Biblia Wujka (1923)/Księga Ezechiela 9
I wołał do uszu moich głosem wielkim, mówiąc: Przybliżyły się nawiedzenia miasta, a każdy ma naczynie zabijania w ręce swéj.
2 A oto sześć mężów przyszli z drogi bramy wyższéj, która patrzy ku północy, a każdego naczynie zginienia w ręce swéj, jeden téż mąż w pośrodku ich obleczon był w płócienne szaty, a kałamarz pisarski na biodrach jego, i weszli i stanęli podle ołtarza miedzianego.
3 A chwała Pana Izraelowego wzięta jest z Cherub, która była na nim do progu domu, i zawołał męża, który był obleczony w płócienne szaty, a miał kałamarz pisarski na biodrach swych.
4 I rzekł Pan do niego: Przejdź przez pośrodek miasta w pół Jeruzalem, a naznacz Thau na czołach mężów wzdychających i żałujących nad wszystkiemi obrzydłościami, które się dzieją w pośrodku jego. [1]
5 A onym rzekł, gdym ja słyszał: Idźcie po mieście za nim a zabijajcie: niech nie folguje oko wasze, ani się zmiłujcie.
6 Starego, młodzieniaszka i pannę, maluczkiego i niewiasty zabijcie aż do szczętu: a każdego, na którym ujrzycie Thau, nie zabijajcie: a od świątynie mojéj pocznijcie.
7 A tak poczęli od mężów starszych, którzy byli przed domem Bożym. (I rzekł do nich: Splugawcie dom, a napełnijcie sieni zabitymi: wynidźcież.) I wyszli i zabijali te, którzy byli w mieście.
8 A gdy się zabijanie skończyło, zostałem ja i upadłem na oblicze moje, i wołając rzekłem: Ach, ach, ach, Panie Boże! a więc wytracisz wszystek ostatek Izraela, wylewając zapalczywość twoję na Jeruzalem?
9 I rzekł do mnie: Nieprawość domu Izraelskiego i Judzkiego wielka jest bardzo wielce, i ziemia się krwie napełniła, i miasto pełne jest odwrócenia; bo mówili: Opuścił Pan ziemię, i Pan nie widzi.
10 Przeto téż oko moje nie zfolguje, ani się zmiłuję: drogę ich na głowę ich oddam.
11 A oto mąż, który był obleczony w płócienne szaty, który miał kałamarz na grzbiecie swoim, odpowiedział słowo, rzekąc: Uczyniłem, jakoś mi rozkazał.