Rodowód spółek ludowych

>>> Dane tekstu >>>
Autor Rus Jarema Kusztelan
Tytuł Rodowód spółek ludowych
Podtytuł Przyczynek do powstania i rozwoju spólnictwa ludowego b. dzielnicy pruskiej do roku 1918
Data wyd. 1926
Druk Drukarnia „Poradnika Gospodarskiego”
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
RUS KUSZTELAN
RODOWÓD
SPÓŁEK
LUDOWYCH
PRZYCZYNEK DO POWSTANIA I ROZ-
WOJU SPÓLNICTWA LUDOWEGO W B.
DZIELNICY PRUSKIEJ DO ROKU 1918.
POZNAŃ 1926


DRUKARNIA „PORADNIKA GOSPODARSKIEGO“


Rzecz niniejsza, napisana jako streszczenie pracy obszerniejszej, przed kilku laty już powstałej, przeznaczona pierwotnie dla „Poradnika Spółdzielni”, jako taka nie ukazała się jednakże w druku ze względu na zbyt wielkie rozmiary. Obecnie doznawszy pewnych uzupełnień i zmian odpowiednich, wychodzi jako odbitka z „Księgi Pamiątkowej Związku Poznańskich Kółek Rolniczych“, wydanej z okazji 60-lecia Kółka Rolniczego w Dolsku. Szkic historyczny, przedstawiający genezę idei spólnictwa ludowego i działalności kierowników ruchu spółkowego w byłej dzielnicy pruskiej aż do chwili powstania własnej państwowości, jest zwięzłą reasumpcją licznych prac, większych i mniejszych, jakich dotąd dokonano i dąży przedewszystkiem do uchwycenia najważniejszych rysów rozwoju działalności w tej dziedzinie, jako też do scharakteryzowania zasadniczej treści ogólnych dążności ruchu spółkowego. Mimo to wydanie szkicu historycznego w tem ujęciu jest na czasie, chociażby z tego względu, że wchodzimy obecnie w nowy okres rozwoju, i że różne najnowsze wydawnictwa, traktujące dawniejsze sprawy spółkowe, niekoniecznie uwzględniają wyniki dotychczasowych badań, ze szkodą dla ścisłości przedstawienia tej bodaj najważniejszej w czasie niewoli działalności gospodarczej i społecznej. Tak n. p. zbiorowe
wydawnictwo Towarzystwa Miłośników Historji w Poznaniu „Wielkopolska w przeszłości“ w rozprawie „Przegląd literatury poświęconej dziejom wielkopolskim“, w odniesieniu do działalności ks. Szamarzewskiego i ks. Wawrzyniaka, nie podaje informacyj, odpowiadających właściwemu stanowi rzeczy, i tak samo krótka, a dosadna charakterystyka działalności ks. Wawrzyniaka w artykule p. t. „Wielkopolska przed wojną a po wojnie“, umieszczonym w wydawnictwie Marji Bogusławskiej „Rocznice narodowe“, jest co najmniej bardzo jednostronna.

Rozprawa niniejsza, przedstawiająca działalność najwybitniejszych przodowników spółkowych, działalność, w której streszczają się najważniejsze dążności ruchu spółkowego w b. dzielnicy pruskiej, może zatem wypełnić lukę, zaznaczającą się w naszej literaturze.


I.
Idea przewodnia spólnictwa ludowego.

W czasie, gdy w byłej dzielnicy pruskiej powstawała i rozwinęła się instytucja kółek rolniczych, powstawały także i rozwinęły się do niezwykłej potęgi nasze spółki ludowe. Między kółkami rolniczemi a spółkami ludowemi istnieje bliski węzeł pokrewieństwa, zaznaczający się tak w idei, jak i w zasadzie systemu. Kółka włościańskie, stanowiły dźwignię oświaty ludowej — spółki były motorami życia gospodarczego. Kółka włościańskie zbudziły włościan, skierowały ich ku światłu i wprowadziły do życia spółkowego. Pod względem dzielności i samodzielności „w duszach i czynach“, na skutek rozwinięcia myśli solidarności i współdziałania — kółka rolnicze torowały drogę dla ruchu spółkowego i tym sposobem przyczyniły się niemało do rozkwitu idei spółkowej. Poznanie genezy spółek ludowych nietylko posiada znaczenie historyczne, ale ułatwia zrozumienie zasadniczej idei, tkwiącej w podstawach całego systemu. W szczególności ułatwia ona poznanie szczegółów organizacyj i zasad, związanych ze sobą i uzupełniających się wzajemnie, zasad, w których na pierwsze miejsce występują tak postulaty narodowo-społeczne, jak i państwowo-twórcze. Jeszcze na kilka lat przed wybuchem wojny światowej, Edward Milewski, znany teoretyk spółdzielczości, wskazywał na to, że droga do własnej państwowości prowadzi przez szlaki samorządności ekonomicznej i kulturalnej. „Każde nowe kółko rolnicze,“ pisał, „każda spółka ludowa, każde stowarzyszenie, każdy związek gospodarczy, każdy nowy związek zawodowy…, jest dźwiganiem mocy narodowej, jest budowaniem niepodległości“. Temi słowami tłumaczy się w istocie swej genezy zarówno kółek rolnicz., jak i spółek ludowych. Na powstanie spółek ludowych wpłynęły w pierwszym rzędzie pierwiastki rodzimych poczynań reformacyjnych w dziedzinie naszego gospodarstwa społecznego, poczynań, datujących już od czasów konstytucji 3-go maja. To było jedno źródło naszej siły organizacyjnej. Drugie natomiast stanowiła idea asocjacji, powstała na zachodzie w Anglji i we Francji, a następnie w Niemczech, szczególnie zaś ustawa spółkowa niemiecka, w której ramach rozwijał się nowożytny nasz ruch spółkowy.


II.
Ks. Paweł Brzostowski i Włościańska Rzeczpospolita Pawłowska.

Rodowód spółek ludowych sięga końca wieku 18-go. Sensem moralnym i materjalnym niektórych zasadniczych reform społecznych i gospodarczych w drugiej połowie 18-go wieku, było wyzwolenie gospodarcze i społecznie szerokich warstw ludowych, nie posiadających na własność kawałka ziemi i pozbawionych wolności osobistej. Reformy te dążyły do tego, aby wolność i swobodę, jakie przysługiwały obywatelom „Rzeczypospolitej Polskiej“, nietylko pod względem politycznym, ale także i gospodarczym i społecznym, uprzystępnić ludowi włościańskiemu, pozostającemu poza nawiasem społeczeństwa. Środkiem, wiodącym do osiągnięcia tego celu, były instytucje, oparte na solidarności, wzajemności i samopomocy, zwłaszcza różne kasy gromadzkie, spółki oszczędności i pożyczki, jakie w tym czasie powstawać zaczęły. Pierwiastki gminowładztwa słowiańskiego, z którego, według tradycji szlacheckiej, za przyczyną gminu szlacheckiego, powstał i rozwinął się ustrój Rzeczypospolitej szlacheckiej, stanowiły zaczątek włościańskiej reformy agrarnej w wielkim stylu i we właściwem tego słowa znaczeniu. W ten sposób, wzorując się na demokratycznym ustroju Rzeczypospolitej szlacheckiej, tworzy się w drugiej połowie wieku 18-go ze współudziałem włościaństwa Rzeczpospolita Włościańska, posiadająca swe własne sejmiki, swój bank, swe komisje osadnicze. Wielki ruch osadniczy, jaki był powstał w Polsce w odpowiedzi na robotę kolonizatorską Fryderyka Wielkiego, rozwijał się w wielkiej mierze na zasadach, na jakich oparła się Rzeczpospolita włościańska, powstała w Pawłowie, w okolicy Wilna, z inicjatywy Ks. Pawła Brzostowskiego. On to wolność i własność, przysługującą wyłącznie jednej warstwie społecznej, rozciągnął na włościaństwo, i w łączności z konstytucją budował nowy ustrój, wytwarzając nową strukturę w życiu gospodarczem i w podziale własności ziemskiej.


III.
Stansław Staszic i Rzeczpospolita Hrubieszowska.

Tym, który najlepiej podjął myśl przewodnią reformy włościańskiej w drugiej połowie 18. w., był Stanisław Staszic, syn burmistrza z Piły, zmarły przed stu laty.
Prawie równocześnie, kiedy Robert Owen w Anglji wcielał w życie różne osady kolektywistyczne, a Fourier we Francji głosił, że „w cywilizacji nędza wynika z samego nadmiaru bogactw“, Stanisław Staszic założył w Polsce Rzeczpospolitą Włościańską, „Towarzystwo rolnicze hrubieszowskie w zamiarze udoskonalenia rolnictwa i przemysłu, oraz wspólnego ratowania się w nieszczęściu“. „Przekonany o prawdzie zasady miłości bliźniego, postanowiłem nato życie moje poświęcić“, mówi Staszic w swej autobiografji, „abym los kilku lub kilkadziesiąt familij polepszył i życie im swobodniejsze uczynił. Przez całe więc lata ograniczałem się w wydatkach moich, bym oszczędności te potrzebniejszym odemnie poświęcił. Tak przez lat 50, utrzymując się najskromniej, zebrałem fundusz, wystarczający na kupienie włości Hrubieszów i urządziłem ją dla szczęścia i swobód kilkuset familij, nadawszy im grunta z prawem dziedzictwa“.
Tak więc pracował ten wielki mąż całem sercem, całem swem jestestwem, oddany na usługi narodu, pracował niestrudzenie przez całe życie skąpiąc sobie, aby grosz zaoszczędzony móc złożyć na ołtarzu ojczyzny w ofierze. Z oszczędności swoich zebrał około 6 milj. złotych polskich. Cały ten kapitał rozdał na rozmaite dobroczynne cele: szpitale, zakład dla głuchoniemych itd. Najpiękniejszą jego instytucją jest jednakże, jak mówi Poznański, Towarzystwo Hrubieszowskie. Oto całą swoją posiadłość z okolicznemi wsiami rozdzielił pomiędzy tamtejszych mieszkańców w wieczyste, dziedziczne posiadanie, związał wszystkich w jedno Towarzystwo, nadał mu statut, według którego miało się rządzić i tak zorganizowaną instytucję przedstawił jako urzeczywistniony ideał braterstwa, przekazując jej apostolstwo swych dążeń na dalsze obszary. Wsie i miasta łączyły się w Rzeczypospolitej Hrubieszowskiej we wspólnej organizacji, na czele której stała Rada Gospodarcza. Podstawę jej tworzyła własność indywidualna i wspólna, ograniczenie własności indywidualnej i odpowiednie instytucje, oparte na wzajemności i solidarności, współdziałaniu i pomocy gromadzkiej, jako to towarzystwo pożyczkowe, magazyny zbożowe, szkoły i stypendja, domy sierot. Myśl, będąca główną zasadą „Rzeczypospolitej“ Staszica i zapowiedzią nowego ustroju gosp., wyrażona jest w art. 46 statutu, według którego tworzy się fundusz z nadwyżek kasowych na zakup dalszych wsi, które towarzystwo urządzało według istniejącego statutu. W ten sposób myśl Staszica, mając ku temu zadatek materjalny i moralny, miała rozszerzyć swe kręgi na dalszą przestrzeń ziemi polskiej. Potomność słusznie nazwała Staszica „ojcem demokracji polskiej i zwiastunem idei spółdzielczej“, bo, w rzeczy samej, w zasadzie jego towarzystwa osadniczego, tkwiły myśli, które stanowiły rdzeń pierwiastków spółdzielczych, rozwiniętych następnie zwłaszcza na zachodzie.


IV.
Karol Marcinkowski i zaczątek myśli „Państwa w Państwie“ w byłej dzielnicy pruskiej.

Nowy prąd do naszych reform społecznych i gospodarczych wniosła emigracja polska w Anglji i we Francji po roku 1831. Wprowadziła ona pierwsze wiadomości do kraju o kooperacji angielskiej i francuskiej. W Wielkopolsce, w Poznaniu — wracając do kraju — zjawił się w erze przedkonstytucyjnej człowiek, który zrozumiał potrzeby narodu, stał na wyżynie wiedzy nowoczesnej, posiadając doświadczenie, zebrane podczas wędrówek tułaczych po Szkocji, Anglji i Francji. Był nim Karol Marcinkowski, dziecię ludu polskiego, doktor medycyny, uczestnik powstania listopadowego, pierwszy organizator naszego rolnictwa. W Anglji, podczas emigracji, badał on stosunki społeczne i ekonomiczne i przyszedł do przekonania, że w odradzającej się Polsce potrzeba najwięcej oświaty i pracy społecznej. Wróciwszy do kraju przed stu prawie laty, zaczął u nas działać, gromadząc naród koło siebie; jedną ręką kładł podwaliny pod budowę obrony kraju, a drugą wskazywał drogę, kędy iść trzeba. W ten sposób zaczęła się tworzyć wśród wrogiej nam państwowości, wśród obcego absolutyzmu, ta nasza „Rzeczpospolita“, która, jako myśl przewodnia polityki wewnętrznej, poczęła się w duchu Marcinkowskiego i odtąd, podczas długich lat znojnej i ciężkiej walki z żywiołem obcym, pod hasłem pracy społecznej i gospodarczej, rozwijała się i dążyła celowo do zorganizowania narodu we własnych, rodzimych instytucjach społecznych, gospodarczych i oświatowych.
Działalność Marcinkowskiego znalazła swój wyraz namacalny przedewszystkiem w dwóch ogólnie znanych, a przezeń założonych instytucjach, t. j. w Bazarze i w Towarzystwie Pomocy Naukowej.

Bazar.

Bazar został zawiązany dnia 26. czerwca 1838 roku. Marcinkowski, złączywszy się z ziemianami i kupcami, zebrał 86 tysięcy talarów, kupił grunt w głównej części dzielnicy miasta, przy ul. Nowej, i wybudował okazały gmach, znany dziś wszystkim jako Bazar. Pod tą nazwą powstał więc znany hotel we formie zwykłej spółki kapitalistycznej, która jednakże, według intencji Marcinkowskiego, służyć miała jako podstawa do dźwignięcia u nas rodzimego przemysłu i rolnictwa. Na podstawie finansowej spółki Bazarowej z biegiem czasu powstawać miały różne instytucje: szkoła rolnicza i bank chłopski, czyli włościański; tu, w składach Bazarowych, miały się gromadzić z całej Wielkopolski produkty rolnicze i wyroby naszych przemysłowców i rękodzielników. Wszystkich tych zamysłów w krótkim okresie swej działalności społeczno-gospodarczej Marcinkowski nie mógł był przeprowadzić. Jednakże myśl zasadnicza Bazaru nie zaginęła, ale owszem zrealizowała się w systemie różnych instytucyj gospodarczych, społecznych i oświatowych, oddzielnie prowadzonych, ale w jedną całość związanych wspólną ideą. Do tych instytucji należą przedewszystkiem nasze spółki, które najlepiej pojęły myśl przewodnią Marcinkowskiego i przejęły się zasadami i metodami jego pracy. Scentralizowanie handlu płodami rolniczemi, które Marcinkowski zamierzał przeprowadzać zapomocą swego Bazaru, ostatecznie znalazło swój wyraz w związkowej organizacji, mianowicie w spółkach rolniczo - handlowych i Centrali Rolników. Spółki stworzyły istotną i najsilniejszą podstawę tego naszego budowania społecznego i gospodarczego, które otrzymało później miano „Rzeczypospolitej“.

Towarzystwo Pomocy Naukowej.

Drugą instytucją, jaką Marcinkowski powołał do życia, było Tow. Pomocy Naukowej. Zadaniem Towarzystwa było wydobywać z masy ludu młodzież zdatną, a wykrywszy jej zdolności, obrócić je na pożytek kraju. Założone w roku 1841, wspierane przez wszystkie warstwy społeczne, Towarzystwo Pomocy Naukowej oddało społeczeństwu znakomite usługi, przysposobiło narodowi polskiemu przewodników narodowych, wychowało całe legjony pracowników zawodowych, lekarzy, prawników, przemysłowców, rzemieślników, agronomów. Jednakże zasługa jego nie ogranicza się tylko do tych bezpośrednio osiągniętych wyników. Znaczenie Towarzystwa Pomocy Naukowej polega niemniej na tem, że organizacja i jego zasady, stanowiły pierwowzór wszystkich następnie powstałych naszych wielkich instytucyj i organizacyj gospodarczych i społecznych. Przed powstaniem Pomocy Naukowej znaliśmy tylko zwykłe oderwane stowarzyszenia i konspiracje. Dopiero Marcinkowski w swem Towarzystwie Pomocy dał przykład wytworzenia organizacji, obejmującej całość kraju naszego. Towarzystwo Pomocy Naukowej nauczyło społeczeństwo, jak należy organizować stowarzyszenia i łączyć je w jedną całość i wykazało sposoby, za pomocą których łączność poszczególnych stowarzyszeń należy utrzymać i potęgować. Na wzór Towarzystwa Pomocy Naukowej do naszych instytucyj zostały wprowadzone pierwiastki organizacyjne, stanowiące główną podstawę naszego systemu gospodarczego. Tym sposobem Towarzystwo Pomocy Naukowej służyło nietylko bezpośrednio oświacie i wychowaniu, ale było szkołą i uczelnią, w której społeczeństwo uczyło się zasad właściwego organizowania z uwzględnieniem danych realnych warunków. To też wszystkie nasze instytucje gospodarcze, społeczne i oświatowe, począwszy od Ligi Polskiej, w szczególności nasze spółki ludowe, szły śladem nauki Marcinkowskiego i rozwijały się na pożytek narodu wbrew wszelkim wrogim zapędom.

Idea Rzeczypospolitej Polskiej w Państwie Pruskiem.

Stwarzając powyższe instytucje, Marcinkowski nie chciał powoływać do życia tych organizacyj, które zowią się dziś spółdzielniami. Jednakże w rozwoju naszej idei spółkowej nie bez słuszności wskazuje się na Marcinkowskiego jako na tego, który zaczął uprawiać grunt pod spólnictwo ludowe i przyczynił się do wytworzenia metod, jakie w spółkarstwie naszem rozwinęły się najsilniej. W tym względzie w historji spólnictwa ludowego Marcinkowski zajmuje formalnie podobne stanowisko jak Owen, którego działalność i program społeczny, jako też sposoby jego wykonania, nie pozostały bez wpływu na wytworzenie się właściwej spółdzielczości. Owen, jak wiadomo, dążył do wybudowania nowego świata etycznego, świata społecznego, opartego na równości, sprawiedliwości i miłości. Powziął on myśl śmiałą, a niezwykłą, wytworzenia „państwa w państwie“ — zbudowania wśród starego świata nowej społeczności. W tym celu tworzył gminy komunistyczne, towarzystwa spółdzielcze, towarzystwa banków wymiany, bazary pracy. W rzeczy samej wszystkie te dążności mało mają wspólnych cech z nowożytną organizacją spółdzielczą. Mimo to słusznie nazwano Owena ojcem spółdzielczości, bo w jego społecznym programie tkwiły pierwiastki, z których rozwinąć się miała rzeczywista spółdzielczość. Marcinkowski, tak samo jak Owen, z którego działalnością zapoznał się podczas pobytu w Anglji na emigracji, dążył do tego, aby wśród wrogiego absolutyzmu stworzyć „Rzeczpospolitą“, nowy świat, oparty na miłości bliźniego, a wolny w pierwszym rzędzie od ucisku i przemocy wroga. Podobnie jak Owen w początkowej swej działalności, i Marcinkowski, tworząc system swoich instytucyj, apelował do ludzi możnych i z ich pomocą wziął się do wykonania swego programu. Aczkolwiek instytucje, które stworzył, mało miały wspólnych idei ze spółdzielczością, wszakże w następstwie działalności Marcinkowskiego poprzez Ligę Polską, która w dużej mierze była wykonaniem jego programu, mógł się był rozwinąć nowożytny ruch spółkowy, posługując się jego metodami. To też słusznie Marcinkowski, którego niechętni zwali socjalistą i komunistą, w rozwoju naszej rodzimej myśli spółkowej, zajmuje przednie stanowisko.
Marcinkowski nie stworzył piśmiennego programu, ale pozostawił dzieła, z których przemawiają wzniosłe jego dążności do wyzwolenia narodu z niewoli. Przekazał też potomności myśl, która podczas niewoli usposobiła naród do samodzielnego życia społecznego i gospodarczego. Kiedy w roku 1846 zmarł Karol Marcinkowski, były już podłożone fundamenta pod wielki gmach przyszłości w byłym zaborze pruskim.


V.
August Cieszkowski i Liga Polska.

Najznakomitszym uczniem Marcinkowskiego był August Cieszkowski, wielki filozof i głęboki myśliciel narodowy, twórca Ligi Polskiej. „Marcinkowski był moim nauczycielem i przewodnikiem za młodu“, mówił Cieszkowski, i z radością wskazywał na powstające później spółki, jako na twory i płód ducha swego.
W dziełach filozoficznych i w działalności Cieszkowskiego nietrudno doszukać się pierwiastków, prowadzących dco zasad spółkowych. Występują one wyraziście w pierwszych pracach praktycznych Cieszkowskiego, jako i w jego pismach. Dlatego słusznie nazwano Cieszkowskiego nietylko jednym z pierwszych teoretyków, ale i praktyków asocjacji. Jeszcze przed powstaniem Ligi Polskiej August Cieszkowski dążył do rozwiązania kwestji socjalnej, mianowicie kwestji robotniczej na wsi, zapomocą dopuszczenia robotników do współudziału w administracji i zyskach gospodarstwa rolnego. Z pewnością myśl współudziału i współdziałania nie jest jeszcze spółdzielczością, ale w historji rozwoju idei spółdzielczej była ona uważana jako pierwszy krok, do niej właściwie wiodący. Pierwszą próbę urzeczywistnienia swych pomysłów Cieszkowski uczynił w dobrach swych już w roku 1845, jeszcze za życia Marcinkowskiego, i o zamysłach tych, jako też o sposobie ich przeprowadzenia, mówił i pisał, w szczególności zaś referował także w niemieckich towarzystwach rolniczych.
Najwspanialszem dziełem Augusta Cieszkowskiego jest jednakże zawiązanie w dniu 25. czerwca 1848 r. w Berlinie Ligi, stowarzyszenia, wzorowanego w organizacji swej na Cobdena „Anticorn-law-League w Anglji“. Liga ta jest zaiste objawem fenomenalnym. Obmyślana już rychlej, powstała dopiero po wypadkach, cierpieniach i klęskach roku 1848. Duch społeczny, niezłamany zawodami, skupia się natychmiast do nowego wysiłku, potęguje się i czyni zwrot, stanowiący epokę w dziejach naszych.
„Gdy z nastaniem wiosny ludów wskutek wypadków roku 1848 uzyskał naród, jeżeli nie klejnot nad klejnotami, to przynajmniej już klejnot wielkiej drogości, prawo stowarzyszenia“… gdy wówczas zaświtała poraz pierwszy jakaś nadzieja odzyskania na drodze prawa tego, co nam na drodze przemocy i nadużycia odjęto… gdyśmy się ujrzeli poraz pierwszy przez pozyskanie swobód konstytucyjnych w ruchach normalnych swobodniejsi, a w środki pielęgnowania zdrowia narodowego zamożniejsi — nadewszystko zaś, gdyśmy „przez zawiązanie Ligi Polskiej doszli do pewnej możności zadośćuczynienia, choć niektórym ludu naszego potrzebom, a więc działania przez siebie i za siebie — w szczupłym, ale coraz bardziej rozwinąć się mogącym zakresie“… wówczas genjusz Cieszkowskiego — zachwycony odkryciem „nowej siły“, jaką była „asocjacja“, wydobył z głębi ducha swego one prorocze słowa:
„Bo stanie ona jakoby wielka szkoła Lankastra, w której sam naród wzajemnie się uczy, oświeca, zachęca, podnosi! I okaże się nietylko szkołą, ale też wielkim warsztatem, na którym naród sam przez się, czego się nauczył, niezwłocznie buduje, — świętą fabryką, kędy każdy, w miarę sił i możności, cegiełkę swoją raz poraz przynosi, miłością ojczyzny spaja i tym sposobem, ku coraz wyższym piętrom samą budowę narodową wznosi… I rzekną ludy obce: Oto naród, brzemieniem nieszczęścia przygnębiony, umęczony, rozdarty, do grobu dziejów spuszczony i czujną strażą obsadzony, — znalazł przecie w głębinach ducha swego dość hartu i dość poświęcenia, aby mimo gwałtu, bez gwałtu zmartwychwstać, — aby istniejącemi prawami swoich własnych dochodzić, aby własną pracą i zasługą, a łaską nie cudzą, ale Bożą, życie narodowe wskrzeszać…!“
Liga Polska rzuciła pierwszy posiew tej pracy, którą później przejęło Centralne Towarzystwo Gospodarcze i Związek Spółek Zarobkowych i Gospodarczych. Od samego początku Liga utworzyła wydział rolnictwa i interesów włościańskich. Cieszkowski, jako kierownik Ligi, zajął się między innemi w szczególności propagandą idei asocjacji i wydał w tym celu bardzo liczne, wytwornym stylem napisane, a w wysokim nastroju społecznym i narodowym utrzymane okólniki i instrukcje, odnoszące się do asocjacji, mianowicie o potrzebie zakładania różnych towarzystw i stowarzyszeń, opartych na samopomocy i solidarności. Pod wpływem tej propagandy, znakomicie prowadzonej, krzątano się u nas raźno około zakładania kas oszczędności i pożyczek. Tak powstawały pierwsze spółki i towarzystwa w powiatach Średzkim, Śremskim, Inowrocławskim, Kościańskim, Wrzesińskim i t. d. Towarzystwo oszczędności w Środzie było jedno z pierwszych, i tu powstała myśl, wyrażona przez usta Wolniewicza, aby „zjednoczyć kasy oszczędności z kasami pożyczki“. Mimo, że pierwotna ta myśl spólnictwa ludowego we formie towarzystw i spółek nie powiodła się, jednakże nie zanikła ona i parła do coraz nowych pomysłów i przedsięwzięć. Około roku 1860 ruch ten wzmógł się przedewszystkiem za sprawą braci ligowych, prowadząc do zakładania pierwszych nowożytnych spółek.
Mimo takiego rozwoju Ligi Polskiej, August Cieszkowski w nowożytnym ruchu spółkowym bezpośrednio nie brał udziału. Jednakże, w myśl wskazań Ligi Polskiej, utrzymywał osobistą łączność z przywódcami Związku i Spółek, i w ten sposób oddziaływał pośrednio na organizację, zawsze i wszędzie mając na oku wprowadzenie w czyn wielkich zamysłów ligowych. Przy każdej nadarzającej się sposobności, czy to z okazji obchodu srebrnego jubileuszu Spółki Poznańskiej, w którym brał udział wraz przedstawicielami Spółek i Związku Spółek, czy to z okazji Zjazdu Ekonomistów polskich w Poznaniu, lub własnego jubileuszu, zawsze wskazywał na wzniosłe cele Ligi Polskiej, interesował się spólnictwem ludowem, na którego doniosłość i znaczenie zwracał uwagę tak swoim jak obcym i „tę wszakże miał pociechę“, jak mówił, „że myśl tego dzieła t. j. Ligi Polskiej nie upadła i odżyła wspaniale w kółkach włościańskich i spółkach zarobkowych“…

Liga Polska niebawem, bo po kilku latach istnienia, z nastaniem reakcji pruskiej, została rozwiązana. Mimo to znaczenie jej dla rozwoju zarówno spółek ludowych jak i kółek rolniczych jest wielkie. Pomysł Ligi i krótki jej żywot można porównać, jak mówi Łebiński, ze wspaniałą uwerturą, która potrąca o wszystkie motywy całości muzycznego dzieła. Tak Liga zapowiada i zaznacza wszystko, cokolwiek odtąd zrobionem zostało na polu organicznej pracy. Liga rzuciła pierwszy posiew, a co później nastało, było wykonaniem jej pomysłów i wskazówek, i zużytkowaniem jej spuścizny.
VI.
Karol Libelt a rozwój idei asocjacji.

Karol Libelt, druga wybitna osobistość w Zarządzie Ligi Polskiej, mimo wielkich różnic, jakie skądinąd zachodziły między nim, a Cieszkowskim, należy tak samo do pierwszych teoretyków i praktyków asocjacji polskiej. Na prace Libelta pod tym względem zwrócił już uwagę Dr. Witold Lewicki, wskazując na to, że jest on jednym z najwymowniejszych i najgłębszych w Polsce pionierów asocjacji. Libelt pierwszy dał nam próbę teoretycznego uzasadnienia potrzeby stowarzyszeń i wykład teoretyczny o istocie nowej idei ekonomicznej.
Ogłosił on dwa dzieła o stowarzyszeniach. Jedno zjawiło się w Poznaniu w roku 1849 pod tyt. „Towarzystwo i towarzyskość“. W rozprawie tej, która przedstawia się jako bardzo ważny przyczynek do filozofji towarzyskości i stowarzyszeń, Libelt wyprowadza niezmiernie bystre wnioski, dotyczące charakteru narodu polskiego. Zaznacza on, że Polacy, jako bardzo towarzyscy, nie mają żadnego popędu łączenia się w jedność, ku jednym celom, zwłaszcza gospodarczym. „Nie opuszczajmy towarzyskości, bo to czyni zaszczyt sercu człowieka, gdy z serca jego potrzeba płynie, ale zarazem łączmy się w stowarzyszeniach, bo co jeden nie zrobi, dziesięciu zrobi, czego dziesięciu nie zrobi, stu dokaże, a z tego połączenia nietylko korzyść powszechnego dobra, ale jest zysk dla stowarzyszonych“.
Drugą rozprawę napisał Karol Libelt dwadzieścia lat później, poświęcając ją szczegółowemu badaniu rozmaitych form asocjacji, pod napisem: „Koalicja kapitału i pracy“. Poznań 1868 r. Rozprawę tę Libelt poświęca Dr. Hipolitowi Cegielskiemu, zasłużonemu prezesowi Towarzystwa Centralnego dla Wielkiego Księstwa Poznańskiego, właścicielowi pierwszej w Księstwie fabryki wyrobów maszyn rolniczych, współzałożycielowi najstarszej naszej spółki Banku Przemysłowców w Poznaniu. Pracę swą dzieli na trzy części. W pierwszej omawia znaczenie kapitału i pracy. W drugiej przedstawia praktyczne skutki koalicji kapitału i pracy przemysłowej, wreszcie koalicję kapitałów i pracy gospodarczej.
Dążnością Libelta jest, aby lud, emigrujący zagranicę, zatrzymać w kraju i przypuścić go do współwłasności całego gospodarstwa zapomocą trwałych spółek gospodarczych. Nie chce on ziemi kolonizować przez odstępowanie w drodze parcelacji, ale chce ją zmienić na własność spółkową na podstawie nowego prawa spółkowego. W rzeczy samej Libelt, uważając myśl koalizacyjnych instytucyj gospodarczych jako najpożądańszy konserwatyzm narodowy, wprowadził ją w czyn w roku 1868 na swym folwarku w Brdowie, w nadziei, że będzie to osada wzorowa, która znajdzie dalszych naśladowców. „System koalizacyjny, jak go Libelt wyłożył, nie okazał się“, jak pisze Lewicki, „możliwym w rzeczywistości“. Myśl jego upadła, ale w tej samej chwili urodziła się polska spółka ziemska w Poznańskiem i w Prusach Zachodnich i uchroniła nas od wykupienia ziemi polskiej przez Niemców, zachowała naszego chłopa przy ziemi i dała podstawę do całego systemu tak umiejętnie pomyślanego, spółek ziemskich. Spółki te, pisze Lewicki, zbadał szczegółowo i pilnie przez rząd pruski nasłany prof. Dr. Ludwik Bernhard i przedstawił w książce swej jako dowód niesłychanej wyższości polskiego systemu gospodarczego.


VII.
Powstanie i rozwój ruchu spółkowego.

Aczkolwiek tak Libelt jak i Cieszkowski, jako przedstawiciele idei asocjacji, wybitnie się zaznaczyli nietylko w teorji, ale w praktyce, jednakże praktyczne rozwinięcie teoretycznych założeń Ligi Polskiej należało przedewszystkiem do osób, krzątających się około powstania i rozwoju specjalnych stowarzyszeń ligowych t. j. tak stowarzyszeń rolniczych, jak towarzystw przemysłowych.

Towarzystwa rolnicze, kółka włościańskie i spółki.

W towarzystwach rolniczych osobistość Ewarysta Estkowskiego należy do tych, którzy urzeczywistnienie idei asocjacji w kołach rolniczych, zwłaszcza włościańskich, upodobali sobie w szczególności i w tym kierunku pracowali. Pod wpływem tych dążności powstawały pierwsze kółka rolnicze i kasy pożyczki i oszczędności. Program, jaki w tym względzie wytknął sobie Estkowski, składa się z następujących postulatów: „Aby podnieść rolnictwo wiejskie, niechaj dyrektorowie „Ligi“ udzielają ludowi praktycznych wskazówek rolniczych, jak najlepiej hodować inwentarz, jak rozmnażać trzody pastewne, jak korzystać z koniczyn, jak obchodzić się ze słomą, jak najkorzystniej zboże sprzedawać“. W dalszym ciągu Estkowski podejmuje sprawę obudzenia przemysłu domowego, pszczelnictwa, ogrodnictwa, zachęca żony gospodarzy wiejskich do gospodarności i oszczędności, i wskazuje na potrzebę zakładania spółek pożyczkowych, spółek produkcyjnych i konsumcyjnych. Wskutek tej propagandy, powstają pierwsze kasy oszczędności i pożyczki i inne stowarzyszenia, w szczególności: pierwsze włościańskie towarzystwo rolnicze w Piasecznie na Kociewiu, w okolicy Gniewu nad Wisłą, w Prusach Zachodnich, założone przez Juljana Kraziewicza w r. 1862. Sława tego towarzystwa włościańskiego rozeszła się po całym kraju; urządzano istne pielgrzymki, celem zapoznania się z jego organizacją, na którą składał się system różnych typów spółek; ono to dało pochop do założenia pierwszych Kółek Roln. w Wielkopolsce, które się tak korzystnie w latach następnych rozwijały.

Towarzystwa przemysłowe i spółki kredytowe.

Nie inaczej przedstawiała się sprawa z towarzystwami przemysłowemi. I one były tylko odnogami Ligi Polskiej, które potem rozwijały się w kierunku prac organicznych. Jak przy towarzystwach rolniczych, tak przy towarzystwach przemysłowych, powstają kasy oszczędności i pożyczki, z których w ciągu dalszego rozwoju powstają nasze spółki pożyczkowe i banki ludowe. Tak powstała najstarsza nasza spółka poznańska, wyłaniając się z towarzystwa przemysłowego, względnie z jej kasy; tak rozwinęły się niemal wszystkie spółki kredytowe, założone przed pracą reorganizacyjną Ks. Patrona Szamarzewskiego w roku 1873. Znamię chrztu, jaki otrzymały te spółki, uwydatnia się w pierwotnej ich formie, z której widoczna, że brały one swój początek, czy to z towarzystw rolniczych, czy to z towarzystw przemysłowych, jako kasy pożyczki i oszczędności. Chociaż wielka część towarzystw, z braku podstaw prawnych, upadała zaraz w pierwszym okresie swego powstania, wszakże istniały niemniej takie, co przedzierzgnąwszy się w instytucję spółkową, opartą na prawie spółkowem, rozwinęły się pomyślnie już jako właściwe spółki kredytowe.

Centralne stowarzyszenia i patronaty.
Na podstawie coraz liczniej organizujących się towarzystw rolniczych i przemysłowych, jako też kółek rolniczych i spółek ludowych, związanych ze sobą organicznie, lub też bez żadnej łączności organicznej, powstały po roku 1861 pierwsze centralne stowarzyszenia, jako to w pierwszym rzędzie: Towarzystwo Centralne Gospodarcze, Związek Spółek Zarobkowych i Gospodarczych i Związek Towarzystw Przemysłowych. Zadaniem organizacyjnem towarzystw centralnych było systematyczne tworzenie stowarzyszeń parafialnych i powiatowych, łączenie ich w centralnych organizacjach rzędu wyższego i wytwarzanie osobnych instytucyj lub oddziałów, względnie wydziałów dla specjalnych zadań i celów poszczególnych. Towarzystwo Centralne Gospodarcze, stanowiące najsilniejszą instytucję macierzystą, z założenia swego było organizacją nietylko rolniczą, ale w szczególności ogólno - ekonomiczną. Z tej racji, z łona centralnej tej instytucji, w miarę potrzeby wyrastały różne odnogi organizacyjne. Tym sposobem powstała w roku 1871 instytucja Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych, z Komitetem Głównym i Patronem spółek na czele, częściowo z własnej inicjatywy spółek ludowych, częściowo zaś za przyczyną braci ligowych, działających w Centralnem Towarzystwie Gospodarczem. Poza tem, za przykładem spółek ludowych, ustanowiony został dla kółek rolniczych w roku 1873 osobny Patronat, którego duszą stał się Patron Maksymilian Jackowski. Tak samo Towarzystwa Przemysłowe wybrały sobie w r. 1877 Patrona w osobie ks. Piotra Wawrzyniaka, późniejsz. patrona Spółek.
VIII.
Związek spółek zarobkowych i gospodarczych.

Związek Spółek Zarobkowych i Gospodarczych, centralna organizacja licznie już powstałych spółek ludowych, przyszła do skutku dzięki paktowi między „starymi a młodymi“. Do starych zaliczyć należy wszystkich tych, którzy wyszli z tradycji Ligi Polskiej, w szczególności zaś najwybitniejszych ich przedstawicieli, czynnych równocześnie w Centralnem Towarzystwie, mianowicie pierwszego prezesa Głównego Komitetu, czyli Zarządu Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych, Mieczysława Łyskowskiego i Kaźmierza Kantaka, spółzałożyciela i sekretarza Centralnego Towarzystwa Gospodarczego i pierwszego patrona spółek. Młodzi, to przedewszystkiem przedstawiciele inteligencji miejskiej, adwokaci, lekarze, sędziowie, którzy, jako założyciele i kierownicy spółek ludowych, organizowanych na podstawie prawa spółkowego, domagali się stworzenia osobnej własnej centralnej organizacji związkowej.


IX.
Mieczysław Łyskowski.

Mieczysław Łyskowski, tyle zasłużony prezes w komitecie związkowym, do organizacji związkowej wniósł pierwiastki organizacyjne Ligi Polskiej. Miłując kraj i naród nadewszystko, walczył w roku 1848 za wolność ojczyzny wśród braterskich haseł wolności i równości, czynny brał udział w pracach ligowych, uczestniczył w powstaniu w roku 1863, a następnie, zrzucony z urzędu sędziego, poświęcił się pracy bankowej i spółkowej. Z tego powodu udał się w naukę do ojca spółkowości niemieckiej, Schultze-Delitzscha, zapoznał się z teorją i praktyką spółek i ich centralą, zakładał pierwsze banki i spółki, i stanął na czele nowopowstałego Związku Spółek, jako prezes komitetu. Wolna, wielka, bogata i świetna Rzeczpospolita Polska, była tym ideałem, który przyświecał mu przy jego przelicznych przedsięwzięciach narodowych i ekonomicznych, także przy zakładaniu banków i spółek. Zaliczano go do tych, co prowadzili tak zwaną „patrjotyczną politykę ekonomiczną“, a mając z tradycji i z przyrodzenia szlachetny pociąg do „polityki wielkiej“, nie umiał się jej oprzeć i przechodził wszystkie fazy rozwoju niespokojnej myśli narodowej. A więc z epoki buntów i konspiracji, politycznych złudzeń i politycznego wyczekiwania, przechodzi we wielki wir gorączkowych spekulacyj i ryzykownych przedsięwzięć finansowych. Z żołnierza wstrząśnień europejskich i powstańca przemienia się w pierwszego u nas bankiera, który usiłuje koncentrować kapitały i prowadzić je do walki ekonomicznej na szersze pole przemysłu wielkiego. Wśród wstrząśnień ekonomicznych, które tyle strat i spustoszeń pociągnęły za sobą, ostał się Łyskowski ze swym bankiem, ale ten wielki giest, właściwy tak jednej ostateczności związkowej, jak i drugiej wybujałości, udziela się niemniej jego działalności spółkowej. Spółki ludowe, według Łyskowskiego, były tylko środkiem do osiągnięcia dalszych celów i dlatego działalność jego na polu spółkowości spotykała się często ze znacznym sprzeciwem. Sprzeczność między dążnościami Łyskowskiego a społeczną istotą spółek była ostatecznym powodem sparaliżowania jego czynności w Związku Spółek Zarobkowych. Jednakże zaznaczyć należy, że Łyskowski, mimo to, dla ogólnych zagadnień społeczno-ekonomicznych wykazywał pewne zrozumienie, nawet w okresie spekulacji i grunderki. Znaczenie jego polega przedewszystkiem na tem, że wniósł on do organizacji związkowej państwowo-twórczy pierwiastek, tkwiący bezsprzecznie we wspaniałej w swem założeniu organizacji ligowej. Powaga, z jaką Łyskowski traktował sprawy organizacyjne i rutyna parlamentarna, z jaką prowadził sejmiki, wszystkie te właściwości przyczyniły się niemało do zewnętrznego podniesienia i udoskonalenia najwyższej władzy spółkowej, jaką był Związek i Sejmiki.

Unja personalna jako żywa spójnia Polskiej Rzeczypospolitej.

Działalność Łyskowskiego przyczyniła się w dużej mierze do tego, że jedna z naczelnych zasad, na której rozwinęła się Liga Polska, przedostała się także do organizacji Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych. Odnosi się to zwłaszcza do ugruntowania organizacyjnego idei państwowej, reprezentowanej w Lidze Polskiej, a następnie w pierwiastkach organizacyjnych przeniesionych do Związku Spółek Zarobkowych i Gospodarczych. W tym względzie należy wskazać na fakt, świadczący o tem, że pokrewieństwo, istniejące między Ligą Polską a Związkiem, nie wywodzi się tylko z asocjacji, względnie spółkowości, ale także z metody działania. Prof. Bernhard w znanej swej książce o spółkowości polskiej, przedstawiając w szczegółach całokształt organizacji polskiej ludności w byłej dzielnicy pruskiej, dowodził, że polskie spółki ludowe, mimo swej apolityczności, tworzą polityczną potęgę, która wysunęła się na czoło polskiej polityki. Pomostem, który ze sfery czysto gospodarczej prowadził na teren walk politycznych, jest, zdaniem jego, zasada unji personalnej, mianowicie „dogmat“ następujący: Spółka kredytowa albo związek zawodowy musi starannie stronić od polityki narodowościowej, ale kierownicy spółek kredytowych i związków zawodowych muszą brać czynny udział w kierownictwie przedsiębiorstw politycznych… Unja personalna jest żywą spójnią „Polskiej Rzeczypospolitej“. Bez właściwego i szerokiego zastosowania unji personalnej polskie instytucje i towarzystwa, w swej masie, nie tworzyłyby prawdziwej jedności. Kardynalna ta zasada, jaką Bernhard przedstawia jako dogmat organizacji polskiej, była, jak to dziś już stwierdzić można, pierwiastkiem organizacyjnym także Ligi Polskiej, po rozwiązaniu centralnej instytucji. Gdy bowiem wskutek nowej ustawy o stowarzyszeniach Liga Polska wyłączyć musiała z działalności swej wszystko to, co ściśle należało do zakresu polityki, Główna Dyrekcja, mając różne sposoby do wyboru, zdecydowała się poświęcić organizację hierarchiczną i komunikację poszczególnych lig między sobą, a tem silniej zająć się organizacją poszczególnych spółek i towarzystw z dotychczasowych organizacyj wynikających. Innemi słowy, zdecydowano przejść ze systemu centralistycznego do decentralizacji. Aby jednakże cała Liga Polska, choć bez hierarchji żadnej i bez żadnego węzła między pojedyńczemi ligami, stała się wielką wzajemną szkołą i warsztatem narodowym, postanowiono łączność tę zachować zapomocą unji personalnej. Zasadę tę zamierzano przeprowadzić w ten sposób, „że poszczególne bractwa ligowe, istniejące jako odrębne organizmy, w miarę własnego wzrostu i wzmagania, tworzyć miały po kolei odpowiednie wydziałom swoim stowarzyszenia, tak ażeby n. p. dyrektor wydziału rolniczego i stosunków włościańskich mógł wpływać na czynność agronomicznego towarzystwa i nawzajem być przez toż towarzystwo wspieranym; dyrektor zaś wydziału przemysłowego w podobnym stosunku do towarzystwa przemysłowo-rzemieślniczego zostawał“… W szczególności dążyć należało, „aby członkowie ligowi bez uszczerbku prac miejscowych i niezawiśle od tychże, przystępowali pojedyńczo według powołania i usposobienia każdego do odpowiednich sobie stowarzyszeń socjalnych, skoro tylko takowe się zawiążą“… Tym sposobem Liga Polska, „przestając być jednorodnie scentralizowanym organizmem, rozkładała się na mnóstwo lig różnorodnych bez związku z sobą stojących, ale połączonych wzajemnie zapomocą unji personalnej przez specjalne organizmy czyli stowarzyszenia, bądź to rolnicze, bądź przemysłowe, bądź handlowe, bądź kredytowe, bądź dobroczynne, bądź edukacyjne lub inne. Tym sposobem, jak oświadczył Libelt, „to bractwo narodowe, na miłości braterskiej oparte, które wypłynęło z naszej przeszłości, a jest podstawą naszej przyszłości, jako potrzeba nieodzowna naszych serc i naszych wyobrażeń, chociażby zerwana była spójnia pomiędzy pojedyńczemi stowarzyszeniami, niemniej istnieć będzie jako wspólna praca ku dobru ojczyzny“…
Jak z powyższego uzasadnienia wynika, między Ligą Polską a spółkami i związkiem, istnieje nietylko łączność osobista, ale także organiczna. Łączność ta wyraża się nietylko przez osoby, które działały tak w Lidze jak w Spółkach i w Związku, ale także przez organiczne rozwinięcie niektórych instytucyj ligowych do instytucyj spółkowych, jako też przez przyjęcie naczelnych zasad organizacyjnych, które wobec wrogiej przemocy i bezprawia były koniecznością, celem ratowania bytu narodowego.


X.
Ks. Augustyn Szamarzewski i jego program spółkowy.

Pierwszym wielkim organizatorem Związku i Spółek był Patron Ks. Augustyn Szamarzewski, założyciel i długolet. kierownik spółki średzkiej. Działał on w powstaniu styczniowem i w spółkach, ale nie przechodził przez wszystkie te fazy rozwoju, co Łyskowski. Nie tyle wiara w politykę wielką, ile silna, niczem niezachwiana wiara w żywotne siły ludowe, skłoniły go do udziału w powstaniu styczniowem. Dlatego z powstańca, należącego do „najczerwieńszych“, staje się spółkowcem, z konspiracji i więzienia idzie prosto do gromady rzemieślniczej i pisze z nią ustawy spółkowe. Dlatego prąd spekulacji i giełdowych interesów, który porwał i zniweczył u nas tylu zdatnych pracowników na niwie ekonomicznej, przeszedł obok niego mimo, i nie dotknął ani osoby jego, ani jego idei. On stał wytrwale przy swych spółkach i bronił ich bytu samodzielnego ze względu na ludowe jego potrzeby, a wobec pomysłów i dążności negatywnych stawiał swe plany pozytywne i twórcze. Z tego założenia wychodząc, postawił swój społeczno-gospodarczy program spółek ludowych, o który potrącał niemal na każdym Sejmiku, a który rozprowadził przeważnie na Sejmiku w roku 1875.
Rozwijając swój program spółkowy, Szamarzewski przedstawił sproletaryzowanie społeczeństwa, jako fakt, na który złożyły się przedewszystkiem dwa czynniki, wynikające tak z przeszłości naszej, jako i z obecnego systemu walki narodowościowej. „Stan dzisiejszy“ — mówił — „następstwami wieku wywołany, potargał ogromnemi przewrotami mienie, rozproszył kapitały i sprowadził ubóstwo“… To jeden czynnik, a drugi leży, „w obecnym systemie, który niszczy wszelkie drogi zarobkowania i cieszy się, że w rozkładzie ciała upadającego, znajduje pokarm żywotny dla swego bytu“… Z tą proletaryzacją społeczeństwa trzeba się liczyć jako z faktem i do niego zastosować politykę ekonomiczną. A więc: „trzeba spełnić żądania czasu i słuchać, gdy smutna rzeczywistość woła: niema złota, są tylko miedziaki, które jeszcze rdza długów upadku majątkowego i niegospodarstwa zjada“… Cała zagadka naszego położenia będzie rozwiązana, gdy nie będziemy się łudzić i pojmiemy, że w epoce miedzi żyjemy, gdy będziemy umieli gospodarować miedziakami“. „Ten program gospodarowania miedziakami postawiły sobie Spółki“… „Właśnie Spółek jest to właściwością, w ich to organizacji leży, natchnąć społeczeństwo wspólną oszczędnością i wspólną potrzebą gromadzenia grosza, z zachowaniem nieco z zebranych zysków na podniesienie i zachowanie instytucji i spowodować i usposobić do długowiekowej — a skutecznej pracy“. Szamarzewski nie łudzi się, żeby ta praca dała się wykonać z dzisiaj na jutro, owszem, jest przekonany, że ani karkołomne spekulacje, ani gwałtowne porywy, nie zbogacą jednym tchem społeczeństwa, ale skrzętna, pracowita, uczciwa gospodarka miedziakami w spółkach ludowych doprowadzi naród dopiero po długich znojach i trudach do tej tak upragnionej epoki złotej. Dlatego mówi: „Zadanie wielkie, zadanie wiekowe, bo drobny nasz grosz, jak krople w naszych rękach, ma się wspólnemi siłami zlać w wielki prąd, aby nigdy nie przestał nazywać się prądem“.
Znaczenie Szamarzewskiego dla rozwoju spółek i związku jest ogromne. Powiedziano, że był on matką spółek, powiedziano więcej, że był matką i rodzicem spółek. W rzeczy samej swą skrzętną działalnością i zapobiegliwością, przedewszystkiem zaś ogromnem swem umiłowaniem sprawy spółkowej i szczerem się jej oddaniem, stworzył on podstawy pomyślnego rozwoju tak spółek jak i organizacji związkowej. Podczas wielkiej rozbieżności w poglądach i dążnościach potrafił on jasno postawić swój program spółkowy i konsekwentnie go przeprowadzić. Za jego przyczynieniem spółki kredytowe stały się główną podstawą działalności. Pracując przeważnie w tym kierunku, zaprowadził w spółkach ład i porządek, wypędził z nich wszelkie dążności spekulacyjne, utrwalał zasady spółdzielcze i zdołał dla sprawy spółkowej i zasad spółdzielczych pozyskać liczne rzesze członków, szczerze sprawie oddanych. Przedewszystkiem wprowadził on do organizacji pierwiastek społeczny i silnie go rozwinął, dążąc, aby wykrzywiona w spółkach logika wyprostowała się, a swą ruchliwą a nieustanną propagandą przyczynił się do spotęgowania w spółkach zmysłu oszczędności i wytworzenia żelaznych funduszów, uważanych przez niego jako „majątek narodowy“, przeznaczony do spełnienia w przyszłości wielkich rzeczy. Opierając się na spółkach, prowadził on w Związku politykę wybitnie spółkową; zdołał tym sposobem wywyższyć i usamodzielnić stanowisko Patrona, zdemokratyzował Związek i na tej podstawie reorganizacyjnej, dążąc do decentralizacji, powołał do życia nowe instytucje, zwłaszcza dał inicjatywę do powstania właściwej centrali spółkowej, t. j. Banku Związku Spółek Zarobkowych.


XI.
Bank Związku Spółek Zarobkowych.
Bank Związku Spółek Zarobkowych, powstały głównie staraniem Dr. Józefa Kusztelana, prezesa Komitetu Głównego, następcy Mieczysława Łyskowskiego, stanął na miejscu pierwszej centrali spółkowej, Banku Włościańskiego, zorganizowanego dzięki pomocy Jana Działyńskiego. Pod kierownictwem Łyskowskiego, Bank Włościański w stosunku swym do spółek, wiernem był odbiciem dążności prezesa Mieczysława Łyskowskiego, dążąc do oparcia stosunku swego do spółek na zasadach wyłącznie bankowych, bez organicznego ze spółkami związku i odpowiedniego uwzględnienia właściwego im ustroju. Bank Związku Spółek Zarobkowych, który wyniknął z dążności do decentralizacji związkowej i spółkowej przy równoczesnej silnej centralizacji finansowej, a powstał w roku 1866, jako właściwa centrala spółkowa, zdołał zorganizować ku temu pomoc i udział spółek, uwzględnił w swej organizacji i działalności charakter i ich potrzeby, związał instytucję swą organicznie ze Związkiem i spółkami, mianowicie przez utworzenie urzędu Kuratora. Licząc się z realnemi warunkami bytu spółdzielni i z tradycją, przekazaną przez Ligę Polską, Bank Związku, w stosunku swym do spółek, pełnił zadania, jakie w normalnych warunkach przypadają w udziale zazwyczaj instytucjom o charakterze mniej lub więcej państwowym. Mianowicie, w zastosowaniu do potrzeb małych i mniejszych spółek, Bank Związku prowadził wobec nich politykę procentową niezależną i stałą, a wyemancypowaną zwłaszcza w zależności polityki dyskontowej Banku Rzeszy, nietylko w odniesieniu do procentów, pobieranych za udzielane kredyty, ale także w odniesieniu do płaconych procentów za powierzone kapitały. Ponadto, po zerwaniu stosunków z Pruską Centralną Kasą Spółkową, wytworzył specjalne fundusze dla popierania spółek początkujących i słabych. Nowa centrala spółkowa była w możności prowadzić taką politykę kredytową ze względu na to, że nie posiadając do dyspozycji funduszy państwowych, utrzymywała ożywione stosunki kredytowe z coraz większą liczbą spółek, prowadzonych coraz więcej po bankowemu, w szczególności posiadała liczną klientelę prywatną, składającą się przeważnie z przedstawicieli rolnictwa. Swój program spółkowy Bank Związku przeprowadził konsekwentnie przez pierwszych 20 lat swej działalności tak bardzo owocnej dla spółek, mianowicie aż do śmierci pierwszego swego dyrektora, Dr. Józefa Kusztelana. Następnie nastał w polityce kredytowej Banku Związku Sp. Zarobkowych zwrot zasadniczy, w myśl pierwotnych dążeń Łyskowskiego, otwierający nowy okres rozwoju. Polityka procentowa Banku Związku dostosowała się teraz do ogólnego rynku pieniężnego, stosunek jego do spółek stał się liberalniejszy, a Bank Związku, wydobywszy się z krępujących do węzłów, przeszedł na szersze pole działalności, popierany w tem przez wybitną i potężną indywidualność, jaką był Ks. Patron Wawrzyniak, następca Ks. Patrona Szamarzewskiego. W tym względzie, w przełomowej chwili odrodzenia politycznego, uwydatniło się wielkie znaczenie Banku Związku, który, pod kierownictwem Dr. Józefa Englicha, rozszerzając swą działalność na całą Polskę, wyrósł na wielką organizację. Władze polskie, miasta, instytucje, firmy handlowe i przemysłowe, zrzeszenia rolnicze, syndykaty rolnicze i reszta społeczeństwa przyzwyczaiły się do tego, by widzieć w Banku Związku tę instytucję, która przychodzi z pomocą, gdzie zachodzi potrzeba kredytu i kredyt ten ma zdrowe podstawy. W dziejach powstania u nas przemysłu rodzimego Bank Związku zajął następnie przednie miejsce, a w ostatnich latach rozwinął się na centralę spółkową, jako organ Unji Związków Spółdzielczych w Polsce. Działalność w tym kierunku przypada jednakże na okres czasu, który wychodzi poza kres niniejszego szkicu historycznego.
XII.
Ks. Piotr Wawrzyniak.

Ks. Patron Wawrzyniak, przedstawiciel Banku Ludowego w Śremie, w ruchu spółkowym niemal od początku żywy bierze udział, obeznany nietylko z tradycją Ligi polskiej, ale niemniej z nowoczesnym ruchem spółkowym. Będąc przeciwnikiem dążności Łyskowskiego za czasów Ks. Szamarzewskiego, w okresie reform popiera usiłowania Patrona, żywy bierze udział w rozprawach sejmikowych, a gdy wśród spółek powstaje ruch i opozycja u dołu w stosunku do „góry komitetowej“, począwszy od roku 1882, Ks. Wawrzyniak ze swą spółką śremską przoduje zawsze w nowym tym ruchu i popiera dążności Patrona. Mimo to Ks. Patron Wawrzyniak nie we wszystkiem poszedł drogą, wskazaną przez Ks. Szamarzewskiego. W przeciwieństwie do Szamarzewskiego oświadczył się za bezwzględną centralizacją związku, którą, stanąwszy u steru, przeprowadził z całą konsekwencją. Szamarzewski był zwolennikiem więcej socjalnej polityki spółkowej, Ks. Patron Wawrzyniak natomiast w swej polityce spółkowej okazał pogląd więcej liberalny. Liberalizm w polityce spółkowej popierał on nietylko ze względu na to, że tą drogą mógł lepiej obronić spółkowość polską przed atakami rządu niemieckiego, ale także z zasady uważał, że dla rozwoju ogólnych polskich stosunków ekonomicznych droga ta jest odpowiedniejszą. Mimo to jeszcze przed nowelizacją ustawy spółkowej, dążył do zaprowadzenia przymusu rewizyjnego spółek związkowych z ramienia patrona, a doskonale obeznany z ustawodawstwem spółkowem, w stosunku do rządu niemieckiego, prowadził politykę bardzo oględną i ostrożną, udaremniając tym sposobem wszelkie wrogie zakusy, zwłaszcza przy usiłowaniach odebrania związkowi udzielonego mu podczas ery ugodowej przywileju rewizyjnego. Główną zasadą Ks. Wawrzyniaka jest ugruntowanie i utrwalenie organizacji związkowej i spółek kredytowych, jako też rozwinięcie w ramach związku nowego typu spółek rolniczo-handlowych, tak zwanych: „Rolników“. W tym względzie Wawrzyniak zdecydował się na rozszerzenie zakresu działalności spółkowej, ale nowe te dążności potrafił od samego początku sharmonizować z dawniejszemi i uniknął tym sposobem znaczniejszego rozdźwięku. Poza „Rolnikami“, w okresie patronatu Wawrzyniaka, powstawały jeszcze inne typy spółkowe, jako to spółki ziemskie, a następnie także spółki kupieckie. W spółkach osadniczych popierał przeważnie typ spółek ziemskich, będących poniekąd uzupełnieniem działalności kredytowej Banków Ludowych. W Spółkach kupieckich popierał t. zw. „Kupce“, organizowane celem wzmocnienia kupiectwa polskiego, przeciwnikiem zaś był spółek spożywców, uważając, że nie byłyby one zgodne z tendencją Związku, rozwijającego się więcej w kierunku indywidualistycznym. Wszystkie typy spółkowe, zorganizowane i sharmonizowane w jednym Związku, oparte o Bank Związku, stale się rozrastający, tworzyły siłę i potęgę, która na całe nasze życie gospodarczo-społeczne wywierała wpływ decydujący i podniosła urząd Patrona do najwyższej godności. Głos Patrona w Związku i poza Związkiem był we wszystkich sprawach narodowych rozstrzygający. Ks. Patrona Wawrzyniaka nazwano „królem spółkowym“ — „królem czynu“ — wyobrażając tym sposobem wielką moc jego i wielkie jego znaczenie w naszem życiu narodowem, zwłaszcza w „Rzeczypospolitej Polskiej“, wyodrębnionej tym sposobem spółkowym z wszechpotężnego państwa pruskiego.


XIII.
Teodor Kalkstein i jego system osadniczy.

Podczas Patronatu Wawrzyniaka, rozpoczęła się zorganizowana walka o ziemię, podnosząc kwestję posiadania ziemi i jego podziału do największego znaczenia. Do walki tej rząd powołał (w roku 1886) do życia „komisję kolonizacyjną dla prowincji poznańskiej i zachodnio-pruskiej“. Wzięła ona sobie za cel usunięcie wielkich polskich posiadłości ziemskich, a co za tem idzie, podkopanie jednego z głównych czynników narodowych naszej egzystencji. Ponieważ rząd pruski komisję kolonizacyjną wciąż nowemi zasilał funduszami, celem gwałtowniejszego wykupywania ziemi polskiej, położenie własności polskiej stawało się coraz krytyczniejsze. W ciężkich tych warunkach społeczeństwo polskie szukało pomocy i obrony i znalazło ją w idei spółkowej. Przeciwko komisji kolonizacyjnej, rozporządzającej stumiljonowemi funduszami, zaczęto organizować spółki osadnicze na zasadzie prawa spółkowego. Wytworzyły się różne typy spółek ziemskich — inicjatorem osobnego polskiego systemu osadniczego był Teodor Kalkstein, jeden z najczynniejszych organizatorów ratowania ziemi polskiej.
Refleksje nad sytuacją ekonomiczną i społeczną w był. dzieln. pruskiej zrodziły w Kalksteinie to przekonanie, że Polacy stoją na przełomie, na którym przyszłe i obecne warunki bytu prą ku przeobrażeniu ustroju społecznego — i to w tym kierunku, aby zredukować w znaczeniu socjalnem i gospodarczem większą własność ziemską i gospodarkę latifundjalną, a podnieść do wyższej godności ekonomicznej i społecznej włościaństwo i gospodarstwo chłopskie. Mianowicie, spostrzegł on, „że inny podział ziemi pomiędzy warstwy społeczne jest postulatem czasu, i że we własnym interesie trzeba pobierać i przyspieszyć urzeczywistnienie tego procesu organicznego przez spontaniczne tworzenie średnich gospodarstw włościańskich“. „Od nas będzie zależało — mówił — „czy na własnych śmieciach sami będziemy umieli rozwinąć własne zdolności cywilizacyjne. Bolesna, ale niechybna wskazówka z góry uczy nas, że kwestja, która nas zajmuje, ma przeważnie ekonomiczne podstawy, a załatwioną być może tylko na drodze reformy socjalnej. Prawo z dnia 26. kwietnia 1886 r. stawia nas wcale niedwuznacznie wobec alternatywy: albo zdobędziemy się o własnych siłach na reorganizację społeczną, albo nie będzie dla polskiej własności ziemskiej wogóle miejsca w przyszłem życiu społecznem tej dzielnicy. Ponieważ wybór w tych warunkach trudnym być nie może, trzeba zespolić wszystkie siły, aby w zrozumieniu swego istotnego interesu w łonie społeczeństwa nietylko rozbudzić myśl reorganizacji społecznej, ale rozbudzić ją wcześniej, mianowicie zanim prawo kolonizacyjne zdąży nam oktrojować reformę. Poświęceniem reszty kastowych nawyknień i przesądów potrzeba nam uprzedzić zamierzoną przez rząd reorganizację, a więc o własnych siłach kolonizować, użytkować materjał swojski i tworzyć w rolnictwie rodzimy stan średni. Zważywszy zaś, jakie są warunki bytu naszego wewnętrznego, i zważywszy, jakiemi środkami intelektualnemi i materjalnemi rozporządzamy, i jakiemi rozporządzać nam wolno, zespolenie sił ku wewnętrznemu rozkolonizowaniu się i uspołecznieniu większych warstw narodu zrealizować wypadnie na najprzystępniejszej na teraz, i jak sądzę, najkorzystniejszej podstawie, t. j. na instytucji spółek zapisanych.
System osadniczy Kalksteina polegał na tem, że podstawę jego tworzyły spółki osadnicze, gospodarcze, dzierżawne we formie spółek zapisanych, scentralizowanych w 2 spółkach ziemskich, poznańskiej i toruńskiej, których szczyt stanowił Bank Ziemski pod kierownictwem Kalksteina, finansując cały system osadniczy. Spółki osadnicze były organizowane przeważnie jako spółki dzierżawne w ten sposób, że osadnicy mieli płacić każdy ze swej parceli stały czynsz, który spółki rozdzielały na dwie części: jedna część przeznaczoną była na dzierżawę, należną właścicielowi, druga na osobny fundusz, który w przeciągu szeregu lat wraz z procentem miał wzrość do wysokości ceny kupna, za którą pierwotny właściciel ziemi obowiązany był sprzedać spółce swą majętność. Tym sposobem spółka przywłaszczyła z czasem członkom ich parcele dzierżawne w stosunku do poczynionych opłat. Spółki takie scentralizowane były w organizacji wyższego rzędu, t. j. w Spółkach Ziemskich, które były przedsiębiorstwami zakrojonemi na szerszą skalę, mającemi cechę instytucji centralnej. Nie miały one żadnych statutem określonych ograniczeń, ani co do miejsca, ani co do ilości posiadanych majątków. W każdym pojedyńczym wypadku rozstrzygano, czy regulacja miała być przeprowadzoną sposobem dzierżawnym, amortyzacyjnym lub innym. Naczelne stanowisko w systemie zajmował Bank Ziemski, jako towarzystwo akcyjne, finansujące całą działalność osadniczą. Obok tego systemu osadniczego Kalksteina tworzyły się, niezależnie od niego, spółki parcelacyjne o charakterze więcej spekulacyjnym i drobne włościańskie spółki parcelacyjne, trudniące się przeważnie regulacją hipotek w uzupełnieniu działalności kredytowej Banków Ludowych. Cały ten aparat osadniczy, mimo wielkich trudności, wynikłych z powodu braku kapitału, szykan rządowych i ograniczeń osadnictwa polskiego przez prawo osadnicze w roku 1904 i następnie przez prawo wywłaszczenia, spełnił swe zadanie w zupełności, odnosząc w walce o ziemię ostateczne zwycięstwo. To też Niemcy przyznają, że Polacy zdołali pokrzyżować mądre plany rządu pruskiego. O spółkach Kalksteina, jako o oryginalnych tworach spółkowych, rozpisywała się swego czasu szeroko naukowa prasa niemiecka z wielkiem uznaniem. Niektórzy widzieli w nim romantyka, w rzeczy samej był on tym, który twórczość wlał w nasze organizacje społeczne. Badał on z umiłowaniem myśl społeczną Mickiewicza, zajmował się myślą organizacyjną gmin słowiańskich, spólnot i innych staropolskich instytucyj, a swą ekonomiczną pracę doktorską napisał na temat ideałów społecznych naszego wieszcza. Idąc za wskazówkami Staszica i Libelta, stosując je do potrzeb rodzimych, Teodor Kalkstein w rozwoju myśli społecznej i spółkowej wybitne i chwalebne zajmuje w spólnictwie ludowem miejsce.


XIV.
Ks. Stanisław Adamski.

Następcą Ks. Patrona Wawrzyniaka jest obecny Patron Ks. Stanisław Adamski, piastujący swój urząd od początku roku 1911. Powołany w roku 1899 na stanowisko wikarego w Gnieźnie, w następnym roku zapoznał się z ruchem spółkowym, obejmując urząd członka Zarządu spółki „Kasa Ul“ w Gnieźnie. W roku 1904 przeniesiony na stanowisko Kanonika Kolegjaty przy Farze w Poznaniu, rozwinął szerszą działalność społeczną jako sekretarz generalny Związku Katolickich Towarzystw Robotników Polskich. W tym czasie założył Związek Kobiet Pracujących, redagował „Gazetę dla kobiet“, „Robotnika“, „Ruch chrześcijańsko-społeczny“, napisał szereg broszur z dziedziny społecznej. W pracy społecznej i spółkowej Ks. Adamski spotkał się z Ks. Patronem Wawrzyniakiem, który upatrzył go sobie na następcę i powierzył mu prowadzenie biur związkowych, redakcję „Poradnika dla Spółek“, rewizje i wydawnictwa spółkowe. Na propozycję Patrona Ks. Adamski wszedł w roku 1906 do Patronatu, a po śmierci Ks. Wawrzyniaka jednogłośnie został wybrany Patronem. Otrzymawszy w spuściźnie po wielkim swym poprzedniku dobrze ufundowane Banki Ludowe, nowy Patron podjął szerszą inicjatywę w kierunku silniejszego rozwoju „Rolników“, przyczynił się wybitnie do rozszerzenia działalności Banku Związku i do umocnienia jego podwali finansowych, zorganizował osobny Związek Spółek Śląskich, powołał do życia centrale handlowe, kierował obradami Pierwszej Konferencji Przewodników Kooperacji, brał udział w ankiecie przygotowującej polską ustawę o spółdzielniach, w pracach państwowej Rady Spółdzielczej, organizacji Banku Polskiego, dał inicjatywę do założenia Unii Związkowej Spółdzielczych w Polsce i wybitnie wpływa na kształtowanie się życia gospodarczego.

Wyzwolenie z niewoli i odzyskanie własnej państwowości.
Podczas Patronatu Ks. Adamskiego myśl przewodnia spólnictwa ludowego, z upragnieniem i utajonem utęsknieniem oczekiwana po długiej, wiekowej pracy, doczekała się urzeczywistnienia. We wszelkich poczynaniach gospodarczych i społecznych ery przedkonstytucyjnej kiełkowała ona i działała najpierw w ukryciu, w zarysach jeszcze niewyraźnych, od czasu Ligi Polskiej, po nastaniu „wiosny ludów“, zaś rozwijała się coraz silniej i wychodziła na jaw coraz wyraźniej w dążeniach naszych, aby w końcu, po 150-letniej niewoli, zajaśnieć całym blaskiem swej chwały i mocy. Nadzieje i marzenia lat dawnych, pielęgnowane ustawicznie w ciągu długiej, a wytężonej działalności, stały się ciałem. Nastała najjaśniejsza chwila w dziejach ewolucji niepodległościowej, w której spełnić się miała rzecz wielka. Po ukończeniu wojny światowej i wybuchu rewolucji w Niemczech, powstała Wielkopolska, aby były zabór pruski złączyć z macierzą w wolnej i niepodległej już Polsce. Oczy społeczeństwa skierowały się ku osobie Ks. Patrona Adamskiego, kierownika najsilniejszej organizacji gospodarczej. We władzy powstańczej Naczelnej Rady Ludowej, działającej początkowo tajnie, a później jawnie, Ks. Patron Adamski obejmuje przewodnictwo Komisarjatu. Pod jego przewodem, na miejscu usuniętej władzy niemieckiej, tworzy się nowa administracja władzy polskiej. Równocześnie Ks. Patron Adamski wchodzi w skład Sejmu Ustawodawczego Rzeczypospolitej Polskiej i nawiązuje tem samem bezpośrednio kontakt z życiem politycznem. Jednakże mimo rozległych obowiązków publicznych kieruje nadal Związkiem jako Patron. Przeważna część działalności jego pod tym względem, naszkicowana powyżej w krótkości w najważniejszych momentach, przypada na czas wolnej i niepodległej już Rzeczypospolitej Polskiej, w której idea spólnictwa ludowego na nowe wchodzi tory i nowy zwrot oznacza w swych dziejach.
XV.
Misja społeczna spólnictwa ludowego.

Myśl przewodnia spólnictwa ludowego, w którem działali najgłębsi nasi myśliciele i najdzielniejsi przodownicy, składała się z dwóch przeważnie pierwiastków. Jednym z nich jest narodowy pierwiastek twórczej myśli państwowej, drugi zaś stanowi zasadę społeczną, w szczególności spółkową. Oba te pierwiastki, ściśle i nierozerwalnie złączone ze sobą, wytworzyły system organizacyjny, który ustawicznie działał ku wzmocnieniu myśli narodowej i parł do uzyskania tak upragnionej wolności i niezależności. Pierwiastek państwowo-twórczy, rozwinąwszy się do potęgi, osięgnął swój cel ostateczny przez utworzenie własnej organizacji państwowej, która przejęła wszystkie funkcje do niej należące. Spełniwszy swe zadanie, jako wyraz i symbol niepodległości, rozpłynął się on w ogólnych zadaniach państwowych. Pozostał jednakże drugi pierwiastek, dawniej spółkowy, a dziś spółdzielczy, różne wprzódy przez naszych teoretyków i praktyków pojmowany i stosowany. W toku długiego swego rozwoju, różnie działając w różnych organizacjach i instytucjach, a zawsze na silnej podstawie narodowej, przechylał się, raz w tę, to w drugą stronę, i zbliżał się w swej istocie do zasad bądź kapitalistycznych, bądź spółdzielczych. Obecnie, służąc zawsze umocnieniu i zdemokratyzowaniu idei państwowej, pierwiastek spółdzielczy otwarte ma pole do niczem nie krępowanej działalności, wejścia w głąb swej istoty i rozwinięcia wewnętrznej swej siły i mocy, w myśl szczytnych zadań i celów spółdzielczych. Spółki byłej dzielnicy pruskiej, poniósłszy straty ogromne w pierwszych latach powstania Rzeczypospolitej Polskiej z powodu inflacji i dewaluacji, rozpoczynać muszą swą pracę od nowa, a w tej społeczno-twórczej pracy, w ramach swej własnej już państwowości, w zastosowaniu do nowych potrzeb społecznych, wszystką swą siłę skupić muszą ku pogłębieniu i ugruntowaniu niezłomnych zasad spółdzielczych, dążąc tem samem do spełnienia wielkiej społecznej misji dziejowej spólnictwa ludowego — do wytworzenia w najszerszych kołach społecznych charakteru spółdzielczego w szerokiej dziedzinie pracy naszej.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Rus Jarema Kusztelan.