Dzieło Wielkiego Miłosierdzia (1927)/Wyjątki z Objawień w roku 1899 i 1900
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wyjątki z Objawień w roku 1899 i 1900 |
Pochodzenie | Dzieło Wielkiego Miłosierdzia |
Wydawca | przy Świątyni Miłosierdzia i Miłości |
Data wyd. | 1927 |
Druk | Biskup Maryawitów |
Miejsce wyd. | Płock |
Źródło | skan na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Najświętszej Maryi Panny."
w roku 1899 i 1900.
Dnia 14 Grudnia, w czasie rocznych rekolekcyi 5 dnia, przemówił do mnie Pan Jezus: „Chcę, żebyś się wyrzekła wszelkich pragnień." Myśląc, że już dawniej wyrzekłam się wszystkiego dla Boga, zapytałam: „Panie, jakich pragnień?".. Odpowiedział Pan: „Świętych pragnień dla siebie, dla innych i dla Chwały Bożej." Uczyniłam taki akt wyrzeczenia się, ale w duszy uczułam wielki ból i przerażenie, więc skarżąc się zawołałam: „Panie! nawet Świętym zostawiłeś pragnienia święte, a życie moje bez pragnień dla Chwały Twojej będzie konaniem. Odpowiedział Pan: „Mors mystica", to jest śmierć mistyczna... Dnia 15 Grudnia miałam widzenie w duszy Trzech Osób Boskich w taki sposób: nagle uczułam zawieszenie zmysłów i wielki pokój wewnątrz; potem widziałam, że zstąpiła do mojej duszy Światłość, następnie Wielkość i Miłość. Najlepiej poznawałam Światłość, która ogarnęła całą moją duszę, a Wielkość i Miłość o ile odsłaniała Je Światłość; skoro się zlały w Jedno, w tej chwili widzenie z duszy znikło. Kiedy odzyskałam zmysły, powiedział mi Pan Jezus, że ten sposób widzenia Boga nazywa się „Snem mistycznym." Następnego dnia miałam poznanie Trójcy Przenajświętszej przez oświecenie umysłu: „Wielkość, Światłość i Miłość to jest Jedno — Trójca Przenajświętsza." Wpatrując się umysłem powtarzałam: „O Sancta Trinitas." I poznałam, że „Wielkość — Bóg Ojciec przed wieki w poznaniu Siebie rodzi Syna Światłość, Syn i Ojciec miłując się wydają Ducha Świętego — Miłość, a wszystko to Jeden Bóg.“ Wtedy zrozumiałam, że Bóg nie mógłby i nie może inaczej istnieć, tylko we Trzech Osobach i nie byłby doskonale szczęśliwym, gdyby nie był w Trzech Osobach. Potem Pan Jezus rzekł: „Jam jest Światłość świata i nikt nie zna Ojca tylko przeze Mnie... poznałaś, że jest Bóg i że jest Jeden we Trzech Osobach, poznałaś, że Bóg jest Wielkością, Światłością i Miłością." Następnie w dalszym ciągu miałam takie wyjaśnienie. „Wczorajsze widzenie Trójcy Przen. odnosi się do Teologii Mistycznej, a dziś do Teologii dogmatycznej. Nauka Kościoła św. dzieli się na Teologię moralną, dogmatyczną i mistyczną; Teologia moralna uczy o prawie moralnem człowieka, dogmatyczna o Bogu i prawdach wiary świętej, mistyczna o stosunku duszy do Boga, czyli o zjednoczeniu duszy z Bogiem. Teologia mistyczna trzyma środkowe miejsce między Teologią moralną, a dogmatyczną i jest zarazem jednej i drugiej uzupełnieniem. Droga oczyszczająca odpowiada T. moralnej, droga oświecająca Teologii dogmatycznej, a droga jednocząca Teologii mistycznej." Miałam też wyjaśnione, że są trzy sposoby widzenia Pana Boga: „Jak we śnie, jak we mgle i twarzą w Twarz." I trzy rodzaje objawień: „Objawienia zmysłowe, ten stopień jest najniższy i często może być złudzeniem; objawienia w wyobraźni, te są wyższe, bo więcej duchowe, ale o tyle prawdziwe o ile odbierający takowe ma zupełne zrozumienie znaczenia objawień; i objawienia umysłowe czyli pojęciowe, te są najwyższe, bo czysto duchowe i nigdy nie podpadają złudzeniom." W czasie odmawiania Tercyi usłyszałam w duszy słowa: „Wszystka chwała córki syońskiej jest wewnątrz.“ Później podczas czytania duchownego znowu przemówił Pan: „Jak Najświętsza Panna w piętnastym roku poczęła mnie w żywocie, tak ty w piętnastym roku poczęłaś mnie w sercu przez łaskę, a jak Ona po 15-tu stopniach wstępowała do Świątyni, tak Ja przez 15-cie stopni oczyszczałem twoje serce, które się stało Moją świątynią.“ Byłam zdziwiona, ale bałam się uwierzyć w tak wielką łaskę, dokąd nie potwierdzi tego mój spowiednik. Czytając dalej miałam wyjaśnienie, że odnowienie świata teraz jest w ręku Maryi, a dokona się przez Jej dzieci; poznałam wtedy, że wszystkie łaski Bóg zlewa na moją duszę przez Maryę Najświętszą i Jej mam zawdzięczać. Odmawiając w Nieszporach hymn Magnificat na słowa: „Et misericordiae eius“ ogarnęła moją duszę taka ufność w Miłosierdzie Boskie, że zawołałam: „Panie! ktoby zwątpił o Miłosierdziu Twojem, niech będzie jako poganin i jawnogrzesznik.“ Po słowach: „fecit potentiam“ przemówił Pan: „Wybrałem głupstwa tego świata, żebym zawstydził mądre... zakryłem te rzeczy przed wielkimi, a objawiłem je maluczkim... Poznałaś, że Bóg jest Miłosierdziem.“ Obliczyłam, że od czasu mego nawrócenia i wstąpienia do zgromadzenia zakonnego upłynęło 15 lat; policzyłam stopnie mego oczyszczenia, wypadło 15-cie i miałam widzenie Trójcy Przenajświętszej 15-go Grudnia. — Stopnie oczyszczenia mego serca: 1) Oderwanie serca od rzeczy ziemskich. 2) Oderwanie serca od stworzeń. 3) Oderwanie od siebie samej przez wyzucie się ze względów ludzkich, 4) z chęci osobistych, 5) z własnych upodobań. 6) Wyrzeczenie się wszelkiej pociechy od ludzi, 7) pociechy w czynnościach, 8) pociechy w ćwiczeniach pobożnych. 9) Poddanie się Woli Bożej w przeciwnościach, 10) w prześladowaniach, 11) w cierpieniach. 12) Wyrzeczenie się owoców swej pracy. 13) Wyrzeczenie się godziwych przyjemności. 14) Wyrzeczenie się wszelkiego działania. 15) Wyrzeczenie się wszelkich pragnień. —
Dnia 30 Grudnia (w roku Jubileuszowym) w czasie Mszy Świętej, o godzinie 12-tej w nocy, miałam zrozumienie, że największem szczęściem dla duszy na ziemi jest wypełnienie Woli Bożej i że wszyscy ludzie byliby spokojni i szczęśliwi, gdyby tylko wypełniali Wolę Bożą. W tej chwili ogarnęło moją duszę wielkie pragnienie, żeby się wypełniła Wola Boża nade mną i we mnie; potem uczułam zupełną pustkę w duszy i usłyszałam te słowa: „Wola twoja związana.“ Narazie nie zrozumiałam co to znaczy, ale później odczułam, że wola moja w stosunku do Boga jest niczem i odtąd nic uczynić nie mogę w porządku nadnaturalnym. — Z tego miałam umartwienie i ból w sercu; nadto dokuczała mi ciekawość i ustawiczne pytanie rozumu: co to znaczy, dlaczego, jak długo trwać będzie taki stan duszy? Ale za całą odpowiedź miałam jedno słowo w pamięci: „nic“. Przez tydzień męczyłam się prawie bez odpoczynku, dopiero 8-go Stycznia po Mszy Świętej nagle uczułam w głowie pomieszanie zmysłów, ale to trwało jedną chwilę, poczem zupełna próżnia i słowa: „rozum związany“. Odtąd ustała wszelka ciekawość, a nastąpił pokój; ale z rzeczy odnoszących się do Boga i mojej duszy już nic nie rozumiałam. Taki stan trwał około roku i bynajmniej nie przeszkadzał mi w wykonywaniu moich zwykłych obowiązków. — Z wewnętrznych rzeczy czyniłam tylko to, czego wyraźnie żądał ode mnie Pan Jezus i na co pozwalał mi Spowiednik; a rozumiałam tylko to, czego mnie nauczał, w tym czasie, Sam Pan Jezus. — Nie opuszczałam medytacyi, choć nic nie rozumiałam; na rozkaz Spowiednika, pewnego razu usiłowałam rozmyślać, ale nie mogłam... rozum związany; zwróciłam się wtedy do aktów woli, ale i wola związana, więc żadnego aktu nie mogłam wzbudzić. W takiem jakby odrętwieniu wewnętrznem jeszcze lepiej przekonałam się, że nic nie wiem i nic nie mogę. Nagle odczułam zawieszenie zmysłów i oddzielone zostały od mojej duszy wszystkie łaski i dary Boskie, — stanęły jakby na uboczu, a dusza cała zanurzona w nicości... I widziałam, że Bóg jest Wielki, a ja nicością... Powtórzyłam te słowa kilka razy... wtedy poznałam, że wszystkie łaski i dary są dziełem Wszechmocności Boskiej, a ja samą niemocą... dopiero uczułam prawdziwą radość, że jestem nicością, a Bóg Wielki i Wszechmocny... Powtarzałam te słowa, coraz jaśniej widziałam Wielkość i Wszechmoc Boga i oddawałam Mu cześć, chwałę i uwielbienie... poznałam, że wszystka chwała moja to „niemoc i nicość“. Ciesząc się ze swojej nicości rada byłabym pozostać w takim stanie na zawsze, gdyby Bóg miał z tego większą Chwałę i wtedy ogarnęła moją duszę jedyna i wielka żądza większej Chwały Bożej i nic już więcej nie widziałam. — Widzenie to trwało przeszło godzinę. Potem przemówił Pan Jezus w te słowa: „To było zupełne zanurzenie w nicości, dusza dopiero wtedy oddaje prawdziwą cześć Bogu, kiedy się cieszy ze swojej nicości i przechwala w niemocy, a wszystką chwałę oddaje Bogu... związanie woli nie jest jeszcze śmiercią mistyczną — jest oczyszczeniem; przejdziesz jeszcze oczyszczenie pamięci, żebyś straciła pamięć o sobie i wszystkiego co ziemskie, to będzie połączone z cierpieniem, potem oczyszczenie umysłu — zgaśnie światło w umyśle twoim i wtedy nastąpi owa noc ciemności, ale się nie bój, Ja ci przewodnikiem będę!“ Na taką dobroć Pana Jezusa zalałam się łzami i całą noc spędziłam na modlitwie i dziękczynieniu. — W tym czasie zabronił mi Pan Jezus czytać książek ascetycznych mówiąc: „Ja Sam chcę być Mistrzem i Nauczycielem twoim.“ — Potem doznałam opuszczenia od Pana Jezusa i pozostałam sama wśród drogi, po której mnie Pan prowadził. — Z początku czułam tęsknotę ze spokojnem wyczekiwaniem Jego przyjścia, ale kiedy dusza zaczęła coraz głębiej pogrążać się w ciemnościach, wtedy zaczęły się cierpienia wewnętrzne, które czułam nawet we śnie. Chwilową ulgę przynosiło mi odmówienie Psalmu 129[1]. „Z głębokości wołałem do Ciebie Panie.“ Rozumiałam wtedy Dawida i z nim łączyłam się w duchu i coraz głębiej zstępowałam wewnątrz swego ducha błądząc w ciemności i obawie obrażenia Boga, albo sprzeciwienia się w czem Woli Jego Najświętszej. Taki stan cierpienia duszy trwał do Oktawy Bożego Ciała. W czasie Mszy Świętej po Ofiarowaniu, wpadłam w głębokie skupienie ducha i uczułam zawieszenie zmysłów; wtedy ujrzałam chwałę i wielkie szczęście Wybranych w Niebie, które zależy na zjednoczeniu wszystkich dusz w Sercu Pana Jezusa, a chwała Wybranych — na odbiciu na nich doskonałości Tego Najsłodszego Serca. Wpatrując się w to szczęście Wybranych, zaczęła mi się dusza wyrywać z ciała chcąc się z Nimi połączyć, ale mnie powstrzymał Pan mówiąc: „Masz Serce Moje w Przenajświętszym Sakramencie.“ Z wielką czcią zwróciłam się zaraz do Przenajświętszego Sakramentu i wtedy poznałam, że szczęście Trójcy Przenajświętszej jest w miłości... Widziałam że w Trójcy Świętej Bóg Jedyny Sam w Sobie doskonale szczęśliwy i uwielbiony, a chwałę jaką przyjmuje od nas, to jest miłość nasza ku Bogu. — Miałam wyjaśnione, że wszystkie wielkie dzieła, które niby mają nazwę chwały Bożej, są niczem przed Bogiem, a wtedy tylko oddają chwałę Bogu, o ile pociągają dusze ludzkie do miłowania Boga... Następnie wyjaśnienie tego Wielkiego Ołtarza, o którym Kapłan wspomina we Mszy Świętej, — „To jest Ołtarz miłości, którego płomień w jednym mgnieniu pożera wszystkie ofiary na cześć Boga w Trójcy Świętej Jedynego.“ W Tej chwili od Serca Pana Jezusa wyszedł płomień, który ogarnął moją duszę aż do omdlenia... prosiłam Pana Jezusa, żeby odszedł ode mnie, bo jestem nieczysta i nie mogę znieść takiej łaski. — Kiedy odzyskałam przytomność, kazał mi Pan Jezus odbyć spowiedź z całego życia przed całym Dworem Niebieskim. — W jednej chwili stanęły mi w pamięci wszystkie grzechy z całego życia i wyznałam je z wielkim żalem, jakiego dotąd nie czułam. Wtedy zrozumiałam, że największą łaską jaką otrzymała Najświętsza Panna, że była Poczęta bez grzechu. Doznałam bólu w sercu i smutku, że ja oprócz grzechu pierworodnego tyle mam grzechów własnych. Wtedy Pan Jezus powiedział: „Masz Serce Moje, rób co chcesz i proś Mnie o co chcesz.“ — Ośmielona słowami Pana Jezusa, prosiłam ze łzami Jego Boskie Serce, żeby mi przebaczył wszystkie moje grzechy, i żebym Go już więcej nie obrażała w swojem życiu. Po dłuższem milczeniu znowu przemówił Pan: „Odpuszczają ci się grzechy... utwierdzona jesteś w łasce.“ Zostałam napełniona wielkiem szczęściem, wdzięcznością dla Pana Jezusa za Jego wielkie Miłosierdzie okazane mnie nędznej grzesznicy i prosiłam Najświętszą Pannę i cały Dwór Niebieski, żeby za mnie dziękowali, bo ja nie umię i nie jestem godną. — Potem wyjaśnił Pan Jezus, że są 3 stopnie miłości Bożej: 1-szy, kiedy dusza dla miłości Bożej strzeże się wszelkiego grzechu; 2-gi, kiedy we wszystkiem spełnia Wolę Bożą; 3-ci jest ów płomień, który Ja Sam daję... a daję tylko tym, którzy usiłują poznać Wolę Moją i wypełnią ją; kto nie dąży do drugiego stopnia, nie ostoi się na pierwszym.“ — Powiedział mi Pan Jezus, że wola moja już jest rozwiązana — przez słowa: „Masz Serce Moje, rób co chcesz i proś Mnie o co chcesz“... Rozum pozostał związany jeszcze, ale łatwiej było mi cierpieć, bo mogłam się modlić i wzbudzać akty poddania się Woli Bożej we wszystkiem, co raczy na mnie dopuścić; bo stanu swego nie rozumiałam, ani tego co widziałam i przechodziłam w duszy.
W roku 1900 w Grudniu odprawiałam roczne rekolekcye, wtedy wiele rzeczy miałam wyjaśnione przez Pana Jezusa.
W rozmyślaniu „O celu człowieka.“ Początek i fundament ćwiczeń duchownych: „Człowiek stworzony jest na to, żeby Pana Boga swego znał, chwalił, Jemu cześć oddawał i służył Mu.“ — Z tych słów takie miałam wyjaśnienie: „Służyć Bogu, to znaczy poznać Wolę Bożą, pójść za głosem powołania i spełnić je zewnętrznie i wewnętrznie. Zewnętrznie przez pełnienie tego wszystkiego, co ono nakazuje, a strzeżenie się tego, co zakazuje. Wewnętrznie przez ćwiczenie się w cnotach gruntownych odpowiednich swemu powołaniu. Człowiek chwali i czci Boga, kiedy sam cieszy się ze swojej nicości i przechwala w niemocy.“ Potem ogarnęła mię wielka pustka w duszy i ogołocenie ze wszystkiego. — W rozmyślaniu „O pierwszym, drugim i trzecim grzechu.“ Usłyszałam te słowa: „Grzech otworzył piekło, grzech spustoszył ziemię, grzech zabił Boga Człowieka...“ Po tych słowach ogarnęły mię straszne ciemności i oschłość w duszy, a wzmagały się coraz więcej, kiedy mówiłam: „Bądź Wola Twoja, Panie. „Za grzechy własne nie czułam żalu, tylko strach mię przenikał i oschłość połączona z zatwardziałością serca; zdawało mi się, że gniew Boży jakby chmura zawisł nade mną, więc tylko powtarzałam: „Niech się stanie Wola Boża.“ — W rozmyślaniu „O piekle.“ Usłyszałam te słowa: „Piekło jest to miejsce odrzucenia od Boga, Ogień — to niepohamowana żądza duszy widzenia Boga i posiadania Go, która ją całą pożera, a nigdy nie spali, Rozpacz — to straszne słowo na wieki.“ Na kilka lat przedtem w czasie modlitwy na jedną chwilę odczułam w duszy mękę piekła z utraty Pana Boga. — W rozmyślaniu „O Królestwie Chrystusa Pana.“ Miałam wyjaśnienie: „To rozmyślanie równa się rozmyślaniu o celu człowieka; jak tam miałaś poznać Wolę Bożą, pójść za nią i wykonać, tak tu masz poznać Chrystusa, pójść za Nim i spełnić, co On chce.“ Wtedy ofiarowałam się Panu Jezusowi na wszystko i z duszy wyrywał mi się Psalm „Levavi.“ — W rozmyślaniu „O Wcieleniu Pana Jezusa.“ Przemówił do mnie Pan: „Chcę, żebyś odtąd w Tajemnicach Mego życia widziała samą miłość.“ — Zaraz zrozumiałam, że Pan Jezus upokorzył się z miłości. Zaczęłam się głębiej wpatrywać w Tajemnicę Wcielenia i poznawać wielką miłość Wszystkich Trzech Osób pojedyńczo i całej Trójcy Przen., jaka jaśniała w Tajemnicy Wcielenia; i widziałam w duchu: miłość Syna Bożego, jak z miłości ku Ojcu Niebieskiemu i nam opuścił Ojca i zstąpił w Żywot Przeczystej Dziewicy, wiedząc przez jakie stopnie życia na ziemi będzie wstępował do Ojca. Miłość Boga Ojca, oddał i posłał Syna Swego Jednorodzonego. — Miłość Ducha Świętego, za Którego sprawą to się stało. — Widziałam, że Trójca Przen. to Bóg Jedyny — to Miłość — wtedy wymówiłam: „Bóg jest Miłością — Miłością Nieskończoną...“ Takie widzenie trwało około 2-ch godzin, choć mnie się zdawało, że była jedna chwila. —
W rozmyślaniu „O Narodzeniu Pana Jezusa.“ Znowu widziałam wielką miłość Pana Jezusa i słyszałam te słowa: „Obrał Sobie miejsce najostatniejsze — bo za miastem, najwięcej wzgardzone, bo zajmowane przez bydlęta, najdokuczliwsze, bo wystawione na dokuczliwe zimno.“ — Rozważając te słowa, miałam poznanie, że wszystkie cnoty bez miłości są niczem, a wtedy tylko prawdziwie są cnotami, kiedy wypływają z miłości Boga i bliźniego. — W rozmyślaniu „O ucieczce do Egiptu.“ Usłyszałam słowa: „Chrystus był posłuszny Ojcu Niebieskiemu, Matce i Józefowi“. Rozważając te słowa uczułam wielkie pragnienie, żeby się spełniła Wola Boża i ofiarowałam się na wszystko, co Bóg będzie chciał uczynić. — W rozmyślaniu „O Życiu Pana Jezusa w Nazarecie.“ Znowu usłyszałam te słowa: „Odtąd życie twoje ma być ukryte z Chrystusem w Bogu.“ — Napełniona zostałam wielką pociechą, ale nie rozumiałam jakie to będzie życie; w czasie odmawiania Nieszporów uczułam jakby iskrę rzuconą w serce, a w rozmyślaniu „O Znalezieniu Pana Jezusa w kościele“ ogarnął duszę moją płomień aż do omdlenia.
— Wtedy miałam wyjaśnienie: „Pan Jezus w Tajemnicy Ofiarowania z miłości ofiarował się Ojcu Niebieskiemu, jako Człowiek na pełnienie Jego Woli. W ucieczce do Egiptu z miłości Woli Ojca Niebieskiego poddał się Maryi i Józefowi, a w pozostaniu w kościele jawnie i publicznie powiedział, że przyszedł pełnić Wolę Ojca Swego Niebieskiego“. — W rozmyślaniu „O dwóch chorągwiach Chrystusa i Lucyfera.“ Modliłam się o poznanie Woli Bożej, czując gotowość na wszystko, co Bóg chce. Potem miałam wyjaśniony stan mojej duszy w te słowa: „Teraz przechodzisz na drugi stopień zjednoczenia z poddania się Woli Bożej do zamiłowania tejże Woli.“ Zaraz zrozumiałam różnicę, jaka jest między poddaniem się, a zamiłowaniem Woli Bożej. — Dalej: „Tam dusza w kontemplacyi nadprzyrodzonej była w stanie biernym, tu zaczyna być czynną; tam dusza stopniowo zamierała naturze, tu zaczyna żyć życiem Chrystusa, rozmiłowując się w Jego Woli — wszystko cokolwiek teraz cię spotka, ciesz się jedynie dlatego, że się przez to spełnia Wola Boża.“ Dziękowałam Panu Bogu za to wyjaśnienie, ale w sercu uczułam ból i tęsknotę, że nie Samego Pana Jezusa, tylko Wolę Jego będę widziała; ale zaraz poznałam, że tu budzi się miłość własna, więc zaczęłam się upokarzać, jak mogłam najgłębiej i prosić Pana Jezusa, żeby mi tylko Wolę Swoją dał poznać, to mi wystarczy tutaj i w wieczności. — Potem przyszło mi na myśl, że Pan Jezus spełni Swą obietnicę i uwolni mnie od żądzy pychy i zmysłowości, ale obawiając się swojej miłości własnej oddaliłam jako pokusę. — Następnie zaczęłam rozmyślanie „O Chrzcie Chrystusowym;“ o g: 11-ej w nocy; modląc się o zrozumienie tej Tajemnicy usłyszałam w duszy głos: „Oskarż się wobec całego Dworu Niebieskiego z grzechów popełnionych ogólnie z pychy i zmysłowości i żałuj serdecznie.“ Oskarżyłam się z żalem serdecznym, jedynie że obraziłam Pana Boga — Miłość i Dobroć. Znowu odczytałam to samo rozmyślanie i znowu słowa: „Proś Pana Boga o uwolnienie cię od tych dwóch żądz jedynie dla większej Chwały Jego.“ Zaczęłam błagać Trójcę Przen. za przyczyną Niepokalanej Panny, Wszystkich Świętych i całego Dworu Niebieskiego o uwolnienie mię i przeczytałam 3-ci raz to samo rozmyślanie chcąc rozważać, ale usłyszałam słowa: „Postaw się w obojętności, kiedy się podoba Panu cię uwolnić.“ — Uczyniłam akt obojętności i zdania się na Wolę Bożą; potem poszłam na Jutrznię. — W czasie odmawiania 1-go Nokturnu przemówił Pan: „Chcę cię uwolnić w tym czasie, kiedy mnie ludzie najwięcej obrażają.“ Zalękłam się, ale odmawiałam dalej Psalmy. Podczas czytania lekcyi przemówił znowu Pan Jezus: „Chcę uwolnić cię teraz..“ — Odpowiedziałam: „Czyń, Panie, co chcesz — oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego.“ Po chwili zostałam jakby rażona, czy uderzona promieniem łaski, nie umiem się wyrazić, w serce i głowę — uczułam ból i cała osłabłam, jednak siłą podniosłam się mówić pacierze; zaledwie odmówiłam kilka wierszy Psalmu, zostałam uderzona drugi raz jeszcze silniej. Wtedy już nie mogłam się ruszyć, ani wymówić słowa, przytomności nie straciłam, pozostał mi słuch tak, że słyszałam Siostry mówiące pacierze; czułam, że mnie ogień wewnątrz trawi i stopniowo powraca mi siły. — Potem odzyskałam zupełną swobodę w ruchach i mowę, więc dokończyłam pacierzy i podziękowałam Panu Jezusowi za tak wielką łaskę, — wyznając Jego Wielkość, Wszechmoc i Miłość. — W rozmyślaniu „O kuszeniu Pana Jezusa na puszczy“. Miałam wielki pokój w duszy i wdzięczność za okazane Miłosierdzie. Następnie rozważałam „O powołaniu Apostołów“. Wyjaśnione moje potrójne powołanie w tych słowach: „W pierwszem twojem powołaniu do życia czynnego było tylko poznanie Chrystusa Pana i Jego życia ukrytego; w drugiem — naśladowanie Go do pewnego stopnia, a w trzeciem — połączenie się z Nim nazawsze“. W tej chwili ogarnęło mię wielkie szczęście i wybuchnęłam płaczem z radości, że już nigdy nie będę odłączona od Pana Jezusa; słuchałam dalej: „Rozważ jak byłaś prosta i głupia, do jakiej godności przez Chrystusa zostałaś powołana, jakiemi łaskami i darami obdarzona i wyniesiona nad inne Zgromadzenia, a wszystko to uczynił z miłości dla ciebie.“ — Ze łzami rozważałam wielką miłość Pana Jezusa, przepraszając Go za swoją wielką niewdzięczność; potem się zapytałam: „Czy rozum mam rozwiązany?“ „Rozwiązany razem z uwolnieniem cię od pychy, — pycha twoja była w tem, żeś chciała być mądrą i uchodzić za taką — oskarż się z tego, bo przez to w życiu twojem wiele było obłudy i kłamstwa.“ — Dziękując serdecznie Panu za to poznanie mojej pychy, powtarzałam: „Bóg jest Mądrością Przedwieczną.“ — W rozmyślaniu „O modlitwie w Ogrójcu“. Modląc się prosiłam Pana Jezusa o łaskę do rozważania Jego Męki, ale usłyszałam te słowa: „Jeszcze ci nie czas na rozważanie Męki Pańskiej; dotąd w kontemplacyi nadprzyrodzonej przechodziłaś Tajemnicę Wcielenia, teraz będziesz przechodzić Tajemnicę Narodzenia. Tam w podobieństwie widziałaś i czułaś to wszystko, co widział i cierpiał Pan Jezus, będąc w żywocie Swej Matki: związanie woli twojej i rozumu było na podobieństwo Jego związania, — miał Wolę najdoskonalszą i pełność Rozumu w stopniu najwyższym, a nie używał — miał jakby związane, z tego czuł wielkie umartwienie“. „Widział i czuł tęsknotę dusz zatrzymanych w otchłaniach, wyczekujących na Jego przyjście; cierpiał, że wszyscy ludzie oddaleni od Boga błąkają się w ciemnościach grzechu, widział ich niewdzięczność względem Boga za łaski i dobrodziejstwa; wkońcu ukazaną miał straszną Mękę, którą miał rozpocząć w Ogrójcu; — z tego czuł wielki smutek“. „Twoje widzenie Męki Pańskiej i smutek z Ogrójca to jeszcze nie było wprowadzenie cię do Ogrójca tylko ukazanie.“ „Bóstwo Jego było ściśle połączone z Człowieczeństwem, — umysł stale wpatrywał się w Chwałę Ojca Niebieskiego, — pamięć zatopiona w doskonałościach Jego, więc i ty pocieszona byłaś widzeniem Chwały Jego i Świętych, a w pamięci zachowane ci zostały otrzymane łaski, dary i poznane doskonałości Jego“. — Potem w jednej chwili miałam porównanie w duszy z tem, co przeszłam przez cały rok i dopiero poznałam, że wszystko to widziałam w duchu i czułam, tylko nie widziałam Pana Jezusa i nie rozumiałam, co to wszystko znaczy. — A tą duszą tęskniącą i wyczekującą Pana, tą błąkającą się w ciemnościach grzechu i niewdzięczną za łaski i dobrodziejstwa względem Boga, — byłam ja sama. W rozmyślaniu „O miłości Boga.“ Miałam porównanie rozmyślań „O celu człowieka i o Królestwie Chrystusa Pana“ i te słowa: „Z miłości Bóg Ojciec cię stworzył, z miłości Syn Boży cię odkupił, z miłości Duch Święty cię poświęcił; Bóg Ojciec stworzył cię dla Chwały Swojej i żeby ciebie uczynić uczestniczką tej Chwały; Syn Boży otworzył i wskazał ci drogę, po której masz wejść do tejże Chwały, Duch Święty cię prowadzi, poprzedzając łaskami.“ Potem doznałam wielkiego spokoju duszy, modląc się dziękowałam Bogu za wszystkie łaski i dobrodziejstwa, jakich udzielił tak wielkiej grzesznicy; wkońcu ogarnęło moją duszę wielkie ubóstwo ducha i ogołocenie ze wszystkiego, co dotąd poznałam, i skończyłam rekolekcye. —
W roku 1901 nakazał mi Pan Jezus odbyć post 40-dniowy o chlebie i wodzie mówiąc: „Jest liczba duchów nieczystych, którzy nie mogą być zwyciężeni tylko przez modlitwę i post.“ Potem wyjaśnił mi Pan potrójne pohańbienie szatana: pierwszy raz przez Anioła, drugi raz przez Matkę Boga Człowieka, a trzeci raz przez grzesznicę i rzekł: „Tobie dam zwycięstwo i moc nad duchem nieczystym.“ Dalej wyjaśnił mi Pan, że choć przez Mękę Swoją i Śmierć zbawił świat, zwyciężył grzech i szatana, jednak pozostawił mu jeszcze moc kuszenia do grzechu; ale teraz dając światu Swoje Miłosierdzie powiedział: „Odjęta mu będzie moc kuszenia wybranych“ „Jeżeli każdy, kto zechce, dostąpi Mego Miłosierdzia, to ty dostąpiłaś w stopniu najwyższym — ty będziesz matką miłosierdzia.“ Byłam zdziwiona i zatrwożona słowami Pana Jezusa, ale mnie Pan uspokoił, że taka jest Wola Jego, a potem powiedział: „Po Najświętszej Pannie nikt tak nie wypełnił Woli Mojej, jak ty ją wypełnisz.“ — W tym roku miałam poznanie szczęścia pierwszych ludzi w Raju przed grzechem: „Umysł ich czysty stale wpatrywał się w Wolę Bożą, a Bóg przemawiał do umysłu i byli tak szczęśliwi, że gdyby nawet w przyszłości nie oglądali Pana Boga twarzą w Twarz, to widzenie Woli Bożej wystarczałoby im zupełnie do szczęścia na wieki.“ Taki stan duszy i odczucie szczęścia z wpatrywania się w Wolę Boga przechodziłam przez trzy dni, potem pusto w duszy. — Przy końcu tego roku przeszłam zjednoczenie Serca Pana Jezusa z mojem sercem i przytem słowa: „Oblubienica Moja zamek zapieczętowany.“ — Odtąd pozwolił mi Pan Jezus nazywać Siebie „Oblubieńcem Niebieskim“, bo przedtem miałam tak Go nazywać zabronione. — Najpierw stosunek mój do Pana Jezusa był jako sługi do Pana; potem jako uczennicy do Mistrza i Nauczyciela, a teraz jako do Oblubieńca, ale to mię czyniło więcej nieśmiałą, bo czułam się niegodną, więc zawsze zwracałam się (jak) do swego Pana.
W roku 1902 w Grudniu rozkazał mi Pan Jezus spisać Objawienia dotyczące Dzieła Miłosierdzia i oddać trzem Biskupom, a potem Stolicy Apostolskiej w Rzymie, i powiedział: „Wypełniły się już dni.“ — Wtedy przeszłam w duszy nowe zjednoczenie woli z Wolą Pana Jezusa i nazwał Pan to Małżeństwem Mistycznem mówiąc: „Ten jest węzeł Mój małżeński z tobą na wieki“. —
W roku 1903 w Styczniu posłałam spisane Objawienia wskazanym trzem Biskupom, a 13 Sierpnia wręczone zostały Papieżowi Piusowi X-mu w obecności kilkudziesięciu Maryawitów.
— Przedtem, 6 Sierpnia, z rozkazu Pana Jezusa dokonany był wybór Ministra Generalnego Kapłanów Maryawitów. Wybrany został, przez głosy sekretne, Ojciec Marya Michał Kowalski, którego Pan Jezus potwierdził mówiąc: „Ten jest syn Mój miły, w którym Sobie upodobałem.“ — Wtedy złożyłam w jego ręce władzę i prosiłam o przejście z Siostrami pod kierunek Ministra Generalnego Kapłanów Maryawitów. — W drodze jadąc do Rzymu, udaliśmy się do Lourdes; tam w Bazylice słuchałam Mszy Świętej, w czasie podniesienia Przen. Hostyi przemówił do mnie Pan Jezus: „Chcę, żebyś się wyrzekła oglądania Pana Boga w wieczności.“ Przerażenie i boleść niewypowiedziana ogarnęła całą moją duszę, jednak po chwili odpowiedziałam: „Panie, jeśli taka jest Wola Twoja, to się wyrzekam, byleby tylko nie z mojej winy, ale że Ty tak chcesz — niech się stanie.“ Zaraz miałam wyjaśnienie, że w tej strasznej chwili przeszłam Mękę duszy Pana Jezusa na Krzyżu, kiedy wyrzekł: „Boże mój! Boże mój! czemuś Mnie opuścił?“ Potem doznałam pewnej ulgi i uspokoiłam się, bo na ziemi mam Pana Jezusa w Przenajświętszym Sakramencie, w Którego obecność zawsze odczuwam żywą wiarę i serdeczne nabożeństwo, to wystarczy mi za wszystko, — ale po przyjęciu Komunii Świętej w jednej chwili zgasła w mej duszy ta żywa wiara w Przenajświętszy Sakrament i wszystko we mnie zamarło — zostało jakby pogrzebane. Odtąd pozostała mi w pamięci jedynie Wola Boża, — jak mnie się zdawało, że będzie trudna i ciężka do wypełnienia. — Po powrocie z Rzymu, 7-go Września chciałam odnowić swoje śluby zakonne, wtedy Pan Jezus kazał mi uczynić tylko jeden ślub: pełnienia Woli Bożej, a kiedy wykonałam ten ślub, powiedział: „Ten jeden znosi tamte trzy śluby.“ Potem w czasie Mszy Świętej kazał mi Pan, podczas podniesienia kielicha ofiarować Swoją Krew Przen. na odnowienie Kościoła i na odnowienie oblicza ziemi. — Przy końcu roku, 15 Grudnia, dał mi Pan Jezus poznać, że podane objawienia odrzucą w Rzymie i rzekł: „Nie uwierzą w rzeczy nadprzyrodzone, bo wiara ich martwa jest — bo żeby przyjąć trzeba uwierzyć, a uwierzyć, to siebie zreformować, a tego nie uczynią.“ — Potem ukazał mi Pan chwałę, jaką Mu oddają Święci w Niebie i powiedział: „Chcę, aby ludzie na ziemi oddawali Mi taką chwałę w Przenajświętszym Sakramencie, łącząc się ze Świętymi, żeby ziemia stała się odbiciem Nieba.“ Następnie rozkazał mi Pan Jezus, żeby z osób, które są pod moim kierunkiem, powstał Związek Katolicki Nieustającej Adoracyi Ubłagania, którym kierować mają Kapłani Maryawici. — Nauczał mnie Pan, jak chce, żeby Związek ten był urządzony i kazał mi napisać sposób życia dla wszystkich jego członków i posłać Papieżowi do Rzymu. — Potem powiedział: „Bądź spokojna, choćby wszyscy przeciwko tobie powstali, Ja Sam doprowadzę Dzieło Moje do końca, albowiem Kościół Mój potrzebuje reformy u samego źródła.“ — Wtedy zrozumiałam, że Pan Jezus dlatego kazał mi jechać do Rzymu, żebym poznała obecny stan Kościoła. —
W roku 1904 28 Lipca w czasie odmawiania Nieszporów ukazał mi się Pan Jezus, a potem SS. Piotr i Paweł, św. Piotr podał mi klucze, a św. Paweł miecz i zaraz zniknęli. Bardzo się zatrwożyłam, bo nie rozumiałam, co to znaczy, ale Pan Jezus przemówił: „Otrzymałaś klucze miłosierdzia i miecz sprawiedliwości, — albowiem klucze są symbolem miłosierdzia, a miecz symbolem sprawiedliwości,“ w tej chwili połączył Swoje Serce z mojem sercem, mówiąc: „Odtąd twoją chwałę poczytuję za Moją, a zniewagi tobie wyrządzone poczytam za zniewagi Mnie wyrządzone.“ — W uroczystość SS. Piotra i Pawła doznałam wielkiej boleści w duszy, że pamięć na grzech pierworodny, w którym zostałam poczęta, i na grzechy, jakiemi sama obrażałam Pana Jezusa, będzie mi powodem, że nawet i w Niebie nie będę szczęśliwą. Odczułam jakby żal do Pana Jezusa i chwilową zazdrość do Matki Najświętszej, ale z tego zaraz się oskarżyłam na spowiedzi świętej; a w czasie Mszy Świętej modliłam się, żebym wypełniła Wolę Bożą. — Wtedy Pan Jezus zjednoczył moją wolę ze Swoją Wolą i rzekł: „Wszystko co Najświętsza Panna otrzymała ze względu na Moje przyjście, to ty otrzymasz ze względu na Moją mękę i śmierć.“ I ukazał mi nową Jerozolimę i nowy Kościół, który wyjdzie z łona obecnego Kościoła; a także upadek Rzymu — wtedy usłyszałam w górze słowa: „Biada, biada.“
W Lipcu posłane były Ustawy Związku Maryawitów Papieżowi, a w końcu Sierpnia wydany został Dekret Kongregacyi Inkwizycyi, który Zgromadzenie Kapłanów Maryawitów kasuje z korzeniem, rozwiązuje śluby zakonne i zabrania Kapłanom wszelkich stosunków ze mną. — Kapłani Maryawici nie mogli uwierzyć, aby Kościół był autorem tego Dekretu, więc z początku zawahali się takowy podpisać, ale kiedy zrozumieli Wolę Bożą poddali się i choć z boleścią rozwiązali Zgromadzenie. Odtąd jedni z Kapłanów zwrócili się do życia światowego, a drudzy prywatnie, każdy sobie odnowił śluby przed Najświętszym Sakramentem i zachowywał rady ewangeliczne w nadziei, że to tylko czas próby i doświadczenia ze strony Kościoła. —
Wielkie przeszłam cierpienia z powodu Dekretu i sposobu wykonania takowego przez Biskupów, a szczególniej Biskupa Płockiego. — Choć wiedziałam, że objawienia w Rzymie odrzucą, ale nie przypuszczałam, aby Związek Nieustającej Adoracyi Ubłagania, oparty na trzech Regułach św. Franciszka, od tylu wieków zatwierdzonych przez Kościół, był z taką surowością potępiony.
— Modliłam się prosząc Pana Jezusa, żeby mi dał poznać, czy to wszystko było złudzeniem tylko i halucynacyą jak mówi Dekret. — Wtedy Pan Jezus rzekł: „Bądź spokojna osądzili cię grzesznicy.“ Miałam też wyjaśnione, że władza jaką otrzymałam od Pana Jezusa, nie została mi odjęta, tylko zawieszona do czasu. — Odtąd byłam zupełnie spokojna i gotowa na wszystko, co Bogu podoba się z nami uczynić. W roku 1905 d. 10-go Sierpnia podałyśmy deklaracyę Biskupowi Płockiemu, w której oświadczyłyśmy, że „poddajemy się jego rozporządzeniu, przyjmujemy rozwiązanie nas ze ślubów zakonnych; nadto zrzekamy się wszelkich przywilejów i praktyk życia zakonnego.“
Następnego dnia w czasie Mszy Świętej złożyłam Panu Jezusowi ofiarę ze wszystkiego, co posłałyśmy Biskupowi; wtedy Pan powiedział: „Oddam wam cały świat.“ Prosiłam Pana Jezusa o wytrwanie dla Kapłanów: „Wytrwają wszyscy, którzy się tobie oddadzą, — jak pierwsi Apostołowie byli męczennikami ciała, tak wy jesteście męczennikami ducha.“ — Dnia 31 Sierpnia powiedział Pan: „Zgubię świat, bo nie daje mi chwały, tylko same zniewagi.“ —
W roku 1906 Kapłani będąc bardzo uciskani przez swoich Biskupów, a wkońcu suspendowani, że się szczerze nie wyrzekli szerzenia Adoracyi Przenajświętszego Sakramentu i swoich praktyk życia pobożnego, wypowiedzieli posłuszeństwo Biskupom i apelowali do Rzymu. — Wtedy bardzo cierpiałam, ale Pan Jezus mnie uspokoił mówiąc: „Biskupi już dawno wymówili posłuszeństwo Bogu.“ —
Potem kazał mi Pan zdać wszystko na Ojca Michała mówiąc: „Zlej na niego wszelką władzę, Ja Sam kierować nim będę“. Przedtem dawniej powiedział Pan: „Jak Święty Michał walczył w obronie Boga, tak on będzie walczył w obronie tego Dzieła.“ — W Wielki Czwartek po przyjęciu Komunii Świętej przemówił Pan: „Nowe przymierze daję wam i nowe uczynię wszystkie rzeczy“. — Potem dowiedziałam się, że tego dnia w Katedrze Płockiej odczytana była Encyklika Papieża Piusa X potępiająca Maryawitów. — Kiedy powstało zamieszanie między ludem, bo jedni szli za Kapłanami Maryawitami i usuwali Księży Rzymskich z parafii, a drudzy walczyli przeciwko nim, wtedy błagałam Pana Jezusa, żeby tego Ojcom zabronił, ale Pan mi odpowiedział: „Nie wtrącaj się, Ja Sam rządzę.“ — W Październiku w czasie modlitwy cierpiałam bardzo, że jesteśmy odcięci od Kościoła i modliłam się o zjednoczenie, wtedy usłyszałam te słowa: „To jest nowa latorośl na suchym pniu, którego korzeniem jest Chrystus, albowiem wyschła w ich sercach miłość Boga i bliźniego. — Będziecie w jedności z Kościołem, ale nie w zależności, albowiem większe jest posłannictwo Boskie, niż wszystkie rozporządzenia ludzkie.“
W roku 1907 d. 9 Sierpnia miałam poznanie, że będzie wszechświatowa wojna i słowa: „Kto nie pójdzie za Barankiem, ten stanie przeciwko Niemu,“ zrozumiałam, że za Dziełem Miłosierdzia, i mam się modlić o ukaranie nieprzyjaciół Pana Jezusa. — D. 10 Listopada powiedział Pan: „Jeśli ty Mnie wsławisz, to Ja wsławię ciebie.“ Wtedy zrozumiałam, że Kapłani Maryawiccy są Apostołami Baranka, i jedni[2] pójdą za Barankiem, a drudzy za Papieżem. — Znowu powiedział Pan: „Zostawię Dom Ich pusty.“ Zrozumiałam, że się wyludni ten Dom, i Pan Jezus ich opuści. —