Wierzenia mazurskie/3. Wróżenie i kalendarz
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wierzenia mazurskie z dodatkiem, zawierającym klechdy i baśnie Mazurów |
Wydawca | Wisła |
Data wyd. | 1894 |
Druk | Józef Jeżyński |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Eugenia Piltz |
Tytuł orygin. | Aberglauben aus Masuren mit einem Anhange enthaltend Masurrische Sagen und Märchen |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Tajemniczy związek istnieje pomiędzy teraźniejszością i przyszłością. Częstokroć wszystko zależy od chwili, w której rozpoczynamy jakieś przedsięwzięcie: jakże więc jest ważne trafienie na porę odpowiednią! Zwłaszcza wszystko, cokolwiek zachodzi lub się przedsiębierze w pewne dni świąteczne, nabiera szczególniejszego znaczenia; należy tedy baczyć na wydarzenia i nie zaniedbywać okoliczności. Naturalnie, że dla tego i owego zajście jakieś, całkiem niezależne od jego woli i wiedzy, może na długo albo i na zawsze rozstrzygać o losie jego. Pod tym względem najważniejsze są dwunastnice, tj. dwanaście dni od Bożego Narodzenia aż do święta Trzech Króli.
Już Pisański znał dobrze znaczenie dwunastnic, oraz innych związanych z tym przesądów, i potępia je tak surowo, jak może czynić tylko ten, w kim podania ludowe nie budzą żadnego zajęcia. Oto są słowa jego[1]: „Co za dziwactwa wytworzyły tak zwane dwunastnice! W ciągu tych dni nie należy z wiadomych przyczyn wspominać wilka, nie można jeść grochu i bobu, jeżeli się nie chce dostać za to wrzodów; nie można także przekraczać innych niedorzecznych przepisów. Szczególnie zaś dwanaście dni, zawarte pomiędzy pierwszym świętem Bożego Narodzenia i Trzema Królami, są nieomylnemi wskazówkami pogody, jaka będzie w każdym miesiącu następnego roku.“
Opowiada także Pisański o pewnym dość już starym dozorcy szpitalnym, który bardzo gorliwie spostrzegał co godzina pogodę podczas tych dwunastu dni we dnie i w nocy; zapisywał to sobie dokładnie po swojemu i potym przez cały rok, niby jaka wyrocznia, był oblegany przez żądnych informacji o pogodzie.
Bardzo szczegółowe „Przepowiednie na rok cały z dnia Bożego Narodzenia i jedenastu następujących po nim dni i nocy,“ zawiera wspominany kilkakrotnie już „Klucz do nieba.“ Jeżeli dzień Bożego Narodzenia wypada w niedzielę, wtedy zima będzie ciepła, wiosna dżdżysta i ciepła, lato przyjemne, suche i pogodne, jesień dżdżysta i wietrzna; wielki urodzaj będzie na zboże i miodu podostatkiem; śmierć będzie zabierała przedewszystkim kobiety brzemienne; w stanie małżeńskim będzie panował pokój. Tegoż rodzaju wróżby są na wypadek, gdy Boże Narodzenie wypada w poniedziałek, wtorek itd. Jeżeli dzień Bożego Narodzenia jest pogodny, w roku następnym będzie obfity urodzaj na zboże dobre i ładne. Jeżeli pierwszy dzień po Bożym Narodzeniu jest pogodny, następny rok przynosi swary i rozterki pośród duchowieństwa, itd. na wszystkie dwanaście dni, zawsze w przypuszczeniu, iż są pogodne. Jeżeli noc Bożego Narodzenia jest wietrzna, śmierć grozi wielkim panom. Gdy pierwsza noc po Bożym Narodzeniu jest wietrzna, rok będzie spokojny, wolny od kłótni pomiędzy panującemi, itd. na wszystkie dwanaście dni, przyczym zawsze ma się na względzie pogodę wietrzną. Nie przytaczamy tu szczegółowo tych przepowiedni, gdyż, jak się zdaje, zasadzają się nie na podaniach mitologicznych, lecz na dowolnych wymysłach.
Związek pomiędzy pogodą dwunastnicy i pogodą roku przyszłego gdzieindziej znów, i to za dawnych jeszcze czasów, tak jest przedstawiony: każdy dzień dwunastnicy wróży pogodę pewnego miesiąca, 25 grudnia na styczeń, 26 grudnia na luty itd. Nadto każdy dzień dwunastnicy dzieli się na cztery części (od 6 godz wieczorem do 12 w nocy, do 6 zrana, do 12 w południe, do 6 w wieczór), i każda taka ćwierć wróży pogodę na ćwierć, tj. na tydzień, odpowiedniego miesiąca (Olsztynek)[2].
Jakikolwiek tam jest związek, ale na pogodę tych dwunastu pierwszych dni po Bożym Narodzeniu zwraca się baczną uwagę; od nich bowiem zależy los całego kraju w roku przyszłym. (Działdowo).
„Dwunastnica budzi także obawy przed wilkołkami stroskanego o swoją trzodę wieśniaka. Pojmany za czasów księcia Albrechta człowiek, którego uważano za wilkołka, twierdził, że regularnie koło Bożego Narodzenia i na św. Jan musi się przemieniać w wilka.“[3]
Podczas dwunastnicy niewolno prząść. Kto tego nie przestrzega, temu wilk napada trzodę owiec. Zwykłym zajęciem pomiędzy Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem jest darcie pierza. (Olsztynek).
Jeżeli pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem śnieg pada dużemi płatami, umierają przeważnie starzy ludzie, jeżeli małemi płatkami, przeważnie młodzi. (Olsztynek).
Pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem nie gotuje się grochu, przynajmniej nie powinna jeść grochu czeladź, gdyż inaczej grozi niebezpieczeństwo, że w przyszłym roku jedzący groch będą obici przez swoich panów. (Olsztynek). Według innych unika się grochu w tym czasie dlatego, żeby wrzody nie panowały w domu. (Wielbark).
Pomiędzy Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem spala się popiół potrzebny do pewnych zamawiań, jak już o tym wspominaliśmy wyżej. Używa się także popiołu tego przy zasiewach[4], oraz dla wygubienia robactwa u bydła i gąsienic na kapuście i drzewach. (Olsztynek).
Podczas dwunastnicy zbiera się wszystek popiół z pieca i komina i przechowuje się na strychu na dopiero wskazane cele.
Sny, które się miewa pomiędzy Bożym Narodzeniem i Nowym Rokiem, sprawdzają się. (Olsztynek, Dąbrówno itd.[5].
Wieczorem na Sylwestra (31 grudnia) uprząta się izba, wysypuje piaskiem, przystraja choinkami i nagrzewa dobrze, aby zstępującym aniołom było w niej przyjemnie[6].
W wieczór Sylwestrowy napala się mocno piec, żeby umarli mogli się ogrzać[7].
Jeżeli w noc Nowego Roku pomiędzy 11 i 12 godziną roznieci się ogień w piecu, przystawi się do pieca ławkę i posypie ją popiołem, rano na popiele znajdą się ślady nieboszczyka, który się wygrzewał w nocy[8].
Stawia się także krzesło z ręcznikiem w pokoju, jak to się czyni po pogrzebie. (Olsztynek).
Gdy się idzie w wieczór Sylwestrowy do kościoła, patrzy się na cień. Osoba, której cień wtedy nie ma głowy, musi umrzeć[9].
W wieczór Sylwestrowy trzeba nóż od sieczkarni odjąć, słomę związać i schować do skrzyni, w przeciwnym bowiem razie znajduje się nazajutrz w słomie człowieka bez głowy[10].
Na wieczerzę w wieczór Sylwestrowy przygotowuje się za jakąkolwiekbądż cenę duże ryby, gdyż oznaczają one duże pieniądze. (Dąbrówno).
Ciągnienie szczęścia w noc Sylwestrową, o którym wspomina już Pisański[11], jest bardzo rozpowszechnione, ale na Mazurach nie poprzestają na zwykłej[12] liczbie dziewięciu przedmiotów. Liczba ich jest nieograniczona. Oprócz monety, dziecka, chleba, pierścionka, drabiny, Klucza do nieba, trupiej głowy, lepią się także z ciasta postacie zwłaszcza osób różnych stanów, jak: gospodarzy, krawców, szewców itd., a także djabła, i kładzie się je pod miską.
Znane jest także bardzo lanie ołowiu i rzucanie pantofla dla zbadania przyszłości[13]. Godnym uwagi jest szczegół, że ten, kto chce dowiedzieć się swego losu zapomocą lania ołowiu, musi sam trzymać nad głową miskę z zimną wodą, do której ktoś inny wlewa ołów roztopiony[14].
Do rzucania pantofla może być używany tylko pantofel z lewej nogi. Rzuca się go przez głowę za siebie. Jeżeli pantofel upadnie noskiem do drzwi, w takim razie ten albo ta, która go rzuciła, opuści dom rodzicielski w przeciągu następnego roku.
Wkłada się także na noc trzewik na prawą (?!) nogę i wrazie przebudzenia się, rzuca się go przez głowę na pokój i wysnuwa stąd wnioski, jak poprzednio.
Jeżeli się w noc Sylwestrową milcząc wpatruje w piec, spostrzeże się tam coś dobrego lub złego, czego należy się spodziewać w roku przyszłym[15].
Otwiera się na chybił trafił śpiewnik albo Biblję, określiwszy przedtym, po której stronie, po prawej lub po lewej, i który wiersz ma być czytany. Tym sposobem znalezione miejsce zawiera wskazówki o losie, jaki ma spotkać wróżącego w roku przyszłym[16].
Albo w wieczór Sylwestrowy chowa się śpiewnik pod poduszkę, po przebudzeniu się zaś otwiera się go i tym sposobem otrzymuje się wskazówkę o losie swoim[17]. Numer odkrytej pieśni jest zarazem liczbą losową. (Dąbrówno).
W bardzo starych wydaniach śpiewników, znajduje się pieśń[18] złotego abecadła; „W Bogu tylko pokładaj ufność swoją” itd., pieśń, której 25 wierszy zaczyna się 25 literami alfabetu.
Otóż w noc Sylwestrową, pisze się te 25 liter oddzielnie na kartkach i wyciąga się trzy takie kartki, trzy wypisane na nich litery oznaczają właśnie wiersze tej pieśni, które szczególnie do serca wziąć należy. (Margrabowa).
Rzuca się pieniądz do wody. Po dźwięku rozpoznaje się, czy kogoś czeka jaka choroba. Jeżeli pieniądz z miski wyskoczy, oznacza to śmierć. (Działdowo).
Szczególnie liczne są wróżby, do których uciekają się młode dziewczęta, pragnące wyjść za mąż. Udają się one do otwartej wody bieżącej, mającej dno kamieniste, chwytają pełną garść żwiru, przynoszą do izby do światła, wysypują na talerz i badają go starannie. Jeżeli kamyczków jest do pary, w takim razie dziewczyna w przeciągu następnego roku wyjdzie za mąż; jeżeli nie do pary, — zostanie niezamężną; jeżeli zaś pomiędzy kamykami znajdzie się do tego robaczek, dziewczyna będzie miała dziecko, nie wychodząc za mąż. (Margrabowa).
Sięgają też dziewczęta w przerębel aż do dna. Co tam złapią, ma oznaczać stan ich przyszłego. Jeżeli to kawałek żelaza, będzie kowal, jeżeli drzewo, to stolarz, jeżeli słomka, wyjdzie za gospodarza wiejskiego. (Olsztynek). Tak, szkło, cegła, kamień, muszla oznaczają szklarza, cegielnika, mularza, rybaka (Wielbark).
Idą także rzędem do płotu, każda na inne miejsce i wykrzykują głośno wśród nocnego mroku: „Przyjdziesz? Tak?“ Jeżeli echo odpowie: tak, w takim razie dziewczyna wyjdzie za mąż; ale przytym bacznie uważa ona, z której strony pochodzi ta odpowiedź, gdyż z tej samej strony przyjdzie wyczekiwany. (Margrabowa).
Młodzież w noc Sylwestrową wstrząsa płotem i nasłuchuje, z której strony psy szczekają, bo z tej strony przyjdzie przyszły albo przyszła. (Lubajny).
Dziewczęta udają się po ciemku do owczarni i chwytają owce, co każdej wolno tylko raz uczynić. Jeżeli która złapie barana albo nawet kozła, wtedy zamążpójście jest pewne; owca oznacza dłuższe pozostawanie w stanie bezżennym. Nierade są dziewczęta, gdy której wypada jagnię, bo oznacza ono dziecko. (Margrabowa[19]).
Albo udają się do drwalni, nie licząc chwytają naręcze drobnych drewek kominkowych i, przyniósszy je do izby, liczą. Jeżeli drewek jest do pary, będzie małżeństwo; jeżeli nie do pary, ma to przeciwne znaczenie[20]. Niekiedy powtarzają tę próbę trzy razy zrzędu; jeżeli trzy razy przyniosą parzystą liczbę drewek, tym pewniejsze jest małżeństwo. (Dąbrówno).
Wyskubują także słomę z dachu. Jeżeli w wyciągniętych kłosach znajdują się jeszcze pojedyńcze ziarna, oznacza to, że dostaną męża gospodarza; jeżeli nie, mąż będzie parobkiem[21].
Napełnia się miskę wodą, świeżo przyniesioną ze studni, przyczym, niosąc ją, trzeba milczeć i nie oglądać się. Puszcza się na wodę dwa węgielki, z których jeden oznacza dziewczynę, drugi zaś miłego. Jeżeli drugi węgielek dogoni pierwszy, w takim razie małżeństwo przyjdzie napewno do skutku. Rzuca się także do miski kilka węgli, mających oznaczać młode dziewczęta i jeden, oznaczający chłopca; uważa się potym, który z węgielków będzie dogoniony przez ten ostatni i wnosi się stąd, do której dziewczyny chłopiec ma skłonność największą[22].
Osoba, wpatrująca się w milczeniu w zwierciadło na Sylwestra, o północy ujrzy tam przyszłą swoją albo przyszłego[23].
Sylwester także dostarcza niektórych wróżb gospodarskich.
Wyskubuje się pewną liczbę słomek z dachu. Jeżeli w kłosach znajdują się jeszcze ziarna, następnego roku będzie się miało obfitość zboża, w przeciwnym razie będzie się cierpiało niedostatek. (Wielbark). Inni znów w celu tej samej wróżby wyciągają pełną garść słomy ze snopa. (Dąbrówno).
Kogo na Sylwestra pierwszy odwiedza mężczyzna, temu na rok przyszły rodzą się w trzodzie krowy i owce, kogo zaś odwiedzi niewiasta, temu przybywają samcy. (Wały). Prawie wręcz przeciwnej treści jest następująca wiadomość: Jeżeli ostatniego ranka przed Nowym Rokiem przyjdzie do domu mężczyzna, w takim razie krowa, która się pierwsza ocieli po Nowym Roku, będzie miała byczka, jeżeli zaś przyjdzie kobieta, będzie ciołka. (Wielbark).
Wieczorem na Sylwestra idzie się do płotu granicznego i trzęsie się nim, wymawiając przytym słowa następujące: „Jaja dla nas, gdakanie dla was.“ Skutkiem tego kury sąsiada mają przychodzić składać jaja do zamawiającego, tam zaś idą gdakać[24].
Lud wierzy także, że w noc Nowego Roku pomiędzy 11-tą a 12-tą godziną wszystkie zwierzęta mogą mówić, o czym według poważnych zapewnień Mazurów, niejeden już się przekonał. (Lubajny[25]).
Z ciasta, z którego wypiekają się figurki do wróżby szczęścia, pieką także małe bułeczki i w noc Sylwestrową dają je do jedzenia bydłu, aby się dobrze hodowało. (Olsztynek).
W noc Sylwestrową okręca się młode drzewa słomą, aby się dobrze hodowały. (Olsztynek).
Z ciasta noworocznego robią się tak zwane nowelatka (figurki noworoczne), które się suszą i przechowują starannie rok cały. Bywają one używane przy chorobach bydła, przy cieleniu się krów, przy koceniu się owiec. (Wielbark).
Ciasto do tego zagniata się w wielkiej niecce na słomie.
Słomą tą okręca gospodarz swoje drzewa owocowe. Kto z tą niecką na głowie wejdzie tyłem po drabinie na dach i zgóry zajrzy do komina, ten zobaczy tam wszystkich, którzy umrą następnego roku. „Kowal, którego znałem, — pisze nauczyciel z paratji wielbarckiej — „odważył się na ten śmiały krok, zszedł ze drżeniem z drabiny i po kilku dniach umarł. Miał podobno siebie samego zobaczyć w kominie.” (Wielbark).
Przed Nowym Rokiem należy spłacić wszystkie długi i wszystko pożyczone pooddawać. (Dąbrówno).
Kto w dzień Nowego Roku pierwszy wróci z kościoła, ten pierwszy skończy żniwo tego roku. Stąd pośpiech wielki, z jakim tego dnia pobożni wychodzą z kościoła. (Olsztynek).
Jeżeli w dzień Nowego Roku ukaże się słońce, to się len uda, chociażby tylko tyle jaśniało, ile czasu potrzeba, żeby człowiek mógł na koń wskoczyć; w przeciwnym razie złe widoki na len. (Olsztynek).
Wiatr na Nowy Rok zapowiada obfitość owoców. Jeżeli na Nowy Rok śnieg pada, pszczoły będą się dobrze roiły. Gdy na Nowy Rok dużo gwiazd świeci, kury w tym roku będą się dobrze niosły. (Olsztynek).
Na Nowy Rok gotuje się groch, ażeby się udał na rok przyszły. (Dąbrówno).
6 stycznia. Wieczorem w przeddzień Trzech Króli trzeba zrobić na drzwiach obory trzy krzyże. (Olsztynek).
25 stycznia. Nawrócenie św. Pawła, połowa zimy, chleba i paszy. Tego samego dnia przewraca się robactwo pogrążone w śnie zimowym na drugi bok. Tego dnia nie należy prząść ażeby krety nie zryły pola. (Wały[26]).
2 lutego. Matki Boskiej Gromnicznej, albo Oczyszczenie N. M. Panny. Kto zasiał len, ten musi tego dnia udać się na przejażdżkę, chociażby niedaleko, żeby zapewnić sobie lepszy urodzaj lnu. (Wały).
Wilki schodzą się na Mikołaja i rozchodzą się znowu na Oczyszczenie N. M. Panny. W tym czasie niebezpiecznie jest podróżować. (Olsztynek).
Na uczty zapustne składają się pieniądze. (Olsztynek). Tu i owdzie uczty te przybierają charakter bachanalij[27]. Podczas tańca „przesadza się” tancerki. Wsadza się im przez głowę obręcz ozdobioną wstążkami i przesadza się przez tę obręcz. Tancerki muszą się za to okupować datkiem pieniężnym. Która dużo płaci, tę częściej przesadzają[28].
Na zapusty trzeba tańczyć, bo to zapewnia urodzaj lnu. (Wały).
Kto chce mieć dobry len, musi na zapusty jeździć saniami. (Wielbark.[29])
Kto przędzie na zapusty, temu się len nie uda. (Dąbrówno).
W środę popielcową wieczorem zbiera się młodzież i z krzykiem ciągnie przez wieś. Wiozą przytym w beczce na wózku popiół i przybiegającym na krzyk rzucają go w oczy. (Wielbark).
24 lutego. Na św. Mateusza gęsi znoszą jaja. Na Macieja gęsi niosą jaja[30]. Kto tego dnia przędzie, u tego źle chowają się gęsi. (Olsztynek).
12 marca. Mazurzy powiadają: Na Grzegorza idzie zima do morza[31].
Na Grzegorza znajduje się pod liśćmi głów kapusty nasienie, które się wybornie nadaje do zasiewu. (Dąbrówno).
25 marca. Zwiastowanie N. M. Panny. Tego dnia robi się pługiem pierwszą brózdę; stąd Najświętsza Marja Panna nazywa się Matka otworna, tj. otwierająca. Niekiedy wszakże w dzień Matki Otwornej grunt nie jest jeszcze w takim stanie, żeby można pług puszczać. Wiadomo to już zawczasu, gdyż zależy to od tego, czy w pewne dni przedtym był mróz czy odwilż[32].
Na Zwiastowanie bociany przylatują, a na Bartłomieja odlatują[33].
Na Zwiastowanie N. M. Panny, trzeba bydło wyganiać, w pole i zażegnywać. (Patrz wyżej).
W wielki czwartek sadzi się sadzonki od roślin kwiatowych.
W tym dniu także przesadza się rośliny doniczkowe.
Wielki piątek tylko gdzieniegdzie na Mazurach uważany bywa za święto.
W wielki piątek i w niedzielę wielkanocną nie należy się czesać; w przeciwnym bowiem razie kury grzebią w ogrodzie. (Olsztynek).
W niedzielę wielkanocną słońce wschodzi podskakując, bo baranek boży cieszy się ze zmartwychwstania Chrystusa[34]. Wiele osób wstaje wcześnie, żeby zobaczyć to widowisko.
Woda, czerpana tego dnia przed wschodem słońca, posiada moc cudowną.
Wiele osób myje się tego dnia przed wschodem słońca w krynicy, żeby się pozbyć wyrzutów, chorób oczu i innych uporczywych dolegliwości. Wychodzi się wcześnie ze wszelkiemi ostrożnościami, ażeby nie być widzianym; nikomu z zagabujących nie odpowiada się i wcale się nie dziękuje za pozdrowienia. Komu się uda wyjść z domu w szczęśliwą godzinę, ten pozbędzie się złego; w przeciwnym razie choroba pozostaje i jeszcze się pogorszą. (Wały).
Osoby, dotknięte liszajami i innemi wyrzutami, udają się w pierwszy dzień Wielkanocy rano zaraz po północy do wody i zanurzają się całym ciałem. Innych, którzy tak samo udają się do wody, starają się wyprzedzić. W drodze tam i z powrotem niewolno wymówić ani słówka.
Są pewne wody, słynne z tego, że w tym względzie posiadają szczególną moc leczniczą, jak np. sadzawka w pobliżu pola bitwy pod Tannenbergiem.
O pławieniu koni w noc wielkanocną mamy już wzmiankę z zeszłego stulecia[35].
W noc wielkanocną woda przemienia się w wino.
Każdy z czeladzi otrzymuje pewną liczbę jaj[36].
W poniedziałek wielkanocny, a nawet i w niedzielę, jest we zwyczaju znany śmigus.
Rózga wielkanocna ma jeszcze swoje szczególne znaczenie. Dziecku, które idzie śmigusować, bierze się z ręki przez ręcznik pierwszą lepszą rózgę, którą się przechowuje i potym wygania się nią bydło, gdy ma iść poraz pierwszy na pastwisko. (Dąbrówno).
W poniedziałek wielkanocny, a nawet i w niedzielę wielkanocną dziewczęta i chłopcy oblewają się wodą nawzajem, co tak samo jak śmigus świadczy o pewnego rodzaju względach dla osoby oblewanej[37].
Gospodarz domu skrapia wodą rodzinę, nawet bydło w oborze (w niedzielę, czy w poniedziałek?). Powiadają, że kogo się pokropi, ten staje się pilnym. (Olsztynek).
Na święta wielkanocne gospodarz domu musi pokropić wodą wielkanocną bydło swoje, czeladź i resztę domowników; sprowadza to błogosławieństwo. Zresztą woda wielkanocna używa się w najrozmaitszych celach jako środek zbawienny. (Dąbrówno).
23 kwietnia. Dzień św. Jerzego, na który, jak powiadają Litwini, ruń żytnia powinna być tak wysoka, żeby się w niej mógł schować skowronek, uchodzi za ważny termin[38]. Tego dnia dawni Prusacy składali ofiary swojemu bożkowi Pergrubiusowi.[39]
24 kwietnia. Dzień św. Wojciecha jest radosny dla wołów.
Na Wojciecha wołowa pociecha — według jednych dlatego, że trawa już puszcza; inni znów podają następujące objaśnienie: tego dnia chłop mazurski daje wołom swoim zupełny wypoczynek; jest to ich święto, tak jak 23 kwietnia (św. Jerzego) jest dniem wypoczynku dla koni[40].
Na św. Wojciecha przylatują także jaskółki. (Olsztynek).
1 maja. Walpurga. Jazda czarownic na Łysą górę[41].
Do dni pokutnych, jako świąt królewskich, Mazurzy nie przywiązują szczególnej wagi.
Na Wniebowstąpienie przesadza się rozsada i sadzi się bób i ogórki.
Na Zielone Świątki wół obwieszony zielonemi wiankami wygania się ze stadem w pole[42].
W soboty popołudniu od Zielonych Świątek do św. Jakóba w wielu miejscach na Mazurach lud nie pracuje zupełnie w polu[43].
Niedzielę po Zielonych Świątkach, tj. dzień Trójcy św., uważają Mazurzy za jedno z większych świąt, za większe np. od Zielonych Świątek.
Dzień, w którym (?) jeleń wskakuje do wody. Od tego czasu ma się zaczynać kąpiel. (Olsztynek).
8 czerwca. Medarda. Tego dnia trzeba len siać. (Wały).
24 czerwca. Wieczorem na św. Jana, pisze Pisański[44], przyczym ma prawdopodobnie na myśli wieczór przed dniem św. Jana, zbierają się mieszkańcy wsi, zwłaszcza młodzież, znoszą wszelkiego rodzaju suche gałęzie, chrust, słomę, zapalają ten stos i tańczą dokoła, śpiewając i wykrzykując radośnie.
W niektórych miejscowościach kraju naszego z dniem tym związany jest inny zwyczaj. Nad wieczorem gasi się w całej wsi wszelki ogień, potym wbija się kół dębowy w ziemię i wsadza się nań koło; parobcy, zmieniając się po kolei, dopóty szybko obracają koło, aż się kół od silnego tarcia zapali; wtedy każdy zabiera z sobą do domu głownię i w taki sposób roznieca się znowu ogień we wsi[45].
Wigilja św. Jana, pisze Preuss[46], daje nadto pochop Mazurom do ogólnego świętowania i zabaw wesołych. Miejscem zebrania bywa zazwyczaj jakieś wzgórze, na którym rozkłada się wielkie ognisko i utrzymuje się je przez noc całą wśród wszelkiego rodzaju wesołych rozrywek. Nad rankiem w dzień św. Jana, którego się oczekuje czuwając, każdy zbiera mnóstwo rozmaitych ziół, których użycie w chorobach ludzi i zwierząt uważa się za szczególnie zbawienne.
W wieczór św. Jana zrywa się dziewięć rodzajów ziół, przyczyni nigdy niepowinno brakować pewnych oznaczonych gatunków, jak rumianek i bez biały, i wije się z tego wianki. Takie wianki posiadają szczególną moc uzdrawiającą i przechowują się starannie. Z pojedynczych kwiatów tych wianków gotuje się ziółka, przeciwko wszelkiego rodzaju chorobom. (Olsztynek).[47] Wieczorem na św. Jana zrywa się świętojańskie ziele; musi ono być w dziewięciu rozmaitych gatunkach. Suszy się je pod poduszką i następnie używa się jako środka leczniczego w chorobach bydła. (Wielbark).
Z cząbru ogrodowego zrywa się tyle gałązek, ilu jest członków rodziny, i zatyka się je za belkę. Czyja gałązka następnego dnia zwiesza się zwiędła, ten umrze w ciągu roku. (Wielbark).
W noc św. Jana zrywa się dwa krzaczki cząbru, nie mówiąc przytym ani słowa, i wsadza się je pod belkę w izbie. Chłopiec, który ucieka się do tego sposobu, mówi wtedy: „Wyobrażacie mnie i moją narzeczoną.“ — Jeżeli rośliny połączą się przy dalszym wzroście, w takim razie para ta pobierze się jeszcze w tym roku; skoro wszakże to nie nastąpi, nic nie będzie z małżeństwa; jeżeli jedna z dwóch roślin uschnie, wtedy osoba, którą ta roślina miała wyobrażać, umrze. (Olsztynek).[48]
Wieczorem przed św. Janem zbiera się w milczeniu rozmaite kwiaty polne i układa się je w równiankę. Potym o północy bierze się szklankę wody razem z równianką i mówi się: „Najmilszy przychodzi pić,” albo chłopiec mówi: „Najmilsza sercu niech przyjdzie i da mi pić.“ Jeżeli to serdeczne życzenie ma się spełnić, wtedy w wodzie pokazuje się odbity obraz narzeczonego, do którego się tęskni.[49] Dziewczęta wiją wianki i rzucają je przez głowę za siebie na drzewo. Jeżeli wianek zawiśnie na drzewie, dziewczyna, która go rzuciła, wyjdzie za mąż w przyszłym roku. Ile zaś razy spadnie, tyle lat zostanie jeszcze niezamężną. (Olsztynek, Wielbark).
Ścina się dwa szczypiorki cebuli jednakowej długości; jeden oznacza szczęście, drugi nieszczęście; który z nich do jutra większy urośnie, ten wskazuje wróżącemu, jaki go los czeka w przyszłym roku. (Wielbark). Dziewczęta zamyślają sobie na te szczypiorki chłopców, którzy mogliby mieć zamiary małżeńskie i tym sposobem dowiadują się, który ma być właściwym. (Olsztynek).
Pomiędzy 11 a 12 w noc świętojańską idzie się z chustką do krzaka ligustrowego, który jednak musi mieć siedm lat, i stara się dostać jego kwiatów. Jeżeli się to uda, w takim razie spełnią się wszystkie życzenia tego, kto się do tej wróżby ucieka.[50][51]
Pewne ziele, zwane wężownikiem, kwitnie tylko w noc świętojańską, i to bardzo krótko. Kto nosi przy sobie kwiaty tego ziela, temu użyczają one cudownej mocy. Pewien chłop, któremu ukradziono konia, potrącił chodakiem to zielę; kwiat spadł mu na chodak i chłop poniósł go z sobą; dzięki temu zaraz wiedział, gdzie znajduje się koń jego. Wkrótce jednak kwiat spadł na ziemię i wnet wszelka wiadomość o koniokradzie znikła. (Jerutki).[52]
W noc świętojańską o północy zakwita paproć. Kto miał szczęście znaleźć ten kwiat, ten wie o wszystkich ukrytych skarbach. Rzadko jednak odważy się kto wyjść tej nocy z obawy przed djabłem i czarownicami. Pewien chłop, któremu kwiat paproci wpadł niespodziewanie do jego nędznego chodaka, wybierał się do miejsca, gdzie leżał skarb ukryty. Spotyka go człowiek porządnie ubrany i w dobrych, nawet błyszczących butach, zaczepia go i zapytuje, czy chciałby mieć te błyszczące buty za swoje liche chodaki? Chłop dał się obałamucić i przystał na zamianę, ale zaledwo odwiązał trzewiki, nic już nie wiedział o skarbie. Ów nieznajomy był to djabeł.
Wykopuje się w jednym miejscu darninę i podnosi się ją, a potym wkłada się napowrót. Nazajutrz rano przychodzi się znowu, podnosi się ją i zagląda. Jeżeli się tam znajduje np. czerwone albo zielone żuki, oznacza to kochanka w czerwonym albo zielonym kołnierzu. (Olsztynek).
W noc świętojańską miewa się sny na cały rok. (Tak). Kładzie się pod poduszkę wianek z dziewięciu gatunków ziół, co się wtedy przyśni, to się sprawdza[53].
W dzień św. Jana i św. Jakóba nie wolno pracować; jest to grzech. Skoro się tego nie przestrzega, wtedy albo wilk rozszarpie bydlę, którego się używało do roboty, albo piorun uderzy i spali całe gospodarstwo. (Działdowo).[54]
W wieczór świętojański kreśli się na drzwiach obory (zewnątrz) trzy krzyże, aby ją zabezpieczyć od czarów[55]. Często używa się do tego dziegciu. (Olsztynek).
W wigilję św. Jana, trzeba okopać przynajmniej trzy kaliwa kapusty, żeby się udała. (Olsztynek).
Nie zawsze św. Jana[56].
29 czerwca. Piotr i Paweł suszą korzenie żyta. (Olsztynek).
2 lipca. Nawiedzenie N. M. Panny. Tego dnia nie wolno brać się do żadnej roboty w polu[57].
Niedziela przed św. Jakóbem. Święto żniw u Mazurów przed żniwami.
25 lipca. W dzień św. Jakóba wszelkie roboty muszą być zawieszone[58].
6 sierpnia. Przemienienie Pańskie. Ważne święto i główny, dzień składania ofiar u Mazurów.
24 sierpnia. Na Bartłomieja odlatują bociany[59].
Na Bartłomiej nasienie miej[60].
29 września. Michał ludzie wypychał. (Na św. Michał zmienia się mieszkanie[61]).
6 listopada. Na św. Mikołaja zbierają się wilki. (Porówn. N. Panny Gromnicznej).
Niektórzy święcą dzień św. Mikołaja, jako patrona zwierząt drapieżnych, ażeby zapobiedz nieszczęśliwym przypadkom od tych zwierząt[62].
Tego dnia nie przędzie się, żeby wilk nie wpadł do trzody. (Olsztynek).
Przez cały adwent co niedziela i następnie w wigilję Bożego Narodzenia, przeciąga młodzież konfirmowana przez wieś z transparentem, wyobrażającym gwiazdę[63].
24 grudnia. W wigilję Bożego Narodz. każdy musi odebrać swoje wypożyczone rzeczy (z wyjątkiem pieniędzy). (Wielbark).
W wigilję Bożego Narodzenia obchodzi chaty tak zwana gwiazdka (der heilige Christ), to jest chłop w kożuchu, wywróconym na lewą stronę, z kijem w ręku i egzaminuje drżące ze strachu dzieci. Jeżeli były pilne i dobrze odpowiadają, otrzymują po odejściu jego podarki, gdy tymczasem dla leniwych wisi na choince rózga pozłacana. Wszakże działalność gwiazdki nie ogranicza się jedynie na straszeniu dzieci; nawiedza on także służbę, zwłaszcza żeńską i przy lada sposobności bije ją[64].
Bardzo często także w roli gwiazdki zjawia się niedźwiedź, który tak samo ma na sobie kożuch wywrócony na lewą stronę, od którego wlecze się rękaw niby ogon ogromny. Mrucząc, obchodzi on dokoła i domaga się od dzieci, aby odmawiały swoje powinszowania świąteczne[65].
W noc wigilijną pomiędzy 11 i 12 godziną, woda staje się winem[66].
W noc Bożego Narodzenia o północy bydło rozmawia pomiędzy sobą. Trzeba się wystrzegać podsłuchiwania tej rozmowy. Kto ją nawet przypadkiem usłyszy, ten umrze. (Dąbrówno). Porówn. wyżej.
Wielu, udając się na ranne kazanie w dzień Bożego Narodzenia, bierze z sobą do kieszeni potrosze zboża każdego gatunku. Zboże takie lepiej się uda, gdy się je zasieje, i daje więcej mąki, gdy się go na chleb używa. (Wielbark).
Wpływ księżyca na sprawy ziemskie jest niezaprzeczony.
Mazur bardzo pilnie zwraca uwagę na jego zmienne położenie względem ziemi i słońca i upatruje pewien systematyczny związek pomiędzy odmianami księżyca i określonemi dniami w tygodniu. Według podań mazurskich, środa i piątek podczas pierwszej i drugiej kwadry aż do pełni są to dni stare, pozostałe zaś dni w tym samym okresie czasu są młode. Po pełni aż do ostatniej kwadry środa i piątek są to dni młode, a znów pozostałe dni są stare. Te i tamte dni stare mają większe znaczenie, niż wszystkie inne dni w miesiącu. W stare dni można zaczynać co się podoba, wszystko się powiedzie. (Elgnówko pod Olsztynkiem).
Inna wiadomość znacznie się od tej różni. Jako nowe dni uchodzą każda środa i sobota podczas przybywania księżyca, za stare zaś uważane są każda środa i sobota podczas ubywania. W nowe dni rozpoczynają się takie czynności, które w następstwie mają się rozwijać pomyślnie, np. zasiewy; w stare zaś dni, przeciwnie, takie roboty, których celem wyniszczenie lub usunięcie czegoś niepożądanego, jak np. tępienie owadów itp. Zazwyczaj także w dni te bielą się izby. (Elganowo na Warmji).
Środa, piątek i sobota podczas przybywania księżyca są to dni dobre, jak powiadają w Olsztynku, gdyż pozostałe dni są mięsne. Widzimy tedy, że i w tym wyborze dni ujawniają się pozostałe wpływy katolickich zwyczajów kościelnych.
Pojedyńcze dni w tygodniu i pod innym także względem miewają swoje określone znaczenie; tak, np. powiadają, że nie należy sadzić bobu w ten dzień tygodnia, w który pierwszy śnieg wypadł.
Poniedziałek[67]. Wielki wpływ na wypadki przyszłego roku ma ta okoliczność, czy pierwsze święto Bożego Narodzenia wypada w poniedziałek, wtorek lub środę itd.
Jeżeli w poniedziałek pierwsza wejdzie do domu osoba rodzaju żeńskiego, oznacza to nieszczęście.
Wtorek. Kto się urodzi we wtorek, temu przeznaczono być łotrem. (Krolczyk).
Wesela odbywają się najczęściej we wtorki i czwartki, podczas przybywania księżyca; inne dni nie przynoszą szczęścia. (Dąbrówno).
Środa. Pszenicę trzeba siać nie w dzień ani w nocy, lecz we środę.
Czwartek. We czwartek wieczorem nie przędzie się i wogóle unika się wszelkiego rodzaju zajęć codziennych[68].
We czwartek należy stosować znany środek przeciwko zimnicy (patrz wyżej), jak również przeciwko krasnoludkom (p. w.), przeciw chwastom (patrz niżej), oraz przeciwko innemu złemu, które się chce usunąć; tegoż dnia należy także przedsiębrać kręcenie sita (p. w.)[69].
Kto we czwartek wstępuje na służbę, ten będzie cierpiał na wrzody i inne podobne choroby, bo to dzień mięsny.
Piątek. Kto się urodził w piątek, a ochrzczony był w niedzielę, ten może widywać duchy. (Krolczyk).
Piątek jest dniem właściwym dla wesela. (Olsztynek).
W piątek nie piecze się chleba. (Wielbark).[70]
W piątek przed pełnią stosuje się pewien środek przeciwko brodawkom (p. w.); tegoż dnia zamawianie białych ludzi (p. w.).
Sobota. Kto się urodził w sobotę, temu przeznaczono być obłudnym i pożądliwym.
Służący najchętniej wstępują na służbę w sobotę, gdyż wtedy rok służby wyda im się nie tak długim.
Niedziela. Niedzielaki mogą widywać duchy. (Olszt.).
W niedzielę trzeba zostawiać krowę w oborze, jeżeli się chce, żeby się cieliła we dnie (Wielbark).
Właściwością kalendarza polsko-mazurskiego, która u innych ludów nie występuje tak wybitnie, jest wyraźne oznaczenie dni nieszczęśliwych, które jednak w istocie uważać należy za dni próżniackie. Przytoczone są one w jednej starej pisanej książce w Borkowie pod Wielbarkiem pod fantastycznym nagłówkiem: „42 nieszczęśliwe dni w całym roku, które pewien autor grecki królewskiej egipskiej Mości objawił i które ten także jako prawdę uznał.“ Klucz do nieba przytacza także dni nieszczęśliwe, ale poczet ich jest tu już nieco liczniejszy. Najgorsze z niedobrych dni są: 1 kwietnia, którego się Judasz, zdrajca, powiesił; 1 sierpnia, w którym Kain zabił brata swego Abla, i 1 grudnia, w którym Sodoma była zgładzona ze świata. Nieszczęśliwe dni są:
W miesiącu: | Według rękopisu z Borkowa: | Według Klucza do nieba: |
Styczniu .... | 1. 2. 6. 11. 17. 18. | 1. 2. 3. 4. 6. 11. 12. |
Lutym ..... | 8. 16. 17. | 3. 8. 16. 17. |
Marcu ..... | 1. 12. 13. 15. | 1. 12. 13. 15. |
Kwietniu .... | 1. 3. 15. 17. 18. | 1. 3. 15. 17. 19. |
Maju ..... | 8. 10. 17. 30. | 8. 10. 11. 17. 30. |
Czerwcu .... | 1. 7. | 1. 7. |
Lipcu ..... | 1. 5. 6. | 4. 5. 6. (Now. wyd. 1. 4. 6.) |
Sierpniu ..... | 1. 3. 18. 20. | 1. 3. 5. 17. 20. |
Wrześniu .... | 15. 18. 30 | 13. 15. 29. 30. |
Październiku ... | 15. 17. | 15. 17. |
Listopadzie .... | 11. 17. | 1. 7. 11. |
Grudniu ..... | 1. 7. 11. | 1. 7. 11. |
Odmiennym drukiem uwydatnione różnice obu podań są więc dość znaczne. Zaznacza się wyraźnie, że kto się w te dni urodzi, albo wcześnie umiera, albo będzie musiał walczyć z ubóstwem i nędzą, nie będzie mógł osiągnąć zamierzonych celów; a także w te dni nie należy wstępować w związki małżeńskie, ani się udawać w podróż, ani odsądzać młodych zwierząt, ani siać, ani szczepić.
Tu następują niektóre zdarzenia, z których przyszłość przewidzieć można.
Jeżeli wyszedszy z domu, spotka się istotę płci żeńskiej, dajmy na to babę, oznacza to nieszczęście; jeżeli zaś osobę płci męskiej — szczęście. (Działdowo, Wielbark, Dąbrówno itd.).
Pewnemu chłopu, który wiózł do miasta sztukę budulcu, dziewczyna przeszła drogę. Zaczął narzekać i zażądał w końcu, by się wróciła. Uspokoił się, gdy go zapewniła, jakoby jest dzieckiem szczęścia (niedzielakiem). Wtedy opowiedział jej, że ma już lat pięćdziesiąt, ale nigdy nie zdarzyło mu się takie nieszczęście, jak niedawno. Zaledwie on sam z bratem wyjechali za wieś, przeszła im drogę baba; kilka kroków dalej zerwał się im łańcuch, wóz się złamał i kawał drzewa o mało nie zabił brata. (Olsztynek).
Gdy chłopu zając przebieży drogę, albo gdy spotka babę, oznacza to nieszczęście. (Dąbrówno).[71]
Gdy zając przebiegnie drogę, oznacza to nieszczęście, mianowicie pożar. Pies, przebiegający drogę, oznacza także nieszczęście. (?)
Gdy drogę przebieży wilk albo lis, wróży to szczęście. (Działdowo).
Gdy ktoś jedzie wozem lub konno i przebiegnie mu drogę lis, to ma się mu stać szkoda jakaś. Tak podaje stary kronikarz Szymon Grunau w XVI stuleciu[72].
Mężczyzna, orzeł, pies, wilk, żebrak wróżą podróżnemu szczęście. (Wielbark).
Jeżeli podczas choroby jednego z domowników pies kładzie się tak, że pyskiem zwrócony jest ku drzwiom, oznacza to koniec życia[73].
Wycie psa przed domem również zwiastuje śmierć jednego z domowników[74].
Kołatanie tak zwanego kołatka wskazuje napewno, że wkrótce ktoś umrze w tym domu. (Działdowo).
Ropucha w izbie oznacza nieszczęście. (Działdowo).
Mazur czuje odrazę do żab i ropuch, mniema bowiem, iż czarownice chętnie przybierają postać tych zwierząt. Żaba w izbie oznacza czarownicę, mającą złe zamiary. Trzeba ją wziąć szczypcami od pieca i tym sposobem wyrzucić z izby. (Dąbrówno).
Gdy pies wyje pod oknem, wkrótce ktoś w domu tym umrze. Nie można go wołać, gdyż widzi on śmierć, która po kogoś przychodzi. Raczej wszyscy się wtedy żegnają. Jeżeli podczas wycia psa zajdzie go się z tyłu i spojrzy się pomiędzy jego uszami ponad pyskiem, to się także śmierć zobaczy. (Lubajny)
Kiedy koty miauczą w pobliżu domu, oznacza to hałasy w domu.
Kot myjący się zapowiada gościa; tak samo kogut, kiedy pieje pod oknem; tak samo żywo tryskające iskry w ognisku. (Dąbrówno).
Bardzo stare są podania o wróżbach z krzyku ptaków. Występują one już na początku XVI stulecia u kronikarza Szymona Grunaua[75].
Pisański pisze[76]: „Za nieszczęśliwy znak uważa się, kiedy kura gdacze, i niewinna ta wieszczka zazwyczaj przypłaca potym głową swoje zuchwalstwo. Są także ślady wróżb z lotu ptaków. Tak np. liczne stada wielkich ptaków drapieżnych są zwiastunami wtargnienia licznych zastępów wojennych. Walka ptaków w powietrzu oznacza również wojnę. Jeżeli bocian opuści gniazdo na jakim domu, dom musi się spalić w tym samym roku. Wiele osób uważa za grzech zabić jaskółkę.“
Kiedy kura gdacze, oznacza to wielkie nieszczęście. Kura w takim razie jest nieodwołalnie zgubiona: natychmiast ucinają jej głowę. (Działdowo). Kracząca wrona także oznacza nieszczęście. (Wielbark).
Kiedy sowa usiądzie na domu i woła żałośnie: puść! wtedy ktoś umrze; kiedy zaś woła śmiejącym się głosem: kołys będą chrzciny.
Kukułkę Mazur, zarówno jak i Niemiec, uważa za ptaka wróżącego. Skoro się usłyszy jej głos, powtarza się następujący wierszyk:
Kukaweczko,
Moja miła panieneczko,
Licz, licz, licz,
Wiele lat ja jeszcze będę żyć.
Ile razy odezwie się kukułka, tyle lat życia ma się jeszcze przed sobą. Jeżeli, słysząc kukułkę po raz pierwszy na wiosnę, ma się przy sobie pieniądze, to przez cały rok ich nie zbraknie. (Dąbrówno).
Prawo i lewo stanowi wielką różnicę przy wróżbach. Co się stanie na lewo, oznacza dobre, co na prawo — niedobre.
Kogo świerzbi lewa ręka, ten dostanie pieniądze; kogo prawa, ten będzie miał wydatek.
Kogo świerzbi lewe oko, ten śmiać się będzie; kogo prawe, ten będzie płakał.
Kogo pali lewy policzek, tego chwalą: kogo prawy, tego obmawiają.
Także, kiedy się widzi skarb palący się, trzeba rzucić za siebie trzewik z lewej nogi, żeby skarb dostać; chcąc się uchronić od złego spojrzenia czarownicy, trzeba używać palca wskazującego u lewej ręki[77].
Pierwszeństwo lewej stronie daje się także przy smarowaniu wozu dziegciem. (Patrz niżej).
- ↑ Porównywamy tutaj i dalej „Kalendarz ludowy,“ przedrukowany w N. Pr. Pr.-Bl. 1848, tom II, str. 206 i nast., 1850, tom II str. 116 i nast. i 1853 tom I, str. 201.
- ↑ Porównaj Kalendarz ludowy nr. 18.
- ↑ Pisański, nr. 25 § 16.
- ↑ Kalendarz ludowy, nr. 158.
- ↑ Grunau w N. Pr. Pr.-Bl., 1846, t. II, str. 337, powiada nawet o dawnych Prusakach: „Co do snów wierzą oni stanowczo, że co kto przyśnił, to mu się sprawdzi,“ niezależnie od jakichkolwiek dni określonych.
- ↑ Hintz, str. 118.
- ↑ Kalendarz ludowy, nr. 159.
- ↑ Tamże, nr. 160.
- ↑ Podobnoż wiadomości ze Żmujdzi w „Kalendarzu ludowym“ nr. 36.
- ↑ „Kalendarz ludowy“ nr. 161.
- ↑ Nr. 25, § 16.
- ↑ Naprzykład na Żmujdzi i na Litwie, „Kalendarz ludowy“ nr. 24.
- ↑ „Kalendarz ludowy“ nr. 25 i 26.
- ↑ Szczegół ten, jak również niektóre inne, zapożyczam z łaskawie mi później udzielonej pracy, którą pewien nauczyciel w parafji Wielbarckiej odczytał na posiedzeniu.
- ↑ Porówn. Kalendarz ludowy, nr. 32.
- ↑ Nieco inaczej w Kalendarzu ludowym, nr. 37.
- ↑ Hart. Zeitung, 1866, nr. 8.
- ↑ Chodzi tu prawdopodobnie o 64 psalm Dawidowy, który się zaczyna od tych słów właśnie; że jednak pierwszy wiersz ma się zaczynać od litery A, jak to jest w niemieckim: Allein auf Gott setz dein Vertraun, więc oczywiście autor mówi o jakimś śpiewniku niemieckim, wobec czego zachodzi pytanie: czy w rzeczy samej lud mazurski wróży według śpiewników niemieckich? (Przyp. tłum.).
- ↑ Porówn. podobne próby w gąsieńcu. Kalendarz lud. nr. 40.
- ↑ Porównaj tamże, nr. 42.
- ↑ Porównaj tamże, nr. 43.
- ↑ Podobnie pływanie świeczek, Kalendarz ludowy, nr. 28.
- ↑ Porównaj tamże, nr. 47.
- ↑ Hart. Zeitung, 1866, nr. 8.
- ↑ Gdzieindziej to samo twierdzi się o Bożym Narodzeniu. Kalendarz ludowy, nr. 14. Tak samo na Litwie, Beiträge zur Kunde Preussens, t. II, str. 130.
- ↑ Porównaj także Kalendarz ludowy nr, 61, 169, 170, i Hintz, str. 112.
- ↑ Hintz, str. 46.
- ↑ Bliższe szczegóły o tym zwyczaju znanym także w innych częściach Prus, podaje Kalendarz ludowy, nr. 69, 70, 173, 218.
- ↑ Porówn. Kalendarz ludowy, nr. 74, Hintz, str. 112.
- ↑ Frischbier, Preussische Sprichwörter, wyd. 2-ie, str. 303.
- ↑ Frischbier, Preuss. Sprichwörter, wyd. 2-ie, str. 301, podaje: Na Grzegorza śnieg ucieka do morza.
- ↑ Porówn. Kalendarz ludowy, nr. 177.
- ↑ Porówn. Kalendarz ludowy, nr. 222.
- ↑ Porówn. Kalendarz ludowy, nr. 230.
- ↑ Pisański, nr. 25 § 16.
- ↑ Kalendarz ludowy, nr. 182.
- ↑ Porówn. Kalendarz ludowy, nr. 233, 234.
- ↑ N. Pr. Pr.-Bl., 1849, t. I, str. 336.
- ↑ J. Meletius, str. 402.
- ↑ Frischbier, Preuss. Sprichwörter, wyd. 2-ie, str. 298.
- ↑ Jedną tego rodzaju opowieść z nad polskiej granicy podaje N. Pr. Pr.-Bl., 1846, t. I, str. 228.
- ↑ Kalendarz ludowy, nr. 237.
- ↑ Hintz, str. 117.
- ↑ Nr. 22, § 7.
- ↑ O tym i o niektórych innych zwyczajach świętojańskich wspomina także C. Henneberger w Erklärung der Landtaffel, str. 323, gdzie także jest wzmianka o formułce zamawiania, którą się odmawia przy „dobywaniu ognia“ i o skuteczności dobywania ognia przeciwko czarownictwu, odjęciu mleka, burzy itd. Najdawniejszy znany ślad Sobótki spotykamy w warmińskich statutach synodalnych biskupa Henryka III (1373—1401) w Iudex lect. Lyc. Hosian. Brunsb. z zimy 1861, str. 9, § 22: Prohibemus etiam, ne celebretur Sabbatum, quod vulgariter Heilfeier dicitur, prout suggestione diaboli et adiuventione rusticorum a quibusdam consuevit celebrari. Por. Bendera Zur altpreuss. Mythol. und Sittengeschichte, w Altpreuss. Monatsschrift, 1867, str. 3.
- ↑ W swojej Preuss. Lundeskunde, 1835, str. 235.
- ↑ Bliższe szczegóły o tych ziołach świętojańskich można znaleźć w Kalendarzu ludowym, nr. 116, 117, 194; także u Hintza, str. 55.
- ↑ Porówn. Hart. Ztg. 1866, nr. 8.
- ↑ Hart. Ztg., tamże.
- ↑ Hart. Ztg., tamże.
- ↑ Przypis w tekście błędnie posiada numer wyższy o jeden.
- ↑ Coś podobnego znajdujemy także w Kalendarzu ludowym, nr. 112.
- ↑ O snach jest mowa także w Kalendarzu ludowym, nr. 116, 117, 140.
- ↑ Porówn. Kalendarz ludowy, nr. 125.
- ↑ Porów. Kalend, lud. nr. 119—122. Hintz, str. 118.
- ↑ Frischbier, str. 302.
- ↑ Hintz, str. 117.
- ↑ Porówn. wyżej 24 czerwca i Kalendarz lud., nr. 127.
- ↑ Porówn. wyżej Zwiastowanie N. M. Panny.
- ↑ Frischbier, str. 298.
- ↑ Frischbier, str. 303.
- ↑ Hintz, str. 117.
- ↑ Porówn. Hintz, str. 40. Kalendarz lud., nr. 3.
- ↑ Kalendarz ludowy, nr. 5.
- ↑ Kalendarz ludowy, nr. 6.
- ↑ Lineman u Pisańskiego, nr. 25 § 16. Porówn N. P. Pr.-Bl., 1846, t. I, str. 395.
- ↑ Porówn. artykuł Wochenkalender w N. Pr. Pr.-Bl., 1848, t. II, str. 230 i nast.
- ↑ Hintz, str. 111, Kalend, lud., nr. 204.
- ↑ Porówn. także Schleichera Litauische Märchen itd. str. 94-97.
- ↑ Porówn. Hintz, str. 112.
- ↑ Porówn. Rosenheyna, t. II, str. 91, 92.
- ↑ N. Pr. Pr.-Bl., 1846, t. II, str. 338.
- ↑ Hintz, str. 118.
- ↑ Hintz, str. 118.
- ↑ Kiedy sroka skrzeczy pod oknem, powiadają, że będą goście niepożądani. Kiedy kura gdacze, mówią, że sąsiadki posprzeczają się z sobą. Kiedy ptak, zwany puhaczem, krzyczy trzy noce z rzędu na jednym domu, utrzymują, że ktoś z tego domu musi umrzeć. Nie pozwolą skrzywdzić bociana, gdyż utrzymują, iż gdzieindziej bociany są ludźmi. Kiedy kury wabią, mają one widzieć ducha, który błąka się w pobliżu i pragnie być przy ludziach. (Sz. Grunau w N. Pr. Pr.-Bl., 1846, t. II, str. 337, 338).
- ↑ Nr. 23, § 19.
- ↑ Kronikarz Szymon Grunau, który poruszał ten przedmiot już w początku XVI stulecia, podaje wiadomości wręcz przeciwne, ale jak się zdaje, musiał je czerpać raczej od Niemców niż od Prusaków. Oto jego słowa: „Jeżeli komuś dzwoni w prawym uchu, wtedy mówi: dobrze o mnie wspominają; jeżeli dzwoni w lewym uchu, wtedy mówi, że go okłamują, albo mu źle życzą.“ Dalej: „Jeżeli ktoś po raz pierwszy wchodzi do miasta, do wsi, albo do domu, i wstępuje lewą nogą, tłumaczy to sobie tak, że go tam coś złego spotka; gdy wszakże prawą wstępuje nogą, wtedy wszystko mu się tam szczęśliwie powiedzie.“ Szymon Grunau w N. Pr. Pr.-Bl. 1846, t. II, str. 337. O Prawym i Lewym wogóle porównaj Grimma: Geschichte der deutschen Sprache, tom II, str. 980 i nast., 990.
iżby się nie dotykali ziemi, jako to wszystko jest zabobonem i nie powinno trwać dalej.” W innym miejscu biskup tak dalej rzecz wyłuszcza: „Przedewszystkim jednak zakazujemy uciekania się do prawnie zabronionych sposobów wróżenia, jak również dochodzenia strat doznanych zapomocą wody, ognia, topienia ołowiu i lania wosku, a także przędzenia wstecz i wypalania chorób, bo to są wszystko tylko djabelskie wymysły.“ Preuss. Todestempel str. 322—327. Preuss. Sammlung, tom I, str. 579—596.