O utrzymaniu krów i wołów

<<< Dane tekstu >>>
Autor Anna Ciundziewicka
Wincenta Zawadzka
Tytuł O utrzymaniu krów i wołów
Pochodzenie Gospodyni Litewska
Wydawca Józef Zawadzki
Data wyd. 1873
Miejsce wyd. Wilno
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
O UTRZYMANIU KRÓW I WOŁÓW.

Do jakiego wieku Krowy i Woły trzymać należy.

Krowa żyć może lat 20, wół jeszcze dłużéj; lecz nie dopuszczając do tak wielkiéj starości, po 10ciu lub najwięcéj 12tu latach należy już zakarmiać je, przeznaczając na rzeź: gdyż cielęta rodzące się ze starych krów, wyradzają się, i drobnieją i do chorób, oraz do zarazy bywają skłonniejsze. Nawet i mięso ze starego bardzo bydlęcia bywa zwykle twarde, łykowate i niesmaczne; na utuczenie go nierównie więcéj potrzeba karmu, niżeli dla młodego, którego naczynia pokarmowe w całéj są jeszcze sile i działalności.

W jakim wieku bydło ma być łączone. — Buhaje należy
odmieniać z gniazd innych. — Czas łączenia bydła.

Póki krowa niéma jeszcze trzech lat skończonych, dopóty nie należy spuszczać do niéj buhaja; ten także przed spuszczeniem do krów powinien mieć trzy lata skończone, i najlepiéj jeżeli nie dłużéj jak do 9 lat do tego się używa. Na jednego buhaja 10 do 15 krów zastawiać można, jeżeli jest mocny i dobrze utrzymany. Młode ciółki jałówki spuszczać też należy z młodemi buhajkami, gdyż stare a ciężkie częstokroć je kaleczą przełamując im krzyże. — Buhajów często z obcych gniazd trzeba dostawać, wyprzedając lub handlując swoje; gdyż inaczéj stado zacznie drobnieć, nikczemnieć i wreszcie się zwodzić[1]. — Kto chce mieć podostatkiem mléka przez lato, powinien krowy spuszczać z buhajem w Czerwcu; a kto w zimie, ten je w Lutym i w Marcu łączyć może; gdyż krowa płód swój przez 9 miesięcy nosi. Kilka mamy gatunków krów w naszym kraju; wszelkie jednak zagraniczne, jako to: tyrolskie, holenderskie, szwajcarskie, od krajowych będąc delikatniejsze, wymagają staranniejszego utrzymania i posilniejszéj paszy: co nie zawsze prawdziwą i stałą korzyść przynosi.

Przymioty bydła zagranicznego w porównaniu z naszém.

Z tych holenderskie są bardzo mleczne. Chołmogurskie łączą ten przymiot z większą wytrwałością na odmiany naszego klimatu, bo same z zimnego pochodzą. Ukraińskie, lepsze do rodzenia pięknych i rosłych wołów, niż do nabiału. Nasze zatem krajowe bydło, jako właśnie przez Opatrzność do tego klimatu utworzone, powinno być przez nas nad inne przenoszone, byleby tylko z większém było staraniem i ochędóztwem utrzymane niż dotąd pospolicie, a taż sama rasa poprawiona i ulepszona, prawdziwą korzyść przyniesie. W razie zaś nieszczęśliwego upadku lub zarazy, każdy przyzna, iż mniejszą stratę poniesie właściciel bydła, które albo sam wyhodował, lub za małą cenę nabył; jak ten, co wielki kapitał na sprowadzenie swego z za granicy wydał. Dodać jeszcze trzeba i tę uwagę, iż w każdym pomorze i zarazie bydła, zagraniczne najpierwéj ginie, jako słabsze, a więc mniéj usposobione do znoszenia ostrości naszego klimatu. Na to się jeszcze zgadzam, żeby pięknemi buhajkami, mianowicie holenderskiemi, poprawiać rasę naszego bydła; lecz krów drogich zagranicznych nie radzę nikomu nabywać.

Obory jak mają być budowane i utrzymane. — Karmu i
podściełki nie należy kłaść pod strzechą nad chlewami.

Najgłówniejszemi warunkami pomyślnego utrzymania bydła, jest ochędóztwo i zdrowe około niego powietrze. Tak jak człowiek bez ochędóstwa nigdy prawdziwie zdrowym i silnym być nie może, równie i bydlę otoczone brudem i zaduchem, przy najlepszym nawet karmie nikczemnieć i chorować musi. Dla tego więc obory światłe na wzniosłém i suchém miejscu budowane, powinny mieć ściany wysokie, podmurowane, z obszérnym dorżnikiem i ze ściekami na odpływ moczu, opodal od sadzawek napełnionych mianowicie wodą stojącą, jak te, gdzie się zwykle moczy len i pieńka, równie też bagien zapleśniałych, nigdy nie wysychających. W każdym chlewie, jeżeli ten jest zastalony, ma być luft u góry nakształt komina, przytém okna obszérne, które gdy się pootwierają w dni ciepłe, łatwo przez nie wyziewy szkodliwe wychodzić będą; w silne zaś mrozy mogą też okna być pozatykane. Z tego też powodu, że para z bydła szkodliwa w górę się unosi, nie należy kłaść karmu, ani nawet podściełki, po nad chlewami pod strzechą, jak niektórzy to czynią, gdyż się one tam łatwo przesiękając szkodliwemi temi wyziewami, bydłu potém niechybnie szkodzą.

Ochędóztwo i czyszczenie krów jak im jest potrzebne.

Ile tylko czas i okoliczności pozwolą, krowy i cielęta powinny być myte i czyszczone. Wszystkich razem niepodobna, ale dzieląc na części, co dwa lub trzy dni każda się sztuka kolejno oprzątnie. Wiadomo, że nie czyszcząc konia zgrzebłem i szczotką, nigdy go dobrze utrzymać nie można; tymczasem nikt tego prawidła zastosować nie chce u nas do rogacizny, chociażby pomyślny tego skutek bardzo łatwo i widocznie dał się postrzedz, gdyby z dwóch jednostajnéj rasy, wieku i przymiotów krów, na jednymże karmie trzymanych, jedna była starannie mytą, czyszczoną, stała na podmieciu lub świeżéj przynajmniéj coraz podściełce, druga zaś zostawioną była w zwyczajném u nas zaniedbaniu.

Bydło jak ma stać na uwięzi.

Bydło koniecznie stać powinno na uwięzi, inaczéj nie będzie nigdy należytego porządku, w zadawaniu paszy, ani w spuszczaniu krów z buhajami. Uwiązywanie to ma być roztropne i staranne, powrozy mocne, niezbyt długie, ani też krótkie, aby bydło wygodnie leżeć, wstawać i kłaść się mogło. Miejsce dla każdéj na 4-ry do 6ciu stóp ma być szérokie. Przytém należy uważać, aby silniejsze sztuki obok silniejszych, słabsze zaś o podal przy słabszych były stawione. Krowy najwygodniéj stać mogą dwóma rzędami, głowami do siebie obrócone, ale między temi dwóma szeregami powinien być pasznik czyli ulica do przechodu dla dającego paszę, na 2 łokcie széroka. Przed obydwóma szeregami żłoby z tarcic dobrze zbudowane, lub drabiny mocno osadzone być powinne: nadto za krowami z tyłu koło ścian powinno być wolne przejście, przynajmniéj na 2 łokcie szérokie.

Okadzanie obor. — Wietrzenie i czyszczenie chlewów.

Obory codzień, mianowicie wiosną i jesienią mają być wykadzane octem przegotowanym z aromatami, jako to: z ajerowym suszonym korzeniem, cząbrem, rutą, miętą, czosnkiem, oraz jałowcowemi jagodami lub gałęziami na ten cel usiekanemi i wysuszonemi. Kadzenie smołą i jałowcem na żarze równie jest dla bydła zdrowe; lecz nie radzę go tu dla przypadków, jakie nie rzadko z nieostróżnego obejścia się z ogniem miejsce mieć mogą. — Chlewy całe lato powinny być otwarte, a wiosną i jesienią często także wrota powinny być rozmykane, zimą nawet, w wielkie odligi, ile można przeze drzwi i okna świeżego powietrza wpuszczać należy; co też nie szkodzi i w mrozy, czyniąc to około południa. Oprócz tego drabiny i inne naczynia drewniane, jako to, jaśle lub koryta i cebry co tydzień przynajmniéj starannie szorować należy, a ściany z pajęczyn, kurzawy i grzybów oczyszczać. Co rok zaś, po wywiezieniu nawozu, należy całe ściany, za pomocą drabinek, zmyć do czysta. W suche i gorące lato, bydło, które nie jest trzymane na uwięzi, może nocować w zagrodach na otwartém powietrzu[2]; w zimne jednak i dżdżyste nocy należy je do chlewów zapędzać, byleby te były suche, wywietrzane i miały zawsze świeżą podściełkę: czego najwięcéj przestrzegać należy, gdyż bydlę stojąc w błocie bez należytego podesłania, zwykle upada na nogi, wreszcie ginie.

Podściełanie chlewów. — Aromata zdrowe dla bydła. — Dojnik jak się urządza.

Na podściełkę brać z jesieni, zaraz po wyprzątnieniu nawozu, łapki jodłowe na spód, na które naściełać grubo wrzosu (którego mieć trzeba zapas przygotowany, z wiosny lub w jesieni, w czasie wolnym od innych około roli robot). Po wrzosie naścieła się słoma, zmieniając ją często, aby zawsze było w chlewie sucho, przez co i dla bydlęcia będzie zdrowo i nawozu się przysporzy; wreszcie i pracy w czasie jego wyprzątania się umniejszy, gdyż nawóz przez niedostateczny podściał zbity i wilgocią przejęty, nadzwyczaj trudny jest, jako nieprzegniły, do wyprzątnienia. Aromat wrzosu i jedliny zdrowym jest dla bydląt, dla tego też i koło ścian ustawiać można, gałęzie jodłowe i jałowcowe, często je odmieniając: jako też zawieszać około ścian pęczki ziół pachnących, gorzkich mianowicie, jako to: bylicy (artemisia vulgaris), cząbru (timium serpillum)[3], mięty, hizopu, ruty, piołunu, macierzanki (origanum vulgaris)[4], i t. d., także główki czosnku, ziela błotnego, mocno pachnącego, bahunu. Wszystko to zastrzega bydło od chorób i zaraz. Dla tejże przyczyny dobrze jest osadzać obory na około topolami, mianowicie balsamicznemi i srébrnemi. Temi też drzewami, jak równie brzozami i lipami zasadzić zrzadka placyk niewielki, przeznaczając go na miejsce, gdzie bydło przygnane z paszy w południe może w cieniu odpoczywać, i tam być dojone; gdyż dojenie na gnoju w upał lub na dorżniku nieocienionym, a pomiędzy ścianami obory więcéj zwykle ogrzanym, jak się u nas pospolicie dzieje, równie dla bydła jest niezdrowe, jak dla mleczywa nieochędóżne.

Ile razy i jak się doją krowy?

Doją u nas zazwyczaj krowy latem 3 razy w dzień, to jest: zrana, w południe i wieczór. To jednak jest rzecz pewna, iż często dojone krowy dają wprawdzie więcéj, ale chudego mléka. Jesienią, zimą i wiosną, jako w dni krótsze, dwa tylko razy można w dzień doić krowy. Tego jednak pilnie postrzegać należy, aby każda krowa za każdą razą dobrze do ostatka wydojoną była, gdyż raz zapuszczone mléko zwykle się przepala, i nigdy już do piérwszéj obfitości nie wraca, nie tylko do nowego wycielenia, ale i potém na zawsze, krowa, któréj się mléko raz przepaliło przedwcześnie, mniéj go już dawać będzie na przyszłość; gdyż mléczne jéj organa ściskają się i tracą własność obfitego wyrabiania mléka, do czego z natury były usposobione. Dla tejże przyczyny, po każdém nawet przypuszczaniu cielęcia do krowy, trzeba ją zdoić do ostatniéj kropli.

Pojenie i pławienie bydła.

Latem przy dojeniu dobrze jest krowom trawy podrzucać, gdyż jedząc więcéj mléka odpuszczają[5]. Przed dojeniem trzeba dla ochędóztwa wymie obmyć starannie, a po wydojeniu chustą je otrzeć, aby się brodawki od wilgoci na powietrzu nie pękały. Od napoju czystego a obfitego przybywa mléka krowom. Latem codzień dwa lub przynajmniéj raz przepławiać bydło, jeżeli miejsce jest po temu; tylko nie wtenczas, gdy jest długiém pędzeniem z odległych pastwisk zgrzane i zmordowane, gdyż od tego krowy dostają zapalenia, jeżeli nie wnętrzności to wymion, i potém mléko z krwią dają. Dla tego najwłaściwiéj pławić je, gdy się po południu na paszę wygania, a nie gdy z niéj powracają. Pilnie tego postrzegać należy, żeby bydło po kałużach i sadzawkach stojących pragnienia nie gasiło, mianowicie w tych gdzie się pieńka lub len moczy, ztąd bowiem zaród biorą liczne choroby i zarazy.

Zbytnia agitacya przepala mléko krowom.
Krowy dojne w ogólności nie powinny być na dalekie pastwiska wypędzane, gdyż zbyteczny ruch i zgrzanie się przepala ich mléko. W gorące lato bydło pasane być powinno w miejscach cienistych i borach; w mokre zaś i zimne, ile możności, na słońcu i wysokich miejscach. Pamiętać też należy, iż od bicia, lękania i pędzania krów, mléko im znacznie ubywa.
Szkodliwém jest wyganianie bydła zbyt wcześnie na wiosnę lub zbyt późno jesienią. — Systemat trzymania więcéj bydła niż go wygodnie utrzymać można, jest zgubnym i niedorzecznym.

Wyganianie bydła w pole nadto wczesne na wiosnę i spóźnione w jesieni, jest dla niego bardzo szkodliwém, i często samo przez się rozwija w niém choroby niebezpieczne i zaraźliwe; bo i bydło od zimna przekoleje i przemarzłemi trawami napasać się musi. Dla tego też radzę, aby nad możność wygodnego przeżywienia, nikt więcéj bydła nie utrzymywał. — Mniéj a lepiéj karmione i doglądane, większą nierównie korzyść przyniesie, niż wiele zaniedbanego i głodnego. Często wpędzają 100 albo 200 sztuk bydła na takie pastwiska, któreby ledwie dla kilkudziesiąt zdrowego i dostatecznego karmu dostarczyć mogło; cóż więc z tego wynika? oto, że wygłodniałe bydlę takie nawet trawy jeść zmuszone, które mu są niezdrowe i szkodliwe, a którychby się pewno, przy obfitszéj paszy, nie tknęło. Gnój też chudego i źle doglądanego bydlęcia, mało w sobie mając części użyźniających ziemię, słabo ją zasila. Zle karmione krowy, mało i to chude tylko mléko wydają, z którego mało też śmietany, a następnie i masła się okaże. Wreszcie zamorzone bydło łacniéj podlega wszelkim chorobom i zarazom. Pastwiska błotniste, zalewom wody podległe, pełne kałuż spleśniałych, szlamu i robactwa, gdzie bydle same tylko kwaśne rośliny jeść musi, powoli konie i bydło, a owce nagle gubią i niszczą. Miejsca znowu nędzne, twarde, mchem porosłe, prochem i piaskiem zasypane smugi, na których bydło na upał wystawione, lichą tylko paszę znaleźć może, sprowadzają na nie kaszel, zapalenie płuc, sledziony, co się potém szerząc i powiększając w okropną zarazę xsięgosuszu, lub inne zapalne, zaraźliwe choroby zmienia. Gospodarz więc, co pomnaża swą trzodę, nie pomnąc na dostarczenie mu obfitéj i dobréj paszy, jako też o opatrzenie dla niego przestronnego i wygodnego schronienia, nie tylko żadnéj dla siebie korzyści nie zabezpiecza, ale całéj okolicy, całemu nawet krajowi szkodzi, zaszczepiając zarody wszelkich chorób i zaraz rogacizny.

Systemat zmniejszania bydła, nie starając się mu paszy przysporzyć, jest równie niedorzeczny.

Co się rzekło o letniéj paszy, to się ma rozumieć i o zimowym karmie, kto go uszczupla swemu bydłu, w myśli oszczędzenia sobie wydatku, grubo się myli, gdyż większy nierównie koszt wyłożyć mu przyjdzie na zaprowadzenie coraz nowéj obory, niżby był poniósł na porządne utrzymanie téj, którą już na dobréj stopie postawił, a któraby mu sowicie koszt podejmowany wynagradzała. Ale się również myli i ten gospodarz, co nie powiększając, ani ulepszając pastwisk i łąk dla swego bydła, zmniejsza tylko coraz jego liczbę, dla lepszego niby utrzymania swojéj obory. Takowe zmniejszanie stopniowe coraz się bardziéj konieczném stawać musi: mniéj bowiem mając bydła, mniéj też ugnajać swe pole będzie, a to mu coraz mniéj słomy dostarczy. Jakiż wtenczas cel będzie tego mniemanego lepszego utrzymania bydła? zkąd dla niego karm zimowy? zkąd podściełka obfita, coraz świeża? zkąd potém nawóz i urodzaje? zkąd nareszcie dochody?

Użyteczność zasiewania łąk sztucznych.

W wielu już miejscach u nas przyjęty jest zwyczaj zasiewania w polu koniczyny, lucerny, wyki i innych karmowych traw dla bydła; oby wszyscy gospodarze przekonali się o zbawiennéj pomocy tych łąk sztucznych, które dostarczając pożywnego karmu dla krów, nie tylko podwajają przychody z nabiału, ale oraz całego majątku wartość podnoszą, gdyż bezpośrednio wpływają na ulepszenie ziemi, zasilając ją nawozem obfitym i żyznym. Trawy te świeżo koszone[6] dają się krowom, gdy wracają z pola, szczególnie przy dojeniu; na zimę zaś suszą się i chronią, przekładając tłuściejsze, jako to: koniczynę, wykę i t. d. warstwami słomy (patrz niżéj o owcach).

Odgradzanie letniéj paszy dla bydła.

Ktoby miał podostatkiem sianoźęci, może ich włokę, mniéj więcéj, według liczby swego bydła, przegrodzić na cztéry części; w każdym oddziale paść będzie bydło po tygodniu, pilnując, aby z jednéj do drugiéj nie przeskakiwało, a tak nim koléj się skończy już w piérwszéj części trawa dostatecznie odrośnie, i tak przez całe lato wyborne pastwisko bydło mieć będzie.

Sól dawana bydłu. — Prezerwatywy co jesień i wiosnę.

Kto chce i może koszt na to łożyć, niech daje bydłu swemu sól do lizania, jest ona dla niego bardzo zdrową i od wielu chroni chorób. Półtora funta soli na miesiąc dla jednéj sztuki wystarczy. Prócz tego co wiosny i jesieni dawać mu prezerwatywy, niżéj wymienione, równie wówczas, kiedy się da słyszeć o zjawionéj już w okolicach zarazie.

Karm zimowy. — Brahy dawane.

W zimie zwykle się u nas daje bydłu trzęsiankę, to jest, siano zmieszane po połowie ze słomą jarzynną i żytnią; wykę, koniczynę i inne trawy suszone; miękinę i zgoniny rozparzone wodą; naostatek brabę, któréj rano na czczo nie życzę dawać, bo go nie posila, ale przeciwnie wolności żołądka nabawiając, osłabia zupełnie. Zrana więc dać suchego karmu, co też w południe i wieczór należy ponowić, a brahę między piérwszém a drugiém zadaniem, pilnując mianowicie w piérwszych razach, aby się która sztuka za nadto nią nie opoiła, gdyż nagle wielkiego dostanie odęcia, i bez ratunku zginie natychmiast. Gorąca też braha jest szkodliwą. Wodą poić należy też bydło parę razy w dzień.

Makuchy olejne dawane za pokarm. — Odwar sienny. — Zgoniny i otryny zaparzane.

Niektórzy dają za pokarm bydłu makuchy czyli wyżymki od tłoczenia oleju pozostałe; te należy gorącą wodą zaparzyć i rozetrzeć na płyn gęstawy i tym suchy karm skrapiać. Miastowym krowom i tym, które się chce staranniéj utrzymać, dają się pomyje kuchenne, okrawki od jarzyn lub też same jarzyny, jak kartofle, rzepa, marchew, brukiew, liście i głąbie kapusty lub jarmużu, surowe lub gotowane; zachowując jednak zawsze tę uwagę, aby ile możności odmieniać rodzaje paszy, gdyż jedna i zawsze ta sama, łacno się przejada i nie tak posila i tuczy. Karmić należy bydle trzy razy w dzień, a poić dwa razy. Nieźmiernie zdrowy jest dla bydła odwar sienny, który tak się urządza: na każde 2 funty siana posiekanego wlewa się 3 garnce wody wrzącéj do pobielanego kotła lub do glinianego garnka i pod nakryciem rozparza się w ciepłém miejscu przez godzin dwanaście. Potém daje się ten napój nie wyrzucając zeń rozparzonego siana, a bydło chętnie go zawsze pić będzie. Jedna część tak urządzonego siana równy pożytek bydlęciu przyniesie jak 4 suchego. Można nawet zamiast siana używać na ten koniec potruchy siennéj, któréj się zawsze obficie tak na spodzie składów siennych, jako też w kotuchach i żłobach stajennych znajduje, a która zwykle nieużytecznie do gnoju się wyrzuca lub z gumna na pole wywozi. Aromatyczny ten i ciepły napój wzmacnia bydło, przysparza mléko krowom i służy prawie za prezerwatywę od wszelkich chorób i zarazy. Lepszym byłby jeszcze, gdyby go nieco osalano. Dobrze jest rozparzać takimże sposobem osóbno same jedne, czy też razem z sianem, zgoniny i otryny, to jest drobniejsze części słomy, w czasie młoćby od źdźbeł odłączone, lejąc do nich tyle tylko wrzątku, ile trzeba na dostateczne onych zmoczenie. Gdy się to pod nakryciem przez godzin kilka dość uparzy, staje się bardzo posilnym i tuczącym karmem dla bydła.

Sieczka ze słomy.

Niektórzy w niedostatku siana dają bydłu sieczkę ze słomy; doświadczono jednak, iż jeśli nie jest jak najdoskonaléj uparzoną i rozmiękczoną, zawsze będzie szkodliwą bydłu; gdyż tak załazi i nabiera mu się w kiszki, a mianowicie w te, co się książkami zowią, iż bydle niszczeje, a wreszcie ginie; przekonałam się o tém sama przy otwarciu wnętrzności bydlęcia.

Krótki siekany karm nie służy przeżuwającemu bydłu.

W ogólności każdy krótko siekany karm jest niezdrowy dla bydła przeżuwającego, co nie może go tak łatwo cofać z górnego żołądka do pyska, jak inne źdźbła długiéj paszy: lepiéj więc jest dawać słomę w całku, byleby dobrze była utartą, niż siekaną.

Szkodliwość zamorzenia bydła w jesieni.
Doświadczono przez gospodarzy, iż bydle z jesieni do pół zimy, podwójnéj i szczególniejszéj wygody i dozoru wymaga; potém gdyby mu się cokolwiek karmu ujęło w potrzebie, nie tylko mu już to szkodzić nie będzie, ile, żeby do Bożego Narodzenia było zamorzone[7].
Spisywanie bydła i brakowanie jego co wiosnę i co jesień.

Dla utrzymania porządku w oborze, bydło co rok powinno być spisane w regestrze osóbno na to sporządzonym, w którym nie tylko być powinna pojaśniona dokładnie liczba lat każdego, ale też opisanie jego przymiotów, dla tego, aby starzejące, mniéj mleczne, albo nędzne cielęta rodzące krowy, sprzedane lub zakarmione na rzeź zostały, a na ich miejsce albo lepsze dobrane, albo większa liczba cieląt przypuszczoną została. Kto tego pilnie nie zachowuje, głumi karm i starania, i zrzeka się widocznych korzyści z nabiału, który dobra i mleczna krowa, trzymana w miejscu nikczemnéj, corocznie przynieśćby mogła. Krowa jednak po trzeciém ocieleniu, najwięcéj daje mléka, i wtedy ją tylko z tego przymiotu dobrze ocenić można. Wołów też, prócz roboczych, trzymać nie wypada, gdyż to są prawdziwie darmojady, które się, jak zwykle u nas, nigdy nie wypłacają swém mięsem za koszta hodowania i ukarmienia. Stare szczególniéj bydło, jako podległe bardziéj od innych wszelkim chorobom i zarazom, jak najstaranniéj brakowane być powinno. Brak ten co jesień, a nawet i co wiosnę robionym być powinien. Ubywające, zarznięte, lub padłe bydle w ślad z regestru wymazać, dodając przeciwnie te sztuki, które corocznie przybywają.

Obowiązki pastucha.

Od pastuchów wymagać trzeba, aby codziennie donosili, jeżeli się jaka sztuka okaże chorą, zachmurzoną lub nie jedzącą, i te w ślad od zdrowych odłączyć powinni. Na ten koniec powinien być zbudowany chlew osobny opodal od obory. O ostróżnościach w takim razie (patrz niżéj artykuł o zarazie). Obowiązkiem też pastucha oznajmić Rządcy z wieczora, w jakiém mianowicie miejscu mają paść bydło nazajutrz; Rządca też powinien często sprawdzać to dojeżdżając niespodzianie w te strony dla przekonania się, czy jest pilność około bydła, czy ma ono tam dość paszy, lub czy przez lenistwo pastusi w jedném go miejscu nie trzymają, gdzie się głodem morzy.

Ostróżność z ogniem.

Pilnie tego przestrzegać należy, aby pastusi fajek w oborze nie palili, ani też w potrzebie światła w nocy, nie inaczéj jak z latarnią po niéj chodzili, w obawie nieszczęścia od ognia. W czasie cielenia się krów, ochmistrzyni dwa lub trzy razy sama powinna co noc dowiedzieć się do obory, i to nie inaczéj jak z latarnią, aby dawać ratunek potrzebującym go krowom lub cielętom.

Znaki blizkiego cielenia się krów. — Jak je ratować przy ciężkim porodzie. — Posilanie krowy po ocieleniu się jéj, co jéj wtenczas szkodzi.

Około 40-tu dni przed cieleniem krowa się doić przestaje. Zapadnięcie grzbietu i boków z góry; pokazywanie się w wymieniu mléka, są znakami blizkiego ocielenia krowy. Taką należy od innych odłączyć, pilnować ją w dzień i w nocy, ale nie mieszać się do jéj rozwiązania, zostawując ją samą sobie i naturze Bywają jednak zdarzenia, iż słabszym krowom i duże cielęta rodzącym trzeba dać pomoc; kobiéta więc naczelny dozór nad krowami mająca, niech się nauczy, jak ją im nieść powinna. Naprzód, jeśliby miejsce samo nie pękało, rozdrapać je można na nosie cielęcia paznogciami. Potém, oberznąwszy sobie paznogcie i poparzywszy ręce w gorącéj wodzie, posmarować je oliwą, a wtenczas ostróżnie rozszérzać ujście w części płciowéj. Ponieważ zaś cielę pokazuje się głową i przedniemi nogami, więc wziąwszy jedną ręką za nogi, a drugą za głowę, i przycisnąwszy je do nich, pociągać ostróżnie wtenczas, gdy krowa pozbyć się płodu usiłuje, to jest, gdy ją ból bierze z popędem i parciem (co łatwo się postrzedz daje), przestawać zaś należy te pociąganie, gdy krowa odpoczywa. Jednakże zazwyczaj jedno pociągnięcie wystarczy. Gdyby zaś krowa słaba nie miała sił dostatecznych, naówczas założyć pasek za główkę cielęcia i za tę wraz z nogami wyciągać je, sznurek pępkowy na piędź od brzucha urznąć. Czy się zaś pomaga krowie, czy nie, zawsze jest dobrze od początku krzyż jéj ogrzewać smarując ciepłą wódką lub piwem, przytém wzmocnić ją polewką ze szrotu zbożowego, nieco osoloną. Co też się jéj daje zaraz po ocieleniu, z dodaniem, jeśli można, makuchów olejnych: przeciągać należy dawanie téj polewki przez kilka dni, przy dobrém sianie. Pasza bowiem zielona lub soczyste korzenie byłyby w tych dniach szkodliwe, również jak zimny napój.

Po ocieleniu, jeśli łożysko nie odchodzi.

Jeśliby łożysko zaraz po ocieleniu nie odchodziło, trzeba dawać dziennie krowie: cébulę albo 4-ry łóty dryakwi w połowie kwarty piwa ugotowanéj, lub też 4-ry do 6-ciu łótów potażu w wodzie rozpuszczonego. Przytém uwiązać można do sznura rodzinnego, od którego się cielę oderznęło, ciężar pół lub cały funt ważący, a ten powoli pociągając miejsce, przyśpieszy i ułatwi jego odejście. Dawać też można co dzień po dwa razy enemę z letniego mléka z dodaniem cokolwiek lnianego oleju.

Cielęcia nie trzeba ciągle trzymać przy matce. — Po nassaniu się cielęcia, krowę należy wydoić.

Cielęcia nie trzeba zawsze trzymać przy krowie, gdyż się wzajemnie do siebie tak przyzwyczają, iż odsadzone potém cielę chudnie z tęsknoty, a krowa po utracie jego mniéj mléka daje. Zły jest bardzo zwyczaj przypuszczania do krowy cielęcia za każdém jéj dojeniem dla tego, jak niektórzy mniemają, aby mléko przypuszczała; przyzwycząjona do tego krowa, nie widząc już potém cielęcia, całkiem, a przynajmniéj w części mléko zarywa. Najlepiéj więc przypuszczać cielę do matki trzy lub cztéry razy w dzień; a gdy się te dobrze nassie, wydoić mléko z wymienia do ostatniéj kropli; inaczéj bowiem o tyle krowa da mniéj mléka za drugim udojem, ile go się poprzednio zostało niewydojonego.
Po ocieleniu dobrze należy krowę utrzymywać, aby obficie mléka wyrabiać mogła. Nie dozwalać jéj się ganiać z buhajami, jak po dwóch miesiącach.


Hodowanie Cieląt.
Jakie się cielęta puszczają na hodowlę?

Na hodowlę puszczają się tylko te cielęta, które się z najlepszych krów, i to nie z pierwiastek, porodziły; piérwsze bowiem cielęta rzadko kiedy się udają, równie jak te, co się późno na wiosnę, a nie zimą rodzą. Najwięcéj obiecujące są te, które zaraz po urodzeniu mają po 8 zębów białych a nie czerwonych; inne są słabe, a tém samém nie warte hodowania.

Młodziwo czyli piérwsza siara. — Pojło dla cieląt. — Siano kiedy się daje.

Po ocieleniu się krowy nie trzeba zdajać całkiem piérwszéj siary, młodziwem u nas zwanéj, jest ona bowiem przeznaczoną przez naturę na oczyszczenie żołądka cielęcia; nadto się nią jednąk osysać nie powinno. Niektórzy trzymają ciągle ciele przy matce, dając mu ssać tyle razy, ile zechce, i nie doją wcale krowy, chybaby tyle mléka miała, iż go cielę zessać nie jest w stanie. Lepiéj jednak ci robią, którzy tak, jak już powiedziałam w poprzedzającym artykule, osóbno je od krowy trzymają, podsadzając je tylko pod nią trzy lub cztéry razy w dzień, zdajając przytém mléko z wymienia aż do ostatniéj kropli. — Od 6-ciu do 9-ciu tygodni trzeba już jemu część mléka ujmować, zdajając go stopniowo coraz więcéj, a natomiast cielęciu daje się pojło, to jest polewka z owsianéj mąki, w wodzie mlékiem zabielonéj ugotowana, tak rzadko jak żurek, a doprowadzona do stopnia ciepła mléka w wymieniu. Przytém podrzucać cielęciu można drobnego siana, ale to wtenczas tylko, gdy mając już wszystkie zęby, łatwo go przeżuwać będzie mogło.

Polewka czyli odwar sienny oszczędzający mléko.

Teraz przyjęty jest za granicą nowy sposób hodowania cieląt, który tak dalece mléko oszczędza, iż tém, które jedna daje krowa, można wyhodować troje, a nawet czworo cieląt. Na ten koniec przyrządza się w garnkach polewanych odwar sienny, wyżéj w artykule o krowach opisany; z razu do czwartéj części onego dodaje się mléka 3 części, z którém się razem ogrzewa, biorąc go po tyle, ile na raz potrzeba cielęciu. Coraz stopniami ujmuje się mléka, a natomiast powiększa się doza siennéj polewki. Po 6-ciu tygodniach całkiem już niéma potrzeby dawania mléka; maślanka świeża może je zastąpić, a wreszcie i bez niéj sam tylko odwar, przy dobrém sienie jest dostatecznym posiłkiem dla cielęcia.
NB. Odwar ten, ponieważ w zimie długo trwać może bez zepsucia się, więc przyrządza się go dużo na raz, dla umniejszenia sobie zachodu, tylko wedle potrzeby, biorąc go częściami, zawsze odegrzewać należy. Hodowane więc tym sposobem cielę, powinno być zaraz od matki odłączoném, aby jéj mléka nie zsyssało. Zaraz po urodzeniu, gdy je matka wyliże, odbiera się go od niéj i tak daleko trzyma, aby go krowa nie tylko nie widziała, ale nawet głosu jego nie słyszała. Cielęciu tak odłączonemu przez 12 godzin nic jeść ani pić nie dawać, czekając, aby się oczyściło i wszelkie szlamy i nieczystości w sobie przetrawiło. Poczém uczyć go trzeba pić napój ze skopka, po palcu go zrazu nęcąc. Krowę zaś dnia piérwszego po wycieleniu się trzeba 3 lub 4 razy zdajać[8].

Zadawanie siana, urządzanie drabin. — Inne pokarmy dla cieląt. — O dogadzaniu fantazyom cielątek. — Trzymanie cieląt pod gołém niebem w lecie. — O wietrzeniu chlewów latem i zimą. — Mycie cieląt. — Małych ze starszemi nie trzymać. — Jaki karm, czy suchy, czy świeży, jest lepszym. — Pokładanie byczków.

Cielętom, jakimkolwiek z tych sposobów hodowanym, gdy się już potém daje siano, często je, albo po trochu odmieniać, kładąc za drabiny prosto i równo postawione, nie zaś ukośnie i zwężono w dole, jak się zwykle czyni, gdyż w takich cielęta wyskubawszy siano ze spodu, z wierzchu go dostać nie mogą. Postrzegłszy to, przynajmniéj trzeba siano rozbijać kijem i na dół je otrząsać, a gdy resztek jeść nie chcą, wyjąć je trzeba, a świéżego za drabiny założyć, bo tego, co już obwąchali i porzucili, nie będą jadły cielęta, chociaż głodne. Wreszcie to, co się z zadrabin wyjmie, nie zgłumi, bo je koniom zadać można. Drabiny nie powinny być nadto rzadkie, bo przez nie cielęta siano wyciągając, pod nogami zbijają i głumią. Nie powinny też być zbyt gęste, ale tak urządzone, iżby cielę między szczeble sam tylko pyszczek wścibić mogło. Wodę im dwa razy czystą trzeba odmieniać, koryto często myjąc i szorując; prócz niéj dawać im niekiedy serwatkę, pomyje kuchenne i w parze ugotowanéj kartofli. Roczniakom już dla odmiany dają się opłókane i drobno usiekane kartofle, także liście kapusty, obrzynki od jarzyn wszelkich i brahę. Wszystko to naprzemian z sianem lub innemi zielonemi trawami i parzoną kartoflą dawać. Rano zaczynać od suchego karmu, a nigdy od brahy lub serwatki, gdyż te płyny na czczo użyte, starym nawet nie służą, a tém bardziéj cielętom. Trzeba też cielętom, jak dzieciom, dogadzać w ich fantazyach i kaprysach. Są miejsca naprzykład, gdzie się najchętniéj zbierają i kupią: tam też najlepiéj jeść lubią: postrzegłszy to, postawić tam ich koryto, i jeżeli można, drabinę z sianem założyć. Zdarza się też często, iż bez wiadoméj i widocznéj przyczyny, opuszczają te miejsca, a obierają sobie inne; nie dogodzić im w tych fantazyach, (które nawet mogą mieć jakąś przyczynę, im tylko wiadomą), przestają jeść smaczno i marnieć zaczynają. Cielęta w lecie nie w oborze, ale pod otwartém niebem, w zagrodzie, pod cieniem zrzadka zasadzonych drzew, trzymać należy, z tą ostróżnością, aby w słoty lub wielkie chłody wpędzane były pod szopy, albo do chlewów suchych, dobrze wywietrzonych i sucho podesłanych. W nich nie tylko lufty i okna ciągle pootwierane być powinny, ale nawet drzwi wyjęte, a drabiną tylko zastawione być mają, aby cielęta nie mogąc chlewa opuścić, powietrzem jednak czystém i świéżém zawsze oddychały. W zimie zaś trzymają się w ciepłych chlewach, dobrze słomą często zmienianą podściełanych; jednak lufty i okienka odmykać, prawie ciągle choć na krótko, w mrozy około południa. W palonych izbach cieląt trzymać nie należy, bo to im bardzo szkodzi. — Myć trzeba cielęta ługiem, dźwirem browarnym, lub wreszcie wodą: to im do wzrostu dopomaga, od chorób, a szczególniéj wszelkich wyrzutów skórnych, ochrania. Małych razem ze starszemi nie trzymać, gdyż je je zapędzają i krzywdzą. Koryto często szorować, i za każdym razem, jak się świéżą słomą podścieła, podejmować je i stawiać wyżéj, aby w niém cielęta napoju sobie nie brudziły. Tak pielęgnować trzeba cielęta przez rok, a lepiéj jeszcze przez dwa. — Czy zaś karm świeży czy suchy zdrówszy jest dla cieląt? na to się nie zgadzają wszyscy gospodarze: zdania ich w tym względzie podzielone. Z mego zaś własnego doświadczenia sądzę, iż oba rodzaje są dla nich równie dobre, równie zdrowe; przemiana tylko suchego ze świéżym, szkodzi im niewątpliwie, téj się wystrzegać należy, i ciągle już je albo na suchym, albo na świéżym karmie utrzymywać, bez odmiany. Swiéży, jako naturalniejszy, jest zdrówszy; ale od niego dostają często cielęta wolności żołądka, któréj wcześnie niezapobiegłszy, można je wkrótce wszystkie wytracić. (Patrz niżéj lekarstwo od wolności).

Pokładanie byczków.

Na trzeci rok ciołki odłączają się od byczków i już osóbno na paszę się wyganiają, póki nie zaczną czwartego roku. Byczki najlepiéj zaraz piérwszego roku w Kwietniu lub Wrześniu pokładać, kiedy upały nie są zbyteczne. Przed operacyą przygłodzić je nieco, a po niéj dawać obficie pojła z owsianéj mąki. Trzeba też je wówczas trzymać w chlewie dobrze i obficie podesłanym i nieco zacienionym, dla tego, aby muchy nie jątrzyły im ranek, byleby tylko nie zbywało im na świéżém powietrzu.

Choroby cieląt. — Żabki lub myszy pod językiem, trzęsienie i t. d.

W chorobach cieląt używać tych samych lekarstw, co i staremu bydłu służą, dając tylko mniejszą dozę o półowę lub więcéj, stosownie do wieku i składu cielęcia. Jeżeliby dostały żabek lub myszy pod językiem, lub innéj niezrozumiałéj choroby, jako trzęsienia się i sapania, trzeba utrzeć z solą 3 lub 4 ząbki czosnku, rozwieść to burakowym rosołem i wlać w gardło cielęciu. Od grzybków w gębie czyli wrzodzików lub pryszczów białych, które często cielęta napadają, dać naprzód jakie zwalniające lekarstwo, coby dobrze je oczyściło, przytém trzy lub cztéry razy w dzień pyszczek i język wycierać mu mieszaniną następną: do kwarty octu, miodu patoki parę łyżek, hałunu pół łóta. Miód piérwiéj zasmażyć i rozwieść octem gorącym, potém wsypać hałun.


W zarazach bydła jakie ostróżności zachować? jak leczyć i wstrzymać dalsze szerzenie się choroby?
Przyczyny zaraz.

Przyczyną zaraz i chorób, jest najczęściej: nieochędóżne utrzymanie bydła; niewywożenie gnojów przez rok cały; zaduszne i nieodświeżone powietrze; pokarm lub podściałka nadpsuta i stęchła; głód, blizkość bagień lub sadzawek, zgniłe wyziewy wydających, a mianowicie tych, gdzie się pieńka lub len moczy; rozstawianie tych włókien rozkładowi chemicznemu podległych, do wysuszenia po wyjęciu ich z wody nie daleko od obor; wcześnie na wiosnę wypędzenie bydła w pole, kiedy zimna na przemiany z ciepłem panują; późne paszenie w jesieni, kiedy i trawy przemarzłe gryźć musi, i samo przeziębnie i przekoleje; złe i niedostateczne podściełanie chlewów w jesieni i w zimie, kiedy bydle obmokłe z pola wróciwszy, i w chlewie w błocie stać musi; w wielkie posuchy i upały, brak cieniu i napoju czystego; jako jako też złe i niedogodne pastwiska, kiedy bydło w mokre i zimne lata na niziny i bagniste miejsca jest pędzane, nie zaś na suche i słońcem ogrzane; i przeciwnie kiedy w skwarne lato niéma pastwisk ocienionych.

Ostróżnoście wszelkie wstrzymujące szerzenie się zarazy. — Ocet aromatyczny.

Przy objawieniu się więc chorób lub zarazy, należy zaraz przedsiębrać wszystkie środki ku oddaleniu złego przez usunięcie szkodliwych przyczyn. Jeśli się zaś zaraza już wkradła do obory, nic tylko chore bydlę zaraz jak najśpieszniéj odłączyć trzeba, przeprowadzając je do oddzielnego chlewa, opodal od obory, umyślnie na łazaret przeznaczonego, ale również najmocniéj zastrzegać, aby jedni i ciż sami ludzie koło zdrowego i chorego bydła nie chodzili, gdyż zaraza łatwo się przenosi i udziela przez odzienie, mianowicie sukienne; psom nawet przechadzać się od jednych do drugich nie pozwalać. Wszelki gnój, brud, krew nawet chorego bydlęcia zaraz uprzątane i zakopane opodal lub spalone być powinny. Drabiny też, żłoby, koryta i wszystkie inne naczynia, co mu służyły, mają być wyszorowane, wymyte ługiem, długo wywietrzone, wreszcie przed użyciem natarte wewnątrz i zewnątrz czosnkiem z octem aromatycznym [9]. Podłogę też, na któréj chore bydlę stało, wyszorować starannie i naprowadzić dziegciem. Chlewy jak najczyściéj utrzymywać, wślad gnój wyprzątać, jeżeli bydło stoi na podmiocie; wyściełać chlewy aromatycznemi ziołami, lub przynajmniej niémi ją potrząsać, jako to: gałęziami jodłowemi, jałowcowemi, sosnowemi, piołunem, dzięglem, ajerem, paprócią, bahunem i t. d. Ściany naprowadzać za pomocą pędzla dziegciem lub octem aromatycznym, toż drabiny i żłoby tymże octem i czosnkiem lub cébulą nacierać. — Na rozpalone żelazo lub kamienie, lać w garnkach glinianych ocet aromatyczny dla oczyszczenia powietrza; a ktoby mógł, na pilność i akuratność ludzi swych się spuścić, niech każe na żar położony w głębokich naczyniach glinianych rzucać jagody jałowcowe, suche pociskane gałązki jałowcowe, również sosnowe, jodłowe, kawałki smoły i t. d. Bydło zaś samo jak najwięcéj na dworze trzymać, ale tylko nie na upale ani na słocie i deszczu, chroniąc je szczególnie od wszystkich przyczyn, które wzbudziły chorobę. Czyścić przytém bydło, wymywać je jak najstaranniéj, albo przepławiać w wodzie, trzymając je po godzinie dwa razy na dzień. Jeśli choroba pochodzi z suszy, ten środek szczególniéj skuteczny. Przytém pachwiny i łeb dziegciem namazać.

Zakopywanie zdechłych sztuk.

Prezerwatywy niżéj opisane dawać natychmiast skoro się posłyszy o chorobie w okolicy, dalsze zaś leczenie zastosować do gatunku zarazy według reguł tu podanych. — Każde bydlę zdechłe zakopać natychmiast przynajmniéj na 2 lub 3 łokcie głęboko, żeby się z niego wyziewy nie wydobywały na wierzch, i żeby psy nie mogły odkopać ścierwa.

Utrzymywanie bydła w puszczy podczas zarazy. — Noszenie czosnku na szyi, smarowanie dziegciem.

Jeżeli przy téj zarazie znajdą się na bydlęciu jakie krosty lub wrzody powierzchowne, nie można już z niego zdejmować skóry, bo to ludziom nawet szkodzić może. W innych razach zawsze należy zdjętą skórę zaraz namoczyć w wodzie słonéj z trochą hałunu, po kilku dniach na wolném powietrzu wywiesić jak można najdaléj od obory dla wysuszenia, a najlepiéj zaraz oddawać do wyprawy. — Jeszcze pewniejsza ostróżność w takim razie, aby wypędzić bydło daleko w puszczę, strzegąc, aby z inném się nie łączyło, aby nawet psy i ludzie tam nie podchodzili z miejsc zarażonych, chyba po staranném obmyciu się, wytarciu octem i zmienieniu odzieży. Zakładać około bydła kurodymy ze spróchniałego drzewa, gałęzi sosnowych, jodłowych, lub jałowcowych, takoż smoły. Dla bezpieczeństwa zrobić zagrodę w lesie, strzeżoną ciągle od dobrych psów i od pastuchów, którzy powinni tamże mieć jaką chatkę lub przynajmniéj porządną budkę. Przytém od czasu do czasu dawać prezerwatywy i zachować wszelkie ostróżnóści tu pojaśnione, odganiając natychmiast do łazaretu wszelką sztukę podejrzaną na zdrowiu. Tym sposobem znajomy mi obywatel ocalił w czasie powszechnéj na około zarazy, całą swoję oborę. Powietrze zdrowe i aromatyczne, jakie zwykle jest w lesie, połączone z przecięciem wszelkiéj kommunikacyi z inném bydłem, tę mu korzyść przyniosło. — Przytém się zaleca zawieszanie czosnku na szyi bydląt, i smarowanie czoła i pachwin dziegciem.

Po ustałéj zarazie jakie ostróżności należy zachować.

Po ustałéj już nawet zarazie wielkiéj jeszcze należy dokładać ostróżności, aby jéj napowrót nie sprowadzić. Przed wprowadzeniem więc bydła do obory, powyjmować z niéj wszystkie drzwi i okna, lufty w górze poodtykać, gnój nie tylko jak najstaranniéj wyprzątnąć i wywieźć, ale nawet piérwszą warstę ziemi pod nim będącą razem z nim zebrać. Chlewy codziennie po kilka razy wykadzać; ściany albo wapnem wybielić albo przynajmniéj jak najstaranniéj ługiem wymyć, a po cztérotygodniowém przynajmniéj wywietrzeniu obory, przed samem już do niej wprowadzeniem bydła, ściany powinny być za pomocą pędzla naprowadzone octem przegotowanym z aromatycznemi ziółami i dziegciem rozwiedzionym. Drabiny, koryta i wszelkie inne sprzęty drewniane powinny być nowémi zmienione, albo przynajmniéj tak samo jak ściany wyszorowane ługiem tęgim i natarte czosnkiem z octem aromatycznym. Podłogi czyli pomost, tymże sposobem oczyszczone i dziegciem naprowadzone. Wszelka pasza i podściełka w oborze znajdująca się wcześnie spalona lub na odległe pole wywieziona i worana. Kożuchy też i sukmany pastuchów i kobiét dojących krowy, długo wywietrzane, siarką i jałowcem okurzone być powinny, bielizna zaś lniana wypraną należycie. Nowo wprowadzone bydło, octem aromatycznym pokilkakroć okadzać należy, takoż po kilka ząbków czosnku na sznurek ponizawszy, do szyi poprzywiązywać.


Prezerwatywy dla bydła.
Przyrządzenie gałek. — Ilość dawanych gałek. — Przechowywanie tych gałek. — Kiedy się dają gałki.

W naszym domu od lat 50-ciu, w jesień i wiosnę używana jest prezerwatywa, dla bydła, która go z łaski Boga w czerstwości i zdrowiu zawsze utrzymywała, i broniła nieraz od zarazy w okolicach grassującéj. Przyrządza się ona następnym sposobem: We flaszach szklannych dobrze zakorkowanych, pół funta assafetydy v. deweldreku [10][11] nalewa się dwóma garncami wódki; gdy się ta, w cieple postawiona całkiem rozpuści, dodaje się do tego dwa garnce octu dobrego i mocnego; dziegciu pół garnca, szesnaście utłuczonych śledzi; dwa garnce tłuczonéj soli; gdy się ta ostatnia rozpuści, dolać do tego dwie kwarty wódki, w któréj wymokło pieprzu tureckiego w strączkach tyle, ile go ona objęła; zamiesić to wszystko z mąką żytnią lub jęczmienną i porobić z tego gałki, jedne wielkości małego orzecha włoskiego, drugie nieco mniejsze i te późniéj maczając w rozsolonéj wodzie, dawać na czczo bydlęciu przez trzy dni po jednéj, stosując je do wielkości bydlęcia. — Potém po jednodniowej pauzie, jeszcze przez trzy dni dawać, a nakoniec dwa dni spauzowawszy co trzeci dzień dawać, i tak przez dwa tygodnie. Należy pamiętać, iż po zadaniu tych gałek, bydłu przez parę godzin nic jeść nie dawać. — Gałki takowe, nieco podsuszone, chronić się powinny przez ciąg tego dawania w naczyniu szklanném, dobrze pęcherzem obwiązaném. — Nie tylko trzeba dawać tę prezerwatywę regularnie co wiosnę przed wyganianiem bydła w pole, i co jesień po ustawieniu już bydła w oborze na zimę, ale każdą razą: skoro się do okolicy zaraza pojawi.

Sól jako prezerwatywa użyta.

Sól sama przez się, jest już prezerwatywą i lekarstwem od wielu chorób: trzeba więc ją dawać bydłu do lizania, lub rozsoloną wodą jadło jego skrapiać.

Proporcya dających się węgli za prezerwatywę dla bydła.
Druga prezerwatywa, któréj nauczył nas pewien Anglik prowadzący bydło do Rossyi, w czasie wielkiéj po drodze zarazy, z któréj jednak, jak mówił, ani jedna mu sztuka nie padła, co jedynie téj prezerwatywie przypisywał. Na czystym kominku upaliwszy dobrze lipowych węgli, utłuc je, przesiać i każdego miesiąca o jednostajnéj kwadrze, na każdą sztukę po 2 łyżki tego prochu dawać, na cielęta po jednéj, zmieszawszy je z mąką i nieco osoliwszy.
Sposób przyrządzania trzeciéj prezerwatywy. Jakie okoliczności są przeciwne dawaniu tego lekarstwa.

Trzecia prezerwatywa również skuteczna. Jałowcowe drzewo ze szpilkami i jagodami ususzyć w lekkim piecu, tak aby je w moździerzu wielkim lub stępie utłuc można było. Wziąwszy tego proszku na każdą starą sztukę po łyżce stołowéj w strych, na mniejszą zaś połowę tego, z mąką jęczmienną lub żytnią na gęste ciasto wodą zarobiwszy, porobić gałki wielkości orzecha włoskiego, i maczane w rozsolonéj wodzie, dawać bydlęciu po jednéj lub dwie, godziną przed jedzeniem; i póty to powtarzać codzień, póki się słyszy o pomorze w okolicach. Co wiosnę też i w jesień przez tydzień dobrze jest dawać tę prezerwatywę zdrowemu bydłu. Ale ponieważ jałowiec ma własności poty pobudzające i pędzące urynę, w zimne więc i dżdżyste dni nie potrzeba dawać go bydłu, bo zaziębiona transpiracya mogłaby o chorobę je przyprawić. Zapartemu też w oborze nie wypada pobudzać transpiracyi, bo oddychania témi zgęszczonémi wyziewami byłoby szkodliwém. (Patrz art. o lekarstwach transpiracyę pobudzających.)

Śledzie za prezerwatywę dawać.

Niektórzy dają jako prezerwatywę śledź lub ogórek kwaśny, w smole lub dziegciu umaczany, przez 3 dni.
Czwarta prezerwatywa, zalecona przez Gazetę Rolniczą warszawską, jako bardzo skuteczna: 2 łyżki smoły, garść czosnku, łyżka mateczniku (Matrycaria Chamomila), łyżka utłuczonego korzenia morowego (petusites), chrzanu i dzięglu (angelica) i jagod jałowcowych 2 łyżki; wszystko to ma być potłuczone i razem zmieszane. Bierze się potém téj mieszaniny po łyżce na sztukę i za pomocą pędzla wysmarować mu tą maścią wewnątrz pyska. Jeżeliby ta massa była zanadto sypka lub gęsta, należy tyle dodać dziegciu, aby była sposobną do użycia.


Rozpoznanie i rozróżnienie zarazy i sposoby jej leczenia.
Z puszczonéj krwi, jak się rozpoznaje choroba zapalna.

Trzeba naprzód starać się dójść, czy choroba jest z rodzaju zapalnych, lub też zgniłych, z zepsucia krwi i humorów pochodząca. O tém przekonać się można, puszczając jednéj sztuce krew do szklanki, kiedy pocznie się wnet ścinać i powlecze się białą zielonawą powłoką, którą niekiedy z trudnością przychodzi nożem nawet przekroić; wtenczas tak zdrowym jak chorym krew puścić potrzeba, dawać im napoje chłodzące, przeciw gorączkowe, i inne lekarstwa przeciw zapaleniu, które się niżéj podadzą. Przytém trzy razy w dzień pławić bydło w wodzie, trzymając go w niéj po godzinie. Kto nie ma gdzie pławić, niech je wodą oblewa jak najczęściéj i najdłużéj.

Rozpoznawanie zgniłéj choroby. — Zawłoki w obu razach są potrzebne.
Jeśli przeciwnie krew się nie ścina, ale raczéj rozcieka i wodnistą się staje, wtedy nie upuszczając już krwi, trzeba bydłu lekarstwo dawać przeciw zgniliźnie używane, to jest napoje z gorzkich i wzmacniających ziół. W zgniłych też gorączkach, objawiających się ropieniem z oczu i nosa, czasem nawet smrodliwym oddechem, trzeba jeszcze oprócz wzmacniających dawać i ściągające lekarstwa, o których także powie się niżéj. Inaczéj na domysł tylko postępując, bez pewnych zasad, można albo powiększyć chorobę zgniłą, osłabiając bydlę niepotrzebném krwi upuszczeniem, albo przeciwnie przez zaniedbanie tego jedynego środka ratunku, w zapalnych chorobach, uczynić je nieuleczonemi. — We wszystkich zaś zarazach, tak jednych jak drugich, zawłoki na piersiach są nieodbitym środkiem ratunku.
O puszczaniu krwi u bydła.
Ilość puszczającéj się krwi.

Krew puszcza się stosownie do wieku i tuszy bydlęcia, od 8-miu do 10-ciu, a nawet większym sztukom do 12-tu funtów.


O zawłokach.
Miejsce, w którem się robią zawłoki. — Powiększenie drażliwości skóry. — Ostróżności dla ludzi potrzebne.

Te się zwykle robią na piersiach; ale często dają się też w innych miejscach, gdzieby tego potrzeba wymagała, pospolicie najbliżéj cierpiącego miejsca. Należy tylko uważać, aby zawsze samą tylko skórę przeszyć i przewlec sznurkiem, nie zagabając muskułów, bo inaczéj mogłaby podpaść inflamacya i wielka puchlina. — Sznurek do tego używany napuszcza się terpentynowym olejkiem, dla tego, aby powiększyć drażliwość i ropienie, dla tego też przeciągać go należy codziennie z końca w koniec, aby się nie zgoiło. — W powierzchownych jednak wyrzutach, roztropność wymaga, aby około tego z gołemi rękoma nie chodzić, ale zawsze w rękawiczce skórzanéj, gdyż niekiedy wrzody te bywają tak jadowite, iż się łacno zaszczepiają ludziom.


Napoje przeciw zapaleniu.
Limonada z Oleum-vitrioli. — Z octem. — Polewki rozwalniające i chłodzące.

W zapalnéj chorobie daje się naprzód każdéj sztuce po kilka na dzień szklanek zimnéj wody, zaprawionéj oleum-vitrioli do téj miary, aby tylko lekki kwasek miała, jak limonada; to powtarza się codziennie, aż niebezpieczeństwo minie, i zaraza ustanie. — W niedostatku witriolu, octem wodę zakwaszać można. Dobrze jest także gotować polewkę z marchwi i rzepy, aż do zupełnego rozgotowania tych jarzyn; ta się zaprawia solą z przymieszaniem 6-téj części saletry. Równy skutek sprawia polewka z otręb pszennych wygotowana i zaprawiona solą z saletrą. Wreszcie woda z wygotowanego jęczmienia, któréj na sztukę bierze się kwarta i zaprawuje się łótem saletry, pół drachmą kamfory, pół drachmą vitriolu, i 3-ma łyżkami octu.

Proszki apteczne.

Dla lepszych zaś i droższych sztuk, można dawać następne lekarstwo: saletry łótów 2, salamoniaku łót 1, wejnsztejnu łótów 3, zmieszać i podzielić na 6 proszków, i dawać po jednemu co 3 godziny w półkwarcie wody.

Korzenie szczawiu końskiego.

Dobrze jest takoż korzenie szczawiu końskiego Lapata acuta razem z liściem i łodygą gotować i dawać bydłu za napój.


Lekarstwo aromatyczne i wzmacniające przeciw zgniliznie.
Przyrządzanie lekarstwa przeciw zgniliźnie. — Sposób dawania jego.

Na 40 sztuk bydła bierze się 2 garści pokrajanego ziela car, tyleż ajerowego, tyleż posiekanego drzewa jesionu, tyleż pączków sosnowych, a gdy tych nie ma, to dwa razy tyle posiekanych drobno gałązek sosnowych; wszystko to gotuje się mocno w wodzie, a przed odstawieniem od ognia, wsypać po 2 garści bahunu czyli rozmarynu dzikiego i bylicy; raz jeszcze z tém zagotować, a nakrywszy dobrze postawić zdala przy ogniu, aby naciągnęło. — Potém albo to się wlewa do brahi lub innego napoju, pilnując, aby każda sztuka piła równie, albo, co jeszcze lepiéj, każdéj poosóbno dać porcyę wedle wieku i siły.

Odwar z kor rozmaitych.

Także piołun utłacza się z solą i podaje się często bydłu, aby to lizało. Kory też, sosnowa, jodłowa, dębowa, wierzbowa, olchowa, jako też młode gałązki tych drzew i ich liście, długo gotować, i potém ten odwar dawać do picia bydłu.


O lekarstwach poty pobudzających.
Przyprawy w nie wchodzące.

Na 100 sztuk: śledzi sztuk 100, piołunu suchego funt 1½, ajerowego suchego korzenia funt 1½, antymonium funt 1, saletry funtów 3, siarki funtów 4, jagód jałowcowych funtów 10, czosnku kwartę 1, cébuli garncy 2, soli pół puda, dziegciu czystego pud 1. Wszystko miałko utłuc, doskonale przemieszać i z tego potém robić gałki wielkości włoskiego orzecha, i dawać codzień po jednéj lub dwie na czczo, przez cały tydzień. Przytém daje się na sztukę po kwarcie wody zaprawionej białym witriolem do lekkiego kwasu.

Inne lekarstwo na poty. — Jak bydle powinno się zachować przy obudzającéj się transpiracyi.

Transpiracya jest bardzo zbawienną w zgniłych chorobach, szczególniéj po oczyszczeniu żołądka. Na to się bierze: pieprzu prostego tłuczonego i siarki sproszkowanéj po 2 funty, czosnku główek 60, lub gdy mały 70, octu i dziegciu po garncy 2, tyleż wody, w któréj się długo gotowała kora osinowa; wszystko to zmieszawszy, przygrzać nieco i dawać, staremu bydłu po kwaterce, młodym po pół, kłócąc i mieszając ciągle, aby grubsze cząstki na dół nieopadały. — Nie wypędzać na paszę przez 2 lub 3 godziny, w którymto przeciągu czasu pot zwykle występuje na bydle; wtenczas należy je wypuścić na otwarte, byleby nie zimne powietrze, aby w ciasnéj i zamkniętéj oborze nie było zmuszoném oddychać szkodliwemi wyziewami z téj transpiracyi pochodzącemi. Nie inaczéj przeto wszelkie na poty lekarstwa zadawać bydłu, jak w dni ciepłe, pogodne, nie zaś zimne, mgliste lub wietrzne. To się mówi o całém dużém stadzie; kto zaś ma 2 lub 3 sztuki, ten i w chlewie im dać się wypocić może, okadzając je tylko octem. Nazajutrz chlew dobrze wywietrzyć i okadzić należy, a krowy wymyć i oczyścić szczotkami.
Jeszcze inne lekarstwo na poty. W półgarncu wody ugotować jałowcowych jagod i liści olchowych po garści; gdy się do połowy wygotuje, odcedzić, dodać omanu (u włościan Dziwosił) Inula Helenis sproszkowanego łót 1, kamfory pół kwintli. Taką proporcyję każdemu staremu bydlęciu dawać rano i wieczór przez 3 dni, z ostróżnościami wyżéj pomienionemi. Inne jeszcze lekarstwo transpiracyę pobudzające, znajdziesz na karcie 45 pod art. prezerwatywa 3-cia.


Lekarstwo przeczyszczające.
Sole przeczyszczające.

1) Jedna część soli glauberskiéj, tyleż angielskiéj, a dwie części saletry; wszystko to sproszkowane zmieszać i na sztukę stanowczą dawać po łyżce stołowéj, rozwiodłszy w kwarcie wody.
2) Soli glauberskiéj pół funta i soli kuchennéj ćwierć funta, dobrze rozpuszczonych w kwarcie wody dawać powyższą proporcyę na sztukę; jeżeli nie skutkuje, powtórzyć.

Jalapa.

3) Pół funta jalapy i tyleż soli glauberskiéj, zmieszać to i po łyżce tego proszku w wodzie rozpuszczonego dawać bydlęciu, póki nie poskutkuje.


Lekarstwa przeciw zbytecznéj wolności.
Jak się urządza naléwka Jerofiej. — W jakiéj się ilości daje bydlęciu. Taż proporcya dla cielęcia.

1) Nalewka jerofiéj, u ruskich rozwoszczyków zwana. Brać po równéj części suchych ziół następnych: Piołunu, ruty polnéj fumaria, piżma tanautum vulgare, marana, to jest matecznik matricaria chamomila, mięta pieprzowa i prosta, cząber timium serpilum, korzenie ajeru i drzewianki tormentila, celadonii ziela z korzeniami chilidonium majus. Wszystko to ususzone, razem zmieszać i w butli zalać wódką, biorąc jéj garniec na pół funta lub więcéj tych ziół; niech to dobrze na słońcu lub w cieple naciągnie. — W potrzebie bierze się téj nalewki na stare bydlę kwaterkę, i zmieszawszy ją z kopiastą łyżką czystéj kredy, wlewa się w gardło bydlęciu. Lekarstwo to się powtarza 3 lub 4 razy, póki żądany nie nastąpi skutek. — Cielęciu daje się téj nalewki kieliszek zmieszany z łyżką nie pełną kredy, 2 razy w dzień. Jestto lekarstwo najskuteczniejsze ze wszystkich.

Konopna polewka.
2) Konopie z nasieniem i łodygą gotować i tę wodę dawać do picia choremu bydlęciu, przytém podprażoną owsianą mąkę dawać do jedzenia.
Krochmal.

3) Krochmal pszenny roztarty z wodą i trochę osolony, dobrém jest także przeciw zbytecznéj wolności lekarstwem, dla krów i cieląt.

Inne lekarstwa dla cieląt.

4) Dla cieląt służy takie podkawik, albo 2 jaja rozbite w polewce z mąki jęczmiennéj, albo 2 razy w dzień po łyżce węgla z jajem zmieszanego.

Ile się daje proszku tormentili na starą sztukę. — Pokarm jaki się daje bydłu w téj chorobie.

5) Trzy razy w dzień daje się po 1 proszku z jednego łóta kurzego ziela tormentilla, jednego łóta goryczki gentiana i 1 łóta korzenia slazowego altea,gdyby kto nie miał innych tych przypraw, to samo tormentilla, już jest skuteczném lekarstwem, tém bardziéj jeśli się do niéj kredy doda. — Przytem dawać sam tylko pokarm suchy, a wszelkie zielone trawy i brahę skasować aż do zupełnego wyzdrowienia. Sztuki chore od zdrowych odłączyć.


Lekarstwa przeciw zatwardzeniu żołądka.
Mléko kwaśne.

1) Mléko kwaśne, dobrze osolone wlewa się w gardło, po kwarcie na raz, powtarzając to lekarstwo aż do zwolnienia.

Cébula. — Jadła rozmiękczające żołądek. — Oléj lub masło.

2) Rozgotowawszy dobrze garniec cebuli w garncu wody, rozetrzeć ją mocno w makotrze, przecedzić silnie wyciskając, dodać potem filiżankę oliwy i wlawszy tego płynu dobrze skłócone do gardła, wodzić bydlę w tył i wprzód, nie dając nic przez godzin kilka pokarmu ani napoju. — Po piérwszych zaś operacyach, letnie tylko napoje dawać, jako to, polewkę z rzepy, lub otrąb, lekko mąką owsianą zaprawioną i osoloną nieco. — Wlewają też niektórzy po pół kwarty oleju lub masła roztopionego w gardło choréj sztuce. Kystery niéj opisane przytém są najskuteczniejszém lekarstwem, szczególnie jeśli się przed daniem jéj, gnój wyciągnie z kiszki odchodowéj, ręką nasmarowaną oliwą.


Klystery.

Robią się albo z polewki siennéj posolonéj sporą, garścią soli, z dodaniem kubka oleju lub masła; albo przegotowawszy wodę z dwiema garściami łodyg lub liści śluzowych, wsypać już przed odstawieniem garść rumianku, i tak niech naciągnie pod nakryciem niedaleko od ognia, potém odcedzić sam odwar i przyprawić go tak jak piérwszy.
Można zamiast masła spory kawal mydła skrążać i w tém rozpuścić. Na jednę enemę 3 kwaterki odwaru się bierze, powinna być ta enema letnio-ciepło dawana. W gwałtowniejszéj potrzebie sypie się do niéj po pół drachmy kamfory w proszku.


Poznanie lat krowich.

Kupujący krowy potrzebują poznać ich wiek; najpewniejsze onego regestra podają znajdujące się na ich rogach obrączki. Po każdém ocieleniu się dostaję krowa na rogach jedną obrączkę, z tych więc liczby o wieku krowy sądzić można; jeśli krowa była przez rok jałową, widać na jéj rogach szerszy między obrączkami przedział i ten za dwa lata wieku liczyć trzeba.


O ukarmianiu wołów.
Wiek mającego się karmić bydlęcia. — Wybor wołów do karmienia.

Do karmienia wybierają się woły nie stare, to jest nie więcej nad 7 do 9-ciu lat mające; z tych tylko bowiem mięso bywa soczyste i kruche. Karm wszelki w młodych sztukach obraca się w mięso i tłustość; gdyż w tych organa pokarmowe są jeszcze w całej sile, kiedy przeciwnie w starém bydlęciu posilniejsze cząstki pokarmu idą tylko na utrzymanie sił i życia, a tłustści i mięsa mało od nich przybywa. Wybierać też trzeba woły zdrowe, nie zerwane pracą, gdyż spracowane bardzo nie prędko się odkarmiają; pierwéj im siły i zdrowie wrócić musi, nim się utuczać poczną. Nie idzie jednak zatém żeby zgoła pracowitych wołów nie stawiać na brazie, ale byleby te nie były przez nieuważne ich użycie zerwane i skaleczone; przy pracy dobrze je też karmić i prawie rozpychać trawami trzeba. Dla tego bezpieczniéj jest własne ukarmiać woły, jak skupować na to cudze, ile że nie raz się zdarza nieszczęście wprowadzenia do własnej obory zarazy, przez kupne bydło.

Chlewy w jakich ma stać karmiące się bydło.

Mające się karmić woły stawić należy przed mrozami, w chlewach suchych i światłych, oraz ciepłych, dobrze mchem opatrzonych, i niezbyt wysokich; gdyż w chłodném bardzo miejscu, bydlę nigdy się dobrze nie utuczy, ale też i w zbyteczném cieple, ciągle transpirując, chudnieć będzie. Karmiące się woły stać powinny na uwięzi, dla tego, aby każdemu przypadająca nań część karmu, regularnie i całkowicie dochodziła, i aby się wzajem nie zapędzały i nie bodly, na podłodze zawsze czysto podmiecionéj i świeżo nasłanéj, aby woły na gnoju nie leżały. Świeże i czyste powietrze, jako też czyszczenie samych wołów, głównemi są warunkami dobrego i prędkiego onych utoczenia. Co do ochędóztwa około nich, patrz pod art. o krowach. Strzedz też pilnie tego należy, aby pastusi nie bili i nie straszyli wołów; gdyż często się zdarza, że je tym sposobem kaleczą i zdrowie odbierają.

Proporcya dającego się, siana i słomy. — Brahę jak i kiedy im dawać. — Parzonka dla karmiących się wołów. — Osypka do niéj.

Główną zasadą ukarmiania wołów jest: aby im karmu nie żałować, iżby przez to co najrychléj się utuczyły i nie długo trzymały. Im więcéj się im daje siana, a bardziéj koniczyny, tém prędzéj się ukarmiają. Kto go jednak tyle nie ma, aby same jedno dawać, niech je miesza po połowie ze słomą jarzynną, robiąc z tego trzęsiankę. Można nawet bratć trzy części siana, a cztéry części słomy. Ta proporcya dzieli się na 3 części i daje rano, w południe i wieczorem. Brahy, ile chcą, niech piją, zawsze jednak strzegąc od raptownego opojenia. — Rano tylko na czczo nigdy brahy nie dawać, gdyż zamiast posilenia, sprawiając mu wolność, osłabia i chudzi bydle; braha też nigdy przekwaśniałą być nie powinna. — Oprócz tego ciągle im dawaną być powinna parzonka, a ta się następującym sposobem przyrządza: w wannie, umyślnie na ten koniec w chlewie postawiéj, dobrze okrytéj wiekiem słomianém, miękiny wszelkie, oprócz: gryczanéj, otryny i zgoniny[12] zaparzają się na noc gorącą brahą lub wodą; gdy tak przez noc pod nakryciem dobrze uprzeją, nazajutrz rozwodzą się ciepłą brahą; po dobrém wymieszaniu, albo same przez się dają się wołom, albo lepiéj jeżeli będą osypane jakiemi otrębiami, posiejami lub mąką owsianą; tę należy dobrze wymieszać z parzonką, aby pozostała na wierzchu nie była przez bydle rozdmuchaną. — Owies przed zmleciem powinien być dobrze w piecu wysuszony, aby mąka była miałką; bo całe ziarno, albo w pół zdarte nie posilając wołu, nie mogąc być strawione, całkiem wychodzi.

Makuchy olejne. — Wyżymki z krochmalu.

Gdzie są fabryki olejów, tam wyżymki z nich czyli makuchy, dają się wołom, rozpuściwszy je uprzednio w wodzie lub brazie i przemieszawszy do opisanéj parzeniny. — Komy te mając w sobie wiele cząstek olejnych i pożywnych, prędko też tuczą woły; ale mięsu ich nadają jakiś właściwy niesmak; dla tego na ośm dni przed zabiciem wołu, całkiem tych wyżymek mu nie dawać, a tygodniem jeszcze piérwéj znacznie już artykułu tego umniejszyć. — Krochmalne też wyżymki czyli ostatki również tu służą. Na dokarmienie wreszcie daje się samego siana, jak najlepszego, jeżeli można, z koniczyną; podkarmione niewiele go już zjadają.

Zioła gorzkie z solą tłuczone.

Niektórzy dla wzbudzenia większéj chęci do jadła, a przeto rychlejszego ukarmienia wołów, dają im do lizania utłuczone z solą zioła gorzkie, jako to: bylicę, ajer i nieco piołunu.

separator poziomy




  1. Uwaga ta daje się zastosować do wszelkiego rodzaju bydła i ptastwa domowego.
  2. Nocowanie na wolném powietrzu ile jest korzystném dla zdrowia bydląt, tyle jest szkodliwém pod względem umniejszenia nawozu. Gospodarze więc w takim razie urządzają blizko dworu zagrodę przenośną, przez co bydło zagnaja kawał gruntu, na rok przyszły pod zasiew idący.
  3. Przypis własny Wikiźródeł Prawdopodobnie błędne przypisanie nazwy łacińskiej, zob. Thymus serpyllum w Wikipedii.
  4. Przypis własny Wikiźródeł Prawdopodobnie błędne przypisanie nazwy łacińskiej, zob. Origanum vulgare w Wikipedii.
  5. Trawa, któraby się zgrzała leżąc długo na kupie, stałaby się prawdziwą trucizną dla bydła, przeto nie więcéj na raz kosić trzeba, jak tyle, ile się ma bydłu zadać, a i tak trzymać ją rezesłaną w miejscu przewiewném a chłodném.
  6. Koniczyna jednak, jako zbyt soczysta i odymająca w piérwszém lecie po zasianu, służy na ten cel dopiéro w roku drügim, i to w połowie ze słomą, najlepiéj jarzynną, dobrze utartą. Po zjedzeniu koniczyny lub innych tłustych traw, szczególnie świeżych i zielonych, nie należy poić zaraz bydła.
  7. Przejście z paszy suchéj na soczystą zieloną, powinno sie odbywać ostróżnie, powoli, mieszając do suchéj coraz większą część zielonéj, aż się nareszcie całkiem bydło z nią oswoi. Inaczéj naraża się bydło na dostanie biegunki. Krowy też przez to znaczną część mléka utracić mogą.
  8. Piérwsza ta siara czyli młodziwo używa się do robienia krup kartoflanych, a nawet do potraw w zastępstwie jaj.
  9. Ten się otrzymuje przez zagotowanie najmocniejszego octu z ajerem, cząbrem, miętą, piołunem, dzięglem, rutą, posiekanemi gałązkami jałowcu, czosnkiem i potém postawić należy to na godzin kilka w ciepłém miejscu, aby naciągnęło.
  10. Kupując assafetydę, uważać należy, aby ne była fałszowana; bo Żydzi zwykle co innego zamiast deweldreku przedawać umieją.
  11. Przypis własny Wikiźródeł asafetyda
  12. Otryny są drobne słomki z miękiną, a nawet z najlżejszém ziarnem, które po zmłóceniu zboża się zostają. Zgoninami zaś nazywają podlejsze ziarno z miękiną, które się zgania miotłem po przewianiu zboża.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Anna Ciundziewicka, Wincenta Zawadzka.