Makbet (Shakespeare, tłum. Hołowiński, 1841)/Akt I
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Makbet |
Pochodzenie | Dzieła Williama Shakspeare Tom drugi |
Wydawca | T. Glücksberg |
Data wyd. | 1841 |
Druk | T. Glücksberg |
Miejsce wyd. | Wilno |
Tłumacz | Ignacy Hołowiński |
Tytuł orygin. | The Tragedy of Macbeth |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst Cały tom drugi Całe wydanie |
Indeks stron |
AKT I.
SCENA PIERWSZA.
(Pole. Błyskawica i grzmot.)
Wchodzą: trzy CZAROWNICE.
PIERWSZA. CZAROWNICA.
Kiedyż nowy zbór, siostrzyce, DRUGA CZAROWNICA.
Kiedy boju zgiełk ustanie, TRZECIA CZAROWNICA.
Przed zachodem to się stanie. PIERWSZA CZAROWNICA.
A gdzie meta? DRUGA CZAROWNICA.
Tam w czahary: TRZECIA CZAROWNICA.
Napotkamy tam Makbeta. PIERWSZA CZAROWNICA.
Idę Maćku szary![1] WSZYSTKIE TRZY.
Zwie ropucha: — wnet!... (znikają Czarownice.)
SCENA DRUGA.
(Pole przy Fores. Słychać bicie na trwogę i zgiełk walczących.)
Wchodzą: KRÓL DUNKAN, MALKOLM, DONALBAIN, LENOX z ORSZAKIEM i spotykają zakrwawionego Żołnierza.
DUNKAN.
Kto ten we krwi człowiek? widać z jego ran, MALKOLM.
Żołnierz to waleczny, co wybawił mnie ŻOŁNIERZ.
Zbyt niepewny był;[3] DUNKAN.
O waleczny krewny! o dostojny mąż! ŻOŁNIERZ.
Jak gdy słońca wschód niesie na poziomy DUNKAN.
Czy nieposzli wspak ŻOŁNIERZ.
Tak; ŻOŁNIERZ.
Z mową rany twe, dobrze ci do twarzy, Któż się zbliża tu? (wychodzi żołnierz wspierany.)
MALKOLM.
Rosse Tan dostojny. LENOX.
Pospiech w oczach jego. — Zwiastun dziwnych spraw ROSSE.
Boże, Króla zbaw! DUNKAN.
Skądżeś, Tanie mój? ROSSE.
Z Tifu, wielki Królu, DUNKAN.
O szczęśliwy los! ROSSE.
Tak że Sweno król prosi o układy; DUNKAN.
Mego serca spraw Kawdor już nie zdradzi, ROSSE.
Idę spełnić rozkaz. DUNKAN.
Makbetowi zysk niesie jego strata. (wychodzą.)
SCENA TRZECIA.
(Czahary.)
Wchodzą trzy CZAROWNICE.
PIERWSZA CZAROWNICA.
Gdzieś to się siostro bawiła? DRUGA CZAROWNICA.
Nie rogaciznęm dusiła. TRZECIA CZAROWNICA.
A ty siostro kędyś była? PIERWSZA CZAROWNICA.
Żeglarzam żonę spotkała, Aż ona na to jak wrzaśnie, DRUGA CZAROWNICA.
Dam wiatr tobie.[7] PIERWSZA CZAROWNICA.
Wdzięcznam z téj usługi. TRZECIA CZAROWNICA.
Dam wiatr drugi. PIERWSZA CZAROWNICA.
Inne wiatry mam po sobie; Cierpiąc siedem noc i dziewięćkroć dziewięć, DRUGA CZAROWNICA.
Pokaż mi, kochana. PIERWSZA CZAROWNICA.
Oto palce mam rotmana, (słychać bębnienie.)
TRZECIA CZAROWNICA.
Bicie tarabana; WSZYSTKIE TRZY RAZEM.
Ręka w rękę, siostry wróżki, (Wchodzi MAKBET i BANKO.)
MAKBET.
Brzydki tak i piękny, jeszcze nie był dzień,[10] BANKO.
Ile stąd do Fores? —[11] Cóż to są za twory? MAKBET.
Gdy możecie, mówcie, czém jesteście wy? PIERWSZA CZAROWNICA.
Witaj nam, Makbecie! Witaj Glamis Tan![12] DRUGA CZAROWNICA.
Witaj nam, Makbecie! Witaj Kawdor Tan![13] TRZECIA CZAROWNICA.
Witaj nam Makbecie! Witaj przyszły Królu! BANKO.
Czego ciebie trwoży mile brzmiąca rzecz? Czém się wydajecie? cny towarzysz mój PIERWSZA CZAROWNICA.
Witaj! DRUGA CZAROWNICA.
Witaj! TRZECIA CZAROWNICA.
Witaj! PIERWSZA CZAROWNICA.
Mniejszy lecz i większy od Makbeta. DRUGA CZAROWNICA.
Nie tak szczęsny lecz szczęśliwszy, TRZECIA CZAROWNICA.
Ojciec królów królem sam nie bywszy. PIERWSZA CZAROWNICA.
Banko z Makbetem witajcie! MAKBET.
Mówcy niedokładne, mówcie więcéj mnie! Mówcie, skądże znacie dziwny przyszły czas? Znikają Czarownice.
BANKO.
Ziemia bęble ma, równie jak ma woda. MAKBET.
Już się roztopiły ich postaci w mgle, BANKO.
Byłoż tak w istocie, jak się zdaje nam? MAKBET.
Twoje dzieci króle. BANKO.
A ty będziesz król. MAKBET.
I Kawdoru Tan; wszakże tak mówiły? BANKO.
Co do słowa tak. Coż to za przybyły? (Wchodzą ROSSE i ANGUS.)
ROSSĘ.
Najradośniej król powitał, Makbecie, Czy się dziwie ma, czy twe wznieść pochwały, ANGUS.
My posłani dwaj, ROSSE.
Jakby na zadatek większego honoru, BANKO.
Prawdęż mówił czart? MAKBET.
Żyje Kawdor Tan: Za cóz mnie stroicie ANGUS.
Ten, co Tanem był, MAKBET.
Glamis, Kawdor Tan, BANKO.
Gdy zawierzysz zbyt, do ANGUSA i ROSSE.
MAKBET.
Parę prawd w ich mowie Że w niej wszystkie władze tłumi przyszły plan, BANKO.
Patrzcie, w jakże wielkiem zachwyceniu Tan. MAKBET.
Chce mnie traf mieć królem? — Niech da berło traf. BANKO.
Nowe mu honory MAKBET.
Niechaj co chce będzie; BANKO.
Na rozkazy twe, Tanie cny, czekamy. MAKBET.
O, darujcie mnie; — W mej szukałem głowie do BANKA.
Myśl co się zdarzyło; potém więcéj myśl, BANKO.
Bardzo jestem rad. MAKBET.
Teraz o tém dość. — Chodźcie, przyjaciele.
SCENA CZWARTA
(Fores. Pokój w pałacu.)
Trąbienie. Wchodzą DUNKAN, MALKOLM, DONALBAIN, LENOX, i USŁUGUJĄCY.
DUNKAN.
Nie wiesz czy stracony jest Kawdoru Tan, MALKOLM.
Nie wrócili, Panie: lecz mówiłem z tym, DUNKAN.
Jestże sposób pewny (Wchodzą MAKBET, BANKO, ROSSĘ i ANGUS).
Niewdzięczności grzech cięży na méj duszy: Nie doścignie ciebie. Obyś zdziałał mniéj, MAKBET.
Wierność i usługa, obowiązek mój; DUNKAN.
Witaj mile nam. BANKO.
Tam jeżeli wrosnę, DUNKAN.
Czucia me radośne I nie tylko wdzieje nowy honor sam, MAKBET.
Pokój dla mnie trud, jeśli ci nie służę: DUNKAN.
Godny Kawdor mój! MAKBET (do siebie).
Xiąże Kumberlandu! — Ot zawady krok! (wychodzi).
DUNKAN.
Prawda, godny Banku; posiadł sławy szczyt: Wprzód poleciał szybko, by ugościć nas: SCENA PIĄTA
(Inverness. Pokój w zamku Makbeta).
Wchodzi LADY MAKBET czytając list.
LADY MAKBET.
„Spotkały mię w tym dniu pomyślności; przekonałem się niezbitemi dowodami, że większą od śmiertelników mają wiadomość rzeczy. Kiedym pałał żądzą pytania więcéj, zmieniły się w powietrze i znikły. Stałem jeszcze w podziwieniu, gdy przybyli posłowie od króla i pozdrowili mię Tanem Kawdoru: którą godnością wprzódy siostry wieszczki mnie powitały, a przenosząc się do następnych czasów rzekły: Witaj przyszły królu! Osądziłem za dobre donieść ci o tem, uczestniczko mojego losu, abyś nie straciła należnego ci wesela przez niewiadomość o przyrzeczonej tobie wielkości. Włóż to w serce twoje, i bądź zdrowa.” Jesteś Glamis, Kawdor, będziesz pewno król: — Lecz się więcéj boisz puścić na ten krok, (Wchodzi sługa).
Co tam? SŁUGA.
Król dziś będzie. LADY MAKBET.
Czy ci zmysłów brak? SŁUGA.
Tak, lecz prawdę mówię; w drodze jeszcze Tan: LADY MAKBET.
O nim pieczę miéć. Bo Natury z Żalem czułe nawiedziny (Wchodzi MAKBET).
Glamis, Kawdor Tan! MAKBET.
O najdroższa mnie! LADY MAKBET.
Kiedyż stąd wyjedzie? MAKBET.
Jutro, — jak ma myśl. LADY MAKBET.
O, nie ujrzy nigdy Gość nasz musi byc dobrze usłużony: MAKBET.
Jeszcze pomówimy. LADY MAKBET.
Nie mień twarzy tak, (wychodzą).
SCENA SZÓSTA.
(Tamże. Przed Zamkiem oboje).
Słudzy MAKBETA z pochodniami.
Wchodzą DUNKAN, MALKOLM, DONALBAIN, BANKO, LENOX, MAKDUFF, ROSSE, ANGUS i Usługujący.
DUNKAN.
Zamek piękny ten w piękném położeniu, BANKO.
Jerzyk letni gość, Uważałem kędy ten się gnieździ ptak (Wchodzi LADY MAKBET).
DUNKAN.
Patrzcie! Gospodyni! LADY MAKBET.
Choćby każdy punkt wszelkich naszych usług DUNKAN.
Kędyż Kawdor Tan? W ślad pędziłem za nim, LADY MAKBET.
Panie, nasze mienie są to rzeczy twe, DUNKAN.
Proszę rękę dać, I nań zlewać łaski nie przestaniem wciąż. — (bierze za rękę LADY MAKBET i wychodzą).
SCENA SIÓDMA.
(Tamże. Pokój w Zamku).
Oboje i pochodnie. Przechodzą przez scenę Krajczy i rozmaici słudzy z pułmiskami i innemi rzeczami. Potém wchodzi MAKBET.
MAKBET.
Gdy się robiąc uda, tobym prędko chciał Wznoszą nakształt trąby za nim silny głos, (wchodzi LADY MAKBET.)
LADY MAKBET.
Tylko co wieczerzał: za coś od nas znikł? MAKBET.
Czy się o mnie pytał? LADY MAKBET.
Takjest, nie wiesz nic? MAKBET.
Ej, nic chciejmy iść daléj w taką sprawę, LADY MAKBET.
Byłaż twa nadzieja Odtąd wiem jak cenie miłość twą wypada. MAKBET.
Dajże pokój, śmiem, co przystoi człeku, LADY MAKBET.
Jakiż zwierz cię zmusił cel twój odkryć mnie? MAKBET.
Jeśli chybim, — LADY MAKBET.
Chybim! Tak ugoszczę dobrze, tak dam wina im, MAKBET.
Rodź mi tylko syny! LADY MAKBET.
Któż śmie wnieść inaczéj, MAKBET.
Jużem gotów, całą (wychodzą).
|
- ↑ Kot ją wzywa, faworyt i zwykły towarzysz; bo wedle zabobonu, czarownice zawsze mają przy sobie złego ducha, który im służy w postaci kota lub kozła i t.d. Ropucha coś także niedobrego przedstawia.
- ↑ W tych słowach treść całej sztuki: t.j. ze piękne i ślachetne w człowieku przez pobłażanie dzikim i rozhukanym namiętnościom, staje się szkaradnem, a szkaradne, kiedy z niem się zbrodniarz oswoi, staje się mu ładnem.
- ↑ To opowiadanie żołnierza jest niby przegrywek do całej strasznéj sztuki. Ciężko ranny i rozogniony jeszcze bitwą, przemawia jak w gorączce, tasuje obrazy na obrazy i coraz we wrzącéj wyobraźni tak się wysila, że musi kończyć omdleniem. Tieck.
- ↑ W dziele Barnaby Riche mamy następującą wiadomość o Kernach i Galloglasach. „Galloglas idzie za konnym, uzbrojony pospolicie przyłbicą, pancerzem i Galloglaską siekierą. W polu nie sprosta konnicy i nie obroni się przed piką; jednak Irlandczycy wielce go ważą. Kerne w Irlandyi są wyrzutkiem i najgorszą szumowiną tego kraju, rodzaj podły i niegodny życia: bawią się rozbojem i łupieżą biednych wieśniaków, których często zmuszają do kupowania im chleba, kiedy go ci biedni dla siebie i dzieci nie mają; gotowi biedź do każdego buntu i
- ↑ Nazywała się dawniéj Saint Colmes Inch, a teraz Inchcomb. (cal. Kolumba). Malutka wysepka, leząca niedaleko od Edymburga, z pięknem opactwem poświęconem S. Kolumbowi; dlatego od Kamedenów zowie się Inch Colm, albo też wyspą S. Kolumba.
- ↑ Sądzono w owym czasie, ze widmy przybierając postaci zwierząt, zawsze były bez ogona, a to z téj przyczyny, jak rozumują starzy pisarze, że czarownice zmieniając ręce i nogi na łapy, nie mają w swem ciele nic odpowiednego do przemienienia na ogon. Steevens.
- ↑ Pospólstwo sądziło, że wróżki mogą przedawać wiatr.
- ↑ Mniemano, że można to zrobić za pomocą woskowej figury podobnej do tej osoby, co chcą wysuszyć i topiąc powoli woskową postać, niszczą tez powoli i zdrowie osoby. Steevens.
- ↑ (a) Z odwróconą twarzą kręciły się po trzy razy dla każdej, nalewo, na prawo i znowu na lewo; tym sposobem miejsce zaczarowane było i kto wszedł w to koło, zostawał pod wpływem czarów; stąd Makbet wstąpiwszy w to koło, odszedł prawne od siebie i napełnił się dumą i myślą mordu: Banko stojący za kołem zachował spokojność i nie należał do żadnéj zbrodni.
- ↑ Brzydki dla mgły i deszczu i wiatrów, a piękny dla zwycięstwa.
- ↑ Wtedy Król mieszkał w Fores nie daleko od Inverness.
- ↑ Thane Glamisu było dziedzictwem familii Makbeta i dotąd jeczcze ten zamek stoi, w którym mieszkał Hrabia Strathmore.
- ↑ Dr. Johnson w swojej podróży po Szkocyi donosi, że jeszcze widział ruiny zamku Kawdor, czy Galder-Castle.
- ↑ Alluzia do korzenia Szaleju, któremu podobną własność przypisywano.
- ↑ Nie zwracam ani uwagi ani pojęcia na rzeczy, które posiadam, tylkom zatopiony w tem, czego nie mam.
- ↑ Tron Szkocki z początku nie był dziedziczny. Kiedy następca tronu za życia Króla był ogłoszony, wówczas przybierał tytuł Xięcia Kumberlandu, które to Xięstwo Szkocia miała prawem lenném od Anglii.
- ↑ Królowie Szkoccy co roku odwiedzali swoich Tanów. Zamek Inwerness należący do Makbeta, widział jeszcze Dr. Johnson w swéj podróży.
- ↑ t. j. tak rzęsiste popłyną łzy, że jak deszcz przerwą wiatr.
rozruchu: ta plaga pieklą na nic więcéj nieprzydatna, jak na szubienicę.“ Boswell.