Historya wojny peloponneskiéj/Xięga Szósta

<<< Dane tekstu >>>
Autor Tukidydes
Tytuł Historya wojny peloponneskiéj
Wydawca w komisie xięgarni J. Priebatscha
Data wyd. 1870
Druk Drukarnia Nadworna W. Deckera i Spółki (E. Röstel)
Miejsce wyd. Ostrów – Wrocław
Tłumacz Antoni Bronikowski
Tytuł orygin. Ιστορία του Πελοποννησιακού Πολέμου
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii
XIĘGA SZÓSTA.

Téj samej zimy Atheńczykowie postanowili po drugi raz z większem wojskiém jak owo pod Lachesem i Eurymedontem[1] do Sicylii popłynąwszy podbić ją, gdyby zdołali, nieświadomi po większej części wielkości wyspy i zamieszkujących na niej ludów mnóstwa tak Greckich jak Barbarzyńskich, tudzież iż mało co mniejszych rozmiarów wojnę podejmowali od wojny naprzeciwko Peloponnezyanom. Opływ bo Sicylii na łodzi ciężarowej zabiera nie wiele coś mniej jak dni ośm, a tak rozległą będąc na przestrzeń (odległość) dwudziestu stadiów co najwięcej morza odciętą jest od połączenia się z stałym lądem: osiedloną zaś została przed wiekami w ten sposób, i tyle ludów objęła ze wszystkiem. Najdawniej jak powiadają w pewnej dzielnicy kraju Kyklopowie i Laestrygonowie zamieszkali, ktorych przecię ani rodu nie umiem oznaczyć ani zkąd weszli na wyspę albo kędy ustąpili (z niej znowu): niechaj więc wystarczy to co poeci powiedzieli i jak każdy z osobna o tém sobie trzyma. Po tych zdaje się iż Sikanowie najpierwsi osadzili się w kraju, jak sami opowiadają, nawet pierwéj od tamtych (Kyklopów i Laestrygonów) dla tego że są tubylcami, jak otoli prawda wyświeca, są Iberami a od rzeki Sikanos w Iberii przez Ligyów wyparci. I od nich wyspa nazwisko Sikanii przybrała, uprzednio Trinakrią zwana; zadzierzają oni dotąd jeszcze okolice Sicylii ku wieczorowi. Wszakże gdy Ilion zdobywano niektórzy z Trojan uciekłszy przed Achajami na łodziach przybywają do Sicylii, i o granicę od Sikanów osiadłszy przewszyscy Elymami przezwali się, a miasta ich są Eryx i Egesta. Obok zamieszkali z nimi społem i z Fokeów niektórzy z owych od Troi pod ten czas burzą do Libyi najprzód, następnie do Sicylii z tamtej zagnani. Sikelowie zaś z Italii (tutaj bowiem mieszkali) przeszli do Sicylii, pierzchając przed Opikami, jak prawdopodobna i wieść niesie, na łódkach, upilnowawszy chwilę przeprawy za powianiem wiatru w tę stronę, może przecież i inaczej jako wpłynąwszy na wyspę. Toć znajdują się dotąd jeszcze Sikelowie w Italii, a kraina od Italosa króla jakiegoś Sikelów, to oto nazwisko noszącego, taki Italią przezwaną została. Przybywszy tedy na Sicylią jako wojsko mnogie, już to Sikanów pokonywając w bitwie wysadzili w południowe i zachodnie jej części, już też sprawili iż, miasto Sikanią, Sikelią (Sicylią) wyspa (odtąd) zwaną była, a najżyzniejsze strony ziemi téj zabrali w posiadłość zatrzymując je, odkąd (na wyspę) przeprawili się, lat blisko trzysta zanim Grecy do Sicylii weszli; toż jeszcze teraz środkowe i północne dzielnice wyspy trzymają. Ale mieszkali i Foenicyanie na około całej Sicylii, przylądki ponad morzem zagarnąwszy i przyległe wysepki dla prowadzenia handlu z Sikelami; skoro atoli Grecy liczni morzem przypłynęli do téj krainy, porzuciwszy większą część tych placów (tylko) Motyę, Soloeis i Panormos blisko Elymów społem osiadłszy zatrzymywali, i w spólność broni z Elymami ufni, i że odtąd na najkrótszą drogę morską Karthagina od Sicylii odległa. Barbarów tedy tyle oto Sicylią i w ten sposób zamieszkało.

Z Greków zaś najpierwsi Chalkidejczycy, z Euboei popłynąwszy z Thuklesem osadnikiem, Naxos zamieszkali, i tamże Apollona Archegety (opiekuna osady) ółtarz który teraz pozewnątrz miasta stoi wystawili, na którym theorowie kiedy z Sicylii płyną, najpierw obiatują. Syrakuzy zaś zaraz następującego roku Archias jeden z Heraklidów z Korinthu założył, wygnawszy najprzód Sikelów z wyspy na której teraz już wodą nie oblanéj miasto środkowe stoi: z postępem zaś czasu i część zewnętrzną przymurowaniem przyłączono, przez co miasto bardzo się zaludniło. Thukles atoli i Chalkidejczykowie z Naxos puściwszy się roku piątego po założeniu Syrakuz, i Leontion, wojną Sikelów wypędziwszy, zakładają, i Katanę po niém; osadnikiem wzdy dla siebie osobnym Katanaeowie uczynili Euarcha.
Około tegoż też czasu Lamis z Megary z osadą do Sicylii przybył, i ponad rzeką Pantakyos pewną okolicę nazwiskiem Trotilon osiedliwszy, zatém później ztąd z Chalkidejczykami do Leontion przeniósłszy się i przez niejaki czas zespoliwszy rządy, następnie znów przez tych wygnany i Thapsos założywszy sam zginął, atoli towarzysze jego z Thapsu wyparci pod przewodem Hyblona króla Sikelskiego kraj swój zdradzającego Megarejczyków (Megarę) Hyblaeami ( Hyblejską) nazwanych osiedlili. Tu lat zamieszkawszy dwieście czterdzieści i pięć przez Gelona jedynowładzcę Syrakuzian wypędzeni zostali z miasta i kraju. Nim jednak wypędzeni zostali, w lat sto później jak sami tam osiedli, Pamillosa wyprawiwszy, Selinus zakładają, a z Megary macierzystego ich miasta przybywszy on dotąd współzałożył to miasto. Gelą znów Antifemos z Rhodu i Entimos z Krety lud na mieszkanie przywiódłszy społem założyli, w roku czterdziestym i piątym po Syrakuz zbudowaniu. A miastu od rzeki Gela nazwisko się dostało, miejsce zaś gdzie teraz miasto stoi a które najprzód obmurowano, nazywają Lindje; mieszkańcom ustawy Dorickie nadano. W lat najbliżéj sto ośm po swém osiedleniu Geloowie Akragas (Agrigent) założyli, miasto od rzeki Akragas nazwawszy, zakładnikami zaś uczyniwszy Aristonusa i Pystilosa, którzy miastu ustawy Geloów nadali. Zankle pierwiastkowo z {{Roz|Kym}e miasta Chalkidickiego w Opikii przez rozbójników (ztamtąd) przybyłych założone zostało, późniéj jednak i z Chalkis i z reszty Euboei tłum nabiegły współpodzielił krainę; owoż zakładnikami Zankle Perieres i Krataemenes byli, pierwszy z Kyme a drugi z Chalkis. Miano Zankle nadawali mu zrazu Sikelowie, dla tego że kształt sierpu ma to miejsce, a sierp Sikelowie zanklon mianują; później atoli sami przez Samiów i innych Jonów wygnani zostali, którzy przed Medami uciekając rzucili się na Sicylią, Samiów znów Anaxilas tyran Rheginów nie długo potem wypędziwszy i miasto sam pomięszaną ludnością osadziwszy, Messeną od swojej starodawnéj ojczyzny przezwał. Daléj Himera ze Zankle założona została przez Eukleidesa Simosa i Sakona, a Chalkidejczyków najwięcej przybyło na tę osadę, lecz zamięszkali ją z nimi i z Syrakuz wygnańcy w rokoszu pokonani, Myletidami nazywani; toż język zmieszany z Chalkidickiego i Dorickiego utworzył się tutaj, ustawy przecież Chalkidickie przeważyły. Akrae i Kasmenae przez Syrakuzian założone, Akrae w siedmdziesiąt lat po Syrakuzach, Kasmenae zaś blisko dwadzieścia po Akrae. I Kamarina pierwiastkowo przez Syrakuzian założona została, w lat najbliżej sto trzydzieści pięć po Syrakuz założeniu; osadzcami zaś jéj byli Daskon i Menekolos. Ale gdy wyrugowani zostali Kamarinaeowie wojną przez Syrakuzian z powodu buntu (powstałą), w późniejszym czasie Hippokrates tyran Geli, w okupie za Syrakuzańskich jeńców wziąwszy ziemię Kamarinaeów, sam osadzcą zostawszy zasiedlił Kamarinę. Wzdy jeszcze raz przez Gelona wyludniona po trzeci raz osadzoną została przez (tegoż) Gelona.
Tyle ludów greckich i barbarskich Sicylię zamieszkiwało a przeciw znajdującej się w tej potędze Atheńczykowie wojować rzucili się (zapędzili się), godząc najistotniejszą pobudką do opanowania całej, lecz posiłkować wraz pokaźnie pragnący swoich plemiennych krewniaków i przybyłych do tychże związkowych. Najbardziej przecież podżegli ich Egestaeów posłowie znajdujący się w Athenach a natarczywiéj (jak w innych razach) przyzywający w pomoc. Jako pograniczni bowiem Selinutian do wojny z tymiż powstali już to o sprawy jakieś małżeństw już to i o ziemię spornej własności, Selinuntianie zaś Syrakuzian w pomoc sprowadziwszy ściskali ich orężem i na lądzie i na morzu; tak iż Egestaeowie zawartą pod Lachesem i za uprzedniej wojny spólność broni Egestaeów z Leontinami przypominając Atheńczykom błagali aby nawy przysławszy obronili ich, rozwodząc się szeroce lecz głównie to wypowiadając, że jeżeli Syrakuzianie Leontinów wypędziwszy pomsty nie doznają i resztę jeszcze związkowych Atheńskich poniszczywszy sami całą potęgę na Sicylii odzierzą, (wtedy) grozi niebezpieczeństwo żeby kiedyś z ogromnemi siły nadto jako Doryjczykowie Doryjczykom wedle pokrewieństwa rodu toż oraz jako osadnicy tym co ich tu osiedlili Peloponnezyanom w pomoc przybywszy i potęgi Atheńczyków spólnie z tamtymi nie znieśli; że tedy roztropną jest rzeczą z pozostałymi jeszcze związkowymi opierać się Syrakuzanom, ile że Egestaeowie pieniądze składać będą na wojnę wystarczające. Te mowy i oświadczenia słysząc Atheńczykowie w zgromadzeniach i przez Egestaeów po kilka kroć wypowiadane i przez sprzyjających im popierane, uchwalili (w końcu) posłów wysłać najprzód do Egesty, którzyby i co do owych pieniędzy rzeczy rozpatrzeli iżali mają ich Egestaeowie tyle jak powiadają i w skarbie i w świątyniach, tudzież o położeniu ich wojny zarazem z Selinuntiami wywiedzieli się.
Posłowie tedy Atheńczyków wysłani zostali do Sicylii; Lakedaemończykowie tymczasem tejże zimy i sprzymierzeni prócz Korinthian zawojowawszy do Argejskiéj i kraju poniszczyli nie wiele i zboża uwieźli kilka sprzęgów które tamże byli przyprowadzili (z sobą), tudzież w Orneach osadziwszy wygnańców Argejskich a z reszty wojska pozostawiwszy przy nich niewielu, zatem zaślubiwszy związek na niejaki czas i że Orneaci i Argejowie nie będą krainy swéj wzajem krzywdzić, powrócili z wyprawą do domu. Lecz gdy przybyli Atheńczykowie nie długo potem na trzydziestu łodziach a z sześciuset hoplitami, Argejowie powraz z Atheńczykami z całém swém wojskiem wyruszywszy w pole zamkniętych w Orneach przez jeden dzień oblegali; ale ponieważ pod noc zakoczowało wojsko dalej od miasta zbiegają tamci z Ornejów. Skoro się dnia następnego Argejowie dowiedzieli o tém, zrównali z ziemią Orneae i odciągnęli, a Atheńczykowie po nich na łodziach do domu.
I do Methony pogranicznej Macedonii jeźdzców morzem wprowadziwszy Atheńczykowie i swoich własnych i Macedońskich jako zbiegowie u nich znajdujących się, uciskali kraj Perdikkasa. Lakedaemończycy zaś posławszy (gońców) do Chalkideów na Thracyi, zachowujących z Atheńczykami dziesięciodniowe zawieszenie broni, do udziału w wojnie z Perdikkasem wzywali ich; lecz ci nie chcieli. Zatem zima się skończyła, i szesnasty rok skończył się téj wojnie którą Thucydides opisał.
Następującego atoli lata zaraz z wiosną posłowie Atheńczyków powrócili z Sicylii, i Egestaeowie z nimi, przywożący sześćdziesiąt talentów niepiętnowanego srebra jako żołd miesięczny dla sześćdziesięciu naw, o których mieli prosić wyprawienie. Zatém Atheńczykowie zgromadzenie uczyniwszy i wysłuchawszy i Egestaeów i swoich posłów tak inne pociągające rzeczy wypowiadających a nie prawdziwe, jako téż o owych skarbach że są w pogotowiu już to po świątyniach w obfitości już w publicznych składach, uchwalili wreszcie naw sześćdziesiąt wysłać do Sicylii pod dowództwem z nieograniczoną władzą Alkibiadesa syna Kliniasza Nikiasza syna Nikerata i Lamacha syna Xenofanesa, jako posiłki najprzód dla Egestaeów przeciwko Selinuntianom, a potém i do współosiedlenia na nowo Leontinów, gdyby wodzom prócz głównego celu wojny i na to jeszcze środków zbyło, nakoniec aby wszystko inne na Sicylii urządzili jak uznają najlepiej dla Atheńczyków. Następnie dnia piątego zgromadzenie ludu znów się zebrało, aby uradzić w jaki sposób tę wyprawę okrętową najprędzej zebrać, tudzież dla wodzów, gdyby jeszcze potrzebowali czego odnośnie do swego wypłynienia (na morze), aby uchwalić to. Owoż Nikias niechętnie wybrany do naczelnictwa, bo sądzący że miasto nie dobrze obradziło się a pod pozorem błahym i zwodniczym tylko do opanowania całej Sicylii, dzieła wielce niebezpiecznego, godzi, wystąpiwszy (na mównicę) odwrócić Atheńczyków od tego zamiaru pragnął, zatém raił im co następuje:

Zgromadzenie to tu względem przygotowań naszych (t. j. wodzów) zebraném zostało, (aby uradzić) w jaki sposób mamy do Sicylii wypłynąć; mnie atoli zdaje się iż i względem samejże rzeczy jeszcze należałoby rozpatrzeć się, iżali (rzeczywiście) z korzyścią jest dla nas wyprawić nawy (tamdotąd)? miasto skutkiem tak porywczej narady o najwyższéj wagi sprawach, ludziom innoplemiennym dawszy się nakłonić, wojnę nam obcą (obojętną) podejmować. Jakkolwiek ja i cześć zbieram z tego rodzaju azardów i mniej od drugich o osobę swoją trwożę się, przecież sądzę że porówno zacnym jest obywatelem, kto i osoby nieco i dobytku swojego pewność opatrza; najbardziej bo takowy oto i miasta całości z powodu swej własnej pożądać pewnie będzie. Jednakowoż ani w uprzednim czasie dla wywyższenia swego (nad innych) nie odzywałem się przeciw przekonaniu ani teraz nie będę, ale jak uznaję za najzbawienniej, tak mówić będę Wszakże w obec tych obyczajów waszych oto bezsilną pewnie byłaby moja mowa, gdybym zachowanie tego co trzymacie zalecał wam a nie (zachwalał) oraz o to niewidne i możebne dopiero narażać się; ależ jako ani nie w porę kwapicie się ani nie łacno posieść te rzeczy na które się rzucacie, to wam wykażę. Otóż twierdzę: że wielu wrogów tutaj pozostawiwszy (za sobą) nowych jeszcze pożądacie w tamte strony popłynąwszy dotąd ściągnąć (na kraj). A mniemacie może iż zawarty przez was pokój mieści jakieś bezpieczeństwo w sobie, który jeżeli spokojnie zachowacie się z nazwiska tylko pokojem będzie (tak (w tym duchu) bowiem pewni ztąd mężowie i mężowie niektórzy z strony przeciwnej ułożyli jego warunki), ale gdy poszwankujecie gdzie godną uwagi siłą szybką napaść na nas nieprzyjaciele uczynią, którzy najprzód z powodu klęsk swoich ten układ i z sromotniejszego położenia niżeli my, koniecznością przyciśnieni, do skutku przywiedli, zatem i w nimże samym wiele przyczyn do zatargów posiadamy. Wzdyż są którzy nawet nie przyjęli jeszcze tej umowy, i to nie najsłabsi, ale jedni z nich jawnie wojują z nami, a drudzy tylko z powodu Lakedaemończyków jeszcze spokojnego zachowywania się dziesięciodniowym rozejmem związani, i sami powściągają się. Wnet atoli pewnie, jeżeli na dwoje rozłamane nasze sity zobaczą, do czego obecnie dążymy, nawet potężnie społem rzucą się na nas z Sicylianami, których bardzo drogo byliby opłacili uczynienie sobie sojusznikami w uprzednim czasie. A więc należy uwzględniać temu i owemu te okoliczności, a nie i z Miastem na wysokich falach kołyszącem się żądać biedź na niebezpieczeństwo i do panowania innego rwać się zanim to które posiadamy utwierdzimy, skoroć Chalkidejowie na Thracyi tyle lat odpadli od nas jeszcze nie ujarzmieni a inni niektórzy po stałych lądach dwuznacznie posłuszni. My tymczasem Egestaeom oto sprzymierzonym z nami ponieważ krzywdzeni zapalczywą niesiem pomoc; od których wżdy sami od dawna odpadłych (od nas) krzywdzeni jesteśmy, tym jeszcze zwlekamy odbraniać się! Wszakżeć tych tu upokorzywszy utrzymalibyśmy pewnie w ryzie; nad tamtymi zaś choćbyśmy i pokonali, w dalekich okolicach a gdy liczne są ich plemiona, z trudem tylko panować potrafilibyśmy. Nierozsądkiem przecież jest przeciwko takowym wyruszać w pole, których pokonawszy nie utrzymasz w mocy a jeżeli ci się nie powiodło nie będziesz już miał w jednakiem położeniu (do powtórnego napadnięcia) jak nimeś na nich, się rzucił. Sicylianie natomiast wydają mi się, jak przynajmniej teraz są, a mniej jeszcze snąć groźnymi dla nas, gdyby zapanowali nad nimi Syrakuzanie; czem to Egestaeowie najbardziej nas straszą. Obecnie bowiem możeby i poszły na nas aby się Lakedaemończykom powdzięczyć pojedyńcze miasta, w tamtym atoli razie nie prawdopodobna aby panowanie[2] przeciwko panowaniu wystąpiło do zapasu; ponieważ którym trybem teraz nasze panowanie połączeni z Peloponnezyanami ukracają, prawdopodobnie przez tychże Peloponezyan ich własne wtenczas tymże (trybem) mogłoby zostać zniszczone. Nas znowu najwrażéj podobno tameczni Grecy trwożyliby się gdybyśmy nie przybyli (wcale) do nich, zatém téż gdybyśmy pokazawszy im potęgę swoją wkrótce oddalili się z nią znowu; przeciwnie gdybyśmy w czem poszwankowali, bardzo szybko wzgardziwszy nami z siłami tamtostronnemi uderzyliby na nas. Co bowiem najodleglejsze, wiemy o tém wszyscy, mocno uderza umysły, owoż to co najmniej sławę na próbę wystawiło. Czegoście teraz sami o Athenczykowie na Lakedaemończykach i sprzymierzonych doświadczyli; dla przemożenia ich bowiem nad oczekiwanie w tem czegoście się z razu lekali, już pogardziwszy nimi do Sicylii sięgacie pragnieniem. Należy atoli nie odnośnie do niepowodzeń przeciwników w dumę się podnosić, ale zamysly ich opanowawszy tchnąć odwagą; ani też sądzić że Lakedaemonczycy czego innego baczą nad to jakimby sposobem korzystając z (czasu) swego poniżenia nawet teraz jeszcze, gdyby zdolali, oszukawszy was hańbe swą zmazali, o ile ci nad wszystko inne a przez czas jak najdawniejszy slawe cnoty swej utrzymać z natężeniem starają się. Tak iż nie o Egestaeów na Šicylii, tych barbarzyńców, do zapasu bieżeć będziemy, jeśliśmy roztropni, ale jakbyśmy przeciwko zasadzkom miasta kilkowładczo (oligarchicznie) rządzonego najszczelniej się obwarowali. Tudzież pamiętać wam trzeba iżeśmy dopiero co od ciężkiej choroby i wojny na krótki czas wytchnienie znaleźli, tak iżeśmy i w pieniądze i w ludność nieco się wzmogli; owoż te pomoce, słuszna jest, aby tutaj do szafowania na obronę nas samych pozostawały, a nie za całość tych oto wygnańców wsparcia naszego proszących (wyrzucane były), którym pięknie skłamać przydaje się, podczas gdy narażając swojego bliskiego, ponieważ słowa tylko ofiarują, albo w pomyślnym razie do wdzięczności mało wartającej znać się będą albo klęski gdzie doznawszy przyjaciół razem z sobą zgubią. Jeżeli zaś ktoś do naczelnictwa z zadowoleniem wybrany radzi wam wypływać z flotą, własną tylko sprawę mając na oku, zkądinąd i za młodym jeszcze będący do przewodniczenia szykom, ażeby podziwiano jego piękne sprzęgi, a do podniesienia przepychu dopomogło coś to naczelnictwo; to ni temu nie nastręczcie pory do świetności osobistej z niebezpieczeństwem (całego) Miasta, lecz wierzajcie że takowi ludzie zamożność publiczną uszkadzają a własną rozpraszają, tudzież że tu chodzi o sprawę wielkiej wagi a bynajmniej taką, w którejby młodzieniec zdolnym był zbawienne podać rady i szparko rzecz załatwić. Takichto ja widząc teraz tutaj przy tymże mężu jako zachęcicieli siedzących trwożę się, zaczem starszych na odwrot zachęcam, aby się (niewcześnie) nie powstydzili, jeżeli przy którym z nich zasiada który z takowych, okazać, gdyby nie pogłosowali za wojną, niewieściuchami, ni też, co młodych spotyka podobno, uwodzili się nieszczęsném rozmiłowaniem w rzeczach których się nie posiada, przekonani (będąc) że namiętnością jak najmniej spraw dobrze się załatwia a opatrznością jak najwięcej, ale żeby dla dobra ojczyzny największe z wszystkich dawniejszych to oto niebezpieczeństwo odrzucającej naprzeciw (stronnictwu młodych) głosowali, i tak uchwalili: „że Sicylianie w tych się co teraz zachowując granicach względem nas, które nie dają nam powodu do zażaleń, to jest w zatoce Jońskiej, kiedy się wzdłuż lądu płynie, tudzież w Sicylijskiej, po przez otwarte morze płynąc, zatrzymując swoje dzierzawy spory swe sami pomiędzy sobą także załatwiać powinni; Egestaeom zaś żeby z osobna oświadczono, skoro bez Atheńczyków z Selinuntiami na razie wojnę wszczęli. aby ją i o własnych silach zakończyli; nareszcie aby na przyszłość sprzymierzeńcami nie czynić jakeśmy przywykli (dotąd) tych, którym uciśniętym obronę niesiem, a pomocy sami (w danym razie) potrzebni nie otrzymujemy wzajem.“ Ty zaś, o Prytanie[3], jeżeli sądzisz że należy do ciebie troszczyć się o dobro Miasta i chcesz okazać się zacnym (jego) obywatelem, poddawaj pod głosowanie te przedstawienia i przedłoż pod naradę po drugi raz Atheńczykom, przeświadczony, że jeżeli wzdragasz się wznowienia obrad nad uchwałą już zapadłą. naruszanie praw w obec tylu oto świadków wymówioném tobie pono nie będzie, a dobrze obradzonego Miasta zostać lekarzem, i piękne urzędu naczelnego dopełnienie to zatwierdza, kiedy się ojczyźnie przyczyni korzyści jak najwięcej albo z dobrej woli w niczem nie zaszkodzi.“

Nikias tedy tak przemówił, z Atheńczyków zaś stawających na mównicy największa liczba do wyprawy zachęcali i żeby raz zapadłych uchwał nie niweczyć (cofać), niektórzy przecież i opierali się. Podżegał atoli najzapalczywiéj do wyprawy Alkibiades syn Kliniasza, pragnący i Nikiaszowi przeciwić się, ponieważ z nim tak co do wszystkich innych spraw ogółu dotyczących w sporach był jako i dla tego że z ubliżeniem o nim (w swéj mowie) wzmiankę uczynił, przedewszystkiem wszakże ponieważ dowództwa pożądał a spodziewał się że i Sicylią na niem (dowództwie) i Karthaginę podbije tudzież i własne zarazem rzeczy, powodzenia doznawszy, w bogactwo i sławę zasili. Odznaczany bowiem przez mieszkańców Miasta, zachciankom gwałtowniejszym niżeli majątek dozwalał folgował tak co do chowu koni jako w innych rozrzutnościach; co téż i do zguby później Miasta Atheńczyków przyczyniło się nie najmniej. Ulakłszy się bowiem większa część obywateli ogromu jego na dogadzanie ciała swawoli w wystawności życia, toż (wysokości) zapędów ducha przy każdém poszczególném zdarzeniu w którem brał udział wykazywanych, jako do tyranii posięgającego się pragnieniem znienawidzili, owoż acz publicznie najwyższą moc nadawał sprawom wojny prywatne przecież każdy poczynania jego zmierziwszy, i zatem innym mężom poruczywszy rządy państwa, po niedługim czasie nachylili (do upadku) Miasto. Wtenczas więc wystąpiwszy Alkibiades takie Atheńczykom dawał rady.

„I przystoi mi więcej jak innym, o Atheńczykowie, naczelniczyć (muszę bowiem odtąd zacząć, skoro o mnie Nikias zatrącił) i godnym zarazem uważam się być tego zaszczytu. Z czego bowiem głośnym jestem, to przodkom moim i mnie sławę niesie, a ojczyźnie i korzyść. Wszak to Hellenowie nawet nad istotną potęgę zamożniejszém nasze Miasto osądzili przepychem mego w Olympii wystąpienia uderzeni, gdy uprzednio tuszyli że już je wojna ubiła ponieważ oto rydwanów siedm wypuściłem do zawodu, jakich żaden jeszcze prywatny pierwėj, a zwyciężyłem pierwszy toż drugie i czwarte nagrody zebrałem i wszystko inne odpowiednio zwycięstwu opatrzyłem. Po zwyczajuć chlubą te takowe okazy, ale z stawiącego je i o zamożności Miasta wnioskuje się. A ile znów w Mieście wyprawami Orszaków lub czem bądź innem jaśnieję, to w mieszczanach zazdrość budzi naturalną, ale w obec cudzoziemców i to moc Miasta zaświadcza. A nie jest to pustem myśleniem, jeżeli kto osobistemi nakłady nie tylko siebie ale i Miasto podnosi. Ni też ci krzywdzącem jest żeby wysoko trzymający o sobie nie równał się innym, kiedy i niefortunnemu nie dopuszczone z nikim niedoli swej podzielać; ale jako w nieszczęściu nie usłyszym serdecznego słowa, w równej mierze niechaj się znosi aby i pomyślności doznający z wysoka spoglądali, albo niech każdy równą cząstkę zadzierzając jednakiej czci na odwzajm doznaje. Wiem przecież że ci takowi, i którzykolwiek w jakiejś rzeczy świetnością odznaczyli się, za życia swego uciążliwymi byli, mianowicie równym sobie, następnie i innym z którymi przestawali, atoli w późniejszych pokoleniach u niektórych uroszczenia do pokrewieństwa nawet nieistotne pozostawili, a z której byli ojczyzny, tej chlubienie się nie jako z obcych (jej) i występnych, ale jako z dzieci własnych a pięknych dzieł pozostawili sprawców. Do tego to ja godząc, i dla tych powodów w prywatném życiu okrzyczany, sprawy publiczne, zobaczcie, izali gorzej od kogobądź załatwiam. Otóż najpotężniejsze grody w Peloponnezie skojarzywszy wam bez wszelkiego niebezpieczeństwa i nakładu, Lakedaemończyków w jednym dniu przyparłem w Mantinei do walki o wszystko co posiadają; odkąd to acz przemógłszy w bitwie jeszcze i do teraz bezpiecznej otuchy nie odzyskali. A te to czyny moja młodość i nierozwaga jak ją mienią po za granice przyrodzenia zapędzająca się, przeciwko Peloponnezyan potędze i mowami odpowiedniemi spośredniczyła i zapałem ufność wdrożywszy wymogła. I teraz nie trwożcie się onej, ale dopóki i ja jeszcze tchnę jej pełną żwawością i Nikias za szczęśliwego uchodzi, skorzystajcie obficie z każdego z nas dwojga użyteczności. Owoż co do zbrojnej żeglugi do Sicylii to nie sądźcie naraz odmiennie, jakoby naprzeciw wielkiej (jakiejś) potędze odbyć się miała. Tłuszcze bo pomieszane zaludniają tam miasta, i łacne u nich ustaw przemiany i przyjmowania każdego co przybędzie. Toż jakby nie miał ojczyzny swojej, nikt tam dla tego powodu ani ku zasłonieniu swej osoby w rynsztunek się opatrza ani ubezpieczeń kraju przyjętemi u innych środki (nie opatrza); lecz cokolwiek albo słowem wymógłszy albo rokoszem od spólności zarwawszy mniema, iż z tém jeżeli poszwankuje, w obcej ziemi się osiedli, o tém tam tylko każdy myśli. To też nie podobna przypuścić aby takowa hałastra czy to rozsądnych przedstawień jednozgodnie słuchała czy do czynów oręża spólnie powstawała lecz szybko jak którym się zdarzy, jeżeli coś do serca im rzecze się, poddadzą się, zwłaszcza jeżeli w zakłóceniu żyją z sobą, jak nam donoszą. I zaprawdę i hoplitów ni u tamtych tylu znaleść ilu się przechwalają, ni reszta Greków wykazała tak ogromne ich zastępy jakie pojedyńcze jej szczepy u siebie wyliczają, ale ponajwiększej części kłamliwie podając ich (liczbę) Grecya zaledwo w tej oto wojnie dostatecznie uzbrojoną do boju wystąpiła. Rzeczy tedy w tamtych stronach, wedle tego co z zasłuchu miarkuję, w takiem oto albo dogodniejszem jeszcze dla nas położeniu zastaniem; barbarów bowiem mnogo mieć będziemy po sobie którzy przez nienawiść do Syrakazian rzucą się z nami razem na nich; i sprawy tutaj w miejscu nie będą nam przeszkadzać, jeżeli (tylko) jak przynależy uradzicie. Ojcowie bowiem nasi tych samych oto których teraz jak mówicie jako wrogów pozostawilibyśmy za sobą wypływając do Sicylii i nadto Meda jeszcze nieprzyjacielem mając (przecież) panowanie zdobyli, nie czém innem jak przewagą sił morskich górując. Zatem, jak teraz rzeczy stoją, nigdy mniej Peloponnezyanie niespodziewali się nam sprostać, więc chociaż też cale nie zbywa im na zuchwałości, to aby wtargnąć do naszej ziemi, nawet gdybyśmy nie wypłynęli, dostatkiem sił mają, ale flotą nie potrafiliby nam szkodzić; pozostanie nam bowiem jeszcze moc morska równoważąca ich wodne zastępy. Azatem dla jakiegoż słusznego powodu albo sami ociągać byśmy się mieli, albo czémże przed tamecznymi sprzymierzeńcy zastawiając się nie mielibyśmy ich posiłkować? ktorych obowiązkim jest, skorośmy ci przysięgą z nimi się związali, bronić a nie stawiać im na przeciw czego ni oni nam nie przeciwstawiają. Boć nie na to aby tu dotąd wzajem nas posiłkowali przygarnęliśmy ich, ale aby tamecznych naszych wrogów niepokojąc tu dotąd nie dopuszczali tym nas nachodzić. A panowanie tą drogą nabyliśmy i my i którzykolwiek inni (kiedy) zapanowali (nad innymi), ażeby nieść z skwapliwością pomoc zawsze czyto barbarom czy Grekom jej przyzywajacym, gdyż gdybyci wszyscy cicho siedzieli albo szczepowych różnic dociekali u tych których wspierać mają, szczupło coś przyczyniwszy do niego, o to panowanie samo wnet raczej w niebezpieczeństwo popadlibyśmy. Przenoszącego bo siłą nie tylko kiedy nachodzi odpiera się, ale także aby nie naszedł naprzód go się uprząta. A nie wolno nam gospodarzyć czasem (odmierzyć) na jak długo chcemy rozciągać nasze panowanie, ale konieczność, skorośmy w tem położżeniu stanęli, jednym zasadzki stawiać drugich nie wypuszczać z pod rządów, dla tego że grozi niebezpieczeństwo popadnięcia samym pod rządy innych, jeżeli sami nad innymi panować nie będziem. Ni też godzi się wam z tego samego stanowiska zapatrywać co inni (Lakedaemończycy) na spokojność, chyba że i zajęcia życia w podobny im układ przemienić zechcecie. Obliczywszy tedy że te tu sprawy (w domu) więcej się wzmaga, jeżeli przeciwko tamtostronnym puścimy się, przedsiębierzmy zbrojną żeglugę, abyśmy i Peloponnezyan przytarli dumę, gdy się okaże żeśmy wzgardziwszy pokojem obecnym nawet przeciwko Sicylii wypłynęli; a równocześnie albo nad całą Grecyą po przyłączeniu tamtych wedle prawdopodobieństwa zapanujemy, albo poniżymy przynajmniej Syrakuzian, na czém i sami i sprzymierzeńcy nasi skorzystają. Bezpieczeństwo zaś, i pozostania, jeżeli się jako powiedzie, i oddalenia się, nawy nam zapewnią: panami bo morza będziemy i przewszystkich Sicylian. A niechaj was Nikiasa bezczynność zalecające wowody toż (zamierzone przez nie) rozdwajanie młodych z starszymi nie odwrócą od zamiaru, lecz wedle zwykłego porządku, jako i ojcowie nasi pospołu młodzi z sędziwszymi naradzając się do tej wysokości podnieśli potęgę naszą, i teraz tymże trybem usiłujcie naprzód powieść Miasto; i bądźcie przeświadczeni że młodość i starość bez siebie wzajem (bez wzajemnego wspierania się) nic nie mogą, ale że owa młoda sił nikczemność z średnią ich dzielnością i ową nader ściśle już wszystko obrachowującą razem powiązane najwyższą moc jednoczą, toż że Miasto skoro wywczasowi się odda, zużywać się będzie samo w sobie, jak wszelka rzecz inna, a wszystkich rzeczy umiejętność ze starości w niem zastawać się, natomiast walczące (że) wciąż wzbogacać się w doświadczenia a bojowanie nie mową ale czynem (oręża) raczej mieć w zwyczaju będzie. W ogóle przekonany jestem, że Miasto niebezczynne bardzo chyżo za przechyleniem się do bezczynności runie pewnie w przepaść, toż że z ludzi ci najbezpieczniej mieszkają, którzy odziedziczonym zwyczajom i prawom, chociaż i tu i owdzie niedostateczne są, jak najmniej na opak się rządzą“.

Tak Alkibiades odzywał się; Atheńczykowie zaś wysłuchawszy i jego i Egestaeów i kilku Leontińskich wygnańców, którzy wystąpiwszy prosili a przysięgi dane przypominając na klęczkach błagali aby poniesiono ich miastom pomoc, daleko bardziej jeszcze niż wprzódy pałali żądzą wojny. Tedy Nikias poznawszy że temi samemi wywody już ich snać od niej nie odwróci, lecz ogromem przygotowań jeśli zarządzenia wielu poszczegółowo domagać się będzie wnet może do innego przekonania skłoni, wystąpiwszy powtórnie tak mówił.

„Skoro zgoła widzę was, o Atheńczykowie, rwących się do tej wyprawy obyż (nam) przydały się te zapędy jak pragniemy, tymczasem ze względu na obecne położenie wyjawię co myślę. Otoż, jak się z posłuchu dowiaduję, zamierzamy ciągnąć naprzeciwko miastom wielkim i ani podlegającym sobie wzajem ani żądającym przemiany, którą tylko z gwałtownej ktoś niewoli w łagodniejszy układ rzeczy rad przechodzi, ni też panowanie nasze prawdopodobnie w miejsce wolności przyjąć pragnącym nadto mnogim, jako na jedną wyspę, a w większej części greckim. Oprócz bowiem Naxos i Katany, które spodziewam się dla pokrewności z Leontinami przystąpią do nas, innych jest siedm[4], a zaopatrzonych we wszystko podobnolito, mianowicie naszej sile zbrojnej, a przede wszystkiem te przeciw którym głównie płyniem, Selinus i Syrakuzy. Wielu bowiem hoplitów w nich się znajduje i łuczników i kopijników, wiele takoż trójrzędowców a tłum mogących je obsadzać. Skarby dalej posiadają już to prywatne już po świątnicach Selinuntijskich takowe się mieszczą; Syrakuzanom zaś jeszcze nawet od barbarów pewnych pierwiastki zbiorów (w daninie) składane są. Czém przecież najbardziej nas przewyższają, (jest że) i koni wiele posiadają i zboża w domu wzrosłego a nie używają przywozowego. Naprzeciwko więc takiej potędze nie morskiego i nielicznego tylko wojska potrzeba, ale i piechota mnoga z nami płynąć winna, jeżeliż pragniemy godnego coś zamysłom podziałać a nie być przez licznych jeźdzców odciętymi od lądu, zwłaszcza jeżeli współpowstaną miasta przelękłe a naprzeciw temu nie postarczą nam przyjaciele pewni zjednani tam świeżo inni jeszcze prócz Egestaeów, jazdy którąbyśmy odpierali nieprzyjacielską. Sromotną zaś byłoby pognębionym odpłynąć albo następnie przyzywać ztąd posiłków, ponieważeśmy za pierwszą zaraz razą nierozważnie się obradzili; przeciwnie tu ztąd zaraz z siły przyzwoitemi trza nam wyruszać w pole, przeświadczonym że i daleko od swojej własnej ziemi mamy płynąć toż aby nie w równych warunkach wojnę prowadzić nawet gdybyście do którego miasta z śród tej tu (krainie) uległych jako sprzymierzeni przyszli, zkąd lacne dowozy jako z przyjaznej tego co potrzeba, ależ zawsze do całkiem obcej ziemi wydalicie się, z której ani przez cztery miesiące zimowe goniec łacno nie dostanie się do Athen.“
„I hoplitów tedy mnogo mojém zdaniem winniśmy poprowadzić tak z własnego obywatelstwa jak zśród związkowych, toż od uległych nam i jeżeli nadto kogo z Peloponnezu zdołamy czyto namową czy za pieniądze przyciągnąć, tudzież i łuczników mnogo i procarzy, ażeby przeciwko tamecznych jeździe dotrzymywali placu, nawami zaś o wiele powinniśmy przeważać, by i żywność łacniej wprowadzać, dalej zboże tu ztąd w łodziach powodowych, jako to: pszenicę i jęczmień mielony na kaszę wieść winniśmy, tudzież piekarzy z młynów po równej liczbie za przyniewoleniem (właścicieli młynów) na żołd przyjętych, ażeby kiedy gdzie brakiem wiatrów przytrzymani zostaniem miało wojsko własne zapasy żywności (ogromném bo będącego nie każde miasto podoła podjąć); owoż wszystko inne jeszcze ile możność opatrzyć nam należy, a nie na innych pomoc zdawać się, mianowicie atoli pieniędzy ztąd jak najwięcej mieć przy sobie. Owe bowiem Egestaeów skarby, o których mówią, że czekają na nas, wierzajcie że pono w słowach tylko czekają na nas! Chociaż bo sami (nie licząc Egestaeów) przybędziemy ztąd więcej jak równoważącą siły wrogów potęgę przywiódłszy, wyjąwszy oczywiście (równoważąca) naprzeciw sile hoplitów których oni tam zdolni wystawić do boju, ale nawet to przypuściwszy, choć przewyższać będziemy wszystkiemi środki wojennemi wrogów, jeszcze i wtenczas z trudnością tylko zdolni będziemy jednych pokonać a drugich ocalić. Utwierdzić sobie to w myśli należy że miasto (to i owo) wśród innoplemieńców a wrogich osadzać ciągniemy, i że nam wypada pierwszego dnia w którym zawładniemy natychmiast i panami stać się ziemi, albo przygotować się na to że jeżeli poszwankujem wszystko na okół pod bronią mieć będziem przeciw sobie. Tego to ja wszystkiego lękając się, a świadom że na różne strony trzeba nam wprzód dojrzale się naradzić, a bardziej jeszcze pomyślność losu mieć po sobie (co trudno jest jako ludziom), jak najmniej ślepemu trafowi poruczywszy siebie gotów jestem wypływać, lecz wypłynąć ubezpieczony siłami wedle ludzkiej przynajmniej obrachuby dostatniemi. To bowiem i dla przewszystkiego Miasta za najmocniej pewne uważam i dla nas wojować mających za zbawcze. Jeżeli wzdy komu inaczej się zdaje, ustępuje mu naczelnictwa.“

Nikias tedy tyle powiedział rozumiejąc że Atheńczyków mnogością zachodów wojennych[5] albo odwróci (od zamiaru całkiem), albo gdyby przymuszony był ciągnąć na wyprawę, tak przynajmniej w zupełném bezpieczeństwie wypłynie; Atheńczykom tymczasem zapalczywości żeglugi nie odjęła ta tłumność wymaganych przygotowań, owszem o wiele bardziej goreli nią, i całkiem na opak wypadło dla Nikiasa: i za dobrą bowiem jego poradę osądzono i bezpieczeństwo teraz dopiero i to wielkie obiecywano sobie. Jakoż pożądanie ogarnęło wszystkich porówne wypłynięcia na morze: starszych ponieważ tuszyli że albo podbiją okolice przeciw którym popłyną albo że przynajmniej nic nie poszwankuje ile tak ogromna wyprawa; w sile wieku będących podżegała chęć dalekiej krainy oglądania a zbadania – ponieważ pełni byli dobrej otuchy że ocaleją; – tłum nareszcie liczny i żołnierz spodziewał się że już to zaraz przyjdzie do pieniędzy a nadal przysporzy Miastu potęgi, zkąd (potem) na nieustający żołd dla niego postarczy. Tak iż dla tego zbytniego u większości pragnienia, chociaż i ten i ów nie pochwalał zamiaru, z obawy aby przeciwnie głosując nikczemnie myślącym nie okazał dla Miasta, spokojnie się zachowywał. Aż też w końcu wystąpiwszy któryś z Atheńczyków i powoławszy Nikiasza, rzecze, „iże nie należy mu pozorami się zastawiać ani zwłóczyć rzeczy, ale w obec przewszystkich już wypowiedzieć (szczegółowo), jakie to dlań przygotowania Atheńczykowie mają uchwalić.“ Na to Nikias z niechęcią odparł „żeby z współnaczelnikami o tém w spokoju wolał się naradzić, ile atoli już teraz zdaje mu się, to potrzeba będzie na trójrzędowcach nie mniej jak stu wypłynąć (od samych zasię Atheńczyków łodzi pod hoplitów tyle ma być przysposobionych ile za wystarczające osądzą, a inne jeszcze sprzymierzeni mają dostawić do nich), zatém hoplitów ze wszystkiem Atheńskich i od związkowych najmniej pięć tysięcy, a gdyby można, więcej jeszcze; reszty zastępów mniej więcej w stosunku jako to łuczników z samegoż miejsca (Atheńskich) i z Krety, daléj procarzy, i co się nadto potrzebném być uzna, gotowych z sobą zabrać wypadnie.“ Wysłuchawszy go Atheńczykowie uchwalili natychmiast „żeby nieograniczonymi w władzy byli wodzowie poczynania tak co do liczby wojska jako co do całej żeglugi, jak im się wyda najzbawienniej być dla Atheńczyków.“ I zatem rozpoczęto przygotowania wojenne, i tak do związkowych wysłano polecenia jako w miejscu pobory czyniono. Właśnie téż wzmogło się było Miasto po chorobie i nieustającej wojnie już to w ludność orężną młodzi świeżo odrosłej już to w zasoby pieniężne skutkiem nastąpionego rozejmu nagromadzone, tak iż łacniej tego wszystkiego dostarczyć było zdolne. Przygotowaniami tedy temi zajęci byli Atheńczykowie.
Wtém, ile tylko było kamiennych Hermów[6] w Mieście Atheńczyków [są to zaś wedle zwyczaju krajowego owe czworoboczne roboty (snycerzy), wiele ich i w przeddrzwiach prywatnych mieszkań i w świątyniach (stoi)] tych jednej nocy największa część pokaleczona została na obliczach. A sprawców nie wiedział nikt, ale wielkiemi nagrody za odkrycie przez rząd wyznaczonemi poszukiwano tychże i prócz tego uchwalono jeżeli kto wie o jakiej jeszcze popełnionej bezbożności, ażeby donosił (o niéj) bez trwogi kto zechce z mieszczan, cudzoziemców lub niewolników. Owoż czyn (wypadek) ten groźniej przyjmowano: i wyprawy bowiem morskiej złowrogim ptakiem (przepowiednią) być się zdawał, i sprzysiężenia (się) oraz ku nowym rzeczom a zburzeniu ludowładztwa wynikiem. Donoszą zatem niektórzy współsiedlcy (παρίοικοι) i pachołkowie wprawdzie nic o Hermach, lecz innych posągów poutrącania pewne pierwéj przez młodych ludzi w swawoli i przy winie popełnione (wykrywają), tudzież że tajemnice święte po domach odprawiają się ku pochydzie; o które to występki i Alkibiadesa obwiniano. Te wżdy zarzuty podchwytując najzaciętsi Alkibiadesa przeciwnicy jako w drodze im stawającego do postawienia się niezachwianie na czele ludu, a przeświadczeni, że jeżeli go potrafią wygnać, pierwszymi snać zostaną (w Mieście), z przesadą wytykali, i obwoływali że ku zrzuceniu ludowładztwa i owe tajemniczne schadzki i Hermów poutrącanie nastąpiło, a ani jednéj nie masz w tych sprawkach któraby spłataną została bez Alkibiadesa; do czego przytaczali na świadectwo wszystką jego sposobu życia prywatnego nieludową niesforność. On wszakże na teraz i z tych oskarzeń oczyścił się, i gotów był przed wypłynieniem poddać się rozpoznaniu sądu, izali który zowych występków pobroił (już bowiem co było do wyprawy potrzebne przysporzono), i jeżeli który z nich zbroił, uledz karze, jeżeliby zaś za niewinnego uznanym został, naczelniczyć. I zaklinał ażeby skoro się oddali osławiań (na niego) nie przyjmowano, ale natychmiast zabito jeżeli zawinił, owoż że roztropniejszą byłoby człowieka zarzutem tak zbrodniczym obciążonego, przed roztrząśnieniem sprawy, nie puszczać na czele tak ogromnego wojska. Ale przeciwnicy obawiając się aby i przychylności wojska nie pozyskał, skoro już do zapasu sądowego wystąpi, i lud nie skruszał przymilając się mężowi za którego sprawą i Argejowie współwojowali (z Atheńczykami) i z Mantinejan niektórzy; odwracali i skwapliwie odwodzili od tego (odroczyć rzecz starali się skwapliwie) innych mówców na harc wypuściwszy, którzy oświadczyli żeby Alkibiades teraz odpływał i nie zatrzymywał pójścia pod żagle wyprawy, a kiedy wróci sądzonym był w dniach umówionych; wzdy zamiarem ich było na mocy zwiększonego oczernienia, o któreby snadniej pod jego nieobecność postarali się, odwołanego z Sicylii postawić przed sprawiedliwością. I stanęło na tém żeby wypłynął Alkibiades.
Zatem już w pośrodku lata wyprawienie się do Sicylii nastąpiło. Owoż związkowych największej liczbie, łodziom ciężarowym pod zboże, drobnym statkom i cokolwiek nadto wyprawie towarzyszyło, uprzednio zapowiedziano do Kerkyry się zgromadzać, ażeby ztąd wszystko razem do przylądka Japygijskiego[7] przez zatokę Jońską przerzuciło się; sami zaś Atheńczykowie i jeżeli jacy z sprzymierzonych byli w miejscu (w Athenach) obecni, do Pireju zeszedłszy w dniu umówionym razem z jutrznią napełniali nawy aby wyruszyć na morze. Zeszedł był społem (z nimi) wszelki, że tak powiem, inny tłum znajdujący się w Mieście, i mieszczan i cudzoziemców, miejscowi swoich każdy odprowadzając, jedni druhów drudzy krewnych trzeci synów, a z nadzieją i narzekaniami oraz postępujący (postępując), tamto (Sicylia) że zdobędą, tych tu atoli iżali kiedy jeszcze zobaczą, gdy zastanawiali się jak daleką żeglugę od własnej ziemi odbywać mają. I teraz to, kiedy już miano rzucając w niebezpieczeństwa wzajem się opuszczać, żywiéj obeszły Atheńczyków (żywiej stanęły Atheńczykom przed oczyma) grozy przedsięwzięcia jak kiedy uchwalali wypłynąć (z wyprawą); jednakowoż widomym potęgi ogromem, z powodu wielości wszystkiego po szczególe co oglądali, wzmagali się znowu na duchach. Cudzoziemcy zaś i reszta rzesz przypatrywać się przybyła jako znakomitemu i oczekiwanie przenoszącemu zamysłowi ( przedsięwzięciu). Pierwsza bo też to wyprawa była co wypłynęła z jednego (helleńskiego) miasta w zastępy greckie najzamożniéj i najświetniéj ze wszystkich do tego czasu zaopatrzona. Liczbą wprawdzie naw hoplitów i owa przeciw Epidaurowi pod Periklesem i takaż przeciw Potidaei pod Hagnonem nie szczuplejszą była cztery tysiące bowiem hoplitów samych Atheńczyków, trzystu jeźdzców a sto trójrzędowców, tudzież Lesbiów i Chijów pięćdziesiąt, i sprzymierzonych jeszcze wielu społem wypłynęło. Ale i na krótką żeglugę wyruszyli i z zaopatrzeniem nieosobliwem; ta tu zaś wyprawa i jako na długi czas obrachowana i w obu względach, któregoby z dwojga zapotrzebowano, i w łodzie i w lądowe wojsko uzbrojona, flotę wielkiemi nakłady i trierarchów i Miasta pilnie zebraną posiadła, gdy skarb po drachmie na dzień każdemu majtkowi dawał a łodzi niepokrytych stawił sześćdziesiąt chyżych czterdzieści zaś pod hoplitów toż ludność do wiosła dla tych najlepszą (dostawili) trierarchowie, (gdy) nadto i przydatki do żołdu skarbowego przydawali thranitom (wioślarzom pierwszego rzędu) i służbie okrętowej, owoż (gdy) znamiony i porządki kosztownemi przyozdobiono łodzie, a aż do ostateczności wysilał się każdy pojedyńczy ażeby jego nawa jakąś świetnością przed innemi odznaczała się tudzież szybkością biegu; lądowe znowu wojsko i pobory rzetelnemi wybrane (było) i rynsztunków toż przyrządów w około ciała wielką odwzajemną (pomiędzy wojownikami) starannością wywspółzawodniczone. Ułożyło się też że i wśród siebie spór wszczęli, nad czémkolwiek każdy z osobna postawiony był, i zarazem w obec innych Greków za okaz to uważać było można raczej potęgi i zamożności niżeli orężne naprzeciwko wrogom przygotowanie. Gdyby bowiem kto obrachował i Miasta nakład skarbowy i wojujących (ciągnących na wojnę) osobny, owoż ile Miasto już naprzód zaliczyło było na uzbrojenie a ile wodzom dało na wyprawę, z prywatnych znowu co na zaopatrzenie ciała kto a trierarcha każdy na nawy wydał toż ile jeszcze miał wydać, oprócz tego zaś co wedle prawdopodobieństwa i bez żołdu ze skarbu (zaliczanego) wszelki przysposobił na zapas drożny jako do długo trwać mającej wojaczki, nadto ile ku zamianie ten i ów czy żołnierz czy kupiec ze sobą zabierał na morze — znalazłoby się, że wiele talentów razem z Miasta wywieziono. A zastępy nie mniej zuchwałego przedsięwzięcia zadziwem toż widoku świetnością rozgłośnemi się stały jak wojowników nad tymi przeciw którym ciągnęli wyższością, tudzież że najdłuższy to przepływ od rodzinnej a w najdalej sięgającej nadziei wypadków nastąpić mających w przymierzeniu do sił obecnych przedsięwzięto.
Skoro tedy nawy zapełnione zostały (ludem wojennym) i złożono na nich wszystko z czem na morze wyruszyć miano, trąbą milczenia znak dano, a modły przyjęte przed wypłynieniem nie na nawie każdej z osobna ale wszyscy razem za przewodem herolda[8] czynili, i kratery winem zamieszawszy (napełniwszy) przez cały obóz z kubków złotych toż srebrnych tak żołnierze prości jak naczelnicy libacyę wylewali bogom. Ale modliły się społem i inne rzesze na lądzie stojące obywateli i ktokolwiek nadto przychylny sprawie znajdował się tamże. Zatem paean zanuciwszy i skończywszy libacyą ruszyli na fale, a długim rzędem zrazu wypłynąwszy współubieganie już aż do Aeginy rozpoczęli (kto kogo wyprzedzi). Owoż do Kerkyry, kędy reszta wojska związkowych zbierała się, kwapili się zawinąć.
Tymczasem do Syrakuz donoszono ze wszech stron o gotującym się na nie napływie, wszakżeż nie wierzono na długi czas temu wcale, ale nawet w zwołanem zgromadzeniu wypowiedziane zostały w tej myśli mowy tak przez innych, z których jedni wierzyli wieściom o wyprawie Atheńczyków, drudzy przeciwnie twierdzili, jako zwłaszcza Hermokrates syn Hermona wystąpiwszy wśród zgromadzonych, jako dokładnie mniemający wiedzieć wszystko o tych rzeczach, odezwał się i poradził temi wyrazy.

„Nie do wiary rzeczy może, jako i inni niektórzy, zdawać się będę wam o głoszonego napływu prawdziwości wypowiadać, i wiem że ludzie to co nie zdaje się na wiarę zasługiwać czy wypowiadający czy zwiastujący nie tylko nie przekonywają ale nawet za bezrozumnych uchodzą; jednakowoż przecię nie ulękniony o to (posądzenie o bezrozum) napierać na to będę (nie zamilknę) gdy miastu grozi niebezpieczeństwo, przeświadczon ci w sobie dokładniej od kogokolwiek że nie bez zasady odzywam się. Tak jest, Atheńczykowie przeciwko nam, czemu mocno się dziwicie, z wielkiem wojskiem wyruszyli i morskiem i lądowem, pod pozorem przymierza z Egestaeami a Leontinów osiedlenia, lecz w istocie aby Sicylią zagarnąć, a przede wszystkiem nasze miasto, przekonani, że jeżeli to posiędą, z łatwością i resztę mieć będą. Przeświadczeni więc o szybkiem ich zjawieniu się tutaj, patrzcie jakim sposobem siły nam pod ręką będącemi najprzedniej odpierać ich będziecie, i jakbyście ni to wzgardziwszy nimi nieubezpieczeni zachwyceni nie zostali ni też wiary nie dawszy (pogłoskom) wszystkiego zgoła nie zaniedbali. Jeżeli zaś komu prawdopodobne to rzeczy, niechaj znów zuchwałości ich i potęgi się nie przerazi. Ani bo uszkadzać nas więcej potrafią jak sami być trapieni, ani że z wielkiemi zastępy nachodzą, nie bez korzyści są dla nas, ale i ze względu na innych Sicylian daleko przedniej z tem (skwapliwszymi bo będą przeraziwszy niebezpieczeństwa łączyć się z nami), i czy to owo pognębimy napastników czy nie dawszy osięgnąć tego ku czemu wytężają się odrzucimy (boć zaiste nie jestem w obawie aby otrzymali czego się spodziewają), najświetniejsze oto z dzieł przyjdzie nam na rękę, a nie bez dobrej otuchy dla mnie. Nie wieleć bo wypraw wielkich czy z Greków czy z Barbarów (złożonych) daleko od własnej ziemi zapędzonych powodzenia doznało. Ani bo w większej liczbie od zasiedziałych w kraju (który naszli) i tychże sąsiadów przybywają (wszystko bowiem przez trwogę powstaje (wtenczas) do ogólnej obrony), a kiedy z niedostatku żywnosci na obcej ziemi poszwankują, tym na których się zaczaili imię, choćby ci wśród siebie samych mnogo klęsk ponieśli, jednakowoż pozostawiają. Jakożci Atheńczykowie sami, chociaż Med nad obliczenie ogromnych ciosów doznał, z tego zaszczytu że przeciwko Athenom ciągnął w sławę urośli, i nam nie odjęta nadzieja podobnie mieć los przychylnym.“
„Smiało więc i tu w miejscu odpowiednie siły przygotowujmy, i do Sikelów szląc gońców jednych przeto lepiej utwierdzimy dla się, z drugimi zaś przyjaźń i spólność broni usiłujmy zawrzeć, tudzież do reszty Sicylii wyprawujmy gońców wykazując że spólném jest niebezpieczeństwo, toż do Italii, ażebyśmy albo spólność broni zawiązali z Italiotami albo żeby (przynajmniéj) nie przyjęli Atheńczyków. Zdaje mi się także żeby i do Karthaginy nie źle było wyprawić poselstwo; nie nad oczekiwanie bo dla Karthagińczyków to wypadek, ale w ciągłej oni żyją obawie aby kiedy Atheńczykowie ich miasta nie nabiegli, tak iż bez zwłoki może, przeświadczeni że jeżeli tę sposobność teraz zaniedbają mogą być w ucisku, skłonią się czyto tam skrycie czy jawnie czy jednym wzdy jakimbądź sposobem poprzeć nas. Możni zasię są tego przed innymi z teraz żyjących, jeżeli zechcą; złotą bowiem i srebra najwięcej posiadają, któreto środki i wojny prowadzenie i wszystko inne ułatwiają. Ależ szlijmy i do Lakedaemony i do Korinthu z prośbami o posiłkowanie co żywo tu dotąd a bojów w tamtych stronach ożywienie. Co ja atolí najbardziej uważam na czasie a wy dla nawyknięcia do spoczynku najmniej sobie wmówić dozwolicie, jednakowoz tu wyrzeczonem zostanie. Otoż gdybyśmy wszyscy razem Sicylianie, a jeżeli nie tak, to przynajmniej największa (ich) liczba z nami, ściągnąwszy na wody wszystką naszą siłę morską zaopatrzoną w żywność na dwa miesiące zechcieli wyruszyć naprzeciw Atheńczykom do Tarentu i kończyny Japygijskiej, i przez to jawnem uczynić że nie pierwėj o Sicylią zapas nastąpi aż tamci przeprawią się przez Jońską zatokę; wtedy najgroźniej przerazilibymy ich pono i do zastanowienia się nad tem przymusili że my wypadamy z przyjaznej krainy jako strażnicy (dopuszcza nas bowiem do siebie Tarent), im zaś otwarte morze w całej przestrzeni wypada przebywać ze wszystkiemi zastępami, a trudno dla długości żeglugi w szyku pozostać, tymczasem nam bez trudności może byłoby wtenczas napadać te zastępy leniwo się posuwające i małemi oddziały tylko uderzające (na nas). Wszak (przypuśćmy) znowu żeby zastępem szybkopływów gromadniej zbitym swobodniej poruszywszy naprzód rzucili się na nas, to jeżeli wiosłami posługiwać się będą, uderzymy na zmęczonych, a gdyby nam to nie zdało się, wolno nam jeszcze cofnąć się do Tarentu; podczas gdy przeciwnicy przy skąpych zapasach podróżnych jako do bitwy morskiej przeprawiwszy się (przez morze) w niedostatek pewnie popadną ile w krajach pustych, i albo pozostając w miejscu oblężeni będą (przez nasze czychające statki) albo usiłując przepłynąć mimo (Italii) resztę ciężkich przyrządów wojennych pozostawią, a przychylności miast niezapewniwszy sobie choćby przyjęły ich upadną na duchu. Owoż ja sądzę że temi rozwagami zatamowani nawet nie odpłyną oni od Kerkyry, ale albo naradzając się i przez podsłuchy wywiadując ilu nas tutaj jest i w którem miejscu, powstrzymani być mogą biegiem czasu aż do zimy, albo wylakiszy się nadspodzianych przeszkód zaniechają może całkiem żeglugi, ile że najdoświadczeńszy z ich wodzów, jak słyszę, przeciw woli naczelniczy a z radością za pozór dogodny by pochwycił, gdyby coś uwagi godnego od nas tu przygotowanego zobaczono. Przesadzanoby wtenczas ( przekonany o tém jestem) doniesieniami o uzbrojeniach naszych; a wedle takich wieści i zdania ludzi nastawiają się (kierują), zatem naprzód-ważących albo przynajmniej ważącym naprzód-okazujących że bronić się będą bardziej przestraszają się ludzie, nie w większem (od siebie) niebezpieczeństwie ich uważając. Coby też snać teraz Atheńczyków spotkało. Nachodzą oni bowiem nas w przypuszczeniu, że się opierać nie będziem, sprawiedliwie tak zasądziwszy przeto żeśmy ich pospołu z Lakedaemonczykami nie wytępili; gdyby więc ujrzeli nad oczekiwanie do obrony ośmielonych, tą nadspodzianką bardziejby przerażəni zostali niżeli istotną naszą potęgą Usłuchajcie mię zatem, najlepiej na ten krok (który doradzam) odważywszy się, jeżeli zaś nie (chcecie), to aby jak najspieszniej wszystko inne do wojny przysposabiać, tudzież aby przytomném stało się duszy każdego że pogardzanie napastnikami w sile czynów (w bitwie) okazywać należy, a że na teraz (natychmiast) przygotowania z trwożliwością uskuteczniane za najbezpieczniejsze uznawszy, jako przeciw groźnemu wrogowi postępując, najkorzystniej rzeczy dla siebie ułożym. Kończę tem że Atheńczykowie idą na nas i już (wiem o tém dokładnie) płyną do nas a tylko co nie zjawią się.“

Owoż Hermokrates tyle powiedział, Syrakuzian zasię lud w mnogiéj ze sobą był kłótni (rozterce), jedni utrzymując że na żaden sposób nie przybędą Atheńczykowie, ni prawdą jest co wypowiada Hermokrates, drudzy zaś, choćby i przybyli, mówili, i cóż nam uczynią czegoby srożéj od nas w odwet nie ucierpieli. Inni jeszcze z wielką pogardą nawet w śmiech obracali tę sprawę. Zbyt tedy szczupło było zawierzających słowom Hermokrata i trwożących się o to co nastąpić może. Wystąpiwszy zatem wśród rzesz Athenagoras, który i przywódzcą był ludu i obecnie najwięcej do przekonania przemawiał większości, rzecz uczynił w te wyrazy.

„Ktokolwiek wzbrania się przypuszczać że Atheńczykowie, tak niedołężny zamysł powzięli iż wraz pognębionymi przez nas zostaną skoro dotąd przybędą, ten albo tchórzem jest albo miastu nieżyczliwy, wszakże zwiastujących podobne wieści i przestraszających was bezczelności nie dziwię się, ale ograniczoności ich (dziwię się) jeżeli mniemają że nie widni są tem do czego godzą. Otóż ci zatrwożeni w osobistych celach pragną Miasto w przerażenie wprawić, aby ogólnym strachem swoje zamiary przycienili. I teraz te wieści tę mają wartość: nie same przez się, ale przez tych ludzi co zawsze nasze stosunki zakłócają, ukute zostały one. Wy przecież jeźli za dobrą radą pójdziecie, nie z tego co ci głoszą zastanawiając się obliczać będziecie prawdopodobieństwa zdarzeń ale z tego co ludzie dzielni i różnostronnie doświadczeni, jakimi Atheńczyków być przypuszczam, podziałać mogą. Nie prawdopodobną bowiem jest aby oni Peloponnezyan porzuciwszy i wojny w tamtych stronach jeszcze bezpiecznie nie załatwiwszy (już) po inną wojnę, nie mniejszą dobrowolnie tu dotąd przychodzili; (nieprawdopodobną jest, mówię,) ponieważ owszem mniemain iż za szczęśliwych się poczytują że my naprzeciw nim nie idziem, miasta tak liczne i tak wielkie. A gdyby też już jak gloszą i nadeszli, to sposobniejszą uważam Sicylią od Peloponnezu do przewalczenia wojny o ile pod każdym względem lepiej jest zaopatrzona, toż że nasze Miasto samo od tego oto wojska jak prawią nachodzącego chociażby dwa kroć tak wielkiem przybylo. o wiele potężniejsze jest, gdy wiadomo mi iż tamtym ani konie towarzyszyć będą, ni też ztąd dostarczonemi będą, wyjąwszy małą liczbę od Egestaeów, ani hoplici równoliczni naszym, jeszcze na nawach (z nimi) przybędą: nie małem bo już zadaniem nawet na samych nawach lekkich (nie obładowanych) tak ogromną żeglugę dotąd odbyć, toż resztę wojennych przyrządów jakich potrzeba naprzeciw tak silnemu oto Miastu niemi dostawić, nie szczupło miejsca zabierających. Tak iż do tyla różnym (od innych) jest sąd mój – zdaje mi się, że gdyby drugie miasto równie ogromne jak Syrakuzy zajeli za swem przybyciem Atheńczykowie i o granicę zamieszkawszy wojnę prowadzili, z trudnością tylko bodaj by jeszcze nie wyginęli, cóż dopiero wśród całej nieprzyjaznej sobie Sicylii (bo stanie wszystko pod bronią) a z obozu na morzu osadzonego toż z lichych namiotów (przy lądzie) a przy nieodzownym tylko zapasie na niedalekie przestrzenie pod groźbą naszej jazdy wypuszczając zagony. Lecz krótko powiem, że oni nawet nie będą w stanie opanować lądu; o tyle nasze siły przeważniejszemi od ich sił uważam.“
„Ale to wszystko równie jak ja wiedząc dobrze Atheńczykowie to co posiadają (przekonany jestem o tem) troskliwie ubezpieczają, tymczasem ludzie ztąd rzeczy ani istnące ani stać się mogące powieściują nam tylko, o których to ja nie teraz pierwsze ale zawsze wiem że czy to choć mowami jak te tu nawet jeszcze od tych niegodziwszemi czy czynami przeraziwszy waszą (ludu) większość, sami pragną nad Miastem panować. I lękam się zaprawdę aby kiedy skutkiem mnogich prób nie dopięli w końcu swego; my zaś nikczemni jesteśmy, aby nim w uciemiężenie popadniem, zabezpieczyć się i wymiarkowawszy (zdrajców) pochwycić ich. Toć też to dla tych knowań Miasto nasze zrzadka spokojności zażywa, a bunty mnogie i walki nie liczniejsze (z zewnętrznemi) wrogi jak samo z sobą zwodzi, owoż tyranie od czasu do czasu i panowania niesprawiedliwe znosi. Z tych to ja gwałtów usiłować będę, jeżeli zechcecie iść za mną, przenigdy za naszych dni nie dopuścić zjszczenia się któremukolwiek, was większość przekonywając, a tamtych podobne zamysły knowających karcąc, i to nie tylko na gorącym uczynku schwytanych (trudno bo na nim przydybywać) ale zaraz na tem czego pragną a (wykonać) nie mogą (nieprzyjaciela bowiem nie tylko jawne napaście ale i zamysły naprzód odpierać należy, skoro i, nie ubezpieczywszy się naprzód, naprzód cierpieć się będzie), kilkowładzców (oligarchów) zaś znowu o jedno przewodząc w drugiem pilnując, toż w niejednem i (lepiej) pouczając; najprędzej bowiem myślę iż tak zaporę stawię niegodziwościom. Zatem, nad czém to wielekroć zastanawiałem się, i czegożże chcecie, wy młodzi? Izali panować już? ależ nie wolno wedle prawa; a prawo dla tego że niezdolni (jeszcze panować) jesteście raczej nadane zostało jak żeby gdy pory zdolności dójdziecie usuwało was od zaszczytów. Czyż oto z wielkim tłumem zrównani czcią być nie chcecie? ale jakżeż (to) sprawiedliwém jest aby ci sami tych samych odznaczeń godnymi nie byli uznawani? Powie kto może iż ludowładztwo ani rozumną ani słuszną rzeczą nie jest, a posiadający majątki i do panowania najprzedniejszego najlepsi. Ja atoli powiadam najprzód że ludem całość się zowie, a kilkowładztwem część jej tylko, zatem ze strażnikami wprawdzie najlepszymi są majątków bogaci, lecz do poradzenia najzbawienniej (jedynie zdadzą się) rozumni, toż do rozsądzenia (rad podanych) po wysłuchaniu najwyborniej większość ludu, i że te oddziały jednako tak w częściach swych jak razem wszystkie w ludowładztwie (tylko) w równych prawach uczestniczą. Kilkowładczość natomiast niebezpieczeństw większości udziela, a w korzyściach nie przezyskuje jedno, ale i wszystkie zagarnąwszy trzyma; za tem to tak możni (oligarchowie) pomiędzy wami jak młodzi ubiegają się chciwie, ale tego niepodobna im będzie w wielkiem (jak nasze) Mieście posieść. Alić i teraz jeszcze, o ze wszystkich najciemniejsi! jeżeli nie widzicie że nieszczęścia zwołujecie, albo największymi nieukami jesteście ze wszystkich których znam Greków, albo najniesprawiedliwsi, jeżeli z wiedzą na to się odważacie. A więc albo przejrzawszy przecież albo odmieniwszy (nieprawe) przekonania, spólne wszystkim dobro Miasta wzmagajcie, przekonani że to i w równej mierze i w większej niż tłum Miasta (wy) dobrzy z was posiędą, jeżeli zaś innych rzeczy pragnąć będziecie, nawet na stratę wszystkiego narazicie się; azatem tych takich wieści głosić tym którzy przenikają wasze zamiary a gotowi nie dopuścić ich ziszczenia się, poniechajcie. To bowiem Miasto oto, jeżeli i (rzeczywiście) najdą je Atheńczykowie, odpierać ich będzie godnie siebie, a mamy wodzów którzy opatrzą te rzeczy; jeżeli zaś nic z tego wszystkiego nie jest prawdziwem, jako ja mniemam, nie na wasze to rozgłaszania przerażone i obrawszy was naczelnikami własnowolną niewolę sobie ono narzuci, lecz samo niezależnie rozpatrując mowy od was wypowiadane jako znaczenie czynów (czynnych zamachów) mające sądzić będzie i tej oto swobody swojej przez nasłuchiwanie tylko (czczych gadanin) nie zbawi się, ale przez czynne pilnowanie nie dopuszczania wam brojeń starać się będzie ocalać.“

Tyle Athenagoras wypowiedział, z wodzów zaś jeden podniósłszy się innemu już żadnemu nie dozwolił wystąpić (na mównicę), ale sam (odnośnie) do obecnego położenia rzeczy tak przemówił. „Oszczerstw nie roztropną jest ani wypowiadać tym i owym przeciw sobie ani słuchającym je przyjmować, ale ze względu na to co donoszą dotąd raczej patrzeć, jak i każdy pojedyńczo i przewszystko Miasto należycie nachodzących nas wrogów usposobić się winno odpierać. A jeżeli następnie to zgoła okaże się zbyteczném, żadnać szkoda (nie będzie) że spólność (państwa) przyozdobioną została i w konie i w broń i w wszystkie inne przyrządy któremi wojna się stroi. Wszakże troskliwość o te rzeczy i przegląd ich my mieć będziemy, jako i o wysełkach po miastach tudzież na zwiady cokolwiek nadto okaże się potrzebném (nie zapomnimy). Wszakże o tém nawet już pamiętaliśmy, a czego byśmy się jeszcze dowiedzieli, to wam przedłożymy.“ Zatem Syrakuzanie po tych słowach wodza rozeszli się z zgromadzenia.
Atheńczykowie tymczasem już na Kerkyrze i sami i związkowi wszyscy zebrali się. I najprzód nowy przegląd wojska i uszykowanie, jak mieli każdorazowo stawać na kotwicach i do bitwy występować, wodzowie zarządziwszy, i na trzy gromady podzieliwszy flotę, jednę każdemu z trzech wodzów przylosowali (losem przeznaczyli) pod rozkazy, ażeby razem płynąc wszyscy nie znaleźli się w niedostatku wody lub portów lub żywności podczas lądowania, toż zkądinąd wojownicy już to w lepszym ładzie już i łacniejsi do kierowania byli (wojownicy), oddziałami (poszczególnemu) dowódzcy poddani; następnie wysłali przodem tak do Italii jak do Sicylii trzy nawy mające się wywiedzieć które miasta Atheńczyków i związkowych przyjmą. Tym zapowiedziano aby wracały spotkać się z flotą jeszcze w drodze, aby tak z potrzebną już świadomością zawinięto (na miejsce).
Zatém z tak wielkiemi oto już zastępy Atheńczykowie ruszywszy od Kerkyry do Sicylii przeprawiali się: na trójrzędowcach ze wszystkiem stu trzydziestu czterech, a dwóch pięćdziesięciowiosłowcach Rhodyjskich (między temi nawy było Attickich sto, z których sześćdziesiąt szybko płynących a reszta łodzie wojskowe (wojsko wiozące), resztę zaś floty składały Chijskie i innych związkowych okręty), z hoplitami ze wszystkiem pięciutysiącami stu (a tych z samych Atheńczyków było tysiąc pięćset z poboru, siedmset sług załogę naw pełniących, reszta wojennej drużyny byli związkowi, jedni z podwładnych, drudzy z Argejów pięćset a z Mantinejan i żołdowników dwieście pięćdziesiąt), z łucznikami dalej ogółem czterystu ośmdziesięciu (i między tymi Kreteńskich ośmdziesięciu było), dalej z procarzami Rhodyjskimi siedmiuset, a Megarejskimi lekko uzbrojonymi wygnańcami stu dwudziestu, nareszcie jednę jeszcze mieli łódź pod jazdę trzydziestu wiozącą konnych. Tak wielkie było wojsko co pierwsze na wojnę przepływało (do Sicylii). Tym zastępom zaś potrzeby wojenne wiozło naw ciężarowych trzydzieści pod zboże, toż piekarzy mające na pokładzie i mularzy i budowniczych i wszelkie do murowania narzędzia, zatem statków sto, które jako przymusowe[9] przy ciężarowych płynęły; wiele atoli innych jeszcze łodzi i ciężarowych statków dobrowolnie towarzyszyło wojsku dla handlu; wszystko to wtenczas od Kerkyry społem przeprawiało się przez Jońską zatokę. Owoż przybiwszy cała ta wyprawa do kończyny Japygijskiej i do Tarentu i jak (gdzie) poszczególnym się udało, żeglowała zatem wzdłuż Italii, gdy miasta nie dopuszczały ich do rynku i grodu, tylko do wody i portu, Tarent zaś i Lokrowie nawet tego wzbronili, aż się dobrali do Rhegion przylądka Italii. I tutaj już zgromadzali się, lecz pozewnątrz miasta, ponieważ ich do wnętrza nie dopuszczano, nawet i obóz założyli w Artemidy świętym zakresie, kędy i przecież i targu dostarczono, zaczém i nawy wyciągnąwszy na ląd odpoczywano. Owoż z Rheginami weszli Atheńczykowie w rozmowy, domagając się aby jako Chalkidejczycy Leontinom Chalkidejczykom z pochodzenia pomoc nieśli; Rheginowie jednak odpowiedzieli że z przeciwną stroną łączyć się nie będą, ale to czynić co reszcie Italiotów spodoba się. Tymczasem Atheńczykowie rozważali, jak się względem spraw na Sicylii najwłaściwiej wziąść do rzeczy; równocześnie téż i naprzód wyprawionych naw z Egesty oczekiwali, pragnąc się dowiedzieć względem owych skarbów iżali też rzeczywiście znajdują się one tamże, jak rozpowiadali w Athenach posłowie.
Syrakuzanom zaś w tym czasie i ze wszech stron już i od zwiadów wyraźne przybywają wiadomości że w Rhegion znajdują się nawy Atheńczyków, zaczem jako naprzeciw temu położeniu rzeczy wypadło przysposabiali się całym umysłem, i już prawdzie nie zaprzeczali. Owoż i do Sikelów obesłali, tu załogi, do tamtych posłów, toż do leż ruchomych po kraju załogi wprowadzili, a uzbrojenia w Mieście broni przeglądem koni przepatrzyli, iżali są w zupełnym stanie, wszystko inne jako naprzeciw bliskiej wojnie a tylko co nie już obecnéj przyrządzili.
Wtém z Egesty owe trzy nawy przodem wyprawione przypływają do Atheńczyków pod Rhegion, zwiastując że w ogóle nie masz wcale owych skarbów które przyrzekali Egestaeowie, tylko trzydzieści talentów wykazało się. Owoż to natychmiast zatroskało wodzów, że jeszcze o tę zawadę zaraz na wstępie uderzyli się podczas gdy już Rheginowie wzbronili się łączyć do wojny z nimi, których z początku zaczęli namawiać a prawdopodobieństwo było wszelkie że namówią, ponieważ Leontinów byli pokrewnymi a Atheńczykom zawsze przychylnymi. Owoż Nikiaszowi jak oczekiwał przyszły te wiadomości od Egestaeów, lecz dwom drugim wodzom nawet nad pojęcie. Egestaeowie bowiem coś oto takiego wymyślili, wtenczas kiedy pierwsi posłowie Atheńczyków przybyli do nich celem obejrzenia ich skarbów. Oto do świątnicy Afrodity w Eryx wprowadziwszy ich pokazali dary poświęcone, jako to misy ofiarne, naczynia do libacyi, kadzielnice i inny przyrząd święty nie mały, co wszystko będąc ze srebra daleko większe wyobrażenie o bogactwach Egesty obudzało jak wartość tych rzeczy istotna nakazywała; dalej prywatnie ugaszczając atheńkich trieritów (załogę trójrzędowców), tak z saméj Egesty zgromadzone puchary złote i srebrne jako z pobliskich miast i Foenickich i Greckich wyprosiwszy sobie, takowe przy ucztach za własne każdy wydawali. A ponieważ wszyscy po większej części temi samemi posługiwali się a wszędzie wiele ich widać było, mocno to uderzało Atheńczyków z trójrzędowców zaproszonych, tak iż powróciwszy do Athen rozgadali iż ogromne bogactwa w Egeście oglądali. Ci sami tedy oszukani i w innych podówczas wmawiający (to co niebyło) skoro rozeszła się wiadomość że niemasz w Egeście zapowiedzianych skarbów, ciężkich wyrzutów słuchać musieli od żołnierzy; tymczasem wodzowie do obecnego stanu rzeczy naradzali się, a Nikiasa zdanie było: „aby popłynąć do Selinuntu z całem wojskiem, po co mianowicie flota wyprawioną została, i jeżeli Egestaeowie dostarczą pieniędzy na cały obóz, odnośnie do tego daléj radzić, jeżeli zaś nie, dla sześćdziesięciu naw, które sobie wyprosili byli (Egestaeowie) żądać od nich dania żywności, potém zatrzymawszy się jeszcze w miejscu Selinuntian albo przemocą albo układem pojednać z nimi, następnie atoli popłynąwszy około reszty miast i okazawszy potęgę Atheńczyków grodu, okazawszy oraz ku przyjaciołom i związkowym troskliwą ochoczość, odżeglować do domu, jeżeli niebawem i nadspodzianie albo Leontinom pomódz nie potrafią albo którego z innych miast podgarnąć, a Miasta ojczystego, zasobami szafując własnemi, nie narażać na niebezpieczeństwa“. Alkibiades atoli oświadczył że „nie należy z tak wielką potęgą wypłynąwszy (z domu) sromotnie i bezskutecznie powracać, ale i do miast rozesłać heroldów, prócz Selinuntu i Syrakuz, do wszystkich innych, i usiłować także Sikelów jednych odciągnąć od Syrakuz drugich zaś przyjaciołmi uczynić, ażeby zabezpieczyć sobie zboże i żołnierzy, najprzód przecię nakłaniać Messenian (po drodze bowiem najbardziej i na wstępie są do Sicylii, mówił, i port i miejsce oparcia (stanowisko) dla wojska najdogodniejsze tém się pozyszcze); gdyby się zaś przeciągnęło do siebie miasta, z świadomością już z kim się potykać przyjdzie, tak dopiero na Syrakuzy i Selinunt uderzyć, jeżeli jedni z Egestaeami nie załatwią się zgodnie. a drudzy Leontinów nie dopuszczą osiedlić.“ Lamachos znów wbrew temu twierdził że należy płynąć przeciw Syrakuzom i pod miastem jak najspieszniej bitwę stoczyć, dopóki jeszcze nie przygotowani są i jak najmocniej przerażeni. Na razie bowiem każde wojsko najstraszliwsze, prawił; kiedy zaś porę przewlecze się nim na widok wystąpi, ludzie na umysłach pokrzepieni i oczyma pogardzają śmieléj. Znienacka tymczasem gdyby napadnięto, dopóki jeszcze w przestraszeniu oczekują nieprzyjaciele (przeciwnika swego), najprędzejby pewnie przemożono i pod każdym względem wrogów przerażono, tak widokiem sił (w najliczniejszéj bowiem potędze teraz ukazanoby się podobno) jak oczekiwaniem tego co ucierpią, najprzemożniej atoli snać natychmiastową grozą bitwy. Przypuścić także można, ciągnął, że i po polach wielu pozostało pozewnątrz (miasta) z powodu niedowierzania aby Atheńczykowie nadciągnęli, a choć dobytek wprowadzą do grodu wojsko nie będzie w niedostatku zasobów potrzebnych, skoro pod miastem zwyciężywszy oblęże je. Inni téż wszyscy Sicylianie tak już skorzéj i z tamtymi sprzymierzać się nie będą i z Atheńczykami wiązać, a nie ociągać (jak teraz) rozpatrując która z dwóch stron wojujących przemoże. Stanowiskiem dla naw zasię“, kończył, „trzeba odcofawszy się do Megary i tamże zwróciwszy też Megarę uczynić, która jest pustém miejscem, nie oddalonem od Syrakuz ani żeglugą długą ani ziemną drogą“.
Lamachos jakkolwiek tak wynurzywszy się jednakowoż przystąpił i sam do Alkibiadesa zdania. Zatem Alkibiades na własnej nawie popłynąwszy do Messeny i w układy wdawszy się o spólność broni z Messenianami, skoro ich nie skłonił ale odpowiedzieli, że do miasta pono nie przyjmą Atheńczyków lecz rynek pozewnątrz wystawią, odpłynął do Rhegion. Zaczem natychmiast uzbroiwszy sześćdziesiąt naw floty wodzowie i zapasy zabrawszy przepłynęli do Naxos, resztę wojska w Rhegion pozostawiwszy i jednego z pomiędzy siebie. Przyjęci zasię przez Naxian do miasta przepłynęli zatém do Katany. A kiedy ich Katanaeowie nie przyjęli (znajdowali się bowiem tamże wśród nich ludzie sprawie Syrakuzian sprzyjający), przeprawili się nad rzekę Terias, i zakoczowawszy następnego dnia przeciw Syrakuzom płynęli wyciągniętą linią, z wszystkiemi nawy. Tylko dziesięć z nich przodem wysłali ażeby do wielkiego portu (Syrakuzian) zapłynęły i przepatrzyły iżali jakie łodzie tam ściągnięto na wodę, tudzież aby ogłosiły przez herolda z naw podpłynąwszy (blisko) że Atheńczykowie przybywają w zamiarze osiedlenia Leontinów wedle spólności broni i pokrewności rodu, żeby więc znajdujący się w Syrakuzach Leontinowie do Atheńczyków jako do przyjaciół i dobroczyńców swych bez trwogi oddalili się z miasta. Po tém ogłoszeniu i obejrzeniu tak miasta jak portu toż położenia kraju, z którego mieli osadziwszy się wojnę prowadzić, odżeglowali znów do Katany. Owoż w zebraném zgromadzeniu, wojska wprawdzie nie przyjęli Katanaeowie, lecz wodzom co weszli kazali jeźli co mają to wypowiedzieć. Tu gdy tłumaczył rzecz Alkibiades, a mieszkańcy grodu na zgromadzenie udali się byli, żołnierze bramkę jakąś w mur wbudowaną nie mocno nieznacznie wysadzili, i wkroczywszy do miasta zaczęli ukazywać się po rynku. Na to z Katanaeów ci co sprawie Syrakuzian sprzyjali, skoro ujrzeli wojsko wewnątrz (w grodzie), natychmiast przestraszeni wymknęli się w niewielkiej liczbie, wszyscy inni zaś uchwalili i spólność broni z Atheńczykami i resztę wojska nakazali im z Rhegion sprowadzić do siebie. Zatem tedy przepłynąwszy Atheńczykowie do Rhegion, z wszystkiemi już zastępy ruszywszy do Katany, skoro przybyli, założyli tamże (swój) obóz.
Doniesiono im równocześnie i z Kamariny że gdyby przyszli (tamże) Kamarinowie przystąpiliby do związku, toż że Syrakuzanie uzbrajają flotę. Z całem więc wojskiem przepłynęli najprzód do Syrakuz; a gdy żadnej floty nie znaleźli uzbrajającej się, przeprawiali się znów wzdłuż lądu ku Kamarinie, i przybiwszy do wybrzeża uczynili wezwanie przez herolda. Lecz Kamarinowie nie przyjęli ich, powiadając że zawarty z nimi układ obowięzuje aby na jednéj tylko nawie przypływających Atheńczyków przyjmowali, kiedy sami więcej naw nie zawezwą. Bezskutecznie tedy przybiwszy odpłynęli znów Atheńczykowie; zatem wylądowawszy do jakiejś dzielnicy Syrakuzańskiej i zrabowawszy (), gdy Syrakuzanie wypadli na pomoc i z lekkozbrojnych atheńskich kilku rozproszonych ubili, powrócili do Katany. Tu napotykają nawę Salamińską z Athen przybyłą tak po Alkibiadesa z rozkazem ażeby powracał dla obronienia się z zarzutów które mu Miasto uczyniło, jako i po innych jeszcze kilku żołnierzy doniesionych z nim społem o znieważenie tajemnic, a drugich nawet o poutrącanie Hermów. Atheńczykowie bowiem, skoro wojsko odpłynęło, nie przerwali poszukiwań zbrodni około mysteriów i Hermów popepełnionych, lecz nie próbując (doświadczając) donosicieli ale wszystkich podejrzeniem jednakiem obejmując, przez zawierzanie niegodziwym ludziom, nader zacnych z pomiędzy obywateli pojmali i więzili, za korzystniejsze uważając gruntownie zbadać sprawę i odkryć winowajców jak żeby z powodu nikczemności jakiej donosiciela, nawet za poczciwego uchodzący oskarzony bez przewodu uszedł śledztwa. Wiedząc bowiem lud z zasłuchu ze Pizistrata i synów jego tyrania srogą pod swój koniec się stała, a nadto że nie przez Atheńczyków i Harmodiosa zniesioną została ale przez Lakedaemończyków, w ciągłej był obawie i wszystko brał podejrzliwie.
Aristogitona bowiem i Harmodiosa zamach z powodu miłosnej przygody wyniknął, którą ja obszerniéj opowiedziawszy okażę, że ani wszyscy inni ani sami Atheńczykowie o swoich jedynowładzcach jako i o tém zdarzeniu nic dokładnego nie podają. Gdy bowiem Pizistrat w starości życia dokonał na jedynowładztwie, nie Hipparch, jak większość mniema, ale Hippias jako najstarszy z braci objął rządy. Ponieważ zaś Harmodios porze wieku odpowiednio jaśniał właśnie urodą młodości, Aristogiton, jeden z mieszczan, średniego znaczenia obywatel, rozkochawszy się w nim posiadł wzajemność. Tymczasem Harmodios nagabywany przez Ilipparcha syna Pizistrata lecz nie zniewolony, oskarza tegoż przed Aristogitonem. Ten na to miłosną zazdrością rozbolawszy, a ulękły aby Hipparch przemocą władzy którą piastował kochanka jego nie podbił sobie, zasadza się natychmiast ile mu jego stanowisko wśród obywatelstwa na to pozwalało na zrzucenie z władzy tyrana. Hipparch powtórnie pokusiwszy ulubieńca nic więcéj przecież nie dokazał na Harmodiosie, wszakże gwałtu żadnego uczynić mu nie myślał, tylko jakim niewidomym ubocznym sposobem, niby nie myśląc wcale o tém, znieważyć go gotował się. Ani bo téż zkądinąd w rządach swoich przykrym był ludowi Hipparch, owszem bez wzbudzenia nienawiści one umocował; jakoż rządzili się przez bardzo długi czas przecież ci mężowie, ile jedynowładcy, cnotą i rozsądkiem, a z Atheńczyków dwudziestą część tylko ściągając zbiorów, i Miasto ich nadobnie przyozdobili i wojny przewodzili i do świątyń obiatowali własnym nakładem. A zresztą samo Miasto wprzód ustanowionemi prawy rządziło się, wyjąwszy że tyranowie zawsze kogoś ze swoich starali się mieć na władzach. Jako więc inni z nich piastowali rocznią u Atheńczyków władzę (archontat), taki Pizistrat Hippiasa uprzedniego jedynowładzcy syn, a dziadka noszący nazwisko, który ołtarz dwunastu bogom na rynku jako archon wystawił i drugi Apollonowi w zakresie Pythyjskiego (Apollona). Do tamtego na rynku lud Atheńczyków później przy budowąwszy ołtarz większej długości, zniweczył napis; wszakże na ołtarzu w Pythionie, jeszcze dotąd jest widny w przytartych zgłoskach a brzmiący jak następuje:

Pomnik ten tu swej władzy syn Hippiasza Pizistrat
stawił w Apollona Pythyjskiego temen.

Że zaś jako najstarszy Hippias rządy objął, po świadomości i z zasłuchu dokładniej od innych upewniam, może się wzdy ktoś przekonać i przez to oto. Owoż zdaje się że dzieci (synów) miał on tylko jeden z braci swych, prawego łoża, jak i ołtarz oznacza i słup o krzywdach tyranów (świadczący napisem), na zamku Atheńskim postawiony, na którym ani Thessala ani Hipparcha zaden syn nie jest wymieniony, Hippiasa natomiast pięciu, którzy mu się z Myrrhin}y córy Kalliasa a wnuczki Hyperechidasa urodzili; prawdopodobnie bo jako najstarszy najprzód się ożenił. Toż na pierwszym słupie pierwszy jest wyryty zaraz po ojcu, ni to nie niewłaściwie, dla tego że był najstarszym i po nim zaraz został jednowładzcą. Ani téż myślę zaprawdę, aby kiedy posiadł był Hippias tak zaraz bez trudności jedynowładztwo gdyby Hipparch na władzy był umarł, a sam tegoż dnia jeszcze na nią wstąpił; ale i dla uprzedniego nałożenia obywateli do lękania go się, a przybocznych strażników do ścisłego strzeżenia (jego osoby), mnogim nadmiarem bezpieczeństwa przemógł on stanowczo, ni bratem niby młodszym będąc bezradnym się okazał w panowaniu, jakby w rzeczy z którąby się uprzednio bezprzestannie nie spoufalił. Hipparchowi natomiast przypadło nieszczęściem które go spotkało, imię odzierzawszy, i rozgłos tyranii (przez siebie sprawowanéj) na przyszłe czasy zebrać w dodatku.
Harmodiosa tedy co odrzucił przymilenia Hipparch, jak zamyślał, znieważył: siostrę bowiem jego młodziuchną zawezwawszy obaj bracia (Hippias i Hipparch) do niesienia koszyka w czasie pewnego uroczystego pochodu, (gdy przybyła) odepchnęli powiadając że jej nawet nie myśleli przyzwać, ponieważ niegodną jest (tego zaszczytu). Gdy ciężko to uczuł Harmodios, tem bardziej jeszcze z powodu miłości ku temu, Aristogiton zajątrzył się. Zatem wszystko z spólnie napaść wykonać mającymi ułożyli, lecz zaczekali za Panathenaeami wielkiemi, w którym to jedynie dniu nie podejrzaném stawało się obywatelom pochód wyprawującym pod bronią gromadnie wystąpić; a mieli (wedle umowy) począć dzieło Harmodios i Aristogiton, ale dopomagając im natychmiast bronić się naprzeciw przybocznym kopijnikom tyranów tamci. Przez ostrożność jednak niewielu tylko sprzysiężonych wciągnięto do spisku; spodziewali się z resztą, że i niewtajemniczeni, byleby jaka bądź garstka zamach zaważyła, bez namysłu ile w broń opatrzeni nie będą się wachać przyłożyć dłoni do oswobodzenia Miasta z jarzma. Otóż skoro nadeszło święto, Hippias pozewnątrz Miasta w tak zwanym Keramiku otoczon kopijnikami swymi urządzał jak pojedyńcze oddziały pochodu miały postępować, Harmodios tymczasem i Aristogiton uzbrojeni w krótkie miecze już do zadania ciosu posunęli się. Lecz kiedy ujrzeli któregoś z współsprzymierzonych z nimi rozmawiającego poufale z Hippiasem (a był dla wszystkich łatwo dostępnym Hippias), ulękli się i osądzili że odkryci zostali i że za lada chwilę będą pochwyceni. Na tym (Hipparchu) więc co ich tak boleśnie był dotknął, i z powodu którego na wszystko się odważyli, pragnęli oni pierwéj, gdyby zdołali, zemstę swą wywrzeć; zaczem tak jak byli ruszyli przez bramę do Miasta, i napotkali Hipparcha około tak zwanego Leokorion, którego wraz niepytając o nic opadłszy i w jak największej zapalczywości, jeden miłosnej zazdrości, drugi uczutéj zniewagi, kłuć zaczęli mieczami, aż i dobili. Zatem pierwszy to jest Aristogiton rzucającym się nań kopijnikom na razie wymyka się, lecz po zbiegnięciu tłumu, następnie ujęty, nie lekko przyrządzony został; Harmodios zaś tam zaraz na miejscu ginie.
Gdy doniesiono o wypadku Hippiasowi do Keramiku, ten nie na plac zdarzenia ale do towarzyszących pochodowi (obywateli) ciężkozbrojnych, zanim ile w oddali będący zmiarkowali co się stało, bez odzwłoki udał się, i ułożywszy oblicze do jak najobojętniejszego wyrazu aby nie domyślono się nieszczęścia które go spotkało, razkazał im, wskazawszy pewne miejsce, ustąpić na nie, bez broni. Ci tedy ustąpili mniemając że im coś powie, lecz on na przy bocznych strażników skinąwszy aby broń pozostawioną usunęli, jął natychmiast wyznaczać i uprowadzać (do więzienia) rozkazywał tych których miał w podejrzeniu, tudzież każdego przy którym krótki miecz znajdywano; z tarczą bowiem i kopją, w zwyczaju było odprawować pochody uroczyste.
Takim to sposobem z powodu (przygody) zranionéj miłości i początek wzięła zasadzka (na obalenie tyranii) i nierozważny zamach z doraźnego przestraszenia się (powstały), przez Aristogitona i Harmodiosa dokonany został. Atheńczyków atoli ciężéj zatém tyrania ucisnęła, a Hippias trwodze odtąd bardziej poddany już to wielu z obywateli potracił już też pozewnątrz oraz rozglądał się, iżali zkąd bezpieczeństwo jakie upatrzy na przypadek zmiany (rzeczy), któreby mu wystarczyło. Hippoklesa przynajmniej, Lampsakeńskiego jedynowładzcy synowi Aiantidzie córę swą po tych zdarzeniach Archedikę, acz Atheńczykiem będący Lampsakeńskiemu mężowi, dał w małżeństwo, miarkując że Lampsakenowie wiele u króla Dariusza znaczą. Tėjże téż grób jest w Lampsaku z następującym napisem:

Męża odznaczonego w Grecyi nad swoich współczesnych,
Hippiasa ten proch Archedikę tu skrył,
która córką i żoną, siostrą toż matką tyranów
będąc, umysłem wzdy ztąd w bezpraw nie wzbiła się chuć.

Pojedynowładczywszy lat trzy Hippias jeszcze nad Athenczykami, a pozbawion rządów w czwartym przez Lakedaemończyków i Alkmaeonidów na wygnaniu będących, ustąpił pod zasłoną przymierza na Sigejon i do Aiantidesa do Lampsaku, ztamtąd zaś do króla Dariusza, zkąd potém ruszywszy pod Marathon w roku dwudziestym, już jako starzec z Medami podzielił wyprawę.
Te to zdarzenia biorąc do serca lud Atheńczyków, a rozpominając ile z zasłuchu o nich wiedział, draźliwy był podówczas i podejrzliwy przeciw tym których względem owych spraw tajemnych obwiniano, owoż wszystko wydawało się Atheńczykom w zmowie ku opanowaniu władzy kilkowładczéj i jednodzierczéj dokonywaném. A kiedy z pomiędzy nich skutkiem podobnych podejrzeń rozjątrzonych wielu już nawet znakomitych ludzi (Atheńczyków) w więzieniu siedziało, a końca tego widać nie było ale codzień poddawano się większej zapamiętałości i żądzy pochwytywania jeszcze większej liczby (ofiar); wtenczas to jeden z uwięzionych, który zdawał się być najwinniejszym namówionym zostaje przez współwięźnia któregoś aby wydał czy to rzeczywistą istotę rzeczy (prawdę) czy też pozór tylko onejże, na obie strony bowiem wnioskują, a jasnéj prawdy nikt ani wtenczas ani następnie nie umie wypowiedzieć o sprawcach zbrodni. Ów tedy człowiek namową swoją wystawia temutu, że powinien chociażby nie popełnił (owych) występków, zapewniwszy bezkarność[10] sobie tak siebie ocalić jako i Miastu obecną podejrzliwość odjąć; bezpieczniejsze bowiem, prawił, dla niego ocalenie skoro się przyzna, przy uzyskanéj bezkarności, niżeli, jeżeli zaprze się, sądowe przewiedzenie sprawy. Zatem ten tak sam przeciwko sobie jako przeciwko innym jako oskarzyciel występuje i donosi rzecz o poutrącaniu Hermów; owoż lud Atheńczyków z radością przyjąwszy, jak mniemał, prawdę, a oburzający się dotąd na tę myśl żeby nie miał czychających na swobody jego wykryć, donosiciela i tych co z nim wystąpili toż których nie oskarzył wypuścił z więzów, obwinionych zaś poddawszy pod sądy jednych potracił, to jest wszystkich którzy na razie pojmani zostali, zbiegłych zaś na śmierć skazawszy (wyrokiem zaocznym) ogłosił talent srebra (nagrody) za głowę dla tego coby wyroku dopełnił. I tutaj co do tych co zginęli nie wiadomo iżali sprawiedllwie pomsta ich dosięgła, reszta atoli Miasta na teraz przejawnie skorzystała na tém.[11] Wszakże na Alkibiadesa podwodzone zarzuty jego przeciwników, tych samych co już przed wypłynieniem jego do Sicylii nań nastawali, z chciwą nienawiścią Atheńczykowie przyjmowali; a kiedy względem sprawki z Hermami mniemali się dokładnie objaśnionymi, daleko bardziej jeszcze znieważenia tajemnic, o które obwiniano go, z tych samych pobudek i w zgodzie z temże sprzysiężeniem na swobody ludu przez niego pobrojonemi być się im zdawały. Bo i wojsko jakieś Lakedaemończykow nie wielkie właśnie pod ową porę, w której o te sprawy zamieszanic wrzało w Atenach, aż do Isthmu posunęło się było, z Bojotami coś układając. Był więc pozór że Lakedaemończycy za Alkibiadesa poduszczeniem a nie z powodu Bojotów wedle zmowy przybyli, i że gdyby Atheńczykowie nie byli uprzedzili ich zamiarów pochwyceniem w skutek doniesień uczynionych, owych winowajców, byłoby pewnie Miasto ich wydane przez zdradę Lakedaemończykom. To też jednę noc którąś nawet przespali w świątyni Thezeja w Mieście, obywatele pod bronią. Również sprzymierzeńcy gościnni Alkibiadesa w Argos pod ten sam czas w podejrzenie popadli że czychają na swobody ludu (Atheńskiego), a zakładników Argijskich na wyspach osadzonych Atheńczykowie wtedy wydali ludowi Argejów dla tych podejrzeń na stracenie. Tak ze wszech stron podniosły się podejrzenia na Alkibiadesa. Ażże postanowiwszy go w końcu pod sąd stawiwszy stracić, taki wyprawili Atheńczykowie swą nawe Salaminijską do Sicylii po niego i tych z którymi nadto był jako winowajca doniesiony. Lecz zlecono wysłańcom tylko oświadczyć Alkibiadesowi że ma celem oczyszczenia się z zarzutów towarzyszyć im do Athen, a nie pochwytywać go; ponieważ starannie baczyli Atheńczykowie na to aby i żołnierzy na Sicylii swoich i nieprzyjaciół nie podrażnili, a mianowicie aby Mantinejowie i Argejowie pozostali na miejscu; gdy sądzili że ci przez Alkibiadesa nakłonieni zostali do wojowania z Atheńczykami. Owoż Alkibiades i współoskarzeni wsiadłszy na nawę Alkibiadesa którą miał przy sobie odpłynęli powraz z nawą Salaminijską z Sicylii, jakoby do Athen; lecz kiedy zawinęli do Thuriów, już nie towarzyszyli dalej, ale wystąpiwszy z okrętu zniknęli z oczu, uląkłszy się zawinąć do Athen, pod sąd na prostem oczernieniu oparty. Osada zatém Salaminii czas niejaki poszukiwała Alkibiadesa i jego spólników, lecz kiedy się nigdzie nie ukazywali, szybko odżeglowała do domu. Alkibiades tymczasem już jako wygnaniec nie długo potém na łodzi przeprawił się do Peloponnezu z Thuryjskiej ziemi; a Atheńczykowie zaocznym wyrokiem na śmierć skazali jego i towarzyszów.
Po tem zdarzeniu pozostali na Sicylii Atheńczyków wodzowie, na dwa zastępy podzieliwszy wojsko i losem objąwszy każdy z dwóch wodzów nad jednym z nich (osobno) naczelnictwo, popłynęli ku Selinuntowi i Egescie, ażeby się dowiedzieć iżali Egestaeowie dadzą (przyrzeczone) pieniądze, tudzież aby przepatrzyć położenie Selinuntian i zatargi ich poznać z Egestaeami. Przepływając zaś po lewej ręce Sicylią, to jest część jej ku Tyrzenickiej zatoce, zawinęli do Himera, która jedna w tej tu stronie Sicylii greckiem miastem jest; a kiedy ich nie przyjęli tutajsi Grecy pożeglowali daléj. I w przepływie tym zabierają Hykkara mieścinę Sikańską, lecz Egestaeom nieprzyjazną; leżała ona nad samem morzem. I zamieniwszy w niewolników mieszkańców miasta oddają je Egestaeom (znajdowali się bowiem przy nich jeźdzcy tychże), sami zaś znowu z lądowem wojskiem ciągnęli przez ziemię Sikelów aż doszli do Katany, tymczasem nawy opływały pobrzeże niewolników uwożąc. Nikias wszakże wprost z Hykkarów do Egesty opłynąwszy, owoż o to i owo porozumiawszy się z Egestaeami i zabrawszy talentów trzydzieści stanął znów u wojska; a niewolników sprzedali Atheńczykowie, i zebrali z nich sto dwadzieścia talentów. Także do sprzymierzeńców Sikelskich opłynęli, wojsko nakazując im przysełać, zatem z połową swoich przybyli do Hybla Geleatijskiéj nieprzyjaznéj sobie, lecz nie zdobyli jéj. I lato skończyło się.
Nastającéj zaś zimy zaraz Atheńczykowie zbrojny nachód na Syrakuzy gotowali, ale i Syrakuzanie także gotowali się w przypuszczeniu że przeciwko tamtym pójdą. Ponieważ bowiem zaraz w pierwszym ich popłochu jak oczekiwali Atheńczykowie natychmiast nie natarli, Syrakuzanie z dnia każdego postępem ośmielali się więcéj, a kiedy Atheńczykowie płynąc po tamtéj stronie Sicylii daleko od nich ukazywali się toż pod Hyblą przybywszy i spróbowawszy nie zdobyli przecież jéj przemocą, jeszcze bardziéj nimi wzgardzili, i domagali się od wodzów, jak to tłuszcza lubi nabrawszy ducha czynić, aby ich prowadzili do Katany, skoro tamci przeciwko nim nie kroczą. Toż konni Syrakuzjan nadjeżdżając ciągle jako zwiady popod wojsko Atheńczyków szydzili z nich już to w inny sposób już to (przegryzkami) że przybyli (dotąd) raczéj, aby sami współosiedli tu z nimi na obcéj ziemi niżeli aby Leontinów na ich własnéj osadzili. Co uważając dowódzcy Atheńscy, a pragnąc wywabić Syrakuzjan z całą ludnością z miasta jak najdaléj w kraj, sami zaś z nawami w téj dość długiéj czasu porze pod noc wzdłuż brzegów popłynąwszy w pokoju dogodne zająć na obóz stanowisko, gdy wiedzieli że nie równie łatwo by to mogli gdyby z naw naprzeciwko przygotowanym (do boju wrogom) wysadzali (na ląd) wojsko lub gdyby zmiarkowano że lądem ciągną (wtenczas by bowiem lekozbrojnych Atheńskich tłum obozowy Syrakuzjan który składała powiększéj części jazda, podczas gdy Atheńczykowie żadnéj jazdy nie mieli, srogo uciskał, tym zaś sposobem zajmą okolicę w któréj osadzeni od nieprzyjaznéj konnicy nie doznają szkód znacznych; wskazali in zaś okolicę pod Olympieion, którą i zajęli, Syrakuzańscy wygnańcy którzy towarzyszyli im); wtenczas więc coś oto takiego ze względu na to co zamierzali wymyślają wodzowie Atheńscy. Wyséłają oni męża sobie oddanego wprawdzie, ale i Syrakuzjan naczelnikom wedle ich mniemania nie mniéj przychylnego, do tychże; był zaś ten mąż Katanejczykiem i oświadczył wodzom Syrakuzjan że przybywa do nich od mężów w Katanie, których oni nazwiska znali i wiedzieli że to są resztki sprzyjających im w temże mieście. Zatém opowiadał że Atheńczykowie koczują opodal od broni (obozu) w Katanie, i jeżeli zechcą Syrakuzanie z całą ludnością w dniu umówionym razem z jutrznią przeciw obozowi Atheńczyków wyruszyć, Katanaeowie zamkną Atheńczyków u siebie a nawy podpalą, zaczem Syrakuzanie uderzywszy na opalisadowanie, z łatwością opanują obóz przeciwników; dalej mówił iż wielu jest Katanaeów co ten zamiar popierać będą, a już są przygotowani, i od nich to właśnie sam dotąd przybywa. Naczelnicy Syrakuzian, pominąwszy że dosyć zkądinąd byli zuchwali a na myśli mieli nawet bez tych zachodów przygotować się do pochodu na Katanę, i zawierzyli owemu człowiekowi o wiele nierozważniej przeto, i natychmiast ułożywszy z nim którego dnia się zjawią odprawili go, tymczasem sami (już bowiem ze sprzymierzeńców Selinuntiowie i inni niektórzy przystawili się) nakazali Syrakuzanom aby z całą ludnością wszyscy wyruszali w pole. Skoro zatém wszystko opatrzyli do wyprawy i dni w których ułożyli się byli przybyć nadeszły, wyruszywszy ku Katanie zakoczowali nad Symaethos rzeką w Leontińskiej. Atheńczykowie tymczasem skoro zmiarkowali że nadciągają, zebrawszy i wojsko całe własne i ilu z Sikelów do nich toż ktobądź jeszcze przyłączył się, i wsadziwszy na nawy i łodzie pod noc płynęli przeciw Syrakuzom. Owoż razem z jutrznią Atheńczykowie występować jęli na ląd w okolicę około Olympieion ażeby miejsce na obóz zająć, tymczasem Syrakuzian podjazdy przypędziwszy do Katany, i dostrzegłszy że obóz cały Atheńczyków odżeglował, nawracają i donoszą o tém pieszym, zaczém wszyscy już w połączeniu zwróciwszy się spieszyli z pomocą do Syrakuz. W tym atoli czasie Atheńczykowie, ponieważ tamci długą mieli drogę do odbywania, w pokoju osadzili wojsko w miejscu dogodnem, nadto takiem w którém umocowawszy się i bitwę rozpocząć mogli kiedyby zechcieli, i konni Syrakuzjan najmniej ich tak w śród rozprawy jak przed nią uszkadzać mogli; z jednéj bowiem strony małe mury i mieszkania odgradzały ich, tudzież drzewa i bagno, wzdłuż drugiej zaś skały i urwiska (odgradzały). Toż drzewa w pobliżu wyciąwszy i zniósłszy nad morze, zatem wzdłuż naw i ku Daskon opalisadowanie (z nich) zabili (w ziemię), prócz tego tam kedy najłacniéj było dostąpić nieprzyjaciołom, kasztel z kamieni zbieranych i drzewa na prędce wźnieśli, a most na Anapie zrzucili. Gdy czynili te przygotowania nikt z miasta przeszkadzać nie wyszedł, najpierwsza dopiero jazda Syrakuzian z pomocą przybyła, aż później i piechota ich cała zgromadziła się. Ci przysunęli się blisko do wojska Atheńczyków na razie, następnie atoli gdy Atheńczykowie nie wyruszyli do nich naprzeciw, cofnąwszy się i przekroczywszy Elorinejski gościniec zakoczowali.
Następującego przecież dnia Atheńczykowie i sprzymierzeni gotowali się już do bitwy, a uszykowali tak. Prawe skrzydło Argejowie zajmowali i Mantinejowie, Atheńczykowie zaś środek, dalszą nareszcie linią bojową reszta sprzymierzeńców. Nadto połową wojska wysunięci byli na czoło a uszykowani po ośmiu na głąb, drugą zaś połową, o leże okrętowe opierali się w czworobok ustawioną, a także po ośmiu (ustawioną); tym tu ostatnim zapowiedziano, gdziebykolwiek potykające się wojsko uciskane było najbardziej, aby tego dopatrując natychmiast biegli z pomocą. Ciurów obozowych w pośrodku tych na tyle postawionych (tego czworoboku) umieścili. Syrakuzanie zasię uszykowali ciężkobrojnych po szesnastu na głąb, których wszystka ludność była Syrakuzanami tudzież ilu sprzymierzeńców przystawiło się (a posiłkowali im Selinuntianie najliczniej, zatém zaś i Geloów jeźdzcy, ogółem do dwóchset, dalej Kamarinaeów jeźdzcy blisko dwudziestu i łuczników około pięćdziesięciu), konnych zaś naprzeciw stawili na prawem skrzydle, nie mniéj licznych jak tysiąc dwuchset, przy tych i oszczepników (miotaczy oszepów). Atheńczyków zatém zabierających się wprzód zaczepić, Nikias obiegając szyki, wedle plemion poszczególe wszystkich razem, w ten sposób zagrzewał:

„Długiej zachęty, o mężowie, po cóż mi używać, kiedy do tego samego (ilu nas tu jest różnych plemion Hellady) kroczym zapasu? same bo te zastępy sposobniejszemi wydają mi się do wdrożenia śmiałości, niżeli pięknie wyrzeczone słowa przy słabem wojsku (w odwodzie). Kędy bowiem Argejowie, Mantinejowie i Atheńczycy a pierwsi z wyspiarzy znajdują się, jakżeż nie należałoby walczącemu z takimi i tak potężnymi sprzymierzeńcy komu bądź wielką nadzieją zwycięstwa unosić się, ile występując do boju naprzeciwko mężom całą ludnością broniącym się a nie dobranym mąż w męża jakoli my, nadto Sikeliotom, którzy z wysoka wprawdzie na nas patrzą, ale (placu) nie dotrzymają nam, ponieważ wojenna ich umiejętność nie na równi jest z zuchwalstwem. Lecz niech i tego ten i ów nie spuszcza z myśli, iż daleko od własnej swej ziemi znajdujem się a przy żadnej przyjaznej, jeżeli jej sami orężem sobie nie zdobędziecie. To też odwrotnie upominam was jak wrogowie siebie wzajem (pewien tego jestem) zachęcają; oni bowiem (zagrzewają się uwagą) że o ojczyznę bój toczyć się będzie, ja zaś że nie w ojczyznie (walczyć będziecie), lecz na ziemi w której przemódz trzeba albo nie łacno (już z niéj) wycofać się; liczni bowiem konni uderzać na nas będą. Sławy tedy swojej pomni ruszcie na wrogów z żwawą ochotą, a tę obecną konieczność i trudność położenia za straszliwsze uznawszy od (grozy) nieprzyjaciół.“
Nikias więc temi słowy zagrzawszy wiódł naprzód obóz natychmiast, Syrakuzanie zaś nie spodziewali się jakoby w tej chwili (właśnie) już walczyć mieli, a niektórzy gdy blisko mieli miasto nawet oddalili się byli, inni acz spiesznym biegiem pędzący na pomoc zapoźniali się, zatem jak który gdzie pomiędzy gromadę wpadł taki postanęli do walki. Cale bo zapałem nie byli niższymi ni też zuchwałością ani w tej bitwie ani w innych wszystkich, ale męstwem nie pośledniejsi (od przeciwników swoich) o ile umiejętność wojenna wspierała ich, kedy zaś ta nie dostarczała dzielną wolą acz bez skutku nadstawiali. Jednakowoż przecię nie mniemając ażeby Atheńczykowie na nich pierwéj natarli zatém na prędce przyniewalani odbić napaść, pochwyciwszy za broń natychmiast ruszyli naprzeciw nim. I najprzód obóch stron miotacze głazów, procarze, łucznicy ucierać się zaczęli i obostronni lekkozbrojni, jak zwylke, parli i zwracali się na przemian; następnie atoli już wieszczkowie ofiary zwyczajem uświęcone (przed wojskiem) bić jęli a trębacze do napaści zagrzewać hoplitów; zaczem te zastępy ruszały naprzód – Syrakuzanie, aby o ojczyznę potykać się i na razie o własne każdy z osobna ocalenie a o wolność w przyszłości; z przeciwników zaś Atheńczykowie – już to o obcej ziemi przywłaszczenie sobie już też własnej nie ugnębienie, gdyby pobitymi zostali; Argejowie i samorządni z sprzymierzonych – aby społem zawładnąć z tamtymi okolice do których przybyli, toż posiadaną już ojczyznę jako zwycięzcy z powrotem oglądać; podległy nareszcie zastęp sprzymierzonych najliczniejszy – już to o natychmiastowo zagrożone swe ocalenie się, gdyby nie przemogli, wytężali zapał, następnie i w tej myśli ubocznej, że jeżeli jaki nadto kawał kraju dopomogą podbić Atheńczykom, łagodniejszą sobie przeto sprawią swoją zależność. Gdy przyszło do łamania się ręka w rękę na długą dobę wrzał opór wzajemny, wtém grzmoty zamieszały bitwę i błyskawice toż ulewa ogromna, tak iż poraz pierwszy potykającym się i najkrócej z wojną oswojonym i to już przyczyniło trwogi, doświadczeńszym zaś zjawiska te wprawdzie naturalnym skutkiem pory roku[12] się wydały ale i tém więcej przerażało to, że opierający się przeciwnicy nie ustępują. Wszakże gdy wyparli Argejowie najprzód lewe skrzydło Syrakuzian, a za nimi Atheńczykowie naprzeciw sobie walczące, przełamaną już została reszta oddziałów Syrakuzańskich i w ucieczkę się rzuciła. Tych na daleką przestrzeń nie ścigali Atheńczykowie (jeźdcy bowiem Syrakuzjan liczni a nieprzełamani odcinali pogoń, toż wpadając pomiędzy hoplitów Atheńskich, ilekroć naprzód wysuwających się z pościgiem ujrzeli, pędzili ich z powrotem), lecz posunąwszy się gromadą naprzód jak daleko to było bezpiecznie, znowu cofnęli i pogromnik wystawili. Syrakuzanie tymczasem zebrawszy się na gościniec Elorinejski i ile obecne położenie dozwalało sprawiwszy w szyki, acz pokonani przecież do Olympieion z pośrodka siebie przesłali załogę, zatrwożeni aby Atheńczykowie skarbów które się tamże znajdowały, nie naruszyli a reszta nawróciła w miasto. Atheńczykowie zaś aż do świątyni Olympijskiego (Zeusa, Olympiejon) nie podeszli, lecz zebrawszy swoich poległych i na stós złożywszy, koczowali w miejcu. Następnego dnia zwrócili Atheńczykowie Syrakuzanom pod uręczeniem słowa ich trupów (padło zaś tychże i ze sprzymierzonych ich około dwustu sześćdziesięciu), zaczém swoich (zgorzałe na stosie) prochy zgromadzili (padło zaś z Atheńczyków i ich sprzymierzonych około pięćdziesięciu), i z łupami nieprzyjaciół popłynęli do Katany; burzliwa pora bowiem nastała, i wojny w tych okolicach prowadzić dalej już nie zdawało się być podobném, zanimby jazdy nie sprowadzono z Athen toż od tamecznych związkowych nie zebrano, aby całkiem nie być przeskrzydlonymi tą bronią przez nieprzyjaciół; chcieli też Atheńczykowie tymczasem pieniądze z tamtych stron zgromadzić a zaczekać za nadejściem takowych zarazem od Atheńczyków w domu, dalej (chcieli) z miast niektóre wprzód przywieść pod uległość swoję, o których tuszyli iż po zaszłej bitwie skłonniejszemi będą do poddania im się; nareszcie pragnęli tak wszystko inne jako i zboże i czegoby nadto jeszcze potrzeba było przygotować, aby tak już na wiosnę uderzyć na Syrakuzy.

Owoż ci tu w tych zamiarach odpłynęli do Naxos i Katany na przezimowanie, Syrakuzanie zaś swoich zmarłych pochowawszy zgromadzenie uczynili. Tu wystąpiwszy wśród nich Hermokrates syn Hermona, mąż jako w wszelkim innym względzie nikomu nie ustępujący w rozwadze tak w sprawach wojny i doświadczeniem dostatnio zalecony i męstwem świetny, podnosił duchy i nie dopuszczał temu co zaszło ustępować rozpaczliwie; „na sercach bowiem“, mówił, „nie zostaliście złamani, tylko nieporządek (wam) zaszkodził. Nie o tyle atoli, ciągnął, po za wrogami pozostaliście ile oczekiwać było można, zwłaszcza że z pierwszymi z śród Hellenów jako nie wtrawni w rzemiosło, że tak powiem, rękodzielnicy zapas zwodziliście. Wiele także zaszkodziła, mówił, i mnogość głównych dowódzców i mnogość rozkazów (mieli bowiem piętnastu dowódzców Syrakuzanie), tłumu także bezładna niesforność. Lecz skoro kilku tylko naczelników doświadczonych stanie na czele a w tej zimie przysposobią jak należy zastępy hoplitów, w broń której nie mają opatrzając ich, aby jak najwięcej wystąpiło do boju, i wszelkiém innem ćwiczeniem przyniewalając do ładu, mówił, wedle prawdopodobieństwa przemogą Syrakuzanie przeciwników, gdy posiadają męstwo potrzebne, a sforność do dzieł oręża przyłączy się; wzmogą się bowiem oba te przymioty same przez się, pierwsza wśród niebezpieczeństw ćwiczona, a dzielność ducha sama nad siebie przy zaufaniu umiejętnością wdrożonem zuchwalszą będzie. Wszakże i nie licznych i pełnowładnych należy wybrać naczelników, a wybierającym zobowiązać im się tą przysięgą, iże zaiste dozwolą im naczelniczyć tak jak im ich umiejętność wskaże; tak bowiem i to co ukrywać wypada lepiej się utai, i reszta z porządkiem i bez pozorów (wymówek) przysposobi się.“ „Owoż Syrakuzanie wysłuchawszy Hermokratesa i uchwalili wszystko jak zalecał, i na wodzów wybrali Hermokratesa, Herakleidesa, syna Lyzimacha i Sikanosa syna Exekestosa, tych trzech; zatém do Korinthu i do Lakedaemony posłów wyprawili, ażeby i siły związkowemi wesprzeć się, i oraz do potężniejszego wojny z Atheńczykami prowadzenia nakłonić Lakedaemończyków ku widomėj Syrakuzjan korzyści, gdyby przeto albo od Sicylii odciągnęli Atheńczyków albo ci do wojska na Sicylii mniej już łatwo inną pomoc wysełali.
Tymczasem wojsko Atheńczyków w Katanie popłynęło zaraz do Messeny jako mającej im zdradą być wydanéj. Wszakże nad czém pracowano nie udało się; Alkibiades bowiem kiedy oddalał się już z naczelnictwa przyzwany do Athen, w przeświadczeniu że idzie na wygnanie, wykrył przyjaciołom Syrakuzjan w Messenie jako wtajemniczony to co zamierzono z Messeną; ci zaś podejrzanych o owe knowania pozabijali uprzednio a potém zaburzywszy miasto, w broń zaopatrzeni z swoimi spólnikami przemogli aby ci co tego pragnęli, nie zdołali przewieść przyjęcia Atheńczyków do grodu. Dni tedy zatrzymawszy się około trzynastu Athenczykowie gdy burzą jęli być kołatani i żywności już zabrakło a niczego nie dopinali, oddaliwszy się do Naxos i opalisadowawszy obóz tamże zimowali; tymczasem trójrzędowiec wysłali do Athen po pieniądze i jeźdzców, któreby razem z wiosną przybyły na miejsce.
Murowali przecież i Syrakuzanie w tej zimie pod miastem, plac Temenicki zagarnąwszy w obręb, mur wzdłuż całej przestrzeni ku Epipole położonéj, z obawy aby, w ciaśniejszym obwodzie (miasta) zawarci, na przypadek klęski, łacno opasani nie byli obwałowaniem (w okół miasta) przez nieprzyjaciół, tudzież zamek Megara obmurowywali, nadto w Olympiejonie jeszcze mur wznosili; także poprzed morzem opalisadowania poczynili wszędzie gdzie lądować było można. Prócz tego wiedząc że Atheńczykowie zimują w Naxos, pociągnęli z całą ludnością do Katany, nieco ziemi Katańczyków spustoszyli, zaczem Atheńczyków namioty i obóz podpaliwszy powrócili do domu. Następnie dowiadując się że Atheńczykowie na mocy pod Lachesem zawartego przymierza posłują do Kamariny, iżali mieszkańców jej jako nie przykłonią sobie, wyprawili naodwrót tamże od siebie posłów; mieli bowiem w podejrzeniu Kamarinów, że im nie chętnie do pierwszej bitwy przysłali posiłki które przysłali, toż żeby im na przyszłość całkiem nie wzbraniali się posiłkować widząc że Atheńczykom w boju się powiodło, i żeby do tych raczej nie przystali dawniejszej przyjaźni pociągom uległszy. Kiedy więc stanęli z Syrakuz Hermokrates i inni w Kamarinie, od Atheńczyków zaś Eufemos z drugimi, Hermokrat w zgromadzeniu przez Kamarinaeów złożoném, pragnąc uprzedzić umysły na przeciwko Atheńczykom, przemówił w te słowa:

„Nie z obawy, o Kamarinaeowie, abyście nie przerazili się tej oto obecnej Atheńczyków potęgi, zaposłowaliśmy do was, ale raczej z obawy mów z któremi się odezwą, aby was, zanim coś i z naszej strony usłyszycie, nie podbili niemi naprzód Przybyli bowiem (Atheńczykowie) do Sicylii pod pozorem o którym wiecie, lecz z zamysłami oraz które wszyscy podejrzywamy; a mnie zdają się oni nie Leontinów pragnąć osiedlić ale nas raczej wysiedlić (z Sicylii). Nie ma to bowiem sensu przecię żeby chcieli tameczne (właściwej Grecyi) miasta wyludniać, a tutajsze zasiedlac, toż Leontinów Chalkidejami będących z pochodzenia tyle się troskać, a Chalkidejów na Euboei których ci tu osadnikami są, w ujarzmieniu trzymać. Nie, tym samym kształtem (trybem) i tamte rzeczy zagarnęli i o te tutaj teraz pokuszają się; owoż przywódzcami zostawszy nad poddającymi się (temu przywództwu) dobrowolnie i Jonami i ilu tylko z swego ramienia osiedlonych mieli sprzymierzyńców, aby się pomścić nad Medem, jednym następnie odbieganie, szeregów, drugim że przeciw sobie wzajem wojują, innym jak którym umieli jakąś pokaźną winę zarzuciwszy wszystkich powoli popodbijali. I nie w obronie to wolności ani ci tu wszystkich Greków, ani reszta Greków (w obronie) swojej własnej (wolności), Medowi czoło stawili, ale ci tam aby przenieść jarzmo Greków od Meda pod swoje rozkazy, a ci tu aby pana zamienić nie mniej chytrego za zgubniej chytrego. Aliści nie po to przybyliśmy tu aby o dostatnio winami obciążonem Atheńczyków mieście wykazywać jeszcze wśród świadomych (tego) ile krzywd się ono dopuszcza, lecz bardziej daleko po to (przybyliśmy) aby siebie samych obwinić, iż mając przykłady już to z tamecznych Greków jak ujarzmieni zostali nie posiłkując się wzajem (przeciw ciemięzcom), już to teraz przeciw sobie samym skierowane widząc takie same wykręty (podstępy), jakieś tam Leontinów pokrewnych osiedlenia to Egestaeom sprzymierzonym niesione pomoce, szczelnie skupiwszy siły wszystkie nie chcemy żwawiej pokazać przybyszom, że nie Jonowie to tutaj mieszkają ani Hellespontjanie ani wyspiarze, którzy pana czyto Meda czy innego byle jednego zawsze przemieniając w jarzmie żyją, ale wolni Doryjczykowie którzy z samorządnego (również) Peloponnezu przenieśli swe siedziby na Sicylią. Alboż czekamy aż nas jednych po drugich wychwytają po miastach, acz wiemy że tą jedynie drogą podbici być możem a widzim Atheńczyków ten tryb postępowania poslubiających aby jednych przez sztuczne namowy z nami zakłócać, drugich sprzymierza z sobą nadzieją do wojny podżegać naprzeciw samym sobie, tamtych nareszcie jak którym poszczególe coś pochlebnego w ucho kładąc zdołają oszukać? I mniemamy, że choć daleki jaki współmieszkaniec na Sicylii przed którym zginie dla tego już i do każdego z osobna nie przybędzie niebezpieczeństwo, lecz że przed nim cierpiący raczej sam tylko w sobie nieszczęściu ulega?

„A jeżeli owo komu uwidziało się że wprawdzie Syrakuzanin, lecz nie on sam jest wrogiem Atheńczykowi, i zatem niebezpieczném uważa za mojeż ci miasto (Syrakuzy) narażać się; to ten niech przekonanym będzie że nie więcej o moje (miasto), jak porówno o swoje własne zarazem w mojej krainie walczyć będzie, a o tyle bezpieczniej o ile, gdy ja wprzód nie zginę, mnie sprzymierzeńcem mając i nie osamotniony do zapasu występować będzie; toż (niech przekonanym będzie) że Atheńczyk nie Syrakuzańczyka nienawiść ukarcić, ale pod pozorem (ugnębienia) mnie tamtego przyjaźń rzekomo tylko utwierdzić pragnie. Także jeżeli kto nienawidzi albo i lęka się nas (obojgo bo to spotyka większe grody [potęgi]), i dla tych powodów Syrakuz wprawdzie poniżenia życzy aby przeto poskromioną została nasza wyniosłość, lecz nie zatracenia znowu dla własnego swego bezpieczeństwa, to ten nie ludzkiej możności życzenie tuszy; nie podobno bowiem temu samemu i pożądliwości swojej i losu zarazem w równej mierze kierownikiem zostać. A jeżeli w oczekiwaniu zawiedzie się, nad własnemi klęskami rozjęczony wnet może i moim powodzeniom kiedy (jak dawniej) zapragnąłby znowu pozazdrościć. Ale nie podobném to już wtenczas byłoby jeżeli nie teraz opuścił, i tych samych[13] niebezpieczeństw a nie o pozory ale o rzeczywiste dobra, nie chciał podjąć w swojej części; taki bo mową jedno ocalałby naszą (Syrakuzjan) potęgę, a w uczynku tylko patrzałby bezpieczeństwa A mianowicie to wam wypadało, o Kamarinaeowie, jako pogranicznym nam i na pierwsze zaraz po nas niebezpieczeństwa narażać się mającym naprzód przewidywać te rzeczy i nie opieszale jak teraz broń swą z nami łącząc, ale samym raczej do nas przystępując, w równej mierze do tego już teraz zagrzewać nas, abyśmy nie ustępowali w niczém Atheńczykom, do czegobyście, gdyby do Kamarinejskiej ziemi najprzód przybyli byli Athenczykowie prosząc pewnie powoływali nas. Tymczasem ani wy, dotąd przynajmniej, ani wszyscy inni jeszcze nie ruszyliście się do tego.

Natomiast z tchórzostwa pewnie tak względem nas jak względem najezdców prawem ogradzać się będziecie troskliwie, powiadając że spólność broni wiąże was z Atheńczykami. Ależ tę przecię nie na zgubę przyjaciół zawarliście ale na przypadek napaści na was przez jakiego wroga, także pod tym warunkiem że Atheńczykom pomocniczyć będziecie, skoro przez innych będą krzywdzeni a nie sami jak teraz innych krzywdzić, gdyżci nawet Rheginowie, acz będący Chalkidejczykami, (Chalkidejskich) swych pobratymców Leontinów wzdragają się z Atheńczykami społem osiedlać. Zgroza więc jeżeli tamci (Rheginowie) istotę barwnego prawa podejrzywając nierozumnie roztropnymi są, wy zaś rozumnym pobudkom na przekor przyrodzonych wrogów pragniecie wspomagać, a jeszcze ściślej wam krwią przyrodzonych współplemieńców[14] powraz z najnienawistniejszymi zgubić. Otóż nie sprawiedliwém to byłoby, raczej należy wam nas bronić a nie lękać się zastępów Atheńskich, nie są bowiem one jeżeli powstaniemy do broni wszyscy razem, groźnemi, ale dopiero wtenczas (są groźnemi) jeżeli, co usiłują spowodować, rzeczywiście rozerwiemy się na przeciwne między sobą obozy; gdyżci nawet przeciwko nam samym (Syrakuzanom) których napadli acz w bitwie zwycięzcy przecież nie dopięli czego pragnęli, ale oddalili się co prędzej. Azatem niegodzi się jeżeliż wszyscy ilu nas jest w Sicylii z sobą trzymać będziemy tracić ducha, ale łączyć się w spólność oręża tém żwawiej, ile że nawet od Peloponnezu przybędzie nam pomoc, który nad tychtu przemożniejszym jest zgoła w sprawach oręża; tudzież owa oględność,[15] niechże nie wydawa się komu ze względu na nas usprawiedliwioną a dla was bezpieczną, owa, mówię, żeby żadnej z dwóch stron wojujących, ponieważ obóch jesteśmy spólnikami broni, nie posiłkować. Albowiem nie równie usprawiedliwionem to jest w czynie jak wedle głoski prawa. Jeżeli bowiem przez was, którzyście nie zaposiłkowali napadnięty poszwankuje a zwycięzca górą stanie, jakież następstwo będzie tego, jeżeli nie to że tąże nieobecnością w boju tamtym nie dopomogliście do ocalenia się, a tymtu nie przeszkodziliście rozpościerać dalej niegodziwość? Wszakżeż piękniej daleko jest do krzywdzonych a oraz współkrewnych przyłączywszy swoją pomoc, i spolną korzyść (wolność) wszystkich Sicyljan zabezpieczyć i Atheńczykom jeżeliż sa waszymi przyjaciołmi niedopuścić źle czynić. Zbierając tedy rzecz krótko powiadamy my Syrakuzanie, że pouczać cale nie potrzeba wyraźnie ani was ani wszystkich innych o tem co sami nie zgorzej rozpoznajecie; lecz zaklinamy was, i jeżeli was nie przekonamy, najuroczyściej zaświadczamy, że obsaczani jesteśmy zasadzkami przez Jonów nieustających naszych wrogów, a zdradzani, my Doryjczycy (z rodu), przez was Doryjczyków. Zaczém jeżeli podbiją nas Atheńczykowie, sprawą, waszych to zapatrywań na rzecz przemogą (nas) lecz zaszczytu sami jedni dostąpią, a jako nagrodę za zwycięstwo nie co innego zabiorą jak tego co im ono przysporzył samego; jeżeli zaś znowu my otrzymamy pole, za spowodowanie niebezpieczeństw naszych tak samo karani będziecie. Patrzcie więc i wybierajcież już: albo natychmiastową bez narażenia się niewolę, albo zwyciężywszy możebnie z nami nieprzyjęcie sromotne tychtu za panów a nienawiści naszej, któraby nie była pewnie krótkotrwałą, dorazowe uniknięcie.“

Temi słowy Hermokrates przemówił, Eufemos zaś poseł Atheńczyków po nim takiemi:

„Przybyliśmy wprawdzie tylko dla odnowienia dawniej istniejącej spólności broni, lecz kiedy Syrakuzańczyk zaczepił o nas, konieczność i o panowaniu (tem naszem) wypowiedzieć, jak słusznie je zadzierzamy. Wszakże najmocniejsze świadectwo sam wyrzekł (wypowiadając), iż Jonowie zdawien dawna wrogami są Doryjczyków. Ma się też rzecz tak. My bowiem jako Jonowie zastanawialiśmy się nad tem jakimby trybem Peloponnezyanom, z pochodzenia Doryjczykom, najmniej być podległymi; zaczem po sprawach Medyjskich okręty (floty) przysporzywszy Lakedaemończyków panowania i przywództwa pozbyliśmy się, gdyż cale nie przystało ani tamtym nam ani nam im rozkazywać, wyjąwszy ile w chwili mocniejszymi byli (od nas), owszem sami Greków pod władztwem Króla uprzednio będących przywódzcami postawiwszy się tak żyliśmy, przekonani że tym sposobem najmniej Peloponnezyanom poddani będziem, potęgę dzierząc którą się bronić potrafim; luboć po ścisłości rzeczy biorąc cale nie bezprawnie podgarnęliśmy tak Jonów jak wyspiarzy których to wyrzucają nam Syrakuzanie żeśmy, gdy przecież krewniakami są naszymi, ujarzmili. Przybyli bowiem oni naprzeciw macierzystemu swojemu Miastu przeciwko nam z Medem, a nie zdobyli się na odwagę odstąpiwszy go swoje raczej dzierzawy potracić, jak to my uczyniliśmy porzuciwszy Miasto ojczyste, lecz i sami służyć woleli i nam służbę (niewolę) narzucić. W nagrodę tych to czynów i już to jako godni onego pozyskaliśmy panowanie, gdyż i flotę najliczniejszą i ochotę bezinteresowną stawiliśmy do zapasu wśród Greków, tudzież ponieważ Medowi z równąż gotowością ci tam (Jonowie i wyspiarze) posługując nas gnębili, już też zdobyliśmy panowanie ponieważ naprzeciw Peloponnezyanom wzmocnienia potrzebowaliśmy I nie będziemy krasić rzeczy pięknemi słowy aby dowieść czy to że barbarzyńcę jedni pogniótłszy naturalnym biegiem okoliczności za to panowanie dzierzym, czy to że za wolność Jonów więcej jak wszystkich innych Greków i za swoją własną nałożyliśmy życiem. Nikomu przecież nie wadzi się odpowiednio swoje własne ocalenie opatrzać. Dla tegoż bezpieczeństwa swego i teraz dotąd przybywszy widzimy (przecież) że i dla was to jest z korzyścią. Wykazujemy zaś wam to z tych czynów z których ci tu czerpią pochop do osławiania nas a wy główną pobudkę do postrachów nieuzasadnionych i podejrzeń, gdyż wiemy jak to zbyt zatrwożonych i podejrzywających błogo łaskoce na razie mowa, ich chwilowemu usposobieniu schlebiająca[16], lecz skoro następnie wezmą się do dzieła to co korzystne obierają oni. Owoż oświadczyliśmy już że to tam (w domu) panowanie z obawy (przed Peloponnezyanami) ujęliśmy w dłonie toż że sprawy tutajsze dla tej samej przyczyny przybyliśmy spólnie z naszymi tu przyjaciołmi bezpiecznie dla siebie utwierdzić, zatem nie po to aby tychże ujarzmiać, ale raczej aby tego nieszczęścia na nich nie dopuścić.

A niechaj (tu) nikt nie podchwytuje słowem jako wcale nie wczas o tę przyjaźń waszę troskamy się, przekonany że póki wy cali, i ponieważ nie braknie wam siły do stawiania czoła Syrakuzanom, choćby ci wyprawili jaką pomoc Peloponnezyanom namby przeto wiele nie zaszkodzili. Otóż już i w tym względzie obchodzicie nas bardzo mocno. Dla tego też to i Leontinów rozumną rzeczą jest abyśmy osiedlili nie w stanie uległości jak ich pokrewnych (Chalkidejczyków) na Euboei, ale w stanie największej potęgi, by z ziemi swojej (wypadając) jako pograniczni tychtu Syrakuzanów niepokoili w naszym interesie. Do tamtych bo zapasów w domu sami wystarczamy naszym wrogom, a Chalkidejczyk na Euboei, którego niby w sprzeczności z sobą, jak powiada Hermokrates, ujarzmiwszy tych tu Chalkidejczyków uwalniać przybywamy, przydatnym nam jest tamże jako nieusposobiony do boju i pieniądze tylko wnoszący, tymczasem tutaj i Leontinowie i wszyscy inni przyjaciele jako jaknajbardziej niezależnie się rządzący (przydatni nam są). Dla męża jedynowładczego albo miasta panowanie dzierzącego nic nie jest nie rozumne cokolwiek dlań korzyść niesie ani nieprzynależne doń, wyjąwszy czemu zaufać nie może; lecz wedle przypadających okoliczności trzeba mu albo wrogiem albo przyjacielem w trafnej chwili stawać się. Nam tutaj zysk przynosi, nie jeżeli przyjaciół gnębić będziemy, ale jeżeli wrodzy nasi dla przyjaciół naszych mocy bezsilnymi będą. Nieufać wzdy nam nie należy; boć i tamecznym w domu sprzymierzeńcom jako poszczególe nam użytecznie naczelniczymy, Chijom i Methymnaejom którzy nam naw dostarczają, jako samorządnym (w samorządzie pozostawiając), większej liczbie, ponieważ pieniądze wnioskują, surowiej, natomiast innym znów nawet jako wielce swobodnie sprzymierzonym z nami, chociaż wyspiarzami są i łatwi do njarzmienia, a to dla tego że w okolicach siedzą wybornie położonych dla nas na okół Peloponnezu. A zatem wypada nam jak naturalna i tutajsze sprawy wedle korzyści swojej, tudzież jak powiadamy, ku trwodze Syrakuzjan, układać. Do panowania bowiem oni dążą nad wami, i pragną w nieufności ku nam utwierdziwszy was, przemocą albo i wśród osamotnienia waszego po bezskutecznem oddaleniu się ztąd naszem, sami zawładnąć nad Sicylją. A musi to nastąpić, jeżeli przystaniecie do nich; ani bowiem my już posiadać będziemy wtenczas moc tak wielką w jedność skupioną, łacną do powodowania, ani Syrakuzanie gdy nas zabraknie nie będą za słabymi naprzeciwko wam podobno.

A komu to się nie zdaje, tego rzeczywistość zdarzeń niech zbije. Otóż sprowadziliście nas dotąd dawniej, tą jedynie trwogą potrząsając (obwołując)[17] że jeśli dopuścimy was Syrakuzanom zagarnąć i sami narażeni będziem. Zatem niesprawiedliwie czynicie, temu czemeście nas wtenczas pragnęli nakłonić teraz niedowierzając, toż że (teraz) z większą potęgą przeciwko tych tu mocy przystawiliśmy się podejrzywając t o; sprawiedliwiej daleko niedowierzać powinniście tym ot Syrakuzanom. Myćci ani utrzymać się tutaj nie zdolni bez waszego poparcia, ani gdybyśmy nikczemnie postąpiwszy podbili Sicylią, nie zdolni jesteśmy utrzymać jej, tak z powodu odległości morskiej przeprawy jako z powodu trudności obsadzenia dostatniemi załogi miast wielkich a uzbrojonych po lądowemu; Syrakuzanie natomiast nie jako obóz ale jako miasto groźniejsze od naszej tu obecnej siły mięszkając przy was i bez przerwy czychają na was, i ilekroć porę do poszczególnego hazardu schwycą nie popuszczają jej (a pokazali to tak w innych już razach jako w zajściu z Leontinami), a teraz śmieją nawet przeciwko tym co przeszkadzają i opór stawiają aż do tej chwili temu żeby Sycylia nie dostała się w ich ręce, pod broń powoływać was jak gdybyście byli ludźmi z wszelkiego sądu obranymi. Do daleko zaiste uczciwszego ocalenia siebie my was na odwrot powołujemy błagając abyście wzajemnego nam a z obopólnej przybywającego pomocy zbawienia nie zdradzali, lecz uwierzyli że tym tu i bez sprzymierzeńców, zawsze przeciwko wam gotowy dla mnogości ich liczby jest pochód, wam zaś nie często zdarzy się sposobność z tak ogromnemi posiłki bronić swej całości; którym jeżeli przez podejrzliwość albo bezskutecznie dopuścicie odciągnąć albo po doznanej klęsce, jeszcze pragnąć będziecie jakąkolwiek bądź cząstkę ich ujrzeć, kiedy na nic by już wam się nie przydała choćby i przybyła. Nie dajcież się zatem ani wy Kamarinaeowie oszczerstwami tych tu otumanić ani (wy) inni wszyscy; wypowiedzieliśmy wam zaś całą prawdę tego o co podejrzywani jesteśmy, i jeszcze w streszczeniu przypomnimy ją usiłując przecież (ostatecznie) was przekonać. Powiadamy tedy że panujemy nad tamtostronnymi w domu aby nie być zależnymi od drugiego, oswobadzamy zasię sprawy tutaj osiadłych, aby nie ponosić szkód przez nich (mieszkańców Sicylii), a zmuszeni jesteśmy wielu rzeczami się zaprzątać ponieważ i przed wielu (rzeczami) na baczności mieć się zniewoleni jesteśmy, nareszcie że jako sprzymierzeńcy, tak teraz jak dawniej, przez krzywdzonych z was nie nieproszeni ale owszem przywołani przez nich przybyliśmy dotąd. Wy zatem ani jakoby sędziami nie stawiajcie się naszego postępowania ani jakoby sfomikami (cenzorami σωψρονισταί) i coby już trudne było, nie usiłujcie nas odwracać od tego; lecz o ile wam coś z naszej wieloskrzętności i trybu działania jednako się przydaje, tyle odjąwszy dla siebie użyjcie, a przeświadczeni bądźcie że nie wszystkim porówno szkodzą te kierunki naszego ducha, ale daleko większej liczbie Greków one i korzyść przynoszą. W każdej bo każdy okolicy, nawet tam kędy nie starczymy władzą (panowaniem), tak spodziewający się napaści jako napinający takową, z powodu jednakiego obojga oczekiwania, tamtego, że pozyszcze od nas pomoc przeciw napastnikom, tego tu że jeżeli przybędziemy, nie podobna mu będzie bez trwogi narażać się na hazard zdradliwy, obydwaj, mówię, zmuszani są, jeden, mimo woli być roztropnym, a drugi bez znoju się ocalać. Tego tedy spólnego każdemu przyzywającemu go jako wam teraz do użycia gotowego bezpieczeństwa nie odrzucajcie, ale wyrównawszy się z wszystkimi innymi, z nami połączeni, miasto ciągłego mienia się na baczności przed Syrakuzanami, weźcie w zamian sposobność przeciwstawienia im sami kiedyś, z równego potęgi stanowiska, zasadzek.“

Tak Eufemos przemówił. Kamarinaeami zaś następujące poruszały uczucia. Atheńczykom sprzyjali oni w ogóle, wyjąwszy o ile ich podejrzywali o zamiar ujarzmienia Sicylii, Syrakuzanom atoli bacząc n a ich pograniczność bez przerwy byli wrogami; lecz obawiając się nie mniej o to aby Syrakuzanie, którzy sąsiadowali z nimi, nawet bez nich nie przemogli Atheńczyków, tak zaraz na początku owych kilku jeźdźców im posłali jako i na przyszłość zdało im się potrzebnem popierać Syrakuzanów raczej (jak Atheńczyków) w uczynku, lecz jakby tylko mogli jak najskromniej, tymczasem w obecnych okolicznościach, aby się i Atheńczykom nie wydało że im skąpiej jak należało przyjaźń wyświadczyli, skoro i silniejszymi od tamtych w bitwie okazali się, w słowach odpowiedź dać równą obu stronom. I tak uradziwszy odpowiedzieli że skoro właśnie pomiędzy obojgu ich sprzymierzeńcami wojna się toczy, z przysięgą w zgodzie być im się zdaje aby w tej chwili ani jednych ani drugich nie popierali. Zatem posłowie obu stron oddalili się. Tymczasem Syrakuzanie u siebie przysposabiali się do wojny, Atheńczykowie zaś na Naxos zaobozowawszy rzeczy z Sikelami układali, aby jak największą liczbę pozyskać dla siebie pomocników. Jakoż owi z Sikelówr ku równinom więcej mięszkający a ulegający Syrakuzanom, lecz nielicznie tylko, oderwali się od tychże, z zajmujących atoli środek kraju samorządnemi będących już dawniéj zawsze dzierżaw wszystkie natychmiast, prócz niewielu, po stronie Atheńczyków stanęły, i zboża dostarczały wojsku a niektóre nawet pieniędzy. Naprzeciwko nie przyłączającym Atheńczykowie wyprawiając się jednych przymuszali, innych téż przyciągnąć przez Syrakuzian nasełających załogi i posiłkujących powstrzymywani byli. Zatem zimą przeniósłszy się z Naxos do Katany, i obóz który spalony został przez Syrakuzjan odbudowawszy, tu przezimowali. Ztąd wyprawili do Karthaginy trójrzędowiec względem przymierza, ażaliby nie zdołali z tej strony jako się poprzeć, wyprawili takoż i do Tyrzenii, gdy niektóre tu miasta oświadczały że nawet z własnego popędu społem z nimi wojować będą. Obwołali także po Sikelach a w Egeście przez posłów nakazywali koni sobie jak najwięcéj dostawiać, nareszcie wszystko potrzebne do obmurowywań, jako to cegłę i żelazo, przysposabiali, toż cokolwiek nadto pożądane było, ażeby zaraz z nastaniem wiosny wziąść się do wojny.
Tymczasem do Korinthu i Lakedaemony wyprawieni Syrakuzjan posłowie, już to Italiotów zarazem w czasie przepływu swego około nich usiłowali przekonać żeby nie przeoczali zamiarów Atheńczyków jako porówno i przeciw nim wymierzonych, już to skoro w Korincie stanęli, weszli w układy domagając się od Korinthian aby wedle pokrewności rodu posiłkowali współplemieńców. Korinthianie też natychmiast uchwaliwszy pierwsi że z całą gorliwością bronić będą Syrakuzjan, także do Lakedaemony swoich z Syrakuzańskimi wysłali posłów, ażeby i tamtych społem z nimi nakłonić tak do poparcia wyraźniejszego wojny z Atheńczykami tu w właściwej Grecyi jako do słania na Sicylią jakiejści pomocy. Zaczém posłowie z Korinthu stawili się do Lakedaemony a równocześnie z nimi i Alkibiades z współwygnańcami swymi, któren przeprawiwszy się, podówczas zaraz na łodzi ciężarowodnej (ciężarowej) z Thuryjskiej najprzód do Kylleny w Elejskiej ziemi, następnie dopiero do Lakedaemony na wezwanie samych Lakedaemończyków pod uręczeniem danego słowa przybył: obawiał się ich bowiem z powodu rozsprawy Mantinejskiej. I złożyło się oto w zgromadzeniu Lakedaemończyków, że tak Korinthianie jak Syrakuzanie do tegoż samego co Alkibiad prosząc nakłaniali Lakedaemonczyków. Wszak kiedy zamyślali tak Eforowie jako inni dostojnicy państwa posłów wprawdzie wyprawić do Syrakuz celem przeszkodzenia żeby Syrakuzanie nie porozumieli się z Atheńczykami, lecz do wyprawienia wojska nie okazywali ochoty, wtedy wystąpiwszy Alkibiades i podjątrzał Lakedaemończyków i podżegnął wreszcie do działania przemawiając w te słowa.

„Konieczność (muszę) najprzód o osobistem oczernieniu (mię) do was przemówić, abyście uprzedzeni ku mnie, i wywodów o sprawach ogólnych mniej przychylnie nie słuchali. Otóż gdy przodkowie moi gościnne sprzymierzenstwo z wami z powodu jakiegości zarzutu poniechali, sam ja takowe odżywiając znowu zasługiwałem wam się tak w innych względach jako w nieszczęściu waszem na Pylos. Wszakże kiedy ja trwałem w gorliwości dla was, wy z Atheńczykami pojednywając się przeciwników moich, za pośrednictwem których ułożyliście się w końcu z tamtymi (Atheńczykami), przewagą a mnie niesławą otoczyliście. I dla tego to sprawiedliwie przezemnie, i Mantinejan i Argejów sprawy popierającego i w jakichkolwiek jeszcze sprzeciwiałem się wam, uciskani byliście; lecz teraz, jeśli kto wtenczas wśród cierpienia publicznego, nie słusznie przecież, zawzięty był na mnie, po istocie rzecz rozpatrując, niechaj inne poweźmie przekonanie. Albo jeżeli kto, ponieważ i ludowi sprzyjałem więcej (jak stronnictwu możnych), za gorszego człowieka mię uważał, to ni tak niech nie sądzi ażeby ugruntowaną była jego odraza. Tyranom bowiem zawsze wrogami jesteśmy[18], wszystko zaś przeciwiące się panującemu bezwzględnie ludem się zowie; i od tej to nienawiści (tyranów) przyzostawało przy nas (Alkmaeonidach) przewodnictwo nad mnóstwem. Zarazem też ponieważ Miasto (nasze) ludowładczo sprawowało się w większej części, koniecznością było miejscowym położeniom stosować się. Od właściwej przecież temu kształtowi rządu niesforności staraliśmy się umiarkowańszymi być w pełnieniu spraw publicznych. Lecz inni ludzie byli tak za czasów przodków jak teraz () jeszcze, którzy ku gorszym drogom wyprowadzali tłuszczę; ci to i mnie wypędzili. My atoli przecałemu państwu przewodniczyliśmy, osądzając iż w którym układzie właśnie najpotężniejsze jakie Miasto i największej swobody używające znajduje się, toż który się odziedziczyło (po przodkach), ten spolnie zachowywać należy; bo istotęć ludowładztwa znaliśmy my mający jakieś zdanie o rzeczach, a ja sam pewnie nie zgorzej od kogokolwiek o tyle, o ile i jego niedostatkom złorzeczyć zdolen pono jestem. Ale o uznanych powszechnie szaleństwach jego nic nowego nie powiedziałoby się; z drugiej strony przemieniać owę (ludowladczą) ustawę nie zdawało nam się być bezpiecznem, podczas kiedy wy nasi wrodzy dzierzeliście nas (że tak powiem) w oblężeniu.“

„Owoż na rozsławienie mnie takie pobudki złożyły się; nad czem atoli teraz tak wam się naradzać wypada jako i mnie, jeśli w czemś lepiej objaśnion jestem aby podwodzić (wam), tego dowiedzcie się już. Popłynęliśmy do Sicylii aby najprzód, gdyby można, Sicylian zawojować, po tych zaś znowu Italiotów, następnie aby i ludy podległe Karthagińczykom a zatem tychże samych podbić popróbować. Gdyby zaś udało się albo to wszystko albo tylko w większej części, wtenczas już na Peloponnes zamierzaliśmy uderzyć, a spodziewaliśmy się że, przywiódłszy przewszystką ztamtąd przyłączoną siłę Greków, toż wielu barbarów żołdem skłonionych, Iberów i innych z owych w tamtych stronach jednozgodnie teraz za najbitniejszych uchodzących, nadto trójrzędowców do tych które już posiadaliśmy mnogo dobudowawszy w obfitej w budulec Italii, któremi byśmy Peloponnes naokoło oblegali, piechotą tymczasem z lądu przez podjazdy jedne z miast przemocą zdobywszy inne murami zamknąwszy; z łacnością spodziewaliśmy się że pognębimy go (Peloponnes) i zatem nad przewszystkiemi już plemiony greckiemi zawładniemy. Pieniądze zaś i zboże, iżby bez trudności udawały się nasze przedsięwzięcia, same przyłączone ztamtąd okolice byłyby dostatnio, nielicząc przychodu z tych tu okolic, dostarczały.“
„Oto usłyszeliście z ust najdokładniej świadomego rzeczy jakie mieliśmy zamysły co do niedawno odeszłej (na wody Sycylijskie) wyprawy; a wszyscy pozostali tam po mnie wodzowie, jeżeli zdołają, porówno je usiłować będą zjścić. Dowiedzcie się teraz, że, jeżeli posiłkować nie będziecie, nie potrafi oprzeć się Atheńczykom Sicylia. Sicylianie wprawdzie nie dosyć są zręczni, jednakowoż, gdyby połączyli się w gromadną jedność, i teraz jeszcze daliby radę najezdcom. Syrakuzanie atoli sami i w bitwie już z całym ludem pokonani i nawami równocześnie zamknięci nie będą możni teraźniejszej tam Atheńczyków wojennej wyprawie czoła stawić. A jeżeli to miasto wziętem zostanie, pójdzie za niem cała Sicylia, a zaraz i Italia; zaczém które dopieroco ztamtąd niebezpieczeństwo zapowiedziałem, to w niedługim mogłoby czasie zwalić się na was. Niechaj zatem nikt nie mniema aby o Sicylii tylko całości radzić była konieczność, ale że i o Peloponnes trwożyć się należy, jeżeli tych oto wskazówek moich nie uwzględnicie szybko, i wojska na nawach nie wyszlecie takiego w tamte strony ażeby żołnierze wioślarzami byli w czasie żeglugi i hoplitami natychmiast skoro zawiną do lądu, tudzież co nad wojsko jeszcze walniejszém być sądzę, jeżeli męża Spartiaty za naczelnika nie wyszlecie z nimi, aby tych co się pod broń stawili w ład sprawił a uchylających się od służby przywiódł do sforności; tak bowiem i już pozyskani przyjaciele wasi większego zaufania nabiorą i chwiejący się mniej trwożnie przystąpią do was. Lecz i w tych tu stronach trza wam równocześnie widomiej popierać wojnę, ażeby tak Syrakuzanie widząc że się troskacie o nich silniejszy opór stawili, jako Atheńczykowie tamże swoim mniej łacno nowe zasiłki dosełali. Obmurowywać atoli trza Dekeleją w Attice, czego się Atheńczykowie najbardziej zawsze lękają, a sądzą że tylko tego jednego ucisku jeszcze w obecnej wojnie nie doświadczyli. Najsilniej tak przecież pewnie można nieprzyjaciołom dokuczać, jeżeli, czego się najbardziej trwożących miarkuje, to właśnie wyraźnie widząc przyczynia im się; prawdopodobnie bowiem każdy z nich najlepiej swoje niebezpieczeństwa po szczególe znając lękają się (onych). Co zaś przez tego rodzaju podmurowania (obwarowania) sami zyskując przeciwnikom przeszkodzicie (pozyskać), z tego, wiele innych korzyści pominąwszy, najważniejsze w treści oznaczę. Otoż w cokolwiek kraj zaopatrzony jest, tego większość do was częścią drogą łupu częścią sama przez się przeniesie się: zatem już to dochodów z kopalni srebra w Laurion, już to cokolwiek ze zbiorów ziemi toż ze sądownictw teraz ściągają Atheńczykowie, tego wszystkiego natychmiast pozbawieni będą, mianowicie atoli dochodu od sprzymierzonych trudniej wpływającego (odtąd), ponieważ osądziwszy że sprawy oręża przez was już potężnie są popierane, związkowi lekceważyć sobie będą obowiązek składania danin.

Lecz aby w czyn zamieniać któren z tych pomysłów a szybko i żwawiej, to od was zależy, o Lakedaemończycy; albowiem że ci to wszystko możebne (a nie myślę że chybię w zdaniu), nadmiarem tuszę. Nikczemniejszym atoli od kogobądź nie chciałbym żadnemu z was wydać się, przeto że na Miasto rodzinne teraz z największymi jego wrogi, za miłośnika niegdyś onegoż uchodzący, z zapalczywością godzę, ni też aby podejrzywaną była, bo wygnańczą natchniona żarliwością, szczerość mojej mowy. Wygnańcem albowiem jestem lecz niegodziwości tych co mię wypędzili, ale nie waszych, jeżeli mnie posłuchacie, korzyści zbiegiem; owoż za większych wrogów uważam nie was coście istotnym wrogom tu i owdzie szkody zadali, jak tych co przyjaciół swych zmusili wrogami zostać. A kocham moje Miasto nie w położeniu w którem prześladowan jestem, ale (kochałem je) wtenczas kiedy bezpiecznie dozwalało mi wykonywać prawa swe obywatela. Ni też sądzę ja nachodzić teraz jeszcze dla mnie istniejącą ojczyznę, ale mocniej daleko że już nieistniejącą napowrot wywalczam. I taki to mąż przyjacielem jest Miasta prawdziwym: nie ten (nim jest) który kraj swój nieprawnie utraciwszy nie kroczy przeciw niemu zbrojno, ale kto wszystkiemi sposoby owszem ponieważ tęskni za nim stara się go odzyskać. Tak to pragnę, abyście mną i do niebezpieczeństwa i do znojów wszelkich bez obawy posługiwali się, o Lakedaemończycy, przeświadczeni o rzetelności tej oto przez przewszystkich nastawianej[19] mowy, że jeżeli jakoci wróg mocno szkodziłem i jako przyjaciel dostatnio wspomagać potrafię, o ile zamiary Atheńczyków znam a wasze (acz głęboko ukrywane) odgadywać umiałem; zatem domagam się abyście uznawszy że teraz o najważniejszych przecież interesach w radę zachodzicie nie wzdragali się słać wojska do Sicylii i do Attiki, byście i tam z małym oddziałem przybywszy (w pomoc) wielkie rzeczy ocalili a Atheńczyków tak już istnącą jako przyszłą potęgę zniweczyli, następnie i sami bezpiecznie mieszkali i nad całą Grecyą dobrowolnie się wam poddającą, nie prawem gwałtu lecz przychylności jéj, naczelnie przewodzili.“
Alkibiades tedy tyle powiedział, Lakedaemończycy zaś zamyślając już i sami uprzednio ciągnąć na Atheny, lecz zwlekający jeszcze i obzierający się ostroźnie, daleko mocniej utwierdzili się w zamiarze gdy tamten wyłuszczył im to wszystko poszczególe, a przekonani że od najlepiej objaśnionego usłyszeli te zwierzenia; zatem do obmurowania[20] Dekeleji zwrócili już umysł, toż aby natychmiast na Sicylią wyprawić jakieś posiłki. Gylippa więc syna Kleandridasa naznaczywszy na naczelnika dla Syrakuzjan, nakazali mu z posłami tychże iz Korinthianami naradzając się działać jakby z danych środków najrozlegléj i najspieszniej jakaś pomoc przybyła tamtostronnym mieszkańcom. Gylip dwie nawy niebawem rozkazał sobie przysłać Korinthjanom do Azine, i aby te które jeszcze dostawić myślą, kiedy chwila nastąpi, gotowemi były do wypłynienia. Po ułożeniu tego Korinthjanie powrócili z Lakedaemony do domu.

Przybył do Athen podtenczas i ów z Sicylii trójrzędowiec Atheńczyków, który wysłali wodzowie za pieniędzmi i końmi. I Atheńczykowie wysłuchawszy domagań się wodzów uchwalili tak pieniądze na żywność wysłać dla wojska jak konnych. I zima się skończyła, i siedemnasty rok téj wojnie się skończył oto którą Thucydides opisał.
Razem zaś z wiosny zaraz początkiem nastającego lata Atheńczykowie na Sicylii podniósłszy kotwice z Katany przepłynęli ku Megarze Sicylijskiej, której mieszkańców za Gelona tyrana, jako wyżej przezemnie powiedzianem było, wyrugowawszy Syrakuzanie sami trzymają (odtąd) krainę. Wystąpiwszy zatem z łodzi pustoszyli pola, aż przyciągnąwszy pod twierdzę pewną Syrakuzjan lecz nie wziąwszy (jej), potem daléj lądem i na łodziach przeniósłszy się ponad Tereas rzekę, skoro wydostali się na równiny pustoszyli je a zboża podpalili, zaczém napotkawszy nie wielką liczbę Syrakuzjan z których ubili niektórych i pogromnik wystawiwszy, powrócili do naw. Następnie odpłynąwszy z powrotem do Katany, i ztamtąd zaopatrzywszy się w żywność, z całem wojskiem pociągnęli przeciw Kentoripom, mieścinie Sikelów, lecz skłoniwszy tę zgodnym sposobem oddalili się, podpalając w pochodzie zboża Inessaeów i Hyblaeów. Za powrotem do Katany zastają jeźdców nadeszłych z Athen dwustu pięćdziesięciu, bez koni lecz z przyrządem wojennym, ponieważ tamte wedle przypuszczenia Atheńczyków z tych tu okolic miały być dostarczone, tudzież łuczników konnych i talentów srebra trzysta.
Tejże też wiosny i na Argos wyprawiwszy się Lakedaemończycy aż do Kleonów zaszli, lecz gdy trzęsienie ziemi nastąpiło powrócili. Zatem Argejowie po tém wtargnąwszy do Thuriatyjskiéj graniczącej z nimi łupy na Lakedaemończykach wielkie zdobyli, które sprzedano za talentów nie mniéj jak dwadzieścia pięć. Także lud Thespieów w temże lecie, nie wiele później, rzuciwszy się na władników swych nie przemógł ich przecię, ale z nadbieżeniem pomocy Thebanów jedni z rokoszan pochwytani zostali, drudzy zbiegli do Athen.
Tymczasem Syrakuzanie tego samego lata, skoro dowiedzieli się że i jeźdzcy przybyli Atheńczykom i ci zabierają się już przeciwko nim ciągnąć, zauważywszy, że byleby Atheńczycy Epipolów (Epipolae) nie opanowali, okolicy skalistéj a ponad miastem zaraz wznoszącej się, chociażby nawet w bitwie pokonali Syrakuzjan, obmurować ich obwałowaniem Syrakuz nie łacno podołają; umyślili przystępów do Epipolów pilnować, ażeby temi tu nieprzyjaciele omyliwszy ich baczność nie podeszli na pomienione góry, gdyżci inną drogą nie potrafiliby tego dokazać. Przypiera bowiem (na okół) reszta okolicy do (skalistych wyżyn) Epipolów, a pochyło aż do miasta stacza się, i otwarte ztąd tu wszystko na wewnątrz (tego wzgórz łańcucha); przezwane téż zostały przez Syrakuzjan te wyżyny Epipolae to jest Wzgórzami dla tego że górą[21] (wyżej) reszty okolicy sterczą. Wyruszywszy więc Syrakuzanie z miasta z całą ludnością na łąkę, mimo Anapu rzeki razem ze dniem (właśnie bo u nich Hermokrates i jego współdowódzcy tylko co objęli byli naczelnictwo), przegląd broni czynili, a sześciuset wyborowych hoplitów wyłączyli pierwéj, którymi dowodził Diomilos wygnaniec z Andros, aby ci byli Epipolów strażnikami, a gdyby na inne gdzie miejsce potrzeba, skupionymi będąc szybko tamże przystawiali się. Atheńczykowie tymczasem dnia nastającego po tejże nocy przegląd sił swoich odbywali, zaczem niedostrzeżeni przez Syrakuzjan z całem już wojskiem z Katany zawinęli niorzem w okolicę zwaną Leon, która oddalona od Epipolae sześć czy siedm stadiów, i pieszych wysadzili na ląd, a z flotą następnie do Thapsos przybyli; jest to zaś ląd stały w ciasnym przesmyku wysuwający się w morze, a od miasta Syrakuz ani morską ani lądową drogą nie daleko odległy.
Owoż morskie wojsko Atheńczyków w Thapsos przepalisadowawszy przesmyk odpoczywało; piesze zaś ruszyło natychmiast biegiem do Epipolae, i ubiega podejście na góry około Euryelos, zanim Syrakuzanie zmiarkowali z łąki i z śród swego przeglądu że Atheńczykowie zjawili się. Posiłkowali toż tak inni ile każdy mógł nastarczyć szybkością, jako i owych sześciuset około Diomila; stadiów zaś zanim przyszło do rozprawy od łąki mieli do przebieżenia nie mniej dwudziestu pięciu. Uderzywszy tedy na Atheńczyków tym trybem nieco bezładnie i w bitwie pokonani Syrakuzanie pod Epipolami, powrócili do miasta; Diomilos zginął a z resztą około trzystu. Zatem Atheńczykowie pogromnik wystawiwszy i trupów pod danem słowem oddawszy Syrakuzanom, na miasto same dnia następnego wstępnym bojem puściwszy się z wyżyn, gdy nie wyszli na spotkanie mieszkańcy, powróciwszy twierdzę na Labdalon wybudowali, na skalistych kończynach Epipolów patrzącą (zwróconą) do Megary, ażeby służyła im ilekroćby posunęli się czy to do bitwy czy do obmurowywania, za skład wojennych narzędzi i pieniędzy. Nie długo potem przybyło do nich z Egesty trzystu jeźdców tudzież Sikelów, Naxian i innych pewnych około stu; a Atheńskich stało już w pogotowiu dwustu pięćdziesiąt, dla których konie częścią od Egestaeów i Katanaeów wzięto częścią skupiono, tak iż razem sześciuset pięćdziesiąt jazdy zebranej mieli Atheńczykowie. Zatem osadziwszy w Labdalon załogę ruszyli Atheńczykowie do Syke, kędy siedząc budowali mur obwałowy (oblężniczy) z szybkością. Owoż przerażenie Syrakuzanom sprawili chyżością pracy; więc naprzeciw wyszedłszy, bitwę zamyślali stoczyć i nie puszczać tego obojętnie. Wszakże kiedy już szykowały się naprzeciwko sobie wojska, Syrakuzjan wodzowie zobaczywszy że zastępy ich rozerwane i nie łatwo kupią się w szyki, odprawili swoich znowu do miasta wyjąwszy oddział pewien konnych; ci pozostawszy na miejscu, przeszkadzali Atheńczykom znosić kamienie i rozpraszać się na dalszą przestrzeń. Tu Atheńczyków plemię (fyla) jedno[22] hoplitów w połączeniu z całą jazdą podali w ucieczkę Syrakuzian konnych uderzywszy na nich, i ubili niektórych i pogromnik na cześć bitwy konnej wystawili.
I następnego dnia jedni z Atheńczyków murowali północną część obwołowania murowego, drudzy zaś kamienie i drzewo znosząc układali rzędem obok wciąż na tak zwany Trogilos, kedy najkrótszy przedział od wielkiego portu do drugiego morza miało zająć obwałowanie murowe. Syrakuzanie zaś, mianowicie za Hermokratesa jednego z wodzów wskazówką, na bitwy całoludowe (z całą ludnością) z Atheńczykami już nie chcieli się narażać, ale za rzecz więcej w porę uważali, tam kędy Atheńczykowie zamierzali prowadzić swój mur obwałowy, sami także przeciw — mur[23] (z swojéj strony) budować, a gdyby uprzedzili robotą Atheńczyków sądzili iż odetną murowi Atheńczyków przystępy do miasta, owoż gdyby Atheńczykowie opierali się tym pracom, zamyślali słać na nich część wojska a tymczasem sami naprzód opanować swemi palisadami wszystkie miejsca dostępne; z resztą nie mogliby pewnie Atheńczykowie zwrócić się przeciwko nim wszyscy, nie poniechawszy całkiem dzieła rozpoczętego. Budowali mur wyszedłszy z grodu od swego miasta począwszy, z téj tu strony obwałowania murowego Atheńczyków mur poprzeczny wywodząc, wycinając drzewa oliwne w temenie (Apollona Temenickiego) a wieże drewniane wystawiając. Nawy wszakże Atheńczyków jeszcze z Thapsos nie opłynęły były do wielkiego portu, ale jeszcze Syrakuzanie panami byli położeń około morza, tylko lądem z Thapsu Atheńczykowie żywność sprowadzali. Skoro atoli Syrakuzanom zdało się iż dostarczającej miary dosięgły roboty ich i palisadowe i przeciw – murowania, a Atheńczykowie nie przybyli im przeszkadzać, a to z obawy aby Syrakuzanie z nimi na dwie części rozdzielonymi pomyślniej boju nie stoczyli, oraz też swoje obwałowywanie przynaglając; wtedy Syrakuzanie fylę jednę pozostawiwszy na straży przy swojej budowie powrócili do miasta, Atheńczykowie tymczasem wodociągi ich, które do miasta pod ziemią na wodę do picia poprowadzone były, poniszczyli, toż upilnowawszy resztę Syrakuzian po namiotach znajdującą się w południc a niektórych i do miasta odeszłych z powrotem owoż załogę w opalisadowaniu niedbale strażującą, trzystu ze swoich wyborowych i mały dobrany oddział lekkozbrojnych uzbroiwszy nakazali im szybkim biegiem puścić się znagła przeciwko podmurowaniu które naprzeciwko nim wznosili Syrakuzanie, reszta zaś wojska w dwóch kolumnach, jedna pod jednym wodzem naprzeciw miastu, gdyby Syrakuzanie z pomocą wypadli, kroczyła, druga pod drugim wodzem, przeciwko opalisadowaniu znajdującemu się przy bramie. Zatém uderzywszy owi trzystu zdobywają opalisadowanie, a załoga opuściwszy je uciekła do przedmurowania (dawniéj pociągniętego) a znajdującego się około placu Temenickiego.[24] Wpadli tu z nimi razem ścigający, i wewnątrz się znalazłszy przemocą wyparci zostali znowu przez Syrakuzjan, i z Argejów niektórzy tamże i z Atheńczyków nieco poległo. Zatem cofnąwszy się całe wojsko tak podmurowanie zburzyło jako opalisadowanie powyrywało, przeniosło polisady do siebie i pogromnik wystawiło.
Następnego dnia począwszy od skończonej już części swego obwałowego muru, obmurowywali Atheńczykowie skaliste miejsce ponad bagnem, które w Epipolach tutaj ku wielkiemu portowi patrzy, a kedy to najkrótszą przestrzeń miało zająć ich obmurowanie, skoroby spuścili je przez równinę wokół bagna do portu. Na to i Syrakuzanie wyszedłszy z miasta także odpalisadowywać się znowu jęli, począwszy od miasta przez środek bagna; i rów oraz mimo kopali, ażeby nie podobnem było Atheńczykom aż do morza odmurować ich. Lecz tamci skoro muru ku (προς na?) skalistemu miejscu dokonali, rzucają się znowu na Syrakuzjan palisadowanie i rów, nawom rozkazawszy opłynąć z Thapsos do wielkiego portu Syrakuzjan, sami zaś około jutrzni spuściwszy się od Epipolów na równinę, i przez bagno, kedy zgęsły muł był i najtwardziej, drzwi i drzewa szerokie nałożywszy i po nich przekroczywszy, zdobywają razem z porankiem tak opalisadowanie prócz małej części jak rów, a zatem i to co pozostało opanowywają. Nastąpiła zatem utarczka w której już zwyciężali Atheńczycy; owoż Syrakuzjanie na prawem skrzydle znajdujący się do miasta uciekali, zajmujący zaś lewe ponad rzekę. Tym pragnąc odciąć przeprawę owych trzystu Atheńczyków wyborowych, szybkim biegiem spieszyli do mostu. Lecz tego uląkłszy się Syrakuzanie (a znajdowało się tam przy nich i jazdy wiele) hurmem kroczą na tych trzystu, zawracają ich i wpadają w prawe skrzydło Atheńczyków; to natarczywe uderzenie zamieszało oraz przednie szyki Athenczyków skrzydła. Zobaczywszy to Lamachos przypada z pomocą od lewego skrzydła swoich z łucznikami niewielu i w towarzystwie Argejów, zaczem posunąwszy się naprzód poprzez rów pewien i odosobniony z małą liczbą co go społem z nim przebyła, ginie sam z pięciu czy sześciu swojego zastępu. Tych Syrakuzanie natychmiast, zanim odsiecz przybyła, z szybkością porwali na tamtą stronę rzeki w bezpieczne miejsce i sami przed nachodzącą już i resztą wojska Atheńczyków cofali się. Lecz w tej chwili ci z nich co zrazu ku miastu uciekli byli skoro ujrzeli co się dzieje, odzyskawszy ducha zawrócili się od miasta i naprzeciw uszykowali naprzeciwko Atheńczykom których mieli przed sobą, nadto oddział pewien z pomiędzy siebie wyséłają przeciwko murowi obwałowemu przy Epipolach, rozumiejąc, że nieobsadzony teraz przez Atheńczyków, zdobędą. Jakoż przedmurowanie Atheńczyków, dziesięć pletrów obejmujące, biorą rzeczywiście i zburzyli je, lecz samego obwałowania Nikias nie dopuścił im zdobyć (był bowiem przypadkiem dla słabości w obozie przyzostał.) Nikias bowiem machiny i drzewo ile go przed inurem było porzuconego natychmiast zapalić rozkazał pachołkom, skoro przekonał się że nie podobna mu będzie innym trybem ocalić siebie i małej liczby ludzi którą miał przy sobie. I udało się tak: nie posunęli się bowiem bliżej Syrakuzanie z powodu pożaru, ale cofnęli znowu. Wszakże i z równiny już pomoc Atheńczyków zapędzonych w pogoń za tamże wpadłymi powracała znowu do muru obwałowego, i nawy zarazem ich z Thapsos, jak zapowiedziano, nadpływały do wielkiego portu. Co widząc znajdujący się tam na wyżynach Syrakuzanie szybko cofnęli się, zaczem przewszystko wojsko Syrakuzjan ustąpiło do miasta, powziąwszy przekonanie że nie zdolnymi pewnie już byliby z temi któremi obecnie rozporządzali siłami przeszkodzić Atheńczykom dociągnąć mur aż do morza.
Po tym wypadku Atheńczykowie pogromnik wystawili, poległych pod uręczeniem słowa wydali Syrakuzanom, a swoich ubitych pod Lachesem jako i jego samego ciało unieśli do siebie (odzyskali) tak samo. Teraz kiedy już zgromadziło się całe ich wojsko i morskie i lądowe, od Epipolów i owego skalistego miejsca począwszy jęli odmurowywać Syrakuzjan aż do morza murem podwójnym[25]. Żywność tymczasem dla wojska dowożono ze wszystkich okolic Italii. Przybyło też od Sikelów wielu sprzymierzonych Atheńczykom, którzy dotąd jeszcze chwiali się, tudzież z Tyrzenii[26] trzy pięćdziesięciowiosłowce. Wszystko nareszcie wiodło im się ku błogim nadziejom. Bo i Syrakuzanie nie tuszyli już aby wojną przemogli Atheńczyków, kiedy im od Peloponnezu cale żadna pomoc nie przybywała, lecz mowy pojednawcze i sami pomiędzy sobą wypowiadali i takowe do Nikiasa wysełali; ten bowiem już sam dzierzał po Lachesa zgonie naczeluictwo. Wszakże do niczego stanowczego nie przychodziło, ale jak naturalna wśród ludzi nie wiedzących co począć a silniej niż wprzódy ściskanych oblężeniem, różnorakie warunki stawiano tak Nikiasowi jak mniej jeszcze możono porozumieć się wewnątrz miasta. Bo i pewne oto podejrzenia w skutek obecnych nieszczęść powzięli jedni obywatele ku drugim, i dowódzców pod którymi ich te spotkały złożyli z naczelnictwa twierdząc że albo przez niefortunność albo przez zdradę ich szkodowali, a innych w to miejsce wybrali, Herakleidesa, Eukleesa i Telliasa.
W tym właśnie czasie Gylippos Lakedaemończyk i nawy z Korinthu około Leukady już znajdowały się, ażeby ztąd do Sicylii z szybkością zaposiłkować. Wszak kiedy tych tu wieści jęły dochodzić groźne a wszystkie jednobrzmiennie skłamane jakoby już zgoła obwałowane (zamknięte) zostały przez Atheńczyków Syrakuzy; wtedy względem Sicylii już żadnej nadziei nie miał Gylip, lecz Italią pragnąc przeciągnąć na swoją stronę sam z Pythenem Korinthianinem na dwóch nawach Lakońskich i dwóch Korinthskich jak najspieszniej przeprawili się przez Jońskie morze do Tarentu, a Korinthianie prócz swoich dziesięciu jeszcze dwiema Leukadyjskiemi i Amprakiotyjskiemi trzema pomnożywszy się później mieli nadpłynąć. Owoż Gylip z Tarentu do Thuryjskiej najprzód zaposłowawszy i ojca tu odnowiwszy obywatelstwo[27] lecz nie potrafiwszy Thurjan skłonić, ruszywszy z miejsca płynął wzdłuż Italii; kiedy porwany przez wiatr w Terinejskiej[28] zatoce, który wydyma tędy gwałtownie od północy, uniesiony zostaje na wielkie morze, i znowu, skołatany burzą jak najmocniej, zawija do Tarentu; tu wszystkie nawy, które ucierpiały od szturmu, wyciągnąwszy na ląd naprawiał. Nikias tymczasem dowiedziawszy się o jego nadpływaniu zalekceważył sobie małą liczbę statków, które to uczucie i Thurjanie podzielili, a więcej ku rozbojom morskim jak do wojny uzbrojonych osądził płynących Lakedaemończyków, zatem zadnéj straży jakoś nie stawiał naprzeciw.
Pod te samy też czasy tego lata Lakedaemończycy do Argos wpadli z sprzymierzonymi swymi, i ziemi wiele popustoszyli, a Atheńczykowie Argejom trzydziestu nawami zaposiłkowali; które to nawy spólność broni ich z Lakedaemończykami najoczywiściej zerwały. Uprzednio bowiem rozbójniczemi wycieczki z Pylos i około reszty Peloponnezu tylko a nie do Lakonickiej (ziemi) lądując już to z Argejami już z Mantinejami społem wojowali, a chociaż częstokroć Argejowie wzywali aby tylko wkroczywszy z bronią do Lakonickiej i by najmniejszą część pospołu z nimi spustoszywszy odeszli wraz znowu, wzbraniali się; wtenczas atoli pod naczelnikami Pythodorem Laispodiosem i Demaratem wylądowawszy do Epidauru-Limera, i Praziae i niektóre inne jeszcze punkta kraju spustoszyli, przez co Lakedaemończykom już silniej ugruntowany powód do bronienia się naprzeciwko nim podali. Zaraz po ustąpieniu Atheńczyków na nawach z Argos i Lakedaemończyków, Argejowie wtargnąwszy do Fliazyjskiej pola mieszkańców poniszczyli i zabili niektórych, zaczém odeszli ku domowi.




  1. Patrz xięgę IV, 2.
  2. iż uwalniają Greków od jarzma Atheńczyków.
  3. pierwszy Prytan, przewodniczył w Radzie (senacie) i w zgromadzeniu ludu
  4. Syrakuzy, Selinus, Gela, Akragas, Messene, Himera, Kamarina.
  5. wymagań owych, Krueger.
  6. popiersia bożka Hermesa (Merkurego).
  7. w dolnej Italii
  8. herold mówił modlitwę a reszta powtarzała ją za nim
  9. „zapewne od prywatnych przez rząd przymusem wzięte“. Kryger.
  10. donosicielowi jeżeli prawdę wydał, przyznawano wedle praw wolność od kary.
  11. nie podejrzywano się bowiem już odtąd wzajem.
  12. w Listopadzie
  13. to jest niebezpieczeństw równie mnie (Syrakuzon) jak jego ojczyźnie zagrażających
  14. ponieważ oboje są Doryjczykami
  15. tylekroć zachwalana bezstronności (neutralności)
  16. jak mowa Hermokratesa
  17. jakby kopją wpopłochu
  18. my, Alkmaeonidzi!
  19. jakby kopji – ztąd obraz.
  20. έπιτείχισις, έπιτειχισμός jest to wznoszenie twierdz większych lub mniejszych na albo przy nieprzyjacielskiej ziemi aby z tych wypadając trapić ją. Patrz 1, 122, 1.
  21. epipoles (έπιπολής)
  22. Wedle Scholiasty do tego miejsca rozumieć należy tylko: „jeden oddział od jednego plemienia“ εν ταγμα απι μιας φυλής
  23. to jest; mur poprzeczny, któryby przecinał linją budowy Atheńczyków
  24. Patrz 75 téjże xięgi, na początku
  25. „Siedm do ośmiu stadjów (7, 2) długi mur podwójny poprowadzili Atheńczykowie od tej strony (Syrakuz) dla tego, ponieważ tutaj i od tyłu zagrożeni byli załogą nieprzyjaciół w Olympiejonie znajdującą się.“ Boehme
  26. Tyrzenia jest Etruria starożytna a dzisiajsza Toskana.
  27. Kleandridasa wypędzonego z Sparty i osiadłego w Thurii, gdzie został obywatelem.
  28. Poppe czyta: Tenarijskiéj





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Tukidydes i tłumacza: Antoni Bronikowski.