Kantyczki (Miarka)/Pieśni kościelne i przygodne/całość
<<< Dane tekstu | |
Tytuł | Pieśni kościelne i przygodne |
Pochodzenie | Kantyczki. Kolędy i pastorałki w czasie Świąt Bożego Narodzenia po domach śpiewane z dodatkiem pieśni przygodnych w ciągu roku używanych |
Redaktor | Karol Miarka |
Wydawca | Karol Miarka |
Data wyd. | 1904 |
Miejsce wyd. | Mikołów — Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Indeks stron |
Archanioł Boży Gabryel, * Posłan do Panny Maryi, * Z Majestatu
Trójcy świętej. * Tak sprawował poselstwo k’Niej: * Zdrowaś Panno, łaskiś pełna! * Pan jest z Tobą, to rzecz pewna.
Panna się wielce zdumiała, * Z poselstwa, które słyszała, * Pokorniuchno się skłoniła. * Jako Panna sromieźliwa, * Zasmuciła się z tej mowy, * Nic nie rzekła Aniołowi.
Ale poseł z wysokości, * Napełnion Boskiej mądrości, * Rzekł Jej: nie bój się Marya! * Najszczęśliwszaś Panno miła! * Nalazłaś łaskę u Pana, * Oto poczniesz Jego Syna.
Jezus nazwiesz Imię Jego, * Będzie Synem Najwyższego, * Wielki z strony człowieczeństwa, * A niezmierny z strony Bóstwa, * Wieczny Syn Ojca Wiecznego, * Zbawiciel świata wszystkiego.
A jakożby to mogło być, * Jęła Panna k'niemu mówić: * Ja nie chcę męża nigdy znać; * Jął Jej Anioł tak powiadać: * Iż Duch święty z swej miłości, * Sprawi to w Tobie w czystości.
Temu Panna uwierzyła, * Przyzwalając, tak mówiła: * O Pośle Boga Wiecznego! * Gdyż to wola Pana mego, * Toć ja służebnica Jego, * Stań się według słowa Twego.
Rychlej niżby kto mgnął okiem, * Stał się Syn Boży człowiekiem, *
W żywocie Panny Najczystszej, * Ze krwie czystego serca Jej, * Sprawą
Boga Wszechmocnego, * Miłośnika człowieczego.
I toć wielka miłość była, * Boga Ojca, Jego Syna, * Iż dla człowieka grzesznego, * Z Majestatu najświętszego, * Z miłości wiecznej przed wiekiem, * Stał się Syn Boży człowiekiem.
O Aniele Gabryelu! * Najszlachetniejszy z tak wielu, * O Pośle
najznakomitszy! * Nie jest równy Tobie inszy. * Z poselstwa, któreś sprawował, * Znać, że cię Bóg umiłował.
Pośle Boga Wszechmocnego! * Gdyś w tak wielkiej łasce Jego, * Módl się do Pana za nami, * I do tej Najświętszej Panny, * Abyśmy z grzechów powstali, * Po śmierci z Nim królowali.
Bogu Ojcu Wszechmocnemu, * Synowi Jego miłemu, * I Duchowi Najświętszemu, * Bogu w Trójcy Jedynemu, * Dziękujmy dziś w pokorności, * Za ten cud Jego miłości.
Boże wieczny, Boże żywy! * Odkupicielu prawdziwy! * Wysłuchaj nasz głos płaczliwy.
Któryś jest na wysokości, * Schyl Nieba, użycz litości, * Spuść się w nasze głębokości.
O niebieskie góry srogie, * Spuśćcie rosę na ubogie, * Dajcie nam
zbawienie drogie.
Nie trzymajcie przejrzanego, * Chmury z swoim dżdżem naszego, *
Przynieście Sprawiedliwego.
Przyjdź co rychlej Miłosierny, * O Boże! człowiek mizerny, * Ciebie czeka, Tobie wierny.
Obejdź się z nami łaskawie, * Zmiłuj się po nagłej sprawie, * Racz przyjść ku Twej wiecznej sławie.
Odmień Panie, Twój gniew srogi; * Odmień, niech człowiek ubogi *
Nawiedzi Twe święte progi.
Usłysz płacz stworzenia Twego, * Daj doczekać wesołego * Narodzenia Syna Twego.
Amen! zakrzykniem wdzięcznymi * Głosy, by nas Bóg z świętymi * Złączył poczty anielskimi. Amen.
Ecce Dominus veniet, * Et omnes Sancti ejus cum eo, * Et erit in die
illa * Lux magna, Alleluja.
Oto, Pan Bóg przyjdzie, * Z rzeszą Świętych nam przybędzie, *
Światłość wielka w dzień ów będzie. Alle—Alleluja.
Głos wdzięczny z nieba wychodzi, * Gwiazdę k'nam nową wywodzi, * Która rozświeca ciemności, * I odkrywa nasze złości.
Z różdżki Jesse kwiat zakwita, * Który zbawieniem świat wita; * Pan Bóg zesłał Syna Swego, * Przed wieki narodzonego.
Ojcowie Tego czekali, * Tego Prorocy żądali, * Tego Bóg światu
miał zjawić, * Od śmierci człeka wybawić.
Którego, aby wąż zdradził, * Z rajskich rozkoszy wysadził, * Skusił by z drzewa rajskiego, * Skosztował zakazanego.
Przez co był z raju wygnany, * I na wieczną śmierć skazany; * Lecz Pan użalił się tego, * Myślił o zbawieniu jego.
Wnet Anioł Pannie zwiastował, * O czem Prorok prorokował, * Iż
miał powstać Syn zacnego, * Plemienia Dawidowego.
Weselcie się ziemskie strony, * Puściwszy niebieskie trony, * Bóg
idzie na te nizkości, * Z niewymownej Swej litości.
Weselcie się i Anieli, * A bądźcie z tego weseli, * Że się nam Bóg w ciele stawi, * Ten upadek nasz naprawi.
Weselcie się wszyscy Święci, * I wy ludzie smutkiem zdjęci, * Idzie na świat Odkupiciel, * Strapionych wszystkich Zbawiciel.
Wesel się stary Adamie, * Wesel się i Abrahamie, * Już wstaje twe pokolenie, * Wszystkich narodów zbawienie.
Wesel się i ty Dawidzie, * Oto Król do ciebie idzie, * Który na tronie twym siędzie, * Na wieki królować będzie.
Weselcie się i dziateczki, * Matki i cne panieneczki! * Oto Panna
Syna rodzi, * Niech ta wieść wszystkich dochodzi.
Którą Archanioł pozdrowił, * A te słowa do Niej mówił: * Zdrowaś bądź pełna światłości, * Porodzisz Syna w czystości.
Panna gdy to usłyszała, * Pokornie odpowiedziała: * Otom służka Pana mego, * Stań się według słowa Twego.
Szczęśliweż to ukorzenie, * Które dało nam zbawienie, * Serce Panny zniewoliło, * Boga z nieba wywabiło.
Przez Twą pokorę żądamy, * Niech tej łaski doznawamy, * By nam grzechy nie szkodziły, * Od Boga nas nie dzieliły.
Zjednaj nam u Syna Twego, * Zbawiciela świata tego: * Czystość,
miłość i pokorę, * Naszą gładzącą niestworę.
Daj nam pozbyć, co jest złego, * Daj dojść dobra najwyższego, * Przez pokorę nas takową, * Wpraw w społeczność Jezusową.
Hejnał[1] wszyscy zaśpiewajmy, * Cześć i chwałę Bogu dajmy, * Nabożnie k’Niemu wołajmy:
Mocny Boże z wysokości, * Oświeć nas od złych ciemności, * Boś
Ty sam Bóg wszej światłości.
Jużci ona noc minęła, * Co wszystek świat zaciemniła. * Już w Twem świetle zaginęła.
Światłość jest Syn Twój jedyny, * Ten zniósł ciemności wielkiej winy, * Która z jabłka jest przyczyny.
Słusznie żywot z ciałem zbracił, * Bo śmiercią Swoją zapłacił, * Co był Adam grzechem stracił.
Zapłaciwszy, prawem trzyma, * Tak ciemność w nas władzy nie ma, *
Bośmy świetni światłem Syna.
Tylko nam ta noc zostanie, * Co jest na odpoczywanie, * A odnawia
pracowanie.
Daj nam Boże wszystkie sprawy, * Oraz dnia tego zabawy, * Skończyć z łaski Swojej prawej.
Broń nas od złych czartów złości, * I od świata nawałności, * Nagłej, wiecznej śmiertelności. Amen.
(Siedm Antyfon większych Adwentowych).
O Sapientia! Mądrości! która z ust Bożych wypływasz, * Wszystko urządzasz, zewsząd cel dobywasz, * Przybądź i naucz nas dróg roztropności, * Wieczna Mądrości!
O Adonaj. O Adonaj! Wodzu Izraela, * Coś go wybawił z rąk nieprzyjaciela, * Przybądź upadłym pod ciężkiem brzemieniem, * Z silnem kamieniem.
O Radix! Korzeniu Jesse! Tyś chorągwią ludów, * Zamilkną króle na widok Twych cudów; * Przybądź i pospiesz, użal się złej doli, * Wybaw z niewoli.
O Clavis! Kluczu Dawidów! Izraela Boże! * Co Ty otworzysz, nikt zamknąć nie może; * Przybądź a wywiedź mocą Twej prawicy, * Więźniów z ciemnicy.
O Oriens! O Wschodzie ranny! Światło Wiekuiste, * Sprawiedliwości słońce promieniste; * Przybądź i oświeć w ciemnościach siedzące, * Nędznych tysiące.
O Rex! Królu narodów! Tyś ich upragnieniem, * Tyś jest węgielnym jedności kamieniem, * Przybądź, niech człowiek przez Ciebie stworzony, * Będzie zbawiony.
O Emanuel! Emanuelu! Królu, Prawodawco! * Oczekiwanie narodów i Zbawco! * Przybądź i nasze wysłuchaj wołanie, * Boże! nasz
Panie.
W czterotysięcznej utęsknienia nocy, * Patryarchowie, Króle i Prorocy, * I naród wszystek takie głosy wznosił, * O Zbawcę prosił.
Też głosy wżnosim dziś w kościele nowym, * W czteroniedzielnym
czasie Adwentowym, * Pamiętni skutków upadku ciężkiego, * Adamowego.
Ty, coś z szatańskiej wykupił nas ręki, * O Chryste! przyjmij cześć naszą i dzięki; * Daj Twój obchodzić w czystości sumienia, * Dzień
narodzenia. Amen.
O najświętsza Matko Boża! * Jesteś śliczna jako zorza. * O Marya
śliczny kwiecie, * Jak lilia z różą w lecie.
Proś za nami Syna Swego, * Proś o zbawienie każdego, * Witaj jasna gwiazdo morska, * Z której wyszło Słońce Bóstwa.
Proś za nami Syna Swego, * Jezusa, Zbawcę naszego. * O Maryo, Matko Boża, * Daj mi łaskę Twą za stróża.
Gdy dzień przyjdzie ostateczny, * Niechaj mamy pokój wieczny. Amen.
Posyła do Panny nielada Anioła, * Lecz mocarza Swego, cnego Archanioła, * Miłośnik narodu. * Niechaj śle mocnego posła w naszej
sprawie, * Aby przyrodzeniu uczynił bezprawie, * Z Panieńskiego płodu.
Przyrodzeniem władnie zrodzony Król chwały, * Króluje, panuje,
i wszystkie zakały * Ze świata precz znosi. * Pysznych karki łamie, hardych myśli tłoczy, * Żaden mocarz mocy Jego nie uskoczy, * Wszech
siły przenosi.
Niechże precz wyrzuci księcia świata tego, * Matkę uczestniczką
niech czyni wszystkiego, * Państwa ojcowskiego. * Wychodź pośle z tymi posłany darami, * Odkryj, co staremi tajono pismami, * Mocą posłanego.
Przystępuj a zwiastuj, mów: bądź pozdrowiona, * Mów: że łaski pełna, że z Bogiem złączona; * Mów: niech się nie boi. * Panno, przyjmij ten skarb Boży, powierzony, * W którym czysty zamysł Twój będzie spełniony, * I ślub się ostoi.
Wysłuchała Panna posła i przyjęła, * Uwierzyła słowu, i Syna poczęła, * Ale Przedziwnego. * I Radcę i Rządzcę narodu ludzkiego, * Boga Wszechmocnego, Ojca wieku wszego, * W słowie gruntownego.
Ten nam niech dać raczy, grzechów odpuszczenie, * Winy niech z nas zniesie, a niech da zbawienie. * Na wysokiem niebie, * Racz błagać za nami, Panno, Syna Swego, * Niech da do ojczyzny przyjść z wygnania tego, * Przez ten Owoc z Ciebie.
Po upadku człowieka grzesznego, * Użalił się Pan stworzenia
Swego, * Zesłał na świat Archanioła cnego.
Idź, do Panny, imię Jej Marya, * Spraw poselstwo: Zdrowaś łaski pełna, * Pan jest z Tobą, nie bądźże troskliwa.
Panna natenczas psałterz czytała, * Gdy pozdrowienie to usłyszała, * Na słowa się Anielskie zdumiała.
Archanioł widząc Pannę troskliwą, * Jął Ją cieszyć mową łagodliwą: * Panno, nie lękaj się, Pan jest z Tobą.
Znalazłaś łaskę u Pana Swego, * Ty się masz stać Matką Syna Jego; * Ta jest wola Boga Wszechmocnego.
A będzie Mu dane imię Jezus, * Ten będzie Zbawicielem wszystkich dusz, * Raczże miła Panno przyzwolić już.
Panna aczkolwiek była troskliwa, * Ale widząc, że to wola Boża, * Rzekła: Pańska służebnica Ci ja.
Aczżem ja wielce pragnęła tego, * Bym mogła byś sługą Matki Jego, * Stańże mi się wedle słowa Twego.
Jak prędko te słowa wymówiła, * Wnet Pana w żywocie Swym poczęła, * A tem Bogu cześć i chwałę dała.
O Panno, gdyżeś takowej mocy, * Wołamy k’Tobie we dnie i w nocy, * Raczże nam być grzesznym na pomocy.
Byśmy Panno przez Twe przyczynienie, * Mieli tu swych grzechów odpuszczenie, * A potem wiekuiste zbawienie. Amen.
Spuście nam na ziemskie niwy, * Zbawcę z niebios obłoki! * Świat przez grzechy nieszczęśliwy, * Wołał w nocy głębokiej. * Gdy wśród przekleństwa od Boga, * Czart panował, śmierci trwoga, * A ciężkie przewinienia, * Zamkły bramy zbawienia.
Ale się Ojciec zlitował, * Nad nędzną ludzi dolą, * Syn się chętnie ofiarował, * By spełnił wieczną wolą : * Zaraz Gabryel zstępuje, * I Maryi to zwiastuje, * I że z Ducha świętego, * Pocznie Syna Bożego.
Panna! przeczysta w pokorze, * Wyrokom się poddaje, * Iszczą się wyroki Boże, * Słowo ciałem się staje. * Ach! ciesz się Adama plemię, * Zbawiciel zejdzie na ziemię: * Drżyj piekło! On twe mocy, * W wiecznej pogrąży nocy.
Oto się już głos rozchodzi, * Wstańcie bracia, uśpieni! * Zbawienie nasze nadchodzi, * Noc się w jasny dzień mieni. * Precz odtąd dzieła niecnoty, * Wylęgnione wśród ciemnoty,* Niech każdy z nas w przyszłości, * Zbroję wdzieje światłości.
Niech nas zdobi mierność stała * W pokarmie i napoju, * Nie hołdujmy chuciom ciała, * Żyjmy w zgodzie, w pokoju. * Naśladować Tego
mamy, * Którego przyjścia czekamy, * Ta jest powinność nasza, * Jak Apostoł ogłasza.
Zbawco świata! szczerze chcemy * Pełnić te powinności; * Złącz się z nami, niech będziemy, * Twemi dziećmi w szczerości. * Wlej o Jezu Miłościwy! * W duszę mą pokój prawdziwy, * Posiądź i serce moje, * Wszak jestem dziecię Twoje. Amen.
Tobie nad pomysł, dowcip i wymowę * Wznawiamy Panno, rzecz
Gabryelowę, * Któraś od niego w te słowa uczczona: * Bądź pozdrowiona.
U Ciebie jednej są niebieskie dary, * Którymi Cię Bóg obdarzył bez miary: * Tyś napełniona łaską pożądaną, * Od Boga daną.
Pan Ciebie przejrzał przed czasy wszystkimi, * Przeznaczył Sobie
przybytkiem na ziemi, * Skąd Cię do nieba przeniósł nad obłoki, * Na
tron wysoki.
Nad inne Panny, które zachowały, * Swe Bogu śluby, masz przywilej cały, * Z białych głów żadna bez wady wszelakiej,* Czci nie ma takiej.
Dlatego słusznie Ciebie wychwalamy, * I Twej u Syna pomocy żądamy, * By nam odpuścił z Twej świętej zasługi, * Bóg nasze długi. A.
Witaj, Królowo Nieba i Matko litości! * Witaj nadziejo nasza w smutku i żałości.
K'tobie wygnańcy Ewy wołamy synowie, * K'tobie wzdychamy, płacząc z padołu więźniowie.
Orędowniczko nasza, racz Twe litościwe * Oczy zwrócić na nasze
serca żałośliwe.
I Owoc błogosławion żywota Twojego * Racz pokazać po zejściu
z świata mizernego.
O łaskawa, pobożna, o święta Maryo! * Niechaj wszyscy zbawieni
będą grzeszni i ja.
O Jezu! niech po śmierci Ciebie oglądamy, * O Maryo! uproś nam,
czego pożądamy.
Uproś nam żywot wieczny, grzechów odpuszczenie, * A przy śmierci
lekki zgon i duszne zbawienie.
O Jezu, Jezu, Jezu! Jezu mój kochany! * Jezu w wielkiej dobroci
nigdy nieprzebrany! Amen.
Zawitaj, Ranna Jutrzenko! * I grzechów naszych Lekarko, * Ty Panią świata jesteś i Księżną, * Anielską jesteś Królową.
Tyś sama Panią, doznana * Naprzeciw strzałom szatana, * Obroń nas ręką niezwyciężoną, * Prosim, bądź za naszą stroną.
Zastaw nas tarczą zbawienia, * Mocą Twojego Imienia, * Uszykujże nas w miejscach bezpiecznych, * Zbij nieprzyjaciół wiecznych.
Zowiesz się nieba Królową, * Bądź nam obroną gotową, * Wyniszcz z serc naszych grzechowe wady, * Natchnij w nie| pobożne rady.
Dodaj nam łaski i mocy * Przeciw czartowskiej przemocy, * Weź nas pod Swoją świętą obronę, * Oddal Boski gniew na stronę.
O ulubiona od Boga! * Ty nam racz być prostą drogą, * Dotąd, gdzie żywot jest doskonały, * Wprowadź nas do wiecznej chwały.
O Światłości Apostołów, * Męczenników i Wyznawców, * W godzinę śmierci wstaw się za nami, * Do Ciebie się uciekamy.
O Panienko nad pannami! * Ty się racz modlić za nami * Do Syna
Swego najmilszego, * Jezusa, Pana naszego. Amen.
Zdrowaś bądź Marya, * Niebieska lilia, * Panu Bogu miła, * Matko litościwa, * Tyś jest nasza ucieczka, * Najświętsza Marya.
Maryo wielebna, * Ukaż drogę pewną, * Przykazania Twego, * Boga wszechmocnego, * On ci wszystka nadzieja, * Zbawienia naszego.
Łaskiś pełna Pańskiej * Czystości anielskiej, * Pannaś nad pannami, * Święta nad Świętemi, * O Najświętsza Maryo, * Módl się dziś za nami.
Pełna wszech światłości, * Wielkiej pokorności, * Bez grzechuś poczęła, * Wszelkąś sławę wzięła, * Przez Twoje narodzenie, * Wziął świat pocieszenie.
Pan stworzył Adama, * Ludzkiego plemienia, * Ojca, Ewę matkę, * Co zgrzeszyli jabłkiem, * Aleś Ty naprawiła, * Co Ewa straciła.
Z Tobą był Duch święty, * Syn Boży poczęty, * W Twym żywocie czystym, * Trójcy świętej miłym; * I z Ciebie się narodził, * Obyczajem
dziwnym.
Błogosławionaś Ty, * Nad wszystko stworzenie, * Pan Bóg Wszechmogący, * Dał przez Cię zbawienie. * Jezus Syn Twój odkupił, * Wszystko ludzkie plemię.
Tyś jest litościwa, * Matka nasza miła, * Jaśniejsza nad słońce, * W najświętszej zasłudze, * W Twojej ci są obronie, * Wszyscy grzeszni ludzie.
Między niewiastami, * Czystemi pannami, * Tyś sama najczystsza, *
Królowo Anielska, * Nie była Panu Bogu żadna, * Nad Cię milsza.
Błogosławion owoc, * Żywota Twojego, * Jezus miłościwy, * Syn Boga żywego, * Bądźże Jemu cześc, chwała, * Z dobrodziejstwa Jego.
Twoje zmiłowanie, * Jezu Chryste, Panie, * Racz dać ludu Twemu, * Tu dziś zebranemu. * Przez zasługi Matki Twej, * Domieść chwały wiecznej.
Amen wszyscy rzeczmy, * Wierni chrześcijanie, * Cośmy się tu zeszli, * Ku chwale tej Pannie; * Zachowaj nas od złego * Twojemi prośbami. Amen.
PIEŚNI NA WIELKI POST.
Ach, mój Jezu! jak Ty klęczysz * W Ogrójcu zekrwawiony! * Tam Cię Anioł w smutku cieszy, * Skąd był świat pocieszony. * Przyjdź, mój Jezu! przyjdź, mój Jezu! * Przyjdź, mój Jezu! pociesz mnie, * Bo Cię kocham serdecznie.
Ach, mój Jezu! co za boleść * Cierpisz w ostrej koronie; * Twarz
najświętsza zekrwawiona, * Głowa wszystka w krwi tonie. * Przyjdź, mój Jezu itd.
Ach, mój Jezu! jakeś srodze * Do słupa przywiązany, * Za tak ciężkie grzechy nasze * Okrutnie biczowany. * Przyjdź, mój Jezu itd.
Wychodzisz, mój drogi Jezu! * Na górę Kalwaryjską, * Trzykroć pod
ciężarem krzyża * Upadasz bardzo ciężko. * Przyjdź, mój Jezu itd.
A gdy, mój najmilszy Jezu! * Na krzyżu już umierasz, * Dajesz Ducha Ojcu w ręce, * Grzesznym niebo otwierasz. * Przyjdź, mój Jezu itd.
Ach, mój Jezu! gdy czas przyjdzie, * Że już umierać trzeba, * Wspomnij na Swą gorzką mękę, * Nie chciej zawierać nieba. * Przyjdź, mój Jezu itd.
Gdyś jest sędzią postawiony * Nad żywymi, zmarłymi, * Zmiłujże się nad duszami * W czyścu zostającemi; * Wieczny pokój, wieczny pokój, * Wieczny pokój daj im, Panie! * W niebie odpoczywanie. A.
Jezu Chryste, Panie miły, * Baranku bardzo cierpliwy, * Wzniosłeś
na krzyż ręce Swoje, * Za niesprawiedliwość moję.
Płacz Go człowiecze mizerny, * Patrząc, jak jest miłosierny. * Jezus na krzyżu umiera, * Słońce jasność swą zawiera.
Pan wyrzekł ostatnie słowa, * Zwisła Mu z ramienia głowa; * Matka pod Nim frasobliwa, * Stoi prawie ledwie żywa.
Zasłona się popadała, * Ziemia się rwie, ryczy skała; * Setnik woła: Syn to Boży! * Tłuszcza wierząc, sobą trwoży.
Nakoniec Mu bok przebito: * Krew płynie z wodą obfito. * My się
dziś zalejmy łzami, * Jezu, zmiłuj się nad nami!
Krzyżu święty nadewszystko, * Drzewo przenajszlachetniejsze, * W żadnym lesie takie nie jest, * Jedno na którem sam Bóg jest; * Słodkie drzewo, słodkie gwoździe * Rozkoszny Owoc nosiło.
Skłoń gałązki, drzewo święte, * Ulżyj członkom zbyt rozpiętym,* Odmień teraz oną srogość, * Którąś miało z przyrodzenia, * Spuść lekkuchno i cichuchno * Ciało Króla niebieskiego.
Tyś samo było dostojne, * Nosić światowe zbawienie, * Przez Cię
przewóz jest naprawion * Światu, który był zagubion; * Który święta
Krew polała, * Co z Baranka wypływała.
W jasłkach leżąc, gdy tam płakał, * Już tam był wszystko oglądał, * Iż tak haniebnie umrzeć miał, * Gdy wszystek świat odkupić miał, * Wonczas między zwierzętami, * A teraz między łotrami.
Niesłychanać to jest dobroć * Za kogo na krzyżu umrzeć, * Któż to
może dziś wykonać, * Za kogo swoją duszę dać, * Sam to Pan Jezus wykonał, * Bo nas wielce umiłował.
Nędzneby to serce było, * Coby dziś nie zapłakało, * Widząc Stworzyciela swego, * Na krzyżu zawieszonego, * Na słońcu upieczonego, *
Baranka wielkanocnego.
Marya, Matka, patrzała * Na członki, co powijała, * A powiwszy
całowała, * Z czego wielką radość miała, * Teraz je widzi sczerniałe, *
Żyły, stawy w Nim porwane.
Nie był taki, ani będzie * Żadnemu smutek na świecie, * Jaki czysta Panna miała, * W on czas kiedy narzekała: * Nędzna Ja sierota dzisiaj, * Do kogóż się Ja skłonić mam?
Jednegom Synaczka miała, * Com Go z nieba być poznała, * I tegom
już postradała, * Jednom Sama pozostała, * Ciężki ból cierpi me serce, * Od żalu Mi się rozsieść chce.
W radościm Go porodziła, * Smutku żadnegom nie miała, * A teraz
wszystkie boleści * Dręczą Mnie dziś bez litości; * Obymże Ja to mogła
mieć, * Żebym mogła zaraz umrzeć.
Byś Mi, Synu, nizko wisiał, * Wzdybyś ze Mnie tę pomoc miał; *
Głowę bym Twoją podparła, * Krew zsiadłą z lica otarła, * Ale Cię nie mogę dosiądz, * Tobie, Synu, nic dopomódz.
Anielskie się słowa mienią, * Symeonowe się pełnią; * On mówił:
Pełnaś miłości, * A Jam dziś pełna gorzkości; * Symeon Mi to powiedział, * Iż Me serce miecz przebić miał.
Ni ja ojca, matki, brata, * Ni żadnego przyjaciela, * Skądże pocieszenie mam mieć? * Wolałabym zaraz umrzeć, * Niż widzieć żołnierza
złego, * Co przebił bok Syna Mego.
Matki, co synaczki macie, * Jako się wy w nich kochacie; * Kiedy wam z nich jeden umrze, * Ciężki ból ma wasze serce; * Cóż Ja, com miała
jednego? * Już nie mogę mieć innego.
O niestetyż, miły Panie, * Toć nie małe rozłączenie, * Przedtem było miłowanie, * A teraz ciężkie wzdychanie, * Czemuż, Boże Ojcze, nie dbasz, * O Synaczku pieczy nie masz?
Którzy tej Pannie służycie, * Smutki Jej rozmyśliwajcie, * Jako często omdlewała, * Często na ziemię padała. * Przez te smutki, któreś miała, * Uprośże nam wieczną chwałę. Amen.
O duszo wszelka nabożna, * Ku miłemu Bogu skłonna! * Wejrzyj na
Syna Bożego * Na Zbawiciela naszego.
Oglądaj na krzyżu Jego, * Sromotnie zawieszonego, * Okrutnie rozciągnionego, * Wszystkiego zekrwawionego.
Wejrzyj na głowę skłonioną, * Ostrą koroną zranioną, * Głogową też i cierniową, * Gwałtem na głowę wciśnioną.
Oczy Jego krwią spłynęły, * Uszy i usta wyschnęły; * Wszystkie żyły w Nim porwali, * Krew świętą z Niego wylali.
Ręce, nogi przenajświętsze, * Gwoźdźmi okrutnie przebite; * Bok i serce przebodzono, * Ostatek krwi wypuszczono.
Wszystko przenajświętsze ciało, * Jak skorupa się padało; * Wszystkie siły z Niego wyszły * Na zbawienie wszelkiej duszy.
O duszo, jakożeś droga! * Wielkiem mytem zapłacona; * Wszystek skarb nieba i ziemie, * Bóstwo wydało dla ciebie.
Nie przedawajże się tanio, * Dla grzechów na potępienie; * Boć nie jest rzecz tańsza inna, * Jedno kto w grzechu umiera.
Tęby rzecz miał człowiek baczyć, * Że na świecie krótko ma żyć; * Tysiąc lat przeciw wieczności, * Jakoby dzień ku równości.
Przeto się grzechów warujmy; * W Jezusie się rozmiłujmy: * Daj tu nam lekkie skonanie, * A po śmierci duszne zbawienie.
Rozmyślajmy dziś, wierne Chrześcijany, * Jako Pan Chrystus za nas cierpiał rany, * Od pojmania nie miał odpocznienia, * Aż do skonania.
Najprzód w Ogrójcu wziął pocałowanie, * Tam Judasz zdrajca dał był żydom znamię: * Oto żydowie, mego mistrza macie; * Tegoż imajcie.
Wnet się rzucili jako lwi okrutni, * Apostołowie od Niego uciekli, * Tak z wielkim pędem wiedzion do Annasza, * Pociecha nasza.
Pierwszej godziny przed Piłatem stawion, * Niesprawiedliwie od żydów oskarżon; * Rozkazał Piłat, aby był biczowan, * Ten niebieski Pan.
Krzyknęli wszyscy o godzinie trzeciej: * Nie chcemy dalej krzywdy cierpieć takiej; * Niechaj na krzyżu Swój żywot położy: * Tento Syn Boży.
Z ostrego ciernia koronę uwili, * Naszemu Panu na głowę wtłoczyli; * Naśmiewając się, przed Nim poklękali, * Królem Go zwali.
Szedł z krzyżem z miasta Pan szóstej godziny, * Żydowie z Niego odzienie złożyli, * Potem Go na krzyż okrutnie przybili, * Octem poili.
Polecił ducha Bogu Ojcu w ręce; * Wołając umarł, zaćmiło się słońce, * Ziemia się trzęsła dziewiątej godziny, * Nie bez przyczyny.
Zstąpił do piekieł mocą Swego Bóstwa, * Tamże wybawił Ojców świętych z jeństwa: * Ciała umarłych z grobów powstawały, * Widzieć się dały.
Nikodem z Józefem prośby uczynili, * By ciało z krzyża bezpiecznie zdjąć mogli, * Piłat ich prośbie we wszystkiem przebaczył, * Bo tak Bóg raczył.
Czasów Nieszpornych był z krzyża zdejmowan, * Przez Swoje sługi wszego stworzenia Pan; * Matuchna Jego ciało piastowała, * Rzewnie płakała.
Drogim balsamem ciało namazali, * A z nabożeństwem w syndon uwinęli; * W grób je ostatniej godziny włożyli, * Płacz uczynili.
Płaczmyż też dzisiaj, wierne chrześcijany, * Dziękując Panu za najdroższe rany, * Iż dla nas raczył tak okrutnie cierpieć, * Chcąc nas Sobie mieć.
Wisi na krzyżu, Pan Stwórca nieba, * Płakać za grzechy człowiecze potrzeba; * Ach, ach! na krzyżu umiera, * Jezus oczy Swe zawiera.
Najświętsze członki i wszystko ciało, * Okrutnie zbite na krzyżu wisiało; * Ach, ach! dla ciebie, człowiecze, * Z boku krew Jezusa ciecze.
Ostrą koroną skronie zranione, * Język zapiekły, usta spragnione; * Ach, ach! dla mojej swawoli * Jezus umiera i boli.
Woła i kona, łzy z oczu leje, * Pod krzyżem Matka bolesna truchleje; * Ach, ach! sprosne złości moje, * Sprawiły te niepokoje.
Więc się poprawię, Ty łaski dodaj; * Życia świętego sposób mi podaj; * Ach, ach! tu kres złości moich,* Przy nogach przybitych Twoich.
Tu z Magdaleną będę pokutować, * I za me grzechy serdecznie żałować; * Ach, ach! zmiłuj się nade mną, * Uczyń miłosierdzie ze mną.
Rozbrat, obłudny świecie, wypowiadam, * Grzechów się moich szczerze wyspowiadam; * Ach, ach! serdecznie żałuję, * Bo Cię, Boże mój miłuję.
PIEŚNI WIELKANOCNE.
Chrystus Pan zmartwychwstał, * Zwycięstwo otrzymał; * Bo zburzył śmierć srogą * Swoją śmiercią drogą. * Alleluja, Alleluja.
Zwalczył czarta złego, * I starł głowę jego; * Człowieka grzesznego, * Wydarł z mocy jego. * Alleluja, Alleluja.
Śmierć srodze poraził, * A moc czarta skaził, * Żywot nasz naprawił, * To z łaski Swej sprawił. * Alleluja, Alleluja.
O Chryste nasz, Panie! * Przez Twe zmartwychwstanie, * Daj nam z grzechów powstać, * Łaski Twojej dostać. * Alleluja, Alleluja.
A po tym kłopocie, * Daj w wiecznym żywocie, * Widzieć Ojca Swego, * Boga Wszechmocnego. * Alleluja, Alleluja.
Chrystus zmartwychwstan jest; * Nam na przykład dan jest, * Iż mamy zmartwychpowstać, * Z Panem Bogiem królować. * Alleluja.
Leżał trzy dni w grobie, * Dał bok przebić Sobie; * Bok, ręce, nogi obie, * Na zbawienie, człowiecze, tobie. * Alleluja.
Trzy Marye poszły, * Drogie maści niosły, * Chciały Chrystusa pomazać, * Jemu cześć i chwałę dać. * Alleluja.
Gdy na drodze były, * Tak sobie mówiły: * Jest tam kamień nie mały, * A któż go nam odwali? * Alleluja.
Powiedz nam Maryo, * Gdzieś Syna widziała? * Widziałam Go po męce, * Trzymał chorągiew w ręce. * Alleluja.
Gdy nad grobem stały, * Rzekł im Anioł biały: * Nie bójcie się,
dziewice! * Ujrzycie Boże lice. * Alleluja.
Jezusa szukacie? * Tu Go nie znajdziecie; * Wstałci zmartwych, tu Go nie, * Tylko Jego odzienie. * Alleluja.
Łukasz z Kleofasem, * Obaj jednym czasem, * Szli do miasteczka Emaus, * Potkał ci ich Pan Jezus. * Alleluja.
Bądźmy wszyscy weseli, * Jako w niebie Anieli! * Czegośmy pożądali, * Tegośmy doczekali. * Alleluja.
Otrzyjcie już łzy płaczących, * Żale z serca wyzujcie. * Wszyscy w Chrystusa wierzący, * Weselcie się, radujcie, * Bo zmartwychwstał samowładnie, * Jak przepowiedział dokładnie, * Alleluja, Alleluja! * Niechaj zabrzmi Alleluja.
Darmo kamień ciąży, który * Żydzi na grób wtoczyli, * Darmo dla pewności wszelkiej, * Zbrojnej straży użyli, * Na nic straż, pieczęć i skała * Nad grobem Pana się zdała, * Alleluja itd.
Bóg Wszechmocny, Bóg natury, * Wyższy nad wszystkie twory, * Wstaje z grobu, kruszy mury, * Nie zna żadnej zapory, * Straż zdjęta trwogą upada, * I prawie sobą nie włada. * Alleluja itd.
Salome i dwie Marye, * W grobie czasu rannego, * Słyszały głos: Pan wasz żyje; * Tu tylko odzież Jego; * Idźcie i to wszystko, coście widziały, * Uczniom ogłoście, * Alleluja itd.
Niewiasty te się z nadziei, * Widzenia Pana cieszą, * I zaraz do Galilei, * Z nowiną słodką spieszą: * Oznajmują, co widziały, * Co im mówił Anioł biały, * Alleluja itd.
Do Emaus dwa Uczniowie, * Idący smutnie srodze, * Zatopieni z Nim w rozmowie, * Nie poznali Go w drodze, * Aż gdy chleb im błogosławił, * I zadumanych zostawił, * Alleluja itd.
Także Pan i Magdalenie, * Żywy widzieć się daje, * Która słodkie to widzenie, * Głośno wszędzie wyznaje: * Jezus zmartwychwstał prawdziwie, * Który cierpiał był zelżywie, * Alleluja itd.
Bądźmy przeto zapewnieni, * Że wiecznie nie zaśniemy, * W grobie, lecz niegdyś zbudzeni, * Także zmartwychwstaniemy ; * I że potem żyć bezpiecznie, * Od śmierci będziemy wiecznie. * Alleluja itd.
Że Chrystus z pod hołdu czarta, * Plemię dobył Adama, * Że przez Niego nam otwarta, * Stoi do nieba brama, * Przez którą z otchłań ciemności, * Zawiódł rzesze do jasności, * Alleluja itd.
Jezu Chryste, dobry Panie! * Pokornie Cię prosimy, * Niech przez Twoje zmartwychwstanie, * Gdy zmartwychwstaniem i my, * Z wybranymi Twymi Ciebie * Wiecznie oglądamy w niebie; * Alleluja itd.
Przez Twoje święte zmartwychpowstanie, * Boży Synu! odpuść nam nasze zgrzeszenie! * Wierzymy, żeś zmartwychwstał, * Żywoteś nasz naprawił; * Śmierci wiecznej nas zbawił, * Swoją świętą moc zjawił.
W dzień Wniebowstąpienia Pańskiego śpiewa się: „Przez Twoje Święte Wniebowstąpienie“, a na Zielone Świątki „Przez Twoje święte Ducha zesłanie.“
Wesel się, Nieba Królowa, * Słuszna tego przyczyna, * Bo już grób ciemny nie chowa, * Jezusa, Twego Syna; * Alleluja! Alleluja! * Z Salome Marye obie, * Gdy Go namazać chciały, * Już zmartwychwstał! * Rzekł im w grobie * Siedzący Anioł biały, * Z Salome Marye obie, itd. * Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja.
Syn Twój miły zmartwychwstawszy, * Uczniom się pokazuje; * Śmierć i piekło zwojowawszy, * Chwalebnie tryumfuje, * Alleluja! Alleluja! * O Marya, której smutki, * Zamieniły się w radości, * Niech nas przyczyny Twej skutki, *
Uszczęśliwią w wieczności! * O Marya! której itd. * Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja, Alleluja.
Wesoły nam dziś dzień nastał, * Którego z nas każdy żądał, * Tego
dnia Chrystus zmartwychwstał, * Alleluja, Alleluja.
Król niebieski k’nam zawitał, * Jako śliczny kwiat zakwitał. * Po śmierci nam się pokazał, * Alleluja, Alleluja.
Piekielne mocy zwojował, * Nieprzyjaciele podeptał; * Nad nędznymi się zmiłował, * Alleluja, Alleluja.
Do trzeciego dnia tam mieszkał; * Ojce święte tam pocieszał; * Potem
im za Sobą kazał, * Alleluja, Alleluja.
Którzy w otchłaniach mieszkali, * Płaczliwie tam zawołali, * Gdy Zbawiciela ujrzeli, * Alleluja, Alleluja.
Zawitaj przybywający! * Boże, Synu Wszechmogący, * Wybaw nas z piekielnej mocy. * Alleluja, Alleluja.
Wielkie tam wesele mieli, * Gdy Zbawiciela ujrzeli, * Którego z dawna żądali. * Alleluja, Alleluja.
Potem Swą mocą zmartwychwstał, * Pieczęci z grobu nie ruszał, * Na stróże wielki strach powstał. * Alleluja, Alleluja.
A gdy Chrystus Pan zmartwychwstał, * Miłośnikom się pokazał, * Anioły do Matki posłał, * Alleluja, Alleluja.
O Anieli najmilejsi, * Idźcież do Panny Najświętszej, * Do Matki Mojej najmilszej, * Alleluja, Alleluja.
Ode mnie Ją pozdrawiajcie, * I wesoło zaśpiewajcie: * Królowo Rajska wesel się! * Alleluja, Alleluja.
Potem z Swą wielką światłością, * Do Matki Swej przystąpiwszy, * Pocieszył Ją, pozdrowiwszy, * Alleluja, Alleluja.
Napełniona bądź słodkości, * Matko Moja i radości, * Po onej wielkiej żałości, * Alleluja, Alleluja.
Witajże Jezu najsłodszy, * Synaczku Mój najmilejszy, * Pocieszenie wszelkiej duszy, * Alleluja, Alleluja.
Jestem już bardzo wesoła, * Gdym Cię żywego ujrzała, * Jakobym się narodziła, * Alleluja, Alleluja.
Łaskawie z Nim rozmawiała, * Usta Jego całowała; * W radości się z Nim rozstała. * Alleluja, Alleluja.
Przez Twe święte zmartwychwstanie, * Daj nam grzechów odpuszczenie, * A potem duszne zbawienie. * Alleluja, Alleluja.
PIEŚNI NA ZIELONE ŚWIĄTKI.
Przybądź Duchu Stworzycielu, * Dusz ludzkich Nauczycielu! * Racz łaską Swoją obdarzyć serca, * Któreś raczył sprawić.
Tyś Pocieszycielem zwany, * Darem Bożym mianowany, * Żywem źródłem i miłością, * Ogniem i duszną światłością.
Darów Twoich siedm liczymy; * Palcem Bożym być Cię wiemy. * Obietnicąś jest Ojcowską, * Zdobiąc w nas miłość synowską.
Racz dać zmysłom dar światłości, * Pomnażaj w sercach miłości; * A krewkość serca naszego,* Utwierdź mocą Bóstwa Swego.
Odpędź od nas czarta złego, * Użycz pokoju Twojego, * Aby za Twoją obroną, * Złe odeszło inną stroną.
Racz nam Ojca Niebieskiego, * Dać poznać i Syna Jego, * I Ciebie, Ducha świętego, * Od obu pochodzącego.
Bogu Ojcu Wszechmocnemu, * Synowi zmartwychwstałemu,* I z Duchem świętym społecznie, * Niech brzmi chwała na wiek wiecznie.
Zstąp, Duchu Przenajświętszy! * Spuść nam jak najgorętszy * Promień Twojej miłości; * Przyjdź, o Ojcze ubogich! * Dawco darów drogich ! * Przyjdź serdeczna Światłości!
Wdzięczny Pocieszycielu, * Drogi nasz Przyjacielu, * Słodka nasza ochłodo! * Tyś w pracach odpocznienie, * W upałach ugaszenie, * Miła w smutku swobodo.
O Najświętsza Światłości! * Oświeć serc głębokości * Ludu Twego, wiernego! * Boć bez Twojej dzielności, * Nic w ludzkiej nikczemności, * Nie masz nic porządnego.
Więc oczyść, co szpetnego; * Skrop, co w nas jest oschłego; * Uzdrów, co niezdrowego; * Skrusz, co zatwardziałego: * Sprostuj, co jest błędnego.
Użycz nam w Cię wierzącym, * I w Tobie ufającym, * Siedmiu darów światłości; * Pomnóż w cnotach zasługę, * Daj zbawienia wysługę; * Daj zapłatę w wieczności.
PIEŚNI PRZED NAJŚW. SAKRAMENTEM.
O przenajświętsza Hostya! * Dla której nam niebo sprzyja! * Broń od nieprzyjaciół wszelkich, * Dodaj mocy i sił wielkich.
Bądź chwała Panu naszemu, * Z Dziewicy narodzonemu, * Ojcu, Duchowi świętemu, * Bogu w Trójcy jedynemu. Amen.
O salutaris Hostia! * Quae Coeli pandis ostium, * Bella premunt hostilia, * Da robur, fer auxilium.
Uni trinoque Domino * Sit sempiterna gloria, * Qui vitam sine termino * Nobis donet in patria. Amen.
O Przenajświętsza Hostya, * Niech żaden moment nie mija, * Żeby Chrystus utajony * W tobie nie był pochwalony.
O Jezu, za odkupienie, * Dajemyć pokłon i pienie, * Niech Tobie zawsze i wszędzie, * Cześć, chwała, na wieki będzie. Amen.
Rex Christe primogenite, * Agnelle Dei mystice, * Virtutum fons, Vita * Mundi, Caro viva.
Divinitatis Hostia, * Aeterni Patris Victima, * Omnium Plasmator, * Mundi Restaurator.
Tuo nos Corpore refice, * Sacroque Sanguine ablue * Sordes nostrae culpae, Jesu Christe. Amen.
Przed tak wielkim Sakramentem * Upadajmy na twarzy; * Niech
ustąpią z Testamentem * Nowym sprawom już starzy; * Wiara będzie
suplementem, * Co się zmysłom nie zdarzy.
Ojciec z Synem niech to sprawi, * By Mu dzięka zabrzmiała, *
Niech Duch święty błogosławi, * By się Jego moc stała, * Niech nas nas
nasza wiara stawi, * Gdzie jest wieczna cześć, chwała.
Tantum ergo Sacramentum * Veneremur cernui, * Et antiquum
documentum * Novo cedat ritui; * Praestet fides supplementum * Sensuum defectui.
Genitori Genitoque, * Laus et jubilatio, * Salus, honor, virtus quoque * Sit et benedictio: * Procedenti ab utroque, * Compar sit laudatio. A.
V. Panem de coeli praestitisti eis,
R. Omne delectamentum in se habentem.
(Na czterdziestogodzinne nabożeństwo).
Nieskończona, najśliczniejsza, Jezu miłości! * Niepojętej i prawdziwej źródło słodkości! * Słońce, miesiąc i z gwiazdami, * Niebo wszystko z Aniołami, * Piękności się Twej dziwują, * Lecz nie pojmują.
Tyś lilia, Tyś kwiateczek wdzięczny, różany, * Nader wonny, nader śliczny, wszystek rumiany; * I na ziemi i na niebie, * Panie Jezu! nic nad Ciebie, * Niemasz nigdzie piękniejszego, * I wdzięczniejszego.
O jedyne serca mego, Jezu! kochanie! * Wszechmogący wszystkiej
ziemi i nieba, Panie! * Nad perły i złoto droższy, * Nad sam kanar i miód słodszy, * Wdzięczna duszy mej ochłodo, * I żywa wodo!
Jakżeś dla mnie był na krzyżu bardzo zraniony, * I od głowy aż do stopy wszystek skrwawiony; * Gwoźdźmi srodze przykowany, * Okrutnie ubiczowany, * Zeplwany, koronowany, * Policzkowany.
Rany Twoje przenajświętsze mile całuję; * A stąd rozkosz niepojętą na sercu czuję; * W nich zanurzam moją duszę, * Doświadczywszy przyznać muszę, * Iż są rajem Twoje rany, * Jezu kochany.
Z serca Twego najświętszego źródło wypływa, * Które szpetne dusze ludzkie ślicznie obmywa; * Kto zupełnej jest nadzieje, * By był murzyn, wybieleje, * Krwią najświętszą Twą polany, * Jezu kochany!
Twoje rany są skarbnicą wszelkiej słodkości, * Nieskończony, niepojęty, upał miłości; * Lodowate
rozgrzewają, * I kamienne rozpalają * Serca ludzkie, nasycają, * I roztapiają.
O nadziejo wdzięczna, Jezu pokutujących! * O wesele niepojęte
w smutku będących! * Tyś pociechą, Tyś radością, * Tyś rozkoszą i słodkością, * Jezu z serca ulubiony, * Bądź pochwalony!
Ciebie pragnąc dusza moja już nie przestanie, * O Dobroci nieskończona! aż Cię dostanie; * Nie opuszczaj serca mego, * Ciebie, wielce pragnącego, * Jezu, mile pożądany, * I ukochany.
Przeto jako z dzikiej knieje, gdy szczwaniem gnana, * Pędem bieży do strumienia łania stroskana; * Tak i dusza moja licha, * Do Ciebie spragniona wzdycha, * O Jezu, ukrzyżowany! * Z serca kochany.
Więc Cię o to proszę, Jezu, mocno błagając, * Do najświętszych
nóg pokornie Twych upadając; * Przy konaniu ducha mego, * Przyjm do serca zranionego; * Łaskawie mi odpuść złości, * Jezu miłości!
Od łaski Twej nie oddalaj sługi Twojego, * Do królestwa racz przypuścić pożądanego; * Niech oblicze święte Twoje oglądam, * Kochanie moje! * Wychwalając, Jezu, Ciebie, * Na wieki w niebie.
PIEŚNI NA BOŻE CIAŁO.
Boże, kocham Cię! * Boże, kocham Cię! * Całem sercem kocham
Cię! * Co jest na ziemi stworzenia, * Odmieniam w miłości pienia; *
Niech Cię chwalą, wysławiają, * A mnie do uszu wołają: * Boże, kocham Cię! * Boże, kocham Cię! * Całem sercem kocham Cię!
Słońce, miesiąc, wszystkie gwiazdy : * Rok, godziny, moment każdy: * Dzień i noc niechaj Cię chwalą: * Serca miłością zapalą. * Boże, kocham Cię itd.
Co się na ziemi znajduje: * Co nad ziemię wylatuje: * Co w rzekach i w morzu pływa: * Niechaj tę pieśń ze mną śpiewa: * Boże,
kocham Cię itd.
Ile trawek się rachuje, * Ile liścia się znajduje, * Tyle pragnę mieć języka, * Każdym z nich serce wykrzyka: * Boże, kocham Cię itd.
Dusza, ciało, wszystkie siły, * Ciebie tylko ulubiły; * I co się we mnie znajduje, * Miłością się Twą krępuje: * Boże, kocham Cię itd.
Rozum, wolę, zmysły, chęci, * Sławę, honor i co nęci, * Z sercać wszystko to daruję, * Wiecznem prawem zapisuję: * Boże, kocham itd.
Wszystkie tchnienia i stąpienia, * Znaczą miłości pragnienia; *
Ilekroć mój puls uderza, * Miłością się Twą wymierza: * Boże, kocham Cię itd.
Choć się oczy zamykają, * Snu z potrzeby zażywają: * Dusza, serce chęci czują; * Ustawicznie wykrzykują : * Boże, kocham Cię itd.
Myśli, mowy, wszystkie sprawy, * I roboty i zabawy, * Gdziekolwiek się ja obrócę, * Zawsze śpiewam, zawsze nucę: * Boże, kocham Cię itd.
Jeśli mnie chcesz słuchać Panie, * Oto tylko me wołanie: * Weźmij co jest światowego, * A daj mi Siebie Samego: * Boże, kocham itd.
Weźm już świecie, co jest twego; * Weźmij, co jest pieszczonego; * Nic mnie już nie kontentuje, * Tylko kiedy wyśpiewuję: * Boże, kocham Cię itd.
Ani mnie Twa marność zwiedzie, * Ani od Boga odwiedzie; * Całkiem światu już dziękuję, * Tobie szczerze wyśpiewuję: * Boże, kocham Cię itd.
Żaden smutek, doległości, * Nie odmienią mej miłości; * Kłopot i prześladowanie, * Tylko wzmocnią we mnie kochanie: * Boże, kocham
Cię itd.
Niech się i piekło natęży, * Miłości mej nie zwycięży; * Nikomu już nie hołduję, * Bo w Twych słowach tryumfuję: * Boże, kocham Cię itd.
Niech się ze mną, co chce, stanie, * Choć mnie i opuścisz, Panie, * Choć wszystko złe na mnie padnie, * Wołać będę nieustannie: * Boże, kocham Cię itd.
Idzie, idzie Bóg prawdziwy, * Idzie Sędzia Sprawiedliwy! * Stańmy wszyscy pięknem kołem, * I uderzmy przed Nim czołem.
Idzie, idzie Bóg łaskawy, * Idzie Twórca wszego prawy; * Stańmy
wszyscy itd.
Idzie, idzie Król Przemożny, * Idzie wielce Pan Wielmożny, * Stańmy wszyscy itd.
Idzie, idzie Światłość Wieczna, * Idzie ku nam Moc Przedwieczna. * Stańmy wszyscy itd.
Idziesz, idziesz, miły Panie, * A gdzie Twój majestat stanie, * Niechaj tam stanąwszy kołem, * Na wiek wieków bijem czołem.
Jezusa słodkie wspomnienie, * Daje duszy pocieszenie; * Wszystkie słodycze przechodzi, * Kiedy Jezus wśród nas chodzi.
Ani wdzięcznych śpiewów pienie, * Ani miłe uszom, brzmienie, *
Świętych myśli nie pomnoży, * Jak Ty, Jezu Synu Boży!
Jezu, grzeszników nadziejo! * Gdy w pokucie łzy swe leją; * Kto
Cię szuka, kto Cię prosi, * Skarb Twej łaski w sobie nosi.
Jezu! pociecho serc czystych, * Źródło prawd Boskich wieczystych: * Wszelkie pociechy przechodzisz, * Tysiąc pragnień w sercu rodzisz.
Żaden język nie opowi, * Żaden wyraz nie wysłowi: * Samo uczy doświadczenie, * Co jest Jezu! Twe kochanie.
Jezu, Królu wielkiej chwały! * Zwycięzco śmierci wspaniały; * W słodyczy nie wymówiony, * Cały od nas upragniony.
Zostań, Panie! zostań z nami, * Oświeć nas Twemi łaskami; * Rozpędź rozumu ciemnoty, * Daj nam poznać słodycz cnoty!
Każda żyjąca dusza * Niech się miłością wzrusza; * Uwielbiając, wychwalając * Serce Jezusa.
Bo niebo, ani ziemia, * Nic tak słodkiego nie ma, * Jako Serce Jezusowe * Pełne zbawienia.
Dla nas otwarte stoi, * Niech się grzesznik nie boi, * Niech żałuje, pokutuje, * Tu rany zgoi.
Tu źródło żywej wody, * Pełne dla dusz ochłody, * Przybywajcie, a czerpajcie * Słodycz, tu gody.
W najświętszym Sakramencie * To Serce uwielbiajcie, * Za te dary,
serc ofiary * Chętnie oddajcie.
Niech Jezusa mieszkanie * W sercach naszych zostanie; * Niechaj
dusza ma Jezusa * Za posilanie.
Posilaj, Jezu drogi! * Rzucam się pod Twe nogi, * Serce kruszę,
dajęć duszę, * Człowiek ubogi.
Gdy się zbliży konanie, * A serce me ustanie, * Z Twej opieki, mnie na wieki, * Nie wypuść, Panie! A.
Rzućmy się wszyscy społem, * Uderzmy w ziemię czołem, * Dając
pokłon Najwyższemu, * W Sakramencie ukrytemu, * Bogu naszemu.
Wszak pod utratą nieba * Wierzyć każdemu trzeba, * Że pod tymi
przymiotami * Chleba, wina, jest Bóg z nami, * Choć utajony.
A jeśli kto nie wierzy, * Ma z ostatniej wieczerzy * Jasny dowód,
co się stało: * Że wino w krew, a chleb w Ciało * Bóg Swe przemienił.
I tę moc dał kapłanom, * Nie królom ani panom, * Aby oni poświęcali * I nam grzesznym rozdawali * Ciało, Krew Pańską.
O jaka to moc wielka! * Niech uzna dusza wszelka; * Że to kapłan
słowem sprawi, * Iż się Chrystus zaraz stawi * Z nieba na ołtarz!
Oto tu obecnego * Mamy Boga naszego, * Który stanął w tym momencie * W Przenajświętszym Sakramencie * Na tym ołtarzu.
Nuż królowie i pany, * I wszystkie ludzi stany, * Upadajcie na kolana, * Uznawajcie swego Pana * I Zbawiciela!
Oto tu Aniołowie, * Z nieba święci Duchowie * Panu swemu asystują, * Jego godność adorują, * Choć niewidomi.
Więc i my się korzymy, * Dzięki Panu czynimy, * Niech Ci za Twą
łaskę, Panie, * Chwała w Niebie nie ustanie * Na wieki wieków. Amen.
Twoja cześć, chwała, * Nasz wieczny Panie, * Na wieczne czasy, *
Niech nie ustanie.
Tobie dziś dajem * Z wojskiem tych ludzi, * Pokłon i pienie, * My Twoi słudzy.
Dziękując wielce, * Twej wielmożności, * Za ten dar zacny * Twej
wszechmocności.
Żeś się darował, * Nam nic niegodnym, * W tym Sakramencie, *
Nam tu przytomnym.
Raczyłeś zostać * W takiej Osobie, * Dla nas grzeszników, * Nie
folgując sobie.
Ciało Twe święte, * Co krzyżowali, * I Krew najświętszą * Którą
przelali.
Przyszedłszy na świat * Pan wiecznej chwały, * Użyłeś wiele * Nędzy niemałej.
Dałeś się potem * Z wielkiej miłości, * Na męki srogie * Bez wszej litości.
Wstępując potem * Do chwały wiecznej, * Zostawiłeś nam * Ten to
dar zacny.
Na co my patrząc * W tym Sakramencie, * Z pociechą wielką, *
Serce nam rośnie.
Tobie my, Boże, * Teraz śpiewamy, * Przed Twą światłością, * Nizko padamy.
Użycz nam łaski, * Wszechmocny Boże, * Bez Twej pomocy, * Człek nic nie może.
U drzwi Twoich, stoję Panie! * Czekam na Twe zmiłowanie, * Który pod Osobą chleba, * Prawdziwy Bóg jesteś z nieba.
W tym Najświętszym Sakramencie, * Z nieba stawa tu w momencie, * W tej Hostyi jest Bóg żywy, * Choó zakryty, lecz prawdziwy.
Jak wielki cud Bóg uczynił, * Że chleb w Ciało Swe przemienił! *
A nam pożywać zostawił: * Chcąc, aby nas przez to zbawił.
Święty, mocny, nieśmiertelny, * W majestacie Swym niezmierny, *
Aniołowie się lękają, * Choć na Jego twarz patrzają.
Wszyscy niebiescy Duchowie, * Lękają się i królowie, * Niebo, ziemia, ani morze, * Pojąć, co jest Bóg, nie może.
Żaden z wojska Anielskiego * Nie dostąpi nigdy tego, * Czego
człowiek dostępuje, * Ciało i Krew, gdy przyjmuje.
Jam niegodzien, Panie, tego, * Abyś wszedł do serca mego; * Rzeknij tylko słowo Twoje, * A tem zbawisz duszę moję.
Kłaniam się Tobie samemu, * Bądź miłościw mnie grzesznemu! * Niechaj żyję z Tobą, Panem, * Aż na wieki wieków. Amen.
PIEŚNI DO NAJŚW. MARYI PANNY.
Ciebie na wieki wychwalać będziemy, * Królowo nieba, Marya! *
W Twojej opiece niechaj zostajemy, * Śliczna bez zmazy lilia, * Wdzięczna Estero, o Panienko święta! * Tyś przez Aniołów jest do nieba wzięta, * Niepokalanie poczęta!
Na każdy moment, na każdą godzinę, * Twojej pomocy żądamy; * Pani Anielska, odproś naszą winę, * Do Ciebie grzeszni wzdychamy; * O Fórto rajska! * Ucieczko grzeszników ! * O Matko Boska, ratuj niewolników, * Niepokalanie poczęta!
Obróć Swe oczy, pospiesz w utrapieniu, * Maryo, Matko miłości! *
Kto służy Tobie, nie daj go zginieniu, * Broń nas od czartowskiej złości; * Pokaż łaskę Swą, Matko litościwa, * Najświętsza Panna! * Bądźże szczodrobliwa, * Niepokalanie poczęta.
Masz berło w ręce, snać, żeś Monarchinią! * Masz w drugiej Syna
Swojego, * Zjednaj nam łaskę w ostatnią godzinę, * W on dzień skonania naszego; * Niech Cię chwalimy z Twym Synem społecznie, * Jak teraz w życiu, tak i potem wiecznie, * Niepokalanie poczęta.
Przybądź, o Matko! w ostatnim terminie, * Ciebie my grzeszni wzywamy * Na pomoc naszą w śmiertelnej godzinie, * Niechaj przy Tobie skonamy; * Ubłagaj Syna, niechaj się zmiłuje, * A żywot wieczny po śmierci daruje; * Niepokalanie poczęta. Amen.
Gwiazdo morza! któraś Pana * Mlekiem Swojem karmiła, * Tyś
śmierci szczep, który wszczepił * Pierwszy rodzic, skruszyła.
Śliczna Gwiazdo! racz nam teraz * Uskromić niebo srogie, * Które trapi ciężkim morem * Zewsząd ludzie ubogie.
O Lekarko chrześcijańska! * Racz nas chorób pozbawić, * Co nie
zdoła ludzka siła, * Racz nam u Syna sprawić.
Odwróć od nas głód, mór ciężki, * Zachowaj krwawej wojny; * Użycz zdrowia i żyznych lat, * Racz nam dać wiek spokojny.
Wysłuchaj nas, gdyż Tobie Syn * Odmówić nic nie może! * Zbaw nas
dla prośby Matki Twej, * O Jezu, wieczny Boże!
A my Ciebie z Bogiem Ojcem, * Z Duchem świętym społecznie * Chwalić i Twą Matkę sławić * Będziem na wieki wiecznie. Amen.
Matko niebieskiego Pana, * Ślicznaś i niepokalana; * Jakie wieki,
czas daleki, * Czas nie mały, gdy świat cały * Nie słyszał.
Wszystkie skarby, co są w niebie, * Bóg wydał, Panno! dla Ciebie; * Jak bogata z słońca szata, *
Z gwiazd korona upleciona * Na głowie.
Miesiąc swe ogniste rogi * Skłonił pod Twe święte nogi; * Gwiazdy
wszystkie asystują, * Bo Królowę w niebie czują * Nad sobą.
Przez Twą poważną przyczynę, * Niech nam Bóg odpuści winę: * Uproś pokój, Panno święta! * Boś bez zmazy jest poczęta, * Marya. A.
(Gdy kompania wychodzi do Częstochowy
Najśliczniejsza lilia, * Częstochowska Marya! (lub Kalwaryjska
Marya!) * Do Ciebie się udajemy, * Niech nam łaska Twa sprzyja.
Dom, krewnych opuszczamy, * Tobie się polecamy, * Ufni w Twej
świętej opiece, * Że szkody nie doznamy.
Prowadźże nas szczęśliwie, * Gdy do Ciebie skwapliwie * Udajem się, pewni będąc, * Że nas przyjmiesz troskliwie.
A gdy tak wszyscy razem * Staniem przed Twym obrazem, * Złożymy Ci cześć, pokłony, * Z uwielbienia wyrazem.
Samaś nam przykład dała, * Podróżeś odbywała, * Miło nam jest nich wspomnieć, * Boś w nich wiele cierpiała.
Najprzód w górne krainy, * Pobiegłaś w odwiedziny, * Tam Elżbietęś uświęciła * I Jana narodziny.
Potem Oktawiusza * Rozkaz iść Cię przymusza * W przykrą porę do Betleem, * Gdzieś powiła Jezusa.
Wkrótce Ci Heród srogi * Wydrzeć chce klejnot drogi; * Uciekasz
z nim do Egiptu, * Cudze pocierasz progi.
Rok w rok zaś według prawa, * Jak chce Boska ustawa, * Uczęszczasz do Jeruzalem, * Tam Ci święta zabawa.
Raz Boskie dopuszczenie * Zsyła na Cię zmartwienie, * Gdy gubisz
Syna miłego, * Skąd masz wielkie strapienie.
Lecz gorszej procesyi, * Smutniejszej kompanii, * Nie miałaś,
jak za Swym Synem * Idąc ku Kalwaryi.
Któż pojmie, coś cierpiała, * Kiedyś pod krzyżem stała. * I gdy
Syn Twój w mękach konał, * Wspólnieś z Nim umierała.
Przez Twe, Panno, cierpienia, * W podróżach utrudzenia, * Uproś
nam łaskę u Boga, * Do przykrości znoszenia.
Spraw, niech póki żyjemy, * W cnotach postępujemy, * Idąc drogami praw Boskich, * Aż do nieba dojdziemy.
(Z łacińskiego „O Gloriosa Domina,“)
O Gospodzie[2] uwielbiona! * Nad niebiosa wywyższona; * Stwórcęś Swego porodziła, * Mlekiemeś Go Swem karmiła.
Co Ewa smętna straciła * Tyś przez Syna naprawiła; * Oknem się stałaś do nieba, * Smucić się nam nie potrzeba.
Drzwiamiś Króla niebieskiego * I fórtą Raju świętego; * Wszyscy
Jej ludzie śpiewajcie, * Bo przez Nią przyczynę macie.
Marya, Matko miłości! * Matko wszelakiej litości! * Broń nas od
skonania złego, * I od czarta przeklętego.
Maryo, Panno nad panny, * Niech Twój Syn przez Cię, błagamy, * Wszystkie winy nam odpuści, * A do łaski Swej przypuści.
Przez Syna, Panno, Twojego, * Ojca i Ducha świętego, * Przybądź
na nasze skonanie, * A daj dobre dokonanie.
Chwała bądź Panu naszemu, * Z Dziewicy narodzonemu, * I Ojcu Jego wiecznemu, * Także Duchowi świętemu.
Salve Regina! zawitaj Królowa, * Monarchini nieba, ziemi Cesarzowa; * Witaj Wiecznego, Matuchno Syna,* Witaj, zawitaj: Salve Regina.
O Miłosierna! miłosierdzia żądam; * Żywota pragnę, litości wyglądam; * Słodkości pełna, Matko jedyna, * Nadziejo nasza: Salve
Regina.
Do Ciebie wzdycha serce grzesznikowe, * Woła do Ciebie plemię
Adamowe, * Woła syn, woła córka Ewina, * Wespół wołając: Salve
Regina.
Spraw Twą przyczyną, aby to wołanie * Wyjednało nam grzechów darowanie, * Racz nam przebłagać Twojego Syna, * Gdy Ci śpiewamy: Salve Regina.
Oto, nas ucisk, płacz i narzekania * Do żałosnego przywodzą wzdychania; * Osusz łzy, których pełna dolina, * Gdy Ci śpiewamy: Salve
Regina.
Racz na nas wej rzyć, Matko miłosierna! * Rozbrój gniew Syna, Opiekunko wierna! * Niechaj nam sprawi Twoja przyczyna, * Gdy Ci śpiewamy: Salve Regina.
O Najłaskawsza! o Najlitościwsza! * O Pani słodka! o Najmiłościwsza! * Gdy się nam zbliży śmierci godzina, * Daj w niebie śpiewać: Salve Regina.
A dusze zmarłych, które się dostały * W męki czyścowe, by się wypłacały, * Niech je wybawi Twoja przyczyna, * Gdy Ci śpiewamy: Salve Regina. Amen.
Witaj Królowo! Matko litości! * Nasza nadziejo, życia słodkości! * Witaj, Maryo, Matko jedyna! * Matko nas ludzi: Salve Regina.
Nędzne my dzieci Ewy wołamy, * Do Ciebie, Matko! z płaczem wzdychamy; * Niech nas wspomaga Twoja przyczyna * Na tym padole: Salve Regina.
O Pośredniczko! rzuć Twe wejrzenie * Łaskawe na nas, przymij westchnienie; * Pokaż nam, Matko! Twojego Syna * W górnej krainie! Salye Regina.
Witaj święta i poczęta niepokalanie; * Maryo, śliczna lilio, nasze kochanie; * Witaj czysta Panienko! * Najjaśniejsza Jutrzenko, *
Witaj święta, w niebo wzięta, * Niepokalana.
Twą pięknością, niewinnością nieba górujesz, * Dostojeństwa i panieństwa wszystkie celujesz, * W pierwszym, Panno, momencie, * Święte
Twoje poczęcie, * Jaśniejąca jako słońce, * Niepokalana.
Sam Bóg święty z Ciebie wzięty dla tej przyczyny, * Żeś się stała
i została zawsze bez winy; * Tyś przed wieki przejrzana * I za Matkę wybrana * Jezusowi Chrystusowi, * Niepokalana.
Twoje państwo i poddaństwo świat, nieba Pani! * Cesarzowie, monarchowie, Twoi poddani; * Dla Twojej niewinności * Dał Ci Bóg z Swej hojności, * Żeś poczęta zaraz święta, * Niepokalana.
Luminarze, chociaż w parze, nie tak jaśnieją, * Bo przy świętem Poczęciu Twem zaraz blednieją; * Tyś nad słońce jaśniejsza * I nad gwiazdy śliczniejsza, * Jako zorze w swojej porze, * Niepokalana.
Sami Święci w niebo wzięci nie wyrównają, * Twej piękności i czystości, którąc przyznają; * Wszyscy Ci się dziwują, * Niewinność Twą
szanują, * Żeś tak święta z Anny wzięta, * Niepokalana.
I świat cały, choc zuchwały, Twoje poczęcie * Niepokalane wysławia w pierwszym momencie; * Wszystkie razem stworzenia * Wyznają bez wątpienia, * Żeś jest droga, Matka Boga, * Niepokalana.
Więc Cię sławiąc, błogosławiąc, Panno! prosimy: * Niech czystymi, niewinnymi zawsze będziemy, * Za to życie dajemy * I szczerze wyznajemy, * Żeś jest święta i poczęta, * Niepokalana. Amen.
PIEŚNI DO ŚWIĘTYCH PAŃSKICH.
(O świętej Barbarze).
Barbaro święta, Patronko konania! * Wołamy grzeszni Twego zlitowania, * Użycz nam darów z panieńskiej czystości, * Oddal sprosności.
Cały świat wzywa Twojego ratunku, * Przybądź na pomoc w ostatnim frasunku, * Między niewiernym urodzonaś ludem, * Niebaś jest cudem.
Dyoskor ojciec na chrześcijan srogi, * Fałszyweć kazał adorować
bogi, * Nie chciałaś w świętej zatopiona Trójcy, * Słuchać zabójcy.
My mamy światłość, wiarę i kapłanów. * Grzesząc, jesteśmy gorsi od poganów, * Oddal miecz Boski, daj żal, Panno święta! * Z rąk ojca ścięta.
Wtrąconej w ciężką trójokienną wieżą, * Bóg Ci pokarmem, Bóg Ci był odzieżą; * Nie odjęła Ci niewierna pokusa * Z myśli Chrystusa.
Rozmyśl, grzeszniku! jeśli bez racyi * Mleko po ścięciu ze krwią
płynie z szyi, * Różowa czystość, rajska relikwia, * Z różą lilia.
Przez Twą, Patronko! wiarę Chrystusową, * Którąś uciętą potwierdziła głową, * Schyl serca nasze, niech się poprawimy, * Póty żyjemy.
Możesz być większa jak przy śmierci trwoga, * Najpewniejsza jest z Twych zasług załoga * Przed strasznym Sędzią; * Bo któż nie w obawie * Przy tej przeprawie.
Tu słabość, strach, ból, tu się i wzrok mroczy, * Tu piekło, grzechy wystawia przed oczy; * Dokąd się, dokąd, strapiony człowiecze! *
Złość twa uciecze?
Barbaro święta! padamy przed Tobą, * Masz Boga pod Krwi i Ciała osobą, * Daj nam w tę podróż święte posilenie, * Pewne zbawienie.
Tyś szczodrobliwą podskarbinią nieba, * Hojnie udzielasz Boskiego
nam chleba; * Bądź karmicielką w ostatnim terminie, * Żaden nie zginie.
Świętego Kostki osłabione siły * Chlebem Anielskim przez Cię się
wzmocniły; * Przybądź z posiłkiem nam w śmiertelnej mdłości; * Dodaj czerstwości.
Gdy nam śmiertelnej trudno wstrzymać fali, * Gdy się zda, że świat cały na nas się wali, * Posil mocarzów chlebem, dodaj łodzi, * Wybrniem z powodzi.
Udzieliłaś nam Swoich świętych kości, * Niech nas zagrzeją do Boskiej miłości, * Teraz, gdy one z Tobą w Bogu czcimy, * Nieba pragniemy.
A gdy masz władzy tyle na Syonie, * Bądź przy ostatnim, prosimy Cię, zgonie; * Niech się pokutą z czartowskiej korzyści * Każdy oczyści.
(O świętej Barbarze).
Barbaro święta! perło Jezusowa, * Ścieżko do nieba grzesznikom
gotowa, * Wierna przy śmierci Patronko! smutnemu, * Konającemu.
Źródło czystości, obmyta na wieki, * Nie wypuszczaj mnie z Twej
świętej opieki, * Ty mnie przygotuj na drogę wieczności, * W świątobliwości.
Spraw, by mój Jezus był dozorcą moim, * W życiu i zgonie tak jako
był Twoim, * Niech duszę moją w niebie z Twej pomocy * Z Sobą zjednoczy.
Twój i mój Jezus w świętym Sakramencie * Niech mnie nakarmi w ostatnim momencie; * Ostatnie słowo: Jezus i Marya! * Niech mnie nie mija.
W ranach najsłodszych w męce Jego drogiej, * Zakryj mnie, Panno!
od szatańskiej trwogi; * Abym umierał dobrze z Twej obrony, * Nieustraszony.
Bym mą od piekła zabezpieczył duszę, * Najbardziej wtenczas, kiedy konać muszę; * Barbaro droga, oddaj że ją Bogu * W niebieskim
progu.
Komuż bezpieczniej duszę swą polecę, * Jak Tobie, a Ty Jezusowi
w ręce * Oddaj, o perło! drogo zapłacona, * Krwią odkupiona.
Szczęście to wielkie przy mej śmierci będzie, * Gdy Jezus z Matką najświętszą zasiędzie, * Przy konającym Ty ocieraj moje * Śmiertelną znoje.
A tak wesoło konając, zawołam * I ducha mego w ręce Bogu oddam, *
Gdy przy mnie staniesz wraz z Jezusem Twoim, * A Sędzią moim.
Barbaro święta! uproś godne życie, * Bym mógł opłakać złości me
sowicie; * Po dobrej śmierci z Świętymi mieszkanie * Daj, Jezu Panie ! Amen.
(O świętym Kazimierzu).
Kazimierzu przewyborny, * Młodzieńcze czysty, pokorny, * Niegdyś
Polski królewiczu, * A teraz nieba Dziedzicu.
Ozdobo kraju naszego, * Wzorze cnót wieku młodego, * Któż może ku Twej chwale, * Uwielbiać Cię doskonale?
Gdyż Ty w małości dziecięcej, * W rozkoszy życia książęcej, * Zupełnie światem wzgardziłeś, * A w Bogu się zatopiłeś.
Chwałę Jezusa miłego, * I Maryi Matki Jego, * Całą siłą pomnażałeś, * Na tej i w nocy czuwałeś.
A ciało Twoje pieszczone, * Jak srodze było martwione * Postami,
dyscyplinami, * Ostremi włosiennicami.
Tak syn królewski na dworze, * Jak w pustelniczej komorze, * Pełen cnót, bogomyślności, * Bogu służy w swej młodości.
Wreszcie chorobą złożony, * Gdy był ku złemu nęcony, * Wolał niewinnie umierać, * Niż przez grzech zdrowie odbierać.
O Boże! jakżeś łaskawy, * Gdy święte sług Twoich sprawy * Tak wielce sobie szacujesz, * Iż ich w niebie koronujesz.
Przez Kazimierza zasługi * Odpuść grzechów naszych długi: * Zbaw nas od wszelkiego złego, * Doczesnego i wiecznego.
Uproś święty Kazimierzu, * Abyśmy z Bogiem w przymierzu, * Trwali wiernie i statecznie, * Potem w niebie żyli wiecznie.
(O świętym Michale, Archaniele).
Książę niebieski, święty Michale! * Ty sprawy ludzkie kładziesz na szale, * W dzień sądu Boga, na Trybunale, * Bądź mi Patronem, święty Michale.
Za Protektora bądź i Patrona, * Niech mnie wspomoże Twoja obrona; * Uśmierz czartowską zuchwałość srogą, * Bądź przewodnikiem, bądź mi i drogą.
Gdy na sąd Boski pójdę z mieszkania * Ziemi, od piekła broń mnie karania, * I od wiecznego wyzwól więzienia, * Dla najsłodszego Jezus Imienia.
Niech po ostatnim żywota zgonie, * Wnijdę za Tobą, święty Patronie! * Tam, gdzie jest żywot, przy tem śpiewaniu: * Chwała, cześć
Bogu, Zastępów Panu! Amen.
(O świętym Józefie Kalasantym).
Nieogarniony w darach Twoich, Boże! * Co gardzisz dumą, a sprzyjasz pokorze, * Twej łaski dzieło, Józef świata cudem, * Którego w Tobie dziś wielbimy z ludem.
Wyrzuć z serc naszych tę to niemoc lichą, * Co się w pokorę zmienia, będąc pychą! * Niech nas nie miesza ta burzliwa fala, * Co serce psuje a rozum obala.
Dałeś nam przykład, jak być mądrym trzeba; * Jak Ciebie prosić
o Twe łaski z nieba; * Jak słuchać, pilnie wnętrznego wołania, * By się
Twe przez nas działy przykazania.
Józef potrafił świat pogodzić z niebem, * Solą mądrości, już dzieląc się chlebem; * Przez nie nienawiść i błędy poznosił, * Miłość praw Twoich i naukę głosił.
Pomocą z nieba kościołowi dany, * Nauki, męstwa cudem był nazwany. * Pożytku bliźnich szczególny przykładzie, * Umiejętności i zdrowych rad składzie:
Niech Twą opieką z ciemnoty ruszeni, * W sercu się naszem miłość
rozkorzeni, * A umysł w piękne odziany ozdoby, * Poważa cnotę a kocha osoby.
Na temeś prawie Kościół rozprzestrzenił, * Gdyś rozkaz Pański
nad Twe zdrowie cenił; * Niech za Twą sprawą serca i rozumy, * To trwa bez złości, a tamte bez dumy.
(O świętym Izydorze, rolniku).
Oraczu sławny, święty Izydorze, * Prac Bogu miłych przykładzie i wzorze: * Wielkimi cudy na ziemi wsławiony, * Bądź pozdrowiony.
Ciebie nie droga purpura wsławiła, * Ani bogata matka urodziła: * Lecz wzrosłeś między ziemi rolnikami, * Pługiem, wołami.
Robiłeś panom, a przy swej robocie, * Piękny postępek uczyniłeś
w cnocie; * Kochając zawsze Boga, Stwórcę Swego, * Z serca całego.
Tyś Bogu modły czyste ofiarował, * A Anioł za Cię rolę uprawował; * I bydła Twego, by mu wilk nie szkodził, * Strzegł, za niem chodził.
Wydatna była Twa szczodrota święta, * Gdyś w zimie karmił zgłodniałe ptaszęta; * Za co zyskałeś od Boskiej prawicy, * Sporzej pszenicy.
Z cząstki ubogiej obiadu małego, * Karmiłeś mnóstwo ludu zgłodniałego, * A Bóg przysparzał w garnuszku potrawy, * Na Cię łaskawy.
Ty pragnącemu Panu na wygodę, * Dobyłeś z suchej ziemi żywą wodę, * Która i fteraz płynie z Twego cudu, * Na zdrowie ludu.
Przez lat czterysta i pięćdziesiąt, cały * Leżałeś w ziemi, a robak zdumiały * Żaden Cię nie tknął, ani zgniłość zjadła, * Na Cię przypadła.
Ręką Anielską kołysane dzwony * Czciły Cię dźwiękiem, gdyś był
podniesiony; * A nieskażone piękną wonność ciało, * Z siebie wydało.
Z grobu Twojego sam proch wzięty leczył, * Jeśli się kto w czem na zdrowiu skaleczył; * I skuteczniejsza była Twa opieka, * Niźli apteka.
Cudowne sprawy Boga Wszechmocnego, * Nad chorobami ludu pobożnego, * Wielkie i częste, jakoś Bogu miły, * Głośno sławiły.
Deszcz na Twą prośbę w suchy rok spuszczony; * Niewidomy, wzrok
odzyskał stracony, * Który gdy z nagła zdrowym się być zoczył, * Wesół wyskoczył.
Patronie święty! od Boga nam dany, * Przybądź w każdy czas na pomoc wezwany; * Ratuj znużonych różnemi pracami, * Swemi modłami.
Niech Boga chwalim, a przy czoła pocie, * Niech się kochamy w nieśmiertelnej cnocie: * Byśmy na wieki Boga oglądali, * I wychwalali.
(O Wszystkich Świętych).
Racz być, Chryste! przebłaganym, * Ku nam grzesznym, Swym poddanym, * Za którymi Ojca błaga * Świętej Twej Matki powaga.
Wy też niebiescy Duchowie, * Wszystkich chórów Aniołowie, * Przeszłe grzechy i przytomne * Znieście i przyszłe ułomne.
Apostołowie, Prorocy, * Bądźcie przed Sędzią w pomocy; * Szczerze
czynim z serc westchnienie, * Niechaj mamy odpuszczenie.
Wy męczeństwa Purpuraci, * Wy niebiescy Kandydaci, * Wyznawcy,
ziemscy wygnańcy, * Zróbcież nas swymi mieszkańcy.
Wy chóry, czyste Dziewice * I gromady pustelnicze, * Was Bóg
niebieską ozdobą * Uczcił, weźcież i nas z sobą.
Znieście niewierne narody * W naszych krajach, niechaj trzody *
Kościelnej Pasterz jedyny * Będzie na wszystkie krainy.
Chwała Ojcu przedwiecznemu * I Synowi jedynemu, * Wraz z Duchem świętym społecznie, * Bądź teraz, zawsze i wiecznie. Amen.
(O świętym Józefie).
Szczęśliwy, kto sobie Patrona * Józefa ma za Opiekuna; * Niechaj
się niczego nie boi, * Gdy święty Józef przy nim stoi, * Nie zginie.
Idźcie precz marności światowe, * Boście wy do zguby gotowe; * Już ja mam nad kanar słodszego, * Józefa, Opiekuna mego, * Przy sobie.
Ustąpcie szatańskie najazdy, * Przyzna to ze mną człowiek każdy, * Że choćby i samo powstało * Piekło, się na mnie zbuntowało, * Nie zginę.
Gdy mi jest Józef ulubiony * Obrońcą od każdej złej strony, * On
ci mnie ze swojej opieki * Nie puści i zginąć na wieki * Nie mogę.
Przeto cię upraszam serdecznie, * Józefie święty, bym bezpiecznie * Móg mieć zgon i lekkie skonanie * I grzechów moich skasowanie *
Przy śmierci.
Gdy mi zaś przyjdzie przed Sędziego * Stawić się, wielce straszliwego, * Bądźże mi, Józefie! przy sądzie, * Kiedy mnie Bóg sądzić zasiędzie, * Patronem!
Odpędzaj precz nieprzyjaciela * Duszy mej spraw oskarżyciela, *
Kiedy mnie skarżyć, prześladować * Będzie chciał, chciejże mnie ratować, * O Święty.
Józefie! oddal czarta złego, * A Boga na mnie zagniewanego *
Przejednaj, o co cię serdecznie * Upraszam, bym mógł z tobą wiecznie * Królować. Amen.
(O świętym Janie Nepomucenie).
Witaj, Janie z Bolesława! * Masz się stawić przed Wacława, * Bo król tak rozkazuje, * Iż ciebie potrzebuje.
Czemuż tak rozkaz surowy ? * Jestem na wszystko gotowy; * Wiem,
jaka tam nowina, * Śmierci mojej godzina.
Pyta się król Jana śmiele, * Co mu królowa w kościele, * Do ucha
powiadała, * Z czego się wyznawała.
Wolę wszystkie męki znosić * Niż jedno słowo ogłosić, * Większy
rozkaz od Boga, * Niż twa, królu, powaga.
Zawołajcie prędko katów, * Zewleczcie do naga z szatów, * Palcie
go pochodniami * I smolnemi świecami.
Złoto ogniem wyczyszczają, * Mnie zaś ogniem doświadczają, *
Ochoty dodawają, * Rany Twe wyrażają.
Co dla Boga! skały, mury, * Kruszą się twarde marmury, * A ty się
mąk nie boisz, * W uporze swoim stoisz?
Wiedz, o królu! że twe męki * Słodsze niż niebieskie rzeki * Dla
Jezusa mojego * I dla świętych ran Jego.
Wiedźcież już uporczywego, * Uwiążcież u karku jego * Kamień,
z mostu praskiego * Zrzućcie jak niemownego.
Król mi mówić rozkazuje, * Spowiedź usta pieczętuje, * I myśleć
się nie godzi, * Co słyszę przy spowiedzi.
Już dekret nieodwołany, * Jesteś już na śmierć skazany; * Upamiętaj się Janie! * A znajdziesz łaskę u mnie.
Nie śmiem mówić, królu tego, * Co przeciw sławie bliźniego; * Tobie za śmierć dziękuję, * Którą mile przyjmuję.
Płaczcie sieroty ubogie, * Już związane ręce drogie, * Które was ratowały * I jałmużny dawały.
Już w Mołdawie utopiony, * Kamień drogi zamirzony, * Gwiazdami oświecony, * Do nieba przeniesiony.
Szkoły praskie lamentują, * O doktorze się zwiadują, * Słysząc, że utopiony, * Żal ich nie ukojony.
Dziatki małe narzekają, * Za nim w niebo poglądają, * Płaczą nauczyciela, * Wszystkich pocieszyciela.
O zły królu! Kanonika * I świętego Jałmużnika * Niewinnie utopiłeś * I Pragę zasmuciłeś.
Zgasła świeca na ambonie, * Stracił się klejnot w koronie, * Sieroty się pytają, * Gdzie Ojca swego mają?
Już w niebie z Bogiem króluje, * Za nami tam oręduje, * Jest tam
naszym patronem! * I sławnym opiekunem.
Niech doznamy Twej przyczyny, * Teraz i w śmierci godziny, * O nasz miły Patronie! * Nepomuceński Janie. Amen.
PIEŚNI PRZYGODNE.
Boże! w dobroci nigdy nieprzebrany, * Żadnym językiem niewypowiedziany, * Ty jesteś godzien wszelakiej miłości, * Poszanowania, chwały, uczciwości.
Ciebie chcę, pragnę i ważę samego, * Nad wszystkie dobra Tyś u serca mego; * Najwyższe dobro, Tyś w największej cenie, * Sam jeden u mnie nad wszystko stworzenie.
Choćbyś mnie nigdy za grzechy, mój Panie! * Nie karał, przecież żałowałbym za nie, * A żałowałbym dlatego samego, * Żem Cię obraził,
Pana tak dobrego.
Więc, o mój Boże! i teraz żałuję, * Dlatego, że Cię nad wszystko
miłuję, * I to u siebie statecznie stanowię, * Że grzechów moich nigdy nie ponowię.
Mam mocną wolę spodziewać się szczerze, * I zawsze trzymać z Tobą
to przymierze; * Co gdy uczynię, spodziewam się Ciebie * Widzieć
z radością i żyć z Tobą w niebie.
O Boże dobry! Boże litościwy, * Racz być mej duszy nędznej miłościwy! * Jakoś ją stworzył, pomóż do zbawienia, * Użycz Twej łaski,
broń od potępienia. Amen.
Boże, z Twoich rąk żyjemy, * Choć naszemi pracujemy; * Z Ciebie plenność miewa rola, * My zbieramy z Twego pola.
Wszystko Cię, mój Boże! chwali; * Aleśmy i to poznali, * Że najmilszą Ci się zdała, * Pracującej ręki chwała.
Co rządzisz ziemią i niebem, * Opatrz dzieci Twoje chlebem; * Ty
nam daj urodzaj złoty, * My Ci dajem trud i poty.
Kiedyś przyjdziem na godzinę, * Gdy kończąc ziemską gościnę, * Z Łazarzem po naszym zgonie * Odpoczniemy na Twem łonie.
Do Ciebie, Panie! pokornie wołamy, * Łzy wylewając, serdecznie
wzdychamy, * Racz na nas wejrzeć z nieba wysokiego, * A racz pocieszyć człowieka grzesznego.
Któregoś, Panie! zbytnio umiłował, * I krwi najświętszej przelać
nie litował; * Acz miecz Twój srogi bardzo się rozszerzył, * By złości nasze swą srogością zburzył.
Lecz nic nie dbamy, w złościach naszych trwamy, * Jednakże, Panie! ku Tobie wołamy, * Byś złości nasze łaskawie przebaczył, * A gniew Swój srogi pohamować raczył.
Użycz Twej łaski ku upamiętaniu, * Daj serce prawe ku Twemu wzywaniu, * Abyśmy zawsze w pobożności żyli, * Ciebie z Świętymi na wieki chwalili. Amen.
Kto się w opiekę poda Panu swemu, * A całem sercem szczerze ufa
Jemu, * Śmiele rzec może, mam obrońcę Boga, * Nie przyjdzie na mnie żadna straszna trwoga.
Ciebie On z łowczych obierzy wyzuje * I w zaraźliwem powietrzu ratuje, * W cieniu Swych skrzydeł zachowa cię wiecznie, * Pod Jego pióry uleżysz bezpiecznie.
Stateczność Jego, tarcz i puklerz mocny, * Za którym stojąc, na żaden strach nocny, na żadną trwogę, ani dbaj na strzały, * Któremi sieje przygoda w dzień biały.
Stąd wedle Ciebie tysiąc głów polęże, * Stąd drugi tysiąc Ciebie nie dosięże; * Miecz nieuchronny, a Ty przecie swemi * Oczyma ujrzysz pomstę nad grzesznymi.
Iżeś rzekł Panu: Tyś nadzieja moja, * Iż Bóg najwyższy jest obrona twoja; * Nie dostąpi cię żadna zła przygoda, * Ani się znajdzie w domu twoim szkoda.
Aniołom Swoim każe cię pilnować, * Gdziekolwiek stąpisz, którzy cię piastować * Na ręku będą, abyś idąc drogą, * Na ostry kamień nie ugodził nogą.
Będziesz bezpiecznie po żmijach zjadliwych * I po padalcach deptał niecierpliwych, * Na lwa srogiego bez obrazy wsiędziesz * I na ogromnym smoku jeździć będziesz.
Słuchaj, co mówi Pan: kto mnie miłuje, * A ze mną sobie szczerze postępuje, * Ja go też także w jego każdą trwogę * Nie zapamiętam i owszem wspomogę.
Głos jego u Mnie nie będzie wzgardzony, * Ja z nim w przygodzie, ode mnie obrony * Niech pewien będzie, pewien i zacności, * I lat sędziwych i mej życzliwości.
Straszliwego Majestatu Panie! * Za me grzechy płakać łez nie stanie, * Jam stworzenie Twe wyrodne, * Świętych oczu Twych niegodne ! * Twój Majestat nieskończony, * Przed którym klękają trony, * Obraziłem.
Nie śmiem oczu podnieść z publikanem, * Ale sprawa z bardzo dobrym Panem, * Skoro w oczach łzy zobaczy, * Wszystko mi darować raczy; * Lecz stąd w sercu większa rana, * Żem tak łaskawego Pana * Śmiał obrazić.
Kto da oczom łez obfite rzeki, * Trzeba bowiem płakać całe wieki, * Żem wiecznego Boga mego, * Za moment czegoś marnego, * Ja grzesznik zapamiętały, * Pana wiekuistej chwały * Śmiał znieważyć.
Nędzny prochu! na coś się odważył, * Stwórcę swego haniebnie znieważył, * Wieszli, co jest grzech przeklęty? * Słuchaj, co rzekł Paweł święty: * Każde przestępstwo mandatu * Jest zniewagą Majestatu * Najwyższego.
Bym był zepchnion na bezdno piekielne * I tam gorzał za grzechy śmiertelne, * Całą wieczność gorząc srodze, * Już tej krzywdy nie nagrodzę, * Chyba, że mi sam daruje, * Na wieki nie powetuje * Tej zniewagi.
O! nad wieczność i ogień piekielny, * Straszliwszyś mi jest grzechu śmiertelny; * Zadość Tobie nie uczynię, * W owej ognistej dolinie, * Chyba dla Krwi Syna Swego, * Odpuści dług grzechu mego * Bóg łaskawy.
Jakoż ufam, że mój grzech wyznany, * Przez najświętsze, Jezu, Twoje rany, * Zgładzisz z dobroci Twej wiecznie, * Gdy za niego, ach, serdecznie * Płakać będę z wielkim wstydem, * Mówiąc pokornie z Dawidem: * Ach! zgrzeszyłem.
Wszystka moja nadzieja u Boga mojego, * Nie boję się nieszczęścia
i smutku żadnego! * Bóg zasmuci, Bóg pocieszy, * Bo jest Panem wszelkiej rzeszy, * Także i moim.
Bo ma o mnie staranie, i wie, co mi trzeba, * Bóg się mną opiekuje z wysokiego nieba, * Ufam w miłosierdziu Jego, * Że mnie pocieszy grzesznego, * Mam w Nim nadzieję.
Ucierpiał za nas rany Zbawiciel kochany, * Na krzyżu był rozpięty, ach, mój Jezu święty; * Przez niewinną mękę Twoją, * Odpuść Jezu! grzechy moje, * Pokornie proszę.
Jam stworzenie wyrodne, mój najświętszy Panie! * Niech Twoje
miłosierdzie dziś się ze mną stanie; * Odpuść, Jezu! moją winę, * Dodaj, łaski, niech nie zginę, * Grzesznik niegodny.
Upadamy, o Maryo! pod Twe święte nogi; * Wejrzyjże łaskawem
okiem na nas, lud ubogi; * Nie gardź, Panno! grzesznikami, * Ale się przyczyń za nami, * Do Syna Twego. Amen.
PIEŚNI ZA DUSZE ZMARŁYCH.
Jezu w Ogrójcu mdlejący, * Krwawy pot wylewający: * Dusze w czyścu omdlewają, * Twej ochłody wyglądają, o Jezu!
Przez Twój pot, o Jezu drogi! * Wyzwól dusze z męki srogiej: * Potu krwawego strumienie * Niechaj zaleją płomienie, o Jezu!
Przez Twe, Jezu, dyscypliny, * Któreś cierpiał dla dusz winy: *
Niech z rózg, krwią Twoją zbroczonych, * Spłyną krople na strapionych, o Jezu!
Królu w cierniowej koronie * Przez pokłute Twoje skronie * Wyrwij z czyśca do korony, * Którzy żebrzą Twej obrony, o Jezu!
Krzyż okrutny dźwigający, * Po trzykroć upadający, * Przez ten ciężar krzyża Twego, * Wyzwól z ognia czyścowego, o Jezu!
Jezu z sukien obnażony * I na krzyżu rozciągniony * Dusze z czyśca wyglądają, * Ręce k'Tobie wyciągają, o Jezu!
Jezu z krzyżem podniesiony, * Między łotry policzony! * Policz dusze między Święte * Przez Twe bóle niepojęte, o Jezu!
Niechaj z boku przebitego, * Z serca Twego zranionego * Spłyną do czyśca strumienie * Na dusz wiernych ochłodzenie, o Jezu!
Jezu do grobu złożony, * Maścią drogą namaszczony! * Wypuść te
dusze z więzienia, * Niechaj dostąpią zbawienia, o Jezu!
Przez Twą, Chryste, srogą mękę * Podaj duszom w czyścu rękę, *
Wyciągnij je do swobody, * Policz między Świętych trzody, o Jezu!
Wprowadź do rajskiej wieczności, * Do niebieskiej szczęśliwości, * Gdzie Święci: Święty! śpiewają, * Trójcę świętą wychwalają, o Jezu! A.
Przez czyścowe upalenia, * Którzy znoszą mąk cierpienia, * Łzy lejąc bez pocieszenia, * Żebrzą Twego użalenia, o Marya!
Tyś źródło grzechy czyszczące, * Wszystkim zdrowie przynoszące, *
Posilaj umierające, * Katuj męki ponoszące, o Marya!
K'Tobie umarli wzdychają, * W Tobie ufność pokładają, * Niech
twarz macierzyńską znają, * Niech przez Cię nieba dostają, o Marya!
Kluczu do nieba zrządzony, * Więzień w czyścu utrapiony * Pragnie przez Cię być puszczony * Z więzienia w niebieskie strony, o Marya!
Sprawiedliwych oświecenie, * Nadziei grzesznych wzmocnienie, *
Niech przez Twoje przyczynienie, * Gasną czyścowe płomienie, o Marya!
Twe zasługi, Twe przyczyny * Popłaciwszy grzechów winy, * Niech
wprowadzą ludzkie syny, * Z mąk do niebieskiej krainy, o Marya! Amen.
Więzień w czyścu zatrzymany * Prosi na Jezusa rany: * Ratuj z ognia moją duszę, * Bo ja bardzo cierpieć muszę, * O Jezu!
Za wszystkie dni i momenta * Życia mego i talenta, * Tam rachunek pokazano, * Na ciężkie męki mnie dano; * O Jezu!
Ogień w czyścu bardzo ostry, * Otoczył mnie płomień bystry, * I zewsząd mnie ogień pali, * Nikt się nade mną nie żali; * O Jezu!
Gdym się z światem ja rozstawał, * Wtenczas mię każdy żałował, *
A gdym skonał, choć widzieli, * O duszy mej zapomnieli; * O Jezu!
Córki, syny, co płakali, * Gdy mię do grobu chowali, * Wtenczas
niby żałowali, * A teraz mnie zaniedbali; * O Jezu!
Siostra z bratem chodzi stroną, * Choć na rocznicę mą dzwonią, *
Gdy Requiem mi śpiewają, * O duszy mej nic nie dbają; * O Jezu!
Miły Jezu! cóż takiego, * Niemasz przyjaciela mego, * Żeby mię
teraz ratował, * W mękach czyścowych salwował; * O Jezu!
Córki, syny nie ratują, * Bracia, siostry też nie dbają, * Przyjaciele, inni krewni, * Nikt o duszy mej nie wspomni; * O Jezu!
Mają z pisma ogłoszenie, * Jak w czyścu palą płomienie, * Tam za
moment grzechu płonąć, * I w łzach gorzkich długo tonąć; * O Jezu!
Dekret Boski nie w przemianie, * Co mnie dziś, tak wam się stanie, * Uważaj każdy żyjący, * Na ogień w czyścu gorący; * O Jezu!
Przez Twą, Jezu! srogą mękę, * Podaj duszom w czyścu rękę, * Wyciągnij je zranionemi * Z czyśca rękami Twojemi; * O Jezu!
Wprowadź z Twej świętej miłości * Do niebieskiej wesołości, * Niech się cieszą z Tobą Panem, * Aż na wieki wieków. Amen. * O Jezu!
Zmarły człowiecze! z tobą się żegnamy, * Przyjmij dar smutny, który ci składamy: * Trochę na grób twój porzuconej gliny * Od twych
przyjaciół, sąsiadów, rodziny.
Powracasz w ziemię, co matką twą była, * Teraz cię strawi, niedawno żywiła, * Tak droga każda, którą na śmierć wodzi, * Na ten ubity gościniec wychodzi.
Nie długo, bracie! (siostro) ! z tobą się ujrzymy, * Jużeś tam doszedł (doszła), my jeszcze idziemy, * Trzeba ci było odpocząć po biegu, * Ty wstaniesz, boś tu tylko na noclegu.
Boże! ten zmarły w domu Twym przebywał, * U stołu Twego jadał,
Ciebie wzywał, * Na Twej litości polegał bezpieczny, * Daj duszy jego odpoczynek wieczny. Amen.
PIEŚŃ PODCZAS PROCESYI W DZIEŃ ZADUSZNY.
Dzień on dzień gniewu Pańskiego, * Świat w proch zetrze, świadkiem tego, * Dawid z Sybillą wszystkiego.
Jako wielki tam strach będzie! * Gędy sam Bóg na sąd zasiędzie, *
I roztrząsać wszystko będzie.
Trąba dziwny głos puszczając, * Groby ziemskie przenikając,* Wszystkich wzbudzi, pozywając.
Dobry Jezu! a nasz Panie, * Daj im wieczne spoczywanie.
Zdumieje się przyrodzenie * I śmierć, gdy wstanie stworzenie *
Na ostatnie rozsądzenie.
Księgi spisane wystawią, * Które każdą rzecz wyjawią, * Z czego
na świat dekret sprawią.
Gdy tedy sędzia zasiędzie, * Wszelka skrytość jawna będzie, *
Kary żaden grzech nie zbędzie.
Cóż tam pocznę człek mizerny! * Kto mi patron będzie wierny, * Gdzie i Świętym strach niezmierny. * Dobry Jezu itd.
Królu Tronu straszliwego, * Który zbawić chcesz każdego, * Zbaw
z łaski i mnie grzesznego.
Wspomnij Jezu, Panie drogi, * Żem przyczyną Twojej drogi, * Nie
zgubże mnie w on dzień srogi.
Szukałeś mnie spracowany, * Odkupiłeś ukrzyżowany, * Niech nie
giną Twoje rany.
Sędzio Boże, sprawiedliwy, * Nim przyjdzie Twój sąd straszliwy, *
Bądź mi teraz miłościwy. * Dobry Jezu itd.
Wzdycham jako obwiniony, * Wstyd mnie za grzech popełniony, *
Bądź mi, Boże, przeproszony.
Tyś Magdalenie odpuścił, * Łotraś do łaski przypuścił, * Mnieś nadzieję z nieba spuścił.
Prośba ma niegodna tego, * Lecz sam z miłosierdzia Swego * Zbaw
mnie od ognia wiecznego. * Dobry Jezu itd.
Daj mi miejsce z owieczkami, * Nie odłączaj mnie z kozłami, * Na
prawicy staw z sługami.
Pohańbiwszy potępionych, * W ogień wieczny osądzonych, * Wzów
mnie do błogosławionych.
Proszę duchem uniżonym, * Sercem jak popiół skruszonem, * Bądź
mi do końca Patronem.
Opłakanyż to dzień będzie, * Kiedy się z prochu dobędzie, * Na sąd
straszny człek mizerny, * Bądź mu, Boże, miłosierny. * Jezu, Panie łaskawy, * Daj zmarłym pokój prawy.