<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Litwa za Witolda
Podtytuł Opowiadanie historyczne
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze
Data wyd. 1850
Druk Józef Zawadzki
Miejsce wyd. Wilno
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
1413.

Z mocy swojego pełnomocnictwa, Macra naznaczył zjazd w Kownie, dla polubownego ukończenia sporów; ale Krzyżacy obawiając się go dopuścić nie chcieli, pod pozorem różnych to w glejcie, to w instrukcji Benedykta nieformalności. Nic więc nie uczyniono; a Macra poświadczył prawa W. xięcia do zamków Wielony i Christmemla (Cromeri, Index), wzmiankując o poddaniu się Zakonu wyrokowi cesarskiemu, i zobowiązaniu zadość uczynienia mu. Zakon znowu w drażliwém położeniu, postawił się dobrowolnie; musiał więc choć cząstkowo spełnić wyrok, na który się pisał wcześnie. Wypłaty choć niecałe dopełniono, dyplom na Żmudź wydany, lecz ten uznano nieformalnym; sami Polacy protestowali przeciwko niemu. Wojna wychodziła na papier, nim krwią wylać się miała na ziemię. Zakon uskarżał się na B. Macrę, jego chytre i stronne sądy, Witolda i Polskę.
Tymczasem obawy Zakonu rosły, razem z przewagą Witoldową w Nowogrodzie i Pskowie, zkąd się obawiano zamachów na Inflanty. Może nie bez przyczyny lękali się ztąd Krzyżacy napadu i zawojowania, któreby im groziło, gdyby w jednym czasie Polacy na Prusy, Ruś na Inflanty napadła.
W skutek téj obawy i przeczuć wojny, a może chęci odzyskania dawnéj sławy rycerskiéj utraconéj na polach Tennenbergskich, wzywano listami panów chrześciańskich w pomoc; do Czech, Morawij, Szląska, Węgier, Burgundij, Niemiec, Francij, Hollandij i Anglij rozsyłając, obiecując stół honorowy, nabożeństwo, odpusty u ŚŚ. Relikwij i t. d. Prussy zbroiły się znowu potężnie, wołając o zgwałcenie pokoju Toruńskiego. Starano się wytłumaczyć to postępowanie, rozgłaszając blizki napad Witolda i króla na Prussy już umówiony i postanowiony, z przygotowaném już ogromném wojskiem leżącém nad Bugiem.
Ani rady, ani przestrogi króla Zygmunta, innych XX. Niemieckich i Stolicy Apostolskiéj, odwodzące ich od zgubnéj wojny, nie mogły powstrzymać zapału, jaki opanował Zakon, który (widać) sromoty swéj znieść nie mógł i podnieść się pragnął, choćby drogo kupioném zwycięztwem.
We Wrześniu W. Mistrz, który ciągle utrzymywał, że pokój Toruński nie był spełniony, chociaż król Władysław starał się najmocniéj o dochowanie jego, zbroić się zaczął coraz żywiéj i widoczniéj, gotując jak do blizkiéj wojny. Czechy i Niemcy zaciężni, przybywali pod Toruń, pomimo przeszkód jakich doznawali zaciągający ich, od sprzyjającego królowi Polskiemu margrabi Misnij. Skargi bez końca, żale i powoływania przed sąd cesarza nie ustawały; wojna rozpoczynała się słowy.
Zawarto przymierze przeciw X. Stołpeńskiemu, sprzymierzeńcowi Polski z Konradem Bonow, na granicy rozłożono wojska: drugi oddział stał u rubieży ziemi Dobrzyńskiéj, trzecie ciągnęło ku Mazowszu.
Przed wojną rozesłano listy o postępowaniu króla i powodach wzięcia się do oręża oznajmujące Rycerstwu i miastom Czeskim, Xiążętom, Prałatom, Hrabiom i Rycerzom chrześciaństwa całego, kładnąc rabunki kraju, zbudowanie Wielony, zatrzymanie jeńców, jako przyczyny złamania traktatu. Tłumaczył się w nich i świadkami składał W. Mistrz, że nie dał powodu do wojny. Na listy te odparł król podobnémi, dowodząc wzajem Zakonowi jego chciwości, zdradziectwa, krzywd wyrządzonych i złamania umyślnego traktatów. (in Castro nostro Horodlo die VI. Octob. 1413).
Jak w każdém stowarzyszeniu blizkiém upadku, w każdéj społeczności nachylającéj się do rozwiązania, w Zakonie zajścia i niezgody wewnętrzne groziły mu najwięcéj. Nie tyle od oręża obcego, jak raczéj sam przez się zwalczony naród ginie, gdy godzina ukończenia posłannictwa jego minęła. Pruski Zakon zająwszy pogan pod chorągiew krzyża upadać i przeradzać się zaczynał. Wśród przygotowań do wojny, marszałek i Mistrz wzajemnie się nienawidzący, oba złożyć pragnęli jeden drugiego; gdy uprzedzony wreszcie przez Sternberga, hr. Plauen ustąpić musiał z przełożeństwa Zakonu, i zesłany na komandora do Pokrzywnéj. Brat jego młodszy zbiegł do Polski. Wypadki te w Zakonie w niwecz obróciły przygotowania wojenne i walkę z Polską wstrzymały.
Gdy się to dzieje, Nowogród dotąd obu silnych sąsiadów swoich, starający się ugłaskać pozorem stosunków przyjaznych, Szymona Lingweneja syna i Konstantyna brata W. X. Moskiewskiego, zarówno u siebie utrzymywał, dawszy im obu uposażenia. To spowodowało wypowiedzenie mu wojny przez Witolda, i przywołanie Szymona; ale Nowogród obawiając się walki, do któréj nie był przygotowanym, zawarł nowy traktat w r. 1414 z W. X. Litewskim i dawne odnowił z nim stosunki.
Nie mogły ujść oka Polaków, codzień jawniejsze starania Witolda o niezależność Litwy i oderwanie jéj od Polski. Godzina przyprowadzenia do skutku zamiarów tych nie wybiła jeszcze, lecz blizką być mogła; Witold codzień stawał się groźniejszy, a choć ulegał pozornie, dotyla zawładał umysłem Władysława króla, że się wpływu jego nań w Polsce niemało lękano. Cesarz Zygmunt i Krzyżacy podżegali Xięcia do starań o niezależną koronę, i oddzielenie od Polski. Tymczasem dzieło zjednoczenia dwóch narodów, zaledwie było poczęte; wiara jedna, i to jeszcze nie całkowicie je spajała.
Polsce potrzeba było Litwę połączyć z sobą węzłem nierozerwanym, zbratać się z nią, uczynić drugą, nową Polską. To dzieło wielkie wynarodowienia, poczęli Polacy nie środki gwałtownemi, nie uciskiem i przemocą, ale łagodnością i dobrodziejstwy. Oni wynarodowić Litwę zamierzali, przypuszczając ją do praw swych i swobód, do braterstwa serdecznego, podając jéj rękę, podnosząc do stanowiska wyższego, na jakim stali. Takie wynarodowienie, musiało być pożądaném; a choć głos przywiązania mówił za ojczyzną, wołał rozum o przyjęcie tego, co lepszém, co wyższém widzieć i czuć musiano.
Dotąd nowo stworzona ślachta litewska, podlegała prawie bez ograniczenia Wielkim Xiążętom. Od 1387 roku, wprawdzie nowo-ochrzczeni zrównani zostali w prawach z Polakami; ale to raczéj na papierze niż w rzeczy istniało. Naród nie był do tego przygotowany, a Witold niechętnie podzielał swą władzę z kimkolwiek; możni byli tylko piérwszémi sługami jego. Ślachta litewska dotąd imieniem tylko była ślachtą.
Aby ją uczynić równą polskiéj i rzeczywiście polską, naznaczony został zjazd w Horodle nad Bugiem. Witold oprzeć się temu nie potrafił, rachując może na siłę swą, którą zapobiedz mógł, by prawa pisane nigdy w życie nie weszły. Obmyślano nadanie herbów polskich Bajorasom litewskim, i porównanie ich z polską ślachtą, sądząc, że dość jest instytucij, by przemienić nagle stan narodu. Lecz nigdy się tak nie dzieje: wyrosłe z łona jego prawa są w nim żywe; nadane nagle i narzucone, nie rychło rzeczywistemi się stają. W naturze i społeczeństwach, co długo trwać ma, powoli rośnie i wyrabia się. W Polsce wszakże sądzono, że dość będzie spolszczyć ślachtę, by jéj nadać ważność rycerskiego stanu w Polsce.
Poźniéj, gdy kronikarze litewscy, zmyślili rzymskie pochodzenie ślachty litewskiéj i jéj herbów, aby zmniejszyć wartość nadania polskiego herbów i prerogatyw ślacheckich, fakt ten uznany został w Litwie, za cóś nie nowego i narzuconego w celu wynarodowienia tylko.
Ale akta pozostałe świadczą dowodnie, że jeśli Unja Horodelska oddalała lub niszczyła na zawsze oswobodzenie Litwy jako kraju odrębnego; nadawała w zamian najoświeceńszéj i najlepiéj do tego przygotowanéj klassie swobody, jakich ona wprzód nigdy nie miała; wznosiła i siłą darzyła stan rycerski nie w innéj myśli, jak tylko, aby go przeciw W. xiążęciu postawić. Wyrazy aktu nadania spisanego w trzech odrębnych dyplomatach, zgodzenie się ślachty polskiéj i litewskiéj zosobna, dowodzą tego dostatecznie.
Krok to był ze strony Polski wielki, do przyswojenia sobie kraju; i piérwszym może w dziejach przykładem dwa narody odrębne całkiem od siebie kulturą, na różnych stopniach rozwinienia zostające, niegdyś nieprzyjazne sobie, bez oporu prawie i wstrząśnienia, zlewały się dobrowolnie, łącząc wiarą, potém braterstwem praw i swobód, nareszcie językiem i obyczajami. Polska nie zachowując sobie nic z drogich przywilejów swéj ślachty, od razu w całości, przelewała je na nowych braci.
Zaiste wielki dar na owe czasy, ale też nie bez owocu i nie bez rachuby! Nie znamy łagodniej a szybciéj dopełnionego zjednoczenia dwóch ludów, nie tylko węzły politycznemi, ale duchowém pobratymstwem, jednością obyczajów, myśli, całego żywota.
Litwa stała się prowincją polską, z cechami tylko prowincjonalnemi; lecz czując jak ją wywyższało to wynarodowienie, nie bolała nad niém prawie lub nie długo, i to nie całym krajem. Dla czegoż tak łatwo przyszło do skutku, to zjednoczenie zadziwiające? — bo Polska stała na drodze postępu, a żaden naród w świecie, nawet kosztem tego, co mu najdroższém, nie może oprzeć się wiodącym go tą drogą.
Witolda przecież myślą pozostało, kraj swój uczynić odrębnym i silnym samoistnie; ale z nim ta myśl umarła i w niczyjéj więcéj nie zmartwychpowstała głowie.
Zadziwiającą jest rzeczą, że, jak Długosz wzmiankuje, Zygmunt cesarz, który podmawiał Witolda do starania się o oderwanie z Litwą, miał być doradźcą Władysława, nakłaniając go, aby Horodelskie uczynił nadanie.
(Nadanie Króla i Witolda. Actum in Oppido Hrodle circa flumen Bug, in parlamento seu congregatione generali, die secunda mensis Octobris sub anno 1413. Litwa przyjmuje herby, i wierność swą przyrzeka. Stat. Działyński. 7 et sequ. taż data. Zgodzenie się panów polskich na nadanie ich herbów, z oryginału Radziwiłł, po raz piérwszy wydane w Codex. dipl. Poloniae Rzyszczewski. Varsov. 1847, T. I. p. 286.)
Trzy ważne akta w Horodle na zjeździe d. 2 Października spisane zostały: piérwszym nadano herby polskie i swobody ślachty polskiéj litewskim bajorasom; drugi zawierał zgodzenie się panów polskich na udzielenie ich herbów Litwie: trzeci przyrzeczenie Litwy trwania w nienaruszonym związku z Polską.
Nadanie królewskie zawiéra co następuje:
Wstęp jest, jakby wejrzeniem na wyższe cele ludzkości, na byt moralny narodu, na niebieskie przeznaczenie, doskonalącego się pod światłem nauki Chrystusowéj człowieczeństwa. W nim się przebija ten duch pobożności, jakim natchnionego widzieliśmy już Władysława pod Grünwaldem. «Iżbyśmy, pisze, nie zdali się tylko o pożytkach doczesnych starać a wieczne opuszczać; i zkąd darów błogosławieństwa i zapłaty wiecznéj czekamy, aby ztąd nie poczuliśmy oszkodzenia żywota wiecznego: i aby za prace nasze nie stradaliśmy pożytków zapłaty pożądanéj. Jest rzecz pożyteczna dowiadować się o tém, i pilnie przeglądać, aby jako ludziom dajemy cielesne dobrodziejstwa, też abyśmy rozważali, jakobyśmy im i niebieskie pokarmy dawali: i które na tym świecie bogactwy prędko przemijającemi zbogacamy, tymże drogę wiecznego błogosławieństwa, abyśmy pokazowali; aby tu naszéj szczodrobliwości znali pomocy, a potém przyszłéj chwały zapłaty przez pokazanie nasze otrzymali, w imie Zbawiciela nas wszystkich.»
W następnym punkcie król Władysław Jagiełło razem z Witoldem, mianującym się w akcie W. xiążęciem Litewskim i Ruskim, w celu przywiązania do wiary i utrzymania w niéj, nadają swobody Litwie: — «Którzy, aby w stałości wiary, tém lepiéj się ćwiczyli, i żeby z cnoty w cnotę postępowali, jarzmo niewoli, w któréj do tego czasu byli zamotani i związani, z szyje ich składając i rozwięzując, z wrodzonéj nam szczodrobliwości i łaski, im wolności, swobody, łaski, exempcje i przywileje, które zwykłe być dawane ludziom powszechnéj wiary, wedle zamknienia w sobie niniejszego przywileju, dajemy i używamy». (Qui ut se in fidei constantia commodius exerceant et crescant de virtute in virtutem, jugum servitutis quo hactenus fuerunt compediti ex constricti de cervice ipsorum depenentes et solventes, ex innate nobis benignitatis clementia, ipsis libertates immunitates, gratias, exemptiones, et privilegia dari catholicis solita, juxta continentiam articulorum subscriptorum, tenore praesentium concedimus et largimur). Nie można wyraźniejszego nad to znaleźć świadectwa o niewoli, o poddaństwie stanu bojarskiego, i zupełnym braku znaczenia politycznego téj klassy w Litwie, nad niniejsze. Gdyby Litwa jakie dawne prawa, swobody, głos w radzie lub udział w rządach posiadała, nigdyby nadanie jéj podobne uczynioném być nie mogło. Tu władza królewska dobrowolnie się ograniczyła.
III. «A naprzód, acz do tego czasu, od którego za natchnieniem Ducha Świętego, wiary powszechnéj poznawszy jasności, koronę królestwa Polskiego przyjęliśmy, dla rozmnożenia chrześciańskiéj wiary i dobrego stanu i pożytku ziem naszych litewskich, one z ziemiami i państwy im przyległemi i spojonemi przerzeczonemu królestwu naszemu Polskiemu przywłaszczyliśmy, wcielili, złączyli, zjednoczyli, przydali, sprzymierzyli, za zezwoleniem jednostajném naszém i innych braci i wszystkich panów, ślachty, przełożonych, bojarów tejże ziemi litewskiéj: wszakże chcąc ziemie przerzeczone litewskie dla nieprzyjacielskich najazdów i zdrad krzyżackich i im przyległych innych, którychkolwiek nieprzyjaciół, (którzy przerzeczone ziemie litewskie i królestwo Polskie chcą spustoszyć, o skazie tych państw myśląc) w przespieczeństwie i w pewnéj obronie postawić, i im wieczny pożytek zjednać i też ziemie, któreśmy zawżdy zupełném państwem i prawem dostateczném do tego czasu mieli, mamy od przodków i rodziców naszych, i porządkiém urodzenia naszego, jako prawdziwy pan, za wolą panów, ślachty, bojarów i zezwoleniem, przyłączywszy je przerzeczonemu królestwu Polskiemu, powtóre wcielamy i prawie w wnętrzności kładziemy, przywłaszczamy, złączamy, sprzymierzamy i na wieki przykładamy, skazując one ze wszystkiemi ich państwy, ziemiami, xięstwy, przełożeństwy, powiaty, własnościami i ze wszystkiém prawem koronie królestwa Polskiego na wieczne czasy: aby zawżdy były zjednoczone, nieoderwane i przez sporu wszelkiego.»
Unja Litwy tu raz piérwszy tak dobitnie jest wyrzeczona. W przywileju 1387 r., słowa o tém nie ma jeszcze; umowy tylko późniéjsze między Polską a Witoldem zaręczały, że kraj ten ma zależeć od Polski i należeć do króla Władysława; zjazd Wileński wyraźniéj to zapewnił; nareszcie tu panowie, ślachta i to co stanowiło naówczas naród, zaręczają, iż wytrwają w jedności z koroną, jedności, którą Jagiełło z prawa urodzenia swego stanowi.
IV. «Też wszystkie kościoły ziem litewskich przerzeczonych, tak cathedrales jako collegiatas parochiales albo conventuales w Wilnie i gdzieindziéj zbudowane, fundowane, we wszystkich ich wolnościach, swobodach, przywilejach, exempcjach i zwyczajach wszystkich zachowywamy przez niniejszy list, wedle zwyczaju królestwa Polskiego.»
V. «Także pany, ślachtę i bojary ziem naszych litewskich w darowiznach, przywilejach, w dozwoleniach im przez nas danych, udzielonych, gdy tylko będą powszechnéj wiary i rzymskiemu kościołowi poddani, i którym są nadane herby, niech się z nich weselą, uczestnicy będą i ich używają, i tak jako panowie i ślachta królestwa Polskiego swych używają i z nich się weselą.»
Tu uwagi godna rzecz, o nadaniu herbów, która zdaje się wyraźnie powiadać, że dotąd w Litwie używanemi nie były (co i drugi akt poniżéj poświadcza) gdyż zastrzeżono, że ci herbami cieszyć się mają, którym one są nadane, (et quibus clenodiae sunt concessa, gaudeant, participent et fruantur, prout barones et nobiles regni poloniae suis pociuntur et fruuntur). Że herby, które za czysto-litewskie uważać można, później, po porzucaniu polskich, w chwilowém zajściu dwóch narodów powymyślane zastały; że niektóre były tylko znakami mogilnemi rodzin, a wcale nie tém co na Zachodzie za herb uważano; — nie potrzebuje nawet dowodzenia. Późniejsi badacze dziejów sądząc, że tém bardzo podniosą Litwę wysoko, poszli za bałamuctwem Stryjkowskiego wbrew aktom i najdobitniejszym dowodom, i przyswoili Litwie jakieś herby litewskie przedhorodelskie. Niezaprzeczamy wcale, i dowiedliśmy tego, że Litwa miała własne pismo i głoski; rodziny znaczniejsze na mogiłach, na sprzęcie wojennym znaczyć je mogły, i wyjątkowo podobne znaki znaleźć się mogą, lecz ich za herby uważać nie można; a herby rodzinne przekazujące się potomkom i stanowiące ślachectwo, nigdy nie istniały w Litwie. Wymysł to jest późniejszy.
VI. «Też przerzeczeni panowie i ślachta, majętności swe ojczyste jednakimże prawem, niech dzierżą i darowania nasze, na które listy mają, mocno utwierdzone, wieczną mocą także niech dzierżą; i będą mieć moc one przedać, zamienić, oddalić, darować, i ku swoim pożytkom obracać. Wszakże to ma być za osobném dozwoleniem naszém, tak iż gdy je będą oddalać, frymarczyć, darować, to przed nami albo naszemi urzędniki, wedle zwyczaju królestwa Polskiego będą czynić i je zdawać. Też po śmierci rodziców, potomstwu nie mają być brane majętności dziedziczne, ale one mają dzierżeć, z potomki swemi, jako panowie i ślachta królestwa Polskiego swoje dzierżą, i ku używaniu wedle swego zdania obracają.»
W punkcie tym powtórzono to, co w przywileju 1387 r. nadaném już zostało. Osobne dozwolenie zawarowane tu, zdaje się nic innego nie oznaczać nad formalność sprzedaży, kupna i t. p., przed aktami miejscowemi. Z mowy o dobrach dziedzicznych wnosim, że były i dobra, które pozostały we władaniu posiadaczy tylko jako lenne.
VII. «Także też żonam ich oprawy na dobrach i wsiech, które mają po rodzicach swych, albo od nas pozwolone na wieki, będą mogli naznaczyć, jako w królestwie Polskim bywają naznaczone. A córki i siostry i inne powinowate swe, przerzeczeni panowie i ślachta ziem litewskich, będą mogli w małżeństwo dawać mężom tylko powszechnéj wiary, wedle upodobania swego i wedle zwyczaju królestwa Polskiego, który jest z dawna chowan.»
Punkt ten jest tylko powtórzeniem nadania 1387 r. Wszakże o wdowach tu już nic nie ma, a wydawanie-li tylko za katolików dozwolone.
VIII. «Wszakże te wolności temu szkodzić nie mają, aby ślachta nie miała być k temu przyciśniona, aby budować zamków i wojny służyć i podatków dawać wedle starego zwyczaju nie była powinna.» Wszystko jak w przywileju wzmiankowanym z 1387 r.
IX. «To osobliwie wyrażając, iż wszyscy panowie i ślachta ziem litewskich wiarę i powinną wiary chrześciańskiéj stałość, to jest, nam Władysławowi królowi Polskiemu i Alexandrowi albo Witowtowi W. Xciu Lit. i potomkom naszym, będą powinni trzymać i chować, jako panowie i ślachta królestwa Polskiego swym królom zwykli chować i trzymać. Na co panowie, przełożeni, bojarowie ziem litewskich przerzeczonych, przysięgę już nam uczynili, jako to jaśniéj w liściech ich, które sobie we spisek z pany królestwa Polskiego zobopolnie dali, jest opisano.»
Swobody więc służyły tylko 1ód katolikom i 2re wiernym Korony Polskiéj a W. X. Litewskiego poddanym; Ruś obrządku wschodniego widocznie wszędzie tu wyjęta.
X. «Tymże obyczajem pod przysięgą i pod straceniem dóbr swoich, żadnym xiążętom, panom i innym któregokolwiek stanu ludziom, którzy ziemiom król. Polsk. zechcą się przeciwić, rady, łaski i podpomożenia żadnego nie będą dawać: ale one, jako nieprzyjaciele ziemie i państw litewskich, wszystką mocą będą niszczyć, nie mając na żadne baczenia, jedno na nas i na potomki nasze, jakoż to panowie i ślachta przerzeczeni za się i potomki swe przez przysięgę wiary swojéj czynić się zobowiązali.»
W tym artykule, w którym nie ma najmniejszéj o Witoldzie wzmianki, widać najwyraźniéj przeciw komu Unja ta wymierzoną była. Jeśliby Witold chciał się od korony oderwać, ślachta i panowie nie byli mu winni posłuszeństwa i owszem pod utratą dóbr przeciwić mu się obowiązani zostali. Myśl ta jak najwyraźniéj w sposobie wyrażenia aktu przegląda.
XI. «Także dostojeństwa i stolice i urzędy, jako w królestwie Polskiém są postanowione, także postanowione i urządzone będą: to jest, w Wilnie wojewoda i kasztellan Wileński, a potém w Trokach i w innych miejscach, jako nam najpożyteczniéj będzie się zdało, wedle upodobania woli naszéj, aby trwały na wieczne czasy. A na takowe dostojeństwa, niechaj nie będą wybierani, jedno którzy są powszechnéj wiary i poddani świętemu Rzymskiemu kościołowi. I też urzędy ziemne wieczne, jako są dostojeństwa, kasztellanie i inne jedno chrześciańskiéj wiary ludziom niech będą podawane i do rady naszéj przypuszczani i przy tych niech będą, gdy o dobrym Rzeczypospolitéj będziemy radzić. Abowiem częstokroć różność wiary przywodzi różność umysłów, i rady bywają wydawane, które mają być tajemnie chowane.»
Ważném tu jest: wyłączenie Rusi od urzędów i dostojeństw, postanowienie wojewodów i kasztellanów, i wywiedzenie arystokracji z łona ślachty, nareszcie przypuszczenie jéj do Rady, chociaż z głosem doradczym tylko. Wszystko to ograniczając jeśli nie zaraz to na przyszłość władzę namiestniczą W. X. Litewskich, ubezpieczało połączenie kraju tego z Polską; ślachtę bowiem całkiem polską uczynić starano się.
XII. «Toż wszyscy, którym takowe listy i przywileje bywają pozwalane, między nas Władysława króla Polsk. i Alexandra Witowta W. X. Litewsk. póki będziemy żywi i potomków naszych królów polskich i wielkich xiążąt litewskich, którzy od nas i potomków naszych będą stawieni, nie opuszczą ani od nich odstąpią, pod wiarą i czcią i pod obowiązkiem przysięgi: iż wiernie i mocnie przy nas i potomkach naszych będą stać swą przyjaźnią, radą i pomocą na wieczne czasy i wieki.»
Rozdzielenie X. od XII. artykułu dowodzi, iż X. wprost wymierzony był na obwarowanie się od zdrady, którejby głową mógł być sam W. X. Litewski. Wierność W. xięciu osóbno tu się zastrzega; lecz podlega warunkowi wierności jego dla królestwa.
XIII. punkt obwarowywa, aby Polacy bez Litwy, Litwa bez Polski króla nie naznaczali: «To też k temu przydajemy; iż przerzeczeni panowie i ślachta po śmierci Alexandra, to jest, Witowta W. X. Litewskiego, żadnego nie mają mieć i obrać za Wielkie xiąże; jedno którego król Polski i jego potomkowie za radą prełatów i panów polskich i ziem litewskich będą rozumieli obrać i postawić. I także prełaci, panowie i ślachta królestwa Polskiego, gdyby król Polski przez potomstwa prawdziwego zszedł, króla i pana nie mają sobie obiérać bez wiadomości i rady naszéj: to jest, Alexandra W. xięcia i panów ślachty ziem litewskich przerzeczonych, wedle sposobu i opisania przeszłych listów.»
Punkt ten tém uderza, że chociaż jednoczy dwa państwa, chociaż prawo obiérania, nadaje Litwie, którego nie miała, gdyż sam Władysław powyżéj z prawa urodzenia uznaje się jéj panem; ustanawia przecie osobnego W. xięcia dla Litwy obieralnego przez Polaków i Litwę, nie mówiąc nic o połączeniu koron na jednéj głowie. Wybór litewskiego Xięcia królowi Polskiemu z radą panów Obojga Narodów zostawia się; wybór króla Xięciu z radą. Wtrącone słowo o zejściu króla bezpotomném, niejako dziedzictwo tronu wskazuje. Możnaby sądzić, że Witold sam dodał tu wyraz: potomstwo prawdziwe; świéżo bowiem rzucona potwarz na królowę, z wyrazem tym zdaje się mieć związek. Król pod ten czas jeszcze innego potomstwa nad Jadwigę nie miał; ale lękano się widać, by królowa mu go nie dała; zostawując środek do wykluczenia od tronu dziecka, jeśliby się urodziło.
W XIV. punkcie mowa jest wyraźniéj, iż tylko ślachta, która ma herby nadane przywilejów ślachty polskiéj może używać; wyjęcie Rusi tu wyraźne; być może, iż tam herby dawniéj w użyciu były niż w Litwie. «Też przerzeczonych wolności i przywilejów i takowych łask, tylko oni panowie i ślachta ziemie litewskiéj mają używać i z nich się weselić, którym są dane herby ślachty królestwa Polskiego, i którzy są chrześciańskiéj wiary i poddani rzymskiemu kościołowi, a nie odszczepieńcy albo niewierni.» — Staranie o połączenie Rusi, wszędzie jasno się tu okazuje; wyłączenie ślachty obrządku wschodniego dobitne.
XV. »Też wszystkie listy, któreśmy kolwiek królestwu Polskiemu i ziemiom litewskim przed ośmią albo siedmią lat (mowa tu zapewne o akcie zjazdu wileńskiego d. 12 Stycznia 1401 roku, a więc nie przed óśmią, ale przed dwónastą laty), albo potém przy koronacij naszéj (?) dali i pozwolili, przez niniejszy list potwierdzamy, mocne czyniemy, pochwalamy i moc wiecznéj mocy układamy, mając je za wpisane i włożone w ten przywiléj.»
XVI. Zjazdy ślachty (parlamenta) postanowione w Lublinie lub Parczowie, bez oznaczenia terminu, w jakimby się odbywać miały; zwołanie ich zostawione było panującemu. »To też dokładamy osobliwie i mianowicie, iż przerzeczeni panowie i ślachta królestwa polskiego i ziem litewskich, sejmy (Conventiones) i stanowienia rzeczy (parlamenta), kiedy tego będzie potrzeba, w Lublinie albo w Parcowie, albo w innych miejscach k temu sposobnych, za dozwoleniem i wolą naszą mają odprawiać dla pożytku i potrzeby królestwa Polskiego i dla lepszego ziem litewskich przerzeczonych.»
Następują wybrani przez Witolda ślachta i przypuszczeni do herbów polskich »ku braterstwu i spowinowaceniu.» Dawniéj bowiem ludzie jednego herbu, istotnie jako członkowie jednéj rodziny uważali się; przyjęcie do znaku ślacheckiego, było włączeniem do familij. W liczbie cztérdziestu siedmiu rodzin litewskich, którym z potomstwem herby nadano, znajdujemy: Moniwidów, Ostyków, Jawnów, Minigajłów, Sunigajłów (Sągajłów?), Niemierów, Butrymów, Goligundów, Wyssegerdów, Montygerdów, Tawtygerdów, Gastoldów, i t. d. Wkońcu dodane: i t. d. każe się domyślać, że więcéj rodzin podobno przypuszczonych zostało do tego zaszczytu.
Akt ten ze wszech miar ważny, nową epokę w dziejach Litwy i usiłowaniu zjednoczenia jéj z Polską stanowi. Myśl ta pobratania i podniesienia do przywilejów, była wielką i płodną; a że wyłączenia znajdujem, że się dorozumiéwać musimy odrzucenia Rusi, nie dziwi nas w tamtych wiekach; dotąd bowiem wszelkie państwo stara się o jedność wiary, zarówno z prawem i językiem, a głębiéj od obojga, łączącéj wszystkich członków społeczeństwa w żywą całość. Wiek ów, głęboką wiarą własną upoważniał niejako co dla wszczepienia jéj w drugich czynił; tolerancja wydaje się potrzebą i słusznością ludom z wiary ogołoconym, którym każda zdaje się równie dobrą. Gdzie nie ma żadnéj wiary, tam wszystkie równą opiekę mieć muszą; silne uczucie zmusza nawracać, i wskazuje obowiązek w nagleniu zbłąkanych na drogę prawdy. Nietolerancja, tylko przy niewiarze, gdy religja jest polityki saméj narzędziem, gdy ci co ją szczepią, nie wierzą w to co rozszérzają; — jest ohydną i zbrodniczą.
W akcie przez panów litewskich podpisanym zobowiązywali się oni do wierności królestwu i królowi i W. xięciu; przyrzekali nie obiérać sobie udzielnego W. xiążęcia po śmierci Witolda i t. p. Tu powiedziano o herbach wyraźniéj jeszcze: »Iż, acz za najjaśniejszych xiążąt, pana Władysława króla Polskiego i Alexandra Witowda W. X. Lit. panów naszych najłaskawszych zezwoleniem herby, których używać nie była nam rzecz zwykła za przeciwnym zwyczajem, który był u nas, dla oznaczenia imienia tytułu i ślachectwa naszego, i t. d. (Arma quibus uti insolitum fuit nobis contraria consuetudine obsistentes — ad insigniendam nominis nobilitatis nostrae titulum, etc.)
Widać więc, że nietylko herbów w Litwie przedtém nie używano, ale przeciwił im się zwyczaj, i na nich wcale nie polegało ślachectwo. Trudno przeciwko tak niezłomnemu świadectwu chcieć stawać; sama przeszłość bezpośrednio o sobie świadczy.
W akcie trzecim przez panów polskich sporządzonym, zawiéra się zgodzenie na udział herbów litewskiéj ślachcie: „tak aby od dziś na przyszłe wieczne czasy, herbów i klejnotów godeł (proclamacionibus) naszych, któreśmy od rodziców swych i poprzedników wzięli, na znak prawdziwéj miłości i braterskiego zjednoczenia używali, weselili się, i one posiadali.» — Niech miłość połączy, (słowa są aktu) i porówna tych których wiary cześć, praw i swobód nadania zjednoczyły. Obiecujemy w dobréj wierze, słowem naszém stałém i wierném pod czcią i wagą przysięgi złożonéj, nigdy ich we wszystkich przeciwnościach i potrzebach nie opuszczać, lecz zawsze przeciw wszystkim nieprzyjaciół ich zasadzkom, radą naszą, posiłkami i pomocą wspomagać, i t. d. W akcie polskim także cztérdzieści siedem rodzin się znajduje, ale bez i t. d. w liczbie ściśle oznaczonéj. Zarodkiem więc zjednoczenia, było mniéj niż 50 familij zespolonych nadaniem herbów.
Spełniając warunki traktatu Toruńskiego, i chcąc odjąć Krzyżakom powód do wiecznych skarg na pogan, do wypraw na niewiernych i wołania przed Europą chrześciańską na wiązanie się Jagiełły i Witolda z bałwochwalcami; — król i W. xiąże przedsięwzięli uroczysty chrzest Żmudzi.
Dotąd, posiadanie jéj przez Zakon nie zostawiło tu najmniejszych śladów chrześciaństwa: stały wzniesione warowne grody, ale nie było kościołów; wybiérano podatki, narzucano ciężkie roboty ludowi, ale go nie katechizowano.
Nadeszła wreszcie chwila wywrócenia bałwanów i zniszczenia dotąd stojących tu wiecznych ogni, które cześć boską odbiérały; odebrania władzy Krewie i kapłanom ukrywającym się w puszczach, a ustanowienia duchowieństwa. Wstręt Żmudzi ku wierze chrześciańskiéj, tłómaczy się łatwo przywiązaniem do narodowéj, obrzydzeniem wszystkiego co od nieprzyjaciół Niemców pochodziło. Władanie krzyżackie, mogło tylko natchnąć obawą ku wierze, w któréj imie spełniało się tyle okrucieństw, niesprawiedliwości i gwałtów.
Zaraz z Horodła król Jagiełło z Witoldem i królową Anną i córką Jadwigą, pojechał do Litwy, wybiérając się na ochrzczenie Żmudzi; przysposobieni ku temu duchowni, poczynione przygotowania stosowne. Z Wilna udali się do Kowna, gdzie zostawiwszy kobiéty, sami na czele duchowieństwa spełniać poszli dzieło apostolskie nawrócenia.
Palił się jeszcze nad Dubissą Znicz ogień wieczny, który naprzód zagasić chciano. Król Niemnem płynął do Dubissy, a rzeką tą na Żmudź się dostał. Tu lud zwołano i nauczać zaczęto, wywracając stare świątynie, wycinając gaje, niszcząc bałwany, zalewając ognie, rozpędzając kapłanów. Żołnierze przybyli z Jagiełłą rąbali w pień lasy święte, w których znajdowano liczne mogilniki podzielone na rodziny. Każda rodzina osobny grób miała, przy którym w obrzędach wspomnień, stawiono napoje i jadła dla umarłych.
Że przy królu nie było nikogo, co by potrafił żmudzkim językiem wiarę nową im tłómaczyć, bo dotąd trwał niedostatek właściwie litewskiego duchowieństwa; — sam Jagiełło i Witold ludowi tłómaczyli główne prawidła nauki, uczyli modlitwy pańskiéj (wedle podania sam Jagiełło ją tłómaczył), wykładając z pomocą kapłanów przed chrztem Wierzę w Boga.
Gdy się to dopełniało, któryś starzec z tłumu rzekł królowi:
— Ponieważ królu nasz, bogowie nasi są słabsi i dali się Bogu polskiemu pokonać i zniszczyć, będziemy mu odtąd jako mocniejszemu i potężniejszemu służyć.
Znaczniejszych Bajorasów i możnych, osobno nauczano i chrzest dawano pojedyńczo; ludowi zaś tłumami idącemu to chrztu, król dla zachęcenia rozdawał konie, suknie i pieniądze nawet.
Żmudź jednak opiérała się w początku i na zalanie ognia, pisze Stryjkowski: »z wielkiém narzekaniem frasowali, przeklinając Polaków i Litwę chrześcianów, a dziwując się, iż się nad niemi oni ich bogowie krzywdy swojéj nie mścili. Ale król z Witoldem częścią darami, częścią grozą i karami, przyganiali ich do uznania prawego Boga
Ostatni Krewe imieniem Gintowd, odejść musiał precz od głównéj świątyni u Niewiaży na górze dotąd jeszcze się utrzymującéj (Narbutt).
Opowiada za Długoszem Stryjkowski, iż gdy po chrzcie mistrz Mikołaj Wężyk zakonu kaznodziejskiego mnich, kaznodzieja króla, przez tłómacza opowiadał tłumowi słowo Boże i upadek Adamowy mu tłómaczył, to słysząc żmudzin jeden stary, rzekł do Jagiełły:
— »Welna ażyn tassai Kunigs meluy, Milastiwas Karalau, i t. d., to jest: bredzi ten xiądz miłościwy królu, który powiada o stworzeniu świata, będąc sam niedawnego wieku; bowiem między nami jest dosyć starszych ludzi, którzy i sto lat wieku przeszli, a żadnego stworzenia świata nie baczą, tylko, iż słońce i miesiąc, także gwiazdy według biegów swoich nam świecą, powiadają. Na to mu król odpowiedział, iż on nie twierdzi tego, aby był świat za niego stworzony, ale przedtém zdawna, i t. d.»
Król Władysław nie bardzo jeszcze dowierzał nawróceniu Żmudzi, któréj wytrwałość w dawnéj wierze znał dobrze; widział nadzwyczajny żal po bogach starych, których ochrzczeni ciężko opłakiwali, a podsłuchawszy ich, iż się naradzali, żeby ogień nad Dubissą na nowo zapalić, (bo był jeszcze nieco ciepłe zostawił po sobie miejsce) jeśliby się dał rozniecić, uważać to mając za znak, iż bogi dawne były lepsze i niezwyciężone; kazał żołnierzom przez dni kilka wodę z rzeki nosić i ognisko stare zalewać obficie, a miejsce samo nawet zatopić.
Długosz powiada o Żmudzi, iż się naówczas dzieliła na powiaty: Ejragolski, Rosieński, Miednicki, Krożski, Widukleński, Wieloński, Kołtyniański, Czetrański. Lud w nich żył dziki a odważny, na małém przestający, jadło proste i napój skromny lubiący. Tenże pisze, iż dotąd wielożeństwo i połączenia między blizkiemi dozwolone były; kraj pokryty chatami i szałasami nizkiemi, wydętemi o jedném oknie w górze, z drzewa i gliny lepionemi. Oknem tém wychodził dym, a chata była schronieniem ludzi i zwierząt domowych. Ani ich dzikości, ani przesądów, krótkie panowanie krzyżackie nie zmieniło bynajmniéj. Wszakże i chrzest Jagiełły a Witolda, całkiem też pogaństwa wedle Stryjkowskiego, nie wytępił; pozostało w wielu jeszcze miejscach na długo.
Założone zostały kościoły i biskupia stolica. Na biskupstwo żmudzkie w Miednikach (Worniach) przełożony Maciéj rodem z Wilna, umiejący język ludu tego, którego miał być pastérzem. W Miednikach kościół katedralny pod nazwaniem ŚŚ. Piotra i Pawła wzniesiony, innych dziewięć parafjalnych w głównych miejscach: Ejragole, Krożach, Miednikach, Rosieniach, Widuklach, Wielonie, Kołtynianach, Czetrze, Łuknikach…
Namiéstnikiem Żmudzi (Starostą) z ramienia Witoldowego, naznaczony Kieżgajł człowiek pobożny i dobry katolik.
Po spełnieniu tego nowego kroku do zjednoczenia Żmudzi z Litwą i Polską uczynionego, król wyjechał ztąd na Ś. Elżbietę (5 Listopada) do Trok; zkąd ze dworem na Boże Narodzenie do Wilna przybył dla świąt, nie mogąc z powodu morowego powietrza powrócić do Polski.
Do złożenia z urzędu W. Mistrza Henryka von Plauen, wiele się przyłożyć musiały, jego wojenne zapały i porywanie się orężne przeciwko Polsce. Zakon będąc już raz winien ocalenie swe, raczéj nieumiejętności korzystania ze zwycięztw w Polakach, niżeli samemu sobie; obawiał się drugi raz ściągnąć na się Polskę i Litwę. Zaraz po złożeniu W. Mistrza, Rada Zakonu znać o tém dała królowi, odzywając się z chęcią zgody i pokoju. Jagiełło zawsze wezwanie takie chętnie przyjmując, rozkazał spokój na granicach zachować. Wysłani w poselstwie do króla komandorowie Ragnety i Balgi, zawarli rozejm do przyszłéj Wielkiéjnocy.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.