drobnoszlacheckiego, świetnie uchwycone podobieństwa, różnice i kontrasty tych obu sfer.
Ostatnie lat piętnaście twórczości Elizy Orzeszkowej znaczy dalszy, genialny lot jej natchnień w kierunku najwyższych zagadnień życia człowieczego. Jej zawsze żywa troska o byt narodowy przenosi się teraz w dziedzinę mistycznych głębin życia wewnętrznego człowieka, jego życia duszy.
Zagadnienia etyczne, wysoki problem transponowania duszy ludzkiej na wyższy, doskonalszy ton istoty „dostojnej“, wraz z nową falą idealistycznych prądów reformatorskich naszych dni przełomu, znajduje w Orzeszkowej głęboko rzeczy świadomą, powołaną rzeczniczkę. Nie pociąga jej głośny timbr frazesu, ani zasada supremacyi formy nad treścią nowych haseł sztuki, ale budzi w niej żywy interes wielka dziedzina najtajniejszych zagadnień wyłaniającego się z obsłon mistycznych życia Duszy.
W „Melancholikach“ rozpatruje problem doskonalenia się „z ducha“. Nimbem poezyi opromienia uczucie religijne w człowieku i roztacza aureolę wielkiego ukochania nad pierwiastkiem boskości w tęsknotach duszy ludzkiej ku zaświatowym sferom Ideału. W „Anastazyi“ podnosi zasadę życia na modłę wysokich wskazań ewangielicznych; w bólach i cierpieniach ludzkich dopatruje się sprężyn wysokiego celu człowieczeństwa. Widzi ten cel: „w oczyszczeniu życia z najdrobniejszych choćby krzywd ludzkich, w miłości dla ziemi i ludzi, posuniętej do ofiar, sprawiających cierpienia, choćby najsroższe“. I tu w tym altruizmie, z serca czującego za miliony płynącym, wznosi się Orzeszkowa na szczeble najszlachetniejszego stylu Indywidualizmu, przenosząc o całą szerokość skrzydeł swej szlachetnej piersi niewieściej, postulaty krzykactwa bezlotków anarchistycznego rozwichrzenia.
Na szczytach wysoce uduchowionej twórczości dni bieżących wielkiej naszej Jubilatki, przepysznym kwiatem jej wyżyn natchnienia, rozwinął się wielki jej utwór (dwugłos z Wł. Romskim) „Ad Astra“. Bohaterka z rodu olbrzymek, mierzących siły na zamiary (postać tę ze „snów pięknych“ Orzeszkowej o kobiecie, spotykamy uprzednio w powieści „Dwa bieguny“), godzi tu życie swoje z Ideałem, drogą poświęceń, tu już mistycznej miary, rozwiązując wysoki problem szczęścia osobistego, jakie na wyższych szczeblach uduchowienia osiąga dusza ludzka, doszedłszy do harmonijnej zgody samej z sobą. Filozoficzne tło tego utworu, będącego wspaniałym poematem mistycznych wzlotów ducha w te krainy, kędy szybują tylko lotnoskrzydłe orły, sposób rozcinania gordyjskich węzłów wielkich zagadnień subtelnemi narzędziami głębokiej Mądrości, — wspaniały, przebogaty, iskrzący się od form przepysznych, język, świetne opisy przyrody, poezyi nieporównanej, wszystko to składa się na zaliczenie tego utworu, jako jednego z najwspanialszych przejawów prometeizmu ludzkiego ducha, do arcydzieł, i to nie waham się w tem twierdzeniu, nie tylko naszej, rodzimej, ale i wszechświatowej literatury współczesnej, do dzieł pomnikowych.
Dla narodu, który wsłuchiwać się musi bacznie w najtajniejsze drgnienia tętna swego serca, który odkupywać się musi z wielu win, błędów i pomyłek, który z łona głęboko leżących pokładów kultury własnej wydobywać musi skrzętnie soki zdrowego życia, życia na miarę najogólniej ludzkich ideałów, ten skarbiec literatury, w który swe dzieła złożyła i składa Eliza Orzeszkowa, jest jednym z najcenniejszych. Tak szerokiej paraboli, jaką zatoczył ten wielki umysł w sferze zagadnień ludzkiej myśli i w dziedzinie wielkich wpływów serca, nie spotykamy w literaturze współczesnego nam świata. To też tym bogatym dorobkiem twórczym prometejskiego ducha Elizy Orzeszkowej, całe pokolenia jeszcze żywić się mogą i będą, bowiem jest ona z rodu tych wielkich, którzy wyprzedzając swój czas, przędą nić złotą życia i dla potomszczyzny.
Przed piętnastu jeszcze laty stanowisku Elizy Orzeszkowej w naszej literaturze wydał takie oto świadectwo Piotr Chmielowski: „Ze wszystkich powieściopisarzów, którzy po 1863 r. na widownię piśmienniczą wystąpili, ona najrozleglej i najgłębiej spełniła obowiązek uświadomienia ogółowi jego położenia, a przez nie szukania środków, któreby jego bolesność i niebezpieczeństwo złagodzić mogły. Ona poruszyła najwięcej kwestyi ważnych, palących. Zapewne, są powieściopisarze przewyższający ją potęgą fantazyi plastycznej, lub urokiem słowa[1], ale żaden nie prześcignął jej w rozległości i głębi rozumienia i odczuwania duszy człowieka wogóle i potrzeb własnego społeczeństwa“.
Eliza Orzeszkowa ponadto, swą duszę obywatelską nietylko piórem, ale i świadectwem „czynów żyjących“ zawsze i wszędzie, w sferze pełnego pracy i cichych poświęceń żywota swego, ucieleśnia. Od szeregu lat zamieszkała w Grodnie, z miastem i okolicą tej dzielnicy swej ziemi rodzinnej, żyje jak z rodziną własną, dzieląc tej „młodszej braci“ swojej smutki, radości i nadzieje a żywem słowem i czynem, ukazując jej wysokie placówki życia na wzór ewangielicznych brata do brata ustosunkowań. Wytrwała pracownica w winnicy Pańskiej, staje zawsze niestrudzona na zagonach wielkiej pracy obywatelskiej, dźwigając godnie na swych barkach, nietylko krzyż narodu swego, ale i ludzkości, poprzez Golgotę życia ku szlakom Odkupienia. A pracy jej wszelakiej przewodniczy niewieściego jej geniuszu „mądrość i anielstwo“, w postaci tej iście kapłańskiej u wysokich ołtarzy Cywilizacyi, złączone z sobą silnie węzłem wielkiej harmonii. To też hold, jaki społeczność nasza złoży u stóp swej wielkiej Jubilatki, w czterdziestolecie jej pracy obywatelsko-pisarskiej, będzie niewątpliwie hołdem, oddanym wielkiej zasłudze, hołdem głębokiej czci.