Biblia Wujka (1923)/Druga Księga Samuela (całość)
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Biblia, to jest księgi Starego i Nowego Testamentu |
Wydawca | Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne |
Data powstania | 1599 |
Data wyd. | 1923 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Jakub Wujek |
Indeks stron |
I stało się potem, jako umarł Saul, że się Dawid wrócił od porażki Amaleka, i mieszkał w Syceleg dwa dni.
2 A dnia trzeciego ukazał się człowiek idący z obozu Saulowego, rozdarłszy odzienie, a głowę prochem posypawszy: a gdy przyszedł do Dawida, padł na oblicze swoje i pokłonił się.
3 I rzekł do niego Dawid: Zkąd idziesz? Który rzekł do niego: Uciekłem z obozu Izraelskiego.
4 I rzekł do niego Dawid: Co za słowo, które się stało? powiedz mi. Który rzekł: Uciekł lud z bitwy i wiele z ludu polegając pomarło: lecz i Saul i Jonathas, syn jego, zginęli.
5 I rzekł Dawid do młodzieńca, który mu powiadał: Zkąd wiesz, że umarł Saul i Jonathas, syn jego?
6 I rzekł młodzieniec, który mu powiadał: Z trafunku przyszedłem na górę Gelboe, a Saul tkwiał na oszczepie swoim, a wozy i jezdni przybliżali się k niemu.
7 I obejrzawszy się nazad, a ujrzawszy mię zawołał. Któremum gdym odpowiedział: Owom ja!
8 Rzekł mi: Ktoś ty? I rzekłem do niego: Jestem Amalekita.
9 I rzekł mi: Stań nademną, a zabij mię; bo mię zjęły ciężkości, iż jeszcze wszystka dusza moja we mnie jest.
10 A stojąc nad nim, zabiłem go; bom wiedział, że już żyw być nie mógł po upadku, i wziąłem koronę, która była na głowie jego, i manelle z ramienia jego, i przyniósłem tu do ciebie, pana mego.
11 Uchwyciwszy tedy Dawid szaty swoje rozdarł, i wszyscy mężowie, którzy z nim byli.
12 I żałowali i płakali i pościli aż do wieczora dla Saula i dla Jonathy, syna jego, i dla ludu Pańskiego i dla domu Izraelowego, że polegli mieczem.
13 I rzekł Dawid do młodzieńca, który mu był powiedział: Zkądeś ty? Który odpowiedział: Syn człowieka przychodnia Amalekity jam jest.
14 I rzekł do niego Dawid: Czemuś się nie bał podnieść ręki twéj, abyś zabił pomazańca Pańskiego? [1]
15 I zawoławszy Dawid jednego z sług swoich, rzekł: Przystąpiwszy rzuć się nań. Który zabił go, i umarł.
16 I rzekł do niego Dawid: Krew twoja na głowę twoję; bo usta twoje wyrzekły przeciw tobie, mówiąc: Jam zabił pomazańca Pańskiego.
17 Lamentował tedy Dawid lamentem takowym nad Saulem i nad Jonathą, synem jego,
18 (I przykazał, aby uczono syny Judzkie łuku, jako napisano w księgach sprawiedliwych.) I rzekł: Uważ, Izraelu, za te, którzy pomarli na górach twoich zranieni.
19 Zacni twoi o Izraelu na górach są pobici: jakoć polegli mocarze!
20 Nie powiadajcie w Geth, ani oznajmiajcie po ulicach Aszkalonu: aby się snadź nie radowały córki Philistyńskie, aby się nie weseliły córki nieobrzezańców.
21 Góry Gelboe, ani rosa ani deszcz niech nie padają na was, ani role niech nie będą pierwocin; bo tam porzucona jest tarcz mocarzów, tarcz Saulowa, jakoby nie był pomazany oliwą.
22 Ode krwie zabitych, od sadła mocarzów, strzała Jonathy nigdy się nazad nie wróciła, i miecz Saulów nie wracał się próżno.
23 Saul i Jonathas, miłośni i przyjemni w żywocie swoim, w śmierci téż nie są rozłączeni, prędszy niż orłowie, mocniejsi niźli lwi.
24 Córki Izraelskie nad Saulem płaczcie, który was przyodziewał w karmazyn w rozkoszach, który dodawał ochędóstwa złotego ubiorom waszym.
25 Jakóż polegli mocarze w bitwie! Jonathas na wyżynach twoich zabit!
26 Żal mi cię, bracie mój, Jonatha, śliczny bardzo, a przyjemniejszy nad miłość niewieścią: jako matka miłuje jedynego syna swego, takem ja ciebie miłował.
27 Jako polegli mocarze, a poginęła broń wojenna!
I tak potem radził się Dawid Pana mówiąc: Mamli jechać do jednego z miast Judy? I rzekł Pan do niego: Jedź: I rzekł Dawid: Gdzież pojadę? I odpowiedział mu: Do Hebron.
2 Jechał tedy Dawid i dwie żony jego, Achinoam Jezraelitka i Abigail, żona Nabala z Karmela.
3 Lecz i męże, którzy z nim byli, wziął Dawid, każdego z domem jego: i mieszkali w miasteczkach Hebron.
4 I przyszli mężowie Juda i pomazali tam Dawida, aby królował nad domem Judzkim: i powiedziano Dawidowi, że mężowie Jabes Galaad pogrzebli Saula.
5 Posłał tedy Dawid posły do mężów Jabes Galaad i rzekł do nich: Błogosławieniście wy Panu, którzyście uczynili to miłosierdzie nad panem waszym Saulem, i pogrzebliście go.
6 A teraz, aczci wam Pan odda miłosierdzie i prawdę, wszakże i ja oddam łaskę dlatego, żeście uczynili to słowo.
7 Niech się zmacniają ręce wasze, a bądźcie synmi męstwa; bo aczci umarł Pan wasz Saul, wszakże mnie pomazał dom Juda za króla nad sobą.
8 A Abner, syn Ner, hetman wojska Saulowego, wziął Izbozetha, syna Saulowego, i obwodził go po obozie.
9 I postanowił go królem nad Galaad i nad Gessur i nad Jezraelem i nad Ephraim i nad Benjamin i nade wszystkim Izraelem.
10 Czterdzieści lat miał Izbozeth, syn Saulów, gdy począł królować nad Izraelem, a dwa lata królował: a sam tylko dom Juda stał przy Dawidzie.
11 I była liczba dni, których mieszkał Dawid królując w Hebron nad domem Juda, siedm lat i sześć miesięcy.
12 I wyszedł Abner, syn Ner, i słudzy Izbozetha, syna Saulowego, z obozu do Gabaon.
13 Joab téż, syn Sarwii, i słudzy Dawidowi wyszli i zabieżeli im u stawu Gabaon: a gdy się spółem zeszli, usiedli przeciw sobie, ci z jednéj strony stawu, a oni z drugiéj.
14 I rzekł Abner do Joaba: Niech wstaną młodzieńcy a poigrają przed nami. I odpowiedział Joab: Niech wstaną.
15 Wstali tedy, i przeszło ich w liczbie dwanaście z Benjamin z strony Izbozetha, syna Saulowego, a dwanaście z sług Dawidowych.
16 I uchwyciwszy każdy za głowę rówiennika swego, utopił miecz w boku przeciwnego, i upadli pospołu: i nazwano imię miejsca onego: Pole dużych w Gabaon.
17 I zaczęła się bitwa dosyć ciężka dnia onego, i podał tył Abner i mężowie Izraelscy przed sługami Dawidowymi.
18 A byli tam trzéj synowie Sarwii: Joab i Abisai i Asael, a Asael był zawodnik bardzo prędki jako jedna z sarn, które mieszkają w lesiech.
19 I gonił Asael Abnera, i nie ustąpił na prawo ani na lewo, ścigając Abnera.
20 I obejrzał się Abner nazad, i rzekł: A tyś to Asaelu? Który odpowiedział: Jam jest.
21 I rzekł mu Abner: Idź na prawą albo na lewą stronę, a uchwyć jednego z młodzieńców i pobierz sobie łupy z niego. Lecz nie chciał Asael opuścić, żeby nań nie nacierał.
22 I powtóre rzekł Abner do Asaela: Idź precz, a nie goń mię, abych cię nie musiał przebić ku ziemi, a nie będę mógł podnieść twarzy méj na Joaba, brata twego.
23 Który nie chciał słuchać, i nie chciał zstąpić: a tak uderzył go Abner, obróciwszy oszczep w łono, i przebił, i umarł na temże miejscu: a wszyscy, którzy mijali ono miejsce, gdzie upadł Asael i umarł, zastanawiali się.
24 A gdy gonili Joab i Abisai uciekającego Abnera, słońce zaszło: i przyszli aż do pagórka Rur wodnych, który jest przeciw dolinie drogi pustynie do Gabaon.
25 I zebrali się synowie Benjaminowi do Abnera, i skupieni w jeden huf, stanęli na wierzchu jednego pagórka.
26 I zawołał Abner na Joaba i rzekł: Izali aż do wygubienia będzie się twój miecz srożył? aza nie wiesz, że bardzo niebezpieczna jest rozpacz? dokądże nie rzeczesz ludowi, aby przestał gonić braciéj swéj?
27 I rzekł Joab: Żywie Pan, byś był rzekł rano, przestałby był lud gonić brata swego.
28 A tak zatrąbił Joab w trąbę, i stanęło wszystko wojsko, i nie gonili daléj Izraela, ani się potykali.
29 A Abner i mężowie jego szli polem wszystkę noc onę: i przeprawili się przez Jordan, a obejrzawszy wszystek Bethhoron, przyszli do obozu.
30 A Joab wróciwszy się, Abnera opuściwszy, zebrał wszystek lud: i nie dostawało z sług Dawidowych dziewiącinaście mężów oprócz Asaela.
31 A słudzy Dawidowi zabili z Benjamińczyków i z mężów, którzy byli z Abnerem, trzysta i sześćdziesiąt, którzy i pomarli.
32 I wzięli Asaela i pogrzebli go w grobie ojca jego w Bethlehem: i szli całą noc Joab i mężowie, którzy byli z nim, a na świtaniu samem przyszli do Hebron.
Stała się tedy długa wojna między domem Saulowym a między domem Dawidowym: Dawid postępując i zawsze nad siebie samego mocniejszy, a dom Saulów co dzień ubywający.
2 I narodziło się synów Dawidowi w Hebron: a pierworodny jego był Amnon z Achinoam Jezraelitki. [2]
3 A po nim Cheleab z Abigail, żony Nabala z Karmelu, a trzeci Absalon, syn Maachy, córki Tholmaj, króla Gessur.
4 A czwarty Adonias, syn Aggith: i piąty Saphathia, syn Abitab.
5 Szósty téż Jethraam z Egle, żony Dawidowéj. Ci się urodzili Dawidowi w Hebron.
6 A gdy była wojna między domem Saulowym a domem Dawidowym, Abner, syn Ner, rządził dom Saulów.
7 A Saul miał nałożnicę imięniem Resphę, córkę Aja. I rzekł Izbozeth do Abnera:
8 Czemuś wszedł do nałożnice ojca mego? Który rozgniewawszy się bardzo dla słów Izbozetha, rzekł: Izalim ja psią głową jest dzisia przeciw Juda, którym uczynił miłosierdzie nad domem Saula, ojca twego, i nad bracią i bliskimi jego, a nie dałem cię w ręce Dawidowi: a ty nalazłeś we mnie, o cobyś mię strofował o niewiastę dzisia?
9 To niech uczyni Bóg Abnerowi i to niech mu przyczyni, jeźli, jako Pan Dawidowi przysiągł, tak nie uczynię z nim.
10 Że będzie przeniesiono królestwo z domu Saulowego, a będzie wyniesion stolec Dawidów nad Izraelem i Judą od Dan aż do Bersabei.
11 I nie mógł mu nic odpowiedzieć; bo się go bał.
12 Posłał tedy Abner posły do Dawida o się, rzekąc: Czyjaż jest ziemia? ażeby mówili: Uczyń zemną przyjacielstwo, a będzie ręka moja z tobą, a przywiodę ku tobie wszystkiego Izraela.
13 Który rzekł: Bardzo dobrze; ja z tobą uczynię przyjacielstwo, ale jednéj rzeczy proszę od ciebie, mówiąc: Nie oglądasz oblicza mego, aż mi przywiedziesz Michol, córkę Saulowę: tak przyjdziesz a oglądasz mię.
14 I posłał Dawid posły do Izbozetha, syna Saulowego, mówiąc: Wróć żonę moję Michol, którąm sobie poślubił stem odrzezków Philistyńskich. [3]
15 I posłał Izbozeth i wziął ją od męża jéj Phaltyela, syna Lais.
16 I szedł za nią mąż jéj, płacząc aż do Bahurym. I rzekł do niego Abner: Idź a wróć się. Który się wrócił.
17 Wniósł téż mowę Abner do starszych Izraelskich, mówiąc: Tak wczora jako i dziś trzeci dzień szukaliście Dawida, aby królował nad wami.
18 Przetóż teraz uczyńcie: ponieważ Pan mówił do Dawida, rzekąc: Przez rękę sługi mego Dawida wybawię lud mój Izrael z ręki Philistynów i wszystkich nieprzyjaciół jego.
19 Mówił téż Abner i do Benjamina. I poszedł, aby mówił do Dawida w Hebron wszystko, co się podobało Izraelowi i wszystkiemu Benjaminowi.
20 I przyszedł do Dawida do Hebron ze dwudziestą mężów: i uczynił Dawid Abnerowi i mężom jego, którzy z nim byli przyszli, ucztę.
21 I rzekł Abner do Dawida: Wstanę, że zgromadzę do ciebie, pana mego króla, wszystkiego Izraela, a postanowię z tobą przymierze, abyś królował nad wszystkiem, jako żąda dusza twoja. A gdy Dawid odprowadził Abnera, a on odszedł w pokoju,
22 Wnet słudzy Dawidowi i Joab przyszli, pobiwszy zbójce, z korzyścią bardzo wielką: lecz Abner nie był z Dawidem w Hebron; bo go już był odprawił, i odjechał był w pokoju.
23 A Joab i wszystko wojsko, które z nim było, potem przyszli: dano tedy znać Joabowi od powiadających: Przyszedł Abner, syn Ner, do króla i puścił go, i odszedł w pokoju. [4]
24 I wszedł Joab do króla i rzekł: Coś uczynił? Oto przyszedł Abner do ciebie: czemużeś go puścił, i poszedł i odszedł?
25 Niewiesz, że Abner, syn Ner, na to przyszedł do ciebie, aby cię zdradził, ażeby wiedział wyjście twoje i wejście twoje i dowiedział się wszystkiego, co czynisz?
26 A tak wyszedłszy Joab od Dawida, posłał posły za Abnerem i wrócił go od studnie Syra, o czem Dawid nie wiedział.
27 A gdy się wrócił Abner do Hebron, odwiódł go Joab osobno na śród brony, aby z nim mówił na zdradzie: i uderzył go tam w łono, i umarł, za pomstę krwie Asaela, brata swego.
28 Co gdy usłyszał Dawid, że się już stało, rzekł: Czystym ja i królestwo moje u Pana aż na wieki ode krwie Abnera, syna Ner.
29 I niech przyjdzie na głowę Joab i na wszystek dom ojca jego, i niech nie ustaje z domu Joabowego płynienie nasienia cierpiący i trędowaty i trzymający wrzeciono, i od miecza upadający, i potrzebujący chleba.
30 A tak Joab i Abisai, brat jego, zabili Abnera, dlatego że był zabił Asaela, brata ich, w Gabaon na wojnie.
31 I rzekł Dawid do Joaba i do wszego ludu, który był z nim: Porozdzierajcie szaty wasze, a obleczcie się w wory, a płaczcie przy pogrzebie Abnera. Sam téż król Dawid szedł za ciałem.
32 A gdy pogrzebli Abnera w Hebron, podniósł król Dawid głos swój i płakał nad grobem Abnerowym, płakał téż i wszystek lud.
33 A narzekając król i płacząc Abnera, mówił: Nie tak jako zwykli umierać ludzie nikczemni, umarł Abner.
34 Ręce twoje nie były związane, i nogi twoje nie były pętami obciążone: ale jako upadają przed synmi niezbożnymi, takeś upadł. I powtarzając wszystek lud płakał nad nim.
35 A gdy przyszedł wszystek lud, aby jadł z Dawidem, gdy jeszcze był jasny dzień, przysiągł Dawid, mówiąc: To mi niech Bóg uczyni, i to niech przyczyni, jeźli przed zachodem słońca ukuszę chleba, albo czego innego.
36 A wszystek lud słyszał, i podobało się im wszystko, co czynił król przed oczyma wszystkiego ludu.
37 I poznało wszystko pospólstwo i wszystek Izrael dnia onego, że nie z naprawy królewskiéj zabit był Abner, syn Nerów.
38 Rzekł téż król do sług swoich: Aza nie wiecie, że hetman a bardzo wielki poległ dziś w Izraelu?
39 A jam jeszcze pieszczony i pomazany król: ale ci mężowie, synowie Sarwii, ciężcy mi są: niech odda Pan czyniącemu złe według złości jego.
I usłyszał Izbozeth, syn Saulów, że Abner legł w Hebronie, i zemdlały ręce jego, i wszystek Izrael był przestraszon.
2 I byli dwaj mężowie, hetmani nad zbójcami u syna Saulowego, jednemu imię Baana, a imię drugiemu Rechab, synowie Remmon, Berotczyka z synów Benjaminowych; bo i Beroth policzono w Benjaminie.
3 I uciekli Berothczycy do Gethaim i byli tam przychodniami aż do onego czasu.
4 A Jonathas, syn Saulów, miał syna słabego na nogi; bo mu pięć lat było, kiedy przyszła wieść o Saulu i o Jonacie z Izraela, i wziąwszy go mamka jego, uciekała: a gdy się kwapiła, żeby uciekła, upadł i stał się chromym: a miał imię Miphiboseth.
5 Przyszedłszy tedy synowie Remmon Berothczyka Rechab i Baana, weszli, gdy najgorętszy dzień, do domu Izbozetha, który spał na łóżku swem w południe. A odźwierna domu wyczyszczając pszenicę zasnęła.
6 A weszli do domu potajemnie wziąwszy kłosy pszeniczne i ranili go w łonie Rechab i Baana, brat jego, i uciekli.
7 A gdy weszli w dom, on spał na łóżku swem w pokoju, a raniwszy zabili go: i wziąwszy głowę jego, poszli drogą puszczy przez wszystkę noc.
8 I przynieśli głowę Izbozetha do Dawida do Hebron i rzekli do króla: Oto głowa Izbozetha, syna Saulowego, nieprzyjaciela twego, który szukał dusze twojéj: a dał Pan panu memu, królowi, pomstę dzisia nad Saulem i nad nasieniem jego.
9 I odpowiadając Dawid Rechabowi i Baanowi, bratu jego, synom Remmona Berothczyka, rzekł do nich: Żywie Pan, który wyrwał duszę moję ze wszego ucisku,
10 Iż onego, który mi był powiedział i rzekł był: Umarł Saul, który mniemiał, że mi dobrą nowinę przyniósł, poimałem i zabiłem go w Syceleg, któremu było potrzeba dać zapłatę za poselstwo:
11 Jakóż daleko więcéj teraz, gdy ludzie niezbożni zabili męża niewinnego w domu jego, na łóżku jego, niemiałbych szukać krwie jego z ręki waszéj, a zgładzić was z ziemie?
12 I przykazał Dawid sługom swoim i pozabijali je, a obciąwszy ręce i nogi ich zawiesili je nad stawem w Hebron: a głowę Izbozetha wzięli i pogrzebli w grobie Abnerowym w Hebronie.
I przyszły wszystkie pokolenia Izraelskie do Dawida do Hebron, mówiąc: Oto my jesteśmy kość twoja i ciało twoje. [5]
2 Ale i wczoraj i ongi, gdy Saul był królem nad nami, tyś wywodził i przywodził lud Izraelski, i rzekł Pan do ciebie: Ty paść będziesz lud mój Izraelski, i ty będziesz wodzem nad Izraelem.
3 Przyszli téż i starsi Izraelscy do króla do Hebron, i uczynił z nimi król Dawid przymierze w Hebron przed Panem: i pomazali Dawida za króla nad Izraelem.
4 Syn trzydziestu lat był Dawid, gdy począł królować, a czterdzieści lat królował, [6]
5 W Hebronie królował nad Juda siedm lat i siedm miesięcy, a w Jeruzalem królował trzydzieści i trzy lata nad wszystkim Izraelem i Judą.
6 I poszedł król i wszyscy mężowie, którzy byli z nim, do Jeruzalem, do Jebuzejczyka mieszkającego w ziemi; i rzeczono jest Dawidowi od nich: Nie wnidziesz sam, aż zniesiesz ślepe i chrome, mówiące: Nie wnidzie tu Dawid.
7 A Dawid wziął zamek Syon, to jest miasto Dawidowe.
8 Bo był obiecał Dawid onego dnia zapłatę temu, któryby zabił Jebuzejczyka, a dosiągł rynien domów, a zniósł ślepe i chrome, nienawidzące dusze Dawidowéj. Dlatego mówią w przypowieści: Ślepy i chromy nie wnidą do kościoła.
9 A Dawid mieszkał w zamku i nazwał go miastem Dawidowem i zbudował wokoło od Mello i wewnątrz.
10 I chodził postępując i rosnąc, a Pan Bóg zastępów był z nim.
11 Posłał téż Hiram, król Tyru, posły do Dawida i drzewa cedrowe, i rzemieślniki koło drzewa, i rzemieślniki około kamienia do ścian: i zbudowali dom Dawidowi. [7]
12 I poznał Dawid, że go Pan potwierdził królem nad Izraelem, a iż wywyższył królestwo jego nad ludem swym Izraelskim.
13 Napojmował tedy sobie Dawid jeszcze nałożnic i żon z Jeruzalem, przyszedłszy z Hebrona: i narodziło się Dawidowi i innych synów i córek. [8]
14 A te są imiona tych, którzy mu się urodzili w Jeruzalem: Samua i Sobab i Nathan i Salomon,
15 I Jebahar i Elisusa i Nepheg.
16 I Japhia i Elisama i Elioda i Eliphalet.
17 Usłyszeli tedy Philistynowie, że pomazano Dawida za króla nad Izraelem, i przyjechali wszyscy szukać Dawida: co gdy usłyszał Dawid, wszedł na zamek.
18 A Philistynowie przyciągnąwszy rozpostarli się w dolinie Raphaim. [9]
19 I radził się Dawid Pana, mówiąc: Mamli iść na Philistyny? a daszli je w ręce moje? I rzekł Pan do Dawida: Idź; bo dając dam Philistyny w ręce twoje.
20 Przyszedł tedy Dawid do Baal Pharazym i poraził je tam i rzekł: Rozdzielił Pan nieprzyjaciele moje przedemną, jako się dzielą wody. Dlatego nazwano imię miejsca onego Baal Pharazym. [10]
21 I zostawili tam ryciny swoje, które pobrał Dawid i mężowie jego.
22 I przydali jeszcze Philistynowie, aby wyciągnęli i rozpostarli się w dolinie Raphaim.
23 A Dawid pytał się Pana: Jeźli mam iść przeciw Philistynom, a daszli je w ręce moje? Który odpowiedział: Nie chódź przeciwko im, ale krąż z tyłu, a przyjdziesz do nich z przeciwia gruszek.
24 A gdy usłyszysz szum idącego na wierzchu gruszek, tedy dasz bitwę; bo tedy wynidzie Pan przed obliczem twojem, aby poraził wojska Philistyńskie.
25 Uczynił tedy Dawid tak, jako mu Pan rozkazał, i poraził Philistyny od Gabaa, aż gdy idziesz do Gezer.
A Dawid zebrał zaś potem wszystkie przebrane z Izraela trzydzieści tysięcy.
2 I wstał Dawid i poszedł i wszystek lud, który był z nim z mężów Juda, aby przywiedli skrzynię Bożą, nad którą wzywano imienia Pana zastępów, siedzącego na Cherubinach na niéj.
3 I wstawili skrzynię Bożą na wóz nowy i wzięli ją z domu Abinadab, który był w Gabaa: a Oza i Ahio, synowie Abinadabowi, prowadzili wóz nowy.
4 A gdy ją wzięli z domu Abinadaba, który był w Gabaa, strzegący skrzynie Bożéj Ahio szedł przed skrzynią. [11]
5 A Dawid i wszystek Izrael grali przed Panem na wszelakich drzewach misternie uczynionych i arfach i skrzypicach i bębniech i gęślach i cymbalech.
6 A gdy przyszli do gumna Nachon, wyciągnął Oza rękę ku skrzyni Bożéj i zadzierżał ją; bo wierzgały woły i nachyliły ją były.
7 I rozgniewał się poruszeniem Pan na Ozę, i zabił go przez śmiałość, który tam umarł przy skrzyni Bożéj.
8 I zafrasował się Dawid przeto, że Pan zabił Ozę, i nazwano imię onego miejsca: Zabicie Ozy, aż do dnia tego. [12]
9 I zląkł się Dawid Pana dnia onego, mówiąc: Jakóż wnidzie do mnie skrzynia Pańska?
10 I nie chciał prowadzić do siebie skrzynie Pańskiéj do miasta Dawidowego: ale ją wprowadził do domu Obededoma, Gethejczyka.
11 I mieszkała skrzynia Pańska w domu Obededoma, Gethejczyka trzy miesiące: i błogosławił Pan Obededoma i wszystek dom jego.
12 I powiedziano królowi Dawidowi, że błogosławił Pan Obededoma i wszystkie rzeczy jego dla skrzynie Bożéj. Poszedł tedy Dawid i przyprowadził skrzynię Bożą z domu Obededoma do miasta Dawidowego z weselem: a było z Dawidem siedm chórów, i ofiara cielca. [13]
13 A gdy postąpili, którzy nieśli skrzynię Pańską, sześć kroków, ofiarował wołu i barana.
14 A Dawid skakał ze wszystkiéj mocy przed Panem. A był Dawid przepasany Ephod lnianym.
15 A Dawid i wszystek dom Izraelów prowadzili skrzynię Testamentu Pańskiego z weselem i z trąbieniem trąby.
16 A gdy skrzynia Pańska weszła do miasta Dawidowego, Michol, córka Saulowa, wyglądając oknem, ujrzała króla Dawida, wyskakującego i tańcującego przed Panem, i wzgardziła go w sercu swojem.
17 I wprowadzili skrzynię Pańską i włożyli ją na miejscu swem w pośrodku namiotu, który był jéj rozbił Dawid; i ofiarował Dawid całopalenia i zapokojne ofiary przed Panem.
18 A gdy dokonał ofiarując całopalone i zapokojne, błogosławił ludowi w imię Pana zastępów.
19 I rozdał wszemu mnóstwu Izraelskiemu, tak mężowi jako niewieście, każdemu bochen chleba i pieczenią wołowego mięsa jednę i kołacz w oliwie smażony. I poszedł wszystek lud każdy do domu swego.
20 I wrócił się Dawid, aby błogosławił domowi swemu, a wyszedłszy Michol, córka Saulowa, przeciw Dawidowi, rzekła: Jako chwalebny dziś był król Izraelski, odkrywając się przed służebnicami sług swoich, i odkrył się, jako gdyby się odkrywał jeden z błaznów.
21 I rzekł Dawid do Michol: Przed Panem, który mię obrał raczéj niż ojca twego, i niźli wszystek dom jego, i przykazał mi, abych był wodzem nad ludem Pańskim w Izraelu,
22 I Judą: i będę podlejszym niźlim się stał, i będę poniżonym w oczach moich: a z służebnicami, o którycheś mówiła, chwalebniejszym się pokażę.
23 Przetóż Michol, córce Saulowéj, nie urodził się syn aż do dnia śmierci jéj.
Ale stało się, gdy usiadł król w domu swym, a Pan dał mu pokój zewsząd od wszystkich nieprzyjaciół jego,
2 Rzekł do Nathana proroka: A widzisz, że ja mieszkam w domu cedrowym, a skrzynia Boża położona jest między skórami? [14]
3 I rzekł Nathan do króla: Wszystko, co jest w sercu twojem, idź, czyń; bo Pan jest z tobą.
4 I stało się onéj nocy, a oto mowa Pańska do Nathana, rzekąc:
5 Idź, a rzecz słudze memu Dawidowi: To mówi Pan: Izali ty mnie zbudujesz dom ku mieszkaniu?
6 Anim bowiem mieszkał w domu od onego dnia, któregom wywiódł syny Izraelowe z ziemie Egipskiéj, aż do dnia tego: alem chodził w przybytku i w namiecie,
7 Po wszystkich miejscach, którem przeszedł ze wszystkimi synmi Izraelowymi, azam mówiąc mówił do jednego z pokolenia Izraelowego, któremum przykazał, żeby pasł lud mój Izraelski, mówiąc: Czemuście mi nie zbudowali domu cedrowego?
8 A teraz to powiesz słudze memu Dawidowi: To mówi Pan zastępów: Jam ciebie wziął z paszéj, chodzącego za trzodami, abyś był wodzem nad ludem moim Izraelskim: [15]
9 I byłem z tobą we wszystkiem, gdzieśkolwiek chodził, i pobiłem wszystkie nieprzyjacioły twe od oblicza twego: i uczyniłem ci imię wielkie, wedle imienia wielkich, którzy są na ziemi.
10 I postanowię miejsce ludowi memu Izrael i wszczepię go, i będzie mieszkał pod niem, a nie poruszy się więcéj: i nie przydadzą synowie nieprawości trapić go jako pierwéj:
11 Ode dnia, któregom postanowił sędzie nad ludem moim Izraelskim: i dam ci pokój ode wszech nieprzyjaciół twoich: i opowiadać Pan, że dom uczyni tobie Pan.
12 A gdy się wypełnią dni twoje, a zaśniesz z ojcy twymi, wzbudzę nasienie twe po tobie, które wynidzie z żywota twego, i umocnię królestwo jego. [16]
13 On zbuduje dom imieniowi memu, i utwierdzę stolicę królestwa jego aż na wieki. [17]
14 Ja mu będę za ojca, a on mnie będzie za syna, który jeźli co źle uczyni, skarzę go rózgą mężów i plagami synów człowieczych. [18]
15 Lecz miłosierdzia mego nie odejmę od niego, jakom odjął od Saula, któregom oddalił od oblicza mego. [19]
16 I będzie wierny dom twój, i królestwo twe aż na wieki przed obliczem twojem: i stolica twoja będzie trwała zawsze.
17 Według tych wszystkich słów i według wszystkiego widzenia tego: tak mówił Nathan do Dawida.
18 I wszedł król Dawid i siedział przed Panem, i rzekł: Cóżem ja jest, Panie Boże, i co za dom mój, iżeś mię przywiódł aż dotąd?
19 Lecz i to jeszcze mało się być zdało przed oblicznością twoją, Panie Boże, aż téż mówisz o domie sługi twego na czas daleki; bo to jest prawo Adamowe, Panie Boże.
20 Cóż tedy będzie mógł Dawid przydać jeszcze, aby mówił do ciebie? ty bowiem znasz sługę twego, Panie Boże.
21 Dla słowa twego i według serca twego uczyniłeś wszystkie te wielkie rzeczy, tak, żeś oznajmił słudze twemu.
22 Dlatego uwielmożonym jesteś, Panie Boże, iż niemasz podobnego tobie, i niemasz Boga oprócz ciebie, we wszystkiem, cośmy słyszeli w uszy nasze.
23 A któryż jest naród na ziemi, jako lud twój Izraelski, dla którego szedł Bóg, aby go sobie odkupił za lud i uczynił sobie imię, a iżby im czynił wielkie rzeczy i straszne na ziemi od oblicza ludu twego, któryś sobie wykupił z Egiptu, naród i bogi jego.
24 Albowiem umocniłeś sobie twój lud Izraelski za lud wieczny: a ty, Panie Boże, stałeś się im za Boga.
25 Teraz tedy, Panie Boże, słowo, któreś rzekł na sługę twego i na dom jego, wzbudź na wieki, a uczyń, jakoś powiedział,
26 Aby wielbione było imię twoje aż na wieki, ażeby mówiono: Pan zastępów Bóg nad Izraelem, a dom sługi twego Dawida będzie umocniony przed Panem.
27 Ponieważ ty, Panie zastępów, Boże Izraelski, objawiłeś ucho sługi twego, mówiąc: Dom zbuduję tobie: dlatego nalazł sługa twój serce swoje, aby się modlił tobie tą modlitwą do ciebie.
28 Teraz tedy, Panie Boże, tyś jest Bóg, a słowa twoje będą prawdziwe; boś mówił do sługi twego te rzeczy dobre.
29 Pocznijż tedy a błogosław domowi sługi twego, aby był na wieki przed tobą; boś ty, Panie Boże, rzekł, i błogosławieństwem twojem będzie ubłogosławion dom sługi twego na wieki.
I stało się potem, że poraził Dawid Philistyny i uniżył je i wziął Dawid uzdę daniéj z rąk Philistyńskich. [20]
2 I poraził Moab, i pomierzył je sznurem, równając z ziemią: ale wymierzył dwa sznury, jeden na zabicie, a drugi na żywo zachowanie: i został Moab Dawidowi służąc pod hołdem.
3 I poraził Dawid Adarezera, syna Rochob, króla Soba, gdy wyjechał, aby panował nad rzeką Euphratem.
4 I poimawszy Dawid z jego strony tysiąc i siedmset jezdnych, a dwadzieścia tysięcy pieszych, poderznął żyły wszystkich woźników, a zostawił z nich sto wozów.
5 Przyciągnęła téż Syrya Damaszku, aby pomoc dała Adarezer, królowi Soba: i poraził Dawid z Syryéj dwadzieścia i dwa tysięcy mężów.
6 I postawił Dawid żołnierze dla obrony w Syryéj w Damaszku: i została Syrya Dawidowi służąc pod hołdem; i zachował Pan Dawida we wszystkiem, do czegokolwiek się udał.
7 I pobrał Dawid zbroje złote, które mieli słudzy Adarezerowi i przyniósł je do Jeruzalem.
8 I z Betę i z Beroth, miast Adarezer, wziął król Dawid miedzi bardzo wiele.
9 I usłyszał Thou, król Emath, że poraził Dawid wszystkę moc Adarezerowę,
10 I posłał Thou Jorama, syna swego, do króla Dawida, aby go pozdrowił, radując się, i dzięki czynił przeto, że zwalczył Adarezera i poraził go; bo Thou był nieprzyjacielem Adarezerowi, a w ręce jego były naczynia złote i naczynia śrebrne i naczynia miedziane:
11 Które téż poświęcił król Dawid Panu ze śrebrem i złotem, które był poświęcił ode wszech narodów, które podbił.
12 Z Syryéj, z Moab i z synów Ammonowych i z Philistynów i z Amaleków i z korzyści Adarezera, syna Rohoba, króla Soba.
13 Uczynił téż sobie Dawid sławę, gdy się wracał wziąwszy Syryą w dolinie Żup solnych, poraziwszy ośmnaście tysięcy.
14 I położył w Idumei straż, i postawił obronę, i stała się wszystka Idumea służąca Dawidowi: i zachował Pan Dawida we wszystkiem, do czegokolwiek się obrócił.
15 I królował Dawid nad wszystkim Izraelem, czynił téż Dawid sąd i sprawiedliwość wszemu ludowi swemu.
16 A Joab, syn Sarwii, był nad wojskiem, Josaphad lepak, syn Ahilud, był kanclerzem.
17 A Sadok, syn Achitob, i Achimelech, syn Abjathar, byli kapłani, a Sarajas pisarzem. A Banajas, syn Jojady, nad Cerety i Phelety: a synowie Dawidowi byli kapłany.
I rzekł Dawid: Co mniemasz, jest kto, coby został z domu Saulowego, że uczynię nad nim miłosierdzie dla Jonathy?
2 A był z domu Saulowego sługa imieniem Syba: którego zawoławszy król do siebie, rzekł mu: A tyś jest Syba? On odpowiedział: Jam jest sługa twój.
3 I rzekł król: Jestże kto jeszcze żyw z domu Saulowego, że uczynię nad nim miłosierdzie Boże? I rzekł Syba królowi: Jest jeszcze syn Jonathy, chromy na nogi.
4 A gdzież, prawi, jest? A Syba do króla: Oto, pry, jest w domu Machir, syna Ammiel, w Lodabar.
5 A tak posłał król Dawid i wziął go z domu Machir, syna Ammielowego z Lodabar.
6 A gdy przyszedł Miphiboseth, syn Jonathy, syna Saulowego, do Dawida, padł na oblicze swe i pokłonił się. I rzekł Dawid: Miphiboseth! Który odpowiedział: Owom ja, sługa twój.
7 I rzekł mu Dawid: Nie bój się; bo czyniąc uczynię nad tobą miłosierdzie dla Jonathy, ojca twego, i wrócę tobie wszystkie pola Saula, ojca twego, a ty będziesz jadł chleb u stołu mego zawżdy.
8 Który pokłoniwszy się mu, rzekł: Cóżem ja jest sługa twój, żeś wejrzał na psa zdechłego, mnie podobnego?
9 I zawołał król Syby, sługi Saulowego, i rzekł mu: Wszystko, co było Saulowe, i wszystek dom jego dałem synowi pana twego.
10 A tak sprawuj mu ziemię jego, ty i synowie twoi i służebnicy twoi: a będziesz wnosił synowi pana twego żywność, by się żywił: a Miphiboseth, syn pana twego, zawżdy będzie jadł chleb u stołu mego. A Syba miał piętnaście synów i dwadzieścia służebników.
11 I rzekł Syba do króla: Jakoś rozkazał, panie mój królu, słudze twemu, tak uczyni sługa twój: a Miphiboseth będzie jadł u stołu mego, jako jeden z synów królewskich.
12 A Miphiboseth miał syna małego imieniem Micha: a wszystek ród domu Syby służył Miphibosethowi.
13 A Miphiboseth mieszkał w Jeruzalem; bo z stołu królewskiego zawsze jadał, a był chrom na obie nodze.
Stało się zaś potem, iż umarł król synów Ammon, i królował Hanon, syn jego, miasto niego.
2 I rzekł Dawid: Uczynię miłosierdzie z Hanon, synem Naas, jako uczynił miłosierdzie ojciec jego zemną. A tak posłał Dawid ciesząc go przez sługi swe dla śmierci ojca. A gdy przyszli słudzy Dawidowi do ziemie synów Ammon, [21]
3 Rzekły książęta synów Ammon do Hanona, pana swego: Mniemasz, żeby Dawid dla czci ojca twego posłał do ciebie cieszyciele: a nie dla tego, aby wyszpiegował i wypatrował miasto, aby je zburzył, posłał Dawid sługi swe do ciebie?
4 A tak wziął Hanon sługi Dawidowe i ogolił połowicę brody ich i pourzynał szat ich połowice aż do zadków i puścił je.
5 Co gdy powiedziano Dawidowi, posłał przeciwko im; bo oni mężowie byli zelżeni sromotnie bardzo, i rozkazał im Dawid: Mieszkajcie w Jerycho, aż urośnie broda wasza, a tedy się wróćcie.
6 A widząc synowie Ammon, że krzywdę uczynili Dawidowi, posłali i najęli za pieniądze Syryjczyka Rohob, i Syryjczyka Soba, dwadzieścia tysięcy pieszych, a od króla Maach tysiąc mężów, i od Istoba dwanaście tysięcy mężów.
7 Co gdy usłyszał Dawid, posłał Joaba i wszystko wojsko rycerzów.
8 A tak wyciągnęli synowie Ammon, i uszykowali się przed samem wejściem bramy: a Syryjczyk Soba i Rohob i Istob i Maacha osobno byli w polu.
9 Widząc tedy Joab, że się nagotowała przeciw jemu bitwa, i w oczy i z tyłu, przebrał ze wszech przebranych Izraelskich i rozszykował wojsko przeciw Syryjczykom:
10 A ostatek ludu dał Abisai, bratu swemu, który uszykował wojsko przeciw synom Ammon.
11 I rzekł Joab: Jeźli mię przemogą Syryjczycy, będziesz mi na pomoc: a jeźli ciebie przemogą synowie Ammon, pomogę tobie.
12 Bądź mężem mocnym, a bijmy się za lud nasz i za miasto Boga naszego: a Pan uczyni, co dobrego jest w oczach jego.
13 Potkał się tedy Joab i lud, który z nim był, z Syryjczyki, którzy wnet przed nim uciekli.
14 A synowie Ammon ujrzawszy, że uciekli Syryjczycy, uciekli téż i oni przed Abisai i weszli do miasta: i wrócił się Joab od synów Ammon i przyszedł do Jeruzalem.
15 Widząc tedy Syryjczycy, że upadli przed Izraelem, zebrali się spółem.
16 I posłał Adarezer i wywiódł Syryjczyki, którzy byli za rzeką i przywiódł ich wojsko: a Sobach, hetman wojska Adarezer, był przełożony nad nimi.
17 Co gdy oznajmiono Dawidowi, zebrał wszystkiego Izraela i przeprawił się przez Jordan i przyszedł do Helam: i zszykowali wojsko Syryjczykowie przeciw Dawidowi i ztoczyli z nim bitwę.
18 I uciekli Syryjczycy przed Izraelem, i pobił Dawid z Syryjczyków siedmset wozów i czterdzieści tysięcy jezdnych: i Sobach, hetmana wojska, zabił, który tudzież umarł.
19 A widząc wszyscy królowie, którzy byli na pomocy Adarezerowi, że byli zwyciężeni od Izraela, zlękli się i uciekli pięćdziesiąt i ośm tysięcy przed Izraelem. I uczynili pokój z Izraelem i służyli im, i bali się więcéj Syryjczycy dawać pomocy synom Ammon.
I stało się po roku tego czasu, którego zwykli królowie wyjeżdżać na wojnę, posłał Dawid Joaba i sługi swe z nim i wszystkiego Izraela, i pustoszyli syny Ammon i obiegli Rabba: a Dawid został w Jeruzalem. [22]
2 To gdy się działo, przydało się, że Dawid wstał z łoża swego po południu i przechodził się po sali domu królewskiego: i ujrzał niewiastę myjącą się naprzeciwko na sali swéj, a była niewiasta bardzo piękna.
3 Posłał tedy król i pytał, co za niewiasta była. I dano mu sprawę, że to była Bethsabee, córka Eliam, żona Uryasza Hethejczyka.
4 Posławszy tedy Dawid posły wziął ją. Która gdy weszła do niego, spał z nią, i wnet się oczyściła od nieczystości swéj. [23]
5 I wróciła się do domu swego, płód począwszy; i posławszy oznajmiła Dawidowi i rzekła: Poczęłam.
6 I posłał Dawid do Joaba, mówiąc: Poszlij do mnie Uryasza Hethejczyka. I posłał Joab Uryasza do Dawida.
7 I przyszedł Uryasz do Dawida, i pytał się Dawid, jakoby się dobrze powodziło Joab i ludowi, jakoby była sprawowana wojna.
8 I rzekł Dawid do Uryasza: Idź do domu twego, a umyj nogi twoje. I wyszedł Uryasz z domu królewskiego, i niesiono za nim potrawy królewskie.
9 A Uryasz spał przede drzwiami domu królewskiego z innymi sługami pana swego, a nie szedł do domu swego.
10 I dano znać Dawidowi od powiadających: Nie szedł Uryasz do domu swego. I rzekł Dawid do Uryasza: Azaś nie z drogi przyszedł? czemużeś nie szedł do domu twego?
11 I rzekł Uryasz do Dawida: Skrzynia Boża i Izrael i Juda mieszkają w namieciech, i pan mój Joab i słudzy pana mego na ziemi leżą: a jabych miał wniść do domu mego, abych jadł i pił i spał z żoną moją? przez zdrowie twoje i przez zdrowie dusze twojéj nie uczynię téj rzeczy.
12 Rzekł tedy Dawid do Uryasza: Zostań tu jeszcze przez dziś, a jutro cię odprawię. Został Uryasz w Jeruzalem dnia onego i drugiego.
13 I wezwał go Dawid, aby jadł i pił przed nim, i upoił go; który wyszedłszy wieczór spał na pościeli swéj z sługami pana swego, a do domu swego nie szedł.
14 Stało się tedy rano, i napisał Dawid list do Joaba i posłał przez ręce Uryasza,
15 Napisawszy w liście: Postawcie Uryasza na czele wojny, gdzie najtęższa bitwa: a opuśćcie go, aby zabity zginął.
16 A tak gdy Joab obległ miasto, postawił Uryasza na miejscu, gdzie wiedział, że byli mężowie najmocniejsi.
17 I wyszedłszy mężowie z miasta, walczyli przeciw Joabowi, i poległo z ludu sług Dawidowych, i umarł téż Uryasz Hethejczyk.
18 A tak posłał Joab i oznajmił Dawidowi wszystkie słowa bitwy.
19 I przykazał posłańcowi, mówiąc: Gdy dokończysz wszystkiéj mowy o bitwie do króla,
20 Jeźli obaczysz, że się gniewa i rzecze: Czemuście przystępowali pod mur, abyście się bili? azaście nie wiedzieli, że z muru wiele broni spuszczają z wierzchu?
21 Kto zabił Abimelecha, syna Jerobaal? aza nie niewiasta zrzuciła nań sztukę młyńskiego kamienia z muru i zabiła go w Thebes? przeczżeście do muru przystąpili? rzeczesz: Téż i sługa twój Uryasz Hethejczyk poległ. [24]
22 Poszedł tedy posłaniec i przyszedł i oznajmił Dawidowi wszystko, co mu Joab rozkazał.
23 I rzekł posłaniec do Dawida: Przemogli na nas mężowie i wyszli do nas w pole: a my uderzywszy na nie, goniliśmy je aż do bramy miejskiéj.
24 I obrócili strzały strzelcy na sługi twoje z muru z wierzchu, i pomarło sług królewskich: lecz i sługa twój Uryasz Hethejczyk umarł.
25 I rzekł Dawid do posłańca: Tak powiesz Joabowi: Niech ci to serca nie kazi; bo rozmaite są przypadki na wojnie, a teraz tego, teraz owego miecz zabija: dodaj serca rycerstwu twemu przeciw miastu, abyś je zburzył, i napominaj je.
26 I usłyszała żona Uryaszowa, że umarł mąż jéj Uryasz, i płakała go.
27 A gdy było po żałobie, posłał Dawid i wprowadził ją do domu swego, i była mu żoną i urodziła mu syna. I nie podobało się to słowo, które był uczynił Dawid, przed Panem.
Posłał tedy Pan Nathana do Dawida: który gdy przyszedł do niego, rzekł mu: Dwaj mężowie byli w jédnem mieście, jeden bogaty, a drugi ubogi.
2 Bogaty miał owiec i wołów bardzo wiele:
3 Lecz ubogi zgoła nic nie miał oprócz owce jednéj maluczkiéj, którą był kupił i wychował, i która zrosła u niego pospołu z synmi jego, chleb jego jedząc, i z kubka jego pijąc, i na łonie jego sypiając, i była mu jako córka.
4 A gdy jakiś podróżny przyszedł do bogatego, on nie chcąc wziąć z owiec i z wołów swoich, aby uczynił ucztę gościowi onemu, który był przyszedł do niego, wziął owcę męża ubogiego i nagotował jeść człowiekowi, który był przyszedł do niego.
5 I rozgniewany gniewem Dawid na onego człowieka bardzo, rzekł do Nathana: Żywie Pan, że synem śmierci jest mąż, który to uczynił.
6 Owcę czworako nagrodzi przeto, że to słowo uczynił a nie zfolgował. [25]
7 I rzekł Nathan do Dawida: Tyś jest ten człowiek. Tak mówi Pan, Bóg Izraelów: Jam cię pomazał za króla nad Izraelem i jam cię wyrwał z ręki Saulowéj.
8 I dałem tobie dom pana twego i żony pana twego do łona twego, i dałem ci dom Izraelski i Judzki: a małoli na tem, przydam ci daleko większe rzeczy.
9 Czemużeś tedy wzgardził słowo Pańskie, abyś czynił złość przed oczyma memi? Uryasza Hethejczyka zabiłeś mieczem, a żonęś jego wziął sobie za żonę, i zamordowałeś go mieczem synów Ammon.
10 Przetóż nie odejdzie miecz z domu twego aż na wieki, tem, żeś mną wzgardził i wziąłeś żonę Uryasza Hethejczyka, aby twoją żoną była.
11 A tak to mówi Pan: Oto ja wzbudzę na cię złe z domu twego, a pobiorę żony twe przed oczyma twemi, i dam je bliźniemu twemu, a będzie spał z żonami twemi przed oczyma słońca tego,
12 Boś ty uczynił potajemnie, ale Ja uczynię to słowo przed oczyma wszystkiego Izraela i przed oczyma słońca.
13 I rzekł Dawid do Nathana: Zgrzeszyłem Panu. I rzekł Natban do Dawida: Pan téż przeniósł grzech twój: nie umrzesz. [26]
14 Wszakóż, iżeś dał przyczynę bluźnienia nieprzyjaciołom Pańskim dla słowa tego: syn, ktoryć się urodził, śmiercią umrze.
15 I wrócił się Nathan do domu swego. Pan téż zaraził niemocą dziecię, które urodziła żona Uryaszowa Dawidowi, i zwątpiono o niem.
16 I prosił Dawid Pana za dziecięciem: i pościł się Dawid postem, a wszedłszy osobno, leżał na ziemi.
17 A przyszli starsi domu jego, przymuszając go, aby wstał z ziemie: który nie chciał, ani jadł z nimi pokarmu.
18 I stało się dnia siódmego, że umarło dziecię: i bali się słudzy Dawidowi powiedzieć mu, że umarło dziecię; bo mówili: Oto gdy jeszcze dziecię było żywe, mówiliśmy ku niemu, a nie słuchał głosu naszego: jakóż więcej, jeźli powiemy, że umarło dziecię, będzie się trapił?
19 Gdy tedy obaczył Dawid, że słudzy jego szepcą, porozumiał, że dziecię umarło. I rzekł do sług swoich: Albo umarło dziecię? Którzy mu odpowiedzieli: Umarło.
20 Wstał tedy Dawid z ziemie i umył się i namazał się, i szaty odmieniwszy, wszedł do domu Pańskiego i pokłonił się: i przyszedł do domu swego i żądał, żeby przed nim położono chleb, i jadł.
21 I rzekli mu słudzy jego: Cóż to za mowa, którąś uczynił? dla dziecięcia, póki jeszcze żyło, pościłeś i płakałeś: a gdy umarło dziecię, wstałeś i jadłeś chleb?
22 Który rzekł: Dla dziecięcia, póki jeszcze żyło, pościłem i płakałem; bom mówił: Kto wie, jeźli snadź nie daruje mi go Pan, i będzie żywe dziecię?
23 Lecz teraz gdy umarło, przecz mam pościć? Izali je mogę jeszcze nazad wrócić? Ja raczéj pójdę do niego, a ono nie wróci się do mnie.
24 I cieszył Dawid Bethsabeę, żonę swoję, i wszedłszy do niéj spał z nią: która urodziła syna, i nazwał imię jego Salomon: a Pan go miłował.
25 I posłał w ręce Nathana proroka, i nazwał imię jego: Umiłowany Panu, tem, że go Pan miłował.
26 Joab tedy walczył przeciw Rabbath synów Ammon, i dobywał miasta królewskiego. [27]
27 I posłał Joab posły do Dawida, mówiąc: Dobywałem Rabbath i trzeba wziąć miasto wód.
28 Przetóż teraz zbierz ostatek ludu, a oblęż miasto i weźmij je, by zaś, gdybym ja zburzył miasto, nie przypisano zwycięstwa imieniowi memu.
29 A tak zebrał Dawid wszystek lud i ciągnął ku Rabbath, a walczywszy wziął je.
30 I zdjął koronę króla ich z głowy jego, która ważyła talent złota, mając kamienie drogie, i włożona jest na głowę Dawidowę: lecz i korzyść miasta wyniósł bardzo wielką.
31 Lud téż jego przywodząc piłami przecierał, i jeździł po nich wozmi kowanemi, i kordy przecinał i przez piec cegielny przewodził. Tak czynił wszystkim miastom synów Ammon: i wrócił się Dawid i wszystko wojsko do Jeruzalem.
I stało się potem, że Absaloma, syna Dawidowego, siostry bardzo pięknéj, imieniem Thamar, rozmiłował się Amnon, syn Dawidów, i bardzo szalenie ją miłował,
2 Tak, że dla miłości jéj zachorzał; bo iż była panną, trudno się mu zdało, żeby miał co nieuczciwego z nią uczynić.
3 A miał Amnon przyjaciela imieniem Jonadaba, syna Semmaa, brata Dawidowego, męża bardzo mądrego.
4 Który rzekł do niego: Czemu tak bardzo schniesz, synu królewski, na każdy dzień? czemu mi nie oznajmisz? I rzekł Amnon: Thamarę, siostrę brata mego Absaloma, miłuję.
5 Któremu odpowiedział Jonadab: Układź się na łożu twojem a uczyń się chorym: a gdy przyjdzie ojciec twój nawiedzać cię, rzecz mu: Niech przyjdzie, proszę, Thamar, siostra moja, żeby mi dała jeść i uczyniła potrawkę, żebym jadł z ręki jéj.
6 Układł się tedy Amnon, i wrzkomo chorować począł. A gdy przyszedł król nawiedzać go, rzekł Amnon do króla: Proszę, niech przyjdzie Thamar, siostra moja, aby uczyniła przed oczyma memi dwie łyszce polewki i jadłbym z ręki jéj.
7 A tak posłał Dawid do Thamar do domu, mówiąc: Idź do domu Amnon, brata twego, a uczyń mu potrawę.
8 I przyszła Thamar do domu Amnona, brata swego, a on leżał: która wziąwszy mąki zamięszała, a rozpuściwszy uwarzyła polewki przed oczyma jego.
9 A wziąwszy co uwarzyła, wylała i postawiła przed nim, i nie chciał jeść. I rzekł Amnon: Każcie precz wszystkim odemnie. A gdy kazano precz wszystkim,
10 Rzekł Amnon do Thamar: Wnieś potrawę do pokoju, abych jadł z ręki twojéj. Wzięła tedy Thamar polewki, któréj nagotowała, i wniosła do Amnona, brata swego do pokoju.
11 A gdy mu jeść podawała, uchwycił ją i rzekł: Chódź a leż ze mną, siostro moja.
12 Ona mu odpowiedziała: Nie czyń, bracie mój, nie czyń mi gwałtu; bo się to nie godzi w Izraelu: nie czyń tego szaleństwa.
13 Bo ja nie będę mogła znieść zelżywości mojéj, a ty będziesz jako jeden z szalonych w Izraelu: ale raczéj mów do króla, a nie odmówi mię tobie.
14 Lecz nie chciał usłuchać prośby jéj, ale przemógłszy siłą, zgwałcił ją i leżał z nią.
15 I omierzył ją sobie Amnon omierzeniem bardzo wielkiem: tak iż większe omierzenie było, którem ją był omierzył, niźli miłość, którą ją pierwéj miłował. I rzekł jéj Amnon: Wstań a idź.
16 Która mu odpowiedziała: Większa to jest złość, którą teraz czynisz przeciwko mnie, wyganiając mię, niźli ta, którąś pierwéj uczynił. I nie chciał jéj słuchać.
17 Ale zawoławszy chłopca, który mu posługował, rzekł: Wyrzuć ją precz odemnie a zamknij drzwi za nią.
18 Która miała na sobie szatę długą; bo w takich szatach córki królewskie panny chodziły. A tak wyrzucił ją precz chłopiec jego i zawarł drzwi za nią.
19 Która posypawszy głowę swą popiołem, rozdarłszy szatę długą i włożywszy ręce na głowę swoję, szła idąc a krzycząc.
20 I rzekł jéj Absalom, brat jéj: Albo Amnon, brat twój, spał z tobą? ale teraz, siostro, milcz, brat twój jest: i nie frasuj serca swego o tę rzecz. A tak mieszkała Thamar schnąc w domu Absaloma, brata swego.
21 A gdy te słowa usłyszał król Dawid, frasował się bardzo, i nie chciał zasmucić ducha Amnona, syna swego; bo go miłował, iż był pierworodny jego.
22 Lecz Absalom nie mówił do Amnona, ani złego ani dobrego; bo nienawidział Absalom Amnona, tem, że zgwałcił Thamar, siostrę jego.
23 I stało się po dwu lat, że strzyżono owce Absalomowe w Baalhasor, które jest podle Ephraim: i zaprosił Absalom wszystkich synów królewskich.
24 I przyszedł do króla i rzekł do niego: Oto strzygą owce sługi twego: niech, proszę, przyjdzie król z służebniki swymi do sługi swego.
25 I rzekł król do Absaloma: Nie, synu mój, nie proś, abyśmy wszyscy jechali i obciążyli cię. A gdy mu przynaglał, a nie chciał iść, błogosławił mu.
26 I rzekł Absalom: Jeźli nie chcesz jechać, proszę, niech przynajmniéj jedzie z nami Amnon, brat mój. I rzekł król do niego: Nie potrzeba, żeby jechał z tobą.
27 Przymusił go tedy Absalom i posłał z nim Amnona i wszystkie syny królewskie. A Absalom sprawił był ucztę, jako ucztę królewską.
28 Lecz przykazał był Absalom służebnikom swoim, mówiąc: Pilnujcie, kiedy pijan będzie Amnon, a rzekę wam: Bijcie go i zabijcie, nie bójcie się; bom ja jest, który wam przykazuję: umacniajcie się, a bądźcie mężami mocnymi.
29 Uczynili tedy słudzy Absalomowi nad Amnonem, jako im był przykazał Absalom. I wstawszy wszyscy synowie królewscy, wsiedli każdy na mulicę swą i uciekli.
30 A gdy jeszcze byli w drodze, przyszła wieść do Dawida, mówiąc: Pobił Absalom wszystkie syny królewskie, i nie został z nich ani jeden.
31 A tak wstał król i rozdarł szaty swoje i leżał na ziemi: i wszyscy słudzy jego, którzy przy nim stali, rozdarli szaty swoje.
32 A odpowiadając Jonadab, syn Semmaa, brata Dawidowego, rzekł: Niech nie mniema pan mój król, żeby wszystkie młodzieńce, syny królewskie, pobito: Amnon tylko sam umarł; bo był położony w uściech Absalomowych odednia, którego zgwałcił Thamarę, siostrę jego.
33 Przetóż teraz niech nie przypuszcza król, pan mój, do serca swego słowa tego, mówiąc: Wszystkie syny królewskie pobito, ponieważ Amnon tylko umarł.
34 I uciekł Absalom: i podniósł oczy swe młodzieniec strzegący na wieży i ujrzał, a oto lud wielki przychodził drogą zdrożną z boku góry.
35 I rzekł Jonadab do króla: Owo synowie królewscy idą: wedle słowa sługi twego tak się stało.
36 A gdy przestał mówić, ukazali się i synowie królewscy, a wszedłszy podnieśli głosy swe i płakali: lecz i król i wszyscy słudzy jego płakali płaczem bardzo wielkim.
37 A Absalom uciekłszy, poszedł do Tholomai, syna Amiud, króla Gessur. Żałował tedy Dawid syna swego po wszystkie dni. A Absalom gdy uciekł i przyszedł do Gessur, był tam trzy lata.
38 I przestał król Dawid prześladować Absaloma, przeto że już się był pocieszył z śmierci Amnonowéj.
A porozumiawszy Joab, syn Sarwii, że serce królewskie obróciło się ku Absalomowi,
2 Posłał do Thekui i wziął ztamtąd niewiastę mądrą i rzekł do niéj: Zmyśl, jakobyś w żałobie była, i oblecz się w szaty żałobne, a nie pomazuj się olejkiem, żebyś była jako niewiasta już od dawnego czasu żałująca po umarłym.
3 I wnidziesz do króla a będziesz mówiła do niego takie słowa. I położył Joab słowa w uściech jéj.
4 I tak wszedłszy niewiasta Thekuitka do króla, padła przed nim na ziemię i pokłoniła się i rzekła: Ratuj mię, królu.
5 I rzekł król do niéj: Co masz za sprawę? Która odpowiedziała: Ach! jestem ja niewiasta wdowa; bo mąż mój umarł.
6 A służebnica twoja miałam dwu synów, którzy zwadzili się z sobą na polu: i nie było, ktoby je mógł hamować, i ranił jeden drugiego i zabił go.
7 A oto powstawszy wszystka rodzina przeciw służebnicy twojéj, mówi: Wydaj tego, który zabił brata swego, że go zabijemy za duszę brata jego, którego zabił, i zgładzimy dziedzica: i chcą zagasić iskierkę moję, która została, aby nie zostało mężowi memu imię, ani szczątek na ziemi.
8 I rzekł król do niewiasty: Idź do domu twego, a ja skażę za tobą.
9 I rzekła niewiasta Thekuitka do króla: Na mię, panie mój, królu, niech nieprawość będzie, i na dom ojca mego: a król i stolica jego niech będą niewinni.
10 I rzekł król: ktoby mówił przeciw tobie, przywiedź go do mnie, a więcéj nie przyda, aby cię dotknął.
11 Która rzekła: Niech wspomni król na Pana, Boga swego, aby się nie mnożyli bliscy krwie na pomstę, aby nie zabili syna mego. Który rzekł: Żywie Pan, że nie spadnie z włosów syna twego na ziemię.
12 Rzekła tedy niewiasta: Niechaj mówi służebnica twoja do króla, pana mego, słowo. I rzekł: Mów.
13 I rzekła niewiasta: Czemużeś umyślił takową rzecz przeciw ludowi Bożemu? i mówił król to słowo, aby zgrzeszył: a nie przywrócił wygnańca swego?
14 Wszyscy umieramy, a jako wody rozciekamy się w ziemię, które się nie wrócą: i nie chce Bóg, by miała dusza zginąć, ale rozmyśla się myśląc, aby zgoła nie zginął, który jest odrzucony. [28]
15 Teraz tedy przyszłam, abych mówiła do pana mego, króla, to słowo przy ludu: i rzekła sługa twoja: Będę mówiła do króla, owa uczyni król słowo sługi swojéj:
16 I usłucha król, żeby wybawił służebnicę swą z ręki wszystkich, którzy chcieli z dziedzictwa Bożego wygładzić mnie i syna mego pospołu.
17 A tak niech mówi służebnica twoja, aby się stało słowo pana mego, króla, jako ofiara; bo jako Aniół Boży, tak jest pan mój, król, że ani błogosławieniem ani złorzeczeniem nie zruszy się: ztądże i Pan, Bóg twój, jest z tobą.
18 I odpowiadając król, rzekł do niewiasty: Nie taj przedemną słowa, o które cię pytam. I rzekła mu niewiasta: Mów, panie mój, królu.
19 I rzekł król: Izali ręka Joabowa z tobą jest w tem wszystkiem? Odpowiedziała niewiasta i rzekła: Przez zdrowie dusze twojéj, panie mój, królu, że ani w lewo ani w prawo jest z tego wszystkiego, co mówił pan mój, król; sługa bowiem twój Joab, ten mi przykazał i ten włożył w usta służebnice twojéj te wszystkie słowa.
20 Abych odmieniła sposób mowy téj; sługa bowiem twój Joab to przykazał; ale ty, panie mój, królu, jesteś mądry, jako ma mądrość Aniół Boży, że rozumiesz wszystko na ziemi.
21 I rzekł król do Joaba: Otóż ubłagany uczyniłem słowo twoje: a tak idź, a przywróć młodzieńca Absaloma.
22 I padłszy Joab twarzą swą na ziemię, pokłonił się, a błogosławił królowi, i rzekł Joab: Dzisiaj poznał sługa twój, żem nalazł łaskę w oczach twoich, panie mój, królu; boś uczynił mowę sługi twego.
23 Wstał tedy Joab i szedł do Gessur i przywiódł Absaloma do Jeruzalem.
24 I rzekł król: Niech się wróci do domu swego, a oblicza mego niechaj nie widzi. I wrócił się Absalom do domu swego, a oblicza królewskiego nie widział.
25 A jako Absalom męża nie było pięknego we wszystkim Izraelu i ślicznego bardzo: od stopy nogi aż do wierzchu głowy nie było na nim żadnéj zmazy.
26 A gdy strzygł włosy, (a raz go w rok strzyżono; bo mu włosy ciężały), ważył włosy głowy swéj dwiemasty syklów wagi pospolitéj.
27 A Absalomowi urodzili się trzéj synowie i córka jedna imieniem Thamar pięknéj urody.
28 I mieszkał Absalom w Jeruzalem dwa lata, a oblicza królewskiego nie widział.
29 Posłał tedy do Joaba, żeby go posłał do króla, który nie chciał przyjść do niego. A gdy drugi raz posłał, a on nie chciał przyjść do niego,
30 Rzekł sługom swoim: Wiecie rolą Joabowę podle roli mojéj, która ma żniwo jęczmienia: idźcież tedy spalcie go ogniem. Spalili tedy słudzy Absalomowi ono zboże ogniem. A przyszedłszy słudzy Joabowi rozdarłszy szaty swe, rzekli: Spalili słudzy Absalomowi sztukę roli ogniem.
31 I wstawszy Joab przyszedł do Absaloma w dom jego i rzekł: Czemu spalili słudzy twoi zboże moje ogniem?
32 Odpowiedział Absalom Joabowi: Słałem do ciebie prosząc, abyś przyszedł do mnie, żebym cię posłał do króla, abyś mu mówił: Na cóżem przyszedł z Gessur? lepiéjci mi było tam być: a tak proszę niech ujrzę oblicze królewskie: a jeźliż pomni na nieprawość moję, niechaj mię zabije.
33 A tak wszedłszy Joab do króla, powiedział mu wszystko. I wezwano Absaloma, i wszedł do króla i pokłonił się do ziemie przed nim, i pocałował król Absaloma.
Potem tedy nasprawował sobie Absalom wozów i jezdnych i pięćdziesiąt mężów, którzy przed nim chodzili.
2 A rano wstawszy Absalom, stawał przy wejściu bramy i każdego męża, który miał sprawę, aby szedł do sądu królewskiego, przyzywał Absalom do siebie i mówił: Z któregoś ty miasta? Który odpowiadając mówił: Z jednego pokolenia Izraelskiego jestem ja, sługa twój.
3 I odpowiadał mu Absalom: Zdadzą mi się mowy twe dobre i sprawiedliwe: ale niemasz, ktoby cię wysłuchał od króla wysadzony. I mawiał Absalom:
4 Ktoby mię postanowił sędziem na ziemi, aby do mnie chodzili wszyscy, którzy mają sprawę, i abym sprawiedliwie sądził.
5 Ale i gdy ku niemu przystępował człowiek, aby go pozdrowił, ściągał rękę swoję a ująwszy całował go.
6 A czynił to wszystkiemu Izraelowi przychodzącemu na sąd, aby był słuchan od króla, i podburzał serca mężów Izraelskich.
7 A po czterdziestu lat rzekł Absalom do króla Dawida: Pójdę a oddam śluby moje, którem ślubił Panu w Hebron.
8 Albowiem ślubując ślubił sługa twój, gdy był w Gessur Syryi, rzekąc: Jeźli mię przywróci Pan do Jeruzalem, będę ofiarował Panu.
9 I rzekł mu król Dawid: Idź w pokoju. I wstał i poszedł do Hebron.
10 I posłał Absalom szpiegi między wszystkie pokolenia Izraelskie, mówiąc: Skoro usłyszycie trąbienie w trąby, mówcie: Królował Absalom w Hebron.
11 A z Absalomem poszło dwieście mężów z Jeruzalem proszonych, idąc prostem sercem, a przyczyny zgoła nie wiedząc.
12 Przyzwał téż Absalom Achitophel Gilończyka, radnego pana Dawidowego, z miasta jego Gilon. A gdy ofiarował ofiary, stało się sprzysiężenie silne, a ludu zbiegającego się przybywało z Absalomem.
13 Przybiegł tedy poseł do Dawida, mówiąc: Wszystkiem sercem wszystek Izrael idzie za Absalomem.
14 I rzekł Dawid sługom swoim, którzy byli z nim w Jeruzalem: Wstańcie, uciekajmy; bo nie wybiegamy się przed Absalomem: kwapcie się wyniść, by snadź przyszedłszy nie poimał nas i nie obalił na nas upadku i nie pobił miasta paszczeką miecza.
15 I rzekli słudzy królewscy do niego: Wszystko, cokolwiek przykaże król, pan nasz, radzi uczynimy słudzy twoi.
16 A tak wyszedł król i wszystek dom jego pieszo: i zostawił król dziesięć niewiast nałożnic dla straży domu.
17 I wyszedłszy król i wszystek Izrael pieszo, stanął daleko od domu.
18 A wszyscy słudzy jego szli przy nim i roty Cerety i Phelethy, i wszyscy Gethejczykowie, duży walecznicy, sześćset mężów, którzy byli za nim przyszli z Gethu, pieszo szli przed królem.
19 I rzekł król do Ethai Gethejczyka: Przecz idziesz z nami? wróć się a mieszkaj z królem; boś ty gość, a wyszedłeś z miejsca twego.
20 Wczoraś przyszedł, a dziś będziesz musiał wyniść z nami? a ja pójdę, gdzie iść mam: wróć się a odprowadź z sobą bracią twoję, a Pan uczyni z tobą miłosierdzie i prawdę, żeś okazał łaskę i wiarę.
21 I odpowiedział Ethai królowi, mówiąc: Żywie Pan, i żywie król, pan mój, iż, na któremkolwiek miejscu będziesz królu, panie mój, choć w śmierci choć w żywocie, tam będzie sługa twój.
22 I rzekł Dawid Ethai: Pójdźże, a przejdź. I przeszedł Ethai Gethejczyk i wszyscy mężowie, którzy z nim byli, i inne mnóstwo.
23 A wszyscy płakali głosem wielkim, i wszystek lud przechodził spółem, król téż przechodził przez potok Cedron, i wszystek lud szedł ku drodze, która wiedzie ku puszczy.
24 Szedł téż i Sadok kapłan i wszyscy Lewitowie z nim, niosący skrzynię przymierza Bożego i zstawili skrzynię Bożą: i wstąpił Abjathar, aż się zebrał spełna wszystek lud, który był wyszedł z miasta.
25 I rzekł król do Sadoka: Odnieś skrzynię Bożą do miasta. Jeźli najdę łaskę w oczach Pańskich, wróci mię zaś, i ukaże mi ją i przybytek swój.
26 A jeźli mi rzecze: Nie podobasz się: gotowem, niech czyni, co dobrego jest przed nim.
27 I rzekł król do Sadoka kapłana: O widzący, wróć się do miasta w pokoju, i Achimaas, syn twój, i Jonathas, syn Abjatharów, dwaj synowie wasi, niechaj będą z wami.
28 Oto się ja skryję w polach puszczy, aż przyjdzie wieść od was dając mi znać.
29 A tak odnieśli Sadok i Abjathar skrzynię Bożą do Jeruzalem, i mieszkali tam.
30 A Dawid wstępował na górę Oliwną, wstępując i płacząc, boso idąc i nakrywszy głowę, lecz i wszystek lud, który był z nim, nakrywszy głowę, wstępował płacząc.
31 I powiedziano Dawidowi, że téż Achitophel był w sprzysiężeniu z Absalomem, i rzekł Dawid: Obróć w głupstwo, proszę, Panie, radę Achitophel.
32 A gdy wstępował Dawid na wierzch góry, na któréj się miał pokłonić Panu, oto potkał się z nim Chuzai Arachitczyk, rozdarłszy szatę, a mając pełno ziemie na głowie.
33 I rzekł mu Dawid: Jeźli pójdziesz zemną, będziesz mi ciężek.
34 Lecz jeźli się do miasta wrócisz, a rzeczesz Absalomowi: Jestem, królu, sługą twoim: jakom był sługą ojca twego, tak będę sługą twoim, rozproszysz radę Achitophel.
35 A masz z sobą Sadoka i Abjathara kapłany: a każde słowo, które usłyszysz z domu królewskiego, oznajmisz Sadokowi i Abjatharowi kapłanom.
36 A z nimi są dwaj synowie ich Achimaas, syn Sadoków, i Jonathas, syn Abjatharów: i poślecie przez nie do mnie każde słowo, które usłyszycie.
37 Gdy tedy przyszedł Chuzai, Dawidów przyjaciel, do miasta, Absalom téż wjechał do Jeruzalem.
A gdy Dawid przeszedł trochę wierzch góry, ukazał się Syba, służebnik Miphibosethów, przeciwko jemu z parą osłów, którzy nałożeni byli dwiemasty chlebów i stem wiązanek rozynków i stem wiązanek fig i łagwicą wina.
2 I rzekł król do Syby: Na co to? Odpowiedział Syba: Osłowie dla czeladzi królewskiéj, aby na nie wsiedli, a chleb i figi, aby jedli słudzy twoi, a wino, aby pił, jeźliby kto ustał w puszczy.
3 I król: A gdzie jest syn pana twego? I odpowiedział Syba królowi: Został w Jeruzalem, mówiąc: Dzisiaj mi przywróci dom Izraelów królestwo ojca mego.
4 I rzekł król Sybie: Twoje niech będzie wszystko, co było Miphibosetha. I rzekł Syba: Proszę, abych nalazł łaskę przed tobą, panie mój, królu.
5 I przyszedł król Dawid aż do Bahurym, a oto wychodził ztamtąd mąż z rodu domu Saulowego, imieniem Semei, syn Ger, i postępował wychodząc i złorzeczył.
6 I ciskał kamieńmi na Dawida i na wszystkie sługi króla Dawida: a wszystek lud i wszystko rycerstwo szli po prawéj i po lewéj stronie króla.
7 A Semei tak mówił, gdy złorzeczył królowi: Wynidź, wynidź, mężu krwie a mężu Belial.
8 Oddał ci Pan wszystkę krew domu Saulowego; boś się wdarł na królestwo zań, i dał Pan królestwo w rękę Absaloma, syna twego, a oto cię ściskają złości twe; boś jest człowiek krwi.
9 I rzekł Abisai, syn Sarwii, królowi: Czemu złorzeczy ten zdechły pies panu memu, królowi? pójdę a utnę głowę jego.
10 I rzekł król: Co mnie i wam, synowie Sarwii? dajcie mu pokój, aby złorzeczył; albowiem Pan kazał mu złorzeczyć Dawidowi: a któż jest, ktoby śmiał rzec: Czemu tak uczynił?
11 I rzekł król Abisai i wszystkim sługom swoim: Oto syn mój, który wyszedł z żywota mego, szuka dusze mojéj, jako daleko więcéj teraz syn Jemini? dopuśćcie mu, że złorzeczy według rozkazania Pańskiego.
12 Jeźli snadź wejrzy Pan na utrapienie moje, a odda mi Pan dobrem za złorzeczenie to dzisiejsze.
13 A tak Dawid szedł i z nim towarzysze jego drogą, a Semei po wierzchu góry z boku szedł przeciw jemu, złorzecząc i ciskając nań kamieńmi i sypiąc ziemią.
14 Przyszedł tedy król i wszystek lud z nim spracowany, i ochłodzili się tam.
15 A Absalom i wszystek lud jego weszli do Jeruzalem, ale i Achitophel z nim.
16 A gdy przyszedł Chuzai Arachitczyk, przyjaciel Dawidów, do Absaloma, rzekł do niego: Witaj królu, witaj królu.
17 Któremu rzekł Absalom: Takaż to jest łaska twoja ku przyjacielowi twemu? przeczżeś nie szedł z przyjacielem twoim?
18 Odpowiedział Chuzai Absalomowi: Nie; bo tego będę, którego obrał Pan i wszystek ten lud i wszystek Izrael, i z tym mieszkać będę.
19 A iż to jeszcze przydam: Komuż ja służyć będę? aza nie synowi królewskiemu? jakom słuchał ojca twego, tak będę słuchał i ciebie.
20 I rzekł Absalom do Achitophela: Radźcież, co czynić mamy.
21 I rzekł Achitophel do Absaloma: Wnidź do nałożnic ojca twego, które zostawił dla straży domu, aby, gdy usłyszy wszystek Izrael, żeś zelżył ojca twego, zmocniły się ręce ich z tobą.
22 A tak rozbili Absalomowi namiot na sali, i wszedł do nałożnic ojca swego przed wszystkim Izraelem.
23 A rada Achitophela, którą dawał w one dni, jako gdyby się kto radził Boga: tak była wszelka rada Achitophelowa, i gdy był z Dawidem i gdy był z Absalomem.
Rzekł tedy Achitophel do Absaloma: Wybiorę sobie dwanaście tysięcy mężów, a wstawszy ścigać będę Dawida téj nocy.
2 A przypadłszy nań, (ponieważ spracowany jest i upadłych rąk), porażę go: a gdy uciecze wszystek lud, który jest z nim, zabiję króla opuszczonego.
3 I przywrócę wszystek lud, jako się zwykł jeden człowiek wracać; bo jednego męża ty szukasz, tedy wszystek lud będzie w pokoju.
4 I spodobała się rada jego Absalomowi i wszystkim starszym Izraelowym.
5 I rzekł Absalom: Przyzówcie Chuzai, Arachitczyka, a słuchajmy, co on téż powie.
6 A gdy przyszedł Chuzai do Absaloma, rzekł Absalom do niego: Taką mowę mówił Achitophel: mamli uczynić czyli nie? co za radę dajesz?
7 I rzekł Chuzai do Absaloma: Nie dobra to rada, którą teraz dał Achitophel.
8 I przydał jeszcze Chuzai: Ty znasz ojca twego i męże, którzy z nim są, że są bardzo mocni, a gorzkiego serca, jako gdyby niedźwiedzica, któréj pobrano dzieci, srożyła się w lesie: lecz i ojciec twój jest mąż waleczny, i nie mieszka z ludem.
9 A podobno się teraz kryje w dołach, albo na jednem którem chce miejscu: a gdy polęże ktokolwiek jeden na przodku, usłyszy, ktokolwiek usłyszy, i rzecze: Stała się porażka w ludu, który szedł za Absalomem.
10 I każdy najmężniejszy, którego serce jest jako lwie, przelęknie się; bo wie wszystek lud Izraelski, że mąż mocny jest ojciec twój, i mężni wszyscy, którzy są z nim.
11 Ale to się mnie widzi dobra rada: Niech się do ciebie zbierze wszystek Izrael od Dan aż do Bersabee, jako piasek morski niezliczony: a ty będziesz w pośrodku ich.
12 I przypadniemy nań, na któremkolwiek miejscu nalezion będzie, a okryjemy go, jako zwykła rosa padać na ziemię, i nie zostawiemy z mężów, którzy z nim są, ani jednego.
13 A jeźli wnidzie do którego miasta, wszystek Izrael obtoczy miasto powrozami, i pociągniemy je do potoka, że się nie najdzie ani kamyk z niego.
14 I rzekł Absalom i wszyscy mężowie Izraelscy: Lepsza jest rada Chuzai Arachitczyka niźli rada Achitophel: a Pańskiem zrządzeniem rozerwana jest rada Achitophel pożyteczna, aby przywiódł Pan na Absaloma złe.
15 I rzekł Chuzai Sadokowi i Abjatharowi kapłanom: Tak a tak radził Achitophel Absalomowi i starszym Izraelskim, a jam dał taką a taką radę.
16 Teraz tedy poślijcie co rychléj a powiedzcie Dawidowi, rzekąc: Nie mieszkaj téj nocy na polach puszczy, ale bez odwłoki przejdź, by snadź nie był pożart król i wszystek lud, który z nim jest.
17 A Jonathas i Achimaas stali u studnie Rogela: i szła służebnica i powiedziała im: a oni poszli, żeby odnieśli do króla Dawida poselstwo; bo nie mogli się ukazać, albo wniść do miasta.
18 Ale obaczył je niektóry służebnik i powiedział Absalomowi; ale oni co w skok weszli w dom jednego człowieka w Bahurym, który miał studnią na podwórzu, i spuścili się do niéj.
19 A niewiasta wzięła płachtę i rozciągnęła nad wierzchem studnie, jakoby susząc krupy jęczmienne: i tak się rzecz zataiła.
20 A gdy przyszli słudzy Absalomowi w dom do niewiasty, rzekli: Gdzie jest Achimaas i Jonathas? I odpowiedziała im niewiasta: Przeszli prędko skosztowawszy trochę wody. A ci, co szukali, nie nalazłszy wrócili się do Jeruzalem.
21 A gdy odeszli, wyleźli oni z studnie, a szedłszy oznajmili królowi Dawidowi i rzekli: Wstańcie a przeprawcie się co rychléj przez rzekę; bo taką radę dał przeciwko wam Achitophel.
22 A tak wstał Dawid i wszystek lud, który z nim był, i przeprawili się przez Jordan, aż rozedniało: i ani jeden nie został, któryby się przez rzekę nie przeprawił.
23 Lecz Achitophel widząc, że się nie stała rada jego, osiodłał osła swego i wstał i jechał do domu swego i do miasta swego: a rozprawiwszy dom swój, obiesił się, i pogrzebion jest w grobie ojca swego.
24 A Dawid przyszedł do obozu. A Absalom przeprawił się przez Jordan sam i wszyscy mężowie Izraelscy z nim.
25 A Absalom postanowił Amazę miasto Joaba nad wojskiem: Amaza zaś był syn męża, którego zwano Jetra z Jezraeli, który wszedł do Abigail, córki Naas, siostry Sarwii, która była matka Joabowa.
26 I położył się obozem Izrael z Absalomem w ziemi Galaad.
27 A gdy przyszedł Dawid do obozu, Sobi, syn Naas, z Rabbath synów Ammon, i Machir, syn Amielów, z Lodabar, i Bersellai Galaadczyk z Rogelim,
28 Przynieśli Dawidowi pościel i kobierce i naczynia gliniane, pszenice i jęczmienia i mąki i krup i bobu i soczewice i smażonéj tatarki:
29 I miodu i masła, owiec i tłustych cieląt dali Dawidowi i ludowi, który był z nim, ku jedzeniu; bo mniemali, żeby lud głodem i pragnieniem był zmorzony na puszczy.
Dawid tedy obejrzawszy lud swój, postanowił nad nimi hetmany i setniki,
2 I dał trzecią część ludu pod rękę Joab, a trzecią część pod rękę Abisai, syna Sarwii, brata Joabowego, a trzecią część pod rękę Ethai, który był z Geth, i rzekł król do ludu: Wynidę i ja z wami.
3 A lud odpowiedział: Nie wynidziesz; bo, chocia ucieczemy, nie wiele im na nas należeć będzie: choćby téż połowica z nas poległa, nie bardzo dbać będą; bo ty jeden jesteś za dziesięć tysięcy policzony: a tak lepiéj, że nam będziesz w mieście na pomocy.
4 Do których król rzekł: Co się wam zda dobrego, to uczynię. A tak stanął król u bramy: a lud wychadzał w hufiech swoich po stu i po tysiącu.
5 I przykazał król Joabowi i Abisai i Ethai, mówiąc: Zachowajcie mi dziecię Absaloma. A wszystek lud słyszał, gdy król rozkazował wszystkim hetmanom o Absalomie.
6 A tak wyszedł lud w pole przeciw Izraelowi, i stoczyła się bitwa w lesie Ephraim.
7 I porażon tam jest lud Izraelski od wojska Dawidowego: i stała się porażka wielka dnia onego, dwudziestu tysięcy.
8 A była tam bitwa rozproszona po wszystkiéj ziemi, i daleko ich więcéj było, których był las pogubił z ludu, niż tych, których miecz pożarł był dnia onego.
9 I trafiło się, że napadł Absalom na sługi Dawidowe, siedząc na mule: a gdy wbieżał muł pod gęsty a wielki dąb, uwięzła głowa jego na dębie: a gdy on zawisł między niebem a między ziemią, muł, na którym siedział, przebieżał.
10 Obaczył to ktoś, i oznajmił Joabowi, rzekąc: Widziałem Absaloma wiszącego na dębie.
11 I rzekł Joab mężowi, który mu był powiedział: Jeźliś widział, czemużeś go nie przebił do ziemie? a jabym ci był dał dziesięć syklów śrebrnych i jeden pas rycerski,
12 Który rzekł do Joaba: Byś mi odważył w ręku moich tysiąc śrebrnych, żadnym obyczajem nie podniósłbych ręki mojéj na syna królewskiego; bo, gdyśmy my słyszeli, król rozkazał tobie i Abisai i Ethai, mówiąc: Strzeżcie mi dziecięcia Absaloma.
13 Ale bym téż był śmiele uczynił przeciw duszy mojéj, żadną miarą by to królowi tajno być nie mogło, i ty byłbyś przeciwko mnie.
14 I rzekł Joab: Nie tak, jako ty chcesz, ale rzucę się nań przed tobą. Wziął tedy trzy oszczepy w rękę swoję i utopił je w sercu Absalomowem: a gdy jeszcze drgał wisząc na dębie.
15 Przypadło dziesięć młodzieńców, giermków Joabowych, i usiekłszy zabili go.
16 I zatrąbił Joab w trąbę i zatrzymał lud, żeby nie gonił uciekającego ludu Izraelskiego, chcąc zfolgować mnóstwu.
17 I wzięli Absaloma i wrzucili go w lesie w dół wielki i nanosili nań kamienia kupę bardzo wielką, a wszystek Izrael uciekł do przybytków swoich.
18 Lecz Absalom wystawił był sobie jeszcze za żywota swego słup, który jest na dolinie królewskiéj; bo mówił: Nie mam syna: a to będzie pamiątka imienia mego. I nazwał słup imieniem swem, i zowią go Ręka Absaloma, aż do dnia dzisiejszego.
19 A Achimaas, syn Sadok, rzekł: Pobieżę a opowiem królowi, iż mu Pan uczynił sąd z ręki nieprzyjaciół jego.
20 Do którego rzekł Joab: Nie będziesz posłem tego dnia, ale dasz znać inszego: dziś nie chcę, abyś tę nowinę nosił; bo syn królewski umarł.
21 I rzekł Joab Chusy: Idź a oznajmij królowi, coś widział. Pokłonił się Chusy Joabowi i bieżał.
22 A Achimaas, syn Sadoków, znowu rzekł do Joaba: A co wadzi, jeźli ja téż za Chusym pobieżę? I rzekł mu Joab: Na co chcesz bieżeć, synu mój: nie dobrą nowinę przyniesiesz.
23 Który odpowiedział: I cóż, jeźli pobieżę? I rzekł mu. Bieżże. Bieżąc tedy Achimaas, krótszą drogą wybiegł Chusego.
24 A Dawid siedział między dwiema bramami: a stróż, który był na wierzchu bramy na murze, podniósłszy oczy ujrzał człowieka, a on sam bieży.
25 I zawoławszy powiedział królowi, a król rzekł: Jeźli sam jeden jest, dobre jest poselstwo w uściech jego. A gdy się on pośpieszał i przybliżył się,
26 Ujrzał stróż drugiego człowieka bieżącego, i wołając na wierzchu, rzekł: Ukazuje mi się drugi człowiek, a on sam bieży. I rzekł król: I to dobry poseł.
27 A stróż: Zda mi się (pry) bieg pierwszego, jako bieg Achimaasa, syna Sadokowego. I rzekł król: Dobry człowiek jest, i dobrą nowinę niosąc idzie.
28 A wołając Achimaas, rzekł do króla: Bądź pozdrowion królu: i pokłoniwszy się królowi przed nim twarzą do ziemie, rzekł: Błogosławiony Pan, Bóg twój, który zawarł ludzie, którzy podnieśli ręce swe przeciw panu memu, królowi.
29 I rzekł król: Jestli pokój dziecięciu Absalomowi? I rzekł Achimaas: Widziałem trwogę wielką, gdy posyłał Joab, sługa twój, o królu, mnie, sługę twego: inszego nic nie wiem.
30 Do którego król: Odstąp, pry, a stój tu. A gdy on odstąpił i stanął,
31 Ukazał się Chusy i przyszedłszy rzekł: Dobrą nowinę niosę, panie mój, królu; bo osądził za tobą Pan dzisiaj z ręki wszystkich, którzy powstali przeciw tobie.
32 I rzekł król do Chusego: Jestli pokój dziecięciu Absalomowi? Odpowiedział Chusy: Daj, tak byli jako dziecię, nieprzyjaciele pana mego, króla, i wszyscy, którzy powstają przeciw jemu na złe.
33 Król tedy zasmuciwszy się, wstąpił na salę bramy i płakał: a idąc tak mówił: Synu mój, Absalom! Absalom, synu mój! ktoby mi dał, abych ja umarł miasto ciebie, Absalom, synu mój, synu mój Absalom!
I oznajmiono Joabowi, że król płacze i żałuje syna swego.
2 I obróciło się zwycięstwo w płacz dnia onego wszystkiemu ludowi; bo usłyszał lud dnia onego, że mówiono: Żałośny król o syna swego.
3 I schraniał się lud onego dnia wniść do miasta, jako się zwykł schraniać lud porażony i uciekający z bitwy.
4 A król nakrył głowę swoję i wołał wielkim głosem: Synu mój, Absalom, Absalom, synu mój! Synu mój!
5 Wszedłszy tedy Joab do króla w dom, rzekł mu: Zawstydziłeś dziś oblicze wszystkich sług twoich, którzy wybawili duszę twoję i dusze synów twoich i córek twoich i dusze żon twoich i dusze nałożnic twoich.
6 Miłujesz te, którzy cię nienawidzą, a nienawidzisz tych, którzy cię miłują, i pokazałeś dziś, że niedbasz o hetmany twoje i o sługi twoje: i prawdziwiem teraz doznał, iż, gdyby Absalom był żyw, a my wszyscy pobici, tedybyć się podobało.
7 A tak teraz wstań a wynidź a uczyń dosyć sługom twoim, mówiąc do nich; bo przysięgam ci przez Pana, że, jeźli nie wynidziesz, nie zostanie z tobą ni jeden téj nocy: a będzieć to gorzéj niźli wszystko złe, którekolwiek przychadzało na cię od młodości twojéj aż dotąd.
8 Wstał tedy król i siadł w bramie: i powiedziano wszemu ludowi, że król siedzi w bramie. I przyszedł wszystek lud przed króla: lecz Izrael uciekł do przybytków swoich.
9 Wszystek téż lud ubiegał się we wszystkich pokoleniach Izraelskich, mówiąc: Król wybawił nas z ręki nieprzyjaciół naszych, on nas wybawił z reki Philistynów: a teraz uciekł z ziemie przed Absalomem.
10 Lecz Absalom, któregośmy pomazali nad sobą, umarł na wojnie: pókiż milczycie a nie odprowadzacie króla?
11 A król Dawid posłał do Sadoka i do Abjathara kapłanów, rzekąc: Mówcie do starszych Judzkich, rzekąc: Przecz na ostatku przychodzicie ku odprowadzeniu króla do domu jego? (A słowo wszystkiego Izraela przyszło było do króla w dom jego.)
12 Wyście bracia moi, kość moja i ciało moje, czemuż pośledni odprowadzacie króla?
13 Amazie téż powiedzcie: A zaś ty nie kość moja i ciało moje? To mi niech Bóg uczyni i to niech przyczyni, jeźli nie hetmanem będziesz u mnie przez wszystek czas miasto Joaba.
14 A tak nakłonił serce wszystkich mężów Judzkich, jako jednego człowieka, i posłali do króla, mówiąc: Wróć się ty i wszyscy słudzy twoi.
15 I wrócił się król i przyszedł aż do Jordanu, a wszystek Juda wyszedł aż do Galgala, aby zaszedł królowi i przeprowadził go przez Jordan.
16 Pośpieszył się téż Semei, syn Gery, syna Jemini, z Bahurym, i wyszedł z mężmi Judzkimi przeciwko królowi Dawidowi, [29]
17 Z tysiącem mężów z Benjamina: i Syba, sługa domu Saulowego, i piętnaście synów jego i dwadzieścia sług było z nim: i wskoczywszy w Jordan przed królem,
18 Przebyli brody, aby przewieźli dom królewski, a czynili wedle rozkazania jego: a Semei, syn Gery, upadłszy przed królem, gdy się już przeprawił przez Jordan,
19 Rzekł do niego: Nie poczytaj mi, panie mój, nieprawości, ani pamiętaj na krzywdy sługi twego onego dnia, któregoś wyszedł, panie mój, królu, z Jeruzalem, ani przypuszczaj królu do serca swego;
20 Znam bowiem, sługa twój, grzech mój: i przetom dziś pierwszy przyszedł ze wszystkiego domu Józephowego i wyszedłem przeciwko panu memu, królowi.
21 A odpowiadając Abisai, syn Sarwii, rzekł: A więc za te słowa nie będzie zabit Semei, że złorzeczył pomazańcowi Pańskiemu?
22 I rzekł Dawid: Co mnie i wam, synowie Sarwii? czemu się mi dziś stajecie przeciwnikiem? a więc dziś zabit będzie mąż z Izraela? aza nie wiem, że mię dziś uczyniono królem nad Izraelem?
23 I rzekł król do Semei: Nie umrzesz. I przysiągł mu.
24 Miphiboseth téż, syn Saulów, wyjechał przeciw królowi, nie umywszy nóg ani ostrzygłszy brody: ani szat swych prał odednia, którego był wyszedł król, aż do dnia, którego się zaś wrócił w pokoju.
25 A gdy w Jeruzalem zabieżał królowi, rzekł mu król: Czemuś nie szedł zemną, Miphiboseth?
26 A odpowiadając rzekł: Panie mój, królu, sługa mój wzgardził mię: i rzekłem mu ja, sługa twój, aby mi osiodłał osła, i wsiadłszy, żebym był jechał z królem; bom jest chromy sługa twój.
27 Nadto i oskarżył mię, sługę twego, do ciebie, pana mego, króla: ale ty, panie mój, królu, jesteś jako Aniół Boży: czyń, coć się podoba.
28 Bo nie był dom ojca mego jedno winien śmierci panu memu, królowi: a tyś mię, sługę swego, posadził między jedzącymi u stołu twojego. A o cóż się mam sprawiedliwie żałować? albo o co mogę daléj wołać do króla?
29 I rzekł mu król: Cóż więcéj mówisz? już to pewna, com rzekł: Ty a Syba podzielcie się imieniem.
30 I odpowiedział Miphiboseth królowi: I wszystko niech weźmie, ponieważ się wrócił pan mój, król w pokoju do domu swego.
31 Bersellai téż Galaadczyk wyszedłszy z Rogelim, przeprowadził króla przez Jordan, gotów będąc i za rzekę z nim jechać,
32 A był Bersellai Galaadczyk bardzo stary, to jest w ośmdziesiąt lat, a on dodawał żywności królowi, gdy mieszkał w obozie; bo był mąż bardzo bogaty. [30]
33 Rzekł tedy król do Bersellai: Pojedź ze mną, że odpoczniesz bezpiecznie ze mną w Jeruzalem,
34 I rzekł Bersellai do króla: Wieleż dni lat żywota mego, abych miał jechać z królem do Jeruzalem?
35 Ośmdziesiąt lat mi dzisiaj: aza czerstwe są zmysły moje ku rozeznaniu słodkiego albo gorzkiego? albo ucieszyć może sługę twego jadło i picie? albo słuchać mogę ja, sługa twój, daléj głosów śpiewaków i śpiewaczek? przeczże sługa twój ma być ciężek panu memu, królowi?
36 Pojadę trochę sługa twój od Jordanu z tobą: nie potrzebuję téj odmiany,
37 Ale proszę, niech się wrócę, sługa twój, i umrę w mieście mojem, a pogrzebion będę wedle grobu ojca mego i matki mojéj. Lecz jest sługa twój Chamaam, ten niech jedzie z tobą, panie mój królu, a uczyń mu, cokolwiek ci się zda dobrego.
38 I rzekł mu król: Niechże zemną jedzie Chamaam, a ja mu uczynię, cokolwiek się tobie podoba, i wszystko, czego żądać będziesz odemnie, uprosisz.
39 A gdy się wszystek lud i król przez Jordan przeprawił, pocałował król Bersellai i błogosławił mu: a on się wrócił do miejsca swego.
40 Przyciągnął tedy król do Galgala, i Chamaam z nim, a wszystek lud Judzki przeprowadzał króla, a połowica tylko była z ludu Izraelskiego.
41 A tak wszyscy mężowie Izraelscy zbieżawszy się do króla, rzekli mu: Czemu cię ukradli bracia nasi, mężowie Judzcy, i przeprowadzili króla i dom przez Jordan i wszystkie męże Dawidowe z nim.
42 I odpowiedział wszelki mąż Judzki do mężbw Izrael: Iż mnie jest król bliższy: czemu się o to gniewasz? Azaśmy co zjedli z króla, albo nam dary dano?
43 I odpowiedział mąż Izrael do mężów Juda i rzekł: Dziesiącią części większym ja jest u króla, i więcéj do mnie Dawid należy, niż do ciebie: czemuś mi krzywdę uczynił, i nie dano mi znać pierwszemu, abym odprowadził króla mego? Ale ostrzéj odpowiadali mężowie Juda mężom Izrael.
Trafiło się téż, że tam był mąż Belial, imieniem Seba, syn Bochry, mąż Jeminczyk, i zatrąbił w trąbę i rzekł: Nie mamy my działu w Dawidzie, ani dziedzictwa w synu Isai: wróć się Izraelu do przybytków twoich.
2 I odstąpił wszystek Izrael od Dawida a przystał do Seba, syna Bochry: lecz mężowie Juda zostali przy królu swoim, od Jordanu aż do Jeruzalem.
3 A gdy przyszedł król do domu swego w Jeruzalem, wziął dziesięć niewiast nałożnic, które był zostawił dla straży domu, i dał je do zamknienia, dodając im żywności, i nie wchodził do nich: ale były zamknione aż do dnia śmierci ich, żyjąc w wdowim stanie.
4 I rzekł król do Amazy: Zwołaj mi wszystkie męże Juda na trzeci dzień, i ty bądź obecny.
5 I poszedł Amaza, aby zwołał Judę, i bawił się nad postanowienie, które mu był król postanowił.
6 I rzekł Dawid do Abisai: Teraz nas bardziéj utrapi Seba, syn Bochry, niż Absalom: a tak weźmij sługi pana twego a ścigaj go, by snadź nie nalazł miast obronnych a uszedł nam.
7 Wyszli tedy z nim mężowie Joab, Cerety téż i Phelety; i wszyscy duży wyszli z Jeruzalem, aby gonili Sebę, syna Bochry.
8 A gdy oni byli u kamienia wielkiego, który jest w Gabaon, Amaza idąc zabieżał im. A Joab miał na sobie ciasną szatę według miary kształtu swego: a na nię przypasał miecz, który wisiał aż do lędźwi w pochwach, który sprawiony małem ruszeniem mógł być dobyty i uderzyć.
9 Rzekł tedy Joab do Amazy: Witaj, bracie mój: i ujął prawą ręką podgardłek Amazy, jakoby go całując. [31]
10 Lecz Amaza nie obaczył miecza, który miał Joab: który go w bok uderzył i wylał trzewa jego na ziemię, ani wtóréj rany przydał: i umarł. A Joab i Abisai, brat jego, gonili Sebę, syna Bochry.
11 Wtem niektórzy mężowie z towarzyszów Joabowych stanąwszy nad ciałem Amazy, rzekli: Oto który chciał być miasto Joaba towarzyszem Dawidowym.
12 Lecz Amaza pokrwawiony leżał na śród drogi. Ujrzał to któryś mąż, że się zastanawiał wszystek lud, aby go oglądał, i zniósł Amazę z drogi na pole, i nakrył go odzieniem, aby się nie zastanawiali mijający dla niego.
13 A skoro go zjęto z drogi, mijał każdy mąż idąc za Joabem na pogonią Seby, syna Bochry.
14 Lecz on przeszedł był przez wszystkie pokolenia Izrael do Abele i Bethmaacha: i wszyscy mężowie przebrani, zbiegli się do niego.
15 Przyszli tedy i dobywali w Abeli i w Bethmaacha, i obtoczyli szańcami miasto, i oblężone jest miasto. A wszystek lud, który był z Joabem, usiłował obalić mury.
16 I zawołała niewiasta mądra z miasta: Słuchajcie, słuchajcie! rzeczcie Joabowi: Przystąp się sam, a rozmówię się z tobą.
17 Który gdy przystąpił do niéj, rzekła mu: Tyś jest Joab? A on odpowiedział: Ja. Do którego tak rzekła: Posłuchaj słów służebnice twojéj. Odpowiedział: Słucham.
18 I zaś ona: Mawiano więc, pry, w staréj przypowieści: Którzy się pytają, niech się pytają w Abeli: i tak dokonywali.
19 Azam ja nie jest, która opowiadam prawdę w Izraelu, a ty usiłujesz, wywrócić miasto i zburzyć matkę w Izraelu? Czemu obalasz dziedzictwo Pańskie?
20 Odpowiedział Joab: Nie daj, nie daj mi tego Boże! nie obalam ani burzę.
21 Nie tak się rzecz ma: ale człowiek z góry Ephraim, Seba, syn Bochry przezwiskiem, podniósł rękę swoję na króla Dawida: wydajcie onego samego, a odciągniem od miasta. I rzekła niewiasta do Joaba: Oto głowę jego zrzucą do ciebie z muru.
22 A tak przyszła do wszystkiego ludu i mądrze do nich mówiła: którzy uciętą głowę Seby, syna Bochry, zrzucili do Joaba. A on zatrąbił w trąbę, i odciągnęli od miasta, każdy do namiotu swego, a Joab wrócił się do Jeruzalem do króla.
23 Był tedy Joab nade wszystkiem wojskiem Izraelskiem: a Banajas, syn Jojady, nad Cerethczyki i Phelethczyki.
24 Aduram lepak nad pobory, a Jozaphat, syn Ahilud, kanclerzem.
25 A Sywa pisarzem, Sadok zasię i Abjathar, kapłani.
26 A Ira Jairytczyk był kapłanem Dawidowym.
Stał się téż głód za dni Dawidowych trzy lata ustawicznie: i radził się Dawid wyroku Pańskiego. I rzekł Pan: Dla Saula i dla domu jego krwawego, iż pobił Gabaończyki.
2 Tedy zawoławszy król Gabaończyków, rzekł do nich: (A Gabaończycy nie bylić z synów Izraelowych, ale byli ostawki Amorrejczyków; bo im przysięgli byli synowie Izraelowi, a Saul chciał je wybić z zapalczywości, jakoby dla ludu Izraelskiego i Judzkiego.) [32]
3 Rzekł tedy Dawid do Gabaończyków: Co wam uczynię? a które będzie wasze oczyszczenie, żebyście błogosławili dziedzictwu Pańskiemu?
4 I rzekli mu Gabaończykowie: Nie mamy sporu o śrebro i złoto, ale przeciw Saulowi i przeciw domowi jego, ani chcemy, żeby był zabit człowiek z Izraela. Do których król rzekł: Cóż tedy chcecie, żebych wam uczynił?
5 Którzy odpowiedzieli królowi: Męża, który nas starł i stłumił niesprawiedliwie, tak wygładzić mamy, żeby ani jeden nie został z rodu jego we wszech granicach Izraelskich.
6 Niech nam dadzą siedmi mężów z synów jego, że je ukrzyżujemy Panu w Gabaa Saula, niegdy wybranego Pańskiego. I rzekł król: Ja wydam.
7 I zfolgował król Miphibosethowi, synowi Jonathy, syna Saulowego, dla przysięgi Pańskiéj, która była między Dawidem a między Jonathą, synem Saulowym. [33]
8 A tak wziął król dwu synów Resphy, córki Aja, które urodziła Saulowi, Armoni i Miphibosetha, i piąci synów Michol, córki Saulowéj, które była urodziła Hadryelowi, synowi Bersellai, który był z Molata.
9 I dał je w ręce Gabaończyków: którzy je ukrzyżowali na górze przed Panem: i legli ci siedm pospołu zamordowani w pierwsze dni żniwa, gdy się poczynało żniwo jęczmienia.
10 Lecz Respha, córka Aja, wziąwszy włosiennicę, rozpostarła ją pod się na skale od początku żniwa, ażby na nię kropiła woda z nieba: i nie dopuściła ich ptakom drapać we dnie, ani zwierzom w nocy.
11 I powiedziano Dawidowi, co czyniła Respha, córka Aja, nałożnica Saulowa.
12 I szedł Dawid i wziął kości Saulowe i kości Jonathy, syna jego, od mężów Jabes Galaad, którzy je byli ukradli z ulice Bethsan, gdzie je byli zawiesili Philistynowie, gdy zabili Saula na Gelboe. [34]
13 I wziął ztamtąd kości Saulowe i kości Jonathy, syna jego, a zebrawszy kości onych, którzy byli ukrzyżowani,
14 Pogrzebli je z kościami Saula i Jonathy, syna jego, w ziemi Benjamin w boku, w grobie Cys, ojca jego: i uczynili wszystko, co król rozkazał: i zlitował się znowu potem Bóg nad ziemią.
15 I była zasię wojna Philistynów przeciw Izraelowi, i jechał Dawid i słudzy jego z nim i bili się z Philistyny. A gdy ustawał Dawid,
16 Jezbibenob, który był z rodu Arapha, którego oszczepu żelazo trzysta łótów ważyło, a był nowym mieczem przepasany, usiłował zabić Dawida. [35]
17 Ale go ratował Abisai, syn Sarwii, i raniwszy Philistyna zabił. Przysięgli tedy mężowie Dawidowi, mówiąc: Już z nami nie wyjedziesz na wojnę, abyś nie zgasił świece Izrael.
18 Wtóra téż wojna była w Gobie z Philistyny: tedy zabił Sobochai z Husathy Sapha, z rodu Arapha, z rodzaju olbrzymów. [36]
19 Trzecia téż wojna była w Gobie z Philistyny, na któréj zabił Bogdan, syn Lasu, haftarczyk Bethlehemitczyk, Goliatha Gethejczyka, którego oszczepu drzewo było jako nawój tkacki.
20 Czwarta wojna była w Geth, na któréj był mąż wysoki, który miał po sześci palców u rąk i u nóg, to jest dwadzieścia i cztery, a był z rodu Arapha.
21 I bluźnił Izraela: a zabił go Jonathan, syn Samaa, brata Dawidowego.
22 Ci czteréj urodzili się z Arapha w Geth i upadli od ręki Dawidowéj i sług jego.
Dawid zaś mówił Panu słowa téj pieśni, w on dzień, gdy go wybawił Pan z ręki wszystkich nieprzyjaciół jego i z ręki Saulowéj,
2 I rzekł: Pan skała moja i siła moja i zbawiciel mój.
3 Bóg mocny mój, będę w nim ufał: tarcz moja i róg zbawienia mego: wywyższacz mój i ucieczka moja, zbawiciel mój, od nieprawości wybawisz mię.
4 Chwalebnego będę wzywał Pana, a od nieprzyjaciół moich wybawion będę. [37]
5 Bo ogarnęły mię skruszenia śmierci, potoki Belial przestraszyły mię.
6 Powrozy piekielne obtoczyły mię, uprzedziły mię sidła śmierci.
7 W utrapieniu mojem będę wzywał Pana i zawołam do Boga mego: a wysłucha z kościoła swego głos mój, a wołanie moje przyjdzie do uszu jego.
8 Wzruszyła się i zadrżała ziemia, fundamenty gór zatrzęsły się i rozbiły, iż się rozgniewał na nie.
9 Wystąpił dym z nozdrzy jego, a ogień z ust jego pożre: węgle się rozpaliło od niego.
10 Nakłonił niebios i zstąpił, a mgła pod nogami jego.
11 I wsiadł na Cherubimy i latał i puścił się na skrzydłach wiatrowych.
12 Położył ciemność około siebie tajnikiem: cedząc wody z obłoków niebieskich.
13 Od blasku przed oczyma jego rozpaliło się węgle ogniste.
14 Zagrzmi Pan z nieba, a Najwyższy swój głos wypuści.
15 Wypuścił strzały i rozproszył je: błyskawice, i poraził je.
16 I okazały się wylania morskie, i odkryły się fundamenty świata, od fukania Pańskiego, od tchnienia ducha zapalczywości jego.
17 Spuścił z wysokości, a uchwycił mię, i wyrwał mię z wód wielkich.
18 Wybawił mię od nieprzyjaciela mego bardzo potężnego i od tych, którzy mię w nienawiści mieli; bo byli mocniejsi nad mię.
19 Uprzedził mię w dzień utrapienia mego, i stał się Pan twierdzą moją.
20 I wywiódł mię na przestrzeństwo: wybawił mię, żem się mu upodobał.
21 Odda mi Pan według sprawiedliwości mojéj: i według czystości rąk moich odda mi.
22 Bom strzegł dróg Pańskich: i nie czyniłem niezbożnie od Boga mego.
23 Wszystkie bowiem sądy jego przed oblicznością moją: a przykazania jego nie odrzuciłem od siebie,
24 I będę doskonałym z nim, i będę się strzegł nieprawości mojéj.
25 I odda mi Pan według sprawiedliwości mojéj, i według czystości rąk moich przed oblicznością oczu swych.
26 Z świętym święty będziesz, a z mocnym doskonały.
27 Z wybranym wybrany będziesz: a z przewrotnym przewrotny się staniesz.
28 I lud ubogi zbawisz: a oczyma twemi wysokie poniżysz.
29 Boś ty świeca moja, Panie: i ty, Panie, oświecisz ciemności moje.
30 Bo przez cię pobieżę przepasany: w Bogu moim przeskoczę mur.
31 Bóg, niezmazana droga jego, słowa Pańskie ogniem doświadczone: tarczą jest wszystkich w nim ufających.
32 Któż jest Bogiem oprócz Pana? a kto mocnym oprócz Boga naszego?
33 Bóg, który mię opasał mocą, i wyrównał doskonałą drogę moję.
34 Zrównywając nogi moje z jeleńmi, a na wyżynach moich stanowiąc mię.
35 Ucząc ręce moje do boju i składając jako łuk miedziany ramiona moje. [38]
36 Dałeś mi tarcz zbawienia twego, a cichość twoja rozmnożyła mię.
37 Rozszerzysz kroki moje podemną, i nie osłabieją kostki moje.
38 Będę gonił nieprzyjacioły moje i skruszę: a nie wrócę się, aż je wytracę.
39 Wyniszczę je i połamię, że nie powstaną: upadną pod nogami mojemi.
40 Przepasałeś mię mocą ku bitwie, nachyliłeś sprzeciwiające mi się pod mię.
41 Nieprzyjacioły moje obróciłeś mi tyłem, nienawidzących mię, i wygubię je.
42 Będą wołali, a nie będzie, ktoby wybawił: do Pana, a nie wysłucha ich.
43 Wygładzę je jako proch ziemie: jako błoto na ulicach zetrę je i pokruszę.
44 Wybawisz mię od sprzeciwności ludu mego: strzedz mię będziesz na głowę narodów: lud, którego nie znam, służyć mi będzie.
45 Synowie obcy sprzeciwią mi się, słuchaniem ucha będą mi posłuszni.
46 Synowie obcy spłynęli, i skurczą się w uciskach swoich.
47 Żywie Pan, i błogosławiony Bóg mój: i będzie podwyższon Bóg mocny zbawienia mego.
48 Boże, który mi dajesz pomsty i obalasz narody pod mię:
49 Który mię wwodzisz od nieprzyjaciół moich i od sprzeciwiających mi się podwyższasz mię: od męża niesprawiedliwego wybawisz mię. [39]
50 Przetóż będę, Panie, wyznawał między narody, i imieniowi twemu będę śpiewał. [40]
51 Wielmożący wybawienia króla swego, i czyniący miłosierdzie pomazańcowi swemu, Dawidowi, i nasieniu jego na wieki.
I te są słowa Dawidowe ostateczne. Rzekł Dawid, syn Isai, rzekł mąż, któremu postanowiono o pomazańcu Boga Jakób, osobliwy śpiewak Izraelski:
2 Duch Pański mówił przez mię, a mowa jego przez język mój.
3 Rzekł Bóg Izraelski ku mnie, mówił Mocny Izraelski, Panujący nad ludźmi, sprawiedliwy panujący w bojaźni Bożéj.
4 Jako światłość zorze, gdy słońce wschodzi, rano bez obłoków świeci, a jako dżdżem wypuszcza się trawa z ziemie.
5 Ani tak wielki jest dom mój u Boga, żeby przymierze wieczne zemną uczynił, utwierdzone we wszem i obwarowane. Wszystko bowiem zbawienie moje i wszystka wola, i niemasz niczego z niéj, coby nie rosło.
6 A przestępcy jako ciernie wyrwani będą wszyscy, którego nie biorą rękoma.
7 A jeźli się go kto będzie chciał dotknąć, przyzbroi się żelazem i drewnem oszczepistem, i ogniem zapalone zgoreją aż do szczętu.
8 Te imiona mocarzów Dawidowych: Siedzący na stolicy najmędrszy, przedniejszy między trzema, on jest jako najsubtelniejszy robaczek w drzewie, który ośmset poraził jednem natarciem. [41]
9 Po nim Eleazar, syn stryja jego, Ahohitczyk między trzema mocarzami, którzy byli z Dawidem, gdy urągali Philistynom, i zebrali się tam byli ku bitwie.
10 A gdy wyciągnęli mężowie Izraelscy, ten stał i bił Philistyny, aż ustała ręka jego i zdrętwiała z mieczem: i uczynił Pan zbawienie wielkie dnia onego, i lud, który był uciekł, wrócił się zbierać korzyści pobitych.
11 A po tym Semma, syn Age, z Arary: i zebrali się Philistynowie na stanowisku; było bowiem tam pole pełne soczewice. A gdy lud uciekał przed Philistyny,
12 Stanął on na śród pola i obronił go i pobił Philistyny: i uczynił Pan zbawienie wielkie.
13 A przedtem téż wyszli byli trzéj, którzy byli przedniejsi między trzydzieścią, i przyszli czasu żniwa do Dawida, do jaskinie Odollam: a obóz Philistyński leżał w dolinie olbrzymów.
14 A Dawid był w zamku: lecz stanowisko Philistynów na ten czas było w Bethlehem.
15 Pragnął tedy Dawid i rzekł: Oby mi się kto dał napić wody z studnie, która jest w Bethlehem u bramy?
16 A tak wdarli się trzéj mocarze w obóz Philistyński i naczerpali wody z studnie Bethlehem, która była u bramy, i przynieśli do Dawida, lecz on nie chciał pić, ale ją ofiarował Panu,
17 Mówiąc: Niech mi będzie Pan miłościw, żebych tego nie uczynił: a więc krew tych ludzi, którzy chodzili, i dusz niebezpieczeństwo mam pić? Nie chciał tedy pić. To uczynili trzéj najmocniejsi.
18 Abisai téż, brat Joabów, syn Sarwii, był przedniejszym z trzech. Ten jest, który podniósł oszczep swój na trzysta, które pobił, zawołany między trzema,
19 I zacniejszy między trzema, i był ich książęciem: lecz trzech pierwszych nie doszedł.
20 I Banajas, syn Jojady, męża bardzo mocnego, wielkich spraw z Kabseel: ten zabił dwu lwów Moabskich, i ten szedł i zabił lwa w pośrodku studnie we dni śnieżne.
21 Ten téż zabił męża Egiptyanina, męża godnego podziwienia, oszczep w ręce mającego: a tak szedłszy do niego z laską, mocą wydarł oszczep z ręki Egiptyanina, i zabił go oszczepem jego.
22 To uczynił Banajas, syn Jojadów.
23 I ten zawołany między trzema dużymi, którzy byli między trzydzieścią sławniejszymi: wszakże do trzech nie doszedł, i uczynił go sobie Dawid od ucha sekretarzem.
24 Azael, brat Joabów, między trzydzieścią, Elchanan, syn stryja jego z Bethlehem.
25 Semma z Harody, Elika z Harody.
26 Heles z Phalsy, Hira, syn Akkes, z Thekua.
27 Abiezer z Anathoth, Mobonnai z Husat.
28 Selmon Ahohitczyk, Maharai Nethophatczyk.
29 Heleth, syn Baanów, i sam Nethophatczyk, Itha, syn Rybai, z Gabaath, synów Benjamin.
30 Banaa Pharathończyk, Heddai z potoku Gaas.
31 Abialbon Arbatczyk, Azmaweth z Beromi.
32 Eliaba z Salaboni, synowie Jassen, Jonathan.
33 Semma z Otory, Ajam, syn Sararów, Arorytczyk.
34 Elipheleth, syn Aasbai, syna Machaty, Eliam, syn Achitophelów, Gelonitczyk.
35 Hesrai z Karmelu, Pharai z Arbi.
36 Igaal, syn Nathanów, z Soba, Bonni z Gady.
37 Selek z Ammoni, Naharai Berothczyk, giermek Joaba, syna Sarwii.
38 Ira Jetryczyk, Garebi on Jetryczyk.
39 Uryas Hethejczyk, wszystkich trzydzieści i siedm.
I przydała zapalczywość Pańska gniewać się na Izraela, i pobudził Dawida na nie, mówiącego: Idź, policz Izraela i Judę. [42]
2 I rzekł król do Joaba, hetmana wojska swego: Przebież wszystkie pokolenia Izraelskie od Dan aż do Bersabei, a policzcie lud, abych wiedział poczet jego.
3 I rzekł Joab królowi: Niech przymnoży Pan, Bóg twój, do ludu twego, jako wielki teraz jest, i zaś tyle stokroć niech przyda przed oblicznością pana mego, króla: ale czego chce pan mój, król w takowéj rzeczy?
4 Lecz przemogła mowa królewska słowa Joabowe i hetmanów wojska: i wyszedł Joab i hetmani żołnierzów od oblicza królewskiego, aby policzyli lud Izraelski.
5 I przeprawiwszy się przez Jordan, przyszli do Aroer po prawéj stronie miasta, które jest w dolinie Gad:
6 I przez Jazer przeszli do Galaad i do ziemie niższéj Hodsy i przyszli do lasów Dan: a krążąc podle Sydonu,
7 Przeszli blisko murów Tyru, i wszystkę ziemię Hewejczyka i Chananejczyka, i przyszli ku południu Judy do Bersabee.
8 A przejrzawszy wszystkę ziemię, przybyli po dziewiąci miesiącach i dwudziestu dni do Jeruzalem.
9 I dał Joab liczbę spisku ludu królowi, i nalazło się z Izraela ośmset tysięcy mężów mocnych, miecza dobywających, a z Judy pięćset tysięcy waleczników.
10 I uderzyło serce Dawidowe jego po zliczeniu ludu, i rzekł Dawid do Pana: Zgrzeszyłem bardzo w tym uczynku: ale proszę, Panie, abyś przeniósł nieprawość sługi twego; bomci nazbyt głupie uczynił.
11 Wstał tedy Dawid rano, a mowa Pańska stała się do Gad, proroka i widzącego Dawidowego, mówiąc:
12 Idź a mów do Dawida: To mówi Pan: Ze trzech ci daję obierać, obierz jedno z tych, które będziesz chciał, abym ci uczynił.
13 I przyszedłszy Gad do Dawida, powiedział mu, rzekąc: Albo przez siedm lat przyjdzie na cię głód w ziemi twojéj; albo przez trzy miesiące będziesz uciekał przed nieprzyjacioły twymi, a oni cię gonić będą: albo więc przez trzy dni będzie morowe powietrze w ziemi twojéj. A tak rozmyśl się teraz a obacz, co za mowę mam odpowiedzieć temu, który mię posłał.
14 I rzekł Dawid to Gada: Jestem ściśnion bardzo; aleć lepiéj, że wpadnę w ręce Pańskie, (wielkie bowiem są miłosierdzia jego), niźli w ręce ludzi. [43]
15 I przepuścił Pan mór na Izraela, od zarania aż do czasu naznaczonego, i umarło z ludu od Dan aż do Bersabee siedmdziesiąt tysięcy mężów.
16 A gdy wyciągnął rękę swą Anioł Pański nad Jeruzalem, aby je wytracił, zlitował się Pan nad utrapieniem i rzekł Aniołowi lud bijącemu: Dosyć teraz, zawściągnij rękę twoję. A Anioł Pański był podle gumna Arewna Jebuzejczyka.
17 I rzekł Dawid do Pana, gdy ujrzał Anioła bijącego lud: Jamci jest, którym zgrzeszył, jamci źle uczynił: ci, którzy są owce, co uczynili? Niech się obróci, proszę, ręka twoja na mię i na dom ojca mego.
18 I przyszedł Gad dnia onego do Dawida, i rzekł mu: Idź a zbuduj ołtarz Panu na bojewisku Arewna Jebuzejczyka.
19 I szedł Dawid według mowy Gad, którą mu był Pan przykazał.
20 A patrząc Arewna obaczył, że król i słudzy jego idą do niego:
21 I wyszedłszy pokłonił się królowi twarzą do ziemie i rzekł: Co za przyczyna jest, że przyszedł król, pan mój, do sługi swego? Któremu rzekł Dawid: Abych kupił u ciebie bojewisko i zbudował ołtarz Panu, i przestało zabijanie, które się szerzy między ludem.
22 I rzekł Arewna do Dawida: Niech weźmie i ofiaruje król, pan mój, jako się mu podoba: masz woły na całopalenie i wóz i jarzma wołów na drwa.
23 Wszystko dał Arewna królowi; i rzekł Arewna do króla: Pan, Bóg twój, niechaj przyjmie ślub twój.
24 Któremu odpowiadając król, rzekł: Nie jako chcesz, ale kupię u ciebie za pieniądze: a nie ofiaruję Panu, Bogu memu, całopalenia darmo danego. A tak kupił Dawid bojewisko i woły za pięćdziesiąt syklów śrebra.
25 I zbudował tam Dawid ołtarz Panu i ofiarował całopalenie i zapokojne Panu. I zlitował się Pan nad ziemią, i zahamowana jest plaga od Izraela.
- ↑ Psal. 104, 15.
- ↑ 1.Par. 3, 1.
- ↑ 1.Król. 18, 27.
- ↑ 3.Król. 2, 5.
- ↑ 1.Par. 11, 1.
- ↑ 3.Król. 2, 1.
- ↑ 1.Par. 14, 1.
- ↑ 1.Par. 3, 1.
- ↑ 1.Par. 14, 9.
- ↑ Isa. 28, 21.
- ↑ 1.Król. 7, 1.
- ↑ 1.Par. 13, 11.
- ↑ 1.Par. 15, 25.
- ↑ 1.Par. 17, 1.
- ↑ 1.Król. 16, 11. Ps. 77, 70.
- ↑ 3.Król. 8, 19.
- ↑ 3.Król. 5, 3.
- ↑ 1.Par. 22, 10.
- ↑ Psal. 85, 3.
- ↑ 1.Par. 18, 1.
- ↑ 1.Par. 19, 2.
- ↑ 1.Par. 20, 1.
- ↑ Lev. 15, 18.
- ↑ Sędź. 9, 53.
- ↑ Exod. 22, 2.
- ↑ Eccl. 47, 13. ( Błąd w druku; odsyłacz do Księgi Mądrości Syracha, nie występującej w tym wydaniu Biblii.)
- ↑ 1.Par. 20, 1.
- ↑ Ezech. 33, 11.
- ↑ 3.Król. 2, 8.
- ↑ 3.Król. 2, 7.
- ↑ 3.Król. 2, 5.
- ↑ Jos. 9, 15.
- ↑ 1.Król. 18, 3.
- ↑ 1.Król. 31, 13.
- ↑ 1.Król. 17, 7.
- ↑ 1.Par. 20, 4.
- ↑ Ps. 17, 3.
- ↑ Psal. 143, 1.
- ↑ Psal. 17, 51.
- ↑ Rzym. 15, 9.
- ↑ 1.Par. 11, 10.
- ↑ 1.Par. 21, 1.
- ↑ 1.Par. 21, 13. Dan. 13, 28. ( Błąd w druku; odsyłacz do części Księgi Daniela, nie występującej w tym wydaniu Biblii.)