Historia ruchu społecznego w XIX stuleciu/Rozdział VIII. Karol Marx i teorja walki klasowej

<<< Dane tekstu >>>
Autor Bolesław Limanowski
Tytuł Rozwój polskiej myśli socjalistycznej
Wydawca Księgarnia Polska
Data wyd. 1890
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Pobierz tekst rozdziału jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
VIII. ROZDZIAŁ.
Karol Marx i teorja walki klasowej.

1.
Marx i Proudhon. — Pochodzenie Marxa i wpływy nań we wczesnej młodości. — Na uniwersytetach Marx studjuje filozofją i staje się heglowczykiem. — Wpływ filozofii Hegla na twórczą jego czynność. — Marx zostaje dziennikarzem. — W Paryżu staje się socjalistą. — Marx w Belgii. — Agitacyjna jego czynność. — Marx w 1848 i 1849 r. — Marx w Londynie. — Towarzystwo Międzynarodowe robotników i udział w nim Marxa. — Walka Marxa z Bakuninem i z blankistami. — Kapitał. — Śmierć Marxa. — Córki jego.

W 1847 r. pojawiło się we francuskim języku dziełko p. t. Misère de la philosophie — Réponse à la philosophie de la misère de M. Proudhon. (Nędza filozofji. — Odpowiedź na filozofją nędzy p. Proudhona). Zawarta w niem surowa, nielitościwa, ścisłą odznaczająca się logiką i o wielkiej świadcząca uczoności krytyka zburzyła wszystkie wywody Proudhona, wykazała pobieżność i płytkość jego rozumowania i z pod okraszonych retoryzmem frazesów wydobyła niewiele wartą gmatwaninę ekonomiczno-filozoficzną. Pomimo to jednak Proudhon przez długi czas używał w całej Europie wielkiego rozgłosu, był uważany za wielkiego krytyka i nieubłaganego logika; o autorze zaś wzmiankowanego dziełka, Karolu Marxie, wiedziały tylko niemiecka emigracja i szczupłe koło jego wyznawców. — «Proudhon jest jednym z ludzi bardzo loicznych»[1] — powiada Zarczyński, powtarzając to, co do koła siebie słyszał, we trzy lata po ukazaniu się owej surowej krytyki, która właśnie wykazała brak logiki w wywodach tego pisarza.
Wszelako Proudhon miał jednę wspólną stronę z Marxem, i właśnie, ze względu na tę stronę, odegrał ważną rolę w rozwoju umysłowym socjalisty niemieckiego. Autor filozofii nędzy chciał wydedukować socjalizm z ekonomii politycznej czyli innemi słowy chciał oprzeć socjalizm na ekonomii politycznej, lecz nie zdołał tego uczynić, ponieważ nie miał dostatecznej i gruntownej wiedzy w tym przedmiocie. Marxa zaś można słusznie zaliczyć do pocztu znakomitych ekonomistów. Nie tylko posunął on wiedzę ekonomiczną naprzód, ale i doprowadził ją do uzasadnienia socjalizmu. Z tego względu, chociaż niesłusznie, wielu uważa, że socjalizm naukowy datuje się dopiero od Marxa, i poprzednie prace z pewną pogardą nazywają utopijnemi. Trąci to ogromną przesadą. Szkoła saint-simonistyczna, opierając na historji swoje wywody, była także naukową, i zachodzi pytanie, czy bez jej poprzednich badań, mielibyśmy teorją historji rozwoju produkcji, taką jaką nam przedstawia szkoła marxowska.
Krytyka wywodów Proudhona posłużyła przeciwnikowi jego do wyjaśnienia własnych poglądów ekonomicznych i do rzucenia pierwszych zarysów swojej teorji. Był to — można powiedzieć — pierwszy szczebel. Drugim była jego «Krytyka ekonomii politycznej», ogłoszona w 1859 r. Wreszcie trzecim najwyższym szczeblem był jego znakomity Kapitał, który wyszedł z druku w 1867 r., i od którego datuje się europejska sława i wpływ Marxa.
Autor Kapitału urodził się w Trewirze 5 maja 1818 r. Rodzice jego, ludzie zamożni i wykształceni, byli pochodzenia żydowskiego, aczkolwiek wyznania już chrześcijańskiego. Dom Marxów był w zażyłych stosunkach z domem baronów Westphalenów, i młodzi Westphalenowie, Edgar i Jenny, zostawiali w przyjaźni z Karolem, a Jenny została w późniejszym czasie jego żoną. Ponieważ matka młodego Marxa była więcej Holenderka aniżeli Niemka, a stary Westphalen, który był człowiekiem wykształconym i miał znaczny wpływ na Karola, czuł się na tyleż Szkotem co Niemcem, więc wpływy różnonarodowe wcześnie nań oddziaływać poczęły. Bardzo wcześnie poznał języki: francuski i angielski. W domu jego rodzicielskim hołdowano Wolterowi, stary Westphalen zaś unosił się nad Szekspirem. Pomimo jednak tych wpływów, które niezaprzeczenie pozostawiły ślady w umyśle późniejszego kierownika Stowarzyszenia Międzynarodowego, był on patrjotą niemieckim, tak samo jak byli niemi Heine, Börne, Herwegh, Ruge i inni niemieccy wrogowie wstecznictwa ojczystego i reakcyjnej polityki swych rządów, zwłaszcza pruskiego i austrjackiego. Karol Marx zawsze zaznaczał swoję niemieckość: na krytyce francuskiej Proudhona podpisał swoje nazwisko gotyckiemi literami[2]. Z tego powodu Bakunin»[3] i federaliści romańscy oskarżali go o dążności niemieckie, pangermańskie i znajdowali w nim z tego względu wiele wspólności z Bismarckiem.
Bo ukończeniu kursu gimnazjalnego, Marx wyjechał na uniwersytet do Bonnu a następnie do Berlina. «Fachowo — powiada on w notatce autobiograficznej (znajdującej się we wstępie jego dzieła Zur Kritik der politischen Oekonomie) — pracowałem nad naukami prawnemi, nie tyle jednak co nad filozofją i historją.» Wówczas na uniwersytetach niemieckich bardzo żywo zajmowano się filozofją heglowską i sporem, jaki wszczął się w jej łonie pomiędzy staro- i młodo-heglowczykami (Alt- und Jungheglianern). Marx przymknął do obozu tych ostatnich i filozofją zaczął uważać za swój właściwy zawód. W 1842 r. omal nie został on docentem tego przedmiotu w uniwersytecie bonnskim.
W dalszym jednak swoim rozwoju autor Krytyki politycznej ekonomii zeszedł ze stanowiska idealizmu heglowskiego i stanął na gruncie realizmu historycznego — jak sam powiadał. Abstrakcja — zdaniem jego — nie jest analizą, jak wyobrażają to sobie metafizycy. Im się wydaje, że przenikają oni do głębi rzeczy, a tymczasem właściwie haftują po kanwie kategoryj logicznych. «Dla Hegla, wszystko co się stało i co się staje, jest właśnie tem samem, co się odbywa w jego własnem rozumowaniu. W ten sposób filozofja historji jest jeno historją filozofii, filozofii jego własnej. Nie ma więcej «historji w porządku czasu» jest tylko następstwo myśli w pojmowaniu.» Mniema, że buduje świat ruchem myśli, tymczasem odbudowuje on tylko systematycznie i porządkuje pod metodą absolutną myśli, które są w głowie całego świata.»[4] Trudno o dosadniejszą krytykę filozofii Hegla. Wszelako wpływ tej filozofii na twórczą czynność Marxa jest bardzo widoczny, i taki znawca literatury filozoficznej niemieckiej jak Fr. A. Lange, powiada, że najważniejszemi dziełami opartemi na filozofii Hegla, są: Krytyka ekonomii politycznej Mana i Teorja praw nabytych Lassalle’a. Metoda dyjalektyczna, która dla Hegla pod nazwą absolutnej była jedyną, najwyższą, nieskończoną siłą, która nie tylko wyjaśniała wszystko, lecz która była źródłem wszelkiego ruchu, stała się ulubionem także narzędziem rozumowania autora Kapitału. Narzędziem tem dyjalektycznem pruł on dzielnie głębie niezoranej jeszcze gleby naukowej, dzielnie wojował przeciwko bałamuctwom wszelkiego rodzaju, ale formę swych spekulacyj naginając do ulubionej swej metody, czynił to — jak słusznie uważa Lange — «nieraz z uszczerbkiem jej skuteczności.»[5]
Od wstąpienia na tron pruski Fryderyka Wilhelma IV, wpływy reakcyjne znacznie osłabły w państwie pruskiem, i rozpoczął się żywy ruch publicystyczny. Wówczas przewódcy liberałów nadreńskich założyli w Kolonii Rheinische Zeitung. Marx został spółpracownikiem a wkrótce redaktorem tego dziennika, którego jednak istnienie nie było długie, albowiem rząd pruski, nie znosząc jego opozycji, zawiesił jego wydawnictwo. W tymże samym 1848 r. młody redaktor ożenił się ze swoją przyjaciółką, Jenny von Westphalen, i wyjechał do Paryża.
Do tego czasu Marx w charakterze młodoheglowczyka był liberałem — demokratą, który nie tylko nie podzielał przekonań socjalistycznych, lecz ze stanowiska ekonomicznego odpierał je. Wreszcie — co prawda — ten socjalizm niemiecki, «prawdziwy socjalizm» (jak wyraża się o nim żartobliwie Manifest Komunistyczny) «skastrował» (znowu wyrażenie Manifestu) francuską socjalistyczno-komunistyczną literaturę i, zamiast wspierać ruch postępowy, raczej «służył niemieckim absolutnym rządom z ich orszakiem klechów, bakałarzy, junkrów i biurokratów jako pożądane straszydło przeciw groźnie występującej burżuazji,» prawiąc tłumowi o tem, że «w tym burżuazyjnym ruchu» może on «nic nie zyskać, owszem o wiele łatwiej wszystko stracić.»[6] Rychło jednak w polemice swojej z Allgemeine Augsburger Zeitung spostrzegł on, że wiadomości jego w tym przedmiocie nie były dostateczne, i że samo stanowisko ekonomiczne, zajęte przez niego było jednostronne. Dopiero w Paryżu zaczął on samodzielnie i różnostronnie badać kwestje ekonomiczne. Bakunin utrzymuje, że Marx wiele zawdzięcza Maurycemu Hessowi, Niemcowi żydowskiego pochodzenia, który mając wiedzę ekonomiczną i będąc przytem socjalistą, zapoznawał go z zasadami socjalistycznemi. Dzieła socjalistyczne i komunistyczne, które niemal wszystkie przeczytał młody badacz, utrwaliły w nim to przekonanie, że ustrój komunistyczny jest o wiele wyższy od panującego obecnie ustroju ekonomicznego, a saint-simonizm mógł podniecić w nim myśl o ewolucji form społecznych, już na gruncie filozofii heglowskiej powstającą. Zdobywszy dwie niejako stałe pozycje, pisał w tym duchu krytyczne artykuły w Deutsch-Französische Jahrbücher, które to czasopismo wspólnie z Arnoldem Ruge wydawał. Następnie kiedy Roczniki upadły, pisał on wspólnie z Engelsem, Heinem, Ewerbeckiem do dziennika Vorwärts (Naprzód). Stosunki, które w tym czasie zawarł z Engelsem, zamieniły się we spółkę umysłową i przyjaźń dozgonną. W Paryżu jeszcze wspólnie z nim ogłosił: Die heilige Familie, dotkliwie krytykując Bruno Bauera i innych młodoheglowczyków, przeciwnych rozpoczynającemu się nowemu kierunkowi socjalistycznemu.
Na naleganie rządu pruskiego, w 1845 r. kazano Marxowi wyjechać z Francji. Udał się więc do Belgii i osiadł w Brukseli, gdzie — jak sam powiada — posuwał dalej swoje badania ekonomiczne. Tam napisał krytykę Sprzeczności ekonomicznych Proudhona, w której objawił się już w całej potędze swego genjuszu. Dzieło to wyszło w 1847 r. Krytyka była słuszna, chociaż może za ostra. Szczególnie młodego socjalistę rozgniewała napaść Proudhona na Cabeta, «zasługującego na szacunek — jak powiada — z powodu praktycznego swego stosunku do proletarjatu», napaść do nieprzyzwoitości grubijańska, a przy tem niedowcipna, płytka i niesprawiedliwa.[7]
Nadzieje przewrotu społecznego wzmogły się do wysokiego stopnia w 1846 r. w zachodniej Europie. «W ostatnim przytułku niepodległej Polski, w Krakowie, wybucha w 1846 r. pierwsza polityczna rewolucja, która głosi dochodzenie spraw społecznych».[8] W tym czasie Marx wspólnie z Engelsem rozwinął wielką czynność agitacyjną i do stowarzyszeń politycznych niemieckich za granicą, do składu których należeli przeważnie robotnicy, wniósł propagandę komunistyczną. W 1847 r. w Brukseli w niemieckim Związku robotniczym miał wykłady o pracy najemnej i kapitale.[9] Należał on także do czynniejszych inicjatorów międzynarodowej Ligi komunistycznej, której pierwszy międzynarodowy kongres zgromadził się potajemnie w tymże samym 1847 r. w Londynie. Wówczas to także Marx wspólnie z Engelsem opracował znakomity Manifest Komunistyczny.
Kiedy w 1848 r. wybuchła rewolucja we Francji, Marx na zaproszenie rządu tymczasowego, przesłane mu przez Flocon’a, przybył do Paryża. Tam pomiędzy emigracją niemiecką wrzało jak w garnku. Niecierpliwsi jak Herwegh pospieszyli do kraju z bronią w ręku. Marx, jak to całem życiem dowiódł, nie wierzył w dorywcze powodzenia, był raczej zwolennikiem szerokiej agitacji, któraby upowszechniając w masach pewne zasady, wytworzyła w ten sposób siłę materjalną. Udał się więc do Kolonii dopiero wówczas, kiedy rewolucja marcowa otworzyła tam pole dla szerszej czynności. Zorganizowawszy Związek komunistyczny, założył on wspólnie z Lassallem, Freiligrathem, Wolffem i innemi socjalistami niemieckiemi polityczno-ekonomiczny przegląd, Neue Rheinische Zeitung. Przegląd ten miał ważne znaczenie w rozwoju społecznych przekonań w Niemczech. Prześladowany nieustannie przez rząd pruski, został wreszcie zakazany, a członków Związku komunistycznego aresztowano i sądzono następnie. Marx zdołał umknąć do Paryża, ale tam niedługo przebywał: po manifestacji 13 czerwca kazano mu wyjechać. Udał się więc do Londynu, gdzie odtąd miał stałe miejsce pobytu.
Znając dobrze język angielski i mając pod ręką bogate biblioteki londyńskie, Marx zwrócił przeważną uwagę na angielskich ekonomistów i angielskie ekonomiczne stosunki; powodowała nim także w tem i ta okoliczność, że uważał Anglją za klasyczny kraj wytworu kapitalistycznego, a jej ekonomistów jako najświadomiej pojmujących zasady tego ustroju. Pierwszym owocem tej pracy były krytyczne badania teoryj angielskich o towarze i pieniądzach, które przedstawiają główną treść stanowiącego epokę dzieła — jak się wyraża Ferdynand Lassalle — p. t. Zur Kritik der politischen Oekonomie (Przyczynek do krytyki ekonomii politycznej). Wyszło ono w 1859 r.
Pomimo żmudnych badan naukowych, dawny kierownik Związku komunistycznego nie spuszczał z uwagi bieżących wypadków politycznych i piórem i agitacją brał w nich także czynny udział. Pisywał artykuły do dzienników niemieckich i amerykańskich, ogłosił kilka broszur okolicznościowych (z powodu zamachu w 1862 — 18 Brumaire Ludwika Bonapartego, rewelacje w sprawie procesu kolońskiego, przeciwko Karolowi Vogt’owi), oraz podtrzymywał nieustanne stosunki z emigracją europejską i z socjalistami niemieckiemi.
Marx dobrze rozumiał wielkie znaczenie niepodległości polskiej dla sprawy wolności europejskiej i dla tego przy każdem zdarzeniu popierał gorliwie usiłowania patrjotów polskich. W 1863 r. napierał on na niemieckich demokratów socjalnych, aby pomagali wszelkiemi sposobami powstaniu polskiemu. Kiedy powstanie upadło, i emigranci polscy na nowo napełnili zachodnią Europę, myśl zespolenia postępowych sił europejskich w celu zdobycia wolności powszechnej szerzyła się i wzmagała. Na mityngu więc międzynarodowym robotniczym w Londynie, zwołanym w sprawie polskiej na dzień 28 września 1864 r., uchwalono zawiązać Międzynarodowe Stowarzyszenie Robotników. Marx był jednym z głównych inicjatorów tej myśli. Wybrany do Rady Główniej, której stałe miejsce pobytu naznaczono w Londynie, był on jej duszą i głównym kierownikiem czynności całego stowarzyszenia: on to głównie ułożył znakomicie sformułowane jego statuty i następnie on to przeważnie pisał odezwy i instrukcje w imieniu Rady Głównej. Nigdy nie spuszczał on z oka ważności politycznego działania. Widzimy to w pierwszym manifeście Towarzystwa Międzynarodowego, który wyszedł z pod jego pióra. Wskazawszy, że pierwszym obowiązkiem klasy robotniczej jest starać się o zdobycie władzy politycznej, powiada dalej: «Bezwstydna pochwała, obłudne współczucie i głupia obojętność, z któremi wyższe klasy w Europie patrzały na to, że Rosja opanowała góry Kaukazu i dławiła bohaterską Polskę; niepomierne zabory tego barbarzyńskiego olbrzyma, którego głowa w Petersburgu, a ręce sięgają do wszystkich europejskich gabinetów, — wskazały wreszcie robotnikom, że pora, aby przeniknęli tajemnice polityki międzynarodowej, ażeby śledzili za czynnościami dyplomatycznemi swych rządów, ażeby w razie potrzeby oparli się im wszystkiemi rozporządzalnemi środkami, i w razie niepowodzenia takich pojedyńczych usiłowań, połączyli się w jednym wspólnym proteście przeciwko zbrodniczym zamysłom rządów, głosząc konieczność przestrzegania przyrodzonych praw moralności i sprawiedliwości, któremi wszyscy ludzie powinni się kierować w swoich indywidualnych stosunkach, i które powinny przedstawiać także najwyższą normę wzajemnych stosunków pomiędzy narodami! Walczyć pod taką polityczną chorągwią, znaczy przyjmować udział w ogólnej walce o wyzwolenie klasy pracującej.»
Autor tego manifestu nadawał Międzynarodowemu Towarzystwu Robotników charakter więcej propagatorski i agitacyjny, aniżeli wywrotowy. Mówiono wprawdzie często o rewolucji, ale odsuwano ją na późniejszy czas, kiedy tak warunki ekonomiczne jak organizacja robotnicza uczynią możliwem skuteczne jej wykonanie. Niecierpliwiło to wielu, a zwłaszcza niecierpliwiło to Bakunina, którego pragnieniem była jak najprędsza rewolucja. Dołączyły się do tego jeszcze niechęci narodowe i współzawodnictwo w przewodniczeniu. Chcąc ugruntować swój wpływ i zorganizować swoich zwolenników, Bakunin w 1868 r. zawiązał nowe stowarzyszenie międzynarodowe: Alliance Internationale de la démocratie socialiste, które należąc do Stowarzyszenia Międzynarodowego Robotników, miało kierować i rządzić tem ostatniem.[10] Oczywiście, Marx nie mógł na to zezwolić, i Główna Rada 22 grudnia 1868 r. orzekła, że Towarzystwo Międzynarodowe nie dopuszcza, aby Alijans miał stanowić gałęź tego stowarzyszenia. Bakunin jednak nie ustąpił, i rozpoczęła się walka zawzięta, którą na chwilę przerwały: wojna niemiecko-francuska i komuna paryska. Położenie Marxa stało się bardzo trudnem. Utrzymać Towarzystwo Międzynarodowe na stanowisku pokojowem propagandy, po upadku komuny, było prawne niemożliwe. Z jednej strony prześladowania i zakazy rządowe zmuszały do zamiany pracy jawnej na spiskową; z drugiej zaś strony wychodźcy francuscy pchali stowarzyszenie na drogę wybuchów gwałtownych. Anarchiści francuscy poparli Bakunina, tak że się zanosiło na przepołowienie Stowarzyszenia Międzynarodowego; blankiści zaś, przybywszy do Londynu i w znacznej liczbie wyszedłszy do Rady Głównej, starali się nią owładnąć i zamienić ją w organizacją bojową. Walczące strony stoczyły walną bitwę na kongresie w Haadze od 2 do 7 września 1872 r. Marx, zwyciężywszy anarchistów i wykreśliwszy z Towarzystwa Bakunina i Guillaume’a, następnie ażeby nie dopuścić przewagi blankistów w Londynie, przeprowadził uchwałę, na mocy której przeniesiono Radę Główną do Nowego Jorku w Ameryce.[11] Był to krok nieszczęśliwy: osłabił on znaczenie i wpływ Stowarzyszenia i skończył się ostatecznie rozwiązaniem Rady Głównej w 1876 r. W walce, jaka toczyła się pomiędzy stronnictwami — trzeba wyznać — Marx nie zawsze się utrzymywał w granicach należnych, zwłaszcza niefortunnem było z jego strony rzucenie podejrzenia na polityczną rolę Nieczajewa[12].
Kierownik Towarzystwa Międzynarodowego, pomimo licznych zajęć mających z niem związek, znajdował jeszcze czas na badania naukowe, i w 1867 r. pojawił się pierwszy tom Kapitału, zajmujący się rozwojem wytworu kapitalistycznego. Dzieło to znakomite zrobiło wielkie wrażenie i szeroko rozgłosiło sławę Marxa. W przedmowie do tego dzieła zapowiedział on jeszcze trzy tomy: O obiegowym procesie kapitału; o formach, jakie przyjmuje w całym obiegu; oraz historją teorji. Tom 2gi wyszedł w 1885 r. już po śmierci autora.
W ostatnich latach zdrowie uczonego socjalisty nadwątliło się mocno. Spadły przytem na niego dwa ciosy silne: śmierć ukochanej jego żony w 1882 r. i śmierć starszej jego córki, która wyszła za Longuet’go. Choroba znowu pogorszyła się ogromnie. Engels w zürichskim Social-Demokrat tak opisał ostatnie chwile Marxa. «Gdym przyszedł — opowiada — jak zwykle między 2 a 3 godziną, zastałem wszystkich we łzach: miał być bardzo słaby, śmierć zbliżała się. Zrana jednakże pił jeszcze wino i mleko i jadł zupę z apetytem... Stara wierna Lenchen Demuth, która wszystkie jego dzieci wypiastowała od kolebki i przez lat czterdzieści nie opuszczała rodziny Marxów, schodzi do nas mówiąc: Chodźcie — on prawie usnął». Kiedyśmy weszli, zasnął już był na wieki. Nie znam śmierci lżejszej od tej, jaka spotkała Karola Marxa w jego fotelu». Umarł on 14 marca 1883 r.
Jedna córka Marxa wyszła za Longuet’go, druga za Pawła Lafargue’a, obu socjalistów francuskich. Trzecia córka, Eleanor, sama bierze czynny udział w angielskim ruchu socjalistycznym.




2.
Metafizyczny charakter teorji wartości. — Ma ona znaczenie tylko dla okresu kapitalistycznego. — Wykład jej. — Znaczenie jej krytyczne. — Nadwartość czyli wartość dodatkowa. — Nadpraca i stopa wartości, czyli stosunek nadpracy do pracy koniecznej. — Znaczenie krytyczne teorji nadwartości. — Marx jako krytyk. — Prawdziwa jego zasługa naukowa. — Ogół stosunków wytworu określa pewny stan społeczeństwa. — Ewolucja stosunków społecznych. — Gospodarstwo przyrodzone. — Nagromadzenie narzędzi pracy i podział tej ostatniej torują drogę kapitalistycznemu ustrojowi. — Cecha główna gospodarstwa kapitalistycznego. — Rękodzielnictwo. — Fabrykacja maszynowa. — Fabryka. — Podnosi ona wyzyskiwanie na każdem polu pracy. — Zgubny wpływ kapitalizmu na rozmaite strony życia społecznego. — Spółdzielczość. — Armja robotnicza. — W łonie kapitalistycznego ustroju leży już jego negacja. — Antagonistyczna forma społecznego procesu wytwarzania. — Walka klas. — Fałszywe wnioski z teorji walki klasowej. — Stosunek walki klasowej do walki narodowej. — Zadanie klasy robotniczej. — Dla czego wywłaszczanie ludności rolniczej w Irlandji i w Szkocji było bezwzględniejsze, niż w Anglii? — Jak należy rozumieć walkę klas? — Walka klasowa może odbywać się w granicach prawami objętych. — Przymierza w walce. — Czem jest właściwie walka klasowa? — Przeludnienie. — Jest ono dźwignia kapitalizmu. — Prawo ludnościowe. — Względne przeludnienie. — Cena żywności. — Łańcuch prowadzący od prawa ludnościowego do względnego przeludnienia. — Unormowanie stosunku ludności do pożywienia. — Rozradzanie się liczne ludności robotniczej. — Kapitał. — Brak Marxowi gruntu przyrodniczego. — Faza spólnościowa. — Komuna i państwo. — Literatura socjalistyczna krytyczno-utopijna. — Komuniści na gruncie ricardowskim. — Uznanie Marxa dla Owena. — Przemilczenie saint-simonizmu.

Marx we wstępie do Kapitału powiada, że Ferdynand Lassalle niedokładnie i fałszywie przedstawił teorją jego wartości, kiedy tymczasem inne jego poglądy znalazły w nim dokładnego popularyzatora. Lassalle zaś mówi w Kapitale i Pracy, że wszystko, co on «rozwinął o pieniądzach, jak również i o społecznem znaczeniu czasu roboczego jako jedności miary wartości, wszystko to, co do swej umysłowej istoty, w całości wyjętem zostało i stanowi zwięzłą treść niesłychanie ważnego i mistrzowskiego dzieła». «Jest to — powiada dalej — znakomite, stanowiące epokę dzieło Karola Marxa: Zur Kritik der politischen Oekonomie».[13]
Fakt ten, że Lassalle nie uchwycił dokładnie, jak zdawało się Marxowi, toku jego myśli o wartości — zdaniem mojem — dowodzi tego tylko, że sam wykład tej teorji nie odznacza się jasnością potrzebną, skoro nawet tak potężny umysł jak Lassalle’a, który zdołał zrozumieć Heraklita Ciemnego z Efezu, nie dotarł przecież do prawdziwej jej umysłowej istoty. Ma ona w sobie wiele charakteru metafizycznego, co wreszcie sam Marx niechcąco zaznacza. Wartość dla niego jest przymiotem nadnaturalnym (übernatürliche Eigenschaft),[14] towar rzeczą zmysłowo-nadzmysłową (sinnlich übersinnliches Ding).[15] «Towar — powiada — wydaje się na pierwszy rzut oka rzeczą samą przez się zrozumiałą, pospolitą. Analiza jego wykazuje, że jest osobliwszą rzeczą, pełną wykrętności metaficzycznej i mruczenia teologicznego».[16]
Towar i ściśle z nim związana wartość — podług Marxa — są tylko zjawiskiem kapitalistycznego okresu produkcji. «Prawo wartościowe w ogóle urzeczywistnia się w zupełności dla oddzielnego wytwórcy — powiada autor Kapitału — dopiero wówczas, kiedy on wytwarza jako kapitalista, zatrudnia równocześnie wielu robotników, w ten sposób odrazu wprowadza w ruch społecznie przeciętną pracę».[17] Ani przedtem nie miało ono tego znaczenia, ani mieć go będzie później, w okresie socjalistycznym. Ma więc znaczenie przejściowe, raczej formalne, aniżeli istotowe. Już z tego przeto względu nadawać teorji wartości pierwszorzędne znaczenie jest błędnem.
Ponieważ jednak wyznawcy Marxa przypisują wielkie znaczenie teorji wartości, przedstawię przeto ją pokrótce, posługując się najczęściej słowami samego autora.
Bogactwo społeczeństw, w których panuje kapitalistyczny sposób wytworu, objawia się jako olbrzymie nagromadzenie towarów». Towar ma wartość użytkową i zamienną. «Wartość użytkowa w produkcji towarowej nie jest w ogóle przedmiotem «qu’on aime pour lui même». Wartości użytkowe produkują się tu głównie o tyle, o ile są materjalnym substratem, nosicielem zamiennej wartości».[18] Inaczej mówiąc, towar produkuje się nie w celu używania go, lecz w celu sprzedania. «Zamienny stosunek towarów jawnie charakteryzuje się przez abstrakcją ich wartości użytkowej»;[19] inaczej mówiąc, przez jej pominięcie. Pozostaje więc wartość zamienna, która w rozmaitych towarach musi mieć jakąś wspólną miarę. Jest nią praca ludzka, wyłożona na wyprodukowanie towaru, pozostająca w nim «jako przedmiotowość widmowa (gespenstige Gegenständlichkeit), jako jeno galareta pracy ludzkiej, bez względu na jej różnicę».[20] Praca ludzka mierzy się tylko miarą czasu; wynosi tyle to godzin, dni i t. d. «Tylko społecznie konieczny czas pracy liczy się jako tworzący wartość».[21] «A więc wielkość wartości (Werthgrösse) określa się tylko ilością społecznie koniecznej pracy czyli społecznie koniecznego czasu pracy dla wytworzenia wartości użytkowej».[22] Nie wielkość siły wytwórczej pracy, lecz czas potrzebny dla wytworzenia pewnego przedmiotu stanowi jego wartość. Z tego powodu, «im większa siła wytwórcza pracy, tem krótszy jest czas potrzebny dla wytworzenia przedmiotu, tem mniejsza masa skrystalizowanej w nim pracy, tem mniejsza jego wartość».[23] «Wszystkie towary jako wartości są określonemi tylko miarami skrzepłego czasu pracy».[24] W ustroju więc kapitalistycznym robotnik przestaje być samodzielnym czynnikiem, a staje się tylko maszyną, której czynność mierzy się czasem. «Czas jest wszystkiem, człowiek niczem; co najwięcej jest szkieletem czasu».[25] Jest to «formuła nowoczesnego niewolnictwa robotnika».[26]
Mierzenie pracy czasem, pod względem ekonomicznym, sprowadza obniżenie ceny pracy, nadprodukcją i inne fatalne następstwa anarchii przemysłowej. Jest ono właściwością tylko industrji, opartej na zamianie indywidualnej. Jak widzimy więc, teorja wartości ma więcej krytyczne, aniżeli pozytywne znaczenie. Potrzebna ona była dla Marxa głównie dla odparcia teorji «burżuazyjnego socjalizmu Proudhona», dla wykazania, że wymiana indywidualna musi łączyć się z antagonizmem klasowym, i że jest właściwą przyczyną wyzyskiwania i nędzy.
Z teorji wartości autor Kapitału wyprowadza teorją nadwartości (Mehrwerth, plus value). Rozumowanie jego jest następujące. Cyrkulacja albo wymiana towarów nie stwarza żadnej wartości. Chcąc więc zrozumieć, jak rośnie, przybywa wartość, trzeba zwrócić się do produkcji i zbadać właściwości wkładanego do niej kapitału. Daje się on podzielić na dwie części: kapitał stały (surowy materjał, środki pomocnicze i narzędzia pracy) i kapitał zmienny, idący na zakupno siły roboczej. Kapitał stały wkłada do towaru tyle tylko wartości, ile podczas wytworu zużyta jego część zawierała, a więc nowej, dodatkowej wartości nie wytwarza. Jest ona sprawą kapitału zmiennego. «Odtwarza on swój własny równoważnik i jeszcze przewyżkę, nadwartość, która znowu zmieniać się może i stawać większą lub mniejszą».[27] A staje się to tak. Kapitalista, kupując siłę roboczą, kupuje równocześnie jej wartość zamienną i użytkową. Pierwsza określa się kosztem utrzymania robotnika. Wartością zaś użytkową siły roboczej jest ta cała praca, którą robotnik wykonywać może, i która jest zawsze większa od jej wartości zamiennej. Jeżeli praca robotnika, zużyta w ciągu dnia dwa razy tyle wynosi, co jej wartość zamienna, to w kapitalistycznym ustroju okoliczność la «jest szczególnem szczęściem nabywcy, lecz zgoła żadną krzywdą sprzedawcy».[28]
Pracę dzienną robotnika czyli dzień jego roboczy można podzielić na dwie części: jednę, w której zarabia on sam sobie na życie, i drugą, która idzie na wyłączną korzyść kapitalisty. Tę ostatnią część pracy Marx nazywa nadpracą (Mehrarbeit, surplus labour). Stosunek jej do koniecznej pracy określa stopę nadwartości, która jest «dokładnym wyrazem stopnia wyzyskiwania siły roboczej przez kapitał czyli robotnika przez kapitalistę».[29] Stosunek nadpracy do pracy koniecznej, zaciemniony, zamaskowany w produkcji kapitalistycznej, jest widoczny w pańszczyźnie. «Forma płacy roboczej zaciera wszelkie ślady podziału dnia roboczego na pracę niezbędną i dodatkową, czyli płatną i nieopłaconą; cała praca wydaje się wynagrodzoną pracą. Przy stosunkach pańszczyźnianych praca poddanego dla siebie i obowiązkowa praca dla pana są ściśle odgraniczane jedna od drugiej, zarówno w czasie jak i w przestrzeni. W ustroju niewolniczym nawet ta część dnia, w przeciągu której niewolnik wytwarza środki dla swego własnego używania, a więc pracuje dla siebie, zdaje się być użytą na pracę dla właściciela. Cała więc jego praca przybiera pozór pracy nieopłaconej. Zupełnie odmiennie przedstawia się praca najemna: nawet praca dodatkowa przybiera tu postać pracy opłaconej. Tam sam stosunek własności ukrywa pracę niewolnika dla samego siebie, tutaj stosunek pieniężny ukrywa pracę bezpłatną najemnika dla kapitalisty».[30]
Teorja nadwartości ma więc także więcej znaczenie krytyczne. Chodziło Marxowi głównie o to, ażeby wykazać, że tak zwany zysk jest nadwartością i nie wypływa z wytwórczości pracy — jak utrzymywała szkoła Ricardowska — ale po prostu przedstawia nową zamaskowaną formę wyzysku pracy robotnika.
Wogóle, Marx jako krytyk jest wzorowy. Jego krytyka «ostatniej godziny» Seniora, którą podaje w swoim Kapitale, może służyć za wzór loicznej ścisłości analizy. Może z nią współzawodniczyć chyba znakomita jego krytyka burżuazyjnego socjalizmu Proudhona.
Prawdziwą zasługą naukową Marxa jest gruntowne wykazanie, jak ważnym jest czynnik ekonomiczny w rozwoju społecznym, i szczegółowe przedstawienie ewolucji dziejowej stosunków ekonomicznych. Autor Kapitału nadał nawet czynnikowi ekonomicznemu zanadto wielkie znaczenie. Jak w życiu oddzielnego człowieka rodzaj pracy na życie nie jest najważniejszym jeszcze czynnikiem, tak i w życiu społeczeństwa wpływy umysłowe i polityczne mogą często równoważyć a nawet przeważać wpływy ekonomiczne. Przytem ekonomiczne stosunki na niższych stopniach rozwoju muszą wywierać wpływ większy, aniżeli na stopniach wyższych. Uznanie przewagi czynnika ekonomicznego wprowadza fatalizm w zapatrywanie się na stosunki rozwojowe, albowiem warunki ekonomiczne najmniej są zależne od woli człowieka, od jego świadomości, której wyrazem jest czynnik umysłowy.
Najważniejszym z czynników ekonomicznych jest wytwór. Od sposobu, w jaki on się odbywa, zależą także podział i wymiana. Całokształt warunków produkcji stanowi ekonomiczną budowę społeczeństwa, istotną jego podstawę, która swemi żywiołami zasila jego pracę umysłową i życie cywilno-polityczne. «Umysłowa produkcja przekształca się odpowiednio do zmian w produkcji materjalnej. Ideje danego okresu są zawsze tylko ideami klas faktycznie panujących».[31] «Prawodawstwo, tak polityczne jak cywilne, wypowiada tylko, wyraża słowami wolę stosunków ekonomicznych».[32] Narzędzia pracy wytwórczej są najlepszą wskazówką wysokości cywilizacji. Dzisiejsi dziejopisarze, jakkolwiek mało są obeznani z rozwojem produkcji materjalnej, to wszakże czasy przedhistoryczne dzielą na epoki podług materjału, z którego robiono narzędzia — i broń, a więc wymieniają epokę kamienną, bronzową, żelazną.
«Społeczne stosunki, wewnątrz których odbywa się produkcja, zmieniają się, przekształcają odpowiednio do zmian i rozwoju materjalnych środków produkcji, <span class="n0kh" title="[Korekta] 'sił'" style=" display:none">sisił wytwórczych. Ogół stosunków produkcji stanowi to, co zowiemy stosunkami społecznemi, społeczeństwem, i do tego społeczeństwem określonej, historycznej formacji, społeczeństwem posiadającem właściwe sobie charakterystyczne cechy. Społeczeństwo starożytne, feudalne, mieszczańskie — oto takie grupy stosunków produkcji; z nich każda stanowi szczególną fazę rozwojową w dziejach ludzkości».[33] Ekonomiści burżuazyjni nie chcą tego uznać i mają swój szczególny sposób zapatrywania się. «W ich mniemaniu, są tylko dwa rodzaje instytucji: sztuczne i przyrodzone. Instytucje feudalne są to instytucje sztuczne, instytucje burżuazyjne, są to instytucje przyrodzone».[34]
W rozwoju produkcji widzimy, że rozpoczyna się ona od tego, że każdy wytwarza sam sobie narzędzia i każdy produkuje to, co jest potrzebne dla niego. Jest to pierwsza forma produkcji, gospodarstwo przyrodzone, naturalne. Główną jego cechą jest wytwarzanie wartości użytkowych. W średnich wiekach ta forma gospodarstwa przeważała. Ponieważ wytwory rolnicze mają większą wartość użytkową od wytworów przemysłowych, więc je przeważnie produkowano, i w średnich wiekach wytwory rolnicze były tańsze od przemysłowych. Produkcją regulował popyt, wskazując podaży, co było potrzebne, czego żądano. Przy tych warunkach musiała panować mała industrja, której podstawą jest prywatne posiadanie narzędzi wytwórczych przez robotnika. Ten sposób produkcji warunkował podział ziemi i innych środków wytworu. Możliwy on jest tylko w ciasnych przyrodzonych granicach wytworu i społeczeństwa.
Koncentracja narzędzi pracy i ściśle połączony z nią podział pracy wpływają na zmianę formy produkcji i torują drogę kapitalistycznemu ustrojowi. Mając do pomocy jednego robotnika lub nawet kilku robotników, patron musi jeszcze sam pracować z niemi. Jest on czemś pośredniem pomiędzy robotnikiem i kapitalistą, jest «małym majstrem» (ein «kleiner Meister»). Zwiększając liczbę robotników, majster może przeobrazić się w kapitalistę, ale ustrój cechowy średnich wieków starał się temu zapobiedz, ograniczając liczbę robotników, jakiej wolno jednemu majstrowi używać. Skoro jednak rozpocznie się jaki proces naturalny, to musi odbywać on swój rozwój. Zagrodzono mu drogę w przemyśle, otworzył on sobie pole działania w handlu. Nie majster dawny, ale kupiec stanął na czele warsztatu nowoczesnego.
Cechą główną gospodarstwa kapitalistycznego jest to, że wytwarza ono wartości zamienne, towary. Kiedy drobny przemysł szedł za popytem; wielki nie ma czasu nań czekać, on wyprzedza popyt, stawia naprzód podaż, wynosi towary na rynek. Podaż wymusza popyt. Wymiana towarowa rozpoczyna się tam, gdzie spójnie społeczne się kończą, na granicy z obcemi społeczeństwami, albo w punktach zetknięcia się z członkami obcych społeczeństw. Raz jednak gdy się wzmoże taka wymiana, oddziaływa ona także na wewnętrzne stosunki i wewnątrz samego społeczeństwa przedmioty zamienia na towary. Wszystko staje się towarem. Robotnik przestaje być wolnym robotnikiem, ale staje się także towarem, siłą roboczą, którą kapitalista kupuje i wyzyskuje. Przemiana ta stosunków robotniczych nie odbywa się odrazu, albowiem robotnik opiera się temu, ile może. «Przechodzą stulecia, zanim «wolny robotnik», wskutek rozwiniętego kapitalistycznego sposobu produkcji, zgodzi się dobrowolnie, t. j. społecznie zmuszony zostanie, sprzedawać cały swój czynny czas życia, ba nawet swoję zdolność robotniczą, za cenę zwyczajem ustanowionych środków życia, swoje prawo pierworodztwa za misę soczewicy».[35] Chcąc zrozumieć różnicę pomiędzy gospodarstwem przyrodzonem i kapitalistycznem, «porównajmy npd. nowoczesnego dzierżawcę w Dolnej Szkocji z zastarzałym drobnym chłopem na kontynencie. Pierwszy sprzedaje cały swój wytwór i z tego powodu musi na targu kupować wszystko, co jest potrzebne dla odnowienia produkcji, nawet nasiona; drugi spożywa bezpośrednio większą część swego wytworu, kupuje i sprzedaje o ile można najmniej, sam sporządza — o ile to można — sobie narzędzia, odzienie i t. d.».[36]
Pierwszą formą kapitalistycznej produkcji jest rękodzielnictwo (manufaktura). Kapitalista albo łączy oddzielne rzemiosła dla produkcji pewnego przedmiotu, npd. dla zrobienia karety łączy w jednym warsztacie stelmacha, siodlarza, krawca, tokarza i t. d.; albo daje zatrudnienie wielu rzemieślnikom jednego i tego samego zawodu, przyczem samo rzemiosło rozkłada na jego składowe części, i każdemu rzemieślnikowi z osobna przeznacza jednę tylko wyłączną czynność, npd. śpilkarz cechu norymbergskiego sam wykonywa 20 operacji, jedna po drugiej, w angielskim zaś przemyśle śpilkowym wykonywa tę pracę 20 robotników, ale każdy z nich zajęty jest tylko jedną operacją. Pomiędzy rękodzielnictwem i samoistnemi rzemiosłami wywiązuje się zawzięta walka. W tym czasie zaczyna odegrywać ważną rolę pieniądz, zaczyna się formować burżuazja. Nowoczesna życiowa historja kapitału datuje się od czasu utworzenia się nowoczesnego handlu i targu światowego, co nastąpiło w XVI stul. Dwa kraje przodowały w tym ruchu: Holandja i Anglija. Przeciwko własności ziemskiej stanął do współzawodnictwa kapitał, który wszędzie występował jako majątek pieniężny, jako kapitał kupiecki lub lichwiarski. Produkcja rękodzielnicza trwała od połowy XVI do ostatniej trzeci XVIII stul.
Dopiero wszakże w całej pełni rozwija się produkcja kapitalistyczna z wprowadzeniem maszyn do przemysłu. Rękodzielnictwo przeistacza się w maszynową fabrykacją, w której wyzyskiwanie pracy dochodzi do swego zenitu. Robotnik zamienia się w maszynę. Kapitaliście już nie chodzi ani o jego zręczność, ani o jego rozgarnienie. Przeciwnie, w tych fabrykach, gdzie ciągnięto znaczne korzyści z sekretów, dawano pierwszeństwo półidjotom, w nadziei że nie przenikną oni strzeżonej tajemnicy. Podział pracy, który w manufakturze (rękodzielnictwie) «robotnika okalecza na cząstkowego robotnika», w maszynowej industrji «oddziela od pracy wiedzę jako samodzielną potęgę i zmusza ją do służby kapitałowi»,[37] a specjalność robotnika «zamienia się w specjalność służenia przez całe życie pewnej maszynie cząstkowej».[38] Maszyna staje się panem robotnika; ona „góruje i ssie jego siłę żywotną»;[39] ona dopomaga też do zaprowadzenia karności, niczem nieróżniącej się od karności wojskowej. «Maszyna w rękach kapitalisty zwiększa materjał, nadający się do eksploatacji, i jej stopień przez wprowadzenie pracy kobiet i dzieci», a «bezgranicznem przedłużaniem dnia roboczego owłada życie całego robotnika i czyni pracę jego coraz bardziej natężoną, aby w jak najmniejszym czasie wyprodukować jak największą ilość zawsze wzrastającego wytworu.»[40] Robotnik, w uściskach kapitalizmu, nie tylko sprzedaje swą siłę roboczą, ale sprzedaje także tę siłę swej żony i swych dzieci; «staje się handlarzem niewolników.»[41] Maszyny przytem pozwalają kapitalistom zmniejszać liczbę robotników, co powiększa liczbę niemogących dostać pracy, spowodywa w ten sposób sztuczny nadmiar ludności i zmusza coraz większą liczbę ludzi szukać zarobku w kopalniach węgla kamiennego i metali, gdzie właśnie istnieje ta ciężka robota, która w Rosji stanowi karę dla zbrodniarzy.
Za czasów manufaktury w Anglii, skarżąc się na domy robotnicze (workhouse), że podnosiły one cenę pracy, przemysłowcy domagali się, aby dom pracy zamienić w dom grozy (house of terror), w którymby pracowano 14 godzin dziennie wraz z przestankami na jedzenie, tak ażeby na pracę zostawało 12 pełnych godzin. «Dom grozy dla ubogich, o którym w 1770 r. marzyła jeszcze dusza kapitału, w niewiele lat później wzniósł się jako olbrzymi «dom roboczy» dla samych robotników rękodzielniczych. Nazywał się on fabryką. I tym razem ideał zbladł przed rzeczywistością.»[42] Kapitał, «jako wytwórca cudzej pracowitości, jako wypompowywacz nadpracy i wyzyskiwacz siły roboczej, prześcignął energją bezwzględnością i skutecznością wszystkie dawne systemy wytwórcze, oparte na bezpośredniej przymusowej pracy.»[43] Oszczędność zbiorowych środków pracy, która dopiero w fabryce, jak gdyby w cieplarni, dojrzała, w rękach kapitału staje się grabieżą, popełnianą podczas pracy na warunkach życiowych robotnika: grabieżą przestrzeni, powietrza, światła i rozmaitych środków, ochraniających osobę robotnika przed niebezpieczeństwami i szkodliwemi wpływami procesu wytwórczego.»[44] Godną jest uwagi rzeczą — jak to trafnie zauważał Marx — że apologeci systemu fabrycznego, występując przeciwko ogólnej organizacji pracy społecznej, nie mają gorszego nad ten zarzut, że zamieni ona społeczeństwo w jednę fabrykę.
Wyzyskiwanie fabryczne przechodzi na pozostałe gałęzie rękodzielnictwa, na rzemiosło i pracę domową; odbija się nawet w stosunkach drobnej własności. W rękodzielniach i przemyśle domowym staje się ono nawet bezczelniejszem i żarłoczniejszem. «Nie dość na tem: praca domowa, musi walczyć wszędzie, w obrębie własnej swej gałęzi przemysłu, z maszynami lub, co najmniej, z rękodzielniami; nędza pozbawia tu robotnika najniezbędniejszych warunków pracy: przestrzeni, powietrza, światła itd.; nieregularność zarobku wzrasta, aż wreszcie w zbytecznej ludności, w tej ostatniej ucieczce ofiar wielkiego przemysłu i wielkiego rolnictwa, konkurencja między robotnikami z konieczności dosięga swego maximum.»[45] Przytem same warunki zmuszają do tego, że rzemiosła przeistaczają się w rękodzielnie a rękodzielnie w fabryki. Wielki przemysł oddziaływa także na rolnictwo i przez wprowadzenie maszyn nadaje mu charakter kapitalistyczny, unicestwiając «opokę dawnego społeczeństwa, chłopa, a na miejsce jego stawiając najmitę.»[46] Proces kapitalistyczny z krajów, mających wysoko rozwinięty przemysł, udziela się innym krajom mniej lub mało przemysłowym, i tam wyzyskiwanie kapitalistyczne, połączywszy się z przymusowem, dochodzi do potwornych objawów. Marx powołuje się na eksploatacją pracy murzynów w południowych stanach półn. Ameryki i pracy włościanina w księstwach naddunajskich[47].
Kapitalizm z cechującem go wyzyskiwaniem wywiera zgubny wpływ na rozmaite strony życia społecznego. Z wyzyskiwaniem siły roboczej łączy się usiłowanie obniżenia środków utrzymania robotnika. «Dla czego — pyta Marx — bawełna, kartofle i wódka są osią społeczeństwa burżuazyjnego? Dla tego że dla ich wytworzenia, najmniej potrzeba pracy, a skutkiem tego są one najtańsze.»[48] Z tego samego powodu rozwija się fałszowanie żywności a nawet lekarstw, co całemu ogółowi daje się dotkliwie uczuć. W rolnictwie wszelki postęp gospodarstwa kapitalistycznego «jest nie tylko postępem w sztuce obdzierania robotnika, lecz także w sztuce nadużywania gleby; wszelki postęp we wzroście urodzajności dla określonego czasu stanowi zarazem krok naprzód w ruinie trwałości źródeł tej urodzajności.»[49] Rozwija się kredyt publiczny, a z nim rośnie dług państwowy. Powstają ażiociarstwo i gra giełdowa. Wytwarza się bankokracja. Brzemię podatków coraz się powiększa, i «przeciążenie podatkami nie jest wypadkiem czasowym, lecz raczej zasadą.»[50] Położenie robotnika jest gorsze od położenia zbrodniarza. Najkorzystniej obliczony budżet robotnika belgijskiego, porównany z budżetem więźnia, wykazuje deficyt roczny 44 franków. Warunki kapitalistyczne zaprowadziły jeżeli nie prawne, to faktyczne poddaństwo ludu rolniczego w Anglii i Irlandji. Marx podaje przerażający obraz nędzy angielskiego wiejskiego robotnika i ludności irlandskiej. — Coś okropnego przedstawia ten wędrowny lud robotniczy, który roznosi po całym kraju ospę, tyfus, cholerę, szkarlatynę i t. d. Nie dziwić się przeto, że ciężkie kapitalistyczne warunki sprowadzają wyradzanie się ludności. Marx zwraca w tym względzie uwagę na piękny niegdyś szczep w Newcastle-upon-Tyne.
Im więcej kapitał zatrudnia robotników, tem więcej wydobywa nadpracy, tem większe ma zyski, które powiększają się, kiedy robotnicy pracują razem. Powiększanie się to pochodzi naprzód stąd, że spółdzielczość (kooperacja) wzmaga pracę, a następnie dla tego, że daje się zaprowadzić większa oszczędność w tak zwanych ogólnych wydatkach. Spółdzielczość więc staje się zasadniczą formą kapitalistycznego sposobu wytworu. Rozdział o spółdzielczości w Kapitale jest jeden z ważniejszych i wiele się przyczynia do wyjaśnienia jej natury.
Nagromadzonych do jednego miejsca i zorganizowanych robotników można porównać do wojska. Jak w wojsku są rozmaite stopnie i ich hierarchja, tak samo i w zorganizowanej pracy pojawiają się nadzorcy i kierownicy w rozmaitym stopniu zależności od siebie. «Każdy indywidualny kapitał jest większem lub mniejszem nagromadzeniem środków wytwórczych pod odpowiednią komendą nad większą lub mniejszą armją.»[51] Z tego tytułu każdy kapitalista może się uważać za jenerała. Przedsiębiorca jest głównym dowódcą, naczelnym kierownikiem przemysłowym tylko dla tego, że jest kapitalistą. «Główne dowództwo w przemyśle staje się atrybutem kapitału, jak za czasów feudalnych główne dowództwo w wojnie i sądownictwo były atrybutem ziemskiej własności.»[52] Przytem Marx robi bardzo trafną uwagę, że August Comte i jego uczniowie mogliby w ten sam sposób dowodzić wiecznej konieczności panów feudalnych, jak to uczynili z panami kapitałów.
Rozwijający się ustrój kapitalistyczny niesie już w swojem łonie zarodki negacji, zmuszające go do przeobrażenia się w odpowiedniejszy dla ogólnych potrzeb społeczeństwa ustrój. Wzmagająca się potęga wyzyskiwania kapitału sprowadza wywłaszczanie coraz szerszych kół w społeczeństwie. Proces ten wywłaszczający niszczy prywatną małą własność i skupia ją w wielkie kompleksy. Proletarjat rośnie. Koncentracyjny proces kapitalistyczny, wydziedziczywszy robotników, dalej wydziedzicza małych kapitalistów. Dopomaga mu do tego kredyt, który «jest specyficzną maszyną do centralizowania kapitałów.»[53] Z gromadzeniem coraz większej armii robotniczej w jednem miejscu, wzmaga się jej opór, rozpoczyna się walka pomiędzy robotnikami i kapitalistami i staje się ona coraz bardziej świadomą. Wyzyskiwanie pracy w kapitalistycznym ustroju dochodzi do takich rozmiarów, że odbija się ono widocznie na zdrowiu i długości życia ludu i podkopuje istnienie samego społeczeństwa. Skutkiem tego społeczeństwo przez organy swoje rządowe zmuszone jest do regulowania stosunków ekonomicznych pomiędzy robotnikami i kapitalistami. Staje się dalej widoczniejszą sprzeczność, jaka zachodzi pomiędzy spólnościową, spółdzielczą formą wytworu i indywidualną formą podziału i wymiany.
«W tej samej chwili, kiedy rozpoczyna się cywilizacja, wytwór zaczyna się opierać na antagonizmie porządków, stanów, klas, wreszcie na antagonizmie pracy nagromadzonej i pracy bezpośredniej. Bez antagonizmu nie ma postępu. Jest to prawo, któremu cywilizacja aż do naszych dni ulegała. Dzięki temu rządowi antagonizmu klas, siły produkcyjne rozwinęły się i spotężniały do dzisiaj.»[54] «Żywotnym warunkiem wszelkiego społeczeństwa, ugruntowanego na antagonizmie klas, jest klasa uciemiężona.»[55] Wraz z wyzwoleniem się zupełnem klasy uciemiężonej, wyzyskiwanej, podstawa antagonistyczna wytworu usuwa się. Z tego względu, warunki burżuazyjne produkcji są ostatnią antagonistyczną formą społecznego procesu wytwarzania.
Walka klas stanowi główną treść historji dotychczasowej. W warunkach burżuazyjnych przejawia się ona jako mniej lub więcej widoczna wojna domowa pomiędzy klasą kapitalistyczną i klasą robotniczą. Im walka ta staje się więcej świadomą, więcej powszechną i więcej międzynarodową, tem skuteczniej i rychlej może doprowadzić do ostatecznego zwycięstwa.
Zdania te słuszne o tyle, o ile w ogóle walka o byt przejawia się w społeczeństwie, podniesione przez Engelsa do znaczenia przewodniego, stały się dla zwolenników Marxa aksiomatami programowemi, streszczającemi — że tak powiedzieć — całą czynność stronnictwa socjalistycznego. Jakkolwiek przesada i jednostronność teorji walki klasowej wszędzie przyprowadziły do pewnych fałszywych konkluzyj, to wszakże polscy zwolennicy Marxa prześcignęli wszystkich fałszywością i szkodliwością swych wniosków. Z tego powodu zajmiemy się szczególniej tą teorją.
Chodzi mnie głównie o stosunek walki narodowej i walki klasowej. Podług naszych głosicieli walki klasowej, walka narodowa — mówimy o walce o niepodległość narodową — jest bezużyteczna dla klasy robotniczej, a — sądząc z pewnych wyrażeń — szkodliwa nawet. Czy Marx tego samego był zdania? Możemy stanowczo odpowiedzieć, że nie. Sam już ten fakt znany powszechnie, że autor Kapitału był zawsze zwolennikiem ruchu niepodległościowego w Polsce, świadczy dostatecznie, że zapatrywał się on inaczej na walkę narodową. W Wojnie Domowej z uwielbieniem wykazuje, że francuska klasa robotnicza najszczerzej i najwytrwalej walczyła przeciwko najazdowi niemieckiemu, że była ona o wiele więcej patrjotyczną od innych klas. Podług Manifestu Komunistycznego, klasa robotnicza, dążąc do pochwycenia władzy politycznej, dąży do zorganizowania się w klasę narodową, do ukonstytuowania się jako naród. Marx nie przeciwstawia więc interesów robotniczych interesom narodowym, ale jest tego zdania, że klasa robotnicza powinna starać się o zespolenie interesów narodowych z własnemi. Walka klasowa nie polega na tem, ażeby nierozsądnie ogólne interesy poświęcać tym, które w bieżącej dobie wydają się być własnemi, lecz polega na tem, ażeby uzyskać w społeczeństwie takie stanowisko, iżby można było własne interesy uczynić ogólnemi, narodowemi. Takie stanowisko zajmie klasa robotnicza wówczas tylko, kiedy zdobędzie materjalną i moralną siłę. Materjalną siłę da jej organizacja; moralną zaś siłę świadomość tego, że w niej, w zespoleniu jej interesów z ogólnemi, leży przyszłość narodu.
Zadaniem więc klasy robotniczej nie oddzielać się od narodu i jego ogólnych interesów, ale te interesy utożsamić z własnemi do tego stopnia, ażeby lud pracujący i naród stały się synonimami. W państwach w których wolność polityczna nie istnieje, albo nader ograniczona, interesem własnym klasy robotniczej jest walczyć o zdobycie lub jej rozszerzenie.
W jaki bowiem sposób, zdołałaby ona, bez wolności politycznej, dojść do świadomości własnych interesów i zorganizować się silnie? A cóż mówić o krajach, w których rząd podtrzymuje się — używając wyrażenia Marxa — jedynie bagnetami lub stanem oblężenia, to jawnym to zamaskowanym? Tam nawet inspektorowie fabryczni muszą miarkować swe słowa, czem angielscy ich towarzysze pogardzają.[56]
Marx, przedstawiając wywłaszczanie ludności rolniczej w Anglii, Szkocji i Irlandji, zaznaczył, że w obu ostatnich krajach odbywało się ono bezwzględniej i na większą skalę, aniżeli w pierwszym, lecz nie wskazał głównej tego przyczyny. Może dla tego, że była to przyczyna raczej polityczna, niż ekonomiczna. W Irlandji i w górnej Szkocji skomplikowała bowiem walkę ekonomiczną walka narodowa, walka landlordów angielskich lub angielsko-usposobionych, popieranych przez rząd angielski, tam z drobnemi dzierżawcami, tu z klanami celtyckiemi. Nie mówiąc o poprzedniej historji irlandzkiej, o wywłaszczeniu Celtów z ziemi, co wytworzyło już dawno nędzę irlandzką; zniesienie parlamentu irlandzkiego i pozbawienie Irlandji ostatniego cienia niepodległości politycznej ułatwiło Anglikom ich nieprzyjazną politykę dla instytucji irlandzkiej, a zwłaszcza przemysłu lnianego, wełnianego i bawełnianego, który był zaczął szybko się rozwijać w Irlandji. Ludność więc celtycką, która znajdowała chociaż lichy zarobek w przemyśle, zepchnięto znowu na role, wśród najgorszych dla niej warunków. Nie pozwolono jej nawet zajmować się połowem ryb u własnych brzegów. Przeciwko temu strasznemu uciskowi, jaki angielscy landlordowie na nią wywierali, korzystając z jej trudnego położenia, opierała się ona za pomocą whiteboyzmu[57], co znowu nie wyszło jej na korzyść. Zemsta bowiem Irlandczyków, spadając na oddzielne tylko jednostki, nie zachwiała panowania najezdców, lecz wystraszyła właścicieli ziemskich, którzy z tego powodu przenieśli się do Anglii na mieszkanie. Widząc, że pozostawiona w rękach dzierżawców rola była niemiłosiernie eksploatowana i coraz mniejsze dochody przynosiła, woleli oni w dobrach swoich orną ziemię zamieniać na łąki dla chowu krów i zamiast zboża produkować masło. W ten sposób coraz więcej ludu spychano z ziemi. Musiał więc on emigrować do angielskich fabrycznych miast, z czego się cieszyli kapitaliści angielscy, lub do Ameryki, co sprzyjało widokom rządu angielskiego i landlordów irlandzkich, ponieważ liczba buntowniczej ludności zmniejszała się. Kiedy w 1845 i 1846 r. głód okrótnie zmiatał ludność celtycką, czy rząd angielski starał się temu zapobiedz? Wszak w tych samych latach wywieziono z Irlandji niemniej jak 1,272.256 buszli pszenicy i owsa; w 1846 r. wywieziono prawie 933.000 sztuk rozmaitego bydła. Czyżby w Anglii zezwolił był rząd na wywiezienie tego zboża i tego mięsa podczas głodu? Zapewne, że nie, obawiałby się bowiem rokoszu ludowego, kiedy tymczasem w Irlandji gotów był nawet prowokować ludność do buntu, ażeby módz sporo jej wystrzelać i wyrąbać. Co do Szkocji, to tak samo uzależnienie jej zupełne od Anglii odbiło się niekorzystnie na położeniu materjalnem ludności gaelskiej. Po uśmierzeniu powstania szkockiego w 1745, Anglicy nie tylko mścili się okrótnie, ale dla ujednostajnienia stosunków państwowych, dla zniweczenia ustroju klasowego, który dawał wielką spójność społeczeństwu szkockiemu, w drodze ustawodawstwa gwałtownie porwano stosunki patrjarchalne pomiędzy właścicielami ziemskiemi i ich włościanami i zaprowadzono porządki angielskie. Przy tem szkockich naczelników klasowych, patriotycznie usposobionych, pognębiono, zrujnowano, a natomiast faworyzowano tych, co popierali panowanie angielskie, i właśnie ci właściciele odznaczali się bezwzględnością dla ludności miejscowej a sprowadzali i popierali angielską[58].
Wreszcie w samem rozumieniu walki klasowej zachodzi ważne nieporozumienie. Większa część polskich marksistów przeszła przez stadjum anarchizmu Bakuninowskiego, nie zdoławszy wyemancypować się zupełnie z pod jego wpływu. Stąd walka klas przybiera u nich charakter gwałtowny i bezwzględny, co w skomplikowaniu z wyjątkowem naszem położeniem przybiera cechy tak niejasnej konspiracji, że niewiadomo przeciwko komu głównie się zwraca i co na celu ma najbliższym. I w tym wypadku możemy powiedzieć, że nasi marksiści zrozumieli walkę klasową nie tak, jak rozumiał ją autor Kapitału. Pomimo że przepowiadał on rewolucją socjalną, nie negował wszakże walki klasowej w granicach prawami objętych i przypuszczał możność wspólnej akcji stronnictwa socjalistycznego nie tylko ze stronnictwami najwięcej skrajnemi, ale nawet z burżuazją.
Walka klasowa jest to zdobywanie praw, jest to zmuszanie klasy uprzywilejowanej do czynienia coraz większych ustępstw. Nie koniecznie ma się odbywać ona za pomocą gwałtu, z bronią w ręku. Możliwa jest ona i na drodze legalnej. Walkę o dzień normalny, o ustawę fabryczną Marx przedstawia jako walkę klasową. «Ustanowienie normalnego dnia roboczego — powiada — jest wynikiem długiej, uporczywej, mniej lub więcej ukrytej wojny domowej pomiędzy klasą kapitalistów i klasą robotników».[59] Ustawy fabryczne — to nie tylko wynik walki klasowej, ale i opamiętania się społecznego. «Prawodawstwo fabryczne — mówi Marx — to pierwsze świadome i metodyczne oddziaływanie społeczeństwa na swój samoistnie i naturalnie wyrosły proces produkcji».[60] Zwycięstwo zasady unormowania prawnego pracy fabrycznej było — podług Marxa — bardzo pożyteczne dla klasy robotniczej. «Nadzwyczajny rozwój tych gałęzi przemysłu (w których unormowano pacę fabryczną) od 1853 do 1860, idący w parze z fizycznem i moralnem odrodzeniem pracowników, uderzył ludzi najmniej przenikliwych»[61] — powiada Marx. Dalej wykazuje on, «że w miarę, jak magnaci przemysłu poddawali się temu, czemu przeszkodzić nie byli w stanie, a nawet pogodzili się z nowemi warunkami, siła oporu kapitalistów stopniowo słabnęła, podczas gdy zaczepna siła klasy robotniczej wzrastała wraz z liczbą swych sprzymierzeńców z pośród warstw społeczeństwa, niemających żadnego bezpośredniego interesu w walce. Tem to tłumaczy się stosunkowo gwałtowny postęp od 1860 r.»[62] Walka więc klasowa, która ma na celu zdobywanie siły i władzy, nie wyklucza żadnej drogi. Wszystko, co prowadzi do wszechwładztwa ludu, przyśpiesza zwycięstwo klasy robotniczej.
Jak już wyżej zauważyłem, wolność polityczna (a o wolności takiej pod panowaniem najazdu ograniczeni umysłowo mogą tylko mówić) jest niezbędnym warunkiem, ażeby klasa robotnicza w walce klasowej zdobywała dla siebie coraz korzystniejsze i ważniejsze stanowisko. Z tego względu Marx był tego przekonania, że socjaliści czyli — jak się wyrażał — komuniści powinni popierać wszędzie wszelki rewolucyjny ruch przeciw istniejącym społecznym i politycznym stosunkom. Zdaniem jego, socjaliści powinni pracować wszędzie nad połączeniem i wzajemnem porozumieniem stronnictw demokratycznych wszystkich krajów. Autor Kapitału zaznacza, że dzięki sojuszowi swemu z chartystami (czartystami), robotnicy angielscy zdobyli ustawę o dziesięciogodzinnej pracy. Sojusz ten nadto podniósł moralną siłę robotnika, zaufanie w polityczne swoje znaczenie. Stało się to widocznem, kiedy nastąpił upadek stronnictwa chartystowskiego, kiedy jego dowódców uwięziono i organizacją rozbito. Marx wyraźnie powiada, że upadek ten stronnictwa chartystowskiego zachwiał zaufanie klasy robotniczej w swe siły.[63] Kierownik Stowarzyszenia Międzynarodowego nie waha się nawet utrzymywać, że w pewnych wypadkach można wspólnie działać z burżuazją. «W Niemczech — powiada — skoro tylko burżuazja występuje rewolucyjnie, stronnictwo komunistyczne ma za rzecz słuszną walczyć z nią wspólnie przeciw absolutnej monarchii, feudalnej własności ziemskiej i małomieszczaństwu».[64] Wreszcie «jak niegdyś część arystokracji stanęła w szeregach burżuazji, tak dziś część burżuazji przechodzi do proletarjatu, mianowicie część inteligencji burżuazyjnej, która zdołała teoretycznie zrozumieć rozwój dziejowy społeczeństw».[65] Marx nie zaprzecza nawet korzyściom, jakie przynosili torysi popierając ruch robotniczy w Anglii. Każda rewolucja polityczna wreszcie przynosiła pewny nabytek społeczny, kiedy tymczasem zdobycze polityczne późniejsza reakcja odbierała. «Gdy w 1852 r. Ludwik Bonaparte, dla zapewnienia sobie poparcia burżuazji, chciał zmienić prawny dzień roboczy, to cała ludność robotnicza Francji zawołała jednogłośnie: „Prawo, skracające dzień roboczy do godzin 12, jest jedynem dobrodziejstwem, jakie pozostało nam z prawodawstwa rzeczypospolitej:“».[66]
Walka klasowa jest jednym z przejawów walki o byt. Co spowodowuje tę ostatnią? Potrzeba życia i rozradzania się. Im łatwiej daje się zaspokoić ta potrzeba, tem mniej powodów do tej walki. Walka ta, która w świecie roślinnym i zwierzęcym przejawia się głównie pomiędzy osobnikami, w świecie ludzkim staje się coraz bardziej społeczną. Napady i grabieży wewnątrz samego społeczeństwa zaczynają się uważać jako wykroczenie, występek, zbrodnia; natomiast wojna zewnętrzna podnosi się do znaczenia zaszczytnego, wielkiego, niemal cnoty. W łonie jednak samego społeczeństwa, w miarę jego rozrastania się, rozwijania i różniczkowania, wojna wewnętrzna, nie mogąc się przejawiać w najprostszej i najgrubszej swej formie, występuje pod postacią wyzyskiwania, które w miarę wzrostu samowiedzy społecznej coraz bardziej się maskuje. Antagonizmy, na początku niemal powszechne, drobinowe — że się tak wyrażę, w miarę rozwoju społecznego, zamieniają się w antagonizmy coraz większych związków, połączeń, skupień, organizmów społecznych, i na tej podstawie antagonizm narodowy jest wyższą formą dziejową od antagonizmu klasowego. I dzisiaj antagonizmy w łonie każdego narodu są bardzo liczne, lubo nie przejawiają się w swej szorstkiej, grubej formie, jak to było na początku średnich wieków. Występują one pod postacią konkurencji, która — jak słusznie zauważył Marx — «nie jest współzawodnictwem przemysłowcem. lecz jest współzawodnictwem handlowem».[67] Konkurencja objawia się pomiędzy nabywcami i sprzedawcami z jednej strony, z drugiej zaś strony pomiędzy sprzedawcami i nabywcami pomiędzy sobą. «Przemysł wyprowadza do walki dwie wrogie sobie armje (sprzedawców i nabywców), w łonie których wśród własnych ich szeregów wre bezustanna walka pomiędzy oddzielnemu grupami i jednostkami. Z dwóch wrogich obozów ta armja zwycięża, której wewnętrzna walka, w jej własnem łonie, jest mniej zaciętą».[68] To, co mówi tu Marx, stosuje się do każdej walki, a więc i narodowej.
Kapitaliści w stosunku do robotników są nabywcami, kupują ich siłę roboczą; robotnicy zaś, sprzedając tę siłę, są sprzedawcami. Siła robocza jest towarem. Jeżeli na targu pojawia się jej więcej, niż popyt poszukuje, wówczas nie tylko cena jej spada, ale nawet pewna jej część okazuje się nadmierną. Pewna więc część ludności przedstawia się jako zbyteczna, jako ciężar społeczny. Mówię o przeludnieniu.
Przeludnienie to jednak — powiada Marx — jest kapitalistyczne, jest właściwe tylko fazie kapitalistycznej, jest historycznem prawem produkcji kapitalistycznej, nie zaś wiecznem prawem naturalnem. «Rekrutując dla kapitału niedostępne dotychczas warstwy klasy roboczej i wypierając zastąpionych przez nią robotników, maszyna stworzyła nadmiar ludności robotniczej, który zmuszonym jest przyjmować dyktowane przez kapitał prawa«.[69] «Wzrastające powodzenie mechanicznych przędzalni wełny wywołało w Anglii stopniową zamianę ziemi ornej na pastwiska, co sprowadziło za sobą masowe wyganiania rolników, którzy wytworzyli „zbyteczną ludność“».[70] Rozważając stosunki rolnicze w Anglii, autor Kapitału przychodzi do następującego uogólnienia. «Nieustanna emigracja do miast, nieustanne wytwarzanie nadliczbowej ludności na wsi przez koncentracją dzierżaw, przez zamianę ornego pola w łąki, przez maszynerią i td. i nieustanne wypędzanie ludności wiejskiej przez burzenie cottages odbywa się równocześnie. Im mniej ludności w jakim okręgu, tem większe jego «względne przeludnienie», tem większa trudność zarobkowa, tem większy absolutny nadmiar ludności do mieszkań, tem większe we wsiach miejscowe przeludnienie i roznoszące zarazę skupienie ludzi. Grubienie kłębka ludzkiego w rozrzuconych małych wioskach i miasteczkach odpowiada gwałtownemu wyludnieniu przestrzeni wiejskiej».[71] O ile ostre przeludnianie jest wynikiem koncentracyjnego procesu kapitalistycznego, o tyleż staje się ono samo dźwignią nagromadzenia kapitalistycznego, ba nawet warunkiem istnienia kapitalistycznego sposobu produkcji». Wytwarza ono rozporządzalną przemysłową armją rezerwową, która tak całkowicie należy do kapitału, jakby on ją własnym kosztem wykarmił i wychował. Dostarcza ona dla zmieniających się jego potrzeb wytwarzania wartości wciąż gotowy podatny do wyzyskiwania materjał ludzki, niezależnie od granic rzeczywistego przyrostu ludności».[72] «Przeciążenie pracą zatrudnionej części klasy robotniczej powiększa szeregi jej rezerwy, kiedy przeciwnie tymczasem zwiększone ciśnienie, jakie ta ostatnia wywiera przez swoją konkurencją na pracującą część robotników, zmusza tę do nadmiaru pracy i poddania się pod rozkazy kapitału. Skazanie jednej części klasy robotniczej do przymusowego próżniactwa przez to, że druga część przeciążona jest pracą, i odwrotnie, staje się środkiem wzbogacania się oddzielnego kapitalisty i równocześnie przyśpiesza wytworzenie przemysłowej armji rezerwowej na skalę, odpowiadającą postępowi społecznego nagromadzania. Jak ważnym jest ten moment względnego przeludnienia, dowodzi npd. Anglia. Techniczne jej środki do «oszczędzania pracy» są olbrzymie. Wszelako, niech jutro praca zostanie powszechnie ograniczoną na miarę racjonalną, i niech zostanie zaprowadzone jej stopniowanie dla klasy robotniczej znowu stosownie do wieku i płci, to okaże się, że istniejąca ludność robotnicza zgoła nie wystarczałaby dla prowadzenia narodowej produkcji w dzisiejszych jej rozmiarach. Ogromna większość robotników dzisiaj «nieprodukcyjnych» musiałaby się zamienić w „produkcyjnych“».[73] To wszystko przyprowadza Mama do wniosku, że «abstrakcyjne prawo ludnościowe istnieje tylko dla roślin i zwierząt, o ile człowiek nie wchodzi do historji». W historji zaś istnieje tylko względne prawo ludnościowe, t. j. «każdy osobny historyczny sposób produkcji ma własne osobne historycznie ważne prawo ludnościowe».[74]
Przyznając Marxowi zasługę, że wykazał, w jaki sposób rozwój ustroju kapitalistycznego łączy się z przeludnieniem, i jak w interesie swoim kapitalizm stara się powiększyć liczbę rąk nadmiernych, nie możemy wszelako zgodzić się na jego ostateczne wnioski. Podług mego zdania, ogólne prawo ludnościowe istnieje nie tylko dla roślin i zwierząt, a wiec i dla człowieka w stanie niehistorycznym, ale także i dla człowieka w stanie historycznym, i jakkolwiek w ustroju kapitalistycznym właściwe temu warunki nadają objawom prawa ludnościowego odmienny charakter, to wszakże prawo to pozostaje w gruncie zawsze tem samem.
Prawo ludnościowe, tak w świecie roślinnym jak zwierzęcym, objawia się w tem, że rozmnażanie się dąży ponad środki utrzymania się, t. j. ponad żywność, a więc nadchodzi czas, kiedy żywność wszystkim nie wystarcza, i część tworów, zwykle słabsza, skazaną zostaje na zagładę. Pozostaje więc pytanie, czy ludzie, którzy mogą powiększać ilość żywności, są w stanie powiększać ją do takiego stopnia, by mogli bez ograniczenia rozmnażać się? Czy na danej przestrzeni — usuwamy tu możność zaborów i kolonizacji — rolnictwo we wszystkich jego gałęziach jest w stanie powiększać ilość żywności do takiego stopnia, by starczyła ona zawsze w równej mierze rozrastającej się ludności? Malthus dał odpowiedź przeczącą, i tej odpowiedzi dotąd gruntownie nie zbito. Opierając się na przykładzie Stanów Zjednoczonych Ameryki, gdzie w ciągu półtora stulecia ludność podwajała się co dwadzieścia pięć lat najmniej, powiada, że «można utrzymywać napewno, że ludność, kiedy jej do tego nic nie przeszkadza, podwaja się co dwadzieścia pięć lat czyli wzrasta od jednego do drugiego perjodu w postępie geometrycznym». Produkty zaś ziemskie — o ile uczy doświadczenie i wskazuje nauka rolnicza — nie mogą wyrastać na tych samych gruntach i w tych samych perjodach czasu w stosunku geometrycznym. W ostatnich czasach wskazywano na trwałą żyzność gruntów amerykańskich w stanach Illinois i Texas, która ma jakoby zaprzeczać twierdzeniu Malthusa. Trwała żyzność nie jest jednak wzrastaniem geometrycznem. Że przy wkładaniu kapitału i pracy w ziemię, powiększa się jej wydajność z akru, temu Malthus nie przeczył, ale powiadał, że ta wydajność może co najwięcej wzrastać w stosunku arytmetycznym. W porzeczu Mississippi średnia wydajność pszenicy z akru wzrosła od 1872 do 1880 r. z 11·9 do 13 buszli t. j. w ciągu 8 lat wzrosła o 1·1 buszla».[75] Czy podobna jednak przypuścić, ażeby wydajność, postępując w tym samym stosunku, doszła za lat 17 t. j. do 1897 r. do 23·8 buszli? Gdyby jednak nawet i doszła, to absolutnie niepodobna przypuścić, ażeby po tym perjodzie podwojenia się, mogła wzrastać w jeszcze szybszym stosunku. Rozglądając się przytem w tablicy, widzimy, że wydajność w 1876 r. była już spadła na 10·4, że w 1878 r. podniosła się była do 13·1, a w 1880 r. spadła znowu na 13. Dokazuje się z tego, że wzrost wydajności napotyka ważne przeszkody; a przypatrując się jeszcze liczbom, spostrzegamy, że za każdą zwiększoną wydajnością, następowała zmniejszona. W tym samym czasie średnia wydajność kukurydzy spadła z 30·7 na 28·2, i co ciekawa, że największa wydajność była w pierwszym (1872) roku, następnie (w 1874 r.) spadła na 20·7 i odtąd znowu podnosić się poczęła. Przytem wydajność ta, tak pszenicy jak kukurydzy, zamaskowana jest tem, że nie przedstawia ona wydajności tych samych akrów, ale jest przeciętną dla całej sumy wciąż powiększającej się ilości akrów objętych uprawą. Wzrost ogromny produkcji amerykańskiej właśnie zależy od rosnącej liczby akrów, nie zaś od rosnącej wydajności z jednego akra. Po pewnym więc czasie, mniej lub więcej długim, rolnictwo amerykańskie dojdzie także do stanu, w którym jego produkcja albo wcale wzrastać przestanie, albo będzie mogła wzrastać tylko bardzo powoli.
Ta sama przyczyna, która przeszkadza nieograniczonemu wzrostowi ludności, przeszkadza także nieograniczonemu wzrostowi produkcji zboża. Przy produkcji jednak zboża przestrzeń występuje wcześniej z charakterem swym ograniczającym. Ziemia może urodzić tyle tylko, na ile w jej łonie starczy zapasu pożywienia, które po każdym zbiorze w znacznej części wyczerpuje się. Chcąc więc, ażeby żyzność ziemi pozostawała w tym samym stosunku, trzeba wkładać w nią wciąż nowe zapasy pożywienia. Wkładanie to jednak ma swoję granicę, poza którą staje się ono balastem nie tylko niepożytecznym, ale nawet szkodliwym. Europejskie gospodarstwa, wzorowo zorganizowane i prowadzone ze wszystkiemi zastosowaniami nowoczesnej nauki, produkują maximum zboża 85 hektolitrów z hektara. Chów bydła także napotyka prędzej swoję granicę, aniżeli wzrost ludności. «Może to surowo i przykro brzmieć, lecz w Indjach łatwiej powetować ubytek człowieka, aniżeli wołu».[76]
To, co mówiłem, stosuje się do ogólnego przejawu prawa ludnościowego, ale prawo to jest uwarunkowane jeszcze rozmaitemi względami geograficznemi, politycznemi, społecznemi, ekonomicznemi. Tam gdzie komunikacje są trudne, przeludnienie na pewnych punktach może łatwiej się przejawiać, aniżeli tam gdzie system komunikacyjny jest rozwinięty. Despotyzm polityczny, jak w Turcji i Rosji, utrudnia normalny rozwój warunków ekonomicznych, ludność więc wcześniej, aniżeli wówczas, gdyby istniała wolność polityczna, może napotkać utrudnione warunki swojej egzystencji. Biurokracja i militaryzm, zabierając z ogólnych zapasów żywności lwią część dla siebie, mniej cierpią od ludności wytwórczej, jeżeli z jakichkolwiekbądź powodów te zapasy się zmniejszają.[77] Im większa liczba pasożytów, tem trudniejsze położenie tych, co pracować muszą. Oddzielenie środków wytwórczych od pracy daje przewagę właścicielom pierwszych, i ci znowu z ogólnych zapasów wydzielają część dla swoich potrzeb. Pozostaje więc dla klasy robotniczej pewny bardzo ograniczony zapas, który powinien jej starczyć. Może więc nie istnieć przeludnienie w całym kraju, ale pomimo to dawać się dotkliwie uczuwać w łonie samej klasy robotniczej. Jest to względne przeludnienie. Był czas, kiedy w Anglii ludność robotnicza mogła jeszcze opierać się naciskowi manufakturzystów i, zadawalniając się zarobkiem pięciodniowym, nie chciała pracować przez cały szósty dzień. Otóż wówczas żądali manufakturzyści, ażeby przez nałożenie podatków na żywność, podnieść jej cenę, t. j. ażeby państwo dla swoich celów oddzieliło pewną nową część żywności i tem uszczupliło tę resztę, którą robotnicy mieli do podziału, co zmusiłoby ich do większego współubiegania się o nią a zatem i o pracę. Jeżeli podział, o którym mówię, nie odbywa się otwarcie, wyraźnie, to jednak odbywa się on stanowczo: reguluje ten podział cena żywności. Ci co mają dostateczne dochody, biorą tyle ile chcą; ci co mają mniejsze tyle, ile mogą; wreszcie ci co mają bardzo małe, biorą też bardzo mało, chociaż głód może im dokuczać. Z tego też powodu, w miastach podczas oblężenia, dla zapobieżenia nierównomiernemu i zbytkownemu spożywaniu żywności, zabiera się ją często ze składów prywatnych i składa się do magazynów publicznych, skąd się ją wydziela porówno dla wszystkich w takiej tylko ilości, jaka dla życia jest niezbędna.
Cena żywności oznacza stosunek jej zapasu do ludności w pewnym czasie i w pewnem miejscu. Wiadomą jest rzeczą, że w wielu miejscach zboże drożeje ku wiośnie, a najtańszem jest ku zimie. Urodzaj albo większy dowóz zboża spowodowują spadek jego ceny; odwrotnie, nieurodzaj albo brak dowozu podnoszą jego cenę. Nic to nie znaczy, że w kraju rolniczym cena żywności może być wyższa, aniżeli w kraju przemysłowym. Gdyby zebrane plony szły w równomierny podział, tegoby nie było. Lecz ponieważ podział najczęściej jest bardzo nierównomierny, kraj przemysłowy może zabierać większą część żywności kraju rolniczego, kupując ją od tych, co mają ogromne jej zapasy. Podnosząca się cena żywności na targu, mniejsza o to, czy jest to następstwem rosnącego zapotrzebowania wewnętrznego czy też zewnętrznego, podnosi także rentę gruntów, t. j. rozszerza uprawę rolną na mniej żyzne grunta. I dla tego renta jest wysoka tam, gdzie jest gęsta ludność, chociaż nie jest to koniecznym warunkiem.[78]
Ciągnie się — można powiedzieć — łańcuch, w którym z jednego ogniwa powstaje drugie: z prawa ludnościowego — walka o byt, z walki o byt — walka klasowa, z walki klasowej czyli raczej z istnienia klas antagonistycznych — względne przeludnienie. Usuńmy podział ludności na mających środki wytwórcze i nic niemających prócz własnych rąk, a coraz rzadszem będzie względne przeludnienie.
Unormowywać stosunek ludności do pożywienia można, z jednej strony powiększając produkcją, potrzebną niezbędnie dla życia, z drugiej zaś strony wstrzymując rozrost ludności. Zwróćmy teraz szczególną uwagę na tę ostatnią stronę i zapytajmy: czy wstrzymywanie rozrostu klasy robotniczej może wychodzić jej na szkodę, czy też na korzyść? Ażeby odpowiedzieć na to pytanie, zobaczmy, jaki może mieć wypływ liczne rozradzanie się ludności robotniczej na pojedyńczego robotnika i na ogół klasy robotniczej.
Wielka liczba dzieci zaiste nie może być błogosławieństwem dla robotnika. Matka jest umęczona, dzieci zaniedbane. Robotnik, nie znajdując w domu spokojności, ucieka do gospody, czem uszczupla jeszcze bardziej swe wydatki na ubogie gospodarstwo domowe. Im większa liczba dzieci, tem większą czuje robotnik troskę o jutro, tem czuje się słabszy w walce o byt i tem łatwiej poddaje się wyzyskowi.[79] Marx przytacza tablicę zarobków w trzech wsiach angielskich. Z tej tablicy widzimy, że przeciętny zarobek na głowę każdego członka rodziny jest tem mniejszy, im liczba dzieci jest większa, nawet wówczas kiedy dzieci pracują.[80] A prawdziwie, rodzić dzieci po to, aby je zmuszać męczyć się tak okrótnie w przeciążeniu pracy, jak to przedstawia Marx, nie jest przejawem ludzkości.
Jeżeli wielka liczba dzieci odziaływa niekorzystnie na ekonomiczne położenie oddzielnej robotniczej rodziny, to może szybkie rozradzanie się klasy robotniczej jest korzystne dla interesu jej klasowego? Przy warunkach ciężkich bytu robotniczego, liczba urodzin musi coraz bardziej się równoważyć liczbą wypadków śmierci. Śmiertelność dzieci robotników jest ogromna, a tem większa być musi, im dzieci są więcej «zaniedbane, poniewierane, źle lub niedostatecznie odżywiane».[81] Wielka śmiertelność dzieci jest to marnowanie nieprodukcyjne pewnej części zapasu żywności, przeznaczonego dla ogółu robotników a zwykle zaledwie starczącego. Pewna jednak część dzieci na swoje nieszczęście nie umiera wcześnie, lecz żyje do lat piętnastu, szesnastu i td. Ta znowu część dzieci, zaprzęgana do ciężkiej, piekielnej pracy fabrycznej, odbiera zarobek dorosłemu i silnemu robotnikowi. Pomimo ogromnej śmiertelności dzieci małych i starszych, klasa robotnicza jednak szybko wzrasta. Czy wychodzi to jej na korzyść? Marx zaznacza, że łatwość o robotnika ma to następstwo dla kapitalisty, że długość jego życia staje się mniej ważną, niż jego wytwórczość.[82] Ale może jego liczebna siła zaważy znacząco w walce klasowej? Przy wielkim rozroście klasy robotniczej, większa a przynajmniej wielka jej część będzie musiała pozostawać w stanie żebraczym. Proletarjat zaś żebraczy czyli łachmanowy (das Lumpenproletariat), «ten osad bierny fermentacji najniższych warstw starej społeczności, przez rewolucją proletarjatu częściowo porwany zostanie, ze względu wszakże na całe jego położenie nierównie chętniej da się przekupić i użyć dla reakcyjnych machinacyj».[83] Dla czegóż więc mieliby ci, co przyznają prawo ludnościowe, koniecznie przez to popierać interesy burżuazyjne? Ażali, raczej Fourier nie miał więcej słuszności, twierdząc, że ci właśnie co starają się ukryć następstwa prawa ludnościowego, służą interesom militaryzmu i kapitalizmu?
Ta sama dążność odszczególniana, która cechuje rozumowanie Maria o wartości i prawie ludnościowem, uwidocznia się także w jego określeniu kapitału. Dla niego nagromadzona i oszczędzona praca wówczas jest kapitałem, kiedy ma na celu wytwarzanie wartości zamiennych, kiedy ma na celu przewagę nad pracą żywą, wogóle kiedy ma charakter wyzyskujący. Zdaniem jego, «istnienie klasy, nic nieposiadającej oprócz zdolności do pracy, jest koniecznym warunkiem istnienia kapitału».[84] Ależ nagromadzona i oszczędzona praca w środkach spożywczych, w narzędziach pracy, w materjale surowym, była jednym z czynników produkcji, przed nastaniem sposobu kapitalistycznego wytwarzania, i będzie nim, gdy ten sposób zamieni się w uspołeczniony. Istota więc kapitału zostaje ta sama, charakter tylko jego odmienia się. Samo przywłaszczanie pracy robotnika, które jest wyzyskiwaniem, kiedy kapitał pozostaje w prywatnem posiadaniu, przestaje być niem, kiedy to przywłaszczanie staje się powszechnym nabytkiem, kiedy wszyscy stają się robotnikami.
Wogóle sposób myślenia Marxa nie jest ściśle pozytywny. Brakło mu gruntu przyrodniczego: czuł on to sam i starał się uzupełnić swą wiedzę w tym kierunku, zdobył więc w wielu wypadkach faktyczną wiedzę, ale metody i sposobu myślenia zmienić już nie mógł. Sam pogląd jego na społeczeństwo i jego rozwój nie był jasny. Wnosząc z pewnych ustępów, uważał on społeczeństwo jako organizm przyrodniczy, żywy, ulegający prawom bjologicznym.[85] Wszakże znowu mniemał, że historja w swoim rozwoju wytwarza własne swoje prawa, które usuwają się z pod działania ogólnego prawa, że wytwarza organy i funkcje właściwe każdemu osobnemu historycznemu sposobowi produkcji. To jednak sprzeciwia się poglądom przyrodniczym. Społeczeństwo, rozwijając się i przechodząc rozmaite fazy, przejawia coraz większą rozmaitość kształtów i czynności, ale zasadnicze jego organy i funkcje rozwijają się wraz z niem, i w żadnej fazie dziejowej prawa bjologiczne i kosmiczne nie przestają działać.
Jaką będzie następna faza po fazie kapitalistycznej? Marx nazywa ją spólnościową (gemeinschaftliche)[86] i społeczeństwu kapitalistycznemu przeciwstawia komunistyczne.[87] W nowem społeczeństwie miejsce prywatnej własności zajmie społeczna, kolektywna, inaczej mówiąc, narzędzia pracy i wszystko co do niej potrzebne należeć nie będą do prywatnych osób. System spółdzielczy, który tu i ówdzie zastosowywano, dowiódł «czynami a nie samemi tylko argumentami, że wytwór na wielką skalę i na wysokości wymagań nowoczesnej nauki, może się obejść bez klasy patronów, używającej klasy rąk».[88] Stowarzyszenie więc zastąpi miejsce kapitalisty. «Ogół stowarzyszeń ureguluje produkcją narodową podług wspólnego planu, rozciągnie nad nią swą własną kontrolę i położy koniec ciągłej anarchii i perjodycznie powracającym kryzysom».[89] Stowarzyszona produkcja połączy się ze stowarzyszonym podziałem zysków tej produkcji. Pieniądze staną się niepotrzebne. «Wytwórcy mogą otrzymywać papierowe asygnaty, za które odbierać będą odpowiednią ilość ze społecznych spożywczych magazynów».[90] Robotnik odzyszcze samodzielność i indywidualną swobodę, której nie ma w kapitalistycznym ustroju. Przestanie być najemnikiem, zostanie stowarzyszonym. Utraci charakter towaru, rzeczy; stanie się człowiekiem. Co do szczegółów przyszłego ustroju, to można je tylko w części przewidywać. W każdym razie panować będą: wielki przemysł i wielka uprawa ziemska, ponieważ tam tylko wiedza technologiczna i maszyny w całej rozciągłości swego działania mogą być zastosowane, ponieważ wymaga tego «konieczność poddania społecznej kontroli sił naturalnych, oszczędnego posługiwania się niemi i uprzystępnienia ich w wielkich rozmiarach za pomocą dzieł ręki ludzkiej, jednem słowem, konieczność panowania nad siłami przyrody».[91] W nowym ustroju rodzina przyjmie inną doskonalszą postać. «Lubo rozprzężenie tradycyjnej formy rodziny wśród systemu kapitalistycznego tak wstrętnem i strasznem się wydaje, przecież, nadając kobietom, młodzieży i dzieciom obojga płci tak przemożną rolę poza domem w sferze społecznie organizowanego procesu produkcji, wielki przemysł stwarza nowe ekonomiczne podścielisko dla wyższej formy rodziny i stosunków między obiedwiema płciami. Chrześcjańsko-niemiecką formę rodziny uważać za formę bezwzględną, jest to tak samo bezmyślnem, jak coś podobnego utrzymywać o rodzinie starorzymskiej lub o staro-greckiej lub wreszcie o wschodniej, stanowiących zresztą oddzielne następujące po sobie kategorje rozwoju historycznego».[92] Kształcenie dzieci wejdzie też na drogę racjonalniejszą. «Dość przejrzeć dzieło Roberta Owena — powiada Marx — by się przekonać, że systemat fabryczny pierwszy zasiał ziarna owego wychowania przyszłości, wychowania, które u wszystkich dzieci powyżej pewnego wieku zjednoczy pracę produkcyjną z nauką i z gimnastyką i to nie tylko w celu powiększenia produkcji społecznej, lecz też w celu urobienia wszechstronnie rozwiniętych ludzi».[93]
Ludność pracująca, utworzywszy nowe społeczeństwo, będzie w niem jedynym stanem, jedyną klasą, t. j. wszyscy będą musieli pracować, a więc dotychczasowy podział na klasy i z nim połączony wzajemny ich antagonizm przestanie istnieć. Komuna paryska, «pierwsza rewolucja, w której klasa robotnicza została uznaną za jedyną klasę zdolną do pewnej inicjatywy społecznej»,[94] pokazała, w jakim kierunku robotnicy będą organizować przyszłe społeczeństwo. «W krótkim szkicu organizacji narodowej, której szerzej opracować Komuna nie miała czasu, wymieniono wyraźnie, że Komuna miała zostać formą polityczną nawet dla jaknajmniejszej wioski; stałe zaś wojsko miało ustąpić miejsca milicji ludowej o jaknajkrótszym czasie służby. Komuny wiejskie każdego okręgu miały załatwiać swe sprawy wspólnie przez zebrania delegatów w głównem mieście okręgowem; okręgowe zaś zebrania miały wysyłać swych deputowanych do delegacji narodowej w Paryżu; posłowie mieli być w każdym czasie zmienialni i związani przez pewne określone instrukcje swych wyborców».[95] Program ten różni się od tego, jaki zdawali się mieć Marx i Engels w 1847 r. Wówczas — jak się zdaje — byli oni centralistami państwowemi, tak samo jak był centralistą Ludwik Blanc. Przekonanie to jednak zmienili, przynajmniej tak każe mniemać Wojna Domowa i następujące słowa z przedmowy do lipskiego wydania Manifestu Komunistycznego w 1872 r.: «Komuna paryska dała dowód, że klasy pracujące nie mogą pochwycić po prostu i dla celów swoich zużytkować dzisiejszej maszyny państwowej».[96] Przyznawszy, że formą przyszłościową ustroju politycznego ma być samorząd miejscowy jak najrozleglejszy, pozostali jednak oni przy tem przekonaniu, że państwo powinno centralizować kredyt, środki transportowe, przemysł i rolnictwo.
Marx wspólnie z Engelsem nazywa literaturę socjalistyczną do 1848 r. krytyczno-utopijną. Socjaliści ówcześni — zdaniem autora Manifestu Komunistycznego — «nie przypisują proletarjatowi żadnej historycznej samodzielnej roli, w poruszeniach jego nie widzą żadnego właściwego im politycznego ruchu».[97] Ruch demokratyczno-polityczny, nieuwzględniany lub mało ceniony przez większość ówczesnych socjalistów, w jego przekonaniu był prawowity i postępowy, albowiem zwalczał formy reakcyjne. Przytem stan rzeczy był inny we Francji i w Niemczech. Śmiesznemi byli w jego oczach socjaliści niemieccy, którzy pochwyciwszy chciwie francuską literaturę socjalistyczną, zapomnieli o tem jedynie, «że wraz z tą literaturą nie przeniosły się bynajmniej do Niemiec francuskie stosunki»,[98] i że w Niemczech nie z burżuazją, ale z feudalnym absolutyzmem trzeba było walczyć.
Marx — można powiedzieć — był kontynuatorem komunistów angielskich, którzy stanęli na gruncie ricardowskim. Ricardo, analizując wartość towaru, doszedł do tego wniosku, że zależy ona zupełnie od wartości siły roboczej i wskazał na nadwartość czyli wartość dodatkową; traktował ją jednak — jak uważa Marx — jako wrodzoną własność produkcji kapitalistycznej, która była dla niego formą naturalną produkcji społecznej. Zwolennicy angielscy komunizmu przyjęli wnioski Ricarda i na podstawie tych wniosków walczyli z ekonomistami. «Atakując ekonomistów na ich własnym gruncie i ich własną bronią — powiada Bray — unikniemy niedorzecznego ich paplania o podzielcach i teoretykach, które oni zawsze gotowi są rozpoczynać. Jeżeli oni nie zechcą negować i potępiać prawdy i zasady uznane, na których opierają własne swoje argumenty, nie będą oni mogli odrzucać wniosków, do których przyjdziemy posługując się tą metodą». A więc, uznając, że praca stanowi jedynie wartość, musimy koniecznie przyjść do tego wniosku, że każdy człowiek powinien mieć niezaprzeczone prawo do wszystkiego, co sam wytwarza. Tak wszakże nie jest. Pochodzi to wskutek nierówności majątkowej. «System równości nie tylko przedstawia największe korzyści, lecz jest także ścisłą sprawiedliwością». Nierówność majątkowa sprowadza nierówność zamiany: robotnicy dają kapitaliście cały rok pracy a otrzymują w zamian wartość za półroku. Ze swojej strony nierówność zamiany podtrzymuje nierówność majątkową. Czyniąc ustępstwo obecnemu społeczeństwu, nie żądamy odrazu ustroju komunistycznego, ale stawiamy jako postulat równość zamiany, co jest możliwem tylko, jeżeli praca będzie powszechną, jeżeli wszyscy będą pracować. Uskutecznić się to da, jeżeli praca przyjmie formę współdzielczą. Wówczas można będzie, obliczając wszystkie wydatki produkcji, ściśle oznaczać wartość wytworów. Będzie ona stosowała się do czasu pracy. Kto będzie pracował tydzień cały, otrzyma wynagrodzenie za tydzień; kto — półtygodnia, ten dostanie płacę półtygodniową. Przy zamianie swej płacy na wytwory potrzebne, każdy otrzyma ich tyle, ile wynosi praca przezeń wykonana. W takiem społeczeństwie może współistnieć własność indywidualna wytworów z własnością wspólną sił wytwórczych, i los każdego będzie zależał od własnej jego czynności.
Oprócz Bray’a, wiele angielskich pisarzy komunistycznych stanęło na gruncie ricardowskim i prowadziło walkę anti-kapitalistyczną. Marx w swojej krytyce Proudhona wymienia głównych: Edmonds’a, Thompsona, Hodgskin’a i td.[99] Krytyka ich sprawiła zamieszanie w obozie ekonomistów burżuazyjnych, i wielu z nich zaczęło zaprzeczać wywodom Ricardo. Pomiędzy zwolennikami równej zamiany panowała przytem niejasność pojmowania stosunku formy produkcji do formy podziału tej produkcji. Zwłaszcza uderzającą była ta niejasność u Proudhona, któremu się podobała teorja równej wymiany. «Należy — powiada Marx — podziwiać chytrość Proudhona, który chce usunąć własność kapitalistyczną, zachowując wieczne prawa własnościowe produkcji towarowej».[100]
Ze wszystkich pisarzy socjalistycznych, Robert Owen największe zjednał uznanie Marxa. Mówiąc o jego «pieniądzach pracy», zaznacza autor Kapitału, że nie popełniał on błędu wielu antikapitalistów i przedewszystkiem przypuszczał «pracę uspołecznioną, która jest formą produkcji wręcz przeciwną produkcji towarowej».[101] «Gdy Robert Owen — powiada Marx w innem miejscu — w pierwszym dziesiątku naszego stulecia, nie tylko teoretycznie dowodził konieczności ograniczenia dnia roboczego, lecz i na praktyce wprowadził pracę 10godzinną w swej fabryce w New-Lanarku, wyśmiewano się z tej innowacji, jako z komunistycznej utopji. Wygwizdano «jego połączenie pracy wytwórczej z wychowaniem dzieci» i kooperacje robotnicze, powołane przez niego pierwszego do życia. Dziś, pierwsza z tych utopij jest prawem państwowem, druga figuruje, jako urzędowy frazes we wszystkich Factory Act’ach, a trzecia nawet służy za pokrywkę reakcyjnych wybiegów».[102] «Robert Owen, ojciec współdzielczych fabryk i sklepów, który wszakże, jakeśmy to zauważyli, zgoła nie podzielał iluzyj swych naśladowców względem doniosłości tych odosobnionych form transformacyjnych, w swych próbach nie tylko opierał się faktycznie na systemacie fabrycznym, lecz też i teoretycznie ogłosił go za punkt wyjścia dla społecznego przewrotu».[103]
Nad saint-simonizmem autor Kapitału przeszedł — można powiedzieć — milcząc do porządku. A jednak saint-simonizm ma więcej od owenizmu punktów stycznych z istotną częścią jego doktryny. I tak, saint-simonizm, wskazując na rewolucją społeczną, uznał dziejową ważność rozmaitych jej faz i nakreślił w ogólnych rysach drogę rewolucyjną. Nawet walka klasowa Marxa żywo nam przypomina antagonizm saint-simonistyczny.[104]

3.
Engels sobowtór Marxa. — Jako pisarz i działacz polityczny — Historja ludzkości jest walką klas. — O ile ta teorja jest słuszna? — Niemiecka wojna chłopska. Czy walka klasowa jest zawsze pożądaną? — Walka klasowa może być nawet zgubna. — Materjalistyczne pojmowanie historji.

Engelsa można nazwać sobowtórem Marxa. Nazwiska ich, jak na Manifeście Komunistycznym, tej esencji zasad marxowskich, tak się splotły z sobą, że kształty duchowe obu tych pisarzy zlewają się w jeden obraz, w którym jednak sam Engels wyznacza sobie drugie miejsce.[105] Pisarz ten wiele się przyczynił do spopularyzowania Marxa. Podług niego, zawdzięczamy autorowi Kapitału dwa wielkie odkrycia: materjalistyczne pojmowanie historji i wykrycie tajemnicy kapitalistycznej produkcji. Materjalistyczne pojmowanie historji jest to zdobyte przekonanie, «że historja była tylko historją walki klas, i że te wojujące pomiędzy sobą klasy były zawsze i wszędzie wynikiem sposobu wytwarzania i wymiany, jednem słowem, ekonomicznych stosunków danej epoki, że więc ekonomiczna struktura społeczeństwa powinna być dla nas realną podstawą badania, skoro chcemy zrozumieć całą wierzchnią budowę politycznych i prawnych stosunków społecznych oraz poznać właściwe jej religijne, filozoficzne i inne poglądy».[106] Wykrycie tajemnicy kapitalistycznej produkcji — zdaniem Engelsa — dokonała teorja nadwartości. Marx ze swej strony także wysoko cenił Engelsa. Mówiąc o jego dziele: Die Lage der arbeitenden Klasse in England, powiada: «Tak zwane Factory Reports, Reports on mines i inne świadczą, z jaką głębokością uchwycił on ducha kapitalistycznej produkcji; a zupełnie powierzchowne porównanie jego dzieła z urzędowymi sprawozdaniami «Children’s Employment Commission», wydanemi w 20 lat później (1868—1867), wykazują, z jaką zadziwiającą sztuką umiał Engels odmalować położenie we wszystkich jego szczegółach».[107]
Frydryk Engels należy do zasłużonych bojowników pracy robotniczej, ludowej. Rodem jest z Westfalii, gdzie ojciec jego był fabrykantem. W 1844 r. wystąpił on z krytyką istniejącego ekonomicznego ustroju i doszedł do konkluzyj komunistycznych w swoich szkicach krytycznych (Umrisse zu einer Kritik der Nationalöconomie), które ogłosił w Deutsch-Französische Jahrbücher, wydawanych przez Marxa i Ruge’go. Następnie osiadł on w Anglii i brał udział zarówno w czartystowskim organie, Northern Star, jak i w owenowskim, New Moral World. Engels tak samo jak Marx wysoko cenił Owena. Przebywając w Anglii, poznał on tam dokładnie położenie klasy robotniczej i wydał ważną w tym przedmiocie książkę p. t. Die Lage der arbeitenden Klasse in England. Dzieło to w swoim czasie sprawiło wielkie wrażenie i znalazło odgłos w naszym postępowym Roku poznańskim. Wzmożenie się ruchu rewolucyjnego w Europie ściągnęło Engelsa do Brukseli, gdzie połączywszy się z Marxem, wspólnie z nim pracował nad propagandą demokratyczno-komunistyczną. Wspólnie zorganizowali klub komunistyczny robotników niemieckich w Brukseli, wspólnie zreorganizowali londyńską niemiecką Ligę sprawiedliwości w międzynarodową Ligę komunistów, wspólnie redagowali Manifest Komunistyczny, wspólnie zakładali jawne międzynarodowe Towarzystwo demokratyczne w Brukseli, wspólnie redagowali Nową Reńską Gazetę w Kolonii. W 1849 r. Engels walczył wojskowo przeciwko Prusakom w rewolucji badeńskiej i w Palatynacie. Pod świeżem wrażeniem ruchu rewolucyjnego w Niemczech, napisał on, na podstawie dzieła Zimmermanna, historją wojny chłopskiej w Niemczech w 1525 r. i umieścił ją w hamburgskim polityczno-ekonomicznym przeglądzie, redagowanym przez Marxa. Kiedy zorganizowało się Towarzystwo Międzynarodowe Robotników, należał on do jego Rady Głównej. Dühringowi, kiedy ten w zapędzie krytycznym (Kritische Geschichte der Nationaloekonomie und des Sozialismus) zaczepił także Marxa, dał ostrą i w wielu względach słuszną odprawę p. t. Herrn Eugen Duerings Umwälzung der Wissenschaft. Najbardziej charakterystyczny ustęp z tego dziełka, przetłumaczony przez P. Lafargue’a na język francuski, pojawił się także w polskiem tłumaczeniu p. t. Socjalizm utopijny i naukowy. Engels zajmuje się obecnie wydawaniem pośmiertnych tomów Kapitału Marxa. Wydał już drugi tom i przygotowuje do druku trzeci. Wydanie drugiego tomu, przyczem autor musiał zestawiać rękopisy i w niektórych miejscach wstawiać wyjaśnienia lub robić poprawki, świadczy z jednej strony o wielkiej jego sumienności a z drugiej strony o jego pietyzmie dla Marxa. Poniekąd jako spełnienie woli swego zmarłego przyjaciela, który chciał przedstawić wyniki badań Morgana w świetle materjalistycznego badania dziejów, Engels napisał bardzo dobre dziełko p. t. Początki cywilizacji, które w 1885 r. zostało przez Wolskiego (pseudonym) spolszczone.
Powiedziałem już poprzednio, że Engels to głównie uwydatnił walkę klasową jako istotną część doktryny Marxa. Uwydatnił ją przez to, że wskazywał na nią jako na jedno z najważniejszych odkryć swego towarzysza a po części i mistrza. «Na pierwszem miejscu — powiada — położyć należy rewolucją, jakiej dokonał w poglądzie na historją powszechną».[108] Zdaniem jego, Marx dowiódł, «że cała historja ludzkości jest walką klas, że osnową wszystkich najzawikłańszych walk politycznych był zawsze zatarg o socjalne i polityczne panowanie tej lub innej klasy. Klasy umierające historycznie walczą o utrzymanie swoich tradycyjnych stanowisk, klasy zaś nowe w walce swojej starają się właśnie na stanowiska te wydobyć, a poprzedników swych z takowych strącić». «Cóż jednakże stwarza i utrzymuje przy życiu rozliczne klasy społeczeństwa?» — zapytuje Engels. — «Nic innego, jak materjalne warunki, które w danem historycznem społeczeństwie określają produkcją i wymianę». W rozwoju naszego społeczeństwa widzimy, jak społeczeństwo średniowieczne czyli feudalne przeobraża się w społeczeństwo kapitalistyczne czyli burżuazyjne, i jak wreszcie to ostatnie zdąża do zamienienia się w społeczeństwa stowarzyszone (associirte). Dokona tej ostatniej rewolucji proletarjat, który objąwszy władzę polityczną, zmieni społeczne środki produkcji. Umożebni on zorganizowanie społecznej produkcji wedle określonego planu. «Rozwój produkcji zmieni klasy społeczne w anachronizm».[109] W społeczeństwie więc przyszłem klasy istnieć przestaną. A więc i historja miałaby przestać także istnieć? Czy społeczeństwo stowarzyszone skamieniałoby we wszystkich swoich formach i nie przedstawiałoby już żadnego rozwoju? Nie, Engels wcale tego nie myśli. Przedstawia on nawet dalszy rozwój historyczny. «Anarchja w produkcji społecznej — powiada — ustąpi miejsca świadomej i systematycznej organizacji, zniknie walka o byt. Dopiero wtedy powiedzieć będzie można, że człowiek ostatecznie niejako wystąpił ze świata zwierząt i zastąpił zwierzęce warunki bytu przez istotnie ludzkie. Cały zakres warunków życiowych, które dotychczas panowały nad człowiekiem, ulegnie teraz jego kierownictwu i kontroli. Ludzie, świadomie ująwszy kierownictwo swej własnej organizacji społecznej, staną się poraz pierwszy istotnemi i świadomemi władcami przyrody. Prawa ich własnej działalności społecznej dotychczas występowały wobec nich, jako bezlitośne przyrodnicze prawa; odtąd ludzie stosować się będą z zupełną świadomością rzeczy, a tem samem zapanują nad niemi. Własne uspołecznienie ludzi, narzucane im dotychczas przez przyrodę i dzieje, będzie odtąd wynikiem ich swobodnej działalności. Zewnętrzne siły, które dotychczas panowały nad historją, ulegną kontroli ludzi. Dopiero od chwili, kiedy ludzie sami świadomie tworzyć będą własną historją, społeczne siły wprawiane w ruch, doprowadzać będą coraz to bliżej do żądanych rezultatów. Ludzkość przekroczy nareszcie z krainy fatalizmu w dziedzinę swobody».[110] Jeżeli więc historja jest możliwa bez istnienia walki klas, to znaczy, że ta walka nie jest jedyną jej treścią. Uznawszy zaś, że walka i wszystkie jej następstwa są jedyną treścią historji, trzeba konsekwentnie — jak to uczynił Gumplowicz — uznać, że jest to złudzeniem przypuszczać, że ludzie mogą przecież kiedyś zaprzestać drzeć się i wyzyskiwać wzajemnie. Opracowując Początki cywilizacji podług Morgana, Engels sam spostrzegł, że była w dziejach ludzkości długa pora bytu rodowego, w której żadnych walk klasowych nie było. W takim więc razie walka klasowa byłaby tylko treścią dziejów, po upadku społeczeństwa rodowego i przed zapanowaniem społeczeństwa stowarzyszonego.
Engels starał się opowieścią wojny chłopskiej w Niemczech zobrazować teorją walki klasowej. Nie można jednak powiedzieć, że mu to się udało. Że klasy społeczne, jak i oddzielne rodziny i wszyscy ludzie, powodują się przeważnie własnym interesem, jest to rzecz naturalna. Ale dowodzić, że «w tak zwanych wojnach religijnych szesnastego stulecia chodziło przedewszystkiem o bardzo pozytywne materjalne interesy klasowe, i że te wojny były walkami klasowemi»,[111] można tylko przez naciąganie faktów, jakby to można było też zrobić z wojnami krzyżowemi, z wojnami nawet maltańskich rycerzy z Turkami i td. Engels sam zaznacza, czem była teologja, a przedewszystkiem pismo święte. «Dogmaty kościelne były równocześnie aksjomatami politycznemi, a zdania biblijne miały w każdym sądzie moc prawną».[112] Stan ekonomiczny i stosunek klasowy był wielce różny w pierwszych czasach chrześcjaństwa i podczas reformacji, a tymczasem spostrzegamy tu i tam wiele wspólnych cech, a jednę z nich, pojawianie się i szerzenie licznych sekt, trudno czemu innemu przypisać jak silnemu wrzeniu religijnemu, spowodowanemu przez podniecenie w tym kierunku uczuć i myśli. Tomasz Münzer jest — podług Engelsa — teoretycznym przedstawicielem tworzącego się proletarjatu, ależ w takim razie możemy to samo powiedzieć i o św. Ambrożym i o św. Janie Złotoustym.
«Kto skorzystał z rewolucji w 1525 r.?» — zapytuje Engels i odpowiada; — «Książęta».[113] W tem zapytaniu i w tej odpowiedzi jakoteż w poprzedzających objaśnieniach, a zwłaszcza w gorzkiej uwadze, że trzeba odesłać do czubków tego, kto po doświadczeniach rewolucyjnych 1525 i 1848 r. papla jeszcze o rzeczypospolitej federacyjnej, zdradza się bolesne uczucie, że poza klasowemi i lokalnemi interesami nie zrozumiano ogólnego narodowego interesu.[114] Wprawdzie, teoretyk walki klasowej powiada, że to musiało nastąpić, albowiem żadna klasa nie mogła narzucić innym swego interesu. Najsilniejszą i najwięcej «narodową»[115] była jeszcze szlachta, ale i ta nie zrozumiała dobrze planów swego teoretyka, Ulryka von Huttena. Autor mniema, że ideałem szlachty była demokracja szlachecka, oparta na poddaństwie włościan, jak to było — jego zdaniem — za lepszych czasów w Polsce. Drugi wszakże historyk niemiecki, Szlosser, ocenia rzecz inaczej i sądy swoje popiera faktami. Podług niego, Ulryk von Hutten i przyjaciele jego gotowi byli wraz z miastami utworzyć rzeczpospolitą. «To połączenie interesów mieszczaństwa z szlacheckiemi stało się było głównem zadaniem Huttena, literackiego trybuna ruchu». Dalej Szlosser przypuszcza, że Hutten byłby nawet popierał «połączenie się ze stanem włościańskim, gdyż inaczej trudno pojąć, dlaczego by jemu byli przypisali autorstwo wydanej podówczas rozmowy, w której Motyka (figura alegoryczna chłopa) jako reprezentant chłopów, porozumiewał się i zgadzał z Sickingenem naczelnikiem szlachty na wojnę przeciw książętom i popom».[116]
Czy zwycięstwo książąt wypada uważać za warunek postępu w rozwoju narodu niemieckiego? Czy w Niemczech sojusz szlachty z mieszczaństwem przeciwko monarchom nie wprowadziłby rozwoju narodowego na drogę podobną do angielskiej? Burżuazja niemiecka, która — podług zgodnego zapatrywania się socjalistów niemieckich — za późno wystąpiła na arenę polityczną i dla tego jest bezsilną w walce o wolność polityczną, — może wówczas wcześniej okazałaby się czynną? Wreszcie, jakkolwiek będziemy się zapatrywali, walka klasowa podczas wojen chłopskich nic pozytywnego nie przyniosła. Zaostrzenie się sprzeczności klasowych nie wyszło także na pożytek i rewolucji niemieckiej 1848 r. Uznaje to Engels i zdaje się nawet żałować, że burżuazja nie była na tyle silna, ażeby zdołała wymagania innych klas podporządkować własnym.
Walka klasowa, zwłaszcza źle zrozumiana i nierozważnie prowadzona, może być nawet zgubna dla całego społeczeństwa. Przyznaje to sam Engels, wskazując właściwe zadanie państwa. Kiedy społeczeństwo rozpadło się na antagonizmy nieprzejednane wówczas — zdaniem jego — «aby te antagonizmy, te klasy z sprzecznemi interesami ekonomicznemu w jałowej walce nie pochłonęły siebie nawzajem i społeczeństwo, stała się niezbędną pewna ponad społeczeństwem stojąca potęga, która ma łagodzić starcia, utrzymywać je w szrankach porządku; tę potęgę, wyszłą ze społeczeństwa, lecz ponad niem stojącą i coraz bardziej od niego się oddalającą, stanowi państwo».[117] Stąd wysuwa się sam przez się wniosek, że narody bez bytu państwowego wystawiają się z powodu walki klasowej na jeszcze większe niebezpieczeństwo od narodów, mających państwo.
Engels w ostatnich czasach znacznie rozszerzył materjalistyczne pojmowanie historji. Dawniej uważał za podstawę jego badanie ekonomicznych stosunków, badanie ekonomicznej struktury społeczeństwa; następnie przyznał równorzędne znaczenie badaniu ustroju rodzinnego. «Podług materjalistycznego pojmowania historji — czytamy w Początkach cywilizacji — głównym czynnikiem jest produkcja i reprodukcja samego życia. Produkcja ta i reprodukcja bywa znowu dwojakiego rodzaju: z jednej strony jest ona wytwarzaniem środków spożywczych, odzienia, mieszkania i niezbędnych narzędzi; z drugiej — wytwarzania ludzi, utrzymaniem gatunku. Instytucje społeczne, wśród których żyją ludzie pewnej określonej epoki dziejowej i pewnego określonego kraju, zależą od obydwóch rodzajów produkcji: od stopnia rozwoju z jednej strony pracy, z drugiej zaś rodziny».[118] Idąc tą drogą rozszerzania materjalistycznego pojmowania dziejów, możemy powiedzieć, że podług niego, głównym czynnikiem jest produkcja i reprodukcja, zarówno życia materjalnego jak umysłowego. W ten sposób do dwóch czynników równorzędnych: ekonomicznego i ściśle społecznego, dołączamy jeszcze czynnik umysłowy.

4.
Ferdynand Lassalle. — Praca w stosunku do kapitału. — Spójność społeczna. — Konjunktura i spekulacja. — Nieodpowiednie instytucje społeczne. — Państwo. — Walka klasowa. — Jak powinni ją rozumieć robotnicy? — Idea klasy robotniczej. — Moralna solidarność narodu. — Lassalle jako publicysta.

Ferdynanda Lassalle’a (urodz. 1825 r., † 1864 r.), którego prace filozoficzne o Heraklicie ciemnym i o prawach nabytych są wysoko cenione przez znawców, można uważać za popularyzatora zasad socjalistycznych Marxa i Engelsa, popularyzatora jednak myślącego, który uniknął ich jednostronności i sam od siebie dorzucił ważne wyjaśnienia.»[119] Ruch robotniczy w Niemczech zawdzięcza mu bardzo wiele. Przyczyniając się do założenia w 1862 r. Powszechnego niemieckiego robotniczego Związku (Allgemeiner Deutscher Arbeiterverein), położył on fundament pod budowę stronnictwa robotniczego, znanego pod nazwą socjalno-demokratycznego stronnictwa. Stworzył on także — można powiedzieć — niemiecką literaturę robotniczą, a jego Program Robotników, uświadamiający znaczenie i cele klasy robotniczej, ma doniosłość wielkiego dziejowego wypadku.
Lassalle, powołując się na Marxa, wartość zamienną uważa jako pracę zakrzepłą, która mierzy się miarą przeciętnego społecznego czasu roboczego, do jej wykonania potrzebnego. Kapitał wyzyskuje pracę przez to, że kupuje tę pracę czyli raczej ręce robocze jako towar. Płaci on za ten towar tylko to, co stanowi żelazną czy spiżową konieczność utrzymania robotnika, t. j. tyle, ile wymagają tego niezbędne potrzeby jednego robotnika wraz z jego rodziną. «Cała więc przewyżka dochodu pracy ponad zwykłe niezbędne potrzeby utrzymania robotnika przypada na kapitał w najróżniejszych jego kształtach; jest premją kapitału».[120]
Kiedy jednak Marx, zanadto akcentując nadwartość, rodzi w umysłach przekonanie, jakoby ona stanowiła wyłączne źródło zbogacania się kapitalistów, Lassalle słusznie zwraca uwagę na potężny wpływ spójności społecznej, tego prastarego łańcucha orficznego, nazywającego się w świecie kupieckim konjunkturą. Konjunktury — to rozmaite wypadki w świecie ekonomicznym (urodzaj i nieurodzaj, przemysłowe lub pieniężne przesilenie, nowe odkrycia i td.). Mniej lub więcej trafne ich ocenienie ze względu na przyszłe następstwa — stanowi spekulacją kupiecką.
«Konjunktura i spekulacja — powiada Lassalle — panują nad calem naszem ekonomicznem istnieniem; panują one nad całą działalnością naszego świata handlowego, a pierścieniami rozchodzącemi się od wzruszonych wyniosłych wałów tegoż, rozpościerają swój wypływ i nadają indywidualny kształt kropli wody, pozostającej na najdalszym brzegu w pozornym stanie zupełnego spokoju i samodzielności. — Panują one tem potężniej nad każdem indywidualnem istnieniem, im więcej zakres pracy jego wiąże się z ową wielką handlową działalnością, a tem słabiej, czem istnienie to więcej jest zbliżonem do form minionego już okresu, występującego jeszcze w słabych znikających zarysach i śladach. Innemi słowy, panują one tem potężniej nad każdem indywidunalnem istnieniem, im więcej praca tegoż polega na wytwarzaniu społecznej zamiennej wartości, tem mniej zaś — im więcej praca owa zwróconą jest ku wytwarzaniu wartości pożytkowej dla własnego spotrzebowania».[121]
Im większy ta spójność społeczna wywiera wpływ na oddzielne jednostki, tem więcej powinny ją uwzględniać i jej odpowiadać instytucje społeczne. Jeżeli zaś te instytucje jej nie uznają i jej nie odpowiadają, wówczas występuje ona «jako surowa siła przyrody, mszcząca się za nieuznawanie, jako los, rzucający jakby piłką, mniemaną wolnością pozostawionych samym sobie jednostek». «Jeden zostaje wysoko wyniesiony w tej grze. Nieznane a przez to i więcej nieokiełznane potęgi wynoszą go na sam szczyt bogactwa; stu zaś innych pogrążonych zostaje w najgłębszą otchłań biedy, a koło społecznej spójności przechodzi po nich, gniotąc i miażdżąc i ich samych i ich postępki, pilność ich i pracę. Los gra w piłkę, a piłką w tej grze są ludzie».[122]
Samopomoc niezawodnie jest rzeczą dobrą w życiu prywatnem każdego człowieka z osobna, ale «samopomocą narodów i klas jest zmiana praw, zaprowadzenie wielkich instytucyj wspólnych wszystkim, które warunkują całość życia społecznego».[123]
W oczach Lassalle’a państwo jest czemś więcej, aniżeli potęgą, która ma na celu powstrzymywać i łagodzić walkę klasową. W jego przekonaniu, «celem państwa jest, aby przez połączenie jednostek dostarczyć im możność osiągania takich stopni dobrobytu, do jakichby sama jednostka własnemi siłami nigdyby dojść nie mogła, uzdolnić je do zdobycia takiej sumy oświaty, siły i swobody, o jakiej marzyć nawet jednostce nie można. — Tak tedy, zadaniem państwa jest czynnie rozwijać i stopniowo doskonalić człowieka; innemi słowy, urzeczywistniać cywilizacją, do jakiej człowiek jest zdolnym. Państwo jest wychowawcą i przewodnikiem ludzkości na drodze ku swobodzie»[124] Pojmując tak państwo, czyż nie jest rzeczą najzupełniej usprawiedliwioną, że narody chcą mieć własne państwo?
Dopóki istnieją klasy, dopóty walka pomiędzy niemi jest nieunikniona, albowiem każda klasa ma na celu przedewszystkiem własne interesy i, zostawszy klasą panującą, stara się własne swoje zasady zrobić panującemi w społeczeństwie, rozpostrzeć swój wpływ nad rządem i instytucjami społecznemi i uczynić je swojem narzędziem. Oczewiście, inne klasy starają się osłabić i zwalić to panowanie. Przeciwko szlachcie walczyła burżuazja, podtrzymywana przez klasę pracującą. Doszedłszy do panowania, burżuazja oddzieliła się zupełnie od klasy pracującej i miała na celu własną tylko klasową korzyść. Burżuazja do rewolucji 1789 r. nazywała się stanem trzecim. W rewolucji 1848 r. ukazał się stan czwarty. Teraz ten stan czwarty, klasa pracująca, robotnicza, dąży do panowania tj. do zapewnienia przewagi swojej zasadzie i do zaprowadzenia odpowiednich tej zasadzie instytucyj społecznych.
Walka klasowa — w rozumieniu Lassalle’a — wytyka dla klasy pracującej to samo postępowanie, jakie już poprzednio zaznaczyłem, a polega ono na tem, że klasa pracująca, utożsamiając swój interes i program z interesem i programem społecznym, narodowym, powinna dążyć do przewagi i panowania w społeczeństwie, ażeby mogła je urządzić odpowiednio do swych interesów i zasad. Klasa pracująca może rzetelnie utożsamić swój klasowy interes z interesem całego społeczeństwa, całej ludzkości, albowiem nie żąda ona dla siebie żadnego przywileju; albowiem jej interes jest interesem ogromnej większości narodu; albowiem, opierając się sama na pracy, nikogo od niej nie usuwa i usuwać nie może. Sprawa jej jest więc sprawą ludzkości całej, jej swoboda — swobodą samej ludzkości, jej panowanie — panowaniem całego ogółu.
«A zatem głoszenie idei klasy robotniczej panującą zasadą społeczeństwa w tem znaczeniu, w jakiem tu przedstawiłem, nie jest głoszeniem niezgody i nieprzyjaźni pomiędzy stanami społeczeństwa. Przeciwnie, jest to wezwanie do przejednania się, wezwanie skierowane do całego społeczeństwa; wezwanie do usunięcia wszelkich przeciwieństw w społeczeństwie; wezwanie do jedności, na które wszyscy odezwać się powinni, co nie życzą przywilejów i ucisku narodu; wezwanie miłości, które wydarłszy się raz z piersi narodu, na wieki pozostanie prawdziwem jego hasłem i zachowa znaczenie wezwania miłości nawet i wtedy, gdy zagrzmi bojowym jego okrzykiem!»[125]
Zwycięstwo klasy pracującej jest przez to nieuniknione, że niema pomiędzy jej interesem osobistym a cywilizacyjnym rozwojem całego narodu tej sprzeczności, jaka zachodzi pomiędzy cywilizacyjnym rozwojem narodu i osobistym interesem wyższych stanów. Kiedy interesowi tych stanów sprzeciwia się dążenie do moralnej solidarności własnego narodu, to właśnie interes klasy robotniczej domaga się tej solidarności, a to stanowi prawdziwą moralność.
Ferdynand Lassalle należy do pierwszorzędnych publicystów. Jego sformułowanie kolejności panowania dziejowego ziemi, kapitału i pracy jest znakomite. Wyświadczył on tem wielką usługę sprawie socjalistycznej. Wielu prawdom ekonomicznym, jakkolwiek już dawno znanym, nadał swoją argumentacją charakter niemal aksjomatyczny, jak npd. tym, że płaca robocza ogranicza się do niezbędnych potrzeb utrzymania robotnika, że podatki pośrednie obciążają niemal wyłącznie klasę pracującą i td.

5.
Przestroga przed nową fazą walki o byt. — Albert Lange. — Robi zarzut Marxowi, że nie uwzględnił walki o byt. — Przykład Irlandji. — Walka o stanowisko. — Lange nadaje czynnikowi umysłowemu pierwszorzędne znaczenie. — Procesy różniczkowania i wyrównywania. — Proces wyrównywania napotyka dzisiaj dwie najważniejsze przeszkody: prawo spadkowe i rentę gruntową. — Swoboda roztrząsania i walki.

«Każdego uderzyć musi ta dziwna pewność — powiada Albert Lange — z jaką ludzie stojący na średnich i wyższych stopniach państwowego gmachu, żyli jeszcze w początkach rewolucji, ta spokojność, z jaką rozprawiali o cnotach ludu, o jego łagodności, mierności, jego niewinnych uciechach i to wtedy, kiedy 1793 r. wisiał nad ich głowami: Śmieszny, ale straszny zarazem widok.
«„Śmieszny, ale straszny zarazem widok“, zawołają być może kiedyś nasi potomkowie, rozpatrując nasze współczesne dzieje, jeżeli wpływowi nasi ludzie nie skorzystają z doświadczenia francuskiej rewolucji i nie skierują nieuniknionego bezwzględnie wypływającego z naszych stosunków przewrotu na spokojną drogę rozwoju. Faktem jest, że dziś znowu cały ciężar walki o byt odczuwa jedna z najenergiczniejszych, najpotężniejszych warstw społeczeństwa — są to tym razem robotnicy — że w umysłach szerzyć się zaczyna niezadowolenie z ucisku i że nawet, narażając się na pogorszenie swego losu, warstwa ta dąży do lepszej przyszłości.
«Nowa ta faza walki o byt charakteryzuje się głównie oddzieleniem produkcyjnej pracy od produktywnego gruntu, zamianą wszystkich produktów pracy na towary i wypływającą z tych stosunków eksploatacją pracy przez kapitał».
Przytem Lange robi następującą w odnośniku uwagę: «Każdy zauważy tutaj wpływ znakomitego dzieła Karola Marxa: Kapitał».[126]
Albert Lange (urodz. 1828, † 1875), autor cennej Historji materjalizmu, ocenił trafnie dążenie panującej ekonomii politycznej, która pomimo pozornego liberalizmu, «stara się z fanatyzmem, przypominającym religijny, utrzymać granicę, którą dziś zakreślił pomiędzy biednemi i bogatemi kapitał w każdym kraju, gdzie ziemia zupełnie zajętą została», i uważał, że «Karol Marx prawdziwą wyświadczył nauce przysługę, że zdarł z panującej teorji obłudną jej maskę».[127] Pod wpływem agitacyjnych pism Lassalle’a i Kapitału Marxa, zajął się on także kwestją robotniczą i wydał w tym przedmiocie ważną rozprawę, drukowaną w Winterthur p. t. Ueber die Arbeiterfrage. Lange jako profesor wywarł wielki wpływ na Karola Hoechberga, człowieka bogatego, który wiele świadczył materjalnie dla sprawy propagandy socjalizmu, i który sam się zajmował badaniem naukowem stosunków ekonomicznych. Śmierć jego przedwczesna wyrządziła wielką stratę obozowi socjalistycznemu.
Wysoko ceniąc zasługę naukową autora Kapitału, Lange nie zgadza się atoli na niektóre jego teoretyczne poglądy i słusznie wykazuje, że nie uwzględnił on dostatecznie najważniejszego czynnika w życiu ekonomicznem: walki o byt. Z tego samego powodu wynika mylność jego poglądu na kwestją przeludnienia. Lange zwraca uwagę, że Marx nie tylko po prostu ignoruje wpływ ukrytej walki o byt, ale dla jej zaprzeczenia podaje dowody pozytywne i cyfry dotyczące wyludnienia Irlandji od czasu głodu i emigracji w 1846 r. Mianowicie autor Kapitału, wykazawszy, że pomimo wyludnienia, wszystkie objawy względnego przeludnienia w niej pozostały, woła: «Oto jest kraj pasibrzuchów, w jaki zamieniło zielony Erin wielkie malthusowe uniwersalne lekarstwo: wyludnienie!»[128] Autor jednak przytem sam mówił o tem, że w tym czasie także znikały drobne dzierżawy, że po katastrofie 1846 r. zaczęła się wytwarzać klasa najemnych robotników, którzy wyłącznie tylko swe ręce do sprzedania mieli, że koncentrowała się własność ziemska, i że orną rolę zamieniano w pastwiska. «Rzecz to najzupełniej prosta — podług słusznej uwagi Langego — że względne przeludnienie kraju wzrasta w miarę zmniejszania się roli, z której ludność czerpie potrzeby. Jeżeli bogaty właściciel obraca każdą powracającą do niego dzierżawę na inny cel niż na produkcją żywności dla ludu, to oczywista skutek musi być ten sam, jak gdyby powierzchnia kraju zmniejszyła się o cały ten kawał gruntu. Rozumie się, że taka zmiana stosunków tak samo nie wywrze żadnego wpływu na względne zaludnienie, jak zmniejszenie licznika i mianownika ułamku o jednakową liczbę razy nie zmieni wielkości tego ułamku».[129]
Czyż jednak walka o byt ma być tym szkopułem, o który zawsze rozbijać się muszą wszelkie usiłowania polepszenia doli powszechnej? Autor nie jest tego zdania. «Walka o byt — w jego przekonaniu — ma prawo istnienia tylko w bezwiednej przyrodzie, tylko pomiędzy ludźmi o surowych namiętnościach. W miarę zaś jak się rozwija zupełna samowiedza, powstaje dążność ku duchowemu wyniesieniu człowieka ponad bezduszną grę tworzenia i niszczenia».[130] Z filozoficzną głębokością i z uczuciem wysoce altruistycznem wnika on w przejawy społeczne walki o byt i wyjaśnia gruntownie jej społeczną odmianę: walkę o stanowisko.
Jakaż potęga zdoła okiełznać w społeczeństwie ludzkiem walkę o byt? Potęgą tą jest rozum ludzki: «rozum nasz ma prawo do pracy nad przyszłością, gdyż na to on powstał i rozwinął się, by umożliwić nowe lepsze ukształtowanie społeczeństwa, a nawet przyrody, o ile siły ludzkie pozwolą».[131] Wychodząc z tego założenia, nadaje autor w dzisiejszych stosunkach czynnikowi umysłowemu pierwszorzędne znaczenie: «przewrót w umysłach prędzej czy później odbije się w ukształtowaniu form życiowych».[132] Gdyby nawet wybuchła rewolucja socjalna, to i w takim razie nie wierzy on, «by kwestja socjalna mogła być rozwiązaną nazajutrz po rewolucji, gdyż w istocie rzeczy jest ona kwestją umysłowego uzdolnienia pokolenia i wymaga reformy wszystkich poglądów i zasad».[133]
Autor upatruje w całej przyrodzie i w dziejach ludzkości dwa procesy: proces różniczkowania, popieranego przez walkę o byt, i proces wyrównywania. Za okresem obecnym coraz zwiększającego się różniczkowania w majątkowem położeniu jednostek, nastąpi proces wyrównywania. Czy ten proces doprowadzi do ustroju komunistycznego, oczywiście nie w jego dawnej historycznej formie, autor ani przecząco ani twierdząco nie odpowiada. Na twierdzenie Von Sybela (Odczyty o teorjach dzisiejszego socjalizmu i komunizmu, Bonn, 1872), że Lange należy do stanowczych zwolenników zniesienia prywatnej własności ziemi, odpowiada ten ostatni: «przedewszystkiem nie jestem stanowczym zwolennikiem rolnego komunizmu, ale raczej stanowczym przeciwnikiem wszelkich przeciw tej socjalnej myśli skierowanych przesądów».[134] Zdaniem Langego, wszystkie środki, podjęte w dobrej woli przez społeczeństwo i państwo w celu przyśpieszenia i uregulowania procesu wyrównywania i rozumnie prowadzone, są dobre i w pewnej mierze wywrą swój skutek. «Przedewszystkiem jednak, dążenia ku polepszeniu dzisiejszych stosunków, wynikłych z bezlitośnej walki o byt, skierowane być muszą ku zmniejszeniu istniejącej nierówności pomiędzy ludźmi, zaprowadzeniu sprawiedliwszych stosunków pomiędzy pracą a spożyciem, do zniesienia ostatnich pozostałości niewolnictwa, które świadomie poświęca jednę część ludzkości, by zapewnić dla drugiej ludzkie istnienie. Otóż na gruncie dzisiejszej własności prywatnej, dążenia te napotykają na dwie najważniejsze przeszkody: prawo spadkowe i rentę gruntową».[135] Więc co do prawa spadkowego, autor oświadcza się, jeżeli nie za zupełnem jego zniesieniem, to przynajmniej za wielkiem jego ograniczeniem. Rentę gruntową nazywa on rentą pierwszeństwa, którą widzi na innych także polach produkcji. Uznając, że ona wytwarza się kosztem płacy roboczej tych, co gruntu nie posiadają, przyprowadza autor do tego wniosku, aczkolwiek niewypowiedzianego, że nie powinna ona stanowić prywatnego dochodu właścicieli gruntu.
W przekonaniu autora Kwestji Ekonomicznej, powszechnym jest interesem, zażegnać możliwą burzę i jej straszne następstwa, a «nic tak skutecznie nie zwalczy dzikich uczuć zemsty i nienawiści, jak swobodne roztrząsanie warunków życia i umysłowa praca, zdążająca z męską otwartością do określonego celu».[136] Szczególny nacisk autor kładzie na samodzielne usiłowania robotników i mniema, że «wypadałoby formalnie zachęcić i kształcić robotników do swobodnej, prawnej, ale zupełnie bezwzględnej walki o ich prawa i interesy».[137]

6.
Wpływ Marxa na Niemców. — Demokracja socjalna niemiecka i jej potężny wpływ na inne narody. — Wpływ Marxa na umysłowość polską. — Nauka marxowska w północnej Ameryce. — Wawrzyniec Gronlund.

Lassalle utorował w Niemczech drogę wpływowi Marxa i jego uczniów. Dzisiejsza niemiecka demokracja socjalna jest w gruncie marxowska. Dwaj najwybitniejsi jej przewódcy, Wilhelm Liebknecht (urodz. 1826 r.)[138] i August Bebel uznają autora Kapitału za swego mistrza. Zdaniem Liebknechta, Karol Marx «tem jest w dziedzinie ekonomii, czem Buckle w historji, a Darwin w naukach przyrodniczych».[139] Ze zdolniejszych teoretycznych zwolenników teorji marxowskiej, wypada wymienić Schramma i Karola Kautsky’ego. Z popularyzatorów zasad autora Kapitału zyskali większą wziętość: August Geib, autor broszury: Der Normalarbeitstag; Wilhelm Bracke, którego broszurę: Nieder mit den Socialdemokraten! mamy w polskiem tłumaczeniu;[140] Jerzy Volmar; Edward Bernstein i td. Dzisiejszy przywódca anarchistów, Jan Most, wydał popularne streszczenie Kapitału. Wogóle, Marx wywarł niezaprzeczenie silny wpływ na umysłowość niemiecką.
Demokracja socjalna niemiecka, która zdołała zorganizować się potężnie, rozwinęła, korzystając z wyborów parlamentarnych, silną agitacją i samę tę agitacją podniosła do nieznanej przedtem potęgi. Mówcy jej zwiedzali Szwajcarją, Stany Zjednoczone, Danją, Anglią, Francją nawet i wszędzie szerzyli zasady socjalistyczne i zjednywali zwolenników. Na polu pracy umysłowej starali się także o pracowników i pomiędzy innemi narodami. Ruchliwość ta demokracji socjalnej niemieckiej zapewniła jej wpływ rozległy i międzynarodowy. W Szwajcarji stał się poważnym jej rzecznikiem Jan Filip Becker (urodź. 1809 r. † 1886),[141] a kiedy zaprowadzono w 1878 r. prawa wyjątkowe dla socjalistów w Niemczech, przenieśli oni główną swoję pracę piśmienniczą do Zürichu. W Austrji zainicjował socjalno-demokratyczny kierunek bardzo zdolny dziennikarz, Oberwinder, a redagowany przez niego Volkswille można zaliczyć do najlepszych dzienników socjalistycznych. Z Wiednia ruch socjalno-demokratyczny przeszedł do Węgier, gdzie znalazł silne poparcie w Leonie Frenklu, i do Czech. Z północnych Niemiec przeszedł do Danji, gdzie znalazł gorliwą wyznawczynię w pani Jaquette Lilienkrantz.
W Szwajcarji, zwłaszcza w dwóch jej ogniskach umysłowych, Genewie i Zürichu, propaganda marxowska znalazła posłuch także pomiędzy młodzieżą emigracyjną i uniwersytecką, tak romańskiego jak słowiańskiego pochodzenia. Jednym z pierwszych, co zapoznał Francuzów z Marxem i Lassallem był Malon, który po krwawej klęsce Komuny paryskiej schronił się był do Szwajcarji. Z pomiędzy Rosjan pierwsi przyjęli zasady Marxa Mikołaj Utin, który emigrował z powodu udziału w polskiem powstaniu, i Serno-Sołowjewicz. Wkrótce Kapitał ukazał się w rosyjskiem i we francuskiem tłumaczeniu. Do najzdolniejszych francuskich zwolenników Marxa należą obecnie: Paweł Lafargue, znany z poważnych prac samodzielnych w dziedzinie ekonomicznej, i Juliusz Guesde nader ruchliwy dziennikarz i publicysta. Bardzo dobre streszczenie Kapitału napisał Gabrjel Deville. Z rosyjskich wyznawców Marxa najzdolniejszym jest Jerzy Plechanow, który tak samo jak Guesde wyznawał poprzednio przekonania anarchistyczne. Zaznaczył on różnicę swego zapatrywania się na przyszłą rewolucją rosyjską z wyznawcami Narodnoj Woli w dziełku p. t. Nasze różnice.[142] Włochów zapoznał z doktryną Marxa Carlo Cafiero, podając w broszurce krótkie jej streszczenie. W Belgji jest zwolennikiem socjalnej demokracji Ludwik Bertrand, a w Holandji objawił się zdolny w tym kierunku pisarz, Domela Nieuwenhuis. W ostatnich czasach wszczął się także w Anglii znaczny ruch marxowski, wspierany czynnie przez jednę z córek Marxa, Eleanor, a najwybitniejszym pisarzem w tym kierunku jest H. M. Hyndman.
Żadna z doktryn socjalistycznych nie miała u nas takiego powodzenia jak marxowska. Głównie przyczyniło się do tego to, że była naukowo sformułowana i co do czasu najpóźniejsza. Przekonania marxowskie rozszerzyły się u nas na gruncie, przygotowanym — rzec można — przez aspiracje socjalistyczne. Do rozbudzenia tych aspiracyj przyczynili się najpotężniej Bakunin i Lassalle. Po błąkaniach w rozmaitych kierunkach, większość oparła się wreszcie na gruncie marxowskim i kult Marxa podniosła do fanatyzmu. Jak w średnich wiekach było argumentem: Aristoteles dixit, tak jeszcze dzisiaj u nas pomiędzy socjalistami słowa Marxa mają nieodwołalną powagę. Wpływ tego genialnego pisarza był potężny na naszę młodzież w wyższych zakładach naukowych, i przejawiał się on nawet w pismach krajowych: jak w warszawskim Przeglądzie Tygodniowym i w galicyjskich, Ziarnie, Przyszłości (w Krakowie). Pracy i Przeglądzie Społecznym. W Genewie wychodziła w tym kierunku Równość i Walka klas, lubo ta zbaczała to w stronę anarchistyczną, to terorystyczną rosyjską, a obecnie zaczyna zbaczać do blankizmu. Jednym z najzdolniejszych u nas marxistów był Stanisław Krusiński, który zapowiadał potężnego myśliciela, lecz, na nieszczęście, stargany nadmierną pracą, umarł w wieku bardzo młodym. Konsekwentnemi pisarzami w tym kierunku są także: Kazimierz Dłuski, Witold Piekarski i Ludwik Krzywicki. Dziełko, napisane wspólnie przez Dłuskiego i Piekarskiego, p. t. Mistrz Wścieklica i współka (Genewa, 1883), jest jednem z lepszych w naszej ubogiej socjalistycznej literaturze.
Socjaliści niemieccy, przybywając do Stanów Zjednoczonych północnej Ameryki, rozszerzyli przekonania marxowskie pomiędzy swemi rodakami tam osiadłemi. Za ich pośrednictwem, nauka marxowska zaczęła pozyskiwać wyznawców i pomiędzy Anglo-amerykanami. Pomiędzy temi ostatniemi pojawił się nawet bardzo zdolny pisarz, Wawrzyniec Gronlund, który niemal od pierwszego wystąpienia pozyskał wielką wziętość.
Gronlund w dziele swojem: The cooperative commmonwealth (Spółdzielcza Rzeczpospolita) sam się uznaje za ucznia Marxa i na gruncie krytycznym idzie za jego wskazówkami, ale w poglądzie swoim na charakter ruchu socjalistycznego wielce się z nim różni. Zdaniem jego, dzisiejszy ruch socjalistyczny nie jest tylko ruchem klasowym, ale jest objawem całego organizmu społecznego, zdążającego do układu najodpowiedniejszego swoim potrzebom. Potwierdza to, wykazując, jak państwo, które — zdaniem jego — jest społeczeństwem zorganizowanem, coraz bardziej rozszerza swoje funkcje, wkracza na wszystkie pola życia społecznego i interesy prywatne podporządkowuje ogólnemu. Pogląd ten Gronlunda wielce się zbliża do poglądu naszego Henryka Kamieńskiego.







  1. Str. 48. Wizerunki i t. d.
  2. Misère de la philosophie. Réponse à la philosophie de la misère de M. Proudhon. Par Karl Marx. Paris. Bruxelles. 1847.
  3. Str. 174, 304, wreszcie cała treść dziełka: Государственность и анархия.
  4. Str. 99. Misère de la philosophie.
  5. Str. 174. Kwestja ekonomiczna w dziedzinie społecznej przez prof. dra Fr. A. Langego. Warszawa. 1886. Marx w przedmowie do drugiego wydania Kapitału mówi, że metoda jego dyjalektyczna jest wręcz odmienna od metody Hegla, ale zaraz że poniżej powiada, że Hegel pierwszy w sposób dokładny i świadomy jej formy ruchu przedstawił. Str. XIX. Das Kapital. Hamburg. 1883.
  6. K. Marx i Fr. Engels. Manifest Komunistyczny. 1847. Przełożył Witold Piekarski. Genewa, 1883.
  7. List Marxa z 24 lutego 1865 r. w Sozial-Demokrat 1865 r.
  8. Ustęp z listu, podpisanego przez Karola Marxa, Frydryka Engelsa, Pawła Lafargue’a i F. Lessueur’a z powodu 50-letniej rocznicy powstania 1831 r. Str. 31. Patrjotyzm i Socjalizm. Paryż. 1888. Autorowie Manifestu Komunistycznego wskazują, że „w Polsce stoją komuniści obok partji, która w ogromnej rewolucji widzi warunek odzyskania niezależności narodowej, a więc obok partji, co krakowską insurekcją 1846 r. do życia powołała.“ Str. 32.
  9. Urywki tych wykładów drukował w 1849 r. w Neue Reinische Zeitung. Przekład polski znajduje się w genewskiej Walce klas 1885 r. w N. 10, 11, 12 (luty, marzec, kwiecień).
  10. Oprócz jawnego był także sekretny statut, który koncentrował nad Związkiem cała władzę w sekcji centralnej genewskiej, pozostającej pod kierunkiem Bakunina.
  11. Sami blankiści, byli uczestnicy ruchu komunalnego we Francji (Ant. Amand, F. Cournet, Margueritte, Constant-Martin, G. Ranvier, Ed. Vaillant) wyjaśnili, jak rozumieli oni Radę Główna T. M. i do czego dążyli. „Lecz nie takiem było zdanie tych, co obawiali się przewagi francuskiego ruchu komunalnego w Radzie znajdującej się w Londynie Kongres więc wysłał ją do Ameryki.“ (Str. 8. Internationale et Révolution a propos du congrès de la Haye par des réfugiés de la Commune, ex-membres du Conseil de l’Internationale. Londres, 1872). „Przez uczucie godne pochwały, lecz opłakane z powodu następstw, naczelnik marksistów dopełnił miary rozstroju, wprowadzając do Rady Głównej ludzi, którzy nigdy nie należeli do Internacjonału i nie mieli do tego innego tytułu, prócz że bili się za Komunę. Ludzie ci wnieśli do St. Międzynarodowego ducha despotycznego, jakobińskiego, centralizacyjnego, słowem wrogiego zasadom Stowarzyszenia i w ten sposób uczynili koniecznem przeniesienie Rady Głównej do Ameryki.“ (Str 8. Broszurka bez kartki tytułowej, wydana jako odezwa robotników genewskich).
  12. W tym przedmiocie pojawiła się w Brukseli dobra odpowiedź p. t. „Quelques mots d’un groupe socialiste révolutionnaire russe à propos de la brochure: Alliance de la démocratie socialiste et l’Association Internationale des Travailleurs“. Ciekawą jest rzeczą, że w walce wzajemnej przeciwnicy oskarżali siebie wzajemnie o to, że łączyli się dla walki z burżuazją. Bakuninowi zarzucano, że chociaż mówił dużo o robotnikach, to rachował jednak więcej na burżuazją radykalną, że tworzone przez niego sekcje we Włoszech składały się nie z robotników, ale z adwokatów, dziennikarzy i innych burżuazów doktrynerów i t. d. Bakunin znowu to samo mówi o Marxie. „Dzięki swemu marzycielstwu i pragnieniu pozyskania wielbicieli i stronników wśród burżuazji, Marx zawsze popychał i pcha proletarjat do kompromisów z radykałami burżuazyjnemi.“ Str. 285 Bakunin, mówiąc że Alliance miał na celu zdemaskowanie ukrytych demokratów burżuazyjnych, powiada: „W tym względzie szkoła Marxa dała nam wiele przykładów, i dyktator niemiecki jest tak gościnny (z koniecznym warunkiem by mu się kłaniano), że w obecnym czasie przykrywa swoją chorągwią ogromną liczbę socjalistów i demokratów, którzy od głowy do nóg są burżuazami, i pod tą chorągwią mogłaby stanąć także Liga Pokoju i Wolności, gdyby zgodziła się była uznać go za pierwszego człowieka.“ Str. 203 i 204. Gasudarstwiennost’ i Anarchja.
  13. Str. 117 i 118 — Ferdynand Lassalle. Kapitał i Praca czyli Pan Bastiat-Szulce z Delicza. Julijan Ekonomiczny. Przełożył K. W. (Kaźmierz Hild). Lwów. 1878.
  14. Str. 33. Das Kapital. Kritik der politischen Oekonomie. Von Karl Markx. Zweite verbesserte Auflage. Hamburg. 1872. W wydaniu 1883 r., str. 25. Polskie tłumaczenie. Karol Marx. Kapitał. Krytyka ekonomii politycznej. Tom pierwszy. Lipsk. 1884. Str. 10. Przytaczać będę stronice albo według niemieckiego wydania z 1883, albo według polskiego przekładu.
  15. Str. 40. Das Kapital.
  16. Str. 39. L. c.
  17. Str. 322. L. c.
  18. Str. 165. L. c.
  19. Str. 4. L. c.
  20. Str. 5. L. c.
  21. Str. 169. L. c.
  22. Str. 6. L. c.
  23. Str. 15. Wyd. 1872 r.
  24. Str. 14. L. c.
  25. Str. 30. Misère de la philosophie.
  26. Str. 28. L. c.
  27. Str. 191. Das Kapital, 1883.
  28. Str. 174. L. c.
  29. Str. 200. L. c.
  30. Str. 221. Kapitał.
  31. Str. 23. Manifest Komunistyczny.
  32. Str. 67. Misère de la philosophie.
  33. Str. 12. Walka Klas. NN. 10—11—12. 1885 r. Artykuł Marxa: Praca najemna i kapitał.
  34. Str. 113. Misère de la philosophie.
  35. Str. 261. Das Kapital.
  36. Str. 92. Das Kapital. Zweiter Band. Hamburg. 1885.
  37. Str. 364. I. Das Kapital.
  38. Str. 171. Kapitał.
  39. L. c.
  40. Str. 169. L. c.
  41. Str. 159. L. c.
  42. Str. 269. I. Das Kapital.
  43. Str. 306 i 307. L. c.
  44. Str. 173. Kapitał.
  45. Str. 189. L. c.
  46. Str. 205. L. c.
  47. P. Wścieklica widocznie nieuważnie czytał Kapitał Marxa, kiedy w swoim artykule w Ognisku p. t. „Rojenia socjalistów polskich wobec nauki ich mistrza“ mniema, że podług Marxa, nędza ażeby dojść w jakim kraju do granic ostatecznej rozpaczy, potrzebuje ażeby ten kraj znajdował się w pełni rozwoju systemu kapitalistycznego.
  48. Str. 41. Misère de la phil.
  49. Str. 206. Kapitał.
  50. Str. 783. I. Das Kapital.
  51. Str. 642. L. c.
  52. Str. 331 i 332. L. c.
  53. Str. 644. L. c.
  54. Str. 40. Misère de la phil.
  55. Str. 175. L. c.
  56. Str. 729. I. Das Kapital.
  57. „Whityboyz (białe chłopcy) z powodu białych koszul, które nosili z wierzchu odzienia. Whiteboyz — członkowie tajnego terorystycznego stowarzyszenia przeciwko landlordom angielskim i ich sługom.
  58. Marx, mówiąc o zrabowanej ziemi klasowej przez księżnę Sutherland, powiada: „Całą ziemię klasową zrabowaną podzieliła na 29 wielkich dzierżaw owczarskich; w każdej z nich mieszka jedna tylko rodzina, po większej części są to angielscy najemnicy dzierżawców“. Str. 755 i 756. I. Das Kapital.
  59. Str. 294 I. L. c.
  60. Str. 197. Kapitał.
  61. Str. 114. L. c.
  62. L. c.
  63. Str. 278. T. I. Das Kapital. Polski tłumacz Kapitału mylnie przetłumaczył ten ustęp (str. 109). „Zwycięstwo jednak było krótkiem (dodatek, którego niema w oryginale, — ustawa dziesięciogodzinna przecież została): porażka partji chartystów, których główni wodzowie zostali uwiezieni, a organizacja wykrytą (w oryginale: zersprengt — rozbitą), osłabiła wiarę angielskiej klasy robotniczej w chartystów (w oryginale: das Selbstvertrauen der englischen Arbeiterklasse erschüttert)“. W ogóle tłumaczenie w wielu miejscach jest dowolne.
  64. Str. 32. Manifest Komunistyczny.
  65. Str. 16. L. c.
  66. Str. 105. Kapitał.
  67. Str. 143. Misère de la philosoph.
  68. Str. 11. Praca najemna i kapitał.
  69. Str. 164. Kapitał.
  70. Str. 180 i 181. L. c.
  71. Str. 715 i 716. I. Das Kapital.
  72. Str. 648 i 649. L. c.
  73. Str. 653 i 654. L. c.
  74. Str. 648. L. c.
  75. Cyfry te podaje Rudolf Mayer w Ursachen der amerikanischen Concurenz.
    Uprawa pszenicy.
    Rok ilość akrów pod uprawą średnia wydajność
    1872 20,838.000 11·9 buszli
    1874 24,967.000 12·3
    1876 26,627.000 10·4
    1878 32,108.000 13·1
    1880 35,430.000 130
    Uprawa kukurydzy.
    1872 35,526.836 30·7
    1874 41,036.318 20·7
    1876 49,033.364 26·1
    1878 52,585.000 26·9
    1880 62,368.869 28·2
  76. Słowa przytoczone przez Marxa. Str. 219. II. Das Kapital.
  77. William Thompson (Inquiry into the Principles of the Distribution of Wealth) w przy toczonym przez Marxa ustępie (str. 312, II. Das Kapital) powiada: „Prawie trzecia część narodowego rocznego wytworu zabiera się wytwórcom pod nazwą publicznych ciężarów i spożywa się nieprodukcyjnie przez ludzi, którzy za to żadnego równoważnika nie dają, t. j. nic takiego, coby miało wartość takowego dla producentów...“
  78. Marx, zaznaczywszy, że wszędzie gdzie gęsta jest ludność, renta jest wysoka (str. 686, I. Das Kapital), wskazuje, że w Irlandji, ze zmniejszeniem się ludności podniosła się renta (str. 726), nie wyjaśnia jednak tego dokładnie.
  79. Marx przytacza następujący ustęp z mowy lorda Ashley’a: „Pan E., fabrykant, objaśnił mię, że do mechanicznych warsztatów tkackich używa tylko kobiet, dając pierwszeństwo kobietom zamężnym, tym mianowicie, które mają liczną rodzinę. Są one uważniejsze i karniejsze od dziewcząt, a nadto muszą pracować do wycieńczenia, żeby zarobić na najpierwsze potrzeby.“ Str. 162. Kapitał.
  80. Str. 698, I. Das Kapital. W tablicy tej jednak jest pewna niedokładność. W ostatniej pozycji liczba dzieci jest oznaczona przez 0, a tygodniowa płaca dzieci przez 1 sh. 6 d.
  81. Patrz ustęp o śmiertelności dzieci robotników — str. 160. Kapitał.
  82. Str. 100. L. c.
  83. Str. 17. Manifest Komunistyczny. Engels wyraża się jeszcze silniej: „Motłoch jest stanowczo kupny i stanowczo natrętny... Każdy przywódca robotników, który z tych łachmaniarzy tworzy swoję gwardją lub na nich się opiera, dowodzi tem samem, że jest zdrajcą ruchu.“ Str. 9. Der Deutsche Bauernkrieg von Friedrich Engels. Leipzig. 1870.
  84. Str. 13. Praca najemna i kapitał.
  85. Npd. powiada: kasty i cechy kształtują się podług tychże praw natury, podług których tworzą się w państwie roślinnem i zwierzęcem gatunki i odmiany. Str. 134. Kapitał. Spożywanie wytwórcze porównywa do spożywania osobistego. Nie są to jednak trafne spostrzeżenia.
  86. Str. 111, II. Das Kapital.
  87. Str. 302. L. c.
  88. Str. 11. Manifeste de l’Association internationale des Travailleurs. Bruxelles. 1866.
  89. Str. 28. Wojna Domowa.
  90. Str. 349, II. Das Kapital.
  91. Str. 209. Kapitał.
  92. Str. 201. L. c.
  93. Str. 199. L. c.
  94. Str 29. Wojna domowa.
  95. Str. 25. L. c.
  96. Str. 6.
  97. Str. 30.
  98. Str. 27. Manifest Komunistyczny.
  99. Wogóle Marx posiadał dokładną znajomość angielskiej literatury ekonomicznej i podniósł wielkie znaczenie niektórych angielskich ekonomistów, albo mało cenionych albo zapomnianych, jak J. Massey’a, West’a, Eden’a.
  100. Str. 599, w przypisku, I. Das Kapital.
  101. Str. 26, w przypisku, Kapitał.
  102. Str. 116, w przypisku, l. c.
  103. Str. 205, w przypisku, l. c.
  104. Engels słusznie ocenił Saint-Simona i powiada o nim, że „w 1802 r. widzieć w francuskiej rewolucji klasową walkę pomiędzy szlachtą, mieszczaństwem a nieposiadającemi było odkryciem nadzwyczaj genjalnem.“ Str. 5. Socjalizm utopijny a naukowy przez Fr. Engelsa. Genève. 1882.
  105. W przedmowie do dzieła swego: Der Deutsche Bauernkrieg (Leipzig, 1870) powiada, że materjalistyczny pogląd na dzieje nie pochodzi od niego, lecz od Marxa. Str. 4.
  106. Str. 14. Socjalizm utopijny i td.
  107. Str. 88, Kapitał.
  108. Znaczenie Marxa w nauce — w Arbeiter Kalender za 1878, Przedświt (N. 21, 1883, Genewa) spolszczył ten artykuł.
  109. Str. 29. Socjalizm utopijny i td.
  110. Str. 28. L. c.
  111. Str. 27. Der Deutsche Bauernkrieg.
  112. Str. 28. L. c.
  113. Str. 107. L. c.
  114. Każdy kto przeczyta uważnie str. 106, musi doznać tego wrażenia.
  115. Str. 62. L. c.
  116. Polski przekład, str. 92, t. XII. Engels powiada: „że demokracja szlachecka, oparta na poddaństwie, jaka istniała w Polsce i w nieco zmienionej formie w państwie zdobytem przez Germanów, jest jedną z najsurowszych form społecznych i rozwija się zupełnie normalnie w wyrobioną hierarchją feudalną, która jest już znacznie wyższym szczeblem. Taka czysta demokracja szlachecka była niemożliwą w szesnastem stuleciu. Była już przez to niemożliwa, że w ogóle istniały znaczne i potężne miasta w Niemczech.“ (Str. 63). Muszę tu zrobić kilka uwag. Demokracja szlachecka w Polsce, o jakiej mówi Engels, jest późniejszą odmianą, albowiem w XV jeszcze stuleciu miasta brały udział w czynnościach politycznych, a wiec przedstawia zboczenie, nie zaś pierwotną formę. Powtóre, pierwotna demokracja germańska i późniejsza szlachecko-polska mają tyle tylko podobieństwa, ile je cechują wolność i demokratyczny ustrój. Biorąc w uwagę te tylko cechy, znajdziemy pomiędzy niemi i ustrojem demokratycznym chłopskich kantonów szwajcarskich także podobieństwo. Po trzecie, jakkolwiek droga rozwojowa narodów ma wytyczne główne te same, to wszakże rozmaite wpływy takiemi skrętami je plączą, że nakreślenie szablonowego szlaku dla wszystkich jest niemożliwem. Jedne narody rosły podbojem, jak właśnie germański, drugie spajały się dla obrony, jak to można powiedzieć o polskim, i dla tego ich formy rozwojowe musiały przybrać odmienny charakter, i porównywać je z sobą trzeba nader ostrożnie.
  117. Str. 116. Fr. Engels. Początki cywilizacji. Na zasadzie i jako uzupełnienie badań Lewisa H. Morgana. Spolszczył J. F. Wolski. Paryż. Lipsk. 1885. Autor, przyjąwszy takie zadanie państwa, najniespodzianiej zbliża się w swym przyszłościowym poglądzie do anarchistów. „Społeczeństwo — powiada — zorganizowawszy produkcją na zasadzie wolnej i równej asocjacji wytwórców, całą maszynę państwową umieści w najodpowiedniejszem dla niej wtedy miejscu, obok kołowrotka i topora bronzowego.“ Str. 120.
  118. Str. III i IV. L. c.
  119. O Lassalle’u wydałem w 1882 r. w Genewie broszurkę p. t. Ferdynand Lassalle i jego polemiczno-agitacyjne pisma. „Nieśmiertelną zasługą Ferdynanda Lassalle’a w filozofji prawa — powiada Lange — pozostanie nazawsze wykazanie nicości tej podstawy („iż prawa nabyte zachować muszą swą siłę przez wszystkie późniejsze okresy“), oraz walka ze wszystkiemi fałszywemi poglądami na prawa nabyte. Własny pogląd Lassalle’a na znaczenie praw nabytych bez wątpienia uznanym zostanie za względnie najskuteczniejszy, chociaż niekoniecznie uznać trzeba bezwzględne jego dowodzenia, które chce on oprzeć na filozofji Hegla.“ Str. 193. Kwestja Ekonomiczna.
  120. Str. 153. Ferdynand Lassalle. Kapitał i praca czyli Pan Bastiat-Szulce z Delicza, Juljan ekonomiczny. Przełożył K. W. (Kazimierz Hild). Lwów. 1878.
  121. Str. 19. L. c.
  122. Str. 18. L. c.
  123. Ustęp z Listu Otwartego do robotników berlińskich.
  124. Str. 61. Program robotników. Odczyt Ferdynanda Lassalle’a. Wydanie czwarte. Lwów. 1888.
  125. Str. 49 i 50. L. c.
  126. Str. 11. Kwestja Ekonomoniczna w dziedzinie społecznej przez Prof. Dra Fr. A Langego. Warszawa. 1885.
  127. Str. 39. L. c.
  128. Str. 733. I. Das Kapital.
  129. Str. 166 i 167. Kwestja Ekonomiczna.
  130. Str. 76. L. c.
  131. Str. 44 i 45. L. c.
  132. Str. 45. L. c.
  133. Str. 278 i 279. L. c.
  134. Str. 359. L. c.
  135. Str. 192. L. c.
  136. Str. 279. L. c.
  137. Str. 269. L. c.
  138. Krótki życiorys Liebknechta znajduje się w Przedmowie do polskiego przekładu mowy Liebknechta p. t. W obronie prawdy (Genewa. 1882).
  139. Str. 26. W obronie prawdy. Z tych słów jednak można wywnioskować, że Liebknecht nie przyznaje — jak Engels — wielkiego odkrycia Marxa: materjalistycznego pojmowania historji.
  140. Precz z socjalistami. W. Bracke. Przekład z niemieckiego. Poznań. 1878. Jest to przekład Stanisława Mendelsona.
  141. Mamy w polskim przekładzie Manifest do ludności rolniczej (Genewa. 1883.) — pióra Beckera. Tamże znajduje się krótki jego życiorys.
  142. Naszi raznogłasija Zeniewa. 1885.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Bolesław Limanowski.