Biblia Wujka (1923)/Pierwsza Księga Królewska (całość)
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Biblia, to jest księgi Starego i Nowego Testamentu |
Wydawca | Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne |
Data powstania | 1599 |
Data wyd. | 1923 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Jakub Wujek |
Indeks stron |
A król Dawid zstarzał się był i miał wiele dni wieku: a gdy go odziewano szatami, nie zagrzewał się.
2 Rzekli mu tedy słudzy jego: Poszukajmy królowi, panu naszemu, młodéj panienki, niech stoi przed królem, i okrywa go: i śpi na łonie jego, a zagrzewa króla, pana naszego.
3 A tak szukali panienki pięknéj we wszystkich granicach Izraelskich, i naleźli Abisag Sunamitkę i przywiedli ją do króla.
4 A była panienka bardzo piękna i sypiała z królem, i służyła mu. Ale jéj król nie uznał.
5 Lecz Adonias, syn Haggith, podnosił się, mówiąc: Ja będę królował. I nasprawował sobie wozów i jezdnych i pięćdziesiąt mężów, którzyby biegali przed nim.
6 A nie karał go nigdy ojciec jego, mówiąc: Przeczżeś to uczynił? A był i ten bardzo piękny, wtóry syn po Absalomie.
7 A miał zmowę z Joabem, synem Sarwii, i z Abjatharem kapłanem, którzy pomagali stronie Adoniasowéj.
8 Lecz Sadok kapłan i Banajas, syn Jojady, i Nathan prorok i Semei i Rej, i moc wojska Dawidowego nie przestawała z Adoniasem.
9 A tak narzezawszy Adonias baranów i cielców i wszego bydła tłustego u kamienia Zoholeth, który był blisko źródła Rogel, wezwał wszystkich braciéj swych, synów królewskich, i wszystkich mężów Judzkich, sług królewskich.
10 Lecz Nathana proroka i Banaję i wszelkich mocarzów i Salomona, brata swego, nie wezwał.
11 I rzekł Nathan do Bethsabee, matki Salomonowéj: A słyszałaś, że króluje Adonias, syn Haggith, a pan nasz Dawid o tem nie wie?
12 Przetóż teraz pójdź, weźmij radę odemnie, a zachowaj duszę swoję, i syna twego Salomona.
13 Idź a wnidź do króla Dawida i rzecz mu: Azażeś nie ty, panie mój królu, przysiągł mnie, słudze twojéj, rzekąc: Salomon, syn twój, będzie królował po mnie, i on będzie siedział na stolicy mojéj? Przeczże tedy króluje Adonias?
14 A gdy jeszcze tam będziesz mówić z królem, ja przyjdę za tobą, i dopełnię słów twoich.
15 A tak weszła Bethsabee do króla na pokój: a król się był bardzo zstarzał, a Abisag Sunamitka posługowała mu.
16 Nachyliła się Bethsabee i pokłoniła się królowi. Do któréj król: Czego, pry, chcesz?
17 Która odpowiadając, rzekła: Panie mój, tyś przysiągł przez Pana, Boga twego, słudze twojéj: Salomon, syn twój, będzie królował po mnie i on siedzieć będzie na stolicy mojéj.
18 A teraz oto Adonias króluje, o czem ty, królu, panie mój, nie wiesz.
19 Nabił wołów i bydła tłustego, i baranów bardzo wiele i wezwał wszystkich synów królewskich i Abjathara kapłana i Joaba, hetmana rycerstwa: lecz Salomona, sługi twego, nie wezwał.
20 Ale jednak, panie mój, królu, na cię się oglądają oczy wszystkiego Izraela, żebyś im oznajmił, kto ma siedzieć na stolicy twojéj, królu, panie mój, po tobie.
21 I stanie się, gdy zaśnie pan mój, król z ojcy swymi, będziemy ja i Salomon, syn mój, grzesznymi.
22 A gdy ona jeszcze mówiła z królem, Nathan prorok przyszedł.
23 I oznajmili królowi, rzekąc: Idzie Nathan prorok. A gdy wszedł przed oczy królewskie i pokłonił się mu twarzą ku ziemi,
24 Rzekł Nathan: Panie mój, królu, tyś rzekł: Adonias niech króluje po mnie, a ten niechaj siedzi na stolicy mojéj?
25 Dziś bowiem szedł i nabił wołów i tłustego bydła i baranów wiele i wezwał wszystkich synów królewskich i hetmanów, i Abjathara kapłana: a gdy oni jedzą i piją przed nim i mówią: Niech żywie król Adonias,
26 Mnie, sługi twego, i Sadoka kapłana i Banaję, syna Jojady, i Salomona, sługi twego, nie wezwał.
27 Izali od pana mego, króla, wyszło to słowo, a nie oznajmiłeś mnie, słudze twemu, kto ma siedzieć na stolicy pana mego, króla, po nim?
28 I odpowiedział król Dawid, rzekąc: Wzówcie do mnie Bethsabee. Która gdy weszła przed króla i stanęła przed nim,
29 Przysiągł król i rzekł: Żywie Pan, który wyrwał duszę moję ze wszystkiego ucisku,
30 Iż, jakom ci przysiągł przez Pana, Boga Izraelowego, rzekąc: Salomon, syn twój, królować będzie po mnie, i ten będzie siedział na stolicy mojéj miasto mnie, tak uczynię dzisiaj.
31 I spuściwszy Bethsabee twarz ku ziemi, pokłoniła się królowi, rzekąc: Niech żywie pan mój Dawid na wieki!
32 Rzekł téż król Dawid: Wzówcie mi Sadoka kapłana i Nathana proroka i Banaję, syna Jojadowego. Którzy gdy weszli przed króla,
33 Rzekł do nich: Weźmijcie z sobą sługi pana waszego, a wsadźcie Salomona, syna mego, na mulicę moję, i prowadźcie go do Gihon.
34 Tamże go niech pomaże kapłan Sadok i Nathan prorok za króla nad Izraelem: i będziecie trąbić w trąbę a rzeczecie: Niech żyje król Salomon!
35 I pójdziecie za nim, i przyjdzie a siądzie na stolicy mojéj, a on będzie królował miasto mnie: i jemu rozkażę, aby był wodzem nad Izraelem i nad Judą.
36 I odpowiedział Banajas, syn Jojady, królowi, mówiąc: Amen. Tak niech mówi Pan, Bóg pana mego, króla.
37 Jako był Pan z panem moim, królem, tak niech będzie z Salomonem, a niech wywyższy stolicę jego nad stolicę króla, pana mego Dawida.
38 Poszedł tedy Nathan prorok i Sadok kapłan i Banajas, syn Jojady, i Cerethy i Phelethy, i wsadzili Salomona na mulicę króla Dawida, i odprowadzili go do Gihon.
39 I wziąwszy Sadok kapłan róg oliwy z przybytku pomazał Salomona: i trąbili w trąbę, i mówił wszystek lud: Niech żyje król Salomon.
40 I szedł za nim wszystek gmin i lud grających na piszczałkach i weselących się weselem wielkiem, i brzmiała ziemia od krzyku ich.
41 I usłyszał Adonias i wszyscy zaproszeni od niego, a biesiada już się była skończyła: lecz i Joab usłyszawszy głos trąby, rzekł: Co to za krzyk miasta huczącego?
42 A gdy on jeszcze mówił, Jonathas, syn Abjathara kapłana, przyszedł. Któremu rzekł Adonias : Wnidź; boś mąż mocny, i dobrą nowinę niosąc.
43 Odpowiedział Jonathas Adoniasowi: Nie; bo pan nasz, król Dawid, postanowił królem Salomona.
44 I posłał z nim kapłana Sadoka i Nathana proroka i Banaję, syna Jojady, i Cerethy i Phelethy, i wsadzili go na mulicę królewską.
45 I pomazali go kapłan Sadok i Nathan prorok za króla w Gihon: i pojechali ztamtąd weseląc się, i zabrzmiało miasto: ten jest głos, któryście słyszeli.
46 Lecz i Salomon siedzi na stolicy królestwa.
47 I wszedłszy słudzy królewscy błogosławili panu naszemu, królowi Dawidowi, mówiąc: Niech rozszerzy Bóg imię Salomonowe nad imię twoje, a niech wielmożną uczyni stolicę jego nad stolicę twoję. I pokłonił się król na łożu swojem,
48 I mówił: Błogosławiony Pan, Bóg Izraelów, który dał dzisiaj siedzącego na stolicy mojéj, na co patrzą oczy moje.
49 Zlękli się tedy i wstali wszyscy, których był naprosił Adonias, i poszedł każdy w drogę swoję.
50 A Adonias bojąc się Salomona, wstał i poszedł i uchwycił się rogu ołtarza.
51 I powiedzieli Salomonowi, rzekąc: Oto Adonias, bojąc się króla Salomona, uchwycił się rogu ołtarza, mówiąc: Niech mi dziś przysięże król Salomon, że nie zabije sługi swego mieczem.
52 I rzekł Salomon: Będzieli dobrym mężem , nie spadnie i jeden włos z głowy jego na ziemię; ale, jeźli się w nim najdzie co złego, umrze.
53 Posłał tedy król Salomon i wywiódł go od ołtarza: a wszedłszy pokłonił się królowi Salomonowi i rzekł mu Salomon: Idź do domu swego.
I przybliżyły się dni Dawida, aby umarł, i rozkazał Salomonowi, synowi swemu, mówiąc:
2 Ja idę w drogę wszystkiéj ziemie, zmacniaj się, bądź mężem.
3 Zachowaj straży Pana, Boga twego, abyś chodził drogami jego, żebyś strzegł Ceremonii jego i przykazania jego i sądów i świadectw, jako napisano w zakonie Mojżeszowym: abyś rozumiał wszystko, co czynisz, i do czego się jedno obrócisz: [1]
4 Aby utwierdził Pan mowy swoje, które mówił o mnie, rzekąc: Jeźli będą strzedz synowie twoi dróg swych, i będą chodzić przedemną, wprawdzie ze wszystkiego serca swego i ze wszystkiéj dusze swojéj, nie będzie odjęty mąż z stolice Izraelskiéj.
5 Ty téż wiesz, co mi uczynił Joab, syn Sarwii, co uczynił dwiema hetmanom wojska Izraelskiego, Abnerowi, synowi Ner, i Amazie, synowi Jether: które pozabijał i wylał krew wojny w pokoju, i położył krew bitwy na pasie rycerskim swoim, który był około biódr jego, i na bócie swym, który był na nogach jego. [2]
6 Uczynisz tedy według mądrości twéj, a nie doprowadzisz szędziwości jego w pokoju do piekła.
7 Ale i synom Bersellai Galaadczyka łaskę oddasz, i będą jadać u stołu twego; bo mi zaszli, gdym uciekał przed Absalomem, bratem twoim. [3]
8 Masz téż przy sobie Semei, syna Gera, syna Jemini, z Bahurym, który mi złorzeczył złorzeczeństwem najgorszem, gdym szedł do obozu: ale iż mi zaszedł, gdym się przeprawiał przez Jordan, a przysiągłem mu przez Pana, rzekąc: Nie zabiję cię mieczem: [4]
9 Ty go nie cierp, żeby był bez karania; ale jesteś mężem mądrym, że będziesz wiedział, co mu masz uczynić, i doprowadzisz szędziwość jego z krwią do piekła.
10 Zasnął tedy Dawid z ojcy swymi, i pogrzebion jest w mieście Dawidowem.
11 A dni, których królował Dawid nad Izraelem, czterdzieści lat jest: w Hebronie królował siedm lat, a w Jeruzalem trzydzieści lat i trzy. [5]
12 A Salomon siadł na stolicy Dawida, ojca swego, i zmocniło się królestwo jego bardzo.
13 I wszedł Adonias, syn Haggith, do Bethsabee, matki Salomonowéj, która mu rzekła: Spokojneli jest wejście twoje? Który odpowiedział: Spokojne.
14 I przydał: Mam nieco mówić z tobą. Któremu rzekła: Mów. A on rzekł:
15 Ty wiesz, iż moje było królestwo, i mnie był przełożył wszystek Izrael nad sobą za króla: lecz przeniesione jest królestwo i dostało się bratu memu; bo mu je Pan naznaczył.
16 Teraz tedy jednéj prośby proszę od ciebie, nie zawstydzaj oblicza mego. Która rzekła do niego: Powiedz.
17 A on rzekł: Proszę, abyś mówiła królowi Salomonowi; (bo tobie nic odmówić nie może), aby mi dał Abisag Sunamitkę za żonę.
18 I rzekła Bethsabee: Dobrze, ja będę o cię z królem mówiła.
19 Przyszła tedy Bethsabee do króla Salomona, aby z nim mówiła za Adoniasem: i wstał król przeciwko niéj i ukłonił się jéj i siadł na stolicy swojéj: i postanowiono stolicę matce królewskiéj, która siadła po prawicy jego.
20 I rzekła mu: O jedne prośbę maluczką ja cię proszę, nie zawstydzaj oblicza mego. I rzekł jéj król: Proś, matko moja; bo mi się nie godzi, abym odwrócił oblicze twoje.
21 Która rzekła: Niech będzie dana Abisag Sunamitka Adoniasowi, bratu twemu, za żonę.
22 Odpowiedział król Salomon i rzekł matce swojéj: Czemu prosisz o Abisag Sunamitkę Adoniasowi? Proś mu i królestwa; bo on jest brat mój, starszy niżeli ja, a ma po sobie Abjathar kapłana i Joaba, syna Sarwii.
23 A tak przysiągł król Salomon na Pana, mówiąc: To mi niech Bóg uczyni i to niech przyczyni, że przeciw duszy swéj mówił Adonias słowo to.
24 A teraz żywie Pan, który mię zmocnił i posadził mię na stolicy Dawida, ojca mego, i który mi uczynił dom jako rzekł: że dziś będzie zabit Adonias.
25 I posłał król Salomon przez rękę Banaje, syna Jojady, który go zabił, i umarł.
26 Abjatharowi téż kapłanowi rzekł król: Idź do Anathoth, do roli twéj, zaiste mężemeś śmierci: ale cię dziś nie zabiję; boś nosił skrzynię Pana Boga przed Dawidem, ojcem moim, a wytrwałeś prace we wszystkiem, w czem pracował ojciec mój.
27 Wyrzucił tedy Salomon Abjathara, żeby nie był kapłanem Pańskim, aby się spełniło słowo Pańskie, które mówił na dom Heli w Sylo. [6]
28 I przyszła wieść do Joaba, że Joab przestawał z Adoniasem, a nie przestawał z Salomonem: a tak uciekł Joab do przybytku Pańskiego i uchwycił się rogu ołtarza.
29 I oznajmiono królowi Salomonowi, że uciekł Joab do przybytku Pańskiego, a jest u ołtarza: i posłał Salomon Banaję, syna Jojady, rzekąc: Idź, zabij go.
30 I przyszedł Banajas do przybytku Pańskiego i rzekł mu: To mówi król: Wynidź. Który rzekł: Nie wynidę, ale tu umrę. I odniósł Banajas królowi mowę, mówiąc: Tak mówił Joab, i to mi odpowiedział:
31 I rzekł mu król: Uczyńże jako mówił, a zabij go i pogrzeb, a odejmiesz krew niewinną, którą wylał Joab, odemnie i od domu ojca mego.
32 I odda Pan krew jego na głowę jego: ponieważ zabił dwu mężów sprawiedliwych i lepszych niźli sam, a zabił je mieczem, o czem nie wiedział ojciec mój Dawid: Abnera, syna Ner, hetmana wojska Izraelskiego, i Amazę, syna Jether, hetmana wojska Judzkiego: [7]
33 I wróci się krew ich na głowę Joab i na głowę nasienia jego na wieki: a Dawidowi i potomstwu jego i domowi i stolicy jego niech będzie pokój aż na wieki od Pana.
34 A tak szedł Banajas, syn Jojady, i rzuciwszy się nań, zabił, i pogrzebion jest w domu swym na pustyni.
35 I postanowił król Banaję, syna Jojady, nad wojskiem miasto niego, a Sadoka postawił kapłanem miasto Abjathara.
36 Posłał téż król i wezwał Semei i rzekł mu: Zbuduj sobie dom w Jeruzalem, a mieszkaj tam, a nie wynidziesz ztamtąd tam i sam.
37 Ale któregokolwiek dnia wynidziesz a przejdziesz przez potok Cedron, wiedz, że zabit będziesz: krew twoja będzie na głowie twojéj.
38 I rzekł Semei królowi: Dobra mowa; jako rzekł pan mój, król, tak uczyni sługa twój. I mieszkał Semei w Jeruzalem przez niemały czas.
39 I przydało się po trzech leciech, że uciekli słudzy Semei do Achis, syna Maacha, króla Geth: i powiedziano Semei, że słudzy jego szli do Geth.
40 I wstał Semei i osiodłał osła swego i jechał do Achis do Geth szukać sług swoich, i przywiódł je z Geth.
41 I powiedziano Salomonowi, że jeździł Semei do Geth z Jeruzalem i wrócił się.
42 A posławszy wezwał go i rzekł mu: Azam ci się nie oświadczył przez Pana, i opowiadałem ci: Któregokolwiek dnia wyszedłszy pójdziesz tam i sam, wiedz, że umrzesz? i odpowiedziałeś mi: Dobra mowa, którąm słyszał.
43 Przeczżeś tedy nie strzegł przysięgi Pańskiéj i przykazania, którem ci był przykazał?
44 I rzekł król do Semei: Ty wiesz wszystko złe, którego jest świadome serce twoje, któreś uczynił Dawidowi, ojcu memu: oddał Pan złość twoję na głowę twoję.
45 A król Salomon błogosławiony, i stolica Dawidowa będzie utwierdzona przed Panem aż na wieki.
46 I rozkazał król Banaji, synowi Jojady: który wyszedłszy zabił go, i umarł.
Utwierdziło się tedy królestwo w ręce Salomonowéj, i spowinowacił się z Pharaonem, królem Egipskim; bo pojął córkę jego i przyniósł do miasta Dawidowego, ażby był skończył budując dom swój i dom Pański i mur Jerozolimski wokoło. [8]
2 Wszakóż lud ofiarował na wyżynach; bo nie był zbudowany kościół imieniowi Pańskiemu aż do dnia onego.
3 I miłował Salomon Pana, chodząc w przykazaniach Dawida, ojca swego, wyjąwszy, iż na wyżynach ofiarował i zapalał kadzidło.
4 Szedł tedy do Gabaon, aby tam ofiarował; bo ta była wyżyna największa: tysiąc ofiar na całopalenie ofiarował Salomon na onym ołtarzu w Gabaon,
5 I ukazał się Pan Salomonowi przez sen w nocy, mówiąc: Proś, czego chcesz, żeć dam.
6 I rzekł Salomon: Tyś uczynił z sługą twoim Dawidem, ojcem moim, miłosierdzie wielkie, jako chodził przed oczyma twemi w prawdzie i w sprawiedliwości i prostem sercem z tobą: zachowałeś mu miłosierdzie twoje wielkie i dałeś mu syna siedzącego na stolicy jego, jako jest dzisiaj.
7 A teraz, Panie Boże, tyś uczynił królem sługę twego miasto Dawida, ojca mego, a jam jest pacholę małe, a nie znające wyjścia i wejścia mego.
8 A sługa twój jest w pośrodku ludu, któryś obrał, ludu niezliczonego, który prze mnóstwo nie może być policzony, ani porachowany.
9 A przeto daj słudze twemu serce rozumne, aby mógł twój lud sądzić, i rozeznać między złem a dobrem; bo któż może sądzić lud ten, lud ten twój wielki? [9]
10 Podobała się tedy mowa przed Panem, że Salomon prosił takiéj rzeczy.
11 I rzekł Pan Salomonowi: Żeś słowa tego prosił, a nie żądałeś sobie dni wiela, ani bogactw, albo dusz nieprzyjaciół twoich: aleś prosił sobie o mądrość dla rozeznania sądu:
12 Otóżem ci uczynił według mowy twojéj i dałem ci serce mądre i rozumne, tak iż żaden przed tobą nie był podobny tobie, ani po tobie powstanie.
13 Lecz i to, czegoś nie żądał, dałem tobie, to jest bogactwa i sławę, że żaden z królów nie był podobny tobie wszystkich przeszłych czasów. [10]
14 A będzieszli chodził drogami, i strzegł przykazań moich i ustaw moich, jako twój ojciec chodził, przedłużę dni twoje.
15 Ocucił się tedy Salomon i porozumiał, że był sen: i przyjechawszy do Jeruzalem, stanął przed skrzynią przymierza Pańskiego i ofiarował całopalenia i uczynił ofiary zapokojne i wielką ucztę na wszystkie sługi swoje.
16 I przyszły dwie niewiasty wszetecznice do króla i stanęły przed nim,
17 Z których jedna rzekła: Proszę, mój panie, ja i ta niewiasta mieszkałyśmy w jednym domu, i zległam u niéj w komorze.
18 A trzeciego dnia potem, jakom porodziła, zległa téż i ta: i byłyśmy pospołu, a żaden inny nie był z nami w domu oprócz nas dwojga.
19 I umarł syn téj niewiasty w nocy; bo go śpiąc przyległa.
20 I wstawszy o północy, wzięła syna mego od boku mnie, służebnice twojéj śpiącéj, i położyła go na łonie swojem, a syna swego, który był umarł, położyła na łonie mojem.
21 A gdym wstała rano, chcąc dać mleka synowi memu, nalazłam umarłego: któremu przypatrując się pilniéj w jasny dzień, poznałam, że nie był mój, któregom porodziła.
22 I odpowiedziała druga niewiasta: Nie jest tak, jako powiadasz; ale syn twój umarł, a mój żyw. Przeciwnym zaś obyczajem ona mówiła: Nieprawdę mówisz; bo syn mój żyw, a syn twój umarł. I tak się spierały przed królem.
23 Tedy król rzekł: Ta mówi: syn mój żyw, a syn twój umarł. A ta odpowiada: Nie, ale syn twój umarł, a mój żyw.
24 I rzekł król: Przynieście mi miecza. A y[11] przyniesiono miecz przed króla:
25 Rozdzielcie, pry, dziecię żywe na dwie części, a dajcie połowicę jednéj, a połowicę drugiéj.
26 I rzekła niewiasta, której syn był żywy, do króla; (bo się poruszyły wnętrzności jéj nad synem swoim): Proszę, panie, dajcie jéj dziecię żywe, a nie zabijajcie go. Przeciwnym obyczajem owa mówiła: Niech nie będzie ani mnie ani tobie, ale niech je rozdzielą.
27 Odpowiedział król, i rzekł: Dajcie téj dziecię żywe, a nie zabijajcie go; bo ta jest matka jego.
28 I usłyszał wszystek lud Izraelski sąd, który król osądził, i bali się króla, widząc, że mądrość Boża była w nim ku czynieniu sądu.
A Salomon był królem królując nad wszystkim Izraelem.
2 A te książęta, które miał: Azaryas, syn Sadoka kapłana.
3 Elihoreph i Ahia, synowie Sysa, pisarze, Jozaphat, syn Ahilud, kanclerz.
4 Banajas, syn Jojady, nad wojskiem, a Sadok i Abjathar kapłani.
5 Azaryas, syn Nathan, nad tymi, którzy stali przy królu: Zabud, syn Nathan, kapłan, przyjaciel królewski.
6 I Ahizar przełożony nad domem, a Adoniram, syn Abdy, nad pobory,
7 Lecz Salomon miał dwanaście przełożonych nad wszystkim Izraelem, którzy dodawali żywności królowi i domowi jego; bo na każdy miesiąc przez rok jeden z nich potrzeb dodawał.
8 A te są imiona ich: Benhur na górze Ephraim.
9 Bendekar w Makkes i w Salebim i w Bethsames i w Elon i w Bethanan.
10 Benhesed w Aruboth: jego był Socho i wszystka ziemia Epher.
11 Benabinadab, którego wszystek Nephathdor. Thaphetę, córkę Salomonowę miał za żonę.
12 Bana, syn Ahilud, rządził Thanak i Mageddo i wszystek Bethsan, który jest podle Sarthana pod Jezrahelem, od Bethsan aż do Abelmehula przeciw Jekmaan.
13 Bengaber w Ramot Galaad miał Awothjair, syna Manassego w Galaad: on był nad wszystką krainą Argob, która jest w Bazan, nad sześciądziesiąt miast wielkich i murowanych, które miały zamykanie miedziane.
14 Ahinadab, syn Addo, rządził w Manaim.
15 Achimaas w Nephtalim: ale i on miał Bazemathę, córkę Salomonowę, za żonę.
16 Baana, syn Husy, w Aser i w Baloth.
17 Jozaphat, syn Pharue, w Issachar.
18 Semei, syn Ela, w Benjamin.
19 Gaber, syn Ury, w ziemi Galaad, w ziemi Sehon, króla Amorrejskiego, i Og, króla Bazan, nad wszem, co było w onéj ziemi.
20 Juda i Izrael niezliczony, jako piasek morski w mnóstwie, jedząc i pijąc a weseląc się.
21 A Salomon mieszkał w państwie swojem, mając wszystkie królestwa od rzeki ziemie Philistyńskiéj aż do granice Egipskiéj, którzy mu nosili dary i służyli mu po wszystkie dni żywota jego. [12]
22 A był obrok Salomonów nakażdy dzień, trzydzieści korcy czystéj mąki i sześćdziesiąt korcy mąki,
23 Dziesięć wołów tłustych a dwadzieścia wołów pastewnych i sto baranów, oprócz łowu jeleni, sarn i bawołów i ptastwa karmnego.
24 Bo on dzierżał wszystkę krainę, która była za rzeką, od Taphsa aż do Gaza, i wszystkie króle onych krajów: a miał pokój ze wszech stron wokoło.
25 I mieszkał Juda i Izrael bez wszelkiéj bojażni, każdy pod winną macicą swoją i pod figą swoją, od Dan aż do Bersabee po wszystkie dni Salomonowe.
26 I miał Salomon czterdzieści tysięcy żłobów koni do wozów a dwanaście tysięcy do jazdy. [13]
27 A opatrowali je wyżéj pomienieni starostowie królewscy: lecz i potrzeby do stołu króla Salomona z wielką pilnością dodawali czasu swego.
28 Jęczmień téż i słomę dla koni i mułów wozili na miejsce, gdzie był król, według tego, jako im ustawiono.
29 Dał téż Bóg Salomonowi mądrość i roztropność bardzo wielką i przestronność serca, jako piasek, który jest na brzegu morskim.
30 I przechodziła mądrość Salomonowa mądrość wszystkich ludzi wschodnich i Egiptyanów.
31 I był mędrszy nad wszystkie ludzie: mędrszy niż Ethan Ezrahita, i Heman i Chalkol i Dorda, synowie Mahol: i był sławny u wszech narodów okolicznych. [14]
32 Mówił téż Salomon trzy tysiące przypowieści, a pieśni jego było tysiąc i pięć.
33 Rozprawiał téż o drzewach od cedru, który jest na Libanie, aż do hysopu, który wyrasta z ściany: i mówił o zwierzętach i ptakach i płazie i o rybach.
34 I przychodzili ze wszystkich narodów słuchać mądrości Salomonowéj, i od wszystkich królów ziemskich, którzy słyszeli mądrość jego.
Posłał téż Hiram, król Tyru, sługi swe do Salomona; bo słyszał, że go pomazano na królestwo miasto ojca jego: albowiem Hiram był przyjacielem Dawidowi przez wszystek czas.
2 I posłał Salomon do Hiram, mówiąc:
3 Ty wiesz wolą Dawida ojca mego, a iż nie mógł budować domu imieniowi Pana, Boga swego, przed walkami nalegającemi wokoło, aż je dał Pan pod stopy nóg jego.
4 Lecz teraz dał mi Pan, Bóg mój, odpoczynienie zewsząd: i niemasz przeciwnika, ani zabiegu złego.
5 Przetóż myślę zbudować kościół imieniowi Pana, Boga mego, jako mówił Pan Dawidowi, ojcu memu, rzekąc: Syn twój, którego dam miasto ciebie na stolicę twoję, ten zbuduje dom imieniowi memu. [15]
6 A tak przykaż, że mi nawycinają słudzy twoi cedru z Libanu, a słudzy moi niechaj będą z sługami twymi, a zapłatę sług twoich dam tobie, którąkolwiek żądać będziesz; bo wiesz, jako niemasz między ludem moim męża, któryby umiał drzewo wyrębować, jako Sydończycy.
7 Gdy tedy usłyszał Hiram słowa Salomonowe, uradował się bardzo i rzekł: Błogosławiony Pan Bóg dzisiaj, który dał Dawidowi syna bardzo mądrego nad ludem tym wielkim.
8 I posłał Hiram do Salomona, mówiąc: Słyszałem, o cośkolwiek wskazał do mnie: ja uczynię wszystkę wolą twoję około drzewa cedrowego i jodłowego.
9 Słudzy moi złożą je z Libanu do morza, a ja złożę je w trafty na morzu aż na miejsce, o którem mi dasz znać, i przypławię je tam, a ty je pobierzesz: i dodasz mi potrzeb, aby była dana żywność domowi memu.
10 A tak Hiram dodawał Salomonowi drzewa cedrowego i drzewa jodłowego według wszystkiéj woli jego.
11 A Salomon dawał Hiram dwadzieścia tysięcy korcy pszenice na żywność domowi jego, i dwadzieścia korcy oliwy najczystszéj: to dawał Salomon Hiram na każdy rok.
12 Dał téż Pan mądrość Salomonowi, jako mu rzekł: i był pokój między Hiram i Salomonem, i uczynili obadwaj przymierze.
13 I obrał król Salomon robotniki ze wszego Izraela, i było na trzydzieści tysięcy mężów,
14 I posyłał je na Liban, dziesięć tysięcy na każdy miesiąc na przemiany, tak że przez dwa miesiące byli w domiech swoich: a nad tem nakazaniem przełożonym był Adoniram.
15 Miał téż Salomon siedmdziesiąt tysięcy tych, co nosili brzemiona, a ośmdziesiąt tysięcy tych, którzy w górze łamali kamienie:
16 Oprócz przełożonych, którzy byli nad każdą robotą, liczbą trzech tysięcy i trzech set, którzy rozkazowali ludziom i tym, co robili.
17 I przykazał król, żeby brali kamienie wielkie, kamienie kosztowne na fundament kościelny, i kwadrowali je:
18 Które ciosali murarze Salomonowi i murarze Hiram: a Gibliowie nagotowali drzewa i kamienie na budowanie domu.
Stało się tedy roku czterzysetnego i ośmdziesiątego wyjścia synów Izraelowych z ziemie Egipskiéj, roku czwartego miesiąca Zyja, (ten jest miesiąc wtóry), królowania Salomonowego nad Izraelem, poczęto budować dom Panu. [16]
2 A dom, który budował król Salomon Panu, miał sześćdziesiąt łokci wzdłuż, a dwadzieścia łokci w szerz, a trzydzieści łokci na zwyż.
3 A przysionek był przed kościołem dwadzieścia łokci wzdłuż, według miary szerokości kościoła: a miał dziesięć łokci wszerz przed kościołem.
4 I poczynił w kościele okna pochodziste.
5 I zbudował na ścianie kościelnéj gmachy w około, na ścianach domu koło kościoła i koło wyrocznice, i uczynił pobocznice wokoło.
6 Gmach, który niższy był, miał pięć łokci w szerz, a średni gmach, sześć łokci w szerz, a trzeci gmach miał siedm łokci w szerz. Tramy lepak położył w domu około z nadworza, aby nie przylegały do murów kościelnych.
7 A gdy dom budowano, budowano go z kamienia ciosanego i wyrobionego: a młota i siekiery i wszelakiego naczynia żelaznego nie słychać było w domu, gdy go budowano.
8 Drzwi średniego boku na stronie były domu prawéj ręki, a po okrągłym wschodzie wstępowano na gmach średni, a z średniego na trzeci.
9 I budował dom i dokończył go: i przykrył dom połapem cedrowym.
10 I zbudował piętro na wszystkim domie, pięć łokci wzwyż, i pokrył dom drzewem cedrowem.
11 I stało się słowo Pańskie do Salomona, rzekąc:
12 Dom ten, który budujesz, jeźli będziesz chodził w przykazaniach moich i sądy moje czynić będziesz, i zachowasz wszystkie rozkazania moje chodząc w nich, utwierdzę mowę moję tobie, którąm mówił do Dawida, ojca twego. [17]
13 I będę mieszkał w pośrodku synów Izraelowych i nie opuszczę ludu mego Izraelskiego. [18]
14 A tak budował Salomon dom i dokonał go.
15 I zbudował ściany domu wewnątrz deskami cedrowemi, ode tła domu aż do wierzchu ścian, i aż do stropu okrył ściany drzewem cedrowem wewnątrz: a tło domu położył tarcicami jodłowemi.
16 I zbudował na dwudziestu łokci w tył kościoła gmachy cedrowe, ode tła aż ku wierzchu: i uczynił wnętrzny dom wyrocznice na święte świętych.
17 Ale sam kościół był na czterdzieści łokci przededrzwiami wyrocznice.
18 A wszystek dom wewnątrz był cedrem oprawiony, mając toczenia i fugowania swe bardzo foremne, i rzezania wysadzające się: wszystko cedrowemi deskami było okryto: i zgoła żaden kamień nie mógł być widziany w ścianie.
19 Lecz wyrocznicę w pośrodku domu we wnętrznéj stronie był nagotował, aby tam postawił skrzynię przymierza Pańskiego.
20 A wyrocznica miała dwadzieścia łokci wzdłuż i dwadzieścia łokci w szerz i dwadzieścia łokci wzwyż: i okrył ją. I odział szczerem złotem: ale i ołtarz osadził cedrem.
21 Dom téż przed wyrocznicą okrył szczerem złotem i przybił blachy gwoździami złotemi.
22 I nie było niczego w kościele, czegoby złotem nie okryto: ale i wszystek ołtarz wyrocznice powlókł złotem.
23 I uczynił w wyrocznicy dwa Cheruby z drzewa oliwnego, dziesięć łokci na zwyż.
24 Pięć łokci jedno skrzydło Cheruba, a pięć łokci drugie skrzydło Cheruba: to jest, dziesięć łokci mające od końca skrzydła jednego aż do końca skrzydła drugiego.
25 Dziesięć téż łokci był Cherub drugi, w równéj mierze, i robota jedna była w dwu Cherubach,
26 To jest wysokość Cheruba jednego była na dziesiąci łokci, i także Cheruba drugiego.
27 I postawił Cherubiny w pośrodku kościoła wnętrznego, ale rozciągali skrzydła swe Cherubowie, i dosięgało skrzydło jedno ściany, a skrzydło Cheruba drugiego dosięgało ściany drugiéj, a drugie skrzydła w pośrodku kościoła dotykały się jedno drugiego.
28 Powlókł téż Cheruby złotem.
29 A wszystkie ściany kościelne wokoło wyrzezał rozmaitem rzezaniem i toczeniem i poczynił na nich Cheruby i palmy i kwiaty rozmaite, jakoby się wydające z ściany i wychodzące.
30 Lecz i tło domu położył złotem wewnątrz i zewnątrz.
31 A na wejściu wyrocznice uczynił drzwiczki z drzewa oliwnego, a podwoje były na pięć grani.
32 A dwoje drzwi z drzewa oliwnego, i wyrył na nich malowanie Cherubin i figury palm i rzezania bardzo wydatne, i powlókł je złotem i oprawił złotem tak Cheruby jako i palmy i inne rzeczy.
33 I uczynił w wejściu kościoła podwoje z drzewa oliwnego na cztery granie.
34 A dwoje drzwi z drzewa jodłowego wewnątrz ku sobie: a oboje drzwi dwoiste były, i społu się dzierżąc otwierały się.
35 I wyrzezał Cheruby i palmy i rzezania bardzo wydatne i powlókł wszystko blachami złotemi robotą granowitą pod prawidło.
36 I zbudował sień wnętrzną trzema rzędoma kamienia ciosanego, a jednym rzędem drzewa cedrowego.
37 Roku czwartego jest założon dom Pański, miesiąca Zyja.
38 A roku jedenastego, miesiąca Bul, (ten jest ósmy miesiąc), dokonan jest dom ze wszystką robotą swą i ze wszystkiem naczyniem jego: a budował go siedm lat.
A dom swój budował Salomon trzynaście lat, i zupełnie go dokonał.
2 Zbudował téż dom lasu Libanu na sto łokci wzdłuż a na pięćdziesiąt łokci w szerz a na trzydzieści łokci wzwyż: i cztery chodniki między słupami cedrowemi; bo był wyciął drzewca cedrowe na słupy.
3 A tarcicami cedrowemi pokrył wszystek sklep, który stał na czterdzieści i piąci słupiech. A jeden rząd miał słupów piętnaście,
4 Jeden przeciw drugiemu postawionych,
5 I przeciw sobie stojących, a był równy plac między słupami, a na słupiech drzewa na cztery granie we wszem równe.
6 I przysionek słupów uczynił pięćdziesiąt łokci wzdłuż, a trzydzieści łokci w szerz: i drugi przysionek przed większym przysionkiem, i słupy i kapitelle na słupiech.
7 Uczynił téż przysionek stoleczny, w którym jest stolica sądowa, i przykrył drzewem cedrowem ode tła aż do wierzchu.
8 A domek, w którym siadał na sąd, był w pośród przysionka, takąż robotą. Zbudował téż dom córce Pharaonowéj, (którą był wziął za żonę Salomon), takąż robotą, jako i ten przysionek.
9 Wszystko kamieniem drogiem, które pod sznur jakiś i miarę tak wewnątrz jako zewnątrz przepiłowane było, od fundamentu, aż do wierzchu ścian, i zewnątrz aż do sieni większéj.
10 A fundamenty z kamienia kosztownego, z kamienia wielkiego na dziesiąci albo na ośmi łokci.
11 A na wierzchu kamienie kosztowne w równéj mierze ciosane było, i takież téż z cedru.
12 A sień większa okrągła ze trzech rzędów z kamienia ciosanego, a z jednego rzędu z heblowanego cedru: także i w sieni domu Pańskiego wnętrznéj i w przysionku domu.
13 Posłał téż król Salomon i wziął Hirama z Tyru,
14 Syna niewiasty wdowy z pokolenia Nephthali, z ojca Tyryjczyka, rzemieślnika około miedzi, pełnego mądrości i rozumu i nauki na wszelką robotę z miedzi: który gdy przyszedł do króla Salomona, sprawił wszystkie roboty jego.
15 I urobił dwa słupy miedziane, jeden słup na ośmnaście łokci wzwyż: a sznur na dwanaście łokci opasował obadwa słupy. [19]
16 Uczynił téż dwie kapitelle, które miano postawić na wierzchu słupów, ulane z miedzi: pięć łokci wzwyż kapitellum jedno, i pięć łokci wzwyż kapitellum drugie:
17 A jakoby na kształt sieci i łańcuszków społem między sobą dziwną robotą poplecionych. Obiedwie kapitella słupów lane były: siedm rzędów siatek na kapitellum jednem, a siedm siatek na kapitellum drugiem.
18 I dokonał słupów i dwu rzędów wokoło każdéj siatki, aby okryły kapitella, które były na wierzchu malogranatów: tymże sposobem uczynił na kapitellum drugiem.
19 A kapitella, które były na wierzchu słupów, jakoby robotą liliéj urobione były w przysionku na cztery łokcie.
20 I zasię inne kapitella na wierzchu słupów, zwierzchu podług miary słupa przeciw siatkom: a jabłek granatowych było dwieście rzędów około kapitellum drugiego.
21 I postawił dwa słupy w przysionku kościelnym: a postawiwszy słup prawy, nazwał go imieniem Jachin: także postawił słup drugi i nazwał imię jego Booz.
22 A na wierzchu słupów robotę na kształt liliéj postawił: i dokonała się robota słupów.
23 Uczynił téż morze lane na dziesiąci łokci od brzegu aż do brzegu, okrągłe wokoło: na piąci łokci wysokość jego, a sznurek na trzydzieści łokci opasował je wokoło. [20]
24 A rzezanie pod krajem obchodziło je dziesiącią łokci obtaczając morze: dwa rzędy rzezania żłóbkowatego lane były.
25 A stało na dwunaście wolech, z których trzéj patrzali na północy, a trzéj na zachód słońca, a trzéj na południe, a trzéj na wschód słońca, a morze na nich zwierzchu było: których pośladki wszystkie się wewnątrz kryły.
26 A mięsz umywalnie była na trzy wielkie palce, a kraj jéj, jakoby kraj u kubka, a jako list rozwitéj lilijéj: brało w się dwa tysiąca wiader.
27 I uczynił dziesięć podstawków miedzianych, każdy podstawek wzdłuż na cztery łokcie, a na cztery łokcie w szerz, a na trzy łokcie wzwyż.
28 A sama robota podstawków miejscy gładka była: a rzezanie między spojeniem.
29 A między koronkami i plecieńcami lwi i woły i Cheruby: i także przy spojeniu zwierzchu: a pod lwy i woły, jakoby rzemienie z miedzi wiszące.
30 I cztery koła do każdego podstawku i osi miedziane: i na czterych stronach, jakoby ramionka pod umywalnią ulane, ku sobie wespół patrzące.
31 Brzeg téż umywalnie był wewnątrz na wierzchu głowy, a co się zewnątrz okazowało, było na jeden łokieć wszystko okrągłe, a miało także półtora łokcia: a na węgłach słupów były rozliczne rzezania: a środki między słupami na cztery granie, a nie okrągłe.
32 Cztery téż koła, które u czterech rogów podstawku były, dzierżały się siebie pod podstawkiem: jedno koło było na półtora łokcia wysokie.
33 A koła takie były, jakie bywają u wozu: i osi ich i śpice i dzwona i piasty wszystko lite.
34 Bo i one cztery ramionka na każdym węgle podstawka jednego z tegóż podstawka ulane i spojone były.
35 A na wierzchu podstawka była okrągłość niejaka na pół łokcia, tak urobiona, żeby na nię umywalnia mogła być włożona, mając rzezania swe i różne rycia sama z siebie.
36 Wyrzezał téż na deszczkach onych, które były z miedzi i na węgłach Cherubiny i lwy i palmy, jakoby na podobieństwo człowieka stojącego, że się nie wyryte ale przystawione wokoło widziały.
37 Tymże sposobem uczynił dziesięć podstawków jednego lania i miary i jednakiego rzezania.
38 Ktemu uczynił dziesięć umywadlni miedzianych: czterdzieści batów brała jedna umywadlnia, a była na cztery łokcie: a każdą umywadlnią na każdym, to jest na dziesiąciu podstawkach, postawił.
39 I postawił dziesięć podstawków, pięć po prawéj stronie kościoła, a pięć po lewéj: a morze postawił na prawéj stronie kościoła na wschód ku południu.
40 Nadziałał tedy Hiram kociełków i mis i kropidlnic i dokonał wszystkiéj roboty króla Salomona w kościele Pańskim.
41 Dwa słupy i sznury kapitellów nad kapitellami słupów dwu, i dwie siatce, żeby okrywały dwa sznury, które były na wierzchu słupów.
42 I jabłek granatowych czterysta na dwu siatkach: dwa rzędy jabłek granatowych na każdéj siatce, ku okryciu sznurów kapitellów, które były na wierzchu słupów.
43 I podstawków dziesięć i umywadlni dziesięć na podstawkach.
44 I morze jedno i wołów dwanaście pod morzem.
45 I kociełki misy i kropidlnice, wszystkie naczynia, które poczynił Hiram królowi Salomonowi w domu Pańskim, z mosiądzu były.
46 W równinie Jordanu odlewał je król na gliniastéj ziemi, między Sochoth a Sarthan.
47 I postawił Salomon wszystkie naczynia: a dla wielkości zbytniéj nie było wagi miedzi.
48 I sprawił Salomon wszystko naczynie w domu Pańskim: ołtarz złoty i stół, na którymby pokładziono chleby pokładne, złoty.
49 I lichtarze złote, pięć na prawéj, a pięć na lewéj stronie, przeciwko wyrocznicy z szczerego złota: i kwiaty jako liliowe, i lampy na wierzch złote i nożyczki złote,
50 I dzbany i haczki i kubki i moździerzyki i kadzidlnice z szczerego złota: i zawiasy u drzwi domu wnętrznego, świętego świętych, i drzwi domu kościelnego ze złota były.
51 I dokonał wszystkiéj roboty, którą czynił Salomon w domu Pańskim, i wniósł, co był poświęcił Dawid, ojciec jego, śrebro i złoto i naczynia i włożył do skarbu domu Pańskiego.
Zebrali się tedy wszyscy starsi Izraelscy z książęty pokoleni i przełożeni domów synów Izraelskich do króla Salomona w Jeruzalem, aby przenieśli skrzynię przymierza Pańskiego z miasta Dawidowego, to jest z Syonu. [21]
2 I zszedł się do króla Salomona wszystek Izrael w miesiącu Ethanim w uroczysty dzień, ten jest miesiąc siódmy.
3 I przyszli wszyscy starsi z Izraela, i wzięli skrzynię kapłani.
4 I nieśli skrzynię Pańską i przybytek przymierza i wszystkie naczynia świątnice, które były w przybytku: i nieśli je kapłani i Lewitowie.
5 A król Salomon i wszystko mnóstwo Izraelskie, które się było zeszło do niego, szło z nim przed skrzynią, i ofiarowali owce i woły bez szacunku i liczby.
6 I wnieśli kapłani skrzynię przymierza Pańskiego na miejsce jéj do wyrocznice kościelnéj, do świętego świętych, pod skrzydła Cherubim.
7 Bo Cherubowie rościągali skrzydła nad miejscem skrzynie i okrywali skrzynię i drążki jéj zwierzchu.
8 A gdyż wychadzały drążki, i ukazowały się końce ich z świątnice przed wyrocznicą, nie okazowały się więcéj zewnątrz, które téż tam były aż do dnia dzisiejszego.
9 A w skrzyni nie było nic inszego, jedno dwie tablice kamienne, które był do niéj włożył Mojżesz na Horeb, gdy Pan uczynił przymierze z synmi Izraelowymi, gdy wychodzili z ziemie Egipskiéj. [22]
10 I stało się, gdy wyszli kapłani z świątnice, obłok napełnił dom Pański.
11 I nie mogli kapłani stać i służyć dla obłoku; bo była chwała Pańska napełniła dom Pański.
12 Tedy rzekł Salomon: Pan rzekł, że miał mieszkać we mgle. [23]
13 Budując zbudowałem dom na mieszkanie tobie, mocną stolicę twoję na wieki.
14 I obrócił król oblicze swe i błogosławił wszystkiemu zgromadzeniu Izraelskiemu; bo wszystko zgromadzenie Izraelskie stało.
15 I rzekł Salomon: Błogosławiony Pan, Bóg Izraelów, który mówił usty swemi do Dawida, ojca mego, i w rękach jego wypełnił, rzekąc:
16 Ode dnia, któregom wywiódł lud mój Izraelski z Egiptu, nie obrałem miasta ze wszech pokoleni Izraelskich, żeby był zbudowany dom, i było tam imię moje: alem obrał Dawida, aby był nad ludem moim Izraelskim.
17 I chciał Dawid, ojciec mój, budować dom imieniowi Pana, Boga Izraelowego. [24]
18 I rzekł Pan do Dawida, ojca mego: Żeś myślił w sercu swojem budować dom imieniowi memu, dobrześ uczynił, to samo w sercu rozbierając.
19 Wszakże jednak ty mi domu nie zbudujesz, ale syn twój, który wynidzie z nerek twoich, ten zbuduje dom imieniowi memu.
20 I potwierdził Pan mowę swoję, którą mówił: i stanąłem miasto Dawida, ojca mego, i usiadłem na stolicy Izraelskiéj, jako Pan powiedział, i zbudowałem dom imieniowi Pana, Boga Izraelowego.
21 I postanowiłem tam miejsce skrzyni, w któréj jest przymierze Pańskie, które postanowił z ojcy naszymi, gdy wyszli z ziemie Egipskiéj.
22 I stanął Salomon przed ołtarzem Pańskim przed oczyma zgromadzenia Izraelskiego i wyciągnął ręce swe ku niebu.
23 I rzekł: Panie, Boże Izraelów, niemasz podobnego tobie Boga na niebie wzgórę i na ziemi nisko: który chowasz umowę i miłosierdzie sługom swym, którzy chodzili przed tobą we wszystkiem sercu swojem.
24 Któryś strzegł słudze twemu Dawidowi, ojcu memu, coś mu powiedział: ustyś mówił, a rękomaś wykonał, jako ten dzień świadczy.
25 Teraz tedy, Panie, Boże Izraelów, zachowaj słudze twemu Dawidowi, ojcu memu, coś mu powiedział, mówiąc: Nie będzie odjęty z ciebie mąż przedemną, któryby siedział na stolicy Izraelskiéj: wszakże tak, jeźli będą strzedz synowie twoi drogi swéj, żeby chodzili przedemną, jakoś ty chodził przed oblicznością moją. [25]
26 A teraz, Panie, Boże Izraelów, niech się utwierdzą słowa twoje, któreś mówił słudze twemu Dawidowi, ojcu memu.
27 A więc mniemać mamy, że prawdziwie Bóg mieszka na ziemi? bo jeźli niebo i nieba niebów ciebie ogarnąć nie mogą, jakóż daleko więcéj ten dom, którym zbudował?
28 Ale wejrzyj na modlitwę sługi twego, i na prośby jego, Panie, Boże mój: usłysz chwałę i modlitwę, którą sługa twój modli się dziś przed tobą:
29 Aby były oczy twe otworzone nad tym domem we dnie i w nocy, nad domem, o którymeś mówił: Będzie tam imię moje: abyś wysłuchał modlitwę, którą się modli do ciebie sługa twój na tem miejscu. [26]
30 Abyś wysłuchał prośbę sługi twego i ludu twego Izraelskiego, oczkolwiek prosić będą na tem miejscu, a wysłuchasz na miejscu mieszkania twego na niebie, a wysłuchawszy będziesz miłościw.
31 Jeźli człowiek zgrzeszy przeciw bliźniemu swemu a będzie miał jaką przysięgę, którąby był obwiązany a przyjdzie dla przysięgi przed ołtarz twój do domu twego:
32 Ty wysłuchasz na niebie a uczynisz i rozsądzisz sługi twoje, potępiając niepobożnego, i oddając drogę jego na głowę jego: a usprawiedliwiając sprawiedliwego, i oddając mu według sprawiedliwości jego.
33 Jeźliby uciekł lud twój Izralski przed nieprzyjacielmi swymi; (boć będzie grzeszył przeciw tobie), a czyniąc pokutę[27] i wyznawając imieniowi twemu, przyjdą i modlić się będą, i odpraszać cię w tym domu:
34 Wysłuchaj na niebie, a odpuść grzech ludu twego Izraelskiego, a przywróć je do ziemie, którąś dał ojcom ich.
35 Jeźli będzie zamknione niebo, a nie będzie dżdżu dla grzechów ich: a modląc się na tem miejscu pokutę[28] czynić będą imieniowi twemu, a nawrócą się od grzechów swoich dla utrapienia swego:
36 Wysłuchaj ich na niebie, a odpuść grzechy sług twoich i ludu twego Izraelskiego: a ukaż im drogę dobrą, którąby chodzili, a daj deszcz na ziemię twoję, którąś dał ludowi twemu w osiadłość.
37 Jeźli się zaweźmie głód w ziemi, albo mór, albo skażone powietrze, albo susza, albo szarańcza, albo rdza, i utrapi go nieprzyjaciel jego obległszy bramy jego, wszelaka plaga, wszelka choroba,
38 Wszelkie przeklęctwo i złorzeczeństwo, któreby przypadło na wszelkiego człowieka z ludu twego Izraelskiego: jeźliby kto poznał ranę serca swego, a rozciągnął ręce swe w tym domu:
39 Ty wysłuchasz w niebie na miejscu mieszkania twego, a zlitujesz się i uczynisz, że dasz każdemu według wszystkich dróg jego, jako ujrzysz serce jego. (Bo ty sam znasz serce wszystkich synów człowieczych).
40 Aby się ciebie bali po wszystkie dni, których żywią na ziemi, którąś dał ojcom naszym.
41 Nadto i cudzoziemiec, który nie jest z ludu twego Izraelskiego, gdy przyjdzie z dalekiéj ziemie dla imienia twego; (bo usłyszą, imię twoje wielkie, i rękę twoję mocną i ramię twoje wyciągnione wszędy),
42 Gdy tedy przyjdzie, a będzie się modlił na tem miejscu:
43 Ty wysłuchasz na niebie, na utwierdzeniu mieszkania twego, i uczynisz wszystko, o co cię cudzoziemiec będzie wzywał: aby się nauczyli wszyscy narodowie ziemscy, bać się imienia twego, jako twój lud Izraelski, a żeby doznali, że wzywane jest imię twoje nad tym domem, którym zbudował.
44 Jeźli wynidzie lud twój na wojnę przeciw nieprzyjaciołom swym, drogą, dokądkolwiek je poślesz, a będą się modlić przeciw drodze miasta, któreś obrał, i ku domowi, którym zbudował imieniowi twemu:
45 I wysłuchasz na niebie modlitwy ich i prośby ich, a uczynisz sąd ich.
46 A jeźli zgrzeszą przeciw tobie; (bo niemasz człowieka, któryby nie grzeszył), i rozgniewawszy się podasz je nieprzyjaciołom ich, i będą zabrani w niewolą do ziemie nieprzyjacielskiéj, daleko albo blisko: [29]
47 A będą czynić pokutę[30] w sercu swem na miejscu niewoli, a nawróciwszy się prosiliby cię w niewoléj swéj, mówiąc: Zgrzeszyliśmy, źleśmy uczynili, niezbożnieśmy się sprawowali:
48 A nawróciliby się do ciebie ze wszystkiego serca swego i ze wszystkiéj dusze swéj, w ziemi nieprzyjaciół swoich, do któréj więźniami zabrani są, a modliliby się tobie ku drodze ziemi swojéj, którąś dał ojcom ich, i miasta, któreś obrał, i kościoła, którym zbudował imieniowi twemu:
49 Wysłuchasz na niebie na utwierdzeniu stolice twéj modlitwy ich i prośby ich, a uczynisz sąd ich:
50 I miłościw będziesz ludowi twemu, który zgrzeszył przeciw tobie, i wszystkim nieprawościom ich, któremi wystąpili przeciw tobie: i dasz miłosierdzie przed tymi, którzy je w niewoli trzymają, że się zmiłują nad nimi.
51 Bo lud twój jest i dziedzictwo twoje, którycheś wywiódł z ziemie Egipskiéj, z pośrodku pieca żelaznego.
52 Aby były oczy twoje otwarte na prośbę sługi twego i ludu twego Izraelskiego, i abyś je wysłuchał we wszystkiem, o co cię wzywać będą.
53 Boś je ty odłączył sobie za dziedzictwo ze wszech narodów ziemskich, jakoś mówił przez Mojżesza, sługę twego, kiedyś wywiódł ojce nasze z Egiptu, Panie Boże.
54 I stało się, gdy dokonał Salomon, modląc się Panu, wszystkiéj modlitwy i prośby téj, wstał od ołtarza Pańskiego; bo był na obie kolenie poklęknął, a ręce rozciągnął ku niebu.
55 Stanął tedy i błogosławił wszystkiemu zgromadzeniu Izraelskiemu głosem wielkim, mówiąc:
56 Błogosławiony Pan, który dał odpoczynienie ludowi swemu Izraelskiemu, według wszystkiego, co powiedział: nie upadło ani jedno słowo ze wszystkiego dobra, które mówił przez Mojżesza, sługę swego.
57 Niechże Pan, Bóg nasz, będzie z nami, jako był z ojcy naszymi, nie opuszczając nas ani odrzucając.
58 Ale niech nakłoni serca nasze ku sobie, żebyśmy chodzili we wszystkich drogach jego, a strzegli przykazań jego i Ceremonii jego i sądów, którekolwiek przykazał ojcom naszym.
59 A te mowy moje, któremim się modlił przed Panem, przybliżą się do Pana, Boga naszego, we dnie i w nocy, żeby czynił sąd słudze swemu i ludowi swemu Izraelskiemu na każdy dzień.
60 Aby wiedzieli wszyscy narodowie ziemscy, że Pan sam jest Bóg, a niemasz daléj oprócz niego.
61 Serce téż nasze niech będzie doskonałe z Panem, Bogiem naszym, abyśmy chodzili w wyrokach jego, a strzegli przykazań jego, jako i dnia dzisiejszego.
62 Król tedy i wszystek Izrael z nim ofiarowali ofiary przed Panem.
63 I nabił Salomon ofiar zapokojnych, które ofiarował Panu, wołów dwadzieścia i dwa tysiąca, a owiec sto i dwadzieścia tysięcy: i poświęcili kościół Pański król i synowie Izraelowi.
64 Onegóż dnia poświęcił król środek sieni, która była przed domem Pańskim; bo tam ofiarował całopalenie i ofiarę i tłustość zapokojnych; bo ołtarz miedziany, który był przed Panem, był mniejszy, i nie mogły się na nim zmieścić całopalenia i ofiara i tłustość zapokojnych.
65 Uczynił tedy Salomon na on czas święto znamienite, i wszystek Izrael z nim, zgromadzenie wielkie od wejścia Emat aż do rzeki Egipskiéj, przed Panem, Bogiem naszym, przez siedm dni, to jest, przez czternaście dni.
66 A ósmego dnia rozpuścił lud: którzy błogosławiąc królowi, poszli do przybytków swoich, weseląc się, i z ochotnem sercem dla wszystkiego dobra, które uczynił Pan Dawidowi, słudze swemu, i Izraelowi, ludowi swemu.
Istało się, gdy dokończył Salomon budowania domu Pańskiego i wszystkiego, co żądał i chciał uczynić:
2 Ukazał mu się Pan powtóre, jako mu się był ukazał w Gabaon. [31]
3 I rzekł Pan do niego: Wysłuchałem modlitwę twoję i prośbę twoję, którąś się modlił przedemną: poświęciłem dom ten, któryś zbudował, abym tam położył imię moje na wieki, i będą tam oczy moje i serce moje po wszystkie dni.
4 Ty téż, jeźli będziesz chodził przedemną, jako twój ojciec chodził, w prostości serca i w prawości, i uczynisz wszystko, com ci przykazał, i zachowasz prawa moje i sądy moje:
5 Postawię stolicę królestwa twego nad Izraelem na wieki, jakom mówił Dawidowi, ojcu twemu, mówiąc: Nie będzie odjęty mąż z rodzaju twego z stolice Izraelskiéj. [32]
6 Ale jeźli odwróceniem odwrócicie się wy i synowie wasi, nie naśladując mię, ani strzegąc przykazań moich i Ceremonii moich, którem wam podał, ale pójdziecie i służyć będziecie bogom cudzym i kłaniać się im:
7 Zniosę Izraela z ziemie, którąm im dał, i kościół, którym poświęcił imieniowi memu, odrzucę od oblicza mego, i będzie Izrael na przypowieść i baśń wszystkim narodom.
8 A ten dom będzie na przykład: każdy, który pójdzie przezeń, zdumieje się i zaświszcze i rzecze: Przecz tak uczynił Pan ziemi téj i domowi temu? [33]
9 I odpowiedzą: Iż opuścili Pana, Boga swego, który wywiódł ojce ich z ziemie Egipskiéj, i poszli za bogi cudzymi i kłaniali się im i służyli im: przeto Pan na nie przywiódł to wszystko złe.
10 A gdy się skończyło dwadzieścia lat po tem, jako był Salomon zbudował dwa domy, to jest, dom Pański i dom królewski, [34]
11 (A Hiram, król Tyrski, dodawał Salomonowi drzewa cedrowego i jodłowego i złota wedle wszystkiego, co potrzebował), tedy dał Salomon Hiram dwadzieścia miast w ziemi Galilejskiéj.
12 I wyjechał Hiram z Tyru, aby oglądał miasta, które mu dał Salomon, i nie podobały mu się.
13 I rzekł: A więc to są miasta, któreś mi dał, bracie? i przezwał je ziemią Chabub, aż do dnia tego.
14 Posłał téż Hiram do króla Salomona sto i dwadzieścia talentów złota.
15 Tać jest summa nakładów, którą dał król Salomon na budowanie domu Pańskiego i domu swego, i Mella i muru Jerozolimskiego i Heser i Mageddo i Gazer.
16 Pharaon, król Egipski, wyciągnął i wziął Gazer i spalił go ogniem, i Chananejczyka, który mieszkał w mieście, wymordował i dał go za posag córce swéj, żonie Salomonowéj.
17 A tak zbudował Salomon Gazer i Bethoron niższy,
18 I Baalath i Palmirę w ziemi pustyniéj.
19 I wszystkie miasteczka, które do niego należały a nie miały murów, obmurował, i miasta wozów, i miasta jezdnych, i co mu się kolwiek podobało, żeby budował w Jeruzalem i na Libanie, i we wszystkiéj ziemi władzéj swéj.
20 Wszystek lud, który był pozostał i z Amorrejczyków i Hethejczyków i Pherezejczyków i Hewejczyków i z Jebuzejczyków, którzy nie są z synów Izraelowych:
21 Tych syny, którzy byli pozostali w ziemi, to jest, których synowie Izraelowi nie mogli wyniszczyć, uczynił Salomon hołdownikami aż po dzisiejszy dzień.
22 Lecz z synów Izraelowych nie postanowił Salomon żadnego niewolnikiem, ale byli mężami walecznymi i sługami jego i książęty i hetmany i przełożonymi nad wozami i nad końmi.
23 A było przełożonych nad wszystkiemi robotami Salomonowemi, panów pięćset pięćdziesiąt, którzy mieli lud pod sobą i postanowionym robotom rozkazowali.
24 A córka Pharaonowa przeniosła się z miasta Dawidowego do domu swego, który jéj Salomon był zbudował: tedy zbudował Mello. [35]
25 Ofiarował téż Salomon trzykroć na każdy rok całopalenia i zapokojne ofiary na ołtarzu, który był zbudował Panu, i palił wonności przed Panem: i dokonany jest kościół.
26 Nabudował téż Salomon okrętów w Asyongaber, który jest blisko Ailath, na brzegu morza czerwonego, w ziemi Idumejskiéj.
27 I posłał Hiram w onych okręciech sługi swe, męże żeglarskie i morza świadome, z sługami Salomonowymi.
28 Którzy gdy przypłynęli do Ophir, nabrawszy tam złota czterysta i dwadzieścia talentów, przywieźli do króla Salomona.
Lecz i królowa Saba, usłyszawszy sławę o Salomonie w imię Pańskie, przyjechała go doświadczać w gadkach. [36]
2 A wjechawszy do Jeruzalem z wielkim pocztem i z bogactwy, a wielbłądowie nieśli rzeczy wonne i złota niezmiernie wiele i kamienie drogie, przyszła do króla Salomona i mówiła do niego wszystko, co miała w sercu swojem.
3 I nauczył jéj Salomon wszystkich słów, które zadała była: nie było mowy, któraby królowi mogła być tajna, ażeby jéj nie odpowiedział.
4 A widząc królowa Saba wszystkę mądrość Salomonowę i dom, który był zbudował,
5 I potrawy stołu jego i mieszkania sług i porządki służących i ubiory ich i podczasze i całopalenia, które ofiarował w domu Pańskim, nie stawało jéj więcéj ducha.
6 I rzekła do króla: Prawdziwać mowa jest, którąm słyszała w ziemi mojéj
7 O mowach twoich i o mądrości twéj: a nie wierzyłam tym, którzy mi powiadali, ażem sama przyjechała i oglądałam oczyma swemi, i doznałam, że mi połowice nie powiadano. Większa jest mądrość twoja i sprawy twoje, niźli sława, którąm słyszała.
8 Szczęśliwi mężowie twoi, i szczęśliwi słudzy twoi, którzy stoją przed tobą zawsze a słuchają mądrości twojéj.
9 Niech będzie Pan, Bóg twój, błogosławiony, któremuś się upodobał i posadził cię na stolicy Izraelskiéj, przeto, że Pan umiłował Izraela na wieki, i postanowił cię królem, abyś czynił sąd i sprawiedliwość.
10 Dała tedy królowi sto i dwadzieścia talentów złota, i rzeczy wonnych bardzo wiele i kamienia drogiego: nie przyszło nigdy potem tak wiele wonnych rzeczy, jako te, które dała królowa Saba królowi Salomonowi.
11 (Lecz i okręty Hiram, które przynosiły złoto z Ophir, przywiozły z Ophir drzewa thynowego bardzo wiele, i kamienia drogiego. [37]
12 I poczynił król z drzewa thynowego poręcza do domu Pańskiego, i do domu królewskiego, i arfy i gęśle muzykom: nie przyniesiono takiego drzewa thynowego ani widano aż do dnia dzisiejszego.)
13 A król Salomon dał królowéj Sabie wszystko, czego chciała i żądała od niego: oprócz tego, co jéj dobrowolnie darował, upominkiem królewskim. Która się wróciła i odjechała do ziemie swéj z sługami swymi.
14 A była waga złota, które przychodziło Salomonowi na każdy rok, sześćset, sześćdziesiąt i sześć talentów złota,
15 Oprócz tego, które przynosili mężowie, którzy nad dochodami i nad kupcami byli, i wszyscy stare rzeczy przedawający, i wszyscy królowie Arabscy i książęta ziemie.
16 Uczynił téż król Salomon dwieście tarczy ze złota najczystszego, sześćset syklów złota dał na blachy tarcze jednéj.
17 I trzysta puklerzów ze złota doświadczonego: trzysta grzywien złota jeden puklerz okrywało: i zawiesił je król w domu lasu Libanu.
18 Uczynił téż król Salomon stolicę z słoniowéj kości wielką, i powlókł ją złotem żółtem bardzo.
19 Która miała sześć stopniów, a wierzch stolice był okrągły z tyłu: a dwie ręce z téj strony i z owéj dzierżące siedzenie, i dwaj lwowie stali przy każdéj ręce,
20 A dwanaście lewków stojących na sześci stopniach ztąd i z owąd: nie uczyniono takiéj roboty we wszystkich królestwach.
21 Lecz i wyszystkie naczynia, z których pijał król Salomon, były złote, wszystek sprzęt domu lasu Libanu ze złota szczerego: nie było śrebra, i nie miano go w jakiéj cenie za dni Salomonowych;
22 Bo okręty królewskie przez morze z okrętami Hiram raz we trzy lata chodziły do Tharsys, przynosząc ztamtąd złoto i śrebro i zęby słoniowe i koczkodany i pawie.
23 A tak uwielmożony jest król Salomon nade wszystkie króle ziemskie bogactwy i mądrością.
24 I wszystka ziemia pragnęła twarzy Salomonowéj, aby słyszała mądrość jego, którą był Bóg dał w serce jego.
25 I przynosił mu każdy dary, naczynia śrebrne i złote, szaty i oręża wojenne, rzeczy téż wonne, i konie i muły na każdy rok.
26 I zebrał Salomon wozy i jezdne: i miał tysiąc i czterysta wozów, a dwanaście tysięcy jezdnych, i rozsadził je po miastach obronnych, i z królem w Jeruzalem. [38]
27 I sprawił to, że taki dostatek śrebra był w Jeruzalem, jaki i kamienia: a cedrów dodał mnóstwa, jako sykomorów, które po polu rosną.
28 I wywodzono konie Salomonowi z Egiptu i z Koi; albowiem kupcy królewscy kupowali z Koi, i za pewne pieniądze przywodzili.
29 A wychodził cug woźników z Egiptu za sześćset syklów śrebra, a koń za sto i pięćdziesiąt. I tym sposobem wszyscy królowie Hethejscy i Syryjscy konie przedawali.
A król Salomon rozmiłował się niewiast cudzego rodu mnogich, i córki Pharaonowéj i Moabitek i Ammonitek i Idumeitek i Sydonitek i Hethejanek, [39]
2 Z narodów, o których rzekł Pan synom Izraelowym: Nie wnidziecie do nich, ani z nich nie wnidą do waszych; bo pewnie odwrócą serca wasze, że pójdziecie za ich bogami: z temi tedy złączył się Salomon bardzo gorącą miłością. [40]
3 I miał żon jako królowych siedmset, a nałożnic trzysta, i odwróciły niewiasty serce jego.
4 A gdy już był stary, skażone jest serce jego przez niewiasty, że się puścił za bogi cudzymi, i nie było serce jego zupełne z Panem, Bogiem jego, jako serce Dawida, ojca jego.
5 Ale chwalił Salomon Astarthę, boginią Sydońską, i Molocha, bałwana Ammońskiego.
6 I uczynił Salomon, co się nie podobało przed Panem, i nie wykonał, żeby chodził za Panem, jako Dawid, ojciec jego.
7 Zbudował tedy Salomon Zbór Chamos, bałwanowi Moab, na górze, która jest przeciw Jeruzalem, i Molochowi, bałwanowi synów Ammon.
8 I tymże sposobem uczynił wszystkim żonom swym cudzoziemkom, które zapalały kadzidło i ofiarowały bogom swoim.
9 Przetóż się Pan rozgniewał na Salomona, że się odwróciło serce jego od Pana, Boga Izraelowego, który mu się powtóre ukazał,
10 I przykazał mu był o tem słowie, aby nie chodził za bogi cudzymi: a nie strzegł, co mu Pan rozkazał,
11 Rzekł tedy Pan Salomonowi: Ponieważeś to miał u siebie, a nie strzegłeś przymierza mego i przykazań moich, którem ci rozkazał, rozrywając rozerwę królestwo twoje, a dam je słudze twemu.
12 Wszakże za dni twoich nie uczynię dla Dawida, ojca twego: z ręki syna twego rozerwę je.
13 Ani wszystkiego królestwa oderwę, ale pokolenie jedno dam synowi twemu dla Dawida, sługi mego, i Jeruzalem, którem obrał.
14 I wzbudził Pan przeciwnika Salomonowi Adad Idumejczyka, z narodu królewskiego, który był w Edom.
15 Bo gdy był Dawid w Idumejéj, a Joab hetman wojska jechał był sprawować pogrzeb tym, którzy byli zabici, i pobił wszystkę mężczyznę w Idumejéj; [41]
16 (Sześć bowiem miesięcy mieszkał tam Joab i wszystek Izrael, aż wytracił wszystkę mężczyznę w Idumejéj,)
17 Uciekł Adad sam i mężowie Idumejczykowie z służebników ojca jego z nim, aby wszedł do Egiptu: a Adad był chłopiec mały.
18 A wybrawszy się z Madyan, przyszli do Pharan i wzięli z sobą mężów z Pharan i weszli do Egiptu do Pharaona, króla Egipskiego, który dał mu dom i żywność naznaczył, i ziemię poruczył.
19 I nalazł Adad łaskę przed Pharaonem bardzo, tak iż mu dał za żonę siostrę żony swéj rodzoną Taphnes królowéj.
20 I urodziła mu siostra Taphnes Genubath syna, i wychowała go Taphnes w domu Pharaonowym: i mieszkał Genubath u Pharaona z synmi jego.
21 A gdy usłyszał Adad w Egipcie, iż zasnął Dawid z ojcy swymi, a iż umarł Joab, hetman rycerstwa, rzekł Pharaonowi: Puść mię, że pójdę do ziemie mojéj.
22 I rzekł mu Pharao: Czegóż ci niedostawa u mnie, że chcesz iść do ziemie twojéj? A on odpowiedział: Niczego; ale proszę cię, abyś mię puścił.
23 Pobudził téż nań Bóg przeciwnika Razona, syna Eliada, który był uciekł od Aderezera, króla Soba, pana swego:
24 I zebrał przeciw jemu męże, i stał się książęciem nad zbójcami, gdy je mordował Dawid: i poszli do Damaszku i mieszkali tam i uczynili go królem w Damaszku.
25 I był przeciwnikiem Izraelowi po wszystkie dni Salomonowe: i to jest złe Adad i nienawiść przeciw Izraelowi, a królował w Syryi.
26 Jeroboam téż, syn Nabat, Ephratejczyk z Sareda, sługa Salomonów, którego matka była imieniem Sarwa, niewiasta wdowa, podniósł rękę przeciw królowi, [42]
27 A ta jest przyczyna powstania przeciw jemu, iż Salomon zbudował Mello i wyrównał przepaść miasta Dawida, ojca swego.
28 A Jeroboam był mąż mocny i możny: a widząc Salomon, że młodzieniec był dowcipny i sprawny, uczynił go był przełożonym nad pobory wszystkiego domu Józeph,
29 Stało się tedy onego czasu, że Jeroboam wyszedł z Jeruzalem, i nalazł go Achias, Sylonitczyk prorok na drodze odziany płaszczem nowym: a było ich tylko dwaj na polu. [43]
30 A wziąwszy Achias płaszcz swój nowy, którym był odziany, rozdarł na dwanaście sztuk.
31 I rzekł do Jeroboama: Weźmij sobie dziesięć sztuk; bo to mówi Pan, Bóg Izraelów: Oto ja rozedrę królestwo z ręki Salomonowéj, a dam tobie dziesięcioro pokolenia.
32 Lecz jedno pokolenie zostanie mu dla sługi mego Dawida, i dla Jeruzalem miasta, którem obrał ze wszech pokoleni Izraelskich.
33 Przeto, że mię opuścił i chwalił Astarthę, boginią Sydońską, i Chamos, boga Moab, i Molocha, boga synów Ammon: a nie chodził drogami mojemi, żeby czynił sprawiedliwość przedemną i przykazania moje i sądy, jako Dawid, ojciec jego.
34 Ani odejmę wszystkiego królestwa z ręki jego, ale go zostawię książęciem po wszystkie dni żywota jego dla Dawida, sługi mego, któregom obrał, który strzegł mandatów moich i przykazań moich.
35 A wezmę królestwo z ręki syna jego, a dam tobie dziesięć pokolenia.
36 A synowi jego dam jedno pokolenie, aby została świeca Dawidowi, słudze memu, po wszystkie dni przedemną w mieście Jeruzalem, którem obrał, aby tam było imię moje.
37 A ciebie wezmę, i będziesz królował nad wszystkiem, czego żąda dusza twoja, i będziesz królem nad Izraelem.
38 Jeźli tedy będziesz słuchał wszystkiego, coć przykażę, a będziesz chodził drogami mojemi a będziesz czynił, co prawo jest przedemną, strzegąc mandatów moich i przykazań moich, jako czynił Dawid, sługa mój: będę z tobą i zbuduję tobie dom wierny, jakom zbudował dom Dawidowi, i dam tobie Izraela.
39 A utrapię nasienie Dawidowe dlatego, wszakże nie po wszystkie dni,
40 Chciał tedy Salomon zabić Jeroboama: który wstał i uciekł do Egiptu do Sesak, króla Egipskiego, i był w Egipcie aż do śmierci Salomonowéj.
41 A ostatek słów Salomonowych i wszystko, co czynił, i mądrość jego, oto wszystko jest opisano w księgach słów dni Salomonowych.
42 A dni, których królował Salomon w Jeruzalem nad wszystkim Izraelem, czterdzieści lat jest.
43 I zasnął Salomon z ojcy swymi i pogrzebion jest w mieście Dawida, ojca swego, i królował Roboam, syn jego, miasto niego.
I przyjechał Roboam do Sychem; bo się tam był zebrał wszystek Izrael, aby go królem uczynili. [44]
2 Lecz Jeroboam, syn Nabat, gdy jeszcze był w Egipcie zbiegiem od oblicza króla Salomona, usłyszawszy o śmierci jego, wrócił się z Egiptu.
3 I posłali a wezwali go. Przyszedł tedy Jeroboam i wszystko zgromadzenie Izraelskie i mówili do Roboam, rzekąc:
4 Ojciec twój włożył na nas bardzo ciężkie jarzmo: a tak ty teraz ulżyj trochę z rozkazowania ojca twego, bardzo twardego, i z jarzma bardzo ciężkiego, które włożył na nas, a będziemyć służyć.
5 Który im rzekł: Idźcie aż do trzeciego dnia a wróćcie się do mnie. A gdy odszedł lud,
6 Wszedł król Roboam w radę z starszymi, którzy stawali przed Salomonem, ojcem jego, póki jeszcze był żyw, i rzekł: Co mi za radę dajecie, żebych odpowiedział ludowi temu?
7 Którzy mu rzekli: Jeźli dziś posłuszny będziesz ludowi temu i posłużysz i dasz miejsce prośbie ich, a będziesz do nich mówił łagodne słowa: będąć sługami po wszystkie dni.
8 Który opuścił radę starych, którą mu byli dali, i radził się młodzieńców, którzy z nim wychowani byli, i stawali przed nim.
9 I rzekł do nich: Co mi za radę dajecie, abych odpowiedział ludowi temu, którzy mi mówili: Ulżyj jarzma, które ojciec twój włożył na nas?
10 I rzekli mu młodzieńcy, którzy z nim wychowani byli: Tak powiesz ludowi temu, którzy mówili do ciebie, rzekąc: Ojciec twój obciążył jarzmo nasze, a ty pofolguj nam. Tak rzeczesz do nich: Najmniejszy palec mój mięższy jest, niźli grzbiet ojca mego.
11 A teraz ojciec mój włożył na was jarzmo ciężkie, a ja przyłożę na jarzmo wasze: ojciec mój chlustał was biczmi, a ja was będę chlustał basałykami.
12 Przyszedł tedy Jeroboam i wszystek lud do Roboama dnia trzeciego, jako im był król powiedział, mówiąc: Wróćcie się do mnie dnia trzeciego.
13 I odpowiedział król ludowi srogo, opuściwszy radę starszych, którą mu byli dali.
14 I mówił do nich według rady młodzieńców, rzekąc: Ojciec mój obciążył jarzmo wasze, a ja przyłożę do jarzma waszego: ojciec mój chlustał was biczmi, a ja was chlustać będę basałykami.
15 I nie pozwolił król ludowi; bo się był Pan odwrócił od niego, aby wzbudził słowo swe, które był rzekł w ręce Achiasza, Sylonitczyka, do Jeroboama, syna Nabat.
16 Widząc tedy lud, że ich król nie chciał wysłuchać, odpowiedział mu, rzekąc: Cóż my za dział mamy w Dawidzie? albo co za dziedzictwo w synie Isai? Idź do przybytków twoich, Izraelu, teraz patrz domu swego, Dawidzie. I odszedł Izrael do przybytków swoich.
17 A nad synmi Izraelowymi, którzykolwiek mieszkali w mieściech Juda, królował Roboam.
18 Posłał tedy król Roboam Adurama, który był nad pobory, i ukamionował go wszystek lud Izraelski, i umarł. A król Roboam co rychléj wsiadł na wóz i uciekł do Jeruzalem.
19 I odstąpił Izrael od domu Dawidowego aż do dnia dzisiejszego.
20 I stało się, gdy usłyszał wszystek Izrael, że się wrócił Jeroboam, posłali i przyzwali go zgromadziwszy się i uczynili go królem nad wszystkim Izraelem: ani szedł żaden z domem Dawidowym, oprócz samego pokolenia Juda.
21 I przyjechał Roboam do Jeruzalem, i zgromadził wszystek dom Judzki i pokolenie Benjaminowe: sto i ośmdziesiąt tysięcy przebranych mężów rycerskich, aby walczyli przeciw domowi Izraelskiemu, a przywrócili królestwo Roboamowi, synowi Salomonowemu.
22 I stało się słowo Pańskie do Semeja, męża Bożego, rzekąc: [45]
23 Mów do Roboama, syna Salomonowego, króla Judzkiego, i do wszego domu Judzkiego i Benjaminowego i do innego ludu, rzekąc:
24 To mówi Pan: Nie chódźcie, ani walczcie z bracią swą, z synmi Izraelowymi: niech się wróci mąż do domu swego; bo to słowo odemnie się stało. Usłuchali mowy Pańskiéj i wrócili się z drogi, jako im Pan był przykazał.
25 A Jeroboam zbudował Sychem na górze Ephraim i mieszkał tam: a wyszedłszy z onąd zbudował Phanuel.
26 I rzekł Jeroboam w sercu swojem: Teraz się wróci królestwo do domu Dawidowego:
27 Jeźli będzie chodził ten lud, aby czynił ofiary w domu Pańskim w Jeruzalem : i obróci się serce ludu tego do pana swego Roboama, króla Judzkiego, i zabiją mię i wrócą się do niego.
28 I wymyśliwszy radę uczynił dwa cielce złote i rzekł im: Nie chódźcie już więcéj do Jeruzalem: Oto bogowie twoi, Izraelu, którzy cię wywiedli z ziemie Egipskiéj. [46]
29 I postawił jednego w Bethel, a drugiego w Dan.
30 I stało się to słowo grzechem; bo chodził lud kłaniać się cielcowi aż do Dan.
31 I poczynił zbory na wyżynach i ofiarowniki z poślednich ludu, którzy nie byli z synów Lewi. [47]
32 I ustawił dzień uroczysty miesiąca ósmego, piętnastego dnia miesiąca, nakształt święta, które obchodzono w pokoleniu Judy. I wstępując do ołtarza, także uczynił w Bethel, żeby ofiarował cielcom, które był poczynił: i postanowił w Bethel ofiarowniki wyżyn, które był poczynił.
33 I wstąpił do ołtarza, który był zbudował w Bethel, piętnastego dnia miesiąca ósmego, który był wymyślił z serca swego. I uczynił święto uroczyste synom Izraelowym, i wstąpił do ołtarza, aby zapalił kadzidło.
Alić oto mąż Boży przyszedł z Juda w mowie Pańskiéj do Bethel, gdy Jeroboam stał przy ołtarzu i rzucał kadzidło.
2 I zawołał przeciw ołtarzowi w mowie Pańskiéj, i rzekł: Ołtarzu, ołtarzu, to mówi Pan: Oto się syn narodzi domowi Dawidowemu, imieniem Jozyasz, a będzie na tobie ofiarował ofiarowniki wyżyn, którzy teraz na tobie kadzidło zapalają, i kości człowiecze będzie na tobie palił. [48]
3 I dał dnia onego znak, mówiąc: Ten będzie znak, który Pan powiedział: Oto się ołtarz rozpadnie, i wysypie się popiół, który jest w nim.
4 A gdy usłyszał król mowę męża Bożego, którą był zawołał przeciw ołtarzowi w Bethel, ściągnął rękę swą z ołtarza, mówiąc: Poimajcie go. I uschła ręka jego, którą był nań wyciągnął, i nie mógł jéj przyciągnąć do siebie.
5 Ołtarz się téż rozpadł, i wysypał się popiół z ołtarza według znaku, który był przepowiedział mąż Boży słowem Pańskiem.
6 I rzekł król do męża Bożego: Proś oblicza Pana, Boga twego, i módl się za mną, aby mi się wróciła ręka moja. I modlił się mąż Boży obliczu Pańskiemu, i wróciła się ręka królewska do niego i stała się, jako pierwéj była.
7 I rzekł król do męża Bożego: Pójdź zemną do domu na obiad, i dam ci upominki.
8 Odpowiedział mąż Boży królowi: Byś mi dał połowicę domu twego, nie pójdę z tobą, ani będę jadł chleba, ani pił wody na tem miejscu.
9 Bo mi tak rozkazano słowem Pana rozkazującego: Nie będziesz jadł, ani będziesz pił wody, ani się wrócisz tą drogą, którąś przyszedł.
10 Poszedł tedy inszą drogą, a nie wrócił się drogą, którą był przyszedł do Bethel.
11 A prorok niejaki stary mieszkał w Bethel, do którego przyszli synowie jego i powiedzieli mu wszystkie sprawy, które był uczynił mąż Boży onego dnia w Bethel; i słowa, które mówił do króla, opowiedzieli ojcu swemu.
12 I rzekł im ojciec ich: Którą drogą poszedł? ukazali mu synowie jego drogę, którą był poszedł mąż Boży, który był przyszedł z Juda.
13 I rzekł synom swoim: Osiodłajcie mi osła. Którzy gdy osiodłali, wsiadł:
14 I jechał za mężem Bożym i nalazł go siedzącego pod therebinthem, i rzekł mu: Tyżeś jest mąż Boży, któryś przyszedł z Juda? Odpowiedział on: Jam jest.
15 I rzekł do niego: Pójdź zemną do domu, żebyś jadł chleb.
16 Który rzekł: Nie mogę się wrócić, ani iść z tobą, ani będę jadł chleba, ani pił wody na tem miejscu.
17 Bo mówił do mnie Pan słowem Pańskiem, rzekąc: Nie będziesz jadł tam chleba, ani pił wody, ani się wrócisz drogą, którą pójdziesz.
18 Który mu rzekł: I jam jest prorok podobny tobie: i Aniół mi mówił słowem Pańskiem, mówiąc: Wróć go z sobą do domu twego, że zje chleba i napije się wody. Zdradził go,
19 I wrócił z sobą, a tak jadł chleb w domu jego i pił wodę.
20 A gdy siedzieli u stołu, stało się słowo Pańskie do proroka, który go był wrócił.
21 I zawołał na męża Bożego, który był przyszedł z Judy, rzekąc: To mówi Pan: Żeś nie był posłuszen ust Pańskich, a nie strzegłeś przykazania, któreć przykazał Pan, Bóg twój:
22 I wróciłeś się i jadłeś chleb i piłeś wodę na miejscu, na którem ci rozkazał, abyś nie jadł chleba ani pił wody, nie będzie wniesione ciało twoje do grobu ojców twoich.
23 A gdy się najadł i napił, osiodłał osła swego prorokowi, którego był wrócił.
24 Który gdy odjechał, potkał go lew na drodze i zabił, i było ciało jego porzucone na drodze: a osieł stał wedle niego, a lew stał przy ciele.
25 A oto mężowie mimo idąc ujrzeli ciało porzucone na drodze, i lwa stojącego przy ciele: i przyszli i rozgłosili w mieście, w którem on stary prorok mieszkał.
26 Co gdy usłyszał on prorok, który go był wrócił z drogi, rzekł: Mąż Boży jest, który nie był posłuszny ustom Pańskim, i dał go Pan lwowi, i złamał go i zabił według słowa Pańskiego, które mu mówił.
27 I rzekł do synów swoich: Osiodłajcie mi osła. Którzy gdy osiodłali.
28 I on odjechał, nalazł ciało jego porzucone na drodze, a osła i lwa stojącego przy ciele: nie jadł lew ciała, ani obraził osła.
29 Wziął tedy prorok ciało męża Bożego i włożył je na osła, i wróciwszy się, wniósł do miasta proroka starego, aby go opłakał.
30 I pochował ciało jego w grobie swym, i płakali go: Ach, ach, bracie mój!
31 A gdy go opłakali, rzekł do synów swoich: Gdy umrę, pogrzebcie mię w grobie, w którym mąż Boży pogrzebion jest: podle kości jego połóżcie kości moje.
32 Bo zapewne przyjdzie mowa, którą opowiedział słowem Pańskiem przeciw ołtarzowi, który jest w Bethel, i przeciw wszystkim zborom wyżyn, które są w mieściech Samaryi.
33 Po tych słowach nie nawrócił się Jeroboam od drogi swéj złościwéj, ale przeciwnym obyczajem naczynił z najpodlejszych ludzi ofiarowników wyżyn: ktokolwiek chciał, napełniał rękę swą i stawał się ofiarownikiem wyżyn.
34 I dla téj przyczyny zgrzeszył dom Jeroboamów i wywrócon jest i wygładzon z ziemie.
W onym czasie rozniemógł się Abia, syn Jeroboamów.
2 I rzekł Jeroboam żonie swéj: Wstań a odmień szaty, aby cię nie poznano, żeś żona Jeroboamowa, a idź do Sylo, gdzie jest Achias prorok, który mi powiedział, żem miał królować nad tym ludem.
3 Weźmij téż w rękę twą dziesięcioro chleba i placek i faskę miodu, a idź do niego; on tobie bowiem oznajmi, co się stanie dziecięciu temu.
4 Uczyniła żona Jeroboamowa, jako był rzekł: i wstawszy poszła do Sylo i przyszła do domu Achiasowego. Lecz on nie mógł widzieć; bo mu oczy były zaszły od starości.
5 I rzekł Pan do Achiasa: Oto żona Jeroboamowa wchodzi, aby się ciebie radziła o synie swym, który choruje: to a to będziesz jéj mówił. Gdy tedy ona wchodziła i nie pokazowała się być tą, którą była,
6 Usłyszał Achias szłapanie nóg jéj wchodzącej we drzwi, i rzekł: Wnidź, żono Jeroboamowa: przecz się inszą czynisz? a jam posłan do ciebie srogi poseł.
7 Idź a rzecz Jeroboamowi: To mówi Pan, Bóg Izraelów: Iżem cię wywyższył z pośrodku ludu i dałem cię wodzem nad ludem moim Izraelskim:
8 I rozerwałem królestwo domu Dawidowego i dałem je tobie, a nie byłeś jako sługa mój Dawid, który strzegł przykazania mego i chodził za mną ze wszystkiego serca swego, czyniąc, co się przed oczyma memi podobało:
9 Aleś czynił złe nade wszystkie, którzy przed tobą byli, i naczyniłeś sobie bogów cudzych i litych, abyś mię ku gniewu pobudził, a mnieś zarzucił w tył sobie:
10 Przetóż oto ja przywiodę złe na dom Jeroboamów, i wytracę z Jeroboama mokrzącego na ścianę i zamknionego i ostatecznego w Izraelu: i wymiotę ostatki domu Jeroboamowego, jako wymiatają gnój aż do czysta.
11 Którzy z Jeroboam umrą w mieście, psi ich zjedzą: a którzy umrą na polu, zjedzą je ptacy powietrzni; bo Pan powiedział.
12 A tak ty wstań, a idź do domu twego: a w samem wejściu nóg twoich w miasto umrze dziecię.
13 A będzie go płakał wszystek Izrael, i pogrzebie; ten sam bowiem wniesion będzie z Jeroboam do grobu, iż się nad nim nalazła mowa dobra od Pana, Boga Izraelowego, w domu Jeroboam.
14 Lecz postanowi sobie Pan króla nad Izraelem, który wytraci dom Jeroboamów tego dnia, i tego czasu.
15 I porazi Pan Bóg Izraela, jako się zwykła chwiać trzcina na wodzie: a wyrwie Izraela z ziemie téj dobréj, którą dał ojcom ich, i wywieje je za rzekę; bo sobie naczynili gajów, aby rozdraźnili Pana.
16 I wyda Pan Izraela dla grzechów Jeroboamowych, który zgrzeszył, i ku zgrzeszeniu przywiódł Izraela.
17 Wstała tedy żona Jeroboamowa i poszła i przyszła do Thersa: a gdy wstępowała na próg domu, dziecię umarło.
18 I pogrzebli je, i płakał go wszystek Izrael według mowy Pańskiéj, którą mówił w ręku sługi swego, Achiasa proroka.
19 A ostatek słów Jeroboam, jako walczył i jako królował, oto napisano jest w księgach słów dni królów Izraelskich.
20 A dni, których królował Jeroboam, dwadzieścia i dwa lata są: i zasnął z ojcy swymi: i królował Nadab, syn jego, miasto niego.
21 Lecz Roboam, syn Salomonów, królował w Judzie. Czterdzieści lat i jedno miał Roboam, gdy począł królować: siedmnaście lat królował w Jeruzalem mieście, które obrał Pan, aby tam położył imię swoje, ze wszech pokoleń Izraelskich. A imię matki jego Naama, Ammonitka. [49]
22 I uczynił Juda złość przed Panem, i rozgniewali go nad wszystko, co byli uczynili ojcowie ich w grzechach swych, którymi grzeszyli.
23 Bo i ci nabudowali sobie ołtarzów i bałwanów i gajów na każdym pagórku wysokim i pod każdem drzewem gałęzistem.
24 Ale i niewieściuchowie byli w ziemi i czynili wszystkie obrzydłości poganów, które starł Pan przed obliczem synów Izraelowych.
25 Piątego roku królestwa Roboam przyciągnął Sesak, król Egipski, do Jeruzalem.
26 I pobrał skarby domu Pańskiego i skarby królewskie, i wszystko rozszarpał: i tarcze złote, które był sprawił Salomon:
27 Miasto których poczynił król Roboam tarcze miedziane i dał je w ręce przełożonym tarczników i tym, którzy na straży byli przede drzwiami domu królewskiego.
28 A gdy wchodził król do domu Pańskiego, nosili je ci, którzy mieli urząd wprzód chodzenia, a potem odnosili do zbrojownie tarczników.
29 A ostatek mów Roboamowych i wszystko, co czynił, oto napisano w księgach mów dni królów Juda.
30 I była wojna między Roboam a Jeroboamem po wszystkie dni.
31 I zasnął Roboam z ojcy swymi, i pogrzebion jest z nimi w mieście Dawidowem: a imię matki jego Naama Ammonitka: i królował Abiam, syn jego, miasto niego.
Ośmnastego tedy roku królestwa Jeroboama, syna Nabat, królował Abiam nad Judą.
2 Trzy lata królował w Jeruzalem: imię matki jego Maacha, córka Abessalom. [50]
3 I chodził we wszystkich grzechach ojca swego, które był uczynił przed nim, ani serce jego było doskonałe z Panem, Bogiem swoim, jako serce Dawida, ojca jego.
4 Ale dla Dawida dał mu Pan, Bóg jego świecę w Jeruzalem, aby wzbudził syna jego po nim, i utwierdził Jeruzalem:
5 Przeto że czynił Dawid prawość przed oczyma Pańskiemi, a nie ustępował od wszystkiego, co mu był rozkazał po wszystkie dni żywota swego, wyjąwszy mowę Uryasza Hethejczyka. [51]
6 Wszakże jednak była wojna między Roboamem a Jeroboamem przez wszystek czas żywota jego.
7 Ale ostatek mów Abiam, i wszystko, co czynił, zali to nie jest opisano w księgach słów dni królów Juda? I była wojna między Abiam a między Jeroboamem. [52]
8 I zasnął Abiam z ojcy swymi, i pogrzebli go w mieście Dawidowem: i królował Asa, syn jego, miasto niego. [53]
9 Roku tedy dwudziestego Jeroboama, króla Izraelskiego, królował Asa, król Juda.
10 A czterdzieści i jeden rok królował w Jeruzalem: imię matki jego Maacha, córka Abessalom.
11 I czynił Asa prawość przed oczyma Pańskiemi, jako Dawid, ojciec jego.
12 I zniósł niewieściuchy z ziemie i wyczyścił wszystkie plugastwa bałwańskie, których byli naczynili ojcowie jego.
13 Nadto i Maachę, matkę swą, złożył, aby nie była księżną w ofiarach Pryapa i w gaju jego, który była poświęciła: i zburzył jaskinią jego i potłukł bałwana najsprośniejszego i spalił u potoka Cedron.
14 Ale wyżyn nie zrzucił. Wszakże serce Asa doskonałe było z Panem po wszystkie dni jego.
15 I wniósł to, co był ojciec jego poświęcił i ślubował do domu Pańskiego, śrebro i złoto i naczynia.
16 A wojna była między Asą i Baasą, królem Izraelskim po wszystkie dni ich.
17 Przyciągnął téż Baasa, król Izraelski, na Judę, i budował Rama, aby żaden nie mógł wyniść albo wniść z strony Asy, króla Judzkiego. [54]
18 Wziąwszy tedy Asa wszystko śrebro i złoto, które było zostało w skarbiech domu Pańskiego i w skarbiech domu królewskiego, i dał je w ręce sług swoich: i posłał do Benadad, syna Tabremon, syna Hezyon, króla Syryjskiego, który mieszkał w Damaszku, mówiąc:
19 Przymierze jest między mną a tobą, i między ojcem moim a ojcem twoim: przetom ci posłał dary, śrebro i złoto: a proszę, abyś przyszedł i zrzucił przymierze, które masz z Baasą, królem Izraelskim, i żeby odciągnął odemnie.
20 Przyzwoliwszy Benadad królowi Asa, posłał hetmany wojska swego na miasta Izraelskie, i porazili Ahion i Dan i Abel, dom Maacha, i wszystkę Cenneroth, to jest wszystkę ziemię Nephthali.
21 Co gdy usłyszał Baasa, przestał budować Rama, i wrócił się do Thersa.
22 A król Asa posłał poselstwo po wszystkiéj ziemi Judzkiéj, mówiąc: Żaden niech nie będzie wymówiony: i pobrali kamienie z Rama i drzewo jego, którem budował Baasa, i zbudował z nich król Asa Gabaa Benjamin i Maspha.
23 A ostatek wszystkich mów Asa i wszystkie męstwa jego i wszystko, co czynił, i miasta, które zbudował, izaliż te nie są napisane w księgach słów dni królów Juda? Wszakże czasu starości swéj chorował na nogi.
24 I zasnął z ojcy swymi i pogrzebion jest z nimi w mieście Dawida, ojca swego. I królował Jozaphat, syn jego, miasto niego. [55]
25 A Nadab, syn Jeroboam, królował nad Izraelem roku wtórego Asa, króla Judzkiego: i królował nad Izraelem dwa lata.
26 I czynił złość przed oczyma Pańskiemi i chodził drogami ojca swego, i w grzechach jego, któremi do grzechu przywiódł Izraela.
27 Ale Baasa, syn Achiasza, z domu Issachar, był mu na zdradzie, i zabił go w Gebbethon, które jest miasto Philistyńskie; bo Nadab i wszystek Izrael obiegli byli Gebbethon.
28 Zabił go tedy Baasa roku trzeciego Asa, króla Judzkiego, i królował miasto niego.
29 A gdy królował, wymordował wszystek dom Jeroboamów: nie zostawił i jednéj dusze z nasienia jego, aż go wygładził według słowa Pańskiego, które mówił w ręce sługi swego Achiasza, Sylonitczyka:
30 Dla grzechów Jeroboamowych, któremi grzeszył, i któremi był o grzech przyprawił Izraela: i dla przestępstwa, którem był rozdraźnił Pana, Boga Izraelskiego.
31 A ostatek mów Nadab i wszystko, co czynił, izali to nie jest napisano w księgach słów dni królów Izraelskich?
32 I była wojna między Asą i Baasą, królem Izraelskim, po wszystkie dni ich.
33 Roku trzeciego Asa, króla Judzkiego, królował Baasa, syn Achiów nad wszystkim Izraelem w Thersa dwadzieścia i cztery lata.
34 I czynił złość przed Panem i chodził w drodze Jeroboamowéj i w grzechach jego, któremi ku grzeszeniu przywiódł Izraela.
I stała się mowa Pańska do Jehu, syna Hanani, przeciw Baasa, mówiąc:
2 Dlatego iżem cię wyniósł z prochu i postanowiłem cię książęciem nad ludem moim Izraelskim, a tyś chodził drogą Jeroboamową i wprawiłeś w grzech lud mój Izraelski, abyś mię rozdraźnił w grzechach ich:
3 Oto ja pożnę poślednie Baasa i poślednie domu jego: a uczynię dom twój jako dom Jeroboam, syna Nabatowego.
4 Kto umrze z Baasa w mieście, psi go zjedzą: a kto umrze z niego na polu, zjedzą go ptacy powietrzni.
5 A ostatek mów Baasa i cokolwiek czynił i wojny jego, izali nie napisano jest w księgach słów dni królów Izraelskich? [56]
6 Zasnął tedy Baasa z ojcy swymi, i pogrzebion jest w Thersa: i królował Ela, syn jego, miasto niego.
7 A gdy w ręce Jehu, syna Hanani, proroka stało się słowo Pańskie przeciw Baasa i przeciw domowi jego i przeciw wszemu złemu, które był uczynił przed Panem, żeby go rozdraźnił sprawami rąk swoich, aby się stał jako dom Jeroboamów: dla téj przyczyny zabił go, to jest, Jehu, syna Hanani, proroka.
8 Roku dwudziestego szóstego Asa, króla Judzkiego, królował Ela, syn Baasa, nad Izraelem w Thersa dwa lata.
9 I podniósł wojnę przeciw niemu sługa jego Zambry, hetman nad połowicą jezdnych: a Ela był w Thersa pijąc, i pijany w domu Arsa, starosty Thersa.
10 Wpadłszy tedy Zambry, uderzył i zamordował go, roku dwudziestego siódmego Asa, króla Judzkiego, i królował miasto niego. [57]
11 A gdy królestwo otrzymał i usiadł na stolicy jego, wybił wszystek dom Baasa, (i nie zostawił z niego mokrzącego na ścianę) i powinne i przyjacioły jego.
12 I wygładził Zambry wszystek dom Baasa według słowa Pańskiego, które był mówił do Baasa w ręce Jehu proroka.
13 Dla wszystkich grzechów Baasa i grzechów Ela, syna jego, którzy grzeszyli i o grzech przyprawili Izraela, pobudzając Pana, Boga Izraelowego, nikczemnościami swemi.
14 A ostatek mów Ela i wszystko, co czynił, izali to nie jest napisano w księgach słów dni królów Izraelskich?
15 Roku dwudziestego siódmego Asa, króla Judzkiego, królował Zambry siedm dni w Thersa: a wojsko było obległo Gebbethon, miasto Philistyńskie.
16 A gdy się dowiedziało, że Zambry wojnę podniósł i zabił króla, uczynił sobie wszystek Izrael królem Amry, który był hetmanem wojska nad Izraelem onego dnia w obozie.
17 Odciągnął tedy Amry i wszystek Izrael z nim od Gebbethon i oblegli Thersa.
18 A widząc Zambry, że miało być dobyte miasto, wszedł do pałacu i spalił się z domem królewskim i umarł.
19 W grzechach swoich, któremi grzeszył, czyniąc złość przed Panem, i chodząc w drodze Jeroboam, i w grzechu jego, którym o grzech przyprawił Izraela.
20 A ostatek mów Zambrego, i zdrad jego, i okrucieństwa, izali to nie jest opisano w księgach słów dni królów Izraelskich?
21 Rozerwał się tedy lud Izraelski na dwie części: połowica ludu szła za Thebni, synem Gineth, żeby go postanowiła królem: a połowica za Amry.
22 I przemógł lud, który był za Amrym, nad ludem, który szedł za Thebni, synem Gineth: i umarł Thebni, a królował Amry.
23 Roku trzydziestego pierwszego Asy, króla Judzkiego, królował Amry nad Izraelem dwanaście lat: w Thersie królował sześć lat.
24 I kupił górę Samaryi u Semera za dwa talenty śrebra: i zbudował ją i nazwał imię miasta, które zbudował, po imieniu Semera, pana góry, Samaryą.
25 A Amry złość czynił przed oczyma Pańskiemi i sprawował się niecnotliwie nad wszystkie, którzy przed nim byli.
26 I chodził we wszystkich drogach Jeroboama, syna Nabat, i w grzechach jego, któremi w grzech wprawił Izraela: aby draźnił Pana, Boga Izraelowego, w nikczemnościach swych.
27 A ostatek mów Amrego i wojny jego, które czynił, izali to nie jest opisano w księgach słów dni królów Izraelskich?
28 I zasnął Amry z ojcy swymi, i pogrzebion jest w Samaryi: i królował Achab, syn jego, miasto niego. A Achab, syn Amry, królował nad Izraelem roku trzydziestego ósmego Asa, króla Judzkiego.
29 I królował Achab, syn Amry, nad Izraelem w Samaryi dwadzieścia i dwa lata.
30 I czynił Achab, syn Amry, złość przed oczyma Pańskiemi nade wszystkie, którzy przed nim byli.
31 I nie dosyć mu było, że chodził w grzechach Jeroboam, syna Nabat: nad to pojął żonę Jezabel, córkę Ethbaal, króla Sydońskiego. I szedł i służył Baalowi i kłaniał się mu.
32 I postawił ołtarz Baalowi we zborze Baalowym, który był zbudował w Samaryi,
33 I nasadził gaj: i przyczynił Achab w uczynku swym draźniąc Pana, Boga Izraelowego, nade wszystkie króle Izraelskie, którzy przed nim byli.
34 Za czasów jego Hiel z Bethela zbudował Jerycho: na Abiram, pierworodnym swym, założył je, a na Segubie, ostatnim swym, postawił bramy jego: według słowa Pańskiego, które powiedział w ręce Jozue, syna Nun. [58]
I rzekł Eliasz Tesbitczyk z obywatelów Galaad do Achaba: Żywie Pan, Bóg Izraelów, przed którego oblicznością stoję, jeźli będzie przez te lata rosa i deszcz, jedno według słów ust moich. [59]
2 I stało się słowo Pańskie do niego, mówiąc:
3 Odejdź ztąd a idź na wschód słońca i skryj się w potoku Karyth, który jest przeciw Jordanowi.
4 I tam z potoka pić będziesz, a krukom rozkazałem, aby cię tam żywili.
5 Poszedł tedy i uczynił według słowa Pańskiego: a szedłszy usiadł w potoku Karyth, który jest przeciw Jordanowi.
6 Krucy téż przynosili mu chleb i mięso po ranu, także chleb i mięso w wieczór, a pił z potoka.
7 A po dniach wysechł potok; bo nie spadł był deszcz na ziemię.
8 Stała się tedy mowa Pańska do niego, mówiąc:
9 Wstań a idź do Sarepta Sydończyków i będziesz tam mieszkał; bom tam rozkazał niewieście wdowie, aby cię żywiła.
10 Wstał i poszedł do Sarepta. A gdy przyszedł do bramy miejskiéj, ukazała mu się niewiasta wdowa zbierająca drewka, i zawołał jéj i rzekł do niéj: Daj mi trochę wody w naczyniu, że się napiję. [60]
11 A gdy ona szła, aby przyniosła, zawołał za nią, mówiąc: Przynieś mi, proszę, i skibkę chleba w ręce twojéj.
12 Która odpowiedziała: Żywie Pan, Bóg twój, żeć nie mam chleba, jedno, jako garść wziąść w się może, mąki w garncu, a troszkę oliwy w bańce: oto zbieram dwa drewna, żebym weszła i uczyniła go sobie i synowi swemu, żebym jadła i pomarła.
13 Do któréj rzekł Eliasz: Nie bój się, ale idź, a uczyń jakoś rzekła: wszakże mnie pierwéj uczyń z téj trochy mąki podpłomny chleb mały, i przynieś do mnie: a sobie i synowi swemu potem uczynisz.
14 A to mówi Pan, Bóg Izraelów: Garniec mąki nie ustanie, ani bańki oliwy nie ubędzie aż do dnia, którego Pan da deszcz na ziemię.
15 Która poszła i uczyniła według słowa Eliaszowego: i jadł on i ona i dom jéj.
16 I od onego dnia garniec mąki nie ustał, i bańki oliwy nie ubyło według słowa Pańskiego, które był rzekł w ręce Eliasza.
17 I stało się potem, rozniemógł się syn niewiasty gospodyni, a była niemoc bardzo ciężka, tak że w nim tchu nie zostało.
18 Rzekła tedy do Eliasza: Co mnie i tobie, mężu Boży? wszedłeś do mnie, aby wspomniane były nieprawości moje, a żebyś zabił syna mego?
19 I rzekł do niéj Eliasz: Daj mi syna twego. I wziął go z jéj łona, i niósł go na salę, gdzie sam mieszkał, i położył na łóżku swojem.
20 I wołał do Pana i rzekł: Panie, Boże mój, jeszcześ i wdowę, u któréj się ja jakokolwiek żywię, utrapił, abyś zabił syna jéj?
21 I rozciągnął się i mierzył się na dziecięciu trzykroć a wołał do Pana i rzekł: Panie, Boże mój, niech się, proszę, wróci dusza dziecięcia tego do wnętrzności jego.
22 I wysłuchał Pan głos Eliaszów, i wróciła się dusza dziecięcia weń, i ożyło.
23 I wziął Eliasz dziecię i zniósł je z sale nadół i dał matce jego i rzekł jej: Otóż żywie syn twój.
24 I rzekła niewiasta do Eliasza: Terazem w tem doznała, żeś ty jest mąż Boży, a słowo Pańskie w uściech twoich jest prawdziwe.
A po wielu dni stało się słowo Pańskie do Eliasza roku trzeciego, mówiąc: Idź a ukaż się Achabowi, że dam deszcz na ziemię.
2 Szedł tedy Eliasz, aby się ukazał Achabowi, a był głód gwałtowny w Samaryi.
3 I zawołał Achab Abdyasza, sprawcę domu swego: a Abdyasz bał się Pana bardzo.
4 Bo gdy Jezabel mordowała proroki Pańskie, on wziął sto proroków i skrył je pięćdziesiąt i pięćdziesiąt w jaskiniach, i żywił je chlebem i wodą.
5 Rzekł tedy Achab do Abdyasza: Idź w ziemię do wszystkich źródeł wodnych i do wszystkich dolin, jeźli snadź będziem mogli naleść trawę a żywo zachować konie i muły, aby do szczętu bydlęta nie zginęły.
6 I podzielili sobie krainy, aby je obeszli, Achab szedł jedną drogą, a Abdyasz inną drogą osobno.
7 A gdy był Abdyasz w drodze, zabieżał mu Eliasz, który, gdy go poznał, padł na oblicze swoje i rzekł: A tyżeś to, panie mój, Eliaszu?
8 Któremu on odpowiedział: Ja. Idź a powiedz panu twemu: Jest tu Eliasz.
9 A on rzekł: Cóżem zgrzeszył, że wydajesz mnie sługę twego w ręce Achab, aby mię zabił?
10 Żywie Pan, Bóg twój, iż niemasz narodu albo królestwa, gdzieby nie posłał pan mój szukając cię: a gdy wszyscy odpowiadali: Niemasz go tu, obwiązał przysięgą każde królestwo i naród dlatego, żeś się nie nalazł.
11 . A ty mi teraz mówisz: Idź a powiedz panu twemu: Jest tu Eliasz.
12 A gdy ja odejdę od ciebie, Duch Pański zaniesie cię na miejsce, którego ja nie wiem: a wszedłszy powiem Achabowi: a nie nalazłszy cię, zabije mię: a sługa twój boi się Pana od dzieciństwa swego.
13 Aza nie powiedziano tobie, panu memu, com uczynił, gdy Jezabel mordowała proroki Pańskie, żem skrył z proroków Pańskich sto mężów, pięćdziesiąt i pięćdziesiąt w jaskiniach, i żywiłem je chlebem i wodą?
14 A ty teraz mówisz: Idź a powiedz panu twemu, że tu jest Eliasz, że mię zabije?
15 I rzekł Eliasz: Żywie Pan zastępów, przed którego obliczem stoję, że mu się dziś ukażę.
16 Poszedł tedy Abdyasz przeciwko Achabowi i powiedział mu: i szedł Achab przeciwko Eliaszowi.
17 I ujrzawszy go rzekł: A tyżeś to, który mięszasz Izraela?
18 A on rzekł: Nie jam zamięszał Izraela, ale ty i dom ojca twego, którzyście opuścili przykazania Pańskie a poszliście za Baalim.
19 Wszakże teraz poślij a zbierz do mnie wszystkiego Izraela na górze Karmelu i proroków Baalowych czterysta pięćdziesiąt i proroków gajowych czterysta, którzy jadają z stołu Jezabel.
20 I posłał Achab do wszystkich synów Izrael i zebrał proroki na górze Karmelu.
21 A przystąpiwszy Eliasz do wszystkiego ludu, rzekł: Pókiż będziecie chramać na dwie strony? Jeźli Pan jest Bogiem, idźcież za nim: a jeźli Baal, idźcie za nim. I nie odpowiedział mu lud słowa.
22 I rzekł zaś Eliasz do ludu: Jam został prorok Pański sam: a proroków Baalowych jest czterysta i pięćdziesiąt mężów.
23 Niech nam dadzą dwu wołów, a oni niech sobie obiorą wołu jednego a zrąbawszy go w sztuki, niech go na drwa włożą, a ognia niech nie podkładają: a ja uczynię wołu drugiego i włożę na drwa, a ognia nie podłożę.
24 Wzywajcież imion bogów waszych, a ja będę wzywał imienia Pana mego: a Bóg, który wysłucha przez ogień, ten niech będzie Bogiem. Odpowiadając wszystek lud, rzekł: Bardzo dobre podanie.
25 Rzekł tedy Eliasz prorokom Baalowym: Obierzcież sobie wołu jednego, a uczyńcie pierwéj; bo was więcéj: i wzywajcie imion bogów waszych, a ognia nie podkładajcie.
26 Którzy wziąwszy wołu, którego im był dał, uczynili i wzywali imienia Baalowego od poranku aż do południa, mówiąc: Baalu, wysłuchaj nas! I nie było głosu, ani ktoby odpowiedział: i skakali przez ołtarz, który byli uczynili.
27 A gdy już było południe, naśmiewał się z nich Eliasz, mówiąc: Wołajcie głosem większym; bóg bowiem jest, a podobno gada, albo jest w gospodzie, albo na drodze, albo więc śpi, aby się ocucił.
28 Wołali tedy głosem wielkim i rzezali się według obyczaju swego nożmi i włoczenkami, aż się krwią oblewali.
29 A gdy minęło południe, a oni jeszcze prorokowali, gdy był przyszedł czas, którego ofiarę zwyczaj jest ofiarować, głosu téż słychać nie było, ani żaden odpowiadał, ani modlących się słuchał:
30 Rzekł Eliasz wszystkiemu ludowi: Pójdźcież do mnie: A gdy lud przystąpił do niego, naprawił ołtarz Pański, który był zepsowany.
31 I wziął dwanaście kamieni według liczby pokoleń synów Jakób, do którego stało się słowo Pańskie, mówiąc: Izrael będzie imię twoje. [61]
32 I zbudował z kamienia ołtarz w imię Pańskie i uczynił rów, jakoby na dwie brózdy około ołtarza.
33 I ułożył drwa, i po członku zrąbał wołu i włożył na drwa, i rzekł:
34 Napełnijcie cztery wiadra wodą a wylejcie na całopalenie i na drwa. I zasię rzekł: Powtóre téż to uczyńcie. Którzy gdy powtóre uczynili, rzekł: Jeszcze potrzecie tóż uczyńcie. I uczynili potrzecie.
35 I płynęły wody około ołtarza, aż przekop rowu był pełen.
36 A gdy już był czas, żeby było ofiarowane całopalenie, przystąpiwszy Eliasz prorok rzekł: Panie, Boże Abrahamów i Izaaków i Izraelów, pokaż dziś, żeś ty jest Bóg Izraelów, a ja sługa twój, a wedle rozkazania twego uczyniłem te wszystkie słowa.
37 Wysłuchaj mię, Panie, wysłuchaj mię, żeby poznał ten lud, żeś ty jest Pan Bóg, i tyś zaś nawrócił serce ich.
38 I spadł ogień Pański i pożarł całopalenie i drwa i kamienie, proch téż i wodę, która była w rowie, liżąc.
39 Co gdy ujrzał wszystek lud, padł na oblicze swoje i rzekł: Pan on jest Bogiem. Pan on jest Bogiem.
40 I rzekł do nich Eliasz: Poimajcie proroki Baalowe, a i jeden z nich niech nie ujdzie. Które gdy poimali, zaprowadził je Eliasz do potoka Cyson i pobił je tam.
41 I rzekł Eliasz do Achaba: Idź, jedz i pij; bo głos wielkiego deszczu jest.
42 Poszedł Achab jeść i pić, a Eliasz wszedł na wierzch Karmelu, i nachyliwszy się ku ziemi włożył twarz swoję między kolana swoje.
43 I rzekł do sługi swego: Wstąp a pojrzyj ku morzu. Który gdy wstąpił i obejrzał, rzekł: Niemasz nic. I zasię rzekł mu: Wracaj się po siedmkroć.
44 A za siódmym razem: Alić obłoczek mały jako stopa człowieka występowała z morza. Który rzekł: Idź, a mów Achabowi: Zaprzągaj wóz twój a ujeżdżaj, aby cię deszcz nie zastał.
45 A gdy się obracał tam i sam, alić się niebo zaćmiło, i obłoki i wiatr, i stał się deszcz wielki. A tak wsiadłszy Achab, jechał do Jezrahel.
46 A ręka Pańska stała się nad Eliaszem, i biodra przepasawszy bieżał przed Achabem, aż przyszedł do Jezrahel.
A Achab oznajmił Jezabeli wszystko, co był uczynił Eliasz, i jako pozabijał wszystkie proroki mieczem,
2 I posłała Jezabel posłańca do Eliasza, mówiąc: To mi niech uczynią bogowie i to mi niech przyczynią, jeźli jutro o téj godzinie nie położę dusze twéj, jako duszę jednego z nich.
3 Ulękł się tedy Eliasz a wstawszy, poszedł, gdzie go kolwiek wola niosła, i przyszedł do Bersabee Juda i zostawił tam sługę swego.
4 I szedł w puszczą jeden dzień drogi. A gdy przyszedł i siedział pod jednym jałowcem, żądał duszy swéj, aby umarł, i rzekł: Dosyć mam, Panie, weźmij duszę moję; bom nie jest lepszy niż ojcowie moi.
5 I porzucił się i zasnął w cieniu jałowca, a oto Aniół Pański tknął go i rzekł mu: Wstań, a jedz.
6 Obejrzał się, a oto u głowy jego podpłomny chleb i naczynie wody: jadł tedy i pił i zasię zasnął.
7 I wrócił się Aniół Pański powtóre, i tknął go i rzekł mu: Wstań, jedz; bo jeszcze daleką drogę masz.
8 Który wstawszy jadł i pił i chodził mocą onego jadła czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do góry Bożéj Horeb.
9 A gdy tam przyszedł, mieszkał w jaskini: a oto mowa Pańska do niego, i rzekł mu: Co tu czynisz, Eliaszu?
10 A on odpowiedział: Żalem rozżaliłem się o Pana, Boga zastępów, iż opuścili przymierze twoje synowie Izrael: ołtarze twoje zepsowali: proroki twoje mieczem pozabijali, zostałem ja sam, i szukają dusze mojéj, aby ją odjęli.
11 I rzekł mu: Wynidź, a stań na górze przed Panem: a oto Pan mija, i wiatr wielki i mocny wywracający góry i kruszący skały przed Panem: nie w wietrze Pan, a po wietrze wzruszenie: nie w wzruszeniu Pan.
12 A po wzruszeniu ogień: nie w ogniu Pan, a po ogniu szum wiatrku cichego.
13 Co gdy usłyszał Eliasz, zakrył oblicze swe płaszczem, a wyszedłszy stanął we drzwiach jaskinie, a oto głos do niego mówiący: Co tu czynisz, Eliaszu?
14 A on odpowiedział: Żalem rozżaliłem się o Pana, Boga zastępów, iż opuścili przymierze twoje synowie Izrael: ołtarze twoje zepsowali, proroki twoje mieczem pozabijali: zostałem ja sam, i szukają dusze mojéj, aby ją odjęli. [62]
15 I rzekł Pan do niego: Idź, a wróć się na drogę twoję przez puszczą do Damaszku: a gdy tam przyjdziesz, pomażesz Hazaela królem nad Syryą.
16 A Jehu, syna Namsy, pomażesz królem nad Izraelem, a Elizeusza, syna Saphat, który jest z Abelmeule, pomażesz prorokiem miasto ciebie. [63]
17 I będzie, ktokolwiek ujdzie miecza Hazael, zabije go Jehu: a ktokolwiek ujdzie miecza Jehu, zabije go Elizeusz.
18 I zostawię sobie w Izraelu siedm tysięcy mężów, których kolana nie kłaniały się przed Baal, i wszystkie usta, które nie chwaliły go, całując ręce. [64]
19 Poszedłszy tedy zonąd Eliasz, nalazł Elizeusza, syna Saphat, orzącego dwiemanaście jarzm wołów, a on między dwanaścią jarzm wołów orzących jeden był: a gdy przyszedł Eliasz do niego, wrzucił nań swój płaszcz.
20 Który wnet opuściwszy woły, bieżał za Eliaszem i rzekł: Proszę cię, niech pocałuję ojca mego i matkę moję, a tak pójdę za tobą. I rzekł mu: Idź, a wróć się; bo co było zemnie, uczyniłem ci.
21 A wróciwszy się od niego, wziął parę wołów i zabił je, a pługiem wołów uwarzył mięso i dał ludowi, i jedli: a wstawszy odszedł i szedł za Eliaszem i służył mu.
A Benadad, król Syryjski zebrał wszystko wojsko swe, i trzydzieści i dwa króle z sobą i konie i wozy: a przyciągnąwszy walczył przeciw Samaryi i obległ ją.
2 I wyprawiwszy posły do Achaba, króla Izraelskiego, do miasta,
3 Rzekł: Tak mówi Benadad: Śrebro twoje i złoto twoje jest moje: a żony twoje i synowie twoi co najlepsi moi są.
4 I odpowiedział król Izraelski: Według słowa twego, panie mój królu, twojem jest ja i wszystko moje.
5 I wróciwszy się posłowie, rzekli: To mówi Benadad, który nas posłał do ciebie: Śrebro twoje i złoto twoje, i żony twoje i syny twoje dasz mi.
6 Jutro tedy téjże godziny poślę sługi moje do ciebie, i wyszperają dom twój i domy sług twoich i wszystko, co się im podoba, wezmą w ręce swoje i pobiorą.
7 I zezwał król Izraelski wszystkich starszych ziemie i rzekł: Przypatrzcie się a obaczcie, żeć się na nas zasadza; bo posłał do mnie po żony moje i syny, i po śrebro i złoto, i nie odmówiłem.
8 I rzekli wszyscy starsi i wszystek lud do niego: Nie słuchaj, ani mu zezwalaj.
9 Odpowiedział tedy posłom Benadadowym: Powiedzcie panu memu królowi: Wszystko, o coś posłał do mnie, sługi twego, z pierwu, uczynię; ale téj rzeczy uczynić nie mogę.
10 I wróciwszy się posłowie odnieśli mu. Który odesłał i rzekł: To mi niech uczynią bogowie i to niech przyczynią, jeźli zstanie prochu Samaryi garściom wszego ludu, który za mną idzie.
11 I odpowiadając król Izraelski, rzekł: Powiedzcie mu: Niech się nie chlubi przepasany równie jako odpasany.
12 I stało się, gdy usłyszał Benadad to słowo, napijał się on i królowie w chłodnikach, i rzekł sługom swoim: Obtoczcie miasto. I obtoczyli je.
13 A oto jeden prorok przystąpiwszy do Achaba, króla Izraelskiego, rzekł mu: To mówi Pan: Zaiste widziałeś wszystkę tę zgraję zbytnią, oto ja dam ją w rękę twoję dzisiaj, abyś wiedział, żem Ja jest Pan.
14 I rzekł Achab: Przez kogo? I rzekł mu: To mówi Pan: Przez pacholęta książąt powiatowych. I rzekł: A któż zacznie bitwę? A on rzekł: Ty.
15 Przeliczył tedy pacholęta książąt powiatowych i nalazł poczet dwieście trzydzieści i dwu: a po nich zliczył lud, wszystkich synów Izraelowych siedm tysięcy.
16 I wyszli w południe. A Benadad pił, pijany w chłodniku swym, i królów trzydzieści i dwa z nim, którzy mu byli na pomoc przyjechali.
17 I wyszły pacholęta książąt powiatowych na pierwszem czele. Posłał tedy Benadad, którzy mu powiedzieli, rzekąc: Mężowie wyszli z Samaryi.
18 A on rzekł: Chociaż o pokój idą, poimajcie je żywo: chociaż, aby się bili, żywo je poimajcie.
19 Wyszły tedy pacholęta książąt powiatowych, a inne wojsko ciągnęło za nimi.
20 I poraził każdy męża, który szedł przeciw jemu: i uciekli Syryjczykowie, a Izrael je gonił. Uciekł téż Benadad, król Syryjski, na koniu z jezdnymi swymi.
21 A król Izraelski wyszedłszy, pobił konie i wozy i poraził Syryjczyki porażką wielką.
22 (A przyszedłszy prorok do króla Izraelskiego, rzekł mu: Idź, a zmocnij się, a wiedz i obacz, co masz czynić; bo na drugi rok król Syryjski przyciągnie przeciwko tobie.)
23 A słudzy króla Syryjskiego mówili mu: Bogowie górni są bogowie ich, dlatego nas zwyciężyli: ale lepiéj, że z nimi walczyć będziem w polu, i pożyjemy ich.
24 Ty tedy uczyń to słowo: Odpraw każdego króla z wojska twego, a postanów hetmany miasto nich.
25 A napraw poczet żołnierzów, którzy polegli z twoich, i konie według koni pierwszych, i wozy według wozów, któreś przedtem miał: i stoczymy bitwę z nimi w polach i ujrzysz, że ich pożyjemy. Uwierzył radzie ich i uczynił tak.
26 Gdy tedy rok wyszedł, popisał Benadad Syryjczyki i przyciągnął do Aphek, żeby walczył przeciw Izraelowi.
27 A synowie Izraelscy popisani są, i nabrawszy żywności ciągnęli naprzeciw, i położyli się obozem przeciwko im, jako dwa małe stadka kóz: a Syryjczykowie napełnili ziemię.
28 I przyszedłszy jeden mąż Boży, rzekł do króla Izraelskiego: To mówi Pan: Iż mówili Syryjczykowie: Bogiem gór jest Pan, a nie jest Bogiem dolin; dam tę wszystkę zgraję wielką w rękę twoję, a poznacie, żem ja jest Pan.
29 I szykowali przez siedm dni ci i owi wojska przeciw sobie, a siódmego dnia stoczyli bitwę: i porazili synowie Izraelowi z Syryjczyków sto tysięcy pieszych jednego dnia.
30 A którzy pozostali, uciekli do Apheka w miasto: i upadł mur na dwadzieścia siedm tysięcy ludzi, którzy byli zostali. A Benadad uciekłszy, wszedł do miasta do komory, która była w komorze.
31 I rzekli mu słudzy jego: Otośmy słychali, że królowie domu Izraelskiego są miłosierni: a tak włóżmy wory na biodra nasze i powrózki na głowy nasze, a wynidźmy do króla Izraelskiego, owa żywo zostawi dusze nasze.
32 Opasali worami biodra swe, a powrózki włożyli na głowy swe i przyszli do króla Izraelskiego, i rzekli mu: Sługa twój, Benadad, mówi: Niech żywie, proszę cię, dusza moja. A on rzekł: Jeźli jeszcze żyw? brat mój jest.
33 Co wzięli mężowie za dobry znak, i prędko uchwycili słowo z ust jego i rzekli: Brat twój Benadad. I rzekł im: Idźcie a przywiedźcie go do mnie. Wyszedł tedy do niego Benadad, i wziął go na swój wóz.
34 Który rzekł mu: Miasta, które wziął ojciec mój od ojca twego, wrócę: a poczyń sobie rynki w Damaszku, jako poczynił ojciec mój w Samaryi, a ja uczyniwszy przymierze, odjadę od ciebie. Uczynił tedy przymierze i wypuścił go.
35 Mąż tedy jeden z synów prorockich rzekł do towarzysza swego w mowie Pańskiéj: Uderz mię. A on nie chciał uderzyć.
36 Któremu rzekł: Żeś nie chciał słuchać głosu Pańskiego, oto odejdziesz odemnie, i zabije cię lew. A gdy trochę odszedł od niego, nalazł go lew i zabił.
37 Ale i drugiego męża nalazłszy, rzekł mu: Uderz mię. Który go uderzył i ranił.
38 Poszedł tedy prorok i zabieżał królowi na drodze, i odmienił oblicze i oczy swe posypaniem prochu.
39 A gdy król przemijał, wołał do króla i rzekł: Sługa twój wyszedł do bitwy wręcz, a gdy uciekł jeden mąż, przywiódł go ktoś do mnie i rzekł: Strzeż męża tego, którego, jeźli się wymknie, dusza twoja będzie za duszę jego, albo talent śrebra odważysz.
40 A gdym się ja strwożony tam i sam obracał, znagła zniknął. I rzekł król Izraelski do niego: Ten jest sąd twój, któryś sam wydał.
41 A on wnet otarł proch z oblicza swego, i poznał go król Izraelski, że był z proroków.
42 Który rzekł do niego: To mówi Pan: Iżeś puścił męża godnego śmierci z ręki twéj, będzie dusza twoja za duszę jego a lud twój za lud jego.
43 Wrócił się tedy król Izraelski do domu swego, nie chcąc słuchać, z furyą przyjechał do Samaryi.
A po tych słowiech, czasu onego miał winnicę Naboth Jezrahelczyk, który był w Jezrahel, podle pałacu Achab, króla Samaryjskiego.
2 Mówił tedy Achab do Nabotha, rzekąc: Daj mi winnicę twoję, że sobie uczynię ogród na jarzyny; bo przyległa jest i blisko domu mego, a dam ci za nię winnicę lepszą, albo jeźli rozumiesz, żeć pożyteczniéj, śrebra zapłatę, za którą stoi.
3 Któremu Naboth odpowiedział: Niech mi będzie miłościw Pan, żebych ci nie dał dziedzictwa ojców moich.
4 Przyszedł tedy Achab do domu swego, gniewając się i zgrzytając o słowo, które był rzekł do niego Naboth Jezrahelczyk, rzekąc: Nie dam dziedzictwa ojców moich. I porzuciwszy się na łóżku swem, odwrócił twarz swą do ściany i nie jadł chleba.
5 I weszła do niego Jezabel, żona jego, i rzekła mu: Cóż to jest, zkąd się zasmuciła dusza twoja? a czemu chleba nie jesz?
6 Który odpowiedział jéj: Mówiłem Nabothowi Jezrahelczykowi i rzekłem mu: Daj mi winnicę twoję, wziąwszy pieniądze: albo jeźlić się podoba, dam ci winnicę lepszą za nię. A on rzekł: Nie dam ci winnice mojéj.
7 I rzekła do niego Jezabel, żona jego: W wielkiéj powadze jesteś, i czyście sprawujesz królestwo Izraelskie. Wstań a jedz chleb, a bądź dobréj myśli, ja dam tobie winnicę Nabotha Jezrahelczyka.
8 Napisała tedy list imieniem Achabowem i zapieczętowała sygnetem jego i posłała do starszych i do przednich, którzy byli w mieście jego, i mieszkali z Nabothem.
9 A listu ta była summa: Zapowiedzcie post, a posadźcie Nabotha między przedniejszymi z ludu,
10 A naprawcie dwu mężów, synów Belial, przeciw jemu, i fałszywe świadectwo niech mówią: Błogosławił Boga i króla: i wywiedźcie go i ukamionujcie, i tak niechaj umrze.
11 I uczynili mieszczanie jego starsi i przedni, którzy mieszkali z nim w mieście, jako im rozkazała była Jezabel, i jako było napisano w liście, który była posłała do nich.
12 Zapowiedzieli post i posadzili Nabotha między przedniejszymi z ludu.
13 A przywiódłszy dwu mężów synów diabelskich, posadzili je przeciw jemu: a oni prawie jako mężowie diabelscy dali świadectwo przeciw jemu przed ludem: Błogosławił Naboth Boga i króla: przezto wywiedli go z miasta i kamieńmi zabili.
14 I posłali do Jezabel, mówiąc: Ukamionowan jest Naboth i umarł.
15 I stało się, gdy usłyszała Jezabel, że ukamionowan Naboth i umarł, rzekła do Achaba: Wstań a posiądź winnicę Nabotha Jezrahelczyka, który nie chciał tobie zezwolić i dać jéj za pieniądze; boć nie żyw Naboth, ale umarł.
16 Co gdy usłyszał Achab, to jest że Naboth umarł, wstał i zjeżdżał do winnice Naboth Jezrahelczyka, aby ją posiadł.
17 Stała się tedy mowa Pańska do Eliasza Thesbitczyka, mówiąc:
18 Wstań a idź przeciw Achabowi, królowi Izraelskiemu, który jest w Samaryi: oto zjeżdża do winnice Nabothowéj, aby ją posiadł.
19 I będziesz mówił do niego rzekąc: To mówi Pan: Zabiłeś, jeszcze i posiadłeś. A potem przydasz: To mówi Pan: Na tem miejscu, na którem lizali psi krew Nabothowę, będą téż lizać krew twoję.
20 I rzekł Achab do Eliasza: Azażeś mię nalazł nieprzyjacielem sobie? Który rzekł: Nalazłem, przeto żeś zaprzedany jest, abyś złe czynił przed oczyma Pańskiemi.
21 Oto ja przywiodę na cię złe, a wyżnę poślednie twoje, i wytracę z Achab mokrzącego na ścianę i zamknionego i ostatniego w Izraelu. [65]
22 A dom twój dam jako dom Jeroboama, syna Nabat, i jako dom Baasa, syna Achia; boś czynił, abyś mię ku gniewu pobudził, i przywiodłeś do grzechu Izraela.
23 Lecz i o Jezabel mówił Pan, rzekąc: Psi zjedzą Jezabel na polu Jezrahelskiem. [66]
24 Jeźli umrze Achab w mieście, psi go zjedzą, a jeźli umrze na polu, zjedzą go ptacy powietrzni.
25 A tak nie był taki drugi, jako Achab, który był przedany, aby czynił złość przed oczyma Pańskiemi; bo go poduszczała Jezabel, żona jego,
26 I stał się obrzydłym tak dalece, że chodził za bałwany, których byli naczynili Amorrejczykowie, które wyniszczył Pan przed obliczem synów Izrael.
27 Gdy tedy usłyszał Achab te mowy, rozdarł szaty swe i okrył włosienicą ciało swe i pościł i spał w worze i chodził zwiesiwszy głowę.
28 I stała się mowa Pańska do Eliasza Thesbitczyka, mówiąc:
29 Azaś nie widział upokorzonego Achaba przedemną? Ponieważ tedy ukorzył się dla mnie, nie przywiodę złego za dni jego, ale za dni syna jego przywiodę złe domowi jego. [67]
Minęły tedy trzy lata bez wojny między Syryą a Izraelem.
2 A trzeciego roku przyjechał Jozaphat, król Judzki do króla Izraelskiego.
3 (I rzekł król Izraelski do sług swoich: Nie wiecie, że nasz jest Ramoth Galaad a zaniedbywamy wziąć go z ręki króla Syryjskiego?)
4 I rzekł do Jozaphata: A pojedziesz zemną na wojnę do Ramoth Galaad?
5 I rzekł Jozaphat do króla Izraelskiego: Jakom ja jest, taki ty: lud mój a lud twój jedno są, a jezdni moi, jezdni twoi. I rzekł Jozaphat do króla Izraelskiego: Proszę cię, spytaj się dzisiaj mowy Pańskiéj.
6 Zebrał tedy król Izraelski proroki, około czterech set mężów, i rzekł do nich: Mamli iść do Ramoth Galaad na wojnę czyli zaniechać? Którzy odpowiedzieli: Jedź, a da go Pan w ręce królewskie.
7 I rzekł Jozaphat: Nie masz tu którego proroka Pańskiego, żebyśmy się przezeń pytali?
8 I rzekł król Izraelski do Jozaphata: Został mąż jeden, przez którego możem się pytać Pana: ale go ja nienawidzę, iż mi nie prorokuje dobre ale złe, Micheasz, syn Jemla. Któremu Jozaphat rzekł: Nie mów tak, królu.
9 Zawołał tedy król Izraelski trzebieńca jednego i rzekł mu: Rychło przywiedź mi Micheasza, syna Jemla.
10 A król Izraelski i Jozaphat, król Judzki, siedzieli każdy na stolicy swéj, ubrany w szaty królewskie, na placu podle bramy Samaryjskiéj, a wszyscy prorocy prorokowali przed oczyma ich.
11 Uczynił téż sobie Sedecyasz, syn Chanaana, rogi żelazne i rzekł: To mówi Pan: Temi przewiewać będziesz Syryą, aż ją wyniszczysz.
12 I wszyscy prorocy także prokowali,[68] mówiąc: Wyjedź do Ramoth Galaad, a jedź fortunnie, a daje Pan w ręce królewskie.
13 Posłaniec zasię, który był szedł, aby wezwał Micheasza, rzekł do niego, rzekąc: Oto mowy proroków jednemi usty dobrze królowi tuszą: niechże téż mowa twoja będzie im podobna, a mów dobre rzeczy.
14 Któremu rzekł Micheasz: Żywie Pan, iż co mi kolwiek rzecze Pan, to mówić będę.
15 Przyszedł tedy do króla, i rzekł mu król: Micheaszu, mamyli jechać do Ramoth Galaad na wojnę, czyli zaniechać? Któremu on odpowiedział: Wyjedź, a jedź fortunnie, a da je Pan w ręce królewskie.
16 I rzekł król do niego: Po wtóre i po trzecie poprzysięgam cię, abyś mi nie mówił, jedno co jest prawda, w imię Pańskie.
17 A on rzekł: Widziałem wszystkiego Izraela rozproszonego po górach jako owce nie mające pasterza. I rzekł Pan: Nie mają ci Pana: niech się każdy wróci do domu swego w pokoju.
18 (Rzekł tedy król Izraelski do Jozaphata: Azam ci nie powiedział, że mi nie prorokuje dobre, ale zawżdy złe?)
19 A on przydając rzekł: Przetóż słuchaj mowy Pańskiéj: Widziałem Pana siedzącego na stolicy jego, a wszystko wojsko niebieskie stojące przy nim po prawéj i po lewéj stronie.
20 I rzekł Pan: Kto zwiedzie Achaba, króla Izraelskiego, że pójdzie i upadnie w Ramoth Galaad? I mówił jeden takie słowa a drugi inaczéj.
21 A Duch wystąpił i stanął przed Panem i rzekł: Ja go zwiodę. Któremu rzekł Pan: Przez co?
22 A on rzekł: Pójdę a będę duchem kłamliwym w uściech wszystkich proroków jego. I rzekł Pan: Zwiedziesz i przemożesz: Wynidź a uczyń tak.
23 Przetóż teraz oto dał Pan ducha kłamstwa w usta wszystkich proroków twoich, którzy tu są, a Pan rzekł złe przeciwko tobie.
24 I przystąpił Sedecyasz, syn Chanaana, i uderzył Micheasza w policzek i rzekł: Mnież to opuścił duch Pański, a tobie mówił?
25 I rzekł Micheasz: Ujrzysz onego dnia, kiedy wnidziesz do komory w komorze, abyś się skrył.
26 I rzekł król Izraelski: Weźmijcie Micheasza, a niech mieszka u Amona, starosty miejskiego i u Joasza, syna Amelech.
27 A rzeczcie im: To mówi król: Wsadźcie tego męża do ciemnice a żywcie go chlebem utrapienia a wodą ucisku, aż się wrócę w pokoju.
28 I rzekł Micheasz: Jeźli się wrócisz w pokoju, nie mówił Pan we mnie; i rzekł: Słuchajcie wszyscy ludzie.
29 Jechał tedy król Izraelski i Jozaphat, król Judzki, do Ramoth Galaad.
30 Rzekł tedy król Izraelski do Jozaphata: Weźmij zbroję a pójdź w bitwę i oblecz się w szaty swe. Lecz król Izraelski odmienił szaty swe i szedł w bitwę.
31 A król Syryjski rozkazał był hetmanom nad wozami trzydziestą i dwiema, mówiąc: Nie będziecie walczyć przeciw nikomu mniejszemu i większemu, jedno przeciw samemu królowi Izraelskiemu.
32 Gdy tedy ujrzeli przełożeni wozów Jozaphata, mniemali, żeby on był król Izraelski, i natarłszy uderzyli na niego: i krzyknął Jozaphat.
33 I zrozumieli przełożeni wozów, że nie król Izraelski, i dali mu pokój.
34 Lecz mąż niektóry wyciągnął łuk, na niepewną strzałę puszczając, a z trafunku postrzelił króla Izraelskiego między płuca a między żołądek. A on rzekł woźnicy swemu: Obróć rękę twą a wywieź mię z wojska; bociem ciężko zranion.
35 Stoczona tedy jest bitwa onego dnia, a król Izraelski stał na wozie swym przeciw Syryjczykom i umarł wieczór, a krew rany ciekła na wóz.
36 I woźny wołał po wszystkiem wojsku, niźli słońce zaszło, mówiąc: Każdy się niech wróci do miasta i do ziemie swéj.
37 A król umarł, i przywiezion jest do Samaryi, i pogrzebli króla w Samaryi.
38 I omyto wóz jego w sadzawce Samaryjskiéj, a psi lizali krew jego, i wodze wymyli, według słowa Pańskiego, które był rzekł.
39 A ostatek mów Achabowych i wszystko, co czynił, i dom z kości słoniowéj, który zbudował, i wszystkich miast, które pobudował, izali to nie opisano jest w księgach mów dni królów Izraelskich?
40 Zasnął tedy Achab z ojcy swymi, a Ochozyasz, syn jego, królował miasto niego.
41 Jozaphat zaś, syn Asa, począł był królować nad Judą czwartego roku Achaba, króla Izraelskiego.
42 Trzydzieści i pięć lat miał, kiedy królować począł, a dwadzieścia i pięć lat królował w Jeruzalem, imię matki jego Azuba, córka Salad.
43 I chodził wszystką drogą Asa, ojca swego i nie ustąpił z niéj i czynił, co było prawo przed oczyma Pańskiemi.
44 Wszakże jednak wyżyn nie odjął; bo jeszcze lud ofiarował i palił kadzidło na wyżynach.
45 I miał Jozaphat pokój z królem Izraelskim.
46 A ostatek słów Jozaphat i sprawy jego, które czynił, i wojny, izali to nie jest napisano w księgach słów dni królów Judzkich?
47 Ale ostatek niewieściuchów, którzy byli pozostali za czasu Asa, ojca jego, zniósł z ziemie.
48 Ani był na ten czas król postanowiony w Edom.
49 A król Jozaphat uczynił był okręty na morzu, żeby chodziły do Ophir po złoto: a iść nie mogły; bo się rozbiły w Asyongaber.
50 Tedy mówił Ochozyasz, syn Achabów, do Jozaphata: Niech idą słudzy moi z sługami twoimi w okręciech. I nie chciał Jozaphat.
51 I zasnął Jozaphat z ojcy swymi, i pogrzebion jest z nimi w mieście Dawida, ojca jego: i królował Joram, syn jego, miasto niego.
52 A Ochozyasz, syn Achab, począł był królować nad Izraelem w Samaryi i roku siedmnastego Jozaphata, króla Judzkiego, i królował nad Izraelem dwa lata.
53 I czynił złość przed oczyma Pańskiemi i chodził drogą ojca swego i matki swéj, i drogą Jeroboama, syna Nabat, który o grzech przyprawił Izraela.
54 Służył téż Baalowi i kłaniał się mu i rozdraźnił Pana, Boga Izraelowego, według wszystkiego, co uczynił był ojciec jego.
- ↑ Deut. 17, 19.
- ↑ 2.Kró1. 3, 27. — 20, 10.
- ↑ 2.Król. 19, 31.
- ↑ 2.Król. 16, 5.
- ↑ 1.Par. 29, 27.
- ↑ 1.Król. 2, 31.
- ↑ 2. Król. 3, 27.
- ↑ 2. Par. 1, 10.
- ↑ 2.Par. 1, 10.
- ↑ Matth. 6, 29.
- ↑ Tekst nieczytelny; prawdopodobnie gdy.
- ↑ Eccl. 47, 16. ( Błąd w druku; odsyłacz do Księgi Mądrości Syracha, nie występującej w tym wydaniu Biblii.)
- ↑ 2.Par. 9, 25.
- ↑ Eccl. 47, 16. ( Błąd w druku; odsyłacz do Księgi Mądrości Syracha, nie występującej w tym wydaniu Biblii.)
- ↑ 2.Król. 7, 13. 1.Par. 22, 10.
- ↑ 2.Par. 3, 1.
- ↑ 2.Król. 7, 17.
- ↑ 1.Par. 22, 9.
- ↑ Jer. 52, 21.
- ↑ 2.Par. 4, 2.
- ↑ 2.Par. 5, 2.
- ↑ Exod. 34, 27. Hebr 9, 4.
- ↑ 2.Paral. 6, 1.
- ↑ 2.Król. 7, 5.
- ↑ 2.Król. 7, 12.
- ↑ Deut. 12, 11.
- ↑ Po hebr. — a nawróciwszy się do ciebie wyznawając imieniowi twemu.
- ↑ Po hebr. — a modląc się na tem miejscu i wyznawając imieniowi twemu.
- ↑ 2.Par. 6, 36. Eccl. 7, 21. 1.Joan. 1, 8.
- ↑ Po hebr. — A upamiętają się w sercu swem.
- ↑ 2.Par. 7, 12.
- ↑ 2.Król. 7, 12. 16.
- ↑ Deut. 29, 24. Jer. 22, 8.
- ↑ 2.Par. 8, 1.
- ↑ 2.Par. 8, 11.
- ↑ 2.Par. 9. 1. Matth. 12, 42. Luc. 11. 31.
- ↑ 2.Par. 9, 10.
- ↑ 2.Par. 1, 14.
- ↑ Deut. 17, 17. Eccl. 47, 21. — 7, 3. ( Błąd w druku; odsyłacz do Księgi Mądrości Syracha, nie występującej w tym wydaniu Biblii.)
- ↑ Exod. 34, 14.
- ↑ 2.Król. 8, 14.
- ↑ 2. Par. 13, 6.
- ↑ 2.Par. 10, 15.
- ↑ 2.Par. 10, 1.
- ↑ 2.Par. 11, 2.
- ↑ Exod. 32, 8.
- ↑ 2.Par. 11, 15.
- ↑ 4.Król. 13, 17. ( Przypis nieadekwatny, prawdopodobnie błąd)
- ↑ 2. Par. 21, 13.
- ↑ 2. Par. 13, 2.
- ↑ 2. Król. 11, 4.
- ↑ 2.Par. 13, 1.
- ↑ 2.Par. 14, 1.
- ↑ 2.Par. 16, 1.
- ↑ 2.Par. 17, 1.
- ↑ 2.Par. 16, 2.
- ↑ 4.Król. 9, 31.
- ↑ Jos. 6, 26.
- ↑ Eccl. 48, 1. ( Błąd w druku; odsyłacz do Księgi Mądrości Syracha, nie występującej w tym wydaniu Biblii.) Jac. 5, 17.
- ↑ Luc. 4, 26.
- ↑ Gen. 32, 23.
- ↑ Rzym. 11, 3.
- ↑ 4.Król. 9, 1.
- ↑ Rzym. 11, 4.
- ↑ 4.Król. 9, 8.
- ↑ 4.Król. 9, 36.
- ↑ 4.Król. 9, 26.
- ↑ Błąd w druku; powinno być – prorokowali.