Sen w wigilią Ś. Jana/Akt V
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Sen w wigilią Ś. Jana |
Pochodzenie | Dzieła Williama Shakspeare Tom pierwszy |
Wydawca | T. Glücksberg |
Data wyd. | 1839 |
Druk | T. Glücksberg |
Miejsce wyd. | Wilno |
Tłumacz | Ignacy Hołowiński |
Tytuł orygin. | A Midsummer Night's Dream |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst Cały tom pierwszy Całe wydanie |
Indeks stron |
AKT V.
SCENA PIÉRWSZA.
(Sala w pałacu Tezeusza)
Wchodzą: TEZEUSZ, HIPOLITA, FILOSTRAT, PANOWIE i ŚWITA.
HIPOLITA.
Ci kochankowie dziwne mówią rzeczy. TEZEUSZ.
Przeto, że dziwne mniéj prawdziwe właśnie. Rzeczy nieznane, wtedy jego pióro HIPOLITA.
Ale téj nocy sen opowiadany, (Wchodzą: LYZANDER, DEMETRYUSZ, HERMIA i HELENA.) TEZEUSZ.
Oto wesela pełni kochankowie. — LYZANDER.
Większe jak na nas szczęście zlać się może, TEZEUSZ.
Tańce i maski jakież nam zabiorą FILOSTRAT.
Tu, potężny xiąże. TEZEUSZ.
Powiedz jak długi wieczór ten skrócimy? FILOSTRAT, podaje papier.
Proszę z gotowych zabaw listy wybrać, TEZEUSZ, czyta
„Bój z Centaurami, który śpiéwać będzie FILOSTRAT.
Sztuka się składa z kilku słów dziesiątków, TEZEUSZ.
Cóż to za jedni tacy aktorowie? FlLOSTRAT.
Rąk zatwardziałych rzemieślnicy z Aten, TEZEUSZ.
Chcemy jéj słuchać. FILOSTRAT.
Nie, dostojny panie, TEZEUSZ.
Chcemy słuchać sztukę: Gdy ją prostota i przychylność niesie. (wychodzi Filostrat.)
HIPOLITA.
Widzieć nie lubię nędzę wyszydzoną, TEZEUSZ.
Właśnie kochanko nie obaczysz tego. HIPOLITA.
Mówił, że w sztuce nic się im nie uda. TEZEUSZ.
Wspaniałomyślniéj za nic podziękować. (wchodzi FILOSTRAT.) FILOSTRAT.
Jeśli rozkaże Wasza Mość Xiążęca, TEZEUSZ.
Niechaj zaraz wchodzi. (Traby brzmią[2]. — Wchodzi PROLOG)
PROLOG.
„Jeśli obrazim, w dobréj naszéj woli. TEZEUSZ.
Ten zuch nie zachował przestanków i przecinków. LYZANDER.
Przebiegł swój prolog jak dzikie łoszę; nie umiał gdzie należy zatrzymać się: dobra, xiąże, nauka, nie dość mówić, ale trzeba właściwie mówić.HIPOLITA.
Istotnie grał na swoim prologu, jak dziecko na flecie; tylko przykre głosy bez związku i harmonii. TEZEUSZ.
Jego mowa, jak łańcuch poplątany, choć żadne nie zerwane ogniwo, ale wszystkie w nieporządku. Cóż następuje? PROLOG.
„Mozę was dziwi dziwny widok w świecie; „W spiekłe posoką pchnął potężnie piersi;[3] (wychodzi Prolog, Tisbe, Lew i Xiężyc.)
TEZEUSZ.
Zdziwię się, jak lew przemówi. DEMETRYUSZ.
Nic dziwnego, xiąże, dla czegożby lew nie miał mówić, kiedy mówi tyle osłów. MUR.
„Mur prezentować w sztuce mnie kazano, TEZEUSZ.
Czy z można żądać, aby wapno i kłaki lepiéj mówiły?DEMETRYUSZ.
Najdowcipniejsza obrona, jaką słyszałem kiedykolwiek, mój xiąże. TEZEUSZ.
Pyram podsuwa się do muru: cicho! (wchodzi PYRAM.)
PYRAM.
„Nocy posępna! Nocy straszna, blada! (Mur otwiéra palce.)
„Dzięki ci, Murze! Niech cię Jowisz trzyma! TEZEUSZ.
Mur będąc żywy, sądzę, ze zechce kląć nawzajem. PYRAM.
O nie, uręczam pana, nie będzie klął, bo po tych słowach ze mnie szydzi Tisbe ma odpowiadać; tylko co teraz wchodzi, a ja przez mur wnet ją wyszpieguję; obaczy pan, że się tak sprawdzi co do joty, jak powiedziałem: — Oto nadchodzi. (wchodzi TISBE.) TISBE.
„Murze! słyszałeś nie raz me westchnienie, „Jak całowałam często twe kamienie, PYRAM.
„Widzę jéj mowę, spojrzę więc przez szparę, TISBE.
„Luby! czyś luby? temuż dać mam wiarę?“ PYRAM.
„Wierz, albo nie wierz, lecz się lubym liczę; TISBE
„Jako Helena kochać będę wiecznie.“ PYRAM.
„Prokrus Sefalę tak nie kochał stale.“ TISBE.
„Kocham cię wiernie jak Prokrus Sefalę.“[5] PYRAM.
„Przez mur pocałuj, życie me kochane.“ TISBE.
„Szparę całuję, ust twych nie dostanę.“ PYRAM.
„Będziesz ty zaraz na Bombiza grobie?“ TISBE.
„Śmierć, albo życie, byle być przy tobie.“ MUR.
„Mur już odegrał całą swoją rolę; (wychodzą: Mur, Pyram, Tisbe.)
TEZEUSZ.
Teraz zniesiona ściana między dwoma sąsiadami. DEMETRYUSZ.
Nié ma ratunku, muszą paść te ściany, co uszy mają tylko do słuchania, a nie do ostrzegania. HIPOLITA.
To najprostsza sztuka ze wszystkich co słyszałam.[6] TEZEUSZ.
Najlepsza ze sztuk jest marném złudzeniem, a najgorsza nie będzie najgorszą, jeśli ją wyobraźnia upiększy. HIPOLITA.
Chyba twoja, ale nie ich wyobraźnia. TEZEUSZ.
Jeśli nasza wyobraźnia tak o nich trzymać zechce, jak oni sami o sobie, ujdą niemylnie za doskonałych ludzi. Oto przychodzą dwie szlachetne bestye, xiężyc i lew. (wchodzi XIĘŻYC i LEW.)
LEW.
„Panie! co wasze czułe serca w trwodze, TEZEUSZ.
Bardzo grzeczna bestya i z dobrém sumieniem. DEMETRYUSZ.
Jak na bestyę, najlepsza bestya ze wszystkich com widział. LYZANDER.
Ten lew jest prawdziwym lisem co do odwagi. TEZEUSZ.
Prawda, a gęsią co do roztropności.DEMETRYUSZ.
Nie, łaskawy xiąże, bo jego męztwo nie zniesie jego roztropności, a lis gęś uniesie. TEZEUSZ.
Jego roztropność, jestem pewny, nie podola jego męztwu, bo gęś nie podźwignie lisa. Dobrze tedy, zostawmy to jego roztropności, a słuchajmy co nam powie xiężyc. XIĘŻYC.
„Xiężyc dwurożny ta w latarni świéca,“ DEMETRYUSZ.
Więc powinien mieć rogi na głowie. TEZEUSZ.
Już nie młody, a w pełni rogi są niedojrzane. XIĘŻYC.
„Xiężyc dwurożny ta w latarni świeca, TEZEUSZ.
To najgrubsza ze wszystkiego pomyłka; człowiek powinien być w latarni, bo jak inaczéj będzie na xiężycu? DEMETRYUSZ.
Boi się świécy, która, jak xiąże widzi w ostatnim stopniu goreje. HIPOLITA.
Jak mię znudził ten xiężyc, bodaj prędko doczekać jego zmiany. TEZEUSZ.
Sądząc po światełku jego rozumu, można wnieść, ze xiężyc ubywa: jednak przez samą grzeczność i wszystkie względy wypada czekać pory.LYZANDER.
Mów daléj, xiężycu. XIĘŻYC.
Wszystko, co mam powiedzieć, kończy się na tém, że ta latarnia prezentuje xiężyc: ja jestem człowiek na xiężycu z widłami, co oznacza, że Kaim zabił Abla. DEMETRYUSZ.
To powinien być i trup na xiężycu. Ale cicho, oto nadchodzi Tisbe. (wchodzi TISBE.)
TISBE.
„Gdzież mój kochanek, wszak to grób Bombiza?“ LEW.
„Oh!“ (Lew ryczy, Tisbe ucieka.) DEMETRYUSZ.
Dobrze ryczysz, lwie. TEZEUSZ.
Dobrze uciekasz, Tisbe. HIPOLITA.
Dobrze świecisz xiężycu. — Istotnie, xiężyc świéci z dziwnym urokiem. TEZEUSZ.
Dobrze rozdziérasz, lwie. (Lew drze płaszcz Tisby.) DEMETRYUSZ.
Oto nadchodzi Pyram. (wchodzi PYRAM.) LYZANDER.
Oto i lew zemknął. PYRAM.
„Dzięki, xiężycu! za słoneczne blaski, „Jasny się promień pięknie światu darzy, TEZEUSZ.
To uniesienie i śmierć drogiego przyjaciela ledwie człowieka smutnym nie czynią. HIPOLITA.
Prawdziwie żal mi jego. PYRAM.
„Na co natura postać lwią stworzyła, „Teraz już skonałem. (umiéra, Xiężyc wychodzi.)
HIPOLITA.
Jakże się stało, że xiężye odszedł, kiedy Tisbe ma wrócić i znaleść kochanka? TEZEUSZ.
Znajdzie przy świetle gwiazd. — Oto nadchodzi, (wchodzi Tisbe), a jej rozpacz zakończy sztukę. HIPOLITA.
Zdaje się nie powinni długo rozpaczać za takim Pyramem: mam nadzieję, że prędko się sprawi. DEMETRYUSZ.
Ważąc Pyrama i Tisbę, ani na włosek jedno drugiego nie przeważy. LYZANDER.
Już go wyszpiegowała swojémi słodkiémi oczyma. DEMETRYUSZ.
I tak jęczyć zaczyna, naprzykład, — TISBE.
„Czy spisz, moje złotko? „Już ten pawi głos, TEZEUSZ.
Tylko lew z xiężycem został dla pogrzebania umarłych. DEMETRYUSZ.
Tak, ale jeszcze i mur został. WĄTEK.
Nie, ręczę panu; obalono mur rozgraniczający ich rodziców. Czy się podoba obaczyć nasz epilog, albo usłyszeć Bergomasko taniec, między dwoma towarzyszami naszéj kompanii.[7]TEZEUSZ.
Proszę was, nie potrzeba epilogu; bo wasza sztuka nie potrzebuje ani obrony, ani przeprosin. Żadnéj wymówki, bo kiedy wszyscy aktorowie pomarli, nie można żadnego naganić. Prawdziwie, jeśliby ten, co to pisał, grał rolę Pyrama i powiesił się na podwiązce Tisby, byłaby przecudowna trajedya; ale i tak bardzo dobra, a grana była najwyśmieniciéj. Ale zaczynajcie wasze Bergomasko: a epilog niech sobie rusza z Panem Bogiem. (taniec wieśniaków.) Zegar dwunastą rzekł w stalowéj mowie: — (wychodzą.)
SCENA DRUGA.
(Wchodzi PUK.)
PUK.
Teraz głodna ryczy lwica, Wysyłając swe upiory, (Wchodzą: OBERON i TITANIA z ich orszakiem.)
OBERON.
Wnieść do domu światło brzasku, TITANIA.
Naprzód nucąc tę piosenkę, (Pieśń,[9] i taniec.) OBERON.
W domie tym aż do poranku (wychodzą: OBERON, TITANIA i Świta.)
PUK.
Jeśli od tych mar wam nudno, Tak rzecz błahą nieskończenie (wychodzi.)
|
- ↑ Odnosi się to do poematu Spencera, który umarł w nędzy roku 1598.
- ↑ Pokazuje się to z Guls Hornbook przez Deckera, 1609, że Prolog dawniéj wychodził poprzedzony trąbieniem. „Nie wychodź sam na scenę, (szczególniéj w nowéj sztuce), dopóki drżący Prolog przez natarcie sobie twarzy nie odzyska rumieńca i nie będzie gotów do uderzenia w trąbkę na znak, że wychodzi.“
- ↑ Pan Upton słusznie zauważył, ze Shakspeare w tych wierszach wyśmiewa przesadę zaczynania wielu słów od jednej litery: toż samo nagania Gaswigne, współczesny naszego poety. Johnson.
- ↑ Limander i Helena mówili prości aktorowie zamiast Leander i Hero.
- ↑ Prokrus i Sefala, miasto Prokris i Cefalus. Cefalus, małżonek Prokrydy, którego urodą zniewolona jutrzenka porwała go, ale napróżno; pozwoliła mu tedy wrócić do Prokrydy, nadając mu własność przeistoczenia się, końcem przekonania się o wierności téj małżonki, do któréj mocno był przywiązany. Przemienił się w kupca i po wielu trudnościach zdołał ją pozyskać, wtedy daje się poznać i wyrzuca jéj słabość. Prokryda zmieszana opuszcza męża i kryje się w lasach. Jéj oddalenie roznieciło w Cefalu miłość, przeto się z nią pojednał i odebrał od niéj w upominku strzałę nie chybiającą nigdy celu, i psa, którego jéj Minos darował. W myśliwym Cefalu te dary pomnożyły chęć łowów. Prokryda niespokojna z oddalenia męża i zdjęta zazdrością, potajemnie udała się za nim i w
- ↑ gęstym ukryta się krzaku. Małżonek strudzony spoczął przypadkiem pod b1iskiém drzewem i wzywał zefiru dla ochłodzenia (aura veni) usłyszawszy to żona rozumiała, ze przemawia do swéj współmiłośnicy i poruszeniem swojém liście zatrzęsła. Cefal biorąc ją za dzikie zwierzę, wymierzył strzałę odebraną od niéj w upominku i zabił. Swój błąd poznawszy tą samą przebił się strzałą. Jowisz użaliwszy się nad tém małżeństwem przemienił ich w gwiazdy. — Cephalus, Słownik Mitologicz. JW. Biskupa Osińskiego.
- ↑ Bergomasko taniec jest to naśladowanie wiejskiego tańca mieszkańców Bergom we Włoszech. Wszyscy pajacowie włoscy przejmują ich śmieszną i pokaleczoną włoszczyznę, a ztąd poszło, że naśladowano ich sposób tańczenia.
- ↑ Czystość jest koniecznie potrzebna, aby te duchy mogły przebywać w jakim domie. Proch za drzwiami zmieść, dla tego, że tam rzadko zbywa na prochu. Farmer.
- ↑ Ta pieśń zaginęła. Dr. Johnson sądzi, że i druga piosnka zginęła, która miała być zaraz po tych Oberona słowach:
„Nućcie ze mną pieśń wesołą,
„Tocząc skoczne tańcu koło.“ - ↑ Od świstania.