Wędrówki Rycerza-Harolda/Pieśń IV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wędrówki Rycerza-Harolda |
Podtytuł | Romanca |
Pochodzenie | Poemata |
Wydawca | S. Lewental |
Data wyd. | 1895 |
Druk | S. Lewental |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Jan Kasprowicz |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Visto ho Toscana, Lombardia, Romagna,
Quel Monte che divide, e quel che serra
Italia, e un maro e l’altro, cho la bagna.
Ariosto, Satira III.
Po przerwie lat ośmiu, dzielących napisanie pierwszych pieśni Rycerza Harolda od ostatniéj, zamierzam koniec poematu przedłożyć publiczności. Niéma w tém nic nadzwyczajnego, że rozłączając się z przyjacielem tak starym, zwracam się do starszego i lepszego — do człowieka, który patrzał na narodziny i śmierć tamtego, a któremu za korzyści, wynikłe dla mnie z jego towarzystwa, oraz za światłą przyjaźń daleko więcéj jestem winien, aniżeli mogę lub mógłbym być zobowiązany — choć i tutaj niewdzięczny nie jestem „Rycerzowi Haroldowi“ za niejeden wzgląd publiczności, spływający z utworu na poetę — do człowieka, którego znam tak dawno i któremu towarzyszyłem na obczyźnie, któregom widział czuwającego nade mną w mojéj słabości, czułego na moje troski, cieszącego się mojém szczęściem i niezachwianego w mojéj niedoli, szczerego w radzie i wiernego w niebezpieczeństwie, zwracam się do przyjaciela, który mimo licznych pokus, mnie nie odbiegał, zwracam się do ciebie.
Czyniąc to, zwracam się od marzeń do rzeczywistości, a poświęcając ci całkowicie, przynajmniéj w dokończeniu, dzieło poetyckie, będące najdłuższym, najgłębszym i najszerszym z mych utworów, pragnę powołaniem się na czteroletnią zażyłość z człowiekiem nauki, talentu, stałości, charakteru i honoru, sobie samemu przydać zaszczytu. Nie dla naszych to umysłów schlebiać i w zamian za to pochlebstwo odbierać; szczere atoli uznanie było głosowi przyjaźni zawsze dozwolone; podnosząc na tém miejscu wszystkie twe zalety, a raczéj wskazując na to, co im zawdzięczam, nie czynię tego gwoli sobie ani téż dla świata, ale w tym celu, aby dać folgę własnemu sercu, które zwłaszcza w ostatnich czasach nie przyzwyczaiło się do takiéj życzliwości, a chyba nauczyło się mężnie odpierać ciosy.
Nawet myśl o dacie niniejszego listu, będącéj rocznicą najnieszczęśliwszego dnia méj przeszłości, nie może zatruć mego przyszłego żywota, gdy mam ucieczkę w twéj przyjaźni i poczuciu méj siły; przeciwnie, dzień ten będzie odtąd dla nas tém przyjemniejszém wspomnieniem, że na myśl przywodzić nam będzie te moje usiłowania, aby ci podziękować za stałe względy, jakich mało kto kiedykolwiek doznał, a które w każdym, co ich doświadczył, wzmocnić muszą wiarę w siebie samego i w rodzaj ludzki.
Zrządzeniem losu zwiedziliśmy razem w różnych czasach kraje, słynne z rycerstwa, dziejów i baśni — Hiszpanię, Grecyę, Azyę Mniejszą i Italię; Ateny i Konstantynopol były przed kilku laty dla nas tém samém, czém niedawno Wenecya i Rzym. Poemat, tak samo, jak pielgrzym, towarzyszył mi w podróży od początku do końca, może téż będzie można przebaczyć méj próżności, skłaniającéj mnie do mówienia z takiém upodobaniem o dziele, które do pewnego stopnia wiąże się z miejscowością, gdzie zostało stworzone, i z przedmiotami, które chciałoby opisać; może dzieło to uznaném będzie za niegodne tych czarownych i pamiętnych krain, może nie sprosta ono naszym rozległym o nich wyobrażeniom i bezpośrednio odczutym wrażeniom, ale jako wyraz uwielbienia dla tego, co jest czcigodne, jako wyraz uczuć dla tego, co sławne, było ono dla mnie podczas tworzenia źródłem rozkoszy; rozstaję się téż z niém z pewnym żalem; nie sądziłem nigdy, iżbym żal podobny mógł uczuć kiedykolwiek dla utworu wyobraźni.
Co się tyczy treści ostatniéj pieśni, to zauważę, że mniéj tu mowy o pielgrzymie, niż w poprzednich, ale za to w odpowiednich ustępach prawie się wcale nie starałem oddzielić osoby wędrowca od autora przemawiającego we własnéj osobie. Znudziło mi się w końcu to ciągłe wytykanie granicy, któréj nikt, zdaje się, nie chciał zauważyć i, jak ów Chińczyk w Goldsmitha „Obywatelu świata“, któremu nikt nie chce wierzyć, że jest Chińczykiem, napróżno zapewniałem i wyobrażałem sobie, żeni odróżnił pielgrzyma od autora; ciągła troska o utrzymanie téj różnicy, ciągłe w usiłowaniach tych zawody tak utrudniały mą pracę twórczą, że postanowiłem porzucić te daremne wysiłki i postanowienie to w czyn wprowadziłem. Zdania i poglądy, jakie w téj kwestyi powstały i powstać mogą, nie mają dzisiaj istotnego znaczenia, utwór ten stać ma o własnéj sile, bez pomocy pisarza; dla autora zaś, niémasz ucieczki po-za reputacyę, przejściową, czy téż stałą, którą literackie jego prace dla niego zdobędą; zwykły to los wszystkich autorów. W pieśni czwartéj chciałem zarówno w tekście jak i uwagach dotknąć obecnego stanu piśmiennictwa i obyczajów we Włoszech. Wkrótce jednak spostrzegłem, że w tekście, w tych przynajmniéj ramach, które mu zakreśliłem, niéma dość miejsca dla tego labiryntu postronnych przedmiotów i połączonych z niemi refleksyj; co się zaś tyczy not, to te, z wyjątkiem kilku najkrótszych, zawdzięczam tobie; ograniczyłem je z konieczności do takich tylko rozmiarów, jakich wymagało wyjaśnienie tekstu.
Jest to zadanie drażliwe i nie bardzo wdzięczne rozprawiać o piśmiennictwie i obyczajach narodu tak niepodobnego do naszego; wymaga to uwagi i bezstronności, które łatwo mogą, nawet w uważnym spostrzegaczu i dobrze znającym język i zwyczaje ludu, wśród którego niedawno przebywaliśmy, wzbudzić niewiarę we własne poglądy i co najmniéj skłonić go do bliższego zbadania przedmiotu przed wydaniem stanowczego sądu. Stronnictwa literackie zarówno, jak polityczne, rozbiegają się, jak się zdaje, albo raczéj rozbiegły się tutaj tak daleko, że cudzoziemcowi prawie niepodobna zoryentować się pomiędzy niemi. Dość będzie, gdy na poparcie tego poglądu, przyłączę kilka słów w ich własnym pięknym języku: — „Mi pare, che in un paese tutto poetico, che vanta la lingua la più nobile ed insieme la più dolce, tutte te vie diverse si possono tentare, e che sinche la patria di Alfieri e di Monti non ha perduto l’antico valore, in tutte essa dovrebbe essere la prima“. Włochy mają jeszcze wielkie nazwiska — Canova, Monti, Ugo Foscolo, Pindemonte, Visconti, Morelli, Cicognara, Albrizzi, Mezzofanti, Mai, Mustoxidi, Aglietti i Vacca zapewnią współczesnemu pokoleniu zaszczytne miejsce prawie we wszystkich dziedzinach sztuki, nauki i piśmiennictwa nadobnego, a w niektórych nawet miejsce najpocześniejsze: Europa, świat cały ma tylko jednego Canovę.
Alfieri w jednym ze swych utworów powiada: „La pianta nomo nasce più robusta in Italia che in qualunque altra terra — e che gli stessi atroci delitti che vi si commettono ne sono una prova“. Nie pisząc się na ostatnią część tego zdania, zawierającego niebezpieczną doktrynę, można z nią walczyć, ze słuszniejszego wychodząc stanowiska, że Włosi w każdym razie nie są okrutniejsi od swych sąsiadów; świadomego trzeba zaślepienia, nieuctwa i niedbalstwa, aby nie widziéć nadzwyczajnych zdolności tego ludu, jego, że się tak wyrażę, wszechstronnego uzdolnienia, łatwości przyswajania sobie wszystkiego, bystrości pomysłów, ognia jego gieniuszu, poczucia piękna, i pomimo szkód, wyrządzonych przez stokrotne rewolucye, spustoszeń, towarzyszących wojnom i tylowiekowéj rozpaczy, jego „nieugaszonego pragnienia nieśmiertelności“ — nieśmiertelności, wypływającéj z niepodległości.
A
gdy błądząc po wałach dokoła Rzymu, słyszeliśmy w owych prostych śpiewach robotników jęki rozpaczy: „Roma! Roma! Roma! Roma non é più come era prima“, trudno nam było opędzić się chęci przeciwstawienia téj melancholijnéj dumy rozpalonym dźwiękom wesołych śpiewów i bachanalij w szynkach londyńskich, śpiewów, których treścią rzeź w Mont St. Jean, zdrada Genui, Włoch, Francyi i całego świata przez ludzi, których postępowanie sam opisałeś w dziele, godnem lepszych dni naszych dziejów. Dla mnie —
„Non movero mai corda
Ove la turba di sue ciance assorda“.
Zbyteczną dla Anglika byłoby rzeczą dochodzić, co zyskały Włochy przez ostatnie przewroty, dopóki dowiedzioném jest, że Anglia zdobyła nieco więcéj, niż stałą armię i zawieszenie „Habeas Corpus“; tymczasem dość Anglikom tego, co mają u siebie w domu. Za swe czyny za granicą, a zwłaszcza na południu, „zaprawdę otrzymają oni nagrodę“, i to w niedalekiéj przyszłości.
Życzę ci, drogi mój Hobhousie, szczęśliwego i przyjemnego powrotu do tego kraju, którego rzeczywista pomyślność nikomu nie może być droższą, niż tobie, poświęcam ci ten poemat w stanie wykończonym, powtarzając raz jeszcze, że pozostaję
Twym zawsze wiernym,
wdzięcznym i serdecznym przyjacielem,
Byron.
PIEŚŃ IV.
I.
Na Moście Westchnień, we weneckim grodzie II.
Majestatycznie ta Cybela morza,[1] III.
Zmilkły w Wenecji już echa Tassowe, IV.
Lecz dla nas jest tu coś, co więcéj znaczy, V.
Bo twory ducha nie z gliny pochodzą; VI.
Młody i stary ma u nich oparcie: VII.
Jam o tych dziwach śnił lub patrzał na nie: VIII.
Obce znam mowy i obcym źrenicom IX.
Możem ją kochał; i jeżeli kości X.
Jeśli me imię wyrzucą z kościoła, XI.
Dziś wdowa Hadrja łzy po mężu leje XII.
Gdzie Szwab się korzył, Austrji dziś obuchy; XIII.
Przed świętym Markiem spiżowe rumaki XIV.
Z młodu, Tyr nowy, wszystka była sławą; XV.
Jak statuy ze szkła, strzaskane na szczęty, XVI.
Gdy Aten wojsko zgniotły Syrakuzy, XVII.
Gdybyś wspanialszych uroszczeń nie miała, XVIII.
Jam ją ukochał, gdym był jeszcze młody; XIX.
Dzisiaj przeszłością zaludnić ją mogę; XX.
Najwyżéj rośnie świerk z swojéj natury[7] XXI.
My jarzmo życia wszak unieść możemy: XXII.
Boleść zabija lub zabitą bywa XXIII.
Ale gdy ciągle trapią nas boleści, XXIV.
Jak i dlaczego, któż zgadnie? Człek marny XXV.
Lecz moja dusza się błąka; niech wróci, XXVI.
Lud Rzymu! królów cna rzeczpospolita! — XXVII.
Księżyc już zeszedł, choć noc nie zapadła; XXVIII.
Jedyna gwiazda przy boku miesiąca XXIX.
To niebo schodzi z dala i oblicze XXX.
Tutaj grób w Arkwie do góry wystrzela; XXXI.
W Arkwie, gdzie umarł, spoczął téż w mogile — XXXII.
I to ustronie, gdzie on wiódł swe życie, XXXIII.
Odsłania góry, lasy i ogrody XXXIV.
Lub téż, być może, ze swemi demony,[9] XXXV.
Darń twe ulice porosła, Ferraro,[10] XXXVI.
Tasso ich chwałą i hańbą zarazem; XXXVII.
Chwałę i łzami jego imię rosi... XXXVIII.
Ty byłeś na to, by źréć, być wzgardzonym XXXIX.
Pokój skrzywdzonym popiołom poety! XL.
Wielkim ty byłeś, lecz przed tobą jeszcze XLI.
Laur ze żelaza, położon na czole XLII.
Italijo! Italijo! twe wdzięki XLIII.
Większy-byś przestrach budziła; mniéj luba, XLIV.
Te same-m przebył w méj młodości tory,[14] XLV.
Czas ich nie dźwignął, barbarzyńców domy XLVI.
Mam je przed sobą; lecz śród mojéj księgi XLVII.
Ale, Italjo! dziś głośno twa męka XLVIII.
Tu nas w gród biały nęcą Arna fale; XLIX.
Tu kocha nawet bogini z kamienia, L.
Patrzym, odchodzim — lecz dokąd? — pijani LI.
Takąż Parysa widziały cię oczy, LII.
Gdy się miłości skry niewymownemi LIII.
W prawnym zostawiam palcom, dłoniom zręcznym, LIV.
Prochy w przybytku Santa Croce leżą,[18] LV.
Cztery to duchy, które, jak żywioły, LVI.
Ale Etrusków trzech gdzież proch się mieści? LVII.
O ty niewdzięczna Florencjo! Dant złożył, LVIII.
Boccaccia popiół wzięły macierzyste LIX.
I Santa Croce z popiołów wyzuta, LX.
Czém piramidy wszelkich kosztowności? LXI.
Niejedno jeszcze nęci serce, oczy LXII.
Innéj jest miecz ten, który jemu dany... LXIII.
I kłody lasu, gdy wiatr zadmie halny; LXIV.
Ziemia im była statkiem śród powodzi, LXV.
Dziś w Trazymenie z innym się obrazem LXVI.
Witaj, Klitumnie! jak błyszczą twe zdroje![19] LXVII.
Jakaś świątynia z brzegów się wynurza, LXVIII.
O! stąd nie odchodź, by nie błogosławić LXIX.
Ryk wód! To na dół z skalnych lecąc złomów LXX.
Strzela ku chmurom, potém znowu ścieka LXXI.
Wyżłobią sobie drogę; ten słup wody LXXII.
To katarakta, piękna przeraźliwie![20] LXXIII.
Znów w Apeniny droga mnie przywiodła, LXXIV.
Akrokeraunji góry w dawnym czasie; LXXV.
By odżyć w naszéj pamięci; jak wzdęta LXXVI.
Rozkosz wspominać, czém mi w czasy owe LXXVII.
Żegnaj Horacy! moja wina była, LXXVIII.
Rzymie! ojczyzno ma! grodzie méj duszy! LXXIX.
Nijoba ludów, stoi — nie w koronie[23] LXXX.
Got, chrześcijanin, czas, bój, ogień, fala LXXXI.
Tak! noc podwójna — wieków i téj zmroku LXXXII.
Ach! dumny grodzie! gdzie tryumfów trzysta,[25] LXXXIII.
Ty, co w tryumfie na kołach Fortuny LXXXIV.
Złożył koronę — wieniec dyktatora:[26] LXXXV.
Sulla z zwycięsców pierwszy, lecz nasz własny LXXXVI.
Dzień, co go ongi — trzeci był miesiąca — LXXXVII.
Stoisz posągu aż do tego czasu LXXXVIII.
I ty, wilczyco, Rzymu karmicielko, LXXXIX.
Strzeżesz; lecz wymarł ród twych wychowańców XC.
Kłamnéj potęgi trefniś, zbękarcony XCI.
Poszedł, zobaczył, zwyciężył... Nie taki XCII.
Wszystkiém lub niczém — oto jego cele! XCIII.
Z wyschłego bytu, jakież mamy żniwa? XCIV.
I tak depcemy te drogi ponure, XCV.
A nie o wierze mówię — rzecz to między XCVI.
Czyż tylko tyran tyrana przełamie? XCVII.
Francja, pijana krwią, rzygnęła zbrodnią; XCVIII.
Jednak wolności! chociaż na łachmany XCIX.
Tu z innych czasów krągła stoi wieża,[29] C.
Lecz kim-że pani tego grobu? Hoża CI.
Była-ż z tych, pełnych dla swych mężów wiary, CII.
Może umarła w swego wieku kwiecie, CIII.
Może umarła starą — wszystko zgoła CIV.
Nie wiem dlaczego, lecz tak mi się zdaje, CV.
Z blanków rozbitych, leżących po skałach, CVI.
Więc niechaj wiatry świszczą! Ich muzyka CVII.
Cyprysy, bluszcze, mchy i rozchodniki, CVIII.
I ten jest morał wszelkich dziejów człeka[32] — CIX.
Podziwiać, gardzić, śmiać się, płakać! — Treści CX.
Tulljusz od ciebie mniejszą miał wymowę. CXI.
Rzymskiego nieba, w tym powietrznym grobie, CXII.
Gdzież ta tryumfu skala, gdzie półbogi CXIII.
Pole wolności, stronnictw, krwi i sławy! CXIV.
Do ostatniego trybuna imienia CXV.
Egerjo, serca przecudowny tworze, CXVI.
Mchy twego źródła ciągle jeszcze roszą CXVII.
We fantastyczne warkocze; pagórki CXVIII.
Tu się chroniła tych czarów opieka, CXIX.
Czyż swoje drżenie łącząc z jego drżeniem — CXX.
Ach! by niweczyć, rwie się młoda miłość, CXXI.
O ty miłości! nie córką-ś ziemicy! CXXII.
Duch swą pięknością bóle sobie stwarza, CXXIII.
Człek jest szalony, gdy kocha — młodości CXXIV.
Więdniemy z młodu — upadamy, słabi — CXXV.
Mało kto znajdzie — nikt — co kochać pragnie, CXXVI.
Całéj Przyrodzie nasze życie kłamie; CXXVII.
Lecz miejmy śmiałość rozważać! Niegodnie[37] CXXVIII.
Łuki na łukach, jakby Rzym tu stary, CXXIX.
Czerpie swe barwy, aby ich językiem CXXX.
Ty, co upiększasz nawet śmierć, co w krasie CXXXI.
Pośród tych zwalisk, gdzieś wzniósł swe ołtarze, CXXXII.
A ty, Nemezys wielka, co na szali CXXXIII.
Może to grzechy, które sam-em spłodził, CXXXIV.
Lecz gdyby mi się wyrwał krzyk, to zgoła CXXXV.
A przebaczeniem me klątwy! Niebiosy! CXXXVI.
Czy nie widziałem, czém to świat nas darzy — CXXXVII.
Ale ja żyłem, żyłem niedaremnie! CXXXVIII.
Pieczęć już dana... Witaj, groźna mocy, CXXXIX.
Tu się w gorączce tłumiły narody, CXL.
Przedemną, widzę, gladyjator leży: CXLI.
On-ci je słyszał, lecz na nie nie baczył: CXLII.
Tu, gdzie mord buchał wyziewem posoki, CXLIII.
Oto zwaliska! lecz jakie! z ich złomów CXLIV.
Lecz gdy się wspinać zacznie miesiąc siny CXLV.
„Gdy Koloseum stoi, Rzym stać będzie,[40] CXLVI.
Prosty, poważny, podniosły, surowy, CXLVII.
Zabytku doby, która była świętsza, CXLVIII.
Tu wnętrze kaźni! Między tym półmrokiem[43] CXLIX.
Młodego życia czyste źródło wzrasta, CL.
Ale tu młodość stare lata sili CLI.
Baśń, co nam drogę gwiazd opiewa mleczną, CLII.
Teraz się zwróćmy, gdzie mur Adryjana,[44] CLIII.
Lecz ten dom boży w jakiéj lśni ozdobie![45] CLIV.
Żaden ze starych, ni żaden dzisiejszy CLV.
Wejdź, jego wielkość ciebie nie przełamie! CLVI.
Stąpasz, a wnętrze rośnie z każdym krokiem — CLVII.
Nie wszystko ujrzysz od razu... Tę całość CLVIII.
Nie jéj, lecz twoja w tém wina: wszak zwolna — CLIX.
Tu się zatrzymaj w zachwycie! Tu więcéj CLX.
Lab ku szlachetnym bólom zwróć swe oczy, CLXI.
Lub spójrz na władcę niechybnych pocisków, CLXII.
Lecz w tych nadobnych kształtach — gdzieś w ustroni CLXIII.
Jeśli Prometej skradł z niebieskiéj góry CLXIV.
Lecz pieśni mojéj pielgrzym gdzież zostaje? CLXV.
Tam, gdzie się ciała gromadzą i życia, CLXVI.
W głębie przepaści, do tych strasznych cieni, CLXVII.
Cyt! głos z przepaści wychodzi głębokiéj — CLXVIII.
Gdzieś jest, monarchów i wodzów odnogo? CLXIX.
Wieśniaczki rodzą bezpiecznie — bez bólów... CLXX.
W wór się twój ślubny zmienił płaszcz; wesele CLXXI.
Nam, nie jéj, biada! ona śpi szczęśliwie:[46] CLXXII.
To byłby los jéj! Nie! wyrzucam z łona CLXXIII.
Patrz! Nemi, skryta między leśne wzgórza,[48] CLXXIV.
Albańskie, ledwie rozdzielone zdroje CLXXV.
Lecz jam zapomniał... Pielgrzym przebył trudy; CLXXVI.
Euksyn pośród Symplegad... Przedługi CLXXVII.
O, gdyby puszcza była nam schroniskiem, CLXXVIII.
Jaka to rozkosz w niedostępnym borze CLXXIX.
Tocz fale wód swych, oceanie siny! CLXXX.
Smug twój nie na to, aby go łupiły CLXXXI.
Te pancerniki, co gromami biją CLXXXII.
Państwa twych brzegów — czém są dzisiaj one? CLXXXIII.
Chwalebne lustro, gdzie się nawet w burzy CLXXXIV.
Jam umiłował ciebie, oceanie! CLXXXV.
Spełnione dzieło! koniec mojéj pieśni! CLXXXVI.
Bywajcie zdrowi! Niéma na to rady —
KONIEC.
|
- ↑ Sabellicus, opisując widok Wenecyi, użył powyższego obrazu, który nie byłby poetycznym, gdyby nie był prawdziwym. — „Quo fit, ut qui superne urbem contempletur, turritam telluris imaginem medio Oceano figuratam se putet inspicere“. B.
- ↑ Odpowiedź matki Brazydasa, dowódcy Lacedomonów, dana cudzoziemcom, sławiącym pamięć jéj synów. B.
- ↑ Statek, na którym dożowie odbywali ceremonię zaślubin z morzem, i z którego pokładu rzucali pierścienie do wody, nazywał się Bucentaur. Tł.
- ↑ To znaczy lew św. Marka, sztandar rzeczypospolitéj skąd pochodzi wyraz Pantalon — Pantaleon. B.
- ↑ Opowiada o tém Plutarch w żywocie Nicyasa. B.
- ↑ „Wenecya wyzwolona“; „Tajemnice Udolfa“; „Czarnoksiężnik lub Armeńczyk (der Geisterseher)“, „Kupiec wenecki“, „Otello“. B.
- ↑ Gatunek szczególniejszego świerku alpejskiego, udającego się tylko na regionach najbardziéj skalistych, gdzie dla swego wyżywienia znajduje jak najmniéj ziemi. W tych miejscach wyrasta on do większéj wysokości, aniżeli wszelkie inne drzewa górskie. B.
- ↑ Opis powyższy może się wydać fantastycznym i przesadnym tym ludziom, którzy nigdy nie widzieli wschodniego lub włoskiego nieba; w rzeczywistości atoli jest on tylko wiernym i może nawet niedostatecznym obrazem jednego z tych sierpniowych wieczorów (d. 18), jakie widziałem podczas częstych przejażdżek konnych nad brzegami Brenty, w pobliżu La Mira. B.
- ↑ Walczyć można tak samo z demonami jak i ze swemi lepszemi myślami. Szatan wybrał sobie puszczę, ażeby kusić naszego Zbawiciela. A nasz nieskazitelny John Locke przenosił obecność dziecka nad zupełną samotność. B.“
- ↑ W kwietniu 1817 r. był lord Byron w Ferrarze, zwiedził zamek, celę Torkwata Tassa etc. i napisał kilka dni późniéj „Narzekania Tassa“.
— „Jeden z mieszkańców Ferrary zapytał mnie“, powiada poeta w liście do jednego ze swych przyjaciół, „czy znam „Lorda Byrona“, jego znajomego, bawiącego obecnie w Neapolu. Odpowiedziałem mu „Nie“! co było prawdą w dwóch kierunkach: raz, że nie znałem oszusta, a powtóre, że nikt nie zna siebie. Osłupiał, gdym mu powiedział, że ja to właśnie jestem tym prawdziwym „Szymonem Czystym“. Inny znowu pytał mnie się, czy nie tłómaczyłem Tassa. Widzisz, co to znaczy sława; jak jest dokładną, jak nie znającą granic! Nie wiem, jak czują inni, co do mnie, to zawsze jestem lżejszym i lepszym, jeżeli się pozbędę swojéj. Leży ona na mnie, jak zbroja na pachołku lord-majora; pozbyłem się téż całego hałasu literatury i jéj wszystkich fatałaszek, odpowiadając mu, że nie ja, lecz mój imiennik przełożył Tassa; i dzięki niebu tak mało wyglądam na poetę, że każdy mi wierzy“. - ↑ Byron Scotta cenił bardzo wysoko. W jednym ze swych listów nazywa go „pisarzem, największy wzbudzającym podziw“.
- ↑ Nie wiem, czy się to Scottowi będzie podobało, ale nazwałem go w méj książce „Arjostem Północy“. B. w liście do wydawcy Murraya; sierpień 1817.
- ↑ Obie te stance, XLII i XLIII są, z wyjątkiem jednego lub dwu wierszy, przekładem słynnego sonetu Filikai: „Italia, Italia, O tu cui feo la sorte“. B.
- ↑ W sławnym swym liście, wystosowanym do Cycerona z powodu śmierci córki, opisuje Serwiusz Sulpicyusz drogę, którą w różnych czasach i różnych podróżach po Grecyi zarówno lądem jak i morzem przebywałem, tak, jaką była wówczas i jaką jest obecnie: „W powrocie z Azyi, płynąc z Eginy do Megary, zacząłem przyglądać się widokowi otaczających mnie okolic; za mną była Egina, Megara przedemną: Pireus miałem po prawéj, Korynt po lewéj; wszystko, co było ongi słynnemi i kwitnącemi miastami, dzisiaj zwalone i pogrzebane w gruzach. Patrząc na to, mogłem sobie tylko pomyśléć: jakżeż my biedni ludzie pożeramy się i trapimy, jeżeli przypadkiem umrze lub zabitym zostanie któryś z przyjaciół naszych, my, których życie tak krótkiém, a tu przed oczami memi leżą szkielety niejednego miasta sławnego“. B.
- ↑ Poggio, patrząc z kapitolińskiego wzgórza na zwaliska Rzymu, wydał następujący okrzyk z wnętrza: Ut nunc omni decore nudata, prostrata jacet, instar gigantei cadaveris corrupti atque undique exesi“. B.
- ↑ W r. 1817, w drodze do Rzymu, odwiedził Byron Florencyę. „Zabawiłem (tamże)“, powiada on, „tylko dzień jeden; pomimo to zwiedziłem obie galerye, z których wychodzimy pijani pięknością. Wenus wzbudza raczéj podziw, niż miłość, ale tu są rzeźby i malowidła, które po raz pierwszy dokładne dały mi wyobrażenie, co naród rozumie przez swój hymn pochwalny mówiąc, że te dwie sztuki są najbardziéj sztukami w dziedzinie sztuk. Najsilniéj uderzyły mnie: Rafaela portret kobiety; Tycyana portret kobiety; Wenus Tycyana w galeryi medycejskiéj; Wenus Canowy w drugiéj galeryi: Tycyana portret kobiety znajduje się również w drugiéj galeryi (t. zw. galeryi pałacu Pitti); Parki Michała Anioła, malowidło; daléj Antynous, Aleksander i jedna lub dwie nie bardzo przyzwoite grupy w marmurze; Geniusz śmierci, figura śpiąca etc. etc. Byłem także w kaplicy Medyceuszów. Ładne fatałaszki, w olbrzymich wykute głazach, ku pamięci zgniłych i zapomnianych trupów. Kaplica jest nieskończona i tak niech zostanie“. Zwiedziwszy galerye florenckie po raz drugi (w r. 1821), pisał Byron: „Poprzednie moje wrażenia zostały obecnie utwierdzone; zbyt dużo jednak było tutaj zwiedzających, ażeby módz cokolwiek tu dokładnie odczuwać. Kiedyśmy byli (po raz trzeci czy czwarty) śród ogromnego tłoku w gabinecie gam i bawidełek w kącie galeryi, powiedziałem Rogersowi (autorowi „The Pleasures of Memory“), że wyglądała tak, jak w jakiéj strażnicy. — Słyszałem, jak dzielny jakiś Anglik, patrząc na Wenerę Tycyana, oświadczył żonie, prowadzonéj pod ramię: „Tak, jest to rzeczywiście prawdziwie piękne!“ — uwaga, podobna do téj, jaką w Józefie Andrewsie wypowiedział szlachcic wiejski o „nieuchronności i nicości“, które to zdanie, jak zauważyła żona szlachcica, było „nadzwyczaj prawdziwe“. W pałacu Pittich nie zapomniałem o Goldsmitha przepisach dla znawców, że „malowidła byłyby lepsze, gdyby malarze zadali sobie trudu, i że chwalić trzeba Piotra z Perugli“.
- ↑ ’Οφθαλμους εστιαν. „Atque oculos pascat uterque suos“. Ovid. Amor. lib II. B.
- ↑ Kościół św. Krzyża (Santa Croce) nie zawiera nic wspaniałego. Groby Machiavella, Michała Anioła, Galileo i Alfierego czynią go „Opactwem westminsterskiem“ Włoch. Nie podziwiałem ani jednego z tych grobów, oprócz ich zawartości. Grobowiec Alfierego jest ciężkim i przeładowanym. Cóż potrzeba, oprócz biustu i nazwiska? a może i daty? przynajmniéj dla ludzi z chronologią tak nieobeznanych jak ja. Wszystkie zaś wasze allegorye i chwalby są dyabła warte, a gorsze niż owe długie peruki głupców angielskich, zdobiące ciała rzymskie w statuaryach królów Karola II, Wilhelma i królowéj Anny“. (Listy Byrona 1817).
- ↑ Niéma „Przewodnika podróży“, w którymby nie było wzmianki o świątyni Klitumna, znajdującéj się pomiędzy Foligno a Spoleto; i rzeczywiście niéma we Włoszech miejsca lub widoku, godniejszego opisu. Co się tyczy zburzenia świątyni, czytelnik raczy zajrzéć do Not historycznych czwartéj pieśni. B.
- ↑ Kaskadę del Marmore w Temi widziałem dwa razy, i to w różnych czasach: u góry ze szczytu skały i z doliny. Jeżeli podróżnik ma czas zwiedzić ją tylko raz, to wybrać należy widok ostatni. Oba widoki więcéj warte, niż wszystkie razem kaskady i strumienie szwajcarskie. Staubach, Reichenbach, Pisse Vache, wodospad Arpenazu etc., są w porównaniu z tamtą tylko potoczkami. O wodospadzie w Szafhuzie nic powiedzieć nie mogę, ponieważ go nie widziałem. B.
- ↑ O czasie, miejscu i właściwościach tego rodzaju tęczy, znajdzie czytelnik krótką wiadomość w objaśnieniach Manfreda. Wodospad tak podobny do piekła, że Addison rozumiał, iż o tych „wodach piekielnych“ jest mowa jako o miejscu, skąd Alekto w piekielne wstąpił regiony. Szczególną dosyć jest rzeczą, że dwie najwspanialsze katarakty w Europie są sztucznemi — mianowicie wodospad Welino i inny — w Tivoli. Poleca się podróżnikowi, ażeby szedł wzdłuż Welina przynąjmniéj aż ku małemu jezioru, zwanemu Pie’di Lup. Okolica reatyńska to Tempe włoska (Cicero: Epist. ad Attic. XV, lib. IV), a stary przyrodnik (Plin. Hist. Nat. lib II, cap. LXII) wymienia wśród innych piękności codzienną tęczę nad jeziorem welińskiém. Jeden z uczonych wielkiego nazwiska okolicy téj osobny poświęcił traktat. Patrz Ald. Manut. de Reatina Urbe Agroque, ap. Sallengre. Thesaur, tom I p. 773. B.
- ↑ ....Chciałem przez to wyrazić, że tego rodzaju nauka znuży nas, zanim zrozumiemy piękność przedmiotu; że uczymy się na pamięć, zanim pamięć może coś objąć; że tego rodzaju dydaktyka w wieku, w którym nie możemy ani odczuć, ani pojąć potęgi jakiegoś utworu, wymagającego znajomości życia zarówno Greków jak i Łacinników, zabija w nas świeżość i niszczy rozkosze i korzyści, jakiebyśmy mogli mieć z niego w przyszłości. Z téj saméj przyczyny nie możemy odpowiednio czerpać z niejednego najpiękniejszego ustępu w dziełach Szekspira (np. być albo nie być), ponieważ już w 8 roku naszego życia starano się z wielkim trudem wbijać je nam w głowę jako ćwiczenie nie umysłu, lecz pamięci, tak, że gdy dojdziemy do wieku, w którym moglibyśmy się utworami temi rozkoszować, straciliśmy już smak i apetyt do nich. W niektórych krajach lądu stałego, młodzież zaprawianą bywa na pisarzach zwyklejszych, nauka najlepszych autorów klasycznych pozostawiona jest wiekowi dojrzalszemu. Mówiąc o tém, nie myślę wcale z jakimś gniewem lub z jakąś niechęcią dotknąć miejsca méj własnéj edukacyi. Nie byłem leniwym, jakkolwiek głupi był chłopak ze mnie; nie wierzę téż, aby ktokolwiek był, lub mógł być bardziéj przywiązanym do Harrow, aniżeli ja zawsze byłem, i słusznie; — peryod czasu, który tutaj upłynął, był najszczęśliwszym w mém życiu, a nauczyciel mój, czcigodny dr. Józef Drury, był najlepszym i najgodniejszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek posiadałem; zbłądziwszy, przypominałem sobie nauki jego niejednokrotnie, choć nieraz zapóźno, a za radami jego szedłem zawsze, ilekroć postępowałem dobrze lub rozumnie. Gdyby to niedostateczne przypomnienie mych uczuć, jakie względem niego żywię, miało dojść jego oczu, niech sobie przypomni człowieka, który o nim myśli tylko z czcią i wdzięcznością — człowieka, któryby się jeszcze bardziéj chełpił i cieszył z tego, że był jego wychowankiem, gdyby przez dokładniejsze wypełnianie jego wskazówek mógł nauczycielowi swemu pewien zgotować zaszczyt.
- ↑ Byłem kilka dni w cudownym Rzymie. Jestem zachwycony Rzymem. Jako całość — zarówno nowożytny jak i starożytny — przewyższa on Grecyę i Konstantynopol, wogóle wszystko, co widziałem. Nie umiem go opisać, ponieważ pierwsze moje wrażenia zawsze są gorączkowe i pomieszane; dopiero późniéj pamięć moja przebiera w nich, segreguje je i porządkuje, jak odległość w krajobrazie i czyni je dokładniejszemi, jakkolwiek w rzeczywistości mniéj są dokładne. Większą część dnia przepędzałem na koniu i to codziennie od chwili mego przybycia. Byłem i śród gór albańskich, w Frascati, Arycyi etc. Co się tyczy Koloseum, Panteonu, św. Piotra, Watykanu, Palatynu etc. etc. to są one zupełnie nie do pojęcia, trzeba je koniecznie widziéć“. Listy Byrona 1817.
- ↑ Co się tyczy komentarza do téj, oraz dwóch następnych stanc, czytelnik raczy zajrzéć do Not historycznych. B.
- ↑ Orozyusz podaje liczbę tryumfów 320, za nim poszedł Pamwiniusz, za Pamwiniuszem Gibbon i inni pisarze nowożytni.
- ↑ Z pewnością, gdyby Sulla w życiu swojém nie posiadał tych dwóch rysów, o których mowa w powyższych stancach, musielibyśmy go uważać za potwora, którego okrucieństw nie okupiłyby żadne inne podziwienia godne przymioty. Jego dobrowolne zrzeczenie się władzy cesarskiéj musi nas pogrodzić z nim, tak, jak pojednało z nim Rzymian; gdyby go bowiem byli nie szanowali, byliby go zniszczyli. W danym wypadku nie może być innego, podzielonego zdania; trzeba było tak myśléć jak Eukrates, że to, co u niego wydawało się dążeniem do władzy, było tylko miłością sławy, a to, co u niego wydawało się dumą, było prawdziwą wielkością ducha. („Seigneur, vous changez toutes mes idées de la façon dont je vous vois agir. Je croyais que vous aviez de l’ambition, mais aucun amour pour la gloire: je voyais bien que votre âme était haute; mais je ne soupçonnais pas qu’elle fut grande.“ Dialogues de Sylla et d’Eucrate). B.
- ↑ Dnia 3 września odniósł Kromwell zwycięstwo pod Dunbar, w rok późniéj wywalczył sobie „Koronę czynów“ pod Worcester, a w kilka lat późniéj, tego samego dnia, który on sam uważał dla siebie za najszczęśliwszy, umarł. B.
- ↑ — „Omnes pene veteres, qui nihil cognosci, nihil percipi, nihil sciri posse dixerunt, angustos sensus, imbecillos animos, brevia curricula vitae, in profundo veritatem demersam, opinionibus et institutis omnia teneri, nihil veritati relinqui, deinceps omnia tenebris circumfusa dixerunt“. Acade. 1, 13. Tysiąc osiemset lat, jakie upłynęły od czasu, gdy Cycero powyższe pisał słowa, nie usunęły ani jednéj z tych słabości ludzkich: skargi filozofów starożytnych można zupełnie słusznie i bez afektacyi, przepisać w poemacie, stworzonym dnia wczorajszego. B.
- ↑ Dotyczy to grobowca Cecylii Metelli, zwanego dziś Capo di Bove. Patrz Noty historyczne. B.
- ↑ Ον οι θεοι φιλουσιν, αποθνησκει νεος.
Το γαρ θανειν ουκ αισχρον, αλλ’ αισχρως θανειν Rich. Franc. Phil. Brunck. Poetae Gnomici, p. 231, oedit. 1784. B. - ↑ Palatyn jest olbrzymią kupą gruzów, zwłaszcza od strony, gdzie leży Circus Maximus. Ziemia składa się z warstwy pokruszonéj cegły. Niczego nie powiedziano, nic téż powiedzianem być nie może, co by uzasadniało wiarę w inne starożytności, prócz rzymskich. Patrz Noty hist. B.
- ↑ Autor żywota Cycerona zaznaczając, jaki sąd mają Anglicy o tym mówcy i współczesnych mu Rzymianach, ma następujący wymowny ustęp: Wobec rozmaitych ich szyderstw na temat barbarzyństwa i nędzy naszéj wyspy, nie można nie zwrócić uwagi na dziwne losy i przewroty, jakie nawiedzają państwa; ten Rzym, ongi pan świata, siedziba sztuk, potęgi i chwały, w jakiém on dzisiaj błocie, jaka w nim panuje ignorancya i nędza, w jakie on zakuty kajdany przez najkrwawszego i najwiekszéj pogardy godnego z tyranów, przez zabobon i oszukaństwo religijne: tymczasem ten kraj daleki, ongi przedmiot szyderstwa i wzgardy dla obywateli Rzymu, stał się dzisiaj szcześliwém gniazdem swobody, ogniskiem dobytku i nauk; atoli kwitnący dzisiaj pod względem sztuk i wszelkich rozkoszy życia, kto wie, czy nie kroczy tą samą drogą, jak Rzym onego czasu; od uczciwéj pracy ku bogactwu, od bogactwa ku zbytkowi, od zbytku do niesforności i rozluźnienia obyczajów, aż zwyrodniały zupełnie i straciwszy wszelkie cnoty, stawszy się dojrzałym dla zniszczenia plonem, nie pójdzie w końcu na łup tego samego ciemiężyciela i straciwszy wolność, a z nią wszystko to, co posiada jakąś wartość, nie zejdzie stopniowo do pierwotnego barbarzyństwa.“ (Patrz: History of the Life of M. Tullius Cicero, sect. VI, vol. II, p. 102). B.
- ↑ Na kolumnie Trajana stoi dziś posag św. Piotra, kolumna zaś Aureliusza ma na swoim szczycie św. Pawła. Patrz Noty hist. B.
- ↑ Trajan był przysłowiowo najlepszym z cesarzy rzymskich; i łatwiéj téż znaléźć władcę, któryby posiadał wszystkie przeciwne właściwości, aniżeli takiego, któregoby zdobiły szczęśliwe przymioty przypisywane temu cesarzowi. „Wstąpiwszy na tron“ — powiada o nim historyk Dyon, „był on zarówno silnym co do ciała jak i świeżym co do ducha, wiek nie osłabił w nim ani jednéj z jego władz; był on wolnym od wszelkiéj zawiści, jako téż od skłonności oszczerczych; czcią otaczał wszystkich ludzi cnotliwych i nie omieszkiwał ich popierać; z téj téż przyczyny nie mogli być dla niego przedmiotem nienawiści lub bojaźni; nie słuchał nigdy donosicieli ani nie dopuszczał zapalczywości; wstrzymywał się zarówno od nieuczciwych posadzeń jak i od wymierzania niesprawiedliwych kar: wolał on raczéj być kochanym, aniżeli czczonym jako władca; uprzejmym był dla ludu, senat szanował, kochał go téż i jeden i drugi, nikogo nie napawał bojaźnią, oprócz wrogów swego kraju.“ Patrz Eutrop. Brev. Hist. Rom. lib. VIII, c. 5. Dion. Hist. Rom. lib. LXIII, cap. 7. B.
- ↑ Nazwisko i czyny Rienzego są zapewne znane czytelnikom Gibbona. O niektórych szczegółach, oraz o niewydanych rękopismach, dotyczących te go nieszczęśliwego bohatera, może czytelnik zasięgnąć wiadomości w Notach historycznych do pieśni czwartéj. B.
- ↑ Po łacinie lolium, niem. Lolch, ang. tare. (Przy. tł.)
- ↑ W każdym razie“, powiada autor Roztrząsań akademickich, „spodziewam się, że jakikolwiek będzie los moich własnych rozmyślań, filozofia odzyska znowu ten warunek, jaki posiadać winna. Swobodny i filozoficzny duch naszego narodu był dla świata przedmiotem podziwu. Nim to wyróżniał i chełpił się Anglik, on to był jasnym źródłosłowem jego sławy. Mielibyśmy zapomniéć o męstwach i szlachetnych uczuciach naszych przodków, ażeby językiem naszych matek lub mamek bajać o naszych poczciwych, starych prze sądach? Nie tutaj droga, wiodąca do obrony prawdy. Nie w taki sposób podpierali ją ojcowie nasi w wspaniałych epokach dziejów naszych. Przesad może sobie przez krótki przeciąg czasu zewnętrznych bronić murów, gdy tym czasem rozsądek śpi wewnątrz twierdzy; jeżeli jednak ostatni popadnie w letarg, wówczas pierwszy zatknie coprędzéj własny swój sztandar. Filozofia, umiejętność i wolność, wspierają się wzajemnie: kto rozumować nie chce jest pobożnisiem; kto nie może, głupcem, a kto nie ma odwagi tego czynić, niewolnikiem“. Vol. I, przedm. p. 14, 15. B.
- ↑ Czy przecudowny posąg, który podał myśl do napisania powyższego obrazu, jest naprawdę wijącym się gladyatorem, jak to wbrew krytyczne mu twierdzeniu Winkelmanna, dotychczas uporczywe panuje mniemanie, czy téż wyobraża on herolda greckiego, jak stanowczo twierdzi wielki ten starożytnik (Jest to Polifontes, herold Laiusa, zabitego przez Edypa; albo Cepreas, herold Eurithaeusa, zabitego przez Ateńczyków, gdy usiłował oderwać, Heraklidów od ołtarza, na cześć których ustanowili oni doroczne igrzyska-przetrwały one aż do czasów Hadryana; lub téż Anthemorritus, herold ateński, zabity przez mieszkańców Megary, którzy nigdy nie przepuszczali bezbożności. Patrz Storia delle Arti, etc. tom II, p. 203—207 lib IX, cap. II. B.), czy téż wreszcie spartańskim lub barbarzyńskim puklerznikiem, jak mniema włoski jego wydawca, wydaje się on w każdym razie kopią arcy dzieła Ktezylausa, przedstawiającą rannego, umierającego człowieka, w którym w sposób skończony wyrażona jest ta resztka życia, jaka w nim jeszcze pozostała“. Montfaucon i Maffei uważali posąg ten za oryginał, ten atoli był z bronzu. Gladyator znajdował się przedtém w Willi Ludowisi, a kupił go Klemens XII. Prawe ramię jest całkowicie odnowieniem, dokonaném przez Michała Anioła. B.
- ↑ Swetoniusz opowiada nam, że Juliusz Cezar szczególnie był ucieszony dekretem senatu, pozwalającym mu wieniec laurowy przy każdéj nosić sposobności. Szło mu o to nie dlatego, aby pokazać, że jest zwycięzcą świata, ale dlatego, aby módz ukryć, że jest łysy. Cudzoziemcowi w Rzymie trudno pojąć tego rodzaju pobudkę i mybyśmy jéj nie zrozumieli, gdyby nam z pomocą nie przyszedł dziejopis. B.
- ↑ „W upadku i końcu państwa rzymskiego“ przytoczono to jako dowód, że Koloseum było jeszcze całe w czasie, gdy je z końcem siódmego lub początkiem ósmego wieku widzieli pielgrzymi anglosascy. Bliższe szczegóły dotyczące Koloseum, znajdują się w Notach historycznych. B.
- ↑ Jakkolwiek odarta ze wszystkiéj miedzi, oprócz pierścienia, który był niezbędny do podtrzymania otworu górnego; jakkolwiek wystawiona na powtarzające się pożary, jakkolwiek niejednokrotnie zalewana wodą rzeki i ciągle otwarta dla deszczów, rotunda ta zachowana jest tak, jak żaden inny, równéj starożytności pomnik. Z małemi zmianami stała się ona z świątyni pogańskiéj dzisiejszym kościołem, a jéj wgłębienia tak się dały do chrześcijańskich zastosować ołtarzy, że Michał Anioł, znakomicie obeznany z pięknem starożytném, użył ich jako modelu do kościoła katolickiego“. Forsyth’a „Włochy“ p. 137, wyd. 2. B.
- ↑ Panteon stał się dzisiaj przybytkiem, w którym poustawiano biusty wielkich, a przynajmniéj znakomitych mężów nowożytnych. Strugi światła które z szerokiego otworu górnego spadały ongi na koło bóstw, spływają dzisiaj na liczne zgromadzenie męczenników, pomiędzy któremi ten i ów otaczany jest przez ziomków czcią nieomal boską. O Panteonie patrz Noty historyczne. B.
- ↑ Ta i trzy następne zwrotki dotyczą historyi córki Rzymianina. Podróżnikowi przywodzi ja na pamięć rzeczywiste lub domniemane miejsce wydarzenia. Pokazują je w kościele św. Mikołaja in Carcere. Trudności, niepozwalające całkowicie uwierzyć w to opowiadanie, wyłożono w Notach historycznych. B.
- ↑ Zamek św. Michała. Patrz Noty historyczne.
- ↑ Ta i część następnych zwrotek dotyczą kościoła św. Piotra.
- ↑ „Śmierć księżniczki Karoliny wywarła nawet tutaj (w Wenecyi) wielkie wrażenie, w ojczyźnie musiało się ono równać trzęsieniu ziemi. Los téj biednéj dziewczyny jest smutny pod każdym względem. Umarła, licząc lat dwadzieścia czy coś takiego, urodziwszy dziecko i do tego chłopca, będąc księżniczką, a w przyszłości mając zostać królową, i to w chwili, gdy zaczynała być szczęśliwą, gdy zaczynała się sama cieszyć i budzić nadzieję. Boleję nad nią pod każdym względem“. Listy Byrona.
- ↑ Marja (Stuart) umarła na rusztowaniu, Elżbieta z sercem złamaném, Karol piąty skończył jako pustelnik, Ludwik XIV, postradawszy bogactwa i sławę; Kromwell umarł ze strachu, a największy wreszcie Napoleon żyje jako więzień. Do tych władców możnaby dołączyć jeszcze długi, lecz zbyteczny szereg nazwisk równie świetnych i równie nieszczęśliwych. B.
- ↑ Wioska Nemi leży w pobliżu arycyjskiego schroniska Egeryi, a od cieniów, które ongi osłaniały świątynię Dyany, zachowała ona dotychczas znamienne nazwisko „Gaj“. Nemi oddaloną jest tylko o konną jazdę jednego wieczoru od wygodnego hotelu w Albano. B.
- ↑ Wszystkie stoki wzgórzy Albano posiadają niedościgłą piękność, a z klasztoru, który na najwyższym znajduje się punkcie, wyparłszy świątynię Jowisza latyńskiego, obejmuje oko wszystko to, o czém mowa w powyższéj stancy: morze Śródziemne, cały krajobraz, gdzie się rozgrywają wypadki drugiéj połowy Eneidy, oraz wybrzeża, począwszy od upływu Tybru aż do przylądku Cyrrejskiego i Terracyńskiego. Patrz Noty historyczne. B