Cesarz Juljan Apostata i jego satyra Symposion

>>> Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Ćwikliński
Tytuł Cesarz Juljan Apostata i jego satyra Symposion
Wydawca Wydawnictwo Poznańskiego Koła Polskiego Tow. Filologicznego
Data wyd. 1936
Druk Drukarnia Uniwersytetu Poznańskiego
Miejsce wyd. Poznań
Źródło skany na commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Uwagi z cyklu:
U podstaw kultury europejskiej
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron

U PODSTAW KULTURY EUROPEJSKIEJ

Wydawnictwo Poznańskiego Koła Polskiego Tow. Filologicznego
III.







LUDWIK ĆWIKLIŃSKI



CESARZ JULJAN APOSTATA
i
JEGO SATYRA SYMPOSION







19     POZNAŃ     36


Z ZASIŁKU FUNDUSZU NAUKOWEGO UNIWERSYTETU POZNAŃSKIEGO
CZCIONKAMI DRUKARNI UNIWERSYTETU POZNAŃSKIEGO
POD ZARZĄDEM JÓZEFA WINIEWICZA



I.

Ustrój polityczny miasta-państwa, odpowiadający danym warunkom, dopóki panowanie Romy mieściło się w ciasnych granicach, coraz mniej był stosowny z rozrostem obszarów, a już zgoła stał się nierealnym, odkąd do państwa wcielone zostały oprócz ziem italskich dalekie kraje na kontynencie europejskim i za morzem. Przez pięć stuleci od usunięcia władzy królewskiej trwały rządy senatu i ludu; przewagę posiadał — choć nie w równej mierze przez cały czas trwania republiki — senat, zgromadzenie nieliczne, składające się zaledwie z tysiąca członków. Gdy po zaciętych walkach stronnictw, które rozłamywały to Zgromadzenie, Oktawjan w bitwie pod Actium zdobył władzę, nie postąpił po myśli przybranego ojca, Juljusza Cezara, nie stworzył dziedzicznej monarchji wedle wzoru hellenistycznych królestw Wschodu, zajął stanowisko naczelnika obywateli, przybrał tytuł „princeps“. Rozszerzając następnie swe kompetencje, przyjmował je z tytułem czasowo ograniczonym i władzą dzielił się z senatem. Tyberjusz trzymał się programu Augusta. W późniejszych czasach działali w tym duchu cesarze niektórzy, jak Neron Trajan i Antoninus Pius, inni z biegiem czasu oddalali się coraz bardziej od tego systemu. Myśl Oktawjana zapewnienia godności cesarskiej członkom domu julijsko-klaudyjskiego nie miała wyniku trwałego; niedługo zajmował on stanowisko, zostawione mu w spuściźnie przez wielkiego przodka. Także w czasach późniejszych nie wielu imperatorów zdołało zapewnić panowanie swym rodom. Senat często też nie rozporządzał godnością cesarską. Wojsko, złożone przeważnie z obcych szczepów, a broniące granic Rzeczypospolitej, samowola legjonów, osobliwie gwardji przybocznej, lub nawet przypadkowe okoliczności, decydowały przeważnie o powołaniu na tron. Przez lat przeszło trzysta pięćdziesiąt — od objęcia władzy przez Oktawjana aż do dominatu Dioklecjana i Konstantyna Wielkiego — osobistości różnego pochodzenia, wykształcenia i myślenia, a co ważniejsza: różnej wartości moralnej zasiadały na krzesłach imperatorów, jużto jako „Augusti“ czyli Cesarze, jużto jako „Caesares“ czyli Vice-cesarze. W galerji tej widzimy dzielnych wodzów i administratorów, którzy zdziałali wiele dla zjednoczenia krajów w państwo kolonjalne, ustalili na jego obszarach pokój — słynną „pax Romana“ — zabezpieczyli na tych ziemiach rozwój kultury; widzimy osobistości zdegenerowane, hańbiące purpurę i inne odznaki władzy otrzymanej, a także mężów, których charakter trudno określić, gdyż posiadali właściwości, kłócące się wzajemnie lub wprost sprzeczne.
Wobec częstej zmiany na tronie cesarskim i wynikającego stąd braku tradycji i jednolitości w sposobie wykonywania władzy, historykom naszych czasów nastręczało się w pierwszym rzędzie rozpatrywanie dziejów cesarstwa ze stanowiska indywidualistycznego; dopiero wydobycie, zebranie i umiejętne opracowanie materjału, odnoszącego się do życia gospodarczego i społecznego, do stosunków prawnych, kulturalnych i religijnych — co w dużej mierze nastąpiło w ostatnich kilkudziesięciu latach — umożliwiły przedstawianie rozwoju stosunków w wymienionych dziedzinach ze stanowiska rzeczowego[1].
Osobliwe zainteresowanie budził władca, który żył i działał w połowie wieku czwartego ery naszej, bratanek Konstantyna Wielkiego i drugi po nim następca na tronie cesarskim, Flavius Claudius Iulianus, znany powszechnie pod nazwą „Apostaty“, t. zn. „Odszczepieńca“. Z tym przydomkiem głośnem się stało i aż do chwili dzisiejszej związane jest nazwisko tego fanatycznego wroga chrześcijaństwa. Wszystkie jego zamiary i czyny, odkąd stał się samowładnym panem, przepojone były myślą zniweczenia nauki i Kościoła Chrystusa; przy każdej sposobności, nawet do spraw, nie dotykających wierzeń religijnych, wnosił tendencję pogańskiej reakcji, zaznaczył zaś działalność swoją na wielu polach. Jako „Caesar“ i jako „Augustus“ okazał się — osobliwie w Galji — dzielnym wojownikiem i wodzem, a także skrzętnym administratorem. Ze szczególnym zaś zapałem uprawiał studja naukowe od wczesnej młodości i literackim pracom poświęcał się po nocach całych.

W dość obfitej spuściźnie Juljana — przeważnie okolicznościowej — zachowały się także dwie satyry tego rodzaju jak słynny utwór Seneki Młodszego pod tytułem „Apokolokyntosis“, czyli „Przedynienie“. Opracowując o tym pamflecie na śmierć cesarza Klaudjusza rzecz, ogłoszoną przed laty dziesięciu, zająłem się również innemi zabytkami tego gatunku, więc także utworami satyrycznemi Juljana[2]. Jedno z tych pisemek — autoportret autora o ironicznem zabarwieniu — ma tytuł „Misopogon“ t. zn. „Wróg zarostu“. Druga satyra, zawierająca przegląd cesarzy od Juljusza Cezara począwszy, ma tytuł „Symposion“ t. zn. „Biesiada“; rozpowszechniała się ona także pod nazwą „Kronia“, t. zn. „Święto-Kronosa“, a najwięcej może była znana pod nazwą „Caesares“. Satyry Juljana cieszyły się powodzeniem u czytelników. „Biesiadę“ ogłaszano drukiem wcześniej, aniżeli inne pisma, jest bowiem od nich przystępniejsza dla czytelników niezawodowych, trudno im jednak obyć się bez pomocnych objaśnień. Z tego względu w niniejszej rozprawce popularniej kreślę najpierw zwięzły zarys życia i działalności autora, nie rozbierając szczegółowo jego poglądów filozoficzno-teologicznych. Następnie podaję tłumaczenie głównej części „Biesiady“, analizę części dalszych i ocenę całości. W uwagach zamieszczam krótkie objaśnienia, osobliwie do spolszczonej części greckiego tekstu utworu, bez aparatu naukowego.


II.

Urodzony w nowej stolicy imperjum, w Konstantynopolu przy końcu roku 351 lub — co jest prawdopodobniejsze — w maju r. 322, miał Juljan smutną i przykrą młodość. W kilka miesięcy po urodzeniu stracił matkę Basilinę, w sześć lat później, wkrótce po zgonie Konstantyna Wielkiego, wśród rozruchów wojskowych zamordowani zostali ojciec i brat starszy i inni jego krewni, jak powszechnie — zdaje się, słusznie — mniemano, nie bez przyczynienia się Konstancjusza, który sam jeden z trzech synów Konstantyna Wielkiego ostał się przy władzy jako Augustus. Podejrzliwy z natury, lękał się on, by pozostali przy życiu synowie zamordowanego brata przyrodniego — starszy Gallus i młodszy Juljan — rychlej czy później nie zabiegali o władzę; nie trzymał ich zatem w swem otoczeniu na dworze cesarskim. Juljana wysłano do Nikomedji w Bitynji, a po latach paru przywołano go do Konstantynopola, by w r. 344 odesłać go znowu do Nikomedji. W r. 345 wyznaczono obydwom braciom majątek koronny, fundus Macelli w Kappadocji na stały pobyt. Tutaj pozostali obaj przez lat sześć wśród pięknych ogrodów i przepychu cesarskiego, opatrzeni we wszelkie wygody, ale odcięci od świata, pozbawieni towarzystwa rówieśników, zmuszeni do pożycia z niewolnikami. Z nauczycieli szczególną Juljana wdzięczność zaskarbił sobie eunuch Mardonios, dawny nauczyciel zmarłej matki, pedagog wytrawny; starał się on wpłynąć na charakter chłopca, uśmierzyć niespokojne jego usposobienie, zaszczepił w nim gorącą miłość literatury starogreckiej, osobliwie Homera. W Konstantynopolu kształcił się młody Juljan w gramatyce i retoryce, za drugiego zaś pobytu w Nikomedji miał sposobność zetknięcia się ze sławnym sofistą Libaniosem, nie mógł jednak wskutek zakazu cesarza uczęszczać na jego wykłady, korzystał przeto ze skryptów, wygotowanych przez jednego ze słuchaczów uwielbianego mistrza słowa. W czasie pobytu w Macellum oddawał się przedewszystkiem ćwiczeniom i studjom religijnym i w tych latach przyswoił sobie rozległą znajomość Pisma Świętego; przybrany w szaty niemal mnisze, odczytywał słuchaczom ustępy z Biblji.
Sześciolecie „wygnania“ skończyło się, kiedy brat Gallus otrzymał nominację na cezara; odtąd także Juljan swobodniej mógł sobą rozporządzać i poświęcać się studjom naukowym, osobliwie filozoficznym: przez trzy lata uprawiał je u Neoplatończyków, filozofów raczej z nazwiska, rzeczywiście zaś przedstawicieli spekulatywnej, politeistycznej teologji. Najpierw w Pergamon u uczniów Aidesiosa, następnie w Efezie słuchał wykładów. W Efezie oddał się w ręce Maximosa, wymownego czarodzieja, szarlatana, który zupełnie opanował umysł młodego księcia i wiele przyłożył się do tego, że Juljan stał się wkońcu odszczepieńcem.
Po pewnej przerwie pozwolił Konstancjusz Juljanowi udać się do Aten, które oddawna były celem jego marzeń i pragnień. Mniej jednak zajmowały go wykłady uczonych profesorów tamtejszego uniwersytetu, nie brał też chętnie udziału w hałaśliwem życiu studenterji, przestawał natomiast w ciasnem kole podobnie usposobionych towarzyszów, poddawał się wpływom, wyłaniającym się z ziemi wielkich wydarzeń dziejowych, z pomników dawnej kultury i sztuki, z tradycji i zabytków prastarych kultów. Za pewne niemal uważać można, że wyznawca Chrystusowej nauki, spełniający publicznie obowiązujące praktyki religijne, wstąpił potajemnie do sławnych misterjów eleuzyńskich. W innym czasie do innych przystąpił misterjów.
Już po mniejwięcej dwóch miesiącach Juljan opuścił przesławny gród Ateny. Odwołany przez cesarza, odznaczony związkiem małżeńskim z tegoż siostrą, po zgonie Gallusa w listopadzie 355 r. mianowany cezarem, otrzymał trudny a ważny posterunek: zarząd prowincji Galji, straszliwie od wieku niszczonej i pustoszonej przez inwazję szczepów germańskich: Franków i Alamannów. Z tą chwilą zaczął się nowy okres w życiu młodego księcia.
W Galji pozostał Juljan lat sześć. Zrazu obawiano się, że nie podoła zadaniu, do którego dotychczas nie objawiał skłonności, ani się nie przygotowywał, zatapiając się wyłącznie w studjach religijnych i filozoficznych. Stało się zaś przeciwnie, Juljan pokonał nieprzyjaciół; (świetne zwłaszcza zwycięstwo odniósł w bitwie pod Strassburgiem), uspokoił kraj i odpowiednio go zorganizował. Ale zwycięstwa Juljana i przychylność wojska, którą pozyskał, zaniepokoiły cesarza. Gdy zatem w wojnie z Persami potrzebował posiłków wojskowych, zażądał od Juljana przysłania na pomoc wyborowych oddziałów armji. Wojsko nie posłuchało rozkazu cesarza i na wiosnę r. 360 obwołało Juljana w Lutecji czyli Paryżu Augustem. Wybuchła wojna między stryjem a bratankiem. Zanim przyszło do rozstrzygającej bitwy, zmarł Konstancjusz w Mopsukrene w Kilikji d. 3 listopada 361. Juljan objął po nim następstwo, stał się w młodym wieku samowładnym panem cesarstwa, i zabrał się z niezrównanym zapałem do pracy. Działalnością jego kierowała bezsprzecznie myśl o dobro państwa; nie pozwolił on sobie — powiedziećby można bez przesady — chwili wytchnienia. Mimoto wyniki półtorarocznych rządów nie odpowiadały zamierzeniom i nadziejom. Odpadły hamulce, które dotychczas wstrzymywały zbyt swobodną lotność umysłu Juljana, niespokojną jego ruchliwość i żądzę wzbudzenia dziełami podziwu, odpadł wzgląd na podejrzliwego Konstancjusza i kontrola, wykonywana przez tegoż wysłańców. Wydał wprawdzie Juljan szereg pożytecznych ustaw i rozporządzeń, starał się poprawić sądownictwo, podnieść dobrobyt ogółu, usunął rozrzutnych zarządców dworu, niepodobna jednak powiedzieć o nim to, co napisali niektórzy pisarze, mianowicie autor polski w świeżo ogłoszonej, sumiennej zresztą rozprawie „O Juljanie jako prawodawcy i administratorze“: nazwał go „biegłym lekarzem, który w wycieńczony organizm bardzo już skołatanej Rzeczypospolitej wprowadził nowe soki odżywcze“[3]. Juljan był do tego stopnia przejęty spekulacją filozoficzną, że przenosił ją do publicznego działania: „ustawy Platona stały się dla niego obowiązującym kodeksem“[4]. Mając daleko sięgającą ambicję, nie liczył się dostatecznie z własnemi siłami, nie oceniał należycie możliwości wykonania podejmowanego przedsięwzięcia, nie rozważał, czy istnieją odpowiednie warunki, czy dane stosunki zapowiadają powodzenie. Wysokie o sobie mniemanie zaciemniało niekiedy jego umysł, sięgało dalej i wyżej, aniżeli było wskazanem. Na wschodniej granicy cesarstwa umocniło się było państwo Partów. Mimo to król Sapor ofiarował pokój. Juljan nie przyjął propozycji. Nie bacząc należycie na trudności terenu, klimatu, wyżywienia licznych zastępów, wyruszył na wyprawę wschodnią, która rzymskie imperjum przyprawiła o duże szkody, a działalności i życiu imperatora koniec położyła.
Mimo, że Juljana wychowywano w wierze chrześcijańskiej, wcześnie jednak wyłoniła się u niego myśl powrotu do starohelleńskiego pogaństwa i pielęgnował ją w skrytości, dopiero zaś po latach mniejwięcej dziesięciu wśród powrotu z Galji zrzucił z siebie fałszywe pozory przynależności do sług Chrystusa i publicznie objawił swe odszczepieństwo. Co skłoniło go do tego kroku?
Nie łatwo zbadać indywidualność narodów, jeszcze mniej łatwa rzecz dotrzeć do głębi psychy jednostki, zwłaszcza osobistości, tak trudnej do ujęcia, jak Juljan.
Juljan zwlekał długie lata z ostateczną decyzją. Lękał się niezawodnie cesarza Konstancjusza, gorliwego arjanina; przypuszczać też wolno, że przebywał walki wewnętrzne. Rozbierając to pytanie pisarze przypominają, że w połowie IV wieku religja chrześcijańska — mimo, że jej Konstantyn Wielki edyktem medjolańskim przyznał swobodę — nie była jeszcze dominującą na znacznych obszarach cesarstwa, mianowicie na Zachodzie: w samym Rzymie i w Atenach; że zasady nauki Chrystusa jeszcze nie u wszystkich, którzy się mianowali jej wyznawcami, zapuściły korzenie dość głęboko, że się zdarzały wypadki przejścia z chrześcijańskiej wiary do politeizmu; że wśród ludności chrześcijańskiej istniały przeciwieństwa, a na burzliwych zebraniach zwalczali się namiętnie stronnicy różnych wyznań, zwalczali się biskupi na soborach. Przedewszystkiem oddziałały zapewne na usposobienie Juljana względy osobiste: przeżycia tragiczne w latach młodości, gwałt moralny, narzucony przez najbliższych, wzburzyły jego duszę, wzbudziły nieufność, oraz niechęć do wiary, wyznawanej przez Konstancjusza, który tak srogo jego samego i jego rodzinę pokrzywdził, do wiary, która nie zaspakajała jego fantazji. Proste słowa Pisma ś-go nie przemawiały w równej mierze do duszy Juljana, jak utwory dawnej literatury, bawiącej czytelnika rozkosznemi, w ozdobną formę ujętemi obrazami pięknego helleńskiego Olimpu. Wreszcie i wpływ nauczycieli, pod których kierunkiem kształcił się Juljan — byli to w znacznej liczbie zwolennicy politeizmu — musiał się przyczynić do wywołania tendencyj antychrześcijańskich. Nauczanie ówczesne było jeszcze związane z literaturą i kulturą helleńską; nawet nauczyciele chrześcijańscy wprowadzali swych uczniów w świat myśli wykształconych warstw dawnego kierunku. Juljan i Grzegorz z Nazjanzu równocześnie tych samych słuchali wykładów w Atenach, ale co Grzegorzowi i innym chrześcijanom służyło za fundament oświaty i za środek rozwinięcia umysłu i literackiego wykształcenia, to dla Juljana miało niemal znaczenie dogmatyczne.
Równocześnie jednak uważał on za właściwe w tem, co się przechowało z przeszłości, czynić zmiany. W dziwny sposób miesza różne kierunki i systemy: jużto po myśli Neoplatończyków obok Siły najwyższej, jużto obok Słońca (Heliosa) stawia dawnych bogów helleńskich, to znów zwraca się na Wschód i stamtąd bierze perskiego Mithrę, który miał wielu zwolenników w zastępach wojska rzymskiego; sympatyzuje z Żydami i popiera ich; asceta i mistyk, stawiający wiarę ponad wiedzę, przekonany o wartości hierarchji, pragnie zapomocą instytucyj chrześcijańskich zapewnić grunt swemu nowopoganizmowi, podnieść wykształcenie i autorytet kapłanów nowej religji.
Osobowość Juljana nie była jednolita, lecz złożona z różnych pierwiastków, usposobienie zmienne. Już w starożytności nazywano go Proteuszem. Łączył on w sobie przymioty i skłonności wręcz się sobie sprzeciwiające: był myślicielem, marzycielem, a zarazem praktykiem, życie kontemplacyjne usiłował złączyć z działaniem męża stanu i wodza; ideałem jego byli Aleksander Wielki i Trajan i zarazem filozof na tronie cesarskim, Aureljusz. Oszczędny, gardzący widowiskami teatralnemi i cyrkowemi, nie szczędził sum ogromnych na zakup zwierząt, których setki i tysiące składał bogom w ofierze; skromny w zachowaniu i nawet w ubraniu, cenił przecie bardzo wysoko swą godność imperatorską; choć był przejęty tą godnością, nie zachowywał niejednokrotnie powagi swego stanowiska i grzeszył brakiem taktu; chociaż wygłaszał piękne zasady etyczne i zalecał czynić co słuszne i sprawiedliwe, także względem chrześcijan, jednakowoż z biegiem czasu porzucał niekiedy tolerancję, wyrządzał krzywdy wyznawcom wiary Chrystusowej; nie zarządził wprawdzie srogiego, krwawego prześladowania, ale dotkliwe wydawał przeciw nim edykty, mianowicie w zakresie szkolnictwa i administracji; nietylko nie zaniedbał literackiej przeciw nim kampanji, lecz ją jeszcze zwiększył. To też kiedy niespodziewanie zginął w wojnie z Partami w dniu 26 czerwca 363 r., raniony dzidą prawdopodobnie perskiego kawalerzysty, żal i trwoga opanowały jego zwolenników, zwłaszcza filozofów i pisarzy.
Dopiero po niejakim czasie odważyli się zwolennicy wystąpić z apologją zmarłego opiekuna. Rozmiłowany we frazesach sofista Libanios, który już za życia Juljana sławił go jako duszę boską w ciele ludzkiem, jako istotę, która ziemi przyniosła erę szczęścia, także po jego śmierci w mowie pogrzebowej oddaje mu hołd jako wybrańcy bogów i dobrodziejowi ludzkości. Nieco oględniejszym w pochwałach jest wybitny historjograf tej epoki, Ammianus Marcellinus: przyznaje on, że zmarły miał wady i błądził nieraz, zalicza go jednak do bohaterów, podnosi szlachetność jego duszy, jego mądrość, czystość obyczajów, męstwo. Drugi historyk tego okresu, Eutropius, wysławia również znakomite zalety jego charakteru, jego zamiłowanie w naukach i sztukach, nie waha się wszakże czynić mu zarzutu spowodu próżności, sekciarstwa, mylnego wyboru przyjaciół.
Po drugiej stronie spotykamy chrześcijan, a na ich czele Grzegorza z Nazjanzu. Ogłosił on dwie mowy przeciw Juljanowi; przejęty oburzeniem spowodu apostazji Juljana, nie szczędzi mu przydomków przykrych, nazywa go smokiem, twierdzi, że niegodziwość wszystkich wrogów świata bożego złączył w swej osobie. Ostre o nim sądy wydali i inni Ojcowie Kościoła, jak Cyryl z Aleksandrji, Sokrates, ś-ty Augustyn, historyk Sozomenos.
Przeciwieństwo dwóch obozów ciągnie się przez wieki: jedni pisarze zaczynali od Juljana nowy okres dziejów, inni mazali jego nazwisko w inskrypcjach. Ostatni górę wzięli: Juljan przeszedł do legend, romansów i dramatów średniowiecznych, a później jezuickich jako stworzenie potworne. W epoce Odrodzenia zaczęto się nim znowu więcej zajmować i z większym spokojem jego działalność oceniać; także niektórzy katoliccy pisarze przyznawali Juljanowi pewne zalety. Następnie zaczęto wydawać pisma cesarza-filozofa. Korzystali z nich w XVIII wieku, w t. zw. epoce oświecenia, wolnomyśliciele, aby z nich czerpać materjał przeciw Kościołowi katolickiemu. Marquis d’Argens i Montaigne uważali Juljana za wielkiego człowieka, Voltaire za „le second, pour ne pas dire le premier“, a zdanie to podzielał pruski Fryderyk II, którego też niekiedy z Juljanem porównywano, w najnowszych czasach uczony autor wielkiego dzieła o mitologji greckiej, prof. Gruppe. Słynny dziejopis angielski Gibbon przychylnie o nim się wyraża, Tillemont natomiast nazywa go „horreur du genre humain“. Schiller pilnie studjował Gibbona, zamierzał bowiem napisać epos o Juljanie: nie wykonał planu, wszakże pod wpływem lektury dzieła angielskiego historyka helleńskie poglądy Juljana przeniósł do kilku poetycznych utworów, jak „Bogowie Grecji“ i „Rezygnacja“, a nawet do niektórych dramatów.
W XIX wieku wzmogło się jeszcze zainteresowanie działalnością i pismami Juljana u historyków, i filologów, filozofów i teologów; twórczość swą przenieśli ku niemu także dramatycy i powieściopisarze. Między dramatami naczelne miejsce przyznać należy bezsprzecznie dilogji Ibsena. Dużym (choć może niezupełnie zasłużonym) rozgłosem cieszyła się czasu swego powieść Mereżkowskiego. Wiek XIX przyniósł też wiele dzieł i rozpraw naukowych, poświęconych w zupełności lub częściowo Juljanowi, w niemałej liczbie jednostronnych lub wprost stronniczych, autorom chodziło bowiem wielekroć o poparcie własnych poglądów religijnych twierdzeniami i argumentami, zaczerpniętemi z pism liberalnego myśliciela dawnych czasów[5].
W latach ostatnich jeszcze się wzmogła literatura, odnosząca się do Juljana. Uczeni różnych narodowości, mianowicie Belgowie: Cumont i Bidez, Włoch Rostagni, niemieccy uczeni: Schwartz, Neumann, Asmus, Geffcken ogłosili dzieła i rozprawy. Zabrano się także do studjów nad tekstem pism Juljanowych; obok osobnego wydania niektórych, rozpoczęto edycję zbiorową dzieł wszystkich[6].
Juljan skreślił w języku greckim, który był jego językiem macierzystym, (językiem łacińskim władał podobno nie najlepiej) znaczną pism liczbę. Napisał historję swych wypraw gallickich, księgi przeciw chrześcijanom, których nazywał Galilejczykami, zwłaszcza zaś dużo listów, których niemała ilość zachowała się do naszych czasów, jużto całkowicie, już też we fragmentach. Są to listy różnej objętości i rozmaitej treści: proklamacje, orędzia, rozkazy, zlecenia wydane kapłanom lub świeckim funkcjonarjuszom państwa, oraz listy prywatne, wystosowane do osób, wysoko lub niżej postawionych, mianowicie do uwielbianych mistrzów, retorów i sofistów. Forma listów była oddawna rozpowszechniona i służyła, jak listy Juljanowe, także do celów urzędowych; żaden jednak cesarz rzymski nie pozostawił tak obfitej korespondencji.
Z listów Juljana czerpać mogą uczeni wiele materjału biograficznego, a mianowicie też z orędzia wystosowanego do senatu i ludu ateńskiego, nie mniej z przemówień jakoto: z obydwóch elogjów cesarza Konstancjusza, z mowy pochwalnej, ułożonej ku czci cesarzowej Eusebji, życzliwie usposobionej dla Juljana, z prozaicznego hymnu na cześć Heljosa, a wreszcie z obydwóch powyżej wymienionych satyr: „Misopogon“ i „Symposion“.
Satyry te należą do rodzaju piśmiennictwa, związanego z nazwiskiem cynika Menipposa z Gadary, który w pierwszej połowie wieku trzeciego przed Chryst. kreślił humorystyczno-satyryczne utwory, mieszając z sobą bogów i ludzi, łącząc z opowieścią monologi i dialogi, prozę i wiersze. W spuściźnie literackiej, greckiej i rzymskiej, skąpo dział ten jest reprezentowany; z tego też względu obie satyry Juljanowe mimo różnorakich niedoskonałości, nabierają pewnego waloru literackiego.
W języku polskim mało pisano o Juljanie. Asnyk wiersz mu poświęcił. Sienkiewicz przygotowywał się do napisania powieści, osnutej na tle dziejów epoki Juljana, Kazimierz Morawski[7] szkic ogłosił, dr. Więckowski wspomniane już powyżej studjum o Juljanie jako administratorze i prawodawcy.


III.

Rzymianie przez wieki obchodzili święto Saturnaljów czyli święto karnawałowe w miesiącu grudniu wesoło i hucznie, zwłaszcza w epoce cesarstwa. Odkąd z Saturnem utożsamiono greckiego Kronosa, Saturnalja nazywano po grecku Kronia. Gelljusz w Nocach attyckich opowiada, że i studenci rzymscy, bawiący na studjach w Atenach, święcili Saturnalja radośnie, zabawiając się filologicznemi i sofistycznemi igraszkami. Otóż z tem świętem wiąże Juljan Biesiadę, prawdopodobnie napisaną w grudniu 362 r. w Antjochji, gdzie przebywał od połowy lipca aż do wymarszu na perską wyprawę w dn. 5-go marca 363 r.
Utwór rozpoczyna się dialogiem między Juljanem a Filotasem czyli — jak mniemają komentatorowie — z jednym z najlepszych przyjaciół autora, Sallustiosem. Juljan oświadcza, że choć bóg w święto Kronosa żartować pozwala, on do zwyczaju zastosować się nie może, gdyż zgoła nie ma daru dowcipu. Za zgodą tedy przyjaciela opowiada gadkę, posłyszaną od Hermesa.
Romulus przyjęty w poczet bogów pod nazwą Quirinusa, urządza podczas Saturnaljów biesiadę dla bogów. Zaprosił na nią także cesarzy. Wspaniałe sofy dla bogów umieszczone były na samej wysokości niebios, pod księżycem zaś mieli zająć miejsca cesarze. Wchodzili oni jeden po drugim. Oto opis tej procesji (str. 308—316 A w wydaniu Spanheima) w przekładzie polskim:
Gdy i dla cesarzów ucztę przyrządzono, pierwszy wszedł Juljusz Cezar[8], który z ambicji z samym Zeusem o władzę w zawody pójść był gotów. Zoczywszy go, zawołał Silen: „miej się, Zeusie, na baczności, by mąż ten nie zechciał cię panowania pozbawić; jest, jak widzisz, rosły i piękny i do mnie, jeżeli nie w czem innem, z głowy przynajmniej podobien“. Wśród takich żartów Silena, na które bogowie nie wiele zwracali uwagi, wszedł Oktawjan[9]. Barwa jego twarzy bezustannie się zmieniała, jak u kameleonów: to był blady, to znowu czerwony, poczem czarny, pomroczny, pochmurny, albo też pożądał darów Afrodyty i Charyt i pragnął, by rzuty jego wzroku błyszczały jak wielkiego słońca promienie, nie życzył zaś sobie, by ktokolwiek w twarz mu popatrzał. „Do licha“ — zawołał Silen — „coż to za potwór! cóż on nam złego wyrządzi“? „Przestań błaznować“ — odparł Apollon — „oddam go temu oto Zenonowi, a stanie się szczerem złotem“. Zaraz też odezwał się do Zenona: „Zbliż się i weź swego wychowanka w opiekę“. Zenon usłuchał i wyrecytowawszy mu kilka prawideł, jak ci, co Zamolksisa przypowieści czarodziejskie wygłaszają, zrobił z niego męża roztropnego i rozważnego.
Jako trzeci wbiegł między nich Tyberjusz[10] o obliczu wzniosłem i groźnem, a jego spojrzenia świadczyły równocześnie o rozumie i o usposobieniu wojowniczem. Gdy się obrócił, ukazały się na plecach niezliczone blizny, jakieś wypalone znaki i pasy wydarte i rany silne, tudzież sińce i ślady wysypek i wyrzutów, powstałych z wyuzdania i srogości. Rzekł więc Silen:
„Inakszym zgoła, niż przódy, wydawasz mi się, o gościu“, a wyglądał przy tem poważniej, aniżeli to było u niego w zwyczaju. Więc Dionysos rzecze do niego: „Czemuż, ojczulku, tak spoważniałeś“? A ten na to: „Przestraszył mnie ten oto Satyr stary, i bezwiednie Homerowe Muzy przywołałem na pomoc“. Na co Apollon: „Ależ on cię za uszy pociągnie; opowiadają, że w ten sposób także jakiegoś męża w piśmie uczonego potraktował“. „Niech zatem“ — odparł Apollon — „lamentuje na swej wysepce (miał na myśli Kapreę), i niech trze twarz biednego rybaka“![11].
Gdy się tak przekomarzali, wszedł potwór straszny[12]. Wszyscy bogowie odwrócili swe oczy, a Dike oddała go boginiom mścicielkom, te zaś zepchły go natychmiast do Tartaru. Silen zatem nie miał sposobności do wypowiedzenia się o nim.
Gdy zaś wszedł Klaudjusz, Silen zaczął recytować ustęp z Arystofanesa Rycerzy[13], do Klaudjusza odnosząc schlebiające ludowi słowa, potem zaś przeniósłszy wzrok na Kwiryna, „błądzisz“ — rzekł — „Kwirynie, sprowadzając na biesiadę swego potomka bez wyzwoleńców, Narcyssa i Pallanta. Poślij po nich co rychlej, a jeśli ci się spodoba i po jego małżonkę, Messalinę; bez nich bowiem spełnia on rolę statysty w tragedji, powiedziećby prawie można, jest istotą bez duszy“.
Wśród przemowy Silena wszedł Neron z lutnią w ręku i wieńcem z wawrzynu na głowie[14]. Odezwał się wonczas Silen do Apollina: „Ten się na ciebie zapatrzył“. Na co Królewska Mość Apollon: „Ale ja mu wnet wieniec z głowy zdejmę, bo nie we wszystkiem mnie naśladuje, w czem zaś naśladuje, nie naśladuje udatnie“. Zdjęto mu więc wieniec z głowy, i bezzwłocznie pochłonął go Kokytos.
Po nim zbiegli się liczni mężowie z różnych okolic, jak Vindex, Galba, Otho[15], Vitellius[16]. Więc Silen rzekł; „Skądżeście, bogowie, wygrzebali tę gromadę monarchów? Dusimy się od dymu, nie oszczędzają bowiem te dzikie potwory nawet boskich przybytków“. Zeus zaś patrząc na brata swego Serapisa[17], a wskazując na Wespazjana[18], „Przyślij“ — rzekł — „co prędzej z Egiptu tego sknerę, by pożar ugasił, z jego synów starszy[19] niech się zabawia z pospolitą Afrodytą, młodszego[20] zaś, podobnie jak sycylijski potwór, spętaj obrożą na szyi“!
Po nich zjawił się starzec pięknej postawy[21] (bo niekiedy i w starości promienieje piękność), bardzo miły w obejściu,

a w spraw załatwianiu niezwykle sprawiedliwy. Z szacunku przed nim zamilkł Silen. Hermes więc zapytał go: „A o tym nic nie masz do powiedzenia“? Na co Silen: „O tak, na Zeusa, miałbym wam do zarzucenia, że nierówną miarą mierzyliście: krwiożerczemu potworowi przydzieliliście piętnaście lat panowania, temu zaś zaledwie rok jeden“. „Uspokój się“ — rzekł Zeus — „po nim wystąpi wielu dzielnych“.
Zaraz też pojawił się Trajan, a niósł na plecach odznaki zwycięstw nad Getami i Partami. Gdy go Silen ujrzał, odezwał się pocichu, zrozumieć go jednak było można: „Teraz pan nasz Zeus uważać musi, by mu Ganymedesa nie uprowadzono“.
Po nim wystąpił mąż wspaniałej postawy z silnym zarostem[22]; prócz innych rzeczy uprawiał on także sztuki muzyczne, ku niebu często spoglądał i okultyzmem dużo się zajmował. Silen ujrzawszy go zapytał: „Jak się wam ten sofista wydaje? Czy może ogląda się tutaj za Antinousem? Niechaj mu powiedzą, że chłopca tutaj niema, niech pustych bredni zaniecha“!
Następnie zjawił się mąż rozważny[23], wprawdzie nie w stosunkach miłosnych, lecz w sprawach publicznych. Na jego widok odezwał się Silen: „Do licha, zjawia się drobiazgowość, starzec ten wydaje mi się jednym z tych, co kminek rozłupują“. Gdy zaś po nim weszła para braci, Verus i Lucius[24], Silen niezwykle spoważniał, nie dawali mu bowiem sposobności ani do żartów ani do szyderstw, zwłaszcza Verus, i temu jednak zarzucał niewłaściwe postępowanie względem syna i względem żony: żonę więcej, aniżeli się godziło, po śmierci opłakiwał, chociaż była obyczajów nagannych, obojętnie też na to patrzał, że wraz z synem państwo w przepaść spadało, a miał przecież zabiegliwego zięcia[25], który pomyślniej byłby państwem kierował i lepsze miałby staranie o syna, aniżeli ten miał o siebie samego. Silen różnie o tem myślał, wysoko jednak cenił dzielność Verusa, syna zaś jego usunął, nie uznawszy go nawet godnym szyderstwa; spadł on na ziemię, nie mogąc się utrzymać w powietrzu i złączyć się z gronem heroów.
Wchodzi potem Pertinaks[26] i żali się przed biesiadnikami, że go zamordowano. Zdjęta litością, odezwała się bogini sprawiedliwości: „Nie będą się radować ci, co tej zbrodni dokonali. Wszakże i ty, Pertinaksie, nie jesteś wolnym od winy, bo i ty wziąłeś udział w sprzysiężeniu przeciw synowi Marka, mając o niem wiadomość“.
Zjawia się Severus, mąż pełen żółci i mściwy[27]. „O tym“ — rzekł Silen — „mówić nie chcę, obawiając się jego srogiej zawziętości“. Razem z nim i dwaj synkowie[28] wejść usiłowali, Minos już zdala ich powstrzymał. Gdy się im jednak dokładnie przypatrzył, puścił młodszego, starszego oddalił, by za winy odpokutował.
Potem Macrinus, zbieg krwią splamiony, oraz chłopiec z Emesy[29] zostali wypędzeni daleko poza obwód święty.
Syryjczyk Aleksander[30] zajął miejsce na uboczu i los swój opłakiwał. Silen, drwiąc sobie z niego, zawołał: „Głupi i niedoświadczony dzieciaku, choć miałeś już lata po temu, sam sprawami swemi zarządzać nie potrafiłeś, pieniądześ matce oddawał i nie chciałeś o tem przekonać się, o ile cenniejszą jest rzeczą, hojnie je rozdzielać między przyjaciół, niż w skarbcu gromadzić“. Na to jednak oświadczyła bogini sprawiedliwości: „Wszystkim współwinnym karę wymierzyć każę“.

Po nim zgłosił się Gallienus wraz z ojcem[31], ten kajdanami był obciążony, jak niewolnik, syn zaś miał odzież i ruchy niemal niewieście. Do ojca Silen te wystosował wiersze:

Któż jest ten z białą kitą,
Co tam, o! zastęp wiedzie
[32],

do Galliena[33] zaś wiersz następny:

Który, jak panna, w złoto na bój się wystroił.

Zeus obojgu z biesiadnego zgromadzenia usunąć się kazał.
Po nich pojawił się Klaudjusz[34], wszyscy bogowie wzrok swój na niego zwrócili, wielbiąc jego szlachetność, i jego domowi panowanie przyznali, za słuszne bowiem uważali, by ród męża ojczyznę tak miłującego przez czas długi pozostał u steru państwa.
Po nich wbiegł Aureljan[35], jakby uciekając przed tymi, którzy na niego przed sędzią Minosem nastawali, wiele też zebrało się przeciw niemu skarg o wydane wbrew prawu wyroki śmierci, i źle się w tych procesach bronił. Helios jednak, pan mój i władca, jak w innych wypadkach, tak i przy tej sposobności nie odmówił mu swego poparcia i oświadczył bogom: „Wszakże już otrzymał zasłużoną karę, czyżby miały ujść z pamięci słowa wyroczni delfickiej:

Niechaj za winy spotka go karanie,
A droga prawa prostą niech zostanie!

Z nim razem wszedł Probus[36], który w niespełna siedmiu latach siedemdziesiąt miast odbudował i dużo mądrych rozporządzeń wydał; gdy więc bezbożnicy śmiertelny los mu zgotowali, oddano mu cześć należną, a mordercy karę ponieśli. Silen jednak i z niego drwić sobie począł, aczkolwiek wielu mu milczenie nakazywało. „Pozwólcie“ — rzekł — „by przez niego następcy mędrszymi się stali. Czy nie wiesz, Probusie, że lekarze podawane lekarstwa gorzkie miodem zaprawiają? Ty zaś byłeś zbyt cierpki i szorstki i w niczem nie chciałeś ustępstw czynić: choć więc krzywdę ci wyrządzono, można ją przecież wytłumaczyć. Bo ani końmi ani wołami ani mułami, a zgoła już ludźmi kierować niepodobna, nie darząc ich czemś przyjemnem, tak też lekarze niekiedy chorym drobne czynią ustępstwa, by sobie ich posłuszeństwo zapewnić w wypadkach poważniejszych“. „Coż to, ojczulku“ — odezwał się Dionysos — „w filozofa się przekształciłeś“? Na to odparł Silen: „Czyż i ty, mój synu, nie stałeś się przezemnie filozofem? Ażali nie jest ci wiadomem, że i Sokrates, do mnie podobny, w filozofji pierwszeństwo uzyskał wśród współczesnych, jeżeli bratu wierzysz, a ten jest nieomylnym. Pozwól zatem, byśmy nie wyłącznie o uciesznych, lecz także o poważniejszych sprawach rozprawiali“! Gdy jeszcze wśród tej rozmowy Carus[37] z synami do sali biesiadnej wtargnąć usiłował, wypędziła go bogini sprawiedliwości, a okazale wkroczył Dioklecjan[38], wiodąc ze sobą obydwóch Maksymjanów i dziada mego Konstancjusza[39]; trzymali się za ręce, ale nie szli w jednym rzędzie, lecz otaczali Dioklecjana jakby chór jaki, pragnęli go bowiem wyprzedzić, stanowiąc niejako straż jego przyboczną, on ich powstrzymał, bo nie chciał mieć nad nimi przewagi; gdy zaś zauważył, że go siły opuszczają, oddał im wszystko, co niósł na barkach, a sam szedł raźno. Bogowie podziwiali zgodność tych mężów i pozwolili im zająć miejsca przed wielu innymi. Tylko Maksymjana niesfornego nie uznał za żartów godnego, a grono bogów nie przypuściło go do stołu biesiadnego. Był on wszelkiej rozpuście oddany, niespokojny i zaufania niegodzien; to też do owej czterostrunowej harmonji niezupełnie się dostrajał. Przeto Dike wypędziła go corychlej; miejsca jego pobytu nie znam, zapomniałem zapytać o to Hermesa.
Obok tej harmonji czterech głosów odezwała się przykra, źle zestrojona a wrzaskliwa orkiestra[40]: dwom z tych koncertantów nie pozwoliła Dike nawet zbliżyć się do dziedzińca przed miejscem zebrania heroów, Liciniusa zaś, choć przedostał się do dziedzińca, wygnał Minos corychlej, gdyż wiele niedorzeczności popełnił.
Konstantyn[41] zaś wszedł do środka i pozostał tam przez czas dłuższy. Po nim zjawili się jego synowie[42]. Maksencjusz nie otrzymał przystępu, bo nic rozsądnego nie zdziałał; było wprawdzie mniemanie, że różne rzeczy dobrze wykonał, ale bogowie uważali, że czyny te nie wynikły z myśli szlachetnej, i odesłali go zpowrotem, on zaś biegł, skargę żałosną zawodząc.

Po tej defiladzie następują w drugiej części satyry mowy kilku najwybitniejszych cesarzy; na wniosek Hermesa postanowiono poddać dokładniejszemu jeszcze zbadaniu Cezara, Oktawjana i Trajana jako najdzielniejszych wojowników, nadto na wniosek Heraklesa także Aleksandra macedońskiego, choć nie piastował godności cesarza rzymskiego; na wniosek Kronosa przywołano także filozofa Marka Aureljusza, na wniosek zaś Dionysosa dozwolono Konstantynowi ustawić się w przedsionku i pójść w zawody z innymi monarchami.
Cezarowi los wyznaczył pierwsze miejsce; przemawia on wyniośle, twierdzi, że nietylko rówieśników, lecz mężów wszystkich czasów czynami swemi przewyższył. Jakież czyny mógłby Aleksander z jego czynami porównać? Poniżając zwycięstwo Aleksandra nad Persami, sławi Cezar swoje walki z Pompejuszem, swe wojny w Galji, Germanji i Helwecji, dwukrotną swą przeprawę na drugi brzeg Renu, wyprawę do Brytanji przez Ocean, przez który wpierw żaden się Rzymianin nie przeprawił, działanie swe jako władcy, osobliwie uprzejmość, okazaną pokonanym Helwetom.
Aleksander, wzburzony do głębi, wymownie odpiera zarzuty dyktatora, który wstąpił w jego ślady, a odważa się wzór swój ośmieszać. Nie oszczędza nawet Rzymian wogóle. Wszakże szczep tak marny, jak Etolowie, w epoce rozkwitu Hellady ledwie znani, z trudem Rzymianie pokonać zdołali i zaledwie Pyrrusowi radę dali. Nawet małego kraju Partów przez lat trzysta zdobyć nie potrafili. „Ja“, woła Aleksander, „w latach dziesięciu i Persów pokonałem i stałem się panem Indyj. Pamięć czynów moich nie zaginie, jak nie zaginęła pamięć przodka mego Achillesa i pamięć robót Heraklesa, w którego ślady wstępowałem“.
Z mniejszym zapałem, aniżeli Aleksander, który był ideałem Juljana, przemawia Oktawian. Wyliczywszy główne swe przedsięwzięcia i zwycięstwa, zaznacza, że nie pragnął rozszerzyć obszarów państwa, lecz wyznaczył mu granice z natury dane, rzeki Ister i Eufrat; w czasie pokoju zaprowadzał ład w państwie i leczył rany, przez wojnę mu zadane.
Trajan, kiedy na niego kolej przyszła, najpierw coś mruczał niewyraźnie, gdy go zaś szyderstwo Silena do wygłoszenia przemowy skłoniło, przypomniał krótko swe triumfy nad Gotami i Partami, łagodne postępowanie z poddanymi i cześć dla filozofji — i znalazł u bogów upodobanie.
Po nim Marek skromne wygłosił przemówienie: ponieważ bogom nic nie jest tajne, przeto i jemu wedle zasługi miejsce wyznaczą.
Przyszła wreszcie kolej na Konstantyna. Zrozumiał on — wedle Juljana —, że wielkim czynom swych poprzedników skromne tylko powodzenie przeciwstawić może. Skoro jednak przemówić mu wypadło, krótko oświadczył, że jego działania przerastają miarę czynów władców, którzy przed nim przemawiali: Aleksandra Macedońskiego, Cezara i Trajana. Ale Silen złośliwem porównaniem tych zasług z ogrodami Adonisa znikomą ich wartość określił: zamierzał on prawdopodobnie w ten sposób zaznaczyć, że dokonana przez Konstantyna organizacja państwa, zwłaszcza zaś wprowadzenie chrześcijaństwa, trwałego znaczenia mieć nie będzie[43].
Nie zadawalając się temi przemówieniami wybrańców, uchwaliło Zgromadzenie bogów wypytać ich jeszcze, jaka była zasadnicza myśl ich działania. Aleksander oświadczył, że jego dewizą było: wszystko pokonać; Cezar, że celem jego życia było, być pierwszym między współobywatelami, a nie drugim, i za pierwszego być uważanym. Silen zbijał to twierdzenie, dowodząc, że Cezar nie potrafił pozyskać miłości obywateli. Gdy Oktawjan podał za najwyższy cel swego życia: dobrze panować, Silen zapytał go, co rozumie przez określenie: „dobrze“ — i nazwał Oktawjana fabrykantem lalek; jak bowiem fabrykanci robią lalki, tak on tworzył bogów, najpierw Juljusza Cezara. Gdy Trajan twierdził, że dążył do tego samego celu, co Aleksander, Silen zarzucił mu, że namiętność, gorsza od gniewu, w który Aleksander popadał, nad nim władzę miała: rozwiozłość. Marek i tym razem oświadczył skromnie, że najszlachetniejszym celem jego życia było naśladowanie bogów, i to w tej myśli, by mieć jak najmniej potrzeb, a świadczyć dobrodziejstw jak najwięcej. Silen, nie mogąc co do samej dewizy uczynić żadnej uwagi, zaczepił — jak w czasie pochodu bogów — stosunek Marka do żony i syna. Zapytany wkońcu Konstantyn, co uważa za dobre, odpowiedział: wiele posiadać i czynić wiele przysług, by móc zadowolić życzenia własne i przyjaciół. Na co Silen odparł szyderczo: chciałeś być wekslarzem, a odgrywałeś rolę kuchmistrza i fryzjerki.
W tajnem głosowaniu bogów wiele głosów otrzymał cesarz Marek. Z woli jednak Zeusa nietylko zwycięzcy, lecz i zwyciężeni radość zyskać mieli. Każdy zatem z władców udać się miał do tego boga, pod którego opieką w niebie pozostawaćby pragnął. Aleksander pobiegł do Heraklesa, Oktawjan do Apollina, Marek przystanął przy Zeusie i Kronosie, Cezara przywołali do siebie Ares i Afrodyta, Trajan pośpieszył do Aleksandra. Konstantyn, ujrzawszy w pobliżu Rozwiozłość, do niej podążył, a ta ubrawszy go w strojne szaty, poprowadziła go do bogini Swawoli. Tam zastaje Konstantyn Jezusa. Z nienawiści do chrystjanizmu, bez żadnego związku z treścią, wprowadził Juljan na zebranie i umieścił Zbawiciela w pogardy godnem gronie, a wkładając w jego usta słowa o sakramencie chrztu i wierze chrześcijan w odpuszczenie grzechów, dopuścił się bluźnierstwa. Również gwałtownie wystąpił Juljan z tym zarzutem w traktacie przeciw Galilejczykom[44]. Łaskawszym był dla Konstantyna, skarcił go jednak przy końcu utworu, ale nie tyle za wyznanie, ile za zamordowanie krewnych i rozrzutność mienia publicznego. Wprawdzie demonowie — tak opowiada Juljan — pochwycili go i obydwóch jego synów, lecz Zeus ze względu na Klaudjusza i Konstancjusza kazał ich uwolnić. Wreszcie Hermes zwraca się do Juljana i zaleca mu, aby trzymał się przepisów Mithry, a uzyska w nim za życia bezpieczną ostoję, w chwili zaś zgonu przewodnika.

O Biesiadzie wydawano sądy różne, a i dzisiaj nie panuje zupełna zgoda między uczonymi. Słusznie pisemku zarzut uczynić można, że kompozycja całości nie jest udatna, że razi powtarzanie tej samej scenerji w poszczególnych częściach, a nawet tych samych szczegółów; cesarze stają trzy razy przed trybunałem, a występują po sobie tak, jak gdyby wszyscy współcześnie, i to w epoce Juljana byli przy życiu, jak gdyby wszyscy w sali osobnej czekali na wezwanie stawienia się przed sądem. Wpuszcza autor do grona uczestników defilady osobistości, które nie zasiadały nigdy na tronie cesarskim, nawet — jak Aleksander Wielki — nie należały do narodu rzymskiego. Do grona bogów wprowadza niespodziewanie Rozwiozłość i Swawolę, nie mające żadnego w tej mierze prawa. Juljan pisał — jak już powyżej nadmieniono — bez wysiłku, pośpiesznie, po nocach całych, i ten sposób pracy może wytłumaczyć różne właściwości Biesiady, oprócz wyszczególnionych także inne niedostatki: jak miejscami zdarzającą się rozwlekłość, to znowu pobieżność opowiadania, niewłaściwą dykcję.
Przedewszystkiem zaś przekonywa jej lektura, że autor nie posiadał fantazji, że brakło mu zmysłu humoru i dowcipu, jak to sam stwierdził na początku utworu. Dowcipy i satyryczne pomysły nie wystrzeliły samorzutnie z głowy Juljana, są one raczej wynikiem lektury i medytacji. Jego studja nie były powierzchowne, obejmowały one duży obszar literatury; dzięki niezrównanej pilności przyswoił sobie Juljan gruntowne wykształcenie, rozległą wiedzę. Także w Biesiadzie czerpie on obficie z zabytków literatury greckiej, jużto wprost z oryginałów, już też — przynajmniej w części — z zasobów, nagromadzonych w antologjach i zbiorach t. zw. loci communes. Spomiędzy poetów najwięcej umiłował Juljan Homera, ale i z Hezjodem zawarł dobrą znajomość. Euripides jest dla niego, jak dla całej epoki, tragikiem w ścisłem słowa znaczeniu. Czy Juljan korzystał z utworów Menipposa? Prawdopodobnem się wydaje, że czerpał z niego wprost, nie za pośrednictwem Lukjana, którego nie wymienia. Znamiennem jest, że przytacza wiersz Hezjodowy, który zamieścił także Seneka w swej Apokolokyntosis, idąc zapewne za Menipposem. Z prozaików szczególny wpływ na Juljana wywarł Platon, z którego nazwiskiem jednak w Biesiadzie się nie spotykamy. Nie znajdujemy tamże również nazwiska Plutarcha, choć autor korzystał z niego wiele. Zarówno część pierwsza satyry, jak i dwie dalsze t. j. przemowy i oświadczenia cesarzy, mianowicie zaś polemiczna dyskusja między Cezarem a Aleksandrem Wielkim, świadczą o gruntownej znajomości dziejów Hellady i Rzymu.
Posiadał nadto Juljan kwalifikację, jaką nie mogło się wykazać wielu pisarzów; nadało mu ją doświadczenie, nabyte w działaniu na arenie publicznej. Pochodzenie, wykształcenie, stanowisko umieściły go w bliskim duchowym stosunku do postaci, które w dziełku swem wprowadza na widownię.
Przewaga materjału historycznego zasłania element satyryczny, zwłaszcza w części drugiej i trzeciej, pierwsza zaś zawiera szczegóły z życia prywatnego imperatorów, które nie mogły pobudzić czytelnika do śmiechu i wesołości, lecz raczej do żalu i oburzenia — szczegóły przynoszące ujmę władcom cesarstwa. Trudno przystąpić do zdania prof. Schönborna, który w cennej rozprawie, ogłoszonej przed 80 laty, twierdzi, że lekki ton gadki, zmieszanie dowcipu i powagi, prawdy i poezji zupełną stanowią harmonję z nastrojem święta Saturnaljów[45]. W Biesiadzie brak tego, coby zawierało do obfitego i szczerego śmiechu podnietę.
Rzymianie byli skłonni do dowcipkowania i szydzenia, czego dowodem bogata ich literatura satyryczna, dowodem Saturnalja, dowodem karnawałowe wybryki przy takich nawet sposobnościach, jak pogrzeb cesarza Wespazjana. Seneka srodze smaga szyderstwami zmarłego cesarza Klaudjusza w Apokolokyntosis. Satyra Juljana nie może równać się ze znakomitym pamfletem politycznym Seneki.
W jakim celu skreślił Juljan swój traktat?
Włoski uczony Rostagni[46] mniema, że przeciwstawia on swym poprzednikom program moralny i polityczny. Teodor Birt, profesor Uniwersytetu w Marburgu[47], nieprzyjaźnie usposobiony dla chrześcijaństwa, sławi Juljana za to, że mierzy swych poprzedników nie miarą ich mądrości politycznej, lecz miarą ich moralności; jego zdaniem utwór Juljana jest wyrazem protestu etyki helleńskiej przeciw nauce chrześcijańskiej. Czyż więc, zapytać trzeba, wobec tak dziwnej charakterystyki, cesarze, których postacie, narysowane przez Juljana, przesuwają się przed czytelnikiem, mają być reprezentantami nauki chrześcijańskiej? Wszakże Konstantyn Wielki dopiero krótko przed zgonem przyjął chrzest, a iluż jego poprzedników pędziło żywot, któryby się z etyką chrześcijańską zgadzał? Przypuszczać można, że Juljan zabrał się bez powziętej tendencji do kreślenia broszury, jedynie w zamiarze, wyrażonym na jej początku; wiedziony jednak ruchliwością umysłu, rzecz przeprowadził w ten sposób, że czytelnik odnosi wrażenie, iż autor ceni siebie wyżej, niż swych poprzedników.
Podobne zapatrywania wypowiedział Chateaubriand[48]. Podziwia on Juljana z tego powodu, że poprzedników osądza surowo i z poczuciem swej wyższości.
Ktokolwiek bez uprzedzenia przeczyta Biesiadę, przychylić się, mniemam, winien do zdania powyżej wyrażonego, że nie jest ona utworem literackim wyższej miary. Niepodobna jej natomiast odmówić wartości jako pracy do pewnego stopnia historycznej, podającej pogląd imperatora czwartego stulecia na przeszło trzechwiekowy okres rządów poprzedników. Obok innych pism Juljana, osobliwie obok wymienionej powyżej satyry Misopogon (mającej także tytuł: pismo przeciw Antiocheńczykom), jest ona zarazem dokumentem, odsłaniającym właściwości i tajniki psychy autora, dogorywającego pogańskiego światopoglądu obrońcy, który mimo talentu i rozległej wiedzy nie zrozumiał ducha czasu, nie pojął świętości Osoby i nauki Mesjasza, poszedł na bezdroża i działalnością, kierowaną wygórowaną ambicją i zaciekłym fanatyzmem, wywołał zamęt, wstrzymujący przez czas pewien na obszarach cesarstwa wzrost liczby wiernych synów Kościoła.
Juljan był ostatnim na tronie cesarskim przeciwnikiem chrześcijaństwa; już bowiem jego następcy — także Teodozjusz, który po szczęśliwie pokonanej chorobie chrzest przyjął — przyznawali się do wiary Chrystusowej i zwycięstwo jej ustalili; nie zdołali wprawdzie zupełnie powstrzymać rozluźnienia państwowego związku krajów, ale — uznaje to również uczony bardzo radykalnego kierunku, historyk Hartmann — „Kościół katolicki zorganizował i utrzymał duchowy związek całego świata cywilizowanego“.








  1. Dawniejsi historycy rozporządzali głównie materjałem literackim, odnoszącym się do życia i działania cesarzy i do dworu cesarskiego. Obfity materjał inskrypcyjny, papyrusowy, numizmatyczny i archeologiczny wydobywano, zbierano i opracowywano gorliwie i umiejętnie, od połowy wieku ubiegłego; pracę tę prowadzą nadal uczeni wszystkich narodów. Pojawiło się już sporo dzieł o dłuższych okresach historji cesarstwa, opartych na tych badaniach, brak jednak dzieła, któreby dawało pogląd, odpowiadający wynikom badań, w ostatnich czasach osiągniętych. Dlaczego Teodor Mommsen, publikując piąty tom swego sławnego dzieła o historji rzymskiej, obejmujący dzieje prowincyj od Cezara do Dioklecjana, nie wydał równocześnie tomu czwartego o historji cesarzów (od śmierci Cezara począwszy), i luki tej w latach następnych nie wypełnił, trudno się domyślić.
  2. „Seneki Apokolokyntosis, satyra na śmierć cesarza Klaudjusza i jego dozgonne wędrówki do nieba i do podziemia. Przełożył, rozprawą wstępną i objaśnieniami opatrzył Ludwik Ćwikliński“, Poznań r. 1926.
  3. Stan. Więckowski, Juljan, jako administrator i prawodawca. Praca z seminarjum historji starożytnej Uniw. Jagiell. Warszawa r. 1930.
  4. Augusto Rostagni, Giuliano l’Apostata. Saggio critico con le operette politiche e satiriche tradotte e commentate. Torino 1920.
  5. Dawniejsze prace o Juljanie przytoczone są w dość znacznej liczbie w Wilhelma Christ’a: „Geschichte der griech. Literatur V-te Aufl. von Stählin—Schmid“ München 1913, II. 747 nast., w Ernesta Kornemanna traktacie, zamieszczonym w Gercke’go i Norden’a: „Einleitung in die Altertumswissenschaft“ III 263 nast. w dziełach o upadku starożytnego świata.
  6. Geffcken ogłosił obok innych prac, dotyczących Juljana i upadku świata starożytnego, biografję Juljana w jęz. niem. r. 1914, Bidez w języku franc. r. 1930. W tych biografjach wymienione są prace innych uczonych z najnowszych czasów. Zbiorowego wydania pism Juljana, podjętego przez „Société d’édition: Les belles lettres“ w Paryżu wyszły dotychczas dwie części pierwszego tomu r. 1924 i r. 1932. Edycja ta ma zastąpić edycję Hertleina (Lipsk r. 1866).
  7. Kazimierz Morawski, Rzym. Portrety i szkice. Kraków r. 1921 str. 313 nast.
  8. Silena przedstawiano na pomnikach z głową łysą. Juljusz Cezar był próżny i usiłował zakrywać swą łysinę. Zdrowie Cezara było o tyle niepomyślne, że cierpiał na epilepsję (morbus comitialis). Domyślano się, że Dionysos i Silen przedstawiają Juljana i Maksyma.
  9. W charakterze Oktawjana Augusta łączyły się sprzeczne właściwości. Wedle Suetoniusa miał wzrok przenikliwy; cieszył się, gdy na kogo ostro popatrzał, a ten nie mógł jego wzroku znieść i głowę na dół spuszczał. Apollina uważał Oktawjan za swego opiekuna; wystawił mu świątynię w Rzymie i na wzgórzu Actium. Zenon był założycielem szkoły stoickiej. Stoik Athenodoros był nauczycielem Oktawjana. Zamolxis, którego Juljan raz jeszcze w tej satyrze (w mowie Alexandra macedońskiego) i w VIII mowie wspomina, był filozofem trackim czy też scytyjskim. Juljan wspomina tutaj Zamolxisa, idąc za Plutarchem.
  10. Także inni autorowie przypisują Tyberjuszowi (rządził od r. 14—37) wykształcenie gruntowne i uzdolnienie wojskowe. Wiersz przytoczony wzięty jest z Odyssei XVI 181; w epopei Homerowej służy Telemachowi do wyrażenia zdziwienia, kiedy jego ojcu, którego najpierw ujrzał w postaci żebraka, Atena przywróciła postać piękną; Juljan zastosował te słowa w sensie ironicznym.
  11. Tyberjusz gramatyka Seleukosa wpierw na ucztę zapraszał; potem haniebnie się z nim obszedł. Biednemu rybakowi na wyspie Capri kazał Tyberjusz rybami twarz wytrzeć, gdy mu je niespodzianie w darze przyniósł.
  12. Przydomek ten nadaje Juljan Caiusowi Caliguli (r. 37—41).
  13. Silen miał na myśli prawdopodobnie słowa chóru z rycerzy Arystofanesa, w. 1111n. (przekład Butrymowicza):

    O Ludu! świetna moc
    i władza jest ci dana,
    świat cały z czcią i lękiem
    uznaje w tobie pana!
    Lecz łacno uwieść cię,
    bo miłe ci miast prawdy
    pochlebstwo i złudzenie:
    na mówców patrzysz zawdy
    jak gap, i tak jest prawie,
    jakobyś śnił na jawie.

    Niektórzy komentatorowie mniemają, że Juljan miał na myśli początek Rycerzy, zawierający skargę pierwszego niewolnika t. j. wodza Demostenesa na Paflagona t. j. Kleona.

  14. Neron (r. 54—68) występował jako śpiewak i artysta na cytrze w Neapolu i Rzymie. Na igrzyskach olimpijskich kazał się senatowi i ludowi powitać przydomkiem „Apollo“, W stroju śpiewaka kazał się także portretować rzeźbiarzom. Kokytos rzeka w podziemiu.
  15. Iulius Vindex, propretor Galji lugduńskiej, podniósł bunt przeciw Neronowi; cesarskiej godności nie piastował. Ofiarował ją Galbie, naówczas dowódcy wojsk w Hiszpanji, ten jednak postradał ją już po 9 miesiącach (r. 68—69). Nastąpił po nim Marcus Salvius Otho, lecz już po kilku miesiącach życia się pozbawił (r. 69).
  16. Vitelliusa obwołało wojsko cesarzem (w r. 69), gdy niem na granicy Germanji dowodził; piastował godność cesarską zaledwie przez 8 miesięcy. Wzmianka o dymie jest aluzją do pożaru Kapitolu, który zwolennicy Vitelliusa wzniecili, walcząc z wojskiem Wespazjana. Vitellius sam może nie sprowadził nieszczęścia, lecz na niego spadła nienawiść ogółu za zniszczenie Kapitolu.
  17. Wespazjan obwołany w Palestynie imperatorem, udał się do Aleksandrji i zwiedził świątynię Serapisa, głównego boga Egipcjan.
  18. Z Wespazjanem wstąpiła na tron dynastja Flawjuszów. Juljan poświęca Wespazjanowi krótki tylko ustęp, choć tenże w ciągu dziesięcioletniego panowania (r. 69—79) zaskarbił sobie zasługi, osobliwie przez zaprowadzenie dyscypliny w wojsku, zreorganizowanie senatu, zaprowadzenie ładu w finansach państwa. Że w oszczędnościach administracyjnych i w wyborze środków, mających doprowadzić do wytkniętego celu, posuwał się za daleko, obok innych pisarzy także Juljan zaznacza, nazywając Wespazjana skąpcem. Powiedzenie, że Wespazjan „pożar ugasił“, znaczy, że świątynie Jowisza Kapitolińskiego odbudował.
  19. Z dwóch synów Wespazjana starszy, Tytus, który jeszcze za życia ojca był poniekąd jego współregentem, rozwiozłem życiem złą wyrobił sobie opinję, za dwuletniego zaś panowania (r. 79—81) (osobliwie wskutek świetnych uroczystości przy poświęceniu amfiteatru) zjednał sobie przydomek: „Amor et deliciae generis humani“, Juljan czyni, jak się wydaje, aluzję do miłosnego stosunku Tytusa z księżniczką żydowską Berenike.
  20. Młodszym synem Wespazjana był Domicjan. Przez srogie piętnastoletnie rządy (r. 81—96) zasłużył na nazwę potwora, którą go Juljan obdarza, porównując go z sycylijskim despotą, t. j. prawdopodobnie z tyranem sycylijskim Phalarisem.
  21. Krótkie panowanie Nerwy (16 miesięcy w lat. 96—98) rozpoczyna najpomyślniejszy okres dziejów cesarstwa („beatissimum saeculum“ według Tacyta). Słusznie nadmienia Juljan, że nastąpiło po Nerwie wielu dzielnych władców, więc najpierw Trajan (r. 98—117); jedną przecie zdrożność wytyka mu autor, miłość grecką.
  22. Charakterystyka Hadrjana (r. 117—138) zgadza się z tem, co podają różne źródła: pomijając inne przymioty, wyszczególnia Juljan jego zamiłowanie w sztukach i naukach, zajmowanie się astronomją, astrologją i misterjami. Z tych względów Juljan podobien był do Hadrjana. Śmierć faworyta Antinousa opłakiwał Hadrjan i przyznał mu różne honory, umieścił go także między bogami.
  23. Adoptowany przez Hadrjana T. Aureljus Antoninus z przydomkiem Pius (r. 138—161) nie nastręczał Silenowi wiele sposobności do krytyki. Zarzuty, że zbyt gorąco miłował żonę Faustynę, mimo że nie była miłości godną, i że był zbyt drobnostkowy (mianowicie w sprawach pieniężnych), stwierdzają inne przechowane źródła.
  24. M. Aurelius Antoninus rządził od r. 161—169 wspólnie z Luciusem Verusem, który był jego bratem przez adopcję, następnie sam aż do r. 180. Nie mogąc udzielić żadnej nagany znakomitemu władcy, wytknął mu Silen cierpliwe znoszenie małżeńskiej niewierności żony, Faustyny Młodszej, którą po śmierci opłakiwał i do godności boskiej wyniósł. Bierze mu nadto za złe, że nie zapobiegł zdeprawowaniu syna, późniejszego cesarza Commodusa (r. 180—191).
  25. Zięć M. Aureliusa, Claudius Pompeianus, ożeniony z jego córką Lucillą, wdową po Luciusie Verusie, był osobistością niezwykle zacną, szlachetną i oddaną Aureliusowi, następnie Commodusowi.
  26. Inne źródła nie posądzają Pertinaksa (r. 193) o udział w spisku przeciw Commodusowi. W zamordowaniu Pertinaksa miał uczestniczyć Didius Iulianus, który po nim przez krótki czas (r. 193) panował. Z wstąpieniem na tron Pertinaksa rozpoczyna się długi szereg imperatorów, wybieranych przez wojsko (do r. 284).
  27. L. Septimius Severus, władca srogi, siedział na tronie cesarskim przez lat 18 (r. 193—211). Rządy jego przyniosły państwu wiele dobrego: prowadził pomyślne wyprawy wojenne, zagoił rany, które wojny domowe zadały krajowi, z jego polecenia poprawił sądownictwo znakomity prawnik Papinianus.
  28. Bassianus Aurelius Antoninus Caracalla (r. 211—217) zamordował swego brata i współregenta Getę.
  29. Marcus Opellius Macrinus, który tylko przez czas krótki (r. 217) był cesarzem, w ucieczce przed pretorjanami został zamordowany. Pretorjanie wybrali cesarzem siedemnastoletniego Elagabala, ale zamordowali go po czterech latach panowania (r. 218—222); w tekście satyry Elagabal nazwany jest chłopcem z Emesy, gdyż w czternastym roku życia był kapłanem Heljosa w temże mieście, w Syrji położonem.
  30. Syryjczyk Aleksander Severus powołany na tron jako młodzieniec 14-letni, rządził przez lat trzynaście (r. 222—235) w zależności od babki, intrygantki, Maesa nazwiskiem, i ambitnej i energicznej matki, Mammaea. Inni autorowie korzystniej osądzają Sewera. Juljan wyraża się o nim widocznie z antypatją i podkreśla jego pochodzenie syryjskie, może dlatego, że był dla chrześcijan łaskawy.
  31. Juljan przechodzi do cesarza Walerjana (r. 253—260), przeskoczywszy okres 19 lat, w których pośpiesznie następowali po sobie Maximinus Thrax, Gordianus I, Gordianus II, Philippus Arabs, Decius, Gallus Aemilianus. Z jakiego powodu autor lukę tę pozostawił, niepodobna z jakiem takiem prawdopodobieństwem określić. Między wymienionymi znajdowali się także imperatorowie wybitniejsi, jak Maximinus Thrax.
  32. Walerjan dostał się do niewoli perskiej; jedyny to cesarz, który stał się jeńcem barbarów, dlatego Juljan nawet na zebraniu Olimpijczyków każe mu dźwigać łańcuchy. Chrześcijanie uważali ten sromotny los potężnego władcy jako sprawiedliwą karę boską za prześladowanie wyznawców ich wiary. Przytoczony dwuwiersz (w przekładzie Kasprowicza) wyjęty jest z Eurypidesowej tragedji Fenicjanki (w. 119 n.); umieścił go Juljan — zdaje się — by uwydatnić kontrast: cesarz na czele zastępów wojska we wspaniałem ubraniu a jeniec, dźwigający łańcuchy niewolnika.
  33. Syn Walerjana Gallienus (r. 260—268) nie zabiegał o uwolnienie ojca z więzów. Za jego rządów zapanował niemal we wszystkich częściach państwa ogromny bezład, a szczepy obce zajmowały i niszczyły pograniczne dzielnice imperjum. Juljan nie kreśli tego upadku, tylko właściwość charakteru monarchy uwydatnia, wierszem z Iljady II 872 zaznaczając, że był rozmiłowany w pięknych ubiorach i życiu wystawnem, a także w poezji (Il. II. 872 w przekładzie Czubka).
  34. Serdeczne wyrazy poświęcił Juljan Klaudjuszowi II (r. 268—270); uważał go i czcił jako jednego ze swych przodków (choć nie w prostej linji). Pochwała nie jest przesadna; Klaudjusz II zasłużył się około państwa mianowicie przez skuteczną obronę granic jego obszarów; odniósł duże zwycięstwo nad Getami.
  35. Aureljan kontynuował (r. 270—275) rozpoczęte przez Klaudjusza przedsięwzięcia i zjednał sobie przydomek „Restitutor orbis“. Rządy jego były srogie; wielu on mężów na śmierć skazał. Wiersz przechowany przez Hezjoda (frag. 174 ed. Rzach) przytoczył, jak już powyżej wspomniano, także Seneka w satyrze Apokolokyntosis. Aureljan hołd oddawał Heljosowi, wystawił mu po zwycięstwie odniesionem w Syrji wielką świątynię przy drodze flaminijskiej. Matka Aureljana była kapłanką Heljosa.
  36. Opuściwszy Tacyta, który tylko przez sześć miesięcy rządził, i Florjana, który przez dwa miesiące piastował godność cesarską, Juljan poświęca ustęp dłuższy Probusowi. W ciągu krótkiego panowania (r. 276—282) okazał się on godnym następcą Aureljana, przewyższał go nawet, łącząc z równie dużą energją szlachetniejsze usposobienie i umiarkowanie. Pokonał Germanów, wystawił warownie nad Renem i Dunajem.
  37. Delficka wyrocznia Apollina nazwała Sokratesa najmędrszym z ludzi.
  38. Niekorzystnie osądza Juljan Carusa (r. 282—283); ani on, ani jego synowie, Numerianus i Carinus, którzy przez krótki czas po nim dzierżyli władzę, nie zostali wpuszczeni na zebranie bogów. Czyżby Juljan — jak się domyślają niektórzy uczeni — posądzał Carusa o współudział w zamordowaniu Probusa?
  39. Tetrarchję, o której mowa, składali: Val. Diocletianus (r. 284—305) i Val. Maximianus z przydomkiem Herculius (ci dwaj jako Augusti) oraz Maximianus Galerius i Flavius Constantinus Chlorus, ojciec Konstantyna Wielkiego (ci dwaj jako Caesares). Dioklecjan lubił przepych Wschodu. Ustąpienie z cesarskiego tronu i powrót Dioklecjana do Dalmacji przypisuje Juljan względom osobistym, a nie motywom politycznym.
  40. Po ustąpieniu Dioklecjana nastąpił okres zamieszania i wojen domowych. Czterech, chwilami nawet więcej władców dzieliło panowanie, i bój z sobą toczyli. Juljan nie wymienia ich po nazwisku, gdyż Dike nie pozwoliła im nawet wejść na dziedziniec. Nazwiska tychże Augusti lub Caesares są: Maxentius, syn Maksymjana, z przydomkiem Herculius, Maximinus Daza, Dioklecjan, Licinius.
  41. Konstantyn wyszedł ostatecznie zwycięsko z walk ze swymi rywalami (r. 323—337); w satyrze jest zaznaczony tylko początek jego panowania. Słowami, że Konstantyn przez dłuższy czas pozostał w dziedzińcu, Juljan — jak się domyślać można — wyrazić pragnął, że Konstantyn przez dłuższy czas wahał się, czy przyjąć chrześcijaństwo, czy pozostać nadal wyznawcą politeizmu helleńskiego. Ochrzcił się dopiero na łożu śmierci.
  42. Constantius II (r. 337—361), Constantinus II (r. 337—340), Constans (r. 337—350).
  43. Konstantyn Wielki był dzielnym wojownikiem. Zarzut, że barbarzyńcom trybut płacił, stąd może wynikł, że Konstantyn był życzliwym dla Germanów. Jeden z książąt alamańskich poparł był czasu swego starania Konstantyna o godność cesarza. Wzmiankę o ogrodach Adonisa naśladował A. France w dziele Thais, na co zwraca uwagę Rostagni, str. 224 uw. 1.
  44. W edycji Neumanna, str. 209—10. Juljan powtórzył zarzut, uczyniony Chrystusowi już przez wcześniejszych obrońców pogaństwa.
  45. Progr. gimn. ad St. Mariam Magdal. we Wrocławiu 1836 r. Rozprawa zawiera obfity materjał.
  46. Rostagni, str. 97.
  47. Birt. Charakterbilder Spätroms. Leipzig 1919.
  48. Chateaubriand, cyt. u Bideza, La vie de l’emp. Julien, str. 302.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Ćwikliński.