Góra Chełmska/Pieśń III
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Góra Chełmska |
Część | Pieśń III |
Wydawca | Instytut Śląski |
Data wyd. | 1938 |
Druk | Drukarnia Dziedzictwa w Cieszynie |
Miejsce wyd. | Katowice |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
III
Astronomia Spińczykowa. Walny pochód z góry ku św. gradusom; Śniadanie; wspomnienia z czasów spustoszenia Kalwarii. Spińczyka odwiedziny u brata Aleksego, pustelnika; obecne podkopywanie św. góry. Nabożeństwa; nowe procesje z wszech stron Śląska. Wieczerza księży gości w klasztorze i ich zadania na pierwszy dzień Kalwarii.
Jeszcze słońcu o rannym ani myśleć wstaniu, 5 Miła rzesza; by jednak nie mówić o ziemi,Karmiono się wzajemnie słowy zbawiennymi. 10 Iż tu stoi zbyt wyżej, jak w Bytomiu stało.Myśmy teraz wysoko, ono też się dźwigło[4], 15 Ale mnie tak uczono: Góry szczyt, on znaczy[5]Doskonałość. Kogo nią Bóg obdarzyć raczy: 20 Tego zły duch jak swego między kozły liczy:By go złudzić, stawia mu niebo coraz niżej, 25 Ganiąc, mówi: „Pocós tu na łodpusty chodzi[6],A śmieje się, tu się śmiać żodnymu nie godzi!“ 30 Izech ji coś padała, kiedych nie padała,Jenoch ji przyganiała, bo łona padała, 35 Inne jeszcze znaczenie mają wielkie góry:Są obrazem tej pychy, co to aż pod chmury 40 Ziemia zaś tamstąd[9] jasna! owoż mamy marneGrzesznej pychy owoce: »Ludzie, nie ma nieba, 45 Przyjąć raczy.“ „Śpiewamyć: niech się, co chce dzieje“, —Odrzekł Spińczyk, — „ja w świętej Annie mam nadzieję. Miejmyż więc tę nadzieję! — Niebo takie śliczne! 50 One posłuszne boskiej, niepojętej mocyOd wschodu do zachodu idą w procesyi 55 O których masz w Godzinkach: Domie Bogu miły,Który złoty stół i siedm kolumn ozdobiły. 60 Jasne światła, to dla tych Świętych wystrojone,Jak Kosmas z Damijanem[14], Gerwazy z Protazem[15], 65 Za nim i za Maryi szczytnym domem złotymCzynią służbę chwalebną corocznym obrotem 70 Święty pokój na niebie, Lucyper ucieka.“
75 Co jest gwiazdą, już nigdy niczym się nie splami;Co upada, to mógło niegdyś być gwiazdami, Lecz się stało niegodnym, z niebios więc strącone, 80 Rozmawiają o gwiazdach, ludzie już tymczasemZebrali się. Wódz, widząc gotowe korpusy[21], 85 Zatlił śpiewak latarkę[23]: światełka się mnożą,Drógą krętą bezpiecznie wiodą trzodę bożą. 90 Bo im wodza przestrogi czynią drogę jasną:„Ludzie, otóż widzicie Gradusy w bliskości; 95 Patrzcie, jak święte miejsce już zapchane ludem!Nie staniemy na wschodach[24] chyba jakim cudem. 100 Niech was, widząc te mnóstwa, nie ogarnia trwoga;Przecie jakoś zwyciężym. Potem u Piłata[26] 105 Stawia śmierć i zwycięstwo rycerzom przed oczy,Hańbę zdrajcy, jeżeli z szeregu wykroczy: „Tam, waleczni! tam chwała, choć niebezpieczeństwo!“… 110 Zwycięskie hufce wodza u Piłata stały.
115 Śpiewak, chwaląc uległość, którą okazano,Rzekł: „Krzepcie się, bo chłodne to dzisiajsze[28] rano, 120 Co z przeszłości miejsc świętych w mej pamięci noszę.“
125 Podawał chrzcielną wodę, położnicom świece,Bieliznę składał zgrabnie jak ręce kobiece, 130 Znał dokładnie jej błogie lecz i smutne bycie[30].
135 Śpiewają litanije o krzyżowej męce[34],Idąc, mają kaplice tuż po prawej ręce: Impositio crucis, Dom pańskiej wieczerzy, 140 „Patrzcie tam“, — rzecze Spińczyk, wskazując prawicą[36], —„To wszystko było lasem. Ojce Franciszkanie 145 Kaplice bez drzwi, okien, spustoszone stały,W nich trzody Leśniczanów swe schronienie miały. 150 W ich zaś cieniu niezgodne ostrężyny rosną,Szukające kolczystą łodygą zdobyczy, 155 »Jako tam z Kalwaryją?« myślą ReformaciNiegdyś[41] więc opuściło klasztór kilku braci 160 Aż tu słyszeć żałosne szczenięcia skomlenia —Łasi się, wyje, szczeka, ku gęstwinie bieży… 165 Psu niememu[43] miluchna!Zapach świeżych fijołków wsławił miejsce owe[44]. Wonności długo jeszcze na miejscu zostały, 170 Dwóch ludzi, jak bydlęta nieme popełniło[45],Na zawsze się pachnienie fijołków straciło.“ 175 Tak im serca rozdarło jak głośne kazanie:A gdy przyszli na górę, figurę zoczyli: 180 Że gdy w setną rocznicę świętej Kalwaryi[46]Oneż opowiadano każdej procesyi, 185 Owóż kościół wspaniały! — przedtem rozwalinyTęskno w świat pozierały. Bóg pobłogosławił 190 By do Świętego Krzyża, gdzie Gaszyni leżą,Pójść, ich wita kościołek niewysoką wieżą. 195 Idźcież, w kościele Krzyża znowu się spotkamy.“W maleńkim już dojrzałych słoneczników lesie[47], Tam patrzą, gdzie ich słońce, jeszcze mniejszy stoi 200 Dwiema patrzy oknami[48], jednym ku wschodowi,Drugim zaś ku Żyrowie, gdzie panowie nowi[49]. 205 Pozdrawia i powinne tam czyni ukłony,Gdzie spostrzegł pustelnika. Na skromnej pościeli 210 Wyciąga chudą rękę albo raczej kości,I wskazuje na ławę — tak przyjmuje gości. 215 Lecz nic nie wie… milczenie… czyby wstać, czy siedzieć?„Tęskno mi już do swoich..“ — śpiewak spuścił oczy, 220 Zarabiać na zbawienie… Po mnie nikt nie płacze,Bo ja zbytnie płakałem.. Kończę dni tułacze.. 225 Przywarł oczy, łza trysła przez ciężkie powieki.„Chcesz pamiątki, Franciszku? Sięgnij tam z framugi[54] Tomik z skarbów doczesnych — będzie z końca drugi!“ 230 „To treny Czarnoleskie[56] — o treny! To Skarga —To Matka Świętych Polska[57]… już się tomik targa, 235 Obtarł oczy, a szczęśliw, iż zwyciężył, dodał:„Stare z świata pamiątki, weźm je, w dalsze lata 240 Jako wziął, jak dziękował, jako wyszedł z domu,Sam Spińczyk nie pamięta, nie mówił nikomu; 245 A przez kraty podłogi do grobów wglądali,Gdzie wielochne kamienne trumny[61] liczne stały, 250 „Fundator kalwaryi[63].. a tam zaś z GaszynówOstatni spoczywają[64]; te miejsca dla synów 255 Tu go już opuściły biegłości tłomacze.
Nie bawiono się długo, bo śpiewak nie gada, 260 Ludzie chciwi kamienia[66], rzekł Ziob doświadczony:„Otóż szczyt Góry Chełmskiej już z szat obnażony. 265 Skoro bazalt zoczyli, już byli gotowiZabrać choćby przemocą. Prochem i żelazem 270 Ciężary się rozwożą. Ten kamień, iż twardy —Najohydniejszej w świecie doczekał się wzgardy, 275 Prosił, bronił, przestrzegał! »Nam kamień potrzebny« —Szydzą świata panowie[69].. »To mnie dał Gaszyna[70]!« 280 »Skorobyście kamienie tak blisko łamali —Nie utrzyma się klasztor, kościół się obali!« 285 A z doliny taż sama dróga do zbawienia!«Tak się góra rozchodzi, obawiać się trzeba, „Co? rozchodzi się góra? Proroctwo istnieje.. 290 I nabożeństw i drogich Ojców Franciszkanów!“A niejeden pomyślał: oraz Żyrowianów[74]! 295 W klasztorze, więc kto może, a kto nie, niech siędzieW chłódku na Rajskim Dworze; zaś po nabożeństwie 300 A pilnujcie spowiedzi!“ Coć ludu przybywa!Słońce, ciekawo patrząc, jak to często bywa 305 Słońce więc zapomniawszy, iż nadszedł podzimiec[78],Ciska ogniem jak w lecie, z wszech stron świata wabi 310 Skąd się ludu nabrało! Z krzyżem, z chorągwiamiIdą, idą bez końca, pełnymi bramami 315 Co w ul jeden dzień cały troistym otworem,Brzęcząc, spieszą, tak sobie jednak radę dadzą, 320 Niestrudzeni kapłani; zaś na Rajskim DworzeJedno z drugim się styka ludzkich głosów morze. 325 Cóż dopiero tu w naszej krótkiej doczesności.
330 Już sześćdziesiąt tysięcy! a zwykle sąsiedziPrzyjdą dopiero jutro! — Spieszy! — Z odpowiedzi 335 „Można spełnić i dzisiaj, jeśliby życzono,Mam tu kilka pod ręką; Piotr czym prędzej zwoła.“ 340 Tylko święte różańce, szkaplerze, krzyżyki,Obrazki Świętych Pańskich, ale nie Van Dyki[84]) 345 Wgląda postać olbrzymia; — pierś goła — na szyiGołej wznosi się gładka twarz, a nader miła, 350 „Skądżeście, mój kochanku?“ „Tutajszy[85], od Pszczyny!“„A czy tam wszyscy tacy jak Wy, wiary syny?“ 355 „Paterku, od Hulczyna ołomunieckiego[86]!“„A trzeci skąd?“ „A mychmy łod Łopolo[87] miasta.“ 360 Mówiąc: „A wy?“ „A ja baj[88] jestem baj z Głogówka,A przyszło nos baj wielu w ta święto węndrówka[89]!“ 365 Z Bytómia górniczego, a podwiele[92] żyjem,Powiodem jóm[93], tym tylko w życiu móm uciechem!“ 370 „Cudna, piękna rachuba!“ śmieje się księżyna,„Czo se lubi, fararu[96]? mymy od Cieszyna!“ 375 Jakaż w słowach muzyka — toć głosy jedzine[98]!Dalszych pytań nie czyni, jemu w sercu miło; — 380 Kiedy przez bram dwanaście z wszystkich części świataPopłyną procesyją bez względu na lata, 385 Przyłączą się do Niebian bez granic orszaku,By wielbić aż na wieki w cudnej procesyi 390 Nim[100] tak Ojciec Gwardyjan w sercach prostych ludziMęstwo w wiary wyznaniu, cnotę w sercach budzi, 395 Na znak, że jeszcze wrócą; tak więc pokutnicyStoją w miejscu jak wryci. Za stół refektarza[103] 400 Zajadają wesoło, praca osłodziła,Co szczerość[104] sprowadziwszy, na stół postawiła, 405 Wieczerzą smaczną, jaką dobrzy bracia dali,Siedzą jeszcze, bo Ojciec Gwardyjan tak raczy: Którego wielka praca na jutro się zbliża. 410 Powstał Ojciec Gwardyjan i tak mówi: „MoiWielebni księża bracia, z którymi mnie poi[107] 415 Imiona kaznodziei i uniżnie[108] pytam,Czy się księża zgadzają z tym rozporządzeniem. 420 Kazać będą w tym rzędzie[109] moi przyjaciele,Księża: Dziadek Konstanty[110], Olbrich[111], słów niewiele, 425 Nuż nadejdzie południe, a żołądek ludzkiBędzie żądał posiłku. Staniem pół godziny. 430 Proszę braci, czy księża porządek przyjmują?“„Owszem! z podziękowaniem!“ „Gdyż[122] nie protestują, 435 Księża, którzy mieć będą na górze kazania,Niech odprawią ofiarę, kiedy czas dać raczy[123], 440 Msze święte się rozpoczną o piątej godzinie;Niech, proszę, nikt ścisłego porządku nie minie; W klasztorze: Gierich[125], Krysztof[126], Lukaszczyk[127], a wreszcie 445 Proboszcz, niegdyś wikary miejski katowiecki[130];U Trzeciego Upadku: ksiądz dziekan Filipin[131], 450 Ksiądz Rother[134], Katolicki Kempa i Słaniowski[135],Rostek[136], Sklarzyk[137], Ohl[138], Wańdzioch[139] i Sobel Miechowski[140], 455 Kto stoi na ambonie, kto słucha spowiedzi,W jednym jarzmie pracują — tam i tu pierś zdrowa, 460 Przez księdza Stehra[143], po nim nastąpi wikaryGańczarski[144], Hertel[145], Korus[146], nareszcie nasz stary 465 Dla brata Aleksego mieć to uwzględnienie:Po pierwszej sumie jemu z Upadku Trzeciego[149] 470 Że on wszystkich przeżyje. — Świeca dogorywa,On się zejścia rychłego ze świata spodziewa. „Księża bracia wielebni“, — dalej Ojciec prawi, 475 Lecz dłużej — dla porządku — niech żaden nie siedzi;Są dla księży wielebnych po celach mieszkania; 480 Na święte rozgrzeszenie. Chłodna noc nadchodzi,Na niebiosa gwiazd złotych wieczną trzodę wwodzi
|
- ↑ w. 3. u kaplicy św. Rafała — p. obj. II 195.
- ↑ w. 7. Pitas — uczestnik pielgrzymki z Bytomia, nazwany w III 79: sławnym.
- ↑ w. 9. takusinkie — gwarowe, w literackim języku: takusieńki, lub takuchny.
- ↑ 4,0 4,1 w. 11 i 12. dźwigło i wyśmigło — formy krótsze czasu przeszłego, do których używania Bonczyk ma wyraźną skłonność, p. St. K. M., str. LVIII.
- ↑ w. 15—22. W tych „wykładach“ (wywodach) Spinczyka tkwi echo i uzupełnienie myśli ks. Weltzla (l. c., str. 424), o wyborze Góry Chełmskiej na klasztor: „To miejsce było bardzo sposobne do założenia klasztoru, bo kto stoi na górze, ten łatwiej może myśli zwrócić ku niebu i serce podnosić do Boga… Od zgiełku świata oddaleni byli Reformaci bliżsi nieba, a tym, którzy naokoło w dolinach i płaszczyznach mieszkają, widok na św. Górę pociesza serce. Już Psalmista mówi: Podnosiłem serce moje na góry, skąd mnie przyjdzie pomoc, pomoc moja od Pana, który stworzył niebo i ziemię (Psalm 120).“
- ↑ w. 25—32. Próba wprowadzenia gwary bytomskiej ma prawem kontrastu rozweselić czytelnika po górnych wywodach Spinczyka. Miejsce to w literackim języku brzmiałoby: Pocóż tu na odpusty chodzi, a śmieje się, tu się śmiać nikomu nie godzi. Jam ci się, moiściewy, bynajmniej nie śmiała, To Gębalina! Powiada, iżem coś powiadała (mówiła), alem ja nie mówiła, bo cóżbym mówiła, iżem jej coś mówiła, kiedym nie mówiła, jeno jej przyganiałam, bo ona mówiła, iżby się już chętnie do nieba dostała.
- ↑ w. 33. ze wszystkich gór niebo tylko wysokie — naprawdę wysokie ze wszystkich gór jest tylko niebo. Podobnie IV 22—23: prowadź równym tokiem z tej doczesnej Twojej Góry do gór Twego Wnuka.
- ↑ w. 34—78. Cała ta rozmowa Spinczyka z Pitasem i Musialikiem, nie wszędzie dostosowana do ich poziomu umysłowego, oddaje w ten sposób uproszczony myśli samego autora i jego zainteresowanie się astronomią. Aby uzasadnić włożenie w usta Spinczyka ww. 38—42 i 63—64, Bonczyk w II 121 przypisuje mu bardzo pojemną pamięć. Astronomia Spinczyka nawiązuje do astronomii młynarza Pawła ze St. K. M. V 210—318 i Proboszcza VIII 268—297, częściowo podając nowe szczegóły, częściowo powtarzając w skróceniu obszerniejsze wyjaśnienia Starego Kościoła Miechowskiego.
- ↑ w. 40. tamstąd — stamtąd, por. obj. I 520.
- ↑ w. 49. Nim my śpimy — gdy my śpimy. Podobnie jak w St. K. M. używa Bonczyk wyrazu: nim przeważnie w znaczeniu: gdy, por. nadto III 79, 338, 390, 482, IV 174, V 117, 503; raz tylko V 294 występuje nim w znaczeniu literackim. Por. obj. do St. K. M. I 296.
- ↑ w. 54. w czworboku — w czworoboku; dom N. P. Maryi ze złotym stołem i 7 kolumnami odpowiada konstelacji Małej Niedźwiedzicy. W V 239 regularna forma: w czworoboku.
- ↑ w. 57. Owa zaś gwiazd kupeczka — zapewne konstelacja Kasiopei.
- ↑ w. 59. dwie a dwie — forma dualisu, używana przez Bonczyka przy rzeczownikach rodzaju męskiego i nijakiego, najczęściej w narzędniku, np. dwiema oknami III 200, oraz w St. K. M.: dwiema palcami I 574, z dwiema rowami I 646.
- ↑ w. 61. Kosmas, lekarz z Damijanem — bliźnięta za Dioklecjana ścięci za wiarę w Cylicji (303). Wymienia ich się codziennie w kanonie mszalnym.
- ↑ Gerwazego z Protazym — również bliźnięta, pierwsi męczennicy chrześcijańscy Mediolanu (IT wiek). Wymienia się ich w Litanii do Wszystkich Świętych.
- ↑ w. 62. Jan z Pawłem — bracia, którzy byli urzędnikami pałacu cesarskiego, a na rozkaz Juliana Apostaty ponieśli śmierć męczeńską za wiarę 362 r. Wymienia się ich codziennie w kanonie mszalnym.
- ↑ w. 63. za Krzyżem — za konstelacją Krzyża Południowego.
- ↑ w. 67. na wozie wspaniałym — por. obj. St. K. M. V 289; jest to Konstelacja Wielkiej Niedźwiedzicy.
- ↑ w. 71. że się gwiazdy czyszczą — zapytanie Musialika, odzwierciedlające ludowe mniemanie o powstawaniu meteorytów, nawiązuje do St. K. M. VIII 168 — 297, gdzie Proboszcz wyjaśnił to zjawisko wszechstronniej.
- ↑ w. 79. Nim — gdy, p. obj. III 49.
- ↑ w. 81. gotowe korpusy — gotowe oddziały pielgrzymów; o używaniu przez Bonczyka terminów wojskowych dla opisania gromady pielgrzymów i jej ruchów, p. obj. II 340.
- ↑ w. 82. na święte Gradusy — p. obj. II 423.
- ↑ w. 85. zatlił śpiewak latarkę — zaświecił Spinczyk latarkę.
- ↑ w. 96. na wschodach — p. obj. I 465.
- ↑ w. 97. obuwia — liczba mnoga zamiast zwykłej przy tym rzeczowniku pojedynczej, aby oddać mnogość uczestników pielgrzymki, podobnie nieco dalej (w. 100): te mnóstwa.
- ↑ w. 101. u Piłata — przed kapliczką, zwaną Domem lub Zamkiem Piłata, stojącą naprzeciw górnego wylotu Gradusów, czyli Świętych Schodów.
- ↑ w. 112. przy pieprznej wędlinie — wędlina była nie tyle pieprzna, ile dobrze wymarynowana w saletrze i angielskim zielu, zwanym także pieprzem angielskim.
- ↑ w. 116. dzisiajsze — dzisiejsze, w tym brzmieniu nadto V 60.
- ↑ w. 119. ogłoszę — wygłoszę, opowiem.
- ↑ w. 130. bycie — byt, dzieje.
- ↑ w. 131. podzimowe — bliskie zimie, jesienne.
- ↑ w. 132. Po homerowsku ze strzew łaknienie wygnano — wyrażenie to powtarza się jeszcze III 404; Bonczyk określa apetyt pielgrzymów i proste jego zaspokojenie powołaniem się na Homera, aby swemu wzorowi złożyć w ten sposób hołd. Nie spotykamy u Bonczyka wyrazu trzewia, lecz strzewa: St. K. M. VII 314, G. Ch. III 132, 404, IV 84.
- ↑ w. 133. Przekąskiem — zwykle mówimy: przekąską.
- ↑ w. 135. Impositio crucis — kaplica, odpowiadająca II stacji Drogi Krzyżowej: Chrystus bierze krzyż na ramiona; Dom Pańskiej Wieczerzy — kaplica zwana zwykle Wieczernikien.
- ↑ w. 139. z Trzeciego Upadku kaplicą — kaplica, odpowiadająca IX stacji Drogi Krzyżowej.
- ↑ w. 140—165. Opowiadanie Spinczyka oparte jest przeważnie na zapiskach kroniki klasztornej, które o. Chr. Reisch (l. c. 77—78) tak powtarza: „Za gwardiaństwa o. Franciszka Sachakowskiego ok. 1753 wyszło pewnego dnia wiosennego kilku ojców do lasu otaczającego klasztor i Kalwarię i próbowało odszukać poszczególne kaplice w zaroślach. W niektórych nie znaleźli zupełnie obrazów i figur, w innych niemal zniszczone i spróchniałe tak, że nie można było poznać co mają przedstawiać. Usiłowali więc znaleźć 14 lepiej im znanych stacyj Drogi Krzyżowej, zaczynających się przy Piłacie, aby zobaczyć, ile z nich pozostało. Mimo długiego i gorliwego poszukiwania w gąszczu leśnym nie mogli odszukać IX stacji Trzeciego Upadku Chrystusa. Znużeni bezskuteczną tułaczką, chcieli wracać do klasztoru, gdy spostrzegli brak psa, który z nimi poszedł. Nawołując go, posłyszeli w oddali żałosny skowyt. Przypuszczając, że psa ukąsiła żmija i że z bolu skomli, pobiegli za jego głosem i ze zdziwieniem ujrzeli zwierzę w kaplicy Trzeciego Upadku przed figurą naturalnej wielkości upadającego po raz trzeci Zbawiciela, jak się przed nią schyliło niby klęcząc i już to skomliło, już to lizało twarz lub ręce statuy. Wzruszeni tym widokiem do łez ojcowie, na próżno usiłowali wierne zwierzę odwołać głosem i pieszczotami, a gdy je gwałtem odciągnęli i próbowali na rękach zanieść do domu, zachowywało się ono niespokojnie, wyrywało się i biegło do statuy, przy której znów skomliło. Wreszcie udało się im przemocą zaprowadzić psa do domu, gdzie opowiedzieli wszystko przełożonym. Wieść o tym niezwykłym wydarzeniu rozeszła się między ludem. Przez usunięcie drzew utorowano dostęp i wielu ludzi odwiedzało pobocznie kaplicę, która stała się ulubionym celem pielgrzymów. Podobny wypadek przełożył o. gwardian Kapistran Danielowicz.“ O. Sachakowski był gwardianem od 2 lipca 1752 do 13 czerwca 1754, a o. Danielowicz od 23 czerwca 1754 do 23 czerwca 1755.
- ↑ w. 142. Przed sto siedmdziesiąt latmi — a więc w r. 1705, licząc od podanego przez Bonczyka czasu akcji poematu, względnie 1716, licząc od napisania poematu. Budowę Kalwarii ukończył Jerzy Adam Gaszyna w r. 1709, ale odpustów na niej nie odprawiano żadnych, p. obj. do II 137. Widocznie w czasach Bonczyka nie pamiętano już przebiegu wydarzeń sprzed półtora wieku i mniemano, że nieznany powód przyczynił się do zaniechania nabożeństw. Tak też przedstawił tę sprawę ks. Weltzel (l. c., 432—433), pisząc o Antonim Gaszynie: „Na większą jeszcze pochwałę zasłużył przez to, że pamiętny na pobożność przodków, kazał odnowić stare kaplice na Górze, które w przeciągu lat pięćdziesięciu na pół były zapadły w ruinę. On nie żałował znacznych kosztów; drzewa, które były na przeszkodzie kazał powycinać i od jednej stacji do drugiej zrobić drogi, kaplice porozwalane na nowo powystawiać, splugawione zaś pomalować i do dawniejszych 33 jeszcze kilka dodać.“ Bonczyk zaznacza charakter legendarny słowami: tak niesie podanie, ale w taki sposób, że można je odnieść albo do daty, albo do faktu.
- ↑ w. 148. gęsta zrębina — zarośla na wyrębie.
- ↑ w. 152. przesmyczy się — przesmyknie się, przepełznie; podobnie używa Bonczyk wyrazu: smyczyć lub smykać w znaczeniu wlec, dźwigać w St. K. M. II 286, V 16, VII 265.
- ↑ w. 154. jak żyd panował nad bezbronnym światem — obok St. K. M. VII 36 i VIII 95—96 (p. obj. do tych miejsc), wyraz niechęci do żydów, tu o tyle charakterystyczny, że użyty w porównaniu za wzorem zapewne Mickiewicza w Panu Tadeszu VIII 670 (Zosia krzyczała… jak dziecko od żydów kłóte igiełkami). Ma ten wiersz także związek z Kalwarią, której zagrażał żyd, dzierżawca kamieniołomu Guradzego, Dawid Zernik (p. obj. III 259).
- ↑ w. 156. niegdyś — pewnego razu, p. obj. I 410.
- ↑ 42,0 42,1 w. 158. i 162. zrąb — wyrąb w lesie, pniaki po wyrąbanych drzewach, albo także zarośla na wyrębie; por. St. K. M. IV 235, V 75-78, Pam. Szkol. Miech. 22, Góra Chełmska, V 383.
- ↑ w. 165. psu niememu — raczej nieumiejącemu mówić, nie mającemu rozumu, pozbawionemu głosu, por. II 170, jak bydlęta nieme. Wiersz sam jest niedokończony, podpórkowy na wzór Wergiliuszowych tibicines; Bonczyk posłużył się nim jeszcze w G. Ch. IV 217, w St. K. M. zaś 5 razy, por. obj. tamże II 53.
- ↑ w. 166—171. O wtórym cudzie z fiołkami nie znalazłem wzmianki ani u ks. Weltzla, ani u Reischa, ani u Wolfganga Wientzek‘a: Sankt Annaberg, Oberschlesische Geschichten und Erinnerungen, Habelschwerdt 1923, II wyd. b. r. w serii Für stille Stunden Bd. IV: Unser Heiliger Berg, der Annaberg.
- ↑ w. 170. Dwóch ludzi jak bydlęta nieme popełniło — być może, że zwrot ten nasunęła Bonczykowi lektura H. Rzewuskiego: Pamiątek IMćp, Seweryna Soplicy (XIV Pan Leszczyc: „przywabił synowicę do swego domu i sam siebie dyspensujący, zaczął z nią mieszkać po bydlęcemu“).
- ↑ w. 180. Gdy w setną rocznicę świętej Kalwarii — w rocznicę uroczystego otwarcia Kalwarii 1764, a więc 1864. Wzniesienie nowej kaplicy Trzeciego Upadku kosztem 4000 talarów nastąpiło częścią z fundacji Wincentego Biasa (p. obj. I 154), częścią z ofiar, którzy przyniosły 2672 talary, a wreszcie z dobrowolnej i bezpłatnej pomocy pątników, którzy kamienie nosili na plecach z kamieniołomu przy Górze Oliwnej. Budowę kaplicy na miejscu nieco wyższym od dawnej zaczęto 1864, a ukończono w 1866.
- ↑ w. 196—199. Mieszkaniem pustelnika miała być pierwotnie dawna kaplica Trzeciego Upadku, odpowiednio przebudowana, ale ponieważ okazała się zupełną ruiną, zbudowano obecną pustelnię. W niej żył Bias, mając podobno początkowo żółwia za towarzysza. Według opisu Wientzka (Sankt Annaberg, s. 32—37) domek pustelnika stoi wśród lip i obrosły jest bluszczem. Pustelnik znany Wientzkowi, Knosała opowiadał pielgrzymom pobożne powieści o założycielach Kalwarii, przeplatane naiwnymi zmyśleniami; może je odziedziczył po Biasie. Bonczyk słyszał ich sporo od Biasa, tak jak Spinczyk w poemacie.
- ↑ w. 200. dwiema oknami — o użyciu formy dwiema p. obj. III 59.
- ↑ w. 201. panowie nowi — ubożejący Gaszynowie wyzbywali się w w. XIX stopniowo swych posiadłości, zwłaszcza że od r. 1808 wolno było w Prusiech znosić majoraty na podstawie ugody między zainteresowanymi w ich dziedziczeniu. W ten sposób sprzedano Olesno i Woźniki, potem dalsze drobniejsze posiadłości, np. Porębę, wreszcie Leopold Gaszyna zamyślał sprzedać Żyrowę, gdy zaś sprzedaż nie doszła do skutku, odstąpił układem z dnia 24 lutego 1848 posiadłość synowi swemu Amandowi, a ten już 20 maja 1848 pozbył się notarialnie aktem sprzedaży Żyrowy na rzecz brata Ferdynanda. Ferdynand Gaszyna, pozostając w długach, starał się o nabywców i dnia 19 listopada 1852 sprzedał majątek żyrowski ambasadorowi pruskiemu w Paryżu Maksymilianowi Franciszkowi hr. Hatzfeld-Schönstein i generałowi Augustowi Ferdynandowi hr. Nostitzowi. W roku 1864 kupili Żyrowę bracia Juliusz, Gustaw i Herman Goedecke, którzy sprzedali ją 1868 Edwardowi Guradze’mu.
- ↑ w. 202. z hrabiańskiej stolicy — z siedziby swej hrabiowskiej; wyrażenia stolicy użył Bonczyk dla zaznaczenia dawnej potęgi Gaszynów, jest ono przesadne podobnie, jak następny zwrot o dyktowaniu przez Gaszynów rozkazów połowie Śląska. Przymiotnik: hrabiański, zamiast hrabski lub hrabiowski, był zapewne używany w czasach Bonczyka, sam słyszałem od zniemczałej Górnoślązaczki z średnim wykształceniem inną jego formę: hrabarski. Bonczyk znał jednak także literacką jego formę: hrabski, której użył V 133: hrabskich darów.
- ↑ w. 214. już się swoje zrobiło — już zrobiłem, co miałem do wykonania na świecie.
- ↑ w. 218. wygorało — wygorzało, wypaliło się; Bonczyk używa czasownika gorzeć częściej w formach z -r-, niż z -rz-, np. gore St. K. M. IV 517, VI 36, 45, VII 202, G. Ch. IV 360, gorał G. Ch. VI 251, natomiast: gorzało St. K. M. VI 37 i gorzały G. Ch. I 508.
- ↑ w. 224. Po długim rozdzieleniu… złączenie na… wieki — po długim rozdzieleniu się z rodziną, złączenie się z nią na wieki w grobie, wiersz ten odsłania poniekąd tajemnicę br. Aleksego, ostatniego rzekomo Gaszyny. Wyraźniej jeszcze widać to w w. 239.
- ↑ w. 226. z framugi — z wnęki w ścianie, p. obj. I 113.
- ↑ w. 229. Tomasz — Tomasz a Kempis: O naśladowaniu Chrystusa.
- ↑ w. 230. Treny Czarnoleskie — Treny Jana Kochanowskiego.
- ↑ w. 231. Matka Świętych Polska — tytuł Żywotów Świętych błogosławionych itd. Polaków i Polek, spisanych przez ks. Floriana Jaroszewicza z Zakonu Franciszkanów-Reformatów. Pierwsze wydanie 1767, drugie u Teodora Heneczka w Piekarach 1850.
- ↑ w. 233. wnętrzna — wewnętrzna; podobnie w St. K. M.: wnętrznych ziemi chodników I 456, wnętrzna część domu III 268, wnętrzne światełko VIII 248, wnętrzny ból i gorączka, Echo z więzienia 3.
- ↑ w. 234. wyjął coś i podał — owo coś, to stare z świata pamiątki, poezje Gaszyny z czasów młodości, ze świeckiego życia, stanowiące wiersze IV 302—387.
- ↑ w. 239. na Ga… moim grobie — niedomówione Gaszyny.
- ↑ w. 246. wielochne kamienne trumny — bardzo wielkie; wielochny i szerokochny V 107, są tworami Bonczyka, zamiast znanego Słownikowi Gwar Polskich: wielachny. Wielochny także w Pam. Szkol. Miech. 166. Może działała tu analogia do rzeczownika: wieloch. W St. K. M. IV 436 jest tak samo utworzony przymiotnik: wysokochny. Trumny Gaszynów były przeważnie metalowe, nie kamienne. W podziemiach kościoła św. Krzyża spoczywali nie tylko Gaszynowie, lecz także i przedstawiciele innych rodów szlacheckich, np. Kalinowskich, Nawów, Lagnasców, Dembińskich itd, wyliczeni częściowo u Reischa (l. c. 160—163).
- ↑ w. 249. Tam fundator kościoła… klasztoru — fundator kościoła i pierwotnego drewnianego klasztoru, Melchior Ferdynand Gaszyna pogrzebany został pod kaplicą św. Krzyża w kościele dominikańskim w Raciborzu, gdzie był początkowo grobowiec rodzinny, p. obj. II 125. Nie tyle fundatorem klasztoru murowanego, ile hojnym na niego ofiarodawcą był Jan Józef Gaszyna zm. 1738, który również nie spoczywał na Górze św. Anny, lecz w Wiedniu, a tylko jego serce w srebrnej puszce pochowano w drugim grobowcu rodzinnym pod kościółkiem św. Krzyża.
- ↑ w. 250. Fundator Kalwaryi — właściwym fundatorem był Jerzy Adam Gaszyna (p. obj. II 137), którego tylko serce w srebrnej puszce pogrzebano na Górze św. Anny. Dopiero odnowiciel Kalwarii Antoni Gaszyna (p. obj. II 155) spoczął na Górze Chełmskiej w olbrzymiej trumnie metalowej.
- ↑ w. 251. Ostatni spoczywają — sprawę ostatnich Gaszynów, a mianowicie odpowiedników w rzeczywistości Protazego Gaszyny i jego żony omówiłem w obj. do II 176. W roku 1875, czy 1886, ostatnim Gaszyną, pochowanym pod kościółkiem św. Krzyża, był Leopold Gaszyna, zm. 1848, dziadek Mikołaja, ostatniego z linii zstępnej, a ojciec Fernanda, najpóźniej (1894) zmarłego z Gaszynów. Na niego czekało miejsce w grobowej pieczarze na Górze Chełmskiej. Dwaj inni ostatni Gaszynowie, a mianowicie brat Amand Leopold i wspomniany bratanek Mikołaj, zostali pochowani w trzecim z kolei grobowcu przy kościele w Makowie.
- ↑ w. 259. Tej przepaści złowrogiej — kamieniołomy bazaltu istniały już przed r. 1830, ale kaplicom poczęły zagrażać później; pierwszy taki kamieniołom urządził Tomasz Spruch blisko kaplicy Rafała w r. 1849, podczas eksploatacji zagrożono wielkiemu krzyżowi; groźniejszy był jeszcze kamieniołom, otwarty przez nowonabywców Goedecków, w ślad za nimi począł łamać bazalt na swej posiadłości w r. 1867 Gliński, ale największe niebezpieczeństwo zaczęło zagrażać Kalwarii, gdy Guradze wydzierżawił kamieniołom żydowi Dawidowi Zernikowi z Gliwic, który począł bezwzględnie teren eksploatować, odnosząc się do zakonników, jak do pozbawionych prawa osobników (por. III 154). Obrona terenu kalwaryjskiego przed podkopaniem uwikłała Kurię Biskupią w długi spór z Guradzem, który przegrała w r. 1873. Roboty te pouszkadzały drogę kalwaryjską. W 1876 otworzyli nowy kamieniołom Mulkowie, a w rezultacie potworzyły się przepaści i zawalił się mur ogrodu klasztornego, aż wreszcie w r. 1879 począł kamieniołom zagrażać samemu klasztorowi. Kres tym pustoszącym robotom położyło wykupienie kamieniołomu Guradzego przez Kurię Biskupią w r. 1884, dalszych zaś w r. 1889. Największe doły istniały na dziedzińcu kościelnym i koło wielkich schodów wejściowych; dół ten szeroki na 50 m, długi zaś na 110 m, zasypano w r. 1888, poprzednie zaś w 1886. Obraz spustoszenia odnosi się raczej do fazy końcowej, a więc do r. 1886, niż do r. 1875.
- ↑ w. 260. Ludzie chciwi kamienia — właściciele bazaltowych terenów, sąsiadujących z Kalwarią, którzy podsunęli kamieniołomy swoje niemal pod same mury i pod sam płot klasztornego ogrodu.
- ↑ w. 262 i 263. rozwióźli — rozwieźli; forma ta jest wynikiem podwójnego procesu przegłoszenia, najpierw na rozwioźli, a potem na rozwióźli. Por. obj. I 44.
- ↑ w. 268. po naszym powiecie — po powiecie bytomskim.
- ↑ w. 276. świata panowie — odnosi się to powiedzenie nie tylko do Guradzego, asesora sądowego w Toszku, nowonabywcy Żyrowy i jego dzierżawcy Zernika, ale także do władz pruskich, które zwłaszcza podczas walki kulturnej odnosiły się nieprzychylnie do wszelkich zażaleń Kurii Biskupiej w sprawie kamieniołomów (p. obj. do III 259). Mściło się także zaniedbanie przez poprzednich biskupów wrocławskich sprawy wykupienia terenu kalwaryjskiego i zadowolenie się prawem używalności dróżek kalwaryjskich.
- ↑ w. 276. To mnie dał Gaszyna — sprawa własności nie była tak prostą, jak ją przedstawiają w tym miejscu pątnicy. Gaszynowie, fundując kościół i klasztor, zapisali je nie reformatom, bo ci własności posiadać nie mogli według swej reguły, lecz papieżowi. Na tym opierając się, skarb pruski po sekularyzacji w r. 1810 zagarnął tę część dóbr kościelnych i po procesach z Leopoldem Gaszyną utrzymał się w r. 1824 ostatecznie przy prawie własności. Kalwaria atoli pozostała własnością Gaszynów. Gdy jednak szło o utrzymanie budynków w stanie używalności, a ofiary ze składek pątników były za małe, odstąpił skarb pruski rozporządzeniem ministerialnym z 4 stycznia 1832 klasztor, kościół i ogród Kurii Biskupiej w takim stanie, w jakim były. Przejęcie nastąpiło 31 marca 1832. Sprawa ta wyłoniła się jeszcze raz w r. 1852, aż wreszcie na podstawie postanowienia gabinetowego z dnia 7 kwietnia 1858 za cenę 1600 talarów przeszła Góra św. Anny na własność księcia biskupa wrocławskiego w marcu 1859. W tym także roku uregulowano sprawę dróg kalwaryjskich, w następnym zaś (1860) rozpoczęto z Nostitzem rokowania o własność kaplic na Kalwarii, w zamian za skreślenie z ksiąg hipotecznych zapisów obciążających Żyrowę. Atoli oprócz właścicieli Żyrowy byli jeszcze inni posiadacze zainteresowani w tej sprawie i dopiero w maju 1863 przeszła Kalwaria na własność księcia-biskupa.
- ↑ w. 277. niech kupi księżyna — rzeczywiście od r. 1855 ciągną się pertraktacje o wykupno kamieniołomów, najpierw Spruchowskiego, potem i innych, ale Kuria Biskupia przekładała nad zakupno zawodne procesy. Dopiero kilka przegranych procesów i niebezpieczeństwo, grożące samemu klasztorowi, skłoniły bisku pa Roberta Herzoga do wykupienia kamieniołomów należących do Guradzego za 60.000 marek w r. 1884. Inne przedsiębiorstwa mniejsze zakupiono w r. 1889 i 1897. Bonczyk wyprzedza więc niejako bieg wypadków, ale tym samym wskazuje, kiedy poemat powstał.
- ↑ w. 278. śpiegują — narzeczowe, zamiast szpiegują.
- ↑ w. 287. tego w świecie nieba — tego niebiańskiego miejsca na ziemi.
- ↑ w. 291. Żyrowianów — Gaszynów, a nie współczesnych, czy to w 1875, czy 1886 właścicieli Żyrowy, tj. Edwarda Guradzego.
- ↑ w. 294. zburdany — zbudzony; por. obj. I 532.
- ↑ w. 299. w kwaterach — w domach noclegowych.
- ↑ w. 304. Wawrzyniec — dzień św. Wawrzyńca (5 września); o asonansie zamiast rymu: Wawrzyniec-podzimiec, por. obj. II 119—120.
- ↑ w. 305. Podzimiec — jesień; zestawienie Wawrzyńca i podzimca przejął Bonczyk z przysłowia: Na święty Wawrzyniec pierwszy podzimiec.
- ↑ w. 318. z świętą konfesyją — słuchając św. spowiedzi.
- ↑ w. 322. Którymż oni się w modłach zegarkiem kierują — czy powodują się czasem w swoich modłach; dla zrozumienia tej myśli należy sobie przypomnieć II 447—449:
Już dawno zaszło słońce, lecz na Rajskim Dworze
Jeszcze modły, śpiewania, bo godziny boże
Innym słońcom posłuszne. - ↑ w. 332—334. Wiersze te zostawił Bonczyk chyba przez przeoczenie, gdyż wobec rozmów franciszkanów i wizji o. Atanazego w pieśni I wydaje się bezpodstawne zarządzenie gwardiana, aby na przyszłość przedstawiano mu przewodników pielgrzymek z większych choćby miast. Również domysły co do ważniejszych powodów w tym związku są bezcelowe; jedynie można przypuszczać, że o. Atanazy chce ukryć przed Dezyderym, który nie brał udziału we wspomnianych rozmowach, swoje przeczucie rychłego wygnania albo chce go spowodować do pochwalenia się, iż może spełnić natychmiast to życzenie, jak to się w następnych wierszach dzieje. Ważne powody, tj. chęć utrwalenia pielgrzymów w pobożności, (por. III 391) istniałyby wtedy, gdyby Gwardian chciał widzieć od razu przewodników. W każdym razie trudno uznać to miejsce, jako połączenie następującego epizodu z akcją, za udatne.
- ↑ w. 338. szkarbony — skarbony, skrzyneczki; tak samo w St. K. M. II 283: chodziłeś z szkarboną.
- ↑ w. 339. chowie — chowa; formy chowie używa często Bonczyk np. w St. K. M. VII 408, schowie tamże VIII 220, pochowie tamże IX 8, chowiesz, przekład An. Grüna Nad morzem 11. Regularna forma: chowa Góra Chełmska V 522.
- ↑ w. 341. nie Van Dyki — nie arcydzieła, jakie malował Van Dyk.
- ↑ w. 350. tutajszy — tutejszy; podobne twory: dzisiajsze III 116, oraz dzisiajszych V 60.
- ↑ w. 355. Paterku, od Hulczyna ołomunieckiego — Ojcze (ojczulku), od Hulczyna, który należał do biskupstwa ołomunieckiego.
- ↑ w. 356. łod Łopolo — od Opola; Bonczyk zaznacza przez ł- nagłosowe przydech, podobnie w w. 363: łod Łolesna.
- ↑ w. 360. baj — przysłówkowe wyrażenie gwarowe spod Głogówka, powstało z ba i.
- ↑ w. 361. w ta święto węndrowka — w tę świętą podróż; gwarowa forma biernika l. poj. rodzaju żeńskiego.
- ↑ w. 363. Joch psysoł łod Łolesna — ja przyszedłem od Olesna.
- ↑ w. 364. wielkom kompanijem — Bonczyk próbuje odmienną transkrypcją literacką zaznaczyć różnicę wymowy podbytomskiej od wieszowskiej, np. w w. 368.
- ↑ w. 365. podwiele — dopokąd; p. obj. I 245.
- ↑ w. 366. jóm — ją.
- ↑ w. 368. Nos tu bandzie choć piańcset — odmienna, niż w. 364 transkrypcja wymowy nosówki gwarowej.
- ↑ w. 369. ercpristra — ks. dziekana Widery (cfr. II 139).
- ↑ w. 371. fararu — fararzu, proboszczu; próbka gwary cieszyńskiej, mniej udana.
- ↑ w. 372 i 374. próby gwary słowackiej spod Trenczyna, przeważnie frazesy z modlitwy (Czy mnie znasz dziecię moje? Oddaje się Panu. Ano! A ja człowiek śmiertelny; usłysz mnie Panie!)
- ↑ w. 375. jedzine — jedyne, wyraz staropolski i narzeczowy, użyty przez Bonczyka tylko jeden raz w tym miejscu.
- ↑ w. 383. mężni — mężowie; przymiotnik zamiast rzeczownika, podobnie jak zakonni (I 232 itd.) zamiast zakonnicy.
- ↑ w. 390. nim — podczas gdy; p. obj. III 49.
- ↑ w. 392. Dawid tercyjarz — br. Dawid Kornek: p. obj. I 530.
- ↑ w. 394: w słuchalnicy — w konfesjonale; p. obj. I 126.
- ↑ w. 396. refektarza — sali jadalnej w klasztorze.
- ↑ w. 400. szczerość — szczere chęci.
- ↑ w. 404—405. Wiersze powtórzone z pewną zmianą z III 132—133; o manierze powtarzań p. obj. I 99, 161-2.
- ↑ w. 408. urząd — obowiązek swój, zajęcie.
- ↑ w. 411. poi — spaja, łączy; gdzie indziej forma: poi ma odpowiednik w literackim: upaja, p. obj. II 57.
- ↑ w. 415. uniżnie — uniżenie; w tej skróconej formie użył Bonczyk tego przysłówka w St. K. M. III 365, VI 416, ale obok tego: uniżenie np. G. Ch. III 464.
- ↑ w. 420. w tym rzędzie — w tym porządku; por. w. III 430.
- ↑ w. 421. Dziadek Konstanty — ur. 1837 w Wierzchu (Dt. Müllmen, pow. prudnicki), wyśw. 1863, kapelan a od 1886 proboszcz w Ujeździe, gdzie umarł jako dziekan 1903.
- ↑ w. 421. Olbrich Juliusz — ur. 1835 w Karlsruh (pow. opolski), wyśw. 1860, był od 1867 proboszczem w Jesionie pod Górą św. Anny, gdzie podczas walki kulturnej zaskarbił sobie wielkie zasługi. Kiedy 1881 wróciło kilku franciszkanów, figurowali urzędowo jako komoranci Jesiony. W 1887 było trzech takich komorantów: Atanazy Kleinwächter, Dezydery Lis i Hilary Scholz. 1888—95 był Olbrich proboszczem w Dębiu pod Opolem. Pochował w 1895 w Pilchowicach przyjaciela swego ks. Konstantego Damrotha, nad którego grobem ślicznie przemówił po niemiecku, odsłaniając przy tym tajemnicę pseudonimu Czesława Lubińskiego. W 1895 poszedł jako proboszcz do Mechnicy (pow. kozielski). Tam pozostał aż do złotego jubileuszu kapłaństwa (1910). Potem żył jako emeryt z tytułem honorowego dziekana i radcy duchownego w Karlsruh, gdzie umarł 1923.
- ↑ w. 422. Matyszok Józef — ur. 1841 w Kluczborku, jest 1863 chlubnie zapisany w księgach Tow. Polskich Górnoślązaków we Wrocławiu, jako „odnowiciel“ tej wczesnej organizacji akademickiej, nad którą jako właściwa forma unosił się duch Damrotha. Wyśw. 1865, był 1873—1886 proboszczem w Rokiczy pod Górą św. Anny i szachował stąd działalność rządowego księdza, proboszcza w Leśnicy ks. Konstantego Sterby. 1886 przeniósł się na probostwo w Kochłowicach, gdzie umarł 1892.
- ↑ w. 422. Zedler August — ur. 1843 w Frankenstein, wyśw. 1867, był 1874 kapelanem w Piekarach, 1883 w Katowicach, a 1884 w Dzieckowicach, 1887 figuruje jako administrator lokalii Ruderswald pod Boguminem, skąd się dostał do Kamienia (pow. strzelecki) jako fundatysta. W tym samym roku otrzymał probostwo Przychód (pow. prudnicki), gdzie umarł 1905.
- ↑ w. 422. Stabik Antoni — p. obj. II 288—92.
- ↑ w. 424. Schoeneich Teofil — ur. 1833 w Krapkowicach, wyśw. 1861, był kapelanem 1863 w Raciborzu, potem przez parę lat komorantem w miasteczku rodzinnym, 1876 kapelanem w Biskupicach, a 1887 kuratusem w Rudzie, skąd 1888 poszedł jako pierwszy proboszcz do Zaborza. 1870 został dziekanem dekanatu zabrskiego, a 1910 kanonikiem honorowym Wrocławia. Od 1913 żył jako komorant w Warcie, gdzie umarł 1922.
- ↑ w. 424. Markefka bogucki — Markefka Leopold, ur. 1813 w Tarn. Górach, wyśw. 1839, od 1843 proboszcz w Bogucicach, a od 1868 dziekan (pierwszy) dekanatu mysłowickiego, ufundował w Bogucicach (1857) sierociniec, a 1871—74 szpital Bonifratrów. Um. 1882. — Przydomek bogucki odróżnia go od starszego, lecz mniej wybitnego brata ks. Markefki Ludwika, który 1836—39 był wprawdzie poprzednikiem jego w Bogucicach, lecz poszedł stąd do Mysłowic, gdzie umarł jako proboszcz 1859.
- ↑ w. 427. Henciński z Siemianowiny — ze Siemianowic. Henciński August, ur. 1843 w Borkach Małych (pow. oleski), wyśw. 1870, był przecz długie lata kapelanem w Siemianowicach, a potem wikarym powiatowym w Leśnicy i administratorem tej parafii, w której wciąż siedział jeszcze „państwowy“ proboszcz ks. Konstanty Sterba, mimo że w r. 1884 zrezygnował był z używania kościoła. Ks. Henciński objął nową parafię w Świętochłowicach, gdzie jako pierwszy jej proboszcz umarł 1910.
- ↑ w. 428. Ślęzak Jan — ur. 1844 w Strzeleczkach, wyśw. 1870, odznaczył się w czasie walki kulturnej jako wikary ks. Olbricha w Jesionie gorliwością bohaterską. Był też inspiratorem i doradcą w wydawnictwie dzieł religijnych Karola Boehma na Górze św. Anny, przejrzał, poprawił i przedmową poprzedził książkę: Najsłodsze Serce Jezusa (1884). Od 1886 był proboszczem w Brożcach (Broschütz), pow. prudnicki, gdzie umarł 1922 jako radca duchowny.
- ↑ w. 428. Fiegel Jan — ur. 1852 w Turzu, wyśw. 1875, był kapelanem w Piekarach, potem (1887) administratorem w Zaborzu, od 1888 proboszczem najprzód w Steinscifersdorf, od 1892 w Peterswaldau (pow. Reichenbach na Śląsku Średnim), a od 1905 w Bielicy (pow. niemodliński), gdzie umarł 1910.
- ↑ w. 428. Sobota Antoni — ur. 1836 w Brzosławicach, wyśw. 1858, był kapelanem w Michałkowicach i Raciborzu, od 1863 proboszczem w Reptach, a od 1883 w Piekarach, gdzie umarł 1885.
- ↑ w. 429. Michalski Józef — ur. 1834 w Nakle pod Tarnowskimi Górami, był synem ubogiego górnika. Po wczesnej śmierci rodzica, znalazł ojcowskiego opiekuna w ks. kanoniku Ficku w Piekarach. Nauki gimnazjalne odbył w Gliwicach i we Wrocławiu, gdzie też studiował teologię i otrzymał 1863 święcenia kapłańskie. W praktycznym duszpasterstwie był dzielnym wikarym ks. radcy Delocha w Król. Hucie, który go 1872 wysunął na pierwszego proboszcza Lipin. Po 20 latach został dziekanem, lecz krótko potem umarł w Lipinach 23 VI 1893. Ks. Michalski, pełen zapału i temperamentu porywczego, był kapłanem nader gorliwym; ze szczególnym zamiłowaniem propagował nabożeństwo do Najśw. Serca Jezusowego. Krewkość charakteru łagodził dobrocią serdeczną. Lipiny wyrosły pod jego ojcowską, chociaż czasem twardą ręką na parafię wzorową. Z kazań, które były popularne i nieraz drastyczne, lecz zawsze żarliwe, słynął na całą diecezję. Miał polskie kazanie przy pogrzebie ks. Bonczyka. Pamięć ks. Michalskiego wciąż żyje wśród ludu i kleru, czego dowodzą pełne pietyzmu i wdzięczności wspomnienia w gazetach polskich i niemieckich w 40. rocznicę jego śmierci.
- ↑ w. 431. gdyż — skoro; por. obj. I 64.
- ↑ w. 436. czas dać raczy — czas pozwoli.
- ↑ w. 439. miawszy — form imiesłowu czynnego cz. przeszłego od słów niedokonanych używa Bonczyk dość często: np. St. K. M. I 349: bywszy, IV 520: czytawszy, VI 536 i G. Ch. V 176: słyszawszy, G. Ch. V 522: szanowawszy.
- ↑ w. 442. Gierich Paweł — ur. 1843 w Rybniku, odbył studia gimnazjalne w Nysie, teologiczne we Wrocławiu i Rzymie (Germanicum), gdzie uzyskał doktorat filozofii i teologii, 1869 także święcenia kapłańskie. Na Soborze Watykańskim fungował jako stenograf. Wróciwszy potem 1871 do diecezji był wikarym w Strzelcach, trzymał się tam podczas walki kulturnej bohatersko i wstąpił do franciszkanów 1891. Jako o. Roch, pracował dużo między uchodźcami polskimi w Saksonii i w Westfalii. Um. 1907 w Karłowicach pod Wrocławiem.
- ↑ w. 442. Christof Teodor — ur. 1839 w zniemczonej wsi Zottwitz pod Brzegiem, wyśw. 1867, nauczył się poprawnie mówić po polsku i był od 1871 lokalistą w Miasteczku pod Tarn. Górami, gdzie pracował wzorowo aż do świątobliwej śmierci 1893. Na wdzięczność całego ludu śląskiego zasłużył sobie bezinteresownym przysposabianiem mnóstwa biednych, lecz zdolnych chłopców do wyższych klas gimnazjalnych.
- ↑ w. 442. Łukaszczyk Paweł — ur. 1842 w Wachowie, pow. oleski, wyśw. 1867, był długo wikarym, potem (1883) administratorem, a od 1896 proboszczem u św. Barbary w Król. Hucie. Będąc od 1896 radcą duchownym, umarł 1905.
- ↑ w. 443. Materny — Mattern Robert, ur. 1841 w Oleśnie, wyśw. 1867, był kapelanem w Rybniku i Bytomiu, a od 1886 proboszczem w Szobiszowicach pod Gliwicami. Umarł 1895.
- ↑ w. 444. Świder Andrzej — ur. 1844 w Piekarach, wyśw. 1873, był kapelanem, a od 1886 proboszczem w Siemianowicach, gdzie umarł 1895.
- ↑ w. 445. katowiecki — forma użyta dla rymu z: Lubecki zamiast zwykłej narzeczowej: katowski wzgl. czysto literackiej: katowicki.
- ↑ w. 446. ksiądz dziekan Filipin — Philippi Antoni, ur. 1827 w Zabrzu, wyśw. 1852, był wikarym w Rudach, od 1858 proboszczem w Łące pod Pszczyną, od 1882 dziekanem dekanatu, a od 1904 biskupim komisarzem komisariatu pszczyńskiego. Umarł w Łące 1910, jako radca duchowny i prałat domowy J. Św.
- ↑ w 447. Szpendlik — Spendel Ignacy, ur. 1842 w Stanowicach, wyśw. 1869, był kapelanem w Król. Hucie, następnie w Lipinach, a od 1886 proboszczem w Biskupicach, gdzie umarł 1897.
- ↑ w. 449. Tiburcy — o. Tiburcy Kneza, Słowak z pochodzenia, przeor paulinów krakowskich, autor książeczki o ks. Blaszyńskim.
- ↑ w. 450. Rother Juliusz — ur. 1848 w Krapkowicach, wyśw. 1872, był kapelanem w Rudzie, a potem w Michałkowicach, gdzie po śmierci ks. Stabika (1887) został proboszczem i umarł 1898.
- ↑ w. 450. Katolicki Kempa — Kempa Antoni, ur. 1837 w Izbicku, wyśw. 1866, miał dla szczególnej pobożności już od studenckich czasów przydomek „katolicki“. Był wikarym w Pruszkowie, od 1876 fundatystą w Wielkim Kamieniu, 1884—86 administratorem w Lasowicach, potem proboszczem w Miasteczku pod Gliwicami, a od 1906 dziekanem gliwickim. Um. 1907. Równocześnie z Kempą „katolickim“ otrzymał 1866 święcenia kapłańskie pochodzący z Roźmierki Kempa Emanuel, który jako kapelan raciborski pomagał 1874—78 w redakcji centrowej „Ratibor-Leobschützer Zeitung“, a od 1886 był proboszczem w Wojnowicach.
- ↑ w. 451. Rostek Józef — ur. 1829 w Sudole, wyśw. 1860, był kapelanem w Sławikowie, od 1868 proboszczem najpierw w Rogowach, od 1872 w Zakrzowie, a od 1887 w Zawadzie Raciborskiej, gdzie umarł 1894.
- ↑ w. 451. Sklarzyk Jan — ur. 1832 w Oleśnie, wyśw. 1855, był kapelanem w Jesionie, Biskupicach i Piekarach, od 1873 proboszczem naprzód w Gorzycach, a od 1888 w Lubomi, gdzie umarł 1892.
- ↑ w. 451. Ohl Hugon — ur. 1846 w Boronowie, wyśw. 1871, wikary, a od 1886 proboszcz w Pszczynie, słynął z erudycji, wymowy i dowcipu. Umarł 1905, jako radca duchowny.
- ↑ w. 451. Wańdzioch Ludwik — ur. 1838 w Karlsgrund, wyśw. 1865, był kapelanem w Szczedrzyku, a od 1869 w Michałkowicach, administrował od 1880 Brzeźce pod Pszczyną, gdzie został 1886 proboszczem, lecz niebawem poszedł do Starych Tarnowic. Ale i tam nie został, gdyż w r. 1895 objął probostwo w Mikulczycach. Przy tym stawiano mu czynny opór na tle przesadnego przywiązania do dotychczasowego proboszcza ks. Burka. Doszło nawet do krwawych zajść, które skończyły się sensacyjnym procesem i dotkliwymi karami. W r. 1903 opuścił Wańdzioch Mikulczyce i osiadł jako komorant w Lasach (Hüttendorf) w parafii Krasiejów (pow. opolski), gdzie umarł 1905.
- ↑ w. 451. Sobel Józef — ur. 1836 w Gliwicach, wyśw. 1861, był kapelanem w Rozmierzu, Falkowicach (1869), Ruptawie (1871), a potem do 1886 w Miechowicach, skąd poszedł na probostwo do Paczyny. Zrezygnowawszy z probostwa 1909 osiadł w Rybniku, gdzie umarł 1913, mając tytuł dziekana honorowego. Wspomina o nim Bonczyk jeszcze V 400.
- ↑ w. 452. Morawiec Walenty — ur. 1835 w Strzelcach, wyśw. 1861, był kapelanem w Michałkowicach. Wziąwszy udział w wojnie 1866, stał się proboszczem cywilnym i wojskowym w Kołobrzegu, a wziąwszy udział także w wojnie 1870—71, poszedł na probostwo do Olesna, gdzie umarł 1890.
- ↑ w. 452. Zwierzyna Antoni — ur. 1845 w Raciborzu, wyśw. 1869, był kapelanem w Ostrogu i Rybniku, od 1886 proboszczem najpierw w Pyskowicach, od 1890 w Łonach; od 1906 był dziekanem dekanatu łońskiego, od 1910 biskupim komisarzem komisariatu raciborskiego. Umarł 1915.
- ↑ w. 460. Stehr Ryszard — ur. 1840 w Głogówku, brał udział w wojnie 1866, wyśw. 1868, był kapelanem w Chorzowie, od 1886 proboszczem w Mokrem, a od 1904 dziekanem dekanatu mikołowskiego. Umarł 1912.
- ↑ w. 461. Ganczarski Wiktor — ur. 1849 w Wodzisławiu, wyśw. 1873, był wikarym w Biskupicach, od 1886 proboszczem w Wysoce (pow. oleski), potem od 1898 w Dobrodzieniu, od 1904 dziekanem dekanatu lublinieckiego. Umarł 1912.
- ↑ w. 461. Hertel Jan — ur. 1843 w Oraczu pod Toszkiem, wyśw. 1868, był kapelanem w Łączniku, Król. Hucie (1871), Biskupicach (1876) i Rudzie (1984), a potem ojcem duchownym w szpitalu św. Wojciecha w Opolu, gdzie umarł 1908.
- ↑ w. 461. Korus Emil — ur. 1838 w Nysie, wyśw. 1862, był kapelanem w Król. Hucie, od 1871 kuratusem, a od 1887 pierwszym proboszczem w Zgodzie. Od 1901 był dziekanem dekanatu bytomskiego. Umarł 1910.
- ↑ w. 462. Hofrichter Fryderyk — ur. 1830 w Wielkich Hoszycach pod Opawą, wyśw. 1856, był kapelanem w Biskupicach, a od 1866 kuratusem z tytułem proboszcza w Goduli. Od 1890 był dziekanem dekanatu bytomskiego. Umarł 1901.
- ↑ w. 462. Hruby Jan — ur. 1829 w Hulczynie, wyśw. 1853, pracował jako wikary w Rybniku, Mikulczycach i Michałkowicach, był 1858 proboszczem Bielszowic, a od 1871 dziekanem dekanatu bytomskiego. Słynął jako znakomity prawnik. Umarł 1890.
- ↑ w. 466. z Upadku Trzeciego — z kaplicy Trzeciego Upadku; uwzględnienie to jest zrozumiałe, jeśli przyjmiemy za pierwowzór br. Aleksego pustelnika Biasa, który tak hojnie przyczynił się do zbudowania nowej kaplicy. P. obj. III 180.