Biblia Wujka (wyd. 1839-40)/Księgi Genesis/Rozdział XXXII

<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Biblia, to iest księgi Starego i Nowego Testamentu
Wydawca Bartłomiej Jabłoński i syn
Data powstania 1599
Data wyd. 1839-1840
Miejsce wyd. Lwów
Tłumacz Jakub Wujek
Inne Cały tekst
Indeks stron



Biblia Wujka - Stary Testament - Księgi Genesis

IIIIIIIVVVIVIIVIIIIXXXIXIIXIIIXIVXVXVIXVIIXVIIIXIXXXXXIXXIIXXIIIXXIVXXVXXVIXXVIIXXVIIIXXIXXXXXXXIXXXIIXXXIIIXXXIVXXXVXXXVIXXXVIIXXXVIIIXXXIXXLXLIXLIIXLIIIXLIVXLVXLVIXLVIIXLVIIIXLIXL

ROZDZIAŁ XXXII.

Iakob Anioły uyźrzawszy, posłał dary bratu Ezawu, a za ten czas z Aniołem się mocował, y tam Błogosławieństwo y odmienienie imienia dostał.

IAkób téż szedł zaczętą drogą: y potkali go Anyołowie Boży. Niżéy 48. c. 16.

Które uyźrzawszy, rzékł: Obóz to Boży: y nazwał imię mieysca onego Mahanaim, to iest Obóz:

Posłał téż y posły przed sobą do Ezawa, brata swego, do źiemie Seir, do krainy Edom.

Y przykazał im mówiąc: Tak rzeczećie panu memu, Ezawowi: To mówi brat twóy Iakob: u Labana byłem gośćiem, y mieszkałem aż do dźiśieyszego dnia.

Mam woły, y osły, y owce, y sługi, służebnice, y szlę teraz poselstwo do pana mego, abych nalazł łaskę przed obliczem twoim.

Y wróćili się posłowie do Iakoba, mówiąc: Przyszliśmy do Ezawa brata twego, a oto pospiesza zabieżeć ći ze cztérmi sty mężów.

Zlękł się Iakob barzo: y przestraszony rozdźielił lud, który z nim był: także trzody, y owce, y woły, y wielbłądy na dwa hufca,

Mówiąc: Ieśli przydźie Ezaw do iednego hufca, a poraźi ji, tedy hufiec drugi, który zostanie, będźie zachowany.

Y rzékł Iakob: Boże oyca mego Abrahama, y Boże oyca mego Isaaka: Panie, któryś mi rzékł: Wróć się do źiemie twoiéy, y na mieysce narodzenia twego, a uczynięć dobrze:

10 Mnieyszy iestem niż wszytki zmiłowania twoie, y prawda twoia, którąś wypełnił słudze twemu. O lasce moiéy przeszedłem ten Iordan: a teraz ze dwiema hufcami się wracam.

11 Wyrwi mię z ręki brata mego Ezawa; boć się go barzo boię: by snadź przyszedszy nie pobił matki z synami.

12 Tyś rzékł, żeś mi miał dobrze czynić y rozmnożyć naśienie moie iako piasek morski, który prze mnóstwo zliczon bydź niemoże.

13 A gdy tam spał onéy nocy, oddźielił z tego co miał, dary Ezawowi, bratu swemu.

14 Kóz dwieśćie, kozłów dwadźieśćia, owiec dwieśćie, y baranów dwadźieśćia.

15 Wielbłądźic źrebnych ze źrzébięty ich trzydźieśći, krów cztérdźieśći, y byków dwadźieśćia, oślić dwadźieśćia, y ośląt ich dźieśięć.

16 Y posłał przez ręce sług swoich, każdą trzodę zosobna, y rzékł sługom swoim: Idźćie przedemną, a niech będźie plac między stadem y stadem.

17 Y przykazał piérwszemu, mówiąc: Ieśli potkasz brata mego Ezawa, a zapyta ćię: Czyieś ty? albo: Gdźie idźiesz? albo: Czyie to, co żeniesz?

18 Odpowiesz: sługi twego Iakoba, dary te posłał panu memu Ezawowi: sam téż za nami idźie.

19 Także dał rozkazanie wtóremu y trzećiemu, y wszytkim, którzy gnali stada, mówiąc: Témiż słowy mówćie do Ezawa, gdy go znaydźiećie:

20 Y przydaćie: Sam téż sługa twóy Jakób idźie za nami; mówił bowiem, ubłagam go darami, które uprzedzaią, a potym go uyźrzę; owo się zmiłuie nademną.

21 Uprzédźiły tedy przed nim dary, a sam został onéy nocy w oboźie.

22 A wstawszy wczas, wziął dwie żenie swe, y tylesz służebnic z iedenaśćią synów, y przeprawił się przez bród Iakob.

23 Y przeprowadźiwszy wszytko, co do niego należało,

24 Został sam: a oto mąż biédźił się z nim aż do zarania.

25 Który widząc, iż go nie mógł przemóc, dotknął się żyły biodry iego, a natychmiast uschła:

26 Y rzékł do niego: Puść mię; bo iuż wschodźi zorza. Odpowiedźiał: Niepuszczę ćię, aż mi błogosławisz.

27 Y rzékł: Co za imię twoie? odpowiedźiał: Iakob.

28 A on rzékł: Żadną miarą nie będźie nazwane imię twoie Iakob, ale Izrael; bo ieśliś przećiw Bogu był mocnym, daleko więcéy przećiw ludźióm przemożesz.

29 Spytał go Jakób: Powiédz mi, iakiem ćię imieniem zową? Odpowiedźiał: Przecz się pytasz o imieniu moim? Y błogosławił mu na onemże mieyscu. Niżéy 35. Sędź. 13. v. 18.

30 Y nazwał Iakob imię onego mieysca Phanuel, mówiąc: Widźiałem Boga twarzą w twarz, a zbawiona iest dusza moia.

31 Y wnet mu weszło słońce, skoro przeszedł Phanuel: a on chramał na nogę.

32 Dla któréy przyczyny nie iadaią żyły synowie Izrael, która uschnęła w biedrze Iakobowéy, aż do dnia dźiśieyszego: iż się dotknął żyły biodry iego y zmartwiała.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: zbiorowy i tłumacza: Jakub Wujek.