Historia Polski (Henryk Zieliński)/Rozdział 3
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Historia Polski 1914-1939 |
Wydawca | Zakład Narodowy im. Ossolińskich |
Data wyd. | 1982 |
Druk | Prasowe Zakłady Graficzne, Wrocław |
Miejsce wyd. | Wrocław |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
3
|
rozdział
trzeci |
Pokój ryski oraz decyzja Rady Ambasadorów z 1921 r. ustaliły ostatecznie granice Polski. Powierzchnia jej wynosiła 389 tys. km², ludność — według spisu z 1921 r. — 27 mln mieszkańców. Najdłuższą granicę miała Polska z Niemcami, mianowicie 1912 km, tj. 34,5% całej długości granic (5529 km), następnie z Rosją Radziecką — 1412 km (25,5%) i z Czechosłowacją — 984 km (17,8%). Granica morska miała zaledwie 140 km (2,5%), przy czym poza Gdańskiem nie było tam żadnego portu, z wyjątkiem małych portów lub przystani rybackich. Zarówno pod względem powierzchni, jak i liczby ludności Polska zajmowała szóste miejsce w Europie.
Ukształtowanie granic niepodległej Polski było wysoce niekorzystne i narażało ją na liczne konflikty i zagrożenia. Dotyczyło to wszystkich granic, z wyjątkiem dwóch najkrótszych (poza granicą morską) — z Rumunią i Łotwą. Szczególny niepokój budzić musiała granica najdłuższa, z Niemcami, otaczająca Polskę niby obcęgami od północy i zachodu. Napięcia i obustronne pretensje terytorialne rodziła również granica południowa z Czechosłowacją (sprawa Śląska Cieszyńskiego, Spisza i Orawy). Liczne niepokoje i konflikty powstawały wzdłuż granicy wschodniej, odcinającej obszary narodowościowo niepolskie lub mieszane od Ukrainy i Białorusi. Źródłem konfliktów i wrogości była wreszcie także granica polsko-litewska.
Natomiast poza granicami Polski pozostały znaczne i zwarte obszary narodowościowo polskie, przede wszystkim zachodnia część Górnego Śląska, tzw. pogranicze pilsko-złotowskie, Warmia, Powiśle i Mazury, gdzie zamieszkiwało łącznie — według tendencyjnie zaniżonych urzędowych statystyk niemieckich z 1925 r. — 744 tys. Polaków, a według szacunków polskich — ok. 1 060 tys. Także w zwartym bloku zamieszkiwali Polacy czeską część Śląska Cieszyńskiego w liczbie ok. 84 tys. osób (według urzędowej statystyki czechosłowackiej z 1930 r.) lub ponad 100 tys. (według szacunków polskich). Przeważnie rozproszona była mniejszość polska w Rosji Radzieckiej (ok. 800 tys.), a w znacznym stopniu i na Litwie (ok. 200 tys.).
Przeciętna gęstość zaludnienia w 1921 r. sięgała 70 mieszkańców na 1 km². Około 75% ludności mieszkało na wsi, utrzymując się w ogromnej większości z pracy na roli.
Pierwsze lata powojenne były dla rolnictwa polskiego bardzo ciężkie, przede wszystkim z uwagi na straszliwe zniszczenia wojenne. Dotknęły one zwłaszcza województwa wschodnie i częściowo południowe, a nawet centralne. Część wsi na kresach wschodnich uległa całkowitemu zniszczeniu, tak że jeszcze w kilka lat po zakończeniu działań wojennych wiele rodzin na tych terenach mieszkało w ziemiankach i innych podobnych schronieniach. Nie mogło się to nie odbić dotkliwie na produkcji rolnej, hodowlanej, a także gospodarce leśnej, jak o tym już była mowa (por. wyżej, s. 27).
Dopiero w warunkach pokoju, po zakończeniu wojny polsko-radzieckiej, sytuacja w rolnictwie zaczęła się szybko poprawiać. Już w roku gospodarczym 1921/22 Polska przestała w zasadzie odczuwać deficyt zbóż chlebowych, który jeszcze w roku poprzedzającym sięgał 1 mln ton. Było to w znacznej mierze następstwem przeszło dwukrotnego wzrostu obszaru zasiewów na objętych dotychczas wojną ziemiach wschodnich. Nie mniejsze znaczenie miała stopniowa likwidacja odłogów. O ile w roku 1918/19 powierzchnię ich szacowano na ok. 4, 6 mln ha, to w roku 1920/21 obszar ich zredukowano do ok. 1, 1 mln ha, a w 1923 r. do 370 tys. ha. W 1923 r. zbiory zbóż chlebowych i ziemniaków były już z reguły wyższe niż w ostatnich latach przedwojennych. Niższe pozostawały jedynie zbiory pszenicy oraz buraków cukrowych. Również plony z 1 ha w 1923 r. przekraczały wyniki sprzed wojny, choć niedostatek na wozów sztucznych poważnie hamował postęp w tej dziedzinie.
Nastąpiła też w tym okresie poprawa — choć może nie tak wyraźna — w stanie pogłowia zwierząt gospodarskich. Natomiast nadal krytycznie przedstawiały się stosunki w leśnictwie i gospodarce drewnem, a więc w dziedzinach szczególnie ważnych w okresie wytężonej odbudowy gospodarstw chłopskich po zniszczeniach wojennych i po latach rabunkowej okupacyjnej eksploatacji lasów. Masowy, często niekontrolowany ich wyrąb trwał nadal — tyle że pozyskiwany tą drogą budulec nie był już wywożony przez okupanta lub wkopywany w błoto okopów i innych umocnień polowych, ale służył odbudowie zniszczonych zagród chłopskich i innym pilnym potrzebom społeczeństwa.
Mimo reformy rolnej nie ulegały istotnym zmianom stosunki własnościowe na wsi. Wprawdzie poczynając od 1921 roku żywiej ruszyła parcelacja ziemi, ale w sumie w latach 1921-1923 objęła ona zaledwie ok. 635 tys. ha (por. tab. 4), co stanowiło nie więcej jak 3% większej własności (powyżej 50 ha). Wbrew nadziejom i oczekiwaniom tylko stosunkowo niewielka część własności ziemskiej niemieckiej w województwach zachodnich, podlegającej wywłaszczeniu z mocy traktatu wersalskiego, przeszła przed rokiem 1923 w ręce polskie. Ciągłe skargi i protesty niemieckie w Lidze Narodów, która przeważnie udzielała im poparcia, krępowały poważnie poczynania władz polskich w tej dziedzinie.
Tab. 4
Rozwój parcelacji w dwudziestoleciu
Lata |
Obszar rozparcelowany w tys. ha |
Lata |
Obszar rozparcelowany w tys. ha |
1919 1920 1921 1922 1923 1924 1925 1926 1927 1928 |
11,8 54,6 180,4 254,2 201,7 118,3 128,3 209,8 245,1 227,6 |
1929 1930 1931 1932 1933 1934 1935 1936 1937 1938 |
164,5 130,8 105,3 74,1 83,1 56,1 79,8 96,5 113,1 119,2 |
Pewne polepszenie stosunków agrarnych zapowiadało ustawodawstwo w sprawie likwidacji tzw. serwitutów oraz komasacji gruntów chłopskich. Uprawnienia chłopskie na gruntach (lasach, stawach itp.) folwarcznych stanowiły od dawna kość niezgody i źródło nieustannych konfliktów między dworem i chłopską zagrodą, poważnie też utrudniały racjonalną gospodarkę rolną. Ustawy z lat 1920 i 1922 ustalały odpowiednie odszkodowania dla chłopów w zamian za te uprawnienia, co jednak nie zawsze zadowalało także zainteresowane strony, zwłaszcza chłopów. W rezultacie postęp w tej dziedzinie był bardzo powolny i niewolny od nowych sporów i zadrażnień. Nie mniej powolnie posuwała się naprzód komasacja często rozdrobnionych w szachownice gospodarstw chłopskich — przedsięwzięcie gospodarczo i społecznie również ze wszech miar racjonalne, ale i bardzo kosztowne. W wyniku inflacji zmalało natomiast wydatnie zadłużenie części gospodarstw rolnych. Pomoc kredytowa państwa umożliwiała chłopom zakup ziemi, choć nie przybrało to rozmiarów zjawiska masowego, zdolnego w sposób istotny zmienić stosunki agrarne w kraju.
Mimo trudności i następstw wojny Polska już w latach dwudziestych należała do grona większych producentów zbóż i płodów rolnych w Europie, zwłaszcza jeśli chodzi o żyto, ziemniaki i buraki cukrowe. Duże również rozmiary miała w Polsce hodowla trzody chlewnej, bydła rogatego i koni. Pogłowie tych zwierząt, zarówno w liczbach bezwzględnych, jak i w przeliczeniu na 1 ha, wysuwało Polskę na jedno z czołowych miejsc wśród krajów europejskich. Nie było to jednak wynikiem wysokiej kultury rolnej. Jeśli chodzi o zbiory z 1 ha, Polska pozostawała bliżej końca niż na początku tabel europejskich. Było to w dużej mierze następstwem wielkich rozpiętości między produkcją i kulturą rolną w województwach zachodnich („Polska A”) i wschodnich („Polska B”). W tych ostatnich np. wydajność plonów czterech zbóż z 1 ha wynosiła (w latach 1927-1931) zaledwie 55-62% wydajności w województwach zachodnich. Stosowanie nawozów sztucznych w Polsce, owego czasu w ogóle bardzo nikłe, było w województwach wschodnich i częściowo centralnych prawie nieznane. Innym z wielu podobnych świadectw tych rozpiętości było budownictwo wiejskie: o ile w województwach zachodnich przeważały na wsi budynki mieszkalne murowane, o tyle w województwach wschodnich, a częściowo także centralnych i południowych stanowiły one rzadkość bądź były w mniejszości. Chaty kryte słomą, często z gliny, niekiedy jeszcze kurne dominowały w obrazie wsi na tych terenach.
Polska należała do krajów o średnim stopniu rozwoju kapitalistycznego. W ogólnej produkcji netto wartość produkcji rolniczej zdecydowanie przeważała nad produkcją przemysłową, a z pracy na roli utrzymywało się wówczas prawie 2/3 (ok. 64%) ludności. (Przypomnijmy tu, że na wsi mieszkało wtedy ok. 75% ludności; jednakże głównym źródłem utrzymania przeszło 10% mieszkańców wsi i osiedli były zajęcia pozarolnicze.)
Ciężkie zniszczenia wojenne, które nawiedziły rolnictwo, nie ominęły również przemysłu oraz komunikacji. Była już o tym mowa wyżej, tu więc ogra niczmy się jedynie do scharakteryzowania pokrótce przedsięwzięć mających na celu jego odbudowę i jej wyniki w pierwszych latach niepodległości.
W ciągu roku 1919 postęp w uruchamianiu przemysłu był niewielki. Bezpośrednie zniszczenia wojenne, nadmierna eksploatacja nie konserwowanych i nie odnawianych przez długie lata urządzeń przemysłowych, dotkliwy deficyt węgla, nie mniej dotkliwy brak innych surowców, dewastacja sieci komunikacyjnej i taboru kolejowego, wreszcie ogólny chaos organizacyjny, finansowy, prawny itp. sprawiały, że wysiłki rządu na rzecz przezwyciężenia tych trudności (subwencje państwowe, zamówienia rządowe, bezpośredni udział w odbudowie niektórych zakładów itp.) dawały tylko mierne rezultaty. Dopiero pod koniec 1919 i w 1920 r. nastąpiło wyraźniejsze ożywienie. Pozostawało to w związku z koniunkturą wojenną, stworzoną przez nasilającą się wojnę polsko-radziecką. Z pomocą państwa podjęto budowę fabryk uzbrojenia, amunicji i materiałów wybuchowych. Szybko odbudowywał się przemysł metalurgiczny, uruchomiono szereg kopalni rud. Ruszył także przemysł włókienniczy i konfekcyjny. Stopniowo powracało do życia rzemiosło. Nastąpił wyraźny wzrost zatrudnienia, co wraz z poborem do wojska wydatnie zmniejszyło bezrobocie w kraju.
Odbudowie i rozwojowi przemysłu także w latach 1921 — 1922 służyła dobrze rozwijająca się stopniowo, ale w tych latach jeszcze umiarkowana, inflacja. Wprawdzie pociągała ona za sobą różnego rodzaju szkodliwe skutki uboczne i niosła z sobą potencjalne niebezpieczeństwo na przyszłość, ale nacisk potrzeb bieżących nie pozostawiał wielkiego wyboru w poszukiwaniu innych środków zaradczych. Niedobór dochodów skarbu państwa zmuszał rząd do drukowania pieniędzy papierowych (marek polskich), których ilość w obiegu szybko wzrastała. Ponieważ nie nadążała za tym podaż towarów na rynku, przeto ceny ich również szybko zwyżkowały. Malejąca wartość pieniądza zmniejszała wprawdzie dochody skarbu państwa (np. z tytułu podatków), ale rekompensowało je ono drukowaniem nowych emisji banknotów. Ich wartość w momencie puszczania ich w obieg była zawsze wyższa niż później, gdy w celu zaspokojenia swych potrzeb były wydatkowane przez obywateli. Różnica między wartością początkową drukowanych pieniędzy a ich wartością późniejszą stanowiła zysk skarbu państwa. Był to „podatek inflacyjny” płacony państwu przez społeczeństwo. Innymi słowy „funkcje systemu podatkowego przejmowała inflacja” (Z. Landau, J. Tomaszewski). Inflacja przynosiła zysk nie tylko państwu, lecz także płatnikom podatków — zwłaszcza tych największych. Ich zobowiązania wobec państwa, świadczone w małowartościowym pieniądzu, nie pozostawały w żadnej rozsądnej proporcji do rzeczywistej wysokości świadczeń, jakie musieliby uiścić państwu w normalnych warunkach. W miarę postępu inflacji podatek inflacyjny odgrywał coraz większą rolę, zarówno w życiu gospodarczym państwa, jak i poszczególnych obywateli. Według obliczeń wybitnego współczesnego ekonomisty, T. Szturm de Sztrema, w 1923 r. podatek inflacyjny obciążał 1 mieszkańca kwotą 5, 2 dolara, podczas gdy pozostałe, właściwe podatki sięgały zaledwie 1, 8 dolara. Ale równocześnie państwo uzyskiwało w latach 1918-1923 z tegoż podatku inflacyjnego około 70% całości swych wpływów budżetowych. W miarę rozwoju inflacji ciężar tego podatku przesuwał się coraz bardziej na barki ludzi utrzymujących się z zarobków bieżących, robotników, urzędników, nauczycieli itp. W przeciwieństwie do nich posiadacze wartości trwałych, jak ziemia, fabryki, mieszkania, a nawet towar w sklepie, uczestniczyli w płaceniu podatku inflacyjnego w stopniu stosunkowo niewielkim.
Do roku 1922 te dysproporcje i nieprawidłowości nie miały jeszcze charakteru rażącego. Mechanizmy inflacji umiarkowanej oddziaływały wówczas — jak już wspomniano — ożywiająco na gospodarkę kraju. Między innymi dzięki nim nastąpiło dalsze zmniejszenie zadłużenia wsi, a także przemysłu. Niezależnie od tego niska cena robocizny umożliwiała stosunkowo niską kalkulację cen artykułów przemysłowych. Ponadto na skutek szybkiego wzrostu kursu walut obcych (szybszego niż ceny hurtowe) ceny artykułów przemysłowych, w przeliczeniu na waluty obce, utrzymywały się na niskim poziomie, co wzmagało ich konkurencyjność na rynkach zagranicznych („inflacyjna premia eksportowa”). Równocześnie stosunkowo wysokie ceny artykułów zagranicznych utrudniały ich dostęp na rynek krajowy, chroniony niejako inflacyjną barierą celną w postaci niższych cen krajowych. W rezultacie przemysł krajowy mógł rozwijać się — do czasu — w dogodnych warunkach koniunktury inflacyjnej. Dzięki temu w poważnym stopniu odbudował się ze zniszczeń wojennych, zwiększył produkcję, rozszerzył rynki zbytu, zwiększał też zatrudnienie. W tym punkcie zjawisko inflacji zazębiało się bezpośrednio z problematyką społeczną.
Wprawdzie spadek wartości pieniądza, prowadzący do obniżenia realnych płac (mimo ich nominalnych podwyżek), pogarszał położenie ludzi pracy najemnej, ale dotyczyło to tylko okresu 1922 — 1923. Poprzednio płace realne rosły, co zresztą było postępem tylko względnym z uwagi na nader niski poziom wyjściowy wzrostu płac, na którym znajdowały się one w drugim półroczu 1918 r. Z punktu widzenia społecznego zagadnieniem nie mniej istotnym niż poziom płac była sprawa zatrudnienia i bezrobocia. Pod tym względem czasy inflacji przyniosły wyraźną poprawę sytuacji, stwarzając warunki do likwidacji masowego bezrobocia pierwszych miesięcy powojennych. Mając to na uwadze „trudno uznać — jak stwierdzają historycy gospodarczy Z. Landau i J. Tomaszewski — słuszność tezy o wyłącznie negatywnych skutkach obniżenia wartości pieniądza i to nie tylko z punktu widzenia ogólnego rozwoju kraju, ale nawet z punktu widzenia interesów proletariatu. Jest sprawą otwartą, czy dla klasy robotniczej (traktowanej jako zbiorowość) korzystniejsze byłoby pełne zatrudnienie przy redukcji indywidualnej płacy roboczej, czy też bardziej stałe [i wyższe — H.Z.] płace realne przy potęgującym się bezrobociu”. W odpowiedzi na to ważne pytanie wspomniani autorzy wyrażają pogląd, iż rozwiązanie pierwsze (niższe i mniej stałe płace — większe zatrudnienie i mniejsze bezrobocie) było „znacznie dodatniejsze zarówno dla interesów pracowników, jak i dla rozwoju gospodarki krajowej”.
Niezwykle doniosłe znaczenie dla całokształtu życia i rozwoju gospodarczego państwa miało przyłączenie doń w czerwcu 1922 r. Górnego Śląska z jego potężnym przemysłem (por. wyżej, s. 101). Wystarczy powiedzieć, że łączna moc wytwórcza przyłączonej do Polski części Górnego Sląska w zakresie produkcji górniczo-hutniczej była kilkakrotnie większa niż całej pozostałej Polski. Niemniej jednak pełne włączenie przemysłu górnośląskiego w życie gospodarcze Polski wymagało pokonania wielu trudności. Wynikały one przede wszystkim z faktu, iż nowa granica państwowa przedzieliła w sposób sztuczny jednolity dotąd, zwarty organizm gospodarczy, powiązany jednocześnie silnymi węzłami z państwem niemieckim i zarządzany głównie przez przemysłowców niemieckich, przeważnie zdecydowanie negatywnie nastawionych do państwa polskiego. Na niekorzyść rychłej integracji krainy czarnych diamentów z Polską działały zresztą także inne przyczyny, jak niedostateczne z nią powiązania kolejowe i komunikacyjne, trudności aprowizacyjne, głębokie różnice w zakresie ochrony socjalnej robotników na Górnym Śląsku i na innych obszarach Polski itp.
Niezależnie od tych i innych komplikacji potencjał przemysłowy Polski po przyłączeniu wschodniej części Górnego Śląska wzrósł bardzo poważnie, choć skutki zniszczeń wojennych, dawnych podziałów zaborczych i związane z tym ostre dysproporcje między poszczególnymi dzielnicami przez długie jeszcze lata kładły się ciężkim brzemieniem na wykorzystaniu bogactw naturalnych kraju i pomniejszały jego rolę na mapie gospodarczej Europy i świata. Globalna produkcja przemysłowa Polski nawet w późniejszych latach międzywojennych zamykała się w granicach 0, 5-0, 7% światowej produkcji przemysłowej, przy liczbie ludności stanowiącej ok. 1, 5% ludności świata.
Do najważniejszych gałęzi przemysłu w Polsce należały: górnictwo węgla kamiennego, hutnictwo, produkcja cynku, włókiennictwo, produkcja cukru, spirytusu, ropy naftowej, w latach późniejszych także niektóre dziedziny przemysłu maszynowego (np. produkcja wagonów kolejowych, lokomotyw, maszyn i narzędzi rolniczych itp.). W niektórych z tych dziedzin Polska znalazła się wśród czołowych producentów na świecie lub w Europie (np. węgiel kamienny, cynk, cukier, spirytus). Jednakże w początkowych latach niepodległości mimo koniunktury inflacyjnej lat 1921-1923 produkcja przemysłowa Polski pozostawała jeszcze daleko za wskaźnikami z 1913 r. (podobnie zresztą jak w większości krajów biorących udział w wojnie). Między innymi wskaźnik wydobycia węgla w 1923 r. (licząc produkcję w 1913 r. jako 100) wynosił 88, 6 produkcji, stali — 69, 9, ropy naftowej (1922) — 67. W innych ważnych dziedzinach wytwórczości, jak żelaza, cynku, cukru i innych wskaźnik ten schodził do 50, a często i poniżej.
Rozmieszczenie ośrodków przemysłowych w Polsce było bardzo nierównomierne. Skupiały się one głównie w Polsce południowo-zachodniej (Górny Śląsk, Zagłębie Dąbrowskie), gdzie dominował przemysł ciężki, i centralnej, gdzie dominował przemysł włókienniczy (Łódź i okręg łódzki) oraz przemysł metalowy i maszynowy (Warszawa). Przedsiębiorstwa przemysłu ciężkiego znajdowały się też na Kielecczyźnie, ale ich rola i znaczenie w żadnej mierze nie dorównywały poprzednio wymienionym. To samo dotyczy kilku kopalń węgla w rejonie Chrzanowa w zestawieniu z górnictwem węglowym Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, a także ośrodków przemysłu włókienniczego w Białymstoku i Bielsku-Białej na tle ośrodka łódzkiego. Poza tym jedynie w większych i niekiedy średniej wielkości miastach mieściły się mniejsze lub większe fabryki różnych gałęzi przemysłu, głównie metalowego (Poznań, Kraków, Bydgoszcz, Grudziądz, Częstochowa, Inowrocław i kilka innych). Z ważniejszych ośrodków przemysłowych wymienić należy jeszcze zagłębie naftowe na południe od Lwowa, w rejonie Borysławia i Drohobycza. Obok wspomniane go już Białegostoku był to jedyny poważniejszy ośrodek przemysłowy we wschodniej połowie Polski. Nawet największe w tej części kraju miasta — Lwów i Wilno — nie liczyły się w praktyce na mapie przemysłowej Polski.
Jednym z istotnych czynników, utrudniających wyrównanie lub choćby złagodzenie głębokich różnic w infrastrukturze przemysłowej kraju, a zarazem rzucającym na nie dodatkowe ostre światło, były stosunki komunikacyjne w Polsce zachodniej i Polsce wschodniej. O ile w województwach zachodnich u progu drugiej niepodległości na 100 km² przypadało 25, 1 km dróg o twardej nawierzchni, o tyle w województwach wschodnich było takich dróg zaledwie 2 km na 100 km². Nie lepiej przedstawiało się to w dziedzinie kolejnictwa. W b. zaborze pruskim długość linii kolejowych na 100 km² wynosiła 11, 2 km, w b. zaborze austriackim 5, 6 km, w b. zaborze rosyjskim niecałe 3, 5 km, a na kresach wschodnich nieco ponad 2, 5 km.
Nierównomierności w infrastrukturze gospodarczej kraju znajdowały swe mniej lub więcej adekwatne odzwierciedlenie w strukturze socjalnej ludności, jej
Tab. 5.
Szacunek podziału klasowo-warstwowego ludności Polski
w latach 1921, 1931 i 1938 (w mln)
Wyszczególnienie | 1921 | 1931 | 1938 |
Klasa robotnicza w tym: |
7,5 1,1 1,8 1,7 3,0 14,7 1,8 5,5 7,2 1,4 0,5 0,9 0,3 0,2 0,1 3,4 0,1 0,4 |
9,4 1,5 2,5 2,4 3,0 16,7 1,8 6,3 8,6 1,8 0,7 1,1 0,3 0,2 0,1 3,0 0,1 0,4 |
10,5 1,9 2,9 2,6 3,1 17,4 1,9 6,4 9,1 1,9 0,8 1,2 0,3 0,2 0,1 4,1 0,1 0,4 |
Razem | 27,2 | 32,1 | 34,8 |
Wyszczególnienie | Liczby względne | Wskaźnik udziału procentowego w 1938 r. (1921 — 100) | ||
1921 | 1931 | 1938 | ||
Klasa robotnicza Chłopi |
27,5 53,2 |
29,3 52,0 |
30,2 50,0 |
109 94 |
Razem | 100,0 | 100,0 | 100,0 | x |
Według szacunku J. Żarnowskiego „podział klasowo-warstwowy ludności Polski” przedstawiał się w 1921 r. (łącznie z Górnym Śląskiem) następująco: Klasa robotnicza liczyła wówczas ok. 7, 5 mln ludzi, tj. ok. 27, 5% ogółu ludności, przy czym najliczniejszą w niej grupę stanowili robotnicy rolni (ok. 3 mln), najmniej liczną — robotnicy zatrudnieni w wielkim i średnim przemyśle (ok. 1, 1 mln). Największą pod względem liczebności siłę reprezentowali chłopi — ok. 14, 5 mln (tj. 53, 2%), z czego prawie połowę stanowili chłopi małorolni (ok. 7, 2 mln). Inteligencja i pracownicy umysłowi w liczbie ok. 1, 4 mln stanowili 5, 1% ludności kraju, natomiast drobnomieszczaństwo — ok. 3 mln, tj. 11%. Zaledwie 0, 3 mln (tj. 1, 1%) kwalifikuje J. Żarnowski do burżuazji, najmniejszą zaś liczebnie grupę stanowili obszarnicy — 0, 1 mln (tj. 0, 3%), Wreszcie na „żywioły wykolejone i marginalne” przypadało według tegoż szacunku ok. 0, 4 mln (ok. 1, 8%). (Por. tab. 5.)
Niezwykle charakterystyczną cechą struktury społeczno-zawodowej ludności Polski był wysoce nierównomierny w niej udział klasy robotniczej w poszczególnych regionach kraju, wynikający zresztą ze scharakteryzowanych wyżej nierównomierności w rozmieszczeniu przemysłu. I tak według danych, zgromadzonych przez Z. Landaua i J. Tomaszewskiego, udział procentowy robotników przemysłowych w liczbie mieszkańców poszczególnych województw w 1923 r. wahał się od 31 % na Górnym Śląsku, 18% w woj. kieleckim (do którego wówczas należało Zagłębie Dąbrowskie), 17% w woj. łódzkim, kilku procent w województwach poznańskim, warszawskim, krakowskim, lwowskim — do 1, 3% w województwach stanisławowskim i lubelskim oraz zaledwie 0, 21-0, 25% w pięciu dalszych województwach wschodnich (wileńskie, nowogródzkie, poleskie, wołyńskie, tarnopolskie). Łącznie z wymienionych ostatnich siedmiu województw, których ludność stanowiła około 1/3 całej ludności Polski, pochodziło tylko 4% ogółu robotników zatrudnionych w przemyśle wielkim i średnim.
Ustalone w 1921 r. granice Polski uczyniły z niej państwo wielonarodowościowe. Mniej więcej 1/3 jego ludności stanowiły mniejszości narodowe. Według urzędowego spisu 1921 r. liczba Polaków sięgała wówczas 18, 7 mln (69% ogółu ludności). Spośród mniejszości najliczniejsza była mniejszość ukraińska (określana oficjalnie jako „rusińska”) — ponad 14% ogółu ludności, następnie żydowska — 7, 8% (ale według kryterium „wyznania mojżeszowego” — ponad 10%), białoruska — 3, 9%, niemiecka — 3, 8%, wreszcie mniejsze grupy narodowościowe (przede wszystkim Rosjanie, Litwini i Czesi) — łącznie ponad 1%. (Por. tab. 6.) Jednakże zarówno w Polsce, jak i w innych krajach statystyki narodowościowe były statystykami najbardziej „manipulowanymi” w interesie narodów panujących, a tym samym najmniej wiarygodnymi. Na przeszkodzie ustaleniu rzeczywistej siły liczebnej mniejszości narodowych w Polsce stawały też inne czynniki, zwłaszcza fakt, że poziom uświadomienia narodowego niektórych grup mniejszościowych był niski, co utrudniało im ich narodowe samookreślenie się. Dotyczyło to przede wszystkim części mniejszości białoruskiej (a w pewnym stopniu i ukraińskiej) zamieszkałej na Polesiu, która określała swą narodowość słowem „tutejszy”.
Tab. 6.
Statystyka narodowościowa Polski niepodległej
Ludność Polski w liczbach bezwzględnych (zaokrąglonych): | ||
1921 | 27 177 000 | |
1931 | 31 916 000 | |
1938 | (szac.) | 34 500 000 |
w tym % poszczególnych narodowości: | ||
Narodowość | 1921 | 1931 |
Polacy Ukraińcy |
69.2 14,0 |
68.9 13,9 |
Oficjalne dane na temat mniejszości narodowych były kwestionowane przez większość historyków i statystyków polskich już przed wojną, a także po wojnie, szczególnie jeśli chodzi o mniejszość białoruską i ukraińską, Dotyczy to zarówno spisu z roku 1921, jak i 1931, w którego świetle proporcje między poszczególnymi narodowościami nie odbiegały zbytnio od wyników z 1921 r., z wyjątkiem mniejszości niemieckiej, która w znacznej części w latach dwudziestych powróciła do Niemiec.
W rzeczywistości odsetek mniejszości narodowych w Polsce był niewątpliwie wyższy, niż to wykazywały oficjalne statystyki, i sięgał zapewne 35-37% ogółu ludności. Osłabiało to w poważnym stopniu zwartość wewnętrzną państwa i rodziło nieustanne konflikty. Były one dlań tym niebezpieczniejsze, że tak mniejszości słowiańskie, jak i niemiecka zamieszkiwały przeważnie w sposób zwarty tereny przygraniczne. W szczególności bardzo niebezpieczne dla jedności, a nawet integralności państwa miały się okazać dążenia irredentystyczne mniejszości niemieckiej. Jakkolwiek liczebnie znacznie słabsza niż ukraińska, stanowiła ona nader poważną siłę gospodarczą, organizacyjną, a także polityczną, przede wszystkim dzięki wielkiej, często dominującej roli, jaką odgrywała w przemyśle górnośląskim oraz w gospodarce rolnej na Pomorzu i w Poznańskiem (gdzie np. ponad 40% wielkiej własności znajdowało się w rękach niemieckich). Cały ten potencjał gospodarczy i organizacyjny był sterowany z Berlina i wykorzystywany m. in. do prowadzenia różnorodnych antypolskich kampanii rewizjonistycznych na arenie międzynarodowej. Również nacjonalistyczne koła mniejszości ukraińskiej stawały się niejednokrotnie — zwłaszcza w latach późniejszych — powolnym narzędziem w rękach imperializmu niemieckiego.
Ostrość antagonizmów narodowościowych pogłębiały częste podziały wyznaniowe. Dotyczyło to szczególnie mniejszości żydowskiej (z reguły wyznania mojżeszowego), ukraińskiej (przeważnie wyznania greckokatolickiego, częściowo prawosławnego) i białoruskiej (przeważnie wyznania prawosławnego, częściowo także rzymsko — i greckokatolickiego). Wśród mniejszości niemieckiej dominowało wyznanie ewangelickie (głównie Kościół ewangelickoaugsburski i ewangelickounijny), dość dużą grupę w tej mniejszości stanowili także katolicy (obrządku rzymskiego). Ogółem ludność Polski skladała się (według spisu 1931 r., bardziej wiarygodnego niż 1921): z rzymskokatolików — 64, 8%, grekokatolików — 10, 4%, prawosławnych — 11, 8%, wyznania mojżeszowe go — 9, 8%, ewangelików — 2, 6% i innych — 0, 6%.
Już wybory do Sejmu Ustawodawczego ze stycznia 1919 r. ujawniły daleko idące rozbicie polityczne społeczeństwa. W samej tylko Warszawie zgłoszono 21 list kandydatów różnych partii, grup i grupek politycznych, często zupełnie efemerycznych i mikroskopijnych. W Sejmie Ustawodawczym działało początkowo 10 klubów poselskich, ale pod koniec jego kadencji już 17. Było to następstwem ciągle ponawiających się podziałów, rozłamów, secesji itp., którym podlegały prawie wszystkie kluby i partie. Odzwierciedlała się w tym niestabilność stosunków politycznych nie tylko w sejmie, ale i w całym kraju. Przyczyniała się do niej niewątpliwie — zwłaszcza właśnie w pierwszych latach powojennych — żywa jeszcze pamięć i tradycja ostrych sporów między orientacja mi z czasów wojny.
W tej płynności i zmienności zarysowywały się wszakże mniej lub więcej wyraźnie pewne ugrupowania i partie, mające za sobą przeważnie wieloletnią tradycję swej działalności, które wkrótce wysunęły się na czoło życia politycznego niepodległej Polski.
Do partii takich na prawicy społecznej należała przede wszystkim Narodowa Demokracja, zwana potocznie endecją. Wykazały to dobitnie wyniki wyborów styczniowych 1919 r. (por. wyżej, s. 71), a także wpływy na arenie międzynarodowej, gdzie za pośrednictwem paryskiego Komitetu Narodowego Polskiego występowała jako faktyczny rzecznik Polski.
Oficjalna nazwa partii, ustalona w 1919 r., brzmiała Związek Ludowo-Narodowy. Jego program polityczny przyjęty na II Zjeździe ZLN (październik 1919) opierał się na ideologicznej podstawie nacjonalizmu (choć słowo to w programie nie pada), wyrażającego się m. in. w wysuwanym na plan pierwszy haśle „polityki narodowej” i zasadzie „podporządkowania interesów klasowych powszechnemu dobru narodu”. Zgodnie z tymi założeniami program domagał się rozszerzenia „polskiego stanu posiadania” kosztem mniejszości narodowych, w szczególności na tzw. kresach i w miastach, gdzie „opanowanie całego niemal handlu i przemysłu przez Żydów, nie mających łączności z narodem, tamuje należyty rozwój polskiego stanu średniego”. Za największe niebezpieczeństwo zewnętrzne uznawał ZLN zagrożenie niemieckie, nie rezygnował jednak ze „zjednoczenia w jedną całość państwową wszystkich ziem, na których ludność polska swą liczbą, czy pracą cywilizacyjną [podkr. H. Z.] trwałe piętno polskości wycisnęła”. Program żądał szerokich ubezpieczeń społecznych dla robotników, ale wszelkie reformy społeczne winny mieć na celu utrzymanie „równowagi społecznej” i być oparte na zasadach „moralności chrześcijańskiej”. W ogóle społeczeństwo winno być wychowywane „w duchu religijnym i narodowym”. Wszystkie wyznania winny mieć w Polsce pełną swobodę wiary i obrządku, ale dla Kościoła katolickiego należy „zastrzec stanowisko naczelne”. Szkoła winna być obowiązkowa i bezpłatna. Za podstawę ustrojową państwa uznawał ZLN system demokracji parlamentarnej, którego zasadniczym składnikiem miał być „równy udział wszystkich obywateli bez różnicy płci, narodowości i wyznania w prawach wyborczych”.
Program ten formalnie obowiązywał aż do II wojny światowej. Faktycznie jednak był uzupełniany i interpretowany przez władze ZLN w późniejszych la tach drogą uchwał, rezolucji itp. Interpretacja ta szła — ogólnie biorąc (z wy jątkiem spraw reformy rolnej) — w kierunku ograniczania tkwiących w nim treści demokratycznych, których uwzględnienie w 1919 r. wypływało w dużej mierze z nakazu realiów społeczno-politycznych pierwszego roku drugiej niepodległości. Co ważniejsze, w kierunku bezwzględnego, zacietrzewionego nacjonalizmu szła praktyczna działalność i propaganda endecji, czego owoce — jak tego dowiodły m. in. okoliczności zabójstwa prezydenta Narutowicza (por. niżej, s. 146) — nie kazały na siebie długo czekać. Z punktu widzenia światopoglądowego był to w sumie program — jak stwierdza J. Holzer — „opowiadający się za szowinistycznym i tradycjonalistyczno-klerykalnym ukierunkowaniem treści kultury oraz oświaty. Konstruowano w ten sposób pożądany model obyczajowy »Polaka-katolika«, w którym elementy nacjonalistycznej postawy górowały nad klerykalizmem”.
Aczkolwiek zdecydowanie niechętna Piłsudskiemu i „obozowi belwederskiemu” endecja początkowo nie podejmowała bezpośredniej walki o władzę z Naczelnikiem Państwa, ograniczając się do zwalczania popierających go ugrupowań z dawnej lewicy niepodległościowej. Przede wszystkim walczyła ona z ruchem rewolucyjnym. Szerząc nastroje szowinistyczne i antyrewolucyjne starała się umocnić swą bazę masową, przede wszystkim na wsi wśród drobnomieszczaństwa, co w niemałej mierze przynosiło jej polityczne owoce. Szczególnie silne pozycje posiadała w b. zaborze pruskim, niemałe również w b. Królestwie (m. in. w Warszawie), stosunkowo najmniejsze w Małopolsce.
Swą siłę i znaczenie polityczne czerpała endecja w znacznym stopniu z aktywności różnego rodzaju organizacji społecznych, kulturalnych, młodzieżowych, gospodarczych itp., powiązanych z nią więzami ideologicznymi i politycznymi, a także personalnymi, jak Młodzież Wszechpolska, działająca na wyższych uczelniach, Towarzystwo Nauczycieli Szkół Średnich i Wyższych, Narodowa Organizacja Kobiet, stowarzyszenia kupców i rzemieślników itp. Nadal dużą rolę jako polityczne kierownictwo endecji, a zarazem płaszczyzna porozumień z innymi ugrupowaniami prawicowymi odgrywało wąskie, niejawne gremium pod nazwą Liga Narodowa. Wielką rolę odgrywał też klub sejmowy ZLN, a ściślej mówiąc jego prezydium. Przeważnie z tych właśnie kręgów wywodzili się też czołowi przywódcy Narodowej Demokracji, jak R. Dmowski, S. Grabski, S. Kozicki, Z. Berezowski, M. Seyda, S. Głąbiński, J. Bartoszewicz, J. Zdziechowski i inni. Ważną dźwignią wpływów endecji była szeroko rozbudowana i zróżnicowana prasa, m. in. oficjalny organ ZLN „Gazeta Warszawska” (później „Warszawski Dziennik Narodowy”) warszawska „Gazeta Poranna 2 Grosze”, ponadto „Kurier Poznański”, lwowskie „Słowo Polskie”, „Dziennik Wileński”, toruńskie „Słowo Pomorskie”, „Głos Lubelski”.
Znacznie mniejszymi wpływami w społeczeństwie rozporządzało Polskie Stronnictwo Chrześcijańskiej Demokracji. Powstało ono dopiero w drugiej połowie 1919 r. w wyniku połączenia się różnych grup o ideologii chrześcijańsko-społecznej, a także niektórych działaczy i posłów z Narodowej Demokracji (wśród nich był m. in. Korfanty). Przez cały czas swego istnienia działalność i strukturę stronnictwa pod względem organizacyjnym, personalnym i politycznym charakteryzował brak wewnętrznej spójności i duża niestabilność, co znajdowało swój wyraz na zewnątrz m. in. w nazwie stronnictwa w różnych częściach kraju i jej zmianach. W sejmie należała chadecja do partii średniej wielkości (6-9% mandatów), podobnie jak endecja najsilniejsze pozycje miała w Polsce zachodniej, zwłaszcza na Górnym Śląsku, gdzie działał Wojciech Korfanty, jeden z jej czołowych przywódców. Chrześcijańska Demokracja posiadała dość poważne wpływy w ruchu robotniczym, w jego najbardziej prawym skrzydle reprezentowanym przez różne grupy Stowarzyszeń Robotników Chrześcijańskich, powstających w ramach poszczególnych diecezji (a niekiedy na szczeblu międzydiecezjalnym). Mimo licznych konfliktów o charakterze politycznym i personalnym istniało też bliskie pokrewieństwo ideologiczne między Chrześcijańską Demokracją a Narodową Partią Robotniczą (NPR). Pod względem politycznym ciążyła Chrześcijańska Demokracja ku Narodowej Demokracji. Jeden z czołowych przywódców chadecji, ks. Stanisław Adamski, w liście do Paderewskiego stwierdzał, że „z Narodową Demokracją (ZLN) w sprawach ważnych narodowych nie dzielą nas zasadnicze różnice”.
W swych założeniach ideologicznych i programowych chadecja kierowała się wskazaniami encykliki papieskiej Leona XIII Rerum novarum (1891), tzn. zasadami solidaryzmu społecznego w imię zapewnienia „społecznej harmonii w rozdzieranym klasowymi antagonizmami społeczeństwie”. Przeciwstawiając się socjalizmowi i komunizmowi chadecja głosiła także potrzebę pohamowania „instynktów egoistycznych”, cechujących gospodarkę kapitalistyczną. Domagała się „harmonii religii i państwa”, „zupdnej wolności i równouprawnienia dla poszczególnych wyznań” — z tym jednak, że Kościół katolicki winien mieć zapewnione wśród nich „naczelne stanowisko”. Szkoła powinna być szkołą wyznaniową, W sprawach polityki zagranicznej nawiązywano do „misji Polski” na wschodzie Europy — „na straży łacińskiej kultury”. Według J. Holzera różnice między stanowiskiem programowym chadecji i endecji polegały m. in. na odmiennym rozłożeniu punktów ciężkości. „Mimo pewnych różnic programowych — stwierdza on — w sprawach polityki zagranicznej, narodowościowej i ustrojowej podporządkowywano się w zasadzie ZLN. Z drugiej strony ZLN uznawał postulaty swego partnera politycznego w sprawach oświaty, kultury i obyczajowości”. Chadecja „nie akceptowała też bezwzględnej zachowawczości ZLN, usiłując — przynajmniej w programie — zająć stanowisko umiarkowanie reformatorskie”. Do czołowych przywódców chadecji zaliczyć należy — obok wymienianych już Wojciecha Korfantego i ks. Stanisława Adamskiego — J. Chacińskiego. L. Gdyka, ks. Z. Kaczyńskiego, W. Bitnera i kilku innych. Wśród wielu dzienników i czasopism związanych z Chrześcijańską Demokracją największą rolę odgrywały wpływowa katowicka „Polonia” oraz „Dziennik Bydgoski”.
Stosunkowo niewielką rolę na prawicy społecznej odgrywały w początkach drugiej niepodległości różne, przeważnie drobne grupy konserwatywne. Skompromitowane przed i w czasie wojny ugodą z zaborcami, organizacyjnie i politycznie nie skonsolidowane, sympatyzowały one bądź z endecją (głównie ośrodki konserwatywne w b. zaborze pruskim, Królestwie i Galicji Wschodniej), bądź z obozem piłsudczykowskim (konserwatyści krakowscy i z kresów wschodnich). Podziały te i sympatie ulegały zresztą częstym zmianom i fluktuacjom. Społeczna baza konserwatystów była oczywiście nader wąska. Mieli oni jednak w swej dyspozycji niektóre wpływowe organy prasowe (np. krakowski „Czas”, wileńskie „Słowo”), a ich ideologię reprezentowało wielu znanych parlamentarzystów, dziennikarzy, powiązanych z arystokracją uczonych i dostojników kościelnych, jak arcybiskup J. Teodorowicz, E. Dubanowicz, S. Estreicher, S. Mackiewicz (Cat), E. Sapieha, M. Zdziechowski i inni.
W ruchu ludowym najpoważniejszą siłę polityczną stanowiły Polskie Stronnictwo Ludowe „Piast” i Polskie Stronnictwo Ludowe „Wyzwolenie”. Pod względem organizacyjnym i politycznym w ruchu ludowym panowała duża płynność, zwłaszcza w pierwszych latach niepodległości. Uzewnętrzniało się to w licznych secesjach, rozłamach i konfliktach w łonie wyżej wymienionych stronnictw (szczególnie w „Wyzwoleniu”), a także w postawie mniejszych partii, jak Polskie Stronnictwo Ludowe-Lewica, Chłopskie Stronnictwo Radykalne, Związek Chłopski i kilka innych, drobniejszych partii i grup, usiłujących rozwinąć działalność na wsi. Utrudnia to poważnie scharakteryzowanie ich programów i oblicza ideowo-politycznego. Wynikało to zresztą również stąd, że — ogólnie biorąc — problemy ideologiczne zajmowały w tych programach znacznie mniej miejsca i były zarysowane w sposób mniej wyrazisty niż np. w endecji czy w ruchu robotniczym (z wyjątkiem Niezależnej Partii Chłopskiej, powstałej w 1924 r., silnie związanej z ruchem komunistycznym).
Partie ludowe akcentowały w swych programach szczególną rolę chłopstwa jako odrębnej, najliczniejszej warstwy społecznej — podstawy bytu i rozwoju narodu i państwa. Sprzyjało to krzewieniu się w łonie ruchu ludowego tendencji agrarystycznych i aspiracji do kierowniczej roli politycznej w życiu państwa. W sprawach ustrojowych stronnictwa ludowe opowiadały się za systemem demokracji parlamentarnej, opartej na sejmie jednoizbowym o szerokich uprawnieniach. Jednakże z biegiem czasu PSL „Piast” modyfikowało to swoje stanowisko w duchu silniejszego eksponowania roli i uprawnień silnej władzy wykonawczej kosztem pozycji władzy ustawodawczej (sejmu). W sposób mniej lub więcej jednoznaczny partie ludowe (z wyjątkiem NPCh) za podstawę życia gospodarczego i społecznego kraju uznawały zasadę własności prywatnej, odrzucając równocześnie wszelkie przywileje, płynące z urodzenia czy majątku.
Sporo miejsca w programach stronnictw ludowych zajmowały sprawy stosunku do religii, Kościoła i łączące się z tym zagadnienia szkoły i oświaty. Jak stwierdza J. Holzer. kwestie te stawiane były w sposób dość niejasny. Żądano wprawdzie oddzielenia Kościoła od państwa, ale jednocześnie PSL „Piast” domagało się początkowo obowiązkowego nauczania religii w szkole. Wszystkie stronnictwa ludowe przeciwstawiały się zdecydowanie nadużywaniu religii przez duchowieństwo do celów politycznych.
Najwięcej uwagi poświęcał ruch ludowy zagadnieniom bezpośrednio dotyczącym życia wsi, jak problemy spółdzielczości, samorządu, komasacji gruntów, a przede wszystkim reformie rolnej. W tej dziedzinie między poszczególnymi stronnictwami ludowymi, w tym także między „Piastem” a „Wyzwoleniem”, zachodziły niekiedy różnice dość poważne. O ile „Piast” opowiadał się za parcelacją ziemi za odszkodowaniem, o tyle PSL-Lewica, Związek Chłopski, a w późniejszych latach także „Wyzwolenie” domagały się parcelacji bez odszkodowania. Również w istotnej sprawie górnego pułapu stanu posiadania wielkiej własności (czyli tzw. maksimum) stanowisko stronnictw ludowych było niejednolite. Stosunkowo większe skłonności do kompromisu z siłami prawicy na tym polu wykazał „Piast”, choć — jak już o tym była mowa — podczas debaty nad reformą rolną w sejmie w 1919 r. stanowisko obu głównych stronnictw ludowych w tej kwestii było analogiczne.
Ogólnie biorąc PSL „Piast” także w praktycznej działalności politycznej znajdowało się bliżej prawego niż lewego skrzydła ruchu ludowego. Niemniej stanowiło ono główną jego siłę, czerpiąc ją przede wszystkim z wieloletnich tradycji uporczywej walki w obronie praw chłopskich na terenie Galicji, gdzie też i w Polsce niepodległej miało największe wpływy i poparcie mas chłopskich. Stamtąd też wywodził się niekwestionowany przywódca ruchu ludowego w Polsce — W. Witos. Wybitną rolę w „Piaście” odgrywali również W. Kiernik, M. Rataj, J. Dąbski, A Średniawski, J. Brodacki i kilku innych. Prasa PSL „Piast” była stosunkowo nieliczna. były to przede wszystkim tygodniki „Piast” (w Krakowie) i „Wola Ludu” (w Warszawie). ponadto poznański „Włościanin”. „Gazeta Grudziądzka” i parę innych — przeważnie o skromnym nakładzie i lokalnym tylko zasięgu.
Na lewo od „Piasta” działało drugie wielkie stronnictwo chłopskie — „Wyzwolenie”. powstałe w czasie I wojny światowej. W przeciwieństwie do „Piasta” opierało się ono głównie na masach chłopskich w b. Kongresówce. Znacznie częściej niż w „Piaście” dochodziły w nim do głosu poglądy i dążenia radykalne, nieraz z trudem tylko opanowywane przez bardziej umiarkowane kierownictwo stronnictwa. Dysponując początkowo niemałą siłą 17% mandatów w Sejmie. „Wyzwolenie” w okresie późniejszym podlegało, jak już wspomniano, częstym fluktuacjom i konfliktom wewnętrznym. Zamieszanie ideowo — polityczne w stronnictwie sprzyjało rozłamom i secesjom. na których korzystał „Piast” bądź bardziej radykalne grupy w ruchu ludowym (tak np. szeregi stronnictwa opuścił M. Rataj, który przeszedł do „Piasta”). Czołową rolę w „Wyzwoleniu” odgrywali St. Thugutt, J. Poniatowski, T. Nocznicki, K. Bagiński, B. Stolarski. Również to stronnictwo nie dysponowało silną prasą, ale obok paru własnych organów, warszawskiego tygodnika „Wyzwolenie” i krakowskiego „Sztandaru Chłopskiego”, cieszyło się poparciem kilku wpływowych pism codziennych, jak warszawski „Kurier Poranny”, „Kurier Lwowski” i paru innych.
Jak już wspomniano, nie odegrały trwalszej roli w ruchu ludowym PSL-Lewica (m. in. z J. Stapińskim. jedną z czołowych postaci ruchu ludowego w Galicji, silnie jednak atakowanym za swą polityczną dwuznaczność i interesowność) oraz grupy katolicko-ludowe. początkowo dość wpływowe.
Zasadniczo nowe treści do ruchu ludowego wniosła powstała w wyniku rozłamu w PSL „Wyzwolenie” w 1924 r. Niezależna Partia Chłopska (NPCh). W swym programie głosiła m. in. hasła walki o stworzenie rządu robotniczo-chłopskiego, przeprowadzenia reformy rolnej bez odszkodowania, rozdzielenia Kościoła od państwa, sojuszu ze Związkiem Radzieckim, gruntownej zmiany polityki mniejszościowej. Opowiadając się jednoznacznie za drogą rewolucyjną, ściśle współpracowała z KPP zarówno w terenie, jak i na forum sejmowym. Jej przywódcy, jak A. Fiderkiewicz. S. Wojewódzki, A. Bon, współpracowali też blisko z białoruską „Hromadą”. Prześladowana i szykanowana przez cały czas swego istnienia. NPCh zdołała rozwinąć się w partię masową, mając swe główne oparcie w kilku województwach centralnych. Nie ułatwiały jej tego jednak tendencje sekciarskie, od których nie była wolna. W 1927 r. została rozwiązana, ale jej działacze nie zaniechali działalności rewolucyjnej na wsi i wkrótce przystąpili do organizowania Zjednoczenia Lewicy Chłopskiej „Samopomoc”, partii o podobnie rewolucyjnym charakterze.
Istotne i ważne miejsce w panoramie politycznej II Rzeczypospolitej zajmowały partie robotnicze. Ich rolę w początkach niepodległości podnosiła siła napięć i fermentów społecznych, ogarniających w tym czasie klasę robotniczą i w ogólności ogromny wzrost jej znaczenia w życiu narodów i państw po zwycięstwie Rewolucji Październikowej i w świetle głębokich wstrząsów społecznych we wszystkich niemal krajach Europy. Potencjalne możliwości i aspiracje ruchu robotniczego umniejszał jednak równocześnie głęboki podział na dwa przeciwstawne sobie odłamy — reformistyczny, a nawet solidarystyczny, oraz odłam rewolucyjny.
Prawe skrzydło ruchu robotniczego stanowiły początkowo Narodowe Stronnictwo Robotników (NSR), działające w b. zaborze pruskim, oraz Narodowy Związek Robotniczy (NZR) w b. zaborze rosyjskim. W 1920 r. oba te stronnictwa połączyły się w Narodową Partię Robotniczą (NPR), w której przeważały założenia programowe i ideologiczne NZR. Zgodnie z tymi założeniami główną linią podziału ludzkości jest podział na narody. Dzieli się ona również na klasy społeczne, ale jest to podział wtórny w stosunku do pierwszego. Dla tego też w programie NPR z 1921 r. podkreślało się „wspólność interesów ogólnonarodowych proletariatu polskiego z innymi klasami społecznymi narodu”, a także rolę niepodległego i suwerennego państwa, które jest i powinno być wyrazem tych wspólnych ogólnonarodowych interesów”. NPR przyjmowała za podstawę swej działalności etykę chrześcijańską, opowiadając się zarazem za tolerancją religijną i przeciwko nadużywaniu religii do celów politycznych. Przeciwstawiała się zdecydowanie socjalizmowi, gwałtownie potępiała komunizm. Popierając ustrój parlamentarny, występowała przeciwko parlamentowi dwuizbowemu i domagała się likwidacji senatu.
W szeroko rozbudowanym programie reform społeczno-gospodarczych stawiano szereg postulatów szczegółowych, m. in. rozwoju systemu ubezpieczeń społecznych, zorganizowanej przez państwo służby zdrowia, wprowadzenia elementów planowania do żywiołowej gospodarki kapitalistycznej, udziału robotników w administracji przedsiębiorstw itp. Domagano się upaństwowienia niektórych kluczowych gałęzi produkcji, w pierwszej kolejności „szczególnie ważnych dla narodu i państwa, które doszły do wysokiego stopnia skoncentrowania”, jak komunikacja, kopalnictwo węgla, energetyka i niektóre inne.
Elementy solidaryzmu i nacjonalizmu, występujące w programie NPR, odzwierciedlały się nie mniej wyraźnie w praktycznej działalności tej partii. Wpływy klerykalne i endeckie w części dawnego NSR zderzały się z tradycjami propiłsudczykowskimi wśród działaczy b. NZR, co jednak nie oznaczało bynajmniej współdziałania z ostro zwalczaną PPS. Również później zjednoczenie w NPR nie położyło kresu wahaniom i niekonsekwencjom w działaniach tej partii, skłaniającej się swymi sympatiami politycznymi bądź ku koncepcjom rządów typu centrolewicy, bądź centroprawicy.
W sejmie pierwszych dwóch kadencji (tzn. wybranym w wyborach 1919 i 1922 r.) NPR rozporządzała 4-5% mandatów, co nie pozwalało jej odgrywać w nim większej roli. Nie miała zresztą wybitniejszych indywidualności politycznych. Do czołowych działaczy NPR w tym okresie należeli A. Chądzyński, B. Fichna, S. Wachowiak, J. Brejski, K. Popiel, L. Waszkiewicz i kilku innych. Bardzo nierównomiernie również rozkładały się jej wpływy polityczne w kraju: były one stosunkowo silne na Pomorzu, Górnym Śląsku oraz w okręgu łódzkim, minimalne albo żadne w innych regionach. Dotyczy to i prasy NPR (tygodnik „Sprawa Robotnicza” w Warszawie, dzienniki „Praca” w Łodzi, „Polak” w Katowicach i parę innych).
Znacznie szersze wpływy w ruchu robotniczym miała jedna z czołowych jego partii — Polska Partia Socjalistyczna. Podzielona w czasie zaborów i wojny formalnie na trzy odrębne organizacje, zjednoczyła się w jedną partię w wyniku zjazdu zjednoczeniowego w kwietniu 1919 r. PPS miała za sobą długą tradycję walki w obronie praw robotniczych i demokracji, sięgającą jeszcze schyłku XIX w. Tradycje te obciążały wszelako narastające w partii tendencje reformistyczne, coraz silniej dominujące w jej kierownictwie, zwłaszcza od czasu rozłamu na PPS-Frakcję i PPS-Lewicę w 1906 r.
Podobną ewolucję można zaobserwować i w dokumentach programowych PPS po odzyskaniu niepodległości. Początkowo stosunkowo radykalne, ulegały one w późniejszych wersjach pod tym względem swoistej erozji na rzecz żądań i haseł ogólnodemokratycznych, realizowanych w ramach burżuazyjnej demokracji parlamentarnej. Miałoby to z czasem doprowadzić do przekształcenia odrodzonej państwowości polskiej w państwo o ustroju socjalistycznym. Za naczelne swe zadanie uważała PPS utrwalenie odzyskanej niepodległości, zjednoczenie wszystkich ziem polskich (w wypadku ziem wschodnich, ukraińskich, białoruskich i litewskich miałoby to nastąpić na drodze koncepcji „federacyjnej”) oraz zaprowadzenie w niepodległej Polsce rządów demokratycznych.
Wiele uwagi poświęcała PPS szerokiej rozbudowie ustawodawstwa socjalnego i ochronie pracy. Domagała się uspołecznienia niektórych węzłowych gałęzi produkcji, a także udziału przedstawicieli załóg robotniczych w zarządzaniu zakładami przemysłowymi. Żądała wywłaszczenia wielkiej własności ziemskiej i pomocy państwa dla drobnych rolników. Głosiła hasła szerokich swobód obywatelskich, tolerancji religijnej, autonomii dla mniejszości narodowych zamieszkałych na zwartych obszarach kraju. Oddzielenie państwa i Kościoła oraz świecka szkoła — to dalsze postulaty PPS.
W sumie nie były to dążenia podważające burżuazyjno-demokratyczny porządek społeczny. Konsekwentnie wprowadzane w życie mogły jednak niewątpliwie poważnie osłabić pozycje społeczno-gospodarcze, a przede wszystkim polityczne sił prawicowych i klerykalnych. Stąd liczne i ostre ataki na PPS ze strony tych sil, na których drobnomieszczańską klientelę sam zresztą przymiotnik „socjalistyczna” w nazwie PPS działał odstraszająco.
Mimo tych ataków i konfliktów znacznie głębsza w gruncie rzeczy przepaść dzieliła PPS od komunistów. Rewolucyjna fasada i słownictwo partii Daszyńskiego nie mogły na dłuższą metę przesłonić zasadniczej sprzeczności między ewolucyjno-reformistycznym a rewolucyjnym programem przekształceń ustrojowo-społecznych głoszonych przez KPRP. W rezultacie taktyka kierownictwa PPS w pierwszych latach niepodległości była taktyką walki politycznej na dwa fronty: przeciwko siłom społecznej prawicy i rewolucyjnej lewicy, przy czym ten ostatni front był uważany za główny i decydujący (co zresztą doceniali w pewnym stopniu i niektórzy przywódcy endecji, jak Dmowski). Budziło to często niezrozumienie i niepokój w szeregach samej P PS; było ostro krytykowane na pierwszych zjazdach powojennych PPS, powodowało w niej secesje i rozłamy, którym przewodzili niejednokrotnie wybitni, lewicowi jej przywódcy, jak T. Żarski, J. Czeszejko-Sochacki, S. Łańcucki i inni. Niewątpliwie wyrazem zamieszania polityczno-ideologicznego w łonie partii były też wybory do Sejmu Ustawodawczego 1919 r., W których — przypomnijmy — PPS zyskała zaledwie 12, 5% głosów, co pozostawało w wyraźnej dysproporcji do dominujących wówczas w masach robotniczych i chłopskich dążeń do radykalnych przemian społecznych.
Mimo wszystko PPS należała w sejmie do ugrupowań o poważnych wpływach i sile politycznej. Zawdzięczała to w dużej mierze swym przedstawicielom w sejmie (w klubie Związku Parlamentarnego Polskich Socjalistów), którymi byli często politycy z wielkim doświadczeniem parlamentarnym i szeroko znani w kraju, jak I. Daszyński, F. Perl, H. Diamand, H. Lieberrnan, M. Niedziałkowski, N. Barlicki, M. Malinowski, J. Moraczewski, R. Jaworowski, B. Limanowski i szereg innych. Ważny kanał wpływów PPS na klasę robotniczą stanowiła prasa partyjna, a w niej zwłaszcza dzienniki o wieloletniej tradycji walki z siłami reakcyjnymi, jak organ centralny PPS, warszawski „Robotnik”, krakowski „Naprzód”, katowicka „Gazeta Robotnicza” i kilka innych pism.
Jedno z najważniejszych źródeł siły PPS stanowiły jej wpływy w tzw. klasowych związkach zawodowych — najsilniejszej organizacji zawodowej w Polsce, W jej kierownictwie (Komisji Centralnej Związków Zawodowych) czołową rolę odgrywali działacze z PPS. Szerokie wpływy miała też ta partia wśród młodzieży robotniczej, przede wszystkim za pośrednictwem popularnego Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego, stworzonego i prowadzonego przez PPS. Niemałe wpływy posiadała ona także w spółdzielczości robotniczej, w organizacjach kobiecych itp. Miała też PPS dobre kontakty międzynarodowe (przeważnie nawiązane jeszcze przed wojną), wynikające m. in. z jej przynależności do II Międzynarodówki Socjalistycznej.
Na lewym skrzydle polskiego ruchu robotniczego mieściła się jedyna w nim partia rewolucyjna, powstała w 1918 r. Komunistyczna Partia Robotnicza Polski. Rozbicie Rad Delegatów Robotniczych w połowie 1919 r. praktycznie przekreśliło szanse na rychłe zwycięstwo dążeń rewolucyjnych w kraju. Wiele czynników natury obiektywnej i subiektywnej złożyło się na ich niepowodzenie, i to zarówno czynników z zakresu strategii, jak i taktyki walki politycznej, prowadzonej przez KPRP. Całokształt tych zagadnień wymagał nowych głębokich przemyśleń w łonie partii, niekiedy rewizji jej dotychczasowego stanowiska. Symptomatyczna pod tym względem — obok polemik i dyskusji w innych sprawach — była ewolucja poglądów w kierownictwie KPRP na kwestię udziału w wyborach parlamentarnych. W 1919 r. zalecała, jak wiadomo, ich zbojkotowanie. Uważała, że udział partii rewolucyjnej w okresie silnych napięć społecznych w wyborach „burżuazyjnych“ oznaczałby akceptację rządów burżuazji, mógłby wywołać zamieszanie ideologiczne w masach i odciągnąć je od głównego frontu walki klasowej, którym w tym czasie była sprawa zwycięstwa Rad Delegatów Robotniczych. Później jednak KPRP porzuciła to stanowisko i już w następnych wyborach 1922 r, występując z listą pod nazwą Związek Proletariatu Miast i Wsi, uzyskała ok. 1,4% głosów i 2 mandaty poselskie (S. Królikowski, S. Łańcucki). Na początku 1924 r. nastąpił rozłam w Ukraińskim Klubie Poselskim, z które go wystąpiło 5 posłów radykalnych z Ukraińskiej Socjal-Demokratycznej Partii. Czterech z nich dołączyło do posłów komunistycznych i wraz z nimi utworzyli wspólną Komunistyczną Frakcję Poselską. Jej wpływy sięgały jednak w rzeczywistości dalej, gdyż w wyniku rozłamów i secesji w innych klubach, szczególnie chłopskich i mniejszości narodowych, Komunistyczna Frakcja Poselska współpracowała i miała poparcie także ze strony innych radykalnych posłów w sejmie.
Sprzyjały temu poważne przemiany ideologiczne i polityczne, zachodzące w łonie KPRP już w okresie między I a II jej Zjazdem, a zwłaszcza podczas II Zjazdu w 1923 r.
Niemal od pierwszych chwil swego istnienia KPRP, choć formalnie i prawnie nie zdelegalizowana, była partią faktycznie nielegalną i podległa represjom administracyjno-policyjnym, szczególnie ostrym w okresie wojny polsko-radzieckiej. Była partią stosunkowo nieliczną (przeważnie ok. 5-6 tys. członków), o charakterze kadrowym, ale jej wpływy w masach robotniczych znacznie przekraczały zasięg jej liczebności i struktury organizacyjnej. Pod względem geograficznym obejmowała wszystkie dzielnice Polski, w tym również zamieszkane przez ludność białoruską i ukraińską. Działały tam Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi (KPZB) i Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy (KPZU) jako partie autonomiczne, ale wchodzące w skład KPRP. Do rozszerzenia jej wpływów przyczyniały się liczne w pierwszych latach niepodległości wypadki przechodzenia w szeregi KP RP lewicowych grup z PPS, żydowskiego Bundu, partii mniejszości narodowych i chłopskich. Doniosłe znaczenie pod tym względem miało utworzenie w 1922 r. Związku Młodzieży Komunistycznej (ZMK), a także aktywność komunistów na terenie klasowych związków zawodowych.
Głównymi rzecznikami odnowy partii byli Adolf Warski, Maria Koszutka (Wera) i Henryk Walecki („grupa 3 W“). Oni też przede wszystkim wypracowali nową linię polityki partii, przyjętą na II Zjeździe. Stanął on na stanowisku, że klasa robotnicza jest żywotnie zainteresowana w utrzymaniu niepodległości narodowej Polski, dla której „rządy burżuazji stanowią śmiertelne niebezpieczeństwo”. Dlatego też „proletariat polski wystąpić musi na arenę wypadków dziejowych nie tylko jako czynnik reprezentujący interesy swo jej własnej klasy, ale jako wódz i rzecznik interesów całego narodu”. Zjazd pod kreślił też z naciskiem wspólnotę interesów robotników i chłopów. Porzucając dotychczasowe dość nieokreślone hasło uspołecznienia ziemi obszarniczej. Zjazd proklamował jako naczelną wytyczną w tej dziedzinie zasadę „ziemia dla chło pów”. co wydatnie ułatwiało partii dotarcie do szerokich rzesz chłopstwa. Wiele uwagi poświęcono też na Zjeździe potrzebie zespolenia wokół partii nieproletariackich elementów demokratycznych spośród inteligencji, chłopów i drobnomieszczaństwa, głębokiej krytycznej analizie poddano dotychczasową politykę partii w związkach zawodowych. Przedmiotem niezwykle ożywionej dyskusji stało się zagadnienie położenia i walki mniejszości narodowych i stosunku KPRP do nich.
Obrady II Zjazdu i podjęte na nim uchwały stanowiły w sumie najpełniejszy i najbardziej dojrzały program działania partii komunistycznej w Polsce. Wyrosły z żywej. często ostrej dyskusji. łączył w sobie rewolucyjną tradycję z odwagą nowatorskich ujęć, świadomość i pamięć o podstawowych celach ruchu rewolucyjnego z realistycznym poczuciem potrzeb i możliwości walki o demokratyzację życia w warunkach polskich. proletariacki internacjonalizm z patriotyzmem, wreszcie głęboką solidarność z Rosją Radziecką. z postępowymi tradycjami narodu polskiego.
Nowa linia polityczna KPRP sprzyjała rozszerzeniu wpływów partii w środowiskach dotąd słabiej penetrowanych przez ruch komunistyczny. Dotyczyło to w szczególności chłopów. inteligencji. a także mniejszości narodowych i odzwierciedliło się m. in. w powstaniu wkrótce po II Zjeździe Niezależnej Partii Chłopskiej, ściśle współdziałającej z komunistam, podobnie jak radykalnych, masowych partii białoruskich („Hromada”) i ukraińskich (Sel-Sojuz).
Specyficzny status partii nielegalnej narażał ją nie tylko na represje i prześladowania. ale wywoływał również wiele komplikacji organizacyjnych, kadrowych itp. I tak np. zjazdy i konferencje partyjne musiały się odbywać przeważnie za granicą, również kierownictwo polityczne partii często tam przebywało (w ZSRR, Niemczech, Wolnym Mieście Gdańsku). Prasa partyjna nie mogła ukazywać się normalnie i regularnie. nie wyłączając głównego organu teoretycznego partii — „Nowego Przeglądu”. W tych warunkach dużą rolę w propagandzie partyjnej odgrywały ulotki. jednodniówki itp. wydawane również w językach mniejszości narodowych. Wśród czołowych przywódców KPRP oprócz już wspomnianych — wymienić należy E. Próchniaka. J. Leszczyńskiego-Leńskiego, F. Grzelszczaka, J. Bruna. S. Mertensa, J. Herynga, H. Lauera i kilku innych.
Życie polityczne mniejszości narodowych w pierwszych latach niepodległości charakteryzowała szczególnie duża płynność i niestabilność. co odbijało się ujemnie na ich organizowaniu się w partie polityczne o wyraźniej zarysowanych konturach programowych. W niemałej mierze wynikało to z niepewności co do ostatecznego ustalenia granic państwa na wschodzie, zachodzie i północy (wojna z Rosją Radziecką, plebiscyty i powstania na zachodzie, spory wokół problemu obywatelstwa i tzw. opozycji Niemców w Polsce, niejasne stanowisko Rady Najwyższej Sprzymierzonych w sprawie przyznania Polsce spornych
obszarów mniejszościowych itp.). Toteż w tym okresie dostrzec można w życiu politycznym mniejszości narodowych przeważnie tylko zarysy i początki niektórych ogólnych orientacji politycznych, które na ogół dopiero w połowie lat dwudziestych przybrały postać mniej lub więcej ustabilizowanych partii politycznych.
Wśród Ukraińców stosunkowo najwyraźniej i najwcześniej zarysowały się trzy orientacje polityczne: rewolucyjna, komunistyczna, która po różnych przeobrażeniach i rozwiązaniu sporów wewnętrznych ukonstytuowała się w 1923 r. we wspomnianą już KPZU, orientacja skrajnie nacjonalistyczna i terrorystyczna, reprezentowana prz.ez Ukraińską Organizację Wojskową (UOW), powsta łą w 1921 r., i wreszcie inne żywioły nacjonalistyczne ukraińskie, skupione głównie w Ukraińskiej Ludowej Partii Pracy w b. Galicji Wschodniej oraz mniejsze grupy Ukraińców wołyńskich. Te ostatnie ugrupowania dopiero w 1925 r. połączyły się w Ukraińskie Zjednoczenie Narodowo-Demokratyczne (Ukrajińske Nacionalno-Demokratyczne Objednannia, UNDO), które odtąd stało się czołową siłą ukraińskich żywiołów nacjonalistycznych, dysponując m. in. jedynym dziennikiem ukraińskim w Polsce, o wieloletnich już tradycjach, pod nazwą „Diło” (Lwów). Polityczne przywódzrwo tych ugrupowań znajdowało się w rękach takich działaczy, jak m. in. D. Łewycki, W. Celewicz, E. Konowalec (UOW). Szczególnym jednak autorytetem wśród Ukraińców cieszył się metropolita greckokatolicki we Lwowie, arcybiskup hr. Andrzej Szeptycki.
Również dopiero w połowie lat dwudziestych powstała największa obok UNDO ukraińska siła polityczna w postaci Sel-Sojuzu (1924), reprezentująca masy radykalnego ukraińskiego chłopstwa. W dwa lata później skonsolidowała się w Ukraińskim Włościańsko-Robotniczym Zjednoczeniu Socjalistycznym (Sel-Rob), w którym wybitną rolę odgrywali m. in. M. Czuczmaj, S. Makiwka, P. Wasyńczuk. Program społeczno-ekonomiczny tego ruchu, zbliżony do komunistycznego, miał charakter rewolucyjny (m. in. ścisłe współdziałanie z rewolucyjnym ruchem robotniczym, wywłaszczenie wielkiej własności bez wykupu, stworzenie ustroju socjalistycznego, pełne wolności językowe i narodowo-kulturalne dla Ukraińców). Wszystkie liczące się partie ukraińskie były nastawione wrogo do państwa polskiego i pozostawały w opozycji wobec rządu. Wybory 1919 r. na ziemiach ukraińskich nie odbyły się. W wyborach 1922 r. wzięła udział tylko część ludności ukraińskiej, gdyż ugrupowania nacjonalistyczne ogłosiły bojkot tych wyborów. W rezultacie reprezentacja parlamentarna ukraińska była nieproporcjonalnie mała, obejmowała zaledwie 20 posłów (z których 5 wystąpiło, a 4 przeszło później, jak już wspomniano, do frakcji komunistycznej).
Stopień zorganizowania politycznego na Białorusi był znacznie niższy niż w województwach ukraińskich. Pewne wpływy w społeczeństwie białoruskim miały grupy i partie o charakterze chrześcijańsko-demokratycznym, a także socjalistyczne. Ich przedstawicielstwo w sejmie w 1922 r. było niewielkie (11 posłów), choć bojkotu wyborów nie proklamowały. Krytyczny stosunek do polityki państwa wobec mniejszości nie przybierał na ogół tak ostrych form, jak wśród Ukraińców. Dopiero również w połowie lat dwudziestych (1925) powstało na Białorusi prawdziwie masowe silne ugrupowanie z szerokimi wpływami wśród białoruskiego chłopstwa, mianowicie „Hromada”. Podobnie jak ukraiński Sel-Sojuz (Sel-Rob), głosiła hasła sojuszu robotniczo-chłopskiego, stworzenia zjednoczonej i niepodległej republiki białoruskiej, wywłaszczenia wielkiej własności bez odszkodowania i wprowadzenia ustroju socjalistycznego.
W trudnej walce przeciwko narodowej i klasowej dyskryminacji Białorusinów wykształcały się w „Hromadzie” tak bardzo im potrzebne kadry działaczy oświatowych i politycznych. Były one nieliczne, ale nie pozbawione znaczących indywidualności politycznych, jak P. Miotła, Sz. Rak-Michajłowski, P. Wołoszyn czy w szczególności B. Taraszkiewicz — postać, będąca poniekąd syntetycznym odzwierciedleniem skomplikowanej drogi ludu białoruskiego ku samookreśleniu swej narodowej tożsamości i zarazem bezdroży polskiej polityki narodowościowej na kresach wschodnich. Początkowo polonofil, zamiłowany w kulturze polskiej (w więzieniu polskim tłumaczył na język białoruski Pana Tadeusza), wkrótce do głębi rozczarowany dyskryminacyjną polityką rządu i władz polskich, stał się Taraszkiewicz jako białoruski poseł na sejm i czołowy przywódca „Hromady”, a także działacz Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi jednym z głównych, nieustępliwych oskarżycieli tej polityki zarówno przed, jak i po maju 1926 r. Po jednym z wyroków, skazujących Taraszkiewicza na długoletnie więzienie, pisał o nim w wileńskim „Słowie” Cat-Mackiewicz: Poseł Taraszkiewicz to ideowy, czysty człowiek, wychowany wśród kultury polskiej, Polak z obyczajów [...] szanuję go i uważam, że jako zbrodniarz przeciw ludzkości, jako bolszewik i szpieg wart jest szubienicy”.
Silnie zróżnicowana pod względem politycznym była mniejszość żydowska. Duże wpływy miały w niej ugrupowania o charakterze wyznaniowym i obliczu zachowawczo-klerykalnym, skupione w Związku Izraela (Agudas Jisroel) i opierające się głównie na konserwatywnym drobnomieszczaństwie żydowskim. Dużą rolę w tym ugrupowaniu odgrywali rabini. Największe wpływy wśród ludności żydowskiej miały różne odcienie ruchu syjonistycznego, o charakterze nacjonalistycznym, kierującego się wskazaniami programu wszechświatowej organizacji syjonistycznej. Stawiał on za naczelny cel dążeń syjonistycznych w świecie utworzenie niezależnego państwa żydowskiego w Palestynie i w związku z tym popierał usilnie hasła emigracji Żydów do Palestyny. Syjonizm znajdował największe poparcie wśród inteligencji, burżuazji i drobnomieszczaństwa żydowskiego. Pod jego wpływami znajdowały się liczne masowe organizacje żydowskie (gospodarcze, kulturalne itp.), a także wiele pism i dzienników w języku jidysz i polskim (jak warszawski „Nasz Przegląd”, lwowska „Chwila”, warszawski „Najer Hajnt” i inne). Do czołowych przywódców ruchu syjonistycznego w tym okresie należeli m. in. posłowie L Grünbaum, A. O. Thon, L. Reich. Znacznie mniejszą rolę w ruchu politycznym żydowskim odgrywali tzw. folkiści, opowiadający się m. in. za szeroką autonomią dla Żydów w Polsce (i przeciw emigracji do Palestyny), co przeciwstawiało ich programowym hasłom syjonistów, a także kół zachowawczo-ortodoksyjnych.
Silne pozycje w mniejszości żydowskiej miał ruch socjalistyczny, w szczególności powstała jeszcze w końcu XIX w. partia robotników żydowskich Bund. Niejednokrotnie współdziałała ona z PPS, a na jej lewicy ujawniały się również sympatie prokomunistyczne. Pozycję Bundu umacniała związana z nim żydowska organizacja młodzieżowa (Cukunft) oraz jego poważne wpływy w ruchu zawodowym. Siłę żydowskiego ruchu socjalistycznego osłabiało jednak poważnie jego wewnętrzne rozbicie. Mimo to żydowskie partie socjalistyczne (obok Bundu także Poale-Syjon, Ferajnigte) za głównego przeciwnika w społeczności żydowskiej uważały partie syjonistyczne i ortodoksyjne i z nimi przede wszystkim toczyły walkę polityczną i ideologiczną. Prowadziły ją m. in. za pośrednictwem swej prasy (jak warszawski „Unzer Folkscajtung”], brali w niej udział czołowi przywódcy Bundu, znani także w szeregach polskiego ruchu robotniczego, jak m. in. H. Erlich, W. Alter, M. Orzech i inni.
Ugrupowania żydowskie w przeciwieństwie do innych nie miały charakteru irredentystycznego. W większości deklarowały lojalność i poparcie dla państwowości polskiej, choć równocześnie często ostro krytykowały i potępiały politykę władz wobec mniejszości narodowych.
Odmiennie pod tym względem przedstawiała się sytuacja w łonie mniejszości niemieckiej. Skupiona przeważnie na ziemiach zachodnich, nie rezygnowała z nadziei powrotu przynajmniej części tych ziem do Niemiec. Mimo pewnego szoku po klęsce tendencje nacjonalistyczne w łonie mniejszości niemieckiej określały decydująco jej stosunek do państwa i narodu polskiego.
Niemcy w Polsce nie mieli początkowo sprecyzowanej koncepcji, jak zorganizować się politycznie w nowych warunkach. W pierwszych latach niepodległości grupowali się przeważnie na płaszczyźnie regionalnej, w odrębnych regionalnych organizacjach. Próbą skonsolidowania się było utworzenie w 1921 r. Związku Niemczyzny dla Ochrony Praw Mniejszości w Polsce (zwanego w skrócie Deutschtumsbund). Został on rozwiązany przez władze polskie w 1923 r., jego zaś rolę usiłowało przejąć Zjednoczenie Niemieckie w Sejmie i Senacie (Deutsche Vereinigung), rozciągające swą działalność na Poznańskie i Pomorze. Na Górnym Śląsku natomiast bardzo żywą działalność zaczął rozwijać Niemiecki Związek Ludowy (Deutscher Volksbund), mający za sobą potężne poparcie niemieckiego przemysłu górnośląskiego, dominującego w Górnośląskim Związku Górniczo-Hutniczym (Oberschlesischer Berg — und Hüttenmannischer Verein). Wszystkie te organizacje nie miały zasadniczo charakteru partii politycznych, choć w dużej mierze spełniały ich funkcje. Obok nich podejmowały stopniowo działalność także partie polityczne w ścisłym tego słowa znaczeniu, a wśród nich najbardziej prawicowa i nacjonalistyczna Partia Niemiecka (Deutsche Partei) oraz Katolicka Partia Ludowa (Katholische Volkspartei), działające głównie na Górnym Śląsku. Organizacje te korzystały nie tylko z poparcia i pomocy niemieckiego kapitału i obszarnictwa w Polsce, lecz także z poparcia politycznego i materialnego rządu niemieckiego.
Niewielkie wpływy w łonie mniejszości niemieckiej miały partie socjaldemokratyczne. Zresztą i one najczęściej współdziałały z niemieckimi organizacjami nacjonalistycznymi, zwłaszcza z górnośląskim Volksbundem. Stosunkowo najwięcej samodzielności pod tym względem zachowywała Niemiecka Partia Pracy (Deutsche Arbeitspartei in Polen), działająca głównie w okręgu łódzkim.
Mniejszość niemiecka w Polsce była bogata i zamożna. W jej rękach pozostały ważne dźwignie życia gospodarczego, silne placówki spółdzielcze, banki itp., a także instytucje kulturalne i oświatowe. Posiadała środki na utrzymanie wszechstronnej prasy, wychodzącej we wszystkich większych miastach zachodniej Polski i przeznaczonej dla różnych kręgów odbiorców. Do najważniejszych dzienników politycznych należały m. in. bydgoska „Deutsche Rundschau in Polen”, poznańska „Posener Tageblatt”, katowicka „Kattowitzer Zeitung” i „Volkswille” (socjalistyczna), łódzka „Lodzer Freie Presse”, Czołową rolę w życiu politycznym mniejszości niemieckiej odgrywali politycy o nastawieniu zdecydowanie nacjonalistycznym lub w najlepszym wypadku bardziej umiarkowani rzecznicy niemieckiej partii katolickiej, jak E. Pant, E. Hasbach, E. Naumann. W sejmie i senacie mieli Niemcy reprezentację stosunkowo silną, liczącą w latach 1922-1927 22 posłów i senatorów.
Rozbicie wewnętrzne w łonie mniejszości narodowych sprawiało jednak, że — ogólnie biorąc — ich reprezentacja polityczna w sejmie i senacie w wyniku wyborów 1922 r. nie odpowiadała politycznej wadze problemu mniejszościowego w Polsce. Było to m. in. następstwem częściowego tylko powodzenia podjętych jeszcze przed wyborami wysiłów, zmierzających do zmontowania Bloku Mniejszości Narodowych i wystawienia wspólnej listy. Jednakże zabrakło na niej m. in. przedstawicieli nacjonalistów ukraińskich z Galicji Wschodniej (którzy bojkotowali wybory), a także niektórych ugrupowań żydowskich, jak np. Bundu (który wysunął własną listę). Sporo głosów z mniejszości narodowych padło wreszcie na komunistów. W rezultacie na listy mniejszości narodowych głosowało niecałe 22% wyborców, co dało im w sejmie 88 mandatów poselskich (na ogólną liczbę 444), czyli 20%.
Dodatkowe informacje o autorach i źródle znajdują się na stronie dyskusji.
Udziela się zgody na kopiowanie, dystrybucję i/lub modyfikację tego tekstu na warunkach licencji GNU Free Documentation License w wersji 1.2 lub nowszej, opublikowanej przez Free Software Foundation.
Kopia tekstu licencji umieszczona została pod hasłem GFDL. Dostepne jest również jej polskie tłumaczenie.