Jak skauci pracują/Jak organizacja wzrastała

<<< Dane tekstu >>>
Autor Andrzej Małkowski
Tytuł Jak skauci pracują
Rozdział Jak organizacja wzrastała
Wydawca nakładem autora
Data wyd. 1914
Druk W. L. Anczyc
Miejsce wyd. Kraków
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
VIII
JAK ORGANIZACJA WZRASTAŁA

Niedawno jen. Baden-Powell tak pisał o początkach swego »skautostwa dla młodzieży«: —

»Różni wynalazcy skautostwa niezmiennie podają daty, kiedy powzięli myśl stworzenia swojego ruchu. Może tedy zaciekawić niejednego z tych, którzy dotąd nie wiedzą, skąd się wziął nasz system, jeśli podam nieco danych o naszym ruchu skautowym.«
»Pomysł ćwiczenia chłopców w skautostwie sięga r. 1884, kiedy stosowałem je w swoim pułku dla rekrutów. Skautowanie w formie poprawionej od r. 1897 wykładałem następnie dla młodszych żołnierzy 5 pułku dragonów gwardji. Spostrzegłem wówczas, że dobrze jest najpierw rozwinąć »charakter« żołnierza, zanim go się podda zwykłej rutynie ćwiczeń w musztrze, które wówczas uważano w wojsku za konieczne.«
»Możliwość poruczania chłopcom odpowiedzialnych zadań i poważnego ich traktowania wypróbowano w Mafekingu w oddziale chłopców, który zawiązał lord Edward Cecil w roku 1899. Próba ta kazała mi pójść dalej w zastanowieniu się nad tą możliwością.
Kiedym w r. 1902 powrócił do kraju, przekonałem się, że moja książka »Aids to Scouting« była używaną po szkołach (przez organizacje młodzieży i t. d.) celem uczenia według niej chłopców. Książka ta jednak nie mogła odpowiadać temu zadaniu, skoro została napisana dla żołnierzy — więc jeszcze raz w r. 1908 ją opracowałem[1] (po doświadczalnym obozie dla chłopców, który prowadziłem w r. 1907). Celem moim nie było wówczas stworzenie odrębnej organizacji skautów-chłopców, lecz jedynie to, ażeby pomysły moje mogły zużytkować the Boys’ Brigade[2], the Junior Y. M. C. A.[3], the C. L. B.[4] i inne znane organizacje młodzieży.
Tak jednak wielka liczba dorosłych i chłopców poza temi organizacjami podjęła nowe pomysły, że byliśmy zmuszeni utworzyć kierownictwo, któreby pracę mogło kontrolować.
Kierownictwo to początkowo składało się z majora McLarena i mnie, którzy wraz z panną Macdonald stanowiliśmy cały Sztab Głównej Kwatery w pokoju odstąpionym nam przez p. Arthura Pearson’a[5], który uprzejmie pomógł nam w początkach pracy. Z drugiej strony lord Strathcona podarował nam 500 funtów szterlingów, ażeby umożliwić rozpoczęcie pracy.
Ruch rósł sam z siebie i przybierał takie rozmiary, że w r. 1910 zrezygnowałem ze służby wojskowej, ażeby podjąć ten nowy obowiązek.«
» Mundur w każdym szczególe został wzięty ze szkicu ubrania, które stanowiło mój rynsztunek żołnierski w latach 1887 i 1896 w Afryce Południowej, a w r. 1897—8 w Kaszmirze[6].[7]«
»Oznaka w kształcie lilji jest tą samą, którą dawałem skautom 5 pułku dragonów gwardji[8]; wziąłem ją ze »strzałki północnej« na kompasie, która na mapie służy do łatwiejszego zorjentowania się.
Nasze metody, cele i organizacja naszego Ruchu uległy w r. 1910 ścisłemu zbadaniu na Radzie Koronnej i wówczas wpisano organizację na Królewską Kartę (Royal Charter) [9]. Patronem nowego towarzystwa został Król, a Skautem Naczelnym na Walję — J. K. W. Książę Walji. Przewodnicy zaś społeczeństwa w zakresie religji, wychowania i różnych spraw publicznych utworzyli naszą Radę Doradczą.
Pracujemy w porozumieniu z innymi związkami młodzieży, mianowicie z Boys’ Brigade, Church Lads’ Brigade, Young Men's Christian Association Junior Branch i z innymi. Wszyscy razem pracujemy dla tego samego celu.
Przez Ruch Skautowy chcemy również poza murami szkolnymi uzupełnić nauczanie w szkole. Dlatego też pracujemy w styczności z powagami wychowawczy mi.«
»Nasze hasło »Be Prepared« [10] było hasłem żandarmerji południowo - afrykańskiej, w której służyłem.«
»System mój oparłem na wychowywaniu, przeciwstawionym nauczaniu, jest zaś on ewolucją pomysłów Epikteta, zakonów średniowiecznych Rycerzy, Zulów, Czerwonych Indjan i Japończyków, dr. Jahn’a, sir William Smith’a, mego ojca, dr. Arnold’a, Thompson Seton’a, Dan Beard’a, W. T. Stead’a i innych.« »Wiele pomysłów było ściągniętych ze zwyczajów innych ludów , naprzykład Kuhulainów Irlandji — a niektóre były moim własnym wynalazkiem!«

Z końcem r. 1909, więc po dwu latach istnienia Ruchu, było zaciągniętych do patrolów skautowych 80.000 chłopców. — Główna Kwatera dla tej olbrzymiej już armji znajdowała się wówczas w pokoju na Henrietta Street Nr. 33 (w Londynie), gdzie od samego początku stworzenia Ruchu zorganizowano tygodnik The Scout i oddział wyprawowy i skąd załatwiano korespondencję z całym prawie światem.
Związek organizacyjny między patrolami i drużynami był podówczas bardzo luźny — regulaminów prawie-że nie było — i to jest pierwszy rys charakterystyczny baden-powellowskiej organizacji, na który warto zwrócić uwagę.
Skaut Naczelny jest wielkim przeciwnikiem regulaminów w pracy skautowej a wielkim zwolennikiem rozwijania samodzielnej inicjatywy zarówno u skautmistrzów, jak i u skautów-szeregowców. Z biegiem czasu musiano, oczywiście, wydać szereg postanowień regulaminowych, dotyczących otrzymywania oznak, ubioru oficerów i t. p. — ale od statutów i regulaminów nie rozpoczynano pierwszych kroków stowarzyszenia. Zastępowała je dostatecznie książka o skautostwie.
Jen. Baden-Powell wskazywał nowy system wychowania, dawał przepisy nowych zabaw — i powiadał »jeśli należysz już do jakiej organizacji, załóż w jej łonie patrol skautowy, a jeśli nie należysz — zbierz 5 albo 7 przyjaciół albo znajomych i z nimi utwórz patrol«.
Narodowy system wychowania nie mógł być własnością jednego towarzystwa, gdy cały naród nie tylko jedno towarzystwo posiada w swym łonie, a żadne towarzystwo całego narodu objąć nie może. To też wiele, setki zapewne, organizacji kościelnych i świeckich powołano do pracy nad stworzeniem nowego Ruchu. — Między tymi najwięcej chłopców zorganizowały wymienione poprzednio przez jen. Baden-Powella stowarzyszenia a nieco później i Kościół katolicki w Anglji. Scouting for Boys zawierał na początku słowa:»Są tu rady, jak podzielić pracę na pierwsze tygodnie. Są to rady jedynie, które bynajmniej nie obowiązują.« Gienjalny twórca skautostwa tak dalece pozostawiał swobodę wykonawcom swego programu, że nie tylko nie krępował ich takimi formalnościami, jak szczegóły umundurowania, ale nawet zachęcał ogół do stosowania jego schematu według własnych pomysłów.
Zachęcanie do osobistej inicjatywy każdego, kto nad urzeczywistnieniem nowej szkoły narodowej chciał pracować, spowodowało najpierw przystąpienie do Ruchu wielu dojrzałych obywateli, zajmujących w państwie i w społeczeństwie wszystkie stanowiska, ludzi młodych, jak i starców zarówno — począwszy od anglikańskiego arcybiskupa Canterbury i od jednego z pierwszych dygnitarzy naszego Kościoła, arcybiskupa Westminsteru kardynała Bourne’a, oraz od feldmarszałka Roberts’a i lorda Glanusk’a, aż do małego przemysłowca, początkującego urzędnika albo prowincjonalnego bakałarza. Następnie ten sam czynnik umożliwił rozszerzenie Ruchu na wszystkie kolonje, prowincje i warstwy społeczne oraz tak dalece treść, formy i literaturę Ruchu wzbogacił, że czegoś podobnego nigdy nie mógłby uczynić jeden człowiek, choćby był największym pod słońcem gienjuszem, rozporządzał mil jonami i miał sztab wiernych i biegłych pomocników.
Jedność organizacyjną zabezpieczała osoba twórcy, do którego każdy, rzec można, z pracowników odnosił się z wielką czcią a z czasem i z uznaniem i z szacunkiem dla zdolności, szerokości poglądu i powodzenia w przeprowadzaniu zakreślonych planów.
Jakkolwiek pracę podjęło wielu światłych i zdolnych ludzi, talent, a raczej gienjusz Baden-Powella przewyższał ich wszystkich — i oto dlaczego mimo braku regulaminów im większym stawał się Ruch, tym na karniejszą zamieniał się organizację i tym ściślej przestrzegał wskazówek Skauta Naczelnego. Jen. Baden-Powell więcej też od innych wkładał pracy do stworzonego przez siebie dzieła. Od pięciu lat stale w każdym numerze The Scout’a znajduje się jego »Gawęda obozowa« — zawsze przynosząca coś nowego, zwykle przez niego ilustrowana a zawsze porywająca młodego czytelnika. Podobnie najciekawszym zwykle artykułem w Headąuarters Gazette jest »przegląd miesięczny«, w którym jen. Baden-Powell podkreśla zadania rozwijającego się Ruchu, zachęca oficerów do naśladowania dobrych przykładów a niekiedy wytyka zakradające się do Ruchu błędy. O tych stałych w obu pismach działach jen. Baden - Powell nie zapomniał nawet w czasie swoich zagranicznych podróży i nawet podczas choroby. — Prócz tych, artykuły z podpisem »Robert Baden-Powell« można często spotkać na łamach różnych dzienników i pism perjodycznych wychodzących w Anglji. Każde zebranie Rady Naczelnej, której jest przewodniczącym zastaje go w sali posiedzeń Głównej Kwatery i każda nowa sprawa, która tylko Ruchu dotyczy, przechodzi pod jego pilną uwagę. — Nie na tym się jednak działalność Skauta Naczelnego ogranicza, którego każdy rok widzi w innym obozie skautowym i który dokonywuje przeglądów setek oddziałów organizacji skautowej.
Jak ten udział osobisty twórcy w coraz silniej rozwijającym się Ruchu jest potrzebny, świadczy o tym fakt, że kiedy z polecenia lekarzy musiał na jakiś czas w r. 1912 pracę porzucić i nawet wyjechać z Anglji, mimo że nie przestał przez korespondencję nad organizacją czuwać, w tej ostatniej można było zauważyć pewien chwilowy zastój i zbytnią skłonność do formalistyki.

PRZEGLĄD SKAUTÓW CAŁEGO ŚWIATA.

4 stycznia 1912 r. jen. Baden - Powell opuścił Anglję, udając się w sześcio-miesięczną podróż dokoła świata, celem dokonania przeglądu drużyn skautowych rozsianych po angielskich kolonjach, a także skautów niektórych krajów obcych. Droga wiodła przez Indje Zachodnie i Amerykę Środkową, przez Stany Zjednoczone, Japonję, Chiny, Filipiny, Nową Gwineę, Australję, Nową Zelandję, Afrykę Południową, Norwegję, Szwecję, Danję, Holandję i Belgję. Sprawozdanie z tej podróży, w ciągu której Skaut Naczelny widział kilka¬ set tysięcy rozrzuconych po całej kuli ziemskiej swoich skautów, stanowiło treść wielu »Gawęd« w londyńskim »The Scout’cie«, zanim ukazało się w osobnej książce[11].
Podróż Baden-Powella była czymś z tryumfalnego pochodu duchowego Naczelnika skautów, za jakiego go mają skauci wszystkich narodów. Jego czynność lustratora nie ograniczała się do odbywania przeglądów, publicznych odczytów i konferencji ze sztabami skautowymi. Zbierał on pilnie samodzielne pomysły, które na tle pracy skautów powstały w różnych krajach, pochwalał te z nich, które były praktyczne, wytykał zaś braki innych.
Na wybrzeżu Stanów Zjednoczonych, w Nowym Jorku, przywitało go pod amerykańskiemi i angielskiemi chorągwiami 4.000 skautów, między którymi widać było drużyny »mieszane«, złożone z żółtych Chińczyków, czarnych Murzynów oraz białych Amerykanów i Europejczyków. W Bostonie widział popisy skautowe 1.000 skautów. W Waszyngtonie przyjmował go prezydent Stanów, Taft, a również dawny prezydent Roosevelt ubiegał się o jego odwiedziny. Skauci waszyngtońscy, jak wogóle amerykańscy, wykazywali przed nim powszechną sprawność w zapalaniu ogniska bez zapałek, iskrą, którą się otrzymuje przez tarcie dwu kawałków drzewa. Czyni się to przez umieszczenie kolca z twardego drzewa na płytce z drzewa miękkiego, kolec zostaje wprawiony w szybki ruch wirowy przy pomocy nawiniętej nań struny i wskutek tego w miejscu zetknięcia kolca z płytką tworzy się piramidka rozżarzo¬ nych węgli.
W Detroit, na granicy Stanów i Kanady, witali go w bratnich szeregach skauci obu rywalizujących krajów. — Jen. Baden-Powell tym razem nie przejeżdżał przez angielską Kanadę. Uczynił to w r. 1910, półtora roku wstecz, kiedy z 15 wybranymi (na podstawie wyników konkursu The Scout’a) skautami, podzielonymi na patrole Bobrów i Wilków, oraz z dwoma oficerami Głównej Kwatery, kap. Wade’m i prywatnym swoim sekretarzem, Erie Walker’em, przewędrował wzdłuż całego kanadyjskiego lądu. W Kanadzie przedewszystkiem uderzały konne drużyny skautowe, z których najświetniejszą jest drużyna w Winnipegu, nosząca nazwę »jazdy lorda Strathcona« na pamiątkę zaciągniętego stamtąd pułku, który chlubnie odznaczył się w wojnie południowo-afrykańskiej. Zwyczaje skautowe przestrzegane w puszczach kanadyjskich, są dla dzisiejszych skautów bodaj jeszcze lepszymi wzorami do naśladowania, niż opisy życia skautów amerykańskich ze Stanów Zjednoczonych.
W opisie tych ostatnich uderza czytelnika »Rzeczpospolita młodzieży w Freeville«. Jen. Baden-Powell tak o niej pisze: —
»Jest to wieś zamieszkana przez chłopców i dziewczęta, którzy zupełnie samodzielnie kierują swymi sprawami, tak właśnie jakby stanowili komunę ludzi dorosłych, a wywiązują się z zadania tak samo dobrze, jakby mogli wywiązywać się starsi.
Większość domów we wsi stanowią mieszkania, jedne dla chłopców, inne dla dziewcząt. Między innymi budynkami jest piekarnia, pralnia, stolarnia, kuźnia, drukarnia, sklep korzenny, mleczarnia i zabudowania gospodarskie, kościół, gimnazjum, sąd, szkoła, szpital i dom gościnny.
»Rzeczpospolita« jest rządzona przez jednego chłopca, który jest prezydentem, a który ma do pomocy innych: ministra sprawiedliwości, ministra skarbu, kanclerza, ministra policji i t. d. Ci stanowią prawa i przeprowadzają je. Jeśli obywatel naruszy prawo, wzywa go się przed sąd, w którym chłopcy i dziewczęta, jako sędziowie, na sposób zwyczajnych sądów, wydają wyrok i mogą skazać na więzienie. Wszystko to wykonuje się tak ściśle, jak w państwach rządzonych przez ludzi dorosłych.
Rzeczpospolita bije własne pieniądze, którymi każdy obywatel musi płacić za stół i za mieszkanie, jak się to czyni wszędzie indziej.
Ażeby zdobyć w tym celu pieniądze, może zgłosić się do pracy w którymkolwiek z przedsiębiorstw. Tam otrzymuje stałą płacę w stosunku do produktywności jego pracy. I teraz tylko od niego zależy jaki będzie miał stół i jakie mieszkanie, gdyż wydatki może stosować do tego czy zarabia więcej, czy mniej.
Jeśli zaś wybierze leniuchowanie i nie zarabia, chwyta go się jako włóczęgę i skazuje na ciężką pracę w domu poprawczym. Za pracę tę otrzymuje zapłatę, lecz jeśli nie pracuje usilnie, płaca jego zaledwie wystarcza na zakupno najprostszego pożywienia. Rząd nie karmi go za darmo.
Obywatele zdają się być czarującą i szczęśliwą gromadą. Byłem na wieczerzy w jednym z domów dziewcząt, kiedy one również zaprosiły przy tej sposobności i chłopców — i spędziliśmy czas nadzwyczaj mile.
Uprawiają tu także grę w piłkę nożną, w baseball i w piłkę koszykową, a widziałem również zawody w tej ostatniej, w których rzeczpospolita grała przeciw zespołowi z sąsiedniego miasta. Jest to rzeczywiście wspaniała gra, jeśli się, jak było w tym wypadku, gra ściśle według reguł.
Z wielką ciekawością przypatrywałem się pracy chłopców w piekarni. Wypiekają oni bardzo smaczne ciastka, biszkopty i tak samo smaczny chleb. W zakładach zaś stolarskich i ciesielskich wykonuje się wspaniałe prace, za które chłopcy są wysoko wynagradzani.
Cała rzeczpospolita jest jednym słowem nadzwyczaj dobrze rządzona i świadczy dowodnie, że młodzież może być tak samo rozsądna i pracowita, jak dorośli, byleby tylko miała w sobie właściwego ducha.«
Do słów Skauta Naczelnego można dodać, że »Rzeczpospolitą Freevillską« założyli samodzielnie amerykańscy chłopcy z warstw niezamożnych, którzy wszyscy są dzisiaj skautami.
W Chicago defilowało przed Skautem Naczelnym 5.000 skautów. Ponieważ zaś jest to, co do liczby Polaków, po Warszawie drugie miasto polskie (mieszka w nim więcej Polaków, niż w Łodzi), więc niewątpliwie między tymi pięciu tysiącami »Amerykanów« było wielu chłopców polskich. — Tu otwiera się przed nami sposobność, ażebyśmy, organizując wszędzie naszych rodaków pod polskimi sztandarami, utworzyli z polskich drużyn skautowych taką sieć po całym świecie, jak to Anglicy uczynili z angielskich.
W Buffalo, gdzie do przeglądu stanęło 4.000 skautów, szczególną uwagę zwracały aparaty telegrafów bez drutu, wykonane w 90% przez samych skautów. Używanie telegrafu iskrowego jest jeszcze więcej powszechne wśród skautów Ameryki, niż w Anglji.
Przegląd w Louisville przedstawiał szczególny widok, ponieważ niektóre drużyny składały się po połowie ze skautów niewidomych i widzących. Obok każdego ślepego stał chłopiec widzący i służył koledze jako przewodnik i razem z nim odbywał musztrę. Osobno wystawiono okazy pracy niewidomych; były tam wyroby koszykarskie, krawieckie, przykłady pisania na maszynie, dywany i inne.
Ameryka może dawać skautom szczególny bodziec do przedsiębiorczości, ponieważ samo społeczeństwo amerykańskie jest szczególnie przedsiębiorcze. Z jednego miasta Pittsburgh wyszli tacy ludzie, jak Carnegie, Oliver, W. R. Brown, T. Mellon, J. Vandergrift, H. Frick, B. Jones, H. Phipps, Westinghouse, Russel Buggs, J. W. Marsh, J. Heinz i inni, Wszyscy ci dzisiejsi miljonerzy byli synami ubogich rodziców, a rozpoczynali często jako chłopcy-zamiatacze ulic albo uliczni posłańcy. Wyniosła ich w życiu najpierw praca, potym oszczędność, dalej niezłomne wykonywanie raz powziętych planów, rzutkość i przedsiębiorczość, energja i wstrzemięźliwość — oraz czystość serca. Z wyjątkiem niewielu przedstawiają oni dla skautów dobry wzór do naśladowania.
Po Ameryce, w której defilowało przed Skautem Naczelnym ogółem 50.000 skautów, droga jego wiodła przez Japonję. Tu na wstępie, w Jokohamie, powitał go oddział skautów angielskich. Wychowanie młodzieży japońskiej znacznie przypomina system skautostwa; mimo to przygotowują tam wprowadzenie nowej organizacji ściśle według przepisów Baden-Powella. Sławny zdobywca Portu Artura, jen. Nogi, bawiąc w Anglji, żywo zajmował się organizacją skautową i był na niejednym przeglądzie.
W Hong-Kongu chińskim wyszła na powitanie jen. Baden-Powella »Kompanja Boys’ Brigade«, która tam tylko nazwą różni się od drużyn skautowych.
Po przeglądzie skautów na Filipinach przybito do brzegów Australji, którą w r. 1778 ocalił dla Anglji, jeden angielski chłopiec (który ubiegł w kilku miejscach Francuzów z zatknięciem chorągwi swego narodu). W Australji rozwój skautostwa wyprzedził Wyspy Brytyjskie. W pierwszej zaraz prowincji, do której zawinął okręt jen. Baden-Powella, w Queenslandzie, jest zorganizowanych w drużyny 2.500 skautów, mimo zaludnienia blisko 400 razy mniejszego od Włoch, których obszar jest 6 razy od tej prowincji mniejszy. Na przegląd przybyło 100 konnych skautów, przebywając na koniach drogę 400 km.
»Kilku z nich — pisze jen. Baden-Powell — jechało w przodku innych i przywiozło list powitalny dla mnie. Ci przebyli 250 mil. ang. w 24 godziny 19 minut, jadąc przez całą noc i cały dzień. Nawet dobra jazda mogłaby się pochwalić takim wykonaniem.« Mimo takiej jazdy skauci owi nie są »naśladownictwem żołnierzy«, co jenerał silnie zaznacza, pisząc gdzieindziej, że ćwiczenia skautowe przedstawiają znacznie większą wartość — od wojskowych, nawet z »wojskowego punktu patrzenia«.
W sąsiedniej Nowej Południowej Walji uderzała piękna skautowa szkoła rolnicza, urządzona jak angielska w Wadhurst, ale na znacznie większą skalę, do której przybywają skauci na naukę z całego kraju. Szkoła ta, wyposażona we wszelkie nowoczesne urządzenia techniczne, uczy wszystkiego, co wchodzi w zakres gospodarki rolnej i umożliwia potym skautom, którzy zwykle zbierają się w grupki po 3 albo 4, zakładanie produktywnych gospodarstw na własną rękę.
Techniczne udoskonalenia, zwłaszcza w hodowli owiec, miał Skaut Naczelny jeszcze oglądać w sąsiedniej prowincji Wiktorja, gdzie na przegląd zebrało się 1.000 skautów, połowa wszystkich skautów prowincji. Zawody, jakie tam pokazano, zwłaszcza pionierskie, były najlepsze, jakie kiedykolwiek widział w życiu. I tu i w Zachodniej Australji wypadło mu rozdać wiele orderów.
O nowej Zelandji tak Skaut Naczelny pisze: —
»Szczodrzeniec i janowiec rozsiały się wszędzie — i prawie że ich jest za dużo. Pierwotnie sprowadzono je tu z kraju, lecz niebawem rozrosły się one tak bardzo, że stały się szkodnikami — podobnie jak jeżyny i tarnina.
W rzeczywistości większość rzeczy, czy to są rośliny, czy zwierzęta, które tu sprowadzono, rozwija się znacznie lepiej, aniżeli w Starym Kraju.
Ktoś sprowadził kosy i drozdy, ażeby mieć śpiewaków. Jest ich teraz tyle, że niszczą zboże i trzeba je tępić. Pstrągi tak się rozmnożyły w niektórych rzekach i jeziorach, że wyjadły wszystkie rośliny wodne i zaczynają teraz chorować.
Króliki stały się prawdziwą plagą i trzeba je truć i łapać tysiącami w zatrzaski, ażeby ocalić zboże i zagajniki.
Nawet skauci, których sprowadzono ze Starego Kraju, tak się rozmnożyli, że — o! nie będę o nich mówił, ponieważ nie sądzę, ażeby już stali się szkodnikami. W każdym razie nie słyszałem jeszcze, żeby do nich strzelano albo ich truto.«
Na wstępie do tych czarodziejskich wysp powitało Skauta Naczelnego 3.000 kadetów i 400 skautów, pierwsi pod komendą jenerała-gubernatora N. Zelandji, lorda Islington’a, drudzy pod miejscowym Skautem Naczelnym, pułkownikiem Cossgrove. — Nie bez wpływu skautostwa parlament rzeczypospolitej wydał prawo, na mocy którego każdy chłopiec musi być kadetem. Od roku 12 do 14 jest »młodym kadetem« w szkole i nosi granatowy sweter i takież krótkie spodenki. Od 14 roku zostaje starszym kadetem, a jego mundur stanowi skautowa koszula mundurowa barwy khaki. Jako starszy kadet przechodzi później do armji terytorjalnej.
Mimo utworzenia kadetów, do których przeszło wiele skautów, liczba tych ostatnich wynosiła z końcem 1913 r. — 16.849, co Jest stosunkiem w kraju o miljonowej zaledwie ludności, gdzieindziej niebywałym. 1 Devenport’ska Drużyna Skautowa zdobyła też w roku 1912 dla N. Zelandji »Chorągiew Królewską«, którą co roku otrzymuje najlepsza angielska drużyna skautowa; ta otrzymała ją za 23 skautów królewskich w swoich szeregach, czym pobiła wszelki rekord.
Nowozelandzkie drużyny skautowe, które szczególnie uprawiają skautostwo morskie, czynią bardzo pożyteczne prace przy rysowaniu map morskich.
W Afryce Południowej, do której jen. Baden-Powell zawitał po raz ósmy w życiu i w której przeżył najpiękniejsze lata, teraz w Newcastle (Natal) przypiął na piersiach skautki, Carrie (Karolina) Cross, order za wyratowanie tonącego z wody. Droga wiodła dalej wśród lustracji drużyn skautowych w Nigerji, Sierra Leone, Gibraltarze, Hiszpanji, Portugalji i Francji.
Z kolei w norweskiej Chrystjanji angielski Skaut Naczelny dokonał przeglądu 800 skautów i wręczył sztandary kilku drużynom. W Sztokholmie trafił wieczorem na olbrzymi obóz skautów, którzy następnego dnia stanęli do przeglądu wraz z szwedzkim następcą tronu, którego matka jest córką ks. Connaught, gubernatora Kanady. W duńskiej Kopenhadze stanęło do przeglądu 20 drużyn skautów i 2 drużyny skautek. W Holandji jen. Baden-Powell odwiedził skautów Amsterdamu, Amersfoortu i Hagi i zwrócił uwagę na wprawę skautów tamtejszych w rzucaniu lassem i na ich pogotowia ratunkowe. W Belgji zaciekawiły go szałasy skautowe z okrąglaków. Tam też usłyszał sprawozdanie z akcji skautów podczas niedawnego pożaru lasów.
Książka jen. Baden - Powella z opisem podróży dokoła świata kończy się ustępem: —
»Widzicie tedy, że skauci cudzoziemscy czynią takie same użyteczne prace, co wy, i ten sam też mają ubiór. "Wszyscy razem stanowimy jedno wielkie braterstwo. Z początku było ono angielskie i rozszerzyło się zarówno na wszystkie nasze wielkie zamorskie prowincje, jak i na mniejsze kolonje. Następnie skautostwo zaczęli podejmować chłopcy innych narodów, aż obecnie prawie każdy kraj ma swój udział w naszym braterstwie. Naszym zadaniem zaś jest starać się o uczynienie go braterstwem prawdziwym, tak, żeby wszystkie narody mogły w przyszłości żyć na stopie przyjaźni.«
W czasie światowej podróży Skauta Naczelnego można było zauważyć zwycięstwo w społeczeństwie dwu cnót, których wyrobienie należy przedewszystkiem położyć na karb ruchu skautowego.
Pierwszą cnotą, to praktyczna miłość bliźniego, coraz bardziej przysłaniająca przysłowiowy i rasowy egoizm Anglików, któremu protestancka kultura może tylko sprzyjać. — Trzecie prawo skautowe powiada, że »skaut ma obowiązek być użytecznym i pomagać innym«, jeśli zaś będzie mu trudno wybrać, którą z dwu rzeczy zrobić, »musi się spytać siebie samego: co jest moim obowiązkiem, to znaczy, co jest lepsze dla innych — i tę rzecz właśnie wykonać«. »I musi uczynić wszystko, co jest w jego mocy, ażeby codzień wyświadczyć komuś przyjacielską przysługę«. — Nie było w zwyczajach obojętnych na cudzą nędzę Anglików takiego pojmowania społecznych obowiązków. Cudowną też wydać się może przemiana pod tym względem w

zwyczajach i charakterach 200.000 członków angielskiego narodu, którzy silnie oddziaływują na kształtowanie charakteru całego społeczeństwa. Tych 200.000 jest już zupełnie niepodobnych do dawnych egoistów! jakiekolwiek są wady angielskiego skauta, jedno trzeba mu przyznać, że nigdy nie cofnie się przed sposobnością dopomożenia potrzebującym« — powtórzyłem te słowa za angielskim pisarzem.


Najmłodsza linja obrony.
Skaut (do Pani Brytanji): »Nie obawiaj się. Babuniu, żadne niebezpieczeństwo już ci nie grozi. Pamiętaj, że ja jestem z tobą. (Reprodukcja za osobnym pozwoleniem londyńskiego Punch'a.)

Drugą cnotą jest wzmożenie patryjotyzmu i poczucia łączności narodowej pomiędzy macierzą a odległymi kolonjami. Australja, Afryka Południowa, Kanada i t. d. posiadają własne parlamenty i własną autonomję, ich zaś uległość wobec Londynu praktycznie tylko od ich woli zależy. Inne warunki życia i wielkie odległości sprzyjały rozwojowi kolonjalnego separatyzmu, na którym też wrogowie Anglji dużo budowali. Otóż nie co innego, lecz właśnie przedewszystkiem ideały armji skautów tak wpłynęły na usposobienie kolonji, że uczucia separatyzmu osłabły, poczucie zaś narodowej łączności ogromnie się wzmogło. — Dobrą też ilustracją do tej wartości narodowej, jaką już dziś skautostwo w Anglji przedstawia, jest rysunek reprodukowany z londyńskiego Punch’a. Kiedyż w Polsce obok Grottgerowskiej »Polonji« w okowach i strzaskanych kolumn stanie skaut z podobnymi słowy?!

MAŁŻEŃSTWO JEN. BADEN-POWELLA.

W podróż wyprawili Skauta Naczelnego lekarze, chcąc go oderwać od pracy, która powodowała poważną chorobę z powodu przemęczenia. Zdrowia tego silnego człowieka nie mogły zachwiać wyprawy afrykańskie i uciążliwe oblężenie Mafekingu. Ale jego najnowsza praca skautowa wymagała więcej sił, niż może wydobyć najsilniejszy człowiek, więc ciągłe objazdy, konferencje i zebrania wśród powodzi artykułów i organizowania coraz to nowych agiend jego zdrowiu zaczęły grozić ruiną. Podróż miała być odpoczynkiem. Ale i po powrocie musieli go lekarze namówić, by ograniczył swoją pracę, a nawet chwilowo wyjechał do Algieru, gdzie wraz z żoną przebywał pod namiotami na piaskach pustyni. Dopiero pod koniec 1913 r. lekarze orzekli, że jest zdrów — i odtąd znowu każde sprawozdanie Głównej Kwatery i każdy ważniejszy szczegół organizacyjny przechodzi przez jego ręce.
55-Jetni jenerał, który od 19-go roku życia powoływany od jednej pracy do drugiej, wśród służby ojczyźnie, matce, kolegom i przyjaciołom nie znalazł prawie miejsca na troskę o swoją osobę, w ciągu tych sześciu miesięcy podróży poznał pannę Olave Soames i 30 października 1912 r. połączył się z nią węzłami małżeńskimi. Owocem tego związku był synek, Piotruś, który się urodził w rocznicę ślubu, 30 października 1913 r. — Żona Skauta Naczelnego i »młodszy skaut naczelny«, jak niektórzy skauci nazywają małego Piotrusia, zdobyli sobie odrazu miłość wielotysięcznego angielskiego bractwa skautowego. Niebawem pokazało się, że pani Baden-Powell nie tylko nie powstrzymuje zapału swego męża dla pracy skautowej, ale przejęta tymi samymi, co i on ideałami, pomaga mu w niej żarliwie. W rzeczywistości można zauważyć raczej wzmożenie intensywności pracy skautowej jen. Baden-Powella po ślubie. Jego zaś żona niejednokrotnie odbywa wraz z mężem przeglądy skautów, a jej podpis widnieje od czasu do czasu na publikacjach skautowych. — Rada Naczelna zaproponowała skautom, ażeby ci złożyli się na dar ślubny dla swego Naczelnika. Skautom przytym nie wolno było składać więcej, niż po pensie (= 4 kop., = 10 hal., = 8 fen.), oficerom zaś skautowym nie więcej, jak po szylingu. Wszyscy skauci angielscy dali jednak po swoim groszu, a za uzbierane pieniądze ofiarowano jeneralstwu piękny samochód ze srebrną lilją skautową na przodzie. Dziękując za dar, jenerał powiedział, że samochód umożliwi mu częstsze odwiedzanie rozsianych po całym kraju drużyn skautowych.
Ważnym dla Ruchu następstwem ślubu jen. Baden-Powella było zwrócenie przezeń baczniejszej uwagi na skautostwo wśród dziewcząt. Dotychczas tworzył on tylko organizację dla chłopców, pracę nad dziewczętami pozostawiając innym. Kiedy zaś siostra Skauta Naczelnego zajęła się organizowaniem dziewcząt, zgromadziła pod nazwą girl guides (dziewcząt - przewodniczek) niestosunkowo małą liczbę dziewcząt. Obracający się przez całe życie w towarzystwie mężczyzn jenerał, żywił odrazę do rozpowszechniających się wśród części kobiet angielskich przewrotowych i nieraz barbarzyńskich metod walki »sufrażystek«, które narodowi angielskiemu groziłyby poprostu zagładą, gdyby powszechnie zwyciężyły — i dlatego może stronił od mieszania się do zagadnienia, które jest w Anglji trudnym do rozwiązania wobec ogólnego egoizmu mężczyzn, którzy odmawiają kobietom wielu słusznych praw. — Gdzie stosunki społeczne były zdrowsze, naprzykład w Nowej Zelandji, tam samorzutnie organizacje skautowe ogarniały zarówno chłopców, jak i dziewczęta, pod nazwą boy-scouts i girl-scouls.
Ale związek z dzielną kobietą, jaką jest pani Baden-Powell, niewątpliwie otworzył jenerałowi oczy na rzecz, którą zapoznawał: że chcąc wychować dzielniejsze pokolenie, trzeba zarówno wychowywać chłopców i dziewczęta. Choć pod tym względem nie dokonano jeszcze w angielskim ruchu skautowym zmian organizacyjnych, jednakże Skaut Naczelny coraz częściej porusza już sprawę wychowania dziewcząt i przedewszystkiem wzywa niewiasty do brania udziału w Ruchu w charakterze oficerek skautowych.

PREZYDENT ZWIĄZKU SKAUTOWEGO.

Jakkolwiek organizacja skautowa w Anglji jest bezsprzecznie prywatnym związkiem, to jednak wobec tożsamości ideałów narodowych i państwowych w Anglji państwo żywo ją popiera, a pierwsi państwowi dygnitarze wojskowi i polityczni stoją na czele wielu jej oddziałów.
W maju 1913 r. odbyło się nadzwyczajne zebranie ogólne Rady Naczelnej Głównej Kwatery, na którym obrano prezydentem angielskiej organizacji skautowej księcia (duke) Arthura of Connaught, stryja królewskiego, ojca owego księcia (prince) Artura, przed którym paradowało 30.000 skautów w Birminghamie. Przewodniczącym (chairman) organizacji od początku jej zawiązania jest jen. Baden-Powell, nowy prezydent jest więc drugim przewodniczącym, któremu ze względu na wiek i urząd dano pierwszeństwo. Jestto zresztą rodzaj godności honorowej wobec tego, że nowy prezydent musi stale przebywać w Kanadzie, której jest jenerałem-gubernatorem.
Charakterystyczne są słowa ks. Connaught na owym zebraniu Rady Naczelnej: —
»Nie trzeba mi chyba mówić Panom — rzekł on — o prawdziwej radości, jaką mi sprawia przystąpienie do waszego grona, jako wasz świeżo zamianowany prezydent. Dziękuję Panom za uprzejme i serdeczne słowa, z którymi mój stary przyjaciel, jen. sir Robert Baden-Powell, odniósł się z powodu przyjęcia przezemnie tego stanowiska. Mniemam, że Panowie dostatecznie mnie pod tym względem znacie, ażeby wiedzieć, że nie pozwoliłbym na użycie mego nazwiska i nie wstąpiłbym jako członek do jakiegokolwiek towarzystwa, w które nie wierzyłbym zupełnie i pod każdym względem. Wstąpiłem, ponieważ spodziewam się, że mogę być pomocny. I z pewnością, jeśli o mój udział chodzi, nie cofnę się przed żadnym wysiłkiem, ażeby okazać moje zajęcie się tą pracą — pracą wychowawczą i pracą, która rozwija w młodzieży jej najlepsze strony i która, jestem o tym przekonany z tego co dotąd widziałem, musi zmienić w sposób rewolucyjny uczucia i postępowanie chłopców naszego narodu.
»Jako Skaut Naczelny Kanady widziałem niemal wszystkich skautów tego kraju i może zdziwię Panów, jeśli powiem, że jest tam obecnie 30.000 skautów, którzy służą albo służyli czynnie w szeregach. Niema w Kanadzie ani jednej, dużej czy małej, miejscowości ze skautami, którejbym osobiście nie odwiedził, w wielu zaś wypadkach mogłem przytym udzielać pochwały za wspaniałą pracę, jaką skauci rozwijają. Wszyscy Panowie musicie czuć się dumni słysząc o tej silnej podstawie, jaką sobie Ruch skautowy zdobył w dominjum Kanadyjskim i jak gorąco Kanadyjczycy popierają go czynem i sercem. Ale, oczywiście, w Kanadzie, jak i w Anglji, mieliśmy przeciwników.«
O nowym prezydencie jen. Baden-Powell pisał: —
»Sam będąc w dużym stopniu skautem z powodu swojej służby narodowi w tylu częściach państwa, będąc żołnierzem i strzelcem w Egipcie i w Kanadzie, w Indjach i w Afryce, posiada szerszą świadomość, niż większa część społeczeństwa, potrzeby ludzi z charakterem dla naszego narodu. Uświadamia on sobie w pełni wielkie znaczenie założenia zdrowych podstaw w duszach wzrastającego pokolenia, takich, któreby zapewniły młodym członkom narodu powodzenie w każdym kierunku, jaki w życiu obiorą. Poznał on doniosłość skautostwa pod tym względem i dlatego, będąc równocześnie jenerałem-gubernatorem Kanady, zdziałał ogromnie dużo, ażeby poprzeć tam jego rozwój. Organizacja skautowa w Kanadzie jest tak kwitnąca, jak w Anglji, a trzydzieści do czterdziestu tysięcy chłopców przeszło tam, albo obecnie przechodzi przez stopnie naszego bractwa.«

Niewątpliwie że pozyskanie tego dzielnego człowieka na prezydenta Związku Skautów oznacza wielki krok naprzód w rozwoju tężyzny i spoistości wewnętrznej organizacji.

WILCZĘTA I STARSI SKAUCI.

Zgodnie z uchwałami dyskusji 6 lipca 1913 r. w Birminghamie, angielski Związek Skautów wydał (z końcem 1913 r.) za inicjatywą jen. Baden-Powella przepisy organizacyjne dla skautów poniżej lat 12 i powyżej lat 17.
Zasada »gdy raz skautem — skautem na zawsze« musi być głównym filarem każdego narodowego skautostwa, jeśli ono ma przebudować społeczeństwo przez wychowanie nowego pokolenia na rycerzy-bohaterów. To też gdy raz złoży się przyrzeczenie skautowe i otrzyma skautową lilję jako oznakę przynależności do skautowego bractwa — skautem pozostaje się na całe życie. Utrata oznaki jest dowodem, że ten, który chciał być skautem, nie miał dość siły, ażeby wytrwać w twardej regule. Późniejsze obowiązki życiowe nie pozwolą olbrzymiej większości dzisiejszych skautów na czynną służbę w szeregach skautowych, na częste wycieczki i obozowanie. Ale to, co jest istotą skautostwa, duch rycerstwa, służba ojczyźnie i dzierżenie odpowiedzialnych placówek, musi pozostać na zawsze w duszach dzisiejszych skautów. Skautostwo nie jest zabawą lat dziecinnych, podczas której należy przestrzegać »moralnych« przepisów, ale, dla tych, którzy wzrokiem sięgają dalej, jest wielkim ruchem wiodącym do odrodzenia ludzkości[12].
Szybszy był rozwój Ruchu, niż form organizacyjnych, w które go ujmowano — i tak samo będzie zapewne i w przyszłości. Te postanowienia organizacyjne, jakie ostatnio wydano dla »młodszych« i »starszych« skautów, mają zaradzić pewnym brakom, przez stworzenie osobnych form skautowania dla młodszych i przez zakładanie dla starszych »klubów«, któreby praktycznie zasadę »gdy raz skautem — skautem na zawsze« w życiu przeprowadziły.
Jak to już ze sprawozdania z Birminghamskiej Wystawy wiadomo, pokazano tam szereg prac wykonanych przez skautów 10-cioletnich, a nawet jeszcze młodszych. Udział tak małych chłopców w drużynach, których większość stanowią 13- albo 14-letni chłopcy, okazał się niewłaściwy. Z jednej strony bowiem ćwiczenia i praktyki starszych chłopców mogły łatwo przemęczać malców, którzy też, zdobywając przed 12-tym rokiem życia oznaki skautów II albo I klasy (a i to się zdarzało) tracili w następnych latach potężny bodziec, jaki chęć zdobycia tych oznak stanowi. Z drugiej zaś strony nie tylko obecność malców utrudniała wiele cięższych ćwiczeń chłopcom starszym, ale ci ostatni uważali maszerowanie ich obok siebie w tym samym ubiorze za coś ośmieszającego. Jest ogromna przepaść w czasie zabaw między chłopcem 9- a 13-letnim i z tym naturalnym czynnikiem psychologicznym należy się poważnie liczyć.
Według nowych postanowień ci malcy, którzy garną się z zapałem do skautostwa pod wpływem naśladowania starszych braci, będą stanowili osobne patrole względnie drużyny pod nazwą »wilcząt (Wolf Cub)« czyli »młodszych skautów (Young Scout)«. Ćwiczenia wilcząt będą się odbywały na podstawie podręcznika dla nich napisanego przez Skauta Naczelnego — Wolf CubsA Handbook for the Training of Young Scouts (Wilczęta, Podręcznik dla nauczania młodszych skautów)[13].
W podręczniku tym jen. Baden-Powell tłumaczy, że Zulowie w Afryce i Jndjanie w Ameryce nazywają »wilkami« najlepszych swoich wojowników, młodych zaś chłopców swoich, których wcześnie przygotowują do rzemiosła wojennego, niekiedy odznaczają nazwą »wilcząt«. »Wilczęta« są tym samym, czym byli »paziowie« za czasów rycerstwa, którzy pomagali rycerzom przy wdziewaniu zbroi. Po kilku latach paziowie zostawali »giermkami« i uczyli się jazdy konnej, władania bronią i stosowania życia do praw rycerskich. Giermkom odpowiadają wśród Zulów młodzi »wojownicy«, w skautostwie zaś — skauci (boy scouts). »Starsi skauci« natomiast odpowiadają już dawnym »rycerzom«, albo starszym wojownikom, którzy u Zulów noszą na głowie wielkie pierścienie i dlatego nazywają się »kopami z pierścieniami« (Ring-Kop). — »Ludzie, których uważam za naszych spółczesnych rycerzy i skautów — pisze w swojej najnowszej książce jen. Baden - Powell — są to kresowcy w dzikich częściach naszego państwa«.
Wilczęciem może zostać chłopiec 9-cioletni. Przechodzi on do drużyny skautowej, kiedy skończy lat 12 — wyjątkowo skautmistrz może go polecić drużynie skautowej po ukończeniu lat 11. Wilczęta różnią się nieco ubiorem od skautów, gdyż nie mają laski, na głowie noszą ciemno-zieloną dżokiejkę z żółtą obwódką, mają też ciemnoielony albo granatowy sweter zamiast koszuli mundurowej. — Ukłon wilczęta składają dwoma palcami, a nie, jak skauci, trzema. Te dwa palce mają przypominać słowa ich przyrzeczenia: —

Na mój honor przyrzekam, że uczynię co jest w mojej mocy, ażeby —
(1) Spełniać swój obowiązek względem Boga i króla;
(2) Wyświadczać codzień komuś przyjacielską usługę.

Prawo skautowe nie obowiązuje wilcząt, gdyż jest dla nich rzeczą jeszcze zbyt poważną, do której mają się dopiero przygotować. Natomiast najwalniejszym środkiem do zaprawienia ich do życia skautowego ma być codzienna praktyka wyświadczania przyjacielskich usług. Skautmistrzowie wilcząt mają też w porozumieniu z kapelanami skautowymi przedstawiać wilczętom ich obowiązki względem Boga i Ojczyzny.
Oznak skautowych wilczęta nie mają prawa nosić, natomiast sami mogą mieć oznaki trzech stopni: »młodszego żółtodzióba czyli wilczęcia (Young Tenderfoot or Cub)«, »Wilczęcia z jedną gwiazdką (One-Star Cub)« i »Wilczęcia z dwiema gwiazdkami (Two-Star Cub)«. Zamiast lilji skautowej jest oznaką wilcząt mosiężna główka małego wilka. Oznakę tę zdobywa się po przejściu odnośnych egzaminów, a nosi się ją na przodzie czapki[14].
Dla starszych skautów, którzy w Anglji są już w wielu miejscowościach zorganizowani w osobne drużyny starszych skautów (Senior Scouts) przygotowują obecnie zorganizowanie »Związku Przyjacielskiego Skautów (The Scouts’ Friendly Society)«, któryby jako prywatne towarzystwo mógł »objąć w węzłach braterstwa« owych »starszych skautów (Old Scouts)«, którzy po skończeniu szkół rozjeżdżają się po różnych częściach olbrzymiego państwa.
Celem tego Związku jest: —
»(1) Utrzymywać łączność skautów między sobą i z Ruchem, kiedy przyjdzie im opuścić drużyny i wyjść na walkę ze światem.
»(2) Przechowywać ideały dobrej służby obywatelskiej, której uczyli się jako skauci-chłopcy.
»(3) Przyciągać do Ruchu młodych ludzi, którzy nie byli skautami i dawać im sposobność do służenia krajowi.«
Dalszym celem towarzystwa jest stworzenie ajencji pośrednictwa pracy i emigracji.
Towarzystwo to, które ma swe biuro przy Głównej Kwaterze Skautowej, będzie ubezpieczało wszystkich zapisanych doń skautów na wypadek niezdolności do pracy, śmierci własnej lub śmierci żony. Prócz tego będzie zakładało »kluby« towarzyskie w tych miejscowościach, w których znajdzie się więcej starszych skautów. W lecie kluby będą wyruszały na jedno lub dwutygodniowe obozy albo wycieczki skautowe, a skauci-weterani przypomną sobie dawne podchodzenia w polu i w lesie. Do klubów będą mogli zapisywać się jako członkowie honorowi i ci, którzy nie byli skautami, lecz którzy chcieliby dopomóc pracy skautowej. Ci członkowie jednak muszą podpisać oświadczenie, iż swoim honorem odpowiadają za to, że: —
»(1) Będą odnosili się z czcią do Boga i do króla.
»(2) Będą codziennie wyświadczali komuś przyjacielską usługę.
»(3) Będą starali się usilnie pomagać skautom-chłopcom przez przykład, naukę lub inaczej.
»(4) Uczynią wszystko, co jest w ich mocy, ażeby na swoim stanowisku albo swemi ulubionemi pracami służyć Ojczyźnie.«
Ponieważ istnieje zasada: »gdy raz skautem — skautem na zawsze«, więc przy wstąpieniu do tego towarzystwa nie trzeba już składać przyrzeczenia skautowego.
Patrole wilcząt, drużyny skautowe, drużyny skautów starszych i wreszcie Związek Przyjacielski Skautów stanowią razem wielką i dziś już potężną organizację. Jak silne skautostwo zapuściło w Anglji korzenie, świadczy natychmiastowe prawie powstanie setek patrolów i drużyn wilcząt, które podpadają pod zwierzchnictwo skautowych związków miejscowych — oraz tysiące zgłoszeń od dawnych skautów do świeżo założonego Związku Przyjacielskiego, na ręce jego sekretarza, A. G. Barralet’a (116 Victoria Street, London S. W.). Przewodniczącym nowego Związku jest jen. Baden-Powell.

SKAUTOSTWO A SZKOŁA ANGIELSKA.

Więcej niż połowę skautów angielskich stanowią chłopcy, którzy pokończyli szkoły elementarne i z tych przeszli do zawodów praktycznych. Czwartą częścią ogółu skautów są uczniowie szkół prywatnych i publicznych, odpowiadających mniej więcej naszym gimnazjom.
Dwa są cele rozumnego wychowania: wyrobienie charakteru i osiągnięcie wiedzy. — Nikt nie wątpi, jak dużo skautostwo czyni dla urzeczywistnienia pierwszego celu. Dla osiągnięcia drugiego — czyni również ogromnie dużo, ponieważ budzi w chłopcach zapał do nauki — chęć uczenia się bez przymusu (który często uczni zraża), a przez to wzmacnia równocześnie ich charakter i powiększa zakres wiadomości.
Wychowanie szkolne w szkołach państwowych pruskich, austryjackich i rosyjskich (a nawet po części francuskich) oraz tych wszystkich mniejszych państw narodowych, które pozostają pod wpływem kulturalnym Niemiec, albo naśladują metody niemieckie, może być nazwane wychowaniem »państwowym niemieckim«. Jego celem jest wyćwiczenie dla państwa urzędników, którzy będą to wiedzieli, czego państwo od nich wymaga. Cechami tego wychowania »państwowego niemieckiego« jest wychowanie (a raczej nauczanie) książkowe, kładzenie głównego nacisku na zdawanie egzaminów, zabijanie samodzielności myślenia w szkole a działania w późniejszym życiu i wreszcie mała i nieumiejętna troska o wyrobienie charakteru, który jest zapoznawany jako główna sprężyna w życiu każdego człowieka.
Od tego wychowania »państwowego niemieckiego« silnie odbija wychowanie angielskie i amerykańskie, które można nazwać »praktycznym«[15]. Celem jego nie jest urzędnik na wzór pruski, lecz człowiek — człowiek zdrowy i zdolny do samodzielnego życia. Tu główny nacisk kładzie się na rozwój męskiego charakteru, nauczanie zmierza do wszechstronnego rozwinięcia zdolności ucznia, a lata szkolne mają być przygotowaniem do dalszego życia, mają dać broń w rękę, którą władając będzie mógł dalej sam w życiu sobie drogę torować. Dlatego też mniej jest tu nauczania książkowego (i mniej wiadomości encyklopedycznych), a więcej praktyki, dlatego uwzględnia się w szkołach wychowanie cielesne i religijne (nie nauczanie, lecz wychowanie), a z tym wszystkim nie podlega się tendencjom państwowym, lecz naogół niezależnie od potrzeb chwilowej polityki coraz bardziej doskonali się sposób wychowywania obywatela. — To wychowanie »praktyczne« w Anglji też jest naogół »narodowym«. W nim bowiem wyraża się nieskrępowany duch narodu. Niewątpliwie usiłowania dawnej polskiej Komisji Edukacyjnej właśnie zmierzały do tego samego, co tu nazwałem wychowaniem »praktycznym« i »narodowym«. W tym też kierunku coraz bardziej uwalnia się od hypnozy pruskiego biurokratyzmu szereg prywatnych szkół polskich.
Różnica między wynikami metody angielskiej i pruskiej, stosowanej wyraźnie już od stu lat z górą, daje się silnie uchwycić w życiu. — Owa olbrzymia przedsiębiorczość Anglików i Amerykanów, stwarzająca miljonerów z czyścicieli butów, eksploatująca pustynie, budująca kanał Panamski w kraju żółtej febry, oraz nieporadność narodów ulegających świadomie, a częściej nieświadomie wpływom pruskiego ducha — ma tutaj swoje główne źródło. Również i w administracjach państwowych znać wpływ obu metod i to, zdaje mi się, na korzyść angielskiej, bo choć metoda pruska państwo silniej centralizuje (gniotąc przeciwne poglądom państwowym opinje obywateli), jednak urzędnicy angielscy, zachęcani do osobistej inicjatywy i mniej krępowani myślącą za wszystkich machiną państwa policyjnego, okazują się zdolniejsi i umieją sobie poradzić wśród niespodziewanych trudności kolonjalnych w warunkach, które biurokracie odbierają odwagę i ochotę do życia. Dowodów tego znaleźć można dość w wojnach kolonjalnych prowadzonych przez Anglików i Niemców. — Najsilniej różnicę uwidoczniłoby się, gdyby można było porównać postępowanie ucznia berlińskiego gimnazjum, nagle przeniesionego do kraju ludożerców, z zachowaniem się ucznia szkoły angielskiej. Pierwszy ze słowami »O, Herr Je! Ich armer Teufel (O, Panie Boże, ja nieszczęśnik)!« dałby się zjeść zapewne, drugi powiedziałby »l will do my best (uczynię, co tylko w mojej mocy)« i prawdopodobnie przekonałby dzikich, że lepiej jest zaprowadzić handel z Anglikami, niż żyć w barbarzyństwie[16]. — Tak, pierwszy zawsze myślał, że państwo zabezpieczy mu »karjerę«, da mu »posadę«, »automatyczny awans«, »dodatki drożyźniane« itd. — drugi wiedział, że przez życie sam sobie musi torować drogę.[17]
»Praktycznie« stosuje się wychowanie w skautostwie, ale i przed nim wychowanie angielskie było praktyczne — a w wielu angielskich szkołach można było już dawniej znaleźć te same czynniki (np. u Cecil Reddie’ego i wielu jego naśladowców), które później wprowadził jen. Baden-Powell. Ten nauki »służby ambulansowej« n. p. nie rozpoczyna od długiej litanji łacińskich nazwań na tętnice, muszkuły i kości, lecz pomijając zupełnie nazwy, znajomość których nic rannemu nie pomoże, uczy jak wprawnie założyć bandaż i ćwiczyć się w tym na koledze, jak zatamować krwiotok i t. d.
Znaczenie skautostwa dla angielskich szkół polega na tym, że praktyczność nauczania podnosi ono do najwyższego stopnia, łącząc je z najbardziej porywającym dla ucznia sposobem wykładania przedmiotu.
Pod wpływem skautostwa całe wychowanie szkolne w Anglji ulega rewizji i zreformowaniu a przez to wpływ nowego systemu rozciąga się nie na 200.000 chłopców w Związku skautów i drugich 200.000 w Brygadach chłopców i związkach pokrewnych, lecz wogóle na każdego chłopca i każde dziewczę angielskie.
Przypatrzmy się, jak stosują skautostwo w różnych typach szkół angielskich, w pobieżnym szkicu, gdy wyczerpujące przedstawienie tego przedmiotu wymagałoby dziś już osobnej monografji.
Nauczyciel-kierownik szkoły elementarnej (primary school) tak pisze: —

W każdym wypadku, na który zwróciłem uwagę, skautostwo wywierało znamienny wpływ na charakter chłopca.

Mogę zaświadczyć solennie, że skoro raz ta ideja zapuściła korzenie, nie zauważyłem nigdy, ażeby chłopiec mówił nieprawdę. Miejsce wszelkich wymówek i odpowiedzi wykrętnych przeciętnego ucznia szkolnego zajęła śmiała a jednak grzeczna prostota mowy, nawet gdy takie mówienie prawdy pociągało za sobą karę.

Zauważyłem bardziej poważne traktowanie pracy szkolnej, silniej zaznaczone pragnienie uczenia się oraz większego ducha zaufania we własne siły i przedsiębiorczość. Wynikiem zaś jest, że chłopcy stają się inteligientniejsi i czynią większe postępy, niż poprzednio.

W szkole elementarnej uczy się cztery piąte chłopców i dziewcząt Wielkiej Brytanji i Irlandji, wpływ więc tej szkoły jest ważniejszy od innych.
Uczą w niej coraz powszechniej zasad skautostwa i stosują jego praktyki, wykorzystując w tym celu przepisany rozkład godzin. — W tym rozkładzie 125 minut na tydzień jest przeznaczonych na Pismo św. — i z tego czasu korzysta nauczyciel, ażeby wyłożyć uczniom Prawo Skautowe, oraz potrzebę służenia ojczyźnie, mówienia prawdy, rycerskości, oszczędności, chronienia zwierząt, posłuszeństwa, czystości i wyświadczania codziennie przyjacielskiej usługi. 200 minut na tydzień zajmuje arytmetyka i nauczyciel-skautmistrz znajduje sposobność, ażeby, porzucając tradycję nieskończonych przykładów na niewzruszone reguły, wyjść z uczniami w pole i kazać im zmierzyć kawałki ziemi, narysować plan ogródka szkolnego, obliczyć koszty naprawy płota albo odnowienia budynku szkolnego, ważyć warzywa i t. d. Gieografji, na którą program szkolny przeznacza 60 minut na tydzień, nie uczy się już przez wyliczanie litanji przylądków, rzek, krajów i miast, lecz — przy sposobności podróży króla i przyjęcia jego w Indjach, mówi się o tym kraju, omawiając wojnę bałkańską, przedstawia się kraje, biorące w niej udział, pogadanka o Australji zostaje nawiązana do gry w cricket, ponieważ ta odmiana palanta pochodzi z Australji itd.; całość świata uczniowie ogarniają przez rysowanie map i planów. Program przeznacza jeszcze 60 minut na przyrodnictwo i ogrodnictwo, 70 minut na stolarstwo, 30 minut na pierwszą pomoc — a są to przedmioty, które najłatwiej wykładać praktycznie po skautowsku.
Drugi typ szkół stanowią prywatne szkoły »przygotowawcze (preparatory school)«, bardzo drogie, a przeto dostępne przedewszystkiem dla synów bardzo zamożnych rodziców. Chłopcy tu są w wieku od lat i o do 14, poczym przechodzą do wielkich szkół publicznych w Winchester, Eton, Harrow, Charterhouse, lub też idą wprost do szkół marynarskich albo wojskowych. Każdy prawie z tych chłopców będzie w przyszłości samodzielnym zwierzchnikiem innych w szerszym albo węższym zakresie — oficerem na lądzie albo na morzu, szefem przedsiębiorstwa przemysłowego albo handlowego, wybitnym prawnikiem lub światłym człowiekiem innego zawodu.
Wyrażano pierwotnie w tych arystokratycznych szkołach wątpliwości, czy skautostwo, które »uczy moralności chłopców z warstw uboższych«, jest potrzebne dla uczniów szkół przygotowawczych, o których wychowanie na ludzi dzielnych, religijnych i dobrych synów ojczyzny starają się zarówno domy rodzicielskie, jak i nauczyciele. Wkrótce jednak założono drużyny skautowe w szkołach »przygotowawczych« w St. Clare (Walmer, Kent), w Sandroid (Surrey), w Clayesmore (Pangbourne, Bucks), w Sherborne (Dorset), w Clifton College, w Seascale i w wielu innych miejscowościach, a z inicjatywy skautmistrza J. Aston’a, kierownika szkoły w St. Clare, stworzono nawet towarzystwo skautowe szkół przygotowawczych (Preparatory Schools Scouting Associaiion), które niezbicie wykazało ogromne korzyści skautostwa dla tych szkół właśnie.
Trudności stosowania skautostwa w tych szkołach polegały na braku czasu w ciągu roku szkolnego na wiele ćwiczeń skautowych. Na to poradzono sobie w ten sposób, że główny obóz skautowy, 2- do 4-tygodniowy przypadał na wakacje letnie, oprócz zaś wakacji świątecznych poświęcano na skautowanie sobotnie popołudnia. Również zajęcie chłopców w tych angielskich szkołach wielu innymi sprawami: kursami strzeleckimi, sportami i t. d., stanowiło pewną trudność, nie taką jednak, by jej nie można było pokonać.
Kierownik jednej ze szkół tego typu takie daje świadectwo: —

Skautostwo powoduje wszechstronny postęp w odnoszeniu się chłopca do pracy i w jego sposobach pracowania.

(1) Największe znaczenie, jakie ono przedstawia dla życia szkolnego wogóle, jest następujące. — Chłopiec nieuzdolniony z natury do piłki nożnej albo do krykietu, upadając na duchu i tracąc zaufanie we własne siły z powodu, że nie umie grać, nagle odkrywa, że nie jest niedołęgą bez ratunku; że jest rzeczy bez liku, których może się nauczyć i cenić je lepiej, niż jego koledzy ze sportów — że te rzeczy są równie godne mężczyzny. Nie wątpię, że bardzo wielu chłopców zostało już ocalonych od beznadziejnej utraty ambicji i nie zostało niedołęgami tylko z powodu tego odkrycia.
(2) Spostrzegawczość była przed stworzeniem skautostwa zdolnością prawie nieznaną — a podobnie i »zdolność rozumowania«. Po roku uczestniczenia w ruchu skautowym chłopcy chcą teraz dowiedzieć się o przyczynach wszystkich rzeczy wogóle, sami siebie pytają się o przyczyny i starają się znacznie częściej, niż dawniej, rozwiązywać nasuwające się im zagadnienia.
(3) Gdy te ćwiczenia umysłowe stają się zwyczajem, instynktownie przechodzą do zajęć szkolnych (nie uwzględniam tu karności, którą też skautostwo wyrabia) i prowadzą do znacznie bardziej inteligientnego traktowania tłumaczenia i historji — że wspomnę o dwu przedmiotach, w których starannie obserwowałem postęp.
(4) Mniemam jednak, że istotna wartość pracy (skautostwa) polega na zupełnym i bezsprzecznym podniesieniu pojęć moralnych u chłopca oraz na wzmożonej przyjaźni, opartej na wzajemnym szacunku pomiędzy nauczycielem a uczniem. Tu przyczyna wszystkich wyników jakie osiągają razem nauczyciel-skautmistrz i uczeń — a nie wątpię, że skutek rozciąga się zarówno na prace dla innych nauczycieli.

Opinję tę potwierdza wielu nauczycieli szkół »przygotowawczych«. Zgodnie też oni podkreślają potrzebę pilniejszych ćwiczeń w spostrzegawczości przez synów ludzi bogatych, którzy są mniej spostrzegawczy, niż dzieci ulicy.
Jak skautostwo szerzy się wśród angielskich gimnazjów (public albo secondary school) mają zilustrować następujące opowiadania skautmistrzów drużyn »szkol nych« w tych szkołach.
P. M. A. Hope, skautmistrz i nauczyciel w Manchester Grammar School, pisze: —

Od dziewięciu albo dziesięciu lat uprawialiśmy wiele rzeczy, które dziś wprowadza skautostwo. Obozowaliśmy i czyniliśmy wycieczki zarówno po kraju, jak i zagranicę, i może więcej, niż którakolwiek z naszych szkół. Uganialiśmy po wzgórzach i dolinach każdej soboty w ciągu roku szkolnego i organizowaliśmy kursy służby ambulansowej i ratownictwa. Mieliśmy »kurs ćwiczebny oficerski (Officiers’ Training Corps, krótko: O. T. C.[18]«, który zaznaczył się dużym powodzeniem. Dawaliśmy dość sposobności zarówno w dnie robocze, jak i w soboty do gry w piłkę nożną, w lacrosse[19], krykiet i harries. W rzeczywistości wszystkim nam się zdawało, że więcej rzeczy nie moglibyśmy już objąć. A jednak pozostało faktem, że pewna liczba naszych chłopców z różnych powodów nie brała regularnego udziału w sobotnim korporacyjnym życiu poza szkołą i wówczas zdawało się nam możliwym »zaciągnięcie« tych chłopców przez wskazanie im skautostwa.

P. E. Young, kierownik sławnej szkoły »publicznej« w Harrow, a zarazem skautmistrz tamtejszej drużyny, tak pisze: —

Obecnie przeszło 200 chłopców na niespełna 250, którzy uczęszczają do szkoły, należy do drużyny, tak, że jeśli chodzi o cyfry, możemy pochwalić się pewnym powodzeniem. Stanęliśmy obozem w półroczu letnim[20] na kawałku ziemi, który należy do szkoły, a chłopcy żyli na sposób skautów i uczęszczali do szkoły jak dotychczas. Mieliśmy duży obóz z przeszło 100 chłopcami na wybrzeżu morskim. A także zrobiliśmy wycieczkę zagraniczną z wybranym patrolem ośmiu.

Szkoła ta ma już dziś osobny domek, w którym skauci uczą się sprawności i który sami własnym kosztem utrzymują i sami nim zarządzają. Musztra, strzelanie, pływanie i t. d. stanowiły już dawniej przedmioty obowiązkowe w szkole, ale teraz wprowadzono dla skautów sygnalizację, służbę ambulansową, gotowanie i t. d. P. Young zaś tak dalej mówi: —

Wpływ (tych praktyk) na charakter jest najbardziej znamienny; sam z siebie krzewi się duch rzeźkości, zaradności i miłości prawdy. Czuje się, że można naprawdę wierzyć skautowi, gdy co mówi. Chłopcy, których nic nie zajmowało, teraz interesują się wszystkim. Stają się troskliwi o innych, a ich »przyjacielskie usługi« wydobywają z nich to, co jest najlepsze.
Mam najgłębszą wiarę w społeczną, wychowawczą i moralną wartość systemu.

Nie tylko te dwie, ale wszystkie bodaj szkoły publiczne w Anglji przyjęły skautostwo, a niektóre składają się z samych skautów. W tych też najłatwiej nauczycielom kierować uczniami.
Jeszcze jeden typ szkół jest powszechny w Anglji. Są to szkoły »wieczorne uzupełniające (evening continuation schools)«, a obejmują one młodzież uboższą, która ukończyła szkoły elementarne i w ciągu dnia zarobkuje.
W jednym z angielskich dzienników[21] ukazał się niedawno artykuł B. Clarke’a, w którym autor opisywał sposób, w jaki zapoznał się ze skautostwem, odwiedzając szkołę »wieczorną« w Manczesterze. Skauci, których tam widział, byli przeważnie uczniami manczesterskiej szkoły miejskiej (Blackley Municipal School, Manchester), podając zatym ten artykuł, zamknę obraz skautostwa w szkołach angielskich.
Ów artykuł brzmi: —

Był to chłopiec zupełnie normalny, dziarski i wesół, który idąc pogwizdywał. Niemniej stanowił on nowy typ chłopca.
Chciałem przedostać się z pewnego północno-wschodniego przedmieścia Manczesteru do innego, które leży poza polami i więcej ku północy, zapytałem więc go o drogę. Odpowiedź chłopca brzmiała: — »Nie łatwo tam trafić. Pan musi iść drożynami. Lepiej narysuję panu mapkę«.

Mówiąc to wydobył ołówek i kawałek papieru. »Jesteśmy tu przy szkole« — powiedział i na papierze zaznaczył kwadracik, Z tego punktu narysował doskonałą mapkę połową. »Tu jest garbarnia; tu — fabryka zapałek; tu pan musi przejść przez rzekę Irk« — i dalej zaznaczał drogę obok fabryki wyrobów chemicznych, tkalni, stawu rybnego i domu roboczego aż do miejsca mego przeznaczenia.
A potym z uczuciem zadowolenia artysty ze swojej pracy wyrysował »strzałkę północną« z boku mapki, którą mi następnie wręczył.

Mały kartograf uczęszczał do »klas mistrzostwa do wszystkiego#. Dowiedziałem się o tym w kilku pytaniach. W kilka zaś dni później na podstawie jego słów mogłem zobaczyć innych kandydatów na »mistrzów do wszystkiego®. Znalazłem ich pewnego wieczora w Blackley (Lancashire) w dużej z czerwonej cegły szkole, której kierownik, p. Ben Wilde, zdaje się być obdarzonym czarodziejską mocą odkrywania rzeczy, które chłopców radują, których chłopiec pragnie się uczyć, a które są równocześnie rzeczami dlań pożytecznymi. Wprowadził on naprzykład dla chłopców klasę kuchni obozowej, dalej klasę dla wskazidrogów (mój mały przewodnik uczęszczał do niej), dalej klasę stolarstwa, klasę skórnictwa, klasę pływania i ratownictwa a w końcu jedną, którą on nazywa oryginalnie klasą »mistrzostwa do wszystkiego«.
Jest to nadzwyczajny widok, kiedy się wchodzi do izby szkolnej i widzi się od 30 do 40 małych chłopców, którzy z natężoną uwagą patrzą, jak nauczyciel kraje befsztyk albo baranią głowę oraz ziemniaki i jarzyny na duszoną pieczeń obozową. W tej klasie uczą jak rozpalać ognisko, co nie jest zawsze tak łatwą rzeczą, jakby się ze słów zdawało, jak upiec »bułki skautowe« z mąki i wody na sposób stosowany w kniejach Australji; jak oporządzić i ugotować królika, bigos albo zupę. Lekcji w tej klasie kuchni obozowej słucha co tydzień 40 chłopców.
Dalej jest klasa skórników, która, choć to dziwna, cieszy się jeszcze większą od kuchni obozowej popularnością. Chodzi do niej co tygodnia blisko 100 chłopców. Tu uczą podzelowywania butów, łatania dziur na nich, robienia zawiasów skórzanych i naprawiania wszystkiego od rzemienia puśliska aż do tornistra szkolnego.
Klasa »pionierska« znowu sprawia chłopcom wiele uciechy. Tu możesz zobaczyć malców, którzy poważnie »ścinają drzewa« na dziedzińcu szkolnym albo w szkolnej izbie. Drzewo może być długości słupa telegraficznego i jest wpuszczone w dziurę olbrzymiej kłody. Albo też możesz zobaczyć jak robią model mostu z cienkich trzy-stopowych prętów i szpagatu. Kiedy dobrze pojmą zawiłości tego modelu, chłopcy pójdą w pole i zbudują prawdziwy most może ponad strumieniem, przy pomocy prawdziwych lin i belek.

Główną pracą w klasie wskazidrogów jest sporządzanie map, szkicowanie drogi dla użytku obcych oraz uczenie się wyczerpującej gieografji okolicy. Uczniowie tej klasy wychodzą w soboty z kompasem i linka, ażeby uczyć sie elementów gieodezji. Lub też naprzykład zwiedzają kanał portowy i poznają wszystkie urządzenia żeglarskie w Manczesterze. Każdy z tych chłopców powie ci natychmiast, gdzie się należy udać, ażeby najprędzej znaleźć doktora, dorożkę automobilową, telefon albo przyrząd do zaalarmowania straży pożarnej; ile koni jest w okolicy i kto jest ich właścicielem; o której godzinie zamykają miejscowy urząd pocztowy i skąd wydostać telegram, kiedy już urząd zamknięty.
Klasy pływania i ratownictwa ściągają co tydzień około 130 chłopców; klasy służby »ambulansowej i pielęgniarstwa« niemal tak samo wielu. Widok malców, którzy robią buljon dla inwalidów, kleik dla bezzębnych staruszek, mleko i wodę owsianą dla niemowląt — mógłby niejednego rozśmieszyć, gdyby nie ich wielka przy tej pracy powaga. Zapewniono mnie, że wielu z pomiędzy uczestników tych klas pełni naprawdę użyteczne obowiązki w mieszkaniach chorych, którzy mają mało środków i wygód.

W końcu jest klasa mistrzostwa do wszystkiego. Kurs obejmuje tu wszystkie rodzaje użytecznej pracy poza stolarstwem i obróbką metali. Jednego dnia przybywa do szkoły pobliski malarz pokojowy i pokazuje chłopcom, jak należy malować drzwi albo sprzęty kuchenne, jak mieszać farbę i jak ją nakładać. Następnego tygodnia przybędzie naprzykład tapicer a chłopcy wytapetują pokój albo wymalują powałę. I znowu w tydzień później chłopcy odwiedzą kuźnię. Innego wieczora przyjdzie kotlarz i wyjawi tajniki lutowania i pobielania garnków, a po nim może krawiec pokaże, jak można załatać podartą kurtkę albo jak skroić spodeńki do gry w piłkę nożną.

Pomiędzy wielu charakterystycznymi rysami, które mnie uderzyły jako nowe i dobre podczas zwiedzania tej nadzwyczajnej szkoły wieczornej, głównym rysem był zapał chłopców do uczestniczenia w tych klasach. Ich udział jest dobrowolny, oczywiście, w czasie wolnym od zajęć zawodowych, a muszą płacić po szylingu za każdą klasę, do której się zapiszą. Niektórzy z chłopców dotąd uczęszczają do szkół za dnia, inni — w dzień są przy pracy. Do niektórych klas jest więcej zgłoszeń, niż miejsca i z tego też powodu manczesterska Rada Miejska niedawno postanowiła utworzyć podobne klasy w innej części miasta, ponieważ jedna szkoła dla mistrzów do wszystkiego, jak się okazuje, nie wystarcza dla potrzeb Manczesteru. Kiedy zaś się widzi chłopców w szkołach, zwłaszcza w miejscowościach robotniczych, jak oni ziewają okropnie podczas lekcji gieometrji i porówna się to z ową żarliwością i zapałem uczenia się nawet w chwilach wolnych gotowania, stolarstwa i mistrzostwa do wszystkiego, — mimowoli nasuwa się pyranie, czy dziś wykładanych w szkołach przedmiotów nie możnaby zastąpić po jeszcze lepszym ich opracowaniu rzeczami, których uczy się syn robotnika. Wszak mimo wszystko nie gieometrję, lecz właśnie te domowe, użyteczne kunszty spotka chłopiec zapewne na dalszej ścieżce swojego życia.

Opis tej »szkoły wieczornej«[22] jest jedną z rzeczy, które najbardziej chciałbym polecić uwadze czytelnika. Coś podobnego już próbowano robić w naszym kraju pod nazwą »warsztatów studenckich«, »slöjdu« albo »kursów zawodowych«, lecz tam nie połączono czynnika mechanicznego nauczenia się jakiejś pożytecznej pracy z owym potężnym czynnikiem moralnym, który istnieje w skautostwie, a który bez udziału nauczyciela pobudza chłopca do wysiłków, ażeby zostać prawdziwym skautem, a nie skautem z »patrolu małp«, ażeby być pożytecznym i móc pomagać innym, ażeby wreszcie być jaknajbardziej uzdolnionym do owocnej służby Ojczyźnie.[23]
Wracając do szkolnictwa angielskiego, coraz bardziej przyjmuje ono metody skautostwa i coraz więcej nauczycieli zostaje skautmistrzami. Te szkoły, które ociągały się z popieraniem skautostwa, straciły sporo uczniów, jak n. p. szkoły Sunday School Union pozostające w rękach dyssydentów, które podobnie, jak ich »brygady chłopców ratowników (Boys’ Life Brigade)« straciły wielu uczestników na rzecz organizacji postępowszego kościoła katolickiego i anglikańskiego.

LICZBA SKAUTÓW.

Dokładnej statystyki liczby skautów na całym świecie nie da się przeprowadzić z powodu wielkiej decentralizacji organizacji skautowych i niejednostajnej pracy sekretarzów związków skautowych. Ażeby jednak dać czytelnikowi bodaj ogólny obraz rozwoju Ruchu, starałem się zebrać dane o różnych narodowych organizacjach skautowych i tu chcę je w krótkim streszczeniu wykazać. Nie będzie ono dokładne, ponieważ od większości organizacji narodowych, do których zwracałem się listownie, sprawozdania z ich pracy nie dostałem.
Anglja.Według sprawozdań Głównej Kwatery Skautowej:

W roku 1909 1910 1911 1912 1913
Skautów 
54,914 123,906 161,759 179,188 192,281
Oficerów skautowych (bez komisarzów) 
10,004 12,683 16,625
Drużyn 
4,746 5,848 6,091
Związków Miej­sco­wych 
1,018 1,295 1,213

Wykazy te nie są zupełne; w ostatnim sprawozdaniu nie wspomniano n. p. o Queenslandzie, choć wiemy, że jest w nim 2,500 skautów, i podobnie o 8 innych prowincjach, z których poprzednie sprawozdania podawały cyfry; liczbę skautów w Kanadzie podano na 14,085 (wiemy że jest w niej 30,000 do 40,000) z zaznaczeniem, że wiele okręgów nie nadesłało sprawozdań. — Uwzględniając zatym te braki sprawozdania, liczbę skautów angielskich zorganizowanych w Związku Skautowym należy ocenić na przeszło 200.000.
Urzędowy tygodnik dla skautów, The Scout (28 Maiden Lane, London W. C., rocznie zagranicę 6 s. 6 d.), rozchodzi się w 130.000 egzemplarzy; urzędowy miesięcznik dla oficerów, The Boy Scouts Association Headąuarters Gazette (116 Victoria Street, London S. W., rocznie zagranicę 3 s.), rozchodzi się w 3.000 egzemplarzy; prócz tego wiadomości o Ruchu w każdym wtorkowym wydaniu londyńskiego Daily Telegraph.
Wykazy urzędowe dla samego królestwa Anglji (bez Walji), rozwijającego się bezpośrednio pod okiem jen. Baden-Powella: —

W roku 1909 1910 1911 1912 1913
Skautów 
51,467 87,504 102,460 116,362 127,432
Oficerów skautowych (bez komisarzów) 
8,198 8,588 12,207
Drużyn 
3,763 4,157 4,487
Związków Miej­sco­wych 
635 712 754

Są w Anglji hrabstwa (np. Kent albo Warwickshire), w których patrol albo drużyna istnieje w każdej, najmniejszej choćby wiosce. Są również wsie i miasteczka (np. w hrabstwie Essex), w których wszyscy chłopcy są skautami.
Drużyn złożonych wyłącznie ze skautów morskich było w królestwie Anglji w r. 1911 — 12, w r. 1913 — 69. Prócz tego w wielu drużynach są patrole skautów morskich. Po kolonjach skautostwo morskie rozwinęło się liczniej (najlepiej w Nowej Zelandji).
Argientyna.Skautostwo od r. 1911.
Austrja (etnograficzna).Zob. str. 127—128.
Belgja.Boy Scouts de Belgique (69, Avenue Beau-Séjour, Bruxelles, Belgique) pod Harold Parfitt’em. Skauci liczni i dobrzy (baden-powellowscy).
Chile.W r. 1911 7,000 skautów.
Chiny.Drużyny angielskie w Hongkongu, Wej-haj-weju i Szanghaju. Zob. także str. 125.
Czechy.W r. 1913 500 junák’ów albo českých skaut’ów (według angielskiego sprawozdania). Zawiązał ich w roku 1912 po bezpłodnych dyskusjach na łamach gazet sokolich A. B. Svojsìk (Kràl. Vinohrady 1381, Praha).
Danja.W r. 1911 4,000 skautów. Obaj synowie królewscy są skautami i niedawno zdali egzaminy na skautów 1 klasy. Główna Kwatera pod por. Lembeke w Kopenhadze. Dobrzy skauci (baden-powellowscy).
Francja.Już w lutym 1908 r. Charpentier pisze w Journal de Voyages artykuły o skautostwie. W r. 1910 R. Terrier zastosowuje je w ruchu strzeleckim (Sections Cadettes)[24]. Pierwszą francuską drużynę skautową zawiązuje w r. 1910 (październik) pastor Galienne w Grenelle’i. W marcu 1911 r. powstaje Ligue d'Education Nationale, która jednakże ze swoich Eclaireurs Français traci wskutek rozłamu część na rzecz nowej organizacji skautowej— Eclaireurs de France (146 rue Monmartre, Paris). Ten związek w dziwny sposób poprzekręcał prawo skautowe i zajął stanowisko po stronie walki z Kościołem, usuwając wszelką wzmiankę o Bogu z wychowania objętej przezeń młodzieży. Wobec rozłamu najstarsze drużyny skautowe utworzyły odrębny związek pod patronatem Alliance des Hnions Chritiennes des Jeunes Gens de France (podobne do angielskiego Y. M. C. A.) a pod skautem naczelnym H. Bonnamaux—Eclaireurs Unionistes de Trance (14 rue Trévise, Paris). Ci odnoszą się przychylnie do obu poprzednich związków, lecz trzymają się ściśle zasad baden-powellowskich; zostają pod egidą protestantów lecz obejmują również katolików, odznaczają się żarliwością religijną. W ich prawie skautowym jest dwanaście punktów — punkt o abstynencji i punkt powiadający, że skaut jest odważny, spokojny i stanowczy; zresztą jak angielskie. Z końcem 1913 r. w ostatnim związku było 2,500 skautów w 90 drużynach. Liczbę wszystkich skautów francuskich podają na 7,000. Gdyby nawet było tylu baden-powellowskich skautów we Francji, to liczba ta wobec 39½ miljonowej ludności jest stosunkiem niezwykle małym i świadczącym, że skautostwo w tym kraju jeszcze się nie przyjęło. Pracownicy skautowi zgodnie jednak wskazują na skautostwo, jako na ruch, który najskuteczniej może odrodzić dzisiejszą Francję. Zob. także str. 106—108.
Grecja.Skauci baden - powellowscy. Król Konstanty bierze w ruchu udział.
Hiszpanja.Skautostwo od r. 1912. Z końcem 1913 r. 8,577 skautów. Król i Kościół żywo popierają. Zob. także str. 177. Dobrzy skauci (baden-powellowscy).
Holandja.W r. 1911 były dwie odrębne organizacje skautowe. W Amsterdamie Nederlandsche Padvinders Organisatie (104 Heeren - Gracht, Amsterdam). Dobrzy skauci (baden-powellowscy).
Japonia.Zob. str. 261.
Niemcy.W r. 1913 52,735 »pfadfinder’ów«[25]. Zob. str. 127128.Prócz tego kilka drużyn skautów baden-powellowskich.
Norwegja.Norske Gutters Speiderkorps założył J. Gröttum, norweski skaut naczelny; Główna Kwatera w Chrystjanji. Hasło: »bądź gotów i pełń twój obowiązek«. Początkowo przepisy organizacyjne znacznie różniły się od angielskich, z czasem stopniowo do wzoru baden-powellowskiego nawróciły. Skauci bardzo dobrzy.
Polska.Po raz pierwszy sprawozdanie angielskie wspomniało o skautach w Polsce w styczniu 1914 r., podając ich liczbę na 6,000. Sprawozdanie to, mówiące o skautostwie w całej Polsce (Poland) a nie w jednym z zaborów, jest nie tylko pewną zdobyczą polityczną naszego narodu, ale również zdobyczą dla skautów polskich, ponieważ aż do tego czasu można było ciągle wątpić, czy baden-powellowska organizacja uzna nasze nierównomierne usiłowania za równoznaczne ze swoją pracą. Dziś już uznała.Polskie skautostwo zostało założone w marcu 1911 r. we Lwowie, w pobliżu którego też w kwietniu tego samego roku odbył się kurs z wybranymi chłopcami z dwudziestu kilku miejscowości i spowodował założenie w nich drużyn skautowych. Wiadomość o Ruchu przyszła bezpośrednio z Anglji[26] wskutek skomunikowania się p. E. Naganowskiego (w r. 1909) z jen. Baden - Powellem. Pomijając niektóre głosy w prasie, za którymi jednak żaden czyn nie poszedł, należy stwierdzić, że ruch we Lwowie został zainicjowany przez członków pewnego narodowego zrzeszenia młodzieży polskiej, którzy uświadamiając sobie wyjątkowe znaczenie, jakie skautostwo może mieć dla przyszłości narodu, zdecydowali się powołać do spółpracy dla stworzenia go wszystkie odłamy, dzielącego się często na stronnictwa narodu. Na miejscu we Lwowie pierwsze usiłowania młodzieży poparły tow. »Sokół - Macierz« (dr. Kazimierz Wyrzykowski) i Tow. Nauczycieli Szkół Wyższych (dr. Eugienjusz Piasecki), a w dalszym ciągu w całym zaborze austryjackim zgodzono się, że ze względu na warunki polityczne tego zaboru patronat nad organizacją skautową należy oddać gniazdom sokolim i Związkowi tych gniazd (Związek Polskich Gimnastycznych Towarzystw Sokolich, ul. Sokoła 7, Lwów). Następstwem tego faktu i spółpracy, jaka się rozwinęła, było znalezienie odrazu silnej podstawy w społeczeństwie dla młodzieńczego zrzeszenia. W lipcu 1911 r. wyszedł pierwszy polski podręcznik skautostwa a od 15 października tego samego roku zaczął wychodzić we Lwowie jako urzędowy organ Naczelnej Komendy Skautowej (zastąpionej później utworzonym przez Związek Sokoli Związkowym Naczelnictwem Skautowym) dwutygodnik »Skaut« (od września 1912 r. przejęty przez Związek Sokoli, ul. Sokoła 7, Lwów, cena rocznie 4 kor., dla skautów przez drużyny — 2,40 kor.), który głównie do rozszerzenia się Ruchu w Polsce i przedstawienia form skautostwa się przyczynił. Młodzież (przeważnie szkolna) przystąpiła do Ruchu z niezwykłym w Polsce zapałem, równocześnie zaś pod wpływem rzuconego hasła wielu starszych i młodszych samorzutnie wzięło się do organizowania drużyn skautowych, wykazując gotowość poddania się w imię karności jakiemukolwiek kierownictwu, byle pracować dla Polski. Te dwa czynniki przedewszystkiem zadecydowały o przyjęciu się skautostwa w Polsce. Choć zapał do skautostwa był większy, niż u wielu innych narodów, jednak brak dostatecznej liczby skautmistrzów i wogóle osób starszych, któreby w Ruchu pracowały i inne względy, mimo dość znacznej liczby skautów powodują, że polski ruch skautowy jest naogół słaby, powierzchowny i ciągle grozi mu spaczenie z powodu ignorancji i zbyt małego przejęcia się ideją skautostwa. Formy organizacyjne w polskim skautostwie nie są jeszcze ustalone, mimo że kilkakrotnie próbowano to uczynić. Brak przyjętego urzędownie podręcznika, oznak, kwalifikacji do egzaminów skautowych, stopni organizacyjnych; istnieje natomiast duża rozbieżność w wydanych z kilku stron regulaminach. Obecny podział polityczny Polski utrudnia jednolitą pracę i nie pozwala przeprowadzić statystyki dla całej Polski, ograniczając ją jedynie do zaboru austryjackiego, gdzie posiadamy pewną autonomję narodową. To jedno da się stwierdzić, że dziś Ruch skautowy i jego ideały krzewią się wśród młodzieży (a nawet wśród dzieci) całej Polski, choć gdzieniegdzie musi się ograniczyć »do wypełniania takich praktyk skautowych, których nie można zakazać. Pod względem liczebnym jest tam mniej skautów, niż w zaborze austryjackim Polski. Zato, jak to jest zawsze pod niesprawiedliwością i prześladowaniem, ich zapał jest odpowiednio większy. Stąd zadanie Ruchu Skautowego: wskrzeszenie dawnego chrześcijańskiego rycerstwa, które ostawało się wobec nieprzyjaciół i brało w obronę niewinnych i uciskanych, może doskonale być przeprowadzane w tych prześladowanych prowincjach.[27]« — W zaborze austryjackim było w r. 1912 3,308 skautów i 139 oficerów zorganizowanych w drużyny lub patrole skautowe[28] oraz 444 skautek i 10 oficerek. Rok następny przyniósł dużo ujemnych wpływów do organizacji tego zaboru, między innymi z powodu obawy przed wojną; mimo jednak niepomyślnych warunków Ruch raz wszczęty rozwijał się dalej wśród chłopców i dziewcząt. W r. 1913 (czerwiec) było w przybliżeniu we wspomnianym zaborze 5,800 skautów i 232 oficerów skautowych oraz 804 skautek i 46 oficerek. Od stycznia 1913 r. wychodzi w Warszawie dwutygodnik »Skaut« (Al. Jerozolimskie 29, cena rocznie 7 rb.), początkowo niewłaściwie przedstawiający skautostwo jako nowy rodzaj sportu, od lipca 1913 r. pod nową redakcją wywiązujący się dobrze ze swego zadania. Od września 1913 r. wychodzi regularnie w Krakowie miesięcznik »Harcerz« (ul. Wielopole 8, cena rocznie 2,40 kor.) uznany w styczniu 1914 r. za urzędowy krakowski organ skautowy i pismo dla starszych skautów i oficerów skautowych. Od marca 1914 r. wychodzi w Krakowie »Skautka, miesięcznik drużyn dziewczęcych« (ul. Sobieskiego 16 D, cena rocznie 2,40 kor., dla skautek 1,40 kor.). Polska literatura skautowa jest niedostateczna i wykazuje często rozbieżność poglądów autorów. Jej główną wadą jest brak krytycznego tłumaczenia podręcznika angielskiego (Scouting for Boys) 1 wskutek tego brak jasnego przedstawienia, czym jest skautostwo według pojęć jen. Baden-Powella. W ostatnich czasach dość wielu pisarzów polskich zaczęło próbować pióra na tematach skautowych. Poza jednym jednak »W Pustyni i Puszczy« Sienkiewicza, dziełem napisanym po mistrzowsku i przedstawiającym typ prawdziwie dzielnego chłopca polskiego, wszystkie zresztą dotychczasowe próby należy zaliczyć do nieudałych. Ich główną wadą jest przed stawianie zwyczajnych chłopców - niedołęgów, zamiast stawiania za wzór typów dzielnych i bohaterskich, na których mogliby się młodzi czytelnicy wzorować.
Od stycznia 1914 r. wzięto się dzielnie do tworzenia polskich drużyn skautowych w Stanach Zjednoczonych Am. Pn. Sekretarzem tamtejszej organizacji i inicjatorem jej jest p. Stan. Osada, honor, prezydentem biskup polski Paw. Rhode, prezydentem, Stan. Szwajkart. 17 kwietnia było zaciągniętych 3.100 chłopców (Polaków), a dalszych 2.000 wprawie gotowych do zaciągnięcia«. Pierwszymi skautmistrzami byli księża i nauczyciele w polskich szkołach parafjalnych; po odbyciu kursów spodziewają się mieć w ciągu roku 500 skautmistrzów. Ruch jest wspierany przez Polski Związek Katolicki i polskie biuro Rady Narodowej (The Polish Bureau, 984—986 Milwaukee Ave., Chicago 711. U. S. A.); zapewne przewyższy liczebnie organizacje skautowe »Starej« Polski.
Portugalja.W r. 1912 4,000 skautów (baden-powellowskich).
Rosja.Zob. str. 128—129.
Serbja.W r. 1913 3.000 skautów. Skautostwo powstało krótko przed wojną narodową z Turcją, w czasie której skauci spisywali się bardzo dzielnie jako ratownicy, pielęgniarze, gońcy, strażnicy przy składach i t. p.[29]
Stany Zjednoczone Am. Pn.The Boy Scouts of America liczą przeszło 300.000[30] zorganizowanych skautów, przeszło 7.000 oficerów skautowych i blisko 250 związków miejscowych (Local Council) podległych Narodowej Głównej Kwaterze (National Headąuarters, Boy Scouts of America, 200 Fifth Avenue, New York City, 71. S. A.). Prezydentem honorowym jest obecny prezydent Stanów, Woodrow Wilson, honorowymi wiceprezydentami — Taft i Roosevelt. Skaut naczelny — Ernest Thompson-Seton, ma historyczne zasługi dla zbliżenia człowieka nowoczesnej cywilizacji do przyrody; z jego prac obficie korzystał przy tworzeniu skautostwa Baden-Powell, a jego ostatnia książka o »Życiu Indjan«[31] będzie klejnotem w literaturze każdego języka, na który zostanie przetłumaczona. Amerykanie są jeszcze praktyczniejsi i bardziej rzutcy od Anglików, a ich wspaniałe szkoły prześcigają swoją »praktycznością« angielskie. Władze szkolne znacznie szybciej, niż w Anglji, wzięły udział w pracy skautowej i dlatego dziś wiele amerykańskich szkół wyprzedziło szkolnictwo angielskie. Wyposażenie techniczne drużyn skautowych jest często nadzwyczajne. Jen. Baden-Powell ocenia żarliwość skautów amerykańskich za równą angielskiej, widzi u nich więcej bystrości, rzutkości i samodzielności, lecz mniej karności, rycerskości i poczucia obowiązku, w czym górują skauci angielscy zarówno na Wyspach, jak i po kolonjach. Skautostwo amerykańskie, założone w r. 1910, początkowo różniło się ogromnie od angielskiego. Obecnie różnicy istotnej niema, w szczegółach zachowało się jednak dużo zmian. Przyjęto urzędownie strój, oznakę, egzaminy jen. Baden-Powella, choć wymieniania nazwiska tego twórcy skautostwa Amerykanie widocznie unikają. W Prawie Skautowym umieszczono oprócz baden-powellowskich 10 punktów jeszcze 2 własne: skaut jest odważny i skaut czci Boga. Przyrzeczenie skautowe brzmi: »Przyrzekam na mój honor, że uczynię co jest w mojej mocy, by 1) spełniać swój obowiązek względem Boga i Ojczyzny oraz słuchać Prawa Skautowego, 2) pomagać bliźnim kiedy zajdzie potrzeba, 3) starać się o siłę swego ciała, przytomność umysłu i prawość charakteru«. Do egzaminu na skauta II klasy trzeba złożyć do kasy oszczędności dolara (= około 1,94 rb., albo 5 kor., albo 4,20 mk.); do egzaminu na skauta 1 klasy trzeba mieć 2 dolary w kasie oszcz., umieć więcej z ratownictwa, niż w Anglji, oraz nieco z przyrodnictwa. Oznak sprawności (Merit Badge) — 56, w r. 1913 wydano ich 5.521 (kilkadziesiąt razy mniej niż w Anglji).Najwyższe odznaczenie — tytuł »Skauta Orlego«, uzyskuje się za osiągnięcie 21 oznak sprawności (do r. 1914 nadano 77 skautom tytuł skautów orlich). Urzędowy miesięcznik dla chłopców — Boys’ Life, wydawany w 50.000 egzemplarzy; dwutygodnik dla oficerów, Scouting, rozchodzi się w 13.000 egz. W książkach dla skautów (Every Boys' Library—Boy Scout Edition) zebrano dotąd 25 tomów książek dla młodzieży. — Oprócz Boy Scouts of America istnieją w Stanach United States Boy Scouts (organ The Scout) i The Rhode Island Boy Scouts, które zachowały od niedawna aż do przesady nieraz potępione przez Boy Scouts of America pierwiastki militaryzmu. — Skautostwo amerykańskie stanowi pod niejednym względem uzupełnienie angielskiego, choć jako wzór dla innych narodów ustępuje ostatniemu. Liczebnie jest pierwsze na świecie i będzie nim nadal, jeśli spełni się zapowiedź ich Głównej Kwatery, która do roku 1916 obiecała zorganizować 1,000.000 chłopców w szeregach skautostwa.
Syrja i Palestyna.The Boy Scout Association for Syria and Patestine (J. S. Smurthwaite, Syrian Protestant College, Beirut, Syria) zorganizował 500 skautów. Założony przez protestanckie Y. M. C. A., w których przewagę w całej Turcji mają Anglicy, choć biorą w nich udział również religijni Francuzi. Skautostwo baden-powellowskie.
Szwajcarja.Eclaireurs Suisses (M. Och, 18 Croix d’Or, Geneve, Suisse), założony w r. 1913, liczy około 3000 baden-powellowskich skautów pod pułk. William Borel’em. Przyrzeczenie: — »Przyrzekam na mój honor, że zrobię wszystko co jest w mojej mocy, ażeby 1) spełniać mój obowiązek względem Ojczyzny (skauci mogą dobrowolnie dodawać: Boga i Ojczyzny), 2) pomagać bliźniemu, 3) słuchać Prawa Skautowego«. Prawo Skautowe ma 12 punktów — punkty dodatkowe: skaut jest stanowczy i odważny, skaut włada sobą; do ostatniego mogą związki miejscowe i drużyny dodawać obowiązek bezwzględnej abstynencji od alkoholu i tytoniu.
Szwecja.Sveriges Scoutförbund (gen. secr. R. Ehmfelt, Stockholm) jest pod każdym względem wzorowy, a skautów szwedzkich można postawić za wzór innym narodom. Inicjatorem skautostwa w Szwecji a obecnie Skautem Naczelnym w tym kraju jest kapitan E. Lieberath, równocześnie inspektor gimnastyki w Sztokholmie. Przez kilka lat pracowało obok siebie kilka odrębnych organizacji skautowych; emulacja między nimi postawiła wysoko szwedzkie skautostwo w kraju, który ogromnie podniósł swoją kulturę i międzynarodowe znaczenie, odkąd zwalczył u siebie pijaństwo. Skauci szwedzcy strojem i zwyczajami niczym nie różnią się naogół od angielskich. Hasło ich brzmi »Var Redo«, czyli »bądź gotów«. Oznakę skautową początkowo stanowił łuk szwedzki; obecnie jest nią międzynarodowa lilja skautowa, na której łuk — symbol niepodległości Skandynawów. Skauci szwedzcy są dobrze zbudowani i bardzo rośli, a także liczą wśród siebie znaczny procent chłopców ponad 18-ty rok życia[32]. 5 albo więcej drużyn szwedzkich stanowi dywizję (Kolonn), która zwykle rozporządza prócz izb skautowych salą gimnastyczną, ekwipunkiem ambulansowym i żeglarskim oraz ma własną chorągiew. Właściciel wyspy Amundon odstąpił ją wyłącznie na użytek skautów, którzy też własnemi siłami pobudowali domy i wyspę zamienili na pierwszy szwedzki stały obóz skautowy. Stałe obozy rozsypane są obecnie po całym kraju. W r. 1914 wyszedł pierwszy oficjalny podręcznik (Instruktionsbok för Ledare och Scouter, Sverges Scoutförbund, Högkuarter, Stockholm 1914, cena 1,75 kor. szw.), który podaje zarys szwedzkiej organizacji skautowej oraz przedstawia w bardzo starannym opracowaniu 13 sprawności. — Liczbę skautów szwedzkich podawało sprawozdanie za rok 1911 na 20,000, w r. 1912 było ich »przy najniższej ocenie« 30,000. Sprawozdanie angielskie ze stycznia 1914 r. podaje 10.020 skautów, widocznie za mało.
Węgry.Pierwszą drużynę w Budapeszcie zorganizował z uczniów gimnazjum E. J. Bing, skautmistrz, później skaut naczelny węgierski. W r. 1913 utworzono w Budapeszcie Główną Kwaterę Skautową, na wiadomość o czym zgłosiło odrazu przystąpienie do niej 30 drużyn w różnych miejscowościach kraju, a niebawem przystąpiło jeszcze więcej. W Birminghamie opowiadał mi p. Bing, że w lipcu 1913 r. zaciągniętych do różnych drużyn skautowych było około 8,000 chłopców, ale że w ciągu roku liczba ich z pewnością podniesie się do 20,000, ponieważ węgierskie ministerstwo wychowania cielesnego zajęło się bardzo gorąco nowym systemem wychowawczym i we wrześniu 1913 r. zachęci wszystkie bez wyjątku szkoły do zorganizowania drużyn. Adres skauta naczelnego »naszych bratanków« — E. J. Bing, Alpár-Utcza 6, Budapest VII. — Sprawozdanie angielskie ze stycznia 1914 r. podało liczbę skautów węgierskich na 7,000.
 Włochy.Włoską organizację skautową, Ragazzi Esploratori Italiani, założył w r. 1911 Anglik zamieszkały w Gienui, dr. Spensley, który też jest teraz skautem naczelnym Gienui oraz komisarzem na Ligurję i duchem-czynicielem całego włoskiego skautostwa, opartego ściśle na angielskim wzorze. Skautów w Gienui jest około 300; są drużyny w Wenecji, w Neapolu, w Medjolanie i w innych miastach. Utworzono też centralną organizacje w Rzymie, której prezydentem jest hr.Regghini. Te małe jednak cyfry, w kraju o 34 miljonach ludności, świadczą, że wśród dzisiejszych Włochów naogół skautostwo się jeszcze nie przyjęło.
Najważniejszym rysem charakterystycznym skautów całego świata jest ich braterstwo. Bez różnicy narodowości i wyznania czują się oni braćmi[33], a uczucie to napewno z czasem zmieni się na czynną przyjaźń i pomaganie sobie wzajemne społeczeństw skautowych.
Na całym świecie skauci mają ten sam znak porozumiewawczy i ukłon (z wyj. części skautów polskich), ten sam ubiór (z wyj. j. w.), te same zwyczaje, a ich prawa i regulaminy różnią się naogół tylko innym sposobem wyrażenia.
W niektórych krajach (Czechy, Francja, Szwajcarja) część skautów wyodrębniła się przez odrzucenie wzmianki o Bogu w swoim przyrzeczeniu. Jest to następstwem światowych prądów ateistycznych. Jen. Baden-Powell nie uznaje tych grup skautowych za swoje[34], a życie wykazuje, że religijność pomaga ogromnie w wyrobieniu typu skauta i krzewieniu się Ruchu.
Ustrój organizacji skautowych jest wszędzie naogół demokratyczny, pochodzący z wyboru członków organizacji. Zwyczaje przytym są różne. W Stanach Zjednoczonych n. p. na każdych 1,000 skautów zostaje wybranym jeden oficer do Rady Naczelnej (National Council), do której wysyła również po delegacie każdy związek miejscowy z ilością pięciu conajmniej drużyn. Z drugiej strony w Szwajcarji n. p. związki miejscowe wybierają jednego delegata na każdych 100 skautów (albo ponad 50). Delegaci ci stanowią Radę Naczelną (Comité National, Headąuarters Council), która raz do roku wybiera Sztab Skautowy (Commision Executive, Headquarters Staff), a raz na kilka (n. p. 2) lat skauta naczelnego. Sztab Skautowy kieruje całą pracą i jest odpowiedzialny przed Radą Naczelną. Urządzenia takiego niema jeszcze w Anglji, gdzie wobec osoby twórcy skautostwa, jen. Baden-Powella, niepotrzebne są wybory, a wszystko dzieje się z jego inicjatywy. Jednak i tam już zapowiedziano wybory władz skautowych przez delegatów skautmistrzów.

PROGRAM PRACY.

W numerze styczniowym (1914 r.) Headquarters Gazette jen. Baden-Powell naszkicował plan dalszego rozwoju Ruchu w Anglji w ciągu najbliższych lat. Do wykonania go potrzeba mu jeszcze więcej ludzi, zasobów i środków działania.

»Stosownie do tego układamy nasze plany i rozpoczynamy pierwsze kroki kampanji, ażeby osiągnąć wszystkie trzy rzeczy. Nasze społeczeństwo zaczyna dopiero teraz poznawać nasze cele jako całość, i to prawie wyłącznie przez czyny naszych chłopców — przez ich usługi przyjacielskie, ich użyteczność, ich zdrową radość z pracy oraz przez kształtowanie się ich charakterów. — Wszystkie te czynniki każą ludziom zadawać sobie pytania: »co to są ci skauci ?«, »gdzie leży tajemnica ich powodzenia ?«, »gdzie kres rozwoju Ruchu ?«. Coraz więcej ludzi, i to ludzi dzielnych, przychodzi do nas; ich nazwiska okazują się na ostatniej stronie Gazette miesiąc za miesiącem, a oni sami podejmują pracę, ażeby pomagać Ruchowi.
Ale dla naszej organizacji, która już zapuściła korzenie w każdym centrum, potrzeba nam jeszcze więcej takich ludzi. Chłopcy dość chętnie dają się łapać, ale nam potrzeba ludzi dojrzałych do tej narodowej służby dla naszej ojczyzny, którzyby ich ściągali, a następnie wychowywali. Zamiast 10,000, których mamy dzisiaj, trzeba nam 100,000 ludzi dojrzałych — i zdobędziemy ich, jeśli każdy z nas uczyni specjalny wysiłek, ażeby sprowadzić ochotników. (A kiedy mówię »ludzi dojrzałych«, rozumiem przez to także kobiety!)
Co się dalej zasobów tyczy, jesteśmy zmuszeni patrzeć na stronę pieniężną naszej pracy i z przykrością uznać, że jest rzeczą niemożliwą kierować olbrzymią już maszyną bez dostatecznych zasobów pieniężnych na cele organizacyjne i administracyjne. Dotąd szliśmy naprzód, czerpiąc z dochodów z własnej literatury i z pomocy funduszu, który zebrał uprzejmie dla nas około cztery lata temu Daily Telegraph[35]. Środki te już się wyczerpały i musimy przedsięwziąć kroki, któreby nam umożliwiły dalszy rozwój i oparły pracę na silnej podstawie, bez potrzeby ciągłego udawania się o zapomogi do protektorów, a tym mniej do naszych kół, co się praktykuje w tylu innych organizacjach. Dlatego zabiegamy o utworzenie wielkiego Funduszu Zakładowego, któryby pokrył konieczne wydatki.
Do tego celu mamy przed sobą zadanie zebrania jakich 200.000 funtów szterl. Byłoby to zadanie beznadziejne, gdybyśmy nie byli świadomi spółpracy całym sercem wszystkich związanych z Ruchem — i dlatego jestem pewien, że osiągniemy ten cel.
Mając 10.000 ludzi przy pracy w różnych częściach kraju, nie sądzę żeby to było zadanie niewykonalne. Nasz Ruch jest dobrze zorganizowany, powszechnie przyjęty i wykazuje sześć lat doświadczenia a wobec tego nie zwracamy się z prośbą o poparcie jakiejś marzycielskiej idei, lecz chcemy dać ojczyźnie praktyczny system, który ogromnie pomoże wychowaniu w przyszłości i zmniejszy obecny żyjący w nędzy i nieporadny materjał ludzki, w który obfitują nasze zaułki.«

Do środków działania na przyszłość należy zaliczyć lepsze przygotowanie do pracy oficerów skautowych. Dlatego będą się odbywały kursy letnie dla oficerów skautowych, na wzór już istniejących w Hythe (Kent)[36].
Ten nowy program pracy już jest szybko realizowany i można przypuszczać, że w najbliższych latach Ruch Skautowy w Anglji rozwinie się do olbrzymich rozmiarów. Nic dotąd temu nie stoi na przeszkodzie. Nie można zauważyć żadnego obniżenia się lotu ani intensywności pracy u skautów angielskich. Ruch, w którym szukano zawsze jakości, a nie ilości, posiada żywiołowy rozpęd ruchów religijnych i dziś coraz szybciej rośnie w siły i zasoby.
Jen. Baden-Powell ma szczęśliwą rękę. Cokolwiek zaczynał w życiu, wieńczyło powodzenie. I teraz napewno nie zawiodą go jego nadzieje wzmożenia tężyzny narodowej i uszlachetnienia charakteru narodu przez szerokie zastosowanie skautostwa.










  1. na książkę pod tytułem Scouting for Boys.
  2. »Brygady Chłopców« założone w r. 1882 w Glasgowie i zostające pod opieką anglikańskich kościołów. Chłopcy w nich ćwiczyli się w mustrze, mieli letnie obozy na wzór wojskowych i t. d. Organizacja ta dotąd istnieje i liczy przeszło 100.000 członków.
  3. Młodsi członkowie Young Men's Christian Association (Chrześcijańskiego Towarzystwa Młodych Ludzi).
  4. Church Lads’ Brigade (Brygady Chłopców zorganizowanych przy Kościele). Ta i poprzednia organizacja mają podobne cele, co i Boys' Brigade.
  5. Właściciel jednej z największych angielskich firm wydawniczych. C. A. Pearson Ltd. wydał własnym nakładem Scouting for Boys i jest właścicielem tygodnika The Scout.
  6. Kraj w Himalajach na wysokości około 2.000 metrów nad poz. m.
  7. Słowa te mówią, że ta sama flaneletowa »koszula mundurowa« i nie sięgające kolan »spodeńki«, które dziś nosi przeszło pół miljona skautów na całym świecie okazały się najpraktyczniejszymi w klimacie umiarkowanym i w wysokich górach. Górale szkoccy zawsze mają odkryte kolana, a podobnie i kilka nieszkockich pułków angielskich, stacjonowanych w Himalajach. — W Stanach Zjednoczonych a także w Kanadzie (podobnie jak dziś w części polskich drużyn skautowych) wydawały się przed kilku laty skautom właściwszymi spodnie krótkie, ale zapinane pod kolanami; niebawem jednak przyznano wyższość baden - powellowskiemu strojowi i od dwu lat znowu »gołe kolana« w Ameryce się wprowadza. Istotnie w ruchliwym życiu skautowym jest z nimi znacznie przyjemniej i zdrowiej. Tylko na czas naszych zim trzeba zmienić spodenki skautowe na nieco dłuższe. Ostatnio angielskie regulaminy poleciły skautmistrzom i ich pomocnikom nosić także nie sięgające kolan spodenki, jakie nosi jen. Baden - Powell, a jedynie komisarze skautowi mogą nosić spodnie wojskowe, zapinane pod kolanami. »Spodeńki« u skautmistrzów mają dwie dobre strony: zbliżają ich do chłopców i pozwalają im swobodniej ruszać się podczas ćwiczeń. — Jen. Baden - Powell podczas skautowania wzdłuż 1 ooo-kilometrowej północnej granicy Transwalu miał również tę samą, co dzisiejsi skauci, laskę jesionową, ten sam z szerokimi kresami kapelusz, te samą chustę na szyje, podobny pasek i nóż przy nim zaczepiony.
  8. Została ona w r. 1898 urzędownie zaprowadzona jako oznaka dla wyćwiczonych skautów-żołnierzy (Trained Scouts).
  9. W Anglji, która nie jest państwem policyjnym, nie wymaga się żadnego pozwolenia rządowego na założenie jakiegokolwiek towarzystwa, które też nikomu nie musi przedstawiać do zatwierdzenia swoich ustaw. Natomiast Anglicy mają dwa inne sposoby, które pozwalają im zorjentować się wśród powodzi różnych towarzystw. Pierwszym — są nazwiska ludzi znanych w narodzie, którzy przyjmując tytuł protektorów lub członków honorowych tym samym oświadczają swoją zgodność z celami towarzystwa. Drugim sposobem jest wpisanie przez króla pożytecznego i zasłużonego dla społeczeństwa stowarzyszenia na "Królewską Kartę«. Tego zaszczytu nie wiele towarzystw dostępuje. Jest ono publicznym uznaniem, że takie towarzystwo jest zasłużone pod każdym względem.
  10. dosłownie: »bądź gotów«; przetłumaczono to u nas przez »Czuwaj«. Zwrócono uwagę, że »Be Prepared« ma litery początkowe »B.  P.«, monogram jen.  Baden-Powella, którego widok często udzielał zapału wojskom angielskim w wojnie boerskiej.
  11. R. B.-P., Boy Scouts beyond the Seas, » My World Tour«, The Scout Library No. 19, London (C. A. Pearson Ltd.) 1913, cena 1 s.
  12. Jakże fałszywe jest twierdzenie tych, którzy u nas dowodzą, że »skautem jest się do ukończenia szkoły średniej, później się nim być przestaje«! Takie zdania świadczą jedynie o niedostatecznym zrozumieniu i ukochaniu naszej idei. — Na szczęście tylko na małej części Polski takie wyrobiono sobie o skautostwie pojęcie. Dowodem tego w Krakowie n. p. »pluton skautowy«, który został utworzony przy Polowych Drużynach Sokolich. Wszyscy członkowie tego plutonu byli przed rokiem skautami. Po skończeniu lat 18 wstąpili do »Sokoła« — ale nie zarzekli się swego sztandaru, lecz zgodnie postanowili dalej przestrzegać przepisów Prawa Skautowego i dalej nazywać się skautami. Władze P. D. S. dopomogły im do tego przez utworzenie z nich osobnego plutonu a fakt ten został powitany z zapałem zarówno przez krakowskie drużyny skautowe, jak przez krakowski »Sokół«. Z pewnością ci skauci, którzy pozostali wierni dawnemu przyrzeczeniu, okażą się niemniej dzielnymi i obowiązkowymi na nowej placówce. — Takich placówek w naszym kraju jest tysiące i większość z nich stoi pustką z powodu braku ludzi, którzyby je zajęli. Towarzystwa kresowe, oświatowe, handlowe, przemysłowe, kredytowe, gospodarcze, gimnastyczne, strzeleckie i t. d. mogą być owymi placówkami, a skautostwo od dzisiejszych harcerzy wymagać będzie, aby stali na nich tak twardo w obronie Rzeczypospolitej, jak stali dawni zagończycy na Dzikich Polach.
  13. ma niebawem wyjść z druku, tymczasem drukowany w the Scout'cie.
  14. Wymagania do egzaminu żółtodzióba: — znajomość znaków skautowych i ukłonu wilczęcia, złożenie przyrzeczenia. Egzamin wilczęcia z jedną gwiazdką: — a) znać znaczenie krzyżów na chorągwi narodowej angielskiej i umieć ją rozwinąć; b) wiązać sześć węzłów (tych samych, co i skauci) i wiedzieć, kiedy którego użyć; c) znać i wykonywać poprawnie pięć ćwiczeń cielesnych podanych w Wolf Cubs Handbook. Egzamin wilczęcia z dwiema gwiazdkami: a) conajmniej 3 miesiące służby, jako wilczę z jedną gwiazdką; b) znać elementarną pierwszą pomoc i bandażowanie (jak skaut II klasy); c) znać litery alfabetu Morsego i semaforycznego; d) iść za tropem pół mili ang. w 30 minut albo (w mieście) opisać zadowalająco zawartość jednej z czterech wystaw sklepowych, na każdą z których patrzało się minutę, albo w zabawie Kima zapamiętać po minucie obserwacji na 24 małych i starannie dobranych przedmiotów — 16; e) przebyć »krokiem skautowym« mile ang. w 15 minut; f) założyć i rozpalić ognisko w polu, nie używając do tego więcej, jak 2 zapałek; g) ugotować ćwierć funta mięsa i 2 ziemniaki bez innych przyrządów kuchennych, jak przepisowa blaszanka (billy) — w polu i nad ogniskiem obozowym, o ile możności; h) mieć conajmniej sześć pensów w kasie oszczędności; i) znać na kompasie 16 głównych kierunków.
  15. Nie jest to przeciwstawienie wychowania państwowego wogóle, gdyż takim byłoby wychowanie społeczne, albo narodowe. Szkoły amerykańskie są w dużym stopniu państwowe (w przeciwstawieniu do angielskich i szwajcarskich, które są najmniej państwowe) w tym znaczeniu, że państwo układa dla nich programy, ale są równocześnie i »praktyczne«, bo rząd składa się z ludzi praktycznych. Ale w Europie tendencje, jakie państwa (najsilniej Prusy) narzucały wychowaniu, wyrodziły specjalny typ wychowania, który nazywam "państwowym niemieckim« i ten typ wychowania chcę porównać z wychowaniem, które może najlepiej oddaje wyraz »praktyczne«.
  16. Jeden z Polaków, którego służba pod obcym rządem zagnała na Tasmanję, opowiadał mi, że jechał raz dyliżansem z 7-letnim chłopcem angielskim przez puszczę, w której w nocy człowiek ginie od dzikich zwierząt i zwrócił się do chłopca ze słowami: — "Zostawię cię tutaj w puszczy. Powiedz mi, co zrobisz«. Malec nie rozpłakał się, lecz odrzekł właśnie: — »I will do my best«. — Taką odpowiedź powinien dać każdy skaut polski.
  17. Wychowanie w szkołach austryjackich, które narzucono i części naszych szkół, Stan. Witkiewicz w ten sposób w r. 1904 scharakteryzował: —
    »Szkoła dzisiejsza jest środkiem niszczenia w dzieciach odwagi, dumy, szczerości, wspaniałomyślności i prawości; jest środkiem zniszczenia jednego z najcenniejszych przymiotów ludzi — charakteru, t. zn. odwagi i chęci wzięcia na siebie odpowiedzialności za własne czyny, bez wykrętów i udawań.«
    »A jakie dzieci, tacy ludzie. Życie publiczne naszego społeczeństwa na każdym kroku stwierdza fatalność skutków naszego systemu wychowania.«
    Jeden zaś z naszych inspektorów szkolnych w zaborze austryjackim wypowiedział takie słowa na zjeździe Tow. Nauczycieli Szkół Wyższych: —
    "Zupełne niewyrabianie samodzielności jest kardynalną wadą naszego szkolnictwa. Nasz uczeń 5 godzin dziennie spędza w ławce szkolnej, podczas których nic nie robi, tylko słucha, czasem pisze; potem parę godzin siedzi w domu przy stoliku, gdzie znowu nic nie robi, tylko czyta — kuje. To jest zasadnicza cecha naszej szkoły, że się chłopców od młodu tresuje do bierności, że się ich systematycznie odsuwa od pól prawdziwego działania... W ten sposób nie wychowamy ich nigdy na pracowników twórczych, na ludzi praktycznego życia.«
    "Panuje tu wszechwładnie system »wgadywania«, system podawania uczniom gotowych wiadomości, które uczeń ma zapamiętać i powtórzyć, a nie zdobywać. Jest to próżniacza metoda uczenia, wymagająca od ucznia minimalnego wysiłku. Wypacza ona ucznia już od najwcześniejszej młodości i jej zawdzięczamy przeważną cześć dzisiejszej bezwładności umysłowej... Do tego braku samodzielności w naszej młodzieży, można odnieść wiele najsmutniejszych objawów, dostrzeganych w jej życiu i w ogóle w naszem życiu społecznem... do niego można nawet odnieść częstokroć i upadek moralny, na który tak bardzo wszyscy się skarżą w dyskusjach o młodzieży, szkole i wychowaniu...«
  18. Rodzaj szkoły kadeckiej, po której uczniowie zdają egzamin przed komisją wojskową i zostają odrazu zaciągnięci do wojska jako oficerowie.
  19. Gra w piłkę wymyślona przez kanadyjskich Francuzów.
  20. od kwietnia do lipca.
  21. Daily Mail w Londynie, 9 paźdz. 1913 r.
  22. W marcu 1914 r. wyszło ilustrowane sprawozdanie tej szkoły — A Report of the Evening Classes for Boy Scouts... Można je otrzymać z Głównej Kwatery albo od p. B. Wilde’go.
  23. Dla objaśnienia należy dodać, że »szkoły uzupełniającej« jako szkoły tworzone z pieniędzy publicznych przez ministerstwo oświaty, na podstawie ustaw angielskich posiadają ogromną autonomję. Stąd bez odnoszenia się do ministerstwa mogą na podstawie uchwały miejscowych komitetów szkolnych dostosowywać się do potrzeb skautów i zamieniać się na szkoły skautowe, jak też wiele z nich uczyniło. W hrabstwie Warwickshire n. p. 23 takich szkół zreorganizowało się na zasadach skautostwa, tworząc klasy dla sprawności skautowych i stosując system patrolowy. Naogół w pięćdziesięciu z górą centrach szkolnych w różnych hrabstwach królestwa Anglji szkoły uzupełniające przekształciły się na skautowe, przyjmując w całej pełni metody nowego systemu wychowawczego.
  24. Société de Perfectionnement et de Préparation Militaire, 25 rue Lafayette, La Rochelle, France.
  25. Strój przypomina ubiór części skautów polskich, których też brano nieraz w Anglji za Prusaków albo ich odłam.
  26. Jeden z naszych autorów pisał w swoich dwu książkach, że ruch skautowy przeszedł do Polski (a właściwie do »Galicji«) za pośrednictwem Niemiec i Austrji. Nie odpowiada to rzeczywistości, gdyż nigdy żadnego związku znani mi organizatorowie skautostwa w Polsce z »pfadfinderstwem« pruskim i austryjackim nie mieli i świadomie go mieć nie chcieli. Powodów tego kilka, ale ten, że nie warto iść za kiepskim naśladownictwem, gdy można czerpać z oryginału, może wystarczyć. W Austrji pfadfinderstwo rozwinęło się o rok później niż w Polsce skautostwo, trudno więc i z tego względu było przeszczepić do nas ruch z Austrji.
  27. Cytat z Headquarters Gazette, August 1913, str. 256.
  28. Statystyka Związku Sokolego podała liczbę skautów na 2,862, a oficerów skautowych na 133. Jako redaktor »Skauta« przeprowadziłem z własnej inicjatywy inną statystykę i jej wyniki tu podaję. I te cyfry muszą odbiegać od rzeczywistości, skoro, jak się później przekonałem, istniały wówczas drużyny, o których wcale we Lwowie nie wiedzieliśmy.
  29. Bardzo życzliwie pisze (29 listop. 1913) o skautach serbskich i wogóle o Serbach i Czarnogórcach podczas ostatniej wojny jen. Baden-Powell. Ceni w nich rycerskość, poczucie honoru, prawdomówność i poszanowanie cudzej własności, które to przymioty mógł sam oceniać na Bałkanie. Jakżeż odbija to życzliwe odnoszenie się do naszych dzielnych pobratymców, Słowian, od wyśmiewania ich przez niektóre gazety kraju, który sam jęczy w niewoli! Osobiście tylko cieszyć się mogę, że skautostwo rozwinęło się już w trzech krajach słowiańskich (Czechy, Polska, Serbja), i pragnąć nawiązania ze skautami bratnich narodów tym bliższych stosunków.
  30. Jen. Baden-Powell podawał niedawno liczbę skautów w Stanach Zj. na około 400.000; Główna Kwatera St. Zj. przypuszczała w r. 1912, że ma blisko 500.000 skautów.
  31. E. T. Seton, The Book of Woodcraft and Indian Lore, with over 500 drawings by the Author, London (Constable & Co. Ltd.) 1912, cena 6 szylingów. W londyńskiej Głównej Kwaterze zwrócono mi uwagę, że autor jest nieścisły w swojej historji skautostwa, sam zaś mogłem się przekonać, że wogóle nie celuje w historji, skoro pisze (str. 17): — »Nihiliści, Żydzi i Polacy (zestawienie!) niewątpliwie łamali prawa i z nałogu spiskowali przeciw Rządowi, skoro tylko ten się przeciw nim zwrócił. Rosja nigdy nie paliła przywiązanych do słupa, jak to czynili nieurzędowi kaci Indjan w Ameryce. I nigdy Rosja nie zwracała baterji i karabinów maszynowych przeciw bezbronnemu tłumowi mężczyzn, kobiet i dzieci.« — Poza tym jednym ustępem, który świadczy, że autor za mało wie o Rosji, książka jest świetnie napisana i zrobi »przyjacielską usługę« naszej młodzieży, kto ją przetłumaczy (oczywiście: pięknym językiem!). Mamy już w polskim kilka Setonowych książek z jego licznych opowiadań z życia zwierząt. Wszystkie one są ogromnie poczytne, choć je tłumaczono nie z oryginału, lecz z niemieckiego.
  32. O dzielności skautów szwedzkich może świadczyć fakt, że 15-letni chłopiec, Pelle Söderberg, który udał się do Anglji, ażeby tam poznać skautostwo i zdecydował się następnie poświęcić się mu wyłącznie, umiał osobiście zaciągnąć do skautostwa przeszło stu chłopców w Djursholm’ie (przedmieście Sztokholmu) i zorganizować ich bez pomocy starszych w dzielną drużynę.
  33. Matka jednego z moich skautów pozwoliła jechać synowi na wakacje w ubiorze skautowym (nie »lwowskim« lecz międzynarodowym). W Szwajcarji jechano w wagonie z Anglikiem, który widząc chłopca w ubiorze skauta, nawiązał z nim bardzo przyjacielską rozmowę oraz dużo mu w drodze pomagał; jego brat był skautem w Anglji, więc przez to pokrewieństwo i on czuł się bratem polskiego skauta. We Francji zaczepili go skauci francuscy i nawiązali z nim węzły przyjaźni. W Anglji nakoniec nad morzem zwrócił się doń skaut angielski i choć mój Polak nie umiał po angielsku, obaj porozumiewali się na migi i doskonale się bawili.
  34. Do p. E. S. Naganowskiego we Lwowie pisał: — »Jeśli wasze skautostwo miałoby być bez Boga, lepiej żeby go wcale nie było«.
  35. Daily Telegraph zebrał w lecie 1910 r. 4,000 funtów subskrypcji z celem utrzymania przez 3 lata Głównej Kwatery. Korzystając głównie z tego funduszu, Główna Kwatera wydała w latach 1910/11, 1911/12 i 1912/13 — na mieszkanie i t. p.: £ 577: 2 : 10; £ 693 : 1 : 9; £ 675 : 12 : 5; — na płace urzędników: £ 2260 : 11 : 11; £ 2784 : 13 : 7; £ 3647 : 0 : 9; — na Headąuarters Gazette (niedobór): £ 198 : 4 : 1; £ 58 : 11 : 4;? —; na inne rzeczy: £ 945 : 5 : 8; £ 1526 : 18 : 5; £ 4433 : 0 : 3. W tych samych latach z funduszów specjalnych wydano na zorganizowanie Ruchu w Szkocji i w Irlandji: £ 400 : 0 : 0; £ 100 0 : 0 ; 0; — na kursy oficerskie: £ 85: 4 : 10; £ 91 : 13 : 7; £ 39 : 11 : 0; — na niezamożne drużyny: £ 1 : 3 : 2; £ 157 : 2 : 8; £ 110 : 12 : 6; — na skautostwo morskie w r. 1912/13 £ 189 : 9 : 8; — na emigrację w r. 1912/13 £ 84 :  18 : 9. W tych samych trzech latach wynosiły dochody z honorarjów autorskich (przeważnie ofiarowane przez Baden-Powella): £ 1061 : 15 : 2; £ 1130 : 18 : 0; £ 869 : 19 : 2; — z zysku z Oddziału Wyprawowego: £ 1496 : 3 : 8; £ 1340 : 14 : 3; £ 1535 : 7 : 7. Każdy z tych lat zamykano coraz to większym niedoborem. — W roku 1913 ks. Alexander of Teck wraz z Robertem L. Tooth’em zebrał wielki fundusz na »organizacje militarne młodzieży« i chciał z tego funduszu zasilić organizację skautową. Ale Baden-Powell odmówił przyjęcia, ponieważ jego Ruch nie jest militarnym.
  36. Kursy trwają po tygodniu w lipcu i sierpniu a są dostępne dla oficerów skautowych, osób starszych pragnących nimi zostać oraz dla patrolowych powyżej lat 17. Opłata wynosi 21 s. za cały tydzień, a pokrywa stół, namioty, przybory obozowe itd. Kurs obejmuje życie obozowe, wychowanie skautowe, sygnalizację, ratownictwo, pływanie, strzelanie, orjentowanie się w terenie i rysowanie map i t. d. Zwracać się należy listownie pod adresem: Commander P. B. Garret, R. N., County Headąuarters, Hythe, Kent, England. — Dzięki nadzwyczajnej uprzejmości tego oficera dla nas, można być pewnym, że zawsze Polacy będą mogli wziąć w kursie udział. P. Garret wystosował na moje ręce zaproszenie na te kursy dla polskich oficerów skautowych.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Andrzej Małkowski.