Biblia Wujka (wyd. 1839-40)/Księgi Genesis/Rozdział XXXIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Tytuł | Biblia, to iest księgi Starego i Nowego Testamentu |
Wydawca | Bartłomiej Jabłoński i syn |
Data powstania | 1599 |
Data wyd. | 1839-1840 |
Miejsce wyd. | Lwów |
Tłumacz | Jakub Wujek |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Biblia Wujka - Stary Testament - Księgi Genesis | |
---|---|
I • II • III • IV • V • VI • VII • VIII • IX • X • XI • XII • XIII • XIV • XV • XVI • XVII • XVIII • XIX • XX • XXI • XXII • XXIII • XXIV • XXV • XXVI • XXVII • XXVIII • XXIX • XXX • XXXI • XXXII • XXXIII • XXXIV • XXXV • XXXVI • XXXVII • XXXVIII • XXXIX • XL • XLI • XLII • XLIII • XLIV • XLV • XLVI • XLVII • XLVIII • XLIX • L |
Rozdział XXXIII.
edytuj Iakoba Ezaw łaskawie przyiął, y ledwie się dał uprośić, by od niego dary przyiął. Póty Ezaw do Sehyr, Iakob do Salem, kędy y rolą kupił, y Ołtarz Bogu wywiódł, rozeszli się.
1 A Podniózszy Iakob oczy swe, uyźrzał Ezawa iadącego, a z nim cztéry sta mężów: y rozdźielił syny Liiéy, y Rachel, y obu służebnic.
2 Y postawił obie służebnice y dźieći ich na przodku: a Lią y syny iéy na wtórym mieyscu: Rachelę zaś y Iozepha na ostatku.
3 A sam wprzód idąc pokłónił się aż do źiemie śiedm kroć, aż nadiechał brat iego.
4 Bieżąc tedy Ezaw przećiw bratu swemu, obłapił go: y śćiskaiąc szyię iego, y całuiąc płakał.
5 A podniózszy oczy, uyźrzał niewiasty y dźieći ich, y rzékł: A ći, co zacz są? a ieśli do ćiebie należą? Odpowiedźiał: Drobióżdżek iest, który darował Bóg mnie, słudze twemu.
6 A przybliżywszy się służebnice y synowie ich, nakłónili się.
7 Przystąpiła téż Lia z dźiećmi swemi: a gdy się takież pokłónili, ostateczni, Iozeph y Rachel pokłón uczynili.
8 Y rzékł Ezaw: Cóż to za hufy, którem potkał? Odpowiedźiał: Abych znalazł łaskę przed panem moim.
9 A on rzékł: Mam dosyć, braćie móy, miéy ty swoie.
10 Y rzékł Iakob: Niechćiéy tak, proszę: ale ieślim znalazł łaskę w oczach twoich, prziymi mały dar z ręku moich; bom tak widźiał oblicze twoie, iakobym widźiał oblicze Boże. Bądź mi litośćiw,
11 A prziymi błogosławieństwo, któremći przyniósł, y które mi darował Bóg, daiący wszytko. Ledwie za przymuszeniem braterskiem prziymuiąc,
12 Rzékł: Iedźmy pospołu, a będę towarzyszem drogi twoiéy.
13 Y rzékł Iakob: Wiész, panie móy, że drobióżdżek młodźiuśienki, owce téż y krowy ćielne mam z sobą: którym ieśli gwałt uczynię w chodzeniu, odéydą mi iednego dnia wszytkie stada.
14 Niech wprzód iedźie pan móy przed sługą swoim: a ia póydę z lekka za nim w tropy iego, iako obaczę, że nadęży móy drobióżdżek, aż prziydę do pana mego do Seir.
15 Odpowiedźiał Ezaw: Proszę ćię, niechay wżdy z ludu, który iest zemną, zostaną towarzysze drogi twoiéy. A on rzékł: Nie potrzeba tego: tylko mi tego trzeba, abym nalazł łaskę przed obliczem twoiem, panie móy.
16 Wróćił się tedy onego dnia Ezaw drogą, którą był przyiachał, do Seir.
17 A Iakob przyszedł do Sochot: gdźie zbudowawszy dóm, a rozbiwszy namioty, nazwał imię mieysca onego Sochot, to iest Namioty.
18 Y przyszedł do Salem, miasta Sichimczyków, które iest w źiemi Chananeyskiéy, potym iako się zwróćił z Mezopotamiiéy Syriyskiéy, y mieszkał przy miasteczku. Joan. 4
19 Y kupił sztukę pola, na któréy był rozbił namioty, od synów Hemora, oyca Sichemowego, za sto iagniąt.
20 Y zbudowawszy tam ołtarz, wzywał na nim naymocnieyszego Boga Izraelowego.