Biblia Królowéj Zofii/Genesis
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Biblia Królowéj Zofii |
Wydawca | Nakładem ks. Jerzego Henryka Lubomirskiego |
Data powstania | XV w. |
Data wyd. | 1871 |
Druk | Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | zbiorowy |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Poczynayó̗ sze pyrwe kszó̗gi Moyszesowi, genesis.
Na poczó̗tcze bog stworzyl nyebo y szemyó̗, alye szemya bila nyeuszyteczna a proszna, a czmi bili na twarzy przepaszczy, a duch boszy naszweczye (!) nad wodamy. Y rzekl bog: bó̗dz szwyatlo, y stworzono szwyatloszcz. A uszrzal bog szwyatloszcz, ysze gest dobra, y roszdzelyl szwyatloszcz ode czmi, y nazwal gest szwyatloszcz dnyem, a czmi noczó̗. y uczynyl wyeczyor a s yutra, dzeyn* geden. Lepak rzecze bog: bó̗ó̗dz stworzenye[1] w poszrzod wod, a rozdzelyl wodi od wod. Y uczynyl bog stworzenye[1] y rozdzelyl wodi, gesto bili pod stworzenym[1], ot tich, gesz bili nat stworzenym[1]. Y stalo sze gest tako. Y nazwal bog stworzenye[1] nyebem. i stal sze wyeczor a z yutra, dzen drugi. Weszrzal lepak bog y rzekl: sgromaczczye sze wodi, geszto pod nyebem só̗, w myasto gedno, a ukasz szó̗ suchoszoz. a stalo szó̗ gest tako. Y nazwal bog suchoszcz szemyó̗, a zgromadzenye wod nazwal morze. y wydzal bog, ysze gest dobrze. Y rzekl: wsplodz szemya szelye czynyó̗cz szemyó̗ (siemię) a drzewo yablko noszó̗cz czynyó̗cz owocze podlug swego przyrodzenya, gegosz szemye w sobye samem bó̗dz na szemy. A stalo sze gest tako. Y wsplodzyla szema szele mayó̗cz szemyó̗ podlug plodu swego, a drzewo noszó̗cz owocze a mayó̗cz kaszdi szemyó̗ plodzó̗cz podlug przyrodzenya swego. y wydzal bog, ysze gest dobrze. Y stalo sze z wyeczora a s yutra, dzen trzeczy. I powyedzal bog: bó̗dzczye szwyatla w stworzenyu* nyebyeskyem, a rozdzelcze dzen s noczó̗, a bó̗dzczye na rozeznanye czasom y dnyom y latom, abi szwyeczyly nad stworzenym nyebeszkym, a oszwyeczyly szemyó̗. i stalo sze tako. I uczynyl bog dwye szwyeczi wyeliczi, szwyatlo wyó̗czsze, abi dnyu szwyeczylo, a szwyatlo mnyeysze, abi noczi szwyeczylo, a k temu gwyazdi, geszto só̗ w stworzenyu nyebeskym, abi szwyeczyly nad szemyó̗, a wlodly dnyem y noczó̗, a szwyatlo rozdzelily se czmó̗. y wydzal bog, ysze gest dobrze. Y stalo szó̗ s wyeczora a z yutra, dzen czwarti. Potem rzekl bog: wsploczczye wodi s szebye plod ribni, dusze zywne, i plod latayó̗czi nad szemyó̗ó̗ i pod stworzenym nyebyeszkym. I stworzil bog wyeloribi y wszelkó̗ duszó̗ó̗ zywnó̗ y ruchayó̗czó̗, ktoró̗ szó̗ (są) s szebe wodi widali, kaszde osobnye w swem rodzayó̗*, y wszitek plod latayó̗czi podlug przyrodzenya swego. y wydzal bog, isze gest dobre. I poszegnal temu stworzenyu, arzkó̗cz: roszczczye a rozmnoszczye szó̗, a napelnyczye szobó̗ wodi morskye, a ptasztwo só̗ rozplodz na szemy. i stalo sze z wyeczora a z yutra, dzen pyó̗ti. Opyó̗cz rzekl bog: wiwyecz szemya stworzenye szywe w swem porodze, dobitek, robaky y szwyerz szemsky gich podle podobyenstwa. y stalo sze gest tako. Uczynyl bog szwyerzó̗ta szemska, kaszde podlug podobyenstwa gich, i dobitek, y rodziczne robaczstwo, ysto* szó̗ plodzy po szemy w swem przyrodzenyu. Y uszrzal bog, ze to gest dobrze. Y rzekl: uczynmi czlowyeka ku oblyczu a ku podobyenstwu naszemu, abi panowal ribam morskym, a ptakom, geszto latayó̗ pot stworzenym* nyebyeszkym, y zwyerzó̗tom szemskym, y wszemu stworzenyu, y wszemu uczynyenyu trwayó̗czemu, geszto szó̗ rusza po szemy. I stworzyl bog czlowyeka, ku oblyczyu y ku podobyenstwu swemu, a ku oblyczu boszemu stworzyl gego, samcza a samyczó̗, stworzyl ge, y poszegnal gym bog arzkó̗cz: roszczczye a ploczczye szye, a napelnyczye szemyó̗, a oszyó̗gnyczye yó̗ sobye, a panuyczye ribam morskym, i ptasztwu, geszto po powyetrzu lata, y wszemu stworzenyu, geszto szó̗ rucha na szemy. y rzekl bog: oto dalesm wam wszelkye szele noszó̗cz szyemyó̗ {{f*|(siemię) podlug przyrodzenya swego na szemy, a wszelkye drzewo, gezto ma w sobye samem szyemyó̗ przyrodzenya swego, abi bilo wam na pokarm y wszem szwyerzó̗tom na szemy, y wszelkyemu ptaku pod nyebem, y wszemu stworzenyu na szemy, geszto sobó̗ wladnye, w gemszeto gest dusza szywa. Abi sobye myal na pokarmyenye. i stalo szó̗ tako. I uszrzal bog wszitko, czsosz bil stworzil, a to wszitko gest barzo dobre. I stalo szó̗ z wyeczora a s yutra, dzen szosty.
Potem gdisz szó̗ dokonalo nyebo y szemya, y wszitka gich okrasa, y dokonal bog w szodmi dzen dzala. I odpoczynó̗l w szyodmi dzen ode wszego dzala, czszosz bil udzalal. I poszegnal dnyu szodmemu, i poszwyó̗czyl gi, bo w tem szodmem dnyu przestal ode wszego dzala swego, czsosz bil dzalal. To to szó̗ (są) porodzenye* nyeba y szemyó̗, gdisz só̗ stworzony tego dnya, gdisz bog udzalal nyebo y szemyó̗, y wszelkó̗ chroszlyna* polskó̗ pyrzwey, nysz wiszla na szemyó̗, y wszelkye zele po kragynach, drzewyey nyszly gest plod nyosla*. Bo tegdi bog nye spuszczal dszdza na szemyó̗, a czlowyek nye bil, gezto* bi dzalal szemyó̗. Ale promyenye wodne wsplywali s szemye, umyó̗kczayó̗cz kaszdi pagorek szemsky. Potem stworzyl pan bog czlowyeka s gilu szemye y wtchnó̗l w obliczye gego wtchnycnym szywota,[a] a bi uczynyon czlowyek szywa dusza. I uczynyl bil pan bog ray rozkoszy ot poczó̗tka, w nyemze postawyl czlowyeka, ktoregosz bil stworzyl. I wiwyodl pan bog s prochu wszelkye drzewo krasne a chczó̗cz wydzecz owoce gego chotne ku poszywanyu. A tesze drzewo szywota wposzrzod raya. A drzewo wswedzenya dobrego i slego. A rzeka* wichadzayó̗czó̗ z myasta roskoszy ku wilewanyu rayskyemu, ktorasz szó̗ ottó̗d we cztyrzi promyenye dzely. Ymyó̗ pyrzwey rzece Phizon, to gest, gezto szó̗ toczy okolo wszytkyey szemye Eyulat, tu gdzesz szó̗ zloto rodzy. A zloto tey szemye, gez przedobre gest. Tu tez nalazuyó̗ droge kamyenye, gezto slowye bdelyum, a kamyen onychynus. A drugey rzecze ymyó̗ gest Gion, ta obchodzy wszitkó̗ szemyó̗ murzynskó̗. Trzeczye* rzece ymyó̗ gest Tigris, ta gydze przeczyw Asyrom. Rzeka czwarta rzeczona gest Eufrates. Tegdi wszó̗l pan bog człowyeka i postawil gi w rayu roskoszy, abi dzalal a ostrzegal gego. Y przikazal gemu arzkó̗cz: se wszego rayskyego drzewa owoce gedz, ale z drzewa wzwyedzenya dobrego i zlego nye gedz, bo w ktorikoly dzen gego ukuszisz, szmyerczyó̗ umrzesz. Y opyó̗cz powyedzal pan bog: nye gest dobrze bicz czlowyeku samemu, uczynmi gemu wspomoszenye podobne k nyemu. Potem pan bog stworzil [z] szemyó̗ wszitka zwyerzó̗ta zemska y wszitko ptastwo nyebyeskye. Y przywyodl ge przed Adama, abi ge opatrzil a ymyona gym dal. A we wszem stworzenyu dussze zywó̗ce, yakosz gest Adam nazwal ktoremu ymyó̗, to gest ymyó̗ gego. Nazwal gest Adam gymyona gich, wszelykyemu stworzeniu zwyerzó̗cemu, dobitcemu i ptaszemu. A Adamowy nye bilo naleszono pomocznyka podobnego gemu. Y wpuszczyl przeto pan bog uczyó̗szone semye (?)[2]) w Adama. A gdisz bil usnó̗l, tegdi wiyó̗l gedno zebro gego, y napelnyl to myasto mó̗sza[3]), y udzalal pan bog s tey koszczy, gezto s adamowa boku wiyó̗l, szonó̗. Y przywyodl yó̗ przed Adama, y rzekl Adam: To koszcz s mich koszczy, a czyalo z czyala mego. A bó̗dze wezwana mó̗ szonó̗, bo gest z mó̗sza wszó̗ta. Prze ktoró̗szto opuszczy czlowyek oczcza swego y macz swó̗. A bó̗dze k szenye swey sklonyon, a bó̗dzeta dwa w gednem czyele. Y bilasta oba naga, Adam Gewa, a nye sromalasta sze.
Alcze wó̗sz bil goroczszy*[4]) w wsem stworzenyu, szywó̗cego na szemy, gezto bil uczynyl pan bog. Gensze rzekl k szenie: czemu wam bog zapowyedzal abiszczye nye gedly wszego owoczu rayskyego? Gemuszto szona otpowyedzala: owoce z drzewa, gisto* gest w rayu, gemi. Ale owoca z drzewa, gezto gest pozrzod raya, przykazał nam bog, abichom nye gedli, any szó̗ gego dotikaly, abichom snacz nye umarly. Y otpowyedzal wó̗sz k szenye: nykakye szmyerczyó̗ nye umrzeczye. bo wye bog, ze ktorikoly dzen gego ukuszyczye, otworzó̗ szó̗ oczy wasze, a bó̗dzeczye iako bogowye, wyedzó̗cz dobre i zle. Y uszrzala szona, ze gest dobri owocz geszcz s tego drzewa, a krazne* na srok, a k wydzenyu roskoszne. Wszó̗wszy tego owocza, y sznye, a da gego swemu mó̗szu, gensze tesze sznyadl. Y otworzyli szó̗ oczy obyema, to gest oczy rozuma[5]. A gdisz uznamyonalasta, zesta naga, a wszó̗wszy lyszczye fikowe, uczynylasta sobye wyenyky. A gdisz usliszalasta glos pana boga, chodzó̗cego po poludnyu, skril szó̗ Adam i gego szona przed oblyczym pana boga poszrzod rayskyego drzewa. I zawolal pan bog na Adama, arzkó̗cz k nyemu: Adamye, gdze gesz? Gensze rzekl: Gospodnye, glos twoy slyszalesm w rayu, a boyalesm szó̗ przeto, yszem nag, i skrilesm szó̗. Gemuszto pan rzekl: Y kto ukazał tobye, zesz nag? gedno iszesz yadl s owocza tego drzewa, gesto czyezm (ci jeśm) zapowyedzal gego nye geszcz. Y rzekl gest Adam: zona, yó̗szesz my dal towarzyszkó̗, dala my owocza s drzewa y sznyadlezm. Y rzekl bog: czemusz to uczynyla? Otpowyedzala: wó̗sz myó̗ sdradzyl, i sznyadlasm. Y rzekl pan bog ku wó̗szowy: przeto zesz to uczynyl, bó̗dzesz przekló̗t a zlorzeczenyk myedzy wszem stworzenym y zwyerzó̗ti szemskymy. A bó̗dzesz na pyerszach laszycz, a szemyó̗ geszcz po wszitky twe dny. A ustawyó̗ nyeprzyazn myedzi tobó̗ a myedzi zonó̗, a plodem twym a plodem gey. A onacz stroszcze y setrze glowó̗ twoyó̗, a ti bó̗dzesz nyeprzyyaczyel stopam gey. A zenye lepak rzekl gest bog: rozmnoszó̗ twoyó̗ byadó̗ y twa poczyó̗czyą* w staroszczy[6]. s boleszczyó̗ bó̗dzesz rodzycz swe syni, a pod moczó̗ mó̗szkó̗ bó̗dzesz, a on bó̗dze nad tobó̗ panowacz. A Adamowy rzecze: przeto iszesz swey szoni posluchal glosu, a yadlesz owocz z drzewa, gezto czyezm bil przikazal, abi gego nye yadl: przekló̗ta szemya w twem uczynyenyu, s uszylym (usilem) pokarma zemskyego bó̗dzesz poszywacz po wszitky dny wyeku twego. Tarnye a glog bó̗dze rodzycz, a bile szem skye bó̗dzesz geszcz. w potu* swego oblicza bó̗dzesz sobye chleba do[b] bywacz, alysz szó̗ w szemyó̗ nawroczysz, z geyszeszto uczynyon. Bo proch gesz, a w proch szó̗ obroczysz. Opyó̗cz zdzal Adam gymyó̗ swey szenye Gewa, przeto abi macz bila wszego stworzenya czlowyeczego. Y uczynyl pan bog Adamowy a gego szenye suknye koszane, a oblek ge y rzekl: owa, tocz Adam iako geden z nas uczynyon gest, wyedzó̗cz dobre y zle. Przeto, abi nie doszó̗gl swó̗ ró̗kó̗ na drzewo żywota wyecznego, a nye uczosl (utrząs) owocza, a sznyadl i bil bi zyw na wyeky: wipuszczyl gego s raya roskoszy, abi dzalal zemyó̗, s ktoreyze to gest uczynyon. Y wirzuczyl Adama s raya. A ustawyl przed ragem roskoszy cherubyn a plomienni myecz w ró̗ku, ku ostrzeganyu drogi ku drzewu żywota.
Potem Adam poznal czyelestnye Gewó̗ swó̗ zonó̗. gdiszto poczó̗la y urodzyla Kayma arzekó̗cz: Mam od boga plod czlowyeczy. Potem urodzyla brata gego Abela. Potem gest bil Abel pastucha owczy, a Kaym oraczem. Y stalo szó̗ gest potem po malich[7] dnyech, ze obyetowal Kaym se zboza zytnego, se wszego szemskyego, dari bogu. A Abel tesz pyrzwego przyplotka swego stada obyetowal natlusthsze. Y weszrzal gospodzyn na Abela, a na gego offyeró̗. Ale na Kayma nye weszrzal, any na gego offyeró̗. Y rozgnyewal szó̗ gest Kaym przelycznye i smarsczy szó̗ gnyewi lice gego. Y rzeki gest bog k nyemu: czemu szó̗ gnyewasz, a czemu szó̗ smarscza* twoge oblicze? Uczynyszli dobrze, weszmyesz otplató̗ tudzesz. pakli zle uczynysz, natichmyast twoy grzech bó̗dze w podwoyu (in foribus), ale pod tobó̗ bó̗dze zaloszcz gego, a ti nad nym panowacz bó̗dzesz. Y rzekl Kayn ku Ablowy, ku swemu bratu: winydzywa precz. A gdisz na polu bilasta, podnosi szó̗ Kayn ku Ablowy ku swemu bratu, y zabił gi. Y rzekl gest bog ku Kaynu: gdze gest Abel, twoy brat? Ktori tak otpowyedzal: Y czso ya wyem! azalism ya strosz mego brata? Y rzekl gest pan k nyemu: Czsosz uczynyl? glos twego brata krwye ku mnye krzyczy z zemye, przeto bó̗dzesz przeklyó̗ti na szemy, istocz (iżtoć) gest otworzyła swa usta a przyyó̗la krew brata twego ró̗ky twey. Gdisz bó̗dzesz yó̗ dzalacz, nye dacz swego uzytka. Tulaczem a sbyegem bó̗dzesz po wszitky czasy zywota twego. Y rzekl gest Kayn ku bogu: wyó̗czsa gest ma zloszcz, nysz bich zazluszyl smylowanye. Owa, tocz myó̗ dzysza wirzuczysz s pospolstwa ludskyego[8], a twego oblycza bó̗dó̗ szó̗ kricz. a bó̗dó̗ tulaczem a sbyegem po wszey zemy. a ktokoly myó̗ naydze, ten myó̗ zabige. Y otpowyedzal k nyemu bog: nye tako bó̗dze. Ale wszelky, kto zabige Kayma, szyedm krocz nad nym pomszczono bó̗dze. Y poloszyl bog znamyó̗ na Kaymye, abi gego nye zabyl kazdi, ktoszbi gego nalazl. Wiszedl Kayn s pospolstwa przed oblyczym boszym, y bidlyl zbyegem na wzchot sluncza, pyrwszey kraynye od raya, geszto slowye Eden. Potem Kayn poznał czelnye swó̗szonó̗, a ta poczó̗wszy porodzyla Enocha, y udzalal myasto, gemuszto gymyó̗ sdzal po swem synu Enoch. Potem Enoch urodzyl Yrada. a Yrad urodzyl Mawyela. a Mawyel urodzyl Matuzaela. a Matuzael urodzyl Lamecha, genzeto poyó̗l dwye zenye. gedney gymyó̗ bilo Ada, a drugey gymyó̗) Sella. Ada urodzyla Yabaela, genze bil oczyecz przebiwayó̗czym w stanyech a takye pastirzow. a gego bratu bilo gymyó̗ Tubal[9], ktorysz to bil oczyecz spyewayó̗cz na organoch a na ró̗cznyczach. A Sella potem urodzyla Tubalchaym, genze bil pyrzwi[10] kowal na wszitkyem zelaznem rzemyó̗sle y myedzanem. a sestrze gymyó̗ tubalchaynowey Noema. Y rzekl Lamech swima zonama drzewyey rzeczonima[11], Ade a Selle: sliszczye glos moy, zoni lamechowi, a pozaluyczye slow mich. Zabylesm czlowyeka na mem lowye[12], a mlodzencza w gnyewye mem. Szedm krocz bó̗dze pomsta dana Kaynowy, a Lamechowy szedmdzeszó̗t krocz szedm krocz. Potem geszcze Adam poznał czyelnye swó̗ szonó̗, a tak porodzy syna, gemuszto gymyó̗ zdzege [wypuszczono: Set] arzkó̗: dal my bog geszcze gyni plod myasto Abla, ktoregoszto Kayn zabyl. Potem Set myal syna, temu gymyó̗ bilo Enos, ktoriszto gest poczó̗l wzywacz gymyó̗ bosze.
Tosz szó̗ (są) kszó̗gy pokolenya adamowa, od tego dnya, ktoregosz stworzył bog czlowyeka ku oblyczu a ku podobyenstwu boszemu. Uczynyl gego samcza a samyczó̗, stworzył ge, a poszegnal ge. a zdzal gym gymyona Adam a Gewa tego dnya, ktoregoz só̗ stworzeny. Y bil gest Adam szyw ku trzidzeszczy ku stu lyat. a myal gest syna ku oblyczu a ku podobyenstwu swemu, gemuszto gymyó̗ zdzal Set. Y bil gest Adam po porodzenyu tego syna Set oszmset lat, w ktorisz sze só̗ gemu rodzyly synowye a dzewky. Y gest wszech lyat, ktorichze bil zyw Adam, dzewyó̗czset lyat a trzydzeszczy, potem gest umarl. Set bil zyw pyó̗cz a sto lat, y myal Enos. potem gest bil zyw Set oszmset a szedm lat, a myal syni i dzewky. Y bil gest Set zyw wszitkich swich lyat dzewyó̗czset a dwanaszczye lyat, y umarl. Potem Enos bil w dzewyó̗czy dzeszyó̗t leczyech, y myal syna, geniusz gymyó̗[c] zdzal Chaynan, po ktoregoz porodzenyu bil zyw pyó̗cz naszcze a oszmset lat, a myal syni a dzewky. Y bil gest zyw Enos wszech swich lat pyó̗cz a dzewyó̗czset. potem gest umarl. Potem Chaynan bil w szedmy dzeszó̗t leczyech, a myal syna, gemusz gymyó̗ zdzal Malaleel. Po narodzenyu gego bil gest zyw oszmset a cztyrdzeszczy lyat, a myal syni a dzewky. Y bil gest zyw Chaynan wszech swich lat dzewyó̗cz set a dzeszó̗cz lat, y umarl. Potem Malalael bil w szeszczy set a pyó̗czy leczyech, a myal gest syna, gemuz gymyó̗ bilo Iareth, po gegozto narodzenyu bil zyw Malael osmset a trzydzeszczy lyat, a myal syni a dzewky. Y bil gest zyw Malaeel na szwyeczye wszech swich lyat oszm set a dzewyó̗cz dzeszó̗t a pyó̗cz lat, y umarl gest. Potem Iaret bó̗dó̗cz w szeszczy dzeszó̗t leczyech y we dwu, gymyal Enocha. potem bil szyw oszmset lyat, a myal syni y dzewky. Y bil gest w staroszczy Iaret wszech swich lyat dzewyó̗cz set a szeszcz dzesyó̗t a dwye lyecze, a potem gest umarl. Potem Enoch, genseto bó̗dó̗cz w pyó̗czy a w szeszczy dzeszyó̗t leczyech, gymyal Matuzale, a bil gest ku podobyenstwu Enoch, po narodzenyu Matuzaela bil gest zyw Enoch trzista lat, a gymyal syni a dzewky. A gymyal gest Enoch wszeck swich lyat trzysta a szedm dzyeszyó̗t a pyó̗cz, a chodzyl gest s bogem, a nye zyawyl szó̗, bo gi precz wszó̗l bog. Bil potem zyw Matuzale szedm a szedm dzeszó̗t lat, genze tu gymyal gest Lamecha. Potem gest bil zyw Matuzale szedmset a szedm dzeszyó̗t a dwye lyecze, a myal syni a dzewky. Y bil gest w staroszczy Matuzale dzewyó̗czset a sedm dzesyó̗t a dwye leczye, potem gest umarł[13], potem zyw bil Lamech we stu a w oszmy dzeszó̗t lat w gednem, a myal gest syna, gemusz gest zdzal gymyó̗ Noe, arzkó̗cz tako: Ten nas uczyeszy od uczynków y od robot ró̗ku naszu na zemy, gesto gest przekló̗l gospodzyn. Potem Lamech bil zyw po narodzenyu Noe pyó̗czset a dzewyó̗cz dzesó̗t a pyó̗cz lat, a myal gest syni a dzewky. Y bil gest zyw Lamech sedm set a szedm dzeszó̗t a szedm lat, y umarl. Potem Noe gdisz bil w pyó̗czy set lyeczyech, myal trzi syni: Sem, Cham, a Yapheth.
A gdisz szó̗ ludze poczó̗li rospladzacz na zemy, a dzeczy[14] myewacz: uszrzewszy syn[15] boży dzeczy[14] czlowyecze, isze bili krazne*, zpogymowaly sobye szoni, wibrawszy które bili nakraszsze. Y powyedzal gest bog: duch moy nye bó̗dze w czlowyecze (człowiece) na wyeky przebiwawacz, abo gest czyalo. Y bó̗dó̗ dnyowye gego dwa dzeszczya a sto lat. Y bó̗dó̗ mó̗szowye wznykly[16] tich czaszow. Potem szó̗ znydó̗ w czyeleszenstwye syn* boszy s szyostramy czlowyeczymy, a ti só̗ porodzyli. Ti to só̗ bili ot poczyó̗tka swyata sylny a zlawó̗tny mó̗szowye. Potem wydzó̗cz Bog, isze gest wyelka zloszcz myedzi ludem na szemy, a gich wyelkye myszlenye serdeczne snazne kaszdemu po wsze czasy: zzalilo szó̗ gego gemu, isze czlowyeka uczynyl na szemy. A [17]dotyczney boleszczy wnó̗trzney w szerczu, a wistrzegayó̗cz ge, isze bó̗dó̗ w wyeczu, arzkó̗cz: Wzgló̗dny czlowyecze na szwyat a na czlowyeka, gegoszesm stworzył. Asz do szwyerzó̗t, ot plaszó̗cey*[17] twarzy asz do nyebyeskich ptaków, isto podnyebem latayó̗. Bo my gest zzal, ge stworzywszy. Ale Noe ten gest nalazl myloszcz u gospodzyna. Tocz gest pokolenye Noe. Noe bil mó̗sz sprawyedlywi, a wisszy nade wszitko swe pokolenye. S Bogem gest chodzyl, a myal gest trzi syni: Sem, Cham, a Yozaphat*. Zkaszyla szó̗ gest szemyó̗* przed gospodzynem a gest zloszczy napelnyona. A gdisz uszrzal bog, isto zemya gest szó̗ skaszyla (albo bilo wszitko stworzenye, isto szó̗ skazylo na zemy): y powyedzal bog ku Noe: konyecz wszego stworzenya przydzyczye* przed myó̗. Ya zatraczó̗ ge [z] szemye. A ti uczyń sobye korab s drzewa heblowanego, przebitek po nyem rozlyczni sdzalasz, a klygem gy s wrnó̗trz a swnu (?) sprawysz a spogysz. A tak gy udzalasz: trzysta lokyet na dluszó̗ bó̗dze, a pyó̗cz dzeszyó̗t na wisszó̗ gy uczynysz, a wyrzck gego na trzydzeszczy lokyet. A konce[18] w nyem udzalasz, a wyrzch tego korabyu w snyesz w gromadó̗, wyrzch na lokyecz, dzwyrze lokyecz. Pot sobó̗ w nyem uczynysz szyen, a troge podnyebyenye w nyem uczynysz. Bocz ya przywyodó̗ wodi s potopu na szemyó̗, a zagubyó̗ wszitko stworzenye, w gemzeto só̗ dusze zywe pod nyebem, a wszistko czsosz gest zywego na szemy, to pogynye. Y utdwyrdzó̗ s tobó̗ (wypuszcz. przymierze). A ty wnydzesz w korab y synowye twogy, y zona twa a zoni twich synów s tobó̗ w korabyu bó̗dó̗[19], abi s tobó̗ zostali zywo, samczowye i samyce[19]. Abi mogly zywy bicz. A nabyerzi s sobó̗ I kosz bil bog Noemu przykazal. A gdisz rozmagitego pokarmu, genze szó̗ godzy tobye y wszemu porodzonemu stworzenyu na pokarm. A tak gest Noe uczynyl wszitko, czsosz gemu bog przikazal.
Powyedzal gest Bog k nyemu: ti a twa czyeladz wydze w korab. yzesm gednego czyebye sprawyedlywego we wszem[d] tento pokoleniu wydzal. A wszistek dobitek czysti wezmyesz z sobó̗, szedmyoro a sedmyoro, samczow a samycz. a s nyeczystego stworzenya dwe a dwye, samcza a samyczó̗, a takyesz I ptastwa nyebyeszkyego sedmyoro a sedmyoro samczow a samycz, abi zachowali syemyó̗ na zemy. Bo po syedmy dnyoch ya spuszczó̗ deszcz, leyó̗czi na zemyó̗ za cztyrdzeszczy dny a za cztyrdzeszczy noczi. A zagladzó̗ wszistko stworzenye, czsoszesm uczynyl na syemy. Y uczyny Noe wszitko, czso gemu bil bog przikazal. A bil gest Noe i w szeszczy dzeszó̗t[20] leczyech tedi, gdisz szó̗ powyó̗cz (powódź?) rozwodnyla po wszem swyeczye. Y wszedl gest Noe i gego synowye y zona gego y gego synów zoni z nym w korab przed powodzó̗ó̗. Potem wszego stworzenya czistego i nyeczistego i ptastwa nyebyeskyego y wszego czsosz szó̗ na zemy obracza dwoge a dwoge wnydó̗ k nyemu w korab, samyecz a samycza, yakosz bil bog Noemu przykazal. A gdisz bilo poszyedmy dnyoch, wodi szó̗ rozwodnyli po wszey semy. Lata szostego[21] wyeku Noe, myeszó̗cza drugego, syodmi naszczye dzen tego myeszó̗cza, ukazali syó̗ wszitky studnye gló̗bokye, a okna nyebyeska szó̗ otworzyli. y bil deszcz ukrutni na zemy cztyrdzeszczy dny a cztyrdzeszczy noczi na swyeczye. Tego dnya wnydze Noe, Sem, Cham y Iozephat*, ygego synowye, y zona gego a synowye zoni gego[22] w korab, ony y wszelkye zwyerzó̗ podlug przyrodzenya swego rodu, y wszelky dobitek podle gego plodu, y wszitko czsosz szó̗ na zemye* obracza podlug gego rodu, y wszelkye ptastwo podlug gego przyrodzenya k Noemu do korabya, dwye a dwye, w gemzeto gest bil duch zywi wszelkyego stworzenya. A ktore gest weszlo, samyecz a samycza wszelkyego stworzenya, to gest kaszde w gego stan wwyodl, yakosz mu to bil bog przikazal. y zatworzyl gego bog zewnó̗trz. Y bil potop czterdzeszczy dny a cztyrdzeszczy noczi na zemy. a rozmnozywszy szó̗ wodi, y zwznyozly* korab wzgoró̗ od zemye. A nagle szó̗ rozwodnyli, a potop po wsey zemy. A tak korab wzplinó̗l na wodach, a wodi bili barzo wyelike nad zemyó̗, y przikrili bili wszitky gori pode wszym nyebem, y bila gest woda pyó̗cz naszczye lokyet nade wszemy goramy, gezto bila przikrila. i s goramy wszitko stworzenye, czsosz gest bilo na zemy, ptaczi y zwyerzó̗ta, y wszitko plozó̗ce, geszto plozy po zemy, zmarlo gest. I zgladzi bog wsziek wyek zywi, gezto bil na zemy, ot czlowyeka aze do dobitczó̗czya, tako robaky, yako ptastwo nyebyesky*, zagladzono bilo wszitko z zemye. Nyczs, gedno sam Noe ostal a czy, czso s nym bily w korabyu. Y zatopyla bila woda zemyó̗ pol drugego sta dny.
Potem bog wspomyonó̗l na Noego y na wszytky zwyerzó̗ta y na dobitek, gensze bil s Noym w korabyu. wzwyodl duch swoy nad zemyó̗, y umnyeyszy szó̗ woda. A studnye przesdne szó̗ zatworzyli, a nyebyeska okna szó̗ odworzyli, a dszdzowye z nyebyosz przestaly. Y wraczali szó̗ wodi z zemye wodi*. Y rzekl bog[23]: Yczczye [z] szemye wodi. Y ubiwalo gich po stu a po pyó̗czy dzeszó̗t dny. Y ustanowy szó̗ korab sedmy* myeszó̗cz, syodmi naszcze dzen tego myeszó̗cza, na górze armenskyey. A tak wodi z zemye plynó̗ly, a ubiwalo gich az do myeszó̗cza dzeszyó̗tego. Potem dzeszó̗tego myesyó̗cza pyrwi dzen, winyknó̗ wyrzchowye gor. A gdisz bilo pod trzydzeszczy[24] dny, otworzil Noe okono*, gesto bil w korabyu uczynyl, a wipuszczyl gawrona, gensze szyó̗ nye wroczyl k nyemu zaszó̗, doyó̗d* wodi nye oschli na zemy. Potem po nyem wipuszczyl goló̗bya, abi wzwyedzal, yuszli wodi przestali na zemy. Genze nye nalazl, gdzebi odpoczynó̗la noga gego, y wroczyl szyó̗ zaszó̗ k nyemu w korab, ysze geszcze bili wodi po wszey zemy. y on ró̗kó̗ swó̗ ulapyl gi y wsadzil gi zasyó̗ w korab. Potem po osmy dnyoch lepak goló̗bek wislan s korabya. Genze szó̗ zaszó̗ wroczyl s olywowim zzelonim listem, w swich uszczyech gy mayó̗cz. Tedi Noe porozumye, isze wodi przestali na zemy. Potem zdal drugich szedmy dnyow, y wislal goló̗bka, genze szó̗ zaszó̗ k nyemu nye wroczyl. Tako lepak sest* a pyrwe lato[25] czasow Noe, pyrwego myeszó̗cza pyrwi dzen, mynó̗li só̗ wodi z zemye. A uszrzaw Noe, yze yusze bila oszó̗kla woda z zemye[26]. Drugego myeszó̗cza sodmi naszczye dzen przeschla gest zemyó̗*. Y rzekl gest pan bog Noemu: Winydzy s korabya y twoya zona y twey zoni synowye s tobó̗ó̗, y wszitky zwyerzó̗ta, gezto só̗ s tobó̗, y wszelkyego stworzenya tak ptaszego, yako zwyerzó̗czego, y wszelky zywyol, gezto po zemy plozy, wywyecz s sobó̗ a wistó̗p na zemyó̗. Tedi Noe wiszedl s korabya se wszitkymy podlug przikazanya boszego[27]. Potem udzalal Noe oltarz panu bogu, a wszó̗w ze wszego dobitka offyeró̗, y offyeruge bogu na tento oltarz. Powonyaw pan bog wonyey chó̗tney, y rzekl gest k nyemu: Zaprawdó̗, poklnó̗[28] zemyó̗ prze lyudzy, yze[e] smisl y smislyenye czyelestnich* sercz pochilila szó̗ gest ku zlemu z gich mlodoszczy. Przeto nye porazó̗ wszech dusz, yakosm bil uczynyl. Po wsze dny zemyó̗* bó̗dze myecz zymno a czyeplo, a zymó̗ a lato, a dzen a nocz nygdi nye otpoczynó̗.
Poszegnal gest pan bog Noe y syni gego, arzekó̗cz k nym: Roszczczye a rozmnoszczye szó̗ a napelnyczye zemyó̗, a grozny i straszliwy bó̗dzczye nade wszym stworzenym na zemy y nad wszym ptastwem nyebyeskym, y nade wszym, czso po zemy plozy, y wszitky ribi morskye dawam tobye w mocz, y nade wszó̗ twarzó̗ na zemy, czso zywo gest, tocz dawam na pokarm, y zele zelone wszitkocz dawam kromye tego, abiszczye myó̗sa ze krwyó̗ nye gedli. Bocz bich tego pewno poniszczyl.[29] Przeto yze krwye waszych zywotow bó̗dó̗ poszó̗dal s ró̗ky wszego stworzenya, y z ró̗ky czlowyeczyey y z ró̗ky mó̗skyey y z ró̗ky brata gego bó̗dó̗ potrzebowacz zywota czlowyeczyego. Ktokoly przelege krew czlowyeczó̗, bó̗dze gego krew przelana, bocz czlowyek gest uczynyon ku oblyczu boszemu. A wi roszczczye a plodzczye szyó̗, tako syó̗ rozplodzyczye po zemy. Tocz gest bog rzekl k Noemu y gego synom: Ato tez ustawyó̗ slyub moy myedzy wamy a s waszym naszenym (nasieniem) po was. a wszelkyey duszy zywey, geszto* gest s wamy, tako ptastwo, yako dobitek, wyelikyemu y malemu y wszemu, gezto gest s korabya wiszlo, y wszemu dobitku zemskyemu ustawyó̗ szlyub mnogi* s wamy. A nykakye potem bó̗dze zapomnyano wszemu stworzenyu, ale gdi potopa bó̗dze[30]. To rzekl bog: Tocz znamyó̗ bó̗dze moge onego szlyubu, gezesm* dal wam y wszitkym duszam zywim, gesto só̗ s wamy wyecznye. postawyó̗ ducha[31] w nyebyeskich obloczech, a to bó̗dze na znamyó̗ mego s wamy szlyubu na zemy. A gdisz oblekó̗ nyebyosa obloky, ukasze szó̗ dusza[31] w obloce. y wspomyonó̗ na swoy szlyub, gezemto wam szlubyl y wszey duszy zywey. a potem wyó̗cz (!) nye bó̗dó̗ potopi, gez bi to zatraczyli wszelkye stworzenye. Y bó̗dó̗ yó̗ wydzecz, a wzpomyonó̗ na wyeczni szlyub, genze syó̗ stal myedzi bogem a myedzy wszelkó̗ zywó̗ duszó̗, gezto gest na zemy. Y rzekl pan bog ku Noemu: Tocz bó̗dze znamyó̗ szlubu, ktorizesm bil ustawyl myedzi sobó̗ a myedzi waszym stworzenym. Y bily só̗ synowye Noego, gesto wiszly s korabya, Sem, Cham a Iozephat. Ale Cham to gest oczyecz Chanaon. Tyczto só̗ synowye Noego, a ot tich szó̗ gest rozplodzylo wszitko ludzskye pokolenye po wszey zemy. Y pocznye Noe oracz zemye a plodzycz wynycze. I zapyge szó̗ tego wyna, y zapyge szó̗, a nago leszal w swem stanu. To gdisz Cham uszrzal, oczyecz Canaan, oczcza swego lono nage, powyedzal bratoma swima. Tegdi Sem a Yozephat wlozysta plaszcz na swa ramyona a gydzeta a opatrzyta i przikrigeta nagoszcz oczcza swego, muchi gego wyó̗cey nye wydzali*. Tedi Noe przespaw szó̗ z onego napyczya, y wzwyedzal, czso gemu syn uczynyl gego mnyeyszy, y rzekl: Przekló̗te moge dzeczyó̗ bó̗dz Chanaan, a bó̗dz podnoskyem (podnóżkiem) slugam twich bratow. Y rzecze: blogoslawyon bó̗dz synu bozy, a bó̗dz Chanaan podnoskyem gego. Roszyrzi boze Iafeta[32], acz przebiwa w przebitku Semowem, a bó̗dz Canaan podnoskyem gego. Y bil gest Noe po potopye zyw trzista a pyó̗czdzeszó̗t lat. A bil gest zyw wyeku swego dzewyó̗dzset a pyó̗cz dzeszó̗t lat, potem gest umarl.
To gest pokolenye synów Noego: Sem, Cham, a Yafet. A gymyal gest Yafet syni po potopye, a tito só̗ synowye Ifatowi: Gomor a Magog a Madal a Yawan a Tubal a Masoch a Tiras. Potek* gich só̗ bily synowye, Iawan[33]: Elyza a Tarsis, Cetym a Dodaym. Ot tich só̗ rozdzeloni kragyni luczskye, każda w swó̗ wloszcz [s] swoyó̗ czeladzó̗ a s swim pokolenym. A drudzi synowye bily Camowy, gezto só̗: pyrzwi Chus, a Mezraym, a Futh a Chanaan. A synowye Chus biły, gezto só̗: Saba[34] a Dadan. Potem Chus gymyal Nemrota, ten pocznye bicz szylni na zemy. Y bil kruti lowyecz przed gospodzynem. ottó̗d gest przislo przislowye, yako Nemrot kruti lowyecz przed gospodzynem. Y bil gest poczyó̗tek gego krolewstwa w Babylony a Ared a Arach a w Kalatynyech w wloszczy Semaar tako rzeczono[35]. S tey zemye wiszedl Assur y udzala Nynywen, to myasto y ulyce, a Chale, y rinek myedzi Nynywen a Chale, to gest myasto wyelykye. Ale potem Mezraym gymyal Ludzy*, Ananym a Yaabyn, Neptuyn, a Phetrusym, a Ceflinya. Z nychszeto só̗ wiszly Philystini a Capturyni, lud tako rzekó̗czy. Ale Canaan myal syna pyrzwego swego Ethea, Gebuzea, a Amorea, a Gregesea, a Ewea a Arachea, Czynea a Aradya, Samaritea a Amatia. Ot tich szó̗ wszitczy ludze rozplodzyly Cananytszczi. Y bili só̗ ludze mó̗szny we wloszczy Canaan[36]. Szedl ot Sydona az do Gerari az do Gaza tego myasta, a do Gomorri, a do Adame, a Seboym az do Laza[37]. Tocz só̗ synowye Cham [f] w swem pokolenyu a w swem rodu y we wszem yó̗zyku y w swey wszitkyey wloszczy. A z Semowa plemyenya poszli só̗ wszitczi otczowye swich synów, Eber, brata Yofetowa wyó̗czszego[37] Ale synowye gego bili, gesto só̗: Elam, Assur a Arphaxat, a Luth a Aron*. Synowye a Aram bily, gesto só̗: Us, a Ugl, a Getel, a Mes. Potem Arphaxat gymyal Sale, ot gegosz bil poszedl Heber. Y gymyal gest Heber dwa syni, gednemu gymyó̗ bilo Phalech, przeto isze za gego żywota bila zemya rozdzelona. A gego bratu gymyó̗ bilo Yactan. Gento Yactan gymyal Elmodad a Zaleph a Sarmoch, Yare a Adhuram a Yazal, Decla a Hebal a Abymael, Saba a Opyr a Emla a Yobab. Czy wszitczy bily synowye Yactan. Tich gest bil przebytek z Mesa az do Yozephar tey gori na wschot sluncza. Czyto, gez só̗ synowye Sem podlug swego rodu y yó̗zyku*, a w wloszczy w swey swego pokolenya. Tocz gest czelacz Noego, a rozdzelona w wloszczy, ot nychze gest rozdzelenye pokolenya na zemy po potopye.
Bil gest lud tedi wszitko gednego yó̗zika a rzeczy gednostayney. A gdisz bily przyszly ode wschoda sluncza, y nalazu* pole w zemy Sennaar y bidlyly na nyem. Y rzekl geden ku drugemu: Poczczye a nadzalaymi czegel, a sezzemi ge w ognyu. Y myely só̗ cegli myasto kamyenya, a klyy myasto wapna. Y rzekly: Podzmi, uczynymi sobye myasto, a wyeszó̗ wisokó̗ aze do nyeba. a slawymi swe gymyó̗, ktoresz bó̗dzemi rozmnaszacz po wszech zemyach. Tedi gospodzyn gest sstó̗pyl, abi uszrzal myasto a wyeszó̗, gesto dzalaly synowye adamowy. Y rzekl gest bog: Tocz gest geden lud a geden yó̗zik myedzi wszemy. Y poczó̗li tak czynycz, yakoz biły umiszlyly. nye chczyely tego zostacz, bi swey woley skutkyem nye napelnyly. Przeto szedl k nym a tu gich dzalo poganyl, abi geden drugego nye rozumyal. A tak gest ge gospodzyn rozdzelyl s tego myasta po wszech zemyach, y przestaly só̗ dzelacz myasta, a sdzalaly só̗ gemu gymyó̗ Babel, przeto yze gest tu poganyl chwaló̗ wszey zemye. Tocz gest po kolenye Sem. Bil gest Sem we szczye leczyech, gdisz gest bil urodzyl Arphaxat syna, drugego lata po potopye. Y bil gest Sem zyw po narodzenyu Arphaxat pyó̗cz set lat, a myal gest syni a dzewky. Potem Arphaxat w pyó̗czy a we trzidzeszczy lat urodzyl syna Sale. y bil gest potem zyw Arphaxat trzista a trzy lata, a myal syni a dzewky. Potem Sale bil wre cztyrdzeszczy leczyech, y urodzyl Hebera. y bil gest potem, gdisz gest urodzyl Hebera, zyw bil Sale trzy sta a trzi lata, a rodzyl syni i dzewky. Potem Heber bil we cztyrzech a w cztyrdzeszczy leczyech, a urodzyl Phalecha. potem gest bil Heber zyw, gdisz urodzyi Phalecha, trzista lat a trzidzeszczy, a rodzyl syni a dzewky. Potem Phalech we trzidzeszczy leczech a urodzyl Reu, po gegoszto narodzenyu bil zyw Phalech dwye szczye lat y dwa roky, a myal syni a dzewky. Potem[38] Saruch. A Saruch bil we trzidzeszczy leczyech, a urodzyl Nachora. Potem gest bil zyw Saruch po urodzenyu Nachorowem dwye szczye lyat, a myal syni a dzewky. Potem Nachor bil we cztyrdzeszczy leczyech bez gednego, a urodzyl Tare. Potem Nachor bil gest zyw po urodzenyu Tare ku trzem dzeszó̗t a ku stu lat, a myal syni y dzewky. Potem Tare bil w szedmy dzeszó̗t leczyech, a urodzyl Abrama, Nachora a Arama. Tocz gest pokolenye Thare. Thare urodzyl Abrama, Nachora a Arama. Potem Aram urodzyl Lotha, y umarl gest Aram pyrwey, nyze Tare gego oczyecz w zwey przyrodzoney zemy, w Hur kaldeyskyey. Potem Abram a Nachor poyó̗lasta sobye zoni. gymyć zeni abra — mowy bilo Saray, a nachorowi zoni gymyó̗ bilo Melcha, tzcza (dca) Aaronowa, oczcza Melche. Y bila gest Saray przezdzadkyny a nye mayó̗cz synow. Tako potem Thare uszrzy Abrama, swego syna, a Lotha, syna aramowa, syna swego, a Saray, nyewyastó̗ swó̗, zonó̗ Aabramowa*, swego syna. y wiwyodl ge s oney zemye w Hur kaldeyskyey, abi szly do szemye Chanaan. Y przyszly só̗ az do Aram i bidlyly tu. Y bil gest Tare zyw wszech swich dny pyó̗cz a dwyeszczye lat, y umarl w Aram.
Potem gest rzekl pan bog ku Abramowy: Wmydz z szemye a s swego rodu y z domu swego oczcza, a poydzy do zemye, ktoró̗sz ya tobye ukazó̗. Ya czyó̗ rosplodzó̗ w wyehkó̗ wloszcz y poszegnanye tobye dam, a oslawyó̗ twoge gymyó̗, a bó̗dzesz blogoslawyoni a bó̗dzesz poszegnan, a pokló̗ti poklynayó̗czym[39]. A (w) tobye bó̗dze pozegnano wszitko zemskye pokolenye. Y wiszedl gest Abram s tey wloszczy, yakosz gemu bil bog przikazal, a Loth z nym szedl. A tedi Abram bil w szedmy dzeszó̗t w pyó̗czy leczyech, kyedi bil szedl z Aram, y poyó̗l gest sobye Saray, swoyó̗ zonó̗, y swego synowcza Lota y wszitko sbosze, czsosz só̗ gymyely gego celacz, y wszitek dobitek, czsosz gego bil naplodzyl w Aram. Y wiszly só̗, abi szły do Kanaan zemye. A gdisz bili prziszly do nyey, a gydze Abram aze na to myasto, do ktoregoto bily szly. Tu gest bil Chananeus w tey zemy. Y ukazal szó̗ gest pan bog Abramowy, a rzeki gemu: Sze[g] myenyu twemu dam zemyó̗ tuto*. Genze udzalal tu oltarz panu bogu, genze gemu bil zyawyl, y nazwal tu gymyó̗ gego. Ottó̗d poydze przeczyw wschodu sluncza ku gorze Betel, a ode wschodu sluncza Hay. y udzalal tu oltarz panu bogu, a gymyó̗ pocznye wzywacz. Y szedl gest Abram daley yakobi na poludnye, y bil gest glod w zemy. Potem gest Abram szedł do Egipta, abi tam bil goszczem, bo nye mogl przed glodem bicz w zemy. A gdisz bil bliz Egipta, rzeki ku Saray, swey zenye: Wyecz, yszesz crasna zona, bo czyó̗ uszrzó̗ Egipszczy y rzekó̗, bi ty bila moya zona, y zabyyó̗cz myó̗, a ty przy*. Przetosz proszó̗ czyebye, mowy, bi bila moya syostra, acz my szó̗ dobrze stanye przez czyó̗. A tako potem gdisz bil Abram wszedł do Egipta y uszrzely gy Egypczy, isze bila crasna wyelmy, y powyedzely kszyó̗szó̗czyu Pharaonowy y schalyly* yó̗ gemu wyelmy. Y wszó̗ly yó̗ do Pharaonowa dworu. Abram rzekl: dobrze, ysze yó̗ wszó̗ly procz mnye. A gymyal gest Abram owce, woli, ozli, slugi swe y celadz wyelikó̗, y dzewky, oszlice, wyelblodó̗*. Potem gest pan bog byczowal Pharaona przewyelykymy ranamy y dom gego przepadl zemyó̗ (?) prze abramowó̗ zonó̗. Y powolal Pharao Abrama, arzekó̗cz gemu: Czso gest to, iszez my uczynyl? przeczesz my nye zyawyl, isze twoya zona bila. Prze ktoró̗ rzecz myenylesz yó̗ sobye syostrzó̗? abich yó̗ sobye wzó̗l za zonó̗? przymy yó̗ a gydzy. Y przykazał Pharao Abrama swim slugam, y przewyedly Abrama y gego zonó̗ y wszitko, czsosz gymyal.
Potem szó̗ gest wiprowadzyl Abram z zemye Egipta se wszym nabitkyem, a Loth s nym na poludnye. Y bil gest wyelmy bogaty w zloto a w szrzebro. Potem szó̗ gest zaszó̗ wroczyl, gdze pyrwey bil, y prziszedl s poludnya do Bethel na to myasto, gdzesz bil zwoy stan drzewyey rozpyó̗l, a oltarz uczynyl myedzi Betelem. A y wzywal tu gymyó̗ boze. A lepak Loth, gezto bil s Abramem, myal stada owyecz w abramowye stanu, a nye mogly szó̗ na zemy napaszcz, abi przibiwali społu, bo gich bilo barzo wyelye, y nye mogły só̗ spolu przebywacz. Przeto szó̗ stala swada myedzi pastyrzmy abramowymy a lothowimy. A tego czasu bidlyl Cananeus a Phatezeus w tey zemy. Y rzekl gest Abram ku Lotowy: Proszy*, abi nye bila roznoszcz myedzi mimy a myedzy twymy pastyrzmy, abosmy sobye braczya. Otocz wszitka zemya przed tobó̗ gest. powsdal szó̗ odemnye, proszó̗ czyebye. poydzeszly ty na lewo, ya poydó̗ na prawo, bó̗dó̗ przed szó̗ drzecz[40] a poydzesly ty na prawo, a ya na lewo. Potem roznyosl Loth oczy y uszrzal wszitkyey zemye wloszcz, gesto szó̗ wszitka rozlazła* y wszitek Yordan, drzewo gez (?) bil pan bog przewroczyl Sodoma y Gomora, yako ray boszy a yako zemya Egipska tako tym, którzy gydó̗ do Segor myasta. Czsosz wiswolyl sobye Loth kray podle Yordana, a pochilyl szó̗ od wschoda sluncza, y rozdzelylasta szyó̗ brati spolu. Abram bidlyl w zemy Kanaan, a Loth przebywal w myeszczyech, gezto só̗ bili podle Yordana, y bidlyl gest w Sodomye. A lyudze w tem myeszczye bily barzo grzeszny a zloszczywy przed gospodzynem. Y rzekl gest gospodzyn ku Abramowy, gdisz bil szó̗ s Lotem rozdzelyl: Wznyeszy swoge oczy wisprz*, a pogló̗dny s tego myasta, na gemzez to nynye, na polnoczi a na poludnye, na wschoth sluncza y na zapad. Tu (?) wszey zemye, gesz opatrziz, tobyecz dam a twemu syemyenyu az na wyeky. Rosplodzysz twe syemyó̗ yako proch na zemy. takyesz bó̗dz mocznye twe syemyó̗. Bó̗dzelycz moczni ktori czlowyek zcziszczy proch na zemy, takyesz bó̗dzelycz moczne* twego* syemyó̗ zcziszczy. Przeto wstayn* a schodzy zemyó̗, yze tobye yó̗ mam dacz. Tako potem wswyedzawszy (?) swoy stan Abram, przyszedl y przebiwal podle dolu Mambre, gesto gest u Ebron, y udzalal gest tu oltarz panu bogu.
Potem szó̗ gest stalo tego czasu, ysze Amrafel, krol Semaar, a Arioch, krol s Ponta, a Chadorlaomor, krol Elamytsky, a Thadal, krol pogansky, myely só̗ boy przeczyw Bara, krolowy sodomyczskyemu, a przeczyw Bersa, krolu gomoreyskyemu, y przeczyw Samaar, krolowy Adame, a przeczyw Semeber, krolowy Seboym, y przeczyw krolowy Bale y Segor. Czyto wszitczy bily szó̗ sesly do padola lesznego, gesto gest morze solne, yze só̗ dwa naszczye lat sluszyly Chodorlaomorowy, krolowy Elamytskyemu, a trzeczye naszczye lato odstó̗pyly ot nyego. A przeto czwarte naszczye lato przydze Chodorlaomor a krolowye, gesto s nym bily, y pobyly szyó̗ Raphaym w Astaroth a Charnaym, a Zuzym s nymy, a potem w Sabye Chariathaym, a Choreos na gorach Syren az do plynye (?) Pharan, gesto gest na puszczy. A wroczywszy szó̗ przyczó̗gly ku studnyczi Mephat a y Kades, y pobyly wszitkó̗ wloszcz Analechytskych a Amoreyskich, gesto bidlyly w Azonthamar. Y wiszly szó̗ krol sodomytsky a kroi gomoreysky a krol Adame a krol Seboym a kroi Sale y Segor, y pobyly swe zastó̗pi przeczyw gym w nadole lesznem przeczyw Chodorlaomor, krolu elamytskyemu, a Thadal, krolu poganskyemu, a Amrafel, krolu Sennaar, a Arioch, krolu s Ponta, cztyrzey[h] krolowye przeczyw pyó̗czy. Ale to leszne podole myalo gest wyelye studnycz gló̗bokich, w nychsze gest bil klyy. Tako lepak krol Gomore a krol sodomsky til podaly, a tu padly, a ktorzisz syó̗ ostaly, uczyekly só̗ na goró̗. Y pobraly só̗ wszitko korzyszcz Sodomskich a Gomorskich, gesto ku pokarmu sluszayó̗, y odyadó̗. A takyesz Lotha, syna brata abramowa, se wszym czsosz gymyal wszó̗ly, genze gest przebywal w Sodomye. Tedi geden stich, genzeto uczyekl, powyedzal Abramowy zydowy, genzeto bidlil podle wodolu* Mambre Amorey, brata Eschel, a brata Aner, bo czy sobye bily slub zagubyly (?) s Abramem. To gdisz usliszal Abram, ysze gest Loth yó̗t, brat gego, ze wszym swim nabitkyem: zczedl dospyele swe schowanye (schowanyje!), trzista gich a osmdzeszó̗t, y szczyga ony aze do Dam, a rozdzely ge w towarzystwo y uderzy na nye w noczi y sbyge ge, y sczyga ge aze do Saba, a Lota swego brata ze wszym nabitkyem pobral, zonó̗ i takye ludzy. Y wiszedl gest przeczyw gemu krol sodomsky, a gdi syó̗ zaszyó̗ wroczyl ot pobyczya Chodorlaomor a krolowye* gesto szó̗ s nym były w dole Sabe, gesto gest bilo krolewskye. Tedi potem Melchisedech, krol Salem, noszyl chleb a wyno, bo gest bil pop wyrzchnyego boga. Poszegnaw y rzekl: Blogoslawyon Abram bogu nawisszemu, genze gest stworzyl nyebo y zemyó̗, a blogoslawyon bog nawisszy, gegoz zasczyczyenym wrogowye w gego ró̗ce dany. Y dage gest* dzeszó̗tek ze wszego. Potem gest rzekl krol sodomsky ku Abramowy: Day my dusse, a gyne wszitko sobye pobyerz. Genze otpowyedzal rzekó̗cz: Wdzwygnó̗ ró̗kó̗ swó̗ ku gospodzynu, bogu nawisszemu, genze wladnye nyebem y zemyó̗, zecz nyczy (nici) namnyeyszey any wstó̗gy nogawyczney nye wezmó̗ ze wszego twego plemyenya, abi nye rzekl: Yacz yesm ubogaczyl Abrama. kromya tich, czsosz só̗ mlodszy gedli. Y rzekl: Oddyelyo* mó̗ze, gesto poydó̗ se mnó̗, Aner, Eschol a Mambre. czyczto pobyoro* czyó̗szczy swe.
To tak gdisz przemynó̗lo, prziszedl gest glos bozy ku Abramowy rzekó̗cz: Nye straszy syó̗ Abramye, yacz yesm obronyenye twoge. Y rzekl Abram: Panye boze, czso my dasz? Yacz szó̗dó̗ (?)[41] przez dzeczy. a syn wlodarzem[42] domu mego, ten gest Eliaser Damascus. Y przyczyny Abram: Mnyey* gesto[43] nye dal syemyenya. a tocz wschowanyecz mnogy[44] bó̗dze dzedzycem mego sbosza. A richlo przydze k nyemu słowo bosze rzekó̗cz: Nye bó̗dzecz tento twim dzedzycem, ale genze winydze s twich lyó̗dzwy, tego bó̗dzesz gymyecz dzedzycem. Y wiwyodl gest gi precz y rzekl gest k nyemu: Weszrzy na nyebo a sliczy gwyazdi, acz moszesz. Y rzekl k nyemu: Takocz bó̗dze twe syemyó̗. Y weszrzal Abram ku bogu, a sprawyedlywoszcz gemu obroczono. Y rzekl k nyemu: Yacz gesm bog, genzem czyó̗ wiwyodl z Ur Kaldeyskich, iszecz bich dal zemyó̗ tuto, abi yó̗) gymyal. Y odpowye Abram: Gospodzynye, ktoró̗ bich wydzal myeczy (mieci), ysze bich yó̗ gymyal w swey moczi? A otpowyedzal pan bog: Weźmy my krew*[45] trzeczyego lata, a kozó̗ a skopyecz, wszitko trzeczyego lata, garlyczó̗ a goló̗bya. [46]to wszitko, y przeczynay ge na dwoge y polosz na gromadó̗, ale ptakow nye rozdzely. Y snydze na dol ptastwo na marchó̗, ale Abram syó̗ gym bronyl. A gdisz bilo slunce za goró̗ zaslo, uderzy na Abrama drzemota, a groza wyelika w czyemnoszczy obydze gi. Y rzeczono k nyemu: Wyedz to, zecz twe syemyó̗ ma bicz goszczynno w trzy (?)[47] zemye, a bó̗dze poddano w robotó̗ za trzysta lat. bó̗dze w tey naczy (?). A wszedl lud, genzeto ma robotowacz, gez gy bó̗dó̗ udró̗czaczy[48]. Ale potem winydó̗ z wyelykym nabitkyem. A ti potem poydzesz ku oczczom swim w pokoy, a bó̗dzesz pogrzebyon w dobrey staroszczy. W czwartem potem wyeku sam szó̗ wroczysz[49], bo szó̗ gest geszczye nye dokonala Amoreyskich sloszcz az do dzyssego czasu. A gdisz bilo slunce za goró̗ zaslo, y uczyny szyó̗ mrokowa czma, a blask syó̗ zyawy a szwyatle*[50] ognyowe, y da iskri a czyó̗szczy rozdzelone ognya. A tego dnya za(s)luby pan bog s Abramem slub. arzekocz: Syemyenyu twemu dam zemyó̗ tuto, ot rzeky Egipskyey aze do wyelykyey rzeky Eufraten: Czynayska, a Cenezayska, a Cetmoneyska, Eteyska, a Pharezeyska, Raphaymska, Amorreyska, Cananeyska, a Gregezeyska, a Gebuzeyska*.
Tedi Saray, zona Abramowa, przezdzatkyny bila, amyala dzewkó̗ sluszebnó̗, ktorato gymyó̗ myala z Egipta Agar. Y rzece ku swemu mó̗zu: Tocz pan bog zatworzyl moy szywot, abich nye rodzyla. wnydz k mey sludze, azacz bog zdarzy od nyey mnye syni. A gdisz on powolil k gey proszbye: poyó̗wszy Agar Egipskó̗, swó̗ dzewkó̗, po dzeszó̗czy leczyeck, yakosz bily poczó̗ly bidlycz w zemy Canaan, y dala yó̗ swemu mó̗zu, genze gest vstó̗pyl k nyey. Tedi ona wydzó̗cz, ze gest poczó̗la, wzgardzy swu* panyó̗. Y rzekl* gest Saray ku Abramowy: Zlostnye przeczyw mnye czynysz. Yacz yesm swó̗ dzewkó̗ dala w twoge lono, yze gest bila poczyó̗la, a w nyenawyszczy mnye ma. Só̗dzy to bog myedzy mnó̗ a myedzy tobó̗ó̗. Gesto* Abram otpowyedzal: Otocz twoya dzewka gest w twoyu ró̗ku. uczyń snyó̗, czso chczesz. A gdisz yó̗ Saray skaszny, ona precz uczyeczye. Potem gdisz yó̗ gest nalazl an[i] gyol gospodzynow u studnycey, gesto gest na szczyeszcze na puszczy Assur, rzekl k nyey: Agar, sluszebnyce Sarayna, otkó̗d gydzesz, a dokó̗d gydzesz? A ona otpowyedzala: Przed obliczym Saray, panyey mey, uczyekam. Y rzekl gest k nyey angyol bozy: Wrocz syó̗ ku swey panyey, a pokasz syó̗ gey pod ró̗kó̗ gey. Opyó̗cz wsplodzysz plod, syemyó̗ twe, y bó̗dze czyste a mó̗skye w moczi. Y lepak poczó̗la y porodzyla[51] syna, temu gymyó̗ sdzala Ysmahel, przeto ze gest twó̗ nó̗dzó̗ slyszal gospodzyn. A tento bó̗dze czlowyek gnyewliwy, a ró̗ce gego przeczyw wszem, a ró̗ce wszech przeczyw gemu. A straczy (?) kray swey braczy. Y wezwala lepak Agar gymyó̗ boze, genze gest k nyey mowyl: Ti panye boże, genzesz na myó̗ weszrzal. Y rzekla gest: Zayste wydzalasm tuto, czsom poszó̗dala wydzecz. Przeto wezwala gest studnyczó̗ Studnycza zywego a wydzó̗cego ode mnye*. A ta gest myedzi Cades a Barad. Y porodzyla gest Agar Abramowy syna, genze gemu gymyó̗ zdzal Ysmahel. Y bil gest Abram szeszcz a osmdzeszó̗t lat, gdisz to gemu Agar porodzyla Ysmahela.
Potem gdisz w dzewyó̗czy dzesyó̗t w dzewyó̗czy leczyech bó̗dze, zyawyl syó̗ gemu pan bog y rzeki gest k nyemu: Yacz yesm bog wszech mogó̗czi, poydzi za mnó̗, a bó̗dz skrussoni (?))[52]. Polozó̗ szlyub myedzi tobó̗ a myedzi mnó̗, a rosplodzó̗ czyó̗ wyelmy. Y padl gest Abram na swe oblicze. Y rzekl k nyemu bog: Yacz yesm bog, a szlub moy poloszó̗ myedzi mnó̗ a myedzi tobó̗. A bó̗dzesz oczecz mnogich rodzayow. A bó̗dzesz Abraham wezwan[53], bocz yesm czyó̗ ustawyl oczczem mnogich rodzayó̗w. Y kaszó̗ tobye wyekny buyno roszcz, a possadzó̗ czyó̗ myedzy lyudzmy, a krolowye winydó̗ s czyebye. Y ustawyó̗ slub moy myedzi mnó̗ a myedzy tobó̗, y myedzi twim syemyenyem po tobye, twemu rodu slyub wyeczni. Przeto, bich bil twoy bog a syemyenya twego po tobye. A dam tobye y twemu syemyenyu zemyó̗, w geysze bó̗dzesz gospodarzem bidlycz, wszitkyey zemy Canaan wyeczne ymyenye, a bó̗dó̗ gich. Opyó̗cz gest rzekl bog ku Abramowy: A ti przeto strzesz slyubu mego, y syemyó̗ twe po tobye i gich rod. Tocz gest slub moy, genze maczye chowacz, myedzi mnó̗ a myedzy wamy, a syemyenyem twim po tobye. A obrzazan bó̗dze myedzi wamy kaszdi pacholik, a obrzezeczye kó̗sek lona waszego, abi bilo na wyeczne znamyó̗ szlub myedzy mnó̗ a myedzy wamy. Mlodzenyecz w ósmy dnyoch bó̗dze obrzazan myedzi wamy a waszem pokolenyu, tako wschowanyecz, yako zakupyenyecz. A ktoczkoly bó̗dze s rodu waszego, bó̗dze s nym mnogi*[54] szlub i s gego pokolenym na wyeky[55]. Mó̗sz, gegozto czyalo nye bó̗dze obrzazano, zagladzona bó̗dze ta dussa [s] swego ludu, bo gest mego szlyubu nye pelnyla. Y rzekl lepak bog ku Abramowy: Swey zenye nye bó̗dzesz mowycz Saray, ale Sara. A ya yó̗ poszegnam, a s nyey dam tobye syna, ktoregoszto posegnam. A od nyego syó̗ wsplodzy wyelyky lud y krolowye ludsczy. Y padnye Abram przed bogem na swe oblice* y wstanye. A rzecze w swem serczu: Dal (?) nyz (?)[56] we szczye leczyech ya mogó̗ syna myeczy? a Sara bó̗dz (?) w dzewyó̗czy dzeszyó̗t leczyech, y porodzyla? Y rzekl gest ku bogu: Bi bil gedno zyw przed tobó̗ Ysmahel. Y rzekl gest pan bog ku Abrahamowy: Sara zona twoya porodzy tobye syna. A sdzegesz gemu gymyó̗ Ysaak. A ya gemu ustawyó̗ szlub moy wyeczni a syemyenyu gego po nyem. A w proszbye za Ysmakela gestem czyó̗ usliszal. Tocz ya dam gemu poszegnanye, a rosplodzó̗ gy wyelmy. Dwanaszczye wiwod*[57] z nyego winydze, a rosplodzy wyelky lud. Ale szlyub moy ustawy(ó̗) ku Ysaakowy, gegoszto Sara tobye urodzyla* tegoż czasu w roku w drugem. A gdisz przestal s nym mowyenya, otstó̗pyl bog ot Abrahama. A Abraham poyó̗l Ismahela swego syna, y wszitky schowanyce swego domu y wszitky ti, gesto bil kupyl. y obrzezał gich lono na tem myeszczye tego dnya, yakosz gemu bil bog przykazal. Y bil gest Abraham w dzewyó̗czy dzyeszyó̗t a w dzewyó̗czy leczyech, gdisz syó̗ gest obrzazal. A Ysmahel bil we trzynaszczye leczyech, gdiszto gest obrzazan. Wszilczi gednego dnya obrzezany, Abrakam, Ysmakel syn gego a wszitczy mó̗zowye domu gego, tako wschowayó̗czi, yako zakupyenczi y czudzoszemczi, pospołu obrzazany só̗.
Lepak syó̗ gest gemu pan bog syawyl w podolu Mambre. A on szyedzy we drzwyach swego stanu poszrzod dnya na slunczu. A gdisz snyosl oczy swoge, wydzal gest trzi mó̗sze blisko syebye. Genzeto gdisz bil uszrzal, wibyegl gest przeczyw gym se drzwy swego stanu. A poklonyl syó̗ rzekó̗cz: Panye boże, nalaslesm myloszcz przed twyma oczyma: nye myay slugi swego! Ale nyechacz przynyossó̗ malutko wodi, a omiyó̗ wassze nogi, a otpoczynyeczye pot drzewym. Poloszó̗ wam chleb, a poczwyrdzyczye swego szercza, a potem poydzeczye. A ony przeto ustanowyly syó̗ u slugi swego y rzekly: A ti uczyn, yako chcesz. Y poszpyeszil syó̗ Abraham ku stanowy, y rzekli só̗[58] k nyemu: Richlo wesmy trzi myarky mó̗ky, a zamyesszy, a uczyn potplomik chleba. A sam byeszal ku stadu, a wszó̗l czyelyó̗ tluste a wyelmy dobre, a dal ge pacholku, genze w masle a w mlecze (mlece) to czyeló̗ warzyl. Y poloszil przed nymy y stal gest sam przi nych pod drzewem. A gdisz bili gedli, rzekly k nyemu: Gdze gest Sara, twoya zona? A on ot[j] powyedzal: Tu gest w stanu. Gemuszto rzecze: Wroczywszy szyó̗, przydó̗ k tobye, a bó̗dzesz zyw w tento czasz w rok, a Sara twoya zona bó̗dze myecz syna. To Sara usliszewszy*, roszmyala syó̗ stoyó̗cz za drzwyamy w stanu. Bo sta bila oba stara, a yussz wszitkyem (?) wyeku, a y w staroszczy bila. Y przestala gey bila biwacz zenska nyemocz. Gemusz syó̗ ona tagemnye poszmyewala, arzekó̗cz: Kdicz yesm syó̗ yusz starzala, a pan moy yuz kmyeczyem, na roskosz syó̗ dam? Y rzekl gest pan bog ku Abramowy: Przecz syó̗ gest Sara smyala, arzekó̗cz: Dopyoro* bó̗dó̗ rodzycz, yusz bó̗dó̗cz i babó̗? Zdarzy bog, czso gest nyepodobno. Yakozm s tobó̗ smowyl, wroczó̗ syó̗ zasyó̗ k tobye, a bó̗dzesz zyw tego czasu w rok, a Sara bó̗dze gymyecz syna. Yprzala Sara, rzekó̗cz: Nye szmyalasm syó̗, urzaswszy syó̗ strachi*. Y rzekl gest pan bog: Nye tak, alesz syó̗ smyala. Tedi gdisz wstaly otó̗d* czy mó̗szowye, obroczyly swoge brzemyena[59] przeczyw Sodomye. Abraham szedl spola*[60] s nymy, prowadzó̗cz ge. Y rzekl gest pan bog: Nye mogl czyesm zatagycz, Abrahamye, czso miszlyó̗ uczynycz. Bo yuze poydzeczye w lud wyelyky a przesylni. A poszegnano bó̗dze w tobye wszitko zemskye poroze, w nyemze ymam przikazacz synom twim y twey czeladzy po tobye, abi ostrzegali chwali bozey, a czynyly prawdo y mylosyerdze, abi pan bog przewyodl przes Abrahama wszitko, czso gest mowyl ku Abrahamowy. Y powyada: Gest wolanye Sodomskich a Gomorskich, rosmnoszyla syó̗ gest gich wolya*, a grzech syó̗ gich obczyó̗szyl: stó̗pió̗, a opatrzó̗, gestii to wolanye, ku mnye przyslo, skutkyem napelnyly to, a nye napelnyly tako w swyem (?)[61]. Tako syó̗ obroczywszy, i gidze do Sodomi. Ale Abraham geszcze stal przed panem bogem. A przystó̗pyw y rzecze: Azaly zatraczysz sprawyedlywego z nyesprawyedlywim? Bó̗dzely pyó̗czdzesyó̗t sprawyedliwich w tem myeszczye, azaly nye odpuszczysz temu myastu prze pyó̗czdzesyó̗t sprawyedlywich? O panye boze, nye przepuszczay tego, abi ty panye boże zapamyó̗tal sprawyedliwego s nyesprawyedlywim, bo to tobye nye przyslussa, genze só̗dzysz wszitkó̗ zemyó̗, nygdi só̗du czynycz nye bó̗dzesz. Y rzekl gest pan bog k nyemu: Naleszonily bó̗dó̗ w poszrzot tego myasta Sodomi pyó̗cz dzesyó̗t sprawyedliwich, ya gym przepuszczó̗ wszem prze tó̗ pyó̗cz dzesyó̗t sprawyedlywich. Y otpowyedzal Abraham: Boczyem gednego* poczul*[62], bó̗dó̗ mowycz ku bogu memu, acz gesm pyerszcz a popyol. A czsosz, acz bó̗dze przes pyó̗czy pyó̗czdzesyó̗t sprawyedlywich, zagubyszly prze pyó̗cz, aczczy grzeszne, wszitko myasto? Y rzekl gest: Nye zagubyó̗, acz bó̗dó̗ naleszeny ti pyó̗cz a cztyrdzeszczy. Y lepak mowyl k nyemu: A gdi naleszoni bó̗dó̗ cztyrdzeszczy, czso uczynysz? Otpowyedzal: Nye zatraczó̗ o cztyrdzeszczy. Y rzekl gest panu bogu: Racz my otpuszczycz, acz prosyó̗ czyebye. Czso uczynysz, acz gich bó̗dze naleszono trzidzeszczy? Otpowyedzal: Nye uczynyó̗, naleszonily bó̗dó̗ w nyem trzidzeszczy sprawyedlywich. Bo gednego (?) czuyó̗[63], y rzekl, bó̗dó̗ mowycz k memu panu bogu: A czso, acz gich tu bó̗dze naleszono dwadzeszczya? Otpowyedzal: Nye zagubyó̗ prze dwadzeszcza. Y rzecze: Proszó̗ pana boga, bi syó̗ na myó̗ nye rozgnyewal, acz geszcze gedno rzekó̗: Proszó̗ czyebye boze, acz gich bó̗dze nalesyono dzessyó̗cz, czso uczynysz? Rzekl bog: Nye zagladzó̗ prze dzeszyó̗cz. Y otstó̗pyl gest pan bog, gdisz gest przestał s* mowycz ku Abrahamowy. a on szyó̗ nawroczyl na swe myasto.
Przyszli só̗ dwa anyoli wyeczor do Sodomi. A Lot syedzal w myeszczskyey bronye. Genze gdisz bil usrzal, pochiczyl szó̗ a padl na swe oblicze na zemyó̗, y poklonyl szó̗ gym y rzece: Proszó̗, myli panye, stó̗pczye do domu slugi swego, a ostanczye tu, a umigeczye nogi wassze, a z yutra poydzeczye. A ony rzekly: Nykakye, ale na ulyczi ostanyemi. A on gich barzo prossy, abi syó̗ wroczyly k nyemu. A gdisz bili weszly w gego dom, uczynyl gest godi. Uwarzył prasznyce, y gedly só̗. A drzewyey nysze szły spacz, mó̗zowye tego myasta ostó̗pyly ge, i starzy y mlodzy y wszelky lud pospolu. Wezwaly Lotha y rzekly k nyemu: Gdze só̗ czy mó̗zowye, czso przyszly k tobye noczó̗? Wiwyedz ge sam, acz ge poznami. Wiszedl k nym Lot, zatworzyl za sobó̗ drzwy. Nye porokuyczye braczya myla, proszó̗ wasz. Bocz mam dwye dzewce, gezesta geszce mó̗zow nye znale, a ticz wam wywyodó̗, pozó̗daczyely, iako syó̗ wam luby, a nye czynczye nyczs zlego tym mó̗zom, bocz só̗ weszly seszczyó̗ (?) w moy dom[64]. A ony rzekly: Weszlysmi yako podobno[65]. Y lepak rzekly : Wszedlesz yako czudzozemcza, azaly bó̗dzesz só̗dzycz? przeto czebye samego wyó̗cey, nysz ti mó̗ze ubygemi. A gdisz bili blisko ku wilamanyu drzwy, tedi mó̗zowye wpuszczyly Lota, a wzó̗ly gy k sobye, a zawarly drzwy. A czy wszitczi, czsoszto tamo staly, poraszeny szlepotó̗, ot namnyeyszego az do wyó̗czssego, tako aze nye mogly drzwy naleszcz. Y rzekly só̗ ku Lotowy: Maszly tuto ktorego swego? syó̗czya (zięcia) albo syni albo dzewky: wiwyedzi ge s tegoto myasta. Bocz zagladzymi to myasto, przeto ze syó̗gich wolyą* rozmnozyła w zloszczy przeczyw panu bogu, genze gest nas poslal, abismi ge zatraczyly. Tedi wiszedl Lot y rzekl ku swemu zó̗czyu, genzeto myal poyó̗cz gego dzewkó̗, y rzekl gest: Wstanczye, winydzczye s tego myasta, bocz pan bog chce zatraczycz to myasto. Y mnymali, bi klamayó̗ mowyl. A gdisz s yutra bilo, angyol syó̗ ukazal, a rzecze ku Lotowy: Wstan, wezmy swoyó̗ zonó̗ y dwye dzewcze, gesto masz, abi czy nye zaginó̗ly pospolu prze grzech tego myasta. A gdisz to odmowyl, wszó̗l gi za ró̗kó̗ y gego zonó̗ y dwye dzewce, przeto yze[k] gym bil bog otpuszczyl. Y wiwyodl ge i postawyl ge przed myastem. Y mowyl gym: Pamyó̗tayczye, abiszczye nye oglyó̗dali, a nye ustanowyayczye syó̗ tu na tem myeszczye, ale alysz na gorze stanyeczye, abiszczye z nymy nye zagynó̗ly. Y rzekl gest k nyemu: Proszó̗ czyebye, myli panye, yacz yesm sluga twoy, bich nalazl myloszcz przed twym oblyczym, abi my dal myloszerdze twe, abi moyó̗ dussó̗ sbawyl, bo znadz y na gorach syó̗ nye ukryyó̗, abi myó̗ nye darlo (?) zle czlowyeczstwo[66], isze bich tak umarl. Myasto gest tu blyzu, do nyegosz mogó̗ uydz, a w nyem syó̗ skriczy, a tocz gest male, a sgromadzymi syó̗ w nyem, a bó̗dze nas nye malo, a bó̗dze moya dussza zywa? Y rzekl gest angyol k nyemu: Otoczesm tako twó̗ proszbó̗ usliszal, yzecz nye przewroczó̗ tego myasta, za ktoresz to mowyl. Do tego gydzy, a tamto bó̗dzesz myeskal. Bocz tu nyczs nye mogó̗ uczynycz, alisz tam vynydzesz. A przetocz gest nazwano to myasto Segor. A gdisz slunce wisslo s gori, tedi wszedl do tego myasta Segor mó̗z, gemu gymyó̗ Loth. Tedi pan bog spuszczyl gest deszcz krwawi a ogen plomyenni s nyeba na Sodomó̗ a na Gomoró̗. Y potraczyl gest ti myasta, wszitkó̗ wloszcz, a se wszitkym ludem, czsokoly gich tam bilo, od malego do wyó̗czsego. Ale zona Lotowa, gdisz syó̗ gest oglyó̗dnó̗la zassyó̗, obroczyla syó̗ gest w slub solni. Potem Abraham wstaw z yutra s tego myasta, na gemzeto bil pyrzwey z panem bogem, patrzyl gest na Sodomó̗ a na Gomoró̗ y na wszitkó̗ zemyó̗ tey wloszczy. Y uszrzal proch gydó̗cz wsgoró̗ yako dym. A gdisz pan bog przewroczyl myasta teyto wloszczy, wspomyonó̗l na Abrama, yze proszyl gest Lota z przepadnyenya myasta, w gemzeto gest bidlil y wistó̗pyl gest[67]. A bil Loth w Segor y przebiwal gest na gorze, a dwye dzewce gego s nym. Bo syó̗ bal przebiwacz w Segor, ale ostal gest w yaskyny y swima* dzewkama. Y rzekla gest wyó̗czssa ku mnyeysszey: Nasz oczyecz star gest, a nyszó̗dni* mó̗z nye ostal w zemy, genze bi mogl do nas wnydz podlug obiczaya wszey zemye. Poydzewa, upoywa swego oczcza wynem, a spywa s nym, abichom mogly syemyó̗ zachowacz od naszego oczcza. A tako tego wyeczora dali só̗ swemu oczczu wyna pycz. A wstó̗pywszy starsza ku oczczu, y spala gest s nym. Ale on nye czul. gdisto syó̗ z nym połozyla, any gdisz od nyego wstala. Lepak drugego dnya rzece ku mnyeyszey: Yacz yesm wczora spala s mim oczczem. A ty dzyssza nagotuy wyna, a dawa* gemu pycz, a bó̗dzesz tesz s nym spacz, aza bichom zachowały syemyó̗ ot naszego otcza. Y uczynylasta tako. Y wstó̗pyla mlodssa y spala gest s oczczem swim. A zayste any tego gest czul, kyedi syó̗ gest podle gego poloszyla, any gdi gest wstala. Tedi poczyó̗lasta dwye dzewce Lothowye s swim oczczem, y porodzila gest wyó̗czssa syna, temuto zdzala Moab. On gest oczyecz Moabskich za dluge dny. A takyesz mlodssa porodzyla syna, a temu zdzala gymyó̗ Amon. On gest oczyecz Amonyskych asz za dluge dny.
Potem gest szedl Abraham na poludnye, y przebiwal gest myedzi Cades a myedzy Sur. Y bil gest goszczyem. Y mowyl o Sarze swey zenye, abi bila gemu syostra. Tedi Abimelech, kroi Gerarsky, poslal a wezwal yó̗ y wzó̗l yó̗. Y przyszedl bog w wydzenyu Abimelech krola y rzekl k nyemu bog: Sdechnyesz przeto, yzesz wsyó̗l zonó̗, bocz ma mó̗za. Alye Abimelech krol bil syó̗ gey nye dotknó̗l, a rzekl gest: Aza myli panye boze, sprawyedlywi a nyewynni lud zagubysz? A wwszako mnye on rzekl, abi gemu bila syostra. a ona rzekla: Brat gest moy. W prostoszczy mego sercza a w gluposzczy moyu ró̗ku gestem to uczynyl. Y rzekl k nyemu bog: Yacz yesm wydzal, yzesz to w prostoszczy twego syercza uczynyl, a przetom czyó̗ ostrzekl, abi przeczyw mnye nye sgrzessyl. A nye przepuszczyl czyesm syó̗ gey dotknó̗cz. Przetoz gydzy, wrocz zonó̗ mó̗zu, bocz gest prorok, a bó̗dzecz proszicz za czyó̗, y bó̗dzesz zyw. A pakly gey nye bó̗dzesz chczyecz wroczycz, wyedz to, ysze szmyertnye muszysz umrzecz, y wszitko czso gest twe umrze. A onto Abimelech krol natichmyast w noczi wstaw, zawolal wszech swich slug, y powyedzal wszitko to przed nymy, y wzbaly syó̗ wszitczi mó̗zowye wyelmy. Potem Abimeleck zawolal takye Abrahama y rzekl gest k nyemu: Oto czsosz nam uczynyl, czsosmi prze czyó̗ sgrzeszyly, ysesz przywyodl na myó̗ y na me krolewstwo grzech, gegoszesz nye myal uczynycz, a uczynylesz nam. Y lepak gego wsprossy rzekócz: Powyedz nam, czemusz to uczynyl? Otpowyedzal Abraham: Tomczy sobye miszlil, rzekó̗cz: Znadz tu nye na tem myesszczu strachu bozego, zabyyó̗ mnye prze moyó̗ zonó̗. Ale zaprawdó̗, sostra my gest, dzeczyó̗ mego oczcza, ale nye dzeczyó̗ mey maczyerze, y poyó̗l sem(!) yó̗ w myasto zoni sobye. Potem gdisz myó̗ gest pan bog wiwyodl z domu oczcza mego, rzeklesm gey to: Mylosyerdze uczyn se mnó̗. na wszelkich myeszczoch, kó̗di syó̗ obroczymi, rzeczy, ze czyesm twoy brat. Tedi Abimeleck wezmye owyecz, wolow, slug a dzewek, y dal Abrahamowy. y wroczyl gemu Saró̗ zonó̗ gego, rzekó̗cz k nyemu: Otocz zemya wszitka przed wamy, przebiway, gdze chczesz a gdzecz syó̗ luby. A lepak rzekl ku Sarze: Otoczyem dal bratu twemu tyssó̗cz srzebrnich pyenyó̗dzi, tocz bó̗dze tobye na przikriczye twoyu oczu. a kó̗dikoly syó̗ obroczysz, abi pomnyala, zesz w krzywdze naleszona. A lepak Abraham[l] gdisz syó̗ pomodli bogu, usdrowyl gest bog Abymelecha y zonó̗ gego y dzewky gego, y porodzila. Bo zawarl bil bog kazdi zywot zensky y wszey czeladzy Abymalechowey tego krola.
Lepak pan bog wzyawyl gest Sarze, yakosto bil szlubyl gey, y napelnyl gey, czso mowyl. Y poczó̗la gest y porodzyla syna w swey staroszczy w ten czasz, yakosz gey bil bog prorokowal. Y sdzal gest Abraham synowy swemu, gegoszto Sara porodzyla, Isaak. A obrzazal gi osmego dnya, yakoto bil bog gemu przikazal. A gdisz bil Abraham we szcze leczyech, tego wyeku syó̗ urodzyl Isaak. I rzekla Sara: Szmyech my bog uczynyl, bo ktokoly to usliszy, bó̗dze syó̗ mnye naszmyewacz. Y lepak gest rzekla: Y ktobi uszliszal, nye bó̗dze wyerzycz Abrahamowy, abi Sara mogla porodzycz syna, abi porodzywszy gi, bi gi mogla otchowacz, gegoz gest porodzyla w staroszczy. Tedi pacholik odchowali bil, a yó̗l szyó̗ roszcz. Y uczynyl gest Abraham wyelikye godi, dzen gego ostawyenya[68]. A gdisz bila Sara wydzala syna swego, a on ygral s Agar z Egipskó̗[69], a ona igrita (?) y rzekla gest ku Abrahamowy: Kasz (?) dzewce tuto y synowy. Bocz nye bó̗dze dzeczyó̗czyem[70] syn dzewky mey s mim synem Ysaakyem. To slowo Abraham tesznye wszó̗l o swem synu. Gemuszto pan bog rzekl: Nye zdacz syó̗ to wyelmy przeczywno o synu a o dzewce twey. Wszitko, czsokoly kaze Sara, poslussen bó̗dz gey. Bocz po Isaakowy twe syemyó̗ syó̗ rosplodzy, a y syna twego* dzewky rosplodzy* w wyelyky lud, bo gest twe syemyó̗. Tako wstaw Abraham z yutra, a wzó̗l chleba a lagwyczó̗ wodi, y wloszyl gey na pleczi, daw gey syna gey, y puszczy yó̗ precz. Geszto gdisz bila wiszla, y poczó̗la bló̗dzycz po puszczy Bersabee. A gdisz gey bilo wodi nye dostanye w lagwyczi, posadzi dzeczyó̗ pod drzewem, gez tam bilo, y gydze precz, y szyó̗dze ot nyego na dostrzelenyu y rzekla: Nye bó̗dó̗, panye boze, patrzycz na szmyercz dzyeczyó̗czya mego. A syedzó̗czy, yó̗la wyelykym glossem plakacz. Ale bog usłyszał glos mlodzencza tego, y wzwola anyol bozy s nyeba, rzekó̗cz ku Agar: Czso czynysz Agar? nacznye[71] syó̗ bacz. Bo gest pan bog usłyszał glos twego dzeczyó̗czya s tegoto myeszczcza, na gemzeto gest dzeczyó̗. Wstan a poymy dzeczyó̗ za ró̗kó̗, bocz syó̗ rosplodzy w wyelykó̗ wloszcz. Y otworzyl pan bog oczy gey, y uszrzala wodi studnyczó̗, a naczyrpnó̗la gey lagwyczó̗ y dala gest dzeczyó̗czu pycz. Y bila z nym, genze tu rozl a przebywał gest na puszczy. Tedi ten mlodzenyecz bil strzelcem y przebiwal gest na puszczy Pharon. Y poyó̗la gest gemu macz gego zonó̗ s Egipskyey zemye. Tegosz czassu rzekl Abimelech ku Aficol[72]: Wywyodó̗ woysky gego ku Abrahamowy, bocz gest s tobó̗ przy wszem, czsokoly czynysz. Przetosz przysyó̗szy my na swego boga, abi my nye skodzyl any mim namyastkom any memu plodu. ale czyn myloszerdze, gezem ya tobye uczynyl, a zemy, w nyeyzes syó̗ ti obraczal, gesz gest przy górze[73]. Y rzekl gest Abraham: Yacz przyssyó̗gó̗. Y porokowal gest Abimelech prze studnyczó̗ wodi, gesto nasylym bily odyó̗ly slugi gego. Otpowyedzal Abimelech: Nye wyedzalesm, kto to bil uczynyl. a tisz my tego nye powyedzal, anym tego drzewa*[74] sliszal, nyże dopyro tym razem. Tedi Abraham wzó̗l owyecz, wolow, y dal gest Abimelechowy. y za przyssyó̗glasta syó̗ oba sobye. Abraham obraw syedmyoro yagnyó̗t stada, y postawy na pamyó̗cz. Gemuzto rzekl Abimelech: Comu* só̗ ty yagnyó̗ta, geszesz to postawyl? Tegdi on rzecze: Syedm tichto yagnyó̗t weszmyesz z mey ró̗ky, abi bily na szwyadecztwye, yzeczyem ya tuto studnyczó̗ wikopal. A przetosz temu myastu zdzaly só̗ Bersabee, bosta tu oba przyssyó̗gla a za(s)lubyla sobye przi tey studnyczi. Potem wstaw Abimelech a Ficol, y wiwyodó̗ ricerstwo gego, y wroczyly ge do zemye polestynskyey. Ale Abraham rosbyal[75] puszczó̗ Bersabee a tu wzywal gymyó̗ boze boga wyecznego. Y bil gest oraczem zemye polestynskyey za dluge dny.
Potem, gdisz syó̗ bilo stalo, pokuszyl bog Abrahama, arzekó̗cz gemu: Abraham, Abraham. A on otpowyedzal: Awo gesm. Tedi rzekl gest k nyemu bog: Węszmy syna swego gedzynego* Isaaka, gegosz mylugesz. gydzisz do zemye wydzenya, a tamo gy obyetuy za obyetó̗ na gedney gorze, gezto ya ukazó̗ tobye. Tako Abram w noczy wstaw, osyodla osla swego, poymye s sobó̗ dwa mloda pacholky* a Isaaka swego syna. A gdisz bil drwyecz nasczepal sobye ku przebitku, szedl na ono myasto, yako gemu pan bog przikazal. Potem trzeczy dzen wsnyosl swoge oczy, y uszrzal myasto opodal. Y rzecze ku slugam: Czekayczye tu s oslem, a yacz (s) synem tam poydó̗. a gdisz syó̗ poklonymi, wroczymi syó̗ k wam. Tedi weszmye drwa ku przebitku y wswyó̗ze na Ysaaka, na swego syna, a sam nyosl ogen w ró̗ku a myecz. A gdisz yusz sama dwa gydzeta, rzecze Isaak ku oczczu: Oczcze. A on otpowye: Czso chezesz synu? A on rzecze: Tocz só̗ drwa ku przebitku a ogen. a gdze gest obyeta? Rzecze Abraham: Bog moy, ten nama nysczego moze dacz. Y szlasta pospolu az na to myasto, y przislasta tam, gdze gemu bil bog ukazal, na gemzeto udzalal oltarz y nakładl nan drew. A zatym ró̗kó̗ó̗ podnyesze myecz, abi Ysaaka swego syna offyerowal. A teyze godzyni angyol bozy zawola s nyebyosz rzekó̗cz: Abraham! A on otpowyedzal: Awo gesm. Y rzekl gest k nyemu angyol:[m] Nye wznoszy swey ró̗ky na swego syna, any gemu czso czyn, boczyesm nynye poznal, isze syó̗ pana boga bogysz a ze swemu synu gedzynemu prze myó̗ nye otpuszczysz. Wsnyosl Abraham oczy swoge, uszrzy za sobó̗ barana, gegosto uderz za rogi, y weszmye gy y offyeruge bogu myasto syna swego. Y nazwal to myasto, bog* wydzenya. Przeto yze ge (?)[76] to myasto s1owye: na tey gorze pan bog wydzy. Y wzwola angyol bozy lepak Abrahama rzekó̗cz: Przyssyó̗glesm sam w sobye, rzekl pan bog. Przeto zesz nye otpuszczyl swemu synu gedzynemu prze myó̗: poszegnawamczy tobye, a rozplodzó̗ twe syemyó̗ yako gwyazdi na nyebye, a yako pyasek, genze gest wposzrzod morza y w brzedze morskyem, twe plemyó̗ opwyte. twarzy (?) y grodi twich nyeprzyyaczyelow bó̗dzesz myecz. A w tobye bó̗dze posegnano wszitko ludskye pokolenye, przeto zesz mego kazanya bil poslussen. Y wroczyl syó̗ gest Abraham k swim pacholkom, y gidó̗ spolu do Bersabee. y bidlily só̗ tam. To tak gdisz syó̗ bilo stalo, powyedaly Abramowy, ze zona brata gego Nachora porodzyla syna gyinyenyem Hus pyrwrssego, a po Hus brata gego Chamuela, genze bil poczyó̗tek syrskyego ludu, a Chasech, a Asau, Peldas, a Yeday, a Batuel, z gegosto syó̗ urodzila Rebaka. Osm tichto Melcha porodzyla Nachorowy, bratu Abrahamowu. Alye zona Nachorowa Roma porodzyla Thabee, Agom, a Thaas, a Macha.
A lepak Sara bila zywa sto a dwa dzeszczya a sedm lat. a umarla gest w myeszczye Arbee, gesto gest Hebron w zemy Canaan. Y przyszedl gest Abraham, abi plakal gey. A gdisz wstal bil, przestal y narzekal mowyó̗cz ku synom Ath*: Yacz yesm goszcz, a korzó̗ syó̗ wam, a przypuszczye myó̗ ku pogrzebu, acz swego umarlego pogrzebó̗. Y otpowyedzely gemu synowye Ath: Slysz nasz panye, ksyó̗szyó̗ gesz boze myedzi namy. w wibornem grobye pogrzeb swego umarlego, a zadnycz odbronycz nye moze, bi w gego grobye nye pogrzebl swego umarlego. Wstaw Abraham, poklony syó̗ ludu tey zemye, to gest synom Eth*. Y rzekl gest k nym: Gdisz gest wam tak lubo, abich swego martwego pogrzebl, sliszczye myó̗ a oró̗dnyczye za myó̗ przed Ephronem, synem Seor, acz my da yaskynyó̗ rozdwogycz*[77], gesto ymam* na myeszczyech dzedzyni za pyenyó̗dze, gesto stano przed wamy ku pogrzebu. Y bidlyl gest Efrom myedzi syni Heth. Potem Ebron Abrahamowy otpowyedzal przede wszemy, genzeto wszedl* w to myasto, rzekó̗cz: Nygdi tako nye bó̗dze, moy myli panye, ale slisz, czsocz powyem: Dawam czy pole y stó̗ yaskynyó̗, gesto w nem, przede wszemy ludzmy mimy, abi pogrzebl swego martwego. Tedi Abraham poklony syó̗ wszemu ludu tey zemye, y rzekl Abraham przed tym ludem: Prossyó̗ przelystnye (?)[78], dam czy pyenyó̗dze za to pole, a tako pogrzebó̗ swego martwego na nyem. Otpowye Efron: Panye wyelky, posluchay mnye: Czso zó̗dasz, stogy za cztyrzy sta zawazy ssrzebra. Za toczbi stalo. Ale za czczokoly stogy, myey ge sobye, a pogrzeb swego martwego. To gdisz bil Abraham usliszal, odwazil gemu to srebro, za nyesto kupyl Efron przede wszemy swymy. cztyrzi sta odwraszyl srebra czistego y uczwyrdzy to pole, gesto nyegdi bilo Efronowo, w gemzeto bila yaskyny dwogista blisz syebye a blisko Mambre, tak pole, yako yaskynye, se wszym drzewym tego okolo* przede wszymy syni, gesto przisluchaly* do myasta. A tako Abraham pogrzebl zonó̗ swó̗ Saró̗ w yaskyny dwoystey blisko od Mambre, czso gest Ebron w tey zemy Chanaan. Y poczwyrdzily to pole y s tó̗ yaskynyó̗ Abramowy synowye Eth ku gymyenyu nowemu.
I bil gest Abraham stari kmyecz wele lat, a pan bog we wszem gemu pozegnal. Y rzekl kaznyeny (?) bó̗dzczye (?) w domu[79] swego starsego, genze bil wlodarzem nad gego wszym sbozym: Polosz ró̗kó̗ swó̗ pod me lyó̗dzwye, abich czyó̗ zaprzysszó̗gl, gospodzynem mogym bogem nyeba y zemye, abi memu synu nye poymowal zoni dzewky Chananeyskich, myedzy gymyzto bidlimi. ale gydzi ku rodzynye mey, a tamo ottó̗d poymy memu synu Ysaakowy zonó̗. Y rzekl gest sluga, yze nye bó̗dze zona sam gydz chczecz do teyto zemye se mnó̗. Y rzekl sluga: Ay nye poyó̗cz (?) syna tam do teyto zemye, s ktoreyze* to wiszedl. Otpowyedzal Abraham: Choway syó̗ tego, abi nye wodzil syna tamo s sobó̗. Pan bog nyeba y zemye, genze myó̗ wszó̗l s domu oczcza mego a z zemye, w nyeyzem szyó̗ to narodzyl, genze ku mnye mowyl a y przysyó̗gl rzekó̗cz: Twemu syemyenyu dam tuto zemyó̗, tenczy posle swego angyola przed tobó̗, a ottó̗d poymyesz sonó̗ synu memu. A paklybi zona nye chczyala sam przycz, nye bó̗dzesz przysyó̗gy wynyen. Ale syna mego nye wodzy tam zassyó̗. Tegdi sluga polozy w ró̗kó̗ pod byodra Abrahamowi swego pana, y przyssyó̗gl gemu na ta slowa. A poyó̗l dzessyó̗cz wyelbló̗dow s stada pana swego, y gydzy* nabraw sbosza s sobó̗, y yachal gest. Y przygedze do Mezopotamya, myasta Nachorowa. A gdisz bil wyelblodi ostawyl przed myastem u studnycey wyeczor tegoto czassu, gegoszto czasu myali zoni po wodó̗ chodzycz: pocznye syó̗ modlycz panu bogu arzkó̗cz: Panye boże Abrahamow, racz my syó̗ wzyawycz dzysz, a ukasz swe myloserdze panu memu Abramowy. Otocz ya stoyó̗ u studnycey, a dzewky tich mye[n] szczan winydó̗ wodi czyrzpacz. Przetosz dzewka, ktorey ya rzekó̗: Nachil twego wyadra, acz syó̗ napyyó̗, a ona rzekla: Pyy, a y twymczy wyelbló̗dom dam pycz, ba bila[80], ktoró̗sz przyprawyl Isaakowy swemu sludze. Acz ya potem urozumyem, yze bog uczynyl myloszerdze swemu sludze panu memu. W ten czasz poydze dzewka Rebeca Batuelowa, syna Melche, zoni Nachorowi, brata Abramowa, nyosó̗cz wyadro na pleczoma, dzewka wyelmy sliczna, panna przekrasna, mó̗za nye znala. A ta przysla ku studnyczi, y napelnyla swe wyadro. A gdisz syó̗ zassyó̗ wroczyla, podkayó̗ onto sluga, y rzecze: Day my syó̗ malo wodi napycz s swego wyadra. A ona otpowye: Pyy moy panye. A richlo seymye wyadro s pleczu, y dala gemu pycz, a on syó̗ napyl. Y rzecze gemu: Takyesz y twogim wyelbló̗dom naczyrpnó̗. A wdawszy wodó̗ w slub (żłób), y byeszala zasszyó̗ ku studnyczi, y naczyrpnó̗la wodi y dala wszem wyelbló̗dom pycz. A on wzgló̗dal na nyó̗ tagemnye. chczal wzwyedzecz, uczynyly bog prze proszbó̗ gego, czyly nyczs. A gdisz syó̗ napyly wyelbló̗dowy[81], tedi on rzeki k nyey: Czyyasz ty dzewko? powyedz my, gestly ktora schrona w domu oczcza twego? mozely bicz przebitek u nyego ktori? A ona otpowye: Yacz yesm dzewka Batuelowa, syna Nachorowa, gegosz Melcha urodzyla. Y rzekla gest opyó̗cz: Plew a szana gest dosycz u nas, a chroni dosycz ku przebitku. Tedi ten czlowyek pokló̗kl, y pokłony syó̗ bogu rzekó̗cz: Blogoslawyon bó̗dz, panye boze wyelyky pana mego Abrahama, genze nye odyó̗l swey sprawyedlywey myloszczy ot mego pana, a przyprowadzil myó̗ w dom brata mego pana prawdó̗* czystó̗[82]. Potem dzewka byeszawszy, y powyedzala doma swey maczyerzy wszitko, czsosz sliszala. Y myala gest Rebeka brata, gemusz gymyó̗ bilo Laban, genze richlo winydze przeczyw gemu. A gdisz uszrzy nausznyce a zaponyce u swey syostri na ró̗ku, a wszitkó̗ rzecz slyszal od nyey, czso onto sluga uczynyl u wodi, bo gey tam bil zawyessyl onito zausznyce a zaponyce[83]. To powyadala bratu tako: Tocz my gest mowyl czlowyek. Y przyszedl oney dzewky brat do onegoto slugi, a on stogi u wyelbló̗dow bliszko studnycey. y rzekl gest k nyemu: Poydzy a wnydz, blogoslawyoni panye. Przecz tu pyrwey (?)[84] stogysz? Przyprawyl gesm dom, y stanye wyelbló̗dom. A wwyodl gy do gospodi y rosyodlal wyelbló̗di, plew a syana gym dal, a wodi wyelbló̗dom nogi zmicz* y tym mó̗zom, czso s nym bily przigely. A chleb przed nye polozyl. Genze powyedal rzekó̗cz: Nye bó̗dó̗ geszcz drzewyey, alysz poselstwo sgednam. Otpowye gemu gospodarz rzekó̗cz: Czso ckczesz? Tedi on rzeczye: Yaczem sluga Abramow, a pan bog gest mego pana poszegnal y uczynyl gy panem przez liczbi. A dal gest gemu owyecz, wolow, zlota, srebra, slug a sluzebnycz, y wyelbló̗dow a oslow przewyele. Y porodzylacz Sara, zona pana mego, syna na staroszcz, y poleczyl gest gemu wszitko zboze. Y rzekl gest mnye pan wyelky arzkó̗cz: Nye byerz synu memu zoni z dzewek Chananeyskich, w gichszeto zemy przebywami, ale poydzesz do wloszczy mego oczcza, a z mego rodu wezmyesz zonó̗ synu memu. A yacz yesm otpowyedzal panu memu: Czsosz, acz nye bó̗dze chczyecz se mnó̗ zona gydz? Gospodzyn czy, rzecze, przed gegosz oczyma chodzy*, poszle angyola swego s tobó̗, a twó̗ czyeszcz[85] sposoby, y przynyeszesz memu synu zonó̗ z mego rodu a z domu oczcza mego. Tedism przyszedl ku studnyczi y rzekl gesm: Panye boze pana mego Abrama, gdiszesm zezrzal(?) gey czeszcz(?)[86] yam tesz w nyey nynye. Otocz stoyó̗ u studnycey, a panna, ktoraz wynydze wodi czyrzpacz, ktorey rzekó̗: Day my syó̗ wodi napycz malo s twego wyadra, a rzekla my: A ty pyy, acz y twim wyelbló̗dom dam: tocz bó̗dze zona, gestocz gesth przyprawyl synu pana mego. To tak gdisz gesm na swem serczu myszlil, poydze Rebeka s wyadrem, nyosó̗cz ge na pleczu. Y gydze ku studnyczi y nabrala wodi. A yacz k nyey rzekó̗: Day my malo sze napycz. A ona richlo snyoswszy wyadro s pleczu swoyu, y rzekła my: A ty só̗ napy, acz i twe wyelbló̗di napoyó̗. A napogylesm wyelbló̗di a opital gesm gey rzekó̗cz: Czyge gesz dzeczyó̗? A ona my otpowyedzala: Gesm dzeczyó̗ Batuelowo, syna Nachorowa, gegosz Melcha porodzyla. A ya gesm gey zawyeszyl nausznycze na okrassenye gey twarzi, a dal gesm gey zaponyce na ró̗ce. A padlesm y pomolylesm* só̗ bogu pana mego Abrama, genze myó̗ gest wwyodl prawdó̗ czystó̗[87], abich przynyosl dzewkó̗ brata pana mego synu gego. Przeto gdisz raczysz myloszcz a prawdó̗ panu memu uczynycz, day my to wryedzecz. paklycz czso gynego lubo, powyecz my to, acz poydó̗ gynó̗di na prawo albo na lewo. Otpowyedzal Laban, syn Amatuelow*: Od pana bogacz ta rzecz possla y nye mozemicz nyczs bez gego wroley uczynycz gynego any s tobó̗ czso mowycz. Otocz Rebeka przed tobó̗, poymy yó̗, gydzysz (idziż), acz bó̗dze zona pana twego syna, yakosz czy gest pan bog mowyl. To gdisz sluga Abramow usliszal, pokló̗kl y pomodly syó̗ panu bogu. A nanyem* srebrne klenoti a zlote rucho, y poda Rebece tich darow, bratu takyesz, a maczyerzy tesz dari da. A tako uczyniwszy godi, gedly...
...myala w domu wyelmy dobre gy oblece*, a skorkama koszelkowyma osyla (oszyła) gemu ró̗ce a gardlo. Y dala gemu karmye y chleba. To on przynyozl y rzecze: Otcze moy! Tedi on otpowyedzal arzkó̗*: Ktori gesz ty synu moy? Tedi on rzekl Iacob: Yacz sem (!) pyrworodni syn twoy Ezau. uczynylesm, yakosz my kazal. Wstan, a gedz moy low, acz my pozegna twa dussa. Tako on rzecze Isaak synu swemu: Kakosz tako richlo ulowycz mogl, synu moy? A on otpowyedzal: Boza wolya bila, yze myó̗ gest richlo potkalo, czsozem chczal. Y rzekl gest Ysaak: Przystó̗p sam synu, acz czyebye pomaczam a opatrzó̗, gestlysz ty syn moy Ezau, czyly nye. A on przystó̗pyl ku oczczu swemu. A pomaczaw gego Ysaak, y rzekl: Zaprawdó̗ glos to gest Yacobow, ale ró̗ce Ezau. Y nye poznal gest gego, bo bili ró̗ce ku podobyenstwu ukazowale znamyó̗ starszego brata. Tedi on dawayó̗cz znamyó̗ pozegnanya, rzekl: Ty gesz moy syn Ezau? Otpowyedzal rzekó̗cz: Ya gesm. Tedi on opyó̗cz rzece: Przynyesysz my karmye swego lowu, synu moy, acz tobye da ma dussza pozegnanye. To on gdisz yadl, dal gemu y wyna. Tego syó̗ napyw, rzekl gest k nyemu: Przystó̗p ku mnye, a day my poczalowanye, synu moy. Przystó̗pyw, poczalowal gest gy. Y pozegnał gy panem bogem y rzekl gest k nyemu: Dacz bog tobye rosó̗ nyebyeskó̗ a tlustoszczy zemskye, przelyczne opfitoszczy wyna a oleyu, a sluzycz tobye bó̗dó̗ rod* y klanyacz syó̗, a bó̗dzesz pan bratom swim. Bocz szó̗ bó̗dó̗ klanyacz synowye maczyerze twey. a kto czyó̗ bó̗dze kló̗cz[88], ale kto czyebye bó̗dze zegnacz, poszegnan bó̗dze. A nye doczyó̗gnye Ysaac tich slow wymawacz, a Iacob winydze: owa przygedze Ezau, nawarzyw karmyey s swego lowu, a nyesse oczczu. Y rzece: Wstań oczce moy, a gedz z lowu syna twego, acz my twa dussza poszegna. Tedi gemu Isaac rzece: Kto gesz ty? A on gemu otpowyedzal: la gesm pyrworodni twoy syn Ezau. Tedi Isaak lyó̗knye syó̗, a gymye syó̗ wyelmy dzywowacz, any chczyal temu uwyerzycz. Y rzekl: A kto tu pyrwey przynyosl szwyerzyni? A ya gesm wszitkó̗ syadl drzewyey, nyszlys ty przyszedl, y pozegnalesm gi y bó̗dze poszegnan. A uszliszaw to Ezau, rzece zamó̗czyw syó̗: Pozegnay takyesz y mnye, oczce moy. Genze rzece k nyemu: Prziszedl twoy brat pyrwey, a ten wszó̗l twe pozegnanye. A on k nyemu rzece: S prawem gest rzeczono gego gymyó̗ Iakob, bocz my to yusz drugi ras uczynyl. Pyrworocztwo me mnye wzó̗l, a tak wzó̗l y posegnanye moge. Y lepak oczczu rzece: Azasz mnye takyesz nye chowal pozegnanya? Otpowyedzal Ysaak: Panem twim gegosm ostawyl, y wszitkó̗ twoyó̗ braczyó̗ pod gego panstwem, y nad wyele wyna y oleyu gestm (!) gi panem ustawyl. A czsosz tobye synu uczynycz? Gemuszto Ezau rzeki: Azaly to gedno pozegnanye masz, oczcze moy? Proszó̗ czyó̗, myli otczye, day my takyesz pozegnanye. A gdisz wyelikó̗ zaloszczyó̗ plakal, slutowal sze Isaac nad nym, y rzece k nyemu: S nyeba y z zemye takyesz bó̗dze twe pozegnanye. bó̗dzesz zyw a sluzycz myeczyem bratu twemu. A przydze czasz, yze sproszczon bó̗dzesz brzemyenya swoyu pleczu. Przetoz wezdi nyenawyedzyl Ezau Iacoba prze pozegnanye otczowo, gymzeto gy oczyecz pozegnal. I rzekl gest na swem serczu: Przydzy zolostni* dnyu memu oczczu, zecz ya zabyyó Iacoba brata mego! To gdisz bilo Rebece powyedzano, ona posiawszy y zawolala Iacoba syna swego y rzekla gest k nyemu: Ach! tocz Ezau twoy brat grozycz, chce czyó̗ zabycz. A ti posluchay myó̗. Byerz syó̗ ku Labanowy, bratu memu, do Aram, a tu przebó̗dzesz kylko czasow s nym, asczy syó̗ zatym upokogy gnyew brata twego, a przestanye nyenawyszcz gego. A y acz potem poszlyó̗ po czyó̗. Y rzekla gest Rebeca: Tesno myó̗ przez dzewky Heth. wezmyely Iacob zonó̗) s rodu teyto zemye, nye chczó̗ zywa bicz.
Tako lepak zawola Isaak Iacoba y pozegna gy, y przykaze gemu rzekó̗cz: Nye poymuy sobye zoni z rodu Chanaan, ale syó̗ byerz do Mezopotamya do domu Batuelowa, oczcza twey maczyerze, a tam odtó̗d poymy zonó̗ sobye s dzewek Labanowich, twego ugya (uya). A bog wszechmogó̗czi pozegna czyó̗. a rozplodzy czyó̗ w wyelkye zastó̗pi ludu, a dacz pozegnanye Abrahamowo y syemyenyu twemu po tobye. Abi wladnó̗l w zemy, w geyzeto gesz goszczyem, geszto gest gospodzyn szlubyl bil dzadu twemu. A gdisz gego bil Isaac puszczyl, on szedl a przyszedl do Mezoptamya ku Labanowu*, synu Batuelowu, bratu Rebeczynu, swey maczyerze. Potem wydzó̗cz Ezau, yze pozegnal gego oczyecz Iacoba, a posial gi do Mezopotamyey, ab tam odtó̗d zonó̗ poyó̗l, a zapowyedzal gemu rzekó̗cz: Nye poymuy zoni s dzewek i Chananeyskych. a tam gdisz posluzni Iacob bil szedl, a wydzó̗cz Ezau, yze oczyecz gego nyerad wydzal dzewek Canaan: y szedl ku Ysmakelowy y poymye zonó̗ kromya tich, gesto gest pyrwey gymyal, gymyenyem Meeleth, dzewkó̗ Ysmahelowó̗, syna Abrahamowa, syostró̗ Nabaloth. A lepak Iacob wiszedl s Bersabee y szedl do Aram. A gdisz bil prziszedl na gedno myeszczeze, chczyal otpoozynó̗cz. a tu zaydze slunce za goró̗, a on wezmye kamyen y zalozyl sobye pod glowó̗, y spal na temto myeszcze. Y wydzal gest[p] we znye drab, stoyó̗cz na zemyo, koncem nyeba dosyó̗gayó̗cz. a angyoli boze s nyey wstó̗puyó̗cz y stó̗puyó̗cz po nyey, a gospodzyna wzlegwszy na nyey, a tak k nyemu rzekó̗cz: Iacz gesm pan bog Abrahamow a Ysaacow. oczcza twego, w zemy tey, w nyeyzeto spysz. Tó̗ tobye dam y syemyenyu twemu, y bó̗dze twe plemyó̗ yako proch na zemy. Bó̗dzesz roszyrzon na wschot sluncza y na zachod, na polnoczy y na poludnye. Bó̗dzecz pozegnano w tobye a w twem zemyenyu wszitko ludzskye pokolenye na zemy. A bó̗dó̗ stroszem twym, gdzekoly syó̗ obroczysz, a przyprowadzó̗ czyo zasyó̗ do teyto zemye, a nye ostawyó̗ czyó̗ tam, alecz napelnyó̗, czsokoly czyem rzekl. A gdisz bil Iacob ze sna oczuczyl, rzekl gest: Zaprawdó̗ bog to gest na temto myeszczczu, a ya gesm nye wedzal. A ló̗kl syó̗ i podzywyl syó̗, rzekó̗: O kako groszne to gest myeszczce! Tuto nyczs gynego nye, gedno dom bozi a wrota nyebyeska. Przetoz rano wstaw, y wszó̗l kamyen, genze bil wlozyl pod swoyó̗ glowó̗, y wzwyodl gi na znamyó̗, nalal nayn* s wyrzchu oleya, y zdzal gest temu myeszczczu Bethel, gemusto drzewyey mowyly Luza. Y zaszluby takyesz szlub panu bogu arzkó̗cz: Panye boże, bó̗dzeszly przy mnye, a ostrzeszesz myó̗ na teyto czyó̗szczy*, na geyzeto chodzó̗, a dasz my chleb ku pokarmu, a rucho ku odzenyu, a wroczó̗ syó̗ do domu oczczowa przeszpyecznye: bó̗dzesz my gospodnye moy bog. a tento kamyen, genze gesm wzwyodl na znamyó̗, bó̗dze zloti dom bozi. A wszego, czymze myó̗ obdarzysz, obyeczuyó̗cz tobye dzessyó̗tynó̗.
Tedi Iacob szedl, y przydze do zemye na wschot sluncza. y urzal studnyczó̗ na polu, a trzy sta owyecz stoyó̗cz około gey, bo s tey studnycey napawani, y zakladowana* ta studnycza kamyenyem. A myely só̗ obiczay onyto pastuchowye, gdisz syó̗ wszitky owce sesli, tedi kamyen odwalyly y napawaly owce, a napogywszy, lepak zasyó̗ zalozyly onymto kamyenyem. Tedi Iacob rzece ku pastucham: Braczya, odkó̗d geszczye? Tedi ony otpowyedzely, ze z Aram. Y opyta gich, znalylybi Labana, syna Nachorowa? Otpowyedzely: Znami. I rzece Iacob: Sdrowly gest? Tedi ony rzekły: Dobrze syó̗ gyma. y rzekły: Otocz gydze dzewka gego Rachel s stadem swim. Tedi rzekl Iakob: Dalekoly gest geszce do wyeczyora, a nye gest godzyna gnacz stad do chlewow, ale napogycz owce y gnacz ge lepak napastwó̗. Tedi ony rzekly: Nye mozemi, doyó̗d syó̗ wszitky stada nye sbyoró̗. bo nye odwalymi kamye nya s studnycey, a stad nye napogymi. To geszce myedzi sobó̗ mowyly, a w ten czasz Rachel posla z owczamy oczcza swego, bo gest pasla owce. Tedi yó̗ uszrzal Iacob, a wzwyedzal, ze gest syostra gego ugeczna, a owce gego uya Labanowi. Tedi odwalyl kamyen, gymze studnyczó̗ zakriwano. A napogywszy dobitek, y gymye syó̗ gey czalowacz. a zaplakaw, y rzekl gey, yze gey gest brat, syn Rebeczyn. Tedi ona richlo byezawszy, powyedzala oczczu swemu. Genze usliszaw, yze przyszedl Iacob, syn syostri gego, wibyegl przeczyw gemu y oblapyl y poczalowal y wwyodl gy do swego domu. A uszliszaw, yze bil przyrodzon gemu, tedi rzece: Ty gesz koszcz moya a czyalo moge. A gdisz mynye myesyó̗cz temu, rzekl gest k nyemu: Przetoly my darmo bó̗dzesz sluszycz, yzesz brat moy? Powyecz my, czso chcesz ode mnye wszó̗cz? A gymyal gest dwye dzewce. Starszey dzano Lya, a mlotszey Rachel. Ale Lya myala gest oczy bolyó̗cze, a Rachel twarzy krasney a weszrzenya nadobnego, ktoró̗sto Iacob mylowal. Otpowyedzal gest: Bó̗dó̗cz sluszycz prze dzewkó̗ twó̗ Rachel mlotszó̗ syedm lyat. Tedi Laban otpowyedzal gemu: Lepyeyczy gest, yzecz yó̗ tobye dam, nyszly gynemu mó̗zowy. przetosz ostan u mnye. Tedi Iacob sluzyl z Rachel* syedm lyat. a wydzala syó̗ gemu mala wyelmy chwyla prze wyelykó̗ myloszcz. Rzekl gest ku Labanowy: Day my zonó̗ moyó̗, bocz gest czasz yussz syó̗ dokonal, acz bich wszedl k nyey. Genzeto zezwaw wyelykye przyyaczyelye na godi, uczynyl swaczbó̗. A gdi bilo wyeczyor, wwyodl k nyemu Laban dzewkó̗ starszó̗, geyzeto gymyó̗[89] Zelpha. Ku nyeyzeto kyedi bil Iacob podlug obiczaya wyszedl z yutra a uszrzal, yze to gest bila starsza dzewka s nym: y rzekl gest ku czczyu (tściu) swemu: Czso gest to, czsosz gesz uczynyl? A wszako gesm tobye za Rachel ssluzyl. przecz gesz my w noci polozyl starsyó̗? Otpowyedzal Laban: Nye u nas tego wobiczaya*, bichom mlodsyó̗ pyrwey widaly za mó̗z. Napelny tydzen dny teyto swaczbi, a potem czy tó̗to dam, gdisz my to bó̗dzesz sluszycz syedm lat. A on wyelmy rad, przyzwolyl. A gdisz tydzen mynó̗l, tedi poymye Rachel, genzeto* dal oczecz [s] dzewkó̗ Balu*. A tak gymye zó̗dacz swaczbi, y pocznye poszlednyó̗ wyó̗cey mylowacz, noze pyrwó̗, y sluzil gemu drugich syedm lat. A wydzó̗cz bog, yze nyenawydzal starszey, geyzeto gymyó̗ Lya, otworzyl bog gey zywot, a syostró̗ gey przezdzatkynyó̗ ostawy. Ktorasto poczó̗wszy y porodzyla syna. y zdzege gemu gymyó̗ Ruben...||
...kotni bicz na to pró̗czye wzgló̗dayó̗cz. A tako wszitky syó̗ skoczyli (skociły), a wszitky yagnyó̗tka myali pstre. Y rozdzelyl Iacob stada, a pró̗czye wlozyl we zlobi owczam y baranom przed oczy. Y bili só̗ Labanowi wszitky byale, a czarne owce a gyne bili wszitky Iacobowi, rozdzelywszy stada myedzy sobó̗. Tako lepak pyrwego czassu, gdisz rane owce poczynak kotni bicz, tedi Iacob kladl pró̗czye w zlobi przed oczy owczam, abi wzgló̗dayó̗cz na to pró̗czye poczynali rodzycz plod. Ale gdiszto posdne (poźne) owce plod myali poczynacz, tedi nye kladl pró̗czya. Bo tako bilo: czso szó̗ posdnye urodzylo, to szó̗ wszitko dostało Labanowy, ale czso ranego plodu, to wszitko[90] szó̗ bil Iacob w gymyenye przesylne, a myal gest stad wyele, dzewek, panosz, wyelbló̗dow doszycz, y wolow.
Potem gdisz uszliszal slowa Labanowich synow, rzekó̗cz: Otyó̗l gest Iacob wszitko, czsosz gest myal nasz oczyecz, a ot gego szó̗ rosbogaczyl a oszlachczyl szó̗, tedi usnamyona Iacob, ze oskarszon przed Labanem[91] yako wczora a przedwrczorayszym dnyem. Tedi on rzecze: Mowyl ku mnye pan bog rzekó̗cz: Wrocz szó̗ do zemye swich oczczow a k swey rodzynye, a yacz s tobó̗ bó̗dó̗. A gdisz gemu to rzekl gospodzyn, tedi poslal y zawolal Rachel a Lye na pole, gdzeszto pasl stada. Tedi rzekl gest k nyma: Wydzó̗ nynye, ysze gesm oskarszon do waszego oczcza[92], yako wczora a przedwczorayszym dnyem. Ale bog oczcza mego bil se mnó̗ó̗, a wi dobrze wyeczye, ysze gesm wssó̗ moczó̗ sluszyl oczczu wassemu. Ale snadz wasz oczyecz sludzyl (złudził) mnó̗*, a przemyenyl moyó̗ slusbó̗ dzesszó̗cz krocz. A wsakosz nye przepuszczyl gest gemu tego bog, abi myó̗ uskodzyl. Bo rzekl gest: Gdisz czso só̗ urodzy pstrego, to bó̗dz za twó̗ slusbó̗. A wszytky sze owce zkoczyly, a pstre yagnyó̗ta gymyaly. A on lepak rzece: Byale sobye weszmyesz. Tedi lepak wszitky owce gymyali byale yagnyó̗ta. Y otyó̗l gest bog sboze oczczu waszemu, a dal mnye. A gdisz gest koly przyszedl czasz owczam kotno bicz, wydzal gesm, ysze szó̗ zchadzali s barani owce. A rzekl ku mnye angyol bozy: Iacobye! A ya gesm otpowyedzal. Tedi my rzece angyol bozy: Wnyesz (wznieś) twoge oczi wisprz, a patrz, yzecz syó̗ zchodzó̗ samczi s samyczamy ku plodzenyu plodu. Bo gesm wydzal wszitko, czso gest tobye Laban uczynyl. I rzekl gest gospodzyn k nyemu: Ia gesm bog Bethel, gdzezesto bil olegem kamyen pomazal, a szlub gesz my zaslubyl Przetosz nynye wstayn* a winydzy s teyto zemye, a wrocz szó̗ do zemye przyrodzoney. Tedista gemu otpowyedzala* Rachel a Lya: A czso swego mami u naszego oczcza, gdisz gest bog otyó̗l wszitko sboze naszemu oczczu, a dal nam a naszym synom?[93] Uczynze to, czsosz czy bog przykazal. Tedi Iacob wsadzyl dzeczi y szoni na wyelbló̗di y bral szó̗ precz. Tak pobraw swoy nabitek, a zayó̗l stada y czsokoli bil dobil (dobył) w Mezopotanyey, y bral szó̗ ku Isaakowy swemu oczczu, do zemye Kanaan. A tegoto czassu szedl bil Laban strzecz (strzyc) owyecz. A Rachel gemu bila ukradla gego modli, czso szó̗ gym modlyl. Y nye chczyal gest Iacob wsyawycz swemu czczyowy (tściowi), bi chczal uczyecz. A gdisz bil odszedl ze wszym, czso gymyal, a przes rzekó̗ szó̗ przebral i gechal ku gorze Galaad, tedi powyedzano Labanowy trzeczyego dnya, yze Iacob uczyekl. Tedi Laban poymye s sobó̗ trzy brati, y sczygal gy sedm dny y poszczygnó̗l gy na gorze rzeczoney Galaad. Y wydzal gest Laban we ssnye gospodzyna k sobye przychodzó̗cego, a rzekó̗czego k sobye: Choway szó̗, abi nye mowyl przeczyw Iacobowy nyczs przeczywnego. A yusz bil Iacob rospyó̗l swoy stan na gorze. A gdi bil gy Laban poszczygl s swoyó̗ braczyó̗, na teyzeto gorze ustanowyl swoy stan. Y rzekl gest ku Iacobowy: Przeczyesz to uczynyl, yszesz tagemnye zawyodl dzewky moge? Zabyó̗ czyó̗ myeczyem[94]. Przeczyesz przes mego wyedzenya uczyekl, any gesz my otpowyedzal, abich czyó̗ wiprowadzyl s radoszczyó̗, s wyeszelym, spyewanym, s bó̗bni, s gó̗czczi? Nyechczyalesz my dacz mich dzewek a mich wnó̗kow poczalowacz. Nyemó̗drzesz uczynyl. Zaprawdó̗, iaczbich mogl y nynye, czso bich chczyal, nad tobó̗ uczynycz. ale bog oczcza twego rzekl ku mnye wczora: Warny szó̗, abi nye mowyl Iacobowy nyczs przeczywnego. Gdisz gesz zó̗dal gydzk swim, a bilocz zó̗dno ku oczczu twemu: przecz gesz ukradl my bogi moge? Otpowyedzal Iacob: Przeto gesm kromya twego wyedzenya szedl, ze gesm szó̗ bal, abi my nye odyó̗l swey dzewky. Alye yze gesz myó̗ zlodzeystwem pomowyl: u kogokoly swe bogy naydzesz, bó̗dze przede wszemy brati nassymy zagubyon. Patrzi, a czsokoly swego naydzesz u nasz, to zabyerz. To gest mowyl, yze nye wyedzal, abi Rachel ukradla gego modli. Tedi Laban wszedl w stan Iacobow a w stan Lye, swey dzewky starszey, a w oboyoch czeladz stala[95], nyczs nye nalazl. A gdisz bil wszedl w stan Rachelyn, swey dzewky, a ona richlo wschopywszy szó̗, y skrila modli pod wyelbló̗[r] dowim gnogem[96], y szyadla sama na nyem. A gdisz on patrzyl po wszemu stanu, a nyczs nye nalazl, rzekla gemu: Nye porokuy panye moy, yze przeczyw tobye wstacz nye mogó̗. bocz my szó̗ gest nynye podlug zenskyego obiczaya sstalo przygodzenye. A tak gest gi oklamala. A s tim szó̗ nayn (nań) Iacob rozgnyewal y rzekl: Przecz gesz my to uczynyl? Czso gesm przeczyw tobye zawynyl, zesz szó̗ tako barzo rozgnyewal? A przegló̗dal gesz wszitkó̗ moyó̗ schronó̗. Czsosz gesz swego nalazl, to pobyerz przed moyó̗ braczyó̗ y przed twoyó̗. acz to bó̗dze myedzi nama, a to uszrzó̗ braczya twogy y mogy. A wszakosz gesm ya bil u czyebye dwadzeszczya lyat y dwye[97]. Owce y kozy nye bili yalowi baranow a zkopow[98]. A bilem gich strosz. Any od swyerzó̗t które zgynó̗lo, yaczyem wszitky skodi napelnyal. A czsoskoly kradzesztwem zagynó̗lo, to nygdi nye bilo, abi ode mnye kradzesztwem czso zagynó̗lo[98]. Ale gesm pylen bil we dnye y w noczi, a czyrzpyal gesm nó̗dzó̗ a mroz, czuyó̗cz a nye spyó̗cz, any mnye sen kyedi umdlyl. Takocz gesm dwadzeszczya lat y dwye (?) w twem domu sluszyl, cztemaszczye lat za dzewkó̗*[99], a szeszcz lat za dobitek. Y przemenyalesz moyó̗sluszbó̗ dzeszó̗cz krocz. A bi bog Abramów a Ysaakow my bil nye pomogl, znadz bi mye bil nago od szebye pusczyl. Alye pan bog weszrzal gest na myó̗ a na mó̗ nó̗dzó̗ a na uszylenye moyu ró̗ku. Y upomyonó̗l gest czyebye wyeczyor. Tedi rzecze gemu Laban: Dzewky y synowye só̗ moy, y wszitky stada, czsosz ti ymasz. Czsosz* bich ya gym mogl czso zlego uczynycz, dzewkam y wnó̗kom mim? Ale poydzy, a uczwyrdzywa slub myedzi muó̗ a myedzi tobó̗, yze bó̗dze szwyadomo y mnye y tobye. Tedi Iacob wezmye kamyen y wswyodl gy na znamyó̗ y rzekl gest k swey braczy: Snoszczye kamyenye. A ony to snoszywszy, y uczynyly só̗ s onegoto kamyenya stolecz, na nyemzeto só̗ gedly, gemuszto Laban zdzal stolecz szwyadecztwa[100]. On podlug swego yó̗zyka, a on tesz podlug swego. Tedi rzekl gest Laban: Stolecz tento bó̗dze szwyadek myedzy mnó̗ a myedzy tobó̗ od dzyszeyszego dnya. A przeto só̗ gemu zdzano* Galaad, to gest stolecz szwyadeczstwa. Y lepak rzekl Laban: Oberzy* (obeźrzy) panye boze myedzy nama, bó̗dzely to tako. Bó̗dzeszly ti Iacobye myecz*[101] mee dzewky, czyly gynó̗zonó̗ poymyesz mymo moyó̗ dzewkó̗: podług smowi nygednego szwyatka nye, gedno pan bog, gensze wesdi gest a wsó̗dzy*. Tedi lepak rzekl Iacobowy: Otocz tento kamyeyn, genze gesm wswyodl, bó̗dze szwyadek myedzy mnó̗ a myedzy tobó̗. Tedi potem Laban wstaw w noczi, y gymye sye czalowacz swey dzewky y wnó̗kow swich, y poszegnal ge, a wroczyl sze gest na swe myasto.
Potem Iacob szedl sswó̗ czyó̗szczyó̗*[102] y potka szye s angyoli bozymy. Gesto gdisz bil uszrzal, tedi rzekl: Stworzenye[103] bosze to gest. A przeto zdzal onemuto myeszczczu Mahaym. Y poslal gest posly naprzód przed sobó̗ ku Ezau bratu swemu, do zemye Seyr w wloszcz Edom. Y przykazal gest gym, rzekó̗cz: Poweczczye panu memu, Ezau: Tocz wskazage* brat twoy Yacob: U Labana bil gesm w goszczynye aze do dzyszeyszego dnya. Mamczy wolow, owyecz, oslow dosycz, a slug y sluszebnycz dosycz. Poszylacz nynye w poselstwye k tobye, ku panu swemu, azbi nalazl myloszcz przed twym oblyczym. Tedi syó̗ só̗ poslowye wroczyly ku Iacobowy, rzekó̗cz: Przyszły gesmi bily ku Ezau, bratu twemu, otocz gedze w podkanye tobye se cztyrmy ssty mó̗szow. Tedi szyó̗ gest Iacob ubal wyelmy, y rosdzelyl gest lyud swoy, gesto bil s nym, a stada, woli, owce, wyelbló̗di, osly, wszytko we dwa plugy*[104] a we dwa, a rzekó̗cz: Przyszedlly bi Ezau ku gednemu plugu, a pobyl bi gy: tedi drugy plug, genzebi ostal, bó̗dze sbawyon. Y rzekl gest Iacob: Bog Abramow, oczcza mego, Isaaka gospodzyn, gensze my rzekl: Wrocz syó̗ do zemye swey na myeszczcze porodzenya swego, a tucz tobye dobrze uczynyó̗. A ya gesm nyedostogen myloszerdza twego, a zaprawdó̗ gestesz (!) myó̗ gego napelnyl. Laasky* syó̗podpyrayó̗, przebredl gesm Iordan tento, a yusz gydó̗ zassyó̗ ze dwyema plugoma. Panye bosze, wiproszczy myó̗ s ró̗ku brata mego Ezau, bocz syó̗ wyelmy gego boyó̗. Bocz bi snadz przydó̗cz, y zabylbi maczyerz s dzeczmy. Boss ti panye boze mowyl, ze my chcesz dobrze uczynycz a roszyrzycz syemyó̗ me yako pyasek w morzu, gemuszto lyczbi nye. A gdisz tu bil spal prze nocz, wibral s tego, czso gymyal, ku darowanyu brata swego Ezau kooz dwy* ssczye, kozlow dwadzeszczya, owyecz dwye ssczye, skopow dwadzessczya, wyelbló̗dow y gyg* czyelyó̗d trzydzeszczy, a bicow dwadzeszczya, oslow dwadzesszczya, a oslycz dzeszyó̗cz. Y poslal[s] posli swogymy, a rzekl gest slugam: Zenczyesz to naprzod. Y przykazal przednyemu, rzekó̗cz: Podkaly czyó̗ Ezau, moy brat, a opitaly czyó̗, czyg (czyj) gesz, a dokó̗cz gydzesz, a czso gest to, czso zenyesz przed sobó̗: tedi gemu otpowyedz: Iacobow, slugy twego. Poslal czy gest dari, panu swemu, Ezau. A samczy takyesz za namy gydze. A tak y drugemu przykaze, y trzeczyeczyemu*, y wsem, czso só̗ stada gnaly, rzekó̗cz: Tak powyedz, yakocz gesm rzekl, ku Ezau, gdisz szyó̗ s nym podkaczye. To k nyemu mowczye, yze takyesz Yacob, sluga twoy, za namy gydze. Y rzekl gest: Napyrwey gemu dari poslyó̗, aza my bó̗dze myloszczyw. a potem syó̗ s nym sam uszrzó̗. A tak gest s tymy dari naprzod poslal, alye on sam bil tey noczi ostal tu w tczwyrdzi. A gdisz bil s yutra rano wstal, tedi poyó̗l swe dwye zenye y gich dzeczy a geden na szczye synow, y przeydó̗ przez brod Yaboch. A przeprawyw wszitko, czso gymyal, y ostal sam. Tu syó̗ gest s nym bil[105] mó̗z aze do yutra. Genze wydzal, yze gego przemocz nye może, y uderzyl gy w byodró̗, a natemyeszczye gemu umdlala. Y rzece k nyemu: Puszcz myó̗, bocz yusz zorze wschodzy. Otpowyedzal gemu: Nye puszczyó̗ czyó̗, alysz myó̗ poszegnasz. Y rzekl gest k nyemu: Ktore gest tobye gymyó̗? Otpowyedzyal: Mnye Yacob dzeyó̗. Tedi bog rzeczye gemu w ten czasz: Nygdi yuze slugó̗ (?) nye bó̗dzesz Iacob, alye Israhel twe gymyó̗ bó̗dze. Zaprawdó̗, kyedisz gesz przeczyw bogu bil tym, pak wyó̗cey przeczyw ludu bó̗dzesz wyczyó̗szczó̗ó̗? Y opital gego Iacob: Powyedz my, ktore tobye gest gymyó̗? Otpowyedzal bog: Przecz pitasz mego gymyenya, gesz gest dzywne? Y pożegnał gest gi na temzeto myeszczczu. Y sdzal gest Iacob temu myeszczczu Phanuel, rzekó̗cz: Wy[dzyal] gesm boga oblyczym w oblyczye, a sbawyona gest dussa moya. A natemyeszczye weslo slunce, yakoz mynó̗l to myasto Phanuel. Ale Iacob kló̗czyal[106] gest na kolanu. Przenzeto przyszli (?) synowye Israhelszczy, przeto ze gest dodknó̗l angyol bozy zyli byodra gego, y chramal gest az do szmyerczy.
Potem Iacob wsgló̗dnye, y uszrzy Ezau gydó̗cz se cztyrmy sti mó̗szow[107]. synowye Lye a Rachel. Tedi Iacob ssedl przeczyw bratu swemu Ezau, y padal sedm krocz a klanyal syó̗ swemu bratu Ezau, nyszly syó̗ do nyego przyblyszyl. Tedi Ezau, brat Iacobow, byezal przeczyw bratu swemu w podkanye. Y oblapyl gy, y poczó̗l gy czalowacz s placzem s wyelykym. A wsnyosw swe oczy, y uszrzi zoni a gich syni, y rzekl: Czso czyto tobye a mnye przysluchayó̗? A on otpowyedzal: Dzatky to só̗, gymysto mnye bog obdarzyl, slugó̗ twego. A przyblyszywszy syó̗ dzewky a gich synowye, y poklonyly syó̗ gemu. Potem Lya przystopywszy* s swymy, a gdisz syó̗ takyesz poklonyla, a naposzledzey Rachel a Ioseph takyesz syó̗ poklonyly: rzekl Ezau: A czso to só̗ za plugowye, czso myó̗ só̗ podkaly? Otpowyedzal Iacob: Tobye gesm poslal, abich nalazl twó̗ myloszcz, panye moy. Ezau otpowyedzal: Mamczy ya wyó̗cey, nysz ty braczye moy. myey swe sobye. Iacob rzekl: Nye zamaway sye tak, ale nalaz(l)li gesm myloszcz przed twyma oczyma, weszmy darek moy. Bocz gesm wydzal twarz twó̗ yako boszó̗ó̗. bó̗dzesz my myloszczyw: przymy s poszegnanym. Tedi gemu rzeczye Ezau: Podzmi pospolu, a bó̗dó̗ ss tobó̗ó̗ w towarzysztwye. Iacob rzekl: Wyesz panye moy, yze mam wardó̗gó̗ mlodó̗. a poydó̗lycz gednego dnya wyelye, zemró̗cz my stada wszitka. Gedz (jedź) panye moy naprzod, a yacz poydó̗ z nyenagla za tobó̗, yako mosze bidlo statczycz, aze przydó̗ do Seyr. Ezau rzekl: Prosszó̗ czyó̗, abi lud moy ostal ss tobó̗ tobye ku {{roz|czcz]]y(?)[108]. Otpowyedzal Iacob: Nye gest tego potrzeba, gedno bich nalazl myloszcz przed twyma oczyma, panye moy. Tedi Ezau wroczyl syó̗ zaszyó̗ tegosz dnya do Seyr, a Iacob przyszedL na to myasto, gemusz dzano Sochoth. Tu udzalal dom a spyó̗l stani, y sdzal temu myastu Sochoth, to gest stanowye. Y bral syó̗ do Salem, myasta Semyetskyego, w zemy Kanaan, gdisz syó̗ bil wroczyl gydó̗cz s Mezopotamyey. Y bidlyl blysko myasta y kupyl to polye, na gemzeto swe stani roszpyó̗l, u synów Emor, otcza Sychem, za sto baranow. Y udzalal oltarz, na tem myeszczye yó̗l wzywacz boga Israhelowa naszylnyeyszego.
Potem bila wisla Dyna, dzewka Lyey, chczó̗cz opatrzycz sswó̗ wardó̗gó̗. Yó̗ó̗sz gdisz uszrzal Sychem, syn Emorow, wnó̗k Eweow, y poczó̗l yó̗ mylowacz. y wszó̗l yó̗ y spal s nyó̗ó̗ przesdzó̗cznye. Tedi szedl ku Emor, otczu swemu, y rzekl: Weszmy my otcze dzewkó̗ tó̗to, acz my bó̗dze zonó̗ moyó̗. To gdisz usłyszal Iacob od swich synw[109], geszto przyszly od dobitka, nyczs nye rzekl, doyó̗cz syó̗ nye wroczyl*. Potem gdi Emor, oczyecz Sychem, szedł chczó̗cz s Iacobem mowycz: w ten czasz poydó̗ synowye gego s pola, a uszliszawszy tó̗ przygodó̗, barzo syó̗ rozgnyewaly przeto, ze tó̗ rzecz uczynyl w Israhelu, a popelnyl skutek zapowyedni. Y mowyl Emor k nym: Sychem, synu memu, szlubyla (zlubiła) syó̗ dzewka wasza, dayczye gemu yó̗ zonó̗ó̗, a sgednaymi spolu swadzbó̗, a dawayczye nam wasze dzewky, a nasze sobye poymuyczye, a bidlyczye z namy. Takyesz w zemy naszey dzalayczye, [t] kupczyczye, a bó̗dz wam poddana. Tedi Sichem rzekl ku otczu a ku braczy gey: Nalazlemczy myloszcz wasszó̗, czsokoly wi chceczye, tocz wam dam. gedno my dzewkó̗ day czye, acz bodze moyó̗ zonó̗. Otpowyedzyely synowye Iacobowy Sichem a gego otczu, rzekó̗cz: Prze nyepowolenye, czsosz uczynyl naszey szestrze, nye mozemi gey dacz nyeobrzezanemu, any uczynycz, czso wi proszyczye. Ale bó̗dzem dobrze s wamy mocz syó̗ klubowacz[110], acz bó̗dzeczye chczyecz obrzezowaez koszdego pacholyka myedzy wamy. tedi bó̗dzem pospołu bidlycz, a bó̗dzem wszitko geden lud. A nye bó̗dzeczyely syó̗ chczyecz obrzezowacz, tedi pobyerzemi swe dzewky, a poydzemi odtó̗ó̗d. Tedi Emor a gego syn nyczs nye omyaska szyó̗ tego uczynycz, czso ony chczyely. A s tym szedl do myasta y mowyl ludu, rzekó̗cz: Lyudze czyto só̗ spokoyny. nyechacz kupczó̗ w zemy, bo chczó̗ s namy bicz, a bó̗dzemy gich dzewkye* poymowacz, gedno obrzezemi nasze pacholky podług gich obiczaya, abichom wszitczy bily geden lud w bidlenyu. Powolyly só̗ wszitczi a obrzezaly pacholyky. Tedi gdisz bilo trzeczy dzen, gdisz w nawyó̗czszey boleszczy bily, dwa syni* Iacobowa, Symeon a Lewy, wszó̗wszy myeczye, szly do myasta a sbylasta wszitky mó̗sze Emor a Sichem, y wszó̗lasta swó̗ syostró̗. A zatym drudzy synowye Iacobowy byezawszy, y pobyly wszitko myasto, az bilo pusto, mszczó̗cz gambi swey syosiri. Y pobraly lub (łup) wyelyky od nych, owce, skot, woly y gyne wszitko, czso myely. a dzatky y zoni gich zwyó̗zawszy zabraly. Tedi rzekl Iacob ku Symeonowy a Lewy: Zamó̗czylyszczye myó̗, a wyelykó̗ nyenawyszcz uczynylyszczy* Canayskym a Ferezeyskym, bo nasz gest malo, a ony syó̗ sbyoró̗, a zagladzó̗ mnye y wszitek moy dom. Ony otpowyedzely: Aza só̗ nasze syostri we zlem zywoczye bily?
Potem rzeki bog ku Iacobowy: Wstan, a byerz syó̗ do Betel, a tam bó̗dzesz bidlyl. a uczynysz oltarz bogu, genzecz syó̗ bil wzyawyl, gdizesz uczyekal przed bratem Ezau. Tedi Iacob przykazal swey czeladzy: Zagubczye swe bogi, czso syó̗ gym modlyczye, a bó̗dzczyc czyszczy, a przemyenczye swe rucho, a poydzemy do Betel, abichom tamo uczynyly oltarz bogu, genze myó̗ wisluchal w moy smó̗tny czasz, a bil stroszem mim. Tedi ony daly gemu wszitky[111], y nausznyce, czso bili na gich uszu. Tedi ge on pokopal pod terabyntem, ysto gest za myastem Sichem. A gdisz syó̗ braly, strach bozy uderzy na wszitka myasta, yze só̗ nye szmyely gydó̗czich sczygacz. Potem Iacob przyszedl do myasta Luza w zemy Cananeyskyey. Gegosz przymye Bethel ze wszym lu dem. Y udzalal oltarz y zdzal temu myastu Dom Bozy. Tego czasu umarla Dosbora*, pyestunka Rebeczyna, y pogrzebyona w Betel pod dó̗bem, y sdzano temu myeszczczu placz dó̗ba. Potem syó̗ syawyl bog Iacobowy, gdisz syó̗ wroczyl w Mezopotanyey*, y pesegnal gy, rzekó̗cz: Daley yusz nye bó̗dzesz wezwan Iacob, ale Israhel ymyó̗ twe wezno (?)[112] bó̗dze. Y rzekl gemu: Yacz yesm bog, roszcz a plodz syó̗, a s twich lyó̗dzwy krolowye winydó̗. Zemyó̗, ktorom* dal Abrahamowy a Isaakowy, dam tobye a twemu syemyenyu po tobye. Y odszedl od nyego, a on lepak wswyodl kamyen znamyenyti na tem myeszczye, gdzeszto z nym bog mowyl. Y nalal na on kamyen oleyu, y nazwal to myasto Bethel. Wiszedw odtó̗ó̗d letnego czasu, y przyszedl do zemye, yasz syó̗ chily ku Efraten, w geyzeto Rachel porodzyla syna, gemusz zdzala Bennomy*, to gest syn boleszczy mey, bo wyelmy nyemoczna gym bila[113]. A oczyecz gemu zdzal Benyamyn, to gest syn prawyce. Y umarla gest Rachel y pogrzebyona na szczyesce gydó̗cz do Efratan, to gest Bethlem. Y postawyl Iacob na gey grobye znamyó̗ napysaw. To znamyó̗ na grobye Rachel gest az do dzyszeyszego dnya. Tedi wiszedl odtó̗d[114]. A gdisz bil w teyto wloszczy, szedl Ruben y spal z zonó̗ otcza swego, ktoreyze to baba (!) rzekla[115], a to syó̗ nye moglo utagycz. Bo* gest myal dwanaszczye synow. Synowye Lewy (Lii!) bily: pyrworodny Ruben, Symeon, Lewy, Iudas, Zachor, Zabulon, A synowye Rachel bily: Yoseph, Benyamyn. A synowye Bale, dzewky Rachel, bily: Dan, Neptalym. Syno* Zelphe bily, dzewky Lyey: Gad, Asser. Czy synowye Iacobowy, yesse só̗* urodzyly w Mezopotanyy. Y przyszedl tako do otcza swego Isaaka do Mambre, myasta Arbee, to Ebron, w nyeyzeto bily [s] Philystyny[116] Abraham a Isaak. Y napelnyly só̗ syó̗ dny Isaakowi, sto a osmdzesyó̗t lyat. Potem umarl y poloszon ku swemu ludu w dobrey staroszczy. A pogrzebly gy Ezau a Iacob, synowye gego.
Tocz to gest rodzyna Ezau, to gest Edom. Ezau poyó̗l zonó̗ s dzewek Cananeyskich, a tey dzewcze só̗ rzekly Ada, dzewka Elomowa, wnó̗ka Etheowa. A drugey dzano Kolybama*. To bili dzewky* Ane. A Ana bila dzewka Sebeon, gey ze otczu dzano Eweheus. A Besameth trzeczya, dzewka Hysmahelowa, syostra Nabaroth. Potem Ada urodzyla Elypkath. Bethsameth* urodzyla Rawel[117]. Colybama urodzyla Hyeeus, a Hyelon, a Chore. Tocz só̗ synowye Ezau, ktorezto myal w zemy Cana...
...Gessen a myal yó̗. i wsplodzyl sze gest a rozmnoszil sze gest wyelmy. A bil w nyey szyw szyedm naszczye lyat. I bil gest szyw wszech swich dny sto a cztyrdzeszczy a szedm lyat. A gdisz uznamyonal dzeyn* szmyerczy przyblyszayó̗cz sze, zawolal syna swego Iosepha i rzekl k nyemu: Nalyasl ysm myloszcz przed twyma oczyma, polosz ró̗kó̗ó̗ swó̗ pod byodra ma a uczynysz se mnó̗ miloszerdze y sprawyedlywoszcz, abi myó̗ nye pogrzebl w Egipczye, alye abich spal s otczy mimy, aby mnyee wynyosl s teyto szemye y poloszyl myó̗ w grobye mich staroost. Gemuszto otpowyedzal Iosef arzkó̗cz: Iacz uczynyó̗, czsosz kaszesz. A on otpowyedzal: Przyszó̗sz my. Gensze gdisz przyszó̗kl, pomodlw* sze bogu Israel, a obroczyl sze w glowi Ioszczyka.
To tako gdisz sze bilo stalo, powyedzano gest Iosephowy, ysz nyemoczen oczyecz gego. Gensze poyó̗w dwa syny* swa, Manassen a Effrayma, y bral sze tam. I powyedzano gest gemu: Otocz gydzy* Ioseph syn twoy k tobye. A on poszylon, y szyadl na loszu. A gdisz Iosef wszedl bil k nyemu, rzeczye Israhel: Bog wszechmogó̗czy, gensze my sze wzyawyl w Luza, geszto gest w szemy kananeyskyey, poszegnal myó̗ gest arzkó̗cz: Ia czyó̗ rozmnoszó̗ a rozplodzó̗ a uczynyó̗ czyó̗ w zastó̗py lyudzskye, a dam czy tó̗ szemyó̗ y szemyenyu twemu po tobye na gymyenye wyeczne. Przetosz dwa syni twa, ktorasz sze urodzyla w szyemy Egipskyey, pyrzwey nyszlysm ya prziszedl k tobye, moya bó̗dzeta, Effraym a Manasses, iako Ruben a Symeon mnye oddany bó̗dó̗. a gyny, gysto sze uró̗dzó̗, twogy bó̗dó̗, a gymyenyem swey braczyey wezwany bó̗dó̗ w zwych przebitkach. Alye mnye gest umarla Rachel. gdism szedl s Mezopotanyey Syrskyey w szemyó̗ kananeyskó̗, na tey drodze, a to bilo lyeczyee albo lyetnego czasu[118]. Y szedl gesm do Effratam i pogrzebl gesm yó̗ podlya drogy Euffratenskyey, a gynym ymyenyem Bethleem. A wydzó̗ Iakob syny gego, rzecze ku Iosefowy: Ktorzy só̗ to? Otpowyedzal Ioseph: Synowye mogy só̗ó̗, czso my ge dal bog na tem myeszczye. I rzeczye: Przywyeczczye ge ku mnye, acz ge poszegnam. A yusz szyó̗ bilye oczy Israhelowy powlekle prze wyelkó̗ó̗ staroszczyó̗, y nye mogl yazno patrzycz. A przytulyw ge k sobye, czalowal ge. oblapyw ge, rzekl synu swemu: Nye gestem (!) przelszczyon od twego wydzenya, a k temu ukazal my bog twe szemyó̗. A gdisz bil ge wszó̗ó̗l Iosef z lona otczowa, poklony sze oblyczym na szemyó̗ y poloszy Effrayma na prawyczy swey, to gest na lewyczy Israhelowey, a Manassena na lewyczy swey, tocz gest na prawyczy otczowey. a przyklonyw oba k nyemu, a on szczyó̗gnaw* ró̗kó̗ prawó̗, y wloszyl na glowó̗ Effrayma, mlodszego brata, a lewó̗ na glowó̗ Manassena (gensze rodem starszy bil), przeloszyw ró̗kó̗. I poszegnal gest Iakob synow Iosephowich arzkó̗: Bosze, przed gegoszto oblyczym chodzyly mogy odczowye, Abraham a Ysac, bosze, gensze myó̗ karmysz od mey mlodoszczy asz do dzyszeyszego dnya, i angyol, gensze myó̗ wiwyodl ze wszego zlego, poszegnay tym dzadkam*, a ogloszy szyó̗ ymyó̗ twe nad nymy y gymyona otczow mich, Abrahama a Ysaka, abi rosly w mnostwye na szyemy! A uszrzaw to Iosef, ysz oczyecz gego poloszyl ró̗kó̗ prawó̗ na glowó̗ Effaymowó̗, czyó̗szcze to przyyó̗l. uyó̗w otczowó̗ ró̗kó̗ó̗, uszylnye wznoszyl z głowi Effraymowi, a poloszycz na glowó̗ Manassenowó̗. I rzekl gest ku otczu: Nye tako slusze, otcze, bocz to gest pyrworodzoni. polosz prawyczó̗ swó̗ na gego glowó̗. Gensze wsgardzyw to, y powyedzal: Wyem, synu moy, wyem. alye zagyste ten bó̗dze w lyud rozmnoszon. Alye brat gego mlodszy bó̗dze wyóczszy gego, a gego[v] szyemyó̗ wzroszczye w rodi. I poszegnal gest gym w ten czasz arzkó̗: W tobye bó̗dze poszegnan Israel, a rzeczono bó̗dze: Uczyny[119] tobye bog, yako Effraymowi a yako Manassenowy. I ustawil Effrayma przed Manassen. I rzekl gest ku Iosephowy synu swemu: Ya yusz umró̗ richlo, a pan bó̗dze z wamy, a dowyedzyecz wasz do szemye otczow mich. Damczy tobye czyó̗szcz gednó̗ mymo twó̗ó̗ braczyó̗, yó̗sztosmi wszó̗li z ró̗kó̗ó̗* Amoreyskich pod myeczyem a ló̗czyskyem mim.
To wydzó̗ Iosef, uderzyl sze na obliczye otczowo, placzó̗ a czaluyó̗ gy. Y przykazal slugam swym lyekarzom, abi drogymy maszczyamy zmazaly oczcza. Gyszto pelnyly przykazanye za cztyrdzeszczy dny, bo gest ten obiczay bil czyalo pogrzebuyó̗czym. I plakal gest gego Egipt szedmdzeszyó̗t dny. Y wipelnyl* Iosef czasz placzu swego, mowyl gest ku Faraonowey czelyadzy, arzkó̗cz: Nalyaslm myloszcz przed waszyma oczyma, mowczye ku uszyma Ffaraowyma*, yszecz my gest oczyecz umarl, a zaklyó̗l myó̗ gest, arzkó̗: Tocz umyeram. w grobye mem, genszesm sobye wykopal w szemy kananeyskyey, pogrzebyesz myó̗. Przetosz winydó̗ a pogrzebó̗ otcza mego, a wroczó̗ sze zaszyó̗. I rzekl gest gemu Ffarao: Wsgedz, a pogrzeb otcza twego, iakoszesz zaklyó̗t. Gensze gdisz bil yal, gechali s nym wszistczy starszy Faraonowy, y wszistczy starszy po rodu szyemye Egipskey, czelyacz Iosefowa s braczyó̗ gego, kromya mlodzeynczow, stad y dobitka, geszto bik ostawyly w szemy Gessen. I myal gest s sobó̗ó̗ wozy y geszdcze, y bil gest s nym zastó̗p nyemaly. I przyyadó̗ na myasto Athod, geszto gest za Yordanem, gdzeszto uczynyly ucztó̗ za Yordanem s wyelykym placzem y grosznym kwyelenym, y nape nyli szedm dny. To gdisz wydzyely bily bidliczyele tey szemye kananeyskyey, rzekli: Tocz gest wyeliky placz Egipsky. A przetosz zdzaly temu myastu Placz Egypskich. I uczynyly synowye Israhel tako, iakosz gym bil przykazal. A nyoswszy gy do szemye kananeyskyey, pogrzebli gy w yaskyny ssowytey, yó̗szto bil kupyl Abraaham ku myenyu grobu od Efrona Eteyskyego, przeczyw Mambre. I wroczyl sze gest Iosef do Egipta s braczyó̗ swó̗ a se wszym towarzysztwem, pogrzebszy otcza. Po gegoszto szmyerczy boyó̗cz sze braczya gego, a myedzi sobó̗ó̗ rozmawayó̗cz, bi snacz sze nye rospomyonó̗l nakrzywdó̗, yó̗szto gest czyrzpyal, abi nam wszem zlym sze nye odplaczyl, czsosmi gemu uczynyly: wskazaly só̗ gemu rzekó̗cz: Oczyecz twoy nam przykazal, drzewyey nysz gest umarl, abichom tobye tato słowa powyedzeli proszó̗cz, abi zapomnyal sgrzeszenya braczyey twich, a grzechu y sloszczy, yó̗szto só̗ ukazali przeczyw tobye. A mi takye proszymy, abi prze slugó̗ boszego otcza twego odpuszczyl nam tó̗ nyesprawyedlywoszcz. To uslyszaw Iosef, plakal. Y przyszly braczya gego k nyemu, poklony wszy sze gemu, padly só̗ na szemyó̗, rzekly: Slugysmi twe. Gymsze on otpowyedzal: Nye chczyeyczye sze bacz. zaly sze moszem boszey woly przeczywycz? Wiszczye o mnye miszlyly zle, a bog to obroczyl w dobre, abi mnye powiszyl, yakosz nynye wydzyczye, abi sbawyl lyud mnogy. Nye chczyeyczye sze bacz. yacz was bó̗dó̗ paszcz y wasze syny. y uczyeszyl gest ge, ochotnye y czycho k nym mowyl. I bidlyl gest Iosef w Egipczye se wszitkó̗ czelyadzyó̗ otcza swego, a bil gest szyw dzeszó̗cz y sto lyat. A wydzal gest syny Effraymowi asz do trzeczyego pokolyenya. Synowye zagiste[132] Machir, synowye Manasesowy narodzyly sze na kolyanu Iosephowy. To gdisz przemynó̗lo bilo, mowyl gest braczy swey, arzkó̗cz: Po szmyerczy...
Karty kodeksu szaroszpatackiego
- ↑ Karta kodeksu nr 2
- ↑ Karta kodeksu nr 3
- ↑ Karta kodeksu nr 4
- ↑ Karta kodeksu nr 5
- ↑ Karta kodeksu nr 6
- ↑ Karta kodeksu nr 7
- ↑ Karta kodeksu nr 8
- ↑ Karta kodeksu nr 9
- ↑ Karta kodeksu nr 10
- ↑ Karta kodeksu nr 11
- ↑ Karta kodeksu nr 12
- ↑ Karta kodeksu nr 13
- ↑ Karta kodeksu nr 14
- ↑ Karta kodeksu nr 15
- ↑ Karta kodeksu nr 16
- ↑ Karta kodeksu nr 17
- ↑ Karta kodeksu nr 18
- ↑ Karta kodeksu nr 19
- ↑ Karta kodeksu nr 20
- ↑ Karta kodeksu nr 21
- ↑ Karta kodeksu nr 22
- ↑ Karta kodeksu nr 23
- ↑ Karta kodeksu nr 24
- ↑ 1,0 1,1 1,2 1,3 1,4 Zamiast: stwierdzenie (czesk. stvrzenie), firmamentum. Więc pomyłka tłómacza, lub też pisarza.
- ↑ Immisit soporem. Wulg.
- ↑ Mięsa, zamiast mięsem. A może też męża? Wulg. „carnem”.
- ↑ Miało być goręczszy, calidior, o to przez pomyłkę zamiast callidior, jak jest w Wulgacie, t.j. chytrzejszy.
- ↑ Tych wyrazów nie ma w Wulgacie, ani w biblii gdańskiéj, tłómaczonéj z hebrajskiego oryginału.
- ↑ Nie ma tego wyrazu w Wulgacie.
- ↑ Wulgata: post multos dies.
- ↑ To miejsce inaczej w Wulg. („a focie terrae“).
- ↑ Wulgata ma Jubal.
- ↑ Nie ma tego wyrazu w Wulg.
- ↑ Również.
- ↑ Wulg. occidi in vulnus meum. Gdańska: zabiłbym na zranienie moje...
- ↑ Lata tu podane Matuzalowe w ogóle z Wulgatą nie zgadzają się.
- ↑ 14,0 14,1 Wulgata: córy.
- ↑ Wulg.: synowie boży.
- ↑ Wulgata: Gigantes erant super terram...
- ↑ 17,0 17,1 Całe to miejsce zepsute i zupełnie odstępuje od textu Wulgaty i Biblii gdańskiéj.
- ↑ To całe zdanie znowu niezgodne z Wulgatą.
- ↑ 19,0 19,1 W tych miejscach, całych zdań braknie, które pisarz kodexu przez nieuwagę wypuścił.
- ↑ Wulgata: 600 lat.
- ↑ Wulg. sexcentesimo.
- ↑ Wulg. „i żony synów jego“.
- ↑ Inaczéj ma tu Wulg.
- ↑ Wulg. 40 dni.
- ↑ Wulg. sexcentesimo primo anno...
- ↑ Niedokończone zdanie (obacz Wulg.).
- ↑ Tu znowu inaczéj jest w Wulgacie.
- ↑ Miało być: nie poklnę (nequaquam).
- ↑ Tego nie ma w Wulg.
- ↑ Całe to miejsce nie zgadza się z Wulg. i zdaje się być zepsute.
- ↑ 31,0 31,1 Wulg. ma łuk.
- ↑ Wyżéj zawsze Jozefat!
- ↑ Tu wypuścił całe zdanie.
- ↑ Tu znowu kilka słów wypuścił.
- ↑ Nazwy powyższe i następujące nie zgadzają się z Wulgatą zupełnie.
- ↑ Zupełnie tu co innego w Wulgacie.
- ↑ 37,0 37,1 Bezsens z powodu, że nie rozumiał pierwotworu.
- ↑ Wypuszczono kilka wyrazów z textu pierwotworu.
- ↑ Ta myśl pierwotworu zupełnie przekręcona.
- ↑ Tego nie ma w Wulg.
- ↑ Wulg. ma: Ego vadam.
- ↑ Myłka zamiast: włodarza.
- ↑ Miało być: Mnie jeś ty itd.
- ↑ Zamiast: mój.
- ↑ Wulgata: krowę.
- ↑ Wypuścił: Wziąwszy.
- ↑ Wulg. in terra non sua.
- ↑ Całe to miejsce zepsute i niezgodne z textem oryginału.
- ↑ Niezgodnie z Wulgatą: revertentur huc.
- ↑ Lampas ignis.
- ↑ Tu znowu nieporozumienia w przekładzie.
- ↑ Perfectus, Wulg.
- ↑ Inaczéj to w Wulgacie.
- ↑ Myłka zamiast: mój.
- ↑ Tu inna myśl w texcie Wulg.
- ↑ Słowa te muszę być przekręcone. Sens wymaga: Alboż.
- ↑ Miało być: wojewod.
- ↑ W Wulg. całe to miejsce inczéj.
- ↑ Wulg. ma: oculos.
- ↑ Pewnie pomyłka, zamiast: {{roz|spol]}a.
- ↑ W całém tém zdaniu coś zepsutego.
- ↑ Przekręcona i źle zrozumiana tu myśl Wulgaty. Miał powiedzieć: Kiedym raz począł, będę mówić...
- ↑ Obacz powyższą notę.
- ↑ Inna tu myśl w Wulg.: „sul umbra culminis mei“
- ↑ Wulg. tu ma: Recede illuc.
- ↑ Ne apprehendat me malum. W.
- ↑ Zaledwie w kilku słowach zgodne z Wulgatą.
- ↑ Ablactationis. W.
- ↑ Nie rozumiał tu myśli pierwotworu.
- ↑ Miało być: dziedzicem.
- ↑ Wulg.: noli. Więc wyraz przekręcony.
- ↑ Inaczéj miejsce to w Wulg.
- ↑ Inaczéj miejsce to w Wulg.
- ↑ Miało być: drzewiéj
- ↑ Wulg. ma. plantavit.
- ↑ Wulg.: usque hodie.
- ↑ Speluncam duplicem. To całe zdanie źle przełożył.
- ↑ „ut audias me“. Wulg.
- ↑ Tu jakies zepsucie textu. Miało być: rzekł do sługi domu swego starszego:
- ↑ Tu przekład jest pomylony, w całym okresie.
- ↑ Tu opuszczono kilka wyrazów z textu oryginału.
- ↑ „Recto itinere“. Wulg.
- ↑ Tych słów nie ma tutaj w oryginale.
- ↑ Foris, W.
- ↑ Viam, Wulg.
- ↑ „Si direxisti viam meam“, W.
- ↑ recto itinere, W.
- ↑ Tu opuścił kilka wyrazów.
- ↑ Tu opuścił kilka wyrazów oryginału i stąd pomyłka w nazwie Lii.
- ↑ Tu wypuszczone 3 wyrazy znachodzące się w Wulgacie, przez nieuwagę tłómacza.
- ↑ Zupełne nieroznmienie pierwotworu!
- ↑ Zupełne nierozumienie pierwotworu!
- ↑ Przekład niedosłowny i z wielu opuszczeniami
- ↑ Albo pisarz albo tłómacz rzecz zupełnie pobałamucił.
- ↑ Tu znów inaczéj w pierwotworze.
- ↑ Stramenta, W.
- ↑ W Wulg. tylko 20 lat.
- ↑ 98,0 98,1 Tłómaczenie tu niedokładne.
- ↑ Pro filiabus w Wulg.
- ↑ Tu wypuścił słów kilka.
- ↑ Si afflixeris.
- ↑ Itinere.
- ↑ Castra, Wulg.
- ↑ Pułki? Wulg. turmae. Może miało być: płuki?
- ↑ Luctabatur. W.
- ↑ Wulg.: claudicabat.
- ↑ Tu parę wierszy przeskoczył.
- ↑ Socii remaneant viae tuae. Wulg.
- ↑ Pomyłka tu w przekładzie: Absentibus filiis.
- ↑ foederari, Wulg. Więc pewnie myłka zamiast: ślubować.
- ↑ Tu wypuszczono kilka wyrazów.
- ↑ Wezwano?
- ↑ Tu przekład mało zgodny z textem łacińskim.
- ↑ Tu braknie w przekładzie kilku słów.
- ↑ Zupełnie przekręcona myśl oryginału.
- ↑ Tego słowa nie ma w Wulg.
- ↑ Nazwy te wszystkie po większéj części przeistoczone, w porównaniu z Wulgatą.
- ↑ Oczywiście glossa, w text wzięta!
- ↑ Faciat w Wulg. Więc tr. rozk.
- ↑ Effusus es, Wulg.
- ↑ Vasa iniquitatis bellantia.
- ↑ Wulg.: ad praedam.
- ↑ Wulg.: pulchriores sunt.
- ↑ Znowu glossa wśród textu!
- ↑ Wulg.: cerastes, żmija.
- ↑ Wulg.: accinctus.
- ↑ Sedit, W.
- ↑ Wypuścił: oćca.
- ↑ Wulgata: Nazaraci.
- ↑ Miało być: wilk.
- ↑ Wulg.: dividet. Więc zbituje.
- ↑ W Wulg.: quoque.