Biblia Wujka (wyd. 1839-40)/Księgi Genesis/Rozdział XIX
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Biblia, to iest księgi Starego i Nowego Testamentu |
Wydawca | Bartłomiej Jabłoński i syn |
Data powstania | 1599 |
Data wyd. | 1839-1840 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | Jakub Wujek |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Biblia Wujka - Stary Testament - Księgi Genesis | |
---|---|
I • II • III • IV • V • VI • VII • VIII • IX • X • XI • XII • XIII • XIV • XV • XVI • XVII • XVIII • XIX • XX • XXI • XXII • XXIII • XXIV • XXV • XXVI • XXVII • XXVIII • XXIX • XXX • XXXI • XXXII • XXXIII • XXXIV • XXXV • XXXVI • XXXVII • XXXVIII • XXXIX • XL • XLI • XLII • XLIII • XLIV • XLV • XLVI • XLVII • XLVIII • XLIX • L |
Lot Anioły przyimuie, które Sodomczycy zelżyć chćieli: Aniołowie Lota wywiodli z Sodomy z żoną y z córkami iego, a Sodomę wywróćili: Żona Lotowa oględuiąc się, w słup soli się obróćiła. Lot z piiaństwa, córki iego z głupstwa grzeszą, zkąd pochodzą Moabitowie y Ammonitowie.
1 Y Przyszli dway Aniołowie do Sodomy w wieczór, y gdy Lot śiedźiał w Bronie mieyskiéy. Który uyźrzawszy ie, wstał, y szedł przećiwko nim: y pokłonił się twarzą do źiemie, Żyd. 13. a. 2.
2 Y rzékł: Proszę Panowie, wstąpćie do domu pacholęćia waszego, a zostańćie w nim. Umyyćie nogi swoie, a rano póydźiećie w drogę waszę. A oni odpowiedźieli: By naymniéy, ale na ulicy zostaniemy.
3 Przymuśił ich bardzo, aby stanęli u niego: a gdy weszli do domu iego, sprawił ucztę y napiékł chleba przasnego, y iedli.
4 Ale pierwéy niż poszli spać, ludźie z miasta obstąpili dom, od chłopięćia aż do starego, wszystek lud pospołu.
5 Y zawołali Lota y rzekli mu: Gdźie są mężowie, którzy weszli do ćiebie w nocy? wywiedź ie tu, abychmy ie poznali.
6 Wyszedłszy do nich Lot, zamknąwszy drzwi za sobą rzékł:
7 Nie czyńćie, proszę, braćia moi, nie czyńćie téy złośći.
8 Mam dwie córki, które ieszcze nie poznały męża: wywiodę ie do was, a czyńćie z niemi, iako się wam podoba, byleśćie iedno mężom tym nic złego nie czynili; bo weszli pod ćieniem dachu mego.
9 A oni rzekli: Pódźże tam: Y zaśię rzekli: Przyszedłeś tu iako przychodźień, czyli abyś sądźił? ćiebie tedy samego bardźiéy niźli ie dręczyć będźiemy. Y czynili gwałt Lotowi barzo ćiężko: y iuż bliżu było, że drzwi wyłomili. 2. Pet. 2. b. 8.
10 A oto wyćiągnęli rękę mężowie y wwiedli Lota w dom do śiebie, y zamknęli drzwi.
11 A one, którzy przed domem byli, pozarażali ślepotą od namnieyszego aż do nawiększego, tak iż drzwi naleść nie mogli. Mądr. 19. c. 26.
12 Y rzekli do Lota: Masz tu kogo z swoich? źięćia, albo syny, albo córki? wszystkie, którzy są twoi, wyprowadź z miasta tego;
13 Zgładźiemy bowiem to mieysce, przeto iż przemógł krzyk ich przed Panem, który nas posłał, abyśmy ie wytraćili.
14 Wyszedłszy tedy Lot, mówił do źięćiów swoich, którzy mieli poiąć córki iego, y rzékł: Wstańćie, wynidźćie z mieysca tego; bo zatraći Pan miasto to. Y zdał się im, iakoby żartem mówił.
15 A gdy było rano, przymuszali go Aniołowie mówiąc: Wstań, weźmi żonę twoię y dwie córce które masz, abyś y ty pospołu nie zginął we złośći miasta.
16 A gdy się on oćiągał, uięli rękę iego y rękę żony iego y dwu córek iego, przeto iż mu Pan folgował.
17 Y wywiedli go, y postawili przed miastem: y tam mówili do niego, mówiąc: Zachoway duszę twoią: nie ogląday się na zad, ani postaway we wszystkiéy w okół krainie: ale na górze zachoway się, byś y ty pospołu nie zginął. Mądr. 10. 26.
18 Y rzékł Lot do nich: Proszę, Panie móy.
19 Ponieważ nalazł sługa twóy łaskę przed tobą, a uwielbiłeś miłośierdźie twoie, któreś uczynił zemną, abyś zachował duszę moię: y na górze nie mogę bydź zachowany, by mię snadź nie zachwyćiło złe y nie umarł.
20 Iest miasto tu blisko, do którego mogę ućiec, małe, a będę w niem zachowan: azaż nie małe iest? a będźie żywa dusza moia.
21 Y rzékł do niego: Oto y w tem przyiąłem prośbę twoią, abych nie wywróćił miasta, o któreś mówił.
22 Śpieszże się, a zachoway się tam; bo nie będę mógł nic uczynić, aż tam wnidźiesz: Dlategóż przezwane iest imię miastu onemu Segor.
23 Słońce wzeszło na źiemię: a Lot wszedł do Segora.
24 Tedy Pan dżdżył na Sodomę y Gomorrę śiarką y ogniem od Pana z nieba. Wyżéy 14. Deut. 29. d. 23.
25 Y wywróćił miasta te, y wszystkę w kół krainę: wszystkie obywatele miast y wszystko, co się źieleni na źiemi. Isa. 13. d. 19. Ier. 50. f. 40. Ezech. 16. f. 48.
26 A obeyrzawszy się żona iego nazad, obrócona iest w słup soli. Luc. 17. f. 29. Iudae. 1. c. 7.
27 Abraham lepak wstawszy rano, gdźie pierwéy stał z Panem,
28 Poyźrzał na Sodomę y Gomorrę, y na wszystkę źiemię onéy krainy, y uyźrzał wzgórę lecący pérz z źiemie, iako dym z pieca. Luc. 17. g. 33. Wyżéy 18. c. 3.
29 Gdy bowiem wywracał Bóg miasta onéy krainy, wspomniawszy na Abrahama, wybawił Lota z wywrócenia miast, w których mieszkał.
30 Y wyszedł Lot z Segora, y mieszkał na górze, y dwie córce iego z nim; (bał się bowiem mieszkać w Segorze) y mieszkał w iaskini sam, y dwie córce iego z nim.
31 Y rzékła starsza do młodszéy: Oćiec nasz stary iest, a żaden z mężczyzny nie został na źiemi, któryby mógł wniść do nas, według obyczaiu wszystkiéy źiemie.
32 Póydź, upóymy go winem y śpiymy z nim, abyśmy mogły zachować naśienie z oyca naszego.
33 Dały tedy oycu swemu pić wina onéy nocy: y weszła starsza, y spała z oycem: a on nie czuł, ani kiedy się układła córka, ani kiedy wstała.
34 Drugiego téż dnia rzékła starsza do młodszéy: otom wczora spała z oycem moim: daymyż mu pić wina y téy nocy, y będźiesz spała z nim, abyśmy zachowały naśienie z oyca naszego.
35 Y dały także onéy nocy oycu swemu pić wino: y wszedłszy młodsza córka spała z nim: Lecz ani tedy poczuł, kiedy z nim spała, albo kiedy wstała.
36 Poczęły tedy dwie córce Lotowe z oyca swego.
37 Y porodźiła starsza syna, y nazwała imię iego Moab: ten iest oycem Moabitów, aż do dźiśieyszego dnia.
38 Młodsza téż porodźiła syna, y nazwała imię iego Ammon: (to iest syn ludu mego) ten iest oćiec Ammonitów aż po dźiś dźień.