Jak skauci pracują/Uwagi autora
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Jak skauci pracują |
Rozdział | Uwagi autora |
Wydawca | nakładem autora |
Data wyd. | 1914 |
Druk | W. L. Anczyc |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
UWAGI AUTORA[1]
W r. 1912 na 1913 patrzałem na zastój w polskiej organizacji skautowej i na zapanowanie złych zwyczajów, które tym, którzy skautostwa dostatecznie nie pojęli, pozwalały na próby przekształcania Ruchu »na własne kopyto«, a które wśród »skautów« sprowadzały lekceważenie praktyk i Prawa Skautowego[2].
Gdy się na miejscu nie udało złemu zaradzić, wpadłem na pomysł, że możnaby skorzystać ze zlotu Birminghamskiego i zawiózszy nań kilkudziesięciu skautów polskich, starać się następnie o usunięcie niedomagań, które w naszym narodowym Ruchu skautowym uważam za przemijające. — Dlatego napisałem tę książkę i dlatego chcę ją zamknąć kilku własnemi ogólnemi uwagami.
Treść książki tej wskazuje, że jestem zwolennikiem naśladowania w naszym skautostwie wzoru angielskiego. Odnosi się to zarówno do zasadniczych podstaw Ruchu, jak i do wielu szczegółów.
Co do podstaw zasadniczych — moralnych, pedagogicznych — wyprzedzają one stanowczo wszystko, co u nas współcześnie w dziedzinie wychowania zrobiono; dlatego też wielu Polaków wielu zasad skautostwa nie prędko dostatecznie zrozumie, gdyby je więc chcieli »przekształcać« i na własną modłę »przystosowywać«, zmniejszyliby ogromnie ich wartość [3]. Takie »przystosowywanie« bez uprzedniego starannego wypróbowania pomyślanych idei w praktyce, nie przekształciło, lecz spaczyło już niejedną instytucję, przeniesioną do nas z zagranicy.
Jestem też zwolennikiem trzymania się wzoru angielskiego w wielu szczegółach, jak w egzaminach skautowych, przepisach organizacyjnych, oboźnych i wielu innych. Jedynym argumentem za takim naśladowaniem jest wypróbowanie tego wzoru przez naród najbardziej praktyczny, na setkach tysięcy skautów i w ciągu dłuższego czasu. Wiele narodowych organizacji skautowych wprowadzało tu, często z powodu fałszywej dumy narodowej, różne zmiany, ale im bardziej ich skautostwo się rozwijało, tym więcej nawet w takich szczegółach, jak ubiór skautów, nawracało do wzoru baden - powellowskiego. To samo zjawisko zresztą można zauważyć i odnośnie do innych instytucji, wynalezionych w jednym narodzie, a naśladowanych po całym świecie.
Co stracili Japończycy na naśladowaniu wzoru europejskiego, kiedy pod grozą utraty niepodległości postanowili stworzyć nowoczesną armję i wojną rozegrać zapasy z Kolosem Północy? — Zmienili swe barwne szaty na niezgrabny mundur europejskiego piechura, nauczyli się języka angielskiego, ażeby szybciej przejmować instytucje tego narodu — ale ducha narodowego, ale swojej kultury i swego indywidualizmu pod obcą szatą nie zatracili! Przyjęcie europejskich form pozwoliło im w czasie bardzo krótkim przeszczepić sobie obce udoskonalenia — i oto wszystko. — W podobnym położeniu i my się znajdujemy. Formy angielskiego skautostwa nie umniejszą naszej historycznej kultury duchowej, a całą energję, oszczędzoną na niepewnych próbach, pozwolą skierować na osiągnięcie istotnego celu. Wszak dla tego celu przedewszystkiem trzeba pracować!
Nie jestem ślepym zwolennikiem Anglików. Jeśli chodzi o okrutne prześladowanie, jakie stosowali względem Irlandczyków, cała moja dusza oburza się na nich. Ale zdaje mi się, że ten naród, podobnie jak Amerykanie Am. Pn., wykazał w ostatnim stuleciu najwięcej pracy, kultury i dzielności i że dziś może być mistrzem dla innych narodów. W naszym rozwoju dziejowym
korzystaliśmy kolejno z kultury włoskiej, łacińskiej i francuskiej, a te wpływy Zachodu nie były dla nas bez korzyści, choć gdybyśmy umieli czerpać z nich rozumnie, korzyść byłaby większa. Straszna katastrofa, jaka spotkała Polskę w w. XVIII, odepchnęła nas od kulturalnego Zachodu a następnie popychała w objęcia przeciwnego nam materjalistycznego ducha moskiewskopruskiego, któremu niezależnie od zaborów i, oczywiście, nieświadomie Polska pod niejednym względem obecnie podlega. Jeśli przetniemy bodaj ten pierścień duchowy i będziemy korzystać bez żadnych pośredników z dorobku cywilizacyjnego narodów zachodnich, niewątpliwie dużo będziemy mogli skorzystać. Między tymi narodami anglosaskie wybijają się na pierwsze miejsce. Nie są one tak giermańskie, jak to podają podręczniki gieograficzne, a swojemi zdolnościami i charakterem są więcej zbliżone do Polaków, niż Niemcy albo Francuzi. — Z tych względów mniemam, że zastąpienie (bodaj częściowe) wzorów (książek, instytucji itd.) niemieckich przez angielskie, przyniosłoby dla nas ogromne korzyści i naszą rodzimą polską kulturę, dzisiaj szwankującą, prędzejby pozwoliło odbudować. — Ostatnie uwagi są o tyle tylko tu na miejscu, o ile baden-powellowskie skautostwo zetknie nas przez bezpośredni związek z Anglją z kulturą tego kraju.
Jednakże nie nawołuję do naśladowania w skautostwie Anglików, lecz do naśladowania Baden-Powella. Naturalnie, skoro i my i Anglicy będziemy słuchali wskazówek jednego człowieka, nasze skautostwa będą podobne. Ale różnica leży w tym, że ideałem dla mnie nie jest Anglik, skaut angielski, albo to, co następcy Baden-Powella mogą z jego dzisiejszego Ruchu kiedyś zrobić, lecz on sam. Uważam Baden-Powella za gienjusza ludzkości i dlatego wzywam do zaprowadzenia u nas jego systemu wychowawczego. Gdyby Baden-Powell, skutkiem jakiegoś kaprysu losu,
urodził się nie Anglikiem, lecz Meksykaninem, również byłby dla mnie wzorem, choć jego naród nicby mnie mógł nie obchodzić.
Uzależnienie polskiego skautostwa od angielskiego uważałbym za niebezpieczną przesadę. Nawet wobec najsilniejszego spółdziałania obu narodowych instytucji moglibyśmy być tylko kolegami i przyjaciółmi Anglików, nigdy ich podkomendnymi.
Możemy iść za Baden-Powellem, bo to człowiek wyjątkowy i nasz przyjaciel; jego zasady nie są wykładem etyki, odpowiadającym tylko angielskiej duszy, ale tak samo dobrze dają się zastosować w wychowaniu młodzieży polskiej i wielu innych narodów.
Uzależnienie się jednak od obcej organizacji byłoby taką samą lekkomyślnością, jak poddawanie się ślepo pod rozkazy ludzi, których charaktery i zamiary nie są dostatecznie znane.
Stan. Szczepanowski, który stwierdza, że żaden naród nie może się oprzeć prądom światowym, tak pisze: — »Wobec prądów kosmopolitycznych nie prowadzi do celu ani opór bierny, ani ślepe naśladownictwo, tylko samodzielne przetrawienie obcej myśli na rodzime soki żywotne«. — Pamiętałem o tym zawsze, kiedy myślałem o zastosowaniu angielskiego skautostwa w Polsce a nigdy tak silnie chęci spolszczenia baden-powellowskiego Ruchu nie odczuwałem, jak kiedy przyglądałem się Anglikom w ich własnym kraju.
Obecne nawoływania, ażeby trzymać się wzoru angielskiego, nie pozostają z tą zasadą w sprzeczności, lecz są jedynie następstwem ujemnych doświadczeń, jakie wśród skautów polskich poczynili ludzie bardzo skorzy do »polszczenia« a za leniwi, by poznać wzór, który chcą przerabiać. Jako autor pierwszego polskiego podręcznika skautostwa oraz założyciel i redaktor lwowskiego »Skauta« w pierwszym roku jego istnienia sam poczyniłem wiele takich »spolszczeń« i dziś muszę wyznać, że większość ich była nieudała lub zbyteczna; gdybym wówczas znał lepiej oryginał, wiele z tych zmian bym zaniechał. W dalszym ciągu zaś mogłem zauważyć, że zmiany wzoru angielskiego, wprowadzane przez tych, którzy zadali sobie trud, ażeby nauczyć się po angielsku i poznać z literatury angielskie skautostwo, nie były przeważnie spaczeniem prawdziwego skautostwa (choć zwykle były zbyteczne); »polszczenie« natomiast Ruchu przez mało obeznanych ze skautostwem (których między reformatorami była większość) wydało złe owoce.
Dlatego nie ulega dla mnie wątpliwości, że przed przystąpieniem do stworzenia narodowych polskich form w skautostwie, reforma (dziś już konieczna) naszych usiłowań musi [4] polegać na powróceniu do wzoru angielskiego. Ażeby to umożliwić, nie należy poprzestać na dotychczasowej polskiej literaturze skautowej, ale wzbogacić ją przez szereg tłumaczeń z angielskiej. Również trzeba umożliwić polskim pracownikom skautowym porównywanie poczynionych doświadczeń i wymianę zdań.
Dopiero kilka lat poważnej pracy i wyłączne poświęcenie się Ruchowi wielu oficerów skautowych może, zdaniem moim, uczynić sprawę zupełnego unarodowienia idei baden-powellowskich w Polsce aktualną. Dopóki jest u nas zupełny prawie brak ludzi i doświadczeń (nie mędrkowania, bo tego zawsze u nas za dużo!) na tym polu, kto prawdziwie chce dobra sprawy i nie jest lekkomyślny, powinien trzymać się wzoru angielskiego.
Unarodowienie zupełne skautostwa musi zastąpić nazwy angielskie rdzennie polskimi, musi oprzeć gawędy skautowe o dawne polskie tradycje harcerskie, o nasze usiłowania w dobie Kościuszki, musi nasz system wychowawczy nawiązać do usiłowań Komisji Edukacyjnej w. XVIII i tchnąć weń ducha Mickiewiczowego żołnierza przyszłości.
Przyszłość skautostwa zależy od urzeczywistniania typu skauta w życiu codziennym. Dobra czy zła organizacja, te czy inne jej formy są czynnikami podrzędnymi wobec tego najważniejszego zadania. Najwięcej się przyczynią do stworzenia prawdziwego skautostwa w Polsce i do spełnienia jego wielkich zadań ci, którzy swoim życiem urzeczywistniać będą typ skauta, nakreślony przez Prawo Skautowe, a stwierdzony życiem jen. Baden-Powella. Gdy takich prawdziwych skautów będzie w Polsce wielu, miejsce »mędrkowania« zajmie czyn.
Mówię »urzeczywistniać« a nie »urzeczywistnić«, bo dorównać ideałowi jest rzeczą nadzwyczaj trudną. Prawo Skautowe nie powiada: »kto nie jest zawsze wesół, nie jest skautem«, ale mówi: »skaut (t. j. typ skauta, ideał) uśmiecha się i pogwizduje w najcięższych nawet okolicznościach«. Kto dotąd pod wpływem nerwowego otoczenia przywykł do unoszenia się i do skarg, przez jedno przyrzeczenie nie zmieni odrazu swej natury i jeszcze nieraz »w najcięższych okolicznościach« upadnie na duchu — zapomni o 8 Prawie Skautowym. Ale skautem niemniej pozostanie, ilekroć przypomniawszy sobie to prawo uczyni wszystko, ażeby zastosować się do jego przepisu. W ciągu roku, lat dwu, trzech — człowiek ten ogromnie się zmieni, on urzeczywistni w mniejszym lub większym zakresie typ skauta. Droga to żmudna i długa, ale tylko po tej drodze da się zmienić nasz słaby charakter narodowy. A ci, którzy na tę drogę wkroczą i będą mieli dość woli, ażeby mimo wszelkich zewnętrznych i wewnętrznych niepowodzeń posuwać się naprzód »powoli lecz stale i ciągle«, ci będą prawdziwymi skautami.
Skauci, zarówno chłopcy, dziewczęta, jak i ich oficerowie i oficerki, urzeczywistniając typ skauta, muszą urastać na bohaterów. »Polska musi zginąć, albo stać się narodem bohaterów« — są słowa cudzoziemca; »Polak, o ile nie spodlał, może być albo męczennikiem albo bohaterem« — słowa polskiego pisarza. Bohaterstwa od nas wymaga nie tylko chwila boju, ale i ciąg codziennego życia; trzeba być bohaterem, ażeby nie zlęknąć się nagromadzonych od dwustu lat przed nami przeciwności, własnej słabości i złośliwości innych; musi
składać się z bohaterów pokolenie, które zechce wskrzesić zabitą Ojczyznę.
Skauci, którzy urzeczywistniać będą typ skauta, znajdą radę na obecne niedomagania naszego Ruchu. Będą więcej samodzielni, mniej będą oglądać się na jakąś pomoc z góry, ale będą mieli odwagę sami wziąć się do pracy. — Jeśli cię ta praca nęci, nie czekaj na »warunki«, lecz sam uczyń, co jest w twojej mocy, ażeby zostać skautem; zbierz kilku przyjaciół i utwórz z nim patrol, starając się rozumnie uczyć go skautowania, pomagania innym i sprawności skautowych. Jeśliś jest starszym, staraj się dopomóc młodszym nauką, charakterem; twoją wolą wzmocnij ich wolę, ażeby praca była wytrwała, a postęp był stały i ciągły.
Między zadaniami pracy skautowej w Polsce trzeba obok wyrabiania charakteru (rozwój cielesny i duchowy) i pomagania innym (Ojczyźnie), postawić także uczenie sprawności skautowych, jak je przedstawiłem w tej książce.
Wymagania do odnośnych egzaminów skautowych uważam za wystarczające i w naszych warunkach. W niektórych wypadkach jestem za poczynieniem nieznacznych zmian, które zaznaczyłem w tekście przy kwalifikacjach topografa (str. 50 i 52) i wskazidrogi (str. 69). Prócz tego jestem skłonny, przystosowując do naszych warunków, poczynić w tekście egzaminów następujące zmiany: —
Przy egz. tłumacza (str. 53) po słowie: »ido« umieścić »jednej narodowości zamieszkującej ziemie dawnej Rzeczypospolitej, angielskim«, oraz po — »obcego kraju« — »uznanym przez egzaminatora«.
Przy egz. strzelca (str. 65) przed: »Ocena odległości«, dodać (dla dokładności): "Musi umieć obchodzić się ze strzelbą i czyścić ją«. — Poza tym wymagania do egzaminu są bardzo duże i są naturalnym następstwem ogromnego rozpowszechnienia sportu strzeleckiego w szkołach angielskich i w Anglji wogóle.
Przy egz. pioniera (str. 70) dodać na końcu: »w kopaniu rowu strzeleckiego«.
Nadto chciałbym dodać jeszcze jedną sprawność skautową, dostępną dla skautów polskich: —
53. Pionier przemysłu.
Kwalifikacje: —
»Musi wiedzieć, z jakich polskich[5] fabryk i przedsiębiorstw można dostać przedmioty codziennego użytku i gdzie je można kupić. Musi wykazać się, że conajmniej przez a miesiące służył skutecznie zebranemi wiadomościami 8 osobom. Musi zapoznać się dokładnie (o ile możności) ze sposobem wykonywania prac, najmu robotników i przyczyniania się do dobrobytu narodowego, jednego z polskich zakładów przemysłowych lub handlowych.«[6]. |
Oznaką tej sprawności mogłaby być podobizna fabryki.
Niewątpliwie na każdym polskim skaucie ciąży obowiązek popierania polskiego przemysłu i handlu, ale wprowadzenie osobnej oznaki »pioniera przemysłu« zapewniłoby umiejętną i systematyczną pracę w tym kierunku. Skaut, któryby chciał uzyskać tę oznakę, będzie musiał najpierw przy pomocy skorowidzów przemysłu polskiego zapoznać się z polskiemi firmami wytwórczemi. Ponieważ skorowidze te posiadają dotąd błędy, bo podają również firmy niepolskie, przeto w miarę wprawy będzie musiał rozróżniać firmy tylko z tytułu polskie od prawdziwie polskich. Do tego będzie mogła dopomóc korespondencja z »pionierami przemysłu« po innych miejscowościach, którzy o rzeczy będą mogli wywiedzieć się na miejscu. Następnie kandydat odniesie się do 8 osób (krewnych, kolegów, właścicieli sklepów i t. p.), przedstawi im doniosłość popierania przemysłu i handlu polskiego i ofiaruje swoje usługi w udzielaniu zebranych informacji; w ciągu wymaganych 2 miesięcy będzie starał się co pewien czas z nimi o potrzebach przemysłu rozmawiać, na nasuwające się pytania odpowiadać i zachęcać do wytrwania. Po zdaniu egzaminu i naszyciu oznaki »pionier przemysłu« powinien uważać swój urząd orędownika przemysłu za placówkę narodową i starać się czynić, co może, ażeby na placówce tej służyć Ojczyźnie.
Stworzenie zdrowego polskiego handlu i przemysłu posiada dziś ogromne znaczenie narodowe, a ci, którzy się do tego przyczynią, będą prawdziwie pomagali Ojczyźnie i innym, jak tego wymaga przyrzeczenie i Prawo Skautowe. W rozwoju ludzkości już niezadługo niewola ekonomiczna będzie groźniejszą dla narodu od niewoli politycznej, a wolność polityczna bez zdrowia i bogactwa narodu nie da się utrzymać. Pod tym względem jesteśmy dziś w stanie rozpaczliwym i niema słów dość silnych, ażeby wzywać do oprzytomnienia i do pracy.
Trzeba popierać przemysł polski, ażeby praca polska i majątek polski nie płaciły wielkiego haraczu obcym i żeby ci nie dyktowali nam warunków. Trzeba popierać handel polski, ponieważ handel narodowy najlepiej może się przyczynić do wzmożenia przemysłu narodowego. Nie tylko wielkie zakłady należy popierać, ale i drobnych sklepikarzy, ponieważ
ci będą mogli wyrobić w sobie zdolności kupieckie i przedsiębiorczość i, jak życie wykazuje, przez pracę i oszczędność dorobić się i przez to wzmóc bogactwo narodowe.
Popierając handel i przemysł trzeba wymagać, ażeby był on uczciwy, zdrowy i szczerze polski. Pod tym względem najwięcej nam przyjdzie pokonać trudności, ale skaut nie powinien się nimi zrażać. Jeśli otrzymasz w sklepie zły towar, próbuj dostać się do kierownika sklepu, przedstaw mu sprawę, a jeśli trzeba, spytaj, czy on rozumie swoje obowiązki narodowe. Jeśli fabrykant przyśle ci lichy wyrób, napisz mu to samo i szukaj źródła polskiego, któreby odpowiedziało słusznym wymaganiom. Jeśli ci te upominania się będą przykre, wiedz, że jednak nimi służysz Ojczyźnie, bo przyczyniasz się do ulepszenia polskiego przemysłu i handlu.[7] Nie zapominaj jednak o 5 Prawie Skautowym!
Sprawności skautowe przez zwrócenie myśli skautów na przemysł i pracę produktywną także przyczynią się do podniesienia polskiej wytwórczości i więcej młodzieży dorastającej i ukształconej skierują do zawodów praktycznych, kładąc tamę dotychczasowemu biernemu oddawaniu się jej zawodowi urzędniczemu, co na jednej części Polski odbiło się bardzo ujemnie.
Szkoła powinna być minjaturą życia a cnoty obywatela powinny rozwinąć się już u młodzieży. Również jeśli się chce wyplenić wady narodowe, trzeba od wczesnej młodości zaczynać. W szkole skautowej, to jest w życiu skautów w drużynach, należy rozwinąć cnoty, z powodu braku których nasz przemysł niedomaga: przedsiębiorczość, wytrwałość, ciągłą dążność do doskonalenia, poprzestawanie na małym.
Dlatego trzeba, ażeby oficerowie skautowi zwrócili baczną uwagę na przemysł skautowy. Jeśli zechcą pozyskać dla skautostwa drużyny wiejskie, złożone z synów drobnych rolników, nie będą mogli zresztą osiągnąć w tym znaczniejszych wyników, jeśli pracy nie oprą na bardzo praktycznej podstawie. Taką podstawą może być n. p. zachęcenie do hodowli drobiu przez skautów-wieśniaków. Sprowadź jakikolwiek podręcznik hodowli drobiu[8], jeśli potrzeba nawiąż korespondencję z kimś znającym się na rzeczy, zbierz mały fundusz i przeprowadzaj zasadę, że każdy skaut, którego rodzice posiadają własne gospodarstwo, ma zbudować według twoich wskazówek wzorowy kurnik, troskę o kury i jaja uważać za swój obowiązek skautowy, starać się przestrzegać przy nich największego porządku, prowadzić zeszyt z wydatkami i dochodami z kurnika i t. d. Wydaj odezwę do rodziców, żeby nie przeszkadzali w »przemyśle« swoich synów, a częścią zarobionych na hodowli pieniędzy pozwalali im samym zarządzać. Ażeby sprzedawać jaja, porozum się z hurtownym odbiorcą polskim albo z innymi skautami, którzy już to czynią. — Tak postępując, zdobędzie się przychylność rodziców, skautów zwiąże najsilniejszymi z drużyną węzłami, nauczy się ich rozumnie pracować i przyczyni się do narodowego bogactwa.[9] — W podobny sposób na wsi łatwo zaprowadzić hodowlę rasowych królików, bartnictwo, ogrodnictwo, zbieranie jagód, ziół lekarskich i t. d. — W wielu wypadkach wiadomościami, wskazówkami a nawet pomocą będzie mogło służyć skautom Tow. Popierania Przemysłu Ludowego (ul. Krakowskie Przedmieście 5, Warszawa), które w ciągu 5 lat działalności wprowadziło dwadzieścia kilka rodzajów przemysłu ludowego, oraz Liga Pomocy Przemysłowej (ul. Pańska
11, Lwów), rozwijająca również w wielu wypadkach bardzo skuteczną pracę.
Ważniejszą rzeczą, niż założenie przemysłu skautowego, jest utrzymanie go, więc wytrwanie w dobrym zamiarze. Jeśli w drużynie zorganizujesz rzecz tak łatwą, jak n. p. podklejanie map, uczyń to stałym przemysłem drużyny, i nie dopuść, by zapał do niego okazał się słomianym, by skończyło się na jednym wysiłku. Żądaj wytrwałości, uważania pracy odnośnej za obowiązek, ciągłej troski o udoskonalenie przemysłu. Jedną z wad fabryk polskich jest, że z początku biorą się one dzielnie do pracy, wytwarzają towar dobry i mają administrację sprawną; gdyby wytrwały przez lat 10, mogłyby zostać firmami światowymi, ale tymczasem zaczynają lekkomyślnie wyrzucać pieniądze,
wyroby dają gorsze i czynią ujmę polskiej sławie. To jest wada narodowa. Ażeby ją zwalczyć, rozwiń cnotę tej wadzie przeciwną: wytrwałość i doskonalenie.
Jan Lemański w jednej ze swoich bajek pisze, że cokolwiek w Polsce powstanie pięknego i dzielnością, czystością odbija od smutku dnia codziennego, zawsze
znajdą się ręce, które obraz zamażą, zamienią na szary-bury. Zdawałoby się, że oczy polskie nie znoszą innych barw, ni białej, ni czerwonej, ni czarnej, a tylko na jednej szarości mogą spocząć spokojnie. — Prawdziwość tego porównania, niestety, mogłem w moim krótkim życiu tylko sprawdzić. Ilekroć ktoś wniesie czystą i piękną myśl w zakresie polityki, życia ekonomicznego, społecznego i t. d. — zawsze znajdą się przyjaciele, którzy ideały zbrukają — i wydają »szarą-burą« barwę Lemańskiego. Odtąd rzucona myśl, instytucja, kierunek nie porywają już duszy; nie można o nich powiedzieć, żeby były złe całe — one są przez pół złe tylko, nie są też dobre — są przez pół dobre, są »szare-bure«; są ową »letnią wodą«, którą Chrystus gorzej potępił od na wskroś złych ludzi. — Trzebaby dużo mówić, chcąc podać przyczyny tego objawu, ale wszystkie one ostatecznie sprowadzają się do braku męskiego charakteru u ogromnej większości naszego narodu.
Skauci! Jeśli nie chcecie, ażeby Polska też była kiedyś szara-bura, ażeby nie mogło się w niej utrzymać czyste światło i czyste serce, ażeby cudzoziemiec nie charakteryzował jej jako środowiska brudu moralnego i materjalnego — nie pozwólcie na to! Niech w waszych patrolach, w waszych drużynach, w każdej pracy, jaką podejmiecie, będą wszystkie barwy tęczy, ale niech nie będzie szarości i burości — nie będzie gnuśności, niedołęstwa, nieszczerości, nieporządku. »Skaut jest czysty w myśli, w mowie i w uczynkach« — niech ta zasada nie odnosi się tylko do nieulegania hańbiącej rozpuście w krótkich latach młodości, ale niech przez całe życie wydaje czystość myśli i czynów w życiu prywatnym i publicznym. Jeśli coś postanowicie dzielnego, dopilnujcie aż do końca, ażeby wykonanie odpowiadało zamiarowi. Będą wam przeszkadzać, więc walczcie, usuńcie każdego, kto waszą pracę chce psuć głupio i nie ustańcie w pracy, aż celu nie dopniecie; ograniczcie ją raczej, jeśli zbyt dużo chcieliście naraz dokonać, ale to co zrobicie, niech będzie pomnikiem Polski dzielnej, czystej, zdrowej, harcerskiej! Taką Polskę twórzcie wokół siebie. Niech ten zakres, który sami objąć możecie wolą i pracą, wasz stolik szkolny, wasz patrol, wasz ogródek, należy do tej Polski. Prawdziwe są słowa największego wieszcza narodu, choć ich wielu nie pojmie: »O ile polepszycie i powiększycie duszę waszą, o tyle polepszycie prawa wasze i powiększycie granice«. — Pamiętajcie, że nie w tym jest wart człowiek, co przemyślał i przeżył, ale co zrobił dobrego na świecie.
Przed trzema laty pragnąłem stworzenia potężnej, sprawnej i silnie scentralizowanej organizacji polskiego skautostwa. Dziś mniemam, że był to dowód powierzchownego zaznajomienia się z Ruchem i młodzieńczej niedojrzałości. Nie dostrzegałem, że są silniejsze węzły wewnętrzne od karbów formalnych. Ruch bez centralnej organizacji może doskonale istnieć i rozwijać się, organizacja natomiast centralna bez wyrobionych ludzi i bez dostatecznego zrozumienia przez nich idei zawsze będzie szwankować. Choć taka organizacja jest potrzebną, jednak należy uświadomić sobie, że chcąc utworzyć centralną organizację skautową, trzeba skupić w niej skautów nie z imienia, lecz z czynów. Dopóki to się nie stanie, punkt ciężkości będzie leżał gdzieindziej.
Pisałem już o tym, mówiąc że przyszłość Ruchu w Polsce zależy od urzeczywistnienia typu skauta przez szeregi polskiej młodzieży, która chce zostać skautami. W pracy ich za mało widzę dotąd samodzielności, za dużo biernego oglądania się na pomoc z zewnątrz. Inaczej chce jen. Baden-Powell. On nie powiada np. »udaj się do tego lub owego, ażeby cię przyjął do patrolu« — ale mówi poprostu »zawiąż sam patrol«, albo »kup podręcznik skautostwa, przeczytaj go dwa razy i załóż drużynę«. Skaut Naczelny wzywa do samodzielności i do samodzielnych prób i pomysłów. Ukochanie i odczucie idei więcej ją wcieli w czyn, niż najakuratniejsze regulaminy. Z gromadą myślących i sprawnych skautów-ochotników łatwiej sobie da radę kierownik, niż z biernym stadem. Trzeba tedy większej zachęty do samodzielnego, indywidualnego działania.
Potrzeba też karności, której indywidualność nie może zapoznawać. — Karność nie oznacza jednak bierności. Taka »karność« istnieje może w pojęciach pruskich albo moskiewskich, ale nie w polskim. Według (pojęć angielskich żołnierz ma obowiązek tylko dopóty słuchać komendy, dopóki zgadza się na to jego sumienie; jeśli otrzyma od oficera rozkaz, który sprzeciwia się jego sumieniu, nie ma obowiązku go wykonać[10]. Inne pojęcia o karności wyrabia cesarz Wilhelm 11, który w swoich mowach do żołnierzy wielokrotnie zaznaczał, że w razie rozkazu muszą strzelać nawet do własnych braci. Ale polskie pojęcie karności niewątpliwie zbliża się do angielskiego, na co w historji dość znajdujemy dowodów. Wszak Polaka tylko te obowiązywały ustawy, które sam uchwalił, a szlachcic polski, wówczas kiedy jeszcze nie zniedołężniał, mówił do króla: »I nicem ci nie jest winien, Miłościwy Panie, jeno służbę przy wojsku i dwa grosze z łanu«. Zarzucano później, że brak dyscypliny przymusu wprawił Polskę w anarchję i spowodował jej upadek. Ale te same pojęcia kwitły i w Anglji, której ustrój Kościuszko uważał za najbardziej zbliżony do Polski, więc chyba nie karność oparta na wolności była przyczyną polskiej anarchji. Anarchja miała pierwsze źródła w słabości i ciemnocie, następne w zepsuciu obyczajów i w braku patryjotyzmu. Wzmóc siłę jednostek i narodu, dać swobodę zdania i nie bać się szerzyć światła, wzmocnić wolę i charakter, dać przykład ofiarnego patryjotyzmu — a polska karność w działaniu oparta o swobodę w myśleniu zwalczy przeszkody, których boją się dotknąć wychowani na obcych pojęciach teoretycy.
Granicę karności może oznaczyć tylko sumienie. To sumienie, które jest głosem Bożym w człowieku, położy tamę nadużyciom. Ale największe nawet nadużywanie słowa karność nie powinno ani na chwilę pozwolić zapomnieć, że jest ona jedną z tych cnót, które koniecznie musimy wyrobić we wszystkich Polakach, jeśli nie chcemy zmarnieć. Trzeba ćwiczyć się w karności od samego zarania życia. Karnym trzeba być względem przełożonych i o tym mówi 7 Prawo Skautowe[11]. Przekona ono, że nieraz w życiu słuchanie jest rzeczą przykrą, ale że nauczyć się słuchać jest wielką cnotą, która później prowadzi do rozumnego rozkazywania, co jest jeszcze trudniejsze od posłuszeństwa. — Karnym trzeba też być wobec siebie samego, to znaczy słuchać rozkazów własnego serca, rozumu i własnej woli. Ale nadewszystko trzeba być karnym wobec Sprawy. Naszą Sprawą jest skautostwo, w którego szeregach chcemy służyć Polsce. Niech wierność przykazaniom skautostwa, karność wobec Sprawy i karność wobec Ojczyzny, nie będzie mniejszą od karności wobec ludzi.
»Skautostwo jest raczej ruchem, niż organizacją« — stwierdza na początku swego ostatniego sprawozdania Narodowa Główna Kwatera w Stanach Zjednoczonych, która znacznie więcej wprowadziła form organizacyjnych, niż to uczyniono w Anglji. Podobnie i jen. Baden-Powell nie tworzył »organizacji«, lecz »Ruch«[12], który wprawdzie z czasem wobec świetnego rozwoju wyłonił z siebie organizację (»Związek Skautów« w r. 1910, »Związek Przyjacielski Skautów« w r. 1914 i t. d.), ale który niemniej zasadniczych cech ruchu ideowego, ta kiego, który może istnieć poza regulaminami i poza organizacjami, nie zatracił.
Podobnie i w Polsce pierwsza nasza troska polegać musi na przeszczepieniu Ruchu baden-powellowskiego do naszego kraju i na rozwinięciu go na wrodzi mych sokach żywotnych« — na naszej własnej tradycji narodowej. Ruchu takiego żadne ustawy nie mogą zakazać, żadna przemoc zgnieść albo osłabić. Gdyby gdzieś zakazano czytania polskich podręczników skautostwa, to jednak zawsze jeszcze Scouting for Boys można będzie nabyć przez każdą księgarnię w tłumaczeniu rosyjskim albo w przeróbce niemieckiej i nikt nie zabroni chłopcu polskiemu tej książki czytać, jak również wyrabiać się na dzielnego człowieka albo uczyć się sprawności skautowych. — Kiełkownikami takiego Ruchu powinni być pracownicy skautowi całej Polski, którym należy umożliwić porozumiewanie się dla porównywania czynionych doświadczeń i zgodnego przyjmowania następnie pewnych wytycznych dla naszej narodowej pracy.
Pracownicy ci powinni dla celów konkretnych powołać do życia polską centralną organizację skautową. Ażeby nie była ona samozwańcza i niedemokratyczna, powinna — jak to jest w innych krajach — pochodzić z wyborów, w którychby uczestniczyli czynni skautmistrzowie oraz istniejące zrzeszenia organizacyjne (komitety, komendy i t. d.), posiadające pewną liczbę drużyn; przed nimi też powinna być odpowiedzialną[13]
Nakoniec mam jeszcze jedną uwagę: — Niech dla dobra Sprawy powstrzymają się od udziału kierowniczego w naszym ruchu skautowym politycy, to jest ludzie biorący silny udział w życiu dzisiejszych stronnictw politycznych. Taki apel do części obywateli z prośbą o powstrzymanie się ich od naszej pracy również obywatelskiej jest w zasadzie (teoretycznie) zupełnie niesłuszny. Ale dyktuje mi go dotychczasowe gorzkie doświadczenie. Bardzo szanuję polityków i nie przeczę, że działanie polityczne dla narodu jest potrzebne, choć nie ulega dla mnie wątpliwości, że polityka tej części Polski, w której ostatnio najwięcej przebywałem, przyniosła w ostatnich latach dziesięć razy więcej strat, aniżeli przysporzyła korzyści. Nadto z powodu niezwykłego zacietrzewienia partyjnego, jakie obecnie w Polsce panuje, należy ruch wychowawczy, jakim
jest skautostwo, zupełnie izolować od aktualnych kombinacji politycznych, a tymsamym uwolnić go od udziału pochłoniętych przez politykę obywateli. Obawy, ażeby skautostwo nasze bez opieki polityków nie popełniało
błędów, są niesłuszne. Trzeba mu zostawić możność samodzielnego rozwoju i pozwolić, by żyło szczerą prawdą i było dla wszystkich przejrzyste, jak woda źródlana.
Skautom angielskim nie wolno pić napojów alkoholowych ani palić tytoniu, ale zakaz ten ustaje z chwilą dojścia do pełnoletniości. Stąd nie jest bardzo rzadkim widok angielskiego oficera skautowego z papierosem w ustach, albo kieliszka wina lub szklanki piwa przy jego stole. — Jen. Baden-Powell sam jest abstynentem od obu trucizn narkotycznych, potępia je dosadnie nie tylko w podręczniku skautostwa młodzieży ale także i w książce, napisanej dla skautów - żołnierzy[14]. Lecz wskazując ogólnie potrzebę doskonalenia się, pozostawia woli poszczególnych skautów, jak oni prędko zwalczą w sobie tradycyjne i odziedziczone nałogi.
W polskim skautostwie już w listopadzie 1911 r. wydano postanowienie: — »Wobec niezdawania sobie przez wszystkich sprawy, czy tylko na ćwiczeniach nie wolno palić i pić, Naczelna Komenda Skautowa ogłasza, że skaut nie może nigdy (ani na ćwiczeniach, ani poza niemi) palić papierosów ani pić napojów alkoholowych. Skaut, któryby nie stosował się do tego, musi być z organizacji wykluczony.« W dalszym ciągu przyjmując baden-powellowskie 10 prawo skautowe, dodano doń słowa: — »Skaut nie pali tytoniu i nie pije napojów alkoholowych«. Od tego bezwzględnego zakazu zwalnia skauta chwilowo (podobnie jak członków towarzystw abstynenckich) tylko rozkaz lekarza albo praktyka religijna. To przykazanie abstynencji przyjęło się, o ile wiem, w całym skautostwie polskim.
Przestrzeganie abstynencji od alkoholu i tytoniu uważam za jeden z koniecznych warunków rozwoju skautostwa w Polsce. Wzmianka o tym w Prawie Skautowym (która spotkała się z uznaniem organizacji angielskiej) jest potrzebna w Polsce, gdzie dziś charaktery są słabsze, a wobec tego działanie tych trucizn groźniejsze. Alkohol i tytoń oraz spokrewnione z nimi ogłupiające karty i upadlająca rozpusta zapisały się strasznemi zgłoskami na grobie naszej Ojczyzny — i do dziś ciągle każdą pracę narodową u nas paraliżują (choć nie wielu sobie to w pełni uświadamia). Człowiek, który pali albo pije, staje się niewolnikiem swego nałogu, i nie zawiera przesady zdanie, że chętniej wyrzeknie się życia, niż swego nałogu. Bo też — według słów lekarza — alkohol i nikotyna są truciznami nerwów i woli; czynią one z człowieka niedołęgę, którego wola jest za słaba, ażeby bez pomocy z zewnątrz wyleczyć go z choroby; tylko wielka ideja albo wola narzucona przez innych może wzmóc odwagę palacza czy pijaka i wyleczyć go z jego nałogów; zresztą odwaga do tego przychodzi zwykle dopiero z trwogi, kiedy życie zaczyna przelewać się na drugą stronę... Dlatego jeśli chcemy uwolnić nasz Ruch od skutków alkoholizmu i nikotynizmu, musimy obie trucizny wyrugować zupełnie z naszego życia a poprawę przedewszystkiem rozpocząć od nieskażonego jeszcze pokolenia młodzieży. Również wszyscy nasi oficerowie skautowi, którzy przystępując do pracy skautowej byli niewolnikami tytoniu czy alkoholu, powinni dla Sprawy uczynić ofiarę ze swoich nałogów i zostać abstynentami. Gdyby tego nie uczynili, żywy przykład słabości natury i woli ludzkiej stanowiłby dla znajdujących się pod ich komendą skautów poważną przeszkodę w urzeczywistnianiu ideałów skautowych w całym życiu.
Nie wystarcza sam zakaz, trzeba koniecznie rozumnie go uzasadnić i pomagać do przestrzegania go własną wolą. W polskim wydano dwie książeczki[15], które każdemu czytelnikowi rozproszą wiele przesądów od stu lat nagromadzonych dokoła działających na mózg trucizn. Obie książeczki, napisane świetnie, powinny być dokładnie poznane przez każdego skauta i każdego, kto chce pracy skautowej dopomóc.
Rząd rosyjski, chcąc osłabić tężyznę narodu polskiego, starał się szerzyć demoralizację w naszym kraju po r. 1831 i później. Dużo o tym mówi historja i spółczesne pamiętniki. Podobnie i zabranego do Petersburga potomka ostatniego księcia Gruzji otoczono ludźmi, którzy od 12 roku życia podsuwali mu myśli rozpusty i wszelkich nadużyć, chcąc doprowadzić go do zniedołężnienia i zwyrodnienia. — Pamiętaj, że każdy krok twój do nałogów, które osłabiają tężyznę ciała i ducha, jest krokiem do niewoli narodu; każde zwycięstwo moralne, jest pracą dla Polski!
Lord Rosebery powiedział w r. 1912: —
»Gdyby mnie zapytano, co uważam za najwyższy ideał dla mojej ojczyzny, odpowiedziałbym, że byłby to naród, którego wszyscy synowie byliby wyłącznie skautami obecnymi albo dawnymi i który byłby przejęty ideałami ruchu skautowego. Taki naród byłby zaszczytem dla ludzkości. Stanowiłby on największą siłę moralną, jaka kiedykolwiek zaważyła na losach świata.« Jak jasnowidząca zapowiedź stają przed nami słowa
St. Szczepanowskiego, wypowiedziane w r. 1897: —
»Nigdzie na całym świecie przepaść pomiędzy ideą, zamiarem, a urzeczywistnieniem, nie jest tak wielką, jak w Polsce. Stąd bolesne rozdarcie tej chwili, rozpacz u jednych, omdlenie u drugich, u wszystkich przygniecenie pod brzemieniem obowiązków ponad siły ludzkie... Dziś wiemy, że wprzód musi nastąpić przeobrażenie społeczne, urobienie nowego, niezrealizowanego dotąd typu ludzi dzielnych i bohaterskich, zanim dla Ojczyzny lepsza dola zaświta.«
To nowe pokolenie ludzi dzielnych może Polska zyskać przez skautostwo.
Widziałem zdrowego i silnego chłopa z pod Krakowa, który w kilkunastostopniowy mróz tłukł kamienie, metr sześcienny za 3,60 kor. austr. Głód wygnał go z rodzinnej zagrody, ale że chłop ten nie nauczył się żadnego rzemiosła, więc widmo głodu nie zeszło z jego twarzy, a tytoń i wódka jeszcze go dobijały. Jak wielu tego rodzaju niezadowolonych, przeklinał wszystkich bogatszych od siebie i nienawidził Polski. — Wiem o szlachcicu polskim, według powszechnego mniemania bardzo zacnym, który chciał wszystko uczynić, ażeby zagrożony polski majątek ziemski ocalić od bankructwa. Ekspert Czech przyglądnął się całemu położeniu i znalazł jeszcze środek ratunku, ale według jego planu szlachcic miał między innymi zaprowadzić system oszczędnościowy, znieść stajnię cugową, oddalić stangretów
i kilku kucharzy. Szlachcic przysiągł, że poniesie najcięższą ofiarę, byle ziemię polską ratować. Lecz wola jego okazała się za słabą, więc czując, że nie jest w stanie ograniczyć swoich wydatków, w łeb sobie strzelił. Ziemia została dla Polski stracona. — Byłem w miasteczku, które dawniej kwitło przemysłem i handlem. Dziś znajdziesz tam w sobotę, niedzielę i poniedziałek wszystkie warsztaty zamknięte, bo potomkowie dawnych rzemieślników siedzą po szynkach. Nie znajdziesz tam ludzi, którzy wstają o wschodzie słońca, ale za to widzisz piętno zwyrodnienia na twarzach dzieci tego miasta. Handel i przemysł szybko przechodzą w ręce obcego przybysza.
Oto jaskrawe przykłady dzisiejszych chorób trawiących narodowy organizm. A do braku umiejętności i ukwalifikowania u jednych, słabej woli u drugich, skutków alkoholizmu u innych przyłącza się jeszcze długi szereg innych niedomagań, których wyliczanie jest rzeczą zbyt przykrą.
Pokolenie, które chce naprawić, co w przeszłości zniszczono, musi być dzielniejsze od dzisiejszego. »Może »harce« są owym archimedesowym punktem oparcia, na którym można dźwignąć ziemię polską ? — To pewna, że być nim mogą« — pisaliśmy w r. 1911. Pewna, że jeśli stworzymy prawdziwe skautostwo w Polsce, dzielne i liczne, przyczynimy się do wzmożenia pracy na placówkach narodowego przemysłu, oświaty i t. d., a przez przekształcenie charakteru narodowego będziemy mogli się pokusić o urzeczywistnienie zadań, które nam wskazywali nasi wieszczowie.
Przed narodem, jak przed człowiekiem, staje niekiedy sposobność, szczęśliwa okoliczność. Skorzystać z niej — znaczy wygrać; zaniedbać — to stracić dużo i prawie zawsze bezpowrotnie. Jako taka szczęśliwa sposobność staje dziś przed naszym narodem skautostwo. Uczyńmy wszystko, co w naszej mocy, ażeby dać narodowi tę królewską drogę do odrodzenia.
Jak już pisałem, do stworzenia narodowego skautostwa nie wystarczą same zastępy młodzieży i bierna życzliwość starszych. Przedstawiając piąte roczne sprawozdanie z rozwoju ruchu skautowego w Anglji, jen. Baden-Powell pisze do starszych (styczeń 1914 r.): —
»Co ty, czytelniku, możesz uczynić.
»Pieniądze albo życie!« — oto skromne żądanie, z którym przychodzę do ciebie. Potrzeba nam funduszów i potrzeba osobistej pomocy, ażeby rozwinąć system skautowy do wielkiego zadania, które przed nim leży. Z wdzięcznością tedy przyjmiemy oba albo jedno z nich.
»Cokolwiek pesymiści mówią o naszym narodzie, niewątpliwie żyje w nim, w każdym z nas dopóki jesteśmy jeszcze na ziemi — pragnienie czegoś trwałego, czegoś poza interesem, golfem, herbatkami albo rzeczami, które nie przetrwają dnia. Świadectwa tego znajdujemy na każdym stopniu życia — trzeba tylko czekać na sposobność.
»Taka sposobność zjawia się w Ruchu Skautowym. Bez względu na wiek albo słabość, stanowisko czy niemożność znalezienia czasu — w skautostwie znajdzie się pole do pracy dla każdego męża i dla każdej kobiety. Mogą oni objąć urząd komisarza, który zarządza prowincją, albo instruktora do nauki łatania butów, albo organizatora chłopców po zaułkach, albo być okolicznościowymi gośćmi w drużynie. Znajdziemy obowiązki dla wszystkich, którzy chcą coś robić, choćby nie wiele, dla Boga i Ojczyzny.
»Chcemy zapobiec trwonieniu czasu nie tylko wśród młodzieży, ale i wśród starszych. A ileż to żywotów trwoni się na każdym szczeblu życia bez zwrócenia na to uwagi tych, którzy są właścicielami tych żywotów! Ale na szczęście są również i tacy, którzy zadają sobie pytanie: »co ja czynię, ażeby zostawić świat lepszym, aniżeli go zastałem ?«
»Mamy 10,000 ludzi dorosłych przy pracy skautowej w Zjednoczonym Królestwie, ale możemy pracować z liczbą dziesięć razy od tej większą.
»Jest to wspaniała praca a zarazem walka i zabawa; jest to praca, przez udział w której można pozostawić po sobie ślad w postaci żywotów ocalonych zarówno dla poszczególnych ludzi, jak i dla narodu.
»Dalej zaś, co się tyczy pieniędzy, potrzeba nam znacznej sumy jako wieczystego funduszu zakładowego.«
»Mój obecny apel jest wywołany szczególnymi i wyjątkowymi względami. Wynikiem odpowiedzenia nań będzie wychowanie znacznej części dorastającego pokolenia i przygotowanie go do utrzymania stano¬
wiska naszego narodu w wielkim spółzawodnictwie, które nas czeka.
»Sposobność do uczynienia tego w tej chwili się zjawia i nie będzie długo czekała; czas szybko upływa. «Tyle do zrobienia, a tak mało czasu».«
Jeśli tak Anglik pisze do swego potężnego narodu, czy są dość silne zaklęcia, ażeby wezwać do pracy tych, którzy prawdziwie kochają Polskę?
Praca dotychczasowa dopiero w zaczątkach. Poznajmy rzecz i chwyćmy młot do ręki.
Zapowiedziana książka angielska o Zlocie Birminghamskim wyszła[16] i zawiera 56 stron druku i 57 bardzo ładnych fotografji. Książka nie zawiera dokładnego sprawozdania, gdyż autorowie na wstępie wspominają, że sprawozdanie podobne przybrałoby rozmiary jak Encyclopedia Britannica. Natomiast książka jest raczej przeznaczona dla publiczności, której przedstawia główne rysy skautostwa. Na okładce — skaut przy kowadle, piórka jen. Baden-Powella. W tym i w innych szczegółach mimowoli książka ta ma te same cechy, co i moja.
Względem skautów polskich to samo usposobienie, jak wogóle podczas zlotu. Piszą, że zabór austryjacki Polski wziął rekord pod względem liczby przybyłych skautów, podczas gdy patrol Smoków z Chin wziął rekord przebytej drogi. Dalej piszą: »Były także patrole skautów albo reprezentacje z Kanady, Australji, Afryki Południowej, Indji, Gibraltaru, Chin, Francji, Polski, Węgier, Hiszpanji, Norwegji, Danji, Holandji, Stanów Zjednoczonych, Belgji, Szwecji, Włoch, Czech«. Między fotografjami umieszczono z obcych narodów tylko fotografję Polaków (podpis: The Scouts from Poland), tej samej grupy, co na fot. Ryc. 27. Mały przytyk uczyniono do braku oznak skautowych u skautów polskich oraz podobieństwa ich ze stroju do Niemców.
Wystawę zwiedziło 90.000 gości. W kilka miesięcy po wystawie zaciągnęło się do skautostwa w Birminghamie przeszło 1.000 nowych chłopców.
Jeden z autorów książki zauważył, jak dwaj starsi panowie po oglądnięciu wystawy podali sobie ze wzruszeniem ręce i postanowili zostać skautmistrzami.
∗
∗ ∗ |
Wobec powtórnego wydrukowania w jednym z naszych pism skautowych wiadomości, że sztandar polski przyszedł na czas do Birminghamu (p. str. 164—166), już po moim osobistym wyjaśnieniu sprawy przed naczelnikiem Związku Sokolego i Zw. N. Sk., byłem zmuszony zwrócić się listownie do sekretarza zlotu birminghamskiego z zapytaniem, czy przesyłki polskiej sobie nie przypomina.
Na to otrzymałem odpowiedź: —
Cavendish Club,
119, Piccadilly, W.
16 styczn. 1914.
Kochany Panie Małkowski!
Dziękuję za list. Przypominam sobie zupełnie dobrze sprawę paczki (packing case), która nadeszła za późno, choć żałuję, że nie mogę zeznać dokładnej daty. W każdym razie jestem pewny, że została ona doręczona przez kolej Grand Hotelowi conajmniej w tydzień po Pańskim wyjeździe, t. i. po 15 lipca. Jest mi bardzo przykro, że sprawiło to Panu tyle kłopotów.
Spodziewam się, że Panu i Polskim Skautom wiedzie się dobrze. Nie zapomnimy nigdy wspaniałej drużyny, z którą zapoznaliśmy się w Birminghamie.
Szczerze oddany
(podp.) Basil Walker.
Ten list jest zarazem odpowiedzią na zarzuty czynione mi z powodu sztandaru drukiem i słowem.
∗
∗ ∗ |
Zmieniono w 1914 r. tekst pierwszego zdania 8 Prawa Skautowego, które odtąd brzmi: »Skaut uśmiecha się i pogwizduje w każdym ciężkim położeniu (A Scout smiles and whistles under all difficulties)«. Porównaj ze str. 123.
∗
∗ ∗ |
Pan J. H. Retinger ofiarował wszystkim skautom polskim usługi Biura Polskiego w Londynie, ilekroć zechcą dowiedzieć się czegoś z Anglji. Zwracać się należy pod adresem: —
The Polish Bureau,
Granville House,
Arundel Street,
London W. C.,
England.
∗
∗ ∗ |
Od lutego 1914 r. jen. Baden-Powell rozpoczął na łamach Headąuarters Gazette niezwykle ciekawy kurs dla skautmistrzów. Zapisani nań mają specjalnej komisji nadsyłać samodzielnie wypracowane odpowiedzi na drukowane pytania, równocześnie zaś, o ile nie są czynnymi skautmistrzami, mają tworzyć »patrole ćwiczebne (study Patrol)«, które co tydzień w ciągu dwu godzin mają omówić i przerobić oznaczony przedmiot. W sierpniu uzdolnieni uczestnicy kursu otrzymają specjalne dyplomy. — Równocześnie B.-Powell sam omawia w sposób zupełnie nowy zasady i środki działania skautostwa. Przy oznakach sprawności zaznacza, że nie dążą one do wyuczenia rzemiosł, lecz jedynie do wzbudzenia zamiłowania w jakiejś pracy (hobby). »Jest to zaś — pisze — częścią naszej polityki, ażeby chłopców prowadzić naprzód przy pomocy małych i łatwych początków.«
∗
∗ ∗ |
P. J. Łubieński (42 Elgin Crescent, Bayswater, London) założył w Londynie polską drużynę skautową.
18/5/14 spotkałem się z p. T. Str., sekretarzem Zw. N. Sk. w r. 1911/12, i przy tej sposobności mówiliśmy o pracy skautowej w Polsce. Czytając korektę Rozdz. IX tej książki, p. Str.,
zauważył, że zawiera on wiele niedopowiedzeń i wezwał mnie do publicznego przedstawienia moich poglądów na zreorganizowanie naszego skautostwa. Sprawę te omówiliśmy w ciągu kilku dni a następnie specjalnie zjechaliśmy się w Krakowie, gdzie też mieliśmy sposobność przedstawić nasz projekt poważnemu gronu oficerów sk. Niektóre szczegóły projektu są pomysłami p. Str. (np. Związek Harcerski). Szczegółowego opracowania projektu postanowiliśmy nie drukować, gdyż na razie jedynym naszym celem jest przedyskutowanie przez szersze grona pracowników skautowych jego zasadniczych punktów; liczymy się bowiem ze zdaniem doświadczonych pracowników, którzy mogą zadecydować, że sprawa może być aktualną dopiero za kilka lat, kiedy ideje skautowe zdobędą liczniejsze zastępy wyrobionych oficerów sk. — Tym końcowym ustępem książki wykraczam znacznie poza plan początkowo zakreślony, czynię to jednak z przeświadczeniem, że publiczna wymiana myśli w tej sprawie okaże się pożyteczna, a opieram się na polskiej zasadzie: »swoboda w myśleniu, karność w działaniu«.
1. Naczelną Komendę Skautową będzie stanowiła Rada Naczelna i Wydział Wykonawczy.
2. Rada Naczelna będzie najwyższą władzą w polskiej organizacji skautowej. Część jej członków będzie pochodziła z wyborów, część z mianowania (kooptacyi). — Zasady wyborów: — Prawo głosu będzie przysługiwało skautmistrzom i skautmistrzyniom, którzy wykażą, że dobrze prowadzą polską drużynę skautową i tym oficerom sk., którzy sprawują komendę nad skautmistrzami czy skautmistrzyniami. Każdy może mieć tylko jeden głos. Dziesięć drużyn skautowych będzie stanowiło jeden okręg wyborczy; ich oficerowie wybiorą jednego delegata do Rady Naczelnej. Wydział Wykonawczy N. K. Sk. wyznaczy dla każdego okręgu osobę, która wybory przeprowadzi sumiennie, praktycznie i sprawnie. — Oprócz wybranych członków, Rada Nacz. będzie mogła dobierać do swego grona osoby inne, jednakże nie w większej ilości, jak połowa członków z wyboru. — Rada Nacz. będzie zjeżdżała się co roku w lecie na jednotygodniowy zjazd (sejm), o ile możności pod namiotami. Porządek prac sejmu: — 1) Sprawdzenie pełnomocnictw delegatów. 2) Sprawozdanie Wydziału Wykonawczego N. K. Sk. Dyskuja nad zadaniami pracy w najbliższych latach, przyjmowanie ogólnych zasad dla polskiego skautostwa oraz szczegółowych regulaminów na podstawie projektów rozesłanych przez Wydział Wyk. delegatom conajmniej na 3 miesiące naprzód. 4) Uchwalanie samoistnych wniosków i znoszenie wszelkich poprzednich uchwał własnych i organów podwładnych (zwyczajną większością głosów). 5) Wybór: a) skauta naczelnego (przewodniczącego) raz na 3 lata (częściej w razie wcześniejszego jego ustąpienia); b) siedziby Wydziału Wyk. na najbliższy rok, c) pewnej, uznanej za potrzebną, liczby jego członków; d) zatwierdzenie dawnych i wybór nowych komisarzy okręgowych i wojewódzkich.
3. Wydział Wykonawczy N. K. Sk. jako stała władza centralna jest konieczny dla naszego ruchu skautowego; obecnie stanowi go Zw. N. Sk. we Lwowie, należałoby też wszelkich sił dołożyć, ażeby powagę jego podnieść i pracę jego rozwinąć. Zadania Wydziału Wyk.: 1) prowadzenie sprawnego sekretarjatu dla całego polskiego skautostwa (uprzejme i rychłe odpowiadanie na listy stron, zwracanie ich do właściwych komendantów skautowych, trzymanie na składzie literatury informującej o skautostwie, pośredniczenie w nabywaniu ubioru skautowego i t. p.); 2) wydawanie sprawozdań i t. p., dotyczących polskiego skautostwa; 3) wykonywanie poleceń Rady Naczelnej; 4) decydowanie w nagłych sprawach i zawieranie układów prawnych za każdorazową zgodą skauta naczelnego.
4. Skautostwo wśród dziewcząt będzie rozwijane na tych samych zasadniczych podstawach, co wśród chłopców. Oficerki będą miały to samo prawo wyborcze (czynne i bierne), co oficerowie. Rada Nacz. będzie w miarę potrzeby stanowiła o koniecznych różnicach w szczegółach.
5. Autonomja. Wszystkie polskie drużyny skautowe, które trzymają się i chcą się trzymać zasad i wskazówek Baden-Powella, będą przyjęte do polskiej organizacji skautowej. Autonomja poszczególnych drużyn, komitetów, komend i t. p. będzie możliwie (oczywiście zależnie od stopnia osobistej odpowiedzialności kierowników) największa. Wydział Wyk. nie będzie miał prawa wydawania rozkazów skautmistrzom, lecz jedynie odezwy do nich, na które ci powinni odpowiedzieć, czy się do nich zastosują. Uchwały Rady Nacz. będą natomiast dla wszystkich polskich drużyn skautowych obowiązujące, a skaut naczelny lub przezeń upoważnieni komisarze będą mieli prawo kontroli, aż do odebrania pełnomocnictw nieodpowiednim kierownikom.
6. Skautmistrzowie (i skautmistrzynie) drużyn należących do polskiej organizacji skaut, będą otrzymywali zatwierdzenie na swoim urzędzie od skauta naczelnego, który też będzie mógł im w razie nagannego życia, nieudolności w prowadzeniu drużyny lub niekarności to zatwierdzenie odebrać. Niezatwierdzeni skautmistrzowi będą mogli wykonywać wszystkie czynności zatwierdzonych, lecz powinni w ciągu dwu miesięcy od objęcia drużyny złożyć skautowi naczelnemu (na ręce Wydziału Wyk.) raport (na piśmie) o swojej pracy i poprosić o zatwierdzenie; jeśli na to nie otrzymają w ciągu trzech miesięcy odpowiedzi, tymsamym będą mieli prawo uważać się za zatwierdzonych.
7. Stosunek do „Sokoła“, zwłaszcza w zab. austr. Tow. »Sokół« obejmuje protektorat nad polską organizacją skautową, a gniazda sokole nad poszczególnymi drużynami sk. Nie może to jednak krępować swobodnego rozwoju pracy skautowej. Organizacja sk. i drużyny sk. winne są »Sokołowi«: 1) przedstawianie rocznych sprawozdań ze swej pracy; 2) przedkładanie swoich ksiąg skarbowych do kontroli; 3) stosowanie się do wymagań koniecznych dla niepopadnięcia w konflikt z istniejącymi przepisami prawnymi oraz dyktowanych naturalnym stosunkiem latorośli do macierzy. Zakres pracy skautowej a sokolej jest różny, a praca równoczesna w obu instytucjach jest tylko wówczas możliwa, kiedy sokół chce być równocześnie skautem. Ze względu na utrzymanie jedności narodowej i ideowej jest wstępowanie dorastających skautów do organizacji sokolej bardzo pożądane; oczywiście powinni oni nadal pozostać skautami i starać się podnieść organizację sokolą, jak całe życie narodowe, do wysokości ideałów skautowych.
8. Literatura skautowa. Wielki nacisk należy położyć na literaturę stałą i perjodyczną, któraby mogła działać na młodzież wychowawczo. Oprócz wydawnictw miejscowych, potrzebne są dla całej Polski następujące wydawnictwa: —
1) Krytyczne tłumaczenie Scouting for Boys.
2) Szereg podręczników skautostwa: zarys polskiego skautostwa (jako część druga tłumaczenia podręcznika angielskiego), opracowania sprawności skautowych i t. p.
3) Powieści skautowe: wydawnictwa książkowe z unikaniem tandety.
4) Pismo perjodyczne dla chłopców i dziewcząt, wychodzące co tydzień lub co 10 dni, bogato ilustrowane; treść: gawędy obozowe, przykłady do naśladowania, powieści skautowe, artykuły z różnych działów pracy skautowej i narodowej, wiadomości pożyteczne, nowiny skautowe i t. d.
5) Miesięcznik albo dwumiesięcznik dla oficerów skautowych.
Wszystkie te wydawnictwa (prowadzone według jednolitego planu i jaknajstaranniej) powinny być centralnymi organami dla całej Polski i całego wychodźctwa; stąd też 4) i 5) — w dwu nakładach. Choć szersze »komitety redakcyjne« zwłaszcza przy zapoczątkowaniu tych wydawnictw mogą okazać się pożyteczne, jednak chcąc zapewnić trwałość pracy, trzeba powierzyć ją odpowiednio uzdolnionym i oddanym Sprawie ludziom.
Te wydawnictwa oficjalne nie powinny ograniczyć inicjatywy prywatnej na polu literatury skautowej. Jednak Wydział Wykonawczy N. K. Sk. powinien wystosować apel do pisarzów niezwiązanych organizacyjnie z ruchem skautowym, ażeby pisząc rzeczy dla skautów korzystali z usług Wydziału dla zachowania uznanych idei skautowych, słownictwa skautowego i t. p.
9. Związek Harcerski. Odpowiadając piekącej już potrzebie należy utworzyć zalegalizowany Związek Harcerski z podobnym (mniej więcej) zakresem działania, co Scouts' Friendly Society.
10. Fundusze dla urzeczywistnienia zakreślonych celów potrzebne są znaczne. Będzie można odwołać się o nie do społeczeństwa z chwilą utworzenia Rady Naczelnej i Związku Harcerskiego. Życzliwość i uznanie ogółu oraz już dziś licznie napływające na cele skautowe ofiary, mimo, że nikt o to nie zabiegał, każą przypuszczać, że społeczeństwo poprze pieniężnie tę instytucję wychowania narodowego.
- ↑ Z konieczności musiałem tu pomieścić szereg uwag nie odnoszących się do skautów-szeregowców. Nie dzieje się to zresztą po raz pierwszy w tego rodzaju wydawnictwach, a również mniemam, że nie należy zabraniać młodszym zastanawiać się nad rzeczami, które wchodzą w zakres działania starszych.
- ↑ Te przykre słowa nie odnoszą się do wszystkich skautów. Między tymi tysiące przystąpiły do Ruchu z najczystszym i najświętszym uczuciem służenia Ojczyźnie i jestem pewny, że nigdy w swoich duszach nie pozwoliły sztandaru swej służby zbrukać. Mimo chwilowego ostygnięcia »lawy na wierzchu« wewnątrz żar trwał i rósł, a cicha praca skautowa wielu wśród najgorszych nawet warunków przynosiła dobre owoce. Później też przekonałem się naocznie, że moje obawy co do spaczenia całego Ruchu w Polsce, były zupełnie niesłuszne, bo gdy w jednym środowisku ognisko chwilowo przygasło, w innych inni ludzie prace bardzo dobrze rozwinęli i dawali rękojmię, że robota ich nie upadnie.
- ↑ Przykład: — W ogromnej liczbie drużyn oficerowie lekceważyli »uśmiech« nakazywany przez 8 prawo skautowe i codzienną praktykę "przyjacielskich usług«, których znowu wymaga 3 prawo skautowe; i jedno i drugie uważano za »dzieciństwo« — a młodzież polska, według ich mniemania, miała być na takie rzeczy »za poważna«. Szkoda, że ci nie przekonali się na sobie samych, jakim cudownym środkiem dla człowieka jest mechaniczne zmuszenie się do uśmiechu (albo do zagwizdania wesołej piosenki) wtedy, kiedy coś wytrąca z równowagi, ile to dodaje sił i zdrowia! Niech każdy przy sposobności kilka razy to wypróbuje, a znajdzie nowe lekarstwo na nerwowość. Wartości praktyki »przyjacielskich usług« również nie dostrzeżono, choć, według mego przekonania, jest ona walnym środkiem do wyrobienia czynnej miłości bliźniego, a co za tym idzie praktycznego patryjotyzmu.
- ↑ Używam wyrazu »musi«, ponieważ wierzę, że skautostwo w Polsce nie upadnie, lecz się rozwinie na Ruch zdrowy i silny. Kilku pisarzów ostatnio wyrażało drukiem spostrzeżenia, że skautostwo u nas stoi na niepewnych podstawach i ciągle jeszcze niewiadomo, co z niego wyrośnie i czy wyda dobre owoce. To pewna, że przy wspólnej pracy wobec wielkiego umiłowania idei odrodzenia Ojczyzny powinno ono pokonać chwilowe niedomagania.
- ↑ polskich, nie »krajowych« czy »galicyjskich«!
- ↑ Literatura dla skautów: — Przegląd Przemysłowo - Handlowy, Kraków (Akademickie Koło »Straży Polskiej«) 1913, cena 20 hal.
- ↑ Szwajcarja dawniej przedstawiała obraz kraju ogromnie niechlujnego. Dopiero kiedy Anglicy zaczęli tam czynić wycieczki i o każdy nieporządek i każde niedbalstwo urządzać awantury oraz wymagać, ażeby ich wszędzie dobrze obsługiwano, kraj ten powoli zamienił się na wzór porządku, uczciwości a nawet piękna. W dalszym ciągu Szwajcarzy zwalczyli u siebie niesumiennych przemysłowców żydowskich i bez żadnego »bojkotu« stworzyli swój narodowy, dziś ogromny, zdrowy i uczciwy handel.
- ↑ N. p. Józef Victorini, Hodowla drobiu, Lwów (Gubrynowicz i Syn) 1910, cena 4 kor., albo J. Zagaja, Hodowla kur, tamże, cena 1,20 kor.
- ↑ Jaja są dziś przedmiotem olbrzymiego handlu, który coraz bardziej będzie wzrastał. Z samego zaboru austryjackiego wywożą jaj za 40,000.000 koron rocznie. Ale tę sumę przy rozumnym rozpowszechnieniu hodowli drobiu możnaby dziesięćkrotnie pomnożyć. Handel jajami natomiast, na którym zarabia się więcej, niż na produkcji, nie jest w polskich rękach. Dla skautów otwiera się tu prawdziwie wdzięczne pole do pracy. — Wzorem w rozpowszechnieniu hodowli drobiu mogą z naszych sąsiadów służyć Czesi.
- ↑ To pojęcie stwierdzono w życiu podczas »rewolucji Ulsterskiej«.
- ↑ »Skaut jest posłuszny rozkazom swoich rodziców, patrolowego i skautmistrza bez sprzeciwu (without ąuestion).
Nawet jeśli otrzyma rozkaz, który mu się nie podoba, musi postąpić jak żołnierz albo marynarz i niemniej go wykonać, ponieważ jest to jego obowiązkiem ; a kiedy go wykonał, może zgłosić się i wyłuszczyć zarzuty, jakie mógł mieć przeciw niemu — rozkaz jednak musi wykonać natychmiast. To się nazywa karnością.« (Według tekstu jen. Baden-Powella). — W pierwszej redakcji tego ustępu, tłumaczonej przezemnie w r. 1911, były drobne zmiany. - ↑ Różnicę między jednym a drugim łatwo sobie wyobrazić przez porównanie wiary, religji i instytucji Kościoła Chrystusowego z różnemi organizacjami kościelnemi. Im bardziej Kościół będzie powszechny i im silniej będzie występował w walce o Królestwo Boże na ziemi, tym będzie wymagał sprawniejszej organizacji, która będzie rosła organicznie. Ale czym byłaby ostatnia bez wiary, religji albo ducha Chrystusowego?
- ↑ To, co piszę, nie może być w żaden sposób uważane za ujemną krytykę dotychczasowych zrzeszeń organizacyjnych. Nie odnoszę się do żadnego z nich nieżyczliwie i jestem przekonany, że należy pracę w nich pogłębić i tak zreformować (gdzie zachodzi tego potrzeba), ażeby nie ustępowały zagranicznym zrzeszeniom organizacyjnym o podobnym zakresie działania. Uwagi moje odnoszę do przyszłej organizacji skautowej całej Polski, i organizacji pochodzącej z wyborów. Rozwiniecie dotychczasowych zrzeszeń pozwoli wyjść z ciągłych »początków« i »prób« i zaprowadzić do centralnej organizacji już zorganizowane zastępy. Taka centralna (de facto, nie de nomine) organizacja nie powstałaby prędko, gdyby nasi pracownicy skautowi nie wykazali w życiu ducha zgody, solidarności narodowej, zrozumienia i umiłowania Sprawy oraz karności wobec niej, co wogóle praktycznie oznacza karność i w pomniejszych sprawach. Spotykałem się ze zdaniem, że trudno jest pracować w kiepskiej organizacji. Nie badając bliżej, czy jest uzasadniona tak bardzo ujemna ocena któregokolwiek z polskich zrzeszeń skautowych, mogę odpowiedzieć na to, że nawet najgorszą organizację można przebudować i zamienić na prawdziwie pożyteczną dla narodu instytucję, jeśli się łączy głęboką miłość Ojczyzny, rozumną pracę i wytrwałość. Rada Nieustająca z r. 1775 miała na swym czele samych łotrów i zdrajców, a jednak pod ich egidą praca lepszych od nich ludzi stworzyła Komisję Edukacyjną a następnie wydała Konstytucję 3 Maja. Oficerowie polscy z owych czasów nie dużo byli warci — ale uczucia narodu pod ręką zdrajców nawet umiały wydać armję Kościuszki i Legjonów. Sejm »galicyjski« odznaczał się nadzwyczajnym niedołęstwem, a jednak wobec patryjotyzmu swoich poczciwych członków zdołał w ciągu lat 40 przyczynić się ogromnie do podniesienia ekonomicznego i kulturalnego zaboru austryjackiego, czegoby najsprężystsze rządy »józefińskie« nie uczyniły. Te przykłady dowodzą, ile wśród najgorszych nawet okoliczności można dokazać umiłowaniem i wolą, oraz że lepiej budować, niż burzyć.
- ↑ Aids to Scouting. Str. 7: »Człowiek, który pije albo który podlega recydywom pewnych chorób, nie może być skautem (is useless for a scout)« Str. 37: »Człowiek, który nie pali, może znacznie łatwiej wyćwiczyć węch, aniżeli palacz«. »Człowiek, który ma przy sobie tytoń, może być wyczuty węchem na bardzo wielką odległość; tak samo można wywęszyć dzikich oraz ludzi, którzy byli przez kilka dni w marszu a nie mieli sposobności do wykąpania się.« — Scouting for Boys. Str. 18, po przedstawieniu alkoholu jako trucizny: »Człowiek, który ma zwyczaj pić piwo, wino lub wogóle napoje alkoholowe codzień w silnych dawkach, nie przedstawia w skautowaniu najmniejszej wartości, w każdej zaś innej pracy przysparza bardzo mało pożytku. Podobnie i człowiek, który pali. Najlepsi skauci wojenni nie palą, ponieważ palenie osłabia siłę wzroku; niekiedy wywołuje ono drżenie członków i nerwowość; palenie pozbawia człowieka zdolności powonienia (które w nocy odgrywa bardzo doniosłą rolę), a żar fajki lub nawet zaniesiony daleko zapach tytoniu oddaje palaczów w ręce czujnych nieprzyjaciół. Dobrzy skauci nie są głupcami i dlatego nie palą.« Str. 193—195: »Skaut nie pali. Inny chłopiec może palić, nie jest to rzeczą nadzwyczajną. Ale skaut nie będzie tego czynił, ponieważ nie jest głupi. Wie on, że jeśli chłopiec zacznie palić zanim zupełnie dorośnie, prawie z pewnością jego serce stanie się słabe, a serce jest najważniejszym organem ciała ludzkiego«. »Każdy skaut wie, że palenie psuje wzrok, a także zmysł powonienia, które przedstawiają wielką wartość podczas skautowania wojennego.« (Dalej cytuje zdania sławnych lekarzy, nazwiska wodzów, Robertsa, Beresforda, biskupów,
mistrzów światowych w różnych sportach i t. d., i t. d., którzy nie palą.) Str. 195—196: (Cytuje zdania sławnych lekarzy i t. d., przysłowie "Silny trunek czyni ludzi słabymi«, wydatek roczny 161,060,432 funtów szterl. na napoje alkoholowe w Wielkiej Brytanji i Irlandji, co czyni przeciętnie na głowę 15 funtów, a jeśli się doda wydatek na tytoń — 22 funtów.) »Jest poprostu rzeczą niemożliwą, ażeby człowiek, który pije, mógł zostać skautem. Odrzuć napoje alkoholowe od samego początku i tak pokieruj twemi myślami, ażeby do alkoholu już nie wracały. Woda, herbata czy kawa są zupełnie wystarczającymi napojami dla ugaszenia pragnienia albo do orzeźwienia się kiedykolwiek, znacznie też bardziej od napojów alkoholowych orzeźwia gorąca limonada albo sok cytrynowy.« (Dalej pisze, że stanowczo nie trzeba ulegać namowom przyjaciół, którzy dobrze życząc — częstują trucizną.) Na str. 196 i 197 pisze dalej: — »Palenie i picie są to rzeczy, które tylko pewnych ludzi kuszą, nie wszystkich. Ale jest jedna pokusa, która prawie napewno prędzej czy później przyjdzie do ciebie — i dlatego chcę ciebie przed nią ostrzec. Możebyś się zdziwił, gdybyś wiedział, jak wielu chłopców pisało do mnie z podziękowaniem za to, co pisałem o tym przedmiocie w »Scouting for Boys« i gdzieindziej, mam przeto nadzieję, że więcej jeszcze chłopców pragnie rady przeciw ukrywanemu grzechowi, który tylu opanowuje. W naszych szkołach nazywa go się »zezwierzęceniem (beast-liness)« a jest to najlepsza nazwa na jego określenie. Palenie, picie i gra są grzechami mężów i dlatego nęcą niektórych chłopców, lecz owo »zezwierzęcenie« nie jest grzechem męża; mąż może mieć tylko pogardę dla niedołęgów, którzy mu ulegają. Niektórym chłopcom, podobnie jak tym, co zaczynają palić, wydaje się rzeczą bardzo ładną i męską mówienie nieprzyzwoitych rzeczy albo przysłuchiwanie się im, ale to świadczy jedynie, że oni są głupcami. A jednak podobne opowiadania i czytanie złych książek albo przypatrywanie się sprośnym obrazkom może bardzo łatwo bezmyślnego chłopca skłonić do pokusy rozpustnych praktyk. Stanowią one dla niego największe niebezpieczeństwo, bo jeśli wejdą u niego w nałóg, zniszczą prędko zarówno jego ciało, jak i ducha; u takiego chłopca słabnie ciało i umysł, a on sam często kończy w szpitalu dla obłąkanych. Jeśli masz w sobie choć trochę męskości, natychmiast odrzuć taką pokusę od siebie; przestań zajmować się złemi książkami i nieprzyzwoitemi opowiadaniami i weź jaką inną rzecz za przedmiot twoich myśli. Niekiedy żądza pochodzi od niestrawności, od przejedzenia albo od zatwardzenia. Dlatego można ją zwalczyć przez usunięcie tych niedomagań i wykąpanie się bezzwłoczne w zimnej wodzie albo przez gimnastykę górnej części ciała, mianowicie przez ćwiczenia ramion, boksowanie i t. p. Może okazać się rzeczą trudną pokonanie pokusy za pierwszym razem, ale jeśli raz zrobisz, co ci radzę, zwycięstwo przyjdzie później łatwiej. Jeśli mimo to nie możesz sobie dać rady, nie czyń z twego grzechu tajemnicy, lecz udaj się do twego skautmistrza i rzecz tę z nim omów, a wszystko będzie dobrze. Złe sny wymagają wstrzemięźliwości w innej formie, a pochodzą często ze spania w zbyt ciepłym łóżku pod zbyt wielu kołdrami albo od spania na wznak; staraj się unikać tych przyczyn.«
Literatura skautowa: — B. McCall Barbour, What's the Harm in Smoking (S. W. Patridge), cena 1 d.; ten sam, In my Youth, cena 1 d.; J. H. Bradley, A Note for Parents (otrzymać można wprost od sekretarza Moral Education Committee, Thurloe Sąuare, Kensington W., London), cena 4 d.; H. Bisseker, In Confidence (Adlard & Son), cena 312. d. oraz wydawnictwa »The Alliance of Honour« (118 City Road, London); Rev. Arthur Sibly, Private Knowledge for Boys (od Mr. W. Whiley, Stonehouse, Gloucestershire, England). - ↑ Dr. Matti Helenius i Alli Trygg-Helenius, Przeciw Alkoholowi, Kraków 1906, cena 20 hal., 10 kop., 20 fen. (jeśli brak w księgarni, należy zwrócić się do Tow. »Wyzwolenie«, skrytka pocztowa 110, Lwów); Dr. Leon Popielski, Tytoń i jego wpływ na ustrój, Lwów (Rodzina i Szkoła) 1911, cena 8 hal.
- ↑ Boy Scotils and what they do, as illustraled at the Imperial Scout Exhibition, 1913, London (Oldfields Dugdale Works) 1914, cena 1 s. 6 d. — Tytuł ten daje się najlepiej przetłumaczyć na polski przez: »jak skauci pracują«. Jest to zaiste dziwny zbieg okoliczności, że na kilka miesięcy przed zasłyszeniem o tej książce ochrzciłem moją prace podobną nazwą.