Biblia Wujka (1923)/Księga Jeremiasza 6
Zmocnijcie się, synowie Benjamin! w pośrodku Jeruzalem, a w Thekua trąbcie w trąbę, a na Bethakarem podnieście proporzec; bo złe ukazało się z północy, i zburzenie wielkie.
2 Pięknéj i rozkosznéj przyrównałem córkę Syońską.
3 Do niéj przyjdą pasterze i trzody ich: rozbili na niéj namioty wokoło, każdy będzie pasł te, którzy są pod ręką jego.
4 Poświęćcie na nię wojnę, wstańcie, wstąpmy w południe. Biada nam, że się nachylił dzień, że się stały dłuższe cienie w wieczór.
5 Wstańcie, a wstąpmy w nocy a rozwalmy domy jéj.
6 Bo to mówi Pan zastępów: Porąbajcie drzewo jéj a usypcie wał około Jeruzalem: toć jest miasto nawiedzenia, wszystka potwarz w pośrodku jego.
7 Jako cysterna zimną czyni wodę swoję, tak zimną uczyniło złość swoję: nieprawość i spustoszenie słyszeć będzie w nim przedemną zawsze, niemoc i bicie.
8 Ćwicz się, Jeruzalem! aby snadź nie odstąpiła dusza moja od ciebie: abych cię snadź nie położył pustą ziemią, ku mieszkaniu niesposobną.
9 To mówi Pan zastępów: Aż do grona pozbierają, jako na winnicy, ostatek Izraela: obróć rękę twoję jako zbierający wino do kosza.
10 Komu mówić będę, a kogo oświadczać będę, aby słuchał? oto nieobrzezane uszy ich, a słuchać nie mogą: oto słowo Pańskie stało się im na hańbę, i nie przyjmą go.
11 A przeto pełenem zapalczywości Pańskiéj, upracowałem się znosząc: wylij na dziecię, na ulicy i na radę młodych spółem; bo mąż z żoną poiman będzie, stary z pełnym dni.
12 I spadną domy ich na insze, pola i żony spółem; bo wyciągnę rękę moję na obywatele ziemie, mówi Pan.
13 Ponieważ od najmniejszego aż do największego wszyscy się udali za łakomstwem: i od proroka aż do kapłana wszyscy czynią zdradę. [1]
14 I leczyły skazę córki ludu mego z lekkością, mówiąc: Pokój, pokój, ano nie było pokoju.
15 Zawstydzili się, iż obrzydłość czynili: albo raczéj wstydem się nie wstydzili, i sromać się nie umieli, przeto upadną między padającymi: czasu nawiedzenia ich powalą się, mówi Pan.
16 To mówi Pan: Stańcie przy drogach i patrzcie a pytajcie się o ścieżkach starych, któraby była droga dobra, i chódźcie nią, a najdziecie ochłodę duszom waszym; i mówili: Nie pójdziemy. [2]
17 I postanowiłem nad wami stróże: Słuchajcie głosu trąby! I mówili: Nie będziemy słuchać.
18 Przeto posłuchajcie, narodowie! a poznaj, gromado! jako wielkie rzeczy Ja im uczynię.
19 Słuchaj, ziemio! Oto Ja przywiodę złe na ten lud, owoc myśli ich, że słów moich nie słuchali, a zakon mój porzucili.
20 Na co mi kadzidło z Saby przynosicie, i ziele wdzięcznéj woni z ziemie dalekiéj? całopalenia wasze nie są przyjemne, i ofiary wasze nie podobały mi się. [3]
21 Przeto to mówi Pan: Oto Ja przepuszczę na ten lud upaści, i będą się powalać na nich ojcowie i synowie, spółem sąsiad i bliski poginą.
22 To mówi Pan: Oto lud idzie z ziemie północnéj, a naród wielki powstanie z krajów ziemie.
23 Strzałę i tarczą pochwyci, okrutny jest, a nie zlituje się. Głos jego zaszumi jako morze, a na konie wsiędą, gotowi jako mąż ku bitwie, przeciw tobie, córko Syońska! [4]
24 Słyszeliśmy wieść o nim, osłabiały ręce nasze, ucisk poimał nas, boleści jako rodzącą.
25 Nie wychódźcie na pola, i w drogę nie chódźcie; bo miecz nieprzyjacielski, strach w okolicy.
26 Córko ludu mego! przepasz się włosienicą i posyp się popiołem: żal jedynaka uczyń sobie, płacz gorzki; bo natychmiast przyjdzie burzyciel na nas.
27 Próbierzem mocnym dałem cię w ludu moim, a będziesz wiedział i doznasz dróg ich.
28 Wszyscy ci książęta przestępujący, chodzący zdradliwie, miedź i żelazo: wszyscy się popsowali.
29 Ustał miech, w ogniu zgorzał ołów, próżno zlewacz zlewał; bo złości ich nie są wypławione.
30 Śrebrem złem nazówcie je; bo je Pan porzucił.